
joasia35
Members-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez joasia35
-
Agata cieszę się,że spokojnie już u Ciebie w kwestii ciąży. Mama na pewno bardzo Ci pomoże, zawsze warto mieć koło siebie życzliwą kobietę zaraz po porodzie, szczególnie tym pierwszym,w końcu to wszystko jest dla nas nowe :) Rodzice pewnie już nie mogą się doczekać spotkania z Tobą i czekają na wnusię:) Spotkania na pewno dobrze Ci zrobią, dobry humor mamy to dobry humor maluszka w brzuszku :) Maniu Wilno jest piękne, sama nie byłam, ale siostra była trzy razy i bardzo jej się podobało. Ona to nawet mówi,że mogłaby tam mieszkać. Jestem pewna,że wrócisz bardzo zadowolona,tym bardziej,że masz tam bliskich. Zazdroszczę takich korzeni, odkrywanie ich jest cudowne, to znaczy musi być cudowne :) Michalina przykre,że mąż tak zareagował, pewnie był zdenerwowany, bo przecież nie może nie widzieć,że prowadzisz dom, wychowujesz dwójkę dzieci i jeszcze studiujesz. Czasem dzieci męczą, a faceci mają tę przewagę,że pracują, mogą iść do pracy i się zrelaksować. Moja szwagierka mówiła,że jak idzie do pracy to wypoczywa. W domu za to jest prawdziwa orka. Mam nadzieję,że nauczka zadziałała :) Julka te dziecięce akcesoria są strasznie drogie, ale masz rację, na bezpieczeństwie nie ma co oszczędzać. Szkoda,że jednak nie pojedziecie sami, ale rodzinne wakacje brzmią już cudownie. Takie wyjazdy we dwoje, szczególnie w ostatniej chwili bywają drogie, skoro nie znaleźliście niczego ciekawego, to zamiast brać byle co lepiej dołożyć te pieniądze na fajne wczasy. Plaża, morze-już się relaksuję :) Z teściową mieszkania sobie nie wyobrażam-czasem weekend na działce bywa męczący :) Ale z mamą i tatą? Chętnie:) A u mnie chyba od Zosi złapałam chorobę, wiecie typowych objawów nie mam, ale cały czas czuję się rozbita, zmęczona, senna, a rano po 10 godzinach snu nie mam energii. a to głowa mnie boli, a to co innego. Poza tym duży stres przeżyłam., szefowa wspominała,że zaczyna się remont jednej z sal i przez to może mi się przesunąć termin zajęć, ale mówiła,że ja mam te zajęcia rano, więc pewnie nic się nie zmieni. A tu w sobotę o 23 wysłała mi sekretarka maila,że mam zajęcia zamiast wtorku w poniedziałek. Dobrze,że w niedzielne popołudnie weszłam na pocztę, przecież nie musiałam tego sprawdzać. Myślałam,że coś na szybko się zmieniło, a tu szefowa mi w poniedziałek powiedziała,że w czwartek prosiła sekretarkę o informację dla mnie. Te dziewczyny cały czas mają do mnie żal,że jestem jakąś znajomą szefową i widocznie czują się niepewnie. Ale nie rozumiem ich oburzenia, to prywatna szkoła językowa, szefowa mogła zatrudnić świętego mikołaja jakby chciała, a one uznały,że ja nie wiem co będę ich kontrolować i donosić ? Celowo wysłała tego maila tak późno bym albo nie była przygotowana, albo w ogóle nie przyszła w poniedziałek. Ale cóż, ludzi nie zmienię. Nowa grupa bardzo fajna, i widać,że im zależy. Na majówkę nie jedziemy nigdzie, po pierwsze w piątek teściowa robi urodziny wnuka na działce, w sobotę roczek siostrzenicy, a drugie przed komunią brak nam pieniędzy. I tak w weekend musimy kupić buty Zosi, wianek, torebeczkę, zamówić tort i ciasta. Co do sukienki, Agata bardzo mi się podobała ta granatowa, ale właśnie kolor na komunię mi nie pasuje-u nas w rodzinie na śluby, chrzciny i komunie wybieramy jasne rzeczy do kościoła. Nie wiem czemu,ale ciemne tylko na pogrzeby. Ale rzeczywiście uznałam,że góra może być zbyt wieczorowa, i zamówiłam taką- http://www.bonprix.pl/style/sukienka-premium-z-perelkami-266588956/?type=image&category=1701&return=ref Mam nadzieję,że będę zadowolona :) pozdrawiam
-
Witam anginowo, co prawda nie ja,a Zosia, ale wiadomo siedzimy w domu, córka ma antybiotyk,męcząca jest. Nie dziwię się, angina boli i współczuję memu dziecku, a i sobie samej też, bo antybiotyk silny, i moje dziecko mocno wymęczone. Niepotrzebnie w niedzielę zabieraliśmy ją do szwagierki, były urodziny jej córki, mojej chrześnicy, Zosia już narzekała na gorsze samopoczucie, ale cóż, czasu nie cofnę, pewnie angina byłaby tak czy siak. Moją grupę pożegnałam, w sumie bez żalu, dziewczyny były jakie były, ale kwiaty od nich dostałam. Teraz staram się wieczorami/nocami opracować plan nowych zajęć. Idzie mi ciężko. Co do męża, jego kolega pracuje w nowej firmie, zagraniczna, ciągle kompletują obsadę, pensja na dzień dobry wyższa o ponad tysiąc złotych. Minus to firma z siedzibą w Anglii, stąd pracownicy jeżdżą tam często, ten kolega przez 2 miesiące był w sumie 3 tyg w Londynie. Mi to nie pasuje, ale może nie będzie innej opcji, bo tutaj mąż się męczy. Ale i on,taki typ przedwojenny bym powiedziała. Przychodzi, robi swoje i grzecznie wychodzi. Nie ma siły przebicia, wierzy,że liczy się wiedza, kompetencja, doświadczenie. Nie powalczy o swoje, choćby chciał. Musimy to przemyśleć, bo jednak to musi być wspólna decyzja... Agata mam nadzieję,że ciąża przebiegnie bez problemów do końca. Czasem tak jest, że łożysko jest nad wiek ciąży zbyt dojrzałe, ale przepływ substancji bez zarzutów. Mam nadzieję,że tak właśnie jest u Was. A co do żelaza, wiesz,że większość kobiet ma anemię w ciąży. Mówiłaś,że niezbyt lubisz mięsko, może już wcześniej miałam jakieś niedobory? W każdym razie jedz dużo czerwonego mięsa, szpinaku, warzyw strączkowych i myśl pozytywnie. Maniu kolejny trudny okres w pracy zaliczony wzorowo. Wolny dzień na pewno się przydał, zakupy, ciasto-super:) Michalina duże gratulacje. Masz na głowie dom i dzieci, a proszę-jesteś wzorową studentką :) I dużo zdrowia, z zatokami lepiej nie żartować, lubią uprzykrzyć życie. Julka co słychać? A i dziewczyny mam pytanie, chodziłam szukać sukienki na komunię, nic ciekawego nie znalazłam w dobrej cenie. Siostra poleciła mi Bon Prix, bardzo podoba mi się ta-http://www.bonprix.pl/style/sukienka-koronkowa-139990228?source=3 Ale nigdy nic nie kupowałam do ubrania w internecie, kupowałyście? Macie doświadczenie, polecacie? I czy ta sukienka pasuje? Moja mama mówi,że powinnam kupić białą garsonkę, ale dla mnie to taki poważny zestaw. Kupić? pzodrawiam
-
Julka cieszę się, że już między Wami lepiej. Od czegoś trzeba zacząć, także zawieszenie broni to dobry wstęp. Na pewno musicie dużo rozmawiać, a mąż musi przełamać strach przed utratą męskości. Powiem Ci,że mój tata jest taki sam, taka męska dziwaczna duma, pamiętam wiele przykrych sytuacji w życiu i mój tato ani razu nie płakał, właśnie tak samo pokazywał jaki to z niego macho, ale wewnątrz bardzo cierpiał, i pamiętał,że w takich chwilach rzadko bywał w domu, jeździł na ryby, uciekał. Nie chciał by ktoś go widział bezsilnego. Moja mama przyzwyczaiła się do tego, ale jak dla mnie to nie tędy droga. Jak sprawa z teściową się unormuje musicie przeznaczyć trochę czasu na udoskonalenie związku. Ktoś kiedyś powiedział,że małżeństwo, w ogóle związki to praca przez 24 godziny na dobę i tutaj się zgadzam. Najważniejsze byście czuli swoje wsparcie w trudnych chwilach. Szkoda,że święta minęły za szybko :) Mam nadzieję,że synek szybko wyzdrowieje, to najgorsze jak taki maluszek choruje i niedomaga. Teraz miałaś rzeczywiście dużo na głowie, pewnie stąd mała zrobiła się zazdrosna, jeszcze brat chory i musisz mu poświęcić więcej uwagi. Może w weekend jakaś babska aktywność, spacer, kawiarnia,plac zabaw-czas mama i córeczka? Trzymam kciuki za wyniki teściowej, oby były prawidłowe. Fajnie,że rodzice zamieszkają blisko Ciebie:) Agata święta poza krajem są inne, nie ma troszkę tej atmosfery. Pamiętam jak było w Belgii, niby dużo bliższa nam kultura, kraj religijny, ale to nie to. Bo mnie to w ogóle ta cała cepelia, jedzenie-mazurki, barszczyk, kościół, pociąga. Będziesz miała dwa obywatelstwa, bardzo fajna sprawa;) Michalina powodzenia na tym zaliczeniu, pokaż tam wszystkim jaka z Ciebie mądra kobieta :) Współczuję chorób, mam nadzieję,że szybko przejdą i Twoje zaziębienia i problemy z alergią, teraz to takie powszechne niestety. Gratuluję kulinarnego sukcesu, tylko tak dalej :) U mnie nie było rywalizacji o prezenty, ale to dlatego,że my z mężem zawsze mówiliśmy co nam, a raczej Zosi potrzeba. Jak była mała to ubranka, potem zabawki, a teraz kurs języka wspólnie opłacają, polecam, zero problemów:) Mania co tam po świętach słychać? No a u mnie raz lepiej, raz gorzej. Wczoraj miałam straszny atak migreny, mama była u mnie, na szczęście, bo nie mogłam iść do Zosię do szkoły. Dziś jestem niewyspana, ale już lepiej się czuję. Poczułam,że wiosna przyszła :) Mam w planie dziś z mężem i Zosią zająć się naszym ogródkiem, myślę,że czas na świeżym powietrzu dobrze mi zrobi. A jutro szwagierka zaprosiła nas na obiad, idziemy z teściami, trochę się boję o atmosferę, bo szwagier złożył zaraz po świętach pozew o rozwód, ale zaproszenie przyszło już po tym wydarzeniu, więc chyba chce się z nami spotkać po prostu. We wtorek mam ostatnie zajęcia z moją grupą, potem tydzień wolnego-to znaczy muszę przygotować nowe zajęcia, bo dostaję grupę pań, które są pielęgniarkami, więc nauka będzie specjalistyczna i trochę mam stresu, czy dam radę. A poza tym to mąż myśli poważnie o zmianie pracy, znów na wyższe stanowisko przyjęli kogoś nowego zaraz po studiach. Męża chwalą, ale jakoś nie doceniają poza formułką-co byśmy bez ciebie zrobili. Go to męczy, bo i ma doświadczenie zagraniczne, i jest lojalny i ma dużo wiedzy, a jak dochodzi co do czego to od lat pensja ani nie drgnie, i widzę jak go to irytuje. Rozumiałabym jakby był po emeryturę, ale przecież mąż nie ma 40 lat i już pokazują,że liczy się tylko młodość... Smutne trochę. Miłego i słonecznego weekendu :)
-
Witam po Świętach :) U nas też było miło. W sobotę poszliśmy na piękne święcenie jajek, tutaj na wsi to inaczej wygląda, ludzie przynoszą wielkie kosze-jak na zakupy, ileż tam pyszności ;) A potem już z teściową zajęłyśmy się kuchnią, niby nas mało, ale jedzenia jak na połowę wsi. Zosia poszła na swoją pierwszą rezurekcję. Wróciła zachwycona. Mnie nigdy nie ciągnęło w dorosłym życiu, by na 6 iść do kościoła, przedtem rodzice na siłę kazali nam chodzić, to teraz nie ma siły, która w wolny dzień i święto by mnie zmusiła :) Niedziela minęła bardzo miło, tak spokojnie, i rodzinnie. Chociaż teściowa się uparła byśmy zostali na noc, nie chciałam bo wiedziałam jak to się skończy, o 8 mieliśmy jechać, przebrać się, podlać kwiaty i do moich rodziców, a tu stół nakryty i teściowa kazała zjeść śniadanie,a potem moja mama była zła, bo ledwo tam skubnęliśmy, ale obiad na szczęście był już zjedzony z dokładkami ;) Pogoda nijaka to nie spacerowaliśmy. Teraz zbieram się do pracy, Zosia ma wolne, leci do sąsiadki pobawić się jak mnie w domu nie będzie. A dziś to sobie chętnie zjem proste mielone tak dla odmiany;) Mania cieszę się,że miałaś udane udane i rodzinne święta. Szkoda,że u nas pogoda ładniejsza nie przyszła. też liczyłam na taki spacer. Michalina jak tam u Ciebie było? Agata jak się czujesz, jak minęła niedziela? Julka mam nadzieję,że święta wyprostowały wszystkie napięcia między Tobą a mężem i ten czas upłynął Wam spokojnie i rodzinnie. Pozdrawiam
-
Julka gdybym mogła sobie porozmawiać z Twoim mężem...Wiele rozumiem, ale jednak powinien wziąć się w garść. Rozumiem,że jest silnie związany z mamą i się o nią martwi, ale tym zamartwianiem się zdrowia jej nie przekaże, ani nie sprawi,że choroba jeżeli jest to zniknie. Nie wiem może teściowa powinna z nim porozmawiać? W końcu ma rodzinę i musi się ogarnąć, bo w jakąś depresję wpadnie. Wiem,że zaprosiłaś gości i te święta na pewno zrobisz, ale nie rób nic na siłę. Jak nie będzie jakiegoś dania czy idealnie wysprzątanego mieszkania nic się nie stanie. Rodzina czeka na spotkanie z Tobą a nie z błyszczącym domem. W końcu święta to dobra chwila by zwolnić, odetchnąć, odpocząć. Mam wielką nadzieję,że Twój mąż właśnie w te dni będzie miał okazję przemyśleć swoje zachowanie, pogadać z rodziną i wrócić do normalności. Wiadomo,że będziecie się martwić o teściową, ale jej zdrowie nie może być powodem konfliktów między Wami. W końcu takie zdarzenia mają cementować rodziny a nie je niszczyć.Spokojnych Świąt Julka :) Mania lubię muzykę-szczególnie jak gotuję zawsze gra mi radio, i coś tam sobie podśpiewuję nawet, ale nigdy na dużym koncercie nie byłam-zazdroszczę trochę, ale starej babie to już nie wypada. My wczoraj dekorowałyśmy mazurki, coroczna tradycja z moją siostrą. Mam taki prosty, kruche ciasto, na to roztopiona czekolada i żurawina do tego :) Słodkich i zdrowych świąt Maniu:) Michalina u nas na Wielkanoc są takie skromne podarki, i dzieciaki o tym wiedzą, chociaż jak mówisz jak jedno coś zobaczy u drugiego od razu to chce. Zosia często widziała kuzynów z jakimiś autami, czy garażami i od razu je chciała mieć. Pamiętam jak na moje pierwsze małżeńskie święta robiłam barszcz na Boże Narodzenie, tak go gotowałam długo,,że wyszedł mi koncentrat, trzeba było na talerzach rozcieńczać wrzątkiem. Jestem pewna,że Twoje faszerowane jajka będą pyszne:) Michalina-radosnych świąt życzę:) Agata ja marzę o takich wielkich świętach, ale niby nas tak dużo nie ma, a nigdy nie udaje się całej rodziny do stołu zaprosić. Nie wiem jak to robią w serialach :) Baraninę podasz? Ja nigdy nie robiłam, raz jadłam na weselu-pyszna była, ale sama bym się nie podjęła jej zrobić:) Teraz ta końcówka to mi się najbardziej dłużyła, już tak chciałam być po i zobaczyć dziecko. Jedz zdrowo, dużo odpoczywaj i bądź cierpliwa, niebawem Ada się urodzi :) A u nas powoli wszystko płynie. Wczoraj właśnie u siostry dekorowaliśmy mazurki, na święta się widzieć nie będziemy i szkoda spora... Dziś szwagierka wpadnie z życzeniami, też dziś wyjeżdża z dziećmi, a my wieczorem jedziemy do teściów na działkę na święta. Tam dziś będziemy malować jajka, jutro poświęcimy, i w niedzielę wieczorem wracamy. Będzie nas tylko 5, na drugi dzień siostra teścia przyjedzie, to będą we 4 chociaż. A poniedziałek u moich rodziców, też sami będziemy, tyle,że brat będzie. Zrobiłam te mazurki i śledzie mam po kaszubsku i tyle. Trudno, może za rok uda się być w większym gronie. Ważne,że Zosię wciąż Święta cieszą, jak widzę jej entuzjazm to mi mniej przeszkadza frekwencja przy stole. Liczę na jakiś spacer-niech pogoda się poprawi. Pozdrawiam dziewczyny i Wesołych Świąt :)
-
Witam Was :) Jakoś zaczęłam porządki przedświąteczne i na nic nie mam czasu. Świąt w domu nie spędzimy, ale i tak musi być czysto :) Chociaż niezbyt cieszą mnie te święta. Szwagierka ze swoją mamą i dziećmi jedzie nad morze, szwagier z obecną partnerką jedzie do jej rodziców, także w niedzielę będziemy tylko my i teściowie. Moja siostra ze względu na chorobę teścia jedzie do nich, więc jak pojedziemy w poniedziałek do moich rodziców to też sami będziemy. Myślałam by zrobić wspólne święta-moi rodzice i teściowie, ale moja mama musi zrobić po swojemu, choćby miała sama usiąść przy stole, a teściowa robi wszystko na swój gust, więc każda chce być gospodynią i trudno. Nie lubię takich świąt kameralnych, a te zapowiadają się trudne, teściowa zapewne będzie lamentować cały dzień. Szwagierka unika mojego męża, zajmowałam się jej synkiem ostatnie dwa dni i zwalniała się wcześniej z pracy byleby nie zastać mojego męża w domu, wpadła, wypadła. Widocznie ma mu za złe, że jako starszy brat nie przemówił młodszemu do rozsądku. Poza tym u nas dość spokojnie, praca, domowe zajęcia, Zosia przejęta komunią, dzielnie się uczy, po Wielkanocy mają jakiś test. W pracy miło, szukam butów na wiosnę, jakoś nic mi w oko wpaść nie może. Chociaż pogoda deszczowa ostatnimi dniami-przydałaby się kalosze raczej ;) Sukienka zaczyna mi się podobać, chociaż ta komunia robi się bardzo drogą imprezą. Jak dodam buty, torebeczkę, wianek, jakąś pelerynkę, wyjdzie jakby szła na studniówkę... A dziś w szkole językowej jest impreza wielkanocna, a jutro obiad u rodziców moich-rodzinny weekend. Julka nie lubiłam ząbkowania, chociaż Zosia była spokojnym dzieckiem i w kość mocno nam nie dawała pod względem ząbkowania. A może spróbuj żeli specjalnych? Męża i rozumiem troszkę i się dziwię. Pewnie jest zdezorientowany i zmartwiony, ale lepiej by inaczej pozbył się negatywnych myśli niż poprzez kłótnie z żoną i dąsy. Mania w pracy są różne okresy i te gorsze i te lepsze. Super,że sobie dałyście radę :) Więcej wiary w siebie-jesteś mądra i silna i spokojnego weekendu-i udanego koncertu:) Michalina u mnie daje się drobiazgi, dla Zosi mam książkę, a reszta da pewnie słodkości. Ale wiem,że są różne tradycje, i dzieci mają drugiego Mikołaja:) Powodzenia na tej prezentacji-pewnie pójdzie śpiewająco :) Agata właśnie strączkowe to źródło białka, jak nie przepadasz za mięsem to zajadaj śmiało. Dobrze,że z zębami w porządku. A mój do maluszka, udowodnili,że jak matka mówi do dziecka, głaszcze je przez brzuszek to potem łatwiej się uspokaja jak słyszy znajomy głos i dotyk. To naprawdę działa:) pozdrawiam
-
Witam Was:) Najpierw mąż zachorował, a potem ja z Zosią, takie ocieplenie szybkie i proszę, coś jak grypa. Ale już jesteśmy w dobrej formie, trochę zaległości było, ale już wszystko ok. Julka bardzo współczuję, moja teściowa miała raka, pokonał go, jest zdrowa i naprawdę dziś ta choroba to nie wyrok. Najważniejsze jest nastawienie i Wasze i teściowej. Musicie ją wspierać, angażować w zajmowanie się dziećmi, normalne codzienne życie, bo pozytywne myślenie to klucz do sukcesu. Mam nadzieję,że te badania nie potwierdzą choroby. Teraz musicie się uzbroić w cierpliwość i pozytywne myślenie. Mocno trzymam kciuki. Takie chwile pokazują nam jak nasi bliscy są cenni, chociaż na co dzień łatwo o tym zapomnieć jak czasem ją jakieś waśnie między nami. Agata dobrze,że już zdrowa jesteś i z małą czujecie się dobrze. Wylecz zęby i czekaj spokojnie na poród, oby bez żadnych chorób po drodze:) Michalina jak widzisz Twoje studia przynoszą całej rodzinie mnóstwo pożytku. Trochę szkoda wspólnych weekendów, ale łapcie chwile w ciągu tygodnia, są tak samo ważne:) Powiem Ci Michalina,że ja lubię gotować, właśnie jak mam dużo czasu, jest weekend, jakaś okazja, tak na co dzień to mnie czasem nudzi, bo taki obowiązek raczej ;) Ale dziś z radością robię polędwiczki z kurczaka w ziołowym cieście naleśnikowym:) Maniu widzę wiosna w pełni :) O serce taty dbać trzeba, bo wiadomo stres to jednak główna przyczyna tych dolegliwości, jest dużo sposobów na relaks, mam nadzieję,że Twój tato znajdzie jakąś odpowiednią dla siebie. A u nas właśnie chorobowo było. Wczoraj musiałam iść na spotkanie przed komunią, wybierano ostatecznie krój sukienek. Jako,że dzieci będą tylko z naszej prywatnej szkoły, to matki jak lwice walczyły by nie było prostych alb-mi pasowały, ale wybrano coś podobnego do takiej sukienki- http://www.sukienkikomunijne.emmimariage.pl/images/stories/virtuemart/product/karina.jpg prawie identyczna. Wolałam albę, bo oferowali je za 120 zł, a za tą biorą 295, ale cóż, liczyłam się z tym,że jak Zosia pójdzie do prywatnej szkoły to wymagania będą inne. Niby katolicka szkoła, skromność się liczyć powinna, ale trudno, Zosi się podoba. Co do szwagra był u nas, rozmawiał z mężem głównie-ja byłam zachrypnięta. Podał swoją wersję wydarzeń, wyraził żal, ale wiecie mam mieszane uczucia. Szwagierka była dziś u mnie i mówiła,że najważniejsze są kwestie finansowe, chce mieszkanie w całości, auto, wysokie alimenty. Nic o dzieciach, podziale opieki, tylko o finansach. Trochę mnie to zniesmaczyło, wiem,że to trzeba ustalić, ale ja mam inne priorytety, martwiłabym się o dzieci, jak pogodzę obowiązki itp,a tu tylko finanse. Ale nie moje sprawy. Sobota w domu, a pojutrze do siostry na obiad wybywamy, oby pogoda dopisała-marzy mi się rodzinny spacer :) I wiecie ostatnio dużo oglądałam tv jak leżałam chora i trafiłam na TVN Style na program W szponach obsesji, odcinek dotyczył fobii mycia rąk i higieny, z ciekawości sprawdziłam w internecie czy są inne odcinki, i na VOD jest ich więcej, obejrzyjcie sobie odcinek 14 o agorafobii. Powiem Wam,że jak to zobaczyłam najpierw chciałam się rozpłakać, a potem pomyślałam,ale silna ze mnie babka, z nas są silne babki. Jak się wyzwoliłyśmy, naprawdę polecam. pozdrawiam
-
Witam Was serdecznie:) Pogoda trochę się popsuła, dziś tak szaro, ale rzeczywiście od paru dni było tak pięknie, że wymęczyłam aż psa, tak chętnie spacerowaliśmy:) Dzień kobiet miałam sama z Zosią. Mąż zaniemógł na weekend, więc poszłyśmy sobie do kawiarni na ciacho, a drugie do domu na wynos. Słodko w pełni. Też nie wiem co z tą matką mam zrobić, ta mała jest Zosi koleżanką, bardzo dobrą, jest spokojna, grzeczna, lubię ją. Ale bardzo mnie denerwuje jej matka i lekceważąca postawa. Może to różnica wieku? Ja mam 38 lat w końcu, a ona może ma z 30 lat dopiero? Nie wiem już sama. A dziewczyny mam do Was pytanie, czy też prośbę o poradę. Szwagier zaprosił nas do siebie, na kolację, u niego, to znaczy u nich, chce byśmy poznali tę jego partnerkę. Mam wątpliwości, bo czuję jakbym zdradzała szwagierkę, nie wiem czy mam ochotę poznać tę panią, jak ją traktować, jak się do niej zwracać? Mam dużo żalu do szwagra, może za dużo nawet? Julka rzeczywiście kiepsko z tym przedszkolem. Ale liczę,że ta niania okaże się dużo rozsądniejsza i bardziej odpowiedzialna, chociażby ze względu na wiek. Szkoda maluszka, na pewno go mocno dotknęła ta sytuacja. Może nocą coś mu się śni stąd musi sprawdzić czy mama jest blisko i stąd te wybudzenia i płacze? Mania ciężkie okresy w pracy są bardzo stresujące. Sama nieraz to przechodziłam, cierpliwość i znalezienie odskoczni pomaga. Fajnie,że masz gotowanie,a to spacery i już milej i przyjemniej :) Mam nadzieję,że już w pracy jest spokojniej. Michalina zdrowotne problemy mam nadzieję już się skończyły. Doskonale Ciebie rozumiem. Mnie każda wiadomość o kolejnej ciąży troszkę boli. Marzyłam o dużej rodzinie, a cóż, zdrowie nie pozwala na więcej,a chciałoby się, oj chciałoby. Ale skończysz dodatkowe studia,pójdziesz do pracy i cóż? Do roboty Michalina:) Puma jak zdałam prawo jazdy wsiadłam do auta i jechałam jak stary wyga, ani rozmiar, ani model mi nie przeszkadzał. A teraz za nic nie wsiądę za kierownicę. Pewnie jakbym mieszkała gdzieś poza miastem, ale ja mam wszystko w granicy kilkuset metrów, auto męża i zmotoryzowany mąż mi starczy. Ale rozumiem Twoją sytuację i życzę owocnych poszukiwań auta:) Agata szkoła rodzenia to bardzo fajna rzecz, za mojej ciąży to w mieście były dwie, jedna płatna, druga przy oddziale, ale bez polotu dlatego zaliczyłam dwie. Naprawdę dobra szkoła dużo daje. Mam nadzieję,że trafisz na taką i da Ci dużo nie tylko wiedzy co i spokoju:) Zosia ma rekolekcje, muszę ją zaprowadzić na zajęcia z księdzem, a sama lecę do pracy. Pozdrawiam
-
Julka bardzo współczuję, to na pewno musiało być wyjątkowo stresujące przeżycie i dla Ciebie i dla Ignasia. Dzieciaczków nie da się w pełni upilnować, nie miej wyrzutów sumienia. Wiesz dorosły w takiej chwili jest okropnie zdenerwowany a co dopiero maluszek, nowe miejsce, nowi ludzie, badania, inny rytm dnia, także nie dziwię się,że Ignaś to przeżywa. Dajcie mu troszkę czasu, niech nabierze poczucia bezpieczeństwa na nowo. Pomysł z przedszkolem bardzo dobry, szkoda, tylko,że od września dopiero. A zachowanie niani-bezczelne po prostu. Spokoju życzę. Maniu ja to pracuję dwa dni i już jestem zmęczona, a co dopiero maratony ;) Mam nadzieję,że znajdujesz czas na relaks i chwile dla siebie -na te przygotowanie pyszności ;) Michalina co tam słychać kochana? Agata co u Was słychać? Dziękuję za gratulację, pracę lubię i cieszę się,że to pół etatu, może jak Zosia będzie większa i bardziej samodzielna podejmę cały etat, ale musi sama robić sobie kanapki, sprzątać i robić lekcje ;) Nasz obiad bardzo udany, cieszę się z wyboru lokalu, jedzenie pyszne, tylko ceny za wysokie, no, ale cóż, raz w życiu ma się komunię. Wczoraj byłam po 3 tyg na siłowni, dzisiaj czuję mięśnie, których chyba nigdy nie miałam ;) Rozmawiałam z mamą tej dziewczynki, wiecie co, nie ma z kim. Zaproponowałam kawę, spotkanie, zupełnie nie mówiłam o co chodzi, ale pani stwierdziła,że to,że dziewczynki się lubią nie znaczy,że my mamy się kolegować. Ale dziś Zosia już zapowiedziała,że po szkole Julka do nas przyjdzie,znów na obiad. Mam dość, 3 razy w tygodniu funduję jej obiad i jestem bezpłatną nianią, ale drzwi nie zamknę przecież... Zbieram się na zajęcia:) Pozdrawiam
-
Witam :) Agatka ja małą kładłam w rożku z początku, teraz widzę mniej się go używa, ale jak Zosia była mała to obowiązkowo, i w rożku do łóżeczka, dopóki takiej pewności nie nabrałam-i ja i ona :) Ja,że coś uszkodzę jak taką kruszynkę wezmę do rąk, a ona stała się bardziej stabilna. Dobrze,że już meble wniosą i ustawią bez udziału męża-niech się oszczędza. A Ty o oknach i dużych porządkach już nie myśl, fajnie,że masz opcję zamówić sobie kogoś do pomocy :) Michalina przykre, ale myślę jak Agata, obecność jest mniej ważna niż myśl, modlitwa, znicz możesz zapalić wszędzie. Z jednej strony szkoda pewnie pieniędzy za zajęcia, ale są losowe sytuacje,że nie da się paru rzeczy pogodzić, nie przejmuj się. A wiadomo co małą uczula? Puma serdecznie gratuluję, zucha dziewczyna:) Maniu fajnie tak łapać wiosnę, powodzenia w pracy. Julka co u Was? A u nas koniec ferii, trochę szkoda, nie wiem jak ten czas minął. Ale było intensywnie, Zosia zadowolona, to najważniejsze. W piątek byłyśmy na przedstawieniu, bawiłam się jak dziecko. A dziś idziemy na obiad do tej restauracji gdzie Zosia będzie mieć przyjęcie, trzeba przetestować kartę i poświętować-od 1 marca dostałam dziewczyny stały etat, co prawda połówkę, ale dotychczas miałam umowę zlecenie,a teraz jestem pełnoprawnym pracownikiem :)szefowa mówiła,że dziewczyny przychodzą i mnie chwalą-mimo,że na zajęciach się nie starają to mnie lubią. A z innych newsów, szwagier powiedział w końcu prawdę, chce rozwodu, mieszka z inną, są razem od września! 3 miesiące prowadził podwójne życie, smutne prawda? Teściowa się załamała, ale szwagierka nie, ją to jakby uspokoiło, wie na czym stoi. Powiedziała mi,że zawsze będziemy jak rodzina i kontaktów z nami nie zerwie, co mnie cieszy. No nic, miłej niedzieli dziewczyny :)
-
Agata tak już z facetami bywa, mówisz jedno, on zrobi po swojemu-nawet ze szkodą dla siebie. Nie denerwuj się za bardzo, dużo zdrówka dla męża życzę, niech wraca do siebie, bo teraz to On ma Wam pomagać :) Mania nie słyszałam o tej książce, zwrócę uwagę. Ale kusisz tym ciachem:) Julka jak zdrowie, jak urodzinowe przyjęcie? Mam nadzieję,że wszystko udane :) Michalina moja córka lubi ryby, nie wiem jak ona to robi, ja lubię mniej od Zosi na pewno :) Ona szczególnie lubi śledzie teścia i wędzoną makrelę. Ale pomysły Mani i Agaty świetne i na pewno pomocne będą. Ciekawa jestem mężowskiej niespodzianki :) Nam wyjazd się udał, same baby, do cioci wnuczka przyjechała,Zosia zachwycona. Dużo gotowałyśmy, ale i wieczory przy herbatce i rozmowach odbywały się regularnie, takie międzypokoleniowe spotkanie. Ale już w domu, byłyśmy dziś na łyżwach,. mam dzieci szwagierki u siebie na dziś. W ogóle mam jeszcze parę planów dla Zosi, by miała fajne ferie, w środę idziemy do kina na Pingwiny :) A dziś na obiad pochwalę się -schabowy w pistacjach :) Pozdrawiam
-
Witam Was dziewczyny :) Agata jak już po najeździe to super. Moja teściowa-różnie z nią bywa, ale przy Twojej to jednak równa babka :) Łóżeczko fajne, nasza Zosia spała u siebie, a jak spać nie chciała sama to w naszym łóżku. Ale moja siostra teraz ma u siebie w sypialni kołyskę, na noc używana, w dzień wiadomo mała ma swój pokoik i łóżeczko, zresztą teraz już nie chce siedzieć w łóżeczku. Na szczęście po 4 -5 miesiącach można malucha posadzić w spacerówce, ale jednak co gondolka to gondolka. Jak byłam zagranicą to tam rzadko kiedy widziałam pełne wózki dla noworodków, dzieci jeżdżą w fotelikach i mają się dobrze, ale rzeczywiście lepiej ograniczać czas takich spacerów. Mania cieszę się,że pobyt udany, i wróciłaś pełna sił i nowej energii :) Michalina mój mąż lubi Walentynki, ja trochę mniej, ale ogólnie razem planujemy ten dzień i właśnie wiem jedno-trzeba śmiało mówić czego się chce. Ja z początku musiałam mówić- chcę byś przynosił mi kwiaty, zero niespodzianek, ale zadziałało. Mów mężowi czego chcesz, jakie masz oczekiwania i pragnienia. Dochodzę do wniosku,że męża trzeba wychować bo z natury są dość leniwi i niedomyślni w kwestiach romantyzmu :) Julka jak tam u Was? A my się pakujemy, jutro po pracy jadę do cioci, 40 minut od domu-i to jadąc powoli,ale zawsze wyjazd. Chociaż większość kolegów Zosi to na narty w Alpy czy w Tatry jedzie, ale cóż nie można mieć wszystkiego. Salę zamówiliśmy na 100 %, zadatek wpłacony. Myślę,że miejsce fajne, w każdym razie za tydzień idziemy na obiad i będziemy testować, bo na razie zjedliśmy tylko deser :) U teściów było o dziwo miło, chociaż teściowa bardzo przeżywa rodzinne problemy, nie chce jeść, nie śpi, skacze jej ciśnienie, a że jest po nowotworze wszyscy się martwimy,poza szwagrem, bo on milczy i udaje,że nie ma sprawy. Siły mi brak na niego. Wracam w niedzielę, pozdrawiam.
-
Mania miłego wypoczynku, fajne są takie spontaniczne wypady :) Michalina ciężko jest wyłączyć się z bycia panią domu i powiedzieć-nie ma mnie dla domowników, uczę się. Ale jestem pewna,że da się pogodzić te obie funkcje-matki i studentki. Mam nadzieję,że mąż będzie Ci pomagał i z referatu dostaniesz 5:) Julka u nas dopiero ferie się zaczęły, długo czekaliśmy. Olek musi być zachwycony, miał udane ferie :) Córka siostry teraz przez zęby też daje im nieźle w kość. Jedyne pocieszenie-zęby kiedyś wyjdą :) Trzymajcie się. Agata co słychać? Co u nas? Ferie, wczoraj poszliśmy do McDonalda świętować ich początek, potem Zosia pojechała do teściów, a mąż na walentynki zabrał mnie do uroczej kawiarni na grzane wino :) Myślałam,że wyjedziemy na parę dni, nawet miałam wstępną rezerwację, ale ustaliliśmy,że Zosi komunia będzie w restauracji, poszliśmy do paru miejsc i ceny nas zmroziły. Te tańsze miejsca dawno zajęte, zarezerwowaliśmy jeden lokal, ale 75 zł za obiad, a u nas najbliższych będzie 20 osób to spora suma wychodzi, więc z ferii nici-to znaczy jadę z Zosią do cioci na wieś na parę dni, ale trochę szkoda takich prawdziwych ferii i odpoczynku. Ale coś za coś. Z mamą tej dziewczynki porozmawiam po feriach, nie chcę wyjść na skąpą, ale wiecie tu nie chodzi o talerz zupy, a o to, że ta mała naprawdę spędza u nas tyle czasu, a matka problemu nie widzi...Obiad u teściów-trochę boję się atmosfery, zobaczymy jak to będzie. pozdrawiam
-
Julka ja lubię Zakopane, ale zimą nie byłam, zawsze bywaliśmy latem :) Zimą to na pewno inne wrażenia, może i większy tłok. Fajnie,że wszystko się udało i miło spędziliście czas. Szkoda, że maluszek tak Was wymęczył, ale dorośli jak mówią nawet tydzień mogą się aklimatyzować w górach, to co dopiero maluchy, pewnie przez inne ciśnienie był rozdrażniony. To Julka miłego powrotu do rzeczywistości ;) Agata teściowe czy w Polsce czy w Turcji lubią być traktowane po królewsku. Moja przez pierwsze lata po ślubie lubiła mi sprawdzać w szafkach i lodówce czy mam porządek i wszystko jak należy. Potem jej przeszło, ale dziś jak przychodzi to mogę być bardzo zajęta a ona już szafki sobie z kawą nie otworzy, wszystko trzeba podać i to najlepiej w serwisie świątecznym ;) Miłego spędzania czasu razem :) Michalina super, że już można wyjść z domu. Dziewczynki na pewno było znudzone ciągłym siedzeniem w domu,a tak to mogły zmienić otoczenie i na pewno będą mniej marudne:) A obiad u teściowej-czasem to wybawienie:) Maniu zdrówka dużo,dzieci mojej siostry zaziębione, sąsiedzi w sobotę mieli wpaść, ale córka też dostała gorączki, ta zmienna pogoda jest okropna, łatwo się zarazić. A tort to bym zjadła, ja jestem tortolubna :) U nas weekend minął miło, sobota domowa, zamiast gości mieliśmy wieczór filmowy, wczoraj rodzice przyszli na obiad, dziś szykowałam się do zajęć-mam coraz mniej motywacji, te dziewczyny w 90 % zupełnie nie szanują mojej pracy. A szwagier-nic się nie zmieniło, jeszcze nie zebrał się na odwagę, i nikt nie wie o co chodzi. A mam pytanie dziewczyny doradźcie, moja Zosia ma koleżankę, rodzice się rozwiedli, dziewczynka zaczęła do nas przychodzić 2-3 razy w tygodniu, i otwarcie mówi, że jest głodna, jada u nas obiady jak w stołówce. Zosia ją lubi, małej mi szkoda, ale jej matka, rozumiem zabiegana, ale jej to chyba na rękę. Myślę by coś jej powiedzieć, ale jak mam jej powiedzieć by więcej czasu spędzała z córką? Ona u nas siedzi tak od 14 do 17, 18. A matka nawet nie podziękuje, uważacie, że to normalne? Pozdrawiam:)
-
Zosia w szkole, zajęć nie mam, mam chwilę dla siebie. Weekend minął miło, sobota domowo, niedziela u mojej siostry, panowie oglądali mecz,ale nawet nas wciągnął :) Wczoraj praca, jak to praca, ta grupa jest dużo trudniejsza, nie robią nic, tracę zapał. Zosia zdrowa. A co do szwagra, ciągle spieram się z mężem. Moim zdaniem musi z bratem porozmawiać, przemówić do rozsądku. Nie chodzi by wracał do żony, ale się określił. Ona nie wie, że on z kimś mieszka, on jej nie mówi,że ma romans. Ona ciągle wierzy, że to chwilowe. A jak dla mnie szwagier zrobił sobie wentyl bezpieczeństwa-nie pójdzie z tamtą, wrócę do żony. Mąż uważa,że brat jest dorosły, niech robi co chce, nawet głupstwa. Dla mnie to jest chore. Normalna fajna rodzina, on się zakochał, a winę zrzuca na żonę, z dziećmi widzi się jedno popołudnie w tygodniu... Bardzo mnie to męczy. Dziś właśnie pomagam szwagierce, odbieram dzieci po zajęciach i trzymam do wieczora, ona pracuje, jej rodzice daleko, teściowa nie zna prawdy, to robi wymówki dziewczynie, a szwagier korzysta z życia i zgrywa biedaka... Wiem,że na pewno między nimi były spięcia, i to nie tak,że 100 % winy ponosi on, sama przyznała,że za bardzo skupili się na pieniądzach, ale to nie powód do znajdowania sobie innej pani, i rzucania rodziny, dzieci... Agata mnie zawsze śmieszyły słowa- ciąża to nie choroba. A tu zgaga, to żylaki, tu zaparcia, tu hemoroidy. Ciąża to piękny czas, ale i trudny dla nas. Jestem pewna,że już znasz swój organizm i na pewno zareagujesz jakby działo się coś dziwnego. Mąż rozsądnie podszedł to wizyty teściowej, nie zamęczy Ciebie:) Julka wypoczywaj :) Michalina doskonale rozumiem rozdrażnienie, ospa swędzi, dzieci są marudne, izolacja, rodzicom mogą puścić nerwy. Fajnie,że zajęcia Ci się podobają i znalazłaś życzliwe dusze:) Mania ja się do Ciebie przeprowadzam, nawet nie wiesz jak potrzebuję słodkości-właśnie jestem przed okresem:) pozdrawiam
-
Witam Was dziewczyny, niestety w złym nastroju. W niedziele byli u nas i teściowie i moi rodzice, i moja teściowa zrobiła cyrk, oczywiście chodziło o szwagra, ale dla niej to on jest poszkodowany, wszystko wina szwagierki. A mój mąż zamiast zakończyć żenujące wynurzenia teściowej-bo czemu mają je oglądać moi rodzice i Zosia, tylko kiwał głową, jaki to szwagier biedny i skrzywdzony. A jak rodzice w końcu wyszli wyznał,że jak był u brata to on nie mieszka w jakiejś wynajętej kawalerce, on mieszka w ładnym 3 pokojowym mieszkaniu z pewną panią. Powiedział mężowi,że to jego przyjaciółka z pracy. Ale bądźmy szczerzy, kiedy parze o ratowanie małżeństwa to mąż nie mieszka z przyjaciółką. Zresztą szwagierka mi wyznała,że to on dążył to szybkiej wyprowadzki, ja czuję,że ona nie jest przyjaciółką, mąż mu wierzy,albo raczej stoi po jego stronie-zła żona i musi szukać szczęścia poza domem, doszło do tego,że my się kłócimy... jestem pewna,że się rozwiodą, i bardzo mnie to boli, te kwestie finansowe to na pewno pretekst. A poza tym to Zosia trochę chora, i w ogóle klimat morowy. Agata teściowe mają dużo rad do synowych jak te są w ciąży czy już po porodzie, ale podziękuj właśnie, i rób po swojemu. Ale dla niepoznaki, sama się o coś zapytaj, u mnie trochę podziałało, teściowa wiedziała,że sama jej się radzę :) Mam nadzieję,że mąż nigdzie nie pojedzie. Zdrówka dla Was. Maniu ja lubię maszerować po takich marketach budowlanych, zawsze myślę jak bym dom na nowo urządziła :) Bajaderki? Jak dawno nie jadłam:) Michalina zdrówka dużo, ospa potrafi zdezorganizować życie. Mam nadzieję,że dziewczynki czują się lepiej? Julka co u Ciebie? pozdrawiam
-
Agata świetnie to napisałaś, dziś jak coś psuje-również między ludźmi, wymienia się partnera, bo po co naprawiać relację? Mnie to złości. Bo zżyłam się z obojgiem, od 10 lat jesteśmy rodziną, a teraz co będzie? Powiem Wam, że oni dobrze się dobrali, ale to okazało się ich problemem. Szwagier miał dwa etaty,bo oboje z żoną lubili dobre życie. Ona też pracowała, ale miała do szwagra pretensje,że nie ma wolnego czasu na przyjemności,a on do niej, że wybiera przyjemności zamiast pracy,by mieć jeszcze więcej. I oto kłótnie były. Wiecie szwagrowie chleb kupowali w ekologicznych piekarniach po 10 zł za bochenek. Codziennie kawa w kawiarni, jak kosmetyki to z Douglasa, dzieci miały ciuszki wszystkie Zara Kids, do Biedronki nie wchodzili, tylko Alma,albo ekologiczne. Ja rozumiem, ktoś ma dobrą pracę, i ma te pieniądze i tak wydaje. Ale oni pracowali non stop, i wieczne pretensje, że ona za mało przynosi do domu, a ona się wściekała, że nie jedzie z nią za granicę bo on nie może wziąć urlopu,tu kredyt na auto, tu na mieszkanie, teściowie na siebie wzięli kredyt -oni spłacali na włoską kuchnię, meble do jednego pomieszczenia za 20 tysięcy. Ale teraz każde obrażone, każde nie może na drugiego patrzeć i w ogóle szwagierka w piątek mi mówiła,że kłócą się o każdą kromkę tego ekologicznego chleba, bo ona nie docenia jego pracy, a on nie docenia, że ona godzinę jeździ po ten chleb, bo on taki lubi.Nie wiem czy to powód do rozwodu, ale wiem,że bardzo cierpią dzieci. Zobaczymy jak to będzie... Agata huśtawki nastrojów jak podała Michalina są normalne, od euforii do nienawiści. Może pomyśl nad relaksacją, znajdź sposób na relaks:) A wózek może uda się zmienić, ten z gondolką na paczątek byłby naprawdę praktyczniejszy i wygodniejszy dla małej. Michalina współczuję ospy, mała bardzo się drapie? Fajnie,że początek nauki już za Tobą, dasz sobie świetnie radę, jestem pewna:) Julka ferie w górach? Super sprawa, też zazdroszczę :) Też bym popytała pediatrę jak się zachować z maluchem na miejscu, dorośli też mają problemy z aklimatyzacją, na pewno są jakieś sposoby:) A małej może trzeba dać coś na poprawę apetytu? Maniu babcia pewnie zachwycona taką imprezą dużą, ja też bym wolała być na czymś skromniejszym. Jakoś od czasu choroby wolę mniejsze spotkania, czuję się tam pewniej:) A dziś dzień babci. Babcie mają wnuki w różnych miejscach, i cóż, plan wizyty jest taki, że wypadła nam niedziela i obiad dla babć i dziadków. Zosia zrobiła dyplomy, a ja zrobię obiad. Dziś tak chłodno, mąż narzeka na mały katar, robię roladki z kurczaka z chrzanowym nadzieniem, dla zdrowia :) pozdrawiam
-
Cześć dziewczyny. Powiem Wam,że mam fatalny nastrój. Chodzi o szwagrów, to osobiście niby nas nie dotyczy, ale pogrzebało mi to wiarę w ludzi. Wiecie co nam ogłosili na obiedzie? Szwagier się wyprowadza, muszą żyć w separacji bo razem nie mogą. Ponoć po wakacjach zaczęło się psuć, nie mogą z sobą żyć, i muszą wziąć przerwę od małżeństwa, w weekend szwagier się wyprowadza, do wakacji wynajął jakieś lokum. Powiem Wam,że nie rozumiem, dwójka dzieci, 8 lat małżeństwa i co? Nie widzę niczego dobrego w tej przerwie, zresztą już teraz widzę,że im w ogóle nie zależy na sobie. Owszem szwagierka często narzekała na męża, ale bez przesady. Żadnych romansów, alkoholu, przemocy, ponoć za bardzo praca ich pochłonęła .... Bardzo mnie to męczy i złości. Dla mnie małżeństwo poza takimi przypadkami jak podałam wyżej powinno trwać. Mam wrażenie,że im się nie chce. Mówiłam o terapii małżeńskiej, ale szwagierka mówi - a po co? to widzicie z takim nastawieniem to nic się nie uda. A powód-bo dużo pracujemy to dla mnie za mały powód jak jest dwójka małych dzieci, synek nie ma trzech latek... Zaraz idę do ortodonty z Zosią, na weekend mam te dzieci szwagra, jak on się będzie wyprowadzał... Ach, smutne. Agata a może kupcie używany z gondolką? Taki tylko na dłuższe wypady? Nie wiem jak tam w Turcji, opłaca się? Leżaczek cudowny ;) Julka super,że zdrowi jesteście :) Michalina trzymam kciuki za początek nauki :) Mania gratuluję gwiazdko nasza :) Przepraszam,że więcej nie piszę,że muszę wychodzić, a i nastrój nie ten...
-
Witam w weekend. Mania myślałam,że to jednak media wyolbrzymiają problem, bo u nas w województwie wszystkie przychodnie przyjmowały, a tu proszę jaka przykra niespodzianka. Kara się przyda. Zdrówka dużo kochana. Julka zdrówka dla Was też dużo. Jak dzieci się czują? Michalina weź sprawy w swoje ręce. A jak mężowi się spodoba to może sam zacznie coś inicjować? Może dopadła go taka stabilizacja, że czuje,że zadowala go to co ma i nic więcej do szczęścia mu nie trzeba? Pokaż mu,że można też inaczej i zdrówka dla dziadka. Agata jak się macie z Adą? A moja nowa grupa to panie, które po narodzinach dziecka nie mogą znaleźć pracy. Niestety większość przyszła jak za karę, i od razu dała odczuć,że to strata czasu. Najlepiej jakby dać im pieniądze to ręki i święty spokój. Tylko dwie wydają się być zainteresowane, jedna zapytała od razu o pomocne strony gdzie można szkolić znajomość języka. A reszta patrzyła na paznokcie, może potem będzie lepiej. A wczoraj znajomi wpadli i wypadli dopiero po północy, także wstaliśmy dziś po 10 -szaleństwo dla nas :) Mąż poszedł na zakupy większe, Zosia na angielskim, potem do koleżanki, ja mam chwilę dla siebie. Jutro przychodzą szwagrowie na obiad. Trochę obrażony jest szwagier, że teść nie powiedział im,że ma cukrzycę. Ja się dowiedziałam przypadkiem, teściowa w tajemnicy potwierdziła, a mąż się wygadał bratu. I pretensje nie do teściów,tylko do nas. Ja nie wiem czego się teść wstydził,ale skoro nie chciał nic mówić to jego sprawa. Mam nadzieję,że nie będzie rodzinnych waśni przy stole. pozdrawiam
-
Agata-zacznę do przyszłej mamy :) Co do miejsca spania, my łóżeczko z Zosią mieliśmy przez pierwsze pół roku u nas w sypialni, potem mała poszła do pokoiku. Wygodne rozwiązanie. Od urodzenia miałam leżaczek, lekki, zabierasz po całym domu, jest pałąk z zabawkami, dziecko się bawi, obserwuje, a Ty masz wolne ręce. Czasem gondolki używałam jak mała spała-ale to na początku, bo chciałam ją widzieć, potem po prostu kładłam ją do łóżeczka. Nie miałam chust i nosidełek to nie powiem. Pieluszki-miałam i takie i takie. Szczerze? Wielorazowe to udręka. U nas z początku żadna małej nie pasowała, z jednorazówek, więc próbowaliśmy zwykłych, ale to ciągłe pranie, prasowanie. Potem kupiliśmy jakieś tanie, marketowe pieluszki i mała je używała ponad dwa lata :) A wózek zgrabny, chociaż ja osobiście wolałabym coś z większą gondolką dla noworodka. Bo to jednak spacerówka i małą może nieźle wytrząść-kiepska amortyzacja. Ale nie znam dróg w Turcji, to pewnie masz lepsze rozeznanie co praktyczniejsze :) Julka to mały widzę chciał się pobawić :) właśnie muszę zabrać Zosię na ten film, może w weekend? Jak się dzieciom podobał? Ale świetne krzesełko, sama bym takie chciała :) Michalina może pomysł Agaty jest trafiony, niech mąż znajdzie pasję? Mój też taki spokojny, dużo by siedział w domu, ale pokochał samochody, kupił garaż i w kółko coś poprawia, dodaje, remontuje. A potem jaki zadowolony wraca do domu z takiej sesji. A i ma więcej entuzjazmu do życia, śledzi nowości, nowinki. I mówi,że jak on siedzi w garażu to potem musi nam zrekompensować nieobecność to korzystamy wszyscy :) Mania dbaj o zdrówko, zdrowy egoizm to jest to. A Sylwester to umowna data, my świętujemy bo mamy wolne,ale nie przykładam takiej wagi do końca roku :) A i dworzec-masz rację. Ja do tej pory mam jakieś nerwowe wspomnienia. Może ten tłum ludzi na nas tak działał? a teściowa doszła do siebie, nawet była miła,ale z początku był chłód. Planetarium bardzo nam się podobało, Zosi chyba najmniej, liczyła na bardziej dziecięcy pokaz :) Dziś jedziemy na obiad do rodziców, od jutra szkoła, a od czwartku mam nową grupę. zmienili mi godzinę, teraz zaczynam na 11, dłużej pośpię :) pozdrawiam
-
Dziękuję dziewczyny za życzenia :) I jak po szaleństwach sylwestrowych,jak Was powitał nowy rok? Nasza impreza, czy też domówka była świetna. Dołączyła siostra gospodyni z rodziną, mnóstwo zabawy i uśmiechu, Zosia padła przed drugą, a my o 3 skończyliśmy. A siostra z balu za kilkaset złotych od osoby w ogóle niezadowolona, ponoć sztywno i towarzystwo skupione na wyglądzie jedynie :) Wczoraj odpoczywaliśmy w rodzinnym gronie, a dziś jedziemy do teściów. Mąż ma wolne, to odwiedzimy wieś. Jak rozgrzali piec to trzeba skorzystać. Myślałam tylko,że będzie śnieg, to wiadomo milej, a tak spłynął sobie... jutro jest spotkanie świąteczno-noworoczne w Zosi szkole angielskiego, w niedzielę nie mam planów, w poniedziałek planetarium w Toruniu, prośba Zosi :) Agata będzie córeczka :) Ada to fajne międzynarodowe imię, w Turcji nie będzie problemów, i w Polsce też nie. Bardzo gratuluję, dziewczynki są kochane :) Pozdrawiam
-
To i ja się witam poświątecznie. Zasypało, pomroziło, ale dopiero od soboty. A święta szare. Ale za to rodzinne, ciepłe, bardzo smaczne :) Wigilia u moich rodziców-świetna. 1 dzień u teściów, tam bardziej oficjalnie, jakby prezydent z nami jadł,ale pod wieczór było miło. 2 dzień mieliśmy gości, już taki luz. A w weekend resztki dojadaliśmy u rodziców. Prezenty-u nas najbardziej dzieci mają radość,my tak skromnie. Teściowie koc nam cieplutki podarowali, a moi rodzice widelczyki do ciasta bo chciałam. Dostałam też dwa fajne płyny do kąpieli, dwa rodzaje czekolady,a od siostry krem pod oczy. A mąż dał mi świetne etui na telefon, zawsze nie mogę znaleźć, teraz nie będzie problemu. Także zjedliśmy na pół roku naprzód, super się bawiliśmy. Ale wczoraj teściowa zaczęła nas namawiać byśmy z nimi i ich znajomymi spędzili sylwestra, grzecznie odmówiłam, to zaczęła córkę męczyć, Zosia powiedziała,że chce z dziećmi być-sama bym nie chciała bawić się z ludźmi 60 plus, a co dopiero Zosia, sama by była, bez dzieci. Teściowa się obraziła,że Zosię dziadkowie nudzą, mąż się zły zrobił,że może trzeba do nich iść, a córka się boi,że dziadkowie jej nie lubią. Nie znoszę takich sytuacji, teściowa często coś mówi, a myśli potem... Byłam z Zosią na zakupach, zapasy uzupełnione, spotkała koleżankę, poszła zobaczyć jej gwiazdkowe prezenty. Dziś lekki obiad, jaglane placuszki :) Jutro zajmuję się dziećmi siostry, ona przed tym balem się robi na bóstwo, a w środę szykuję prowiant na Sylwestra. Więc będę zajęta to już Wam życzę cudownego Nowego Roku, dużo zdrowia, miłości i radości z codzienności. Agata ja tak lubię tę niepewność-chłopiec czy dziewczynka :) Może jakieś typowanie zrobimy, w nagrodę ktoś pojedzie odwiedzić Was w Turcji :) Cieszę się,że Święta udane, a Sylwester miło się zapowiada. Zdrówka dla Was. Maniu zdrówka dużo, przekichane miałaś święta,ale ważne,że rodzina w komplecie. Widziałam przepis na ciasteczka z makiem, tak ładnie wyglądają,że je zrobię na Sylwestra ;) Julka u mnie brat za Mikołaja się przebrał, maluchy zachwycone, Zosia niby list napisała do niego, ale coś czuję,że ma więcej wątpliwości niż wiary w Świętego:) Dzień luzu bardzo się przydaje. Fajnie mieliście takie rodzinne święta. A szwagrom zwróciłabym teraz dyskretnie uwagę, bo rodzina rodziną ale jakieś zasady obowiązują. Inny powód można podać, ciekawszy, a nie zapomnieli o Wigilii... Michalina dobry kalendarz nie jest zły, choć wiem,że od męża się trochę czego innego oczekuje. Ja kalendarze zbieram, nawet dziś 4 kupiłam w Biedronce :) Roladki z omletem, musiało być pysznie :) pozdrawiam i do usłyszenia w Nowym Roku :)
-
Dziewczęta moje kochane życzę Wam Zdrowych, rodzinnych i spokojnych Świąt. Takiego Wewnętrznego ciepła i radości z bycia z bliskimi. Nie martwcie się niczym, cieszcie się rodziną, wolnym czasem i tym,że jesteście razem z tymi, których kochacie, i myślcie o tych, którzy nie mogą być z Wami. Wesołych Świąt Dziewczyny.
-
Witam weekendowo,i jak dziewczyny praca wre? Julka widzę,że chyba lepsza atmosfera u Was w domu zapanowała? Obyście z nią weszli w nowy rok :) A nianię wybierz najlepiej taką do,której masz największe zaufanie. Fajnie,że mama pomoże, na pewno robiąc sporą wigilię masz mnóstwo pracy,a przecież są jeszcze dzieci. Mania i co tam na kulinarnym froncie? Michalina bardzo Ci zazdroszczę pomysłowej mamy, takie atrakcje Wam szykuje, i nie tylko Wam :) Sprzątaniem się nie przejmuj, powiem Ci,że moja garderoba wciąż posprzątana połowicznie. Ale obiecałam sobie,że to zrobię :) Choinka u mnie stoi już, ale Zosia dziś trochę chora, to ubierze jutro. Agata co tam słychać? Dziewczyny spotkanie było stresujące, bo tyle ważnych gości, ale ogólnie oceniam je na plus. I wigilia Zosi i moja pracownicza fajnie wypadła, koleżanki z pracy mnie miło przyjęły :) A tak to dziś robiłam bigos, i marynowałam mięso. Jutro lepię pierogi, bo wigilia u mamy, ale zabieram pierogi i miodownik. W czwartek do teściów z bigosem i mięsem-szynka pieczona będzie. A piątek u nas-mam gości, więc robię obiad, kupiłam cielęcinę na sznycle w orzechowej panierce. Jeszcze sałatki, ciasto i tyle. Za dużo nie zrobię. A Sylwester-mieliśmy trzy opcje- z moją siostrą w pałacyku,ale 650 zł za osobę, to zrezygnowaliśmy-oni dostali zaproszenia z pracy. Ze szwagrami,ale zrezygnowaliśmy bo idą do takiego klubu raczej dla młodszych osób, studentów co najwyżej. Albo z teściami, robią sylwestra na działce dla znajomych,ale Zosia by się nudziła. Moi rodzice jadą do siostry mamy do Malborka, a my łączymy z sąsiadami siły i robimy domówkę. Oni dają dom i napoje-głównie dla dzieci, my posiłki. I będzie fajnie, bo koleżanki dla Zosi, a my też się lubimy, więc miło spędzimy czas :) powalczę z garderobą, pozdrawiam :)
-
Agata rozumiem Twoich rodziców. Jak my mieszkaliśmy w Brukseli, to przecież autem mogli przyjechać,nie. sami się nie ruszyli. My najpierw do kraju, i ich zabieraliśmy, bo inaczej się pogubią, zabłądzą, nie dogadają się. no, ale nie każdy jest odważny i ma w sobie żyłkę podróżnika. Powiem Wam,że ja kiedyś to bach, ruszałam przed siebie. A teraz to wakacje 100 km stąd planuję pół roku naprzód :) Najważniejsze Agata,że masz męża przy sobie i maleństwo. A pomoc mamy będzie cenna, fajnie jakby mogła zostać. A paczkę niech puszczają do Ciebie szybciutko :) Mania aż 11? U nas były 4. Podziwiam, Ty to niedługo chyba cukiernię otworzysz, będę stałą klientką. A i widziałam na Twoim blogu sernik-dziewczyno wyszedł jak marzenie. Moja mama takiego nie robi :) Julka teraz wszyscy chodzą trochę zakręceni, mąż pewnie też to czuje. Ale w Święta czas zwolni, spędzccie go razem, spokojnie, bez rozmów o pracy i kłopotach. A nianię zatrudnij, moja mama też była na nie jak zatrudniłam do Zosi nianię-bo babcia lepsza. Ale czasu nie miała, ale i tak była na nie. Widocznie taka rola babci:) Zdrówka dla dzieci,. Michalina i jak mąż zadowolony z koncertu, a Ty z wieczorku? Wiesz dziewczynki są małe, to fakt, ale raz na 2 tygodnie Twojej nieobecności na pewno aż tak nie odczują aż tak bardzo. Ale nie możesz ich stresować, to znaczy pokazać,że szykuje się wielka zmiana bo one to odczują. Jestem też za tym,że szczęśliwa mama to szczęśliwe dzieci :) A ja miałam dziś ostatnie lekcje z moimi paniami. Jutro rozdanie certyfikatów, mała uroczystość, będą ludzie z urzędu pracy, miasta i mopsu. Trochę się stresuję :) Ogólnie to w czwartek mamy wigilię w pracy, mam zrobić sałatkę, w piątek wigilia u Zosi w klasie, mam upiec ciasto. Wrobili mnie:) Mam wszystkie prezenty, rodzicom kupiłam śliczne skrzyneczki z herbatami, a mąż dostanie tradycyjnie krawat. Zero inwencji mojej :) Dostałam przepis na pierogi z samych ziemniaków w farszu. Właśnie robię, ciekawe czy wyjdą.? pozdrawiam