Skocz do zawartości
kardiolo.pl

joasia35

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez joasia35

  1. I już wróciliśmy do normalności. Zaraz szkoła, czas zrobić porządne. Książki co prawda szkoła zamawiała, ale poza nimi nie mamy nic, to znaczy Zosia nie ma. A zaczyna 4 klasę to i plecak musi być doroślejszy, i piórnik i muszę jej nowy strój na wf kupić, i w ogóle strasznie dużo tego. Wyjazd na działkę był bardzo sympatyczny. Zaczynam się niestety przyzwyczajać do rozpieszczania mnie jako ciężarnej. Teściowa podsuwała smakołyki, teść dbał bym nie robiła nic poza lenistwem i relaksem. No tak to może być na stałe:) Połowa ciąży za mną. Powoli zaliczam ciążowe dolegliwości wszystkie z listy, doszła zgaga wieczorna, i bóle pleców poranne. Także nie ma się co nudzić, brzuszek rośnie, niezbyt pozwala mi się wyspać, stąd kręgosłup rano jest zmęczony. Ale najważniejsze,że maluszek zdrowy. W poniedziałek mamy wizytę, może uda się zobaczyć płeć, bardzo bym chciała ją poznać w kontekście zakupów. Poza tym brat męża po rozwodzie, szwagierka ograniczyła kontakt z rodziną naszą... Mam nadzieję,że nie na stałe, w końcu są dzieciaki. Ale szwagier już gotów się oświadczać nowej partnerce, a, że ona po 30 to już by chciała dziecko i wiecie teściowa załamana. Maniu współczuję bardzo. Mam nadzieję,że niebawem wróci spokój, najważniejsze,że ciocia już nie cierpi. Najlepsze co możesz dla niej zrobić to modlić się o spokój duszy i zachować w pamięci wspomnienia. Michalina każde dziecko jest inne, i trzeba dostosować się do jego rytmu. Nie ma co mówić-zobacz inne dzieci nie płaczą, albo porównywać z siostrą,że młodsza a odważniejsza. Iga była z Tobą cały czas, rozłąka z bezpiecznym domem musi być trudna, ale jak dacie jej czas, spokojnie będziecie reagować na jej lęk czyli rozmawiać, ale i nie popadać w niego. Nie nakręcać, albo nie bagatelizować będzie dobrze. Nie ona jedna przechodzi trudniej adaptację, da sobie radę jak będziecie przy niej, ale mądrze. Poszerzaj jej samodzielność, ale stosownie do możliwości. Z początku możesz ją zostawiać w przedszkolu nie na cały dzień. Nic się nie stanie jak przez pierwszy tydzień przyjdziesz po nią po dwóch godzinach, potem sama zobaczysz,że Iga zacznie się domagać częstszych wizyt w przedszkolu,bo tam będzie fajnie:) trzymam za Was kciuki. Julka powrót do szkoły jest stresujący, nie dziwię się,że Olkowi się nie śpieszy. Ale pewnie przypomni sobie szybko,że z kolegami jest fajnie i będzie chętnie chodził. Pamiętam,że pisałaś,że żałuje początku wakacji:) Czasem dzieci tak mają,że spanie w nocy jest ostatnią czynnością na jaką mają ochotę. Może spróbuj ograniczać mu drzemki w ciągu dnia? Może to pomoże? Fajnie,że z bratową już kryzys zażegnany:) Agata moja Zosia ma prawie 10 lat, telefon ma, nawet swój laptop, ale mamy umowę,że telefon używa tylko w stanie konieczności-mamy różne blokady, i jak na razie nie może pisać sms-ów do koleżanek tylko do nas, dziadków w razie potrzeby. Laptop to pół godziny po lekcjach zrobionych,a w weekendy po godzinie. Ale ona ma i lekcje rysunku i angielski i gimnastykę, więc czasem nie otwiera, woli robić coś innego. A telewizor u nas gra, niestety dziewczyny ja tak mam,że nawet jak jestem w kuchni to w salonie mam tv włączony i leci jakiś kanał informacyjny, ale Zosi to nie interesuje i nie siada godzinami przed ekranem, Za to w piątki mamy wieczory filmowe i oglądamy. Ogólnie technika to fajna rzecz, ale z umiarem. Co do zachwytu nad dzieckiem-to Agata zupełnie normalne, dla każdej mamy maluszek jest najwspanialszy:) W 3 miesiącu dziecko ma taki etap,że mocniej się ślini. To taki wstęp do ząbkowania, ale chyba jeszcze troszkę za wcześnie na takie solidne ząbkowanie z płaczem i wyrzynaniem ząbków:)
  2. Tydzień szybko minął, i już w domu. Zawsze tak szybko mijają wakacje, za szybko. Ale w zasadzie dziś w domu, a jutro jedziemy do teściów na działkę i do środy wypoczywamy celebrując wolne męża;) Zosia wakacjami zachwycona, zresztą my też. Miejsce ciche, spokojne, bardzo rodzinne, świetni gospodarze. Zosia polubiła łowienie ryb, ja dużo wypoczywałam, pogoda udana, jedzenie pyszne, pokoje niezwykle urocze. Taki bardzo udany wypoczynek. Tylko ja taka więcej siedziałam w pięknym ogrodzie, niż chodziłam z rodziną, ciągle czułam mało sił, a wszyscy mówią,że drugi trymestr to napływ energii i sił. A ja lubię leniuchować teraz, aż za bardzo. Myślimy z mężem o początkach zakupów dla malucha. Powoli trzeba wszystko kompletować, najpierw łóżeczko, wiemy,że maluszek zamieszka z nami w sypialni przez pierwsze 2 lata, a potem my się przeniesiemy do pokoju Zosi, a z naszej sypialni z dwoma oknami zrobimy dwa pokoje dla dzieci. Ale to dalsze plany, na razie wyjazd na działkę:) Michalina no wymieniłyśmy się wakacjami:) Co do męża myślę jak Mania, dużo ojców traktuje wakacje jako czas szaleństw z dziećmi-mój tak samo, Zosi by nieba przychylił, nawet nie musi się starać, mąż sam robi za jej sługę :) A cóż, mamy muszą robić za policję, i trochę stopować towarzystwo. U nas nie było sklepów to chociaż nadmiar pamiątek nie został przywieziony. Mania ja nie znam tak Warszawy, też musiałabym pojechać na taki weekend, tak go opisałaś,że chce się jechać. Chociaż dla mnie to trochę za duże miasto, coś czuję,że zgubiłabym się bardzo szybko, a tłumy by mnie denerwowały. Ale zazdroszczę trochę, bo jednak taka atmosfera dużego miasta jest niepowtarzalna:) Julka nie zazdroszczę tych przeżyć, sama bym się mocno zdenerwowała i to nie na żarty. Dobrze,że to nie dotyczyło Was bezpośrednio i spokojnie mogliście wrócić do domu. A weekendów na plaży to Wam zazdroszczę, oj mocno:) Agata ja też pracowałam z dziećmi jako nauczycielka języka i powiem Ci,że jak urodziłam swoje to co innego jednak. Wtedy mówiłam,że uwielbiam dzieci, ale przy swoim to przepadłam :) Pomoc bliskich jest nieoceniona, szczególnie jak maluszek ma a to kolki,a to nie lubi spać w nocy. Jak mąż jest w pracy pewnie czujesz się pewniej z mamą u boku :) A jak zdrowie taty? Długo mama zostaje u Was? Ada już zaczyna być bardziej kontaktowa, to świetny czas dla rodziców:)
  3. Witam Was przed wyjazdem :) Tak, wróciliśmy z wesela, i jedziemy jutro na Mazury na tydzień urlopu. Mam nadzieję,że już takich upałów nie będzie, ciepło tak, ale powiem Wam,że mi ciężko. Już połowa ciąży za mną, mamy 20 tydzień, ale czuję się jak w 40 przez to gorąco. Wesele udane, wzruszyłam się bardzo. Sama uroczystość piękna, wesele przyjemne muzycznie, mili ludzie, piękna sala,cudowny ogród, ale jak dla mnie jedzenie takie sobie. Może dlatego,że upały były a dania zimowe, rosół, żurek, gulasz, zrazy, sałatki z majonezem, nic lżejszego. I woda wyliczona, na osobę mała buteleczka soku, taka szklana, i wody tyle samo, czyli pół litra,a herbata do ciasta. A na zewnątrz gorąco. I klimatyzacja, Zosia się zaziębiła, ja też wracałam z katarem, mocno się bałam o maluszka, ale dwa dni i przeszło. Mam nadzieję,że urlop będzie udany, miejsce urocze, tylko boję się wiadomo o ciążę, by niespodzianek nie było. Ale ogólnie cieszę się na ten wyjazd :) Maniu weekend w Warszawie, cudownie. Udanej pogody i masy wrażeń:) Agata już się przyzwyczaiłam,że Zosia jest duża, w miarę samodzielna,że zapominam ile maluszek wymaga uwagi i opieki. Trochę się boję tej zmiany, ale pewnie malutka daje Ci tyle radości,że nawet brak czasu tak nie męczy :) Julka właśnie, daj rodzince czas. Jeżeli tam są jakieś niesnaski to muszą już między sobą to załatwić. A Ty ciesz się pogodą i korzystaj z pięknych dni. Pizza w upał? Oj, niezbyt to mądry pomysł. Ja dziś mam sałatkę z tuńczykiem, warzywami i do tego razowy chlebek, gotowanie sobie odpuszczam, właśnie same lekkie rzeczy jemy:) Michalina pewnie korzysta ze słońca i morza :) pozdrawiam
  4. Julka pamiętam jak dziś jak to było u nas. Chrzestnymi Zosi jest moje rodzeństwo. Miał być brat męża, ale mieszkał bez ślubu z przyszłą żoną, nie chciał iść do spowiedzi, był tak trochę na bakier z wiarą. I jakie były pretensje teściowej, przez rok była zła na nas, zamiast na syna. Ale było minęło, i tak będzie u Ciebie. Jak rozumiem Ciebie przy tej rozmowie nie było, dostałaś rykoszetem. Najlepiej pozwolić zainteresowanym ochłonąć i dać spokojnie wszystko sobie ułożyć w głowie. Za parę dni pogadaj z mamą, a potem z bratem. Trochę rozumiem Twoją mamę, widocznie poczuła,że jej syn bardziej jest zżyty z rodziną żony, że jej ufa,szanuje itp. Dla mnie było oczywiste,że rodzicami chrzestnymi będzie nasze rodzeństwo, i też jak dzieci rodzeństwu się rodziły byłam pewna,że zostanę chrzestną i mąż też. Ale ich decyzja. Mam nadzieję,że wszystko się ułoży i nie martw się na zapas. Wiem,że rodzinne niesnaski psują nastrój i denerwują,ale nie ma tutaj Twojej winy i nie smuć się. Na pewno się dogadacie. A my jutro jedziemy wieczorem na ślub mojej kuzynki, nie wiem czy uda nam się wpaść nad morze, ale mam taki plan, chyba,że gorąco mnie pokona. Sukienka jest, Zosia obrażona bo kwiatków nie posypie, ale ona już za duża:) Na prezent kupiliśmy im serwis do kawy, śliczny, i storczyka w takiej pięknej kompozycji, trwalszy w końcu niż bukiecik:) Pozdrawiam, wracam po weekendzie. A na razie moje małe przedszkole chce iść na spacer, i lody pewnie też:)
  5. Witam po ciepłym weekendzie. Kości wygrzane, aż za bardzo. Smarowałam się filtrem 50, na słońcu nie leżałam, to znaczy nie opalałam się, a dziewczyny strasznie się spiekłam, jednak w ciąży szybciej łapię kolor. Co do płci to maluszek nie chciał współpracować i nic nie wiadomo. Ale za 3 tygodnie mam połówkowe usg i powinno być wiadomo.Najważniejsze,że maluszek rośnie zdrowo. Mam dalej za niskie żelazo, ale cóż, walczę. Na razie niczego nie kupuję, przesądna jestem. Jak minie 25 tydzień i będzie już pewniej to wtedy zaczniemy kompletować wyprawkę. Na razie tylko oglądam łóżeczka, wózki i inne potrzebne rzeczy. Z pracą się pożegnałam jak na razie, szefowa wręczyła mi piękne kwiaty, dziewczyny kupiły mi bombonierkę -aż byłam w szoku ;) Teraz mam wolne do września następnego roku jak wszystko dobrze pójdzie. Weekend upalny, mi jest ciężko w taką pogodę, ale jakoś damy radę. Zosia zachwycona, byliśmy nad rzeką na lodach. Jutro mam najazd dzieci, bo siostra z mężem mają malowanie i na 3 dni mam ich trójeczkę. Mama wpadnie do pomocy, jakieś spacery sobie zrobimy. Dziś taki upał, zrobiłam zupkę owocową, do tego naleśniki pokroiłam jak makaron, bardzo fajna sprawa na gorące dni:) Julka ja po jakimś wyjeździe to tydzień dochodzę do siebie, albo raczej mieszkanie ;) Pogoda pogodą ale wróciliście pewnie bardzo zadowoleni :) A z ciepła korzystajcie ile wlezie, aż zazdroszczę tych plaż teraz i morza:) Maniu jeszcze wypoczywasz? Na spa to ja zawsze miałabym ochotę:) A widzisz po powrocie mniej prania będziesz mieć skoro mniej ubrań było do ubrania:) Też plus. Ale relaks najważniejszy,cisza i spokój:) Michalina życzę Wam pięknej pogody na wakacjach ;) A jak tam właśnie z mamą sprawy, masz dobry humor to chyba jakoś się ułożyło :) Agatka co tam słychać?
  6. Julka czekamy na wakacyjne wspomnienia:) Maniu tez życzę Ci bardzo udanych wakacji:) Michalina jak jest ciepło to szkoda czasu na siedzenie w domu. Korzystaj z dziewczynkami :) A mąż kulinarnie Ciebie rozpieszcza:) Agatka co tam u Waszej Trójki? My mieliśmy miły weekend na działce, a potem powrót do pracy-jutro mam ostatnie zajęcia, w czwartek oficjalne zakończenie. Szkoda mi tej grupy, dziewczyny były super. Ja czuję się w kratkę. W zależności od pogody. Jak jest ciepło to nogi męczą, a jak chłodniej jest ok. Nie wiem skąd takie problemy, nigdy z nimi problemów nie miałam. No i wiecie ciągle się stresuję. Niby to już 4 miesiąc i powinnam być spokojniejsza, ale nie potrafię. Czekam na badanie usg i trzymam kciuki za synka. Zosia zrobiła się kochana,jest radosna, nie kaprysi, robi mi kanapki i ciągle powtarza,że będzie Arabella:) Mam nadzieję,że jednak będzie Karolek:) W weekend znów jedziemy na działkę, tym razem z moimi rodzicami. Pozdrawiam
  7. O tak dziewczyny pogoda jest naprawdę dziwna. U nas w niedzielę było dość ciepło,a potem ulewa. Moja siostra była na zakupach i wyobraźcie sobie utknęła w centrum handlowym. Na parkingu podziemnym było ze 30 cm wody, przed centrum rzeka. No dawno tak nie było. A my byliśmy akurat na wsi u cioci. Wiecie,że zaczęłam do maluszka mówić Karol, tak z mężem dawno sobie ustaliliśmy,że jak będzie parka to Zosia i Karol. I mam jakiś taki dziwny instynkt, przeczucie,że tam mieszka u mnie Karolek :) A i mam jednak zmartwienie z pracą, bo sekretarka mi powiedziała,że szefowa zatrudnia nową dziewczyną do tego kursu. Z jednej strony miałam zajmować się pracą z dziećmi, ale przecież to za ponad rok, więc nie wiem jak to będzie. Może szefowa uzna,że opłaca się jej ten kurs z urzędu pracy, a moja praca potrzebna już nie będzie? A wiadomo przy małym dziecku nawet te moje 600 zł robi wielką różnicę.. Ale cóż, muszę uzbroić się w dużo cierpliwości. Na weekend jedziemy do domku teściów, będą dzieciaki, oby pogoda dopisała. Maniu udanych wakacji :) Zasłużyłaś na nie:) My w końcu mamy miejsce na wakacje, śmieszna nazwa-Stare Juchy. Dom ma ponad 100 lat, własny pomost, jezioro, las,cisza,spokój, zero gotowania:) Tylko trochę boję się podróży, bo to ponad 350 km, a moje nogi ostatnio są wiecznie zmęczone i spuchnięte... Julka szkoda,że pogoda taka nijaka,ale planują teraz ładniejsze dni, więc mam nadzieję,że też u Was tak będzie:) Michalina może rzeczywiście jak mama by zaprosiła tego pana na jakiegoś większego grilla, ta by było swobodnie warto byłoby go poznać i jakoś oswoić z nową sytuacją? Burze są ostatnio bardzo męczące, to fakt, można się nieźle wystraszyć. Nie robiłam nigdy zupy selerowej, ale seler taki słodkawy jest to pewnie dałabym dużo czosnku:) Agata wiedziałam,że z każdym dniem nabierzesz pewności siebie, a jak mała to odczuje to będzie spokojniejsza :) Kolki mogą świętego wyprowadzić z równowagi, ale kochana jeszcze ze 2 miesiące i powinno się uspokoić:) No jak sugerowałyśmy, fotelik jest fajny na szybkie zakupy, czy na przejście od auta do lekarza, jednak na dłuższe wyjścia tylko gondolka. A jaki kupiliście wózek? Sama będę musiała zacząć się rozglądać... A co do spania, ja Ci powiem,że ja nie brałam tak do serca tych rad,że maluszek musi spać sam od narodzenia bo będą problemy. Jak mała płakała to chciała mieć mnie blisko. Myślę,że najlepiej za dnia przyzwyczajać maleństwo do swojego łóżeczka, i samotnych drzemek. Kładziesz do łóżeczka, wychodzisz i maluszek powinien zasnąć sam,bez eskorty mamy,taty i babci. A jak od czasu do czasu mała będzie z Wami spała to nic złego się jej nie stanie, w końcu to maluszek. No i cieszę się,że z mamą relacje są już ok:) pozdrawiam
  8. Mania ale u Ciebie intensywny weekend, aż pozazdrościć. Nie byłam nigdy na takiej sztuce,gdzie grałby ktoś tak znany jak pani Figura, w ogóle z parę lat w teatrze nie byłam. Zazdroszczę możliwości jej zobaczenia :) Włoska knajpka mówisz, to jeszcze bardziej zazdroszczę. Od dwóch dni chodzę nienasycona kulinarnie :) Coś czuję,że jakbym siadła to bym nie wyszła do zamknięcia tylko jadłabym i jadła:) Julka udanego urlopu :) Nie wiem jak pogoda, ale mam nadzieję,że nie narzekacie:) Agata po porodzie pierwsze tygodnie są dość szalone, tyle zmian, i jeszcze te hormonalne zawirowania. Ale miło słyszeć,że opieka nad Adą jest już łatwiejsza i w roli mamy czujesz się coraz pewniej. Z mamą będzie ciężko, typ teściowej mojej siostry. Cały czas uważa,że wszystko wie lepiej i jak się nie wtrąci to rodzina się rozwali na drobne kawałeczki. Jak przyjeżdża to w dobrej wierze co rusz udziela rad, które są zwykłą krytyką. Jakoś niedawno była u siostry i słyszałam jak ją krytykuje,że w upale-było 30 stopni nie nakłada dzieciom sweterków, bo słońce szkodzi. Nie warto smarować kremem-to sztuczności,lepszy jest sweterek. I jaka była oburzona,że dzieci nie miały tych sweterków... Nie mam na to recepty. Ciężko z tym walczyć. Jedynie sił mogę życzyć by z uśmiechem słuchać komend. Michalina co u Ciebie jak po weekendzie? A u nas słonecznie, dużo czasu spędzam z Zosią na spacerach. Zawsze ktoś chętny się dołączy i tak nam dni mijają. Lody, park, wakacyjny klimat :) Kupiłam już sukienkę na wesele kuzynki, bardzo luźną bo nie wiem jak będę wyglądać za 3 tygodnie;) Maluszek ma się dobrze, 3 sierpnia mam wizytę u lekarza i liczę,że poznamy płeć. Mam w głowie tego synka, mąż też by chciał dziedzica,ale wiadomo cieszyć niezmiernie będziemy się czy z córki drugiej czy synka. Zapisałam dziś Zosię na dwa tygodnie takich półkolonii, od 9 do 13, różne zajęcia,inne dzieci, jakieś atrakcje. A ja kończę ten mój kurs ostatni i mam sporo papierkowej roboty, a jak Zosię mam w domu to zawsze coś wymyślę by nie siedzieć w papierach i mam sporo zaległości, bo w tej ciąży moja koncentracja leży ;) Na obiadek mam papryki faszerowane czas zrobić do końca i na drugi spacer. A w weekend chcemy odwiedzić ciocię na wsi ;) Pozdrawiam
  9. Witam :) Julka fantastycznych wakacji Wam życzę, spokojnych, pełnych wypoczynku, ale i niezwykłych wrażeń. No i oby pogoda dopisała:) Maniu i jak tam, pożar w pracy ugaszony? Na pewno dałaś pięknie radę. Agata Julka to bardzo trafnie opisała, nie ma matek idealnych i dzieci idealnych :) Ja już prawie 10 lat jestem mamą, i powiem Ci,że niby już przeszłam wiele etapów-ciążę, poród,noworodka, naukę jedzenia,ząbkowanie, pierwsze dni w przedszkolu, szkole itp. To teraz mam tysiące obaw. Czy dam radę, co zrobię jak maluszek będzie miał kolki, nie będzie spać, albo będzie niejadkiem? Nie ma chyba jednej recepty na macierzyństwo, to ciągła nauka. Jestem pewna,że z każdym dniem będziesz coraz lepiej rozumiała potrzeby Ady i w roli mamy czuła się coraz lepiej. A drobnymi wpadkami nie warto się przejmować, zawsze będą wokół nas. Twoja mama musi być bardzo silną osobowością i sama nie wiem jak bym sobie z nią poradziła. Można tylko życzyć morze cierpliwości. Michalina jeżeli Twoja mama czuje się gotowa na posiadanie przyjaciół i spędzanie z nimi czasu to musisz to zaakceptować. Chociaż na pewno będzie Ci ciężko. Samej byłoby mi bardzo ciężko, nie mówię,że łatwo byłoby mi się z tym pogodzić. Ale Twoja mama już swoje wycierpiała, jest młodą ,wciąż młodą kobietą, jeżeli czuje,że nadszedł koniec smutku trzeba jej na to pozwolić. Wspieraj ją. Na pewno nie zapomni o Twoim tacie. A jak weekend w Warszawie? U nas powoli. Szefowa uratowała sytuację. Za rok we wrześniu rusza z zajęciami dla maluszków od roczku, i mam je prowadzić ;) A najpierw zrobię szczegółowe plany zajęć itp. Zajęcia dwa razy w tygodniu, więc jak teraz. Od września teraz mam zająć się tłumaczeniami, które szkoła oferuje, bo już zajęć prowadzić nie będę. Praca głównie w domu,więc tych pań widzieć nie będę musiała cały rok :) Chociaż boję się,że pieniędzy będzie mniej niestety....Poza tym weszłam w 16 tydzień ciąży z wielkim apetytem,nadrabiam. Mam więcej energii, nie śpię już po 15 godzin na dobę. Za to strasznie puchną mi nogi, zauważyłam też żylaki, czy też pęknięte naczynka, muszę popytać lekarkę co o tym sądzi. Zosia jak zobaczyła,że mam już brzuszek widoczny zrobiła się rozkoszna, lubi siadać koło mnie i rozmawiać z maluszkiem :) Uparcie twierdzi,że będzie siostra, i jak się urodzi to musi jej parę zasad przekazać :) Weekend miły,wczoraj odwiedziliśmy znajomych, fajna pogoda, dużo czasu spędziliśmy w ogrodzie. A dziś jedziemy zaraz do teściów na działeczkę po czereśnie:) pozdrawiam
  10. I jak po upalnym weekendzie? U nas miło, chociaż strasznie gorąco. Wypiłam chyba małą rzekę. Grill u siostry bardzo udany, a wypad do Ciechocinka-ostatecznie pojechali też teściowie za nami, był sympatyczny. Dużo cienia, smaczne lody, chociaż ludzi za dużo jak na moje standardy. W każdym razie Zosia żałowała,że nie wzięliśmy kostiumów bo było parę basenów:) Pewnie kiedyś tam wrócimy, tym bardziej,że w parku było chłodno, bardzo przyjemnie, dobry obiad, i pyszne lody :) A dziś już pochmurnie, czekam na deszcz, pewnie się pojawi bo jest dość duszno. W pracy miałam miłe chwile, była szefowa, znów mi gratulowała, ona zna teściową, wie,że dzidziuś oczekiwany, więc cieszy się z nami. Zresztą moje uczennice są też życzliwe i mi kibicują. A,że to pielęgniarki, więc czuję się z nimi bezpiecznie :) Zrobiłam z mężem wstępną liczbę rzeczy dla malucha i jestem przerażona finansową stroną macierzyństwa. Praktycznie wszystko musi być nowe, bo po Zosi nie mam nic, siostra po synach nie ma nic, a Madzia za mała, trochę ciuszków będzie, ale siostra wszystko sprzedawała na bieżąco by kupić coś nowego. Trudno, po wakacjach będziemy kupować. Dobrze,że mąż dostał trochę podwyżki :) Maniu dawno nie byłam na takiej imprezie z tańcami, bardzo bym chciała iść. Na pewno była fajna zabawa :) Ciężki tydzień przed Tobą,ale dasz radę. Jagód nie kupowałam,widziałam u mnie, ale 28 zł za kilogram, czekam aż stanieją :) A jak koncert? Agata jak córeczka? Ja relacje z mamą? Julka jak po weekendzie? Michalina jak teściowa? pozdrawiam
  11. Dziewczyny napisałam długą wiadomość,że internet mi się zatrzymał i koniec. To tak w skrócie. Płci nie znamy, 15 tydzień, powinno już coś widać, ale u nas nic nie widać. Zosia marzy o siostrze, mojej mamie mówi,że w sumie siostra nie będzie zła. Ale ja mam takie marzenie o parce, i synek byłby spełnieniem marzeń. Staram się jeść, dziś nasmażyłam racuchów i zjadłam 3 :) a teraz wcinam arbuza :) Mam dużo nerwów w pracy, dziewczyny plotkują aż miło, zastanawiam się czy nie wziąć rocznego macierzyńskiego i uciec stamtąd? Szkoda mi szefowej, skąd ona wzięła te dziewczyny? Jak wracam z pracy mam łzy w oczach,ta sekretarka niby nie robi niczego złego,ale te jej śmieszki, niby dobre rady, komentarze z troską, straszne to jest. A jutro idziemy do siostry na działkę,. a w niedzielę wypad do Ciechocinka, mamy z godzinę od nas, z mąż nigdy nie był:) Julka szybkiego ząbkowania, oby mały się już nie męczył. I oczywiście udanego wyjścia z mężem i rodzinnej niedzieli:) Mam też nadzieję,że mama i brat dojdą do porozumienia. Michalina nie wierzę byś mogła być czarną owcą . Za dużo masz tych rodzinnych sporów, niech mąż wstawi się za Tobą, w końcu od tego jest. Z lata korzystajcie:) Agata jak Twoja kondycja, jak maleńka? Maniu jak tam kolejny tydzień w pracy? udanego weekendu
  12. Witam Was kochane:) Za nami intensywny tydzień. Przede wszystkim koniec roku szkolnego. Zosia pożegnała swoją panią, swoją klasę, za nami nauczanie początkowe, teraz mam w domu dumną 4 klasistkę. Zosia po wakacjach pójdzie oczywiście do tej samej szkoły,ale jedna klasa jest dla dzieci uzdolnionych matematycznie a druga humanistycznie. Zosia idzie do tej pierwszej, jestem zaskoczona, ale opinia nauczycielki i takie testy pokazują,że świetnie liczy i z przyrody ma świetne oceny. Popłakałam się na zakończeniu szkoły. W piątek też pojechaliśmy cieszyć się wakacjami do teściów na działkę, pogoda w kratkę,ale było miło. W pracy ogłosiłam ciążę. W zasadzie musiałam, bo już brzuszek zrobił się lekko widoczny-znów się popłakałam jak zobaczyłam siebie w lustrze:) Szefowa bardzo mi gratulowała, od września ona przejmie kurs, ja mam wrócić na wrzesień za rok, ale raczej dostanę inne zadania, pewnie dziecięcą grupę. A reszta dziewczyn nawet pogratulowała, ale jedna powiedziała,że jestem odważna,bo w moim wieku to już by się nie zdecydowała na dziecko,bo matka musi być aktywna. Tylko się uśmiechnęłam.Badania wyszły ok, dzidziuś zdrowy. Ja zaś mam za wysokie ciśnienie-to dziwne,bo jestem raczej non stop senna. I mam anemię, efekt marnego jedzenia-stąd ta senność. Mam nowe zalecenia, ale powiem Wam mam apetyt,tyle,że jak zaczynam jeść wszystko jest bez smaku, i jem za mało. A mięsa to już w ogóle. Dziś też mam na obiad makaron z pieczarkami i pomidorami, mięso jakoś w ogóle mi nie smakuje... Ale cóż, poświęcę się dla maluszka. Wakacje będą w sierpniu, najpierw jedziemy na ślub mojej kuzynki nad morze na 4 dni, a potem myślimy na d tygodniem na Mazurach.Ale konkretów nie mamy, bo nie wiem jak będę się czuła... Zosia po weekendzie spędzonym z kuzynami powiedziała,że w sumie fajnie mieć kogoś do zabawy. O ile to będzie siostra, będzie ja akceptować. Gorzej,że mi marzy się synek:) Dziś spacerek z siostrą i jej dzieciakami, pogoda fajna, trzeba korzystać:) Agata co do więzi i wyczucia dziecka. Początki są trudne. Nie warto słuchać tych mam z telewizji, że jak się dziecko rodzi to nic tylko śpi, je i robi bezbarwne kupki, a ona się nudzi, to i ugotuje 3 daniowy obiad i poleci na siłownię, a wieczorem na galę. No nie. My mamy wahania hormonów, a dziecko też musi dostosować się do świata. Nie rób sobie wyrzutów,że jesteś złą matką. Kiedy dziecko płacze i nie wiadomo dlaczego łatwo stracić równowagę emocjonalną. Kochana co Ci mogę radzić, odpuść sobie. Ona może płakać, a Ty masz prawo być poirytowana. Warto sprawdzić czy ten płacz to nie kolki. Mojej siostry synek płakał pierwsze dwa miesiące non stop, właśnie przez kolki. Co do rodziców, nasze mamy uważają,że skoro wychowały dzieci to mają większe kompetencje do zajmowania się dzieckiem i doradzania w każdej sprawie. Moja mama też czasem mnie denerwowała, oj nie było sielankowo. Na Twoim miejscu wzięłabym mamę w jakieś miejsce spokojne, i powiedziała jej,że nie czujesz się pewnie w roli matki jeszcze, że doceniasz jej rady, ale krytyka ci nie pomaga tylko wpędza w poczucie winy i wolisz by mama okazywała Ci wsparcie. Trzeba być stanowczą niestety bo potem może być gorzej dla waszych relacji. Mocno trzymam za Was kciuki. Julka każda z nas ma swoje kompleksy. Nawet te modelki mówią, a to,że mam krzywe kolana,albo walczę z celulitem. Także nie ma się czym przejmować,nasze ciało to nasz historia,pewnie warto o nie zadbać,ale bez przesady,po ciążach kobieta wygląda uroczo,a nie przerażająco ;) Mały już chodzi, ale szybki :) Moja długo chodziła tylko za rączkę, jakoś w 15 miesiącu sama pobiegła;) No i masz już prawie pierwszoklasistę w domu, fajnie:) Maniu widać macie gorący okres w pracy, ale miły i rodzinny weekend to na pewno osłoda na cały tydzień i dawka energii na męczący czas :) Też bardzo lubię chodzić na ryneczki, szczególnie w letnie dni:) Michalina jak sprawa z mamą wyjaśniona to tylko się cieszyć :) A rodzinie najlepiej razem :) Ja się cieszę,że mój brat jest z powrotem w domu, że możemy się spotykać co tydzień i czujemy bliskość. Fajnie byłoby jakby brat dostał pracę w okolicy:) pozdrawiam
  13. Dziękuję Wam dziewczyny za porady odnośnie Zosi. Rzeczywiście ostatnio brakowało mi cierpliwości, te hormony. Czuję się nijako, to nie mam tej cierpliwości i chęci do rozwiązywania problemów. Ale widzę,że muszę być przy Zosi. W sobotę był festyn w jej szkole, poszłam,chociaż męczyła mnie senność, ale było świetnie. Zajęłyśmy drugie miejsce w konkursie na najlepszy makijaż córki, Zosia mnie malowała. Co prawda wyszło teatralnie,ale miło spędziłyśmy czas, Ogólnie Zosia ma chwile normalne, jakby zapominała o ciąży, a jak gorzej się czuje,z czegoś rezygnuję przez samopoczucie ona od razu mi to wypomina, robi awantury i wyrzuty. Rozmawiałam z mężem i ustaliśmy wspólny plan działania. W końcu to nasza wspólna sprawa.Wczoraj byliśmy u teściów, był brat męża z dziećmi, fajna atmosfera, na koniec przyszła jego nowa partnerka, w sumie miła. Na sierpień będzie rozprawa rozwodowa, ponoć już dogadani, będzie niby szybko. A jak będzie zobaczymy. Byłam w pracy, jeszcze nic nie mówiłam nikomu, czekam na drugi trymestr i jakąś większą pewność co do utrzymania ciąży. Miałam też badania prenatalne, takie nieinwazyjne, czekam na wyniki... I mocno się denerwuję. Trzymajcie kciuki :) Michalina wakacje zapowiadają się uroczo. Morze, spokój, plaża dla Was, świetnie :) Na pewno te 6 dni będą pamiątką na długi czas. Co do rodziny, nie od dziś wiadomo,że najlepiej wychodzi się z nią na zdjęciach. Fajnie przyjść na obiad, zjeść ciacho, posiedzieć, ale jak wchodzą w grę choroby, przykra codzienność przy starszej,chorej osobie to już okazuje się,że nie ma tylu chętnych. Mam nadzieję,że na spokojnie porozmawiasz z mamą i dogadacie się. Julka o tak, problemy z autem biją ostro po kieszeni. Mój mąż wspominał niedawno,że coś tam warto wymienić, ale uznałam,że to fanaberia ;) Dobrze,że przeziębienie za Wami. Nocnych pobudek nie zazdroszczę. Mam nadzieję,że maluszek będzie mi ładnie spał. Albo teraz ta senność ma być na zapas ;) I jak weekend się udał? Agata, Mania co tam u Was?
  14. Witajcie :) Wciągnęła mnie ciąża, a w zasadzie wyłączył brak sił. Nie wiem kiedy zniknie ta senność,ale naprawdę chodzę po domu i tylko marzę by się zdrzemnąć, położyć i nic nie robić. Do tego Zosia znów wpadła w stan braku akceptacji. We wtorek zrobiła mi na ulicy, pod szkołą wielką awanturę, bo się spóźniłam,nie wiem 10 czy 15 minut po nią. Mam wrażenie,że ona tylko czekała by tak się zachować, zawsze taka grzeczna, taka cicha, a takie rzeczy mi wykrzyczała... Myślałam,że jest lepiej, w weekend mówiła,że fajnie by było gdyby to był braciszek. A potem jedno spóźnienie i taka awantura. Standardowo-nie kochasz mnie, nic ciebie nie obchodzę, nie chcę z wami mieszkać itp. Już sama nie wiem reagować, czy dawać jej wolną rękę w tym buncie? Mąż mówi,że ma prawo,ale chyba jakieś granice są? Bardzo mnie to męczy,myślałam,.że Zosia będzie zachwycona,a wychodzi na to,że ona nienawidzi na dziś maleństwa.... Agata może przyjrzyj się swojej diecie? Może małej coś nie pasuje, nie wiem jakaś przyprawa, kalafior, brokuł, owoce? Karm ją też zawsze z główką wyżej niż nóżki. A jak już są kolki, to nie trać cierpliwości, maluch wyczuwa nasze zdenerwowanie i na pewno się nie uspokoi. Pamiętaj,że kolki są normalne i nie ma się czego bać. Mania rzeczywiście zapalenie zatok latem jest uciążliwe, ale jak masz antybiotyk to powinno zniknąć. Także bierz dzielnie leki i dbaj o siebie. Najlepiej byłoby rzeczywiście siedzieć w domu, bo antybiotyk osłabia,. ale skoro nie możesz to oszczędzaj się w pracy. Michalina cieszę się,że sprawa wyjaśniona. Może trzeba było tego wybuchu złości byś zyskała pomoc? Rodzina Ciebie dostrzegła i zajmie się bardziej babcią. Przecież też masz dzieci i musisz im poświęcić uwagę. Ale pokutuje takie przekonanie,. że jak kobieta nie pracuje to się nudzi w domu i taka pomoc to żaden problem. Planujcie wakacje;) Julka co słychać? pozdrawiam
  15. Chciałam się Wam pochwalić tym,że mój mąż w końcu dostał awans i podwyżkę :) W naszej sytuacji to olbrzymia ulga, bo wiadomo dziecko to spory wydatek, a nie chciałabym by Zosia nie mogła chodzić do swojej szkoły prywatnej, czy na ukochany angielski. Teraz mogę odetchnąć. Co prawda wymuszony-odszedł jeden pracownik, śmieszne, że do tej firmy zagranicznej, o której myślał mój mąż, tam jednak płacą lepiej,ale ogólnie wyjdzie nam to korzystniej bo mąż będzie pracować na miejscu, a to moim zdaniem warte więcej niż te dodatkowe złotówki, tym bardziej w naszej nowej sytuacji to ważne,że będzie na miejscu:) Julka bądź dobrej myśli. Nie ma sensu zadręczać siebie i wymyślać czarne scenariusze-wiem,że sama nie potrafię zawsze się zastosować do tej maksymy,ale warto spokojnie poczekać na wyniki,a teściowej pokazać radosną stronę życia i uśmiechniętą twarz, to jest jej najbardziej potrzebne. Sama w tym roku nie miałam weny do mojego mikro ogródka, no,ale teraz wiem,że to efekt ciąży. Ale mam mój skalniak, i właśnie skrzynkę z surfiniami. A od teściów dostałam piwonie, i wsadziłam mały krzaczek, pięknie rosną:) I mi starczy, ważne,że mieści się w ogródku mini stolik i mini ława na 3 osoby, jest gdzie wypić lemoniadę w ciepły dzień. Mam nadzieję,że po weekendzie będziesz mieć kolorowy ogródek :) Pozdrowienia dla dzieciaków:) Mania, Michalina co u Was? Agata mam nadzieję,że rozkoszujesz się pierwszymi chwilami z Adą:)
  16. Witam po weekendzie:) No właśnie Agata to już po? Czekamy na relację:) Maniu nie każdy dzień jest świetny i bywa,że nie ma się na nic ochoty,albo codzienność, czy nawet takie wyjście specjalne nie przynosi nadmiaru szczęścia. Ja przez weekend czułam się kiepsko, byłam na działce, niby na powietrzu, fajnie, rodzinka w komplecie, ale znów zero sił,wielka senność, brak apetytu i tak do 13-14, najchętniej nie wychodziłabym spod kołdry. Także nie ma się co przejmować jakąś gorszą chwilą:) Też muszę pomyśleć nad jakimiś wygodnymi letnimi butami;) Michalina no pewnie,że zaliczysz na najlepszą ocenę:) A wakacje właśnie jak najbardziej zasłużone, ponoć sierpień ma być piękny, więc będą udane:) Niełatwo jest łączyć w życiu różne funkcje, więc jestem pełna podziwu, że poszło Ci tak zgrabnie:) Julka co u Was? A u mnie weekend niby udany, ale właśnie moje poranne kiepskie samopoczucie dało o sobie mocno znać, może to przez te wysokie temperatury? Zosia miała humory, pewnie przez to, że nie miałam siły organizować jej wolnego czasu i głównie gotowała z babcią i z dziadkiem zajmowała się ogródkiem. Więc znów mam małą buntowniczkę w domu. Ale nic na to nie poradzę,liczę,że jeszcze 2-3 tygodnie, wejdę w 2 trymestr i będzie po prostu lepiej. Mam wielką nadzieję na to. Na badania prenatalne chyba się zdecydujemy. Na spokojnie wszystko rozważyłam i zawsze lepiej wiedzieć wcześniej, chociaż mam wielką nadzieję,że los się do nas uśmiechnie i będzie wszystko ok. W pracy niczego nie powiedziałam, trochę się boję. Sierpień mamy wolny,ale we wrześniu mam zacząć kolejny kurs, koniec w grudniu, raczej nie dam rady, będę musiała od września iść pewnie na zwolnienie i nie wiem jak to powiedzieć szefowej. Boję się komentarzy tych nieprzychylnych mi dziewczyn. Może niepotrzebnie się nakręcam,ale ostatnio przejmuję się wszystkim, typowa kobieta w ciąży. Kupiłam pięknego łososia na obiad, dziś mam jakby większy apetyt, i aż nie mogę się doczekać obiadowej pory:) pozdrawiam
  17. Agata jak to już blisko, 8 czerwca :) Mocno trzymam kciuki. Nawet nie wiesz jak bardzo teraz przeżywam Twój poród, i jak bardzo czekam na radosną relację z pierwszych chwil życia Ady ;) Co do warunków życia, 3 lata byłam w Belgii, niektórzy uważają,że to raj w porównaniu z Polską. Owszem pensje wyższe, ale i życie kilka razy droższe. My niewiele pieniędzy przywieźliśmy, i przywieźliśmy chyba tylko dlatego,że mieszkanie wynajmowała instytucja gdzie mąż pracował, bo inaczej byłoby ciężko-w sensie wynająć mieszkanie w samym centrum przy niepracującej drugiej osobie. Np lekarze, powiem Wam,że w porównaniu z Polską jest różnica, na minus. W mojej przychodni zadzwonię i na ten sam dzień mam najczęściej wizytę, tam dzwoniłam z gorączką u 3 latki i nic-proszę czekać, samo przejdzie. No i wiecie, tam płaci się składki jak u nas, z pensji. A potem idzie się np do internisty z kaszlem, do dentysty, do szpitala, i co? Płaci się, ze swoich pieniędzy. A potem zwraca kasa chorych od 20 do 65 % kosztów! Mimo,że co miesiąc płacisz składki. Nie ma ogólnego cennika wśród lekarzy, idziesz do jednego lekarza z anginą on ci policzy 50 euro, a mają w sztywnej rozpisce kasy chorych,że zwracają za to 10 euro. I koniec. Rodziny z dziećmi mają tam dramatycznie moim zdaniem, bo u nas są darmowe szczepionki, lekarze pediatrzy, dla dzieci i kobiet w ciąży w ogóle służba zdrowia jest bezpłatna w Polsce. A teraz łamiecie nogę, macie operację, wyjdzie to 10 tyś euro, a kasa wam zwróci z 3, A resztę musicie płacić wy. Urzędy-dramatycznie. To znaczy chodzi mi o fakt, że w Belgii jest cała unijna infrastruktura-mój mąż też pracował w związku z unią, a tymczasem w urzędzie siedzą panie, które mówią jedynie po walońsku i załatwienie jednej sprawy trwa 4 razy dłużej.Tam angielski nie jest popularny, znają go dużo, dużo gorzej niż u nas. Nie uczą go w szkołach. Przedszkola- nie ma porównania. To plac zabaw, u nas jednak dzieci mają to angielski, to balet, to uczą się pisać literki, matematykę poznają. A tam lato czy zima dzieci biegają po placu zabaw i tyle. Zero programu. Co dalej? Metro jest, trzy linie, nic specjalnego moim zdaniem. Jeden przejazd autobusem to 2 euro-drogo moim zdaniem. Fajnie,że pociągi mają jedną cenę. To znaczy czy ekspres czy taki regionalny płaci się tyle samo. No i pensje, mówi się dużo,że sprzątaczka dostanie 20 tyś euro rocznie. Tyle,że 40% odda w podatkach, bardzo dużo. Ale tego już nie podadzą. Także ja mieszkam Agata w Polsce i po pobycie w Belgii szalenie to sobie chwalę. U nas wiele spraw można załatwić szybciej, poziom życia jest prawie taki sam. Mamy takie same auta, ciuchy itp. Nie widzę wielkiej różnicy w urzędach, szkołach a służba zdrowia u nas naprawdę nie jest zła. Ja mam wrażenie,że my za często narzekamy i uznajemy,że gdzie indziej jest super. Ja mam odwrotne zdanie akurat. Maniu też się podłączam do zaciekawionych różanym cukrem, zastanawiam się czy używa się go jak zwykłego cukru? A i morza też zazdroszczę. W sierpniu moja kuzynka bierze ślub w Malborku, więc mamy w planie wyjazd czwartek-niedziela, i jako,że ślub jest skromny w piątek, to dwa dni chcemy poświęcić na wypad na plażę:) Julka chorujące dzieciaki to koszmar każdego rodzica. Angina to już nie żarty, dobrze,że dzieciaczki dochodzą do siebie. Ponoć przy anginie im chłodniejsze jedzenie tym lepiej. Ale mam nadzieję,że już towarzystwo zdrowe i w pełnej formie:) Michalina starsi ludzie mają swoje przyzwyczajenia i trudno im się ich pozbyć. Moja teściowa ma zawsze płyn do naczyń jednej marki, i do tego musi stać koniecznie w jednym miejscu. Jak u niej jestem, i np pomagam przy zmywaniu naczyń i go przestawię na moment, ona zakręca wodę, wyciera ręce i go przestawia z powrotem ;) Spokojnego i relaksującego weekendu z rodziną i bez:) A my mieliśmy we wtorek pierwsze usg normalne. Zasugerowała lekarka bym zrobiła badania prenatalne, niby nic złego nie widzi,ale ona uznaje,że po 35 roku życia to konieczność. A ja dziewczyny już sobie wymyśliłam,że to oznaka,że coś jest nie tak... Przytyłam już 2,5 kg... A to dopiero 3 miesiąca początki. Wszystko przez obrzęki, mam jeszcze więcej pić... Zosia ma wahania nastroju jak ja. Raz zapomina o sprawie, a jak widzi matkę z wózkiem to robi się marudna. Ale chyba coś na plus się lekko zmienia. Wczoraj powiedziała wieczorem, że jej koleżanka ma małego braciszka i w sumie też by chciała. Dziś jedziemy do siostry na grilla na działkę, jutro po pracy męża ruszamy na działkę teściów, na dwa dni małego wypoczynku. Mam nadzieję,że spokojnie pogadamy sobie z Zosią :) pozdrawiam
  18. Niespodzianka mamom przyniosła wiele radości, były łzy, masa wzruszeń. Ale mamy problem z Zosią. Ona nie dość,że nie akceptuje mojej ciąży, to jeszcze zrobiła się okropna. Aż wstyd,że to piszę. Ale powiedzieliśmy jej w niedzielę wieczorem, Zosia powiedziała,że mamy oddać *to coś* bo ona nie chce rodzeństwa. W poniedziałek zrobiła cyrk, nie chciała iść do szkoły. Przestała się do mnie odzywać, a dziś oświadczyła,że ona przenosi się do dziadków, bo tylko oni ją kochają i mam po nią nie przychodzić do szkoły,skoro chcę inne dziecko. Zosia uwielbia swoje cioteczne i stryjeczne rodzeństwo,zawsze prosiła o brata, a teraz? Przeczekać, próbować rozmawiać? Sama nie wiem. Z innych spraw jutro mamy pierwsze USG. Dziś mija 64 dzień ciąży, mamy 10 tydzień i z zarodka zrobił się płód ;) Moje samopoczucie jest takie sobie, raz lepsze raz gorsze. Teraz psychicznie jest kiepsko, chciałabym jakoś uspokoić sytuację z Zosią. Myślałam,że w sobotę pójdziemy do fryzjera, potem ba babskie zakupy, kawiarnia-przedsmak dnia dziecka, ale Zosia zbywa to groźną miną i mówi nie. Agata 37 tydzień to już właśnie ciąża donoszona,więc nie masz powodów do zmartwień. Jak Julka mówi, są dzieci urodzone o czasie z jakimiś problemami, i tak przed czasem bez problemów. Na pewno 37 tydzień jest już bezpieczny i dla mamy i dla dziecka. Rodzice na pewno bardzo Ci pomagają i szaleją ze szczęścia:) Julka ja się nie dziwię,że skoro Lilka ma braci to jednak przejmuje od nich zabawy i sposób bycia. Ale takie małe chłopczyce też są urocze:) Zresztą Lila jeszcze mała, nie wiemy co za rok będzie:) Sam pomysł przyjęcia bardzo mi się podoba:) Mąż się postarał z prezentem:) Mi Zosia wręczyła, a raczej rzuciła laurkę i kwiatka, bez życzeń, bez przytulania, trudno, mamy buntownika na pokładzie. Mania mama ma jak w niebie;) Powiem Ci,że głosowałam na byłego prezydenta i z racji ciąży jak zobaczyłam wyniki to się popłakałam,mąż się ze mnie strasznie śmiał. Ale powiem Ci,że moja siostra, że mój brat,że moi rodzice, oni głosowali za Dudą, a wcześniej zawsze za PO, coś się stało, skoro ich przekonali... Pierwszy kredyt, poważnie:) Michalina co u Ciebie słychać?
  19. A ja wpadłam powiedzieć,że wszystko się udało, Zosia strasznie się denerwowała w domu, wciąż powtarzała to podziękowanie, a ja w nerwy wpadłam razem z nią,ale potem już jak była wśród koleżanek to trema opadła. Przy jej podziękowaniu popłakałam się niezwykle. W ogóle bardzo mi się podobała idea tej komunii szkolnej, mało dzieci, tak mniej taśmowo to wyglądało, bardzo przyjemnie, trochę kameralnie. Przyjęcie wspaniale, jedzenie obłędne, tort smaczny, ale liczyłam na więcej, to znaczy był tak mały,że zabrakło na dokładki,a zapewniali nas,że wyjdzie po 1,5 kawałka na osobę. Szwagierka była duszą towarzystwa, aż do przesady, jakby na siłę chciała pokazać co szwagier stracił,ale ogólnie było bardzo miło. Zosia w prezencie dostała zbiorowo laptop, i niestety musimy jakieś zasady uzgodnić, bo dziś od 5.30 grała w grę, dziecko na 3 godziny wyłączyło się ze świata. Dobrze dziewczyny,że kupiłam tę luźną sukienkę, czułam się komfortowo, bo jak mówiłam jakoś tam puchnę od powietrza ;) A dziś obiad u nas w domu, będą dziadkowie, potem Msza specjalna, biały tydzień się zaczął w końcu. Powiem Wam,że po tym krwawieniu zaczęłam inaczej patrzeć na ciążę, może z poczucia winy, i paradoksalnie lepiej się z nią czuję. Sama nie wiem, może to napływ hormonów? Julka rodzice na pewno też nie mogą się doczekać przeprowadzki do swojego nowego lokum, to zawsze ekscytujące doświadczenia. A takie mieszkanie, nawet u najbliższej rodziny bywa jednak kłopotliwe dla obu stron. Mi się podoba to piknikowe przyjęcie, takie inne niż wszystkie, ale rzeczywiście z pogodą bywa kiepsko ostatnio, ciągle coś innego, raz ulewy, raz słońce. Na pewno będzie fajnie-nieważne co zrobisz :) A na dzień matki postanowiliśmy powiedzieć mamom o ciąży, chociaż nie powiem, zaczynam się bać, czy nie za wcześnie? Agata, Michalina, Mania jak tam po weekendzie?
  20. Wczoraj nieźle się wystraszyłam bo pojawiło się krwawienie, ileż miałam w sobie żalu i złości. Uznałam,że to moja wina bo nie cieszę się jak powinnam. Ale lekarz mnie uspokoił, nie miałam innych objawów, a badanie wykazało,że to mała nadżerka, coś z czym od zawsze miałam problemy. Dostałam lek w formie gobulek, mam więcej wypoczywać, i ogólnie kontrolować swój stan, ale ponoć to nie powinno być groźne. Wiedza wiedzą a emocje emocjami, nerwów miałam aż za nadto. Przełożyłam zajęcia z dziś na przyszły tydzień, bo wolałam odpocząć,a jutro Zosi komunia. Stresuję się chyba jak ona. Wianek gotowy, bukiety gotowe, tort jutro do odebrania i cóż, potem tylko Msza i przyjęcie. O dziwo dziś mam wielki apetyt i nie mogę się doczekać tego tortu i w ogóle obiadu :) Mieliśmy problem z bratem męża,jak go zaprosić, co na to szwagierka, ale na szczęście uznała,że wytrzyma w jego towarzystwie, w końcu nie będą musieli koło siebie siedzieć. A dzieci będą miały naraz oboje rodziców to też plus. Mam nadzieję,że pogoda będzie dobra i czeka nas radosny dzień:) Mania te alergie to są okropne. Współczuję, ciężko z tym walczyć, najgorzej,że drzewa pylą, trawy pylą, ciężko zamknąć się w piwnicy. Zupa ze szparagów? nie robiłam, bardzo mnie ciekawi, podziel się pomysłem na nią :) Co tam u reszty? Agata jak rodzice po podróży? Michalina co słychać? Julka co u Was? Miłego weekendu
  21. Witam :) Wiecie u mnie to senność ogromna, naprawdę śpię ostatnio po 12-13 godzin i dalej jestem senna, zmęczona, czuję się jak po nieprzespanej nocy. Nie mam rano apetytu, w ogóle działam jak automat. Zero energii, czekam aż minie najgorsza pora, potem jest lepiej, ale szczerze mówiąc na razie ciężko mi cieszyć się w pełni z ciąży. Może to wynik odstawienia rannej kawy? W zasadzie od razu po przebudzeniu wstawałam po filiżankę z kawą, a teraz odstawiłam i jakoś mi z tym źle. Mój mąż szaleje ze szczęścia, chyba bardziej niż ja. To dopiero 9 tydzień,a on już planuje zmiany w mieszkaniu, zmianę auta, postanowił porozmawiać o podwyżce i chodzi z kalendarzem wybierając imiona. A ja czuję się tak sobie i nie cieszę jak powinnam. Myślałam,że będę skakać ze szczęścia, a na razie tylko narzekam. Ale koniec, wróćmy do innych spraw. Dziś muszę odebrać Zosi sukienkę, tyle wydaliśmy na nią, a te panie niby brały miarę z dzieci, ale Zosi sukienka zdecydowanie za długa. Biedna by na tych schodach się przewróciła, a poprawki wyobraźcie sobie we własnym zakresie. Jutro zaś z teściową jadę na giełdę po kwiaty na wianek, bo Zosia chce naturalny z konwalii. Teściowa zrobi, i bukieciki do restauracji, oni dają białe obrusy, pokrowce na krzesła w bieli, świece i sztuczne stroiki, ale mamy maj, żywe kwiaty być muszą, więc sami przyniesiemy, teściowa zrobi ładny bukiet z tulipanów i konwalii. Dobrze,że ma talent:) A tak poza tym, to męczę się w pracy, bo mam ranne zajęcia, ale mam nadzieję,że wytrwam do końca kursu. Mam wrażenie,że tyję od patrzenia na jedzenie, w sumie jem mało, bo rano nic, ale chyba woda mi się gromadzi,bo jestem jakby większa, a to za wcześnie przecież. No nic, muszę się zebrać i wstać z łóżka:) Agata torbę trzeba mieć szybciej przygotowaną. Niech tam sobie czeka, ale mało, które dziecko rodzi się o czasie :) A potem szukanie między skurczami a to piżamki,a to kosmetyków nie jest za miłe:) Mam nadzieję,że już spędzasz czas z rodzicami i cieszycie się swoją obecnością:) Julka czasem tak bywa,że praca zaczyna dominować w życiu i w zasadzie zabiera za dużo czasu nie zostawiając go już dla rodziny. Mam nadzieję,że to taki stan przejściowy i w te letnie dni będziecie wchodzić razem,a nie tak jakby obok siebie. Remont zawsze jest irytujący, wiadomo rodzice chcieliby już być w nowym domu, a tu jakieś problemy wychodzą...Cierpliwości:) Michalina jak zdrowie babci? Maniu co u Ciebie, jak weekend? Pozdrawiam
  22. Jestem dziewczyny :) Ciąża ciąży nierówna, z Zosią początki były lekkie i przyjemne. Teraz jest gorzej. Może za to końcówka będzie milsza? Zasadniczo do 13-14 ciężko mi się zebrać i cokolwiek zrobić. Tu praca, ta komunia, a mi się nic nie chce. Codziennie mamy z Zosią próby, trzeba chodzić i szczerze już jestem trochę znudzona ;) Do tego Zosia mówi podziękowania, i ciągle je słyszę w domu, po 10 razy na godzinę,jakoś złośliwa się robię w tej ciąży, niedobrze :) Ogólnie mam wrażenie,że nie mogę narzekać na samopoczucie bo w końcu pragnęłam ciąży, ale początki nie cieszą i mam wyrzuty sumienia... A dziś dzień lenistwa, pyszne jedzenie, właśnie jem pączki od sąsiadki, nie wiem ona nie zna granic, zawsze napiecze tego jak dla wojska, albo kobiet w ciąży. Ciągle nie wierzę,że jestem w ciąży, więc wybaczcie moje rozgarnięcie. Asiu cieszę się,że mąż zdrowy i możecie odpocząć od nerwów. Teraz wysypiaj się na zapas:) Michalina współczuję sytuacji z babcią, oby szybko odzyskała zdrowie. Twój mąż to anioł stróż babci:) Julka zawsze unikam fachowców z polecenia po kosztach, bo wiem,że ciężko coś egzekwować potem. Moim teściom taki fachowiec pół roku remontował łazienkę, chodzili się kąpać po rodzinie:) Ale mam nadzieję,że Twoi rodzice lepiej trafili, i jak randka z mężem? Maniu okresu nie lubiłam nigdy, mam nadzieję,że czujesz się lepiej i odzyskałaś siły? lecę na debatę prezydencką:) pozdrawiam
  23. Witam Was dziewczyny. Dzień się ładnie zaczął to i ja mam dla Was dobrą wiadomość. Otóż zgodnie z tym co wczoraj potwierdził lekarz jestem w 7 tygodniu ciąży, a termin porodu wypada na 30 grudnia. Jestem w ogromnym szoku. Byłam pewna,że moje problemy wróciły ginekologiczne,a tu taka wiadomość. Przy moich mięśniakach lekarz stwierdził,że szansę na ciążę to od 2 do 5 % i proszę. Mam w sobie mnóstwo emocji. Bardzo się cieszę ale i ogromnie boję. Z moimi problemami jest niestety bardzo wysokie ryzyko poronienia czy jakichś wad. Jak na razie wyniki są dobre, dziecko jest tam gdzie ma być. Ja zaś psychicznie czuję się dziwnie. 10 lat czekałam na 2 ciążę, a teraz jak jest zastanawiam się czy dam radę? Czy donoszę? Jaki będzie poród? No i najważniejsze, mam 38 lat, jaki to będzie miało wpływ i na ciążę, i na mnie jako matkę-kiedy moje dziecko pójdzie na studia będę mieć prawie 60 lat! Mieszanina różnych emocji, wiem, wiem, to wszystko hormony. Mam problemy ze snem, za dnia jestem bardzo zmęczona, a nocą sen jest urywany to i rozmyślam za dużo. Boję się o Zosię, nic jej nie mówimy jak na razie, ale boję się,że po tylu samotnych latach ciężko będzie jej zostać starszą siostrą. W ogóle poza mężem nie wie nikt, najbliższym powiemy dopiero po komunii Zosi, bo to ma być jej dzień i jej święto.Zresztą koło 10 tygodnia powinno być w razie czego bezpieczniej wyznać,że będzie nas więcej. Na razie czuję się w miarę ok. Wiadomo jestem bardziej zmęczona, rano nie mam apetytu, dopiero koło 12 wraca mi chęć na jedzenie, ale to drobiazgi :) W ogóle ciężko mi uwierzyć w to co się dzieje, przepraszam,że tak o sobie piszę tylko, ale mam nadzieję,że wybaczycie:) Agata jak mąż? Julka rodzinnej niedzieli życzę i babskiej soboty:) Maniu, Michalinko udanego weekendu. Ja dziś odpoczywam w domu, jutro czekają mnie zakupy dodatków do sukienki i deser u teściów.
  24. Witam Was. Pogoda taka ładna, biorę kawę, idę do ogródka i sobie piknikuję. Zresztą jak idę po Zosię do szkoły to też idziemy zawsze spacerkiem po okolicy, lubię wiosnę :) Majówka była fajna,rodzinne spotkania. Jedyny zgrzyt to urodziny bratanka męża, szwagier pojawił się tam z nową partnerką. Ja bym nie przyszła na jej miejscu, ale ona przyszła. Nie powiem śliczna dziewczyna, bardzo miła, i jak dzieci lubi, zagadywała Zosię, bardzo pomocna przy kuchni. Powiem Wam,że aż miałam wyrzuty sumienia, że miałam wobec niej pozytywne odczucia. Taka serdeczna, dziewczyna z sąsiedztwa. Szwagierka taka zupełnie inna, powiedziałabym typ zimnej blondynki, wiecie zawsze perfekcyjna, trochę dumna i nad wyraz poważna.Dopiero przy bliższym poznaniu okazuje uczucia. A tutaj taka różnica, nie wiem może szwagier tego szukał?Przed komunią Zosi mamy mnóstwo zajęć, do tego próby-4 dni w tygodniu. A tu ciągle nie potwierdzone menu, i jak na złość popsuła mi się torebka do sukienki idealna, a nowa nie chce wpaść w oko. W końcu wiem co było przyczyną mojego gorszego samopoczucia, sama nie wiem co o tym myśleć, proszę Was o kciuki bo jutro mam ważną wizytę i tysiące obaw w głowie. Mam nadzieję,że będzie pozytywnie. Agata również mocno trzymam kciuki za Twojego męża, oby skończyło się na strachu, w końcu macie w perspektywie wielkie szczęście i niech tylko ono Wam w głowie. Mania zazdroszczę takiego wyjazdu :) Kiedyś lubiłam zwiedzać podróżować, odkrywać nowe miejsca. Teraz ten zapał straciłam, może kiedyś wróci? Na pewno będziesz miała piękne wspomnienia na całe życie, takie podróże dają mnóstwo radości i pozytywnej energii. To gdzie następny wyjazd? :) Michalina szkoda,że tak wyszło z tym wyjazdem. Czasem los tak dziwnie sprawia,że w najmniej spodziewanym momencie zmienia nasze plany. Ale myślę,że z wakacjami to już musi się udać-trzymam kciuki. Nad morze na pewno warto pojechać, dziewczynki byłyby zachwycone. Jest dużo fajnych i niezbyt drogich miejsc. Możecie zebrać więcej osób-nie wiem Twoją mamę, rodzeństwo, wynająć domek-koszty dużo mniejsze. Możecie razem gotować, a największą atrakcją i tak będzie plaża i woda. Poza tym możecie wybrać czerwiec, wtedy jest dużo taniej, a dziewczynki nie chodzą do szkoły, więc śmiało możecie wybrać czas przed sezonem. Mam nadzieję,że będziecie mieli Wasz wymarzony wyjazd:) Julka dalej życzę teściowej dużo zdrowia i siły, a jak mąż się odnajduje w nowej sytuacji? Mieszkanie z rodziną, szczególnie ma się dzieci i sporo obowiązków to duże ułatwienie, korzystaj. A może z mężem uda się przy okazji spędzić więcej czasu,w końcu dziadkowie są na posterunku ?;) Park dinozaurów? Coś dla Zosi :) Pozdrawiam
  25. Witajcie:) I popsuła się nam pogoda, chyba idealnie na majówkę. Cóż, miały być dwa ogrodowe przyjęcia, chyba nic z tego nie wyjdzie, będziemy bawić się w domu. Trochę szkoda bo człowiek spragniony przyrody i natury. Mąż był w tamtej firmie, niby odwiedził kolegę, ale rozmawiał z *górą*, warunki mu się podobają i to jest powodem konfliktu. On ją chce-pracę, a te wyjazdy zupełnie mi nie pasują. I teraz błędne koło on mi zarzuca i ma rację,że sama go namawiałam, a teraz zakazuję mu tej pracy, jak on już się nią cieszy. Oj, ciężkie rozmowy przed nami. Poza tym dużo nerwów kosztuje mnie ta praca, ale postanowiłam,że nie będę tego tak przeżywać. Macie rację, będę ponad to, w końcu to one zachowują się jak dzieci. Sukienka wczoraj przyszła, jest bardzo fajna, spokojnie mogę przytyć bo jest luźna, mąż mówi,że nawet trochę za luźna :) Tort zamówiony, Zosia wybrała taki w kształcie kielicha, smak raffaello. Buty kupione, ostatecznie kupiliśmy białe baletki, bo takie komunijne kosztowały po 100 zł, a te za 40 kupiłam. I tak to na tydzień, to po co wydawać dużą kwotę. I tyle, weekend urodzinowy-jutro siostra mnie zamówiła na pieczenie ciast, tylko na niedzielę brak nam planów, zrobimy sobie chyba dzień lenistwa. Julka zawsze mówię,że profilaktyka to podstawa. Mam nadzieję,że zabieg będzie rutynowy i wszystko za moment będzie normalnie. Dużo wsparcia w Waszą stronę i miłego weekendu:) Maniu udanego pobytu i spokojnej podróży-czekamy na relację:) Michalina też udanego wyjazdu życzę, i cieszę się,że mąż poddał się refleksji i już się nie dąsacie na siebie:) Agata co u Was słychać kochana? Wybaczcie,że mało piszę, ale mam dziś zajęcia bo w piątek wolne, i muszę lecieć by nie dać powodu do plotek;) słonecznego mimo wszystko weekendu.
×