
joasia35
Members-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez joasia35
-
Witajcie dziewczyny:) U nas tyle się działo, chrzest Tosi, potem ślub szwagra, w niedzielę Zosia miała rocznicę komunii, do tego śliczna pogoda, ile możemy tyle spędzamy na powietrzu. Chociaż ostatnia burza napsuła nam nieco krwi, teściowie pojechali na działkę po wichurze i deszczu i są straty. Wiadomo nie jak przy powodzi,ale drzewa owocowo połamane, no i zalana piwniczka. Ogólnie dużo bałaganu, w sobotę jedziemy nieco pomóc teściom. Tosia ma już 5 miesięcy-nie wiem kiedy to minęło, zupełnie inne dziecko. Debiut w spacerówce zaliczyliśmy wczoraj, małej się podobało. Z jedzeniem gorzej, kaszką -taki kleik ryżowy i kukurydziany pluła. Muszę jakiś smakowy kupić. Teraz przez te upały bywa rozdrażniona, w dzień spać nie może, i muszę ją nosić prawie non stop. A Zosia -dziś była wywiadówka i mam najlepszą uczennicę w klasie w swoim domu:) Oczywiście dumna jestem okropnie. Tylko ostatnio Zosia ma humorki, wiadomo prawie nastolatka:) Maniu gratuluję serdecznie i trzymam kciuki za prezentację na festiwalu! Diana jak tam te wyniki? Julka okropne doświadczenie, dobrze,że wszystko dobrze się skończyło i Ignaś zdrowy. Z tym ubieraniem na pewno mu przejdzie, zapomni, na razie bądź cierpliwa. Fajnie,że urodzinki się udały:) Michalina i jak ma się Ninka, jak tam jej te katarki? Agata na kilogramy nic Ci nie poradzę, bo sama mam nadmiar:) Myślę by coś z tym zrobić na poważnie, ale kończy się na obiecankach. Gdzieś czytałam o klubach fitness gdzie mamy ćwiczą z dziećmi,ale pojęcia nie mam czy u mnie to funkcjonuje? Mam taką nadzieję,że teraz jak będą wakacje to będę moje dziewczyny zabierać na długie spacery, a na obiad jeść lżejsze rzeczy. Małej daję marchewkę, to zje chętnie, dynię też. Ziemniaczków tak sobie. Nadal rządzi mleczko. Też mamy problem z jej skórą, lekarka uznała,że ma bardzo wrażliwą, stosować zaczęłam emolienty. Muszę pomyśleć o pieluszkach skoro polecasz:) pozdrawiam
-
No rzeczywiście Michalina bardzo nieładne zachowanie, no wprost oszustwo. Mi by pewnie odwagi zabrakło by powiedzieć to wprost, ale trzeba powiedzieć,że to kradzież. Skoro zapłaciłaś a ta osoba mówi,że nie z uśmiechem na twarzy to nie mam słów. Szkoda,że popsuli Ci tym dzień. A tort chociaż smaczny? Niech leki pomogą Nince, szkoda lata by brać antybiotyki. Diana i jak tam synek, zdrowy? Czasem lubimy jak jest mniej pracy, a więcej czasu dla rodziny właśnie:) Julka, Agata,Mania,co słychać? Chrzciny udane, pogodę mieliśmy śliczną. Tosia w nocy kiepsko spała, myślę,że miała tremę panienka, w czasie Mszy w większości ładnie spała, chociaż przy samym chrzcie pokazała siłę głosu, ksiądz wody nie szczędził, a Tosi ewidentnie to się nie podobało. Ale dała się uspokoić i znów zasnęła. Przyjęcie bardzo miłe, prezenty naprawdę fajne. od chrzestnego krzesełko do karmienia, bardzo fajne, bo ma takie rozkładane siedzisko,więc małą już mogę tam wsadzić, podpowiedziałam,że podoba mi się z Caretero model Bistro w takim fajnym kolorze cappuccino i Tosia już korzysta:) Chrzestna śliczny medalik podarowała i zaproszenie na sesję zdjęciową:) A rodzice pieniądze dali, na szczepienia się przydadzą na pewno. Zosia była dumna, siostrę non stop na rękach chciała trzymać. Jak widziałam na zdjęciach to sukienka była dobrym wyborem, optycznie odjęła mi z 5 kilogramów:) Pogoda piękna, resztki z przyjęcia są więc obiadu nie muszę robić, zabieram dziewczyny na spacer:)
-
Witam Was:) Szkoda Julka,że tym razem nie udało nam się spotkać, ale pogoda uziemiła mnie z Tosią w domu, w deszcz nie mogłabym z nią jechać autobusem. No i szkoda, że następnym razem się miniemy, bo mamy ślub w rodzinie. Mam nadzieję,że kuzynka czuje się lepiej . No i Ignaś może szybciej miał okres buntu, to i szybciej przejdzie-oby:) Wakacje w górach-zapowiadają się cudownie:) Michalina i jak Ninka ? To pogody życzę na to przyjęcie urodzinowe małej:) Maniu i jak tam dalej masz tyle pracy? Znajdujesz chwilę na relaks przy pieczeniu? Diana dalej natłok klientów? Tylko życzyć w zasadzie masy gości:) Agatka co słychać? A u mnie masa przygotowań do niedzieli. Sukienki kupione, 3 bo dla każdej damy, jak Tosia dostała to i Zosia musiała dostać. Zdecydowałam się na tę ciemną, mam fajny żakiecik w stylu Coco Chanel, narzucę na wierzch. Mam nadzieję,że pogoda dopisze. Tort zamówiony, dwa ciasta upiecze teściowa. Moja mama zajmie się sałatkami, ja robię mięsa i dodatki. Mieliśmy problem z chrzestnymi, bo brat męża po rozwodzie, i w ogóle tak wyszło,że jego rodzina została pominięta,ale teściowa nie zgłasza pretensji,że obydwoje rodzice z mojej strony ;) Włożyliśmy Tosię do spacerówki, ale jakoś tak utonęła w niej, jeszcze jeździ w gondolce, pewnie niezbyt długo,ale jeszcze nie przesiadamy się na spacerową wersję. I mamy za sobą pierwszą łyżeczkę marchewki, 3 dzień jej daję, nie pluje :) Jutro mam dynię, ciekawe czy jej posmakuje? Dziś mi pięknie spała, 8 godzin ciurkiem, jakby wiedziała,że mam dużo na głowie ;) Tylko smuci mnie to,że już odstawiła się od piersi, zdecydowanie woli butelkę. Myślałam,że rok ją będę karmić, a tu już koniec.
-
I ja się witam, dziś jestem wykończona. Tosia nie spała, ciągłe się budziła, płakała, dopiero o 4 padła, a ja już spać nie mogłam. Pogoda piękna,mieliśmy plany,ale ta nocka przyprawiła mnie o ból głowy,więc mąż zabrał Zosię do kościoła, potem na mały spacerek, i wrócili po 12. A mi udało się całe 30 minut przespać jak Tosia poszła na drzemkę. Potem sobie posiedzieliśmy w ogródku, zjedliśmy lody przed obiadem:), ale ogólnie było ciężko. Tosia ma tak ostatnio,że albo śpi pięknie,albo wcale. Teraz śpi w ogródku, a ja mam chwilkę dla siebie przed obiadem. Zaczynamy przygotowania do chrztu, próbuję robić menu,ale kiepsko mi idzie. Bo będzie dużo dzieci i chyba muszę zrobić osobne dania dla młodszych i osobne dla dorosłych. No i kreacje, dla Tosi, Zosi i dla mnie. Myślałam,że założę sukienkę z komunii Zosi, ale mimo szczerych chęci nie zmieszczę się w nią jeszcze, najgorzej w biuście. Muszę kupić nową, a w czerwcu ślub nas czeka, i muszę mieć dwie sukienki. Nie lubię teraz zakupów, bo we wszystkim czuję się jak wieloryb. Myślicie,że czarna sukienka będzie dobra na chrzest? Widziałam taką śliczną, tuszuje co ma, i podkreśla co warto,ale wszyscy mi mówią,że czarna nie pasuje do chrztu. Michalina my też jak się kłócimy to najczęściej o drobiazgi,nie warte emocji i uwagi. Ale myślę,że to lepiej jak kłócimy się o małe sprawy,a nie o te zasadnicze. I tutaj mamy wspólny front. I to chyba dobrze:) Julka szkoda,że ten wypad tak w 100 % się nie udał,ale mając dzieci ciężko zaplanować urlop idealny. Myślę,że powinniście z mężem na jakiś weekend wyjechać sami latem. On dużo pracuje, Ty też ogarniasz dom,przyda Wam się nieco ciszy:) Diana gratuluję udanego urlopu:) Też bym kiedyś chciała odwiedzić Szwajcarię, zawsze uważałam,że tam się można super zrelaksować, dzięki kojącym krajobrazom:)
-
Agata to mieliście przygody jak z filmu! Nie wiem co między nimi zaszło,ale rzeczywiście musiało to być coś poważnego, brzmi niebezpiecznie. Dobrze,że pożegnaliście tę dziewczynę. Wiadomo szkoda, ale spokój najważniejszy. No i cieszę się,że w mieście spokojniej. Na pewno mogłaś odetchnąć. A jak z wakacjami, wybierasz się z Adą do kraju? Diana udanego pobytu i spokojnej podróży:) Michalina jak Wasz wypad na Kaszuby? Czekamy na relację:) Maniu cieszę się,że w końcu czujesz poprawę i niech tak już trwa.My też na majówkę zostaniemy w domu. Niech tylko nie pada:) Jula już Ci awansem życzę udanej majówki,bo pamiętam,że wyjeżdżasz z rodzinką odpocząć ;) Tak to bywa,że dzieci czują respekt przed mniej obecnym rodzicem, Zosia dziwnie grzeczniejsza się robi jak tata wraca :) A u nas było chorobowo, Zosia najpierw, potem Tosia, ja i mąż na dodatek. Także nie było różowo. Najgorzej Tosia wszystko zniosła, katar paskudnie ją wymęczył i nas. 4 dni prawie nie spałam, mała non stop płakała dzień i noc. Na szczęście już normalnie jest u nas. Mąż w poniedziałek pracuje, więc majówka to dla nas w zasadzie normalny weekend z wolnym wtorkiem. Jakichś wielkim planów nie mamy, w niedzielę moja siostra zaprasza do siebie na drugie urodziny Madzi, a we wtorek chyba pojedziemy na działkę do teściów,może pogoda pozwoli nam zrobić grilla?:) A tak to ważne by zdrowie było :) Mam dylemat spacerówkowy. Tosia ma zaraz 4 miesiąc, złości się w gondolce, to płaskie leżenie jej nie leży. I myślałam nad tym by wsadzić ją w spacerówkę, ale wszyscy mówią,że dziecko musi stabilnie siedzieć, i to za szybko. A jak Wy przesadzaliście maluchy? Mamy fajną kubełkową gondolkę i mała by tam leżała.
-
Witam Was kochane:) Byliśmy wczoraj po Mszy u księdza i mamy zaklepaną datę, 22 maja będziemy chrzcić Antosię:) Obiad po kościele zrobimy na działce u siostry, gotowaniem się podzielimy i jakoś to powinno wyjść. Dziś Zosia nieco zaziębiona, wiadomo, ma już swoje zdanie, i nie chciała zapiąć kurtki, a tu wiatr,deszcz i już katar i nieco gorączki. Mam nadzieję,że Tosię choroba ominie. Mleczko chyba działa, oby na dłużej podziałało na Antosiowy brzuszek. Ale wiadomo, jak to matka wariatka nieco panikuję. A ponoć przy drugim dziecku nabiera się luzu. A ja tu co chwilę sprawdzam dziś czy młodsza nie ma kataru czy gorączki,czy ja jestem zdrowa, i jak Zosia się czuje. Z wiekiem robię się większą panikarą i matką kwoką. Poza tym to myślę jak by tu zacząć ćwiczyć. Po ciąży nie będę udawać,mam nadmiar kilogramów. Teraz Tosi minął 3 miesiąc, warto byłoby coś z sobą zrobić, a nie ciągle wyglądać jak w ciąży. Do klubu chodzić nie chcę, myślałam nad nordic walking, albo jakimiś ćwiczeniami w domu,co polecacie? Julka tak myślałam,że włączyłaś się w realnym życiu mocno, zapomniałam,że mąż Twój znów ma wyjazdową pracę. Oby sprawnie poszła Ci obsługa domu podczas jego nieobecności, oby też ta pogoda nie wymęczyła chorobowo dzieci. Naprawdę kapryśny kwiecień może przynieść przeziębienie, więc życzę masy zdrówka:) Michalina ten wyjazd naprawdę by Wam się przydał. Odwiedzicie teścia, wypoczniecie, dziewczyny zobaczą nowe miejsca. Koniecznie się zdecydujcie:) Mania po męczącym tygodniu zasłużyłaś na miły weekend. No i te kulinarne pyszności:) Diana jak tam nowy tydzień? Agata kochana co słychać?
-
Witajcie kochane:) Diana wiosną na pewno przyjdą nowe siły, pomysły, więcej energii ;) A takie rodzinne popołudnia są bezcenne, dzieci szybko rosną, a samą pracą człowiek nie powinien żyć:) Mam nadzieję,że ta kelnerka zostanie już na stałe. Maniu Julka nas kusiła wypadem nad morze, teraz Ty tutaj o nadmorskich spacerkach,nic tylko iść za Waszym przykładem. O cieście ze szpinakiem słyszałam,ale nie znałam smaku, skoro polecasz to warto je zrobić:) Michalina i jak po weekendzie? Córy zdrowe? Julka jak się ma kuzynka, jak Wam minął weekend? Agata co u Ciebie? Kupiłam nowe mleczko, Hipp dla małych problematycznych brzuszków, zobaczymy jak będzie działał. Tosia jednak odkryła,że mleczko z butelki prościej płynie i o ile wcześniej dokarmiałam ją nocą sztucznym to teraz już karmię ją w większości sztucznie. Rano ją przykładam i przed snem, ciągnie,ale wiadomo wolałabym całościowo karmić ją naturalnie. W ogóle to już Tosia jest dużą panienką, skończony mamy 3 miesiąc, także Tosia na spacerkach lubi się rozglądać, uwielbia jak ją noszę na rękach i pokazuję świat. Wielbi grzechotki, i uwielbia swój leżaczek, zabawki ja zajmują na tyle,że czasem można zapomnieć,że w domu jest niemowlak. To dotyczy dni, nocami niestety daje koncerty. Dziś na spacerku spotkałam szefową ze szkoły, zaprosiła mnie na herbatę, czeka na mnie od września. Ale jakoś tak ciężko mi już dziś myśleć o zostawieniu Tosi nawet na te dwa dni w tygodniu:) A niedzielne rowery się udały, Zosia ma niespożytą energię, a mąż do dziś leczy zakwasy:) Teraz myślimy nad datą chrztu, w czerwcu brat męża bierze skromny ślub, więc my chyba zrobimy chrzciny w maju, jakoś pod koniec zapewne. pozdrawiam
-
Weekendowo się witam :) Ciężki ten tydzień poświąteczny mieliśmy. Tosia dała nam w kość. Niestety małą męczą silne zaparcia, chyba po tym mleku, w każdym razie 6 dzień bez pełnej pieluszki i zaczynam się martwić. Dzwoniłam do pediatry, powiedziała,żebym dała jej czopek jutro jak nic się nie ruszy, a w poniedziałek na wizytę nas umówiłam, możliwe,że trzeba będzie zmienić jej mleczko. No i mała niespokojna, brzuszek ją nieco boli, maruda wróciła:) A Święta były naprawdę wspaniałe. Takie rodzinne, ciepłe, zbyt pyszne-jak tak dalej pójdzie to zawsze będę wyglądać jak w 5 miesiącu ciąży :) Spotkanie z Julka było przeurocze. Powiem Wam,że nie uwierzyłam,że Julka jest pełnoletnia i ma trójkę pociech, na pewno kojarzycie Natalie Portman, Julka wygląda praktycznie tak samo ;) Poznałam Julii córkę Liliankę, wspaniała panienka. Taka rozmowna, otwarta, zabawna i jaka słodka, oj, będą mieć z nią problemy,bo każdy młodzieniec oszaleje na jej punkcie, ma takie oczka zielone,że ho ho, idzie się zakochać od pierwszego wejrzenia:) Na pewno Julka z zaproszenia skorzystamy i w tym roku nad morze się wybierzemy :) A i faktycznie Antoninka jest całym tatusiem. Śmiejemy się,że nie może się jej wyprzeć, choćby i chciał. Na weekend nie mamy specjalnych planów, dziś wyskoczyłam w końcu na godzinkę do kosmetyczki,Zosia do koleżanki na urodzinki poszła, i dzień zleciał. A jutro planujemy z okazji ładnej pogody-oby się utrzymała, wypad do lasu. Zosia i mąż na rowerze, ja z Tosią pospacerujemy, a potem na obiad do teściów. Diana nasza Zosia duża panna, a w łóżku ma z 6 pluszaków, no inaczej nie zaśnie, zabawki muszą być:) Mały już w pełni zdrowy? Michalina szkoda,że dziewczynki zachorowały, oby szybciutko przeszło. Humor poprawiony? Te zajęcia pewnie wiele wyjaśnią. Nawet jak wyślecie Igę do zerówki to wiedza się nie zmarnuje:) Mania intensywne święta miałaś:) A kochana czekam na przepis na to zielone ciacho, bardzo mnie kusi:) Agatka kochana co u Ciebie?
-
Witam dziewczyny :) Najpierw zacznę od życzeń-Wesołych, Spokojnych i bardzo wiosennych Świąt. Odpocznijcie i cieszcie się bliskimi. My jutro jedziemy do teściów na działkę, wracamy w niedzielę wieczorem. Pierwszy wyjazd z Tosią, jestem przerażona ;) Teściowie mają tam i wanienkę, i łóżeczko po wnukach, od poniedziałku siedzą na miejscu,grzeją, sprzątają,szykują się do pierwszych Świąt z Tosią. Ale ja i tak planuję zabrać tyle rzeczy jakbyśmy na rok jechali. Taki maluszek, a tyle rzeczy potrzebuje:) Czeka nas tradycyjne malowanie jajek, znów będzie normalniej,bo wszystkie wnuki będą w niedzielę, więc będzie głośno,radośnie i pysznie. A poniedziałkowe śniadanie u mojej siostry, a obiad u mamy. Męża dziś zagonię do mycia okien, i wieczorem ozdobię z Zosią mazurki. Nie wyobrażałam sobie rok temu na Wielkanoc takiej niespodzianki, takiego szczęścia jak święta we czwórkę. Nie mogę się doczekać i Wam raz jeszcze kochane wszystkiego najlepszego, udanego świętowania!
-
Witam się w nowym tygodniu:) U nas weekend minął przyjemnie, w sobotę rano pojechaliśmy do Auchan po małe zakupy na święta. Robię mazurka orzechowego i śledzie po cygańsku,więc troszkę kupiliśmy, i parę ozdóbek wpadło. A wczoraj pojechaliśmy do moich rodziców na obiad. Tosia dużo spokojniejsza odkąd jest dokarmiana, czasem jak zje za szybko to łapie ją kolka,ale myślę,że w normie jest ich ilość:) Zosia wybrała sobie obóz w Ustce, piękny ośrodek 300 metrów od plaży z parkiem wodny. Tematem jest Moja pasja, głównie będą zajęcia plastyczne, w planie są wycieczki, najważniejsze, na ten obóz jedzie Zosi przyjaciółka, więc powinno jej się podobać. No i Ustka od nas 4 godziny jazdy,więc będę spokojniejsza, jakby co po prostu wsiadamy w auto. Koszt to 1500 zł. Na szczęście dziadkowie się dołożą i w sumie nam zostanie połowa tej kwoty do zapłaty, jak za 12 dni to myślę,że rozsądnie na tym wyjdziemy. ;) Dziś u Zosi w szkole był taki dzień luźny, wiadomo początek wiosny. Robili pokaz różnych tradycji wielkanocnych z całego świata,klasa Zosi miała Danię, poszłam z Tosią,ale akurat działa się rzecz w porze jej drzemki,a tam dużo ludzi,gwar,muzyka, duszno,więc panienka nieco marudziła,i szybko wyszłyśmy. Ale kupiłam ciasteczka:) Julka tu w Bydgoszczy jest naprawdę świetny szpital, jeżeli chcesz więcej informacji masz mojego maila. Teściowa się w nim skutecznie leczyła, naprawdę uważam,że nie mogła trafić lepiej. Mocno trzymam kciuki za wyniki. To czekanie po operacji jest wyjątkowo stresujące,wspieraj kuzynkę,sms-em z miłym słowem,może dzieckiem trzeba się zająć ,odwiedziny też wskazane. Musi być dobrze. Agata opcja wyjazdu jest chyba rozsądna. Nie wiem czy Kanada to będzie strzał w 10, fajnie byłoby popytać kogoś kto tam mieszka, o takie praktyczne strony życia. A nie myśleliście o Skandynawii, nie wiem może Finlandia, albo i Islandia? To bardzo rodzinne kraje, i takie uporządkowane. A Tosi podam pewnie coś szybciej, niż w 6 miesiącu dopiero. Najpierw mam w planie same warzywa, najpewniej ziemniaczki, dynia, marchewka, może już po 4 miesiącu? A potem kleik ryżowy i kukurydziany, a na końcu owoce. Mania jeżeli dietka działa to trudno, trzeba ją stosować:) A na święta już normalnie będziesz mogła jeść? Szkoda, że znów musiałaś brać antybiotyk,ale takie spacerki na pewno Ciebie wzmocnią :) Michalina teraz na spokojnie rozważcie co wybrać, dziś słuchałam w radiu dyskusji,że ten rocznik 1 klasistów tegorocznych będzie uprzywilejowany,bo dzieci mało, to i do liceum łatwo się dostać, i na studiach mniejsza konkurencja:) pozdrawiam
-
Witam się z Wami kochane. Nie oglądam ostatnio za często telewizji,także z opóźnieniem dowiedziałam się o kolejnych niepokojach w Turcji. Naprawdę współczuję, i też mam nadzieję,że Agata w Twojej okolicy jest spokojnie. Mania kiepsko brzmi taka dieta, to znaczy mało smacznie. Bo ja to łasuch jestem. Dużo zdrówka kochana Ci życzę. Wracaj do zdrowia i dbaj o siebie! Julka u nas na szczęście tak mały ogródek,że jakoś specjalnie dbać o niego nie trzeba. Ale już nie mogę się doczekać jak przyjdą ciepłe dni i będę tam wypoczywać z Tosią na trawce. To małe przedszkole będziesz mieć pod opieką,dobrze,że to tylko jeden dzień:) Diana też nie rozumiem dzisiejszego podejścia do pracy, takie lekceważące, zostawię kogoś praktycznie z godziny na godzinę na lodzie, niech się martwi. Powodzenia w szukaniu kogoś odpowiedzialnego. A dostaliście skierowanie do alergologa? Michalina co słychać u Was? A u nas czas mija na karmieniu i usypianiu małej. Krew pobrana, na szczęście nic złego nie wykazały. Chociaż miałam dziewczyny łzy w oczach, Antosia okropnie płakała. Ale dokarmiam Tosię butelką, dwa razy, i powiem Wam, że jest spokojniejsza nieco, ale kolki dalej się zdarzają nocą. Ale za dnia dużo mniej marudna jest nasza panna. Zosia ma teraz rekolekcje, to w szkole luzy,więc humor ma lepszy. Rzeczywiście ja chciałam ją już rok temu wysłać na kolonie, ale chciała Zosia jechać. W tym roku na pewno ją wyślemy na obóz z jej szkoły językowej. Sama bywałam na koloniach i uważam,że to super sprawa. Teściowie byli w niedzielę u nas na obiedzie, teściowa na chorą nie wyglądała. ale marudziła nieźle. Myślę,że jej wcale nie chodzi o ten chrzest, tylko o drugiego syna. Otóż brat męża na czerwiec zaplanował ślub. Dla mojej teściowej -bardzo religijnej to wielki dramat. Wczoraj mój tato miał jeszcze atak kamicy nerkowej, ale na szczęście dziś czuje się lepiej. Tylko zostało mi wysłać męża do dentysty ;) A święta u nas tradycyjnie, niedziela u teściów, poniedziałek u moich rodziców:) pozdrawiam
-
Maniu współczuję, mam paru znajomych z tym jelitowym problemem i jest to męczące. Całkiem możliwe, że po leczeniu antybiotykami masz zwiększenie tych dolegliwości, bo przecież to wybija całą florę bakteryjną. A bez niej łatwiej i o następne infekcje i gorsze trawienie. Na pewno lekarz pomoże. Może warto siemię lniane popijać? Mi zawsze pomaga. Diana poobserwuj synka co może mu szkodzić. Dzieciaczki często mają brzuszkowe problemy, a to po nadmiarze owoców, warzyw,soków owocowych czy błonnika. Trzeba stopniowo wszystko wprowadzać i obserwować:) Julka współczuję chorób, każda matka stresuje się chorobami dziećmi. Ale weekend może przyniósł odprężenie? Agata nie mogę się doczekać jak Tosia zacznie pełzać po dywanie ;) A do jedzenia, to coś czuję,że Tosia będzie problemowa... U nas spacery są krótkie, pogoda taka sobie. Dziś kwadrans, wiatr nas przegonił. Zazdroszczę wiosny:) Byłam z małą u pediatry i według niej Tosia za mało waży, ona w ogóle urodziła się mała,ale od ostatniej wizyty przybrała za mało. Wysłała nas zapobiegawczo na badanie krwi-aż mi się serce kraje,że mają ją kłuć. Poradziła by nocą karmić ją butelką, dwie porcje, jedną butelkę przed snem, drugą w nocy. Myślałam,że to karmienie mi się ustabilizowało, ale okazuje się,że malutka się nie najada. Oczywiście cała się stresuję. Małe dzieci małe kłopoty, a te duże... Zosi szkoła organizuje wyjazd do Legolandu w Danii, w maju na 4 dni. Zosia oczywiście chce jechać. Ale ona nigdy sama-to znaczy bez kogoś z rodziny nie wyjeżdżała, a tutaj do innego kraju? Do tego koszty, dla mnie za duże. I mam awantury. I obwinianie o wszystko Tosi, mnie, męża. Znów chce do dziadków się wyprowadzać bo w domu nikt jej nie kocha. Teściowa akceptuje późniejszy chrzest,ale jest obrażona. Stara się nie pokazywać, ale wiem swoje. Nagle się źle czuje, wymaga ciągłych telefonów, opowiada jak to serce boli-w domyśle z nerwów przez nas. Mąż do dentysty nie poszedł, męczy się i uparty jak osioł. Dziewczyny-niezły cyrk.
-
Witam się w nowym tygodniu:) Jak tam u Was pogoda, bardziej wiosna czy wciąż zima? U mnie to na zmianę, raz tak, raz inaczej, oszaleć można. Tosia odpuściła tym razem weekendowe noce harce, ładnie spała, szczególnie wczoraj,6 godzin bez przerwy;) Byliśmy wczoraj u moich rodziców, Tosia taka towarzyska się robi, lubi jak obok jest nieco ludzi,lubi jak inni biorą ją na ręce, tak czujnie obserwuje;) Zosia w siostrze najbardziej lubi to, że jeździ w wózku,kocha go prowadzić,nawet prosi bym przychodziła po nią do szkoły. Ja niosę jej plecak,ona pcha wózek;) Teściowa miała zajęcie w weekend i odpuściła temat chrztu. Rozmawiałam z mężem,obiecał porozmawiać z mamą, ale znając jego będzie się zbierał do tego jak do pójścia do dentysty. Moja teściowa zawsze miała ciągoty do kontrolowania wszystkiego w rodzinie, ale po tym rozwodzie to w ogóle jej się nasiliło. Koniecznie musi czuwać nad wszystkim. Diana i jak tam, domowe sposoby zadziałały i zwalczyły początek choroby? Maniu widziałam w telewizji relację, dużo ludzi i tu i tam. Podziwiam z dwóch powodów, i że się angażujesz i, że w tym tłumie sobie świetnie radzisz;) I poprawy samopoczucia. A jakie ciasto upiekłaś? Ja ostatnio nic nie piekę, uznałam,że przez post,ale to wymówka, naprawdę to muszę schudnąć po ciąży.;) Michalina jak wiosenna metamorfoza? Julka pewnie intensywnie u Ciebie było podczas ferii;) Agatka co słychać?
-
Witam Was kochane :) Tosia tak w kratkę, raz śpi pięknie, raz fatalnie. Teraz miała dwa śliczne dni, a dziś maruda pierwsza klasa, nic jej nie pasuje. Cóż, babskie humorki. Do tego mąż dwa dni nie śpi, narzeka-ząb go boli. 40 letni chłop a boi się pójść do dentysty. zbiera siły. Boli go tak,że spuchł jak przy śwince, ale nie pójdzie i koniec. Musi przetestować wszystkie domowe sposoby niż odważy się usiąść na fotelu. Jak dziś znów będzie jęczał to siłą go zaciągnę do gabinetu ;) Z karmieniem jest nieco lepiej, walczę non stop o więcej pokarmu, i chyba to działa. Na razie mleka z proszku nie muszę jej dawać. W ogóle nie mogę uwierzyć,że za parę dni Tosia będzie mieć już dwa miesiące. Strasznie szybko nam to minęło, Tosia bardzo się zmieniła. Ciągle macha rączkami i nóżkami, uśmiecha się, robi słodkie minki, uwielbia mnie obserwować w kuchni, rośnie mi szefowa kuchni;) Jedyny zgrzyt to teściowa i jej presja na wielkanocny chrzest małej. Uparła się,że to musi być na Wielkanoc, a ja nie chcę. To znaczy chrzest będzie,ale wymyśliłam sobie uroczystość wiosną, taką późną,maj czy czerwiec. Przyjęcie na działce siostry,chcę by było cieplej. Teraz święta wypadną pod koniec marca,paskudna pogodowa pora, poza tym na pewno będzie dużo dzieci. Mi to nie pasuje, ale teściowa ma pogląd,że chrzci się zaraz po urodzeniu i przekabaca męża. A on zaczyna mnie przekonywać by zmienić zdanie i zrobić ten chrzest teraz. Teściowa wczoraj do mnie zadzwoniła bo przypadkiem z księdzem rozmawiała z moje parafii i miejsce dla nas na chrzest akurat by było. Nie chcę się z nią kłócić, ale jak wróci do tematu to chyba nie wytrzymam;) Maniu to się wzmacniaj i oszczędzaj ;) Mam nadzieję,że szybko wrócisz do siebie;) Julka cieszą udane ferie, zdrowi, zadowoleni-dzieciaczki będą miały co wspominać:) Diana gratulacje dla dzielnej bizneswomen:) Michalina ja Zosię posłałam do zerówki,.bo ona z grudnia, i trochę się bałam czy da radę. Chodziła normalnie do szkoły i świetnie sobie radziła. Czy w pierwszej klasie byłoby lepiej czy gorzej? Nie wiem. Ja swojej decyzji nie żałuję;) Agata kochana co u Ciebie?
-
My to zapomnieliśmy o Walentynkach :) Tosia i jej kolka tak nas wymęczyła przez weekend,że jakbyście mi powiedziały,że jest czerwiec to bym uwierzyła:) Na szczęście dziś chyba wraca wszystko do normy, poza niewyspaną matką. Tosia ślicznie śpi, zjadła i sobie odpoczywa po nocnych harcach. Jak policzyłam w ten weekend spałam ledwie 8 godzin przez 3 noce oczywiście. Nie wiem skąd takie ataki bólu i płaczu. Jakbym miała tak codziennie to bym zwariowała. Wieczorem nam starsze dziecko przypomniało o Walentynkach i zrobiłam na kolację serduszkowe gofry;) Takie to szaleństwa rodziców z miesięcznym dzieckiem:) Teraz czekają nas szczepienia, zdecydowaliśmy się na tę skojarzoną,na pewno ją kupimy.Ale są też zalecane,szczepiłyście dodatkowo? To jednak duży koszt,meningokoki,pneumokoki,rotawirusy... Kiedyś było mniej tych szczepień. Zrobiłam dziś makaronowe muszle z mięsem mielonym,naprawdę pyszne:) Mania to mocno Ciebie złapało,niech szybko przechodzi. Te choroby są szalenie męczące. Zapalenie płuc to zawsze groźne,zdrowia dla babci. Diana to udanego wolnego dnia,przyda się Wam na pewno:) Julka mój brat był na tym filmie i bardzo chwalił,mam nadzieję,że Wam też się podobał:) Rzeczywiście dwójka pociech rok po roku to niemałe wyzwanie. Ale i fajnie,bo dzieciaczki będą miały silną więź i będą razem dorastać i mieć w sobie oparcie:) Michalina jak tam Wam minął weekend? Agata co słychać? pozdrawiam
-
No u nas już ze zdrowiem nieco lepiej. Zosia poszła dziś do szkoły, Tosia zdrowa, ja trochę jeszcze narzekam na gardło,ale to raczej taka suchość mi dokucza. Dużo piję, nawilżam powietrze, biorę bezpieczne ziołowe tabletki do ssania. Jeszcze nie wyszłam z małą na spacer,u nas pada, to posiedzę w domu. Mąż się spisał na medal, chociaż mała go wymęczyła w nocy. Nie wiem czemu ale zdecydowanie woli jak ją nosi mama :) Dziś nieco marudna jest, może to brak spacerów ją męczy, albo ta pogoda? No dziś spanie jakoś nam ciężko idzie. Dopiero mi teraz usnęła na moment, w nocy ładnie spała,ale za dnia maruda się jej włączyła. No cóż, prawdziwa kobietka, ma swoje humorki :) Julka taki wyjazd na pewno Wam się przyda, nieważne gdzie, ważne z kim. Dzieci odetchną innym powietrzem, Wy też odpoczniecie od codzienności:) Michalina mąż w niedziele też robił placki, za bardzo w kuchni nie jest biegły,potrafi takie męskie rzeczy zrobić-jajecznica,jajka sadzone, kiełbaski z cebulką. Ale i placki zrobi:) Agata coś czuję,że moja teściowa świetnie by się odnalazła w tureckich realiach ;) Może w poprzednim wcieleniu była nawet tamtejszą teściową? :) Fajnie,że Ada coraz bardziej pozwala się wyspać-niech to trwa:) Co do poradni, to po porodzie przyszła do mnie pielęgniarka, która pracuje w poradni szpitalnej, trochę porozmawiała, zobaczyła,że mała ładnie je, i tyle. Zresztą ja wtedy mówiłam,że już wychowałam dziecko i znam się na tym. Może tam zadzwonię rzeczywiście:) Diana, nia co tam u Was?
-
No i mnie wzięło dziewczyny. Mąż poleciał po Prenalen, piję herbatki z sokiem malinowym i cóż, leżę pod kołderką. Na razie mam dreszcze, trochę mnie drapie w gardle i boli mnie głowa. Mam nadzieję,że zatrzyma infekcję. Tosię karmię,ponoć to najlepsza szczepionka, zakładam maseczkę, w sumie poza karmieniem to mąż się nią zajmuje. Dobrze,że na weekend wypadło. No cóż, zawsze coś.. Trzymajcie kciuki by Tośki nie wzięło.
-
Witam Was kochane:) Chyba największym problemem było moje napięcie. Teraz jak sobie odpuściłam to widać,że mleka jest więcej. Owszem karmienie trwa długo, ale mała się najada ;) I to duży plus. Mam też nową herbatkę na laktację, mam nadzieję,że ona też robi swoje. Ale chyba najważniejsze to odpowiednie nastawienie,rzeczywiście stres strasznie człowieka blokuje. Patrzę na Antosię i nie wierzę,że już ma miesiąc skończony. Więc to już niemowlak. Dalej najlepiej jej u mamy, śpi różnie, w dzień śpi pięknie, nocą mamy karmienia i zależy czy się naje-jak nie to jest głośno. Ale z reguły budzi nas dwa razy na noc o północy, i przed 3. A potem już śpi do 6.30 :) Oczywiście są gorsze noce,ale ostatnie dwie były spokojne. Tylko z Zosią mam problem. Wczoraj ze szkoły wróciła z bólem głowy, bez energii, marudziła przy obiedzie bo w gardle drapie. Wieczorem miała stan podgorączkowy, dałam jej Ibufen, witaminę C, mleko z miodem, i zamówiłam wizytę pediatry do domu. Mąż się śmiał,ale też słyszę o grypie, a przecież Tosia jest maleńka. Na szczęście to drobne przeziębienie,trzy dni w domu, odpoczynek, witaminy, powinno przejść. Naprawdę panikuję powoli :) Michalina powiem Ci,że tak zaczęłam myśleć co by było gdyby i też miałabym z pewnością problem by zaakceptować kogoś obcego u boku rodzica. Ale tak sobie myślę,że człowiek nie jest stworzony do bycia samemu. I nie ma w tym nic złego. Twoja mama ma trójkę udanych dzieci, ale już dorosłych. Twoja siostra pewnie niebawem pójdzie na studia, brat się ożeni, i nie można oczekiwać,że Twojej mamie starczy bycie babcią . Jeżeli jest szczęśliwa ciesz się. Na pewno kocha Twojego tatę, ale to nie znaczy,że do końca życia ma nosić żałobę. idź na ten obiad, poznaj go lepiej,poobserwuj jak traktuje Twoją mamę i spróbuj nieco polubić :) Mania powiedz mi ile kosztuje taka fotoksiążka? I gdzie można coś takiego zamówić? Bardzo mnie to zainteresowało. Zrobiłabym takie książki ze zdjęciami dziewczynek moich :) W końcu kocham robić zdjęcia, a jeszcze bardziej je przeglądać:) Julka jak mama się ma po tym zabiegu? Masz rację,tyle tych wirusów,trzeba dmuchać na zimne. Trzymajcie się ciepło i zdrowo! Zjadłam dziś już 2 pączki. A wieczorem mąż przywiezie od teściowej. Eh, nigdy nie wrócę do formy:)
-
Dałam Tosi mleczko z proszku, niezbyt chętnie współpracuje z butelką. Także efektu na razie brak, Wiem,że butelka osłabia ssanie piersi, więc boję się,że jak Tosia się przyzwyczai to skończy się moje karmienie-u mojej siostry tak było,Madzię przestała karmić po 5 tygodniach, to znaczy mała wybrała tylko butelkę. Ale nie poddaję się. Bardzo mi zależy by przez zimę karmić malutką, wiadomo teraz tyle ich infekcji,że najlepiej by było jakby ją chroniło mleko mamy. Teraz prawie całe dnie karmię córę, jedna znana mama powiedziała,że czuje się jak stek na dwóch nogach i ja mam tak samo :) Ostatnio byłam z Tosią w piekarni, pani w ciąży nas zaczepiła i chwaliła wózek,chce taki sam. A potem zapytała o imię małej i powiedziała,że jej córka też ma być Tosią ;) Zosia wróciła i ogłosiła,że nie ma w czym iść do szkoły ;) Także dziś byłyśmy na babskich zakupach,dostała sweterek, gorącą czekoladę i nie marudzi. Wiecie, myślałam,że drugie macierzyństwo będzie łatwiejsze, prostsze,spokojniejsze, a jest odwrotnie. Stresuję się jeszcze bardziej. Podwójne mamy czy to normalne? Dziś na tych zakupach co chwilę myślałam,że mąż daje sobie radę, czy Tosia nie płacze, czy nie jest głodna, dziwnie się z tym czułam. Byłam pewna,że będę wyluzowana ;) Jutro jedziemy do moich rodziców. pierwsza wielka wyprawa Tosi. Michalina to się relaksuj na ile choroba pozwala:) Diana a na co do kina idziecie? Już dawno nie oglądałam nic nie tylko w kinie, co i telewizji :) Julka dzieci mają swoje humorki, a jak jeszcze wypadnie to w dzień, kiedy my mamy gorszy to katastrofa gotowa, ale dobrze,że już z mężem jesteście pogodzeni:) Agata udanej urodzinowej randki :) Co do ciast jak lubią słodkie, ale jednocześnie chciałabyś tak bardziej po naszemu, to może miodownik? Moja teściowa robi świetny, słodki, miodowy z orzechami, myślę,że gościom by posmakował :) Maniu co tam u Ciebie? Ewcia nie znikaj znowu:)
-
Michalina dużo zdrowia dla całej rodziny:) Mania jak zawsze żyje intensywnie-i brawo :) Julia jak tam z mężem, już spokojniej? Diana jakbyś miała tam jakieś wolne miejsce to chętnie się zabiorę na takie wakacje:) U nas Agata już śniegu nie ma, pogoda typowo wiosenna:) Walczymy o karmienie naturalne, małą trochę to denerwuje co wyraża dość donośnie. W nocy było 5 pobudek. Ja się stresuję, stresuje się malutka i błędne koło. Mamy Tosię dokarmiać modyfikowanym, nie chcę za bardzo,ale chyba nocą się poddam. Trzy noce pełne płaczu i takiej bezsilności. Więcej mleka nie wyprodukuję, i chyba trzeba się z tym pogodzić i po prostu zacząć dokarmiać butelką. Zosia pojechała z moją mamą do cioci na wieś. Napisała mi rano smsa,że w końcu się wyspała :) A mama powiedziała,że Zosia nie mówi o niczym innym jak o młodszej siostrze, ponoć tęskni,chociaż oczywiście oficjalnie Tosia ją irytuje:) Czy Wy też tak często fotografujecie dzieci? Widzę po Zosi jak ten czas ucieka, więc Tośce robię setki zdjęć. Mój mąż się ze mnie śmieje, ale Zosia dopiero co uczyła się chodzić, a dziś to prawie nastolatka:) Siedzimy same z Tosią, kurczak w piekarniku. Mała nie lubi być sama, jak gotuję wsadzam ją w fotelik i sadzam na stole. Nie lubi bezczynnie leżeć w łóżeczku w ciągu dnia;) Szykujemy się niebawem na spacerek, teściowa przyjdzie to z nami wyjdzie,jej pierwszy spacer z najmłodszą wnuczką. Jakoś nie mogę dojść do siebie po cesarce, to znaczy ciągle czuję ból w środku. Ponoć to normalne,ale wyjątkowo denerwujące. pozdrawiam
-
No z Tosią już lepiej, na szczęście śpi już prawie normalnie-mamy dwie pobudki,mała w nocy żąda więcej jedzonka. Także chyba to ten czosnek. Jak byłam w Brukseli to tam wielu lekarzy mówiło,że dieta matki karmiącej ma być taka sama jak przed karmieniem,że nie ma co szaleć i przesadzać bo nadmiar troski szkodzi. Ja co prawda byłam wtedy już po karmieniu,ale podobało mi się to,że nikt nie trząsł się nadmiernie nad dziećmi :) Ale widzę,że Tośka amatorką pikantniejszych smaków nie zostanie. Trochę martwi mnie jednak to karmienie, bo mleka jakby mniej i mała chce częściej jeść, jutro mamy kontrolę, to zobaczymy jak przybiera na wadze. Ale poza tym to jest słodka, nawet jak trochę pomarudzi. Tylko teraz z Zosią mamy problemy. Jest pyskata,niegrzeczna, trzaska drzwiami, zamyka się przed nami i nie chce posiedzieć np wieczorem. Staram się, ale jak zaproponowałam by pojechała na dwa dni do dziadków-ma ferie, to był krzyk,że ją wyrzucam bo mam Tosię. Jak nie proponuję nic też jest zła,że ją pomijam. Ciężko do niej trafić, nie dość,że nowa sytuacja, to jeszcze mi się Zosia w nastolatkę zmienia. Ale musimy dać radę. Ja tak chaotycznie, wybaczcie, ciągle brakuje mi czasu. Jak mała zaśnie, obiad, dom, Zosia, pies. A jak chcę usiąść do Antosia wstaje:) Ale się ogarnę i wrócę w pełni, a nie tylko tak o sobie:) Bardzo Was pozdrawiam:)
-
Chwaliłam się naszą Tosią, a tu proszę dwie noce były koszmarne. Inne słowo nie pasuje. Mała płakała prawie non stop. Najlepiej jej było u mnie na rękach,koniecznie musiałam spacerować. Myślę,że to mój błąd, bo w piątek miałam gości na moment-wpadli zobaczyć Tosię brat męża z partnerką i przynieśli zapiekankę. Pyszna,ale mocno czosnkowa, i myślę,że małej zaszkodził ten czosnek i stąd takie bóle brzuszka. Dziś spałam może z godzinę. Mam nadzieję,że dzień będzie spokojniejszy. Dawałyście noworodkom kropelki na wzdęcia? Myślicie,że mogę jej podać? Na razie śpi już prawie godzinę, jaka miła cisza:)
-
Witam Was kochane :) Na razie próbuję wszystko na nowo ogarnąć, czasu malutko,ale jakoś dajemy sobie radę. Mój poród -myślałam,że jako doświadczona kobieta podejdę do tego inaczej,ale było chyba gorzej niż z Zosią. W nocy-koło 5 obudziłam męża i mówiłam,że zaczyna się poród,ale skurcze były delikatne. Do 8 czekaliśmy,a skurcze stały się mocne to szybki telefon do teściów, przyjechali do Zosi, my na oddział. I tutaj po badaniu lekarka mówi,że to dopiero sam początek-rozwarcie ledwie na 1 palec,możemy wracać do domu,ja jej mówię,że mam silne skurcze, i nie wrócę,no to mnie przyjęli. Najpierw szło szybko, ale koło 11 wszystko ustało,zero skurczów. Wtedy dali mi oksytocynę w kroplówce i kazali czekać. Skurcze wróciły,ale wszystko szło bardzo wolno. Ja się męczyłam, a i Tosia-słabła, więc po 16 zdecydowali się na cesarkę. Poszło sprawnie, ja co prawda wciąż odczuwam niedogodności,ale najważniejsze,że wszystko skończyło się dobrze. Wyszłyśmy w piątek rano, przywitali nas bajecznie:) Zosia nie okazuje na razie zazdrości, chociaż trochę ją męczy-widzę to, to,że Tosia zajmuje nam większość czasu. Teraz zacznie ferie więc myślę,że będziemy spędzać więcej czasu,zaczną się spacerki itp. Jaka jest Antosia? Zupełnie różna od Zosi. Ma po mężu ciemne włoski, mało płacze jak na razie,ale jak już zacznie to głosik ma potężny. Lubi jak ją się nosi na rękach. Mamy trochę z jedzeniem problemów. Tosia się nie najada moim pokarmem,piję herbatki na laktację, walczymy,bo jednak mamine mleczko najlepsze, mała w nocy budzi się raz, ja dodatkowo dwa na odciąganie pokarmu. Noce są na razie dość spokojne, nie ma kolek, ani budzenia co kwadrans. Mała jest łaskawa,chociaż jak się budzi to mam wrażenie,że pół miasta słyszy jej krzyk:) Uczymy się być czteroosobową rodziną. Mąż teraz ma wolne, od poniedziałku wraca do pracy, będzie nieco gorzej,ale jakoś sobie poradzimy. Oczywiście nie mogę się napatrzeć na Tośkę i najchętniej bym ją zjadła łyżeczką:) Pisałam to dwa wieczory, jakoś czas mi ucieka niezwykle. Bardzo Was pozdrawiam!
-
Antonina Hanna-02.01.2016r. Miala 2850 g, 50 cm. Jest slodka, śpi,i je :) Jutro mamy iśc do domu,zostalismy dlużej bo Tosia ma żóltaczkę-pisze z telefonu stąd krótko i z blędami :)
-
A ja Was witam w Nowym Roku i życzę wszystkiego co najlepsze, dla Was, dla Waszych rodzin. Tosia wciąż po nie tej stronie brzuszka, także cóż, będzie z roku 2016 :) Coraz bardziej nastawiam się na to,że pójdę na oddział w poniedziałek i tam zdecydują czy czekamy czy cesarka. Sylwester minął miło, Zosia poszła do sąsiadów na wczesny bal dla młodzieży. Mąż zrobił gofry, a ja lekko przysypiałam,ledwo dotrwałam do 12 :) Diana mam nadzieję,że mieliście udaną zabawę:) Michalina wspaniałą niespodziankę mąż Ci sprawił:) Julka a jak Wasze Świętowanie? Mania w domu najlepiej wita się Nowy Rok :) Byłam na wielu czy to balach,czy imprezach,ale nie ma to jak domowy luz :) Agata słyszałam,że u Was zamiecie śnieżne? pozdrawiam noworocznie:)