Skocz do zawartości
kardiolo.pl

ARKEKRA

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez ARKEKRA

  1. Magdzik :-) Daj sobie spokój. Jeżeli on taki cymbał jest, to i nic dobrego Twojemu dziecku nie da. Będziesz go zaczepiała, prowokowała, a on jak się umówi, to nie przyjdzie, albo się spóźni, albo będzie w stosunku do Ciebie wredny przy Twoim synku, to tylko przykrość sprawisz swojemu dziecku i nauczysz go, że takie traktowanie to normalne i twój syn jak dorośnie, to będzie innym pozwalał źle się traktować, bo to czego naucza się od rodziców, to zostaje na całe życie. Po co Ci i Twojemu synkowi to wszystko.. Połowa ludzi na świecie to mężczyźni, to masz w czym wybierać. Po co Tobie i Twojemu dziecku taki cymbał...
  2. WIEMY!!! I każda z nas już to doświadczyła hahaha
  3. Madziorka :-) Pomogą Ci te tabletki, tylko musisz dać szanse i tabletkom i sobie. Powodzenia :-) Ewa
  4. Kasiek :-) Witaj w klubie. Bardzo Ci współczuję i myślę, że Twój wypadek i operacja i komplikacje i w planie następna operacja spowodowały u Ciebie ujawnienie się nerwicy lękowej. Moim zdaniem tylko ktoś bez wyobraźni nie popadłby w nerwicę, gdyby był na Twoim miejscu. Ja myślę, że Tobie potrzebna jest psychoterapia, czyli rozmawianie z kimś, kto się zna na ludzkiej psychice, komu zaufasz i kto nauczy Cię jak masz żyć, jak myśleć i jak pokonywać lęki w nowej sytuacji życiowej jaka powstała po Twoim wypadku. Życzę Ci powodzenia i wiary i wytrwałości :-) Ewa
  5. Madzorka, Tak już jest w tym medycznym społeczeństwie. Dla mnie, to tez śmieszne, że trzeba samemu upominać się o takie rzeczy, ale co zrobisz; plakat wywiesisz, że się nie zgadzasz, zastrajkujesz...? Ja na psychoterapie poszłam sama. W mnie nie trzeba było mieć skierowania z NFZ. Za pieniądze (wizyta od 60,-zł do 200,-zł za godzinę) też jest bez skierowania. Tam będziesz mogła nagadać się do woli...
  6. Madziorka, ja ze swojego doświadczenia mogę Cię zapewnić, że po 3-4 miesiącach nie będziesz już potrzebowała brać lekarstw i obecne objawy znikną. Natomiast zawsze będziesz uwrażliwiona i nerwowa i to nie minie, więc ta psychoterapia, o której dziewczyny do Ciebie pisały jest tak potrzebna, bo właśnie psychoterapia nauczy Cię jak żyć, jak postępować i jak myśleć, żeby już nigdy nie pozwolić tej pieprzonej nerwicy Tobą zawładnąć... Ewa
  7. Madziorka :-)) To znaczy, ze przegięłaś na całego... hahahaha, Ale mnie rozbawiłaś :-) Fajna baba jesteś... hahaha NIC CI NI JEST!! Masz nerwicę natręctw i pewnie jakąś tam inną jeszcze, ale to jest wyleczalne, tylko nie szukaj na siłę chorób tam gdzie ich nie ma. Powtarzaj sobie jak mantrę - JESTEM ZDROWA, MAM TYLKO SZAJBĘ, A NA TO SIĘ NIE UMIERA... :-))) Ewa
  8. Madziorka, jak pójdziesz do neurologa za pieniądze, to nawet jak powiesz, ze jesteś Chińską Cesarzową i Palcem w Dupie, to Cię przyjmie i będzie leczyć... :-) Przeczytaj sama, co napisałaś... To jest tragiczne i komiczne zarazem... Nie poddawaj się:-) Będzie dobrze. Ewa
  9. Magdzik:-) Mój mąż jest BYKIEM i to niby z RYBAMI dobrze pasuje, ale ja wychowałam się w bogatym domu i zawsze wszystko miałam i tak chciałam żyć dalej. Do tego mam taka *zdolność* do zarabiania pieniędzy. One same do mnie przychodzą :-))) Mój mąż był z bardzo biednej rodziny i był oszczędny do przesady. Zawsze się kłóciliśmy o wydawanie pieniędzy. On najchętniej to by całował pieniądze i wkładał do skarbca, ale zarobić nie umiał, nie umie i nie chce, a jak ja zarabiam, to najlepiej by było gdybym przychodziła i wszystko oddawała jemu... TO JEST NIEMOŻLIWE!!! Dlatego z jednej strony to całkiem dobry mąż, ale z drugiej to tragedia!!!
  10. Madziorka! nie słuchaj wszystkich, bo zwariujesz. Trzymaj się jednego lekarza i jego zaleceń. To nie musi być psychiatra, to może być neurolog i to najlepiej prywatnie... Ja trzymam się neurologa i inne dziewczyny tutaj tez neurologa :-) Ewa
  11. Magdzik :-0 Ja wiem, co Ty piszesz. ja to rozumiem. Wiesz ja jestem z pod znaku RYB. To jest ten sam trygon, co SKORPION i razem z RAKIEM tworzymy podobne do siebie osobowości. Ja też często mam wrażenie, że są nas dwie i każda chce czegoś innego. Jedna ja, to rozsądna, wykształcona, twarda, a druga, to wrażliwa o sercu większym od rozumu hahaha. Nawet przedstawienie graficzne znaku RYB, to dwie ryby płynące w przeciwnym kierunku, połączone nicią. I ja taka porypana jestem *za a nawet przeciw* hahaha i jak tu nie popaść w nerwicę, jak człowiek z samym sobą sobie nie radzi, to jak ma poradzić z życiem i innymi ludźmi?! Twoja pani psycholog ma racje, że w życiu trzeba być trochę egocentrykiem. Należy myśleć o innych i dbać o nich i pomagać im ale trzeba uważać, żeby nie przekroczyć tej granicy, w której zatraca się siebie, bo wtedy zaczynają się kłopoty... Ewa Madziorka :-) musisz być konsekwentna w leczeniu i wytrwała, a wszystko będzie dobrze. Na nerwicę *pracowałaś* długo i długo będziesz z niej wychodzić, ale wyjdziesz. Potrzeba leków, czasu, wiary i psychoterapii. Powodzenia i nie poddawaj się. My wszystkie to mamy i walczymy i wygrywamy i Tobie też się uda... :-) Ewa
  12. Magdzik :-) Ja jestem w 100% przekonana, że już nigdy nie będziesz ta Madzią, która jakiś *cymbał* zostawił z małym dzieckiem. Bo się zmieniłaś. Ta choroba dopadła Ciebie, bo byłaś *nieostrożna* i zbyt ufna i tutaj nie mam żadnych wątpliwości, ze po tym, co przechodzisz nikt, nigdy już nie będzie miał szansy Ciebie skrzywdzić!! Mi chodzi jednak o to, żebyś nadal uczyła się być kobietą silną i twardą mimo całej, swojej wrażliwości jednocześnie nie tracąc tej wrażliwości, mi chodzi o to, że niepotrzebnie męczysz się tak długo ze swoja nerwicą. Pamiętam Twoje przyrzeczenie i życzę Ci Magdzik powodzenia i żebyś jak najszybciej była zdrowa... Ewa
  13. Majka55 :-) Witaj. Ja jestem Ewa i tez mam menopauzę. Ostatnio zdecydowałam się na hormonalna terapię zastępczą. Nie czuję się *aż* tak koszmarnie, ale te uderzenia gorąca, ciągłe zmęczenie, lęki, bezsenność, nerwowość, brak chęci do wszystkiego, bóle nóg, rąk, głowy. Do tego ciągle płaczę. Boję się zostawać sama w domu (chociaż zawsze lubiłam być sama), a jak zostaje sama, to wyjmuje klucz z zamka na wypadek gdybym straciła przytomność, to żeby nie rozwalać drzwi... :-))) Nie mogę nawet oglądać programów o nieszczęściach ludzi czy zwierząt, bo później myślę o tym i przeżywam wszystko 100 razy. Nie oglądam filmów sensacyjnych, bo tak wali mi serce, że nie mogę się uspokoić. Wszystkie te objawy to skutki menopauzy. Mam tego DOŚĆ!! i dlatego jak tylko dostane wynik z mammografii, to jestem zdecydowana rozpocząć hormonalna terapię zastępczą. Znacznie więcej jest możliwości zachorowania na różne poważne choroby po okresie menopauzy ( w końcu na coś trzeba umrzeć) niż po terapii hormonalnej :-) Moja przyjaciółka już od dwóch lat to stosuje i wygląda i czuje i zachowuje się wspaniale. Ewa
  14. Magdzik:-) Zobacz jakie Ty masz założenie, że do czerwca (6 miesięcy!) Tobie nie przejdzie. Bo skoro obawiasz się czy będziesz mogła być na weselu przyjaciółki, to znaczy, że nie wierzysz w swoje wyleczenie> Magdzik, Ty się na mnie obrazisz, ale ja dokładnie czytam, to co piszesz i dokładnie wiem, co czujesz, bo ja czułam to samo!! Ty tak histerycznie boisz się leków, że gotowa jesteś oszukiwać i siebie i cały świat, że czujesz się coraz lepiej. Jednymi z pierwszych objawów pozbywania się tej pier...olnej nerwicy jest przestać się BAĆ!!, a Ty nawet jak wychodzisz z domu sama, to strach przed lekarstwami i tym, że Ci zaszkodzą jest obezwładniający i dlatego zakładasz z góry, że za pół roku nadal będziesz chora. Magdzik , ja Ci życzę jak najlepiej, ale swoje wychodzenie z nerwicy zacznij od przestania oszukiwania samej siebie. Możesz oszukać nas na forum, panią psycholog, ale przestań oszukiwać samą siebie, bo jesteś bardzo młoda i zniszczysz sobie życie. Tą nerwica można wyleczyć. Ja miałam tak samo jak Ty i dopiero, kiedy trafiłam do szpitala zostałam zmuszona do brania leków i pozbyłam się tych koszmarnych objawów na 30 lat. Teraz do mnie wróciło, bo weszłam w okres menopauzy, ale nie jest tak strasznie jak kiedyś.
  15. Magdzik:-) Ja Cię, kochana nie namawiam na branie leków. Jak sobie radzisz bez, to wspaniale :-) Ja uważam, że lepiej wziąć lekarstwa i dobrze się poczuć niż całymi miesiącami czy nawet latami męczyć się z lękami i nerwicą. To paskudna choroba i człowieka wyniszcza i wymęcza i jak można sobie pomóc, to powinno się spróbować... Ewa
  16. Milena89 :-) Mój mąż, to zawsze jest niewinny i święty i zawsze oskarża innych. Ja go czasem pytam, czy mu aureola nie przeszkadza jak przechodzi przez drzwi! Nie ma znaczenia czy sprawa jest poważna czy bzdura, on zawsze jest NIEWINNY i to czasem doprowadza do szaleństwa!!! Nie mam tyle pieniędzy, (kupiłam mieszkania moim dzieciom), żeby teraz sobie kupić mieszkanie, zabrać kota i się wyprowadzić, ale mam bogatych, osiemdziesięcioletnich rodziców i jak kiedyś STWÓRCA wezwie ich do siebie, to dostane duży spadek i na 1000% wyprowadzę się do własnego mieszkania...!! Cieszę się razem z Tobą, że Twoja córeczka tak ładnie zjadła :-) Ja zawsze cieszyłam się jak moje dzieci dobrze jadły... :-)) Ewa
  17. Magdzik23 :-0 Skoro piszesz, że zdecydowałaś się wziąć lekarstwa, to dlaczego nie od razu? Na co czekasz? Z tego, co piszesz, to masz lęki, ataki, jesteś w złej formie i powiedz, czy Ty się nie boisz każdego kolejnego dnia, w którym znów będziesz tak samo dupnie się czuła? Wiesz Magdzik kiedy zaczyna się brać lekarstwa? Wtedy kiedy strach przed złym samopoczuciem, lekami, sikaniem itp. jest większy niż strach przed lekarstwami! U ciebie ciągle jeszcze strach przed lekarstwami jest większy niż strach przed następnym dniem i złym samopoczuciem. Jak dojdziesz do granicy wytrzymałości ze swoimi lekami, atakami itp., to weźmiesz lekarstwa i przejdzie Ci wszystko i będziesz dobrze się czuła. Futerko zdecydowała się na tabletki, ale dla niej są chyba za słabe, bo Futerko dbała i pielęgnowała swoja nerwice tak bardzo, że potrzebuje teraz bardziej skutecznego leczenie. PRAMOLAN, to słaby lek i bierze się go doraźnie, jak nie można zasnąć, czy coś nerwowego się dzieje. Mój mąż przed operacją i po operacji dostawał pramolan, a on nie jest znerwicowany... Ja mam dzisiaj marny nastrój. Mój mąż tak mnie wściekł, że mało nie uniosło mnie w powietrze, ale sobie odpuściłam, nie pokłóciłam się, tylko teraz cała się w środku trzęsę... Ewa
  18. Ewacia :-) witam. Z tego, co się wypytałam, to takie psychotropowe czy antydepresanty, które uzależniają, można bez obaw brać każdego dnia przez trzy miesiące. Później trzeba zmienić na inny i tez nie dłużej niż trzy miesiące, ale przecież nie trzeba brać całe trzy miesiące. Można brać krócej. Jak samopoczucie się poprawi i objawy znikną, to, z tego, co wyczytałam i wypytałam u lekarza i u farmaceuty, to bierze się jeszcze dwa tygodnia i się odstawia. Z tego, co wiem, to leki uspakajające można brać doraźnie, bo one nie leczę, tylko działają w danej chwili, natomiast leki psychotropowe czy antydepresanty są jak antybiotyki, trzeba brać całą serię, żeby pomogły. Ale ja nie jestem lekarzem ani farmaceutą i moja wiedza jest wypytana i wyczytana... Ewa
  19. Wiecie, mi kiedyś lekarz przepisał FLUOKSETYNĘ i powiedział, że to będzie dla mnie dobry lek i że będę po nim dobrze się czuła. Trzy dni zastanawiałam się czy to wziąć i czy nie będę po tym źle się czuła, albo może nawet umrę. W końcu wzięłam i po godzinie zaczęło kręcić mi się w głowie, serce zaczęło mi walić jak szalone i cała byłam umierająca. Żadnej tabletki więcej nie wzięłam przez dwa miesiące. Dopiero przypadkiem usłyszałam, że FLUOKSETYNA to jest to samo, co PROZAK znane na całym świeci cud lekarstwo i że absolutnie wszyscy po nim świetnie się czują i że 80% Amerykanów co dziennie połyka PROZAK i że jest to *TABLETKA SZCZĘŚCIA* Jak to usłyszałam, to zdecydowałam się jeszcze raz wziąć tą FLUOKSETYNĘ i zdarzył się cud! Czułam się po tym wspaniałe. Nic mi nie było z poprzednich objawów. Wiecie, co to oznacza, że za pierwszym razem też nic mi po tabletce nie było tylko ja tak się nastraszyłam i bałam, że sama wywołałam sobie objawy negatywne. Jestem pewna, że na tym forum nie jeden z nas tak ma i właśnie z tym trzeba walczyć, bo takie wmawianie sobie objawów jest naszym największym problemem. To tak jak dzisiaj z FUTERKIEM - w jedna stronę będzie się źle czuła, a w drugą dobrze... Przecież to bzdura... Jeżeli umiemy wmówić sobie negatywne objawy, to postarajmy się wmówić sobie pozytywne objawy i będzie dobrze. I jak nie możemy sami, to właśnie psychoterapia może nas tego nauczyć :-) Ewa
  20. Witajcie :-0 u mnie pogoda płaczliwa, ale co tam, do wiosny coraz bliżej i tym należy się pocieszać :-) Pozdrawiam wszystkich i życzę miłego dnia... :-) Ewa Szkielet:-) ja pytałam neurologa i panią w aptece czy leki przeciwbólowe można brać jak bierze się leki na szajbę czy jakieś inne i obie osoby powiedziały to samo, że IBUPROM, APAP, KETONAL, PYRALGINA nie wchodzą w reakcje z innymi lekami i można je stosować doraźnie w razie potrzeby. Ja osobiście nie mogę brać KETONALU, bo boli mnie po nim żołądek. Natomiast na PYRALGINĘ jestem uczulona i też odpada, ale inne środki przeciwbólowe mogę brać spokojnie. Najlepiej zapytać w aptece. Farmaceuci znają się na lekach i ich zależnościach lepiej niż lekarze. Futerko :-) Ty masz poczucie humoru. Jak w drodze do domu nic Ci się nie stało, to i w drodze do przedszkola tez nic by Ci się nie stało. Sama sobie wmawiasz i sama siebie straszysz, że zemdlejesz, umrzesz, czy co tam jeszcze w to wierzysz. Nic poza tym. Jak się postarasz, to szybko będziesz zdrowa. Zobaczysz :-) Powodzenia. Ewa
  21. Milena89 :-) Wspaniale, że poszłaś. Teraz jak będziesz chodzić na terapie i brać leki, to będzie już tylko lepiej, czego szczerze Ci życzę :-) Ewelina :-) Ja się z Tobą zgadzam i tak robię jak napisałaś, to znaczy zawsze jestem zadbana. Mam zawsze uczesane, czyste włosy, lekki makijaż i wymalowane paznokcie zawsze starannie i ładnie pachnę każdego dnia i nie ma znaczenia czy jestem w domu czy w pracy, czy w sklepie po zakupy i to faktycznie pomaga lepiej się czuć. :-) Ewa
  22. Marlena :-) Ja nigdy nie napisałam, że psychoterapia się nie liczy. Sama chodziłam na terapie przez trzy lata i to dzięki niej nie popadłam w depresje przez wiele długich lat. Napisałam, że psychoterapia uczy jak radzić sobie z przeciwnościami losu, jak żyć, ale nie leczy. Z depresji należy wyleczyć się lekarstwami ,a psychoterapia pomoże, żeby znów nie zjechać w ciemność, ale jak się już zjedzie w ta ciemność, to sama psychoterapia nie pomoże. Zawsze pisze to samo i widocznie musiałaś niedokładnie Marleno przeczytać... :-) Ewa
  23. Baskabaska, to masa roboty za Toąa i przed Tobą, ale dasz radę :-0 Przepraszam, że tak na Ciebie naskoczyłam, ale ja, jak wpadam w histerię, to też mam zaćmienie rozsądkowe i przychodzą mi do głowy same debilizmy. Powiem Ci, że ja swój aparat do mierzenia ciśnienia oddałam synowi i zdecydowanie lepiej się czuje jak niczego nie mierzę... Ewa
  24. Magdzik, to musisz się leczyć tak jak kiedyś ja czy np. teraz Kasia. Już powinnaś zauważyć, że psychoterapia pomaga zmagać się z nieprzychylnością losu i z radzeniem sobie w życiu, ale nie leczy! Cały czas źle się czujesz, masz lęki, dużo płaczesz i nawet jak zrobisz dwa kroki do przodu w stronę światła, to zaraz robisz dwa kroki w ciemność. Po co się tak, Magdzik męczysz? Zastanów się, czy bardziej boisz się swoich lęków i niekończącej walki z tymi lękami czy bardziej boisz się lekarstw, które wyprowadzą się z tych lęków i ze złego samopoczucia w dwa tygodnia?! Oczywiście choć na psychoterapię, ale zacznij się leczyć. Nie szkoda Ci życia. Jesteś taka młoda i najlepszy swój czas marnujesz dobrowolnie na ciągłe przytulanie się do nerwicy i lęków. Po co, Magdzik, po co to robisz? Nie lepiej dobrze się czuć?! Przełam swoje opory Magdzik i idź do lekarza po pomoc i go słuchaj i bądź konsekwentna a szybko będziesz zdrowa :-) Ewa
  25. Ewcia1 :-) Ja pierwszy raz zapadłam na nerwicę jak moje dzieci (rok i 4 miesiące różnicy) były małe. młodszy miał 2 czy 3 latka i ja to całkowicie wyleczyłam. Żadnych ataków, napadów leków ani niczego takiego, już później nie miałam. Ja należę do wrażliwców, no i moje życie nie jest usłane różami, myślę, że tak jak każdego, ale ja wszystko, zawsze przezywam i ten system nerwowy mam uwrażliwiony, dlatego czasami musiałam podreperować go czy odżywić tabletkami. Natomiast te stany depresyjno-lekowe jak wyleczyłam wiele tak temu, to do mnie nie wracały. Wróciły dopiero teraz razem z menopauzą. Dlatego uważam, że to cholerstwo jest w jakiś sposób związane także z hormonami, ale jestem przykładem na to, że można to wyleczyć w 90%. Ja przez wiele długich lat nie miałam objawów ani depresji, ani lęków, ani ataków, dopiero teraz kiedy hormony znów szaleją. Wcześniej ja to wyleczyłam tabletkami i psychoterapią. Natomiast teraz postanowiłam skorzystać z hormonalnej terapii zastępczej. Na początku z bardzo małej dawki. Zrobiłam już cytologię i badanie cycków i przez jakiś czas pobiorę hormony. Młode dziewczyny tak nie mogą... Moja pani ginekolog twierdzi, że poczuje się natychmiast lepiej. Zobaczymy :-)) Z takiej terapii można korzystać jak skończyło się 40 lat. Ewa
×