Skocz do zawartości
kardiolo.pl

ARKEKRA

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez ARKEKRA

  1. Magdzik :-0 dobrze, ze idziesz do komornika. w końcu ten Twój były mąż sam się o tego komornika prosi, prawda? Co do opieki na synkiem, to uroczę, że chcesz zadbać o wychowanie synka jakby Ciebie zabrakło. Tylko wiesz gdyby wszyscy rodzice, którzy maja nerwice i nawet tężyczkę umierali, to na świecie byłyby same sieroty... :-))) Ja jestem pewna, ze Tobie, Magdzik nic się nie stanie i sama wychowasz swojego synka i jeszcze będziesz się śmiała, że swoich pesymistycznych pomysłów... :-)) Ewa
  2. Baskabaska :-) Trzymaj się. Dasz radę, jak musisz. Zawsze tak jest. Ja też mam przed sobą sporo zajęć i im bardziej zwlekam, tym bardziej mi się nie chce... :-)) Ewa
  3. Kasiaaa :-) Ja miałam założoną taka wkładkę i kosztowała dużo pieniędzy i po 5 latach musiałam wymienić na inną i itd. Ale powinnaś wiedzieć i lekarz na pewno Ci powie, że taka spirala może prowadzić do bezpłodności, dlatego, jak chciałabyś mieć jeszcze dzieci, to musisz dobrze się zastanowić i wypytać lekarza... Ewa
  4. Kasuaaa Ja miałam założona *spiralę* i faktycznie była skuteczna, ale okres dostawałam co miesiąc. Prawda jest, że ten okres nie trwał dłużej niż 3 dni i był niebolesny, ale przed założeniem spirali tez podobny miałam. Zakładanie mnie trochę bolało, ale nie aż tak, żeby nie zdecydować się kolejny raz... Ewa
  5. Stella24 :-) Wkładka domaciczna jest środkiem antykoncepcyjnym i jej zadaniem jest niedopuszczenie do zajścia w ciążę. Natomiast miesiączkować będziesz nadal ,aż do wieku kiedy wejdziesz w okres menopauzy czyli do wieku 45 lat - 55 lat. Nie wiem skąd Ci się wzięło, że jak będziesz miała taka wkładkę, to przestaniesz miesiączkować!! Wkładka nie ma nic wspólnego z miesiączkowaniem, ale może spowodować, że te miesiączki będą mniej obfite i koniec na tym!! Ewa
  6. Sny są tym wszystkim, co napisałam o godz, 10.41 tylko wymieszane razem i fragment takiej mieszaniny, akurat nawiedził nas we śnie...
  7. Stella :-) Sama piszesz, że miałaś ileś tam pogrzebów i one wszystkie Ci się wyśniły. To nawet brzmi śmiesznie. Nie wiem czy dałabyś sobie uciąć głowę zapewniając, że pierwszy pogrzeb, to Ci się wyśnił. Ja nie wiem, co musi się przyśnić, żeby można było to zinterpretować jako pogrzeb. Natomiast wszystkie kolejne pogrzeby nie miały z Twoimi snami na 100% nic wspólnego. Jesteś nerwicowcem, przeżyłaś jakaś traumę na pierwszym pogrzebie i później przezywałaś to we śnie i te Twoje sny są reakcja na to, ja zareagowałaś na czyjąś śmierć, a nie przepowiednią kolejnej śmierci. Nie dajmy się zwariować tylko trzymajmy się ziemi i rzeczywistości... Ewa
  8. Witajcie wszyscy :-) Pogoda do dupy, ale ja na dzisiaj zaplanowałam uszycie sobie żakietu do spodni, które uszyłam sobie 2 miesiące temu. Ten komplet, to sobie szyje na Boże Narodzenie i prawda jest taka, że mi się nie chciało dokończyć szycia i nadal mi się nie chce.... :-))) Stella :-) Moja pani psycholog powiedziała, że z naukowego podejścia, to sny są tym wszystkim, co człowiek od momentu ukształtowania się mózgu, czyli jeszcze w życiu w brzuszku mamy, a potem przez całe życie; przeżył, zobaczył, przeczytał i sobie wyobraził, wymarzył itd. Powiedziała, że nasza podświadomość wszystko rejestruje i zachowuje w bazie pamięci i mimo, że wielu rzeczy nie jesteśmy w stanie sobie przypomnieć i myli nam się chronologia, to w trakcie np. hipnozy jesteśmy w stanie z ogromna dokładnością odtworzyć wydarzenia czy przeżycia wraz z nazwiskami, kolorami, datami itp. I tym, właśnie są sny. Natomiast z interpretacją snów to jest trochę tak, że np. śni mam się TRUMNA i taki sen oznacza długi szczęśliwe życie i jak jesteśmy sugestywni, to po usłyszeniu takie wróżby czy interpretacji takiego snu, zupełnie podświadomie będziemy dążyć do takiego długiego, szczęśliwego życia, oczywiście tak długo, dopóki nie przyśni nam się coś innego np. odwrotnego. Dlatego nie należy interpretować snów i nie zawracać sobie *gitary*! Ja wierze w ludzką intuicję i czasami ludzie mają tak zwane prorocze sny, albo przeczuwają jakieś nieszczęście lub szczęście, ale to się zdarza bardzo rzadko i moim zdaniem nigdy nerwicowcom... :-) Miłego dnia :-) Ewa
  9. Magdzik :-) Boże, taka jesteś młoda, a tyle już przeżyłaś, Jak Futerko pisze o sobie, to też serce się ściska, że tyle złych rzeczy spotkało ją w życiu. To wszystko jest takie straszne i smutne. Wierze, że dasz rade i będziesz Magdzik zdrowa i Futerko tez i my wszystkie tutaj też się nie poddamy... Ewa
  10. Magdzik :-) Ja Cię rozumiem, że brat Cię tak wkur..., bo mnie tak wkur... moja matka. Ale przez całe swoje życie nauczyłam się, że bez względu czy problem jest poważny czy zwykła bzdura, to przede wszystkim muszę, muszę i jeszcze raz muszę panować na emocjami i za nic w świecie nie dać się sprowokować i nie poddać się emocjom. Bo właśnie na niepanowaniu nad emocjami polega nerwica. Ona się tym karmi. Magdzik nie pozwalaj swojej nerwicy zawładnąć Tobą. To, co dzisiaj opisałaś jest takim pozwoleniem. Ja myślę, że nie ma takich rzeczy, dla który warto jest stracić panowanie nad sobą i szaleć, nawet jeżeli się tego żałuję po chwili... Do tego napisałaś, że wzięłaś dziecko i poszłaś się z nim bawić, a to oznacza, że Twoje dziecko było świadkiem całego zajścia i to jest tragedia, bo Twoje dziecko dopiero uczy się życia i dla niego Twoje zachowanie jest normalne i jak dorośnie tak samo będzie się zachowywało, uważając, że tak powinno być... Takie jest Magdzik moje zdanie, ale Ty nie musisz zgadzać się ze mną... Ewa
  11. Magdzik :-) Ja na Twoje jedzonko przyszłabym na pewno, jak byś miała knajpę :-) Poza tym ludzie bez talentu, to się nie zabierają za gotowanie dla przyjemności, a Ty się zabierasz... :-)) Miki27, bo ta wyobraźnia i te lęki i rożne inne czarne myśli są właśnie składową tej nerwicy...! Jedni chorują na raka, inni mają zawał, jeszcze inny wylew, lub chorują na cukrzycę, a my mamy nerwicą. Ja myślę, że całkiem zdrowych ludzi to w ogóle nie ma...
  12. Miki27, Ty możesz mieć rację! To chyba właśnie tak jest.
  13. Magdzik, a może pomyśl o otworzeniu takiego fajnego baru z pysznym jedzonkiem. Jak będziesz klientom serwować, to, co nam opisujesz, to zarobisz kupę kasy i do tego będziesz zadowolona... Ewa
  14. Magdzik :-) Tak Ci współczuję, ale sama musisz zdecydować, jak będziesz dalej walczyć z nerwicą. Cokolwiek nie zrobisz jestem pewna, że wszyscy na tym forum będziemy Cie wspierać :-) Ewa
  15. Gracja :-) jak ja miałam taką niekontrolowana galopadę złych myśli, to pomagało mi jak opisywałam, to co czuję. Trudno opisuje się emocje i odczucia, to więc skupiałam się na własnych odczuciach, próbując je nazwać. Zawsze pomagało. I jeszcze coś, jak następnego dnia, to czytałam, to było mi wstyd przed samą sobą, że takie debilizmy napisałam... Nawet teraz jak to pisze, to się śmieję, jak sobie przypomnę. Takie czytanie opisów własnego samopoczucia jest jak czytanie o kimś innym, nabieramy dystansu i czasem jest śmiesznie... Spróbuj :-) Ewa
  16. Miki27, mi też takie rzeczy przychodzą do głowy. Nie będę tu opisywać, bo nie ma po co, ale myślę, że takie myślenie jest formą nakręcania się. Ja już dobrze się czuję, to mi jest za dobrze i wtedy przychodzą mi do głowy takie idiotyzmy tylko po to, żeby znów się bać. To znaczy samo myślenie o czymś strasznym wywołuje poczucie bardziej współczucia i współodczuwania dla kogoś kogo moglibyśmy skrzywdzić niż sama chęć skrzywdzenia. Staram się odpędzać takie myśli i nie traktuję tego poważnie i staram się tym nie przejmować. Ja wiem, że mam serce większe od rozumu i nigdy nikogo nie skrzywdziłam i nigdy nikogo nie skrzywdzę dobrowolnie, dlatego się tym nie przejmuję. Baskabaska, wiem o czym piszesz, bo jak ja poćwiczyłam to miałam podobnie! To się nazywa zakwasy, ale jak będziesz ćwiczyć mimo wszystko każdego dnia, to Ci przejdzie, a brzuszek będzie piękny... Marlena. To straszne, co stało się na molo i miejmy nadzieje, że szok termiczny jaki doznało to dziecko zabił je od razu... Gracja :-0 wyniki z tomografu są dopiero po tygodniu czy dwóch, także daj sobie na luz. Po co się denerwujesz jak i tak nie masz żadnego wpływy na wynik badania. Czekaj i myśl, że wszystko będzie dobrze, a nie, że wszystko będzie źle :-)
  17. Witam wszystkich i życzę miłego dnia :-) Karolcia04 :-) Ja tak czasem mam i nawet pytałam się lekarza, co to może być i że jak wstanę, to już jest dobrze. Myślę, że krzywo spałaś i albo ręką, albo jakoś przygniatałaś klatkę piersiową i później jest taka *powgniatana*, ale u Ciebie, to może być coś innego... Za oknem prawie bezchmurne niebo i słonecznie i bardzo zimno... :-)
  18. Magdzik. Kościół w Polsce walczy, żeby ustawa antyaborcyjna obejmowała także te ciążę z gwałtów, czy płody uszkodzone... mam nadzieje, że taka ustawa nie przejdzie!! Idę spać i będę myślała o dobrych, miłych rzeczach i o szczęściu... Ewa
  19. Kasiaaa :-) wiem, co przezywasz. ja chodziłam do szkoły podsawowej Nr 2 w Sopocie i były 3 klasy pierwsze, trzy drugie itd. I było tak, że klasy *A* chodziły dzieci tylko z domu, do klasy *B* to była klasa mieszana połowa dzieci z domu i polowa z domu dziecka i klasa *C*, do której chodziły dzieci tylko z domu dziecka. Ja chodziłam do klasy *B* i do dzisiaj pamiętam doskonale te dzieciaki i pamiętam jak wszyscy mieli takie same tornistry, takie same kapcie, takie same buty, kurtki, czapki, i takie same kanapki. Ja wychowałam się w bogatym domy i moja mam robiła mi dwie bułki z szynka i jabłko, ja przychodziłam do szkoły i zamieniałam się z moja najlepsza koleżanka Zosią na te kanapki i do dzisiaj pamiętam jak ona płakała jedząc kanapki ode mnie, bo te ich kanapki były z sama margaryną... To były inne czasy, i dzisiaj jest może trochę lepiej, ale ich życie to jeden wielki smutek i ciągła walka o swoje miejsce w życiu. Dzisiaj tych Domów Dziecka już nie, bo mieściły się nad samym morzem i dzisiaj są tam piękne pensjonaty, dla bogatych ludzi... A ja każdego roku przed Bożym Narodzeniem i przed Świętami Wielkanocnymi jadę do domu Dziecka w Gdańsku i zaworze prezenty i ubranka i zabawki i przezywam, Kasia, to samo, co Ty i tez zawsze chcę adoptować te maluchy... Chcieliśmy z mężem założyć Rodzinny dDom Małego Dziecka, ale nie mamy odpowiedniego domu i nie mamy tyle pieniędzy, żeby taki dom kupić... Ewa
  20. Może, to źle zabrzmi, ale ja jestem za usunięciem ustawy antyaborcyjnej. Ustawa antyaborcyjna kończy się na ustawie antyaborcyjnej i nikogo nie obchodzi jak później niechciane dzieci żyją. Ludzie powinni mieć prawo do decydowania czy i ile chcą mieć dzieci. Bo jak nie chce się mieć dzieci i zajdzie się w ciążę i nadal nie chce się mieć dziecka, to się go nie pokocha i takie dziecko jest samotne, nieszczęśliwe i ma trudne i smutne życie. Poza tym jak ludzie nie maja pieniędzy, bo są nie zamożni, a w Polsce jest bardzo dużo ludzi nie zamożnych, to łatwo jest obliczyć, że jeżeli ma się np. 100zł. na jedno dziecko miesięcznie, to to dziecko ma te 100,-zł., ale jak ma się dwoje dzieci, to już wypada po 50,-zł. na dziecko, a przy trójce dzieci, to tylko po 33,-zł. miesięcznie. A dzieci trzeba ubrać, wykarmić, rozwijać w nich zainteresowania, wykształcić, zadbać o ich przyszłość i im mniej ma się pieniędzy tym dziecko ma mniej szans w życiu i więcej pretensji od rodziców... Takie jest moje zdanie i nikt nie musi się ze mną zgadzać... Ewa
  21. Karolcia :-) to może i lepiej :-) uprasujesz i będziesz miała problem z głowy. ja lubię zajęcia, które dają natychmiastowy efekt, a prasowanie jest właśnie takim zajęciem i ja lubię prasować. Natomiast np. posiadanie ogrodu i sadzenie kwiatów, które zobaczę dopiera za miesiąc czy dwa, to nie jest moje ulubione zajęcie, chociaż podobają mi się ogrody i ogródki pięknie zadbane i pomysłowe z kwiatami, krzewami, drzewami... Ja nie mam ogrodu, a jak bym miała rosła by tam tylko trawa i żywopłot hahaha
  22. Baskabaska :-0 Mój kot, tez dzisiaj wyszedł z takiego założenia, że *ile można spać* hahaha. Dwa dni temu deska do prasowania pękła mi na pół! Była w prawdzie stara, ale taka ciężka i ja ją lubiłam. Oglądałam już wcześniej w sklepie deski do prasowania i albo, są takie lekkie i małe i ja takiej nie chcę, albo takie przyzwoite i ciężkie, ale mają na końcu miejsce na żelazko i nie wiem, czy ja chcę takie z tym miejscem na żelazko. Teraz nie mam wyboru i coś będę musiała kupić. Ale żeby było śmiesznie, bo jak mówią *nieszczęścia chodzą parami*, to dzisiaj rano szlag trafił żelazko. Mój mąż rozebrał je do *golasa*, ale tam nic nie widać, żeby było uszkodzone, ale nie grzeje!! Prawda jest, że ma już z 5 lat i kilka razy spadło z deski przy pomocy kota!! Najwyraźniej któryś upadek mu zaszkodził. Właśnie jadę do sklepu po deskę i po żelazko. Jak któraś z Was ma taką deskę z tą stopą na żelazko na końcu, to proszę napiszcie mi czy można się do tego szybko przyzwyczaić :-)
  23. Karolcia04 :-) Jestem dzisiaj nie wyspana, bo mój kot dostał świra i godzinie 05.oo rano wyspał się i biegał, znalazł sobie grzechocząca piłeczkę i szalał, no i oczywiście mnie obudził. Myślałam, że go uduszę..., a on ani myślał zasnąć. w końcu jak zasnął ok. 07.oo rano, to mi spać się całkiem odechciało, więc wstałam, ubrałam się, poszłam po świeże bułeczki i żyję :-) U nas taka nasenna pogoda, ale co tam, przeżyje :-) Pozdrawiam Wszystkich i życzę dobrego samopoczucia :-) Ewa
  24. Agniecha31 :-) Z całym szacunkiem, ale durna z ciebie baba. hahaha. Magdzik ma racje, że masz problem z czytaniem ze zrozumieniem, i to jest Twój problem :-)) Ja napisałam, że jak miałam założony hollter, to skakałam i robiłam różne rzeczy, ale nie zauważyłaś, że ja nie napisałam kiedy robiłam to badanie, a tak szybko wyprowadziłaś wnioski. To śmieszne, to świadczy o głupocie. Poza tym napisałam, że dostałam trochę silniejsze leki na to szybkie bicie serca, ale wcześniej napisałam, że mam smutki w rodzinie i jestem w okresie menopauzy i dlatego na pewien czas dostałam odrobinę silniejszy lek, żeby to serce nie waliło mi tak mocno, ale tego już nie przeczytałaś... Myślę, że, to głupie czytać zdanie do polowy i wyprowadzać wnioski... :-) Dziewczyny mają rację, że jak masz być taka arogancka i durnowata, to lepiej nie wchodź na to forum, bo tu niczego dla Ciebie nie ma...
  25. Magdzik :-) Musisz nauczyć się współczuć innym ludziom i zwierzętom, ale nie możesz współodczuwać. To jest ogromna różnica. Jak komuś współczujesz, to wyrażasz solidarność z osobą lub zwierzęciem cierpiącym i wyrażasz ubolewania nad czyimś nieszczęściem. Współczucie jest forma pomocy emocjonalnej i jest bardzo ważne w życiu każdego człowieka. Natomiast Ty Magdzik nie współczujesz tylko współodczuwasz tragedie osoby cierpiącej, przejmując na siebie czyjeś nieszczęście. Identyfikujesz się z kimś nieszczęśliwym. W tym nie byłoby nic złego, gdyby zdarzało Ci się to tylko w stosunku do bardzo bliskich Ci ludzi. To się nazywa EMPATIA. W Twoim jednak przypadku jest takie myślenie i współodczuwanie szkodliwe. Ty Magdzik musisz ograniczyć się tylko do współczucia, bo Ty masz problemy z nerwicą i nie jesteś na tyle silna, żeby takie współodczuwanie nie zagrażało Twojemu zdrowiu. Ja też za szybko przekraczam granicę miedzi współczuciem i współodczuwaniem i często plącze, i później o takich smutnych rzeczach myślę, nie mogę spać,chciałabym lecieć i pomagać i ratować, krzywdzę siebie, bo nie można uratować całego świata, dlatego postaraj się wyznaczyć sobie granicę i za nic jej nie przekraczać. Dla własnego dobra... Ewa
×