Skocz do zawartości
kardiolo.pl

ARKEKRA

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez ARKEKRA

  1. Od 28 IV br. dostaję Witaminę B - MILGAMMA N w zastrzykach, każdego dnia jeden zastrzyk prócz sobót i niedziel, a następnie mam dostawać jeden zastrzyk raz w miesiącu i po 5 miesiącach badanie krwi. Poza tym dostaję Wit.D3 w kapsułkach - 4000j. na raz. Do tego COAXIL 2x dziennie, CAVINTON 2xdziennie, OXAZEPAM jak nie bedę mogła spać (wziełam jak na razie 2x). Biorę jeszcze MAGNEZ z wit.B6 w duuużej dawce i nadal ASPARGIN 2 tab. rano. Odpuściły mi lęki i trochę mniej kręci mi się w głowie i lepiej widzę i lepiej śpię, ale nie wiem czy to wpływ leków czy moja sugestia. Najważniejsze, że wiem, co mi jest i zrobię wszystko, żeby mi przeszło i na pewno będę już zawsze kontrolowała swoje wyniki i nie ufała lekarzom. Życzę Wszystkim dużo zdrowia i dużo wiary, że nam przejdzie :-)
  2. Jeszcze jedno; nie mogę brać tej HYDROXIZINY, bo trzęsę się po niej i źle się czuję.Zamiast Hydroxiziny mam, na bardzo wszelki wypadek, LEXOTAN 3mg, po 1/2 tabletce w razie czego, ale to benzodiazepin i ja mam już doświadczenia z odstawianiem. Benzo, to dobry lek, ale jak bierze się bardzo rzadko i krótko. Ja czuje się czasem tak beznadziejnie i mam jakieś takie irracjonalne napady lęków. Staram się myśleć racjonalnie, ale te lęki są straszne i bezsenne noce też. Na szczęście nie zdarza się takie szaleństwo każdego dnia i wierzę z całych sił, że z czasem i ja też zacznę się lepiej czuć. Wiem chociaż co mi jest, a to już coś po 4 latach. jeszcze jedno; nie moge brac tej HYDROXYZINY,
  3. Witam wszystkich :-) Dzisiaj odebrałam swoje wyniki krwi i okazało się, że magnez mam - 0,93 (0,70-1,05), Żelazo - 171,7 (37,0-155,0), ale miałam anemie z braku żelaza i przez rok zażywałam w tabletkach. Wapń - 10,31 (8,5-10,50), Witamina B12 w surowicy - 164 (191-663) i Witamina D - 8,5 (30-100). Wynik Boreliozy dopiera za dwa tygodnie. Jutro idę do lekarza i na pewno będę musiała w jakiś sposób te witaminy uzupełnić. Z tego, co na tym forum przeczytałam i na innych też, to uzupełnienie Witaminy D nie jest takie proste, ale nie mam wyjścia muszę walczyć, bo za kiepsko się czuję. Źle śpię, za szybko i za mocno bije mi serce, mam mrowienie w rekach i nogach, szybko się męczę, źle widzę i mam problemy z pamięcią. Jest jeszcze wiele dolegliwości i wszystkie są wymieniane w objawach tężyczki. Z jednej strony czytam, że jest to prosta do wyleczenia choroba, a z opisów ludzi na forum, to takie proste to nie jest... Dziękuję, że jesteście, bo jesteście ogromnym wsparciem, którego obecnie bardzo potrzebuję. Piszcie do mnie, a ja na pewno zawsze odpiszę. Pozdrawiam i życzę zdrowia i dobrego samopoczucia :-)
  4. FLIPENDO - witaj i dziękuję za odpisanie mi. Jutro kupię ten magne B6 max lub chela mag B6 i bedę przyjmowała duuuże ilości. Jestem przerażona czasem jaki zmarnowałam, ale wierzę, że jakoś uda mi się zapanować na moją tężyczką. Jak byłam ostatnio na oddziale ratunkowym, to lekarz neurolog z którym rozmawiałam był zorientowany w postępowaniu z tężyczką. Pierwszy raz spotkałam się z lekarzem, który uważał tężyczkę za coś, co można wyleczyć, a na pewno należy leczyć i nawet zapytałam czy mogłabym leczyć się u niego, oczywiście prywatnie. Odpowiedział, że tak i jak tylko odbiorę wyniki umówię się na wizytę i będę z Wami tu na forum konsultowała moje spotkanie z lekarzem, bo ja jeszcze nie mam doświadczenia w leczeniu tężyczki a Wy tak i ja nie chcę zmarnować już ani chwili na bezsensowne spotkania z lekarzami, którzy nie potrafią pomóc. Jeszcze raz dziękuję, pozdrawiam będę pisała i odpiszę na każdy post :-)
  5. Witam Wszystkich. Jestem tu nowa i bardzo cieszę się, że znalazłam to forum, bo wiem, że nie jestem sama, a jestem przerażona, na razie... Jesienią 2010r. straciłam przytomność. Z opisu mojego męża wyglądało to tak jakbym się dusiła. Byłam niekontaktowa, miałam otwarte oczy, zaciśnięte zęby, charczałam i byłam bezwładna. Było to w nocy. Mąż wezwał pogotowie, które jak przyjechało, to ja byłam już przytomna i normalnie oddychałam, ale nic nie pamiętam. Pogotowie zabrało mnie na Ratownictwo w szpitalu i tam po spędzeniu nocy wróciłam do domu. W badaniach nic nie wyszło. Jestem zdrowa, mimo to w karcie wypisowej napisano *atak drgawkowy* i tak się zaczęło. W ciągu następnych dwóch miesięcy był jeszcze jeden podobny napad i także pogotowie i pobyt na oddziale ratunkowym i napis - PADACZKA. Żadne badania, ani te państwowe, ani moje prywatne padaczki nie potwierdziły, nie miałam żadnego urazu, ani wypadku nigdy w życiu, nikt w mojej rodzinie padaczki nie miał i nie ma, a mimo to lekarz rodzinny i neurolog byli przekonani o konieczności leczenia padaczki, tłumacząc mi, że zażywanie TEGRETOLU na pewno mi nie zaszkodzi. Przekonali nawet mojego męża. Zażywałam ten TEGRETOL w sumie przez 2,5 roku, do tego CLORANXEN5 1-2 razy dziennie przez 2,5 roku, do tego ATENOLOL, bo moje serce przyspieszało do 120 i biło *mocno* przy niskim cisnieniu. Czułam się coraz gorzej, wpadałam w coraz większe lęki, serce było niestabilne, ja byłam znerwicowana i napady nie zniknęły, natomiast po tych 2 latach zażywania TEGRETOLU i CLORANXENU i ATENOLOLU ja miałam coraz większe kłopoty z pamięcią, coraz gorzej spałam. Przebadałam się na własny koszt całkowicie i EEG kilkakrotnie i MR głowy, i TK głowy i badanie dna oka, i wszystko inne i zawsze byłam zdrowa, a mimo tego żaden lekarz nie chciał odpuścić sobie leczenia mnie na padaczkę. W końcu po przeczytaniu w necie wszystkiego, co można było przeczytać po wpisaniu jako hasło swoich objawów otrzymałam odpowiedź - TĘŻYCZKA. Natychmiast poszłam za 60,-zł. wykonać próbę tężyczkową i wyszła bardzo dodatnio. Wtedy na samym początku postanowiłam odstawić TEGRETOL i CLORANXEN, co nie było takie łatwe, ale po 3 miesiącach zmniejszania dawki odstawiłam. Teraz biorę ten ATENOLOL2x50 i HYDROKSYZYNĘ 25, ale leczę się sama. Do lekarza neurologa jak poszłam z wynikami próby teżyczkowej, to przeczytał i powiedział, że tęzyczki nie leczy się i ja powinnam nadal brać leki przeciwpadaczkowe, chociaż ten lekarz chętnie wypisze mi skierowanie z NFZ na wszystkie badanie, które ja chcę. U lekarza byłam prywatnie.. Byłam i nadal jestem przerażona postawą lekarza neurologa, dla którego najważniejsza jest ambicja. Dzisiaj byłam zrobić badanie krwi i zobaczę jaki mam poziom tej wit D, chociaż poziom wapnia zrobiony na oddziale ratunkowym tydzień temu był minimalnie poniżej normy i TSH też było prawie w normie. Drętwieją mi palce rąk i nóg, kręci mi się prawie zawsze w głowie, wpadam w uczucie takiego jakby odrealnienia, mam leki, dzwoni mi w jednym uchu i źle widzę bardzo często. Biorę wit D3 w kapsułkach 1000j 2x dziennie i Aspargin 2x2 tab., i CALCIUM z witB, ale dopiero od kilku dni. Dziekuję, że jesteście i proszę napiszcie do mnie kilka pocieszających słów, bo boję się.
  6. 999P, CZYTELNIK, OOOOOOO, MARY10 jesteś jedną osobą i chyba masz problem. Myślałam, że to forum jest dla ludzi normalnych, potrzebujących pomocy i wsparcia. Nie mam tu czego szukać i pewnie to forum przestanie istnieć, bo kto będzie chciał się narażać na odpowiedzi takie jak Twoje. Szkoda. Na pożegnanie dodam tylko, że Ty sama masz wiele kont, to myślisz, że ja pisałabym po nickiem z innego forum. To przypadek, ale możesz sobie myśleć co chcesz. Pozdrawiam.
  7. MARY10. nie wiem kim jesteś, nie znam Ci i nie wiem kim jest EWALIT.. Znalazłam to forum i myślałam, ze znajdę tu miejsce dla siebie, wśród ludzi mających podobne problemy do moich, a z jakiegoś niezrozumiałego powodu spotkałam się z wrogością. Nie rozumiem tego, ale przecież nie chcę szarpać sobie zdrowie wyjaśniając, że ktoś się myli. Trudno. Może moja historia jest podobna do historii innej osoby szukającej pomocyi, ale to nie jest powód, żeby obrażać mnie i wyzywać od durni.Jest mi bardzo przykro.
  8. )))9 :-) Zajrzałam tu dzisiaj i czytam i widzę, że chyba nie do mnie napisałaś. Ja tak bardzo oczekiwałam odpowiedzi, że nie zauważyłam, że to nie do mnie... :-(( Przepraszam. Będę bardziej uważna. Ale mi głupio... hihihihi
  9. 999P :-) Nie jestem smutna każdego dnia. Jestem radosnym, szczęśliwym człowiekiem mającym wielu przyjaciół. Menopauza, to trudny okres w życiu kobiety. Hormony przestają nas chronić i bywa różnie... Każdy, kto tu zagląda ma zraniona duszę i przyczyny tego zranienia tkwią w każdym z nas. Nie oznacza to. że nie wybaczyłam. Wybaczyłam dawno temu, ale wybaczyć, to nie oznacza zapomnieć. Wybaczyć, to moim zdaniem spróbować zrozumieć motywy dla których ktoś nas skrzywdził. Tu jest bezpiecznie, tu można spotkać bratnią duszę, wymienić doświadczenia, poglądy, pomóc sobie wzajemnie. Jestem tu tylko przez chwilę i wracam do mojego życia. dobrego życia. które lubię... Chciałabym zaprzyjaźnić się tu na tym forum z kimś, komu też czasem jest nie fajnie... Pozdrawiam i czekam na każdego, kto chciałby tu być i przyjaźnić się, pomagając sobie wzajemnie...
  10. Witaj RABARBARA :-) Jest mi przykro z powodu nerwicy Twojej córki i mam świadomość ile to musi i ją i Ciebie kosztować. Walczcie, bo ja wierzę, że z nerwicy można wyjść. To długi i ciężki proces, ale można normalnie żyć, pracować i być szczęśliwym. Ja próbowałam z moja matką rozmawiać, ale to nie ma sensu. Ona ma przekonanie, że była i jest doskonałym człowiekiem, matką, kobietą, żoną. To nie jest prawda, ale moja matka innej prawdy nie przyjmuje i wszelkie próby, zwrócenia jej tylko uwagi, to natychmiast broni się wytykając wszystko, co wydarzyło się w życiu i po takim zdarzeniu nie chce się żyć... Potrafi wykrzyczeć, że Bóg ją pokarał takimi dziećmi i już do śmierci będzie żałowała, że się nie wyskrobała. i po kolei, jak do dzieci ( ja mam starszego brata) zmarnowały jej życie i ona serce by sobie wyrwała, żeby tym dzieciom pomóc, a one są podłe i szkoda, że nie zdechły zaraz po urodzeniu... Wierz mi, że tu nie ma z kim rozmawiać. Ja wybaczyłam mojemu ojcu, ale to on pozwolił mojej matce nie zatrzymywać się w nienawiści. Robił zawsze wszystko, czego chciała, chociaż bardzo kochał dzieci, to ona była dla niego ważniejsza. Moja matka nie umie kochać. Nie wie co to jest, nie rozumie miłości i taka już zostanie. Ja jej wybaczyłam, ale nie kocham jej, chociaż, gdyby potrzebowała pomocy, to zrobiłabym wszystko, żeby jej pomóc. jestem już babcią, a mimo to nie jest łatwo pozbierać się po takim dzieciństwie i życiu. Ja tez jestem matką i nie zrobiłam nigdy niczego, czego nienawidziłam u mojej matki. Może gdybym była zimna jak kamień byłoby mi łatwiej i nie martwiłabym się tak bardzo moim mężem, który o mnie, aż tak się nie martwi, bo ja zawsze daje radę... A przecież to nie prawda, nie daję rady psychicznie, ale nie skarżę się, nie mówię o tym zbyt dużo i nie widać, że nie daje rady... Wiem, że powinnam zachowywać się inaczej, ale to nie jest proste. Ja zawsze byłam sama z moimi smutkami i boję się reakcji moich bliskich, gdybym im powiedziała, że całe życie ich oszukuję, bo przecież do tego można byłoby to sprowadzić...
  11. Witaj ZANETKA :-) Cieszę się, że do mnie odezwałaś się. Na początek powiem, że poczytałam o hiperwentylacji i wszędzie jest napisane, że podłoże jest nerwicowe i trzeba to leczyć. Przeczytałam o metodzie oddychania w papierową torebkę i wydaje mi się, że taka metoda doprowadzona do perfekcji może być skuteczna. Nie chcę się mądrzyć, ale jak jest jakakolwiek szansa powodzenia i pozbycia się problemu, to trzeba próbować.... Moje problemy, to oczywiście nerwica, lęki, smutek, brak chęci do życia itp. Miałam matkę, która nigdy nie powinna mieć dzieci i dla której to, co powiedzą sąsiedzi jest najważniejsze i oczywiście każdy jest winny, tylko nie ona. Dzisiaj jestem bardzo dorosłym człowiekiem, a moja matka staruszką, niewinną, zakłamaną i pokrzywdzoną przez wszystko. Trudno jest odnaleźć miejsce dla siebie w takim świecie i nawet jeżeli opuści się taki zakłamany i pełen oskarżeń świat i ułoży sobie życie z daleka, to ten świat wróci i to w najmniej oczekiwanym momencie... Mój mąż, jak większość facetów, też jest zawsze niewinny i ja, ostatnio, nie mam już miejsca na tolerancję... Moje problemy zaczęły się bardzo dawno temu. Z moją wielką studencką miłością byłam w ciąży. Jego rodzice kochali mnie, a moja matka nie tolerowała ani jego, ani jego rodziców, ani mojej ciąży. Na dwa tygodnie przed naszym ślubem pojechała ze mną do innego miasta w odwiedziny do rodziny i tam zawlokła mnie na skrobankę. Nie miałam nic do powiedzenia. Byłam w 16 tygodniu ciąży. Mam do siebie pretensje do dzisiaj, bo mogłam do tego nie dopuścić... Kazała mi mówić, że poroniłam... Zamiast do ślubu wysłała mnie za ocean na *rekonwalescencję*. Dopiero rok temu mogłam popatrzyć w necie jak wygląda 16-to tygodniowy płód... Po roku wróciłam, a mój chłopak miał inną dziewczyną... Po studiach poznałam fajnego człowieka i wzięliśmy ślub. Zaszłam w ciąże i poroniłam w 24 tygodniu. Myślałam, że umrę. Na kolejna ciąże pozwolono mi dopiero po roku i od trzeciego miesiąca leżałam w szpitalu do końca. Chłopczyk urodził się śliczny i zdrowy, a ja wpadłam w obsesję, że umrze przy mnie... to było moje pierwsze spotkanie z nerwicą. Trwało rok,, dostawałam SINEQAN i TRANXENE i mi przeszło. Byłam szczęśliwą mamą i żoną. miałam przyjaciół i nie wspominałam przeszłości. Trzy lata temu, jak weszłam w okres menopauzy wróciło. Lęki, walenie serca kłopoty ze snem, płaczliwość itp. Chodziłam do lekarza i było lepiej lub gorzej, ale nie mijało. Uzależniłam się od CLORANXENU i w końcu trafiłam na lekarza, który zamienił CLORANXEN na AFOBAM i dołączył do tego CITABAX. Kazał zmniejszać dawkę tego AFOBAMU i tak robiłam. Teraz od roku już nie mam niczego z grupy benzo i ten CITABAX zamieniono mi na lek nowej generacji COAXIL. Biorę ten COAXIL od 2 miesięcy i jest tak sobie. Jestem zmęczona. Chciałabym normalnie żyć. Chciałabym nie mieć ani lęków, ani depresji, ani płaczliwości i nie wiem jak mam żyć. Nie mogę mojemu mężowi opowiadać o moim szaleństwie, bo on sam ma problemy ze zdrowiem (bajpasy) i jestem sama... Pozdrawiam serdecznie ZANETKO i będę Ci wdzięczna jak mi odpiszesz. Będę wdzięczna każdemu, kto do mnie napisze.
  12. Jestem Bożena :-) Szkoda, że na tym forum nikogo nie ma. Znalazłam taki wątek i myślałam, że znajdę tu dla siebie miejsce. Człowiek bez nerwicy nie zrozumie człowieka z nerwicą, bo jej przecież nie widać... Jestem chętna do poznania każdego, kto ma podobny problem do mojego i sama świadomość, że nie jestem sama borykająca się z takim problem jest już pocieszająca, dlatego zapraszam wszystkich, kto chciałby popisać, opowiedzieć o sobie i poczytać i innych. Wierze, że możemy sobie wzajemnie pomóc... Pozdrawiam i czekam. Będę tu zaglądała kilka razy dziennie :-)
  13. Cześć Karotka, jasne, że możesz :-) Pozdrawiam Wszystkich :-)
  14. Gracja :-) Dziękuję i cieszę się, że lepiej się czujesz. Co do synka, to rozwijaj w nim pasję fotografowania. Teraz są aparaty cyfrowe i wystarczy komputer i program do zdjęć i można cieszyć się tym bez ograniczeń i stale uczyć się czegoś nowego. To bardzo przyjemne... Przytulam Cię i smacznego.... :-)
  15. Madzik :-) To super. Ja swoja przygodę z fotografia tez zaczęłam od robienia zdjęć dzieciom. Też mam ich setki i bardzo dobrze... :-0 Na facebooku zamieściłam, przed chwila, zdjęcia ptaków jakie sama zrobiłam. Ptakom nie robi się zdjęć łatwo, bo są bardzo ruchliwe, ale jak się uda, to przyjemność ogromna. Co do tej tężyczki, to może masz i rację. Muszę przestać ufać lekarzom i sama poszukać, bo lekarze, to w większości, jak ktoś nie umiera, to nie podchodzą poważnie, albo ja tak trafiam... w każdym razie nie mogę się bać jeszcze tego, że stracę przytomność. Wczoraj leżałam na kanapie i z niej spadłam na podłogę i mam rozciętą dol,a wargę. Boli i jest spuchnięta jak licho i nie wiem, jak to się mogło stać? Z tego, co wiem, to prócz tego zastrzyku z relanium nic mi nie zrobiono i sama wróciłam do świadomości i przytomności, ale to nie wiele tłumaczy...
  16. Witaj Futerko :-) Czytam, jak źle się czujesz po tych lekarstwach i wiesz co, zastanów się czy nie jest tak, ze zawsze tak samo źle się czujesz po lekarstwach, których boisz się brać? I najlepszym rozwiązaniem jest natychmiast przestać łykać lek. Ja mam tak samo! Kiedyś poszłam nawet do lekarza i powiedziałam, że po lekarstwie mam, tak jak Ty teraz; biegunkę, bóle i zawroty głowy, mdłości i cała jestem słaba, a lekarz mówi do mnie, ze po tym leku nie objawów, ze strony przewodu pokarmowego, ani bólów głowy. Powiedział mi wtedy, że mogę dostać wysypki, albo spuchnąć, ale nic poza tym! Było mi wstyd. Później jak zaczęłam się zastanawiać i przypominać sobie, to zauważyłam, że ja miałam zawsze takie same objawy, bez względu na lek. I jak zaczęłam chodzić na terapię, to przekonano mnie, że te objawy, to wywołuję sobie sama ze strachu. Futerko, ja do tej pory boję się lekarstw, ale nie czytam ulotek i staram się podchodzić do brania racjonalnie, tłumacząc sobie, że bez lekarstwa czuje się tak bardzo źle, i jedyna nadzieja, żebym w końcu czuła się dobrze, to pokonać lęk i połknąć tabletkę. Zacznij sobie tłumaczyć, że nic się złego nie może stać, bo gdyby to lekarstwo mogło zaszkodzić, to podawaliby je w szpitalu pod kontrola lekarza, a dają do domu tak jak tabletkę do ssania na gardło. Nie rezygnuj, kochanie z leczenia, bo tak długo już źle się czujesz i prócz terapii, to jedyny sposób, na powrót, do szczęśliwego świata... Całuję Cię i przytulam mocno :-) Będzie dobrze, obiecuję Ci :-) Ewa
  17. Od dzisiaj będę występować jako EWALIT54 :-) Mam swoje powody. Reszta jest bez zmian i nadal jestem Ewa
  18. Witajcie :-) Czuje się tak sobie. Ten rozwód mojego syna był pewniakiem. Mój syn ten pozew do sądu odkładał stale, *do jutra*, ale na szczęście ona złożyła i mam nadzieję, że to całe gówno wreszcie się skończy. Pierwsza sprawa jest pojednawcza, ale się nie pojednają. Natomiast jak będą chcieli udowadniać sobie winy, to będzie ciągnęło się latami i całe życie będą wywlekać... To jest obrzydliwe, ale ludzie tak mają...Ja nie zamierzam nikogo oceniać, ale skoro nie mieszkają ze sobą już 2,5 roku i nie zamierzają zamieszkać, to po co to przedłużać. On nie będzie zabiegał o dziecko, żeby z nim mieszkało, chce tylko spotkań, ale ona chce podziału majątku, a w majątek wchodzi mieszkanie, które ja im kupiłam..., ale jak to mówią pieniądze nie śmierdzą. Poza tym idą święta i w ogóle ich nie czuję... Chciałabym, że już był maj... :-) Ewa
  19. Choruszek :-) Biorę ALENOLOL50 już kilka lat. miałam za szybkie tętno, takie 120-140, a do tego niskie ciśnienie 0d 85/59 do 105/65. Tak po 2-3 tygodniach miałam już normalne tętno ok. 70 i wyrównało mi się ciśnienie od 110/75 do 120/80 i tak trzyma się do tej pory, ale biorę ten atenolol regularnie 2 x dziennie po 50mg. Nie było i nie mam żadnych objawów. Bolą mnie nogi i wyczytałam, że po atenololu można odczuwać bóle nóg, ale moja p. doktór twierdzi, że to nie od atenololu, bo nogi bolą mnie od dwóch lat, a atenolol biorę 5 czy 6 lat. Jest tylko jeden warunek, to jest betabloker i nie można przerwać nagle brania, tylko stopniowo i pod kontrola lekarza. Ja nie pije w ogóle, ale wiem, że można wypić jakieś piwo czy trochę wina. Ja jestem walnięta jeżeli chodzi o branie leków, tak się ich boję, ale zapewniam Cie, że po tym ATENILOLU nie ma żadnych akcji. Znam ludzi, co tez to biorą i tez są zachwyceni... :-) Powodzenia :-) Ewa
  20. 33mamacia :-) Ten rumień i ta trzęsiawka mogła być wynikiem uczulenia na coś u dentysty. może na znieczulenie. Reszta to nerwica... Szkoda, że wszyscy sobie poszli. Ja się martwię, że małżeństwo mojego syna rozpadło się. W Polsce dziecko zawsze zostaje przy matce, ale chociaż zostaną ustanowione spotkania z dzieckiem, bo nie widziałam mojego wnuczka już 4 miesiące. Ta moja synowa, to jest głupia dziewczyna. Zachowuje się tak, jakby znała przyszłość, a to jest niemądre. Nigdy nic nie wiadomo, kto komu i kiedy będzie potrzebny, a ja ją lubiłam i jak tak dalej będzie postępować, to nie będę jej lubić i nie zapomnę tego, co teraz robi. Mój syn jest moim synem i to, co innego. zawsze mu wybaczę, ale ona będzie dla mnie obcą osoba i jak przestanie być żona mojego syna... Trudno mi to wszystko zaakceptować, a to całe gówno z rozwodem dopiero się rozpoczyna... Skąd ja wezmę tyle siły, a przecież powinnam wspierać i pomóc mojemu synowi... Dziewczyna; Dam radę, prawda...? :-) Ewa
  21. Mamcia :-) Witaj w klubie :-) Jeszcze nie poszłam spać i przeczytałam. Masz typowe objawy nerwicy. Piszesz, że czytasz, ale mimo, że czytasz o podobnych objawach, to wydaje Ci się, że Twoje są gorsze. Dzieje się tak, dlatego, bo słowami nie da się opisać tak dokładnie tego co się odczuwa... To co opisałaś to szajba poluzowała i musisz iść najlepiej do psychiatry i szybko się naprawić. Nie wiem, jaka jest Twoja rodzina, ale czasem ludzie dziwnie reagują na wiadomość, że chodzi się do psychiatry, więc może sama zadecyduj, czy będziesz o tym mogła powiedzieć. Jak masz jakiekolwiek wątpliwości, to powiedz, że chodzisz do neurologa i lecz się. Zapewniam Cię, że na nerwicę się nie umiera, ale można się nieźle namęczyć i namęczyć swoją rodzinę... Pozdrawiam :-)) Ewa
  22. Śpijmy dziewczyny i faceci dobrze, bo jutro będzie nowy dzień... :-)
  23. Ja uważam, że na facetów nie można liczyć w chorowaniu. Na pewno są wyjątki, ale ja takich nie znam. Natomiast bardziej wściekają się na chorujące partnerki niż im pomogą i pocieszą. I im dłużej się choruje, tym mężczyźni są bardziej zirytowani...
  24. Aniso :-) Ja biorę ATENOLOL już 5 czy 6 lat i dostałam znieczulenie u dentysty wiele razy i nic się nie dzieje, a znieczulenie działa :-) Faceci nie cierpią chorych, jęczących kobiet. Większość facetów, chce, żeby ich żony czy kobiety zawsze były piękne zadbane, szczęśliwe i wypoczęte i najlepiej niczego od facetów nie chciały.... Sami, oczywiście maja prawo chorować, ale nie marudzę i nie oczekują współczucia i takich chcą kobiet. Faceci to taki nieudany egzemplarz i najlepiej na nich uważać, bo czasem lepiej jest, ich mimo wszystko mieć, niż nie mieć... Ewa
×