Skocz do zawartości
kardiolo.pl

ARKEKRA

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez ARKEKRA

  1. Gracja :-) Tak mi przykro z powodu Twoich bolących nóg. A co lekarze na to mówią? Przecież AMOL jest środkiem bardzo wysuszającym skórę i nie wolno używać go stale, bo jak uszkodzisz sobie skórę, to będzie Ci pękać do krwi i niczym tego nie wyleczysz...
  2. Milenka89 i jeszcze jedno Ci powiem, ze faceci w większości, są jacyś uszkodzeni. Oni nie cierpią jęczących i chorych kobiet. Dlatego bardzo ostrożnie trzeba oczekiwać współczucia od męża czy swojego faceta. I bardzo ostrożnie trzeba się im wyżalać. Ja osobiście znam sporo przypadków, że mężczyźni porzucają swoje nie tylko chore, ale także zaniedbane i jęczące żony dla kobiet, które niczego od nich nie chcą, prócz pieniędzy i seksu i zawsze są uśmiechnięte. Nie mówiąc już o bałaganie w domu, wiecznie płaczących i chorujących dzieciach i wiecznie niezadowolonej żonie. Mężczyźni w większości chętnie pobawią się z dziećmi, albo pobawią się w sprzątanie czy gotowanie ale tak na prawdę to oni są od chodzenia do pracy, pieprzenia się, oglądania TV i grzebania w internecie. Reszta należy do kobiet, a jak kobiety wymagają od mężczyzn więcej to zaczynają się kłopoty i często rozstania... Facet może zrobić dla kobiety wszystko czego ona zażąda, ale tylko wtedy, kiedy sam będzie miał na to ochotę!! Ewa
  3. Milenka89 :-) Tu na tym forum można przeczytać, że największe problemy maja te osoby, które panicznie boją się leków i mimo, ze były u lekarza, to tych przepisanych leków nie biorą, bo się ich boją i bardzo się męczą. Do tego chodzą na psychoterapie i mimo, ze nadal źle się czuja, to przekonują siebie, że jutro, to już na pewno po samej terapii bez leków, będą naprawione... I tak bez końca! Druga grupa to Ci wszyscy, którzy lecza się sami. To znaczy sami sobie aplikują dawki, leki itp. Przyrównują się do innych czasem chorych na poważne choroby i wszystkie objawy znajdują w sobie. Lekarz rodzinny przepisze wszystko, o co się poprosi, wiec nie ma problemu. Następna grupa to Ci, którzy zaczynają się leczyć zgodnie z zaleceniami lekarza i po kilku dniach przestają brać leki, bo np. źle się po danym leku czują i już niczego nie biorą i nie idą do lekarza i są przekonane, że umierają... Następna grupa, niestety najmniejsza, to Ci wszyscy, którzy idą do lekarza i leczą się zgodnie z jego zaleceniami, a jak dany lek sprawia pogorszenie, to idą do lekarza ponownie i dostają inny lek, czasem jeszcze inny i w końcu jest dobrze. Te osoby pozbywają się objawów nerwicy najszybciej i na najdłuższy okres, albo nawet na całe lata. Sama wyprowadź wnioski :-) Ewa
  4. Dziewczyny :-0 ja jestem od Was dużo starsza i nawet teraz, kiedy ta pier...lona nerwica do mnie wróciła wraz z menopauzą i czasem marnie się czuje, to nawet nie dam po sobie poznać, że źle się czuje. To z kolei powoduje, że staram się zachowywać normalnie. Ja z natury dużo gadam i jak jest mi bardzo źle, to przestaje mówić i jak mnie mąż zapyta *czy wszystko w porządku*, to mu odpowiadam, że boli mnie głowa i nic więcej, ale dzięki temu walczę z tą nerwicą na wszystkich frontach, pobiorę leki i zwyciężam. Natomiast gdybym mu powiedziała i on zaczął by się nade mną roztkliwiać i użalać i współczuć, to ja rozchorowałabym się na dobre. Ja to wiem, bo ja mam wszelkie ewentualności przećwiczone!! To forum jest dla mnie pocieszeniem, że nie jestem jedyna na świecie, która ma takie problemy i że mimo lęków o życie i *umierania* nikt na to gówno jeszcze nie umarł, to znaczy, że jest to *niepoważna* choroba i tak ją należy nauczyć się traktować :-) Gdyby się na nerwice umierało, to ja sama umarłabym, dostała zawału, udaru czy czegoś tam jeszcze ze 200 razy... hahaha Ewa
  5. Milenka 89 :-) Mój mąż tez taki jest jak Twój i z jego punktu widzenia on ma rację. Stara się zminimalizować Twoje lęki do żartu, bo Twój mąż wie, że nerwica, to *żadna* choroba i nie umiera się na nią. Ma nadzieje, że jak będzie bagatelizował Twoja chorobę, to i Ty szybciej ją zbagatelizujesz i nie będziesz tak poważnie traktować. I On ma rację, bo gdyby zaczął się roztkliwiać nad Tobą i płakać razem z Tobą, to czułabyś się jeszcze gorzej, a Twoja nerwica rozwijałaby się bez zahamowań. Ja wiem, że chciałabyś wsparcia, współczucia i serdeczności od swojego męża, ale to byłoby jeszcze gorzej. Dlatego jest lepiej jak niepoważnie traktuje Twoją *niepoważną* chorobę, bo zmusza Cię tym do walki z nią. Zrób wszelkie badania, zaufaj lekarzom, bierz leki tak jak zalecą i nie przyrównuj się do nikogo, bo przyrównywanie się jest najgorsza rzeczą jaką można sobie zrobić!! Kup sobie książki medyczne na temat nerwicy i poszerz wiedzę na temat tej choroby i uwierz w to, co tam jest napisane, a szybko będziesz znów zdrowa. Pozdrawiam :-) Ewa
  6. Witaj Futerko :-) To świetny pomysł z tymi tipsami. Mam nadzieje i życzę Ci z całego serca, żebyś zarabiała więcej niż 40,-zł dziennie :-) Napisałaś, że wczoraj źle się czułaś i myślałaś, że umierasz! Jak byś była chora na prawdziwą chorobę, z nie na nerwicę, to byś umarła, a skoro nie umarłaś, to znaczy, że jesteś zdrowa i wszystko z Tobą jest dobrze. Masz tylko nerwicę, a na to się nie umiera :-) Ja myślę, że może byłoby dobrze, gdybyś poszła do lekarza, żeby zmienił Ci ten PRAMOLAN na coś innego, co szybciej i skuteczniej postawi Cię na nogi, tak jak Kasię :-) Życzę Ci Futerko dobrego i miłego dnia z fajnym samopoczuciem :-) Ewa
  7. Baskabaska, to że Ty masz ciśnienie z natury niskie, to nie znaczy, że jak masz np. 160/60, to jesteś chora czy w niebezpieczeństwie. Im będziesz starsza tym, to ciśnienie będziesz miała wyższe, ale to nie znaczy, że za wysokie. A Ty sobie wmówiłaś, że masz za wysokie ciśnienie i co chwile mierzysz i przyrównujesz się do swojej mamy, to nie ma się co dziwić, że zaczynasz się źle czuć, chociaż w rzeczywistości nic Ci nie jest i nic Ci nie grozi. Tylko swoja wybujałą negatywną wyobraźnią karmisz swoja nerwicę. Ja też całe życie miałam ciśnienie z natury niskie takie 100/60, 110/75 a czasem nawet i 90/50. Ktoś inny przy takim ciśnieniu jak moje, to by zemdlał z silnym bólem głowy, a mi nic nie jest. Natomiast im jestem starsza tym, to ciśnienie mam wyższe i to wyższe tez jest normalnym ciśnieniem. Mam wysokie tętno i dostaje ATENOLOL (zmieniono mi na BISOTAL, ale ja się po tym źle czułam i znów mam ATENOLOL), który obniża tętno i ciśnienie, a ja mam ciśnienie ostatnio 0d 130/80 do 150/90 i mój kardiolog mówi, że ATENOLOL wyrównał mi ciśnienie i że teraz ja mam modelowe ciśnienie krwi, a jak pytam czy mi to czymś nie grozi, bo zawsze miałam takie niskie ciśnienie, to on mówi, że miałam za niskie i dopiero teraz mam dobre. I u Ciebie Basia jest tak samo. Lekarze przepisują wszystko, o co się poprosi, czy zaproponuje i moim zdaniem, te Twoje tabletki pod język, to są dla Ciebie szkodliwe i uszkodzą Ci serce. Musisz iść do innego kardiologa i wszystko opowiedzieć i o wszystko wypytać i uwierzyć mu i trzymać się tego, co Ci powie. Nerwica to choroba, która niczym nie grozi oprócz złego samopoczucia i lęków, natomiast, z tego co piszesz, to odnoszę wrażenie, że trochę sama sobie stawiasz diagnozę i sama, Basiu się leczysz i eksperymentujesz na własnym sercu, które możesz uszkodzić niepotrzebnymi lekami i wtedy będziesz miała poważne kłopoty ze zdrowiem na własne życzenie. Idź do nowego kardiologa dla własnego dobra... Całuje Cię. Ewa Ja myślę, że im więcej ma się wiedzy na temat nerwicy i jej przebiegu tym mniej ma się lęków. Tylko takiej wiedzy medycznej, książkowej, a nie tego, co opowiadają inny nerwicowcy i nie można przyrównywać siebie, do innych.
  8. Wiecie moja przyjaciółka miała lekki zawał 2 miesiące temu, ale ona jest gruba i zatłuszczone żyły i ciśnienie od 210/150 do 290/210 i zawsze leczyła się na to nadciśnienie i na serce, bo u niej i tętno to zawsze powyżej 120, także nie ma co się porównywać do zawałowców. My Basia mamy takie objawy jak przy poważnych chorobach, ale chorób nie mamy. To nerwica powoduje takie odczucia i dlatego nie umrzemy ani na zawał, ani na wylew. Trzeba tylko zapanować nad lękami. Ja wiem, że to trudne, ale jak uwierzy się lekarzom, że nie jesteśmy chore, tylko znerwicowane, bo badania niczego zagrażającego życiu nie wykazują, to tak jest. Trzeba myśleć pozytywnie. Tego trzeba się nauczyć. Ja u mnie w domu tez nikomu nie mówię, że źle się czuję, bo mój mąż nie cierpi jak się żalę, to sama się zmagam z rożnymi objawami i daje radę. Można się nauczyć panować nad lękami, zapewniam Was... Zobaczcie ja weszłam na to forum i tu została, bo potrzebuje pomocy i wsparcia, ale ja rzadko narzekam czy się skarżę. Częściej staram się pomagać Wam i dzielić się swoimi doświadczeniami i przeżyciami... Ewa
  9. Witajcie kobietki :-) Baskabaska 149/91, to może jak na Ciebie jest wysokie ciśnienie, ale to jest raczej niskie i od takiego ciśnienia, to nic się nie może stać. Także spokojnie kochana, to tylko szajba Tobą miotnęła... :-)) Ja jestem dzisiaj strasznie niewyspana, ten wicher wczoraj tak walił w moje okna, że nie mogłam spać i koleżanka do mnie zadzwoniła ok. północy i gadałyśmy do pół do drugiej w nocy i dopiero ok. 3 rano zasnęłam, a o 6 rano mój kot zwalił się do kuwety i tak zakopywał i tak śmierdziało, chociaż to w kuchni ta kuweta z jego piaskiem stoi, że mnie obudziło i jak posprzątałam to koniec spania. Po obiedzie zasnęłam na chwile, bo ktoś tam zadzwonił, a że ja mam melodie do gadania, to zamiast pospać, to gadałam. Teraz idę spać. Całuje Was mocno i śpijcie spokojnie :-) Ewa
  10. Kasiaaa :-) Nawet nie wiesz jak się cieszę, że tak dobrze się czujesz :-)) Futerko :-) Na tym właśnie polega nerwica, że ma się takie objawy jak przy poważnych chorobach, ale tych chorób się nie ma i absolutnie nic nam nie grozi, prócz lęków. To, że szybko bije Ci serce nie oznacza, że masz serce chore, bo jak byś miała, to badania by wykazały, a u Ciebie i u każdej z nas niczego badania nie wykazały, więc na 100% nie dostaniesz zawału, ani wylewu ani niczego innego. Wszystko, co będzie mogło Cie spotkać, to lęki, że zaraz umrzesz, ale nie umrzesz, bo masz tylko nerwicę i nic poza tym, a na nerwice się nie umiera, tylko człowiek się namęczy.... Ja myślę, że powinnaś iść do lekarza i powiedzieć, że bierzesz już 3x dziennie PRAMOLAN i ciągle masz lęki. Zobacz Kasiaaa bierze inny lek i wspaniale się czuje, więc może i ty Futerko powinnaś dostać coś innego, żeby wreszcie Ci przeszło tak jak Kasi :-) Pozdrawiam :-) Ewa
  11. Futerko :-) Baskabaska ma racje z tym, że w przychodni można teraz zrobić za pieniądz porządne plomby i taniej niż w centrum stomatologicznym czy w prywatnym gabinecie. Natomiast wyrwać, to idź do NFZ. Jak ja miałam wyrwać ząb i to dwa na raz, to pojechałam do Akademii Medycznej to studentów. Tam zawsze jest super i za darmo!!
  12. Futerko :-) Prywatny dentysta kosztuje, ale ja mimo tego chodzę prywatnie. Oni mają lepsze materiały i lepiej to robią. Jak chodziłam z NFZ, to po roku, dwóch plomba mi wypadała i musiałam iść ponownie, a u prywatnego trzyma się długo i znieczulenie się dostanie. Z tym, że ja idę do dentysty jak tylko cokolwiek się dzieje. Nie czekam aż dziura będzie duża, albo jak zacznie mnie mocno boleć. Czasem warto jest poświecić trochę pieniędzy i mieć zrobione dobrze i na długo. Im mniejsza dziura tym taniej i im mniej na raz do naprawienia zębów tym tez taniej, dlatego lepiej nie czekać... Życzę Ci Futerko powodzenia :-) Ewa
  13. Bezsilny :-) Jak ktoś nazywa siebie *bezsilny*, to programuje swoją podświadomość do bycia niezaradnym! Takim, którego zawsze można wysadzić, na którego nie można liczyć, bo przecież jest BEZRADNY!! Zacznij od zmiany tej idiotycznej nazwy i własnego stosunku do siebie na bardziej optymistyczny i bądź konsekwentny. Nerwica z taką zmianą nie ma nic wspólnego, ale płakanie nad sobą jest karmieniem nerwicy. Kobiety lubią facetów silnych, a nie wiecznie zapłakanych! Wszystko leży w Twojej głowie; zmień nastawienie do samego siebie, a świat stanie się przyjazny i radosny... Ewa
  14. Baskabaska :-) Super! Maluj wszystko, co Ci w duszy gra i na smutno i na wesoło :-) Pasja jest ja dobre lekarstwo! Ja dzisiaj sfotografowałam ten fascynujący i płonący zachód słońca... i już pochwaliłam się na NK... :-))
  15. Rolnik1973 :-) Ja lubię Twoje poczucie humoru... :-)) Tak trzymaj!
  16. Wiecie, ja myślę, że to forum jest dla tych wszystkich ludzi, którzy maja kłopoty z nerwicą i tu na tym forum wszyscy staramy się sobie wzajemnie pomóc. Taki wpis jak ten, który tu umieścił, czy umieściła *tokoniec*, jest samolubnym i bezwzględnym zagraniem! Ten ktoś dobrze wie, kto na tym forum szuka i potrzebuje pomocy i wsparcia i wchodzenia tutaj, i napisanie, że * idę ze sobą skończyć* spowodowało, że wielu z nas martwi, denerwuje i boi się tak o tego *tokoniec* jak i o siebie samego. Dlatego, uważam, że nikt nie powinien wchodzić tutaj i siać zamętu! Jestem przekonana, że to jakiś popieprzony żartowniś zakpił sobie z nas i naszej nerwicy i nic poza tym... ! Ewa
  17. Witajcie :-) Nie odzywałam się kilka dni i muszę Wam powiedzieć, że wreszcie odniosłam sukces. Ja uzależniłam się od tabletek i nie mogłam ich przestać brać, bo wszelkie objawy nerwicy wracały, ja tylko przestawałam połykać tabletki. Przez ostatnie trzy miesiące brałam mniejsze dawki, aż tydzień temu połknęłam ostatni raz, już tylko pół tabletki i czuje się cudnie. Nie wiedziałam, że to odzwyczajenie się od antydepresantów tak szybko można pokonać i właściwie bezboleśnie. Oczywiście mam w domu tabletki na lekką szajbę, bo nigdy nic nie wiadomo, ale jeżeli znów będę musiała brać jakieś antydepresanty, to nigdy dłużej niż 3 miesiące. Życzę wszystkim szybkiego zdrowienia i wiary, że można tego dokonać... :-) Buziaczki :-) Ewa
  18. Tokoniec :-) Na tamtym świecie będzie Ci lepiej, pod warunkiem, że *tamten* świat istnieje... Jaką masz pewność, że istnieje?! A jak okaże się, że na *tamtym* świecie będzie trzeba dożyc do kresu dni, które nam na tym świecie są przeznaczone...?! To na jakim świecie będzie Ci lepiej na tym gdzie mimo, choroby nie jesteś człowiekiem samotnym, czy na tamtym, gdzie możesz być samotny i znerwicowany jeszcze wiele lat... Nie mogę powstrzymać Cię, przed zamiarem jaki przyszedł Ci do głowy, ale czy jesteś pewny, że ten *lepszy* świat istnieje dla samobójców...??
  19. Witam cieplutko :-) Ja umiem się zrelaksować. Wiele lat temu dostałam pierwszy aparat fotograficzny w prezencie od swojego taty i tak zaczęła się moja przygoda z fotografowaniem. Jak jest mi źle, szaro i smutno, albo jak zaczynam się źle czuć, biorę aparat i idę robić zdjęcia. Kiedyś fotografowałam przede wszystkim swoje dzieci, ale teraz fotografuje wszystko, nawet wiatr... Zatracam się całkowicie. To wspaniała i cudowna pasja i daje tyle radości... :-) No i oczywiście daje natychmiastowy efekt i stale musisz się uczyć :-) Ewa
  20. Witam Wszystkich :-) Marlena :-) Życzę Ci, żebyś nie tylko dobrze się czuła ale także znalazła sobie pracę. Ja jestem w sytuacji w której kombinuję jak tu przestać pracować, bo jestem masakrycznie zmęczona, a praca z ludźmi, to trudna praca... Futerko :-) Na pewno, nie zemdlejesz, ani nie umrzesz, ale to daleka podróż i będziesz bardzo umęczona, ale z drugiej strony mojej przyjaciółki mama, 76 letnia, schorowana kobieta jeździ do córki do Włoch, a to podróż 36-godzinna i ona dojeżdża i przeżywa. Jeździ autokarem, bo jeździ z psem i do samolotu nie może psa zabrać... :-) Życzę wszystkim dobrej nocy i jutro dobrego samopoczucia od samego rana... :-) Ewa
  21. Powodzenia Magdzik :-) Będzie dobrze... Buziaczki :-)
  22. Aga1781. Przykro mi, z powodu tego, co musisz przeżywać, ale wiesz, ja myślę, że nie musisz być silna... Jesteś człowiekiem, zmagasz się z własną nerwicą i masz prawo do słabości... Możesz krzyczeć, płakać, mieć pretensje do Pana boga, cierpieć, żeby nie cierpieć tak straszne później. Nie można uciec i udawać, że dam radę... Czego nie przecierpisz teraz to odchorujesz później... Dlatego płacz, krzycz, wsiekaj się... Całuję Cię mocno. Ewa Witam nowe koleżanki i wierzę, że znajdziecie tu chociaż trochę spokoju... :-) Życzę Wszystkim dobrej nocki :-) Ewa
  23. Futerko :-) nie denerwuj się, że po pramolanie całkiem Ci nie przeszło. Ja myślę, że z tego co piszesz, to lepiej już się czujesz, a pramolan trzeba długo brać, a może nawet zmienić na trochę silniejszy lek, a potem znów na słabszy, ale zapewniam Cię, że Ci w końcu przejdzie i będziesz bardzo dobrze się czuła, tylko nie przerywaj leczenia i chociaż raz w miesiącu idź do lekarza i opowiedz o tym jak się czujesz :-) Pozdrawiam :-) Ewa Magdzik :) I jak się czujesz? Wszystko w porządku ? :-) Pozdrawiam Cię :-) Ewa Wszystkich pozdrawiam i życzę dobrej, spokojnej nocki :-) Ewa
  24. Magdzik :-0 Będzie dobrze i sama to wiesz. Zajmij się czymś i nie myśl o lękach, to nie przyjdą :-) buziaczki :-) Ewa
  25. Futerko :-) Wszystko zależy od umowy jaką zawarliście przy wynajmie mieszkania. Natomiast, jeżeli w umowie o najem nie jest napisane w jaki sposób rozwiązujecie umowę, nawet w przypadku niepłacenie w terminie, to polskie prawo przewiduje 1-miesięczny okres wypowiedzenia. Nie można nikogo z dnia na dzień wyrzucić na ulicę. Tak stanowi polskie prawo. :-) Ewa
×