Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Mania25

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Mania25

  1. Witam :) Asiu sama nie wiem co bym zrobiła na Twoim miejscu. Jedyne co można powiedzieć, to to,żebyś nie zwracała uwagi na takie osoby. Musi im się bardzo nudzić w życiu, skoro aż tyle plotkują. Dla mnie atmosfera w pracy jest bardzo ważna. Na szczęście będziesz mieć sporo czasu na spokojne przemyślenia :) Dużo dobrego samopoczucia, miłego wypadu do Ciechocinka i synka oczywiście:) Michalina z rodziną to najlepiej wychodzi się jedynie na zdjęciu. Nie wiem co tam teściową zabolało,ale mam nadzieję,że jej przejdzie. I jak weekend spędzacie? Julka słyszałam o tej restauracji, ponoć świetna, choć dość kosztowana, więc jeszcze nie byłam. Pogoda na pewno będzie upalna jutro, dziś już ciężko było wytrzymać:) A co do chrztu to nie wiem czemu mama aż tak się uraziła, ale mam nadzieję,że szybko jej przejdzie i znów będzie harmonia w rodzinie :) A ja cóż znów pracowicie. Siostra jutro leci do Anglii, dwa tygodnie ostrej pracy mnie czeka, do tego te upały, w biurze jest goręcej niż na zewnątrz. Kupiłam dziś pierwsze jagody, pierwsze ciasto będzie jutro upieczone z jagodami :) Właśnie wróciłam z rodzinnej imprezy na 60 osób. 30 lecie małżeństwa, z Kanady przylecieli specjalnie, cóż, upał ogromny, sala bez klimatyzacji, do tego okres mnie dziś męczył,ale wróciłam bardzo zadowolona, aż sama się dziwię. Dobre jedzenie, fajny zespół, dużo dawno niewidzianej rodziny, fajne rozmowy, sala wśród drzew i kwiatów, aż z żalem po 6 godzinach wróciłam do domu :) A jutro planuję koncert wieczorny i cóż, ciężki tydzień przede mną :)
  2. Julka chyba każda z nas ma jakieś kompleksy :) Mi przeszkadza mój chłopięcy wygląd,chudość, brak kobiecych kształtów, patykowate nogi. Mam 27 lat a wyglądam jak gimnazjalista. Ale cóż, ideałów nie ma i nie ma co się przejmować. Gratulacje dla Ignasia, pierwsze kroki to musi być wielkie przeżycie dla rodziców:) No i gratulacje dla Olka, skończył zerówkę i czas na zasłużone wakacje:) Michalina ja sobie nie wyobrażam bycia z dala od rodzeństwa. My zawsze blisko, zawsze obok siebie, te same zainteresowania, za zżyci z sobą jesteśmy ;) Chociaż kłócić się nieźle potrafimy :) I jak przyjęcie się udało? Fajnie,że z mamą wszystko wyjaśnione:) Asiu, Agata jak u Was? A u mnie po okresie dużej pracy, znów dużo pracy. Jeszcze nasz kierowca miał wypadek samochodowy i zostaliśmy w firmie z jednym autem, które się na dodatek popsuło. Więc w pracy nerwowo i niezbyt pogodnie. Ale weekend był dość miły,więc jakoś spokojniej weszłam w ten tydzień. Najpierw udane zakupy na ryneczku, chyba się uzależniłam :) Potem upiekłam pyszne ciacho, i poszłam na drugi spacer. A wczoraj kobiece zakupy i rodzinny wypad do parku i na cmentarz. Dziś pogoda brzydka, musiałam zamiast pieszo jechać autobusem. Jejku, jak weszłam to wyjść nie chciałam ;) Udanego tygodnia
  3. Witam Was:) Dziękuję za życzenia, rzeczywiście miałam w weekend już 27 urodziny:) Julka możecie mocno odetchnąć, na pewno w rodzinie będzie spokojniej. Najważniejsze,żeby teściowa regularnie się badała i będzie dobrze. Pogoda naprawdę kiepska, czytałam,że dopiero za tydzień ma być u nas lato. Trzymajmy się tej nadziei. Agata mała chce być jak najbliżej Twojego serca, bo przecież świetnie zna jego rytm i to ją uspokaja:) Asiu mam nadzieję,że Zosia dzięki Twojej, Waszej cierpliwości będzie akceptować nową sytuację i odnajdzie się w niej bez awantur. Ja ją świetnie rozumiem, bo jak urodził się mój brat czułam się odrzucona. Musicie być bardzo cierpliwi, nawet wtedy kiedy Zosia testuje Waszą wytrzymałość. Fajnie,że weekend udany. Zaraz wakacje, to dużo czasu spędzisz z Zosią i będzie coraz lepiej:) Michalina świetne plany na wakacje. Z tego co wiem, to ta część Wybrzeża jest naprawdę spokojna i bardzo rodzinna, no i zapraszamy do Gdańska :) Mam nadzieję,że już rodzinnie się unormowało? a u mnie intensywny czas w pracy, nawet zbyt intensywny, różne problemy,ale dajemy radę, i to najważniejsze. Jakoś wróciła mi wielka radość z zakupów na ryneczku, więc chodzę tam dzień dnia po kwiaty i truskawki i robię domowe konfitury:) Pogoda nijaka, marzę by wsiąść na rower,ale od tygodnia pada, a jak nie pada to wygląda jakby miało padać. Ale udało mi się w niedzielę pojechać do super knajpki na rodzinny obiad, i w ramach zaklinania lata kupiłam sobie piękną, letnią sukienkę :) A teraz wracam do pracy. Aha i napój-wodą ciepłą zalewam posiekany imbir, kardamon i kurkumę-w proszku. dodaję miodu i czekam aż przestygnie i już-można pić. Dodaje energii i zwalcza stany zapalne:)
  4. A myślałam,że to alergia, a okazało się,że ten katar alergiczny zamienił się w zapalenie zatok. Także antybiotyk, mimo pięknego lata. Szkoda,że siostra wyjechała bo muszę chodzić do pracy,a cóż poradzić samopoczucie takie sobie. Ale na urodziny dostałam od siostry trochę wcześniej książkę kulinarną ze zdrowotnymi przepisami, więc zamierzam pić napój, który tam polecają na stany zapalne, mam nadzieję,że wspomoże antybiotyk:) Agata mała na pewno jest słodka i odczuwasz dużo radości z macierzyństwa. Ale i pierwsze chwile z dzieckiem są trudne. Na kolki moja mama zawsze mówiła,że nam pomagała wyprasowana pieluszka na brzuszek i koperkowa herbatka. Michalina ostatnio w gazecie czytałam,że nad morzem już 75 % miejsc zajętych-takich w normalnych cenach, więc śpiesz się :) Na pewno wakacje się i Tobie i Twojej rodzinie przydadzą. Mam nadzieję,że ta pomoc rodziny będzie stała. W końcu taka pomoc chorej osobie starszej jest wyczerpująca, szczególnie psychicznie. Pamiętam jak mój dziadek leżał chory w domu to wszystko było podporządkowane jemu, miał dziwne pomysły i natychmiast musiały być spełnione. Wiadomo,wszyscy dziadka kochaliśmy,ale to naprawdę ciężka praca. A chwila relaksu u kosmetyczki na pewno się przydała :) Jabłkowe pierożki, fajna rzecz:)
  5. Witam w nowym tygodniu:) Wielkie gratulacje Agata:) Mam nadzieję,że Ada będzie rosła zdrowa, a macierzyństwo da Ci mnóstwo radości:) Julka dobrze,że teściowa dochodzi do siebie, a kiedy będą te konkretne wyniki,czy potrzeba dalszego leczenia? Zostałaś ciocia-też gratuluję. Bruno-świetne imię:) Ignaś zdrowy? Oby to były tylko zęby,bo tak słonecznie,że szkoda czasu na chorowanie,a czas na zabawy w kolorowym ogródku:) Michalina też uważam,że cała rodzina powinna się włączyć w pomoc nad babcią. Za dużo masz na głowie, i stąd ta frustracja. A jak jeszcze babcia jest poirytowana swoją chorobą to niełatwo wybuchnąć. Ale po spokojnym weekendzie, na pewno nabrałaś sił i złapałaś dystans. Asiu co tam u Ciebie? Jak samopoczucie? A mi ta alergia nie znika, umówiłam się do lekarza, niech mi zmienia leki, bo kaszel mnie wykończy. Ogólnie weekend był spokojny, głównie byłam w domu, upiekłam dwa ciasta, wymieniłam ubrania w szafie na te bardziej letnie :) Teraz moja siostra wyjeżdża znów na konferencję, więc czeka mnie nadmiar pracy w pracy,ale jestem dobrej myśli-jeżeli nie pokona mnie kaszel i katar to dam radę:) Ostatnio tata powiedział,że zasługuję na większą pensję, więc zrobiło mi się miło:) A teraz czas szykować obiad, dziś cytrynowy kurczak:)
  6. Zazdroszczę Wam dziewczyny ogródków:0 Piękna pogoda, a można zjeść posiłek na powietrzu, albo się poopalać. Ja mam tylko balkon, i to taki, że w zasadzie mieści się jedno krzesełko i parę drobiazgów. Ale mam piękne surfinie w tym sezonie i to mi daje dużo przyjemności dla oka:) Kiedyś mieliśmy dwie działki, oazy spokoju w mieście i źródło warzyw i owoców ekologicznych,ale tata nie miał czasu się nimi zajmować, a poza mną nikt nie wykazywał chęci pracami ziemnymi ;) Dziś tak pięknie,że aż chciałoby się rozłożyć kocyk i odpocząć na trawce,ale cóż trzeba pracować :) Asiu gratulacje dla męża, na pewno będzie Wam lżej planować dziecięce wydatki mając większy i stabilny budżet ;) Julka myśleniem wyników nie zmienisz. Najważniejsze to rozbudzić optymizm w teściowej, bo to naprawdę może pomóc. Nie zamęczaj się negatywnymi myślami, a ciesz dziećmi i pogodą i zaraź tym teściową, na pewno tego potrzebuje. Michalina co u Ciebie, jakie plany na weekend? Agata na pewno cieszy się swoją córeczką:) A u mnie ostatnie dni to walka z okropną alergią, czuję się kiepsko. co wyjdę na dwór to kicham, kaszlę, swędzi mnie skóra. Chyba już jestem uczulona na leki na alergię...Czekam na deszcz, bo od ponad tygodnia jest słonecznie i niestety to czuję w ilości pyłków. Nocny deszcz byłby idealny :) Nie wiem jakie mam plany na weekend, na pewno muszę powalczyć z katarem i kaszlem. Macie rację, muszę przestać zbyt wiele od siebie wymagać i pozwolić sobie na gorsze dni bez poczucia winy :) pozdrawiam
  7. Wczoraj byłam w operze, i mam mieszane uczucia. Sama opera bardzo mi się podobała, ale to jakoś nie był mój dzień. Okres mnie zmęczył, cóż, bilety drogie, bo była premiera, to poszłam,ale jak idiotka ubrałam kremową sukienkę i nie czułam się komfortowo. Z początku bardzo żałowałam, że poszłam-okres zbudził mnie nad ranem i byłam niewyspana,a opera zaczynała się o 19.30 i trwała 3 godziny, ale w przerwie wypiłam dobrą kawę i w 2 części już skupiłam się tylko na scenie i muzyce. Chociaż odetchnęłam jak opadła kurtyna. Najpierw miałam do siebie pretensję,że za mało się cieszyłam wyjściem i nie czułam dobrze, a potem doszłam do wniosku,że nie zawsze jest mój dzień i nie ma co tego roztrząsać. Dziś masa pracy w pracy, ale udało mi się kupić nowe sandałki i przetestować nowy przepis kulinarny :) Agata to już dziś, mocno trzymam za Was kciuki! Michalina ja mecz dzielnie obejrzałam do końca, i z emocji spać nie mogłam, bo tak się cieszyłam ze zwycięstwa:) Mam nadzieję,że zaliczysz z najwyższą oceną i spokojnie zajmiesz się planowaniem wakacji. Wyjątkowo na nie w tym roku zasłużyłaś. Nieważne lasy czy morze, będzie fajnie:) Asiu, Julko co u Was słychać?:) pozdrawiam
  8. Witam w długi weekend, chociaż ja akurat musiałam iść dziś do pracy, ale na szczęście większość firm ma wolne, więc głównie porządkowałam papiery i walczyłam z firmą kurierską, a potem odwiedziłam przyjaciółkę i jej córeczkę-ach, jak ja uwielbiam maluchy:) Za to wczoraj korzystając z pięknej pogody udało mi się zaliczyć pierwszą słoneczną kąpiel nad jeziorem kaszubskim. Uwielbiam jak teraz nie ma za dużo ludzi, nie ma masy turystów, tylko spokój i czysty relaks ;) Cukier różany robiłam z płatków róż-wsadziłam je do blendera z odrobiną cukru, zmiksowałam, potem dodałam większą ilość cukru, suszyłam dwa dni w pokoju i mam teraz obłędnie różowy cukier do herbaty czy do innych słodkości :) Jutro miałam iść z siostrą do klubu na jakiś mały koncert, ale wolę zostać w domu i obejrzeć finał Ligi Mistrzów, zaś w niedzielę wybieram się do opery-w końcu mogę ubrać jakąś fajną sukienkę z kolekcji *nie mam okazji * ;) Agata mam nadzieję,że napiszesz po porodzie, że wszystko jest jak w najlepszym porządku a mała Ada jest cudowna i ładnie śpi :) Trzymam kciuki za szczęśliwy poród. Co do zagranicy, to np na Litwie jest tak jak u nas 20 lat temu, wydaje mi się,że oni dużo gorzej wykorzystali wolność, że nie korzystają z pieniędzy Unii jak my. Ja tam nigdy nie myślałam,że na Zachodzie jest super, a u nas bieda z nędzą. Siostra cioteczna mojego taty od 30 lat mieszka w Kanadzie, dzieci urodziły się tam, oni po studiach, i co? Otóż żeby opłacić studia dwójce synom ciocia dorabia jako opiekunka osób starszych, pracuje po 14 godzin na dobę, bo studia w Kanadzie dla każdego są płatne, i to są spore pieniądze. Dom-mają owszem,ale mówią,że za te same pieniądze w Polsce mieliby 5-6 pokoi i wielki ogród, tam ledwie 2 sypialnie i salon z kuchnią. Teraz mają 30 rocznicę ślubu, robią imprezę w Polsce, i nie mogą zabrać synów z sobą, bo mówią,że nie stać ich na bilety do Polski dla 5 osób! A ostatnio w Polsce była sama ciocia 5 lat temu na pogrzebie wujka, swojego taty, więc to nie tak,że często tutaj bywają, przez 5 lat nie byli na wakacjach i nie odłożyli na te bilety. Tę imprezę robią na działce,jedzenie zrobią na miejscu, więc nie powiedziałabym,że gdzie indziej żyje się świetnie a u nas jest dramat. Tak jak Asia mówi,to często fajnie wygląda z daleka, ale z bliska magia Zachodu znika i okazuje się,że to nie jest tak różowo. Ich np nie stać na ubezpieczenie dentystyczne, bo podstawowy pakiet to 200 dol miesięcznie od osoby. Ciocia w Polsce usunęła zęby, ma 50 lat, od 5 lat nosi protezę bo na dentystę w Kanadzie ją nie stać. Kuzyn najstarszy się cieszy, że dostał pracę na umowę zlecenie, przyjęli 5 osób, jedna dostanie etat, ma półroczny jakby test i dostaje tylko zwrot kosztów dojazdów i jakieś kieszonkowe na jedzenie i tyle. Nie wracają bo dzieci są Kanadyjczykami już i nie odnalazłyby się w Polsce, ale życie tam nie jest lekkie, wręcz przeciwnie. Gdyby nie dzieci ciocia by wróciła, ale oni nie wrócą, a ona chce być przy dzieciach. Także ja uważam,że czy w Polsce czy w Kandzie, czy w Niemczech każdy musi ciężko pracować, wszędzie spotykają nas problemy i nie ma raju na ziemi. A w Polsce tak źle nie jest :) Pracuję w takiej branży,że widzę dzień dnia ile się buduje, tych domów nie kupują przecież sami obcokrajowcy, powodzi nam się coraz lepiej i tego trzeba się trzymać :) Julka urodziny udane? Na pewno :) Ja się czasem aż boję mojej mamy, bo ona się nie patyczkuje w takich sytuacjach i pewnie jeszcze by zniżkę wywalczyła za tort:) Asiu jestem pewna, że z każdym dniem i tygodniem Zosia będzie coraz bardziej akceptować fakt powiększania się rodziny :) Dużo cierpliwości i fajny rodzinny weekend na pewno pomogą:) Michalina przykre,że pomagasz i jeszcze musisz słuchać pretensji, ale starsi ludzie mają swoje przyzwyczajenia i naprawdę ciężko z tym walczyć. Mam nadzieję,że babcia będzie czuć się lepiej to i dobry nastrój wróci. Dobrze pamiętam teraz masz weekend na uczelni i to zaliczenie? To powodzenia:) Udanego weekendu
  9. Witam :) Michalina rzeczywiście miałaś dużo spraw na głowie. Mam nadzieję,że ten nowy weekend będzie spokojniejszy i znajdziesz chwilę dla siebie. Szkoda,że niektórzy wiedzą gdzie prosić o pomoc, a jak już ktoś tej pomocy potrzebuje to zapominają adres. Ale Twoja babcia ma wielkie szczęście,że ma Ciebie:) Asiu jak urodził się mój brat miałam ponad 6 lat, i okres ciąży przeszedł bez zazdrości. Pewnie to zmyliło moich rodziców, bo potem, dopiero jak brat się urodził miałam wielki żal do rodziców. Nie wiedziałam,że maluch wymaga tyle opieki, że mama jest wiecznie zmęczona, że nie spędza ze mną tyle czasu, że mały ciągle płacze. Myślę,że musisz być szczera, spokojnie tłumaczyć córce zmiany,ale zapewniać o miłości. Ogólnie posiadanie rodzeństwa to świetna sprawa, chociaż nie ma co ukrywać,że to ciągłe mleko z miodem. Najważniejsza jest szczerość, miłość i poczucie bezpieczeństwa. Zosia musi czuć,że dalej będziecie ją kochać i wspierać. A maluch wzbogaci Waszą rodzinę, chociaż z początku zmian będzie sporo. Szkoda Julka,że tak wyszło, ale mam nadzieję,że przełożona urodzinowa impreza będzie bardzo udana,w końcu jej opis brzmi cudownie :) Dużo zdrówka:) Agata mam nadzieję,że poród-coraz bliższy, będzie spokojny i szybko odzyskasz siły :) Co do polityki, to mnie też wiele rzeczy denerwuje. Ale ogólnie na dziś nie widzę niczego lepszego niż PO. Na pewno Komorowski był bardziej przewidywalny i odpowiedzialny niż ten Duda. Jak czytam co rusz jak jego rodzice w każdym zdaniu mówią o tym,że jego wybór to dzieło Boga, powiew Ducha Św, że oni rozmawiają między sobą przez różaniec i na kolanach to aż mnie mrozi. Sama chodzę do kościoła, modlę się dzień dnia, ale uważam,że wiara to osobista rzecz. Ale na szczęście z ukrycia wyszedł Kaczyński i jego wypowiedzi może niektórych otrzeźwią. Też mam mnóstwo znajomych po zaocznych studiach na prywatnych uczelniach, którzy szukają od paru lat pracy. Tyle,że oni są na garnuszku rodziców czy mężów, nie bo nie mają żadnych ofert, ale uznają,że skoro mają magistra z jakichś pedagogik zaocznych to prace biurowe nie są dla nich. Moja koleżanka ostatnio napisała na fb,że to hańba.,że jej proponują 2,5 tysiąca na rękę na początek bo przecież ma magistra. Tyle,że zapomina, że ma go po zaocznych studiach na byle jakiej prywatnej szkole. I teraz ma wymagania... Niestety nierealne,a frustracja rośnie. i to widzę wśród znajomych. Nasz sąsiad z firmy, od pół roku szuka magazyniera, nikt nie chce iść, bo każdy ma studia... A u mnie tak milej po weekendzie, byłam nad morzem, w końcu jakieś wyjście z domu ;) Nazbierałam płatków róż, zrobiłam wczoraj nocą już konfitury z płatków róż i cukier różany :) Pogoda dopisuje, niestety alergia wzrasta. Ale miły weekend sprawił,że nawet kiepski czas w pracy jakoś tak przyjmuje się spokojniej. Ostatnio mnóstwo pracy, ale i mnóstwo wymagających klientów i sporo problemów przez to. Ale zaczął się czerwiec, są truskawki, kwiaty, pogoda coraz ładniejsza, optymizm wraca :) pozdrawiam
  10. Witam:) A u mnie pogoda ładna, dość ciepło,ale humor mam popsuty przez wybory. Nie wiem czemu aż tak się tym przejmuję,ale strasznie mnie boli wybór narodu. Naprawdę się boję,że jak PiS dojdzie do władzy to będziemy mieli zły klimat np dla firm takich jak mojego taty. Bo przecież na te obietnice trzeba skądś wziąć pieniądze, najprościej podnieść przedsiębiorcom podatki. Ale koniec z polityką. Na razie cieszę się bzem, truskawkami, rabarbarem:) Właśnie upiekłam ciasto z rabarbarem dla mamy, kupiłam też piękne kwiaty, i zrobiłam śniadanie do łóżka-mama musiała się poczuć rozpieszczona:) Ale powiem Wam jakoś tak mi smutno. To znaczy, niebawem moje 27 urodziny i po moich znajomych widzę,że większość ma rodziny, albo chociaż spore perspektywy. A ja praca, potem domowe obowiązki,a jak mam wolny czas to nie mam z kim go spędzić. Każdy ma swoje zajęcia. Z drugiej strony jestem nieśmiała, i nie wiem jak mam poznać jakichś nowych znajomych... A i poczułam się w pełni dorosła, wzięłam pierwszy kredyt. Na aparat fotograficzny, chcę mieć lepsze zdjęcia na bloga, i w ogóle stary się zacina, część zdjęć jest niewyraźna, w ogóle znika, czas na zmiany:) Asiu co prawda w ciąży nie byłam,ale pamiętam jak moja mama w ciąży z moim bratem miała dużo problemów, i pamiętam jej strach, więc wyobrażam sobie Twoje emocje. Dobrze,że wszystko dobrze się skończyło i mogłaś w pełni cieszyć się komunią córki. Mamy pewnie zachwycone nowinami? Julka sama bym chętnie poszła na takie urodziny,albo nawet chciała mieć takie urodziny :) Ja z siostrą jako dziewczynki miałyśmy więcej aut, a naszym hitem były tory wyścigowe, chodziłyśmy na mecze i nie kolidowało to z dziewczęcością. Lila jest mała, wiele może się zmienić. To w sumie naturalne,że naśladuje brata :) Agata nie przejmuj się na zapas, mój brat mówi,że w zasadzie od 26 tygodnia dziecko jest zdolne do życia poza łonem matki, więc Adzie nie powinno nic poważnego grozić-trzymam kciuki :) A na razie ciesz się chwilami z rodzicami, za moment mogą oszaleć na punkcie wnuczki :) Michalina, co tam słychać, jak babcia się czuje?
  11. Witam:) Michalina cieszę się,że z babcią już lepiej. Mam nadzieję,że jest już w domu i spokojnie poddaje się rekonwalescencji. Dbajcie teraz o nią, i dziadka. Julka zdrówka dla synka. Jak atmosfera w domu, mąż bardziej wyrozumiały? Ja bym dla małej zrobiła taki ogrodowy piknik, koce, przekąski typowo na piknik-babeczki, sałatka owocowa, kanapki, lemoniada. Do tego takie typowe piknikowe atrakcje-jakieś sportowe zmagania, loteria, mali goście mogą się przebrać- o ile właśnie to ma być zabawa dla dzieci:) Asia nie mam doświadczeń ciążowych, ale myślę,że złe samopoczucie nie pozwala Ci własnie skakać z radości, co nie znaczy,że się nie cieszysz. Na pewno jak hormony bardziej się ustabilizują, poprawi się samopoczucie, i zniknie wielki strach o maluszka to zaczniesz odczuwać pełnię szczęścia. Dużo ciepłych myśli przesyłam :) A co do komunii dziwne,że nie chcą poprawić sukienki w cenie zakupy, skoro brano konkretne miary oczekiwałaś na porządny produkt. Ja miałam sukienkę po siostrze, wyższej, większej, i dziewczyny niosłam dary ofiarne, kielich dokładnie-katechetka uznała,że jestem taka reprezentacyjna,że muszę iść przodem :) I ta halka zaczęła mi spadać,cóż była za duża, jaki wstyd, szłam z winem i myślałam,że zaraz się przewrócę i wszystko wyleję... ;) Udanej komunii, to chyba teraz będzie? Agata i jak spotkanie z rodzicami, jak minął im lot, jak podoba im się Turcja i jak mąż się z nimi dogaduje? No i jak Ada się czuje, już pewnie nie możesz się doczekać na jej narodziny, to za moment w końcu:) U mnie jak pogoda w kratkę ostatnio. Ciągle męczy mnie okropna alergia, kaszlę, kicham. Na szczęście okresowe problemy za mną-chociaż to. Byłam w sobotę na nocy muzeum, udało mi się zwiedzić nasz bursztynowy stadion nocą -chociaż za młody jak na obiekt muzealny :) I muzeum Narodowe, także zaliczam wizytę do udanych, bo brak kolejek, wszystko poszło sprawnie,a wrażeń cała masa. Dziś za to mam wolny dzień, bo musiałam medycynę pracy załatwić dla firmy. Niestety, ten kaszel mnie już powoli wykańcza i siedzę w domu, mam w planie zupę szparagową na poprawę nastroju :) Pozdrawiam
  12. Bardzo mi przykro Michalina z powodu babci. Mam nadzieję,że operacja przebiegła bez problemu i babcia szybko dojdzie do siebie. Niestety starsi ludzie są narażeni na różne złamania, widzę to po własnej babci. Ale mocno trzymam kciuki by Twoja babcia szybko wróciła do zdrowia bez komplikacji. Agata jak możesz odetchnąć, liczyłam na takie wiadomości. Cudownie,że z mężem wszystko w porządku. i mała rozwija się prawidłowo. Z pomocą rodziców na pewno będzie łatwiej, w końcu teraz powinnaś już relaksować się przed porodem:) Asiu jak samopoczucie? Julka podobno do 3 dni goście są mile widziani w domu:) Wiadomo, rodzice to co innego, myślę,że na bieżąco trzeba rozmawiać i omawiać to co przeszkadza, a obędzie się bez konfliktów. Racja, niedziela u nas była bardzo wietrzna, i dość chłodna. Mój brat się zaziębił i teraz pół domu kicha. Mały pewnie wszedł w cudowny okres, a pierwsze słowa dziecka muszą być cudownym doświadczeniem dla rodziców:) A mnie znów okres wyłączył z życia. Cieszę się,że mam taką pracę,że mogę się z siostrą dniami wymieniać, i mogłam zostać w domu, wczoraj to nawet leżenie mnie bolało, dziś podobnie. Raczej miałam zawsze skromne i szybkie miesiączki, a teraz bardzo intensywne, atakujące wszystkimi objawami i wyłączające z życia. Moja mama miała tak samo, aż musiała zastrzyki brać. No cóż, lekarz stwierdził,że taka moja uroda, najlepiej odpoczywać, brać przed leki przeciwbólowe, pić ziółka, zdrowo się odżywiać itp. Ale to takie irytujące, że coś normalnego zamienia się w coś nienormalnego. Pogoda dziś deszczowa, jakoś się wpasowała w mój lichy nastrój. Nawet gotować mi się nie chciało,a to już znaczy,że jest kiepsko. Ale nie marudzę już, wieczór z książką i rumiankiem się kłania ;) pozdrawiam
  13. Asiu bardzo gratuluję, jaka wspaniała wiadomość. Los sprawił Tobie i Twojej rodzinie piękną niespodziankę. Musi być dobrze, mocno trzymam kciuki za Twoje maleńkie szczęście :) A wiekiem się nie przejmuj, zresztą Asiu cóż to za wiek? Ja na pewno nie mam szans na bycie mamą przed 30-stką, i jakoś problemu z tym nie mam. Wiele kobiet dziś po raz pierwszy rodzi dzieci mając powyżej 35 lat,więc nie ma się czym przejmować. Będzie dobrze i tego się trzymaj:) Agata i jak biopsja? Mocno trzymam kciuki za Twojego męża. Za dużo tych zdrowotnych problemów tutaj, mam nadzieję,że wszystko będzie dobrze i będziecie mogli się skupić już tylko na narodzinach malutkiej. Julka jakoś tak wyszło,że lubimy rodzinnie spędzać czas, nawet jako dorośli ludzie:) Mam nadzieję,że niedzielne plany w pełni się spełnią:) Michalina skoro nie musisz jechać tak jak większość ludzi pomysł z wyjazdem w początkach czerwca jest naprawdę ciekawy. Będzie taniej, pogoda często jest dużo lepsza niż w sierpniu. Jest dużo ośrodków które na ten czas przed najazdem turystów robi spore promocje. Musicie to sobie ustalić i jestem pewna,że uda Wam się gdzieś wybrać :) Albo last minute i wyjazd za granicę? Czasem wyjedzie taniej niż w kraju. A u mnie tydzień jak Julce minął szybko. Po tej wycieczce byłam naprawdę solidnie wymęczona, a tu praca, masa obowiązków, spotkań z rodziną i znajomymi, ale już wszystko wraca na stare tory. Chociaż wczoraj musiałam dzień spędzić w pracy. Mam nadzieję,że pogoda będzie dziś ładna, bo jednak po litewskich spacerach czuję niedosyt ich na miejscu, tutaj :) Bardzo chciałabym zobaczyć teraz Pragę i Wiedeń. Mam nadzieję,że to się uda spełnić. A na razie cieszę się polskim majem, bzem, zielenię, słonecznymi dniami. Posadziłam kwiaty na balkonie i czekam na pierwsze śniadanie w miłym otoczeniu:) A teraz idę piec ciasto z rabarbarem:)
  14. Jestem z powrotem :) Michalina przykro mi, że majówka nie wyszła tak jak ją zaplanowałaś.Mocno trzymam kciuki za wakacyjny wyjazd-niech wszystko się spełni o czym marzysz :) Dobrze,że dziadkowi nic poważnego się nie stało, miał dużo szczęścia. Agata cieszę się z dobrych wyników, mam nadzieję,że takie już zostaną :) Współczuję mocno sytuacji z mężem-mocno trzymam kciuki za jego zdrowie! Julka mi się marzy właśnie-kiedyś oczywiście taki wielopokoleniowy dom -dziadkowie i wnuki :) Mieliście bardzo fajną majówkę :) Mam nadzieję,że po tym zabiegu u teściowej wszystko wróci do normy. Asiu a co u Ciebie? Moja wycieczka udała się wyśmienicie. Nie powiem-miałam sporo obaw, ale jak tylko wsiadłam do auta wszystkie zniknęły. Po pierwsze droga mimo drobnych problemów z orientacją była spokojna, a zrobiliśmy 2 tysiące kilometrów, więc sporo. Rodzina okazała się cudowna, rozmawialiśmy mieszaniną polskiego-litewskiego-rosyjskiego i migowego :) Ludzie są bardzo gościnni, serdeczni, dogadzający kulinarnie. I nie tylko mówię o rodzinie, ale ludzie na ulicy też nie znają języka a chętnie wskażą drogę, bardzo życzliwi. Co mnie zdziwiło, w Polsce jak idzie się w gości daje się gospodarzom prezent za kolację, a tam to gospodarze nie dość,że raczą kolacją to jeszcze dają prezenty, aż było nam głupio. I zwiedzanie, Kowno i wsie okoliczne-sentymentalne miejsce bo rodzinnie związane, ale myślę,że polskie miasta i wsie dużo, dużo ładniejsze. Natomiast Wilno i Troki bajeczne. Nie mogłam się naspacerować, Ostra Brama-miejsce magiczne, czułam się jak za czasów Mickiewicza. Starówka obłędna, mnóstwo knajpek, luksusowych sklepów, cudowne kościółki. Bardzo czysto, ludzi tłumy-nie dziwię się, pogoda dopisała. Dobrze,że rodzina nas oprowadzała, bo pewnie byśmy się zgubili:) No i jedzenie, zeppeliny, sery, pyszne wędliny, nabiał-oni z tego słyną. I ciasta, obłędne, zbierałam przepisy, będę robić:) Ogólnie nabrałam ochoty na dalsze wycieczki. Wiadomo było zmęczenie, czasem irytacja,że plan taki napięty-musiałabym tam z 10 dni być minimum, ale zadowolona jestem ogromnie. Powiem Wam,że po powrocie moi rodzice powiedzieli,że mieli między sobą rozmowę i trochę obaw co do mnie, bo zawsze uciekałam z tłocznych miejsc, siedziałam w aucie, nie wchodziłam tam gdzie są ludzie i ciągle marudziłam. A teraz ich wmurowało, bo marudzili oni, a ja ich ciągałam na spacery i zakupy :) Polecam Wam wizytę w Wilnie, naprawdę fascynujące miejsce, pełne historii, takie pocztówkowe :)
  15. Witajcie:) Niebawem wyjeżdżam. Jestem i podekscytowana zarazem i mam obawy. Przez cały tydzień dokucza mi katar, przez to boli mnie gardło, kaszlę, boli mnie głowa. Brałam cały czas polopirynę, coś na gardło, syropy na wirusy, na odporność, czosnek,miód, maliny, nic nie przechodzi, więc obstawiam alergię. A to kiepsko, bo to nie zniknie tak łatwo, a nie znoszę tego alergicznego kataru, który zabija radość życia. Ale nie narzekam już. Ciągle nie jestem spakowana, nie wiem co wziąć, jaka będzie pogoda? Jedyne co mam to pełne siaty prezentów dla rodziny, mam nadzieję,że im posmakuje ptasie mleczko, nasze czekolady i cóż, tata uparł się na żubrówkę:) Mam nadzieję,że to będzie miły wyjazd, mnóstwo przygotowań za nami, ileż było problemów w pracy, ale się udało. Oby tylko za dużo deszczu nie było-właśnie jest burza u mnie... Joasiu nie martw się tymi intrygami, to one wystawiają sobie świadectwo i pokazują kompletny brak kultury. Rozumiem,że mogła zapomnieć, ale chyba nie 3 dni z rzędu? Przykre, ale się nie przejmuj, najgorzej byłoby pokazać,że to Ciebie dotknęło mocno. Odbierz im tę satysfakcję. Sukienka rzeczywiście jeszcze ładniejsza:) A jak, zakupy udane? I poprawy samopoczucia życzę:) Julka najważniejsze,że wiadomo to co jest, jest plan by się tego pozbyć i mam nadzieję,że sama operacja wystarczy. Z Waszym wsparciem teściowa na pewno szybko dojdzie do siebie. W końcu ma cudowne wnuki, dzieci :) Plany na wakacje są świetne, sama nie byłam nigdy po tamtej stronie Wybrzeża, na pewno będziecie zadowoleni odpoczynkiem na plaży. Bardzo się Wam to przyda:) Agata ja już czekam na narodziny Twojej córeczki, naprawdę sama nie wiem czemu, ale traktuję Was jak kogoś bliskiego, stąd też czekam z niepokojem:) Jak przyjadą Twoi rodzice na pewno będzie Ci łatwiej, dobrze jest mieć życzliwe i bliskie osoby blisko siebie:) Pozdrawiam i odezwę się po powrocie za tydzień:)
  16. Asiu zapomniałam sukienka bardzo mi się podoba, nie wydaje mi się, żeby nie pasowała. Jeżeli będziesz miała zakryte ramiona na pewno będzie idealna :) Ja większość rzeczy kupuję przez internet, nawet dziś przyszła do mnie bluzka/sweterek. Zawsze jestem zadowolona, mam parę rzeczy z Bon Prix, numeracja trochę zawyżona, często 34 rozmiar jest dla mnie za duży, a noszę 36 normalnie. Ale polecam jak najbardziej :)
  17. Witajcie :) Za mną kolejne pracowite dni w pracy, ale na szczęście mam wolniejszy dzień, mogę dłużej pospać i spokojnie zjeść śniadanie :) Pogoda jest wyjątkowo paskudna, od ponad tygodnia nic tylko wieje, albo leje deszcz. Bardzo to męczące, już zaczynam mieć tego dość. Łatwo się przeziębić, a i taki stan sztormowy też źle wpływa na psychikę, ciągle człowiek chodzi rozkojarzony, boli głowa, ma się mniej energii. Mam nadzieję,że to dziś jest za oknem to wstęp do ładnej wiosny mimo wszystko. Wspominałyście o planach na majówkę, ja mam z rodziną jechać do Wilna. Trochę się stresuję, bo wstyd, poza paroma godzinami w Czechach nie byłam za granicą. Tutaj będzie z jednej strony prościej-bo mamy tam większość rodziny, ale z drugiej oni nie mówią po polsku, my po litewsku, starsi ani słowa po angielsku, więc będziemy zmuszeni spędzić czas w trochę dziwnej atmosferze-będzie cisza i pewnie sztywne uśmiechy, ale muszę się dobrze nastroić, tyle razy słyszałam zachwyty nad Wilnem, że muszę naocznie to stwierdzić. A dodatkowo moi dziadkowie to Litwini, więc to rodzinna podróż. A dziś zamierzam spokojnie załatwić to co muszę, a potem odpocząć :) Agata cieszę się,że lekarz rozwiał Twoje wątpliwości-ważne,że masz w nim wsparcie. I czujesz zaufanie. Teraz z mniejszym stresem możesz czekać na spokojne rozwiązanie:) Julka myślę,że wyjazd sam na sam z mężem dobrze by Wam zrobił, to chyba najlepsza opcja. Jeżeli będzie to możliwe, to powinnaś skorzystać. Na pewno dużo by Wam to dało. No będziesz wieść serialowe życie :) Mam nadzieję,że miło będziecie wspominać wspólne mieszkanie, mi się podobają takie wielopokoleniowe domy:) Asiu widzę czeka Ciebie z mężem spora dyskusja o pracy. Dziś niestety wygrywają nie ci mają najwięcej w głowie, ale mają największą siłę przebicia. Trzymam mocno kciuki za najlepszą decyzję. Córka już zdrowa? Angina na pewno nie jest przyjemna, oj nie jest. Michalina chory mężczyzna w domu to duże wyzwanie dla kobiety, ale na pewno świetnie sobie dałaś radę, już wszyscy zdrowi? Byłam pewna,że świetnie połączysz rolę matki i studentki. Tak trzymaj:) pozdrawiam
  18. Witam Was dziewczyny :) Agata nie znam się na tych ciążowych problemach, ale mocno trzymam kciuki za szczęśliwe rozwiązanie. Jesteś pod opieką lekarza i to jest najważniejsze. A teraz nie możesz się stresować, bo to jest najbardziej zakazane dla przyszłych mam. Michalina gratuluję zaliczenia, świetnie sobie radzisz :) Zazdroszczę grillowego sezonu, i współczuję zapalenia zatok, tak często to mam i wiem jakie to świństwo. Zdrówka. Fajne plany na majówkę,mam nadzieję,że będzie to wyjazd udany i rodzinnie odpoczniecie i spędzicie miło czas :) Asiu przykro,że już biorą rozwód, ale widocznie tak będzie dla nich lepiej. Z nową grupą świetnie sobie poradzisz, jestem pewna,że będzie nawet łatwiej, bo skoro to pielęgniarki to na pewno myślą o pracy za granicą i będą chciały jak najwięcej wynieść z zajęć. Może niech mąż wybada rynek, dowie się w pracy czy ma szansę na awans i podejmie najlepszą dla siebie decyzję. Julka dużo zdrówka dla rodziny. Małżeńskie problemy są mi jeszcze obce, ale z tego co widzę to sporo facetów stara się być macho i udają,że trudne emocje nie robią na nich wrażenia. Moja mama mówi,że tata jedynie raz płakał-na pogrzebie swojego taty. A nawet po zawale żartował i mówił,że nic się nie stało, i w ogóle czym my się martwimy. Też na pewno był to spokój pozorowany. A jak ktoś zapytał się o zdrowie czy samopoczucie-zaczynał tata awantury. Widocznie też wstydził się powiedzieć,że się boi i martwi swoim zdrowiem. Takie ukrywanie emocji nikomu nie służy. Musisz z mężem dużo rozmawiać, zapewniać o wsparciu, być blisko, musi się otworzyć. Mam nadzieję,że weekendowe plany udane? Miałam ciężki tydzień.Siostra wyjechała, zostałam sama w pracy,a akurat miałam okropny czas miesiączki. Chyba pierwszy raz tak się męczyłam przez cały tydzień. W zasadzie to jak rano wstałam już odliczałam minuty do końca pracy, dręczyły mnie wszystkie chyba możliwe objawy. W sobotę przyszła piękna pogoda, myślałam,że odpocznę, pobędę na dworze, ale głowa mnie tak bolała przez pół dnia,że nic z tego nie wyszło. Szła zmiana pogody, od niedzieli wieje, pada grad, śnieg, deszcz, pewnie stąd ta słabość. No, ale na szczęście przeszło, wczoraj w pracy było w końcu spokojnie, dużo pracy, ale moje samopoczucie się poprawiło. A dziś mam wolne, poszłam na zakupy, kupiłam trochę zdrowia na ryneczku, kosmetyków w drogerii i koszulę w kratę na lepszy nastrój :) Ogólnie tata wczoraj bardzo mnie pochwalił, i uznał,że świetnie sobie radzę:) Teraz mam przerwę w sprzątaniu, upiekłam ciasto, miło tak odpocząć w ciągu dnia:) Pozdrawiam
  19. I jak Wam minęły Święta? Mam nadzieję,że spokojnie i bardzo smacznie ;) U mnie tak było. Najpierw sobota, zakupy duże-o dziwo najmniejszy tłum w Biedronce, spokojnie, mogłoby być tak na co dzień ;) Dwa razy szłam do kościoła, nie wiem czemu, ale teraz miałam bardzo religijne święta. W ostatniej chwili zabrałam się za pieczenie mazurka z powidłami i wyszedł cudowny. Wczoraj pogoda była kiepska, grad, deszcz, bardzo zimno. Ale Rezurekcję zaliczyłam dwójkę gości mieliśmy, bardzo miły dzień. A dziś już pogoda się uspokoiła, co prawda zimowa temperatura, ale deszcz nie padał, więc ponad 4 godziny spędziliśmy na spacerze, pojechaliśmy na cmentarze, szkoda,że nadmorski spacer się nie udał, ale ogólnie święta oceniam pozytywnie. Mam nadzieję,że Wy tak samo ;) Pozdrawiam
  20. Chciałam Wam złożyć życzenia na te Święta-dużo spokoju, radości ze spotkań z bliskimi, zdrowia i by każdy dzień traktować jak ten świąteczny. Smacznego jajka:) Agata to już weszłaś w ostatni trymestr i już odliczanie czas zacząć:) Baraninę jadłam parę razy, moja mama robi gulasz, ale ma taki posmak, no nie do końca mi odpowiada. Ciekawa też jestem jak robi się ją w Turcji?:) Mi bardzo pasowało stanie z boku, bo właśnie w tej samej hali co teraz był koncert, doszło 20 lat temu do pożaru podczas koncertu, ludzie zginęli jak w panice zaczęli uciekać. I syn pracownika mojego taty został poparzony w tym wypadku, i teraz zawsze siadam/stoję z tyłu. Nawet w teatrze wolę być bliżej drzwi. Po prostu widziałam tego chłopaka niejeden raz i utkwiło mi to w pamięci-zamkniętych miejscach lepiej widzieć drzwi w razie czego. A w końcu muzykę słychać dokładnie tak samo;) Julka trzymam mocno kciuki byście zgodnie przeżyli Święta. Mam wielką nadzieję,że mąż postanowi przeprosić Ciebie i zaoferować więcej niż pretensje. Naprawdę trzymaj się kochana. Dużo spokoju na najbliższe dni. Joasiu życzę Ci rodzinnych i udanych Świąt. Jestem pewna,że będziecie je miło wspominać :) Michalina Wszystkiego Dobrego na Święta dla Ciebie i rodziny:) U mnie świąteczne przygotowania z przygodami. Popsuły nam się i mikser i pralka. A mama zgubiła kartę do bankomatu i zablokować trzeba było konto. Akurat na święta. Ale mi to nie przeszkadza, jakoś mam dystans do wszystkiego, najważniejsze dla mnie podczas tych świąt to modlitwa, takie wyciszenie się, posiedzenie w kościele. Bardzo to lubię. Ciasta upieczone, teraz kuszą zapachami mięsa, a tu post. Pogoda się poprawiła. mam nadzieję,że to będą udane Święta. Wesołych Świąt.
  21. Witam :) Julka koncert był bardzo udany. Nie tylko pod względem muzycznym-chociaż tutaj oceniam go jako genialny. Ale najbardziej zaskoczyłam samą siebie. Owszem nie bawiłam się w dzikim tłumie pod sceną, wolałam stać troszkę z boku, ale widziałam,że wiele osób woli spokojnie i bez nadmiernego tłumu przeżywać ten koncert. Ale pamiętam mój poprzedni ich koncert jak latałam po całym klubie dzwoniąc co chwilę do taty by zaraz po mnie przyjechał, pamiętam jak siedziałam niemal w drzwiach i rozpłakałam się,że wydałam mnóstwo pieniędzy na bilet, a teraz chcę stąd uciec. Teraz było spokojnie, żałowałam jak się koncert skończył :) Chociaż nie powiem zgrzałam się, wyszłam na mróz-w końcu skończył się po 23, i dziś mam okropny ból gardła i kaszel. Ale mimo wszystko poszłabym raz jeszcze :) Ja mam względnie porządki w domu, najgorsze,że pogoda jest fatalna, stąd nie można umyć okien, dwa razy próbowałam i dwa razy deszcz i sztormowy wiatr niweczył moja pracę. Dziś odpoczywam w domu i leczę gardło do końca. Na święta na pewno zrobię sernik, babkę i myślę nad jakimś mazurkiem jeszcze :) Julka widzę,że Twój mąż zachowuje się podobnie jak mój tata w trudnych chwilach, wszystkie emocje trzyma w sobie, a potem wyładowuje je na domownikach. Najlepiej do przeczekać, jak nie ma odzewu drugiej strony to szybko nerwus wróci do siebie, bo mam wrażenie,że nakręca ich nasze zdenerwowanie i jakieś uwagi. Zdrówka dla synka :) W mojej okolicy był taki jarmark, ale w niedzielę maszerowałam z tatą po marketach i już miałam dość zakupów:) Joasiu u mnie zawsze były skromne *osobowo* święta, jedynie my i babcia. Marzą mi się wielkie święta, ale takie kameralne też mają swój urok, najważniejsze jest nastawienie, wtedy nie liczy się ilość osób. Pamiętam jak byłam przejęta swoją komunią, nie dziwię się Zosi:) Szwagierka zachowuje się dziwnie, ale na pewno mocno przeżywa ten rozwód. Michalina i jak poszło na prezentacji? Jak minął weekend? Agata jak samopoczucie? Pozdrawiam
  22. Witam:) Agata nie mam doświadczenia,ale często się czyta,że maluszki reagują na bodźce ze świata zewnętrznego, muzyka je uspokaja,albo pobudza itp. Więc myślę,że robisz bardzo dobrze:) Co do diety-to koniecznie wprowadź więcej białka. Np chleb możesz smarować hummusem z cieciorki czy ciecierzycy, nawet nie zauważysz,że je jesz;) Michalina pogoda jest zmienna, wczoraj było u mnie słońce, a dziś pada-w kratkę ta wiosna. Córka pewnie porządki przed świętami chciała zrobić:) Kolejny weekend na uczelni? Na pewno na tej prezentacji świetnie wypadniesz:) Jak pamiętam to u mnie na zajączka tylko babcia jakieś słodycze dawała. Nie mieliśmy tradycji prezentów. Julka współczuję , najpierw kolki, teraz ząbki. Ale najbardziej to maluchy przeżywają, szkoda,że tak się muszą męczyć. Zupa o 7 rano? Jak Ty to robisz:) Mąż tak zachowuje się troszkę jak dziecko, złe na wszystkich dookoła,że coś nie idzie po jego myśli. Przecież niczyją winą nie jest,że akurat jego mama może być chora. Właśnie powinniście razem się wspierać, a nie dąsać na siebie. Mam nadzieję,że te badania nie wykażą niczego złego. Joasiu co u Ciebie? A u mnie dalej dużo pracy, tata musiał wyjechać do paru odbiorców w całej Polsce, firmę zostawił mi i siostrze, więc dużo pracy, dużo obowiązków, ale wszystko się udało. Aż jestem zaskoczona,że wszystko poszło nam tak sprawnie, jednak myślałam,że moja wiedza o branży i mojej pracy jest dużo skromniejsza. Siostra zaskoczona moją postawą-rano autobus, do pracy, 13 godzin same. Dla mnie to już normalne;) Niestety mama się rozchorowała, więc po pracy czekały mnie domowe obowiązki w zwiększonej ilości, ale nie narzekam za bardzo. Widzę,że mamy podobne gusta muzyczne :) Ja lubię w zasadzie od opery po utwory Black Sabbath, więc rozrzut duży, ale generalnie lubię koncerty. Mam nadzieję,że ten będzie miłym zakończeniem tego męczącego tygodnia. Do tego coś pyli, alergia ostro daje o sobie znać, katar jest okropny, oczy łzawią, od kataru boli gardło-jak ja mam tego dość. Chociaż wiosnę i tak lubię :) pozdrawiam
  23. Witam się słonecznie-na szczęście pogoda dała nam troszkę słońca dzisiaj:) Dobra postawa Julka, teściowa w takiej codzienności na pewno znajdzie odskocznię do złych myśli. Takie czekanie na badanie i wyniki musi być i dla Was i dla niej bardzo męczące i irytujące. Ale na razie nie warto mieć samych czarnych myśli. Jeżeli teściowa się bada regularnie, to nie może być źle. Mężowi też przyda się spora dawka wsparcia. Fajnie,że córka zdrowa już, a synek odzyskał dobry humor:) Joasia mi te alby osobiście dość średnio się podobają, mój brat już miał albę i pod spodem musiał mieć garnitur, więc w sumie dodatkowy wydatek taka alba. Ta sukienka ze zdjęcia bardzo ładna, taka dość skromna mimo wszystko. Ja miałam sukienkę po siostrze, a potem jeszcze 2 kuzynki ją miały :) Film obejrzałam, powiem Ci bardzo mnie wzmocnił, chociaż bałam się, że może wywołać lawinę złych wspomnień, ale tak się nie stało. Agata, Michalina co u Was? A u mnie znów praca, w sumie w tym miesiącu pracuję na 200 %. Czasami jest ciężko, bo jest ten gorszy okres związany z jednym zamówieniem i sporą obawą czy klient je weźmie, czy nie, ale tata trochę spokojniejszy. U mnie weekendowo deszczowo, więc siedziałam w domu cały czas, jedynie wykorzystałam lukę i poszłam na małe zakupy i do kościoła. Oczywiście zaczęłam już porządki przed świętami i trochę posiedziałam w kuchni. Już czekam na wiosnę, by ubrać nowości z szafy, ale na razie wróciłam do kozaków. A koncert Julka w stoczni, Archive, się zespół zowie, trzeci raz się wybieram :) Pozdrawiam
  24. Julka bardzo przykra wiadomość, ale myślę,że trzeba spokojnie czekać na wyniki tego badania i do tego czasu nie nakręcać się negatywnymi myślami. Słowo nowotwór jest okropne, i dla chorego i rodziny, bo jednak mimo rozwoju medycyny to wciąż wyjątkowo podstępna choroba, więc doskonale rozumiem zdenerwowanie i smutek. Ja mam jakąś fobię, obaj bracia ze strony mamy i taty zmarli jako dzieci na nowotwór, i jestem z grupy ryzyka, więc boję się samego słowa rak. Julka nie mogę powiedzieć,że wszystko będzie dobrze, ale na pewno zrobicie wszystko żeby było dobrze. Na razie potrzebny jest i teściowej i Wam spokój. No i masz nas, zawsze możesz się wygadać i wyżalić. Mocno trzymam kciuki za Twoją teściową. Trzymaj się. Agata dobrze,że zdrówko wróciło do Was :) Przypomniałaś mi,że czas na wizytę u dentysty, na samą myśl mi słabo... Michalina dobrze,że macie możliwość tak spędzić rodzinnie trochę czasu na co dzień, na szczęście niebawem święta to poleniuchujecie rodzinnie:) Świetnie,że studia sprawiają Ci tyle radości, to była dobra decyzja, mimo drobnych wyrzeczeń :) A gotowanie naprawdę jest fajne:) Agata mój tata przed zawałem bardzo dużo palił, tak odreagowywał stres, potem rzucił i cóż, nowego sposobu nie znalazł. Ćwiczyć nie może za bardzo, bo przez rzucenie palenia bardzo przytył-ponad 20 kg, i teraz ma zwyrodnienie kręgosłupa i kolan, i co najwyżej lekarze zalecają spacery delikatne. Ale kiedyś mój tata był bardzo aktywny, dużo się ruszał, potrafił odreagować stres, teraz mu wszystko zabrano i cóż, nie wie jak się pozbyć napięć, a powiem Wam szczerze ostatnio ich w pracy nie brakuje. Ale zaczął brać magnez z witaminami, zmieniliśmy mu teraz trochę dietę na bardziej wiosenną, i zaplanowaliśmy spokojne weekendy, może to pomoże-bo nie chodzi nawet o nas, tylko ledwo przeżył tamten zawał, to trzeba chronić serce, bo właśnie przez stres miał ten pierwszy zawał. Ale koniec o chorobach, pogoda wiosenna w pełni, udało mi się kupić ładny płaszczyk na wiosnę, i bilety na koncert, także mam nadzieję,że to doda mi humoru na najbliższe dni. Dziś mam wolny dzień, chociaż nie taki wolny, bo mama miała drobny zabieg u chirurga i muszę ogarnąć dom i pomóc trochę mamie. Zaczęłam pić czystek na wzmocnienie i polecam Wam na wiosnę:) pozdrawiam
  25. Witam Dziewczyny :) Agata dużo zdrówka, w ciąży większości leków brać nie można, więc mam nadzieję,że naturalne metody pomogą i już czujesz się lepiej! Czosnek, miód i sen-najlepsze lekarstwa :) Asiu trzymam kciuki by jakoś między Wami się wszystko ułożyło w rodzinie. To bardzo trudny temat, i nie ma co się zmuszać do spotkań skoro ochoty na nie masz, myślę,że szczera rozmowa wiele może pomóc. Pamiętam jak jako dziecko po szkole zawsze przychodziłam z koleżanką, mama zmęczona bo brat miał roczek, obiad, trójka dzieci a ta koleżanka się mnie uczepiła, bo też jej rodzina zapracowana. Wtedy byłam zła na mamę,że te wizyty jej nie cieszą, ale teraz widzę,że to naprawdę uciążliwe być bezpłatną nianią.... Pomysł Agaty uważam za idealny :) Michalina i jak było na uczelni, mąż zdał egzamin z zajmowania się dziećmi? Lepiej,że mała pójdzie do zerówki w przedszkolu, i Ty i ona będziecie czuć się bezpieczniej. Julka musiałyście się z córką świetnie bawić w te kosmetyczki :) Sama lubię piłkę nożną, fajnie,że synek znalazł pasję i ma wsparcie w rodzicach, niech strzela jak najwięcej bramek-chociaż nie wiem na jakiej pozycji gra :) Mam nadzieję,że Ignaś wróci do siebie szybciutko i da Wam chwilę wytchnienia :) A u mnie tydzień minął szybko, trochę pracy trochę relaksu. Mój tata Agata wszystkim się przejmuje tak samo, czy to chodzi o drobnostkę czy coś poważnego, nie umie sobie odpuścić. I kiedy wychodzi coś poważnego on jest już okropnie nakręcony i wybucha. Zero dystansu. A wybucha poprzez awantury, bo najprościej i najszybciej. Mam nadzieję,że jakoś się zmieni, bo mama zrobiła mu weekendowe pogadanki :) A teraz zaziębienie wzięło górę, jestem w pracy, ale nic tylko chrypię i kicham, już telefonów nie mogę odbierać bo nikt mnie nie rozumie. Po dzisiejszym dniu mam dwa dni na dojście do zdrowia, pogoda zdradliwa ludzie nic tylko kichają i kaszlą i zarażają innych... pozdrawiam
×