Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Mania25

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Mania25

  1. Współczuję Diana, wiele szczęścia miała Twoja mama,że to tylko tak się skończyło. Niech szybko wraca do zdrowia i pełni formy. A Tobie spokoju życzę, na pewno się przyda po tych przejściach. Rzeczywiście ta sytuacja dała teściowej okazję do wyjścia z twarzą z tej sytuacji. Michalina jak tam przyjęcie urodzinowe Igi? Asiu co u Ciebie? Julka pewnie zabiegana jak zawsze:) Agata co u Was? U mnie dalej jesienne osłabienie, chociaż staram się z tym walczyć. Byłam w operze, spotkałam się z przyjaciółką, wiadomo, co rano do pracy. Ale ostatnie dwa dni były bardzo ciężkie. Do fizycznego osłabienia doszło psychiczne. Moja siostra ma problemy kobiece, konieczna będzie operacja, robiła markery nowotworowe, to wszystko tak poważnie brzmiało,że sama czym prędzej zapisałam się do lekarza na kontrolę. W każdym razie mocno się stresuję, chyba tak się stresuję bo siostra się nie stresuje. Dla niej to takie proste, wytną, i koniec. A ja niestety boję się,że w badaniu coś znajdą. Już bym chciała żeby była po. Listopad ogólnie nie był za miły,ale znalazło się parę miłych dni. Teraz zaś czekam na święta:)
  2. Witajcie :) Mam nadzieję,że ten listopad szybko przeleci,bo coraz gorzej mi się z nim żyje. Najgorsze,że było zimno,a teraz znów zrobiło się cieplej, zaraz pewnie znów będzie cieplej. Głowa nie nadąża za zmianami ciśnienia niestety. Czekam na tą świąteczną atmosferę i więcej światła na ulicy ;) U mnie w końcu dwa dni wolne od pracy, bardzo się cieszyłam na nie, po tym maratonie nerwów spokojnie nadrobiłam braki w spacerach, uzupełniłam biblioteczkę o książki z biblioteki, zrobiłam zakupy, spotkałam się z przyjaciółką, od razu lepiej:) Michalina ja to nie wiedziałam,że są takie choroby jak bostonka, szkoda,że trafiło na Twoje córki. Pamiętam,że jak u nas w klasie zaczęła panować ospa-był czerwiec, to na zakończenie roku przyszło nas ledwie 5 osób z 26;) ja zachorowałam na początku epidemii. Ale ciężko uniknąć takich chorób, dobrze,że to za Wami. Mam nadzieję,że dziadkowi dobrze zrobią Wasze odwiedziny. I dużo przyjemności z urodzinowych spotkań i 100 lat dla Igi :) Julka u Ciebie zawsze dużo się dzieje. Taki wieczór francuski na pewno był bardzo romantyczny i jak najczęściej odrywajcie się od codzienności na takich randkach. Uwielbiam dyniowe słodkości,ale tyle z nimi pracy, raz robiłam ciasto, zajęło mi to dosłownie cały dzień. dobrze,że jest teraz mrożona, ale widziałam już gotowe puree :) Diana, Asia, Agata,co u Was?
  3. Witajcie:) U mnie dużo pracy. I ostatnio głównie żyję pracą. A wolne chwile to głównie pieczenie i czytanie. Pogoda nie nastraja do spacerów i jakichś większych aktywności-niestety. Po tej chorobie tak nie bardzo mogę dojść do siebie, osłabienie się mnie trzyma,ale biorę różne specyfiki na zwiększenie energii i odporności. Chociaż mam wrażenie,że dookoła wszyscy kaszlą i kichają, czekam na mrozy i wybicie wirusów. Jakoś niewiele się dzieje, jak mam wolne to odpoczywam w domu, po pracy za szybko mija czas i już do spania trzeba się szykować. Zdecydowanie nie lubię listopada. Odliczam czas do Świąt i czekam na jakieś przyjemniejsze dni,bardziej kolorowe :) Diana moja przyjaciółka od początku -odkąd została mamą, prosiła ,że kiedy ją odwiedzam mam być zdrowa,bo w domu jest dziecko. Jak czułam się niewyraźnie, przekładałam spotkanie. Przecież choroba dziecka to nerwy,finanse, i nieprzespane noce. Nie rozumiem jak można myśleć tylko o sobie i o swoim komforcie. Mam nadzieję,że teściowa zrozumiała,że miałaś rację Michalina na pewno możecie nieco odetchnąć.,że dziadek czuje się lepiej. Oby wróciły mu siły. Moje ostatnie weekendy Michalina to głównie cmentarze i kościół. Nic ciekawszego się nie dzieje. Myślę,że ze zmianą pogody będziemy mieć ciekawsze pomysły na spędzanie wolnego czasu. Niewiele w końcu trzeba by było fajnie:) Asiu przykre z tą pracą męża. Trzymam kciuki. I dużo cierpliwości do Zosi życzę:) Ja byłam grzeczną nastolatką, chyba aż za . Moja mama czasami prosiła bym się bardziej buntowała:) Julka jak tam u Was? Jak maluchom w szkole się podoba? Agata co słychać?
  4. Witajcie, Chyba pierwszy raz świadomie miałam anginę, była diagnoza-angina ropna, był silny antybiotyk, 3 dniowy,ale zaleciła mi lekarka bym brała go 5 dni bo jestem chuda i dzieliłam tabletki. Lekarka po 4 dniach uznała,że lek działa,ja też poczułam się nieco lepiej, ból gardła ustąpił. Ale minęło 9 dni od diagnozy, a moje samopoczucie jest dalej kiepskie, nie anginowe,ale w ogóle nie mam sił. nie chodzę tylko się snuję, bolą mnie mięśnie, nie mam dużego apetytu, boli mnie brzuch, jestem apatyczna, po 9 godzinach snów budzę się zmęczona i bez sił. Musiałam wrócić po zwolnieniu do pracy i pierwszy dzień-dziś,to był dramat. Jestem rozkojarzona, po 3 godzinach czułam się jak po dniu górskiej wędrówki,zero sił. Jak dodać sobie sił po antybiotyku? Pani w aptece poradziła Rutinaceę, i witaminę D, ale chyba to za mało. Może wiecie z doświadczenia ile może trwać rozbicie po anginie ? Zazwyczaj miewam zaziębienie, albo zapalenie zatok, dawno mnie nic tak nie rozłożyło,że byłabym zupełnie bez życia. Stawiać na naturę, czy jakieś specyfiki z apteki?
  5. Witam się:) Na szczęście zdrowieję. Chociaż antybiotyk nieźle mnie wymęczył,ale byłam na kontroli u lekarki i migdałki się regenerują naprawdę ładnie. Co prawda zwolnienie mi dała do poniedziałku, a,że we wtorek święto,to odpoczywam do środy, także trochę czasu mam by się wzmocnić i maksymalnie wyjść z choroby. Antybiotyk nieźle mnie osłabił, dużo śpię i jakoś tak snuję bez celu. Ale liczę,że nowy tydzień powitam w miarę zdrowa i pełna energii do działania. Chwilami miałam dość odpoczynku, nie cieszy on tak bardzo jak wszystko boli i w ogóle zmienienie kanału w telewizorze wydaje się zadaniem ponad siły. Ale liczę,że angina odejdzie w zapomnienie,chyba obędzie się bez powikłań :) Asiu domowe sposoby na zaziębienie najlepsze, a jak jeszcze jest się pod opieką mamy to w ogóle najlepiej :)
  6. Diana szkoda,że ten piec tak się popsuł akurat na weekend. Dużo osób wtedy korzysta z jedzenia na mieście, ale takie przymusowe wolne też ma plusy.:) Przykro mi z powodu wujka. Michalina o, fajna akcja z tym teatrzykiem dla dzieci. U mnie w bibliotece bardzo często takie spotkania się organizuje,dla małych i dużych:) Mam nadzieję,że jak dziadek nabierze sił to humor mu się poprawi i znajdzie chęć do życia. Asiu jak tam zdrowie rodzinki? Agata chętnie bym się zamieniła na pogodę, na pewno macie spokojniejszą jesień. A taki jesienny wypad z rodzinką-marzenie ;) Julia jak tam u Was? A ja miałam miłą zeszłą niedzielę, byłam w pysznej pierogarni, potem na spacerze w parku, było miło i przyjemnie. W pracy było ok, chociaż dużo pracy. Ale do czwartku, potem walczyłam z bólem głowy, osłabieniem, myślałam,że to połączenie fatalnej pogody i problemów z zatokami. Ale nie. W sobotę wieczorem już naprawdę kiepsko się czułam i w niedzielę o 7 poleciałam do *pogotowia*, a tam chwila moment i diagnoza,ropna angina. Oczywiście antybiotyk i leżenie w domu. Jestem wściekła. Bo nie dość,że to okropnie boli i czuję się podle, to jeszcze nie chodzę do pracy, a tam naprawdę sporo pracy. No,ale jak tu chodzić skoro ledwo mogę przejść do kuchni? W środę idę na kontrolę,mam nadzieję,że będzie poprawa. Na razie jest kiepsko, nie miałam anginy chyba z 15 lat, nie pamiętałam niestety jaki to ból paskudny:(
  7. Witam się weekendowo:) W domu zapanował w końcu porządek i mieszka się naprawdę przyjemnie,jednak mieszczuch ze mnie pierwsza klasa:) Co prawda jeszcze nie do końca wiem gdzie wszystko jest, ale już czuję się jak w domu :) I zachwycam się kuchnią,pokojem, nowością. Miło jest wrócić do miasta, wszędzie blisko, czuję się pewnie,bo nikt nie musi mnie wozić,nie muszę wszędzie jeździć autem i planować wszystkiego naprzód. Ale głównie ostatnio mój czas spędzam w pracy, zamówień mamy aż nadto. W czwartek rankiem marzyłam o weekendzie jak nigdy chyba. Oczywiście wizja większej pensji mnie cieszy,ale na razie muszę się przystosować do nowych reguł i braku pomocy siostry na co dzień, jednak jej doświadczenie było pomocne. A teraz muszę sama wszystko ogarnąć, pewnie minie trochę czasu nim się wdrążę,ale powinno być coraz lepiej. Myślę by się zaszczepić na grypę, mój tata ostatnio znów się mocno zaziębił, a wiadomo,on do pracy chodzi i nie ma mowy o dniu wolnym,on tego nie uznaje,potem mnie zaraża,ale z drugiej strony koleżanka mnie nastraszyła jakie to groźne bywają powikłania,że można bardziej chorować niż przy grypie i sama mam wątpliwości teraz. A weekend spokojnie zaplanowałam, książki,film,pieczenie. Taki relaks. Michalina jak dziadek się czuje? Mam nadzieję,że już lepiej się ma. Diana szkoda,że po powrocie spotkała Was ta choroba, ale tam ciepło,tu zimno,łatwo o infekcję. warsztaty dyniowe? Super musiało być:) Julka co u Was? Joasiu co słychać? Agata jak tam Ada? pozdrawiam i miłego tygodnia
  8. Witam się, w końcu z domu:) Jest dziwnie,zupełnie inaczej,rano jak się budzę jestem nawet zdezorientowana ;) wszystko wyszło wspaniale,dokładnie jak miało być.Chociaż ostatecznego efektu ciągle nie ma,jeszcze masa rzeczy czeka na rozpakowanie,ale jest naprawdę super. Sąsiadom bardzo się podoba i mają kompleksy;) Mi też bardzo się podoba, mój pokój nowy jest praktycznie gotowy, kupiłam kwiaty,obrazy,świece-jest przytulnie i domowo:) Najgorzej,że wciąż czekamy na meble do dużego pokoju,dwie komódki nie doszły i blokują rozpakowywanie,ale jeszcze z tydzień i powinno być już ok. Samo urządzanie,wybieranie mebli,kafli,podłóg,akcesoriów jest super,gorzej potem z przeprowadzką,strasznie dużo zamieszania i masa pracy. Ale najważniejsze,że jestem w domu. Tam na wsi żyło się super kiedy było letnie i pogoda dopisała. Ale nasze dwa ostatnie tam dni to były te okropne pogodowo dni i człowiek po prostu był jak w więzieniu. Do sklepu prawie godzina, na autobus przy wichurze też za daleko. Ogólnie mroźną zimą czy deszczową i szarą jesienią żyć bym tam nie mogła. To pewne, jednak wszędzie za daleko,a ja samochodu prowadzić nie mogę,więc ciągle byłabym od kogoś zależna, a to do sklepu,a to do biblioteki, a to do lekarza, a to z pracy bo pada. Chociaż nie powiem parę plusów mieszkanie tam latem i podczas pięknego września było. Teraz ciągle coś układam, i walczę o porządek. W pracy zmiany, moja siostra zawiesiła swoją aktywność zawodową u nas,więc naprawdę jest ciężko. Ale chociaż pensja będzie wyższa:) Agata teraz musicie mieć przyjemną pogodę, i spacery z Adą na plac zabaw muszą być urocze,jak już biega, i świadomie się bawi:) Na pewno córeczka daje Wam teraz masę radości ;) A i mam pytanie o przyszłość,zdecydowaliście się zostać w Turcji? Znów słyszałam dziś o jakimś zamachu w kurorcie. Julka współczuję chorowania całej rodziny,super,że wróciło zdrowie. Ja przez tę pogodę humor mam niestety fatalny,oby było mniej szaro. A Teodor to fajne imię:) Diana patrząc za okno szalenie Ci zazdroszczę tej Portugalii, musiało być wspaniale:) Asiu jak tam Tosia niejadek? Michalina co u Was?
  9. Julka widać u Ignasia bunt dwulatka sięgnął zenitu. Nie mam dzieci nie wiem co można doradzić poza sporą porcją cierpliwości. Mam nadzieję,że kuzynka będzie czuć się lepiej:) Diana pogoda u nas teraz prawie jak w Portugalii, a Ty jeszcze przed wycieczką? Michalina najważniejsze,że Iga dobrze się czuje w szkole i jest spokojniej niż rok temu. Jeżeli dobrze jej w klasie to w sumie ilość dzieci różnicy nie powinna mieć:) Asiu i jak się ma Tosia? Agata co u Ciebie? A u mnie widać koniec remontu. prace mają skończyć się w tym tygodniu koło środy, ale potem trzeba wstawić nowe meble,na kuchnię czekamy do 30 września,powoli będziemy się przeprowadzać,mamy czas do 1 października. Już nie mogę się doczekać,bo te dojazdy do pracy są coraz gorsze. Ranki są coraz chłodniejsze,coraz ciemniejsze, i nie ma przyjemności z długiej jazdy. Ale jeszcze tydzień się muszę przemęczyć. Chociaż będzie mi szkoda ciszy,spokoju i ogródka:0 Ogólnie to ostatnio nic tylko krążę między pracą,domem,i sklepami z wyposażeniem wnętrz,to daje sporo przyjemności,kompletuję powoli dodatki i cieszę tym jak dziecko:) Bardzo podoba mi się kolor ścian, jest tak przytulnie i fajnie. Tylko od dwóch tygodni nie mogę się pozbyć kataru,ciągle jestem podziębiona. miłego tygodnia:)
  10. Asiu przykro mi,że tak ta pani się zachowała, może do końca wierzyła,że się uda uruchomić jakąś grupę? Też podzielam zdanie Juli,los Ci to wynagrodzi,na pewno czymś fajnym.A na razie ciesz się córą, i może umawiaj się regularnie poza domem czy to z siostrą czy koleżankami? Michalina zazdroszczę weekendu na łonie natury,ja latałam po sklepach:) A powiem Wam,że ja od tygodnia czuję się wyzuta z energii. Musiałabym wykąpać się w kadzi z kawą chyba by poczuć dostawę prądu:0 Zupy marchewkowej chyba nigdy nie jadam:) Jula ten weekend też ma być fajny,może znów uda się poplażować? Szkoda,że to koniec laby i zaczęła się szkoła. Ale z tego co piszesz Ignacy zadba byś się nie nudziła nadmiernie:) Diana ja to się zawsze uśmiecham jak znajomi czy rodzina nie stąd mówi,że zazdrości mi plaż obok,bo latem to codziennie by byli, a ja bywam w sezonie z 3-4 razy :) Tak jak mam rodzinę w górach koło Karpacza, i ciocia mi mówi,że ostatni raz tam była 10 lat temu;) A takie wyprawy całodzienne nad morze to fajna wycieczka:)A jak Franek sobie radzi w przedszkolu? A u mnie remontu ciąg dalszy. Mieszkanie wygląda przyjemniej niż zaraz po powrocie.Aczkolwiek dalej jest puste,podłogi nie ma, żadnych kafli, drzwi,parapety, najgorsze prace za nami,teraz zaczną się takie,które powinny być widoczne bardziej :) Powiem Wam,że już mam kolejkę do zwiedzania, wczoraj wpadłam po pocztę wieczorem z tatą i sąsiadka wyleciała jak nas zobaczyła by ją oprowadzić,wszystkich ciekawi taki generalny remont. Bo też mieliśmy fajne pomysły,garderoba,powiększenie kuchni i łazienki. W zeszły weekend ciągle latałam po sklepach meblowych, podłogi,kafle,zlew, drzwi... Ale coraz bliżej niż dalej. Choć ten remont jest strasznie stresujący. Mieszka na wsi mi się średnio. Fajnie,że jest ogródek,super się spędza tam czas po pracy,pogoda wspaniała,jednak balkon nie ma porównania.Ale do pracy jeżdżę w zależności od korka od 30 do 55 minut autobusami, w jedną stronę.Jestem zaskoczona,że tak łatwo mi poszło, to znaczy bez stresu wsiadam i jadę:) No i te zakupy, ja mieszkam w centrum w poprzednim miejscu, nie ma porównania,tutaj wszędzie daleko.Dobrze,że jest pogoda,to spacery są milsze. W zimie nie wyobrażam sobie tutaj życia... pozdrawiam i miłego weekendu, ja jadę po meble i chyba skoczę nad okoliczne jezioro na rower wodny:)
  11. Witam się po niebecności,ale wakacje,przeprowadzka, ten remont-dzieje się:) Michalina mój tata też nieźle zaziębiony po jeździe autem z klimatyzacją. Moja siostra zawsze każe ustawiać ją maksymalnie, a potem wszyscy mamy katar, Dużo zdrówka i lepszego samopoczucia:) Diana i jak tam,już po chorobie małego? Julka w te lato pogoda jest tak kapryśna,że ciężko było trafić,ale fajnie,że wspomnienia zMazur są miłe;) Asiu cieszę się,że wyjazd nad morze w miarę udany :) Ale ten czas leci,to po dzieciach widać, dopiero co Tosia się rodziła,a już ząbki idą:) Agata zazdroszczę pogody, ja na wakacjach narzekać zbytnio nie mogłam,ale taki prawdziwy upał to miałam na dwa dni jedynie:( A ja byłam dwa tygodnie poza domem,albo raczej miastem. Najpierw spokojny Ciechocinek,potem Kraków, góry i Sandomierz. Miałam wielkie oczekiwania co do tej podróży. Z prostej przyczyny,ostatnio w Krakowie byłam w ostrej fazie choroby.Szłam przez miasto z zamkniętymi oczami, potrafiłam godzinę stać wbramie kamienicy i płakać,że muszę iść ulicą pełną ludzi. Wtedy byłam w środku tygodnia, teraz w centrum długiego weekendu, ludzi tłumy. ale zwiedziłam wszystko co chciałam, spędzałam czas w knajpkach i na spacerach, No i magiczne Pieniny,chyba nie ma piękniejszych gór:) Ogólnie wakacje oceniam jako wspaniałe,mam masę pięknych wspomnień. Tylko szkoda,że się musiały skończyć:) Remont powoli idzie do przodu,panowie zaczną układać glazurę za dwa dni,więc będzie widać postęp,na razie wszystko jest takie szare i surowe.Mi ciężko żyje się na wsi,niby to tylko 7- 8 minut autem od mojego domu,ale już pieszo żyje się okropnie. Najbliższy sklep mam 2,5 km od mieszkania, czyli poranny spacer po bułki zajmuje mi 70 minut. Są plusy-ogródek,zieleń,spokój,ale ja chyba wolę bardziej tłoczne miejsca:)
  12. Asiu cudownych wakacji Wam życzę:) Julka Tobie też;) Nawet nie wiedziałam,że jest taka choroba jak ta bostonka. Szkoda malucha, że to przeszedł. Ja najdalej na Hel płynęłam,nie wiem jakbym się czuła na takim wielkim statku:) Diana ja również mocno zazdroszczę tej Portugalii, piękne miejsce na wakacje:) Michalina właśnie jak w pracy? Jak się czujesz w nowej roli no i jak dziewczynki zareagowały na tę zmianę? A u mnie remont zmienia plany. Miałam już być na wakacjach, ale znów wszystko się przesunęło,bo ciągle nie możemy się do końca spakować. Jestem ogromnie zaskoczona ile w tym mieszkaniu się mieści! A niby takie małe, ale jednak bardzo pojemne. Oczywiście od noszenia, przekładania i dźwigania mocno boli już mnie chyba każda kostka i mięsień. Ale już dziś w końcu wszystko wywiezione, ostatnia noc w mieszkaniu przed remontem i powrót jesienią już. Na następny generalny remont skuszę się gdzieś za 40 lat może. Na szczęście pogoda nie przeszkadza, wręcz przeciwnie, zrobiło się pięknie i znajduję nawet czas na mały spacer codziennie. W sobotę chcę pojechać na Jarmark i nieco nad morze, a w niedzielę w końcu rozpocząć wakacje:)
  13. Witam;) Asiu to rzeczywiście rozwiązanie dla Was teraz najlepsze, macie spokój i wakacje na naprawę atmosfery. Mam nadzieję,że pogoda Wam dopisze. Orłowo jest śliczne, spokojne, od razu macie plażę, miłe knajpki, a i całe Trójmiasto na wyciągnięcie ręki:) Michalina nieciekawie tak sobie latem złamać palec, chociaż możesz się pocieszać,że to lepiej niż całą nogę. Oby szybko się wszystko wygoiło i bez problemów. Moja kuzynka gościła dziewczyny z Gwadelupy. one po francusku, ona po angielsku i tak sobie rozmawiali na migi:)No i miłego weekendu u rodzinki:) Julka co u Was? Diana jak tam w pracy? Mam nadzieję,że masz chwile na odpoczynek. Agata jak w Turcji się teraz ma sytuacja? U mnie praca wrze, już połowę rzeczy przenieśliśmy do nowego lokum,ale w domu wciąż masa do zrobienia.Sama się dziwię,że tyle rzeczy jest w stanie zmieścić się w mieszkaniu ;) To nowe-chwilowe, bardzo mi się podoba. Nawet ta okolica,daleko od miasta mi się zaczyna podobać. Obecnie pod oknem przez remont mam codziennie korki, spaliny, hałas, a tam tak wakacyjnie:) W niedzielę jadę na urlop,ale jeszcze nie wiem ile potrwa,.wszystko zależy od remontu, i tego jak bardzo będzie absorbował tatę i będę potrzebna w pracy. Weekend miałam przyjemny, pogoda fajna, byłam na pokazie filmowym na dachu Teatru nocą. I miałam spotkania z przyjaciółmi,i rodzinny wypad do restauracji i masa spacerów bo zrobiło się przepięknie na dworze:) Ale jeszcze dziś, jutro w pracy i urlop:)
  14. Witam Was:) W piątek w pracy w ogóle nie mogłam się skoncentrować, co chwilę sprawdzałam nowe informacje z Nicei. dla mnie to okropne, człowiek idzie spędzić miło wieczór,całą rodziną i spotyka się śmierć. Co do Turcji to ja mam takie dziwne wrażenie,że to było zaplanowane przez samego prezydenta. Bardzo szybko ten pucz się skończył, od razu były przygotowane listy nazwisk tych co trzeba zwolnić czy usunąć. A taka próba puczu to świetna okazja by pokazać ilu jest zwolenników i jak to trzeba mocniej przycisnąć naród i ukrócić demokrację... Agata ja myślę,że niestety Turcja to nie jest dziś bezpieczny kraj, gdzie można spokojnie wychować dziecko. Owszem, nie ma bezpiecznego już miejsca w pełni,ale są miejsca gdzie jest dużo mniej ryzyko. Mam nadzieję,że takie noce więcej się nie powtórzą u Was i będzie spokojniej. To musiał być koszmar. Michalina no szkoda,że wakacyjny wyjazd jest często jedynie raz do roku i do tego nieprzyjemnie jest trafić na złą pogodę. Ale ponoć najbardziej liczy się towarzystwo, byłaś z rodzinką to ważne, jak nie najważniejsze. Julka ale atrakcje zapewniasz dzieciom, super:) Mazury są wspaniałe. W zeszłym roku byłam dwa razy i byłam po prostu oczarowana, na pewno będziecie zadowoleni. U nas zniszczenia takie wielkie nie były, na szczęście wał rok temu wyremontowali i naprawdę zdał egzamin, wody na styk,ale nic się nie przelało. Trochę w piwnicy było wody,ale to samo wyschło.Choć ogólnie w mieście ponad 200 interwencji było. Diana i jak było nad morzem? Niedzielę mieliśmy całkiem przyjemną, zresztą sobotę też. Może nie było zbytnio upałów na plażowanie,ale na spacery było całkiem przyjemnie:) Asiu też współczuję tej sytuacji. Mi by ciężko było podjąć decyzję o wyjeździe. A Tobie tym bardziej,bo są przecież dzieci. Ja zmieniałam szkoły 3 razy i wiadomo początki nie są łatwe, ale na szczęście dzieci są z reguły otwarte i chętnie się integrują:) A u mnie dziewczyny intensywne przygotowania do remontu, od 1 sierpnia opuszczamy dom na 2 miesiące-będziemy wynajmować mieszkanie,niby super,bo eleganckie nowe osiedle,mieszkanie na ogród i wszystko o czym można marzyć,tyle,że to niemal wieś. Sklep taki z chlebem to jest 20 minut pieszo w 1 stronę. A markety już 30 minut.... ale to tylko dwa miesiące na szczęście, i dobrze,że nie zimą, będzie można popołudniami miło spędzić czas w tym ogrodzie:) a poza tym to mnóstwo czasu spędzam na dworze, nawet jak nie ma pogody. Odkrywam kafejki, dużo czasu spędzam w marketach budowlanych, wybywam na spacery po mieście, ogólnie to zaczynam tęsknić za lenistwem i nic nierobieniem. Za 1,5 tygodnia zaczynam wakacje poza domem i liczę,że wtedy odpocznę w pełni. A teraz zajadam się ciepłą jeszcze drożdżówką z malinami-właśnie wyjęłam z pieca:) pozdrawiam
  15. Asiu to ja mocno trzymam kciuki byś znalazła tę pracę dla męża. Sama nie wyobrażam sobie wyjazdu poza Trójmiasto, więc rozumiem Twoje obawy i chęć bycia blisko rodziny. I Zosi cudownych kolonii życzę, a Tobie spokoju o córę:) Diana takie chwile zniechęcenia dopadają(niestety) każdego. Zrób sobie jakąś przyjemność, takie oderwanie się od myśli o pracy naprawdę dobrze robi. Julka i jak tam po wakacjach wspomnienia?:) Michalina udanych wakacji na Kaszubach z całą rodzinką:) Agata pewnie też wypoczywa nad morzem:) A mi weekend minął naprawdę miło. Co prawda piątek w pracy był tak nerwowy,że w ogóle się cieszyłam,że przeżyłam,i nie sądziłam,że w weekend podniosę się z łóżka. Ale w sobotę był taki upał i takie słońce,że szkoda było leżeć, więc ruszyłam na plażę. Na szczęście mam taką spokojną plażę,bez tłumów turystów, spokój i pełen relaks. A w niedzielę byłam w teatrze, na wspaniałym musicalu Kiss me Kate. Potem obiad, spacer-wyjątkowo miły weekend mi się trafił. Niestety teraz pogoda szaleje, ciągle pada, jest zimnawo, a takie zmiany ciśnienia od razu powodują u mnie ból głowy i rozdrażnienie. A Diana, byłam dziś oddać krew do badań, zawsze robię sobie przegląd w okolicy urodzin by pamiętać łatwiej. Na szczęście wszystko ok, profilaktyka przede wszystkim:)
  16. Witam się upalnie:) Pogoda jak w tropikach, ale tak rzadko jest tak pięknie,że trzeba było korzystać:) Szkoda,że trzeba do pracy chodzić, ale spaceruję dłużej przed,po i w trakcie. W sobotę rano było niezwykle upalnie i parnie, a potem w minutę zrobiło się szaro, i przyszła taka ulewa z ogromnym gradem, wszystkie kwiaty mi zniszczyła. I jeszcze balkonową uprawę ogórka, pomidor wytrzymał. W życiu nie widziałam,żeby zamiast deszczu tak sypał grad, to wyglądało jak śnieżyca, coś okropnego, burza i wichura, przerażająco było.Jak szłam do kościoła dziś rano to się okazało,że dwie wierzby się połamały koło domu, do rzeki wpadły, a po drodze rozwaliły mostek. Oby więcej takich dni nie było. A wczoraj co prawda dalej ciepło,ale już pochmurnie, popołudnie spędziłam na Starówce jedząc najlepsze lody malinowe z rozmarynem w życiu :) Julka ależ wspaniała przygoda Twojego męża i syna, sama zazdroszczę tego wyjazdu:) Mam nadzieję,że dla Ciebie mąż też przyszykuje podobne niespodzianki:) Udanych i słonecznych wakacji. Diana wspaniałe wyniki, możesz głęboko odetchnąć:) Michalina jestem przekonana-nie wiem czemu,że zadowolona będziesz z tej pracy:) Agata to udanego wyjazdu życzę :) Ja te najbardziej kwaśne wiśnie lubię najbardziej, jak Ada. W ogóle owoce wolę te niezbyt słodkie:) To niech tylko pogoda piękna się utrzyma. Asiu co u Was?
  17. Witam po ostatnim wiosennym weekendzie:) Michalina bardzo dobra decyzja, też ją popieram. Może to nie jest najlepsza okazja w życiu,ale nie warto jej omijać. To może być fajny wstęp do czegoś więcej:) Joasiu przykre,że musicie stanąć w obliczu takiej decyzji i zdecydować tak na szybko o przyszłości. Sama nie wiem co mogłabym doradzić, nie byłam w takiej sytuacji. Na pewno musicie spokojnie rozpisać wszystkie za i przeciw i podjąć decyzję która będzie najkorzystniejsza dla wszystkich. Agata ja się bardzo stresowałam przed imprezą, bo przecież nikt tak nie próbował moich ciast,ale szybko stres minął i została sama przyjemność:) Wszystkiego co najsłodsze dla Ady:) U mnie czas w pracy minął szybko,choć męcząco. Niby parę dni odpoczynku,ale wybija to z rytmu. Weekend minął przyjemnie. Sobota domowo, niedziela nad morzem, w knajpie,na Starówce, spacerowałam znów godzinami, jakoś weszło mi to w krew:)Dziś mam dzień wolny, upiekłam pyszny sernik na swoje urodziny. I zamierzam się urodzinowo polenić:)
  18. Witam po powrocie;) Wyjazd był udany, nie mogę narzekać za bardzo. Pogoda dopisała, rodzina donosiła,że nad morzem wieje i pada, a ja chroniłam się przed słońcem:) Ludzi nieco mniej, bo jeszcze przed wakacjami, a już pogoda bardzo przyjemna. Do tego na miejscu spotkałam się z rodziną z drugiego końca kraju, takie spotkanie nieco po środku:) Było naprawdę wspaniale, codziennie robiliśmy po 15 km spacerów! Szkoda,że zaraz po powrocie musiałam wracać do codzienności i pracy, przydałby mi się urlop od urlopu:) Ale te 5 dni naprawdę były udane i bardzo, bardzo miłe. Byłam sama z mamą, nagadałyśmy się, pozwalałyśmy sobie na zakupowe szaleństwa i zero gotowania:) Diana trzymam kciuki za pozytywne wyniki! Julka jak tam córeczka już zdrowa? Jak urodzinowa impreza? Michalina coraz bliżej do kaszubskich wakacji:) I jaką decyzję w sprawie pracy podjęłaś? Joasiu co słychać u Twoich córeczek? Agata jak pogoda? I sto lat pełnych samych słodkich chwil dla rocznej Ady:)
  19. Dziękuję Julka ;) Rzeczywiście ludzi było bardzo dużo, nie kojarzę każdego kupującego, ale pamiętam maluszka w czerwonych rurkach i czarnym polo, który krzyczał, że chce lody i więcej lodów:) Trzeba było powiedzieć-jestem Julka,skojarzyłabym i dostałabyś rabat na drożdżówki:) Mam nadzieję,że się podobało i smakowało:) Michalina też myślę,że warto spróbować tej pracy. Znam wiele osób, które zaczęły od takiej pracy na chwilę i dziś mają stałe umowy. A nawet jakby miało to być na chwilę, to właśnie potraktuj to jako test. A Kaszuby są magiczne:) Julka ta zmiana pogody niestety osłabiła organizm, więc nie dziwię się przeziębieniu Lili. A próbowałaś jej dawać jakieś środki na większy apetyt? Jako dziecko też prawie nic nie jadłam, mama karmiła mnie na siłę tymi syropkami:) Asiu dzieci bardzo szybko rosną, za szybko :) Gratulacje dla Zosi i rodziców oczywiście:) Diana trzymam kciuki za pozytywne wieści zdrowotne. Agata co słychać u Ciebie? Festiwal był szalenie udany, mam same pozytywne wrażenia. Chociaż tłum ludzi mnie zaskoczył, ale jedynie pozytywnie. W życiu nie usłyszałam tylu komplementów i bardzo dobrze mi zrobiło na moją nieśmiałość takie wyjście ze swoją pasją do ludzi. Nie było się czego bać. Chociaż oczywiście pracy był ogrom. Do nocy pracowałam w kuchni piekąc, ledwo żyłam. W zasadzie to do dziś odczuwam zmęczenie. Ale myślę,że dałyśmy sobie fajnie radę. Było po prostu super, nowi ludzie poznani, nowe doświadczenia zdobyte. Ciasta wyprzedane, łącznie z okruszkami. Chętnie wezmę powtórnie udział w takim wydarzeniu :) A teraz wybywam na parę dni. W końcu udało mi się wziąć 3 dni wolnego i wybrać się na mini urlop:) Myślę,że dobrze mi to zrobi:) pozdrawiam
  20. Julka festiwal to Smakuj Trójmiasto we Wrzeszczu się odbywa, głównie dla rodzin z dziećmi,będzie masa atrakcji i słodkości:) Dobrze,że Ignaś czuje się już dobrze! Agata ostatnio jestem tak zabiegana,że nieco zazdroszczę tej dziewczyny do sprzątania:) Chciałabym to komuś zlecić, brat ma sesję, u mamy wykryto chorobę serca i cukrzycę, więc się nie przemęcza, siostra ciągle zajęta, czasem się czuję jak głowa tej naszej rodziny:) Mam nadzieję,że urodziny Ady będą udane:) A powiedz jak kwestia przyszłości, na razie nie myślicie o przeprowadzce? Joasiu ale dużo się u Was działo! Ta pogoda na nas też wpływa nieco osłabiająco, to nic dziwnego,że Tosia nieco marudzi. I gratulacje dla zdolnej córy:) Diana jak po wizycie u lekarza? Michalina co u Ciebie słychać? A u mnie mnóstwo pracy przed tym festiwalem, nie mogłabym być cukiernikiem na pełen etat:) Stresuję się bardzo, w końcu nikt obcy nie jadał moich ciast i mam dużą tremę. Dobrze,że idę tam z przyjaciółką, ona ma mnóstwo pozytywnej energii i niesamowicie ją cieszy nasz udział tam. Musiałam kogoś wziąć do współpracy, bo samej nie udałoby mi się zrobić tylu ciast. Jak patrzę na zdjęcia i widzę ile tam ludzi przychodzi-ja byłam na jednej edycji jako zwykły widz to mnie nieco ogarnia stres. Cały dzień, 8 godzin mam spędzić za ladą i być wizytówką samej siebie. Trzymajcie kciuki bo się przydadzą:) W pracy jak zwykle dużo pracy, ale pogoda ładna, to spaceruje się nawet miło:) Jak wszystko dobrze pójdzie to za tydzień pojadę na parę dni odpocząć. Lecę dalej piec, już mam dwa wypieki gotowe po części, czas je kończyć. Miłego weekendu.
  21. Witam się, w końcu mam nieco czasu:) Ostatnio nic tylko pracowałam, a jak w końcu dostałam upragnione wolne to doczekałam się dwóch pięknych i słonecznych dni, aż żal było mi wracać do domu :) Alergia bardzo mnie męczy, katar nie odpuszcza, oczy pieką, ale uroki maja. W końcu nadrobiłam zaległości książkowe i nieco serialowe, no i mogę bawić się w kuchni :) Powiem Wam miłą nowinę, dostałam zaproszenie do bycia wystawcą na festiwalu kulinarnym:) Miałabym przygotować swoje wypieki i pokazać je na największej lokalnej imprezie kulinarnej. Dotychczas byłam tam jako gość, a teraz takie wyróżnienie:) Idę razem z moją koleżanką, razem będziemy piec i prowadzić stoisko:) Mam wielkiego stresa jak mówi mój brat,ale czuję,że to może być spora szansa:) W ogóle powiem Wam,że ostatnio moja mama się mnie pyta jak znajduję się w pracy kiedy pogoda jest brzydka, bo chyba nie idę pół godziny w deszczu, ja jej mówię,że wsiadam w autobus, mama nie wierzyła. No bo ja nie lubię i się boję-pierwszy atak miałam właśnie w obliczu dojazdu z uczelni do domu komunikacją miejską i nie ukrywałam,że unikałam jak ognia,a teraz nie tyle nie unikam,co lubię:) Jula współczuję tej choroby i nerwów z nią związanych. Bardzo to musiało być stresujące wydarzenie dla Was. A jak dziś czuje się Ignaś? Michalina sytuacja z cukiernią okropna. Ciekawe ilu klientów też tak oszukali? Już na pewno nic bym tam nie kupiła. Agata jak ten roczek przeleciał, Ada już chodzi! :)A jak nowa niania się sprawuje? Ada ją lubi tak jak poprzednią? Maszeruję Agata kiedy tylko coś się organizuje i jest okazja:) Joasiu cieszę się,że chrzciny udane. Ten prezent w postaci sesji będzie cudowną pamiątką dla całej rodziny. Bardzo lubię oglądać zdjęcia takich maluszków:) Diana i jak po Dniu Matki, mieliście pewnie tłumy gości:) Byłam wczoraj na obiedzie z mamą i rodzeństwem i w lokalu kolejki aż za drzwi po stolik, tyle osób przyszło z mamami:) Ja to strasznie boję się latać, może jakbym zaczęła w wieku Franka nie robiłoby to na mnie takiego wrażenia? pozdrawiam:)
  22. Witam:) Diana cieszę się,że podróż tak się udała i współpraca pań :) Ja to panicznie boję się latania, mieszkam przy dwóch lotniskach i sam widok samolotu mnie stresuje, także nie wiem czy odważę się kiedyś wsiąść i polecieć. Super,że Franek dzielnie zniósł podróż:) Michalina faktycznie przed Wami trudna decyzja, oby obyło się bez kłótni, Może mała ma alergię i stąd ten katar? Julka też podziwiam, naprawdę jesteś super mamą i żoną. W końcu przy trójce małych dzieci jest co robić, i to nie dla jednej osoby:) Asiu menu dla dzieci to bardzo dobry pomysł. Na pewno się ucieszą i nie będą marudzić:) Myślę,że nie ma zakazu by mama ubrała się na czarno w czasie chrztu, choć też myślę,że fajnie byłoby rozjaśnić jakimiś dodatkami ten strój. Współczuję nieprzespanych nocy, ale na pewno za dnia Tosia to wynagradza:) Agata co u Ciebie ? A u mnie mnóstwo pracy, siostra na 3 tygodnie wyjechała za granicę, a w pracy kumulacja zamówień, problemów i inspekcji. Nie wiem w co ręce włożyć. Majówka była za krótka, jeden dzień to wypad na Warmię, potem do pracy, a 3 maja spędziłam w swojej okolicy, spacer po parku, obiad na Starówce, i oczywiście mój marsz obowiązkowy :) No i pochwalę się, zrobiłam pierwszy tort na zamówienie przyjaciółki dla jej córeczki na urodziny. Zrobił wrażenie :) I w dwóch kulinarnych konkursach zostałam doceniona, więc to są te małe radości. A teraz ciężki czas również przez alergię, jak mam jej dość już, ale jest wiosna, ciepło, słonecznie,nie narzekam nadmiernie. Idę chwilę poczytać i spać, bo męczący dzień przede mną.
  23. Chciałam napisać w weekend, ale była jakaś awaria na forum, i nie można było wejść niestety. Wiosny Julka jakoś nie widać, to znaczy tej ciepłej i słonecznej niestety:( Diana jak tam przygotowania do wyjazdu, to na dniach prawda? Julka miły weekend mieliście :) Ja kocham prace ogrodowe, jakbyś szukała ogrodnika zgłoś się do mnie:) Michalina jak było na Kaszubach? Asiu co u Was słychać, jak tam Tosia? Agata co u Ciebie? U mnie męczący tydzień niestety, dopiero koło piątku poczułam się lepiej. Już czasem mam dość tego schorzenia, najgorsze,że leków na przyczynę nie ma. Jedynie można usuwać skutki. Ale chwilowo jest lepiej-nie zapeszając. Weekend minął powolnie, trochę poza domem, trochę w domu. Planów na majówkę nie mam. Pogoda nie zachęca, w pracy ciężki czas, więc jakoś nic się nie szykuje. W zależności od pogody zrobimy sobie bliższe wycieczki:) życzę Wam spokojnego tygodnia i nieco cieplejszej pogody:)
  24. Witam Was dziewczyny. Tydzień minął szybko, ale niezbyt udanie. Znów te moje żołądkowe problemy, dostałam nowe leki, ale na razie poprawy nie ma, muszę czekać. Zasadniczo lekarka była wspaniała, jej zdaniem największym problemem jest to, że kiedy przychodzi do nawrotu choroby to się na nim skupiam. Im bardziej się skupiam, tym bardziej szaleją mi jelita. Ale ciężko się nie skupiać kiedy tam wszystko działa nie tak jak trzeba. W każdym razie mam jeść w miarę normalnie, wiadomo dieta delikatna,ale nie mogę doprowadzić do jakichś niedoborów,bo niestety znów jestem przeziębiona, właśnie przez braki w jedzeniu, a każda infekcja niszczy mi florę bakteryjną i dolegliwości się nasilają. I błędne koło. Ale liczę,że będzie lepiej. Do tego niespodziewanie zmarł mój wujek, co prawda daleka rodzina,ale mieszkali 5 minut od nas, więc kontakt był częsty. A wujek w sile wieku, okaz zdrowia, i nagle zasłabł w drodze do pracy, reanimacja nie pomogła. Także jakoś ten tydzień mnie zmęczył i zasmucił. Oby nowy był lepszy. Upiekłam ciasto, relaksuję, albo próbuję się relaksować w domu. Asiu ja będę każdemu teraz jogę polecać :) Może warto zacząć od niej, wspomoże nabrać kondycji. A jak tam zdrówko w rodzinie? Julka mam nadzieję,że wyjazd do kuzynki się udało zorganizować i nic nie stanęło Wam na drodze. Też bym chciała kiedyś ruszyć w świat i co nieco zobaczyć, może na emeryturze znajdę odwagę i środki?:) Michalina bardzo polecam Wam ten wypad na Kaszuby. Zaczyna się robić pięknie. Chociaż niestety do maja ma być raczej chłodnawo,to taka odmiana w postaci wyjazdu na pewno dobrze Wam zrobi:) Diana jak pamiętam wyjeżdżacie do Szwajcarii, super:) Ja majówkowych planów nie mam. I te zmiany w Waszej knajpce-mocno trzymam kciuki za plany i realizację:) pozdrawiam
  25. Witam Was serdecznie:) Michalina coś mi się kojarzy nazwa tego ośrodka, w pozytywnym kontekście. Już wiem, moja kuzynka miała problemy z kręgosłupem i parę lat temu tam pojechała się rehabilitować i wróciła zadowolona. Z 5 lat minęło i problemy też minęły. Mam nadzieję, że ten turnus pomoże. A taki weekend na Kaszubach bardzo polecam:) Joasiu dopiero co Tosia się urodziła,a tu już ma 3 miesiące :) Datę na pewno jakąś przyjemną ustalicie na chrzest:) Diana te zmienne temperatury mogą nas osłabiać. Ta nutella po zdrowemu szalenie mnie zainteresowała:) Julka co u Was słychać? Agata jak się macie? Nareszcie weekend.Początek tygodnia był miły,ale końcówka mocno męcząca. W pracy mnóstwo zamieszania i nerwów. Naprawdę się cieszę,że przede mną weekend:) Zaczęłam go od wyjazdu, mama jechała na masaż, a że to nad morzem, w ładnej dzielnicy to się z nią zabrałam. Chociaż pogoda niezbyt przyjemna, ledwie 7 stopni,to jednak spacer dobrze mi zrobił. Jutro planuję obecność na festiwalu kulinarnym, tematem jest wiosna ;) Ciasto Wam polecam, przepis na blogu:)
×