Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Mania25

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Mania25

  1. U Was też pogoda zrobiła się taka piękna? W końcu po tygodniu deszczu i szarości przyszło nieco wiosny :) Aż się milej żyje i pracuje kiedy za oknem piękne słońce:) U mnie po pracowitym tygodniu dość relaksujący weekend przyszedł,bez planów. Sobota to zakupy, spacer, sadzenie kwiatków na balkonie,pieczenie ciasta;) A dziś poszłam z siostrą na duży spacer, a potem wpadłyśmy do galerii handlowej na zakupy, niby po wodę, ale wiadomo wyszłyśmy z dwiema siatkami, a po południu pojechałam do Sopotu. Ludzi tłum jak latem:) Co do ciasta zielonego, to ciasto ze szpinakiem, w cieście w ogóle go nie czuć. Za to samo ciasto jest bardzo wilgotne dzięki temu dodatkowi:) Przełożyłam je kremem z ricotty i białej czekolady, smakowało wszystkim :) Michalina zobaczycie jak mała radzi sobie z materiałem dla pierwszaków i łatwiej będzie Wam podjąć decyzję. I jak wagary wygrały ? Pewnie nie,bo pilna z Ciebie studentka:) Asiu mam nadzieję,że Tosię zaparcia przestaną męczyć. Miło tak pojechać do lasu,spędzić dzień na rowerze wśród zieleni ;) Wygląda na to,że Julka mogłaby być modelką, na przykład z córką reklamować modę dla mam i dzieci :) pozdrawiam
  2. Witam się po Świętach:) Julka wspaniale,że spotkałaś się z Asią, na pewno było to miłe spotkanie. W końcu my tutaj znamy się od podszewki, często jesteśmy bardziej szczerze wobec siebie niż wobec znajomych czy nawet rodziny;) No i mocno trzymam kciuki za Twoją kuzynkę, radioterapia nie jest niczym miłym,ale jestem pewna,że pomoże. Teraz ważne by kuzynka nabrała sił do walki. A rodzinne wsparcie jest na wagę złota. Diana ja na zajączka zawsze dostawałam albo czekoladowe jajka i jakąś książkę do spółki z siostrą. Króliczek,czy zajączek mały to mało przynosił;) Maluchy dziś świetnie się czują w elektronicznym świecie i kochają gadżety,nawet te sztuczne:) A moje święta były miłe,chociaż maksymalnie męczące w trakcie przygotowań:) Zrobiłam naprawdę pyszne ciasta,i złamałam dietę dla nich;) Wyczarowałam sernik cappuccino, kryzysowy przepis na szybko,a jaki efekt. Zrobiłam też leśny mech,czyli szpinakowe ciasto z kremem. Dowiedziałam się,że jest to ciasto tureckie, ciekawe co na to Agata, czy to prawda? A poza tym było mnóstwo spacerów i po Starym Mieście i nad morzem, dużo rodzinnej atmosfery,naprawdę było miło,słonecznie. Tylko zdecydowanie za szybko to minęło. To pierwsze słońce osłabiło mi niestety zatoki, i znów się męczę chwilowo,ale to już trzeba się przyzwyczaić. sezon wiosennych zaziębień uważam za otwarty :) pozdrawiam
  3. Również chciałam Wam złożyć życzenia spokojnych, rodzinnych i udanych Świąt. Niech pogoda skłoni do spacerów, rodzinnych spotkań i radości. Oczywiście bardzo smacznych pyszności na Waszych stołach. No i odpoczynku od codzienności:)
  4. Julka współczuję,ale i cieszę się,że operacja się udała. To najważniejsze, dalsze leczenie na pewno przyniesie upragniony skutek,czyli zdrowie. Agata bardzo smutne,że musicie myśleć o wyjeździe z kraju z takiego powodu. Ale też nie mogłabym spokojnie żyć w miejscu gdzie w każdej chwili może dojść do jakiegoś ataku. W Kanadzie tata ma siostrę stryjeczną, rzeczywiście jest tam drogo. Ciocia i wujek mają niby dom, samochód, ale na wakacje jeżdżą raz na 10 lat do Polski. Studia są okropnie drogie, mają już 3 kredyty na ten cel,bo trójka dzieci. Ale jest spokojnie, ludzie są życzliwi.dużo Polaków, klimat podobny do naszego. Tyle,że finansowo kiedyś był to raj, teraz jest ciężej. Ale myślę,że kto jak kto, ale Wy sobie poradzicie;) Diana to dużo zdrówka i oby ten upragniony świąteczny odpoczynek szybko nadszedł;) Michalina jeżeli macie jeszcze czas na spokojną decyzję to spokojnie rozważcie wszystkie za i przeciw. Rzeczywiście przedszkole jest super opcją kiedy obydwoje rodzice pracują i muszą mieć opiekę na więcej niż te 5-6 godzin w szkole. Ale znam 6 latki, które poszły rok temu do 1 klasy i świetnie sobie radzą w szkolnej społeczności,. może u Was będzie tam samo? A do Niny to życzę Ci dużo spokoju;) Nie wierzę w idealne mamy z reklamy,nie ma idealnych kobiet, żon,babć czy mam. Każdy i dziecko i dorosły ma prawo mieć gorszy nastrój i dzień. A ja dalej na dietce. Jem głównie makaron kukurydziany,ryż, buliony, gotowane mięso. I gotowe dania dla dzieci, zostałam fanką deserków i kaszek ;) Na szczęście odczuwam poprawę, bóle są mniejsze i życie zaczęło mnie cieszyć;) W zeszłym tygodniu pojechałam nad morze, byłam w knajpce na obiedzie,co prawda mogłam zjeść jedynie ryż na złoto, ale było miło. w tygodniu dużo pracy,bo porządki świąteczne i obowiązki w firmie. Ale mamy weekend ;) Właśnie wróciłam z długiego spaceru, odkryłam nowe ciekawe miejsca w swoim mieście, lubię takie dzikie pola, trawy, łąki, potem szybkie zakupy w Tesco, i do domu, trzeba gotować rosołek :) A na święta jestem w domu, nie wiem czy będą goście, tata chory,mama chora,mam nadzieję,że mnie nie złapie,bo osłabiona jestem po kolejnych dniach z antybiotykiem. pozdrawiam
  5. Byłam dziś dziewczyny u lekarza,bardzo fajnie mnie potraktowała. Nie powiem trochę się krępowałam opowiadać o swoich jelitach;) Mam rzekomobłoniste zapalenie jelit po antybiotyku. Dostałam nowy antybiotyk,teraz na tę konkretną bakterię beztlenową i inne leki. Mam nadzieję,że to mi pomoże. Już chyba sama wizyta mi pomogła, bo poczułam się nieco pewniej. ;) Mam nadzieję,że jak to wyleczę to wrócę do normalnego życia. Na razie mam dietę hmm jak Ada Agaty-wszystko gotowane, zero mleka krowiego, zero glutenu, nie mogę świeżych warzyw, owoców, niczego smażonego, mocnych przypraw. Na szczęście to ma być na 3 tygodnie. Joasiu czasem tak bywa,że wszystko się naraz zrzuca nam na głowę. Trzymam kciuku za zdrowie Tosi. Sztucznego mleka nie ma się czego bać, jak trzeba to trzeba. Ja i moja siostra chowane na sztucznym, mama nie mogła nas karmić i cóż, bywa. Ja pierwszy raz sama pojechałam na obóz szkolny mając 9 lat, ale to było z 50 km od domu. Bardzo miło wspominam ten wyjazd. Dzieci muszą nabierać samodzielności, natomiast czy na pierwszy wyjazd najlepszy jest wyjazd zagranicę? To już pewnie zależy od samego dziecka. Agata ząbkowanie niestety często bywa męczące, i dla dziecka i rodziców. Szkoda,że naraz wszystkie ząbki wyjść nie mogą ;) U nas jeszcze długa droga do świeżych owoców, a już tęsknię za truskawkami i malinami:) pozdrawiam Was już na weekend:)
  6. Witajcie:) Nawet zapomniałam,że to dziś jest nasze święto:) Również wszystkiego babskiego;) U mnie taki nijaki weekend,w niedzielę padało,więc nie zrobiłam niczego co planowałam. Do tego cały czas po tych antybiotykach cierpi mój żołądek. To znaczy mam nawrót ostry zespołu jelita drażliwego. Częste bóle, takie tam gastryczne problemy,które szalenie mnie irytują. Staram się jeść bardzo dietetyczne dania, ostatnio tylko pieczone mięso z kurczaka,biały ryż, banany. A i tak ból mnie męczy. Ponoć nawet 6 tygodni po kuracji flora może się odbudowywać, mam nadzieję,że nie dłużej:) Zapisałam się na pojutrze do lekarza, może da mi jakieś leki? A dziś ładna pogoda, w końcu słońce, mały spacerek zaliczony z pracy;) Diana teraz tyle tych alergii, mam nadzieję,że Was to ominie z synkiem! Michalina i jak tam po tym dniu otwartym? Co u reszty ? pozdrawiam
  7. Na pewno spróbuję kminku z majerankiem. Czy można taką mieszankę użyć do potraw, to znaczy na przykład posypać nim właśnie chlebek z twarogiem?
  8. Od dawna przeglądam to forum, teraz postanowiłam napisać. Otóż z ZJD walczę od 6 lat,zaczęło się na studiach, miałam okropną profesorkę, przed każdymi zajęciami zwijałam się z bólu,ze stresu. Tyle, że studia skończyłam 4 lata temu a problem został. Moje objawy to poranne gwałtowne wypróżnienia, nie mam typowej biegunki,ale mam wrażenie,że bardzo szybko wszystko się tam dzieje, bo stolec jest najczęściej rzadki i nieuformowany. Do tego ciągłe poczucie niepełnego wypróżnienia, rezygnuję z wielu aktywności bo a nuż mi się zachce a nie będę mogła skorzystać z toalety. Mam bóle brzucha, niemal codziennie, raz są bardzo słabe i chwilowe, raz bardzo uciążliwe i męczące. Raz mogę zjeść coś mało dietetycznego i nic mi nie jest, a są takie tygodnie, że jadam jedynie suche bułki i ziemniaki, a i tak mam nasilone objawy. Jestem nerwusem, i wiem,że duża część choroby siedzi we mnie. Nakręcam się dodatkowo, bo moje życie zaczęło kręcić się przy kibelku-czy na pewno mi się nie chce, czy nie za bardzo boli mnie brzuch,czy to ZJD czy zaczyna się groźniejsza choroba? Moja lekarka uznała,że chorobę muszę zaakceptować, leki tylko maskują objawy, a najważniejsze to nauczenie się z nią żyć, unikać tego co szkodzi, dużo się relaksować, uprawiać jogę itp. Jogę ćwiczę, spaceruję, dietę trzymam, na wieczór piję melisę, biorę Iberogast, badania miałam różne robione, to na żołądek,to na tarczycę, to na poziomy witamin i hormonów,mocz,kał, przeszłam alergologa i alergie pokarmowe. Nic, tylko ZJD. Poszłam do psychologa, ale ona tylko kazała mi spisywać swoje zalety i na głos je czytać sobie wieczorami-niewiele to pomaga. Może ktoś z Was miał podobne objawy, jak wyciszyć to uczucie niepełnego wypróżnienia? po błonniku jest mi gorzej, unikam go. Ważę 46 kg przy 167 cm wzrostu,muszę przytyć, ale jak skoro ciągle jem dietetycznie? Rodzina się ze mnie śmieje, że wmawiam sobie chorobę i cackam się z sobą. Może trzeba przestać? Moja siostra też to ma, ale ona sobie mówi-mam to mam. Skoro czy zjem coś czy nie mam biegunki, to olewam wszystko. Je co chce, żyje jak chce i jest szczęśliwa. A ja nie potrafię. Jak udaje Wam się zaakceptować chorobę? Z tym u mnie najgorzej. Co Wam pomaga? Nie chcę już chodzić po lekarzach, a żyć normalnie, ale jak? Liczę na Wasze porady. Bardzo mi pomaga świadomość,że nie tylko ja tak mam,ale i inni-choć to marne pocieszenie. Magda
  9. I na szczęście mamy weekend po męczącym tygodniu miło mieć dwa wolne dni od pracy ;) Upiekłam ciacho,poszłam na zakupy,ale jakoś tak ta szara pogoda bardzo mnie męczy, ciągle czuję się zmęczona albo raczej zniechęcona. Agata chętnie bym przyjęła Waszą pogodę teraz;) Jutro chciałabym pojechać nieco nad morze, będę na cmentarzu bo rocznica śmierci dziadka, to może udam się na wciąż zimowy spacer? Oczywiście wszystko zależy od pogody. Wam też tak śpieszno do wiosny?:) Julka po takim tygodniu na pewno przyda Ci się takie babskie wyjście:) Michalina na pewno po tym dniu otwartym wiele się wyjaśni, zobaczycie jak jest w szkole, i łatwiej podejmiecie decyzję. Agata powtórzę się, ale bardzo zazdroszczę Ci pogody,i spacerów z córeczką:) Asiu co u Was słychać? Diana jak mija weekend? pozdrawiam
  10. Witam się z Wami;) Michalina rzeczywiście z tą szkołą teraz zrobili spory bałagan. Na pewno wybierzecie opcję najlepszą dla córki, czy to w szkole czy w przedszkolu;) Miało być prościej,a wyszło jak zawsze:) Agata nigdy miodownika typowego nie piekłam,póki zima muszę się skusić:)Mam wrażenie,że Ada dopiero co się urodziła a tu już raczkuje:) Asiu taki wiosenny chrzest to na pewno dużo lepszy pomysł niż ten marcowy, co prawda też wiosenny,ale jednak w marcu bywa zimowo;) A ja właśnie wróciłam ze spaceru,szaro,buro,ale znalazłam przebiśniegi i jakoś tak miło mi się zrobiło,nie mogę doczekać się wiosny. Taka ponura pogoda bardzo kiepsko na mnie wpływa. Wolę mroźne zimy,ale słoneczne:) Pracy dużo, i w firmie i w domu, siły wciąż wracają,jeszcze szału nie ma. Katar męczy, ale kiedyś musi przejść:) Oby szybciej ta wiosna przyszła:) pozdrawiam
  11. Witam się dziewczyny:) Diana mam nadzieję,że nic się nie rozwinie i w porę zablokujesz infekcję. Joasiu też myślę,że najlepiej będzie kiedy razem powiecie,że chrzest będzie wtedy kiedy Wy go zaplanujecie. Nie lubię takiego wtrącania się i uszczęśliwiania na siłę. Niech tam Tosia mniej marudzi, a męża siłą zaprowadź do stomatologa:) U mnie ciężko było. Połączenie okresu z końcem infekcji to niezbyt dobry pomysł. Bolało mnie wszystko, a najgorzej,że musiałam chodzić do pracy. W piątek czułam się tak fatalnie,że chciałam poprosić by mnie tata odwiózł z rana do domu. Dawno nie miałam tak bolesnej miesiączki, aż mi się niedobrze robiło momentami. Dobrze,że weekend szybko przyszedł. Wczoraj skorzystałam ze słońca,umyłam okna,upiekłam ciasto-pyszne imbirowe, poczytałam, nieco odpoczęłam;) A dziś w sumie poranek miałam wolny i relaksujący,a potem pojechałam do Stoczni,pewnie wiecie na jakie wydarzenie :) Niestety zerwał się wiatr, zaczęłam marznąć, więc wzmacniam się gorącą herbatką z malinami:) spokojnego tygodnia
  12. Napisałam długą wiadomość, ale przyszedł listonosz,nie zapisałam i bach, zniknęło wszystko. U mnie już normalniej. Dalej jestem bardzo osłabiona, i chociaż chodzę do pracy to jakoś ciężko mi się skupić i skoncentrować. Do tego po tym antybiotyku mam silne bóle żołądka, wiele osób narzeka,że właśnie po tym leku ma się wyniszczony żołądek. Jeszcze jestem przed okresem,więc ból skumulowany. Ale cóż, trzeba zajadać tonę probiotyków i czekać na poprawę. Nie mogłam sobie odmówić niedzielnego udziału w festiwalu smaków. W domu się śmiali,że to impreza branżowa:) Dużo wystawców, restauracje, ceramika itp. Tematem była Azja, duże wrażenie zrobiły na mnie lody z wędzoną herbatą,nie próbowałam,ale siostra zapewniała,że pyszne:) Julka to udanej drugiej połowy ferii:) Diana również współczuję. Michalina podjęliście jakąś decyzję w sprawie zerówki Igi? Asiu jak tak Tosia,daje spać? Agata co słychać?
  13. Dziś odważyłam się na mały spacer do piekarni:) Zobaczymy czy mi się przysłuży czy też nie, ale skoro jutro kończy mi się zwolnienie,to czas wrócić do codzienności. Chociaż w pełni zdrowia niestety nie jestem,no,ale u astmatyków ten kaszel trwa i trwa. Antybiotyki są okropne, nie tylko w smaku,ale też nieźle mnie osłabiły, czuję się nijako. Najchętniej nic tylko bym spała i spała. Ale liczę,że będzie lepiej. Mama i brat tak samo chorzy, babcia uparła się,że nie pójdzie do szpitala-ma to obustronne zapalenie płuc, i leczy się w domu, jeszcze chciała dziś jechać na pogrzeb swojej kuzynki. Taka to uparta osoba... Julka to życzę Wam fajnego wyjazdu i dużo zdrówka:) I ładnego snu Ignasia:) Agata udanego czasu spędzonego z rodziną życzę :) Niech teściowa będzie zawsze taka miła i pomocna:) Diana i jak tam po wolnym dniu,udało się wypocząć? W sumie to mieliście takie przedłużone Walentynki;) Asiu trochę Ciebie teraz rozumiem w tym niespaniu,bo jestem senna,a spać przez kaszel nie mogę. Przed 4 już nie śpię od tygodnia i mam powoli dość:)Szybkiego końca kolek;) Michalina co tam słychać? pozdrawiam
  14. Witam się z zapaleniem oskrzeli i okropnym antybiotykiem. Także strzeżcie się tej grypy,od razu atakuje inne elementy układu oddechowego. Zaraziła mnie babcia, przyszła do rodziców na ich rocznicę ślubu z gorączką-bardzo nieodpowiedzialnie, ale teraz ma zapalenie płuc. A wiadomo w jej wieku-84 lata,to groźne. Leczę się intensywnie, leki mam bardzo silne i w ogóle nie mam siły. Nawet odebrało mi apetyt i mimo mojej miłości do kuchni przez dwa mogłam jeść tylko jogurty. Mam do czwartku zwolnienie,mam nadzieję,że mi przejdzie. Miałam nieco inne plany na ten weekend,ale cóż, wyleżę się za cały rok:) Julka ja jestem młodsza od siostry od 12 miesięcy,mama mówiła,że to była szkoła życia:) Udanych Walentynek :) Diana ta propozycja Julki-spaghetti jest świetna, Zawsze wyjdzie, a smakuje wybornie:) Asiu mam nadzieję,że wirusy się od Was odczepią,dobrze,że Tosia niczego nie złapała:) Agata to możesz odsapnąć, najazd gości już za Tobą:) Michalina jak tam u Was? pozdrawiam
  15. Widzę,że chorujemy na zmiany. Mnie od poniedziałku rozłożyła najpewniej grypa. Jutro idę do lekarza,już dawno ni miałam tak silnego zaziębienia. miałam bardzo intensywny zeszły tydzień, dużo pracy, trzy rodzinne uroczystości, i akurat jak miałam wyjechać w tym tygodniu na parę dni z mamą to mnie wzięło,że hej. Katar,straszny ból głowy,gardła, osłabienie-na razie nic nie pomaga z leków. Mam nadzieję,że jutro lekarz da mi coś skutecznego. Teraz wracam pod kołdrę. trzymajcie się ciepło!
  16. Witam się w nowym tygodniu i od razu miesiącu :) Ja znów zakatarzona, właśnie straszą tą grypą, jeszcze dziś czytałam,że pomorskim województwie najwięcej zachorowań na zwykłą jak na razie. Piję Groprinosin,bo się grypy boję jak Julka. A poza tym jak zwykle było pracowicie, ale weekend leniwy,bo i pogoda leniwa. Zrobiłam fotoksiążkę ze swoich zdjęć. Najpierw na 30 rocznicę ślubu rodziców zrobiłam,ale potem uznałam,że zdjęcia na komputerze są takie nijakie, niby są,ale nikt ich nie ogląda,bo za dużo,bo zawsze są, bo jednak to co innego niż wziąć do ręki. I sobie zamówiłam taką pamiątkową księgę:) Julka ja ćwiczę tyle ile mam czasu,wybieram sobie taki zestaw na ile mam czasu:) Dziś ćwiczyłam 12 minut,joga na bóle miesiączkowe-naprawdę działa:) Dużo zdrówka,niech się wirusy z dala od Was trzymają. Diana ja też już czekam na wiosnę. Styczeń był dość fajny w większości był mróz, pojawił się i śnieg, ale teraz prognozy są takie,że będzie pochmurnie, ciągle na plusie,ale bez wiosennego ciepła,czy coś czego nie lubię:) Agata ja takich bardzo słodkich ciast nie lubię :) Ale ostatnio robiłam keks chałwowy-genialne ciasto, chałwa,orzechy,czekolada, śliwki suszone, bardzo polecam:) Michalina dużo zdrowia, angina to paskudna sprawa. Joasiu mam nadzieję,że z tym karmieniem wszystko się unormuje i będziesz karmić naturalnie bez problemów. Niech Tosia dużo śpi i spokojnie je mamy pokarm:) pozdrawiam
  17. Witam się weekendowo :) Asiu jak pamiętam byłam bardzo zazdrosna o mojego brata kiedy się urodził. Więc rozumiem Zosię. Najważniejsze to otoczyć ją miłością. Znajdź czas tylko dla niej, i bądź cierpliwa. Diana wspaniały pomysł z wyjazdem na wakacje. Praca nie może być w końcu centrum naszego życia, warto zwiedzać świat i sprawiać sobie różne przyjemności :) Szwajcaria na pewno Wam się spodoba. Moja kuzynka pracuje tam drugi rok i jest zachwycona:) Michalina też trzymam kciuki by obyło się bez operacji, by teść szybko wrócił do formy. Warto się konsultować :) Myślę,że powinnaś spróbować polubić tego pana, kochać go nie musisz, ale jeżeli daje Twojej mamie szczęście to warto go lepiej poznać:) Julka mój tata wszystkie emocje z pracy całe życie przenosił do domu,znam ten stan i nie zazdroszczę. Nam kobietom pomoże rozmowa, oczyszczenie atmosfery, a panowie lubią te emocje dusić w sobie. Weekend mam nadzieję to dla Was czas odpoczynku i po kłótniach nie ma śladu. Agata co u Was? Jak Ada i jej spanie? a jaką macie pogodę? Ewa co u Ciebie? Też myślałam wielokrotnie co u Ciebie słychać:) A u mnie w tygodniu sporo pracy-ale ogólnie mimo sporej ilości pracy spokojnie w firmie, a weekend dość miły. Wczoraj pół dnia poza domem-spacer po Starówce, pojechałam na cmentarz do dziadków, a potem na pyszny krem z pieczonych pomidorów z pesto w przytulnym bistro-muszę zrobić taką zupę w domu :) A dziś ranek w pracy, i zakupy. Upiekłam swoje zdrowe ciasto, piję herbatkę i nieco się relaksuję. Trochę katar mi wrócił, ale cóż, czosnek i miód-niech działają. Tacie bardzo się wzrok pogorszył, okulistka powiedziała,że niby przy cukrzycy to normalne, ale wiadomo kolejna rzecz, która sprawia,że tata wyjątkowo się przejmuje. Ale jak to mówi się teraz modnie-damy radę:)
  18. Witam się z Wami :) Za mną aktywny weekend, w końcu odetchnęłam nieco po chorobie, w sobotę spotkałam się z przyjaciółką w kawiarni, w sobotę też poszłam spotkać się ze znajomymi, a wczoraj byłam w operze na Strasznym Dworze :) Tata ma się lepiej-dieta i leki działają, cukier spada. Mam nadzieję,że jak zobaczy,że życie z cukrzycą takie straszne nie jest to i dobry nastrój mu wróci. Na razie testuję szykowanie zdrowych słodkości na żytniej mące z minimalną ilością cukru, smakują :) Asiu nie znam się na kolkach, ale często się słyszy,że herbatka koperkowa może pomóc. A teraz jest spokojniej? Michalina i jak tam filmowy wieczór? Jak obiad z mamy przyjacielem? Agata mnie też zaskoczyło,że to ciasto nie jest słodkie:) Moja mama zawsze mówi,że ja mogłam nie spać tygodniami tylko płakałam, parę razy sąsiedzi pytali się mamy co mi jest :) Także takie pocieszenie,dzieci tak mają:) Diana jak tam Wasz urwisek? Julka co u Was? pozdrawiam
  19. Agata ciasto nie jest za słodkie, ja w ogóle daję zawsze mało cukru :) Natomiast akurat to połączenie nie jest przesłodzone, biała czekolada zaś po przypieczeniu smakuje karmelowo, nie mdląco słodko-bo takich ciast to ja nie lubię:) Julka szkoda,że Nowy Rok zaczęliście od choroby,ale dobrze,że się kończy już :) A Kaszubski sylwester musiał być cudowny:) Michalina i jak tam powrót na zajęcia? Iga to dzielna dziewczynka, na pewno wróci jej pewność siebie po nieobecności w przedszkolu, niech zdrowie jej dopisuje:) Diana i jak tam rodzinne świętowanie? Jak pamiętam-co potwierdza moja mama nasza trójka nigdy po ścianach nie malowała. mieliśmy od małego taką tablicę, czy raczej sztalugę i tam się wyżywaliśmy twórczo. Ale wiem,że dużo osób ma takie ściany do malowania kredą, nawet w kuchni,by zapisywać różne informacje dla rodziny. Może to naprawdę jest fajny patent? Asiu pewnie zajęta jesteś opieką nad malutką, ciekawa jestem jak się ma Wasza rodzinka?:) a u mnie pięknie śnieży :) Co prawda wielkie mrozy minęły, różnica temperatur spora-w środę minus 14, a w piątek już plus 1. Ale nocą mróz trzyma jeszcze :) Ogólnie to przemarzłam w środę podczas małej wycieczki, i dostałam katar, który od razu zaatakował zatoki. Niestety czwartek i piątek musiałam spędzić w pracy, wczoraj też byłam,ale teraz mam 3 dni wolne i nie ruszam się z domu, herbata z sokiem z bzu, kocyk i nieco relaksu. Miałam w piątek wizytę przyjaciółki, i wczoraj przed pracą byłam na sybirackim opłatku mojej babci. Gdybym była nieco zdrowsza czułabym się lepiej, a jeszcze niemal o zawał doprowadził mnie wczorajszy mecz siatkówki :) Tata dostał leki, ścisła dieta, ale dziś ma diabetyka to dowiemy się więcej szczegółów. Ważne,że w porę się zreflektował i poszedł na badania, musi być dobrze. Miłego tygodnia
  20. Joasiu nie wiem czy już po porodzie,czy jeszcze przed,ale trzymam kciuki:) Michalina byliście w Kazimierzu jak pamiętam? Cudowne miejsce,nie dziwię się,że wróciłaś zadowolona. I jak Igi powrót do przedszkola? Mam nadzieję,że wróciła na spokojnie:) Diana taki sylwester w swojskim gronie jest na pewno bardzo fajny. Takie sztuczne spędy są nie dla mnie, ale takie rodzinno-przyjacielskie naprawdę są fajne. :) Agata właśnie te ceny są zabójcze. Na przykład u mojej fryzjerki czesanie sylwestrowe jest o 20 złotych droższe, niż jakbym przyszła każdego dnia. Często wesele od osoby wychodzi taniej niż taka impreza,więc zostanie w domu jest atrakcyjną opcją :) A już na pewno jak ma się urocze maleństwo do towarzystwa:) A u mnie sylwester minął miło, nawet nie zasnęłam i wyszłam by obejrzeć fajerwerki-tylko mroźno strasznie. byłabym zadowolona gdyby był śnieg, a tak to jest za dnia minus 12, i zero śniegu. ale mam nadzieję,że to zimno wybije wszystkie przeziębieniowe wirusy. A Nowy Rok intensywnie się zaczął. Nie chodzi nawet o pracę, ale o zdrowie rodziny. Tata ostatnio tak sobie się czuł,kazałam mu zrobić badania, w końcu z mamą go przekonałyśmy i ma cukrzycę. Niestety tak wysoki poziom cukru wedle lekarki może oznaczać cukrzycę typu 1, czyli zależną od insuliny. Czekamy na diabetologa w poniedziałek, ogólnie takie zmartwienie się przytrafiło,bo to serce,kręgosłup,żyły i jeszcze silna cukrzyca. Uczę się cukrzycowych przepisów, wszyscy przejdziemy na dietę zdrowszą:) Mam nadzieję,ze będzie dobrze. Pozdrawiam
  21. Michalina wspaniałą niespodziankę mąż Tobie zrobił :) Czasem ciężko utrzymać takie niespodzianki w sekrecie, bez właśnie jakichś zgrzytów. Mam nadzieję,że wspaniale powitacie Nowy, lepszy Rok :) Joasiu mocno trzymam kciuki za spokojny poród, to już lada dzień, a może już Antosia jest z Wami? Julka udane Święta mieliście :) W niedzielę rzeczywiście była paskudna pogoda, teraz jest fajnie mroźno, może na tych Kaszubach nieco śniegu będzie? Udanego wypoczynku:) Diana jak tam po Świętach? Powodzenia w pracy na nowy Rok i więcej wolnego czasu:) Agata mam nadzieję,że w Nowym Roku córeczka dostarczy Tobie i całej rodzinie masę radości. :) A u mnie Święta minęły dość spokojnie. Co prawda poza mną i tatą wszyscy byli zaziębieni, więc wszystko zostało na mojej głowie, ale dziwnie mi to nie przeszkadzało :) Najbardziej cieszyłam się z gości,i prezentów oczywiście -bardzo udane :) Ogólnie wypoczęłam,chociaż pogoda fatalna. Pojechałam tradycyjnie oglądać szopki,ale padał deszcz, więc w sumie trzy kościoły i pędem do domu. Teraz robimy inwentaryzację, siostra wciąż chora to w pracy robię za dwie, pracuję też jutro,więc Sylwestra spędzam w domu, może w piżamie? Upiekę ciasto i tyle :) Co do słodkości świątecznych to nie powiem sernik i keks bardzo mi się udały. Keks chałwowy już nawet wygrał konkurs świąteczny :)
  22. Agata życzę Ci cudownych Świąt z Adą, niech się zdrowo chowa ku radości rodziców. Asiu spokojnego oczekiwania na córeczkę, i dużo zdrówka,no i spokojnego porodu. Michalina życzę Ci spokojnych, rodzinnych Świąt, w miłej atmosferze. Diana oddechu na Święta i prawdziwego relaksu w miłym gronie. Julka radości z całej rodziny, magicznych Świąt. Wszystkiego co najlepsze dla Was.
  23. Ja tam się dziewczyny komentarzami nie przejmuję, robię swoje,w sobotę kolejna manifestacja, ponad dwa razy większa :) Szanuję drugą stronę, Polaka czy też Gościa pozdrawiam, życzę mu Wesołych Świąt i tyle:) Asiu to super,że Tosia jednak poczekała na tatę. A jak teraz, już we czwórkę, czy Tosia jeszcze woli posiedzieć u mamy?:) Michalina i jak ten pat z mężem? Doszliście do kompromisu? Mam nadzieję,że tak. Diana u Ciebie na pewno urwanie głowy,ale fajnie,że macie w perspektywie relaks i święty spokój:) Julka u mnie też świąteczne zamieszanie, tysiąc rzeczy trzeba zrobić. Zaczynam się w tym gubić, ale spokojnie damy radę. Prezentów jeszcze nie spakowałam, muszę to jutro z rana zrobić:) Agata nie przejmuj się tym Gościem, powtórzę się ale naprawdę nie warto się irytować. Cenię sobie to,że mamy wolność popierania partii politycznych, wolność sumienia i poglądów. Nie rozumiem tylko, ja nie chodzę na fora i nie krytykuję każdego kto myśli inaczej, czyli popiera PiS? nie wiem skąd takie zachowanie? A u mnie też świąteczne przygotowania, wielkie zakupy za mną, o dziwo w ogóle nie irytowały mnie kolejki w Tesco. Jakoś tak cieszę się na te święta,a to dlatego,że po raz pierwszy od bardzo,bardzo dawna będziemy mieli gości. 12 osób przy stole, dla mnie to wspaniałe chwile:) Także gotuję i sprzątam. W sobotę byłam na naszym miejskim jarmarku, piękny i klimatyczny, grzaniec spróbowany,choć daleko temu trójmiejskiemu jarmarkowi do wrocławskiego,ale dopiero drugi rok stoi:) W domu już świątecznie, pierniki udekorowane. Zdrowie jako tako, ciągle pociągam nosem,ale taka moja zimowa uroda:)
  24. Manifestacja się udała, było nas 5 tysięcy niemal, a lało,strasznie wiało, i było zimno. Sama miałam lekkie opory czy jechać, bo u mnie wszyscy chorzy, w kościach coś czułam,że przeziębienie się zbliża, gardło zaczęło pobolewać, i jeszcze dostałam okres,ale byłam:) To był mój pierwszy protest, manifestowanie poglądów, i powiem Wam,że zaskoczyłam się życzliwością ludzi. Jak pokazują marsze pisowców, to sami narzekający ludzie,zapalczywi,szukający zdrajców, a tutaj powód niby mało radosny,ale zero agresji, złości, i pretensji. Takie święto raczej,że tyle ludzi chce mieć wpływ na to co się dzieje w kraju. W sobotę miałam iść na koncert do teatru, ale zostałam w domu, tak mnie coś zaczynało rozkładać,że wolałam zostać w domu, a bilet oddałam bratu. A wczoraj byłam po proteście w kawiarni i w restauracji na obiedzie, pysznie,miejsce piękne,ale ten okres odebrał mi radość z tego dnia, w tym miesiącu wyjątkowo bolesne mam babskie dni. A teraz siostra wyjechała znów do Krakowa, także ciężki tydzień w pracy.ale sobie poradzę:) Julka miałam w planie wczoraj zajrzeć na jarmark,ale deszcz i chłód mnie zatrzymał,ale wpadnę bo w końcu mamy piękny jarmark a nie brzydki namiot :) Pierniczki upiekłam i wszystkie zjedzone. Też będę musiała powtórzyć dzień pieczenia:) pozdrawiam na nowy tydzień.
  25. Witam Was serdecznie :) Ostatnio jestem dość zabiegana, wiecie ta moja działalność w obronie demokracji. W niedzielę mamy marsz, robiłam ulotki, roznosiłam je, organizowałam ludzi. Miałam parę spotkań, moja mama mówi,że kiedyś bałam się wyjść z domu, a teraz idę walczyć na froncie demokracji :) Ale też zeszły tydzień to był pogrzeb wujka, bardzo wzruszający,ale jednak pogrzeb i miałam takie chwile smutku,nie lubię pogrzebów. Byłam u dentysty mojego i miałam borowanie bez znieczulenia, sama nie wiem czemu tak nie znoszę dentysty,ale tylko do momentu wejścia na fotel,potem w ogóle nic nie czuję,i można borować na żywca :) Mrożonki dziś doszły, spora paczka:)Niestety wszyscy w domu u mnie zaziębieni,walczę by mnie nie wzięło... Ostatnio dziewczyny miałam taką dziwną, albo raczej normalną sytuację. Pomyliłam się i wysiadłam na złym przystanku jadąc na spotkanie z przyjaciółką,ciemno,ja tam sama. I zamiast się bać czy panikować i dzwonić by mnie ktoś uratował przeszłam spokojnie na inny przystanek,poczekałam na autobus,wsiadłam i dojechałam do celu. I jak wróciłam do domu pomyślałam jaką wielką drogę przeszłam by dziś tak normalnie korzystać z autobusów, czuć się pewnie w nieznanym miejscu,w pracy, w sklepach. Jakoś tak mnie wzięło na refleksję:) Asiu współczuję takiego alarmu,mam nadzieję,że Tosia już więcej Was denerwować nie będzie i urodzi się o czasie:) Diana moja babcia pokazywała nieraz co potrafi teściowa, także mnie niewiele co zdziwi. Dzieci są dość łatwym zakładnikiem, ale dla mnie to cios poniżej pasa. Najważniejsze to zachować się stanowczo, owszem bez kłótni, ale stanowczo powiedzieć,że planów się nie zmieni. Michalina może warto wzmocnić odporność małej? Jeżeli ma chodzić do zerówki w kratkę, to chyba lepiej jakby nabrała odporności i poszła silniejsza wobec wirusów? A jak teść się czuje? Agata nie znam się dziecięcych akcesoriach,ale dziewczyny Ci na pewno dobrze doradzą :) Ważne,że Ada jest zdrowa, a jedzenie? ja bym ogromnym niejadkiem, kiedy rodzice wpychali mi jedzenie na siłę jadłam z przekory mniej. Im mniej było zamieszania wobec jedzenia polubiłam jedzenie :) Wiadomo Ada jest mniejsza, i na pewno trudniej jest zachować spokój. Julka fajnie,że tak rodzinnie świętowaliście te mikołajkowe święto :) Dzieci będą mieć piękna pamiątkę :) A teraz muszę wypocząć po trudnym tygodniu, herbatka z malinami, chwila z książką i spać:)
×