Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Mania25

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Mania25

  1. Witajcie kochane :) u mnie szczególny czas, skończyłam 30 lat ;) Wiecie co? Nie mam żadnych obaw, wręcz przeciwnie, czuję, że to jest w końcu dobry czas. Bez lęku, obaw, niepokoju. Zdecydowanie czuję się pewniej niż mając 20 lat. Przede wszystkim dzięki terapii, mam nadzieję, że tym razem nie stracę tyle czasu na bezcelowe lęki. Powiem Wam, że bardzo dużo energii, samej pozytywnej, dał tatuaż. Mój wzór to po prostu dwie literki z różą po środku, czyli okładka płyty mojego ukochanego zespołu. Już się do niego przyzwyczaiłam i nie wierzę, że kiedyś go mogłam nie mieć na ręku :)Ale doceniam, że jest malutki i bardzo dyskretny, bo to mój amulet, a nic na pokaz, byleby coś mieć. Ważne, że ja go widzę i dodaje mi pozytywnych odczuć, poprawia nastrój i odwagi :) No poza tym, to w sobotę szykuję małe spotkanie urodzinowe, zamówiłam salę w świetnej kawiarni i będziemy w 10 osób świętować., przyjęcie ma temat przewodni, Serial Przyjaciele , będę miała urodziny jak Rachel, trochę się boję jak to wypadnie, ale liczę na dobrą zabawę, szczególnie nie mogę się doczekać tortu, bo będzie fioletowy z dekoracjami z serialu:). Poza tym weekendy spędzam nad wodą, na razie pogoda dopisuje, dużo spaceruję, no i robię przetwory w truskawek i piekę ciasta z truskawkami, maniakalnie nieco, ale mówią, że to już koniec owoców, bo jest susza. No i tak mi mija czas. W pracy nerwowo, są dni kiedy nie wiadomo co z sobą zrobić, bo nie ma co robić, a są takie kiedy śniadanie jem po powrocie do domu, bo jest aż nadto pracy. Nijak nie mogę złapać równowagi. Ale próbuję :) Asiu ja nigdy nie byłam w Zakopanym! Podczas majówki szczerze polubiłam góry, więc mam nadzieję,że wyjazd będzie udany i naprawdę odpoczniecie, i już ma Zosia wakacje, i ponad 2 miesiące tylko dla Was:) Michalina i jak Wasze plany na wakacje? Co wygrało, góry czy morze? Diana mam nadzieję,że chrzest Leona udał się koncertowo i macie piękne wspomnienia z tego dnia :) Julka jak tam początek wakacji? Dzieciaki pewnie nie mogły się doczekać :) pozdrawiam i miłego weekendu życzę :)
  2. Witajcie :) Michalina może pół urlopu nad morzem, a pół nad jeziorem? zawsze to jakiś kompromis. Mam nadzieję,że urodzinowe imprezy były udane i Ninka była zachwycona:) Julka pamiętam moje komunijne emocje, niby ponad 20 lat minęło, ale bardzo miło wspominam ten dzień, jestem pewna, że Olek też będzie miał same miłe wspomnienia. No i miło, że mogliście się oderwać od codzienności podczas majówki. Jak pamiętam latem jedziecie nad Balaton, to z pewnością odpoczniesz bardziej niż w tym parku rozrywki :) Diana podróż z chorobą, a już tym bardziej z chorym maluchem, to nic przyjemnego, więc super, że Frankowi przeszło jeszcze przed podróżą. Wrocław jest piękny, żałuję,że byłam tam w sumie 24 godziny, muszę nadrobić! No i niech te kolki już miną :) Asiu co u Was? Ja na maj nie mogę nadmiernie narzekać, pogoda bardzo udana, aż chce się żyć poza domem :) Staram się po pracy iść na mały spacer, a w weekendy obowiązkowo, dużo spaceruję, korzystam z maja. Byłam na ślubie przyjaciółki, z chęcią jeżdżę nad morze, na stare miasto. Nie mogę narzekać :) No i najważniejsze, spełniłam swoje wielkie, wielkie marzenie, zrobiłam sobie tatuaż! Tak, malutki, ale zawsze chciałam go mieć. A uznałam, że 30 urodziny to idealny moment by zrobić sobie taki prezent dla samej siebie.Jest malutki, ale bardzo mnie cieszy, bo jest bardzo osobisty. Bałam się trochę i jak szłam go sobie zrobić, to myślałam, że nie dojdę, tylko ucieknę, ale byłam dzielna, zresztą on jest tak malutki, że cała zabawa trwała góra kwadrans:) Teraz nie mogę przestać się na niego patrzeć :) Niestety, nie mam długiego weekendu, w piątek, praca, więc chyba tylko wypad nad morze mi zostaje jutro :0 Słonecznego weekendu życzę:)
  3. Witam po majówce :) Julka jak tam wypad do Energylandii? Dzieciaki pewnie zachwycone, a i Ty pewnie mogłaś pobawić się jak dziecko :) Joasiu jak tam rodzinne imprezowanie? Michalina pogoda taka najgorsza nad morzem nie była, mam nadzieję,że masz miłe majówkowe wspomnienia? Diana jak ma się Leon? Mam nadzieję,że jesteś bardziej wypoczęta! U mnie ten majowy weekend się źle się zaczął. To znaczy źle się zaczął parę dni przed, zaplanowałam wyjazd w góry, a 3 dni przed wyjazdem dostałam anginy. Oczywiście panika w pełni, bo jednak wyjazd zamówiony, apartament opłacony, a ja z anginą. Jeden dzień spędziłam z gorączką i okropnym samopoczuciem, poszłam do lekarza, zdiagnozowała anginę, dała 10 dni antybiotyku, ale zaskakująco, jak powiedziałam, że miałam jechać w góry, to kazała im jechać, o ile gorączka nie wróci. Ja źle się czułam i w ogóle nie chciałam jechać. Ale szkoda mi było brata, on przeze mnie miałby nieudany wyjazd, bo sam by nie pojechał. Także milion wątpliwości, ale w dniu wyjazdu podjęłam decyzję i pojechałam. Podróż była ciężka, ale już na miejscu było wspaniale, genialne widoki, górskie, czyste powietrze, masa zieleni. Byłam w Koszycach na Słowacji, przepiękne miasto, szczególnie polecam wejść na dach katedry, niezwykłe przeżycie, dość ekstremalne, bo schodki wąskie, nisko strasznie, ale widoki wspaniałe. No i Jaworzyna, jazda kolejką to ogromna atrakcja, ale i budzi to emocje, szczególnie jak ma się lęk wysokości :0 Ja się bałam momentami, ale polecam. Z samej góry widoki cudowne, widać Tatry. Ogólnie miejsce piękne i polecam nie tylko na majówkę, wiosną, latem czy zimą, jest co robić i co podziwiać. Mam nadzieję,że wrócę do Krynicy, tylko może już bez anginy. Nie mogłam narzekać na pogodę, codziennie upały, aż żałowałam,że nie wzięłam z sobą jakichś szortów ;) To był świetny tydzień. No a po majówce powrót do codzienności, praca, obowiązki, dobrze, że pogoda dalej dopisuje. Tylko po tym antybiotyku jestem osłabiona i kuruję się pyłkiem pszczelim, ponoć dodaje zdrowia i energii po antybiotyku. pozdrawiam
  4. Kochane Pięknych Świąt Wam życzę, dużo spokoju, zdrowia, radości, i uśmiechu :) Diana bardzo Tobie gratuluję, i mężowi oczywiście, zdrówka dla Leonka i radości z brata dla Frania :) Joasiu współczuję tylu chorób w domu, najważniejsze,że jesteście razem, dużo, dużo zdrowia! I spokoju. Julka spokojnych i pysznych Świąt. No i udanego wyjazdu z mężem, odpoczniesz po Świętach :) U mnie ostatnie przygotowania, ostatnie gotowanie i pieczenie. Niestety, tydzień przed świętami dopadło mnie mocne zapalenie gardła, i trzyma cały czas. Ciągle boli mnie gardło i mam katar, niestety uroki tej pogody. Dobrze, że porządki zrobiłam wcześniej, bo nic bym nie zrobiła. Teraz dopiero zaczynam wychodzić z domu i jakoś się ogarnąć. A tu od razu Święta i masa obowiązków,. no trudno :) Na szczęście od wtorku w końcu ma być wiosna, bardzo, bardzo na to liczę, i życzę i Wam i sobie pięknej pogody :)
  5. Witajcie już w marcu :) Troszkę takie przedwiosenne osłabienie mnie dopadło, chociaż ostatnio rządził mróz ;) W każdym razie spacer nad morzem zaliczony, wypad do nowej knajpki za mną, odwiedziłam przyjaciółkę w szpitalu i to było dla mnie wyzwanie, bo nie znoszę szpitali, ale dałam radę. A potem poczułam takie zmęczenie, więc kolejny weekend spędziłam na gotowaniu, oglądaniu seriali,mini spa i czytaniu książek. I doszłam do wniosku, że to też jest forma relaksu i bycia dla siebie miłą:) Także równowaga, szczególnie teraz jak szaleje pogoda się przyda :) Od tygodnia męczy mnie takie słabe przeziębienie, niby nic wielkiego, trochę kicham i boli mnie głowa, ale irytuje mnie to bardzo, bo jak Twoja Tosia Asiu nie znoszę kataru. Albo raczej bardzo źle go znoszę i też męczę wszystkich dookoła swoimi marudzeniem i narzekaniem. Najgorsza dla mnie jest ta pora przejściowa, kiedy jest parę stopni na plusie, ale za to ciągle pada, albo wieje. Czekam na wiosnę :) Michalina współczuję tego przechorowanego sezonu. Ale mam nadzieję, że wiosna będzie dla Was dużo łaskawsza i nie będzie tych ciągłych chorób. Zdecydowanie życzę dużo, dużo zdrówka :) Asiu ja myślę,że ten czas spędzony z dzieckiem zaprocentuje w przyszłości. Ale koniecznie musisz znaleźć czas tylko dla siebie, na wyjście z domu. Musisz się zmobilizować i mieć małą odskocznię od codzienności. Na pewno skorzysta na tym cała rodzina :) Julka jak tam zdrówko, jak się macie? Diana czyżby już po porodzie? Koniecznie daj znać! pozdrawiam
  6. Diana dużo cierpliwości na tę końcówkę ciąży :) I oczywiście szczęśliwego rozwiązania :) To już chyba ostatnie tygodnie zostały? Julka współczuję choroby, chorowanie na ferie nie jest za fajne. Ale dobrze, że dzieci zadowolone, i poza najmłodszym zdrowe! Dużo zdrówka dla całej rodzinki! Joasiu i jak było w Krynicy? Bardzo lubię to miasteczko, jest ślicznie, a zimą nad morzem, jest w ogóle pięknie! Mam nadzieję,że zdrówko dopisało i wypad był bardzo udany i mogłaś się zrelaksować. Michalina co słychać? No mi dziewczyny idzie dobrze ta misja uprzyjemniania sobie codzienności. Zorganizowałam przyjaciółce Baby shower, bardzo fajna impreza wyszła. Spokojna, urocza, i była totalną niespodzianką dla mojej przyjaciółki, sprawdziłam się jako organizatorka, więc jakby co to się polecam ;) Poza tym to często wychodzę z domu, zapisałam się do dyskusyjnego klubu książki, byłam na fajnym spotkaniu większą paczką z chłopakiem mojej siostry, co prawda niezbyt udało nam się kolejny raz pogadać, ale było miło. No i największe wydarzenie, koncert Depeszy :) Udało mi się być na ich gdańskim koncercie, cudowne przeżycie. Najpiękniejszy moment w życiu, kiedy powiedział Good evening Gdańsk, genialny koncert, masa ludzi, świetna atmosfera, po prostu najlepszy dzień tego roku mi się przydarzył 11 lutego :) Na koncert trafiłam dość spontanicznie, bilety dopiero załatwione było 2 dni przed koncertem, ale się cieszę, że się udało, bo miałabym wyrzuty sumienia do końca życia ;0 W każdym razie było pięknie, a już nie mogę się doczekać lata i koncertu w Gdyni ;) Także lutowe ogarnianie życia idzie mi jako tako. Jakby jeszcze w pracy było spokojniej to byłoby super :) A dziś mam w planie małą wycieczkę do Torunia. pozdrawiam na nowy tydzień:)
  7. Witajcie :) Diana pokoik gotowy, marynarski styl dla chłopców jest uniwersalny, to znaczy pasuje i noworodkowi, i takiemu przedszkolakowi jak Franek :) Już tylko dwa miesiące do porodu? Ale zleciało. A Sylwester musieliście mieć genialny, Holandię na pewno kiedyś chciałabym zobaczyć, tak samo jak Belgię. W ogóle kiedyś to chyba nie będę robić nic więcej poza podróżowaniem, bo mam tyle planów i miejsc do odwiedzenia, ale to kiedyś, kiedyś :) Moja przyjaciółka w ciąży ciągle narzeka na wagę, że za dużo przytyła, że brzydko wygląda, że ma apetyt, wiadomo rozsądek zdrowy warto zachować, ale w ciąży na zachcianki to można sobie pozwolić :) Joasiu rodzinnie u Was, i bardzo dobrze :) Styczeń mamy ładny, śnieżny, jak Tosia i śnieg, pewnie męczy Was spacerami?:) Julka dzieci pewnie zadowolone z pogody? A jak zdrówko, po tych problemach świątecznych? Jak się Nowy Rok zaczął? Michalina co u Ciebie? U mnie początek roku zaczął się medycznie. Miałam problemy z żołądkiem, chodziłam od lekarzy na badania i z powrotem. Mam zapalenie żołądka i dwunastnicy, podejrzenie wrzodów, i zakażenia bakterią H. Pyroli. Mam skierowania na kolonoskopię i gastroskopię i bardzo się boję gastroskopii! Umówiłam się na 10 maja, ale na badanie w znieczuleniu ogólnym, bardzo krótkotrwałym. Jako, że mam skierowanie to zapłacę tylko 250 zł za znieczulenie. Chociaż czekania sporo, i do tego czasu leki doraźne dostanę tylko, ale na żywca badanie mnie przeraża. Mam koleżankę, która ugryzła lekarkę jak chciała jej rurę włożyć, ja myślę, że zrobiłabym tak samo, i pewnie bym uciekła, więc wolę iść spać ;) Najważniejsze,że choć trochę wiem na czym stoję, to znaczy, że te problemy są najpewniej wynikiem tej bakterii i po leczeniu powinny zniknąć. Mam wielką nadzieję, że znikną. A poza tym to masa pracy i trochę problemów w niej, ale po pracy staram się znaleźć więcej czasu dla siebie i dla przyjemnych chwil. Trochę zapomniałam ostatnio o sobie, albo myślę o problamach innych, albo o pracy, albo o zdrowiu i jakoś za mało pozytywów na co dzień, ale postanowiłam to zmienić. Chodzę w weekendy do knajpek, na spacery, organizuję przyjaciółce Baby Shower, mam w planie kino, wyjazd nad morze. Oby to się sprawdziło i wróciła równowaga. pozdrawiam
  8. I jak Wam minęły Święta? Mi dość miło, prezenty udane, nawet aż za bardzo :) Będzie co czytać przez pół roku ;) Na stole same pyszności-tegoroczny sernik okazał się mistrzowski :),, owszem zamieszania przed Wigilią masa, ale te chwile przynoszą jednak ogrom radości. I sama kolacja, i prezenty, i śpiewanie kolęd, bardzo to lubię, z roku na rok, coraz bardziej :) Szkoda tylko, że pogoda się nie popisała. Było tragicznie, padało, było za ciepło, przez co całe święta byłam śpiącą i przewrażliwiona. Zdecydowanie wolę mroźne zimy, jak jest plus 8 stopni, to po prostu kiepsko się czuję fizycznie. Ale dało się pospacerować, odpocząć, nadrobić czytelnicze zaległości w końcu trochę zwolnić bo tygodnie coraz szybciej uciekają. Na Sylwestra planów nie mam, ciasto, sałatka, wieczór filmowy i tyle. Jakoś nigdy nie celebrowałam specjalnie tego dnia i teraz też nic się nie zmieni :) A jak jest u Was, jakie plany? Życzę Wam cudownego Nowego Roku. By było spokojnie, zdrowo, i by każdy dzień pozytywnie zaskakiwał. Wiadomo, nie będzie cukierkowo cały czas, ale niech większość dni będzie po prostu pięknie przeżyta :)
  9. Kochane Życzę Wam cudownych, rodzinnych i obfitych w magię Świąt. I spokojnego Nowego Roku, bez nerwów, stresu i pośpiechu. U mnie przygotowania nie były lekkie, bo do końca normalnie pracowałam, ale nie mogę narzekać, zaskakujące, ale kolejny raz się przekonałam, że im więcej zajęć, tym lepiej operuję swoim czasem. Udało mi się pojechać na jarmark świąteczny, poszłam do knajpki na pyszny obiad, zwiedziłam park ze wspaniałymi iluminacjami, byłam w kinie na Cichej Nocy - piękny, choć smutny, ale bardzo prawdziwy film. No i te niekończące się świąteczne zakupy, sprzątanie, gotowanie,ale w tym cały urok Świąt :) Mam nadzieję Asiu, że zdrowie i siły wróciły, dużo zdrowia i spokoju Ci życzę. Diana szczęśliwego porodu,pociechy z dzieci :) Michalina zdrówka, radości z pracy i dumy z córek. Julka masy radości z Twojej gromadki i samych dobrych chwil w Nowym Roku. Agata może kiedyś przeczytasz, dużo spokoju i pomyślności. pozdrawiam
  10. Witajcie, dawno mnie nie było, listopad mnie pochłonął. Asiu współczuję, mam nadzieję,że z każdym dniem czujesz się coraz lepiej! Dużo teraz wypoczywaj i pozwalaj się rozpieszczać rodzince ;) Diana gratuluję synka, wymarzyłaś go sobie ;) Szczerze mówiąc imię Leon podoba mi się dużo bardziej niż Iwo. Pewnie dlatego, że po prostu uwielbiam to imię :) I też zazdroszczę tego sylwestrowego wyjazdu! Ponoć Amsterdam jest uroczym miastem, moja siostra była nim oczarowana :) I współczuję straty dziadka. Michalina bardzo cieszę się razem z Tobą tym pełnym etatem, trochę to trwało, ale się udało ;) Fajnie, że dziewczyny są zdrowe, zazdroszczę odporności i pytam jak to robisz? ;) Muszę wziąć od Ciebie wskazówki ;) Jula dużo pracy, ale taki remont to sama przyjemność. Mam nadzieję, że z efektu jesteś zadowolona :) A jaki był mój listopad? Zaczął się z przytupem. Słyszałyście może o tym zabójstwie 1 listopada w Gdańsku? No przypadkiem byłam świadkiem, ta ofiara wbiegła nam przed maskę auta i trzymała się za brzuch, zataczała się, a zaraz potem upadła na jezdni. Myśmy myśleli, że to pijany człowiek,, dopiero w domu okazało się, że to parę sekund wcześniej dostał 4 ciosy nożem. Bardzo nieprzyjemna świadomość, że widziało się kogoś zaraz przed śmiercią. Potem w pracy znów była choroba, dostałam i ja swoją porcję wirusów i 3 dni leżałam z gorączką. No i po tej chorobie jakoś zebrać się nie mogłam, ciągle chodziłam zmęczona i bez sił. Do tego nawał pracy w pracy, i takie zniechęcenie do mnie przyszło. Najgorsza jest ta pogoda, zero słońca, ciągły deszcz, oszaleć można. Ale powiedziałam sobie, że idzie grudzień,koniec marudzenia ;) Prezenty na święta kupione, tylko zostało mi pakowanie. Staram się być aktywniejsza, wróciłam z całą mocą do jogi, i do spacerów. I spotkań z przyjaciółmi. Trudno, nie zmienię pogody, to mogę siebie ;)Także nie ma co narzekać, trzeba sobie uprzyjemniać życie ;)
  11. Widzę,że i ja mogę się zapisać do klubu chorowitków jesiennych. U nas w pracy panowało zapalenie oskrzeli, ja dostałam zapalenie gardła. Najgorzej, że ci co chodzili dwa tygodnie z chorobą i pozarażali resztę poszli sobie w końcu na zwolnienie,a ja nie mogłam iść. I tak chodziłam chora do pracy i mój humor był przerażająco niski. Dostałam taką szczepionkę podnoszącą odporność na infekcje bakteryjne, strasznie droga, bierze się ją 4 miesiące doustnie, ale ponoć działa. I szczepiłam się na grypę. Trochę się bałam, bo dużo osób straszyło szczepieniem, że niby potem się mocniej choruje, ale w styczniu miałam paskudną grypę i jeżeli coś może mi pomóc to warto skorzystać. Jeżeli chodzi o szczepienie na grypę to słyszałam wiele ostrzeżeń i trochę bałam się skutków ubocznych, szczepiłam się w tygodniu, to nie wiedziałam jak będzie z pracą, pisali o gorączce, wielkim osłabieniu. Owszem, bolała mnie ręka i to solidnie, ale dało się przeżyć. Byłam też dwa dni bardziej senna. Taka trochę na zwolnionych obrotach, ale i pogoda była non stop deszczowa, to nie wiem czy akurat senność nie jest efektem spadku ciśnienia? Ból ręki na pewno jest od szczepienia :) Liczę, że to coś pomoże, bo chorowania mam dość. A sezon dopiero przed nami. W ogóle te ostatnie tygodnie są takie sobie, dużo, dużo pracy, pogoda fatalna, samopoczucie takie sobie, mniejsze i większe problemy. Nic tylko zakopać się pod kocem i nie wychodzić do wiosny. Byle dotrwać do grudnia, będą święta i będzie lżej ;) Już mam pierwszy prezent kupiony, taka szybka jestem :) Diana fajnie, że czujesz już się lepiej. To życzę chłopca bardziej, ciekawe jakie imię wybierzesz?;) Joasiu mąż Ci sprawił wspaniałą niespodziankę. Taki wyjazd to super przeżycie, macie wspólne wspomnienia i to bardzo cenne! Co do Zosi, moja mama na pewno by mi w takim wieku nie pozwoliła iść na nocny maraton do kina. Mi by chyba do głowy w takim wieku nie wpadł taki pomysł, ale może to dlatego, że te ponad 15 lat temu nie było takich maratonów, to i pomysłów nie było. W każdym razie w okresie dojrzewania rodzice muszą wyznaczać granice, a dziecko musi się dostosować. Możesz zaproponować dla równowagi, żeby poszła za dnia z koleżankami do tego kina, same, i spędziły tak popołudnie w weekend. Julka mam nadzieję,że już będziemy zdrowsze i choroby nas ominą, chociaż na jakiś czas. Jak u Was rodzinne zdrówko? Michalina widzę,że też swoje musiałaś tej jesieni przechorować. Dużo, dużo zdrówka! miłego weekendu, trzeba zająć się grobami przez weekend, także będzie intensywnie, o ile deszcz pozwoli.
  12. I u mnie jesień. Chociaż ostatnie dwa tygodnie były przepiękne, to brutalnie przyszła jesień. Brutalnie, bo zimno, brzydko, i deszczowo. Noszę już czapkę i ciepły szal. A wieczory to imbirowa herbata i dużo czekolady :) Michalina super, że ślub brata się udał i trafił z pogodą;) Nie musieliście marznąć. Może ta niemiła pani przez ten miesiąc poczuje, że fajnie się żyje na emeryturze i w końcu zwolni pełen etat dla Ciebie? :) Asiu mam nadzieję, że zdrowie wróciło i chaos domowy opanowany :) Julka jak u Ciebie? Diana dzieci nie mam , to się nie wypowiem o spaniu z maluchem :) Jak się czujesz, ciąża dalej Ci się we znaki? U mnie właśnie tak jesiennie. Nie lubię tej brzydkiej jej strony, deszczu i zimna. Jakoś tak przyzwyczaiłam się do spacerów, że kiedy nie mogę spacerować to po prostu psychicznie cierpię. W pracy niestety chaos, masa zamówień, masa obowiązków, z dnia na dzień mamy coraz więcej pracy. Wysokie obroty cieszą, ale wolałabym dwa, trzy dni mieć spokojniejsze nieco i po prostu ponudzić się przez chwilę ;0 W pracy wszyscy chorzy, jakoś się staram trzymać, ale nie wiem ile przy tej pogodzie wytrwam. Na szczęście w weekendy pogoda jako taka. Udało mi się spędzić cudowny dzień nad morzem, odwiedzam dużo knajpek ostatnio, nawet lodziarnie,a co tam, co z tego,że jesień. Latem chorowałam i nie korzystałam z lodowych atrakcji ;) Dziś mam w planie seans spa z rana, maseczki, pilingi, włosy, przez 10 dni nie miałam w domu ciepłej wody, to muszę nadrobić braki. A potem długi spacer, o ile nie będzie padać, na razie nie pada :) Miłego tygodnia
  13. Witajcie :) Asiu dużo zdrówka. U nas taka pogoda w kratkę, jeden dzień 10 stopni i ulewa, a potem nagle 21 stopni i pięknie. Trudno o równowagę i łatwo coś złapać. Mam nadzieję,że córkom szybko przejdzie i będziesz bardziej wypoczęta. Taki klub dyskusyjny to fajna sprawa. U mnie w mieście też jest, ale panie wybierają książki trochę nie w moim stylu, bo to klub 60 plus, więc dużo polskich książek romantycznych ;) Diana współczuję tych ciążowych dolegliwości, ale najważniejsze, że maluch zdrowo rośnie. Dużo sił i energii. A jak chcesz się relaksować to masz pełne prawo:) Julka te plany zajęć są dziwnie robione. Ja pamiętam, że miałam taką sytuację w gimnazjum, że w poniedziałki miałam na 13.30,a moja siostra wracała do domu o 11.30 tego dnia, więc było to śmieszne:) Na szczęście wtedy szkoła była blisko, nie trzeba było nas odprowadzać i przyprowadzać:) Michalina jak tam po weselu brata? U mnie jak to z pogodą, w kratkę. Z jednej strony jestem przemęczona pracą i rutyną dnia codziennego, i jak pada to po prostu mam ochotę spędzić cały dzień pod kocem i humor marny. Ale i z drugiej strony narzekać nie mogę za bardzo. W pracy mieliśmy i mamy gorący okres, nie można się nudzić, ciągle nowe wyzwania i problemy, staramy się jakoś dać sobie radę. Zawsze wrzesień był dużo spokojniejszy. Teraz zyski dużo większe, ale i więcej pracy i stresu. Dobrze, że jest joga, codziennie znajduję minimum 20 minut na relaks z jogą, bardzo mi pomaga. Raz w tygodniu chodzę też do klubu na zajęcia z instruktorem;) Jak pogoda była kiepska to moje weekendy były dość nudne, ale teraz sobie odbijam. W niedzielę było kino, dziś byłam na pizzy w mieście i na długim spacerze. Także lepsza pogoda i od razu lepszy nastrój ;) Moja mama i siostra odpoczywają w Portugalii, a ja muszę prowadzić dom, dużo gotuję i jest fajnie. pozdrawiam
  14. Witam:) Julka sernik nie musi być oklepany. Na przykład na czekoladowym spodzie, masa serowa z białą czekoladą, a na wierzchu mus z jeżyn, albo z malin. Słodko i kwaskowato, i oryginalnie :) Dla dzieci modna jest teraz mleczna kanapka, można by ją zaproponować. A jak rodzina woli kremy, to może fajna tarta, na przykład czekoladowe kruche ciasto, krem z białej czekolady i mascarpone, i na wierzchu masa owoców. szkoda teraz ich nie wykorzystać :) Ostatnia niedziela była fatalna pogodowo, to fakt. Liczę,że teraz będzie lepiej i te ostatnie chwile lata miło spędzicie, może nad wodą? Diana współczuję choroby w ciąży, najgorzej, że nic silnego i konkretnego wziąć nie można na takie infekcje. Ale mam nadzieję, że zdrowie i dobre humory wróciły :) Michalina co u Ciebie? Asiu co słychać? Agata tak dawno się nie odzywałaś... U mnie nawał pracy, mamy najbardziej pracowity sierpień od 6 lat. Naprawdę wracam do domu wymęczona. Nic wtedy tak nie cieszy jak dobra książka, lawendowa herbatka i jakieś ciacho ;0 Oczywiście jak tylko jest ładna pogoda idę na spacer, do miasta, korzystam co nieco z resztek lata. Jak tak patrzę wstecz to miałam naprawdę fajne wakacje, aż chciałoby się powtórki :) Nie jest źle, ale zawsze mogłoby być nieco lepiej. Szczególnie myślę tu o pracy, odrobina luzu by się nam przydała. Jak się przebywa ze swoim szefem 24 godziny na dobę, to nie zawsze da się wyjść z pracy i przestać martwić. Ale zaraz weekend, liczę na odrobinę relaksu :)
  15. Witam się :) Ja znów wyjechałam i wróciłam. Tym razem znów byłam w Warszawie i pięknym Kazimierzu. Wielkie wrażenie zrobiło na mnie to miasteczko, byłam tam jak miałam niecałe 9 lat, więc masa czasu już upłynęła. Zmieniło się to miejsce, masa turystów, ale wspaniale było. Tyle jest tam do zwiedzania, wspaniałe wąwozy, piękne kościółki, ruiny zamków, Janowiec w okolicy, Nałęczów, urocze knajpki, bajka. Szkoda było wracać do domu, na pewno tam muszę wrócić. Może jeszcze na dłużej, za mało tam byłam. Muszę przyznać, tegoroczne wakacje były bardzo udane. Aż za bardzo, bo ciężko mi się skupić w pracy na pracy a nie bujaniem w obłokach :) Tylko ta pogoda taka dziwna, co chwilę się coś zmienia, a to bardzo ciepło,a zaraz deszcz. A powinno być jeszcze fajne lato, w zasadzie nad morzem to lata prawie nie było. Niestety. Byłam dziś na Jarmarku, kupiłam parę rzeczy z targu staroci, w sam raz na blogowe dekoracje za grosze :) Julka jako dziecko lubiłam te szkolne zakupy. Ale tylko zakupy. Wybieranie zeszytów, przyborów, super zabawa. A potem świadomość końca wakacji mnie przerażała :) Mam nadzieję, że Twoje dzieci raczej są podekscytowane tylko pozytywnie;) No i mam nadzieję, że weekendowe plany się udały?:) Diana moja przyjaciółka teraz jest w ciąży i też narzeka, że nie może jeść słodyczy. Niby ma wielką ochotę, ale strasznie dokucza jej trądzik po słodkościach, więc zrezygnowała ze słodkiego i cierpi strasznie. Dużo zdrówka i sił życzę :) Joasiu jak tam Zosia, spokojniej w domu z nastolatką? Mam nadzieję, że wakacje miło Wam upływają ;) Mieliście wielkie szczęście z tą pogodą, super trafiliście :) Michalina co u Ciebie? pozdrawiam
  16. Witajcie. Długo mnie było, bo dużo się działo. Praca, praca i jeszcze raz praca. Zawsze okres wakacji był u nas dużo luźniejszy, teraz niestety pracy więcej niż w typowym sezonie. Ale nie można narzekać, gorzej jakby nic się nie działo :) Starałam się maksymalnie wykorzystywać weekendy i wolne chwile. Co prawda jak Jula opisywała na bieżąco, pogoda była fatalna, ale teatr, spacery, spotkania ze znajomymi - był na to czas :) W lipcu byłam na koncercie Depeche Mode w Warszawie, zrobiłyśmy sobie z sobą babski weekend. Było świetnie! Spotkania ze znajomymi, świetna podróż, spacery po Warszawie, wizyty w Muzeach, i genialny koncert gdzie było ponad 55 tysięcy ludzi. Najciekawsze jest to, że wszystko przyjęłam zupełnie naturalnie, na spokojnie, zero niepokoju, czy podenerwowania ;) Potem niestety dorobiłam się zapalenia zatok i dostałam antybiotyk:( Teraz wróciłam z wakacji, 8 dni w spa, było świetnie. Zero obowiązków, sam relaks i ładowanie baterii. Dużo pozytywnej energii, piękna pogoda, pyszne jedzenie, spacery, rozmowy, leniwe chwile. Aż ciężko wrócić do codzienności :) Ogólnie wiele się działo, ale te ostatnie tygodnie i miesiące oceniam bardzo, bardzo pozytywnie. Postaram się też częściej wpadać tutaj :) Julka przykro mi z powodu tych wszystkich wydarzeń związanych z odejściem kuzynki. Mam nadzieję, że wakacje dobrze Wam zrobią i dadzą dużo siły. Diana gratuluję ciąży! Dużo zdrówka i energii :) Michalina jak tam wakacje, jak dziewczynki? Asiu mam nadzieję, że u Ciebie wszyscy zdrowi i cieszycie się sierpniem? Agata co u Was? pozdrawiam
  17. Dawno nie pisałam,ale wciągnęła mnie codzienność :) Asiu cieszę się, że z córką już w porządku,i taki miły, rodzinny majowy weekend za Wami ;) Niestety tę marną pogodę mieliśmy chyba w całym kraju, liczę,że w nowym tygodniu w końcu schowam głęboko czapkę i pożegnam szalik. Ta pogoda jest naprawdę okropna. Mam nadzieję,że z siostrzeńcem wszystko w porządku? Michalina szkoda,że 2 musiałaś pracować, ale jak opisałaś majówkę to była na pewno przyjemna. Cieszy lepsze samopoczucie dziadka. Zdrówka dla niego i dziewczynek. Julka ciekawe plany na majówkę, mam nadzieję,że była udana i macie dobre i przyjemne wspomnienia. |No i gratuluję,że praca daje satysfakcję i fajnie się odnalazłaś w nowej roli :) Diana i jak tam majówka? Pewnie teraz przy wiośnie macie więcej klientów w weekendy ;) Moja majówka była naprawdę przyjemna, chociaż bez wyjazdu większego, postawiliśmy na jednodniowe wycieczki. Płynęłam statkiem po Kanale Elbląskim, 3 godziny rejsu, rewelacja, taki kontakt z naturą, jeszcze dziką :) Cudowne przeżycie, spokój, cisza, istne spa dla duszy. Potem tak sobie pojeździliśmy po Mazurach w poszukiwaniu obiadu dobrego ;) Następnego dnia pojechałam z bratem do kina, wybraliśmy ten irański film, zdobywcę Oskara, genialny. A same kino studyjne zrobiło na mnie wielkie wrażenie, ludzie przyszli na film, a nie do kina-czyli nie po to by jeść popcorn ;) 3 maja zaś pojechaliśmy do Torunia, na spacer, pyszny obiad i deser. Także pogoda była kiepska,ale chociaż zimna,nie padało, więc można było wyjść z domu. Wczoraj za to był piękny dzień, przepiękny, trampki, rzuciłam kurtkę w kąt, dużo spacerowałam, byłam na spotkaniu autorskim z Ewą Błaszczyk , miałam energię to i zrobiłam dwa rodzaje drożdżowego ciasta, i obiad, i okna umyłam, a dziś od rana leje. Coś czuję,że dzisiejsze wyjście do kościoła było tym jedynym. pozdrawiam
  18. I ja chciałam Wam złożyć życzenia rodzinnych, pięknych i pełnych ciepła świąt. Faktycznie, Święta mamy już w 2 połowie kwietnia, a pogodę raczej marcową i to wczesną. Ale nieważne, cieszmy się i miejmy dużo nadziei na lepsze jutro :) Ale Julka dużo się u Ciebie działo. Zdrowia, powodzenia w pracy i w ogóle wszystkiego co przyda się w łączeniu wielu funkcji :) Michalina mam nadzieję,że tej pani znudzi się bycie nieprzyjemną. Rzeczywiście po takiej przerwie musi czuć się niepewnie i stąd jej takie zachowanie. Zdrowia i satysfakcji z pracy :) Joasiu dużo zdrówka dla córek, a dla Ciebie masy energii i cierpliwości jednocześnie. Udanych Świąt, bez nadmiaru zmartwień! Diana sukcesów w kuchni :) I też zazdroszczę spa;) Agata, pociechy z córeczki :) U mnie wiosenne osłabienie jest ściśle związane z pogodą. Cierpię przez te ciągłe zmiany ciśnienia, wychodzę rano do pracy piękne słońce, za godzinę ulewa. I tak cały kwiecień prawie. W ogóle nie wiem jak się ubrać, mam w szafie ciągle zimową kurtkę i kozaczki, bo na przykład dziś szalone 4 stopnie i ulewa No i wiosna-pyłki ,alergia. Moje zatoki cierpią.. Ale ogólnie dużo czasu spędzam poza domem, i poza pracą. Byłam w słynnym już Muzeum 2 wojny, 4 godziny tam spędziłam, genialne, polecam. Ostatnio często odwiedzam nowe knajpki, dużo spaceruję-jak tylko mam chwilę ze słońcem to ruszam się z domu. Ale liczę na ładniejsze odcienie wiosny-ponoć do maja jej nie widać :( Ale to nic, mamy Święta, miły, rodzinny czas. Wszystkiego Dobrego :)
  19. Witam. U mnie masa pracy, mieliśmy rekordowy tydzień w firmie, dużo za dużo sprzedaży, co niestety generuje masę nerwów. Mam wrażenie,że marzec jest bardziej, dużo bardziej męczącym miesiącem niż luty. W pracy atmosfera dużo lepsza, ale przez ten nadmiar zamówień mamy urwanie głowy, ciągłe telefony, pośpiech, no i stres,czy towar dojedzie na czas, czy dobrze wszystko zamówiliśmy itp. Z przyjemnością wypatruję końca dnia pracy i czekam na wolne chwile:) Niestety pogoda nie pomaga, jest paskudnie, od 3 tygodni brakuje słońca. Czekam na tę wiosnę, staram się dużo spacerować, ale w wiecznym deszczu to żadna atrakcja. W domu większość ciągle kicha i kaszle. Przez zmiany ciśnienia mnie na zmianę boli głowa, albo kiepsko śpię. Jakiś kiepski czas przybył. Czekam więc na kwiecień i jakąś odmianę na plus znowu. Niby nie jest źle,ale ta pogoda chyba na wszystkich fatalnie wpływa. Mam nadzieję,że prognozy pogody się sprawdzą i przyjdzie w końcu wiosna. Mam dość płaszcza i kozaków. Asiu i jak ma się Tosia? Mam nadzieję,że ospa ją omija. Gratuluję pierwszych kroków :) Michalina spokój w rodzinie to najważniejsza rzecz , dobrze,że siostry już dogadane. Szkoda,że choroby Was dopadły, ten sezon był naprawdę ciężki pod tym względem. Dużo zdrowia życzę. Ja sama po chorobie mam problem by się na nowo wdrożyć w obowiązki., więc pewnie ciężko małej wrócić do szkoły. Diana i co tam u Was słychać, jak mamie się podoba w sanatorium? Super prezent mąż Ci sprawił, takie wakacje muszą być cudowne. Agata wakacje będziecie mieć naprawdę wspaniałe, na pewno Twoi rodzice będą rozpieszczać Adę ;) Pogody bardzo zazdroszczę, u nas nieśmiała ta wiosna. Bardzo dobrze,że wspierasz tę znajomą, to wiele znaczy, same o tym wiemy. A świadomość,że można z tego wyjść i normalnie funkcjonować jest bardzo cenna. Julka jak się ma kuzynka? Wilno sama bym chętnie kolejny raz odwiedziła bo to przepiękne miejsce. 8 lat, to już poważny wiek, wszystkiego co najlepsze dla synka:) pozdrawiam
  20. Witam się :) Po wyjeździe mam same pozytywne wrażenia i wspomnienia. Takie spa to naprawdę relaks idealny. Mazury nawet zimą są urocze, cisza, spokój, jezioro, lasy, świetny hotel, pyszne jedzenie i nieograniczone spa. Dawno tak nie wypoczęłam, nie oczyściłam głowy i nie spędziłam tak miło 3 dni:) Jacuzzi, basen, piękne tereny do spacerowania, no i za dużo jedzenia. Obiecałam sobie,że 2 razy do roku będę tak wyjeżdżać na weekend,kiedy nic nie trzeba,tylko czysty relaks. Mazury zimą są piękne:) Teraz mam nadzieję na sporą dostawę pozytywnej energii. W końcu zaraz przychodzi wiosna, kupiłam sobie buty, sportowe, i wybieram rower. Do pracy będę jeździć na rowerze, taki mam plan na następne miesiące:) Zamówiłam sobie taki miejski rower z koszykiem na raty, wyjdzie taniej niż co miesiąc płacić za dojazd do pracy busem, a mam tylko 2 kilometry w jedną stronę,to spokojnie dojadę. Powinnam przynajmniej:) W pracy wrócił spokój, chociaż pracy jest dużo, bywa ciężko, wracam do domu zmęczona,ale już nikt się nie kłóci i nie trzaska drzwiami co godzinę. A weekend chyba spędzę trochę na sprzątaniu, włączyły mi się chyba wiosenne porządki, muszę okna umyć, posprzątać w ciuchach i posegregować. I chętnie to zrobię, a jak będzie pogoda,to może jakiś spacer nad morzem się uda zorganizować? Do pani psycholog znów pójdę, bo zwróciła uwagę na parę spraw, które poprzednia terapeutka ominęła i chciałabym nad nimi popracować:) To nie ma nic wspólnego z agorafobią, a raczej z moim otoczeniem, muszę popracować nad asertywnością i poczuciem własnej wartości. Julka mam nadzieję,że z kuzynką wszystko w porządku. Daj znać co u Was. Michalina i jak po tej sytuacji z dziadkiem, w rodzinie już spokojnie? Asiu cieszę się,że mąż się odnalazł w nowym miejscu :) Jako nastolatka uwielbiałam z mamą chodzić na zakupy, można było porozmawiać, tak sie buduje fajną więź:) Diana fajnie,że mieliście udany wypad:) Trochę spokoju życzę i spełnienia marzenia o kolejnym maluszku:) pozdrawiam Udanego weekendu
  21. Julka mocno,mocno trzymam kciuki za Twoją kuzynkę. Mam nadzieję,że to nic poważnego. Staraj się myśleć pozytywnie. Diana i jak było na wyjeździe, mam nadzieję,że się udał:) Joasiu już po feriach, jak się udały, córka zadowolona? No i jakie są wrażenia męża w nowej pracy? Michalina rzeczywiście nieprzyjemna ta wizyta była. Po rodzinie widzę,że opiekowanie się starszymi członkami rodziny rodzi wiele frustracji i łatwo o takie wybuchy,nawet jeżeli kwestia opieki była omówiona. Oby siostry się dogadały i sytuacja się wyjaśniła. Agata co u Ciebie? U mnie tak sobie. Ostatnie tygodnie są kiepskie. Pogoda fatalna, nijakie samopoczucie po tej grypie, ciągły brak sił i energii, masa problemów w pracy. Chwilami nie wiem w co ręce włożyć. Atmosfera w pracy zrobiła się fatalna, zaczęłam bardzo stresować każdego poranka, Liczę,że ten zły czas się skończy, bo w firmie jednak spędzam sporą część dnia i nie chcę chłonąć niemiłych emocji. Siostra ma się dobrze, wróciła do normalnego życia, może nawet za szybko,ale ona już tak jest;) Ja ostatnio ciągle walczę z bólami brzucha, ach te nerwy. Nawet zastanawiałam czy pisać o tym,ale umówiłam się do psychologa. Uznałam,że to żaden wstyd, a muszę komuś mądremu powiedzieć o swoich wątpliwościach. No cóż, wyszedł tutaj mój perfekcjonizm, chcę być najlepsza teraz we wszystkim by samej sobie udowodnić wiele rzeczy,że dam radę wszystko,a tak się nie da. Mam więcej czasu poświęcać sobie na relaks i nauczyć się odpuszczać. Dużo mi dała ta rozmowa. Zrobiłam sobie miły weekend. Smażyłam pączki, poszłam z siostrą na 4 kilometrowy spacer, spotkałam w miłej knajpce z przyjaciółką. A na ten najbliższy weekend wyjeżdżam z rodziną. Namówiłam rodziców i brata na wyjazd z Gruponem na Mazury. Okazyjna cena, miejsce w lesie, strefa spa bez ograniczeń. Okazało się,że mama i tata marzyli o takim wyjeździe-nie tylko mi przykrzy się ta zima i czuję brak energii. Mam nadzieję,że to doda mi sił i powróci równowagę. Po tej grypie wszystko jakoś mi się posypało,ale zbieram się:) pozdrawiam
  22. Witajcie:) Julka jak tam po feriach, mam nadzieję,że wyjazd był udany i wróciliście bardzo zadowoleni. Pogodę pewnie mieliście idealną:) Michalina współczuję chorego domu, trzymaj się i dbaj o wszystkich. A ja na paznokcie stosuję tylko Regenerum i polecam:) Diana też mam nadzieję,że z mamą będzie już tylko lepiej. I sił Wam życzę i zdrowia dużo :) Teraz u mnie w pracy rządzi grypa. Ale w końcu chorzy się poddali i poszli do domu, mam nadzieję,że nic nie złapię. I jestem już odporna na ten sezon. Pracy dużo., pogoda taka szara i ponura, nic się nie chce. Najchętniej spałabym całe dnie. Wciąż walczę z osłabieniem i szybkim męczeniem się. Ale kaszel na szczęście się zmniejszył,bo metodą prób i błędów dobrałam dobry lek. Ogólnie to marzę już powoli o wiośnie, może humor i samopoczucie będzie lepsze? Nie wiem. Na razie jestem taka bez prądu. Już w końcu prawie weekend, jeszcze parę godzin i do domu, i odpoczywam:)
  23. Witajcie:) Diana współczuję choroby. Szkoda,że tak Was wymęczyło. Michalina cieszę się,że kolejna umowa podpisana :) Mam nadzieję,że będziesz już tam na stałe. U mnie też masa śniegu, aż się chce lepić bałwana:) Julka jak u Was w Nowym Roku? Joasiu jak po urodzinach Tosi, wszystko się udało? Moja siostra po operacji, wszystko poszło dobrze. Po tygodniu wróciła do domu, codziennie przez miesiąc robić sobie musi zastrzyki w brzuch, musi dużo chodzić, chociaż boli,ale dzięki temu nie będzie zrostów. Guz poszedł do badania, za 4 tygodnie powiedzą co to było. Byłam u niej dwa razy w szpitalu, niestety wybrała szpital 60 km od domu,więc nie można było być codziennie.Bardzo narzekała na jedzenie, nawet sobie zamawiała do pokoju z restauracji, byleby nie jeść cateringu ;) A ja odpoczywam obecnie od pracy, okropna grypa mnie dopadła. Dwa dni miałam prawie 40 stopni gorączki, ręką i nogą nie mogłam ruszyć. Byłam dziś u lekarza, kazała leżeć do końca tygodnia i dużo pić. Ekonomicznie. Kaszlę, kicham, ogólnie jest kiepsko, ale w porównaniu z sobotą dużo lepiej. Czekam na zdrowie, w łóżku już mi się nudzi. pozdrawiam
  24. Najpierw składam Wam dziewczyny życzenia na Nowy Rok-Wszystkiego Dobrego, Spokoju, dużo zdrowia i radości z codzienności. Julka mam nadzieję,że będziecie mieć wspaniałego Sylwestra :) Michalina udanej zabawy i oczywiście nowej umowy:) U mnie święta dość miłe. Nieplanowanie zresztą mieliśmy gości, my byliśmy w gościach, było pysznie,rodzinnie, naprawdę Mikolaj się postarał. narzekać nie można, no może poza pogodą, ona była okropna,w 2 dzień świąt wariowało ciśnienie,stąd samopoczucie takie sobie. A apogeum we wtorek, trudny był powrót do pracy z *huraganową Barbarą*. Wiało paskudnie i psychicznie i fizycznie czułam się kiepsko. Zresztą wczoraj też, jak rano wstałam to już czułam,że to będzie smutny dzień. Wiecie, ten czas tuż przed okresem, okropna pogoda i dużo nerwów. Nerwów, bo siostra 2 stycznia idzie do szpitala, 3 stycznia rano ma operację. Lekarze mówią,że to nowotwór łagodny, że trzeba wyciąć i będzie dobrze,ale niepewność zostaje. Bo dopiero jak pobiorą próbki guza i go zbadają to będzie wiadomo na pewno,że nie trzeba dalszego leczenia. Ja denerwuję się okropnie. Nie wiem jak uda mi się przetrwać tę operację, liczę,że to łagodna zmiana. Najgorzej,że siostra udaje,że nie ma problemu. Wszystko tłumi w środku, złości się jak coś się wspomni, odrzuca bliskich od siebie. Dziwna taktyka. Sylwestra spędzam w domu, maraton filmowy i jakieś ciacho. I tyle. Do Nowego Roku :)
  25. Co prawda pochłonęło mnie ostatnio parę spraw,ale oczywiście nie mogłam Wam nie złożyć życzeń Spokojnych, Zdrowych, Rodzinnych i Smacznych Świąt. Czasu na pielęgnowanie więzi z bliskimi i czasu tylko dla siebie. Spędźcie te dni najpiękniej jak można. Dużo radości na te świąteczne dni:)
×