
Mania25
Members-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Mania25
-
Napisałam wiadomość i zniknęła :( Michalina u mnie pogoda też nagle się zmieniła, we wtorek chodziłam bez kurtki, dziś ledwie 5 stopni. I tak od środy-bardzo zimno się robi.Szkoda,że pogoda popsuła Wam wyjazd. No i mam nadzieję,że dziewczyny Ci się nie poprzeziębiają. A ja od środy po 9 godzin jestem w pracy za siostrę, pasuje mi fakt,że jestem zajęta przez większą część dnia, chociaż myśl o wolnym jutro jest bardzo przyjemna :) Dziś musiałam jechać taksówką do pracy, żaden bus nie jechał,bo była jakaś awaria świateł pod miastem i po 20 minutach czekania nie miałam wyboru-spacer 35 minut odpadał-spóźniłabym się diabelsko. Ale po to są taksówki :) Właśnie wróciłam z Biedronki, pan przede mną miał zakupy za 400 zł, cierpliwie czekałam i przypomniałam sobie jak raz uciekłam ze sklepu bo była właśnie podobna sytuacja. Zanim mama została skasowana ja już byłam w domu. Wtedy biłam rekordy w biegach, Bolt by ze mną przegrał na pewno. I to wspomnienie mnie nie wprawiło w gorszy nastrój, po prostu uśmiechnęłam się do siebie -patrząc z boku to było zabawne nawet :)
-
To Asiu miłego wyjazdu, mam nadzieję,że pogoda Ci dopisze,u mnie dziś rano było pięknie-też myłam okna :0 A potem przyszły 3 burze, pierwsze w tym roku. Lało, i już chłodniej, a było już 25 stopni! Oby ta zmiana była chwilowa. Kurczak i mleko kokosowe- jedna z ulubionych pozycji obiadowych w moim domu :) Asiu jak ja pierwszy raz jechałam na swoją uczelnię to byłam przerażona tym,że muszę się przesiadać, zawsze się zastanawiałam czy zdążę na tramwaj, czy wejdę w dobry, czy nie będę musiała tkwić potem na przystanku i marznąć. Moja siostra teraz wyjeżdża i woli jechać pół godziny dłużej autobusem niż pociągiem i mieć dwie przesiadki- bo samej to niefajnie, a nuż nie zdąży i co ona sama zrobi? Także myślę,że Asiu nikt tego nie lubi, nie ma co na siłę udowadniać swojej siły, tym bardziej,że to pewnie atrakcja spora dla córki. Michalina ja jestem tą dziewczyną co zakupy niezbyt lubi :) Te spożywcze to kocham, dziś w sklepie ze zdrową żywnością spędziłam ponad 30 minut, ale odzieżowe mnie męczą. Nie dziwię się,że męczą i małe dziewczynki :) A wyjazd też mam nadzieję,że będzie bardzo udany, może sobie też coś kupisz przy okazji?:) A Wrocław to szalenie romantyczne miasto, ja byłam z rodzicami co prawda, ale te mosty, romantyczne kamieniczki, urocze kawiarnie - bajka :) a ja dziś nie chciałam wracać do domu-taka piękna pogoda. Znów zrobiłam napad na Rossmanna, na różne sklepy, byłam u fryzjerki i bardzo mnie ucieszyło to co mi powiedziała- ja lubię jak pani przychodzi, bo zawsze jest mnóstwo śmiechu. Kiedyś była pani taka niedostępna, wycofana, a teraz dusza człowiek. Zaczęłam do niej chodzić ponad 2 lata temu jak miałam pierwsze objawy i marzyłam by uciec z fotela już tydzień przed wizytą, w tym fartuszki nawet i z połową głowy ostrzyżonej :) A dziś to dla mnie relaks. Fajnie,że ta pani to zobaczyła, tę moją zmianę. A i Michalina spróbuję z tym wapnem :)
-
Jestem i ja. Pięknie Agata napisałaś na tamtym wątku :) Mam nadzieję, że kolejne poszukiwania mieszkania będą bardziej udane. Wiadomo ciężko znaleźć coś idealnego, trzeba mocno się naszukać. Pamiętam,że jak rodzice szukali naszego mieszkania-tego ostatniego, to mimo tego,że blok ma swoje lata,a same mieszkanie w ogóle nie zachwycało to rodziców zauroczyła okolica, a raczej fakt, że wszystko jest pod ręką. Niby jesteśmy troszkę schowani przed centrum, mamy swoje podwórko, i panie wieszają pranie na trawce, a 20 metrów dalej jest ścisłe centrum. Wcześniej mieliśmy dom, ale nie było z niego żadnej pociechy, jak zaczęły się dojazdy do szkoły-liceum, mama siedziała całe dnie sama i nawet zakupy były wyzwaniem,40 minut spacerkiem bo prawa jazdy nie miała. :) A co do Wrocławia, byłam tam w wakacje po Euro, cudowne miasto, byłam totalnie zakochana. Wiem,że nerwica trochę mi wtedy podróż popsuła, ale to był cudowny wyjazd. Jedyne co mi przeszkadzało to straszny hałas, mieliśmy mieszkanie wynajęte tuż przy Rynku, i do rana słychać było *nocne życie*. Zresztą w dzień też morze turystów, ale sama Starówka -cudo. Asiu każda mama potrzebuje od czasu do czasu paru chwil dla siebie. Tym bardziej,że i choroba córki, i Twoje zdrowotne sprawy nieco Ciebie zmęczyły, więc śmiało wypoczywaj. Tym bardziej,że przyroda budzi się do życia. Ja dziś właśnie miałam iść tylko na moment do Rossmanna i po mięso na obiad, ale te kwitnące -zupełnie nagle, kwiaty, drzewa, po prostu poszłam na długi spacer. Chociaż okres mi się spóźnia, a czuję ból jakbym od piątku wciąż miała pierwszy dzień okresu. W ciąży nie jestem-nie mam z kim :) Myślę,że to efekt tych ciągłych przeziębień. Ale liczę,że w końcu okres przyjdzie, bo już mnie to męczy. Jutro idę do fryzjera, czas coś zmienić na wiosnę. Michalina bardzo fajnie,że założyłaś to forum. Teraz pokazujemy,że z nerwicy można wyjść i żyć normalnie:) pozdrawiam
-
Mnie psycholog ostrzegała przed nadmiernym czytaniem w internecie o chorobie- to znaczy nie chodzi o to by się nie dowiadywać o chorobie, nie, wręcz przeciwnie. Ale to ona sama dawała mi tytuły książek, niektóre pożyczała. Mówiła,że każdy inaczej przechodzi takie nerwicowe sprawy, i nie ma co się nakręcać czytając,że ktoś z powodu paniki zemdlał w sklepie, i myśleć- o jejku, to mi się zdarzy. Albo czytając,że komuś po 2 wizytach się poprawiło, a ja po paru miesiącach wciąż jestem w punkcie wyjścia. Ja myślę,że do wszystkiego trzeba mieć dystans. Fajnie spotkać osoby, które wiedzą przez co się przechodzi, znają te emocje, potrafią doradzić, ale jak Asia uważam,że nie można reszty życia spędzić na takim forum i w kółko zdawać relacje- byłam w sklepie, byłam w kinie, poszłam do pracy. Przez to nadaje się temu jakiś większy sens - o wyszłam z domu, a przecież jak się o nas poczyta to my żyjemy w większości normalnie. To normalne, że mamy gorsze momenty, ale kto ich nie ma. Też bardzo się z Wami zżyłam, i bardzo lubię czytać co tam u Was, ale też myślę,że jeżeli chcemy trzymać kontakt to można pomyśleć o jakiejś innej formie. W większości my już nie pasujemy do nazwy tego wątku. A rzeczywiście dołujące może być logowanie się na ten wątek. Oczywiście jak napisze to ktoś nowy, to zawsze można przyjść mu z pomocą, udzielić porad, dodać otuchy, podzielić się doświadczeniem, ale myślę,że dla nas powinien być nowy wątek, o tym,że pokonałyśmy nerwicę, a nie, że wciąż tkwimy w jej najostrzejszej fazie. To już do Was należy decyzja, czy zakładamy coś nowego, czy nie wiem Asia, Aga czy Michalina w ogóle przestają pisać?
- 7 186 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Aniu uważam jak Asia atmosfera w pracy-w której spędza się większą część dnia jest bardzo ważna. I na pewno ma wpływ na resztę życia. Jak w pracy spotykają nas ciągłe pretensje i awantury to lepiej szukać czegoś nowego. Wiadomo nie rzucisz na raz wszystkiego,ale warto obserwować rynek :) Asiu super,że Zosia dobrze się czuje :) A i widać nie próżnowałaś przez ostatnie dni, bardzo intensywnie u Ciebie było, dzień wolny zasłużony :) W czwartek poszłam do Rossmanna- na otwarcie, wiadomo tłum ludzi, kolejka wiła się przez cały sklep, przede mną było 20 osób-policzyłam :) I pomyślałam sobie, nie mam co innego do roboty, mogę postać. Wiadomo nie uciekłam, stałam spokojnie, ale byłam zła,że tyle ludzi stoi przede mną i tyle to trwa-prawie 30 minut. Potem poszłam do Lidla,i tam znów, wzięłam tylko spodnie, a kolejka okropna. Na szczęście otworzyli kolejną kasę i byłam druga. Też nie miałam lęku, ale nie powiem,żebym czuła się szczęśliwa. I wczoraj przeczytałam w gazecie ogłoszenie urzędu naszego, wydziału komunikacji - boisz się tłumu ludzi? Denerwują cię kolejki w urzędach? Wprowadzamy internetową rejestrację wizyty. I mnie olśniło- nikt nie znosi kolejek. Na co ludzie narzekają? Na kolejki- u lekarza, w urzędzie czy w sklepie. I dotarło do mnie, że stojąc w kolejce nie muszę czuć się szczęśliwa, i afirmować życie za szansę stania w kolejce. Nie, nie lubię kolejek. Nie będę nigdy w nich szczęśliwa, mam prawo być zła, że ktoś nie ma drobnych, że czegoś zapomniał i blokuje kolejkę, mam prawo czuć irytację-to jest normalne. Owszem jest różnica między lękiem przed kolejką, ucieczką ze sklepu jak widzę więcej niż dwie osoby, ale zgodnie z tą zasadą pozytywnego myślenia- nie cieszy mnie stanie w kolejce, ale je akceptuję. Pozwalam sobie na zdenerwowanie - przecież to normalne. Za mną w kolejce w tym Rossmannie stała pani i cały czas narzekała, co chwilę mówiła do wnuczka-zaraz rzucę koszyk, babcia nie ma cierpliwości. I ja też tak mogę. Nie wiem czy też tak miałyście, ale ja sobie wbiłam do głowy, że im większa kolejka tym lepiej dla mnie, to sprawdzian i mam być uśmiechnięta, radosna i dziękować losowi za nią. A teraz wiem,że nie muszę. Nie lubię kolejek, ale nie uciekam. To dla mnie duża zmiana w myśleniu :)
- 7 186 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Rzeczywiście Agata mieliście wielkiego pecha z tą agentką. Ale moja kuzynka jak tam studiowała to właśnie ciągle narzekała na takie proste sprawy podczas załatwiania czegoś- a to na uczelni, czy przy wynajmowaniu mieszkania. Dość lekko podchodzi się tam do pewnych kwestii, wielu rzeczy nie sprawdza, o wielu kwestiach dowiaduje się człowiek na samym końcu- przynajmniej ona miała takie spostrzeżenia podczas roku studiów. Ale mam nadzieję,że traficie na swoje wymarzone mieszkanie, tym razem w naprawdę okazyjnej cenie :) Puma u mnie niby słonecznie, ale strasznie zimno. Na siedzenie w ogródku zdecydowanie za zimno. Ludzie chodzą w czapkach i zimowych kurtkach. Świetnie Asiu,że mała szybko się odnalazła w nowej szkole :) Michalina fajnie tak czasem wyjść i totalnie oderwać się od rzeczywistości, tym bardziej,że narzekałaś,że obowiązki uniemożliwiają Wam spędzanie czasu razem. A i moja psycholog mówiła zawsze to samo, jadąc na wakacje ma zawsze obawy czy pokój będzie ładny, czy jedzenie smaczne, czy towarzystwo sympatyczne. To zupełnie naturalne. Aga jak samopoczucie? U mnie w porządku. Wczoraj cały dzień spędziłam w pracy, straszne zamieszanie było, mnóstwo zamówień, masa klientów, ale w ogóle mnie to nie ruszało. No może poza tym,że już powinnam dostać okres i dostałam taki napad głodu, non stop mam wrażenie,że padnę z głodu, jadłabym non stop. Jeszcze wieczorem wpadła koleżanka, trochę zła byłam, bo miałam męczący dzień i przez jej wizytę nie mogłam spokojnie posprzątać czy zjeść obiad, ale w zasadzie było bardzo miło. Ostatnio jak chodzę rano po pieczywo zawsze wybieram najdłuższą drogę, byleby jak najwięcej czasu spędzić poza domem :) Teraz idę do Lidla i Rossmanna. Pozdrawiam
- 7 186 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ania weekend bardzo aktywny :) Ale widać,że ta sprawa z rodzicami bardzo Ciebie nie wiem krępuje- nie możesz z nimi porozmawiać o swoich odczuciach. A powiem Wam,że słucham radia i tam pani psycholog mówiła o emocjach, tych złych - to jak z chwastami w ogródku, możemy zamknąć okna, zasłonić je roletami i udawać,że tam nic nie ma. Ale czy to rozwiązuje problem? Nie, bo dalej rosną chwasty. Jak się widzi chwasty trzeba się schylić i je usunąć. To samo trzeba robić ze swoimi emocjami- usuwać te, które są złe i które nas blokują, bo z chwilą gdy je pokonamy to rośniemy w siłę, stajemy się silniejsi. Ja zapuścimy ten nasz ogródek emocji to całkiem zarośnie chwastami i nie zobaczymy żadnych kwiatów-czyli dobrych emocji. I jeszcze ciekawą rzecz pani powiedziała, że pozytywne myślenie nie oznacza noszenia non stop różowych okularów, ale pozytywne myślenie to godzenie się na wszystkie emocje jakie nas dopadają, również te złe. Kiedy się na nie godzimy jesteśmy silniejsi. Michalina cieszę się,że wyjazd się udał, i dodał Ci energii :) Asiu jak tam u Ciebie po weekendzie? Puma urodziny udane? Agata czytałam dziś o Waszych wyborach, w takich chwilach cieszę się,że mieszkam w Polsce, i nikt nie cenzuruje internetu w taki sposób, bo boli się wyborczej porażki. A u mnie weekend minął aktywnie, pogoda była piękna, mało byłam w domu, do kościoła poszłam, co prawda uczepiła się mnie przed kościołek cyganka, i jej dziecko dosłownie się mnie uczepiło i wsadzało ręce do kieszeni, przez co musiałam wyjść wcześniej, na zewnątrz stałam ja, ale już cyrk się zaczął robić, ja na kawałek odeszłam-ona zaraz za mną z tymi dziećmi, coś tam po swojemu krzyczała i myślałam,że coś mi zrobi,że jej nic nie dałam. Ale cieszę się,że wyszłam świadomie- doczekałam do końca modlitwy i spokojnie poszłam dłuższą drogą do domu jeszcze wchodząc do sklepu po jogurty. Także mimo wychodzenia z domu, mimo tego gorszego przedokresowego samopoczucia weekend na plus. Tylko dziś znów zmiana pogody- zimno się zrobiło, i znów w gardle drapie i wrócił katar. pozdrawiam
- 7 186 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Aniu mi się czyta dobrze, ale wolę tradycyjne książki. Chociaż nie lubię czekać na nowości w bibliotece, czy jakieś *modne* tytuły, i tutaj czytnik sprawdza się świetnie. Natomiast dla mnie tradycyjna książka sprawia,że czuję,że czytam:) A co do samopoczucia, to na pewno kłopoty w pracy mają wpływ na nie. Emocje usuwaj na bieżąco, jesteś zdenerwowana to znajdź sposób by na bieżąco to usuwać- chcesz płakać? Płacz. Jak ja się wkurzę, zezłoszczę itp wychodzę z domu, muszę rozchodzić emocje, chociażby iść na śmietnik, muszę zmienić otoczenie, słuchawki na uszy, głośna muzyka i schodzi napięcie. A co do filmów jeszcze, ja Smarzowskiego oglądać też niezbyt potrafię. Zupełnie mi nie podchodzi, zbyt brutalny w swoim realizmie jak dla mnie. Puma u mnie dziś co prawda za ciepło nie było, ale za to piękne słońce. Oby jutro pogoda nas zaskoczyła pozytywnie na weekend:) Asiu ja często mam tak samo. Wczoraj myślałam - muszę iść do tej biblioteki, bo jutro pewnie będzie mnie gardło bardziej bolało, nie pójdę i będzie przysłowiowy klops. Ale wczoraj odpuściłam, poszłam dziś i to specjalnie główną ulicą :) Jeszcze zrobiłam sobie większy spacer wracając, wstąpiłam do paru sklepów i było ok. Chociaż już mnie męczy pms, zawsze mi się tydzień wcześniej zaczyna-zwiększona nerwowość i napięcie.... Pozdrawiam.
- 7 186 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Chyba teraz wszystkich coś bierze. U mnie w domu każdy kicha, kaszle, narzeka na ból gardła. Wczoraj byłam w pracy, i mój tata tak kaszlał, oczywiście mnie teraz strasznie boli gardło. Ale za to wczoraj w pracy czułam się świetnie, było dużo zamieszania, tata kiepsko się czuł, mnóstwo klientów, a ja jakoś dziwnie pełna energii. Miałam iść do biblioteki, bo remontują i od soboty do końca maja będzie nieczynna. Mam niby czytnik ale na raz czytam jedną klasyczną, jedną z czytnika. I niby mam zapasy,ale chciałabym więcej i miałam dzisiaj iść, ale to gardło mnie boli. I teraz myślę- nie pójdę dziś, jutro będzie gorszy dzień i w ogóle nie pójdę. A przecież jest zimno, jak pójdę to się bardziej przeziębię, ale kurcze taka myśl się pojawia, jak to było kiedyś - rób wszystko jak najszybciej, nie zostawiaj nic na później, bo będzie gorszy dzień i zostaniesz z niczym. Ale cóż, odpuszczam, to też element normalności. Aga zdrówka życzę. Puma pamiętam jak miałam 8 lat - i zostałam sama w domu. Miałam ospę,przyjechał wujek z daleka, chciał zobaczyć miasto i wszyscy z nim pojechali na Starówkę. A wtedy komórek nie było, siedziałam 5 godzin w pokoju i każdy krok sąsiada to dla mnie był włamywacz :) Michalina współczuję tej awarii, nieprzyjemna sprawa. Czasem tak wszystko naraz się psuje. Agata dobry polski film? niedawno oglądałam Miłość Fabickiego, bardzo mądry i dobry film. Idę też polecam, i Imagine:) U nas Agata- jak pamiętasz po zimie i szarości tęsknota za słońcem. Parę dni to za mało dla organizmu. Nie wiem jak w innych częściach kraju, ale u mnie było przez 3 miesiące głównie szaro i ponuro. Asiu mnie też męczą te zmiany pogody, okropne to jest. I też lubię jak coś się dzieje, nie lubię zbytnio nudy i czasu na rozmyślania. Chociaż świadomy relaks to też forma terapii. Aniu właśnie zacznij od rozmowy z mamą, zaproś ją do siebie, idźcie do kawiarni, na spacer. Powiedz jej na początek tak jak Agata radzi, że brakuje Ci ich zainteresowania- rozmów, telefonów, odwiedzin. Musisz to zrobić, bo widać,że te emocje cały czas Ciebie męczą. Musisz je uwolnić. Też miałam taką rozmowę z rodzicami, moi się najpierw obrazili, potem były dni ciągłych rozważań moich słów, a potem spokojnie siedliśmy i rozmawialiśmy o tym co było./ Moi rodzice nie zdawali sobie sprawy,że problemy finansowe tak mogą wpłynąć na dziecko. Oni myśleli,że im bardziej będą otwarci i przekażą nam całą prawdę tym nam będzie lepiej. No ale 9 czy 10 letnie dziecko słysząc,że tatuś stracił firmę,że nie mamy mieszkania i żadnych pieniędzy, słysząc awantury i widząc komornika naprawdę traci poczucie bezpieczeństwa. Moi rodzice myśleli o tym skąd wziąć na chleb,a nie o naszych emocjach. One wróciły po 12-13 latach i dopiero rozmowa z nimi, choć ciężka dała mi ulgę. pozdrawiam
- 7 186 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Magda dużo się u Ciebie działa- i tak zdrowotnie niekorzystnie. Mam nadzieję,że teraz będzie już tylko lepiej. Puma dobrze, że lepiej się czujesz, szkoda, że córki Ci się pochorowały. Zdrówka dla starszej. Asiu te zmiany pogody ciągle nas męczą i stąd pewnie te migreny. Ale widać,że poniedziałek zaczęłaś aktywnie:) Agata ja bardzo lubię na nowo urządzać pokój i doradzać po przeprowadzce. Ale te wszystkie prace - podłogi, malowanie, kafelki itp - najgorsza część. Tym bardziej,że Wam się śpieszy, więc pewnie chcecie mieszkanie gotowe do zamieszkania. Ale pewnie z czasem przerobicie tak by znów było całkowicie Wasze :) Trochę szkoda,że to wszystko przez sąsiadów, ale trzymam kciuki by udało się znaleźć coś idealnego-dobra cena, ładne mieszkanie i stara dzielnica:) Michalina ja uwielbiam myć okna, dla mnie to największy relaks :) Ale masz rację, jak się siedzi tylko w domu to człowiek za bardzo skupia się na sobie i za bardzo siebie obserwuje w oczekiwaniu na jakieś objawy. Mam nadzieję,że córki przestaną tak chorować na wiosnę. Aga mam nadzieję,że czujesz się lepiej. A praca? Mam nadzieję,że przez te 5 miesięcy uda Ci się pokonać agorafobię i znaleźć coś nowego. U mnie pogoda kiepska, od sobotniego wieczora nic tylko pada, i jest maksimum z 4 stopnie. Każdy w domu przeziębiony, ja też wczoraj zaczęłam narzekać na ból gardła. W niedzielę poszłam do kościoła, ostatni raz byłam w styczniu, ale teraz powiedziałam sobie - idzie wiosna, będę mogła stać w ogrodzie przy kościele, trzeba znów oswoić to miejsce- i poszłam, chociaż była brzydka pogoda, ksiądz nie włączył nagłośnienia i pojawiła się myśl- no i co, chciałaś dobrze, a tu znów same przeszkody,wracaj do domu. Ale powiedziałam sobie, ok, bez sensu stać i nic nie słyszeć, pójdę pomodlę się przy kapliczce i po 10 minutach poszłam do domu, zahaczając o cukiernię. Mój kościół w środku jest mały, człowiek stoi na człowieku, dosłownie nie ma jak ręką ruszyć, każdy każdego obserwuje, więc swobodnie czuję się na zewnątrz, albo w jakimś obcym kościele, ale wiadomo nie będę co tydzień jeździć do innych kościołów byleby było mi wygodniej. A poza tym to ta pogoda każe siedzieć w domu, tylko do sklepu szybko i z powrotem. Czekam znów na słońce. pozdrawiam
- 7 186 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witam niedzielnie :) Ania też nie znoszę pijanych ludzi, kiedyś pijany pan na ulicy mnie uderzył w twarz, przy moich rodzicach, miałam 7 lat. Od tej pory unikam miejsc gdzie mogą być pijani ludzie, bo się ich boję. Nawet jak byłam na weselu przyjaciółki starałam się unikać grupek, gdzie ludzie pili za dużo, byleby nie mieć z nimi kontaktu. A powiedz pisałaś, że byłaś u rodziców- idziesz do nich tak bez zapowiedzi, oni Ciebie zapraszają, jakoś się umawiacie ? Możecie normalnie rozmawiać, czy każdy siedzi osobno, oni oglądają tv i w ogóle nie zauważają, że przyszłaś ? Jeżeli rozmawiacie, może warto z nimi poruszyć temat dzieciństwa i uwolnić ciężar?Jesteś u nich, zaczynasz myśleć o przeszłości, gorzej się czujesz, musisz zrobić krok by poczuć się lepiej. Michalina jak córki się mają ? Asia małe dzieci szybciej się dostosowują do nowych sytuacji, są bardziej ufne i ciekawe świata. Dobrze, że córka czuje się w nowej szkole swobodnie, nie musisz się martwić :) Puma jak zdrowie? Agata ja się z 7 razy w życiu przeprowadzałam, mówiąc szczerze nawet to lubię, ze względu na nowe możliwości i urządzanie na nowo mieszkania :) Chociaż z drugiej strony to smutne, że niedawno kupiłaś mieszkanie, i przez sąsiadów trzeba je porzucić. U mnie jak zwykle- zakupy, prace domowe. Wczoraj miałam wieczorem gorsze samopoczucie, ale nie psychiczne, tylko fizyczne - zaczął się czas alergii i pylenia. Katar się pojawił i okropne swędzenie skóry, do tego poczucie duszności. Wiadomo, humor od razu mam gorszy. Ale jakoś przetrwać to trzeba :)
- 7 186 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Na szczęście dziś wróciła do mnie ładna pogoda :) Puma na gardło to ostatnio żadne tabletki mi nie pomogły, chyba z 6 rodzajów miałam. Najlepiej polopirynę ssać, i dobrze wygrzać chorobę. Asiu myślę podobnie jak Michalina. Obserwuj. Ja byłam bardzo nieśmiałym dzieckiem, a do tego 3 razy się przeprowadzałam i zmieniałam szkołę. Bardzo to przeżywałam, ale na szczęście za każdym razem wychowawczyni robiła miłe przedstawienie, posadziła mnie z miłą dziewczynką, i dbała bym łagodnie to przeszła. Właśnie ważne by swoich emocji nie przenosić na dziecko, jeżeli ona się cieszy tą zmianą Ty też się ciesz:) Michalina u mnie w domu każdy ma katar, ale przy tych zmianach pogody to chyba nieuniknione. Powiem Ci,że też ostatnio zaczęłam zasypiać tylko jak się położę, przed 21, myślę,że to przesilenie. A co u mnie? Ta sprawa z tatą zupełnie wytrąciła mnie z równowagi, do tego przedwczoraj doszedł konflikt z mamą, więc już byłam kłębkiem nerwów. Poszłam wczoraj do pracy, ale czułam się kiepsko - wiem, to tylko nerwy, ale w samej pracy mnóstwo zajęć, terminy gonią, telefon za telefon- znów napięcie. W pewnym momencie czułam,że zaraz przyjdzie atak, ale zamiast siedzieć i czekać wstałam, wyszłam na chwilę na dwór, głęboko oddychałam, zaczęłam ssać tick-taki-ponoć rozluźniają, i ataku nie było. Mi zawsze psycholog mówiła,że najgorsze to w takiej chwili siedzieć czy leżeć bezczynnie, organizm w chwili lęku chce uciec, więc trzeba chociażby zacząć chodzić. Potem byłam już zupełnie spokojna, wyjaśniłam sobie wszystko z mamą. Rano poszłam do biblioteki, i Biedronki. W końcu wyjaśniłam z rodziną całą sprawę i zeszło napięcie. Mam pytanie, ostatnio nie umówiłam się psychologiem, nie czułam potrzeby by iść znów po miesiącu, potrafię w chwili stresu się opanować co pokazało wczoraj. I jest jak mówiła pani psycholog- terapia nie sprawiła,że moje życie wygląda pięknie, to ja potrafię radzić sobie z życiem i nie mam ataków, żyję, robię zakupy, pracuję- normalnie. Wiadomo czasem są gorsze momenty, ale radzę sobie. Zadzwoniła do mnie wczoraj kiedy kolejna wizyta. I powiedzcie mi ile mam tak chodzić? Terapię zaczęłam w listopadzie 2012 roku. Widzę olbrzymi postęp, olbrzymią różnicę na plus. Ale przeżyłam już dwie podwyżki u tej pani, teraz bierze 120 zł, a wizyta jakby coraz krótsza- ostatnio byłam 37 minut, bo w zasadzie nie mam takich problemów bym musiała tyle mówić. Kiedy Wy zakończyłyście terapię? Wiem, że pewnie jeszcze do niej pójdę kiedyś, ale nie mogę chodzić teraz co miesiąc, bo jednak sporo pieniędzy już wydałam, a poza tym naprawdę żyję normalnie. Czy ten telefon był taki, że ona czuje,że muszę iść bo muszę, czy dlatego,że to dla niej zysk? Trochę już się pogubiłam, wydałam dużo na to prawo jazdy, i wiem,że teraz nie mam możliwości iść w marcu. A ona nalegała bym była w poniedziałek bo terapia trwa,a w grudniu mówiła,że zakończona, i czy chcę dalej chodzić? Dziwne.....
- 7 186 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witam, ależ pogoda paskudna, wieje, leje, okropnie. Weekend niby ok- byłam na dużych zakupach w Nomi, i sporo wczoraj poza domem, całkiem sama. Ale wiecie wczoraj była w domu wielka kłótnia, powiedziałam tacie, że źle przesadzamy kwiaty, to zaczął na mnie krzyczeć, że ja wszystko wiem najlepiej a jak przychodzi co do czego to prawa jazdy nie potrafię zrobić, że studiów też nie mogę skończyć, a on mnie utrzymuje, że wszyscy pracę znajdują ot tak, tylko ja jestem leniwa, i wszystkich wykorzystuje. Zaczął się pytać czy ja kiedyś zamierzam obronić magisterkę, czy kiedyś się z domu wyprowadzę, że mam brać przykład z siostry, że pracuje, że robi karierę naukową itp. Super, po prostu wyszłam z domu, chodziłam po mieście, potem poszłam do kawiarni i szalenie mi przykro się zrobiło, że rodzina tak o mnie myśli. Moja siostra ma pracę u taty, ani dnia nie była na bezrobociu- ja sama musiałam sobie znaleźć staż, opiekowałam się dziećmi, robiłam za ankietera, zawsze sama musiałam sobie czegoś szukać, nikt nie pomagał. Mojej siostrze tata daje wolne kiedy chce by mogła studiować, jak ja prosiłam o pomoc, że mam agorafobię, nie mogę jeździć na uczelnię, prosiłam czy mogę wziąć dziekankę tylko słyszałam,że jestem leniem, nieukiem i mam kaprysy rozpuszczonej panienki. Marzę by być samodzielna, mam w końcu 26 lat i widzę, że nie mam szczęścia w życiu, ale to nie jest moja wina, że przyszła nerwica, ale moja rodzina dalej traktuje mnie po prostu jak lenia, który tylko wszystkich wykorzystuje. Przykre, bo ja prowadzę dom, ja sprzątam, ja gotuję, z tej marnej pensji za zastępstwa mojej siostry kupuję chleb i gazety, ale nie, to za mało. Chcę się wyprowadzić, żyć na własny rachunek, ale teraz nie mam za co. Tym bardziej to przykre, że mój tata miał 37 lat jak wziął ślub i wyprowadził się z domu, mama 31, a oni nic tylko mnie wyrzucają, bo pracy nie mam. Siostry nie, tylko mnie. Potem tata powiedział,że nie wie co mu się stało, że przeprasza, że miał zły dzień, że on by nie przeżył gdybym poszła z domu. Ale ja myślę,że powiedział to co myśli o mnie. Wciąż nie wierzy w nerwicę, uważa,że jestem leniem.Przepraszam, musiałam się wyżalić. Asiu mam nadzieję,że wyniki będą dobre:) Michalina też mam nadzieję,że dziewczyny Ci się nie rozchorują. Chociaż to załamanie pogody na pewno osłabia odporność. Puma zdrówka dużo. Aga właśnie ta pogoda okropnie wpływa na nasze samopoczucie. Ania szefem się nie przejmuj. Fajnie,że weekend taki udany i masz dobre samopoczucie. pozdrawiam
- 7 186 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
No cóż dziś nie miałam szczęścia do miłego egzaminatora i oblałam. Ale wiem,że to nie była moja wina tylko tego faceta. Na siłę wymyślił błąd byleby oblać. Ale powiem Wam, poszłam na luzie, wróciłam do domu i cały czas się z tego śmieję. Taki człowiek i tyle. Spróbuję jeszcze raz, i jeszcze jak trzeba będzie. :) Ogólnie to miałam fajny tydzień, dużo się działo, jazdy, praca, wczoraj z przyjaciółką przeszłam pół miasta,poszłyśmy do kawiarni, plotkowałyśmy. Dziś po tym egzaminie poszłam na zakupy, do kościoła i biblioteki. Także fajnie,że stresu nie ma. Ta pogoda, taka słoneczna dobrze na nas wpływa. Ja też czuję w końcu więcej energii, aż chce mi się wychodzić z domu, i coś robić. Pozdrawiam Was serdecznie:)
- 7 186 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
A ja po jeździe. Wczoraj się trochę denerwowałam, bo jednak dawno nie jeździłam po mieście i zastanawiałam się czy dam radę technicznie, i czy psychicznie też będę spokojna. Ale poszło super- i ze strony jazdy, i z moim zachowaniem. Stałam w korkach w samym centrum miasta, a mieszkam w wielkim mieście, i żadnego wrażenia na mnie to nie zrobiło :) Potem pogoda mnie skusiła, i zamiast wracać do domu poszłam na spacer, też szłam po centrum miasta, i wchodziłam chyba do 10 sklepów, więc aktywnie :) Asiu świetnie,że jesteście już razem. Dużo zdrówka:) Aniu udany weekend i dobry początek tygodnia- oby ta dobra energia została jak najdłużej:) Puma u mnie też pogoda bardzo na plus. A jak samopoczucie, już ok? Aga to fajnie,że u Ciebie tak spokojnie :) Michalina ja teraz też śpię jak dziecko, myślę,że to przez gwałtowną zmianę aury... Mam nadzieję,że jakoś minie niebawem, jak organizm się przyzwyczai. Agata cudownie czytać takie wiadomości. Bardzo dużo dają pozytywne przykłady :) Jutro do pracy, w czwartek kolejna jazda, w piątek egzamin. Mój instruktor mówi,że jak nie zdam to tylko przez stres. Więc teraz sobie mówię, że jestem silna i dam z siebie 100 %.
- 7 186 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Michalina jaki fajny prezent Ci mąż sprawił :) Sama bym chętnie coś takiego dostała na poprawę energii życiowej :) Puma takie przesilenie chyba naprawdę szybciej przyszło. Organizm czuje,że zima była, a teraz plus 10 to i szaleje. Ania na pewno samopoczucie ma wpływ na psychikę. Jak się gorzej czujemy, to i gorzej z naszymi emocjami. W końcu to zupełnie normalne.Mało kto w chorobie, nawet przy katarze ma świetny humor,tryska energią czy też optymizmem. Najlepiej by było, żeby w czasie choroby odpocząć, wiem, nie zawsze się to uda- sama musiałam iść do pracy w ogromnym przeziębieniu i też miałam parę momentów, kiedy myślałam,że do domu nie trafię tylko zostanę tu na zawsze, i czułam się kiepsko. Ale mówię sobie wtedy- to po prostu choroba i tyle. Asiu świetnie,że już jutro córka wraca do domu. Na pewno teraz będzie już tylko lepiej! A ja ostatnie dni spędziłam w domu właśnie. Dopiero wczoraj poszłam do piekarni,i po gazety. Myłam też okna- na dzień kobiet :) I dziś czuję większy ból gardła, więc chyba przeholowałam. Taka złudna poprawa. We wtorek mam lekcję przed egzaminem, ponad 3 miesiące nie jeździłam z kimś po mieście, więc mam takie różne myśli. Ale skoro przeszłam cały kurs, to i te dwie lekcje dam radę:) miłej niedzieli
- 7 186 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Asiu też mam nadzieję,że Twoja córka szybko wyzdrowieje i szybko będzie w domu. Trzymam mocno kciuki. Magda tym ZUS-em to naprawdę się nie przejmuj, w końcu nie symulujesz, więc nawet jakby mieli Ciebie skontrolować to jesteś w porządku. A co do znajomości, powiem Ci,że ja w ostrej fazie swojej nerwicy spotykałam się z koleżankami, ale właśnie w domu, ewentualnie mam dosłownie 5 metrów od domu bar/kawiarnię i zawsze tam ciągnęłam znajomych. To zawsze ja wybierałam miejsce i czas, najczęściej z zaskoczenia - dziś czuję się dobrze, to się spotkajmy. Ale nie lubiłam niezapowiedzianych wizyt, nawet rodziny,bałam się,że ktoś coś zauważy- zawsze musiałam mieć kontrolę. I jak było u psychologa, to była chyba pierwsza wizyta ? Aniu pęcherz właśnie często bierze się z przewiania, boli w dole brzucha, i ciągle chce się do toalety, ale efektów nie ma tak powiem. Najlepiej wtedy siedzieć w cieple, i wziąć Urofuraginum- szybko zwalcza bakterie, a potem coś z żurawiną dobrze brać na zaś. A i gratuluję tylu aktywności, niejeden człowiek nie miałby siły-praca,psycholog, znajomi itp. Michalina Twoje rozdrażnienie było zupełnie naturalne, ciężko zachować spokój jak ktoś ciągle narzeka. A co do przesilenia, to sporo osób narzeka na samopoczucie.... Puma dużo myślałam jak się będę czuła podczas jazd, ale powiem Ci,że przeszłam 40 godzin jazdy na zupełnym spokoju. Wiadomo, raz byłam przeziębiona, a to miałam okres, i samopoczucie było gorsze, ale zupełnie nie miałam lęków jak np stanęłam w korku, czy musiałam jechać przez samo centrum miasta. Ja też po wizycie zawsze dostawałam nowej energii :) We wtorek zaczęło mnie coś brać, okropny ból gardła, głowy, osłabienie- ratowałam się czym się dało, bo musiałam być wczoraj w pracy. Ale powiem Wam,że do południa czułam się fatalnie, wypiłam pół kubka wody, taki ból. Do tego pracy było mnóstwo, a ja głodna, obolała, z bolącą głową. W pewnym momencie pomyślałam ja z tego krzesła już nie wstanę.... Jeszcze wszyscy pracownicy wyjechali, pierwszy wyjechał o 7.30, wrócił dopiero o 15. I jak miałam taki moment,że myślałam,że to jakaś angina, i ja zaraz padnę, to pomyślałam- jestem sama z tatą, nikt mnie nie odwiezie, a tych 40 minut sama nie przejdę do domu. Ale zaraz mówię sobie-w domu nikogo nie ma, tutaj jest tata, jeżeli tak źle się czuję, to lepiej,że jestem z kimś,a nie męczę się samotnie. I jak zaczęły działać tabletki i syropy, to już mogłam jeść, pić i odzyskałam trochę sił. Ale dziś siedzę w domu, nie wiem co to za wirus, ale okropny jest. W każdym razie jak wróciłam do domu, pomyślałam, że jestem dużo silniejsza niż kiedyś. Bo przestałam skupiać się tylko na sobie, teraz wiedziałam,że tata po zawale nie może być sam w pracy, i muszę być w pracy. Wiem,że sama jestem chora, ale pokazałam,że nawet w chorobie można na mnie liczyć- w granicach rozsądku. Kiedyś tylko ja oczekiwałam pomocy, ciągle a to - zawieź, przywieź, pomóż. A teraz pomagam innym. Dla mnie to ważne, pani psycholog powiedziała, że rodzina od czasu zawału taty, kiedy to ja go odebrałam ze szpitala bo nikt nie miał ochoty wracać na oddział, ja rozmawiałam z lekarzem bo nikt nie miał śmiałości itp widzi to, że się zmieniam i można mi ufać. A nie tylko chronić przed lękiem :) Ja osobiście mam ponoć wysoką potrzebę bycia dostrzeżoną i docenioną, i teraz to się sprawdza:)
- 7 186 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Joasiu bardzo mi przykro. Oczywiście mocno trzymam kciuki za Twoją córkę, i mam nadzieję,że szybko wyjdzie z tej choroby! Dużo siły Tobie życzę. Puma mamy tyle samo lat :) I jak kręgosłup, dalej dokucza? Aniu gratuluję tak aktywnego weekendu. Myślę,że po dzisiejszej rozmowie z psychologiem rozmowa z chłopakiem pójdzie Tobie dużo lepiej. Michalina i gratuję tych zakupów, i sposobu na stres. Teraz taka zabiegana jesteś, zadbaj o siebie i zdrowie. A ja intensywnie, wczoraj jechałam zapisać się na egzamin, ale paniom wysiadł komputer, normalnie byłabym wściekła, że muszę tam wracać, ale pomyślałam sobie-a cóż to za problem, pojadę jutro. No i dziś pojechałam, i nawet czekanie w kolejce mnie nie zdenerwowało. Wczoraj musiałam parę spraw załatwić w ścisłym centrum miasta, i też na spokojnie, akurat koleżanka zadzwoniła jak wychodziłam z domu, i nawet nie zauważyłam jak znalazłam się w centrum.Dziś też poleciałam po wizycie w tym ośrodku do biblioteki, i specjalnie szłam główną ulicą, a nie taką spokojną osiedlową. A w niedzielę byłam z tatą w Biedronce, dawno tak spokojnie nie chodziłam po sklepie. Jak już wracaliśmy autem dzwoni mama,że brakuje musztardy, tata wysadził mnie przy sklepie,sam pojechał do domu, a ja poszłam. Wzięłam w sumie pół koszyka, i przy kasie było parę osób, więc chciałam wyjąć wcześniej portfel i w miarę odliczyć pieniądze i szok- nie mam portfela, został w aucie. I wiecie co? Zostawiłam ten koszyk. Ludzi było sporo,ale nikt nie zwrócił na mnie uwagi, nikt nie krzyczał, nie wybiegał za mną z groźbami. I pomyślałam sobie, że to nie interesuje ludzi, bo to jest normalne :)
- 7 186 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Gratuluję Agata zarobionych pieniędzy i trzymam kciuki za rozkręcenie biznesu. A nuż się okaże, że Twoje polskie smakołyki staną się hitem w Turcji- to całkiem możliwe:) Ja właśnie mam przerwę w robieniu faworków. Czasem żałuję,że nie zostałam cukiernikiem, kiedyś chciałabym mieć kawiarnię... A i powiem Ci, że ja nie poszłam bo źle się czułam. Tylko, że moi bliscy nie rozumieją, że ja mogę po prostu źle się czuć, być chora, mieć inne plany, czy nie mieć ochoty. Dla nich zawsze jak powiem- nie pójdę, nie zrobię, nie mogę - to znaczy,że wracają lęki. Nie wracają, tylko jak słyszę takie komentarze to zaczynam myśleć- a może oni mają rację, może ja przesadzam, i w chorobie szukam ucieczki? Dlatego czasem wolę robić coś wbrew sobie, czy swojemu zdrowiu, byleby nie słuchać komentarzy, które naprawdę mnie denerwują. Michalina musisz być mocno zabiegana, ale też jak Agata podziwiam Twoje zorganizowanie. Tylko dbaj o chwilę odpoczynku:) Puma nie lubię jak coś mi z zębem dzieje. Ale co dziwne podczas najgorszych lęków przełamałam lęk do dentysty, widocznie doszłam do wniosku,że dentysta aż taki straszny nie jest :) Magda musisz zaakceptować chorobę i traktować ją normalnie. To, że chorujesz jest czymś zupełnie normalnym, normalnym jest,że szukasz pomocy. Nienormalne byłoby uciekanie od choroby. Jak choruje ciało idziemy do lekarza. Jak choruje dusza też idziemy do lekarza. Innymi ludźmi zupełnie się nie przejmuj. Skup się na sobie i na swoim zdrowiu. Komentarze jakieś będą, ale jak byłabyś zdrowa, piękna i bogata też by były. I co z tego. W końcu to nie Twoja wina,że chorujesz. Aga pamiętam,że potrafiłam stać 30 minut pod sklepem byleby wejść jak będzie pusto, a i brałam co leci, w ogóle nie patrząc czego potrzebuję. Teraz lubię chodzić po sklepach :) Joasiu na pewno wszystko będzie dobrze, fajnie,że czujesz się trochę lepiej. Aniu dużo się u Ciebie dzieje-i bardzo dobrze. :) A ja wczoraj aż do 17 byłam w pracy, potem mama mnie na zakupy wyrzuciła. Dziś też poleciałam na zakupy, i było ok. Chociaż pogoda fatalna, leje i szaro. Taka senna aura.
- 7 186 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witam:) Dwa razy pisałam wiadomość, coś nie chcą moich wiadomości. Dziś w pracy jestem, dzień taki szalony w pracy, pracowników w połowie nie ma, zamówień od groma, jedną kanapkę jem 3 godzinę, brak czasu. Tata parę razy się zdenerwował, a ja już przed okresem, więc przewrażliwiona jestem lekko. Ale wiem, że PMS, więc przeżyję. Wczoraj miałam iść do psychologa, ale musiałam siedzieć w domu i czekać na pana co miał nam przywieźć lodówkę i zabrać starą. Musiałam odwołać, ale cóż siła wyższa. Asiu dobrze,że mam dobrany antybiotyk konkretnie. Oby szybko minęło, trzymam kciuki. Puma kusisz tymi pysznościami. Faworek poprawił by mi humor:) Ania, Agata co u Was? Michalina jak córki, jak babcia? Magda jak się czujesz?pozdrawiam
- 7 186 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Cześć dziewczyny, Magda bardzo podoba mi się postawa Twojego psychiatry, widać,że człowiek z powołania, a nie tylko typowo-pacjent, recepta i do widzenia. Mam nadzieję,że leki i terapia naprawdę Ci pomogą i wróci radość życia. Agata jak sprawa z sąsiadami? Ania dobrze,że wraca spokój, mam nadzieję,że przepracujesz to na terapii i już będzie tylko lepiej. Asiu jak się czujesz? Michalina miałaś ostatnio dużo stresów, a dzieci to błyskawicznie przejmują od rodziców. Może na razie odpuście i wróćcie do tego później, na spokojniej? W temacie nocnikowym trzeba mnóstwo cierpliwości. Mój brat też reagował alergicznie na nocnik, i jak Magda mama przesunęła naukę na lato, latał po ogrodzie bez majteczek i się nauczył :) Puma pewnie,że zdamy ten egzamin. Ja cały kurs mam za sobą, i niestety trzy egzaminy też. Ale to nie jest obowiązek zdać za 1 razem:) A ja od wczoraj kiepsko się czuję, zapalenie pęcherza. Strasznie mnie boli,wczoraj nie miałam apetytu,dwie kromki chleba zjadłam przez cały dzień, dziś trochę lepiej, ale dalej męczy. Miałam iść do pracy, ale nie poszłam, bo przecież nie będę co 5 minut iść do toalety i walczyć z bólem przy klientach. I moja siostra, którą zastępuję powiedziała- znów masz te swoje fochy i nie chcesz iść. Potem niby przepraszała, ale naprawdę mam dość takich uwag. Jakbym nie mogła gorzej się czuć? Do tego ona wpędza mnie w poczucie winy, bo teraz siedzę i myślę- a może dałabym radę i mogłabym pójść? Także bez sensu...
- 7 186 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Magda niestety dzieciństwo ma na nas największy wpływ, czasem nawet nie wiemy jak silny. Mam nadzieję,że z pomocą specjalisty szybko dojdziesz do siebie. Jeżeli masz tak silne objawy lękowe, musisz brać leki, ale konieczna jest przy tym psychoterapia, bo leki zwalczą objawy, ale nie przyczyny lęku. Najważniejsze być każdego dnia się przełamywała, choćby miał być to krok poza drzwi mieszkania, ale trzeba iść do przodu. Trzymam kciuki! Aga ja brałam też homeopatyczne kropelki i takie pastylki na ostry stres. Czułam się bezpieczniej jak miałam je w torebce. Asiu na pewno lekarz dobrze Ci doradzi, czasem ta gorączka właśnie występuje po zabiegu, bo jednak to obojętne dla organizmu nie było. Zdrówka dużo. Michalina mi właśnie psycholog zwracała uwagę by nigdy nie iść głodnym czy to do sklepu czy na zakupy, to można burczenie w brzuchu wziąć za jakieś skurcze żołądka z nerwicy, czy objawy pragnienia- suchość w ustach, i lekkie osłabienie. Ale cieszę się, że kolejna tura zakupów minęła spokojnie:) Agata zazdroszczę tych koncertów pod nosem, na pewno to musi być oderwanie się od codzienności :) Aniu dobrze, że po tym troszkę trudniejszym tygodniu przyszło polepszenie. I rozmawiaj z chłopakiem jak najczęściej o swoich potrzebach i oczekiwaniach. Puma mi pani psycholog kazała iść na prawo jazdy! Ja w ogóle nie miałam takiej potrzeby, ale miała rację. To dało mi olbrzymią siłę, skoro panuję nad sporą maszyną, i radzę sobie jadąc po mieście, to opanuję również swój organizm, i swoje emocje. Do tego sam kurs - 40 godzin spędzonych z kimś obcym, zamknięci w aucie, to wspaniała terapia. Co prawda nie zdałam już 3 razy, ale nie poddaję się :) Zrobiłam sobie przerwę, i powiem Wam, że wczoraj siłą tata mnie wsadził do auta na placu swojej firmy, bałam się,że niczego nie potrafię, że wszystko zapomniałam, tym bardziej,że miałam gorszy dzień fizycznie-niewyspanie, ból głowy, ale jechałam świetnie. Ta przerwa chyba mi pomogła. Teraz jazda znów jest przyjemnością, a nie obowiązkiem-nie zdałam, leciałam się zapisać, i czułam,że muszę, nie miałam frajdy tak jak na kursie. Potem byłam z tatą na cmentarzu, w cukierni i w Lidlu, miałam zimową kurtkę, i po 20 minutach byłam cała spocona, więc powiedziałam tacie, że wyjdę bo zaczęłam się stresować - wszystkie zakupy zrobione, a tata chodzi i tylko podziwia, a ja się topię jak bałwan. Ale wyszłam na spokojnie, pochodziłam po okolicy :) Chciałam iść do biblioteki, ale znów zimno się zrobiło, i głowa mnie boli od tych zmian, to wolę posiedzieć w domu, niż się męczyć teraz. Może przejdzie? miłego dnia
- 7 186 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witam weekendowo :) Wczoraj było u mnie 15 stopni, aż człowiek nie wie jak się ubrać, jednego dnia plus 4, następnego plus 15. Oszaleć można. Teraz głównie znów jestem w domu, zakupy, jakiś mały spacer i tyle- właśnie większość czasu spędzałam oglądając co na Ukrainie się dzieje. W czwartek byłam wieczorem sama w domu, od 17 do 23, a mieszkam na tak niskim parterze, że jako dziecko wchodziłam przez balkon do domu,a nie przez drzwi, więc nie lubię zostawać sama wieczorami bo myślę,że ktoś mi wejdzie a ja taka sama. Ale obejrzałam film i w ogóle nie zauważyłam,że rodziny nie ma :) Asiu też się cieszę,że wszystko dobrze się odbyło. Nabieraj sił. Puma zdrówka dla córeczki. Michalina na pewno są takie ośrodki, sanatoria gdzie profesjonalnie zajmą się Twoją babcią. Mam nadzieję,że córki pozwolą Ci się wyspać. Aniu trzymam kciuki, by ten ostatni problem został szybko rozwiązany. Wkładasz mnóstwo energii by dojść do formy, jesteś już bardzo blisko. Mam nadzieję,że Twój chłopak zmieni się, i zapewni Tobie poczucie bezpieczeństwa,uwagę i troskę których tak potrzebujesz. Ale żeby to się zmieniło musisz jasno komunikować swoje potrzeby- chcę byśmy dziś zostali w domu. Chcę byś mi pomógł itp.Związek to sprawa dwójki osób, musicie rozmawiać, bo tylko tak można osiągnąć kompromis i dopasować swoje potrzeby i oczekiwania. Jak Agata pisze więcej egoizmu, zdrowego egoizmu. Agata jakie wyprawy tam czynisz, brawo :) Miłego weekendu dziewczyny.
- 7 186 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Puma na pewno ściągnę, dziękujemy za linki. I zdrówka dla córeczki. Michalina dobrze,że z babcią już lepiej, i mogłaś ją odwiedzić. Mam nadzieję,że samopoczucie lepsze? Aga jak Twoje samopoczucie? Te kołowanie w głowie pewnie od pogody... Wczoraj byłam w pracy, całe 9 godzin. Trochę byłam niepewna siebie, bo miesiąc już tam nie byłam, tak to ciągle w domu siedziałam. Ale powiedziałam sobie-pracuję z tatą, sami swoi dookoła, nic mi nie będzie. A jak przyjdzie lęk wyjdę na dwór i pospaceruję po ich *ogrodzie*. I byłam swobodna, bo wiedziałam,że lęk mi krzywdy nie zrobi. Było mnóstwo pracy, do tego co rusz przychodzili klienci, ale ja byłam spokojna, i mogłabym tam jeszcze zostać. Ulżyło mi bałam się, że po tych chorobach będzie trudniej wrócić do życia. Miłego dnia, już nie mam słońca...
- 7 186 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Michalina cieszę się,że z Twoją babcią lepiej :) Agata poproszę o Twoją pogodę, u mnie ciągłe zmiany, raz słońce, raz deszcz, raz wiosna, raz zima-tak z parę razy w ciągu dnia. Fajnie, że weekend był tak udany :) Puma też chętnie poczytam te książki. A ja wróciłam od fryzjera, specjalnie zamówiłam sobie poranną wizytę, zaraz po otwarciu, zawsze tam później czekam z 40 minut na swoją kolej, nie chciałam się teraz stresować. Poszłam z takim lekkim niepokojem-czy dam radę. Ale było świetnie, miło się z panią rozmawiało, mogłabym tam siedzieć cały dzień. Potem poszłam na zakupy, i już z powrotem jestem. I cieszę się, że ten fryzjer wyszedł pozytywnie, tyle czasu siedziałam w domu z ciągłymi myślami-czy dam radę. A tu ciekawy artykuł - http://marcinosman.natemat.pl/92327,9-sposobow-na-walke-z-problemami Mi bardzo pomagało pisanie swoich problemów. Czasem ciężko było je napisać, ale to naprawdę działa.
- 7 186 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami: