Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Allicja

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Allicja

  1. MODNA to powodzenia w badaniach i doborze dobrego kardio. KATE73 ciężko mi coś doradzić, bo gorączki to ja chyba nigdy za wysokiej nie miałam, ale myślę, że tak 38 to już trzeba zbijać.
  2. Wiecie jak ja się dziś *wyleniłam*, chyba tego mi było trzeba, czuję się przez to wspaniale, jak mi był potrzebny odpoczynek, aaaaaaaaach aż wzdycham z błogostanu. MARY10 renty nie dają na skurcze?, a szkoda to chyba większość z nas byłaby rencistami w wieku 20-30-40 lat. A tak na serio to oczywiście pracować, coś robić, mieć pasje to przecież część naszego życia, to jakaś wiedza, zdobywanie doświadczeń, poznawanie ludzi, trzeba w życiu coś robić, żeby nie zgnuśnieć. Za kciuki dziękuję i żebyście za długo nie trzymały to obiecuję, że szybko pojadę po wyniki, boję się o Wasze łapki, żeby nie ścierpły, ale może we wtorek, bo poniedziałek mam zawalony robotą. A za naszą marudę DOBRĄ RADĘ też trzymam kciuki i czekam na Jej motylki w brzuchu:):):) Dobranoc na dziś, bo za dużo mnie tutaj.
  3. MARY10 myślę, myślę i chyba by nie zadzwonili. Z przychodni, z laboratorium, z holtera dzwnią jak coś nie tak, to jest fakt, ale ze szpitali onkologicznych czy instytutów onk. chyba nie bo tam prawie wszyscy mają kiepskie wyniki. Za pierwszym razem nie zadzwonili mimo, że z badań wyszło, że typ tego paskudy według statystyk maks. dawał mi pół roku, czyli musiała być szybka akcja a z ich strony nie było żadnej. No nie wiem, mam tu wątpliwości ale może się mylę. Trzymam się za to Twoich słów *Myślę Alicja ,że u Ciebie wszystko w porządku*. Przyszły tydzień pokaże, już się nadenerwowałam teraz nie zamierzam, wszystko w rękach najwyższego i już. MODNA ulotek nie czytamy, głupot nie słuchamy, ze skurczami żyjemy, raz gorzej, raz lepiej, taki nasz urok a może nerwy, a może elektryka w sercu nie taka, choć ono zdrowe jak pokazują badania. U większości skurcze przy wysiłku się wyciszają, jesteś pewna, że masz ich więcej jak szalejesz? Robiłaś test wysiłkowy i to potwierdził? czy tylko takie Twoje odczucie? Często jak dopadają skurcze to właśnie wysiłkiem idzie sprowadzić rytm serca na właściwy tor. Może boisz się wysiłku, ze skurcze się nasilą, myślisz o tym i tak jest? nie wiem tak tylko dopytuję? Mnie skurcze rzadko wybudzają, bo ja jak je mam to staram się zasnąć, żeby się nie nakręcić. Bóle w okolicy serca u mnie standard, dlatego miałam test wysiłkowy bo kardio myślała, że mam jakieś bóle wieńcowe, niedokrwienie serca. Nic nie wyszło a bóle są, może to od żołądka a może przepuklina roztworu przełykowego a może zwyrodnienia odcinka piersiowego? ja nie wiem co u mnie bo nie sprawdzałam, poboli i przestanie wcześniej czy później. DOBRA RADA fiu, fiu, fiu *coś w ten deseń* i teraz moja diagnoza jak w ten deseń to niebawem miną skurcze, minie nerwica i będziesz zdrowa jak konisko:):):)
  4. Cześć dziewczęta, cześć Artur. Pogoda ładna, zaliczyłam sobie spacer i zaplanowałam dzień odpoczynku od wszystkiego. EWA ostatnio pisałaś, że strasznie męczą Cię skurcze a wiesz jak wyobraźnia potrafi podpowiadać. Rozumiem praca, zalatanie i brak czasu, ale lepsze to niż siedzenie i wsłuchiwanie się w siebie. EWA badajcie tatę i to koniecznie, dobrze, że nie popuściliście i będzie rezonans, wiem z własnego doświadczenia jaki ogarnął Was stres ale trzeba to zdiagnozować i to koniecznie. Ja czuję się dobrze, dziękuję, są już wyniki ale nie miałam czasu jechać po nie, w przyszłym tygodniu któregoś dnia odbiorę. Odkładam chyba celowo odbiór bo jest we mnie jakiś strach, co mnie czeka, ale wiem, że muszę bo to jeszcze gorzej a może coś trzeba będzie robić na cito a może będzie wszystko dobrze, na dwoje babka wróżyła. Jeszcze raz ponaglam działajcie z tatą i bądźcie dobrej myśli, trzymam bardzo mocno kciuki, wiem jaki to stres, współczuję. RA80 to wspaniale, że nastały lepsze czasy, nie patrz na to czy starej generacji czy nowej jest dany lek, jednemu pomoże, innemu niekoniecznie, dobrze, że na Ciebie zadziałał. Ja też mam awaryjnie lek starej generacji bo na mnie też najlepiej działa, sprawdzono w szpitalu. MODNA młodzi jesteśmy jak nie ciałem to duchem a mamy skurcze latami. Korzystajcie z pięknej pogody, nastrajajcie wiosennie i samych spokojnych serc, ja kolejny dzień mam w miarę spokojny z sercem i to mnie cieszy. Do następnego.
  5. MARY10, smok jest z brązu, więc konstrukcja silna i z deprechą da sobie radę a my ludziki to mamy słaby pancerz ochronny. Jak to można rozbawić i pociągnąć temat jak ktoś rzuci hasło, śmiesznie było a smok niech spokojnie stoi i zieje ogniem. Czy to MARY smutne? chyba samo życie,trzeba umieć i na temat przemijania, śmierci rozmawiać, przecież to też etap naszego życia i to nieunikniony. Mam takie same podejście do tego tematu jak Ty, tylko może jednego się jeszcze boję, odchodzenia w ogromnym bólu i cierpieniu. Niby są zabezpieczenia przeciwbólowe ale nie w każdym wypadku da radę to okiełznać. Dobra dość trudnych tematów, tak sobie we dwie podyskutowałyśmy a pożyć długie lata też chcemy, no nie? ARTUR46, czyli kilka rzeczy spowodowało Twój *marny* stan ale jeśli sytuacja się ustabilizowała, skurcze poszły precz, bo przecież 3 nie będziemy się przejmować to teraz masz z górki, banana na buzię, żyj szczęśliwie i nie wpadaj w doły. Jeśli czujesz dalej spadek formy to dlaczego nie chcesz się podratować trochę antydepresantami, które poleca kardiolog, może przez jakiś krótki czas byś się wspomógł, żeby odgonić smutki. Nie zachęcam, nie namawiam ale trzeba zrobić bilans zysków i strat i wybrać co dla Ciebie dobre. Dziś tłusty czwartek, nie mogłam sobie pozwolić na rozpustę, mniam, mniam pączusie, chruściki czy faworki jak kto woli a ja nie mogę ale jednego pączka wpałaszowałam. Dziś po wczorajszym maratonie sercowym jest super albo nie miałam skurczy albo ich nie czułam ale cudowne było nie czuć serca. EWA milczy, Ewcia, gdzie nam zaginęłaś? a pozostałe dziewczyny, jak tam Wasze serca pukają, jak obżarstwo pączkowe?
  6. MARY10, dużo zdrowia dla taty, jaki piękny wiek, te dawne pokolenia są jakieś silniejsze od nas i pod względem zdrowia i psychicznie. U mnie w rodzinie nie ma takich wiekowych ludków, wszyscy dość szybko zwijamy się z tego świata. Jak czasami najdą mnie przemyślenia o życiu i przemijaniu, to sobie myślę, że chciałabym pożyć trochę tych lat ale nie chciałabym żyć będąc ciężarem dla kogoś, nie chciałabym leżeć jak roślina zależna od innych kosztem życia ale jakiego? byle jakiego. Póki człowiek trupta, jest samodzielny, samowystarczalny i nie mordują go choroby to niech sobie żyje i cieszy się dniem codziennym i wzrastaniem kolejnych pokoleń, jakaś sentymentalna się robię. ARTUR no zlituj się chłopaku, 3 dziennie a Ty podłamany? rozumiem wcześniej spora ilość to można się podłamać ale 3, słownie trzy, Ty taki mądrusi a przetłumaczyć sobie nie potrafisz? Ach MARY10 jeszcze jedno, zgadzam się, że migotania są gorsze od skurczy dod. tak mi się wydaje po opisach. Też myślę, że to gorszy rodzaj arytmii bo jak parę razy zdarzyło mi się poleżeć w szpitalu na SOR-ze to jak się ktoś trafiał z migotkami bardziej przy nim latali niż przy mnie takim sobie skromnym *skurczowcu*, więc coś na rzeczy jest. No ale, stanę trochę w obronie skurczowców. Nie obronię tych co mają 3 czy 200 ale są osoby, które mają w tysiącach i wierz mi, że uczucie odczuwania może być podobne jak u Ciebie. Dziś na przykład ja, od samego rana mam skurcz za skurczem, dosłownie co drugie, trzecie uderzenie nie takie i tak mam cały dzień, pisze teraz z Wami a serce skacze na dwa (zaraz mnie po całym dniu weźmie jakaś kur.....ca) to myślę, że czuję się podobnie jak przy Twoich migotkach. Są skurcze i skurcze i to musimy też rozważyć i zrozumieć takie ludki, że cierpią podobnie. DOBRA RADA ja nie mogę się za bardzo faszerować lekami, bo większość ma wpływ na wątrobę a mojej zostało tylko kawałek i muszę ja dopieszczać a nie truć. MALI118 do nas takie pytanie? to kardiolog po obejrzeniu Twoich wyników, wykresów ekg, wywiadu z Tobą musi stwierdzić, czy leki są konieczne czy też nie. Tak ogólnie to Ci napiszę, że są osoby, które mają 10 skurczy dod. i łykają prochy i są osoby, które mają w tysiącach i ich nie łykają, pytaj swojego lekarza. A na koniec, serce mnie dziś zamorduje, dawno nie miałam tak paskudnego, skurczowego dnia, brrrrr, masakra jakaś. Hi,hi nawet smoki mają deprechę, trzeba mu jakąś owieczkę podrzucić, może minie.
  7. O ARTUR, hejka, uciekłeś nam gdzieś w siną dal. Jak tam samopoczucie?, jak serce -skacze, skurcze są? a może wpadłeś do nas na *gościnne występy* i powiesz, że jest ok. serce już nie *tłucze* a Ty cały w skowronkach. DOBRA RADA, no to brawo dziewczyno i pracujesz i skurczami się mniej przejmujesz, same postępy oby tak dalej. Może im starsze będziemy tym bardziej *olewkę* włączymy?. POZBAWIONA.... co Ty takie filozoficzne rozmowy ze swoim mózgiem prowadzisz. Czy przeżyjesz, ochłapy czasu............. Co Ty filozofię studiujesz? Nie myśl tyle negatywnie tylko korzystaj z tej swojej młodości, bo zdradzę Ci smutną prawdę, ta młodość już nigdy nie wróci:):):). A teraz na serio, to niestety te cholerne skurcze pojawiają się i znikają jak kamfora. Trzeba je zaakceptować, bo jak widzisz nikt z nas nie uwolnił się od nich i nie ma na nie bata więc co da zadręczanie, NIC tylko depresję. Ja sobie tłumaczę w ten sposób, że miałam już tych *akcji sercowych* całe stada i nic tak na prawdę się nie stało to znaczy, że nie może to być jakieś groźne, trzeba te dni, momenty przetrwać i tylko spokój może je wyciszyć i tak trwam w takim stanie telepki serca aż minie. Ja dalej czekam na swój wyrok, przyznam szczerze, że nerwy mnie zjadają. Co może robić psychika, przekonuję się, że wszystko. W głowie mam ciągle myślenie a jak wyjdzie to, to zrobię tak i tak, a jak wyjdzie tamto to zrobię co innego i tak kłębią się te myśli po głowie. Wracam z pracy umęczona, bo tam staram się zająć pracą a nie myśleniem, a noce koszmarne, można powiedzieć, że bezsenne, po dwie godziny snu wrrrr paskudnie. Zmęczenie, stres to codziennie dochodzi ból głowy, może mniej ból a bardziej takie ściskanie, no i pożywka dla serca też jest, bo jestem i zmęczona i niewyspana i obolała. Cholera niech ten koszmar się już wyjaśni. Napisałam Wam stan mojego zdrowia, żeby pokazać co mogą z myślami i organizmem robić nerwy. I tak samo jest z Waszymi/Naszymi sercami. Nakręcamy się, myślimy o sercu, jakieś sytuacje stresowe, ogólnie nerwica i serce szaleje. Jakieś kłopoty, których się nie uniknie, jakieś przemęczenie czy niesprzyjające warunki i serce szaleje. Trzeba to zrozumieć i albo zmienić jakoś swoje życie, nastawienie to myślę, że i serce się wyciszy i uspokoi. To się pomądrzyłam, to się wyżaliłam, postękałam, pokrzyczałam i mogę zmykać. EWA, EWA, EWA!!! gdzie Ty jesteś? ostatnio serce Ci dokuczało jak jest teraz, milczysz ale chyba nic złego się nie dzieje? jednym słowem się choć odezwij.
  8. Nie ma innego wyjścia jak czekanie na wynik biopsji i ona da pełen obraz co się z nią dzieje. Na pewno stłuszczenie wychodzi na zwykłym badaniu usg a ja jeszcze bym na Twoim miejscu domagała się badania TK jamy brzusznej.
  9. MARINKA raczej jak skurcze są to holter je wychwyci, innej opcji nie ma. Czasami się zdarza, pisałyśmy już o tym na forum, że czujemy takie drżenie serca a jak sprawdzamy w tym momencie puls to serce bije normalnie. Nam już przewrażliwionym na punkcie serca wszystko się z nim kojarzy a mogą to drżeć mięśnie a nie skurcze dod., chyba skurcze jednak odczuwamy mocniej i dobitniej. Tak MARINKA przy obrotach też się skurcze zdarzają. DOBRARADA, brawo dziewczyno, dobrze zrozumiałam, pracujesz? przyznaję przeleciałam forum po łebkach. Ja już po badaniach, czekam na WYROK, serce różnie mam dni spokoju mam paskudne, reguły nie ma. Mam tylko jedną regułę odnośnie serca, w trakcie kobiecych dni napierdziela mi strasznie arytmia i to zawsze więc coś hormony mają na rzeczy innych powiązań nie znalazłam, no stres na 100% też. Tyle u mnie, marny ze mnie jak na razie towarzysz niedoli skurczowej, ale trzymam mocno za nas kciuki, żebyśmy kiedyś się od tego cholerstwa uwolnili. Do następnego.
  10. Stłuszczenie wątroby wyjdzie w zwykłym badaniu USG. A co pokazało USG odnośnie wątroby i dlaczego była robiona biopsja i czego, wątroby? są jakieś guzki, świeci? wysokie GGTP może świadczyć nie tylko o chorej wątrobie ale również o kłopotach/chorobie dróg żółciowych. Często swędzenie rąk wiąże się z chorobą wątroby, a była może robiona bilirubina? W usg nie wyszło wodobrzusze, skoro brzuch duży? Warto domagać się od lekarza TK jamy brzusznej i miednicy, bo nie zawsze usg pokaże wszystko co jest, niestety, ale stłuszczenie by pokazało.
  11. DOBRA RADA to idź do przodu całą sobą. To lekarz ma Ci ustawić dawki leków a nie Ty sama i najlepsza zasada zaczynać zawsze od najmniejszej dawki. Może i leki to pójście na łatwiznę i na pewno ale po co z drugiej strony być męczennicą. Nie mija coś miesiącami, latami to trzeba sobie pomóc, taką ja mam zasadę a Ty zrobisz co uważasz za słuszne. RA80 powinno tylko jak są małe zmiany to niestety usg nie pokaże i trzeba tomokomputer a w niektórych wypadkach rezonans. Nie chcę tu za bardzo pisać bo wiem, że wiele z Was robi badania a wiem dokładnie jak to z tymi badaniami bywa i nie chcę siać niepotrzebnego niepokoju. Zawsze jako pierwsze to objawy, usg i jeśli dalej coś męczy mocno i nie mija trzeba rozważyć TK. Uciekam dziewczyny, bo marny ze mnie dyskutant, muszę pobyć sama z sobą.
  12. AS12 miłego odpoczynku, szalej z dziećmi i nie myśl o skurczach, jak skupisz się na zabawach do tego wysiłek to skurcze ucichną albo Ty ich czuć nie będziesz. BIBIK chyba sam sobie odpowiedziałeś - jestem w pracy są skurcze, jestem w domu - nie ma. Pomyśl, stres, praca, stanowisko i skurcze, czy to nie nerwy je potęgują u Ciebie? DOBRA RADA weź pobierz to hydro przez parę dni i zobacz co się będzie działo, Ty masz klasyczną nerwicę i stąd te wszystkie dolegliwości. Nie bierz od razy jakiejś wielkiej dawki tylko najmniejszą. Nawet jak pierwszy dzień będziesz jakaś kołowata to już kolejnego i kolejnego dnia organizm się przyzwyczai i objawy ustąpią a będzie błogi spokój. Idziesz do pracy i stań wreszcie na wysokości zadania, pokaż wszystkim, że dasz radę i pomóż sobie do cholery bo nigdy nie wyzdrowiejesz. Boisz się wszystkiego i nic nie robisz, zacznij coś działać, podejmij *męską decyzję* i zobaczysz, że odżyjesz, Dopytujesz się każdego, pytasz a nic nie robisz w tym kierunku żeby sobie pomóc. Widzisz, wszyscy tutaj coś robimy jak trzeba to wspomożemy się lekiem a to na skurcze a to na uspokojenie i walimy do przodu a Ty stoisz w miejscu. Zaraz napiszesz, że bierzesz propr.... coś tam, tak bierzesz/brałaś ale mikroskopijne dawki to jak ma Ci to pomóc. No nic, co chciałam to Ci napisałam po raz kolejny ale wiem, że Ty i tak zaprzeczysz i nie posłuchasz, trudno Twój wybór i Twój cyrk. Nie myśl, że to atak na Ciebie ale chwilami bym Tobą wstrząsnęła, żebyś zaczęła żyć i się leczyć a nie rozważała teorie spiskowe. To tyle. IZYDOR82 z tą tarczycą to różnie bywa, raz tak, raz inak, jeśli z nią jest coś nie tak to serca wariują, jednak to jakieś zaburzenia w pracy hormonów a wiadomo, że to zaburza pracę całego organizmu. Zdrowego dzidziusia życzę i niech rośnie duży. Pisałyście, że chyba towarzystwo skurczowe lepiej się czuje bo nie pisze i pewnie skurcze odpuściły. Nie, nie odpuściły, u mnie wciąż mnie kochają i dopadają mnie coraz częściej stadami. Mniej odczuwam te pojedyncze za to grupowe mnie napierdzielają, że szok. Ciągle mam podwójne, potrójne tąpnięcia, dosłownie walnie trzy pod rząd aż mnie przydusi i mroczki widzę, ale żyję dalej. Ja trochę pomilczę bo mam ciężki okres zwłaszcza psychiczny. Nadszedł czas mojej kontroli, pewnie niektórzy domyślają się jakiej, wizyta w Centrum odbębniona, masakra tam być, to dopiero nieszczęścia, płacz i rozpacz, mam stos badań, do wykonania, tomografów, trochę się boję ale licytuję się z *Panem Bóczkiem* o dobre wyniki i czas, czas, czas. Pozdrawiam całe towarzystwo, do następnego.
  13. RA80, coś mało, a przecież średni rytm serca masz 72 to powinno być tego trochę więcej. Sprawdź jak masz wszystkie wydruki, może nie pełna doba się zapisała, tam są przecież godziny na wydruku.
  14. OMEGA1 pytasz jak się mają skurcze do wysiłku? w moim wypadku podczas wysiłku co jakiś czas występują, natomiast po wysiłku, zanim serce się uspokoi to jest masakra, dosłownie skurcz za skurczem. A mnie ciekawi, bo piszecie, mam krótkie częstoskurcze, skurcze gromadne, pary, salwy. Czy Wy tylko to w ten sposób odczuwacie czy rzeczywiście potwierdzone jest to w wynikach holtera? W moim wypadku wszystkie te rodzaje arytmii i odczuwam i mam w wynikach holtera. Dziś trochę lepiej, skurcze po dwóch dniach tragicznych są o wiele, wiele w mniejszych ilościach, uff od razu lepiej.
  15. RA80 ależ życzę Ci z całego własnego klekota (serca) żebyś uwolniła się od skurczy. A co się dziwisz RA, że serce Ci galopuje przecież uciekasz w śnie, biegniesz to jak ma serce bić spokojnie po maratonie, no nie? Nie biegaj w nocy tylko śpij albo śnij, że na łące leżysz, po co takie brzydkie sny wybierasz? (żart oczywiście). A ja tam wierzę, że miną, skoro same u nas zagościły nieoroszone to z czasem je wypędzimy jak intruza, który się nam wpakował nie proszony i nie mile widziany. Już dość na dzisiaj marudzenia, idę się ogarnąć bo rano znowu nowy dzień i musi być lepszy a skurcze mam dalej, żeby mi za dobrze nie było, ach wredoty przebrzydłe. Dobranoc
  16. To pomarudźmy. Kate73, nie mam tego problemu a jak już to sporadycznie. U mnie bardziej problem natury układania się do snu. Serce skaczące i ciężko umościć sobie pozycję, żeby nie czuć, nie słyszeć i szybko zasnąć. Nie mogę z takim drgającym sercem leżeć na wznak bo jest masakra, układam się zawsze na lewym boku i łokciem przy sercu, przy uchu dłoń i już nie czuję, nie słyszę, mogę uderzać w kimono. Tak jakbym musiała to swoje serce ucisnąć/przycisnąć. AS12 ja już tyle czasu to mam, że nawet nie myślę, czy przerodzi się w *coś* czy nie, mnie to wku...... bo ogranicza mnie przez dodatkowe objawy, osłabienie i trudność oddechowa. Chyba przez złą pracę serca jest jakieś niedotlenienie organizmu, tak myślę, ale czy tak jest? RA80 przyznam szczerze, że jakoś te leki leżą sobie na półce a ja ich nie łykam, może ze 2-3 razy wzięłam jak do tej pory, mi wtedy pomogło. RA80 a co Ty taka koleżanka solidarna, że już się chciałaś pozbyć skurczy i uciekać? a my? My też chcemy:):):) Wiecie mam tyle znajomych a cholera od nikogo z nich nie słyszałam, żeby takie miał problemy z sercem, jakieś skurcze zakichane, my tacy wyjątkowi, oryginalni czy też wyróżnieni.
  17. Moje pytanie było trochę na zasadzie przekory, ale mało ważne, kto chciał zrozumiał, kto nie to nie. Oj jaka ja wściekła jestem, arytmia mi całą sobotę i niedzielę spieprzyła. Tak mi serce daje popalić od wczoraj, że ledwo łażę, co drugie, trzecie uderzenie nie takie jak trzeba, albo wypada, grom wie i tak mnie trzyma i trzyma i trzyma...... i puścić nie zamierza. Piszę a serce co moment łup-bum,bum, łup- bum, bum, bum......(obrazowo przedstawiam) już mnie po tych dwóch dniach aż zatyka i boli wszystko w klatce, może nie padnę?, oby bo jeszcze mam plany i wizyty u lekarza umówione. Nie mam jakiegoś lęku ale męczę się szybko, trudniej mi się oddycha i tak w ogóle do du.....y ta arytmia. Chciałam tylko pomarudzić i tyle.
  18. A ja jestem ciekawa, czy Wy tak sami sobie wyliczacie te ilości skurczy, tak plus minus czy wychodzi to z Waszych badań (holtera)? Pomijam KUMEN bo wiem, że Ona ma to z badań, a reszta towarzystwa?
  19. RA80 spokojnie przede mną wszyscy bez problemu te badania przechodzili, nawet starsi ode mnie. Pewnie u mnie słabo z kondycją choć ja jestem z osób latających, nie kanapowiec, ale sporty to niekoniecznie. U mnie tak kiepsko było bo ja na prawdę mam tych skurczy trochę i moje szybko przechodzą w bigeminie. I jak mnie złapie taki skurcz za skurczem to od razu się jakoś tak zapętla wszystko, że właśnie wali od razu bigeminia a wtedy jest niefajnie bo to już co drugie uderzenie serca nieprawidłowe i lekarz się bał, żebym tam nie zeszła. Ty masz nadkomorowe ja skurcze komorowe i bigeminia komorowa to już trochę gorzej i nie dziwię się lekarzowi, że podszedł do tego ostrożnie, co mu miał pacjent zejść z tego świata, tylko kłopotu bym chłopu narobiła. Także spokojnie ja to ciężki przypadek pod każdym względem:):):)
  20. RA80 ja dwa razy robiłam wysiłkowe. Jedno parę lat temu i wtedy byłam prywatnie, nawet skierowania nie miałam. Lekarz mnie pyta po co?, na co ja, że mam jakieś kłopoty z sercem, wybieram się do kardiologa i chcę iść z kompletem badań. Testu właściwie nie wykonałam bo dostałam skurczy takich strasznych przed badaniem, że lekarz bał się mnie wsadzić na bieżnię, jak chwilę się uspokoiło to zaryzykował ale zwalił mnie z bieżni po paru minutach bo miałam tego za dużo. Opisał, że przed, w trakcie i po badaniu serce waliło i arytmia komorowa, skurcze, jakaś jedna salwa i pary. Drugi wysiłek robiłam chyba to był listopad ub. roku, tu miałam skierowanie od kardiologa, nawet coś tam było zasugerowane co mi jest ale po łacinie, nie dochodziłam. Ta sama sytuacja, podpięli mnie pod kabelki a u mnie skurcz za skurczem, znowu czekanie ale myślę sobie jak ustąpię to znowu nic się nie dowiem. i lekarz mnie zwali z bieżni. Powiedziałam do lekarza, że jak nie zaczniemy a będziemy dalej czekać na wyciszenie skurczy to ja zacznę się denerwować i nici z badania. Dał mi szansę i pomału skurcze zaczęły się wyciszać i występowały sporadycznie. Za długo nie pochodziłam, wstyd się przyznać bo doszłam chyba do 7 poziomu (chyba - nie chce mi się szukać w papierach) może kondycja moja kiepska ale serce osiągnęło maksimum uderzeń (oni tam jakoś to liczą) i musiałam zejść. W każdym razie można już było coś wyczytać z tego badania. Niedotlenienia czy też niedokrwienia nie stwierdzono podczas badań, serce prawidłowo się kurczyło, pracowało podczas wysiłku, natomiast przed badaniem w spoczynku skurczybyki straszne, po badaniu tragiczne, myślałam, że mnie arytmia udusi, lekarz długo czekał z odpięciem kabli, chyba się bał żebym nie padła? ale po jakiś 10 minutach zaczęły skurcze się wyciszać, nie ustały zupełnie ale były w mniejszej ilości więc mogłam sobie pójść precz. Ale Ci obrazowo opisałam moją historię bieżniową? może się przyda? BIBIK ja już mam parę lat i też nie pałam miłością do swojej przypadłości. Nie wiem czy można się z tego wyleczyć i pozbyć, mi się jak na razie nie udało. .
  21. Kate73 to dla pewności warto zrobić jeszcze raz holtera, może coś się wyjaśni. AS12 a ja się nie dziwię lekarzom, że nie zapisują leków a dziwię się kiedy nimi faszerują, zwłaszcza młode osoby, które mają zdrowe serca, prawidłowe ciśnienie a paręnaście/parędziesiąt skurczy na dobę i już bach recepta. Może trzeba porozmawiać z pacjentem i dowiedzieć się czy nerwy nie powodują tych skurczy a może trzeba wdrożyć inne leczenie niż kardiologiczne. Według moich doświadczeń i skromnego zdania lekarze zbyt łatwo szastają lekami nie zawsze jest to na korzyść, na jedno pomoże na inne niekoniecznie i tu mam na myśli nie tylko kardiologów. To tylko moja osobista opinia a ważne, że Twoje samopoczucie się poprawiło i w Twoim wypadku pomogło. RA80 to mamy podobne podejście, też zwlekam ile mogę, żeby w serce nie ingerować (jakiś mam opór) chyba strach żeby gorzej nie było a nikt nie zapewni, że uwolnię się całkowicie od skurczy. Moje badania to dwa razy w roku holter, raz w roku usg serca i wysiłkowe. Mam przy *atakach* skurczy dość silne bóle w klatce piersiowej i kardio mi zaleca żeby sprawdzać czy to nie jakieś niedokrwienie czy też sprawy wieńcowe bo ja z tych gorszych zdrowotnie egzemplarzy. Ostatnio zleciła mi zrobienie badań na witaminę D3, ma podobno wpływ na serce, na nerwy, na coś jeszcze, nie chce mi się czytać w necie a nie pamiętam co gadała. Podobno dużo osób ma niedobory i związane z tym dolegliwości. Nigdy do tej pory żaden lekarz mi nic o tym nie wspominał, pierwszy raz w życiu maiłam to badane i rzeczywiście wyszło mi poniżej normy. Muszę niestety przyznać, że badania wszystkie robiłam w ubiegłym roku i jeszcze z wynikami nie dotarłam do kardio. I to wszystko co mi zleca moja kardiolożka. BIBIK zdarzało się, że po obżarstwie serce gorzej nawalało, lepiej jak mówią dziewczyny jeść często a mniej. Wiesz, że Ci to szkodzi to jeden problem wyeliminuj. Nie nakręcaj się nie masz jakiejś masakrycznej ilości. DOBRARADA miałaś i nic się nie stało i trzeba przy następnych atakach sobie to powtarzać, myślisz że ja tak nie robię, robię, żeby pomóc swojej psychice. Wczoraj, przedwczoraj sponiewierały mnie skurcze jak cholera, dziś jest lepiej.
  22. KATE73 też stawiam na salwy, bo już takie odczucia bywały u mnie podczas noszenia holtera, odczucie-zapisanie przeze mnie w dzienniczku pacjenta kilkakrotne *zawalenie*serca, później wynik i co czytam w wyniku, ten epizod = salwa. No niemiłe jak cholera bo dochodzą dodatkowe czynniki. Napisz jak masz ochotę jaka Ciebie męczy arytmia i jak sobie z nią radzisz? RA80, kochana a jaką ja mogę dać Ci radę i do tego mądrą jak byłaś pod opieką chyba najlepszych fachowców u nas w kraju (ŚCChS w Zabrzu). No masz dużo tego, ale rzeczywiście lekarze skurczami dod.się nie przejmują, co widać na forach. Jeszcze u Ciebie nadkomorówki to już pełen luz dla kardio. Dla nich może luz tylko żyj tu człowieku jak skacze serce niczym w rytmie disco, ale jak widzimy wszyscy to nasz problem a lekarze każą nam nauczyć się z tym żyć, tylko jak? ja pytam. Czytając swojego czasu fora o skurczach, doczytałam, że przy dużych ilościach jednak próbują ablacji, nie namawiam bo sama się na razie przed tym bronię, póki serce jeszcze zdrowe, co będzie później się okaże. Może spróbuj do Anina, tam też specjaliści najlepsi od serc, co Ci szkodzi zaliczyć i tamten ośrodek i ich opinię. A może badanie elektrofizjologiczne?, może tam by Ci coś zaproponowali. Kurcze, ja mam tego o wiele, wiele mniej a jak mnie trzyma tak solidnie, dzień, dwa to mam dość a Ty takie ilości i nauczyć się z tym żyć, no czasami nie wątpię, że siadasz z psychiką i masz tego dość. Bardzo chciałabym Ci coś doradzić, bo znam to cierpienie ale nie wiem co mogłabym jeszcze dodać, chyba ten Anin byłby najbardziej na miejscu. Bardzo mi przykro, że musisz się z tym męczyć.
  23. POZBAWIONA...... to nie marz o marzeniach a spełniaj je. Nowy rok i zaplanuj sobie jedno ale najważniejsze: Nie będę myśleć co mi jest, nie będę się skupiać nad tym co mi dolega, jak coś nawet mnie gnębi to niech gnębi a ja będę to lekceważyć. A może jeszcze jedno: Zapiszę się na psychoterapię i zobaczę jak to wpłynie na moje zdrowie. Ludzie dlaczego Wy się tak zadręczacie sami a nie działacie? Mam plan, działam, realizuję = wynik. DOBRARADA a jak by lekarz zaproponował operację, że wstawią stenty, żeby rozszerzyć te przepływy jednocześnie zapewniając, że nic nie robiąc nie stanie się nic złego tylko będziesz czasami jak *narąbana*, to pójdziesz? jakoś śmiem wątpić. RA80 podziwiam bo masz tych skurczy dużo,za dużo i mimo, że nie raz pewnie ledwo dychasz i nie raz masz strach w oczach to potrafisz podejść do tego z jakąś rozwagą. A o ablacji nie wspominali? BIBIK36024, litości, Ty nie masz co robić tylko liczyć skurcze? tak to zapewniam, że nigdy się skurczy nie pozbędziesz i strachu z tym związanego tym bardziej, ogarnij się i nie licz, łooo matko siedzieć i liczyć, szok. Ostatnio ozdrowiałam, nawet *zasmarkańce* mnie opuściły to dorwałam się do roboty i tak lecą dni od rana do nocy w pracy. Ostatnio w moich skurczach trochę się popaprało. Mam jakby mniej takich non stop albo przestałam je czuć ale za to dla równowagi, po kilka razy na dzień i to mnie martwi, że coraz częściej odczuwam takie łupnięcia o ogromnej sile, parę razy pod rząd, jak wystrzał armatni, aż mi się czarno przed oczami robi i momentalnie słabo. Podejrzewam, że są to pary, trójki, salwy????, szit ciągle coś. Całe szczęście w tym nieszczęściu, że te łupnięcia trwają moment i serce powraca do prawidłowej prac więc nakręcić się nie sposób i *zabać się*też nie zdążę. Do następnego.
  24. RA80 pisałam i jęczałam na forum, że dość, że jakieś paskudne przeziębienie, mnie rozwaliło to i serce galopowało i potykało się co chwila. Myślę, że to normalne przy takich infekcjach, organizm osłabiony, my osłabieni to i serce musi pracować na wyższych obrotach, taka moja teoria. Ciśnienie mi chyba nie skakało, mam niskie przeważnie a tak mówiąc prawdę, rzadko kiedy mierzę ciśnienie, nawet nie pamiętam gdzie mam położony w domu ciśnieniomierz. Czy zupełnie mi przeszło przeziębienie? wszystkie objawy tak, został niewielki katar, minimalny, ale to według zasady czy leczony czy też nie musi swoje potrwać. Jest teraz dobrze, już normalnie, pracuję, latam, żyję. DOBRA RADA ja też mam gorsze przepływy w prawej stronie szyi, jakieś leniwsze, wyszło na usg tętnic, neurolog w ogóle się tym nigdy nie przejął. Tak jest u mnie a Ty sobie zdiagnozuj do końca. Nie wiem jak jest ze skierowaniem, teraz do prawie wszystkich trzeba skierowanie, ale może jak już byłaś....... kto wie, zadzwoń, zapytaj. Ja chodziłam z tym do neurologa.
  25. RA80 antybiotyk mi nie pomógł dopiero lek o nazwie GROPRINOSIN, ale to na receptę doktórka mi wypisała to na wirusy. Miałam straszny katar, wszystko mi siedziało w czole, głowie, nosie, głowa jakby nawalona przeziębieniem, bolało mnie gardło ale tak dziwnie, bo nie było jakieś zaczopowane i szyja po bokach aż do uszu (ale bez nich), byłam kompletnie bez sił, łaziłam ledwo dyszcząc. To moje objawy po tym leku jak ręką odjął do tego łykałam jeszcze też na zlecenie lekarza TABCIN, bez recepty. Tylko proszę nic samemu nie łykać, lekarz ma zdecydować, to co jednemu pomoże, niekoniecznie drugiej osobie również.
×