Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Allicja

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Allicja

  1. Moje drogie panie, już nie będe się rozpisywać, zrobicie co uważacie za stosowne. Albo całe życie trwanie w lęku, strachu albo walka o swoje dobro. MAR10, nawet już nie chciałam pisać co mi się trafiło bo aż sama nie wierzę, że tyle nieszczęść może spaść na jednego człeka. Chyba masz rację, widocznie mam swojego Anioła Stróża (może mamcia), życie mnie tarmosi ale mimo wszystko chroni mój Anioł, a może to jakieś ostrzeżenia? może mam zwolnić, zmienić swoje życie? pisze jak nawiedzona, ale chyba wierzę w jakimś sensie, że nic nie dzieje z przypadku, a może błędnie myślę?. Mam tylko cichą nadzieję, że limit nieszczęść zaliczyłam w ubiegłym roku a ten będzie dla mnie łaskawszy i da trochę odetchnąć od tego wszystkiego. Nie wiem jak Wy dziewczynki się dziś czujecie ale ja kiepsko cały dzień. Mój stan chorobowy mija po lekach przeciwwirusowym, ale tak mi dziś serce dawało popalić i daje dalej do tego głowa jakaś taka obolała, skołowana, ciężka, nawet nie wiem jaka? dziwna, coś chyba dzisiaj pogoda ma do rzeczy, tak mi się wydaje, choć raczej zmian pogodowych nie odczuwam ale dziś zwalam na nią, jakiś wiatr-huragan, leje co chwila, no na pewno to nie zima. Dołączy się ktoś do mojego zrzędzenia i połączy w cierpieniu? Ach te arytmie serca, nie lubię ich jak cholera.
  2. DOBRA RADA czyli wniosek jeden NERWICA, * od dziecka...............* miałaś wszystko co związane z nerwicą, już jako dziecko byłaś zalękniona, wystraszona, szkoła to samo, teraz strach o własne dziecko, Twoja niemoc, nieśmiałość to wszystko zamyka Cię w sobie i będziesz się bała wszystkiego. Dziewczyno Ty jak najszybciej powinnaś to przerobić na jakiejś psychoterapii. Co za głupoty rzekł Ci psychiatra *że taki masz charakter*, nie Ty tego się nabawiłaś przez całe swoje życie. Dlaczego Ty nie pójdziesz do psychologa, wiem, że prywatnie Cię nie stać i rozumiem bo to średnio stówka tyg. ale idź zacznij państwowo, może nawet jakaś psychoterapia grupowa bardziej dla Ciebie lepsza, żebyś się otworzyła na ludzi, zobaczyła, że sa tak samo jak Ty wystraszeni, mają takie jak Ty problemy. Jakbyś w swoim ośrodku nalegała na takie wizyty, mówiła, że jesteś w kiepskiej formie to myślę, że dałoby się to przyśpieszyć a Ty chciałabyś ale boisz się zaryzykować, spróbować, pokonać swój lęk. Nie pomożemy Ci tutaj, choć bardzo chciałabym ale Ty jesteś osobą, która widzi świat w czarnych barwach i z zasady jesteś na NIE, nawet jak zaprzeczysz to i tak właśnie jest, z boku widzi się inaczej. To nie jest atak na Ciebie ale zrozum, że krzywdzisz siebie i dziecko, nawet jak twierdzisz, że dbasz o córkę, to dziecko czuje, że mama jest *inna* i kiedyś Twoja córka powie to co Ty teraz, że w szkole się bała, że ludzi się bała, bo Ty ten swój strach nieświadomie przekazujesz dziecku, czy chcesz w to wierzyć czy też nie i czy się z tym zgadzasz czy też nie to jest niestety sama prawda.
  3. DOBRA RADA ten Twój epizod to mało prawdopodobne aby było to migotanie bardziej stawiam na atak tachykardii ew. częstoskurcz. Dziewczyny szukacie wszystkiego ale boicie się jak ognia iść do psychologa/psychiatry żeby sobie pomóc a w psychice u Was siedzi lęk. DOBRA RADA, sama straszysz się przed pracą, a to koleżanki nie takie, a to wredne plotkary, a to uważają, że wszystkie rozumy pozjadały (może to nie Twoje słowa, ale Twój lęk) a to, że ciśnienie mi skoczy, a to skurcz złapie, a to, że nie dam rady i tak sama napędzasz obrzydzenie, strach i niepokój przed pracą. Abo chcę pracować albo nie, albo muszę pracować albo mogę leżeć z du....pą w górze i pachnieć. Trzeba rozważyć co w życiu jest ważne i jeśli muszę pracować to idę i wmawiam sobie, że muszę i już. Jak nie potrafię tej bariery przeskoczyć to sobie pomagam psychoterapią, lekami czy też są kursy/szkolenia asertywności, jakiegoś przygotowania do zawodu, już brak mi koncepcji, żeby do Was dotrzeć. Wiem, wiem zaraz usłyszę, leki nie bo już brałam i nie pomogły a zaszkodziły, na psycho..... czekam długo. Nie i jeszcze raz nie gadajcie mi głupot bo jak trzeba i się chce to góry można przenosić. Ja nie raz byłam na dnie, rok ubiegły miałam tragiczny, w Wigilię zginęłabym pod TIREM, wjechał na mnie, cud, że żyję, samochód cały zmiażdżony do niczego, mogłabym dużo swoich nieszczęść pisać ale nie chcę bo nie po co mi rozmyślać nad moimi nieszczęściami. Nie jestem silna tak ja i Wy, nie raz płacze do poduszki, nie raz nie mam siły na życie, na zdrowie ale wstaję każdego dnia, ide do pracy, uśmiecham się i żyję, co ma być to bedzie. Nie będę płakała nad każdą złą rzeczą, nie będę się rozczulać nad sobą i nie chce się przejmować kazdym złym uderzeniem serca, czy bólem mojego organizmu. Jeśli ktoś chce to robić a Wy to robicie to nigdy nie będziecie zdrowe, szczęśliwe tylko zawsze smutne, latami na forum, niezadowolone z siebie, z życia i ludzi Was otaczających, bo tamten mnie nie rozumie a tamten nie współczuje i nie MUSI. Ja wiem, że są ludzie, którzy mają gorzej ode mnie i żyją tak jak to życie im pozwala i biorę przykład z takich osób, Oni dają mi motywację do życia, że nie należy siedzieć i płakać tylko działać i iść do przodu albo przyjąć drugą moją zasadę, żyję tu i teraz. Może mnie poniosło, może się na mnie obrazicie, ale uwierzcie mi, że od Was zależy jakie będzie Wasze życie. Napisałam to co czułam po przeczytaniu dzisiejszych Waszych postów i szlak mnie dzisiaj trafił, że nie chcecie o siebie walczyć.
  4. POZBAWIONA gastroskopii nie zrobiłaś, echa serca z kardiologiem nie wyjaśniłaś to jak się badasz, połowicznie? i co chcesz być zdrowa? nie - nie będziesz bo nie umiesz sobie sama z tym poradzić, lekarz coś tam Ci bąknął, Ty nie dopytałaś, objawy dalej masz ale wolisz się nakręcać i męczyć niż problem wyjaśnić. Tak usg robi lekarz i widzi na monitorze co się tam dzieje i opisuje co zobaczył. Holter sczytuje maszyna(komputer), czasami lekarz, bo ktoś musi się podpisać pod badaniem, ślepo przepisze z tabelek komputera, tyle skurcz. kom. tyle nadkom, jakiś częstoskurcz, jedno migotanie i tak dalej i nie zagłębia się i w sumie nie musi jak nie chce, choć powinien. Nie robi tego czasami, bo wiedzą *opisywacze*, że i tak idziemy do swoich kardiologów i oni powinni pochylić się nad opisem ale przede wszystkim nad tymi wykresami pracy serca, nad tabelkami i zerknąć na zapis całego ekg i moja kardiolog tak robi. Można też samemu pooglądać te tabelki, zobaczyć w której godzinie coś się z sercem działo (przecież jest dzienniczek pacjenta i opisy zdarzenia) i poprosić kardio, żeby ten dany epizod wyjaśnił, to nas/Was w jakiś sposób uspokoi, wyjaśni niejasności.
  5. Oj dziewczyny, dziewczyny u Was nerwica jak ta lala i to ona powoduje, te Wasze kołatania serca, zgagi, pieczenia, bóle tu i tam, lęki, wewnętrzny niepokój, strach przed pracą, te ciągłe wymyślanie chorób, czy mam to czy też tamto........ Myślcie co chcecie, zezłośliwiajcie się na mnie, ale pisze to, co wnioskuję z Waszych postów. I tu powiem to co MARY10 ja jak mi coś dolega, czegoś nie jestem pewna, obawiam się o coś, czy też nie zrozumiem, co lekarz miał na myśli a w domu przemyślę jego słowa i coś mi tam nie pasuje, pędzę jeszcze raz i rozmawiam, pytam, dociekam. Wy tylko mówicie *to mnie boli, tamto niepokoi, z tym nie wiem co zrobić a czy to jest na pewno to.....*, dziewczyny ja też jak MARY byłabym 100 razy u lekarza i wyjaśniała, a nie jestem osobą, która z byle czym pędzi do *dochtora*. Trzeba z lekarzem rozmawiać, prowadzić dialog, dopytać a nie w domu dopowiadać sobie historię, bo doczytałam się u doktorka Google, że to może być to...... czy tamto....... Mi jak lekarz robi usg, to zadaje mu pytania, nie raz usłyszałam, zaraz pani dam opis i zalecenia i będzie pani wiedział, to albo lekarza mruka rozbawiałam, ok. jak chce pan żebym tutaj padła niedoczekawszy wyniku to milczmy, albo jak kolejny mruk powiedział mi to samo to powiedziałam, może dla pana to ja jestem kolejny pacjent ale to moje zdrowie i chcę żeby pan komentował co tam widzi, bo ja się martwię. Zazwyczaj skutkowało, ja mam prawo jako pacjent wiedzieć wszystko. POZBAWIONA a czym Ty się tak martwisz? tym, że masz jakąś małą niedomykalność, dziewczyno to ma większość ludzi i nie zejdziesz na to z tego świata. Idź do kardiologa zamiast się nakręcać, czytać głupoty i zapytaj wprost* co to jest, czym grozi? Jak ja bym miała tak żyć w strachu, niepewności i ciągłym myśleniu co i jak? to bym już osiwiała lub ocipiała.
  6. W takim razie nie znam przepisów Urzędu Pracy, żebyś była pewna i nie poszła do lekarza w ciemno, zadzwoń jutro rano do Urz.Pracy i zapytaj się to o co nas dziś pytałaś na forum będzie jasne.
  7. MARY10, lepiej oj lepiej, oddycham, chodzę. No tak myślałam, że ogólnodostępne to raczej nie jest, może tam w jakiś wypadkach się robi, bo jednak usg to bardziej tkanki, organy miękkie, żyły, przepływy jest w stanie aparatura ogarnąć a z kośćmi, może tak ogólnie to i owszem ale nie dogłębnie we wnętrze *gnata*, ale dziękuję za zainteresowanie. MONNA8787 jeżeli zarejestrowałaś się w urzędzie pracy, to z chwilą uzyskania statusu bezrobotnego objęta zostajesz przez urząd ubezpieczeniem zdrowotnym i zgłoszona do systemu EWUŚ, czyli musisz podpisać papiery w Urzędzie.
  8. Jest minimalnie lepiej, jeszcze d.....py nie urywa ale już miałam więcej siły żeby pochodzić. Jak to trzeba wiedzieć czy leczyć wirusy czy bakterie. Cudów się spodziewałam po antybiotyku i szybkiego postawienia na nogi a tu guzik pomogło, może teraz te leki przeciwwirusowe wreszcie dadzą kopa. Nudzi mi się już to leżenie, chcę do pracy i ludzi. DOBRA RADA zawsze przy takim kilkukrotnym złym biciu serca, ja jestem pewna, że u mnie to są wtedy pary lub salwy bo mam to w wyniku holtera, zgadza się objaw-godzina- moje odczucia, czuję przyduszenie, ciepło, chwilowy brak oddechu i słabość, ale trwa to tylko ten moment, co serce tak zabije a za chwilę jest już ok., ja nie rozkminiam tego, że przed chwilą mnie coś siekło i nie nakręcam objawów, może dlatego nie wkrada się lęk/strach. POZBAWIONA o litości, mieć dolegliwości żołądkowe i tego typu gardłowo/przełykowe, co Ty i nie zrobić do tej pory gastroskopii??? Wybacz ale nie rozumiem, ja nawet prywatnie jak lekarz nie widzi podstaw bym to zrobiła, jakieś 120 zł. Będę brutalna i opisze trochę prywaty, może to Cię zmobilizuje. Moja ciocia, młoda kobieta, dostała bardzo silnych bóli brzucha, wiadomo, nie leci się od razu do lekarza, ale zaczęła chudnąć, nie jeść, bo ciągle brzuch boli. Poszła w końcu do lekarza a ten mając rentgen w oczach, stwierdził jelito drażliwe, tona leków, włącznie z lekami na żołądek, kasa poszła a ciocia dalej zwija się z bólu. Poszłam z nią, zapytałam lekarza, czy ma rentgen w oczach, czy widzi jak wygląda a jak wcześniej wyglądała, że z bólu nie może się wyprostować, wywalił mnie z gabinetu, kij mu w du...ę ale ciocia dostała skierowanie na usg, prześwietlenie i wiesz co wyszło nowotwór, rozsiany, jeszcze zrobili jej operację niepotrzebną, bo nie operuje się przy rozsianym procesie nowotworowym i dali po tym chemię, wytrzymała jedną a nie daje się chemii jak pacjent ma słabe wyniki i jest skrajnie wyczerpany. Popełniono masę błędów, po tym nigdy nie daję się zbyć lekarzom, oni też są omylni i dużo chorób ma podobne objawy. Trzeba walczyć o swoje zdrowie. Nie ma tego, że pacjent uskarża się na bóle, na ciągłe infekcje, czy inne dolegliwości i odsyła się go wciąż z kwitkiem, a nie robi badań obrazowych. Ja nie mówię o drogich badaniach ale usg, gastroskopia, prześwietlenia to nie są badania drogie dla lekarza i powinien na to kierować jeśli pacjent uskarża się na dolegliwości. Nic nie wyjdzie, można wtedy powiedzieć po badaniach nic pani/pan nie ma. To tyle moich prywatnych ostrzeżeń, nie lubię straszyć ale byłam pewna, że miałaś gastroskopię, a może masz tam jakieś nadżerki, a może stan zapalny lekki i to daje takie dolegliwości, najprościej stwierdzić zgagę czy nadkwasotę czy refluks. No nic napisałam co wiedziałam a Ty sama zdecydujesz, co wybrać. MARY10 zaciekawiłaś mnie tym usg, ale w życiu nie słyszałam, żeby kręgosłup można było badać w ten sposób. Nawet przed chwilą, jak przeczytałam Twój post, przeleciałam wujka Google i nic w tym temacie nie znalazłam, albo ślepa byłam. Jakbyś miała jakieś linki do takich wiadomości, podeślij proszę, chętnie się zapoznam. Wiesz ja ostatnio zbyt często korzystam z usług TK, RM a jeszcze przede mną dużo tych badań, przez pierwsze lata, po operacji, byłabym takim info zaciekawiona, bo kręgosłup to też u mnie słaby. Jeśli coś, gdzieś...... to daj namiary. Dziś dużo nie na temat wątku ale szlak mnie trafia jak słyszę, że mimo dolegliwości pacjent nie ma badania i musiałam się tutaj wykrzyczeć. POZBAWIONA ludzie młodzi też chorują na poważne choroby a chyba lepiej zapobiegać niż leczyć.
  9. Moja lekarka zmieniła mi leki, antybiotyk mimo brania przez pięć dni nie zdziałał nic a wręcz byłam coraz bardziej zdechła bo i temperatura skakała i mimo osłonowych leków sensacje żołądkowe. Dziś przepisała mi lek na wirusy a zarazem uodparniający i zwykły z apteki na grypę i przeziębienia jako dodatek i zobaczymy jakie zdziała cuda. Jestem już tym zmęczona. Na razie bez poprawy ale to dopiero dziś zaczęłam łykać nowy skład. Cholerne są teraz te wirusy, bakterie, zmutowały się te cholery i sieją spustoszenie a lekom pokazują język, że są silniejsze. MARY10, kręgosłup już lepiej, tu się zgodzę, że leżenie też boli. Lubię sobie czasami poleżeć z książką i ciepłą herbatą ale wtedy kiedy ja chcę a nie wtedy kiedy muszę a od ośmiu dni to więcej leżę niż coś robię. Mówisz o USG kręgosłupa, nie słyszałam o czymś takim??? prześwietlenie, TK, rezonans tak ale USG? POZBAWIONA wymaz tak, nie zaszkodzi, ale nie daj sobie rwać migdałów bez konsultacji z dwoma laryngologami, niech potwierdzi się diagnoza. Mówisz cały czas o tym żołądku a nie odpisałaś mi czy miałaś gastroskopię, kiedy i czy może rozważałaś ponownie jej zrobienie? może poprzednie dolegliwości nie są wyleczone, bo leki nie zadziałały tak jak trzeba. Oczywiście nie musisz odpowiadać na moje pytania, ale skoro wspominasz w swoich postach o żołądku i powiązaniu ze skurczami to nasuwają mi się same te pytania. POZBAWIONA ja teraz jak tak mocno jestem załatwiona to moje serce jak tylko wstaje, nawet do toalety czy zrobić herbatę, to serce niczym po maratonie biegnie setka a nawet więcej i oczywiście skurcze nie tylko pojedyncze ale co rusz *komplety*, czyli kilka pod rząd, mocne jak dzwon takie łupnięcia. I żeby było łatwiej to nie tylko jak łażę ale i jak leżę też a oddycham jakby każdy następny oddech był ostatni, jak ryba łapie powietrze i oddechy, bo nos zapchany, bo katar, bo serce wali i się potyka. Zobacz tyle dni już tak mam i wciąż jeszcze żyję, czyli te nasze serca mimo arytmii nie mogą być takie słabe. Dość na dziś rad i żali.
  10. Szit, szit nic u mnie się nie zmienia, do życia się nie nadaję. Jak żyję nigdy mnie tak nie rozłożyło, teraz doszły jakieś bóle kręgosłupa, tylko w łeb sobie strzelić. Mary10 za Twoją radą dzwoniłam do koleżanki (lekarka) żeby mnie *nawiedziała*, była *wyjechana*, taki okres przedłużonych świąt, każdy sobie umilał jakoś czas ale jutro już będzie, bo ja się nie nadaję nawet na wyjście gdziekolwiek. Powiedziała, że skoro antybiotyk kompletnie nie pomógł a nie pomógł nawet trochę, 5 dni go wsuwałam to jutro da mi jakiś lek na receptę na wirusy, to powinno mi pomóc. Ja w takich sytuacjach zawsze mam taki strach *oby nie to o czym nie chcę myśleć*, niedługo mnie czeka znowu diagnostyka w wiadomej sprawie. POZBAWIONA ależ masz to gardło *nienormalne* o takim nie słyszałam:):) a tak na serio i z pełną powagą, to jeśli masz te migdały takie byle jakie a to widać i lekarz umie ocenić, czy przerośnięte, czy często powodują infekcje, to wytnij w czorty może coś pomoże. Tylko to nie ma być takie *widzi misię* tylko decyzja lekarza a nawet dwóch, dla dobrej diagnozy. CEBiON0 z potasem to ostrożnie, bo nadmiar jest równie niebezpieczny jak niedobór. Ja również wiem od swojego kardio, żebym potas trzymała w granicach 4,5, to taki najlepszy, przy piątce może być niebezpieczeństwo przesadzenia i jedna tabletka więcej i sensacja sercowa gotowa. Mimo wszystko, każdy organizm jest inny i każdemu co innego służy, dobrze, że masz ten temat u siebie opanowany. No to zdrówka. Ach zapomniałabym EWUNiU jak u Ciebie, serce trochę odpuściło? dalej męczy? u mnie jest tak w miarę do przeżycia.
  11. U mnie nic lepiej, nie wiem sama, czy antybiotyk źle dobrany czy inne licho wie, kolejny dzień ledwo żyję, nigdy tak długo nie chorowałam, masakra jakaś, już nawet złościć się nie mam siły na tą niemoc. MARY10, rutinoscorbin pomógł, przynajmniej nie mam *krwawicy*. POZBAWIONA, działaj w takich sytuacjach oddechem. Wstrzymuj-wypuszczaj na siłę i za chwilę próbuj spokojnie, równo oddychać i na nowo jak nie mija, wstrzymuj-wypuszczaj........., serce zaskoczy po czasie i wróci na swój tor. Nie uruchamiaj paniki, bo to pogorszy sytuację i serce będzie pędziło, tachykardia i takie błędne koło się pojawi. Może leki na refluks były nie trafione, może go nie wyleczyłaś. Na pewno jakiś wpływ żołądek może mieć na rzeczy, zwłaszcza te Twoje pieczenia i podrażnienia gardła. Miałaś gastroskopię?, kiedy?, może trzeba powtórzyć albo zrobić jeszcze raz? U mnie jak żołądek źle działa to mam kuracje miesiąc-dwa lekową i mija na jakiś czas. Co do moich leków, to nie sięgam po nie nawet jak mam ciągi a mam bo wychodzą na holterze i ja czuję swoją arytmię. Ja pisałam już, że lekiem się wspomagam tylko wtedy kiedy męczy mnie bigemina i to też nie od razu chwytam za lek, ale dopiero jak dochodzą dodatkowe objawy i trwa to non stop pół dnia, wtedy nie daję już rady dłużej się męczyć. BIBIK36024, jakiś norm na skurcze to nie ma, lepiej żeby ich wcale nie było a jak już są to trzeba je przebadać, jakie to arytmie. Skoro kardio mówi, że nic Ci nie grozi, to znaczy, że na podstawie Twoich wyników takie wyciągnął wnioski i powinieneś się do nich przyzwyczaić tak jak my wszyscy, innej możliwości nie ma. Do następnego.
  12. Nic mi lepiej, *zdycham* dalej i *truję* się antybiotykiem, nos odpada od smarkania, mam jak kulfon i co chwile krew leci. MARY10, dzięki kobieto, masz rację z tym Rutinoscorbinem, zapomniałam o nim zupełnie i już połknęłam jak tylko przeczytałam Twój post, rzeczywiście on chyba uszczelnia czy też wzmacnia naczynia krwionośne. Co do Nutridrinków, to patrzeć na to nie mogę. Mamę tym faszerowałam, sama się tym wzmacniałam jak nie mogłam nic jeść, to jest zalecane przy chorobach.......... (wiemy). EWA no co Ty hydro zamiast szampana? :):) a tak na serio to Mary może mieć rację z tym przyzwyczajeniem do leków. Ty jesteś z nas jako jedyna po ablacji, więc Twoje problemy *sercowe* są poważniejsze i masz urozmaiconą tą arytmię, może organizm już się przyzwyczaił do tych leków i czas na zmianę, kurczę nie cierp tak, szukaj u swojego lekarza pomocy. Mi też serce nie odpuszcza, ale u mnie pewnie choroba się do tego przyczynia, że tak mnie trzepie to serce, ciężko, kurczątko ciężko ale cóż żyć się chce więc trzeba walczyć ile sił w nas. POZBAWIONA...................nie pij nutridrinków, są bardzo słodkie (miód), bardzo kaloryczne i stosuje się je w rekonwalescencjach i wyniszczeniu organizmu, mogą również zastąpić posiłek u osoby wyniszczonej chorobą bo mają dużo kalorii i witamin. Nie dla Ciebie, absolutnie, NIE. Zobacz POZBAWIONA, czy to nie psychika Twoja tak negatywnie działa, bałam się iść, było źle a jak poszłam bawiłam się dobrze i wszystko odpuściło. Wnioski: Gdybyś była na prawdę chora to nic by nie pomogło ani piwo, ani dobre towarzystwo ani inne cuda wianki, czuła byś się zwyczajnie źle a tak nie było. Pomyśl sobie o tym, trzeba sobie tłumaczyć różne sytuacje. Jeśli człowiek jest na serio chory to jest chory w dzień, nocy, w domu, na imprezie a skoro mijają objawy, kiedy nie mamy możliwości o nich myśleć (zajęci czymś) to znaczy, że wytwory naszej chorej wyobraźni podpowiadają nam chore scenariusze, typu tu boli, tam dusi, tu straszy a może umrę zaraz. Wyciągnij sobie wnioski sama, to tylko mała podpowiedź z mojej strony. Za życzenia zdrowia dziękuję, przydadzą się a Wam życzę tego samego. Do następnego, idę dalej wegetować.
  13. Wszystkiego dobrego Mili Państwo na Nowy Rok. EWA a co tam? serce czy inne dziadostwo powoduje tragedię? Mnie zaraz weźmie qrwica, jak mnie chlasnęło przed Sylwestrem to ani łapą, ani nogą ani głową nie dałam rady ruszać, zmogły mnie jakieś wirusy, bakterie czy inne cholery, tak mnie przeziębienie siekło. Trzy dni *zdychałam* i niestety dziś antybiotyk, ZNOWU, szit. Wokół mnie wszyscy kaszlą, plują, smarkają i tak łażą i zarażają. Kiedyś mnie to nie ruszało a teraz po moich wszystkich przejściach jakiś ten mój organizm *podupadły* i łapie wszystkie wirusy latające wokół mnie. Żeby nie było aż tak dobrze, że tylko katar, leci jak z kranu na zmianę z krwotokami z nosa, bólem głowy, zatok, oczy szczypią, łzawią, nos odpada, mdłości, brak smaku i ochoty na jedzenie, paleta wszelkich barw to jeszcze kochane serce też sobie jazdy uskutecznia. Dość, że ledwo łażę z przeziębienia czy innej grypopodobnej cholery to jeszcze od serca ledwo dyszę, bo mi potyka się, przytyka i odstawia polki galopki z łupnięciami albo wypadaniem uderzeń. W sumie się nie dziwię, bo przy takich infekcjach serce nawet u *niearytmików* też bije gorzej. Miało być miło i przyjemnie na Sylwestra i Nowy Rok a było cholernie źle, smutno i w łóżku, nawet bez toastu, lipa. Mam nadzieję, że tylko ja tak paskudnie rozpoczęłam ten nowy rok a u Was było milej i lepiej. Idę do łóżka dalej *zdychać*, życzę spokojnych serc i uciekajcie od tych zawirusowanych, którzy łażą i roznoszą te wszystkie bakterie.
  14. POZBAWIONA....... gdyby było jakieś zagrożenie ze strony serca to pewnie lekarka nie zbagatelizowałaby problemu, przecież bierze w jakimś sensie odpowiedzialność za swojego pacjenta. W internecie jak zaczniesz czytać wyniki badań to z byle pierdoły dojdziesz do zawału, wylewu czy też raka. Najlepiej wybierz się po nowym roku do kardiologa i on Ci wytłumaczy dokładnie czy jest jakieś niebezpieczeństwo, czy też nie, czy trzeba z tym coś robić ale myślę, że będzie to wymagało tylko powtarzania badań w jakim kierunku ta mała wada się rozwinie. Nie nakręcaj się niepotrzebnie bo na prawdę, to żadna wada serca. RA80, nie ma co podziwiać, takie życie, może zbyt dużo złego mnie w tym roku spotkało ale są to rzeczy niezależne ode mnie, swoje wypłakałam, wydenerwowałam się a teraz pogodziłam się z tym co jest bo nic innego zrobić nie mogę. Liczę na to, że może ta moja zła passa minie wraz ze starym rokiem i teraz będzie tylko lepiej. Moja arytmia była przed chorobą i jest nadal, nie miała związku z tym co przeszłam. Każdy zalatany, zabieganym brak czasu na forum, pragnę więc złożyć Wam wszystkim serdeczne życzenia świąteczne, życzę dużo zdrowia, więcej radości, uśmiechu optymizmu, mile spędzonych świąt w gronie rodzinnym w miłej i przyjaznej, pełnej zapachów atmosferze świąt. Wszystkiego dobrego na Święta.
  15. POZBAWIONA..... wierz kobieto albo nie ale ja to mam dość często. Czasami jak się wieczorem kładę do łóżka do dosłownie jakby mi całe serce latało, drżało, wibrowało, jakby stado motyli mi wewnątrz klatki piersiowej latało. Pierwszy raz jak mnie to dopadło to pomyślałam sobie czy to nie migotanie? nawet się tutaj dopytywałam MARY10 jak odczuwa te migotki? Później zmierzyłam sobie ciśnienie a ono normalne, puls normalny, ciśnieniomierz arytmii nie pokazuje. Wzięłam łapę i sprawdziłam na szyi, na ręku jak mi to serce skacze a ono sobie równo biło a ja miałam wrażenie, że mi zaraz wszystko wewnątrz i wokół serca drga, skacze. Chyba obrazowo dość to opisałam? Sprawdź u siebie puls w danym momencie i przekonasz się, że to nie serce a mięśnie. Nie polecam trzymania łapy i sprawdzanie pulsu ale w takich momentach to wskazane, żeby przekonać się, że jest wszystko ok. z sercem. Poza tym co Ci da jak jutro zrobisz ekg? EKG nic nie wykaże, jeśli w danej chwili serce pracuje normalnie, nie pokaże Ci, co było wczoraj lub będzie jutro, no zawał przebyty pokaże. POZBAWIONA przecież nie masz wady serca, masz tam jakąś małą niedomykalność ale to ma bardzo, bardzo, bardzo dużo osób. Jeśli byłoby to czymś niebezpiecznym u Ciebie to kardiolog by coś działał, a co powiedział na tą niedomykalność u Ciebie?
  16. RA80 moja odpowiedź na Twoje pytanie brzmi tak. POZBAWIONAR........ jakbyś przeczytała forum to doczytałabyś się, że już o takich wibracjach, drganiach pisałyśmy. Wiele z nas ma takie uczucia jakby serce drgało, albo mięśnie wokół serca a jak sprawdzałyśmy puls, ciśnienie w czasie tych *sensacji* to okazywało się, że serce bije normalnie. Doszłyśmy wtedy do wniosku, że to raczej mięśnie, albo zmęczenie albo nasza wyobraźnia podpowiada nam, że serce drży, a w rzeczywistości nic się z nim nie dzieje. Na pewno mam to ja, chyba ISKIERKA o czymś podobnym pisała i jeszcze ktoś, ale nie pamiętam.
  17. RA80 to są nerwobóle, albo skurcze mięśni, może też być obkurczanie naczyń krwionośnych, nic z tych rzeczy nie jest czymś groźnym. U mnie to się już zdarzało bardzo dawno temu, jak mnie chwycił taki ból to od lewej piersi prawie do pleców, musiałam oddychać na pół gwizdka, bo każdy głębszy wdech powodował straszny ból, najdłużej trzymało mnie trzy dni, dokładnie bez ściemy, trzy dni. Chwilowe zdarzają się często. Nie wiem czy to samo opisujemy ale myślę, że tak. EWA, współczuję, u mnie spokojniej, chwila trwa, dla mnie spokojnie to nie znaczy, że skurczy nie ma ale jak nie mam cały czas nawalania serca tylko co jakiś czas to już miód malina. Akysz, odganiaj miganie! POZBAWIONA R........ skoro antybiotyk to musiałaś mieć zainfekowane gardło. Nie wiem co Ci doradzić i jak pomóc?, żołądek może mieć wpływ na gardło, jednak ta *rura* jakoś się łączy i każda zgaga, refluks będzie podrażniała gardło, tak na mój *chłopski* rozum. Idą święta wielkimi krokami, lubię święta ale trochę mnie smutek ogarnia, bo brak ważnej dla mnie osoby, bo boję się trochę co będzie w nowym roku, jakoś życie mnie nie rozpieszcza a ten czas świąteczny to takie dla mnie podsumowanie, analiza, może niepotrzebna ale atmosfera jakoś napędza myślenie. Taka moja mała refleksja, chyba też dlatego, że znowu dopadło mnie *coś* nie wiem czy kręgosłup, czy nerki, chodzę ze strasznym bólem w plecach na dole, właściwie powłóczę nogami niż chodzę, domyślacie się pewnie, że nachodzą mnie wtedy czarne myśli czy to nie wznowa a może przerzut. Tak dziś na smutno, ale i tak działam, robię, szykuję, pracuję bo siedzenie i zagłębianie się w siebie nie ma sensu. Teraz może trochę radośniej, jak dziewczyny spędzacie święta, w domu, na wyjeździe? posprzątane, porobione, co już można? przygotowania świąteczne trwają?
  18. RA80, nie łykam leków nawet podczas dużej ilości skurczy. Lekiem wspomagam się tylko wtedy kiedy dorwie mnie bigeminia, pół dnia jeszcze z nią wytrzymam ale dłużej z tak bijącym sercem nie daję rady i dochodzą dodatkowe objawy więc tabletka musi zostać zastosowana bo bym chyba na SOR-ze wylądowała. MARINKA21, nie znam zależności pogoda - skurcze, może dlatego, że się tak dokładnie nie obserwuje, jedyne co, to podczas silnych wiatrów, serce mi szwankuje, to sprawdzone, potwierdzone na mnie. EWA, dziś nie będę Twoją koleżanką, bo miałam prawie cały dzień spokój, wczoraj zakończyłam polkę-galopkę sercową, dziś ulga, odpoczynek, tylko jak długo? chwilo trwaj. Miłej zabawy, tańców, swawoli na weselichu.
  19. RA80, pytałaś czy u nas skurcze nasilają się przy wysiłku? W moim wypadku jest różnie. Mogę leżeć i trach jest arytmia, mogę myć okna jest arytmia, nie ma jakiejś specjalnej reguły. Mam również, w sumie dość sporą arytmię zawsze po wysiłku, zanim serce uspokoi się po ciężkiej, intensywnej pracy, muszę trochę odpocząć, bo serce mi wali i potyka się strasznie, to już jest jakaś reguła u mnie. Tak samo mam na testach wysiłkowych przy badaniu serca, biegnę na bieżni to zdarzy się tam jakiś przeskok, tylko kończę badanie to skurcz za skurczem i jeszcze następny skurcz. Lekarz po badaniu dłuższą chwilę dalej trzyma mnie podłączoną ale już siedzącą na kozetce i obserwuje te skurcze, czy coś szkodzą sercu, dość długo to trwa i tak stopniowo, serce się wycisza i skurcze również. Aż muszę się mojej kardiolożki (jak do niej w końcu dotrę) dopytać co jest gorsze, czy skurcze w trakcie wysiłku czy w spoczynku ??? Dziewczyny, nie nakręcajcie się tak na te skurcze, czy nie czytacie, ileż to osób na to cierpi i ich lekarze twierdzą, że przy zdrowym sercu nic się nie stanie, mnie takie posty uspokajają. Przelatuje czasami te gorsze przypadki na forum, gdzie ludzie przechodzą, operacje serca, mają jakieś choroby serca i od lat dodatkowe skurcze, migotania, czy inne arytmie, biorą leki bo wiadomo, że muszą ale żyją sobie latami, szczęśliwie i nie wpadają w taką panikę *skurczową* jak my tutaj na naszym forum, mnie również takie wpisy mobilizują do walki i dają wiarę, że nie mogą te skurcze aż tak być niebezpieczne. Dziewczyny poczytajcie ze zrozumieniem wypowiedzi osób, które mają podobne doświadczenie z arytmiami, którzy mają gorsze przypadki i niech Was to trochę zmobilizuje do pozytywnego myślenia.
  20. RA80 niewiele wiem o częstoskurczach, bo do tej pory niby ich nie miałam, wyszły na ostatnim holterze, kilka i nie rozmawiałam jeszcze z kardiologiem czy to na pewno częstoskurcze? Były chwilowe, więc chyba nie zdążyłam się nimi przestraszyć. Co robię jak mnie złapie? Piję od razu zimną wodę, staram się wstrzymywać oddech i wypuszczać powietrze na siłę, ruszam się, tak żeby serce wskoczyło na właściwy rytm, czasami się udaje, czasami nie.
  21. No i popieram MARY10, czy bez alkoholu nie można się dobrze bawić? oj można, mi wystarcza o nie teraz wystarczało wypicie jednego drinka przez całą noc, potrafiłam go sączyć a bawiłam się super i na trzeźwo. IZYDOR jakie mam arytmie? do wyboru do koloru: skurcze komorowe, nadkomorowe, bigeminie, pary, salwy i ostatnio czestoskurcze, żyć nie umierać!
  22. POZBAWIONA R..... a na pewno wyleczony jest ten refluks/zaleczony? to diabelstwo lubi powracać. Może jedzenie masz nie takie, jakieś zakwaszenie albo wyjałowienie przełyku/gardła? Robiłaś gastroskopię? Masz dużą tą dawkę Betaloc Zok 50, ja mam dwa leki właśnie ten co Ty ale zamieniono mi na inny, bo sprawdzał się w szpitalu ten drugi i kardio dała drugi. Jak dostałam Betaloc, to dostałam dawkę 25 i z tego miałam brać jeszcze połowę, ewentualnie dobrać za jakiś czas a Tobie od razu lekarz walnął tak wysoką dawkę. Tak sobie rozmyślam, ale oczywiście słuchaj lekarza. Wydaje mi się, że mam więcej tych arytmii od Ciebie i mnie tak lekami nie faszerują, no ale co lekarz, inne zdanie. Ty Pozbawiona nie osądzaj tak ludzi, że chodzą zdrowi jak byki, nie wiesz do końca co leży na sercu drugiej osobie. Ja też wyglądam zdrowa jak byk a czy jestem? niekoniecznie. Nikomu nie mówię, co mi jest wie tylko maleńka grupka ludzi, reszta nie musi wiedzieć, nie oczekuje wsparcia, czy litości. Dobrze, że istnieją takie fora to można sobie popłakać i poużalać się a cały świat nie musi wiedzieć jacy jesteśmy chorzy, nieszczęśliwi czy inne problemy nas nękają.
  23. IZYDOR mimo Twoich obaw nie wygląda mi to na częstoskurcz, no ale lekarzem nie jestem. Poczytaj sobie na forum o częstoskurczach, jak to ludzie odczuwają np.wątek *Po ablacji* lub * Częstoskurcz-ablacja*. Chyba, że jesteś osobą samonakręcającą to wtedy odpuść sobie. POZBAWIONA R..........odwiedziłaś tylu laryngologów, że nie ma możliwości, żebyś non stop miała anginy. Może rzeczywiście masz coś z żołądkiem?, refluks, zgagi, przepuklina roztworu przełykowego???, nawet zwykłe zgagi powodują palenie gardła, pieczenia a Tobie wydaje się, że gardło masz obłożone. Nie wiem, na prawdę jak Ci pomóc? Zobacz z mojego przykładu, bolało mnie gardło i na zewnątrz, tak jak idą węzły chłonne na szyi, dotknąć się nie mogłam, wewnątrz gardło całe czerwone, zaczopowane, nic przełknąć, wszystko bez smaku, samopoczucie fatality, poleciałam do rodzinnego, zajrzał i od razu angina i antybiotyk, wzięłam dosłownie trzy tabletki i wszystko zaczęło ustępować (biorę nadal). U Ciebie musi być inny powód podrażnienia tego gardła, przecież miałaś wymazy, wizyty lekarskie to przecież któryś z lekarzy coś by zauważył. A może to siedzi w Twojej psychice? tak jak inni mają wrażenie guli w gardle/przełyku i uparcie twierdzą, że coś im tam siedzi to może u Ciebie też się skupia na gardle. Inni narzekają na ciągłe bóle żołądka, tak boli to pewnie rak, histeria, strach i mocniejsze ściskanie w żołądku, późnej badania i okazuje się, że wszystko dobrze. Nie wiem, próbuje pomóc, doradzić, nie można żyć w ciągłym lęku, bo to nie życie, nie można żyć nakręcając się na choroby bo to też niczemu nie służy a powoduje u Ciebie większe zdołowanie i niechęć do wszystkiego. Pewnie, że spróbuj jakiś porad psychologicznych, może coś pomoże a jak nie będziesz widziała poprawy, zrezygnujesz, jakoś trzeba się ratować jak człowiek nie potrafi sam tego zrobić. Co do leków, boję się doradzać, ja biorę leki na serce na prawdę raz na ruski rok, mimo, że z arytmią zmagam się codziennie. Uważam, że mam zdrowe serce a póki, nic arytmia jeszcze nie poczyniła w sercu bronię się przed lekami, też mam niskie ciśnienie i lekarka kardio ciągle mi powtarza, że przy moim ciśnieniu prędzej tabletka mnie może powalić niż arytmia i tak sobie trwam. Cholera, kolejny dzień mnie *trzepie* serce, do południa tak jeszcze jako tako, a popołudniu to mi serce dosłownie skacze jak przez płotki, aż mnie przydusza w gardle, brrr nie lubię tego, to już któryś dzień z rzędu. Może jutro będzie lepiej, hihi codziennie tak sobie mówię i widoków na lepsze jutro brak, no ale może, może?
  24. Nie nadążam Was czytać. MARY10 obiecuję, że przy pisaniu posta nie będę prychać i kichać, założę maseczkę, żeby nie zarażać:):) POZBAWIONA R....... a leki przepisał Ci lekarz? Pamiętaj, że betablokery obniżają ciśnienie, żebyś po wzięciu leku się nie nakręciła odnośnie ciśnienia, bo stworzysz błędne koło. IZYDOR82 pytasz o częstoskurcz? to nagłe, dosłownie w sekundzie zapierdzielanie serca, jak nagle przychodzi, tak nagle może odejść. Tachykardia też jest przyśpieszeniem serca ale tachykardia bardziej narasta a częstoskurcz przychodzi znienacka. Raczej u Ciebie nie częstoskurcz a dalej obstawiam parę, trójkę, salwę??? Nie miej pretensji, że ktoś nie rozumie (rodzina, znajomi) co czujesz i jak się czujesz czy też boisz. Jak ktoś tego nie ma to nie wie co to jest, to po pierwsze a po drugie, skoro ten ktoś wie, że byłaś u lekarza i lekarza Twoje objawy nie niepokoją to tak samo jest z najbliższymi. Lekarz nie stwierdza choroby to dla innych też jej nie masz, proste i co tu wymagać? RA80 leki przeciwzakrzepowe nawet te bez recepty typu acard, czy też aspiryna nie są wymagane przy skurczach dod. przy migotaniu jest to stosowane. Ach jeszcze przypomniało mi się, IZYDOR82, jak mówimy o częstoskurczu, to jakbyś miała komorowy to wymagałabyś pomocy lekarskiej i to raczej natychmiastowej, więc nie dopowiadaj sobie ideologii bo umysł potrafi wymyślać różne historie, tylko tym umysłem rządzisz Ty i myśl o szczęściu, które nosisz w sobie a nie o sercu. Jesteś pod opieką lekarzy, jakby było coś niepokojącego to któryś z lekarzy by zauważył, przecież chodzisz na badania związane z ciążą? POZBAWIONA R.... gdybyś przechodziła kiedyś zapalenie wsierdzia, to myślę, że na ekg by to wyszło, chyba że się mylę, a gorączki miewałaś wysokie bo to też jest przy zapalaniu? Kończę na dziś, antybiotyk i do wyrka, na szczęście lek działa, moja biedna wątróbka. Trochę chaotycznie napisałam, ale tak dużo napisaliście, że przypominało mi się w trakcie pisania co na dany temat wiem i mogę doradzić. Dobranoc.
  25. MARY10 no przecież musimy to nasze skurczowo-migające towarzystwo trzymać w ryzach, nie ma to tamto, bo nam się rozkleją i dopiero weź tu człowieku poskładaj w całość:):):). IZYDOR82, powtarzam serce to nie szwajcarski zegarek. A boli Cię czasami głowa, brzuch, noga, plecy?, tak sama jest z sercem ma prawo coś poturkotać. To co było *Twoim bum, bum, bum* jeśli było raz po razie mogło być trójką, parą, salwą, ale i zdrowym człekom może się zdarzyć. Nie piszę, że na pewno to było ale mogło tak być. W dużych ilościach , czyli mając kilkanaście, kilkadziesiąt na holterze w ciągu doby jest już niepokojące, ale nie zdarzenie raz na jakiś czas.
×