
julia29
Members-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez julia29
-
Witam poświątecznie-jaka szkoda, że już po. Tyle przygotowań,a tu już po. Ale rzeczywiście teraz tyle wolnego,że święta jakby trwają dalej :) U mnie było rodzinnie, też głośno, i płacząco jak nie przyszedł Mikołaj,tylko zostawił worek za oknem w salonie. Lila jest obrażona, no cóż, nikt się nie chciał przebrać, za rok nadrobimy, Ignaś będzie bardziej świadomy, to będzie fajnie. Te święta przespał głównie, jakiś taki spokojny nadzwyczaj był. Mąż się postarał, dostałam piękny naszyjnik z Apartu za te wszystkie boleści ostatnich miesięcy. Sprawdziłam w internecie jak bardzo mnie kocha i wybaczam mu wszystko ;) Tym bardziej,że mąż miał pracować w poniedziałek i wtorek w tym Słupsku,ale wszystko tak przełożył,że tylko parę godzin spędzi nad projektem w domu, więc w zasadzie mamy cały tydzień dla siebie. Jedyny minus, to szwagrowie. mieli być na Wigilii, we wtorek powiedzieli,że jadą jednak do rodziców szwagierki. W środę o 13 dzwonią,że będą na dwóch wigiliach, i u nas będą o 19, czekamy,teściowie wstrzymali jedzenie po barszczu i pierogach, mija godzina ich nie ma. Każdy zły, a oni nie odbierają telefonów, dzwonią po 22,że zapomnieli o naszej wigilii... Byli w czwartek na obiedzie, mieli być na 16, przyjechali na 14, nic nie gotowe, rozgardiasz a oni sobie przychodzą kiedy chcą. Nie podoba mi się to... A dziś błogie lenistwo w domu tylko my,już bez gości. Mamy sylwestrową propozycję, przyjaciel męża-razem pracują, chce zrobić wspólne spotkanie, oni też mają dwójkę małych dzieci, i myślą by wpaść do nas. Muszę to przemyśleć. Agata takie święta też mają swój urok, chociaż ja jestem z tych, co muszą mieć całą rodzinę obok, i tego karpia. Ale najważniejsze,że miałaś męża obok i malucha przy sobie:) Michalina miłego spotkania. Dobry kalendarz dla studentki się przyda, ale może rzeczywiście wolałabym coś bardziej wyszukanego. Ale liczą się chęci przecież :) A i masz rację,siedzenie przy stole męczy, ale to takie fajne zmęczenie. Kulinarni zaszalałaś, na pewno obiad był pyszny :) pozdrawiam, a jak Asia i Mania spędziłyście święta?
-
Wpadłam dzisiaj bo pewnie potem nie będę miała czasu,ale już dziś Życzę Wam magicznych, zdrowych i bardzo rodzinnych Świąt :) Maniu zdrówka dużo, odpocznij, czasem jeden dzień leżakowania w łóżku dużo daje. Ja tam niezbyt lubię przedświąteczne zakupy, denerwują mnie tłumy i pęd po sklepie. A Sylwestra też wolę w domu w rodzinnym gronie spędzić:) Asiu Zosia zdrowsza? Widzę,że razem robiłyśmy bigos. Dobrze,że pierogi nie są moją rodzinną tradycją, tylko mężowską i to teściowa je przynosi :) lubię jeść,ale nie znoszę lepić. Czytałam ostatnio,że w mojej okolicy jest bal za 2500 zł za osobę, nocleg gratis. Nie wiem kim trzeba być by tyle zapłacić za jedną noc? plany świąteczne masz bardzo fajne, mam nadzieję Asiu,że wszystko się uda. Michalina porządki porobione? :) Agata jak zdrowie? U nas zabiegany weekend, choinka kupiona wczoraj,ale zapomnieliśmy o stojaku, więc mąż o 12 wróci z pracy i będziemy ubierać. Zakupy wczoraj porobione, teraz robię pranie, i muszę biblioteczkę odkurzyć. O 16 przychodzi mama, a my z mężem znikamy, mąż robi takie spotkanie wigilijne dla pracowników z żonami, ot dwie godzinki w restauracji. Aż kupiłam sobie sukienkę w pięknym winnym kolorze, bardzo świąteczną :)A potem to już samo gotowanie. A Sylwestra spędzimy chyba w naszym gronie, ja, mąż i dzieci. Jakoś nie chce ani niczego robić, ani iść. A i Ignacy wyrósł nam już gondolki, w połączeniu z kombinezonem i kocykami zabrakło miejsca. Także od tygodnia mam spacerówkowe dziecko. Bardzo jest zadowolony :) Wesołych Świąt :)
-
Witam :) Ale fajnie, mąż w domu, dzieci jemu wchodzą na głowę, ja tylko zejdę na śniadanie, gotowe tym razem :) Dziś i tak mam dużo gotowania-muszę zacząć robić bigos i uszka. A i sprzątanie jest. Ale najważniejsze, w poniedziałek przybywa moja mama i zostanie ze mną aż do Bożego Narodzenia w kuchni, nie wypuszczę jej za nic. Mąż ostatnie dwa dni spędził w firmie, na miejscu. Od razu inaczej się żyje,jak wraca o 16, jak wychodzi o 9 i dziewczyny mogłam w spokoju umyć głowę. Jak to cieszy :)Wczoraj Olek miał szkolną wigilię, było pięknie, tak uroczo. synek wierszyk powiedział, z całą grupą,ale śmiało, stał w pierwszym rzędzie :) Dzieci zdrowe-odpukać. Tylko pogoda kiepska, wczoraj było 13 stopni! Cały dzień chodziłam jak pijana. Mam dwie kandydatki na nianię. Jedna jest super,pielęgniarka była, ale ma do mnie z godzinę jazdy, boję się,że szybko zrezygnuje-bo jechać dwie godziny na dwie godziny pracy?Druga młoda, energiczna, ale ma troszkę za wysoką stawkę, a doświadczenia tylko z jednym dzieckiem, więc albo obniży wymagania,albo podziękuję. Dobra, kończę bo już mąż zaczyna smażyć jajecznicę:) Michalina Twoja mama bardzo kreatywnie prowadzi bibliotekę, tyle tam atrakcji :) Spokojnych zakupów i porządków:) Asiu jestem pewna,że super wypadłaś i Twoje wypieki :) A na weekend jakie plany? Potwierdzam herbacie prezenty są boskie. Ja dla teściów mam gofrownicę-mąż kupił wczoraj. A moi rodzice chcieli ładny wazon. Lubię takie praktyczne prezenty :) Agata potwierdzam pierwsze święta we Trójkę, ale w sumie ostatnie we dwójkę-oby były zdrowe i magiczne-nawet mimo braku przypraw i rodziców. Mama bardziej Ci się przyda przy dzieciątku :) Dbaj o siebie. Maniu i co tam pieczesz, bo na pewno coś pichcisz pysznego? Pozdrawiam
-
Witam w ten szary ranek :) dzieciaki mam wszystkie w domu. Olek narzekał na brzuch, Lila od dwóch dni zakatarzona, a Ignaś znów miał lekką gorączkę. Jako,że jest maruda okropna, a wszystko ląduje w buzi stawiam na zęby. Widzę,że coś się tam dzieje i aż nie wierzę. Mały rozwija się błyskawicznie i sama nie wiem, patrzy na starszaki i zazdrości? W każdym razie dziś mam plan-przeżyć. Zakupy się udały, to znaczy do momentu aż nie usiedliśmy na kawie, myślałam,że będzie miło a tu znów wyszły nieporozumienia, i tak to z mężem ostatnio nam się układa-nic się nie układa. Mama wczoraj usłyszała o niani, zdenerwowała się, bo ona przecież mi pomaga i po co mam obcą osobę brać do dzieci. Musiała zadzwonić do teściowej bo ona też zaczęła marudzić. Cyrk na kółkach. koleżanka się zapowiedziała z wizytą, robiła porządki w szafie i ma parę ciuszków dla mojej Lilki po swojej córce. Fajnie, dzieci szybko rosną, coś raz założą i za małe. Asiu i jak sprzątanie? Moje połowicznie udane, przeraża mnie ilość pracy. Od jutra nie ma marudzenia, zaczynam porządkować. Pieczenie pierników-zazdroszczę:) Mania też piernikowo?Atakujecie mnie dziewczyny :) Gratuluję Maniu swobody w pracy :) Michalina co tam słychać? Agata jak zdrowie? pozdrawiam
-
Powiem Wam,że ja nie myślałam o pomocy, ale ostatnio nawet mąż rzucił-to sobie kogoś weź do sprzątania. Do sprzątania to nie, wolę sama posprzątać :) Tym bardziej,że wezmę kogoś do sprzątania, i w tym czasie i tak będę z dziećmi. a ja chciałabym mieć godzinę, dwie w spokoju. Bez mama daj, mama pomóż, mama zobacz, bez płaczu, zmieniania pieluszki, karmienia itp. Ale trochę się boję czy ktoś przyjdzie dorywczo? Pamiętacie miałam już taką panią, to z dania na dzień dostała stałą pracę i nas zostawiła, jeszcze oszukując. A inna chciała bym płaciła jej za dyspozycyjność-za cały etat. Ale chyba w szkole popytam, w sklepiku, w kawiarni, może kogoś mama, siostra, znajoma chce troszkę dorobić. Dzięki Maniu za pomysł :) Na razie mąż miał jeden dzień zmiany, wrócił o 17, z kwiatami, następnego dnia o 8 wciąż był w domu, trochę pomógł. ale teraz wiadomo-kończę projekt, muszę być. I tyle. Na jutro planuję porządki, ciekawe czy znów będzie pracować, czy jednak ciałem też będzie w domu? To aż przykro patrzeć, dzieci na co dzień go nie widzą, a on jeszcze weekendami ucieka od nas. A ze Słupskiem to mam nadzieję,że mąż zmieni sposób pracy, bo kiepsko widzę kolejne takie miesiące... Czekam na bratową, mam nadzieję,że jakoś miło spędzimy czas, pogadamy. Wczoraj byłam u mamy, to tylko się nasłuchałam o chorobach, i humor mam wisielczy. Agata a rodzice dojadą do Was na święta? Szczerze? Mi byłoby smutno, tak bez bliskich na święta. Ale ta choinka, polskie specjały i maleństwo w brzuszku na pewno umilą Wam ten czas. I dobrze,że zdrowie wraca:) A maść majerankową na przyszłość polecam dla dziecka :) Asiu ale musiało być słodko i różowo pewnie:) Zdrówka dla Zosi:) Michalina jestem pewna,że studia dadzą Ci dużo radości, na pewno się nie rozmyślisz :) Chciałabym mieć taką rodzinę czy też znajomych z takim gospodarstwem. Zazdroszczę bo to musi być bardzo przyjemne miejsce:) Mania dziękuję raz jeszcze za pomysł :) Zdrówka i powodzenia w pracy. pnie mam żadnych prezentów dla nikogo. Oby w niedzielę plan się powiódł, i mąż zechciałby mi twarzyszyć w zakupach ;)
-
Agata ja w ciąży w przeziębieniu robiłam sobie inhalacje-zaparz szałwię albo rumianek, możesz też do nosa używać takiej soli morskiej wersja dziecięca.A na gardło -też rumiankiem płucz gardło. I maść majerankowa, nie wiem czy masz ją w Turcji, ale zaparz majeranek-zioła, przyprawę i na wacik ten płyn, przyłóż do dziurek-poczujesz ulgę :) I koniecznie musisz zwolnić :) Asiu mam nadzieję,że z Zosią to nic poważnego nie będzie. Daj znać jak zdrowie i jak urodziny :) Maniu na śnieg to my jeszcze poczekamy trochę, ale kawiarnianych spotkań sobie nie żałuj, zazdroszczę:) Michalina każdy się stresuje przed jakąś nowością, ale myślę,że te studia będą wstępem do nowego rozdziału w życiu, więc warto :) I zdaj relację z imprezy, cóż to za leśne mikołajki? A mi dziewczyny już o sobie nawet szkoda pisać. W sumie spotkanie ze szwagierką było udane, w ciąży bardzo złagodniała i pozwoliła ponarzekać na męża. W czwartek Mikołajki u dziadka, w piątek u teściów-nic tylko ubierałam i wkładałam dzieci do fotelików. W sobotę impreza, moje dzieci zdobyły 2 miejsce w konkursie plastycznym i 1 w tanecznym, mam gwiazdy :) Mąż miał być o 15 w domu, miał do nas dojechać, ale nie, od razu pojechał zmienić opony. Wrócił o 18, zmęczony, zjadł obiad, położył Ignasia spać i sam poszedł spać. Wczoraj do kościoła i na obiad do teściów, po godzinie, może trochę więcej mąż ogłosił powrót do domu-on ma pracę. Niby był w domu,ale tylko przy laptopie. Mała mu trochę wody wylała na ten laptop, awanturę zrobił jakby mu dom okradli. Oczywiście ja źle dzieci wychowuje, bo on jak wraca to chce mieć spokój. Nie odzywamy się do siebie od wczoraj. Dziś mąż wstał i o 6 pojechał do Torunia, w piątek kończy projekt, a w poniedziałek zaczyna Słupsk. Nawet nie chce mi się z nim gadać, nic nie dociera. Teściowa teraz więcej energii poświęca drugiej synowej w ciąży, poza tym mogę ją prosić, ona przyjdzie, ale jak mówię kończy się na tym,że przyniesie obiad i siedzi jak gość. A ja chcę by ktoś wziął te dzieci na spacer, dał mi odsapnąć na 5 minut. Moi rodzice pracują, nie mogę wymagać by rzucili pracę, i tak tata dzisiaj zrobi mi zakupy i odbierze Olka ze szkoły,bo Ignaś miał w nocy małą gorączkę i z domu nie wyjdę. Powiem Wam zaczynam mieć ochotę rzucić czymś w męża by się ocknął. Uwielbiam dzieci, kocham męża, ale czasem mam tego wszystkiego po prostu dość. Wyżaliłam się, muszę teraz zrobić pranie, dwa dni nie robiłam, będą ze 3 pralki. pozdrawiam
-
Witam Was dziewczyny. Eh, mam kiepski nastrój. Mąż wygrał kolejny przetarg, on się cieszy,a ja nie. Myślałam,że będzie go więcej w domu,a tu proszę, teraz Słupsk będzie projektował. Moja mama mnie nie rozumie, dla niej dobrze,że mąż ma pracę, teściowa myśli tak samo, mam się cieszyć. Tak, tyle,że mój mąż powinien dodatkowo kogoś zatrudnić, a on nie, cały czas uważa,że ich nie stać na solidnego pracownika, i muszą ciągle się rozwijać i zbierać doświadczenie. A ja mam dosyć. Siedzę sama w domu z dziećmi, ledwo znajduję chwilę by się podrapać,nie mówiąc o tym,że zaczynam coraz mniej ogarniać codzienność. Ignaś już nie ma miesiąca, teraz ciągle się wierci, chce poznawać świat, oczywiście najlepiej jak mama go nosi na rękach. Lila i jej cyrki z jedzeniem, wiem,że to efekt mojej bieganiny, nie mam czasu na wspólne rysowanie, książeczkę itp.ona tak zabiega o moją uwagę, ale mnie to tylko złości. Olek i jego wieczne narzekanie na szkołę, mąż, którego nie ma, mama, która przynosi złe wieści zdrowotne-takie kobiece sprawy, teściowa, która ma tysiąc rad, chętna do pomocy,a jak przyjdzie to siądzie z kawą i taka pomoc. Jestem zła, bo moja mama na mikołajki kupiła dzieciom zaproszenie na imprezę z Mikołajem, myślałam,że to będzie super zabawa dla całej rodziny,ale mąż w sobotę ma znów odbiór więc zostaje w Toruniu. Jeszcze dziś szwagierka poprosiła bym przywiozła jej ciuszki po małym na początek, bo ona dla dziecka nic nie ma,a w kwietniu poród, to sobie przejrzy. jej synek jest w przedszkolu, ona siedzi w domu, i nie przyjedzie po te ciuchy, to ja mam jechać pół miasta z całą ferajną, mówię Wam mam kiepski czas.... Jedynie dzieci są czasem słodkie, że łatwiej to znieść, wczoraj mój synek i córeczka zrobili mi uśmiechnięte naleśniki, tak ładnie udekorowali,że poprawia to humor :) Maniu gratuluję serdecznie, gwiazda nam rośnie:) Michalina garaż poczeka, a w wykształcenie zawsze warto inwestować :) Asiu udanych urodzin córeczki, na pewno masz ciekawe pomysły na przyjęcie:) Puma powodzenia na egzaminie:)A jak córeczka radzi sobie w przedszkolu? Agata duża zdrówka i sił do lenistwa :) Ale naprawdę teraz korzystaj póki możesz, potem to różnie bywa ;) Ja za Ciebie chętnie bym jeden dzień poleżała :) nabieraj sił dla maluszka:) Pozdrawiam
-
Dziewczyny nie martwcie się od poniedziałku grudzień, nowa energia w nas wstąpi i będzie lepiej:) Agata lepiej chuchać na zimne. Lepiej się wynudzić niż by maleństwu miało się coś stać. Powiem Ci,że ja zawsze chciałam być mamą, ale nie sądziłam,że dzieci aż tak zawładną moim sercem. To coś nieprawdopodobnego. Moja mama mówi,że nie sądziła,że z takiej dziewczyny o swoich pasjach, swoich potrzebach, które musi realizować zmienię się w taką matkę kwokę. To mnie zaskoczyło szalenie nawet. :) Asiu pewnie,że suche powietrze może wzmagać przeziębienie. Albo raczej poczucie wysuszenia i nawet katar powoduje. Kup sobie nawilżacz na grzejnik, albo stosuj te ręczniki. I ssij na gardło ziołowe pastylki, oglądałam ostatnio na TVN Style,że zwykłe karmelki miętowe pobudzają tak samo gardło do nawilżania jak te ziołowe z apteki a cena mniejsza.:) Michalina trudna sprawa, ogólnie zgadzam się z dziewczynami warto w siebie inwestować.To też fajna odmiana od codzienności, dziewczynki to już niemowlakami nie są, mąż, mama, teściowa-dadzą sobie radę. Ale świetnie rozumiem finansowe obiekcje. To musisz sprawdzić czy finansowo to się opłaci. Jak potem dostaniesz pracę to na pewno tak, chociaż najpierw będziesz musiała sporo w nią zainwestować. W każdym razie jestem za, ale musicie z mężem pogadać dokładnie o wszystkich plusach i minusach, Mania jak pisałam zaraz grudzień, będzie milej :) A u mnie pracowicie. Mąż mi jutro na 6 ma jakieś poprawki przed wizytacją inwestora, więc zostanie na noc. Ale wtorek ma mieć wolny, nie sądziłam,że tak ta praca jego mnie wykończy. Wiadomo z dziećmi bywa ciężko. Mały daje nam w kość. Lilka znów ma bunt jedzeniowy. Nie jestem przewrażliwiona, ale jeden banan na cały dzień to za mało. robię co mogę, ale ona tylko nie, nie i nie. A Olek znów stał się anty szkolny. Wychowawczyni miała zrobić lekcję dla dzieci o takim zachowaniu-dziś ma być, a tamci rodzice dostali *nakaz* pójścia do psychologa z synem. Ale Olek mówi mi, że nie chce chodzić do szkoły, bo koledzy są niedobrzy. Jutro zaprosiłam dwóch kolegów z klasy, niech w domu się pobawią. Czekam na 11, pędem po Aleksandra i do mamy jedziemy na resztę dnia. pozdrawiam
-
Mały o 5 się obudził i cóż, on poszedł właśnie znów spać, a mi się nie opłaca, bo już Lila wstała i na razie sama się bawi, ale zaraz pewnie będzie-mama jeść. Mąż niestety do 10 grudnia ma pracować poza domem, już wiadomo na dziś,że takie jest opóźnienie. a co dalej? Nie wiem. Mam nadzieję,że 10 to będzie końcówka, potem święta i sama nie ogarnę wszystkiego. A Wigilia będzie u nas, więc inaczej żądam rozwodu jak mąż mnie zostawi ze wszystkimi przygotowaniami. Dziadek już u siebie, dał radę z Ignacym, w ogóle Ignaś uwielbia pradziadka, u niego jest bardzo spokojny, matka go już nudzi. Olek mi mówi,że ten chłopiec bije, szturcha, przezywa też inne dzieci, więc popytam jutro mamę jego kolegi, jak będzie nas więcej to na pewno nie zostawią tego w ten sposób. Wczoraj byliśmy u moich rodziców. Dziś mamy w planie drugie śniadanie na mieście i przedstawienie w teatrzyku. Takie rozrywki :) Mania to rzeczywiście bardzo ciężki czas miałaś.Dobrze,że z tatą to fałszywy alarm. Oby więcej nie było.Sernik mówisz? To mnie odwiedź :) Michalina szkoda słów na takie zachowanie. Też nie rozumiem jak można być aż tak pozbawionym empatii i jakiegoś współczucia. Ale cóż, ludzie chyba nigdy nie przestaną nas zadziwiać in minus. Asiu dużo zdrówka dla Was. Agata jak się czujecie? Daj znać bo się zaczynam martwić. pozdrawiam,może zdążę nastawić pranie przed porannym zamieszaniem:)
-
Agata takie plamienia w ciąży się zdarzają. Wiadomo sprawdzić trzeba, ale często z początku w czasie kiedy powinna być miesiączka może się to zdarzyć. Ale dobrze,że wszystko dzieje się pod kontrolą lekarza, wypoczywaj, lepiej nawet chuchać na zimne. Michalina podobnie jak Agata nie znam tej osoby., ale jak się dowiedziałam to bardzo mnie to poruszyło,a właśnie jak jeszcze człowiek jest bliskim, to ma pełno prawo być zrozpaczony. Raczej śmierci młodych osób, zdrowych i silnych nikt się nie spodziewa. Trzymaj się, i mam nadzieję,że urodziny córeczki dały Ci chwilę radości. Mania nowa praca, nowe obowiązki to zawsze jest stres. Najważniejsze to z góry sobie pozwolić na drobne błędy i nie wstydzić się pytać o pomoc:) Wypoczęłaś w weekend? Asiu choroby dzieci są straszne dla rodziców, oby to właśnie jakaś chwilowa infekcja. Dziadek zostaje do przyszłego tygodnia i dobrze :) Moi rodzice są od wczoraj w spa w Uniejowie-termy. Ale bym się z nimi zabrała :) Ale nie ma tak dobrze, chora jest Lila i Olek, więc w domu sajgon. Wczoraj byłam na wywiadówce, nawet nie sądziłam,że to będzie moje ekstra wyjście i szansa na spotkanie ludzi. Rozmawiałam z wychowawczynią, wydaje mi się,że widzi problem z tym chłopcem, ale go bagatelizuje-bo jego rodzice się rozwodzą i trzeba być wyrozumiałym. Wszystko rozumiem, ale czemu mój syn ma przez to cierpieć? W każdym razie powiedziałam,że Olek ma prawo czuć się w klasie bezpiecznie tym bardziej,że źle znosi szkołę i ostatecznie pani obiecała porozmawiać z mamą chłopca. ale będę się przyglądać sprawie. a tak to wiecie domowe życie, sprzątanie, zakupy-jedyne wyjście z domu, można się pomalować i ubrać jak na randkę :) Listopad się kończy, jeszcze trochę i wszystko wróci do normy :) pozdrawiam
-
Michalina bardzo mi przykro, nie mogę sobie wyobrazić co musi czuć rodzina, jak musi czuć się żona. To okropne wydarzenie. Mam nadzieję,że z czasem będzie lżej- to banał,. ale czas leczy rany. Trzymaj się kochana, dużo siły na ten trudny czas. Mania nie nakręcaj się zbytnio, jesteś mądra, fajna, dasz radę. Może to ta ostatnia sytuacja w pracy Ciebie zestresowała i uwierzyłaś,że niewiele umiesz, ale to nieprawda, każdy ma prawo do błędów, pozwól sobie na to, a ten czas intensywnej pracy zleci przyjemniej.Dawno nad morzem nie byłam,oj dawno. Agata soki polecam, ja piłam chętnie dla zdrowia dziecka, chociaż też szpinakowy mnie trochę przerażał :) Mówiłam,ze komfort matki to w głównej mierze zasługa dobrego lekarza, fajnie,że masz dobrą klinikę :) Joasia mam nadzieję,że Zosia zdrowa i te nerki to chwilowy problem. A jak urodziny, miło minęły? U mnie lepiej o tyle,że sąsiedzi dziadka zaczęli generalny remont i dziadek się poskarżył po dwóch dniach i od razu zaproponowałam gościnę, dziadek rano wstaje, odprowadzi Olka do szkoły, a to pobawi się z Lilą i obiad zrobię spokojnie, a to Ignasia nakarmi. Oby remont długo potrwał! Weekend minął miło, rodzinnie, mąż mnie wysłał do kosmetyczki, pełen relaks. Ale zawsze coś, mały skończył 4 miesiąc i kolki się wzmogły, dostał ziemniaczka i troszkę kaszki ryżowej, może to od tego, w każdym razie boję się,że jego płacz wypłoszy dziadka tak jak kłucie tynków. Olek narzeka na kolegę z klasy,. mówi,że on go przezywa, szturcha, chyba porozmawiam dziś z nauczycielką bo znów mam rano płacz i dąsy. A Lila zakatarzona, ja również trochę pociągam nosem. Dziś sąsiadka zaprosiła mnie na kawę, chcę się wyrwać na pół godziny. A randka z mężem nieudana, poszliśmy tylko na herbatę obok domu, Agata korzystaj na zapas z wolności :) Pozdrawiam
-
Dziś witam się szaro, tak za oknem mam. Co u mnie, w skrócie-mąż dzielnie pracuje, dziś mają jakąś kolację z inwestorem, zostaje na noc, bo powrót nie ma sensu. Zastanawiałam się czy opłaca się przebierać dzieci, a niech latają w piżamie, będę miała wieczorem spokój z kąpaniem trójki ;) Ale musimy, jadę do teściowej na obiad, mają być sznycle cielęce,już mam apetyt. Olek dwa dni pochodził o szkoły-poniedziałek opuścił bo brzuszek go bolał, dziś obudził się z bólem gardła, już wczoraj narzekał, mam nadzieję,że to nic wielkiego, leki dostał, oby tylko jakieś podrażnienie. Ja też zaczynam się czuć osłabiona, wczoraj kupiłam sporo leków na wzmocnienie bo był dziadek to mogłam polecieć. Ale karmię Ignasia, co ja tam biorę, leki dla dzieci. ogólnie daję radę, ale jest ciężkawo. Na sobotę mąż chce mnie zabrać do kina, obyśmy doszli zdrowi. Lilka damą się zrobiła, codziennie chce sukienki nosić, a Ignacy ma charakter, kolki nie opuszczają. Mama dostała wyniki, to był stan przedrakowy, więc świetnie,że to wycieli, ale teraz mama chce wyciąć inne niepokojące znamiona to widocznie ma jakieś predyspozycje. Jestem smutna, bo lekarz powiedział,że to ostatni dzwonek był i teraz nie wiem czy te inne znamiona nie mają jakiegoś świństwa w sobie? Ale muszę myśleć pozytywnie, jutro mama ma do mnie przyjechać, to muszę jakoś ją pocieszyć bo się boi. Szkoda, że męża nie ma obok, jak wraca to jest 20, idzie położyć dzieci, sama zasypia i nawet pogadać nie ma z kim... Agata wiem,że to niesmaczne może być,ale polecam Ci soki ze szpinakiem i burakiem-świetnie działają na kobiety w ciąży. Ale u Ciebie tyle warzyw i owoców,że można korzystać maksymalnie :) A kiedy masz wizytę u lekarza, mam nadzieję,że z maleństwem wszystko ok. michalina teściowa powinna zostać organizatorką przyjęć :) Szkoda koncertu, sama byłabym załamana jakby mi jakiś przełożyli, szkoda pieniędzy, oczekiwania no i to spory zawód. Ale mąż nie może się gniewać na Ciebie, niech się cieszy,że może iść na inny termin. Mania w sobotę na spacerze widziałam jakie tłumy suną ku cmentarzom, nam byłoby ciężko. Sama też nie dałabym rady tak maszerować w tłumie, jeszcze sama pal licho, ale z dziećmi, ciągle trzeba uważać by się nie zgubiły, nikt ich nie potrącił, za dużo nerwów. Pracą się nie martw, dziś o pracę ciężko, moje koleżanki po politechnice w butikach sprzedają kosmetyki czy perfumy. Wdrożysz się, daj sobie czas:) Asiu bardzo to przykre, ale na szczęście są tak dobre dusze jak Twoja rodzina i odwiedzicie grób. i jak z Zosią, nerki dalej dokuczają? Puma co u Ciebie? pozdrawiam
-
Agata ja w pierwszej ciąży miałam tak samo. Ale pocieszę się-w drugiej minęło :) Po prostu ciąża to wyjątkowy stan, hormony nam wariują, podsuwają różne czarne wizje, a jak coś zaboli czy zakłuje to już włącza się panika. Trzeba zachować rozsądek-ale to raczej przyjdzie w drugiej ciąży i kolejnych. Teraz wszystko jest nowe, nieznane, boisz się o dziecko i analizujesz wszystko. Ja przy Olku zanim coś zjadłam 6 razy czytałam skład czy aby tam nie ma czegoś niezdrowego. Ale naprawdę taka wrażliwość nie jest powodem do paniki, z moich obserwacji wynika,że dopada każdą przyszłą mamę debiutantkę. Moja bratowa wczoraj zjadła 3 banany i dzwoni do mnie czy to nie przyczyni się do cukrzycy u dziecka bo wiadomo banany są słodkie, a ona miała taki apetyt. Jak bóle będą częste, mocne, pojawi się plamienie, gorączka wtedy reaguj. Michalina Olek mi przyniósł kartkę ze szkoły czy zgadzam się na bal dyni, wiadomo różnie ludzie reagują dzisiaj :) Taki smutny czas kochana, po prostu pozwól sobie na smutek, takie dni są właśnie od tego. Asiu Turcja mnie kusi, tak jak tarta z szynki :) Też spokojnych odwiedzin na grobach. Mania niedobra kobieto, ciągle pieczesz :) Pracą się nie przejmuj, nieraz czy dwa trafisz na takie osoby, grunt to zachować dystans, niech sobie pogada, ale wiedz,że jesteś dobrym człowiekiem i pracownikiem na medal :) A my wczoraj byliśmy na męża części grobach, dziś idziemy na spacer, a jutro na moje groby. Mama nie ma dalej wyników, ale ten znajomy powiedział,że coś tam się popsuło komputerowo i dopiero po weekendzie będą wyniki, ale wiadomo stres jest. Ja sobie raz radzę, raz nie radzę. Czasem mam ochotę wyjść z domu, położyć spać trójkę dzieci to najlepszy fitness. w przyszłym tygodniu mąż 5 dni będzie w Toruniu, już mam stracha... A dziś cieszymy się rodzinnym czasem, teściowie mają wpaść na kawę, teściowa obiecała ciacho, jakaś osłoda. Do tego córka ma okropną wysypkę, niby alergiczna od proszku, ale to ją swędzi, a wiadomo wtedy dziecko jest marudne. pozdrawiam i rodzinnego czasu Wam życzę.
-
Witam :) Agata zacznę od Ciebie, nie będę ukrywać,że ciąża zmienia życie. Nie wierzę w te opowieści-mam tysiąc razy więcej energii, zero dolegliwości, dziecko wyszło samo między manicure a fryzjerem a potem w ogóle nie płacze :) Asia dobrze powiedziała, każda robi tyle na ile pozwoli jej organizm. Ja z Ignasiem musiałam zacisnąć zęby i wstać rano chociaż szczególnie pod koniec najchętniej bym leżała i pachniała, a to kręgosłup bolał, a to brzuch męczył, ale dwójka dzieci w domu i jedzenie trzeba zrobić. W pierwszej ciąży miałam generalnie więcej luzu, spokój, ciszę, a w drugiej i trzeciej musiałam robić więcej. Oczywiście mąż pomagał w większości spraw cięższych, ale musiałam przedłożyć swoje humory i samopoczucie nad dzieciaki i dom. Ogólnie organizm sam Ci podpowie co możesz, a czego lepiej unikać. Intuicja najlepszym doradcą :) Asiu fajnie,że zdrowie wróciło :) Tartę chętnie bym zjadła :) Masz dobrze z tym jednym cmentarzem, na pewno mniej problemów z logistyką:) Puma przykro mi, ale też mocno trzymam kciuki za kolejne podejście. Mania takimi ludźmi nie ma co się przejmować. Nie wolno przejmować na siebie emocji takich *idiotów*, którzy swoje nerwy przerzucają na bogu ducha winnych ludzi. Za to ciastem bym nie pogardziła na pewno :) Michalina i jak zdrowie u Was, dalej chłodno? Dziś mam komfort, mąż miał spotkanie u nas, zabrał na nie Lilę, Olek jeszcze w szkole, Ignaś drugą godzinę śpi, obiad gotowy-zaszalałam i będę mielone po chorwacku, pieczone ziemniaczki i szpinak. Już nie wiem co mam robić to siedzę z kakao i wpadłam do Was :) Jutro będzie gorzej bo mąż jedzie, a ja sama zostanę. Moja mama pracuje, co prawda ma wolny zawód, ale nie może być dzień dnia pomocna, teściowa owszem nie pracuje, ale szwagierka jest w ciąży, tam też jest dziecko, więc wiecie nie jestem pępkiem świata teraz... Na szczęście mąż zaprojektował instalacje, i jak wszystko pójdzie zgodnie z planem to do grudnia skończą i mąż nie będzie już potrzebny. Chociaż wizja takiego miesiąca jest straszna. Latem nie ma problemu, ale teraz ubrać trójkę dzieci i potem rozbierać i tak 4 razy dziennie... Ale co nas nie zabije to wzmocni. Impreza w niedzielę bardzo udana, lubię takie spotkania :) Ignacy skradł teściowej show. Ustaliliśmy,że mąż w piątek będzie wolny, to w piątek idziemy na groby jego rodziny, w niedzielę na moje. W sobotę odpuszczamy, będzie tłok, korki, zamieszanie, nie dla naszej bandy. A i dziewczyny miały być wczoraj mamy wyniki, i nie ma. Wczoraj lekarz niby ich nie miał, miały być dziś, a dziś powiedział,że znów nie ma. To znajomy mamy, i wiecie mama szaleje,że wyniki są złe i stąd boi się je dać... Sama zaczynam się bać. pozdrawiam
-
Agata bardzo gratuluję :) Moje trzy ciąże nauczyły mnie, że niczego nie nauczyły :) Każda jest inna, to co pomagało przy pierwszej przeszkadzało przy drugiej. Najbardziej polecam słuchanie intuicji, znalezienie dobrego lekarza-ja przy Olku zaliczyłam 5 nim trafiłam na ideał, który prowadził moje 3 ciąże i po trzecie pozwolenie sobie na różne emocje. Mi na przykład mówili-jesteś w ciąży, to cudowny stan itp. Tak, jasne. Mam mdłości cały dzień, a oni mi mówią uśmiechnij się, promieniej, ciesz się cudem. A mówiąc szczerze odliczałam dni do porodu nie dlatego by doświadczyć cudu narodzin tylko by skończyć ciążę szybciej-były i takie dni. To normalne. Jak będziesz miała jakieś pytania pytaj śmiało :) Puma powodzenia na tych egzaminach. Cena za wózek strasznie wysoka, mam nadzieję,ze uda się Wam kupić jakoś taniej i dostać dofinansowanie. Michalina szalejesz kulinarnie :) Zdrówka dla dziewczynek, te choroby bywają męczące dla rodziców. Mówisz,że dobry prezent daje takie profity? Wykorzystam :) Asiu i jak Zosia zdrowa? Też nie lubię listopada, szary miesiąc, brzydki, oj nie lubię. Maniu mieszkasz w moim mieście wpadaj z tymi ciastami :) Cały etat kochana zobowiązuje, mam nadzieję,że praca daje Ci satysfakcję ? :) A co u mnie? Ignaś miał trzydniówkę, gorączka mnie wymęczyła chyba bardziej niż jego. Mąż robi ważny projekt w Toruniu, jeździ tam 4 razy w tygodniu, wraca o 21, wychodzi po 6. A ja siedzę w domu z tą naszą trójką i momentami mam dość. Z mężem się ścieramy, on uważa,że to wielka szansa dla firmy, i dla nas, że da nam spokój finansowy w razie czego itp. Ale wiecie, ja wolę mieć godzinę wolnego dla siebie wieczorem, a nie taki chaos. Do tego Ignaś chory, a ja nie wiem jak logistycznie wszystko ułożyć-jak odprowadzić i przyprowadzić Olka do szkoły... Wczoraj pomagała mi teściowa, dziś mama, a ten stan potrwa do końca listopada. W niedzielę czeka nas rodzinna impreza łączona, imieniny teściowej, i rocznica ślubu teściów. Ignaś już na szczęście ma się lepiej to pójdziemy. Jutro mam fryzjera-w końcu, i umówiłam się z bratową na szybkie plotki. Bardzo tego potrzebuję. Oby dotrwać do grudnia...
-
Agata koniecznie daj znać co u Ciebie i co z ciążą, bardzo mocno z Ignacym trzymamy kciuki! Mam nadzieję,że wszystko będzie dobrze Agatko. Też Mania denerwuje mnie ta pogoda, takiej mokrej i brudnej jesieni to ja nie lubię. lubi ją moja córka, każdy liść jest jej. Asiu podzieliłabyś się chałwą, ja od rana mam ochotę na słodycze :) Dylematy pracującej matki - dobrze,że masz pomoc w razie czego. No i dobrze,że Twój brat ma takie mądre siostry :) Michalina impreza udana, a teraz kolejna się szykuje, bawcie się dobrze :) Mój mąż za taki prezent to by mnie ozłocił, muszę pomyśleć o czymś takim następnym razem :) A my dziś idziemy zjeść śniadanie na mieście, mąż rzucił propozycję, dla mnie to miła odmiana ;) Mama wpadła w dziwny nastrój, najpierw niby w ogóle ją to nie ruszało, a wczoraj byłam u niej z dziećmi to już czeka tylko na najgorsze wyniki, najgorsze, że tyle trzeba na nie czekać, jeszcze ponad tydzień. Jutro zaprosiliśmy moich rodziców na obiad, co by mamę pozytywnie nastawić. Olek był szalenie poruszony swoim wystąpieniem, ale poradził sobie pięknie. Ten tydzień chodził do szkoły z radością, ale wczoraj przed snem mówił-mamo grzeczny byłem, to teraz zostanę w domku parę dni z tobą,Lilką i Ignasiem. Zobaczę jak to będzie w poniedziałek. Pani w szkole mówiła,że radzi sobie coraz lepiej, rozmawia z dziećmi sam inicjuje zabawy, ale tylko z trzema kolegami. Wobec reszty jest nieśmiały, ale ogólnie jest grzeczny, ładnie się zachowuje, tylko taki stęskniony za domem. Ale zobaczymy jak to będzie, Miłego weekendu.
-
No to mam Michalina nadzieję,że impreza urodzinowa męża wypadła wyśmienicie a jedzenie wszystkim smakowało:) Prezent świetny, sama bym chętnie taki dostała:) Joasiu też miałaś weekend z atrakcjami, i bardzo dobrze:) Przyznam się,że uwielbiam takie urodzinowe dziecięce przyjęcia:) Puma przykro mi,że nie zdałaś. Ale nie poddawaj się, dasz radę. To bardzo podchwytliwe są te pytania teraz. Mania ja też jestem osobą, która kiedy ma wolną godzinę nie wie co zrobić, w sumie nie robię nic. A jak mam zajęty dzień robię co muszę, i jeszcze mam wolny czas:) Czary jakieś:) Agata fajnie,że już w domu jesteś :) Nie miałam zbyt wielkiej styczności z Muzułmanami w swoim otoczeniu, ale z tego widziałam, czytałam, doświadczyłam-chociaż to marne doświadczenia, to niestety oni są bardzo homogeniczną grupą i raczej tolerancji wymagają względem siebie, zaś wobec innych osób odnoszą się z wrogością i niechęcią. Córka mamy koleżanki wyszła za mąż za Araba, mieszkają w Tunezji, on wykształcony w Europie, niby na poziomie, ale jednak jest inny w Polsce-zachowuje się jak jeden z nas, a wystarczy, że wróci do kraju i już, żona ma chodzić jak przykładna muzułmanka, ma się go bezgranicznie słuchać i siedzieć w domu. Dobrze,że na co dzień mieszkają w Warszawie, ale ona nie lubi jeździć do jego kraju, bo cóż tam czuje się jak jakaś gorsza osoba. Na szczęście synek jest ochrzczony, wychowany w religii matki. On niby w Polsce nie jest religijny, ale w Tunezji zupełnie inny człowiek-przynajmniej na pokaz. A ja dziewczyny miałam test, trójka chorych dzieci na raz. Wszyscy żyją, ale jednak cyrk to przy tym małe piwo. W każdym razie z wielką ulgą ogłaszam,że dzieci zdrowe już, można otwierać szampana:) Mam nadzieję,że następna infekcja długo nie zajrzy do nas, bo to jednak jest mały horror. Wczoraj z okazji ozdrowienia byliśmy w zoo. Dziś Olek ma przedstawienie na Dzień Nauczyciela, boję się bo on od środy nie był w szkole, a dziś maja wierszyk mówić. Idziemy na 11, oby dobrze mu poszło i znów się nie zniechęcił, ćwiczy cały czas dzielnie. Zaraz teściowa przyjdzie, zostanie z Ignasiem, nie chcę go brać, wiadomo dużo dzieci, a on dopiero co przestał mieć katar. Gulasz mi już się gotuje, kiedyś byłam śpiochem, a teraz wstaję o 5.30 i proszę, prasowanie, obiad, sprzątanie-jak robot:) Dziewczyny trzymajcie kciuki, moja mama ma jutro wycięcie znamienia. Niby to nic, ale lekarka kazała mamie go wyciąć i przebadać, bo zaczął się zmieniać a moja mama krem na słońce używa tylko jak idzie na plażę. Boję się,że to może być czerniak, bo bardzo się ta zmiana zmieniła. i ja już widzę czarny scenariusz. pozdrawiam
-
Witam po weekendzie :) U mnie jak zwykle dużo się dzieje, jak to w wielodzietnej rodzinie:)Udało mi się nawet wyjść z mężem na szybką kawę-zbożowe latte na mleku migdałowym z piernikowym syropem. Pyszna rzecz, i oczywiście wyjście we dwoje, całe 40 minut bez dzieci:) A tak poza tym to w niedzielę byłam w cyrku, zazwyczaj mam cyrk w domu z rana i wieczorem w porze kąpieli, ale poszłam po inspirację do profesjonalistów:) Mama w sobotę zaprosiła nas na obiad i pokazała zdjęcia i filmiki z wyjazdu, zachwycona wróciła, już zaliczkę wpłaciła na lutowo-marcowy wyjazd do Bułgarii za tatą na 10 dni. Dla mnie niewygodnie bo autokarem, ale jak tanio. W ogóle w zeszłym tygodniu bratowa zwierzyła mi się,że jest w ciąży. Rozwija się rodzina, bo szwagierka rodzi drugie dziecko w kwietniu. Może jakaś dziewczynka do zabawy dla Lilki? :) Dziś mąż wraca z pracy wcześniej, chcemy jakieś rodzinne popołudnie spędzić. Olek ostatnio polubił szkołę, a dziś rano się rozpłakał, bo nie chce jednak chodzić. Płakał i on i Ignaś-jak w cyrku.... Mania gratuluję etatu bardzo serdecznie, też polecam siebie jako osobę do degustacji słodkości:) Asiu jak zdrówko? teraz taki czas katarów niestety się zaczął. Dużo zdrowia. Michalina lubię takie rodzinne spacery, może dziś pójdziemy na kasztany?:) A pierogów ze śliwkami nie miałam okazji jeść, ale wiedziałam,że takie są:) Agata już w domu? Puma gratuluję zakończenia kursu, i również zdrówka życzę. Dziewczyny też Was tak ruszyła śmierć Przybylskiej? Ja się wczoraj aż popłakałam. jak pomyślałam o mojej trójce, i o tym, że miałoby mnie zabraknąć, no wielki płacz był. Odkąd mam dzieci to drżę o zdrowie, bo myślę jak takie szkraby można zostawić samemu? ojciec to ojciec, ale matki nikt nie zastąpi... pozdrawiam
-
Witam Was dziewczęta, na przekór szarości słonecznie :) Michalina zdrówka życzę. A mam teraz tak samo, to znaczy jak byłam w ciąży i po urodzeniu Ignasia zakopaliśmy się w domu, teraz czas to zmienić. Jakoś tak znudziło mi się non stop to samo dzień dnia-spacer do warzywniaka i do garów. W końcu jakoś trzeba się zrelaksować, najlepiej podczas rodzinnego weekendu :) Asiu jak minął działkowy weekend? Super, że praca daje Ci satysfakcje, no i możesz pomóc innym ludziom. To bardzo cenne. Maniu również gratuluję sukcesów kulinarnych :) Kupiłam wczoraj śliwki, będę dziś robić Twoją śliwkową nutellę, pewnie do owsianek będzie świetna :) Agata, Puma co tam słychać? My w niedzielę byliśmy na zamku w Malborku, rodzinne zwiedzanie. Aleksander dostał od dziadka album ze zdjęciami zamków i teraz to jego nowa pasja. A, że do końca września są wycieczki specjalne rodzinne-przewodnicy są przebrani, są zadania dla dzieci, trasa dostosowana do dzieci to była super zabawa. Potem McDonald, wiem, mało zdrowo, ale wychodzę z założenia,że raz na pół roku dziecko od frytek nie zacznie nocą świecić. Wczoraj byłam u mamy, pojechała dziś z uniwersytetem trzeciego wieku na wycieczkę, mama zapisała siebie i tatę by móc jeździć na wycieczki. 3 dniowy wyjazd do Poznania i Zielonej Góry z noclegami, dwa posiłki, dojazd i dwie wycieczki na miejscu za 240 zł-bo część dofinansowana. W listopadzie obydwoje jadą do Bukowiny, te termy, 3 dni za dwie osoby 650 zł. Nic tylko czekać na emeryturę dziewczyny :) Ale tata został, mam go karmić, bo wiadomo po pracy nie ma siły, zjadłby jajka pewnie smażone, a cholesterol ma strasznie wysoki, więc zamieniam się w stołówkę rodzinną :) Już nastawiłam fasolkę, naszło mnie na fasolkę po bretońsku-ale wersja dietetyczna, chyba z rok nie jadłam. Pogoda brzydka, chociaż weekend był piękny. Mały dziś pięknie spał, ciurkiem 5 godzin, zrobił się taki uroczy, ciągle się uśmiecha, macha rękami i nóżkami, Lilka może godzinami mu machać grzechotkami,a ten się non stop cieszy. Fajnie mieć takie dzieciaki w domku :) pozdrawiam
-
Julka to ja się jednak nie nadaję do Turcji :) wiecie,że jak gotuję nawet tylko dla siebie jak spróbuję czegoś to osobą łyżką i od razu przemywam :) A dzieci np w Hiszpanii dietę zaczynają rozszerzać im od pomarańczy, bo to w ich strefie to lokalny owoc tak ja nasze jabłuszka. Albo w Anglii,noworodki wychodzą ze szpitala bez czapeczek czy skarpetek,a u nas nawet w lato dzieci w domu mają czapeczki :) Co kraj to zwyczaj. Najważniejsze,że nie jesteś sama i w sumie dość miło spędzasz czas:) Michalina zdrowia dużo dla babci, kręgosłup to bolesna sprawa niestety. Mam nadzieję,że coś doda Ci energii, ponoć weekend ma być przyzwoity pogodowo:) Maniu cieszy udana wycieczka, lubię jeździć do rodziny, zawsze same pyszności, mnóstwo wrażeń i tak fajnie jak można spotkać się z rodziną :) warszawę lubię, ale na krótko, mnie też onieśmiela swoją wielkością i tempem. Puma co u Ciebie? Asiu musiałaś mieć naprawdę fajny weekend. Takie spotkania po latach bywają świetne. Życzę odnowienia kontaktów:) I jak idzie kurs, panie bardziej ośmielone? A ja wczoraj niemal się popłakałam na tym pasowaniu, taki mój synek się zrobił nagle duży. Najpierw w ogóle iść nie chciał, bo pasowanie było o 16, czyli musiał iść drugi raz do szkoły, ale potem był zachwycony Olek. Dostali słodycze, odznaki, dyplomy, mały był dumny :) Ale dziś narzekał na ból gardła, więc został w domu. W ogóle jestem w szoku, bo on ma kiepską odporność a jednak miesiąc pochodził. Zaczęłam jemu i Lilce dawać Omega Med odporność, codziennie probiotyki, zdrowa dieta, spacery, Sambucol i jakoś żyjemy :) A dziś dzień domowy, zrobię naleśniki z łososiem, i zacznę myć okna w końcu :)
-
W końcu znalazłam sekundkę wolną :) Byłam na pierwszej wywiadówce, ale emocje, trochę dziwnie się czułam, ale pani miła,chociaż niektórzy rodzice mają tak absurdalne pomysły i problemy,że chyba im się nudzi w domu i stąd wymyślają takie głupoty. W czwartek jest pasowanie na zerówkowicza, i niektóre mamy najwięcej energii poświęciły na to czy szarfy ich klasy mają być zielone czy żółte... A poza tym trochę chorób, mnóstwo radości, i nieprzespanych nocy-tak to u nas wygląda. W sobotę była piękna pogoda, spontanicznie zrobiliśmy grilla na 15 osób. Mały niestety dalej ma uciążliwe kolki, ale dziś spał od 2 w nocy do 7 bez przerwy, musiałam wstać po 6, ale wiecie 4 godziny snu ciurkiem-magia jakaś. Dostałam masę gruszek od teściowej, muszę coś z nimi zrobić, chyba mus bo potem będą dla małego. W ogóle myślę, by z jabłek zrobić takie musy, bo te kupne słoiczki to wychodzą 20 zł za kilogram jabłek, a ja wezmę od teściowej. Tylko ile z tym roboty, a przy moich dzieciach czasem ciężko jest wypić herbatę w spokoju. Zaraz spacerek na zakupy, mam pierś z wczoraj jeszcze, jakąś zapiekankę zrobię na szybko. Agata to miłego pobytu po raz kolejny u rodziny. Jak będzie święto to na pewno będzie głośno i ciekawie ;) Pisz w wolnej chwili co tam słychać, i czy u męża wszystko ok. Mania i jak weekend w Stolicy minął? Bardzo lubię takie wyjazdy :) Michalina a jak Twój weekend? co u dziewczynek? Puma to będziemy trzymać kciuki za egzamin :) A jak córeczki, zdrowe? Teraz pewnie masz więcej czasu jak po kursie już? Asiu taka osobna komunia to pewnie byłby dobry pomysł, bardzo dużo dzieci tam się szykuje do sakramentu i w sumie spęd się robi, zero jakiejś atmosfery, skoro takie tłumy. Jestem pewna,że panie przełamią nieśmiałość. One są z pokolenia, które języków się tak nie uczyło, więc muszą się przełamać. Cierpliwością i życzliwością wiele osiągniesz. A jak po weekendzie? pozdrawiam
-
Witam, już prawie po weekendzie dziewczęta. Byłam dziś z rodzinką w tym centrum co Mania polecała tydzień temu. Fajne miejsce, ale moje dzieciaki odebrały radość ze zwiedzania. Lila miała dzień złego humoru-wszystko na nie, Ignacy ma jakiś skok rozwojowy chyba, karmiłam go wczoraj 18 razy, ciągle marudzi, że chce jeść. A Olek, nie on jeden nie marudził :) Wizytę kolegi oceniam pozytywnie, chłopaki chyba się zakumplują co mnie cieszy, może mu się bardziej w szkole spodoba. Też się boję,że on może poczuć się odrzucony, więc spędzam z nim mnóstwo czasu. ale wiadomo, czasem nie mam czasu się podrapać, szczególnie teraz. Ignacy ma okropne te kolki, męczy się i on i my. Oby przeszło szybko. Mania to gratuluję etatu i pracy-samych sukcesów :) Puma powodzenia na egzaminie co się zbliża. Nie denerwuj się za bardzo :) Joasiu gratuluję pracy! Mam nadzieję,że mąż też już w pełni cieszy się Twoim sukcesem:) Michalina jak weekend minął, dziewczynki zdrowe? Agata za taką szarlotkę z bezą to dam się pokroić :) Jak rodzinny weekend Wam minął? pozdrawiam, zaraz mecz siatkówki,a dzieci trzeba wysłać spać:)
-
Witam dziewczyny :) Agata mam nadzieję,że spotkanie udane się okaże i będziesz miała swoją grupę w Turcji :) Daj znać jak wrażenia. Asiu jak rozmowa? Trzymałam kciuki za pomyślny wynik. Michalina muszę zachować namiary na ten pensjonat-jest magiczny. Co prawda u nas taki wyjazd to za rok, no chyba.że wezmę dzieci, ale gdzie wtedy ten romantyzm? Maniu jak zdrowie? Ta nasza Trójmiejska pogoda nie rozpieszcza, raz plus 26, a dzień po 17 i deszcz. Moja mama zaziębiona właśnie. Zdrówka życzę. Chrzest się udał, Ignaś w kościele jak aniołek-spał, za to przed chrzcinami płakał-miał okropną kolkę, nie dziwię się,że był tak zmęczony,że nawet woda na czole nie zrobiła na nim wrażenia :) Obiad pyszny, w ramach przeprosin dostaliśmy dekorację ze świeżych kwiatów-a miała być ze sztucznych w tej cenie, więc na plus. Tort pyszny, zrobił wrażenie, zjedzony od razu. W poniedziałek mały miał szczepienie, rozkochał w sobie lekarkę, będzie z niego flirciarz niezły. Szkoda,że tylko dla mnie zostawia kolki i pieluchy :) Miałam dziś wizytę kuzynki, miałyśmy iść na śniadanie na mieście, ale pada od rana, więc siedziałyśmy w domu. Trochę szkoda,bo domu mam chwilami dość-w sensie dresu i tak dalej. czytałam książkę ostatnio, o tym,że Arabki w domu się stroją dla mężów, a reszta świata na odwrót-w domu chodzimy w dresach,a wyjście z domu to święto urodowe i modowe. Chyba muszę coś zmienić bo ostatnio mąż widzi mnie tylko w dresie,a w końcu człowiek młody i oby mu się nie znudziła żona w kapciach i pieluchach :) Olek jakby zyskuje śmiałość, na piątek zaprosił kolegę z klasy :) Ale dalej nie ma entuzjazmu, ale bez płaczu się obywa. Chociaż marudzi wieczorami cały czas.Czas robić obiad, dziś risotto. pozdrawiam
-
Od trzech dni próbuję usiąść i napisać, ale zawsze coś. Najpierw pani z restauracji jak pojechałam wybrać menu we wtorek nie wpisała nas do kalendarza, i na ten sam dzień jakieś urodziny mieli mieć. 4 godziny straciłam na wyjaśnienie o co chodzi, ostatecznie okazało się,że menadżerka zapisała nas w swoim kalendarzu, daliśmy zaliczkę, więc mamy tam obiad po chrzcinach, ale nerwów trochę było. Do tego pani nas tam z tortem oszukała, niby miał być w cenie, ale uznali,że oni jednak ciasta tylko pieką, tortów już nie. I musiałam szukać miejsca gdzie nam zrobią, oczywiście wczoraj pani zadzwoniła, jakby we wtorek nie mogła tego powiedzieć. Gdyby było więcej czasu na pewno bym poszukała czego innego. Ale tort wybrany, wczoraj zamówiłam-http://www.tdeker.pl/tort-chrzcinowy-4,201,pl.htm Smak malinowy z białą czekoladą :) ciągle nie mam sukienki na chrzciny, Ignaś ma non stop kolki ostatnio, Olek marudzi przed szkołą, wieczorami za to płacze i mówi-mamusiu nie chcę tam iść. Potem pani mi mówi,że ładnie się bawi z dziećmi, jest grzeczny, dość nieśmiały, ale nie płacze. Za to w domu, płacze on i Ignaś. Dziś Lila ma imieniny, nasi rodzice koniecznie chcą obchodzić, więc wstałam o 6 rano i piekę ciasta. Bo Lila już od wczoraj o niczym innym nie mówi tylko o imieninach i prezentach. Czy ja polecałam macierzyństwo? :) Na jutro zamówiłam bratową do pomocy bo muszę iść po tę sukienkę, przez karmienie w każdej jaką mam wyglądam jak z komiksu. Dziewczyny marzę o 5 minutach spokoju... Teraz pieką mi się babeczki, Lila podzieliła się dżemem z kanapki z dywanem, a Ignacy odsypia 3 godzinny płacz w nocy. Agata cieszę się,że pobyt się udał, a droga była tak spokojna. Zawsze uważałam,że silna z Ciebie kobieta :) Maniu gratuluję wyróżnienia :) Puma mój mały do przedszkola nie chodził, więc teraz bardzo przeżywa pójście do zerówki.... Michalina udanego wyjazdu z mężem :) Asiu ja bym z Tobą poszła na ten fitness, za każdą cenę-marzę o godzinie dla siebie i porządnym wysiłku :) I co Zosia ostatecznie wybrała? pozdrawiam Was, obym wytrwała do tych chrzcin ;)
-
Witam dziewczyny:) Agata wybrałaś najlepszą opcję i cieszę się,że cała podróż minęła spokojnie. Teraz już zaraz będziesz z mężem-i oby już nie wyjeżdżał za często :) Asiu oby przed początkiem roku się nie przeziębiła mocniej, ale racja ta zmienna aura jest zdradliwa. Tylko wyjdzie słońce rozbieramy się, tylko zajdzie trzeba się przebierać... Michalina co do nocnika, ja z moimi dziećmi ćwiczyłam na sucho. Pokazywałam im co to jest, czytałam bajkę-my mieliśmy książeczkę Żegnaj pieluszko, jak miś polubił nocniczek. I dostałam całą serię-Tupcio Chrupcio, i tam też jest książeczka o pożegnaniu z pieluchami. Dzieci były zainteresowane, i same siadały. Ale najważniejsze, przygotuj ją do tego, ale bez nerwów, ma jeszcze czas. Maniu to trzymam kciuki za te pół etatu ;) Z astmą to żartów nie ma, pamiętaj by mieć przy sobie zawsze jakieś leki. Będziesz spokojniejsza. Puma udanego wesela, baw się dobrze :) Też lubię malować ściany,ale mąż uważa,że robię to krzywo. Nie zna się:) Aleksander dzielnie poszedł na te zajęcia w szkole, miałam łzy w oczach, jak on szybko urósł. Pani mówi,że jest wrażliwy, spokojny, bardzo grzeczny. Ale jak ktoś go zagada to ładnie odpowiada, bawi się z dziećmi, ale sam zabaw czy rozmów nie inicjuje.Ale nauczycielka mówi,że nie ma się czym martwić na razie. Trochę się boję-teraz był godzinkę, a od wtorku idzie na 5, mam nadzieję,że będzie dzielny! Poznałam dwie fajne mamy, dziś umówiłyśmy się do kawiarni z dziećmi, niech chłopcy trochę się pobawią, lepiej poznają,a my poplotkujemy :) Ignaś dziś pięknie spał, córka pojechała do teściów, także mam trochę luzu, bo najmłodszy śpi,a Aleksander sam się bawi ładnie. W niedzielę robię garden party na koniec wakacji dla Olka, będzie trochę dzieci z rodziny, i w końcu upiekę ciasto :) pozdrawiam