
julia29
Members-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez julia29
-
Agata świetnie Ciebie rozumiem, i te obawy, i ten stres. Ciężko zachować rozsądne myślenie, ale kochana nie możesz się teraz denerwować ze względu na Adę. Mocno trzymam kciuki za zdrowie męża, oby nie było to nic poważnego. Czekam na-mam wielką nadzieję, pozytywne wyniki biopsji. Mania zazdroszczę tak pięknych wrażeń i wspomnień. Byłam pewna,że ta wycieczka da Ci dużo radości. Teraz jeszcze bardziej wiem,że muszę zobaczyć Wilno:) Jak dzieci troszkę podrosną ruszymy w podróż. Ciężko było wrócić do codziennej pracy po tak fajnej rodzinnej wycieczce? W ogóle uważam,że to wspaniale,że razem spędzacie czas, musicie być bardzo zżyci z sobą:) Asiu mam nadzieję,że zdrówkiem ok? Trzymam kciuki. No tak, teraz za moment komunia to i obowiązków masz sporo, a jak Zosia, podenerwowana? Myślę,że nie musisz mieć wyrzutów sumienia dlatego,że nowa partnerka szwagra jest sympatyczna i ją polubiłaś. W końcu będziecie musieli ułożyć sobie stosunki, a jakbyś jej nie lubiła na pewno ciężko byłoby Ci spotykać się ze szwagrem. Nie jestem za rozwodami, ale czasem ludzie po prostu do siebie nie pasują. Bardzo szkoda mi dzieci, chociaż mówią,że lepiej wychować się z rodzicami po rozwodzie, niż w wojującej pełnej rodzinie. Dla mnie zawsze najważniejsza była pełna rodzina, ale cóż, skoro im było nie drodze, życzyć trzeba szczęśliwych następnych wyborów. Michalina pomysł z wyjazdem przed sezonem jest naprawdę świetny. Nie musicie wybierać też kurortu, nie wiem gdzie planujecie jechać, w jaką część Wybrzeża, ale zamiast nie wiem Sopotu, Helu czy Kołobrzegu, możecie wybrać miejscowość mniejszą, ale za to spokojniejszą i tańszą. Domek to też świetny pomysł, może przyjaciele, rodzina, znajomi chcieliby pojechać? Zawsze będzie taniej. Pomyślcie o tym, wakacje są bardzo ważne, miałaś ciężki rok, dzieci, łączenie studiów i domowych obowiązków, naprawdę fajnie byłoby wyjechać na parę dni chociaż. Trzymam kciuki:) A mi ten tydzień minął błyskawicznie. Przy dzieciach jakoś czas ucieka, wiosną czy latem. Bo staramy się mnóstwo czasu spędzać na powietrzu,a potem w domu gonię z obowiązkami i nim się nie obejrzę już wieczór. Trochę Lila chorowała i była marudna, ale stawiam na alergię, bo osłuchowo była czysta. Dziś spędziłam czas z teściową, stresować się zaczyna, ale spotkania z rodziną ją uspokajają. Jutro panowie jadą kafelki układać u rodziców, więc męża stracę na cały dzień, ale w niedzielę idziemy rodzinnie do kina, a jak będzie słonecznie to pewnie wybierzemy spacer i wizytę na placu zabaw. Randkę mamy dziś z mężem, w ogródku, nawozimy trawnik i trochę trzeba ogarnąć ten nasz ogródek, bo zaczyna przypominać tajemniczy ogród, i żyje własnym życiem :) udanego weekendu dziewczyny.
-
Maniu jak wyjazd się udał? Michalina jak Wasza majówka i agroturystyka? Asiu jak Wasz imprezowy kalendarz? Agata widzę włączył Ci się już syndrom wicia gniazda, już wszystko gotowe, i zostało szykowanie miejsca dla małej i ostatnie poprawki. Fajnie,że mieliście udany weekend i ,że wyniki są już zadowalające, możesz odetchnąć:) Dziękuję Wam za życzliwe słowa po diagnozie, na początku czerwca będzie zabieg teściowej, dość się denerwujemy, ale widać,że ona bardziej, chociaż stara się tego nie pokazać za bardzo. Ale muszą to wyciąć i zbadać całościowo histopatologicznie tego guza, czy też zgrubienie i podjąć dalsze decyzje, teściowa mówi,że jest gotowa odjąć całą pierś,jeżeli trzeba będzie. Ale wracajmy do milszych rzeczy-majówka. W piątek urządzali się rodzice, na razie mieszka nam się miło ;) W sobotę byliśmy w parku dinozaurów, bardzo zmarzliśmy, ale synek bardzo chciał tam pojechać. Za to wczoraj pogoda piękna to zrobiliśmy grilla rodzinnego. I w zasadzie nic więcej się nie działo :) Dziś mam trochę wolniejszy dzień, bo mój tata zaprowadził Olka do szkoły, mama zajęła się śniadaniem i Lilą, Ignaś śpi, a ja korzystam z wolnego poranka-chyba zostawię sobie rodziców na zawsze:) Pozdrawiam
-
Wpadłam powiedzieć,że teściowa odebrała wyniki. Te zmiany są łagodne, z pojedynczymi komórkami rakowymi. Lekarz radzi szybko usunąć, dokładnie przebadać i od tego czy te komórki będą też w zdrowej tkance czy tylko w zmianie zastosują leczenie. Ale lekarz mówił,że na 90 % powinna wystarczyć operacja, to będzie taka biopsja całościowa, pod narkozą wszystko wytną. Teściowa zrobiła rozsądnie od razu idąc na badania i kontrolując tę zmianę, bo za parę miesięcy to mógłby być nowotwór złośliwy. Dla mnie ważne jest,że wiemy co to jest i wiemy jak to usunąć. Ale ogólnie w rodzinie smutno nam jest, bo człowiek się martwi ile jest tych komórek i gdzie one są. O dziwo mąż zachowuje się bardziej ludzko. Widać,że jest mu smutno i się martwi, ale kiedy zobaczył roztrzęsioną teściową uznał,że musi być oparciem dla niej, dla nas a nie uciec. Także w czwartkowy wieczór po prostu sobie popłakaliśmy, a od wczoraj mobilizacja-trzeba wyleczyć teściową. Dobrze,że rodzice się przeprowadzają, dziś u nich byliśmy, pomagaliśmy pakować, mąż się zmęczył, miał zajętą głowę, także mam nadzieję,że ten stan mu zostanie. Ja mam takie podejście zadaniowe-trzeba to zrobić, zrobimy, będzie dobrze. No bo musi być. Jutro właśnie idziemy do teściów, teściowa powiedziała,że robi grilla i ma być wesoło, bo tego potrzebuje-wnuków i dzieciaków obok. Asiu może to jakieś późniejsze przesilenie Ciebie dopadło? Więcej spaceruj, zdrowo się odżywiaj, może jakieś witaminy? Sukienkę wybrałaś śliczną, bardzo mi się podoba. Chyba nawet bardziej niż ta pierwsza. Tymi babami w pracy się nie przejmuj, nie ma kim. Są takie osoby, weszłaś w zwartą grupę do tego znasz się z szefową, ale najważniejsze jesteś świetną lektorką języka i dla nich jesteś zagrożeniem w ich odczuciu. Przykre, ale pokaż im,że nie obchodzą Ciebie ich gierki jak z podstawówki. pozdrawiam
-
Witam Was słonecznie:) Trochę się dziś stresuję, teściowa ma na 14 wizytę u lekarza i odbierze wyniki. Mąż nie spał całą noc, bardzo się boi. Zresztą teściową też ogarnął lęk. Była u nas wczoraj i zaczęła płakać. Cały czas mam nadzieję,że zły scenariusz się nie sprawdzi. Zdecydowaliśmy,że majówkę spędzamy w domu jednak. Teściom przyda się wyjazd samotny bardziej niż nam. Zresztą jak zaczęłam przeglądać oferty dla mnie i męża to wszystko teraz bardzo drogie. Uznaliśmy,że wolimy pojechać na ciekawsze wakacje niż teraz wydawać sporą sumę w sumie za weekend. Wstępnie zarezerwowaliśmy pobyt w Pobierowie, 400 metrów od morza, fajny ośrodek, dużo atrakcji na miejscu dla dzieci, bo rodzinny pensjonat. Widzę to tak-chodzimy na plażę, dzieciaki się bawią, a ja po prostu leżę na słońcu i tyle :) 10 dni takiego wypoczynku na pewno dobrze nam zrobi. Pogoda fajna się zrobiła, dużo spacerujemy, Olek widząc ładną pogodę nie chce chodzić do szkoły,woli szaleć w ogrodzie, ale cóż, będzie gorzej w maju czy czerwcu... Ignaś raczkuje jak szalony, ciężko za nim nadążyć. Rozkoszny się zrobił, no poza jedzeniem. Ślicznie mi wszystko jadł, a teraz ciekawi go wszystko poza jedzeniem i bywa, że obiadek trwa 40 minut... Mąż na szczęście w maju wchodzi naraz na dwie budowy, więc nawet się cieszy,że rodzice mi pomogą. Mam nadzieję,że nie będzie konfliktów-teściowa-zięć. Kotleciki rybne na obiad już zrobiłam, z małego spacerku wróciliśmy, Ignaś pięknie zasnął. Jutro przyjeżdża szwagierka z małą Janką. Powiem Wam,że jak ją widzę to marzy mi się taki kolejny noworodek w domu... Ale logika mówi stop, 3 to już dużo. Ale kto wie co będzie za parę lat:) Maniu też zazdroszczę wyjazdu, w Wilnie nie byłam, a bardzo bym chciała. Na pewno będzie pięknie. Świetnie,że masz tam rodzinę, na pewno pokażą Wam najpiękniejsze miejsca w mieście. Mam nadzieję,że pogoda dopisze i wrócisz pełna pięknych wspomnień i wrażeń. Michalina świetna postawa. Mężczyźni często myślą,że tylko oni pracują,a kobiety to ot, siedzą w domu, malują paznokcie, i oglądają tv. A obiad robi się sam, dom sam się sprząta, koszule same się prasują. Kobieta to i sprzątaczka, i księgowa, i niania, i nauczycielka, i i kucharka i menagerka, ale faceci tego nie widzą. Mój mąż ma taki przykład z domu,że kobieta zostaje w domu i zajmuje się dziećmi, dla niego to normalne. Na szczęście rozumie ile to pracy i sam pomaga. Chociaż za rzadko ostatnio... Mam nadzieję,że nauczka podziała. Agata wydatki na dzieci to worek bez dna, wiem coś o tym ;) Ponoć każde kolejne mniej kosztuje, ale nie zauważyłam tego mówiąc szczerze. Na foteliku nie ma co oszczędzać, wiadomo nie myślę,że coś się stanie,że będzie konieczny w chwili wypadku, ale musi być idealny. Zdecydowaliśmy się na Maxi Cosi Axiss, co prawda kosztuje 1300 zł, ale wydaje się być najnowocześniejszy i do tego jest obrotowy, co wydaje się świetną opcją, i kolor-śliczny niebieski :) chociaż kupimy dopiero pod koniec maja, bo teraz finansowo nie damy rady. Super,że dobrze się czujecie, że masz znajome i babskie spotkania-to bardzo nam pomaga. Szczególnie warto mieć w mieście życzliwe dusze jak pojawi się malutka na świecie:) Asia co słychać? pozdrawiam
-
Dzieciaki popsuły mi laptop, wliczone w koszty rodzicielstwa :) Trzeba było kupić nowy. Do tego zaczynamy się rozglądać za nowym fotelikiem dla Ignasia, w maju trzeba będzie kupić, bo strasznie długi ten nasz synek i zaczyna mu być niewygodnie, a to wydatek koło tysiąca złotych. Dobrze,że mąż nie narzeka na zlecenia, i nie mamy kredytu. Powiem Wam,że rodzina z sąsiedniego bliźniaka musiała się wyprowadzić, kredyt ich pożarł, trójka dzieci, wrócili do rodziców. Dom sprzedany, i jeszcze nie pokrył kredytu. Szkoda ludzi, ale brali kredyt znając zarobki i wiedząc,że to nie na ich portfel. A co dalej, mąż nie jest w najlepszej formie, ale w porównaniu z tym co było jest postęp. Trochę rozmawiamy, ale nie tak jakbym chciała, jednak otworzyć mojego męża na pokazanie uczuć i rozmowę o nich to wyjątkowo ciężkie zadanie. Dzieci zdrowe, Ignaś ładnie spał w tym tygodniu-na szczęście. W zeszły weekend pogoda się popsuła, planów nie zrealizowaliśmy. W ten pogoda jeszcze gorsza jest i ma być. Liczyłam na spacery rodzinne, ale jedynie rodziców będziemy gościć na obiedzie. W ogóle u nas będzie jak serialu-w Rodzince, moi rodzice do 1 maja oddają mieszkanie, a ich będzie gotowe na przełomie maja/czerwca, więc pomieszkają u nas. Ja się cieszę, dzieciaki też, mąż dyplomatycznie milczy. Ale wiadomo muszą mieszkanie urządzić, pomalować, zrobić łazienkę, zabudowa kuchni zamówiona będzie w połowie maja dopiero, zrobić szafy w korytarzu i sypialni, podłogi położyć itp. Trochę pracy jest, a że ich stare udało się szybko sprzedać bez negocjacji cen to poszli na rękę i się wyprowadzą szybciej. Chcieli wynająć coś na miesiąc, ale kto wynajmie mieszkanie na miesiąc? Hotel chyba tylko. A i myślimy nad majówką, są trzy opcje-nie jedziemy nigdzie, jedziemy z teściami do lasu do domku jakichś znajomych, albo propozycja mojej mamy jadę z mężem sama. Wszystko ma plusy i minusy-trzeba rozważyć wszystkie opcje. Agata a masz jakieś problemy z ciśnieniem? Bo właśnie to może być przyczyną problemów z łożyskiem? Najlepiej odpoczywaj na boku, nie na płasko, dobrze się odżywiaj, chodź regularnie na wizyty, na pewno wszystko będzie dobrze. W ciąży łatwo o emocje, w końcu tu chodzi o Twoje dziecko. Jak coś Ciebie niepokoi to śmiało pytaj, marudź, narzekaj, to zupełnie naturalne dla każdej mamy, szczególnie w pierwszej ciąży. Michalina gratuluję prymusko :) Współczuję chorego męża to naprawdę strasznie męczące w domu. Oby szybko mu przeszło :) Majowy weekend na pewno Wam się uda, oby pogoda dopisała :) Maniu współczuję cięższego okresu w pracy. W ogóle powiem,że ciążę uwielbiam za brak miesiączki. Naprawdę potrafi uprzykrzyć życie i wyłączyć z aktywności. Zakupy to nasz najlepszy pocieszyciel:) Joasiu z nową grupą na pewno dasz sobie radę. Anginy współczuję, ale powiem Ci,że od innych mam sprzed szkoły słyszałam,że dużo dzieciaków choruje, właśnie na anginę. Ja bym zrobiła jak radzą dziewczyny, niech mąż zorientuje się co do rynku pracy i wtedy porozmawia z obecnym szefostwem. Jest duża szansa,że przypomną sobie jak cennym jest pracownikiem. Co do pracy z delegacjami-to już musi być Wasza decyzja. Mi osobiście nie pasuje nawet jak mąż wyjeżdża na cały dzień... Sukienka bardzo mi się podoba. Swego czasu mnóstwo ubrań kupowałam przez internet i jak się dobrze zmierzy to problemu nie ma. Bon Prix lubi moja bratowa, mnóstwo ciuchów stamtąd ma, zawsze są fajne,a jakby co z reklamacją nie ma problemu. Jak założysz płaszczyk, czy żakiecik to myślę,że śmiało możesz iść w niej do kościoła. Rzeczywiście koronkowa góra nie pasowałaby do kościoła, ale pewnie komunia w maju, to nie pójdziesz bez jakiejś *góry*;) Zmykam, muszę pojechać po cytryny,bo chcę upiec babkę cytrynową, a nie ma ani jednej cytryny :)
-
Agata nie obraziłam się, zresztą za co kochana? :) Już miałam etap perfekcyjnej pani domu, ale jak Lilę urodziłam to mi przeszło. Wcześniej prasowałam ściereczki, robiłam sama zupki i tarłam jabłuszka, dezynfekowałam podłogę dwa razy dziennie. A teraz robię to co muszę, ale prowadzenie domu dla 5 osób to spore wyzwanie. Ciągle coś piorę, karmię, sprzątam-nie ucieknę przed tym. Mój mąż dużo pomaga w domu, potrafi wszystko, ale jak jest oczywiście w domu. Ja sama czasem wolę coś zrobić, i mieć zrobione niż czekać aż wróci z pracy, to fakt. Ale w weekendy naprawdę mam luz, mąż gotuje śniadania i kolacje, zabiera dzieciaki, a relaksuje go odkurzanie ;) Święta może i skromne, ale za to jak zapamiętane-ostatnie we dwójkę. Jak będzie Ada będzie inaczej, piękniej, bo jak są dzieci to zupełnie inaczej się odbiera i przeżywa święta-w sumie to taki powrót do dzieciństwa ;) Mam nadzieję,że obywatelstwo dostaniesz bez problemów:) Mania spacery nad morzem-nam się nie udało, ale nadrobimy. Cieszę się,że święta jak najbardziej udane:) Michalina zdrówka i powodzenia na zaliczeniu, pójdzie Ci śpiewająco : I gratuluję kulinarnego sukcesu :) Moi rodzice kupili dzieciakom encyklopedię zwierząt, takie dwa tomy. A teściowie zaszaleli, i zajączek był bogaty. Moja mama też uznała,że ich prezent był za skromny w porównaniu z teściami. Taka rywalizacja prezentowa-mnie to śmieszy. Ale kto wie, za 30 lat też może będę walczyć o sympatię wnuków i synowej ;) Moja Lilka miała ostrą nietolerancję mleka, ale przeszło, w każdym razie odstaw nabiał i koniecznie do alergologa. Asiu trochę inne święta-mniejsze w ilość osób, ale i tak jesteś zadowolona i bardzo dobrze :) Już te mamy nie chcą nas puszczać bez jedzenia, moja na siłę dała mi blachę sernika, chociaż w domu miałam swój. I cóż, musiałam wyrzucić bo kwaśny się zrobił ;) A u mnie troszkę lepiej. W sobotę pogadałam z mężem, chwilowe zawieszenie broni. Problemem zostaje to,że mąż uważa,że facet nie rozmawia o uczuciach, o emocjach. Że on ma być silny, pewny siebie itp. To znaczy woli się pokłócić niż powiedzieć,że jest zagubiony i nie wie co robić. I woli zatopić się w pracy. Mi to nie pasuje, i koniecznie musimy to zmienić, na razie nie truję mu nad głową-dziś teściowa miała biopsję i nie chcę mu dokładać problemów. Ale nie pozwolę by mąż tak się zachowywał, wolę by płakał, niż udawał.,że jest ok, a potem prowokował kłótnie. Święta minęły za szybko., było miło. W poniedziałek teściowie pojechali do nowej wnuczki, my byliśmy u moich rodziców i na spacerze niespodziance. Moi rodzice kupili mieszkanie, 10 minut pieszo ode mnie. Ładne, na parterze-co ma znaczenie, mały tarasik, ogródek-tata zachwycony. 20 metrów mniej niż mają teraz, ale po co im te 3 pokoje jak my jesteśmy na miejscu? Mniejszy czynsz, mniej kosztów, no i parter, a teraz 3 piętro bez windy. Ale najbardziej mnie cieszy odległość, 10 minut pieszo :) A poza tym małemu zaczęły ropieć oczka, domowe sposoby zawiodły, doszła gorączka, wyszło,że to zaziębienie lekkie. Przylepa się zrobił, Lilka zazdrosna okropnie, zachowuje się jak niemowlak. Ja też podziębiona trochę, mam nadzieję,że do weekendu przejdzie bo mamy plany. Ogólnie ciągle martwię się o mojego męża-chyba nawet bardziej niż o teściową. Te jego humory są jak u kobiety w ciąży. Mam nadzieję,że teściowej nic nie będzie i będzie między nami znów ok. Pozdrawiam
-
Wpadłam bo muszę się wyżalić. Z moim mężem nie udaje nam się w ogóle dogadać. Święta zrzucił całkiem na moja głowę. Mieliśmy we wtorek jechać razem na zakupy, ale oczywiście wrócił po 20 z pracy.Wczoraj zrobiłam więc zakupy sama, zamarynowałam mięsa, uprałam i zmieniłam pościel, posprzątałam łazienki, do tego wiadomo dzieci, normalne obowiązki, a mąż co zrobił? We wtorek szwagierka urodziła córeczkę, mała Janinka nie chciała czekać do kwietnia :) I wczoraj mąż pojechał zaraz po pracy do szwagra, bo mieli łóżeczko składać i przewijak. Miał wrócić na kolację, nie wrócił, o 3 w nocy wysłał mi smsa-jak odchodziłam od zmysłów, że wypili po lampce szampana za zdrowe życie Janki i nie chciał wracać taksówką a rano po auto. Od brata od razu pojechał do pracy, nawet nie zapytał czy ja potrzebuję pomocy nic, poza tym,że dziś ma okropny dzień i wróci koło 21. A ja dziś muszę umyć okna, poprać zasłonki, zacząć gotować, pojechać do szwagierki do szpitala, uprać dywaniki. A do tego mam dziś bratanka męża jako czwarte dziecko. Ale co tam, dam radę. Nie mówię,że Ignacy przejął katar po Olku i w ogóle nie śpi, biedny się męczy, bo wiadomo noska nie wydmucha. Pani do pomocy miała dziś przyjść, ale sama ma święta na głowie, więc dziadek męża zgodził się przyjść godzinkę posiedzieć z dziećmi, bym mogła zobaczyć Janinkę i szwagierkę. A jutro już mąż zapowiedział, że obiecał mamie umyć okna, i po pracy jedzie do niej i znów wróci po kolacji. W takim dniu jak dziś mówię,że małżeństwo jest przereklamowane. Nie wiem o co obraził się na mnie mój mąż, być może o to, że nie siedzę jak on non stop ze zmartwioną miną i nie szukam informacji o raku piersi i się nie załamuję. No, ale ja nie mam czasu. Jego zdaniem gdyby moja mama zachorowała on by rzucił wszystko i pogrążył się w żalu, ciekawe tylko jak mam wytłumaczyć Ignacemu, że go nie przewinę tylko będę się umartwiać? Mam okropny nastrój, odechciało mi się świąt... Mania fajnie,że koncert udany, szkoda tylko pamiątkowego przeziębienia:) Jak byłam młoda i bardziej szalona zawsze byłam blisko sceny, ale potem mi przeszło, człowiek dojrzewa :) Mazurek robię, taki od lat ten sam-z krówkową masą. Ciekawa jestem jaki jest Twój, widziałam Twoją świąteczną babkę-piękna:) Michalina życzę sukcesów kulinarnych na Święta:) Każdy ma na koncie jakieś porażki-mniejsze czy tez większe. Wczoraj robiłam razowy makaron z sosem brokułowym, i w ogóle zapomniałam posolić makaron, był niezbyt dobry, nawet sos nie ratował. Ale cóż, roztargnienie:) Znam te kłótnie dziecięce, oj znam. Moja córka zawsze chciałaby to co dostaje brat, choćby dostała taką samą rzecz/słodycz. Ale brata słodszy widocznie. Agata co słychać? Joasiu jak przygotowania do świąt? Nie wiem czy znajdę czas wpaść przed Świętami, postaram się, ale już życzę Wam Wesołych Świąt.
-
Witam przedświątecznie;) Agata dla mnie było normalne,że mówię do brzuszka, i moje dzieciaki od małego musiały słuchać mojej muzyki ulubionej-w końcu to oni przyszli w gości:) Polecam Ci robić to jak najczęściej,ja maluch zaczyna mocno fikać w brzuchu to reaguje na każdy Twój dotyk,czy dźwięk i to jest ta część ciąży, którą uwielbiam i już za nią tęsknię:) Ja jestem zdecydowanym mięsożercą, więc takich problemów nie miałam, więcej ryb, chudego drobiu i strączkowych warzyw a wyniki się poprawią. Michalina powroty do dzieciństwa zawsze są świetne :)Mam nadzieję,że prezentacja poszła śpiewająco i już jesteś po naukowym weekendzie i możesz miło spędzić czas z rodziną. U nas na zajączka są tylko drobne słodkości, zajączki, jajeczka i tyle. Wiadomo nikomu nie zabraniam robić prezentów, ale zarówno u mnie jak i męża nie było tradycji sporych podarków. Więc dzieci cieszą się z wielkanocnych słodkości, a dziadek przynosi książeczki, co też jest urocze, bo dba by maluchy miały pokaźną biblioteczkę, sam kocha czytać bo to jego dawny zawód, nauczyciel:) Mania jak tam koncert? Czytałam relacje i aż żałuję,że ominęłam takie udane wydarzenie. Jak dzieciaki podrosną to sobie odbijemy z mężem :) Wypoczęłaś przez weekend? Asiu teraz niektóre szatki na chrzest w cenach jak z kosmosu, to i na komunię za sukienki sobie słono liczą. Wczoraj widziałam buciki dziewczęce, komunijne, 89 zł za zwykłe białe baletki, tyle, że z jakąś kokardką z napisem IHS. I to były najtańsze oczywiście. Nie dziwię się,że Zosia zaciekawiona i czeka podekscytowana :) Lubię takie rodzinne weekendy, mam nadzieję,że miło spędziliście czas? U nas też święta będą w wąskim gronie, wolę te tłoczne, ale co poradzić. Pamiętaj,że ilość osób się nie liczy, tylko atmosfera przy stole. Porządków zazdroszczę, ja w temacie leżę, a niedziela wielkanocna świętowana u mnie. Co u nas? No właśnie myślę o świętach. Muszę zacząć robić porządki i planować menu. Nic wielkiego, bo mój brat jedzie na pierwszy dzień do teściów,szwagierka ma na przyszły czwartek termin porodu, czuje się świetnie, ale nie sądzę by przyjechali, wiadomo pewniej będzie czuła się w domu, to będziemy my, nasi rodzice i dziadek. A w poniedziałek śniadanie u moich rodziców z bratem, a potem obiad u teściów i jakiś spacer, jak będzie pogoda. W sobotę byliśmy na jarmarku wielkanocnym-kupiłam wiejskie jajka, masło i kiełbaskę, Aleksander latał bez czapki i ma katar, został dziś w domu, co prawda gorączki nie ma, ale lepiej niech zostanie w domu. Teściowa coraz bardziej się denerwuje, niestety mój mąż denerwuje się bardziej i lepiej go unikać. W ogóle staram się nie odzywać, bo drażliwy jest i humorzasty. Czekam na te badanie jak na zbawienie. Zimno, leje, wyjść się z domu nie chce. Miałam z Lilką iść do ortopedy, ale przełożyłam na jutro, bo dziś nie ma kto z Olkiem zostać. Ignaś dwie noce nie spał w ogóle, dałam mu nową markę obiadków i chyba mu nie służą, bo ma kolki po nich. Na obiad dla starszaków mam leczo, fajne takie mrożone warzywa, dodaję kiełbaskę, podaję z ryżem-ratuje mi życie, bo ta pogoda, nieprzespana noc-czuję się jak zombie. Mam nadzieję,że poczujemy magię świąt i jakoś milej się zrobi. Pozdrawiam
-
Witam Was w nowym tygodniu. Za szybko pochwaliłam synka, od dwóch dni śpi w dzień, w nocy w ogóle, czuję się jak zombie. Teraz to zęby, bo ani jeść za bardzo nie chce, za to gryzaczki schłodzone mu pomagają.Ząbkowanie to męcząca rzecz. Najchętniej bym ją przespała... Moi rodzice wrócili z Bułgarii w super humorach,przywieźli masę przypraw, byli na obiedzie w niedzielę i mój mąż chyba się obraził za to, To znaczy,że moi rodzice są zadowoleni a jego mama może być chora. Obraził się na mnie, bo wspomniałam mamie,że teściowa czeka na ważne badanie, bez szczegółów, ale nie dość,że Ignacy marudzi na potęgę, to jeszcze mąż zachowuje się tak samo. Byłam wczoraj u teściowej, nie wspominała nic o badaniach, tylko taka smutna, zgaszona, nie dziwię się. Także u mnie różnie, mam nadzieję,że mąż przestanie zachowywać się jakby wszystko było moją winą, to wtedy to ząbkowanie łatwiej przejdziemy. Zaraz zmykamy na spacer i po Olka do szkoły. Jako,że maluch nie dał mi spać o 7 rano miałam już gotową zupę jarzynową, jeszcze zapiekankę makaronową Mania byłam na ich koncercie, nie pamiętam już ile to lat wstecz było,ale byłam z mężem. Bardzo lubię muzykę, ale powiem szczerze,że po 3 dziecku wypadłam z obiegu i nie śledzę już koncertowych ogłoszeń-bardzo żałuję. Mam nadzieję,że to będzie dla Ciebie fajna odskocznia od pracy:) Joasia sukienka mi też się podoba, ładna jest. Alby to kwestia gustu, mi nie przeszkadzają, ale pamiętam ile radości miałam ze swojej sukienki, i nie widzę nic złego w takich sukienkach. Chociaż niektórzy za bardzo koncentrują się na ozdobnikach a nie na samej uroczystości. Współczuję chorób, dobrze,że wróciło zdrówko. Może Twojej szwagierce pomaga zajęcie się takimi przyziemnymi sprawami jak finanse? Nie wiem, może ma taki cel i stąd myśli tylko o pieniądzach, i zabezpieczeniu przyszłości? Jestem pewna,że dzieci są najważniejsze, tylko teraz łatwiej jest jej myśleć o czymś przyziemnym? Agata jak z Adą się czujecie? Michalina co słychać? Pozdrawiam
-
Dziękuję Wam dziewczyny za wsparcie , jesteście kochane. Macie racje, na razie nie można myśleć o najgorszym, chociaż ja podobnie jak Mania bardzo boję się nowotworów. Nie znałam moich jednych dziadków, to znaczy odeszli jak miałam rok i trzy lata, obydwoje zmarli na raka, więc wiem,że to poważna choroba. I wiem,że medycyna się rozwija, teściowa regularnie bada, więc ta zmiana musi być-jeżeli jest, w naprawdę początkowym stadium, ale lęk jest i to duży. Mąż zamknął się w sobie totalnie, przygasł, bardzo się martwi o mamę. Moja teściowa to taka włoska mama, ma z synami świetny kontakt, poświęciła im życie, czasem jest nadopiekuńcza, co mnie irytuje, ale oni mają bardzo silną więź, czasem bywam o to zazdrosna. Dziś teściowa przyszła do nas, poszliśmy na spacer, starałam się nie poruszać tematu zdrowia, a teściowa też nic nie mówiła, bawiła się z dzieciakami, przyniosła ciasto, tak normalnie. Chociaż bardzo się stresuje-to widać. Jakoś musimy dotrwać do tego badania. Z innych spraw, mała już zdrowa, trochę ciąga nosem, ale pogoda piękna, to spacer za nami. Ignaś przespał pierwszy raz całą noc,aż ja się obudziłam sprawdzić czy wszystko ok, a on od 21 do 5.30-wtedy jada, spał jednym ciągiem. Zuch chłopak :) Olek z żalem poszedł do szkoły, znów rano marudził, ale jak zobaczył kolegów zapomniał o rozpaczy. Jutro muszę jeszcze pojechać do szwagierki, ostatnie rzeczy dla dziecka przed porodem podarować, duża radość,że zaraz mała się urodzi, teściowa ma zajęte myśli to i lepiej. Agata zęby w ciąży koniecznie trzeba wyleczyć. Mam nadzieję,że już do porodu obejdzie się bez chorób :) Michalina wiedziałam,że te studia to będzie świetny pomysł, zyskałaś nową energię, i cała rodzina na tym korzysta. Mąż się stara, dziewczynki się cieszą radosną mamą i jeszcze polubiłaś gotowanie:) Mania dużo osób po zawale ma pewne problemy z emocjami, jednak zawał to takie otarcie się o śmierć, bardzo realne, i człowiek po takim przeżyciu doświadcza skrajnych emocji. Jedni wpadają w apatię, drudzy poświęcają się pracy. Może Twój tata za dużo pracuje, bo boi się,że nie zabezpieczy rodziny i tym się stresuje i każdy problem w pracy przeżywa podwójnie? Musicie dbać o jego równowagę między pracą a wypoczynkiem i pokazać,że na pracy świat się nie kończy. Koncert, a jaki? Zazdroszczę, my z mężem lubiliśmy chodzić, ale teraz to przez długi czas nie będzie realne, bo co zrobić z trójką dzieci ;) Już tak wiosennie, że zaraz zaczniemy chodzić w wiosennej garderobie, już nie mogę się doczekać :) pozdrawiam i dziękuję,że jesteście.
-
Tak wpadłam się może nie wyżalić, ale podzielić zmartwieniem. Mama wyjechała, szwagierka zaraz rodzi, bratowa w ciąży, pomyślałam napiszę Wam, to może lżej będzie się komuś wygadać choćby internetowo. Byliśmy u teściów, i teściowa powiedziała,że badała sobie piersi i znalazła zgrubienie, poszła ma mammografię i jest tam coś. Dostała od razu tę kartę onkologiczną, pobrali płyn z tego zgrubienia do badania i wyszło im,że są tam jakieś niepokojące komórki. I po Wielkanocy zaraz ma iść na wycinkę tego guzka? Powiem Wam,że jestem w szoku. Teściowa taka spokojna się wydaje, teść też, ale z drugiej strony tak mi ostatnio mówiła, że musi kupić mi drzewka owocowe do ogródka to dzieci będą miały pamiątkę po babci, a ja byłam wściekła bo akurat mam czas na pielęgnację jabłonek i mi to potrzebne do czegoś. W ogóle ostatnio byłam zła na teściową, że po tym jak Ignaś połknął ten kolczyk powiedziała,że to wina moich fanaberii z nianią, i byłam dla niej chłodna, i mam wyrzuty sumienia. Mąż drugą noc nie śpi, a na zewnątrz skała,tylko mówi -kiedy zabieg, będzie dobrze, to nic groźnego. Ale rozmawiać o tym nie chce. Powiem Wam,że w moim otoczeniu takiej choroby nie było, więc nie wiem jak się zachować. Teściowa zakazała mówić drugiemu synowi bo zaraz dziecko im się rodzi, to po co ich stresować i nie mam z kim pogadać. Boję się dość mocno... Jak na złość wczoraj Olek miał szczepienie, i o dziwo to Lilka wróciła z odczynem poszczepiennym czyli gorączką. Także choroba w domu, starszy ma rekolekcje-na szczęście, bo nie możemy wychodzić z domu. Ignaś maruda, wyczuwa moje emocje. Mania widzę Twój tata musi nauczyć się różnych sposobów na relaksację, wiadomo różne stresy nas dosięgają, ale trzeba się z nich regularnie oczyszczać bo potem dochodzi do wielu trudnych sytuacji... Wybaczcie, musiałam Wam zawrócić głowę.
-
Witam weekendowo:) Agata dużo zdrówka, niezbyt dobrze,że złapałaś przeziębienie, ale teraz już bezpieczniej niż na samym początku ciąży. Dużo pij ciepłych napojów z miodem i malinowym sokiem, dużo jedź czosnkowych kanapek, polecam kasze jaglaną - na słodko na śniadanie z miodem i orzechami, usuwa nadmiar wilgoci z organizmu czyli katary wszelkie i kaszel. Do tego aromaterapia na katar, często wietrz mieszkanie i wypoczywaj. Asiu ciężka sprawa, nie ma co ukrywać,że kiedyś do spotkania dojść będzie musiało. W końcu chociażby niedługo są święta. Ja na początku spotkałabym się jednak solo, tylko z nim. Jak Ci to ulży powiedz wprost, że masz żal, że nie akceptujesz takiej postawy, i nie masz ochoty czy siły na takie zapoznawcze spotkania już teraz. Powiedz,że potrzebujesz czasu, na pewno to zrozumie,musi zrozumieć. Pomysł Agaty jest bardzo fajny, porozmawiaj z córką co do odwiedzin Julki u Was. Niech Zosia wybierze dzień w którym Julka może przychodzić i trzymajcie się tego. Nie musisz być bezpłatną nianią i stołówką dla obcego dziecka. Zosia nie ma 5 lat, zrozumie,że Julka musi spędzać czas z mamą, tatą, w swoim domu. Przecież widzą się dziewczyny w szkole, więc nie likwidujesz ich przyjaźni. Na pewno mała to zrozumie. Michalina to udanego naukowego weekendu:) Mąż chyba troszkę się zmienił, bo widzę fajnie Wam zorganizował dzień kobiet i mniej narzekasz na jego bierność? Mówisz teściowa ma inny obiekt, który będzie zadręczać radami? Ja zauważyłam,że moja mama bardzo przeżywała moje ciąże, ciążę bratowej już mniej, bo wiem,że na pierwszym planie będzie mama bratowej, to do niej będzie się częściej zwracać z prośbą o pomoc przy dziecku. Zaś teściowa ma dwóch synów i nie ma tej relacji matka-córka, więc wprasza się czasami. Teraz szwagierka ma 3 tygodnie do porodu to dzwoni po trzy razy dziennie czy to już;) A my wiadomo wolimy o pewnych rzeczach pogadać z własną mamą -karmienie, kobiece dolegliwości, szczegóły porodu. Zresztą moja szwagierka zamiast szwagra, na sali będzie mieć właśnie mamę. Fajna relacja:) Mania co słychać? A my odpoczywamy. Mąż zabrał syna na trening, bo mój Olek zamarzył chodzić na piłkę nożną i mąż jest dumny jak nikt:) Ja z Lilą bawimy się w kosmetyczki, właśnie mam maseczkę na buzi, a mała maluje mi paznokcie u stóp, będę musiała po kolana zanurzyć się w zmywaczu:) Wieczorem mąż idzie na mecz siatkówki, ma wychodne, i dobrze, raz na jakiś czas mu się należy. A jutro do teściów na obiad się zbieramy. Moi rodzice od czwartku wypoczywają w Bułgarii-zazdroszczę im. Ta pani *zapasowa* do opieki ma dużo energii, myślałam,że będzie inaczej, a ona śmiga jak nastolatka. Ma tylko trochę za często własne zdanie, ale wiadomo wiek robi swoje. Ogólnie będzie wpadać dwa razy w tygodniu. Ignaś dalej męczy nas w nocy, teraz odsypia. Zaczynam myśleć czy to znów zęby się nie pojawią, i stąd ten gorszy nastrój, bo w dzień też zaczął marudzić? No nic, dziś na obiad mam knedle od niezawodnej teściowej, trzeba zapasy z zamrażarki zacząć zjadać bo chcę trochę zrobić małemu zupek, jarzynowych i wiadomo zrobię więcej to zamrożę, a tu miejsca brak. Ktoś chciałby mi umyć okna? Zabieram się za to jak sójka za morze:) pozdrawiam
-
Witam Was w nowym tygodniu. Agata właśnie myślałam,że w Turcji inaczej wygląda kwestia przygotowania do porodu, ale to w każdym kraju jest różnie, a dzieci rodzą się zdrowe :) Ja sobie ceniłam własną położną, dwójkę dzieci mi pomogła urodzić. A szkołę rodzenia jak najbardziej polecam, ja chodziłam za każdym razem. Chociaż niby doświadczona byłam, ale te zajęcia bardzo mnie uspokajały, i dodawały pewności siebie. Albo to mąż tak mnie nakręcił by koniecznie chodzić i ja mu uwierzyłam,że musimy? Już nie pamiętam ;) Mam nadzieję,że traficie na fajną prowadzącą, to co-miłej nauki ;) Asiu współczuję tego w jaki sposób tak kobieta Ciebie potraktowała. Ja bym chętnie, ba obowiązkowo poszła zobaczyć i poznać rodziców dziecka, które lubi moja pociecha, a do tego spędza tam całe dnie. Nawet bezpieczniej by się poczuła, ale cóż, widać pani nie lubi *marnować* czasu. Też ciężko coś doradzić, bo drzwi nie wypada zamknąć, to dzieci nie zrozumieją, że muszą ograniczyć kontakty. Sama nie wiem co bym zrobiła na Twoim miejscu... Puma ja mam Citroena, malucha, bo kiepsko parkuję i w ogóle z mężowskim autem sobie nie radzę a ma duże Punto od Fiata. Także na pierwsze auto jakieś małe i bezawaryjne raczej, bo ja to nic nie umiem robić z autem poza prowadzeniem i to też bez szału :) Ale za to czuję ulgę jak sama mogę jechać do rodziców, na zakupy itp. Z dziećmi autobusem to dramat. Maniu nieprzyjemne dni za Tobą, ale dobrze,że masz sposób na relaks, na pewno parę dni wolnego i ładna pogoda pomogą Ci dojść do równowagi. Czasem mamy gorsze dni w pracy, czy w domu i cóż, muszą przejść. Michalina mam nadzieję,że już zdrówko w pełni wróciło i mężowska niespodzianka była bardzo udana. Fajnie też,że masz z kim zostawić dzieci, zajęcia zaliczone, wzorowa studentka z Ciebie:) A u nas wraca spokój, mały chętnie je, dużo się bawi, zaczyna raczkować na całego, za dnia jest dobrze. Tyle,że nocą kiepsko śpi, budzi się i muszę go przytulać. Trochę to męczące, bo już fajnie nam spał, budził się raz, czy dwa a teraz co godzinę jest płacz, ale mam nadzieję,że szybko to minie. Z przedszkolem nam nie wyjdzie już to wiem. To po drugiej stronie ulicy jest gminne, a nasza ulica jest miejska i mamy miejsce zapewnione w naszym miejskim przedszkolu, które jest 7 km od nas. Zaś w tym gminnym pierwszeństwo mają dzieci z gminy, a że w gminie przedszkole jest jedno, to dyrektorka mówiła,że dziś już ma tyle zgłoszeń od 5 i 4 latków, że nie ma miejsca dla żadnego trzylatka. Ja na pewno będę w domu za rok, więc posyłanie Lili do przedszkola i wożenie jej dzień dnia te 15 km jest nie ułatwieniem a udręką. Zostaje nam punkt przedszkolny gdzie może chodzić raz czy dwa w tygodniu na naszym osiedlu, ale teraz jest za dużo infekcji i boję się ją dawać, więc pójdziemy tam w maju. Mama mi przysłała sąsiadkę, taka pani po 60, matka, babcia, zrobiła na mnie dobre wrażenie, doraźnie nam pomoże. Mąż wszedł na dwie budowy, na szczęście na miejscu, więc chociaż plus,że w razie czego nie jest te 100 czy 200 km od domu. A poza tym pogoda śliczna, chodzimy na spacerki, mąż nas zabrał na obiad w dzień kobiet, dostałam też zaproszenie na masaż, chociaż mąż wybrał ujędrniający-chyba niczego nie sugeruje? :) Muszę małemu dać obiadek, nasz trzeba zacząć robić, więc zmykam i pozdrawiam.
-
Nie chcę Was zanudzić, ale dużo się u mnie działo. Jak pisałam miałam jechać z dziadkiem na zakupy meblowe, czekałam na nianię, a ona nie chciała przyjść. Po pół godziny napisała,że nie przyjdzie i tyle, zero wyjaśnień. Zaczęłam się martwić,że coś jej się stało, ale ona wysłała sms-a po jakimś czasie,że znalazła lepiej płatną pracę i żegna- z dnia na dzień. Zdenerwowałam się okropnie, musiałam zabrać dzieci, Ignaś był bardzo zdenerwowany bo zamiast drzemki ja go ubieram i biorę na zakupy, i mi kolczyk wyszarpał z ucha, ja idiotka odłożyłam go na blat krzesełka do karmienia. Wyszliśmy, wróciliśmy, włożyłam tam małego, dałam mu zupkę, i jak skojarzyłam,że tam wciąż leży kolczyk to mały już zjadł rosołek z kolczykiem. Zadzwoniłam do taty, bo mąż oczywiście na budowie, pojechaliśmy na odział, zrobili małemu usg, gastroskopię pod narkozą i kazali nam czekać aż zrobi kupkę czy będzie kolczyk czy nie. I tak dwa dni czekaliśmy na oddziale. Dziewczyny Ignasia, niespełna 8 miesięcznego niemowlaka położyli razem z 15 latkiem, który miał zespół Downa-współczuję, ale on rzucał się, krzyczał, nie spał, wyzywał. mały przeżył okropny stres, a jaki ja. Na szczęście kolczyk wyszedł, dalej mamy go obserwować, ale zdrowotnie widzę,że ok, ma apetyt, gorączki nie ma. Ale psychicznie, ciągle płacze, nie śpi, marudzi, ciągle muszę go nosić na rękach. Nie wiem, wciąż się boi widocznie. A ja też okropnie to przeżywam, w końcu to moja wina, a teściowa dodała- mówiłam,że pomysł z nianią jest głupi. I wszystko przez to,że chciałam nianię, bo jakby nie ona, nie byłabym zdenerwowana, i nic by się nie stało. Także zostałam bez niani, mąż wchodzi w poniedziałek na dwie budowy i mam mętlik w głowie. Teraz jest tak,że każdy 4 latek ma zapewnione mieć miejsce w przedszkolu, więc Lilkę możemy zapisać na te 5 bezpłatnych godzin, ale to od września. Niby tydzień a tyle wrażeń i emocji. Maniu spokoju dużo w pracy. Myślę,że te bajaderki bardzo byłyby mi teraz pomocne w dojściu do siebie:) Asiu jestem dumna, wiedziałam,że znajdziesz pracę i będziesz zadowolona, ale nie tylko Ty jak widzę, a i uczniowie. :) A to sama nie wiem jak można oszukiwać żonę i żyć na dwa łóżka. Dobrze chociaż,że nie ciągnie tej farsy. Agata ulga,że mąż doszedł do siebie, oby już do porodu Ci takich numerów nie robił :) Jesteście już niemal gotowi na powitanie małej, dużo to radości to szykowanie się na narodziny :) Agatko a chodzisz do szkoły rodzenia? Masz jakąś położną, ciekawi mnie jak to wygląda w Turcji? Michalina i jak uczulenie córki? Teraz to plaga, co rusz ktoś uczulony. Nie wiem jak minął Ci weekend,ale na pewno wybrałaś mądrze, zresztą jeden weekend zajęć opuszczony tragedią nie jest. Współczuję w związku ze śmiercią przyjaciela taty. Puma gratulacje :) Moja rada- jak zdałaś to dużo jeździj, ja parę dobrych lat nie prowadziłam i miałam potem sporo kłopotów by zyskać pewność siebie. Szerokiej drogi :) pozdrawiam
-
Witam Dziewczęta :) Urodziny udane, zdrowie wróciło to i humory. Aczkolwiek mam dwa zastrzeżenia, pierwszy to znów szwagrowie-zaprosiłam ich w niedzielę jak wszystkich na obiad na 14, a oni wpadli po 13. Wiadomo chciałam wyglądać jakoś ładniej, a tu w fartuchu, sprzątam a już mam gości. Co innego wpaść na kawę w ciągu dnia i przyjść wcześniej, a co innego na taki obiad i psuć mi harmonogram, widocznie nigdy się nie zmienią. Drugi to tort, na niedzielę robiła teściowa-pyszny, a na wczoraj miałam zamówiony ananas-beza z morskimi dekoracjami-jak skrzynia skarbów bo Olek kocha piratów itp. Smak rewelacja, ale wygląd-myślę,że Olek by zrobił lepiej. Tyle pieniędzy wzięli za tort, a wyszedł jak spod ręki przedszkolaka. Ale ogólnie jestem zadowolona, mały też, prezenty mu się podobały. Ustaliśmy z mężem od początku,że my i dziadkowie nie dajemy prezentów na urodziny,a wpłacamy je na konto, dzięki temu dzieciaki mają na zajęcia dodatkowe, ekstra medyczne wydatki, i zbieramy na ich przyszłość. Bo zawsze coś dostanie, a z dziećmi to już tak jest, zabawka dziś kusi, a jutro leży w kącie. Kończę bo nudzę, syn w szkole, czekam na nianię, jadę z dziadkiem oglądać kanapy, bo chce zmienić i mam mu doradzić, a dzieci i sklep meblowy-kiepskie połączenie. Agata dobry wybór z tym łóżeczkiem, na pewno się przyda :) Mąż widać bardzo się przejął narodzinami małej i bardzo chciał mieć swój wkład w meblowanie pokoiku, mam nadzieję,że szybko mu przejdzie. Zdrówka dużo. Asiu taki wyjazd w kobiecym gronie-świetna sprawa :) Widzę,że masz bardzo ciekawe plany na ferie, i dietę też, schabowy i pistacje-szykuj porcję dla mnie:) Michalina moja córka kocha krewetki, łososia, śledzie też. Ona zje każdą rybę i sama o nią prosi-jak ma dni,że je akurat :) Syn zje, ale widzę,że jak mąż bez nadmiaru entuzjazmu, ja jak Mania-zjem, ale te bez ości. Pomysły fajne, Agata ten na łososia z mango podkradnę :) Dzieci lubią nowości na talerzu, a taki kawał gotowanej ryby i surówka- z ich perspektywy to nuda. Poza tym część ryb jest mdła, nie bój się przypraw. I jak weekend? Mania nie kuś tartą, bo zaraz zjem ten dziwny tort do reszty :) W pracy ciężko? To dużo sił życzę. pozdrawiam
-
Eh, mąż zaziębiony zaraził rodzinę całą i teraz mam sajgon. On oczywiście po chwili był zdrowy, ale Olek z gorączką, Lila kichająca, i Ignaś też chory. Mnie też wzięło, ale na szczęście nic wielkiego, trochę gardło, trochę katar. Najgorzej z najmłodszym, męczący jest maksymalnie. Starszaki dochodzą do siebie, już dokazują nawet. Bal nas ominął-niestety. Obiecałam Olkowi,że na urodzinowe przyjęcie -robię je w niedzielę dla rodziny, w poniedziałek dla kolegów z klasy będą przebieranki, bo koniecznie chce pokazać swój strój pirata, mam nadzieję,że do niedzieli dojdziemy do siebie, na szczęście widać,że wirus szybko znika. Agata my na wyjeździe korzystaliśmy z łóżeczka turystycznego, a teraz stoi w salonie -wiem nieładnie,ale jak praktycznie. Także możesz śmiało z niego korzystać. Wózków z gondolą właśnie na zachodzie się nie wykorzystuje-co mnie dziwi, ale dzieci tak jeżdżą i mają się dobrze, więc pewnie Adzie nic nie będzie, tyle,że takie parogodzinne spacery raczej odpadają. A teściowa-widzę wpadła z siłą huraganu, dobrze,że już po ;) Asiu udanego wyjazdu, na pewno będzie miło i sympatycznie. Ważne,że odetchniecie od codzienności :) Widzę po chrzcinach jaka to wygoda-przyjść na gotowe, i zabrać się z gośćmi a nie sprzątać do rana. Jestem pewna,że przyjęcie będzie udane:) Michalina my z mężem jakoś nie szaleliśmy za walentynkami,ale jak doszło nam morze obowiązków rodzicielskich doszliśmy do wniosku,że to jednak fajny dzień i zrobiliśmy sobie kolację przy świecy :) Ale to osiąga się rozmową, powiedz mężowi,że każdy związek wymaga troski i opieki. Twój mąż pewnie myśli-mam super żonę, świetne dzieci, dom-jest ok, po co to zmieniać? Ale jednak związek wymaga pracy. Gdzieś przeczytałam,że trzeba spędzić 5 godzin w tygodniu razem-kino, spacer, wspólne rozmowy, gotowanie itp i to zapewni wieź. Bo prawda jest taka, że najlepsze małżeństwo bez wspólnej pracy nie wytrwa. Musicie szczerze pogadać i cóż-do roboty :) Niewiele trzeba, a każdej ze stron będzie miło. Mania po takim wyjeździe człowiek czuje napływ energii i sił do życia. Fajnie,że wyjechałaś i jak zwykle pieczesz słodkości nie z tej ziemi:) pozdrawiam, dziś mój Olek kończy 6 latek, jak to minęło? :)
-
Witam rankiem. Mania wypoczywaj:) Michalina a może umów się z mężem, że każdego dnia na godzinę na przykład zajmie się dziećmi byś mogła się uczyć? Tak wiesz systematycznie, godzenie wielu funkcji nie jest łatwe, ale przy dobrej organizacji dasz sobie radę-jestem pewna i trzymam kciuki :) Asiu też bym dyskretnie porozmawiała z mamą tej dziewczynki,nie oskarżając, ale starając się dowiedzieć czemu jej córka woli spędzać czas u Was. Szkoda dziecka naprawdę... Może ona nawet problemu nie widzi? Agata co słychać, jak wizyta teściowej? A u nas wykorzystanie ferii w pełni. Wczoraj byłam ze szwagierką w Wydziale Zabaw,dzieci wybawione. Dziś starszaki jadą do teściów na noc, my mamy gości, dwie pary, posiedzimy, zjemy coś dobrego. Ignaś niestety dalej marudny, niespokojny, kiepsko śpi. Myślę,że to zęby znów idą, bo coś za długo to trwa. We wtorek Olek ma bal przebierańców w szkole, co 10 minut zmienia zdanie kim chce być, jutro szukamy kostiumu, a niedziela u moich rodziców. Także intensywnie,no ale od poniedziałku wraca rutyna, szkoda. pozdrawiam
-
Jesteśmy, wróciliśmy z gór bez nadmiaru gipsu i z wszystkimi kończynami. Nie chcę Was zanudzać, to w skrócie. Mi podobało się bardzo, aczkolwiek rozumiem doskonale jak moja mama mówiła-jak się jedzie z dziećmi to niestety nie ma się wakacji. Ignaś kiepsko zniósł zmianę klimatu, w ogóle mu się sen popsuł. Był marudny, niby senny a nie chciał spać, apetyt nie dopisywał. Dawno już nie wstawałam z taką częstotliwością 7-8 razy w nocy. Z Olka narciarza nie będzie, raz upadł i się zraził, ale Lilka połknęła bakcyla-mąż się cieszy, że chociaż ktoś z nas polubił narty. Zakopanego dalej nie lubię, 10 zł za zwykłą herbatę, tłumy, kolejki, zero uroki. Mąż nie rozumie czemu nie lubię go aż tak bardzo, ale nasza kwatera w Białce świetna, cisza, spokój - o ile mały nie marudził. Byliśmy w Popradzie, dwa razy w termach-to był mój relaks. Sama droga minęła ok, jechaliśmy nocą, dzieciaki ładnie spały, ja zaś w ogóle nie mogłam zmrużyć oka. Wróciliśmy w sobotę po 8. Dom ogarnęłam, 7 prań zrobionych, wczoraj u teściów, dziś rodzice wpadają na obiad i oglądanie zdjęć i filmików z nauki jazdy :) A jutro bratowa nas wyciąga na śniadanie-bez glutenu, bez nabiału, bez cukru. W ciąży szuka bardzo zdrowych knajpek. Tydzień ferii jeszcze przed nami :) Agata spokojnego pobytu teściowej :) Michalina super,że dziewczyny już zdrowe i koniec kwarantanny :) Maniu zdrówka dużo :) Asiu przykre to co czytałam o Twoim szwagrze, ale trzymam kciuki, bo zasadniczo bardzo mi szkoda dzieci. pozdrawiam-napisałabym więcej, ale dzieci żądają już śniadania:)
-
Witam dziewczyny. W piątek o 22 mamy wyjazd, zrobiłam rano zapasy w sklepie dla małego-słoiczki itp.Pewnie w okolicy urlopu będą jakieś sklepy, ale wolę mieć swoje, bo pewnie dyskonty w Zakopanem dopiero będą, a w tych małych to pewnie ceny pod turystów, a te słoiczki i tak są drogie, mały zjada rano kaszkę, potem obiadek i deserek owocowy. Na miejscu kupiliśmy obiady, a resztę będziemy w sobie pokoju robić bo 12 zł za śniadanie to wyjdzie zbyt drogo na osobę. Trochę się boję drogi, bo całonocna, mam nadzieję,że dzieci zasną ale mąż nie. Agata moja teściowa dzwoniła do mnie z pytaniami co zjadłam, jak spałam trzy razy dziennie. Na szczęście jej przeszło. Ale powiem Ci,że rady przyjmuj z uśmiechem, a potem rób jak uważasz. No i ważne by mąż nigdzie nie musiał wyjeżdżać. Michalina zdrówka dla Ciebie i córeczek. Maniu fajne te przepisy, wykorzystam :) Awarię wody uważam za największe zło... Asiu zdrówka dla córy. A takie mieszkanie z przyjaciółką? No moim zdaniem nawet jeżeli to tylko przyjaciółka jest wyjątkowo niefortunne, ale moim zdaniem to raczej opcja,że ta przyjaciółka jest kimś innym jest bardzo prawdopodobna. Szkoda rodziny... Pozdrawiam dziewczyny, do napisania po feriach ;)
-
Taką długą wiadomość napisałam, i odłączyli mi internet. Eh, pech. Teraz w skrócie- Agata X lander to polska marka, możesz nie znaleźć w Turcji, polecam Per Perego, Chicco albo taki -http://philandteds.com/eu/Products/Push/smart#.VMDdlUeG_s4 W foteliku dziecko leży wygięte, a gondolka idealna :) Wahania nastroju są naturalne, dużo spaceruj, wysypiaj się, jedz zdrowo, a jak masz zły nastrój pozwól sobie na złość.To przywilej kobiet w ciąży :) Michalina współczuję ospy. Ja swoje zaszczepiłam, nie wiem czy to zadziała? Mam nadzieję,że łagodnie przejdą ją córy albo córa. Asiu ja uważam-im więcej pieniędzy tym więcej problemów, bo zawsze jest za mało, i zawsze można więcej, apetyt rośnie w trakcie jedzenia. Ale trzymam kciuku, pieniądze to nie jest powód do rozwodu jak są dzieci. Mania to impreza na 102 ;) A jak zdrówko? Nie mogę doczekać się wyjazdu, jeszcze trochę ponad tydzień. Lekarka mówiła,że śmiało można jechać. Mąż chce starszaki nauczyć podstaw nart, ze mną mu się nie udało,może dzieci zarazi pasją :) Ogólnie mąż przyjął kompromis- raz w tygodniu pracuje na miejscu, o 16 jest w domu, i jemy razem obiad. i koniec z wyjazdami w soboty. Lilka jest za chuda, mam jej dawać syrop na apetyt. Myślałam,że to bunt, a ona w ogóle apetytu nie ma. Może to jej poprawi? Dziś robię zupę kalafiorową i spaghetti, niby chce jeść. A w sobotę dziadkowie wpadają na kawę i ciacho, kupiłam po storczyku, a dzieci zrobiły laurki, krzywe, ale urocze. pozdrawiam
-
Witam w weekend, pogoda fatalna, raczej marcowe roztopy to przypomina niż styczeń, głowa mnie boli od wczoraj, nie znoszę zmian pogody co chwilę. Asiu ja wiem-niestety z doświadczenia ostatniego, że poświęcenie się pracy związkowi w żaden sposób nie służy. Zawsze będą wyrzuty, frustracje, brak czasu, brak wspólnych rozmów-to rodzi oddalenie. Niestety to może nawet prowadzić do rozwodu. Ale jak Michalina powiem,że przydaje się spojrzenie z dystansem na problemy, i taka separacja może uświadomić parze jak im na sobie zależy bo na co dzień łatwo o tym zapomnieć.Mam nadzieję,że poprawił Ci się nastrój? Michalina mocno trzymam kciuki, jestem pewna,że świetnie sobie dasz radę:) Mania mistrzyni gotowania się stajesz, i brawo:) Agata wracam do wózka, byłam u bratowej w czwartek, oni mają mieszkanie na 4 piętrze, bez windy, i kupili taki wózek-http://www.bobowozki.com.pl/product_info.php?products_id=2188&%3CosCsid%3E To spacerówka, ale z gondolką. Ale rozumiem,że Wy już swój kupiliście? Mierzyłam w gondolce Ignasia, i powiem Wam,że my od 1,5 miesiąca już musimy jeździć w spacerówce, a tutaj miejsce było dla mojego szkraba. A leżaczek Agata świetny, szkoda,że ja na niego nie wpadłam jak Ignaśko się urodził. Bardzo mi się podoba. A jak sie czujesz, wybacz, czujecie z Adą? A u nas niespodzianka. Coś zaczęłam mówić o feriach, że może byśmy pojechali, myślałam o wschodnim wybrzeżu, niedaleko na parę dni,a mąż zamówił nam pobyt 17 km od Zakopanego. Białka Tatrzańska, od niedzieli do soboty, zaraz na początku ferii. Trochę boję się drogi, to 10 godzin, a my z trójką dzieci, ale mamy jechać nocą. Ogólnie bardzo mnie to pozytywnie zaskoczyło :) Ale teraz mam masę obaw, jak mały się zaklimatyzuje, w końcu to zupełnie inne powietrze. No,ale przewyższa radość. Chociaż ten wyjazd to zaliczka, bo od marca firma męża wchodzi na nową budowę, tym razem niby na miejscu, ale nie wiem jak on to ogarnie. Niania mi się podoba, fajna dziewczyna, tylko taka cicha, nieśmiała-może to początki ją stresują. Olek fajnie wrócił do szkoły po chorobie, a Lila w ogóle nie chce jeść, znowu. Bawi się jedzeniem i tyle. W poniedziałek mamy szczepienie małego, już się boję, ostatnio było okropnie. A dziś mam randkę z mężem w naszej kawiarni, godzina z kawą zbożową :) A jutro do teściów na obiad, nie muszę gotować:) pozdrawiam
-
A ja witam po weekendzie :) Parę dni w domu spędziliśmy,ale już zwarci, zdrowi i gotowi. Wichura straszna nas nawiedziła, wczoraj pół dnia nie było prądu, a miałam teściów na obiedzie, jeszcze potem rodzice wpadli, a ja zostałam bez obiadu, ale na szczęście włączyli w ostatniej chwili i nawet kokosowe błyskawiczne ciasto upiekłam. Wczoraj Ignacy dał taki popis, być może przez pogodę, cały dzień marudził,spać nie chciał, a jak zasnął to po 18, obudził się o 22 i do niemal 2 był chętny do zabawy. A mąż o 5.15 wstał i ruszył w drogę, budząc mnie niechcący, jestem maksymalnie niewyspana. Wczoraj miałam wyrzuty sumienia czy dobrze robię z tą nianią, bo jakoś tak to wolne uśpiło mą czujność,ale dzisiejszy poranek mnie otrzeźwił. Dziewczyna przyszła niecałą godzinę temu,bawią się z Lilą, Ignasia zaraz pomogę jej położyć, bo już maruda się włączyła. Ale mam nadzieję,że skorzystam z jej obecności i zrobię obiad ;) A jutro szwagierka chce wpaść na ploteczki, niech wpada :) Joasia daj dziewczynom czas, a nuż się okaże,że to taki początkowy stres :) Lubię takie spotkanie ze znajomymi :) A jak się obiad udał? Michalina zdrowia dla dziadka. A z mężem, mamy XXI wiek, kup bilety do kina, zaproś na kolację. Może on nie lubi organizować po prostu czasu wolnego? Oby mu się podobało rozruszanie :) A jak się czujesz przed uczelnianym debiutem? Maniu słyszałam,że w naszej okolicy trochę jest problemów z przychodniami. My na szczęście problemów nie mamy, bo mąż wykupił firmowy pakiet w Swissmedzie, i na szczęście z dziećmi chodzę tam. Ale zrobiłaś bardzo dobrze. A jak zdrowie, mniej dokucza? Agata co tam słychać?
-
Agata temat dzieci to mój ulubiony temat,więc zaczynam. 1.Nie wiedziałam,że Ada ma takie znaczenie-urocze. 2. Wózek, też wolałabym dla noworodka coś bardziej głębszego, stabilnego. Z Quinny mieliśmy Buzza dla Lili, firmę polecam,chociaż akurat u nas były wtedy wertepy, błoto-uroki nowego osiedla, wolałabym wtedy coś bardziej terenowego. Ale ogólnie na jakość nie narzekam. Tyle,że nie popieram wożenia dzieci -noworodków w fotelikach, a ta spacerówka chyba ma tylko taką opcję? Moje w ogóle tak spać nie mogą,trzęsie, zła pozycja. Ale może Adzie podpasuje :) 3. Pieluszki, my używamy tylko wierorazówek. Jestem za leniwa. Owszem każde dziecko używało innych, jedna nie pasuje, druga też nie, ale ogólnie to oszczędność czasu i pieniędzy. Uważam,że pielucha ma znaleźć się w koszu :) Od bratowej dla Ignasia dostałam coś takiego z pieluszek-http://sklep-milovia.eu/pieluszki-wielorazowe-ekologiczne/290-clouds-of-love-milovia-unique.html Mogę polecić, ale ja i tak wolę jednorazówki. 4. Chusta-mamy taką, http://www.chusta.pl/index.php/hikashop-menu-for-module-139/category/watches niedrogie a solidne. Minusy? Moje dziecko źle się w niej czuje, nie korzystam prawie. A myślałam,że będzie to hit. Ale mały płakał bardzo. nie wiem co mu nie pasowało? 5. My mamy leżaczek na dole, Ignaś ma swój pokój, swoje łóżeczko, mamy nianię, śpi u siebie. Ale jak nie śpi, albo jestem czymś zajęta przez dłuższy czas to na dole ma leżaczek-http://www.bobowozki.com.pl/product_info.php?products_id=1194&%3CosCsid%3E Super się sprawdza, mały codziennie korzysta. Bardzo praktyczne. Jest i mata - http://www.smyk.com/dumel-bright-starts-safari-mata,p1103218095,zabawki-gry-dla-dzieci-p ale szczerze? Jakoś Ignaś nie korzysta jak bym chciała, owszem poleży, pobawi się,ale woli leżaczek. Kołyski nie mieliśmy przy żadnym dziecku :) Na pewno polecam leżaczek od narodzin, chustę warto mieć, a mata się przyda, ale nie warto wydawać na nią majątku;) Maniu o zdrowie trzeba dbać, dobre postanowienie i więcej myśl o sobie ;) A Sylwester przespany wcale nie jest taki zły, ja bym się z Tobą zamieniła :) Asiu ciężko pewnie wrócić po takiej przerwie, ale myślę,że z nową grupą pójdzie Ci świetnie. :) Michalina i jak po weekendzie, jak mężowskie sprawy? A u nas niby ok, ale mąż zaziębiony, został w domu, strasznie go męczy katar i ból głowy-narzeka najbardziej na to,że nie poszedł do pracy. Ja też niewyraźnie się czuję, Lilka szaleje, Olek nie chciał iść do szkoły, w końcu powiedział,że boli go gardło, gorączki nie ma, ale gardło czerwone, nie wiem może od męża złapał? Został w domu. Ja się leczę czosnkiem i miodem-matka karmiąca na więcej nie mogę sobie pozwolić. Film Wam polecam, super zabawa dla całej rodziny ;) Mam nadzieję,że to lekka infekcja, bo jak wszyscy padną to nieźle będzie. Nawet nie chcę sobie tego wyobrażać.... Na obiad mam gryczany makaron-pierwszy raz kupiłam, oczywiście z czosnkiem i suszonymi pomidorkami. :) pozdrawiam
-
A u nas było spokojnie, sympatycznie, goście niebawem po 12 zabrali się do domu, posprzątałam wszystko, poszłam spać, a Ignacy wtedy się obudził, marudził do 5 niemal. Także drugi bal miałam z małym :) A nowy rok to już spokojny obiad u teściów, wczoraj brat z żoną wpadli, bratowa już wózek kupiła, ba spacerówki wybiera, a dopiero 4 miesiąc jej leci ;) Doszedł do nas w końcu prezent dla Ignasia na święta, rodzinnie poprosiłam by zamiast kilku zabawek złożyć się na fajne krzesełko do karmienia, w sklepie nie mieli *naszego *koloru, od wczoraj jest, chyba bardziej jestem nim zachwycona niż właściciel- http://www.bobowozki.com.pl/product_info.php?products_id=4396&%3CosCsid%3E Mamy czerwony :) Agata polecam dla Ady :) Jutro idziemy do kina z dziećmi na Misia Paddingtona, w sumie to chyba ja bardziej chcę iść :) Agata gratuluję córeczki, potwierdzam córki są świetne, choć moja Lila to niezła aparatka. Szwagierka też urodzi córkę, ponoć Gabrysia ma być. mi się nie podoba, wolę Adę ;) Michalina z mężem ciężka sprawa, charakteru nie zmienisz, ale może sama wprowadź zmiany, zorganizuj coś, kup bilety do kina i marsz razem. Trzymam kciuki :) A karaoke przy kominku-bajka :) Asiu to fajny rok Ci się zapowiada jak taki sylwester ;) A jak teściowa, dalej urażona? Mania co u Ciebie?
-
Agata spokojnego rozwiązania, zdrowego malucha, zadowolenia z bycia mamą i radości w małżeństwie na ten rok :) Asiu zadowolenia z pracy, zdrowia w rodzinie, radości z córki. Maniu kulinarnych odkryć, jak najwięcej sukcesów w pracy i osobistego szczęścia. Michalina samych zaliczeń na 5 na studiach, zdrowia dla córeczek i spokoju w małżeństwie. Puma zdrówka i radości w życiu. A my jednak gości mamy, mąż mnie przekonał. Dużo nie robię bo przyjdą dwie dorosły osoby plus dwoje maluchów 3 i parę miesięcy. Robię bakłażany zapiekane z pomidorami, roladki z ciasta francuskiego z salami i pomidorkami, do tego ciasto z jabłkami i mus z czekolady i pistacji. Ciasto już gotowe :) W planie mam oglądanie filmów, na dwie pary to ani tańców, a poza tym dzieci pewnie zasną to będzie sylwestrowy wieczór filmowy ;) Pozdrawiam Was jeszcze w Starym Roku :)