Skocz do zawartości
kardiolo.pl

julia29

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez julia29

  1. Witam,też za oknem wiosna, a nie zima. Po mrozach zostało wspomnienie, dziś jest plus 10 stopni. Głowa od niedzieli mnie boli, i w ogóle chodzę rozdrażniona jak osa. Z mężem lepiej, co prawda mieliśmy zmarnowany weekend, bo dogadaliśmy się dopiero w niedzielne późne popołudnie, ale lepsze to niż nic. W sobotę mąż pracował w domu, nie miał niby czasu iść do moich rodziców na obiad, ale wieczorem jak brat zadzwonił,żeby wpadł na mecz to pojechał i wrócił przed 1 w nocy. W niedzielę za to zabrałam dzieci i pojechaliśmy do pierogarni,bez męża. Oczywiście był obrażony,ale jak wróciliśmy z dziećmi ulepił bałwana z resztek śniegu, zrobiłam im kakao, jakoś tak spokojnie pogadaliśmy i jest ok. Mój mąż jak ma problem to nie lubi o tym mówić. Teraz ma okropnego klienta, codziennie zmienia koncepcję, wszystko krytykuje itp. I mąż nerwy przynosi do domu,ale rozmawiać o tym za bardzo nie chce...Może teraz coraz zrozumie. Dziś moja mama miała taki zabieg, pozbywa się halluksa. Niby skomplikowane to nie jest,bo jedną dobę zostaje się na obserwacji,ale za to potem 6-8 tygodni chodzi się o kuli. Trzeba będzie mamie bardziej pomóc. Nie powiem, nieco się denerwuję. A jeszcze dzieciaki,na nie też chyba wpływa ta pogoda, wczoraj i Lilka i Ignaś zrobili taki cyrk w Rossmannie. Córa ściągała wszystko co ciekawsze z półek i koniecznie chciała bym kupowała wszystko, jak się nie zgodziłam był dziki ryk, Ignaś nie lepszy, tak płakał,że zostawiłam koszyk i wyszłam. Słodkie dzieciaki,czasem zamieniają się w małe potworki:) Michalina zdrówka dużo,najgorzej jak rodzina choruje hurtowo razem. Teraz to raz zimno,raz cieplej, można łatwo coś złapać. Maniu robiłam z Lilką wczoraj ciasteczka z kaszy manny, dałam dżem brzoskwiniowy,bo taki miałam,bardzo fajne. Super się z dziećmi robi, bo to kwadrans,Lila się nie wynudziła,a jaka dumna była,że wyszły smaczne:) Mam nadzieję,że z tatą będzie coraz lepiej i życie z cukrzycą nie będzie bardzo męczące. Diana już zazdroszczę i czekam na relację z wakacji, Będzie cudownie :) A czym jedziecie, samochód, samolot? W Netto widziałam dziś takie naklejki kredowe, nie zajmują dużo miejsca, a można je przykleić na ścianę i dziecko sobie maluje:) Asiu mleko modyfikowane też jest dla dzieci. Może jak przestaniesz się skupiać na pokarmie będzie go więcej? Jesteś super mamą i nieważne czy mała będzie na butelce czy nie, nic tego nie zmieni. Ja też dzieciom robię masę zdjęć:) Agata w Turcji masz i lato i zimę, lepsza pogoda niż u nas, zdecydowanie :) Takie maluchy, już ponad półroczne są rozkoszne. Mogłabym zatrzymać ten stan na zawsze :) A jak u Was jest z glutenem, Ada już je? U nas trend by dawać jak najwcześniej, chociaż z drugiej strony ciągle mówią jakie to niezdrowe... pozdrawiam
  2. Witam Was dziewczyny :) Asiu są różne wersje, jedne mówią,że młoda karmiąca mama ma jeść jak Agata to opisała sanatoryjnie, a druga strona mówi,że można jeść niemal wszystko-wiadomo ciężkie bigosy czy byle jakie pizze odpadają. Ale tak naprawdę każde dziecko jest inne, jedne będą płakać mimo,że mama je tylko rozgotowany ryż, a innym nie będzie nic po szaleństwie dietetycznym. Być może mała nie lubi czosnku ;) A kropelki,. ta Bio Gaia jest bardzo fajna, my stosowaliśmy. Możesz też pić herbatki z rumianku czy koperku. I cierpliwości trzeba dużo:) Maniu fajnie spędziłaś weekend, zazdroszczę nawet :) Chciałabym tak gdzieś wyjść i się odprężyć:) Agata moje przeboje z bezsennymi dziećmi znasz:) chciałabym bardzo Ciebie pocieszyć,że to mija na przykład do roku,ale niestety różnie z tym bywa. Polecam Ci dużo,dużo cierpliwości:) Michalina i jak zdrowie teścia? taki wieczór filmowy brzmi bardzo fajnie:) Diana jak tam synek,już spokojniej? Ewa pamiętam kochana, pamiętam! U mnie jakoś tak nijako. Mąż wpadł w wir pracy, prawie się nie widzimy, jak wraca do domu do zmęczony, a z rana jest okropnie nerwowy. Niby tłumaczy,że mają ciężkiego klienta, ale ostatnio jak rozmawiamy to głównie przez złośliwości i niemal awantury. Wczoraj zrobiłam kurczaka, domowe pesto z orzechów włoskich, myślałam,że zjemy miłą kolację, ale mąż wpadł zły, od razu poszedł odśnieżyć chodnik przed domem i spać. A rano znów pretensje, bo kawy zabrakło. Dzieci mają gorszy okres, Lila jest niegrzeczna, chodzi o to jedzenie, ja się złoszczę, a ona wtedy bardziej marudzi. Ignaś też złości się jak wsadzam go do wózka,chce po lodzie chodzić sam, wszystko zrobi sam, ja się złoszczę bo mam potem trzy razy więcej pracy-po jego jedzeniu na przykład. Czasami najchętniej wyszłabym z domu na cały dzień. Muszę jakoś przetrwać gorszy czas, nie wiem może pójdę do fryzjera? Może to mi nieco nastrój poprawi. Nie chcę kłócić się z mężem,ale cóż, czasem się nie da. Spadło trochę śniegu, jutro mam w planie sanki, trochę radości:)
  3. Witam Was dziewczyny w Nowym Roku:) Wspaniała wiadomość Joasiu, bardzo,bardzo gratuluję córeczki! Niech się Wam zdrowo chowa. Odpoczywaj kochana. Maniu niezbyt przyjemna wiadomość na początek roku, babcia męża miała cukrzycę, ale jak jest dobrze prowadzona i pacjent się stosuje do zaleceń naprawdę da się z nią normalnie żyć. Tacie dużo zdrówka życzę! Agata potwierdzam dzieciaczki są różne, moja trójka ma całkiem inne charaktery i potrzeby. Lilka przy jedzeniu robi cyrki, a Ignaś zjadłby dosłownie całą lodówkę:) Olek w dzień jako niemowlak w ogóle nie płakał, za to Lilka miała dni,że może godzinę był spokój w domu. Nie wiem od czego to zależy, matka i ojciec ci sami,a dzieci tak różne:) Też zazdroszczę spotkania, ja tydzień siedzę w domu z dziećmi i dziś udało mi się wyskoczyć do kiosku,czułam się jakbym na galę oskarową poszła:) Diana może kup farbę tablicową i pomaluj jedną ścianę w pokoju? Mały będzie mógł po niej spokojnie malować kredą, tylko trzeba tłumaczyć dziecku,że można tą jedną ścianę. Ale powiem Ci sprawdza się to, u Lilki jest taka ściana, jedna ściana na czarno,reszta taki lekki wrzos, wygląda to świetnie. A mała sobie maluje bez problemów dla rodziców :) a u nas dzieciaki były chore po Sylwestrze. Sam wypad wspaniały, mogłabym w tych kaszubskich lasach zamieszkać na stałe:) Bardzo przyjemnie powitaliśmy Nowy Rok. Ale potem jedno po drugim mi chorowało, ale dziś zdaje się,że sytuacja opanowana i od poniedziałku wszystko wróci do normy. Rzeczywiście straszne mrozy nas nawiedziły, w domu marzłam okropnie, mimo,że grzaliśmy w piecu jak nigdy. Ale to też przez te choroby, cóż, mamy nie biorą zwolnienia tylko z gorączką zajmują się dziećmi. Dobrze,że choć mąż został zdrowy. Nawet nie wiem jak ten czas przeleciał od Sylwestra. Dziś zamierzam w końcu się wyspać. A jutro teściowa obiecała wpaść z ciastem:) Miłego nowego tygodnia-tak na zapas życzę:)
  4. Chciałam Wam życzyć jak najwięcej spokoju w Nowym Roku, mnóstwa pozytywnych chwil, dużo rodzinnego ciepła, radości na co dzień i od święta. Zdrowia i po prostu szczęścia. Do napisania w następnym roku :)
  5. I jak tam Wasze Święta minęły? Teraz mamy jeszcze niedzielę na spokojnie doświętowanie. My dziś byliśmy na spacerze nad morzem, a potem wpadliśmy do kawiarni na gorącą czekoladę,bo nas deszcz przegonił;) U nas Wigilia się udała, chociaż nie dogadałam się z teściową, miała zrobić śledzie, ona źle zrozumiała widocznie,bo przyniosła karpia smażonego, czyli miałam dwa karpie, i zero śledzia- a mój tata i brat muszą mieć śledzia na stole, na szczęście jakoś last minute mąż kupił płaty śledzi i wigilia uratowana. Moi teściowie zamówili Mikołaja, przyszedł pan-powiem Wam,że z początku i ja zgłupiałam,bo o niczym nie wiedziałam :) Dzieciaki wszystkie zachwycone, poza Ignacym,na nim nie zrobił pan z brodą miłego wrażenia, był jeden wielki ryk:) Książki z naszą sesją po wielu perypetiach dotarły pod choinkę, zdjęcia piękne, dziadkowie zachwyceni, tyle,że tyle nerwów nam to studio dodało ,wszystko na ostatnią chwilę,ale zachwyt rodzinki zrekompensował niedogodności. Asiu jak Tosia, na święta chciała się pojawić? Diana jak rodzinne świętowanie? Michalino mi jako romantyczce bardzo się takie zaręczyny podobają, pomyślności dla narzeczonych :) Agata jak zdrowie Twoje i córeczki? Maniu jakie smakołyki przyszykowałaś na Święta?
  6. Dziewczyny i ja wpadam z życzeniami w tym przedświątecznym czasie. Mnóstwa radości, rodzinnego ciepła,samych pyszności i miłości dookoła. Niech Wam się spełnią Wszystkie marzenia w tym dniu. Ja tak szybciutko,mam wrażenie,że nic nie jest gotowe, a już za parę godzin kolacja:)
  7. No to Asiu teraz już nie musisz się denerwować i niepokoić, Tosia może się rodzić, a Ty odetchnij. Może malutka urodzi się na same święta?:) Agata Ignaś był obecny przy pieczeniu,ale pomocą bym tego nie nazwała :) Na razie Ignacy to król niszczenia, bardzo spodobało mu się rzucanie ciastkami na podłogę i patrzenie jak się kruszą.Zresztą Lilka też chyba pasjonatką kuchni nie będzie, szybko się nudzi. Ale Olek ma wielką cierpliwość i talent do dekoracji :) Za rok będziecie musieli pilnować choinki przed Adą, my dziś postawiliśmy i najmłodsza latorośl czai się jak by tu popsuć choinkę :) Myślę,że Wasze święta będą bardzo udane i miłe:) A Gościem, czy też Polakiem nie ma co się denerwować. Każdy ma prawo do swoich poglądów, my mamy swoje, oni mają swoje. Na razie nie ma nakazu kochania PiS-u, więc nie nawracaj nas Polaku. Ciesz się z wygranej, ale my mamy prawo nie popierać pewnych działań rządu i tyle. Diana gratuluję, człowiek rośnie z dumy jak jego praca zostaje doceniona:) Michalina wydaje mi się,że musisz z mężem pogadać, tak na spokojnie, nie wiem podrzućcie dzieci babci i musisz mężowi uświadomić,że jest Was w związku dwoje i każde ma swoje oczekiwania i nie może być tak,że jeden robi co chce, a drugi ma się tylko dostosować. Też masz jakieś potrzeby, pragnienia, oczekiwania i mąż musi to wiedzieć. A sztuka życia we dwoje to jeden wielki kompromis... Maniu słyszałam wczoraj była kolejna manifestacja, byłaś może? Mój brat pojechał, bratowa się bała zabierać małego, w końcu on ma pół roczku,ale brat pojechał z kolegami i bardzo był zadowolony. Ludzi dużo, dobra energia i chęć dobrej zmiany. A u nas już przygotowania do Świąt ostro idą. Wigilia tradycyjnie u mnie, powoli zaczynam gotowanie,sprzątnięte już mam. Dziś dzieciakami zajęli się moi rodzice, a ja i mąż pomagaliśmy Mikołajowi, prezenty kupione, czekają w garażu aż dzieci pójdą spać, wtedy je popakuję. W tym roku nie chciałam niespodzianki,powiedziałam mężowi,że potrzebuję nowego portfela:) Ignaś chorował w zeszłym tygodniu,ale już minęło, na szczęście resztę ominęła infekcja. Jak pomyślę ile jutro muszę zrobić, to aż chcę usiąść na kanapie i nie wstać:) Ale i się cieszę, w tym roku na Wigilii będą nowe postaci, Janinka i Bruno, także coraz więcej nas przy stole. Za rok to pewnie będzie wielkie zamieszanie:) Resztę świąt już my w gościnie będziemy, 1 dnia u teściów, drugiego u moich rodziców, a niedzielę prześpimy:) pozdrawiam
  8. Weekendowo się witam. U nas dziś akcja pieczenia pierniczków i cynamonowych ciasteczek na choinkę. Jak to bywa po pieczeniu z dziećmi, masa sprzątania,ale i masa zabawy. Miała być szwagierka, ale cóż, nie dojechali, ale i tak było fajnie. Dzieci wymusiły udekorowanie już choineczek w ogrodzie, i w ogóle mąż dziś wisiał na drabinie i robił klimat. Ale efekt jest piękny :) jutro umówiłam się z teściami,że jedziemy na jarmark świąteczny, moi rodzice wyjechali na weekend mikołajkowy do spa, zazdroszczę im:) Ale liczę,że kupię fajne ozdoby, takie bardziej tradycyjne i napiję się nieco grzańca. Mąż ciągle chodzi z katarem, bierze leki,ale nic nie działa. Chyba naprawdę musi ten tydzień minąć i katar przejdzie. Asiu miałam z Ignasiem fałszywy alarm a potem urodził się o czasie. Także dużo spokoju,relaksu i odpoczynku. No i pamiętaj,że Tosia już donoszona, więc nie martw się na zapas a dbaj o siebie! Agata jeżeli chodzi o krzesełko to musisz pomyśleć czy ma służyć na chwilę,czy być z Wami przez te 3-4 lata. Te tańsze można używać raczej krócej,bo nie da się np odpiąć barierki i dziecka nie włożysz,albo nie mają regulowanej wysokości i szkrabowi będzie niewygodnie. Nie jestem za tym by kupować krzesełka za parę tysięcy a są takie,to z Ikei,-nie wiem czy mówimy o tym samym,ale u nas najpopularniejsze jest takie proste plastikowe ma dobre opinie. Tyle,że to dla dziecka bardzo dobrze już siedzącego, nie ma żadnej regulacji,ale wygląda dość nowocześnie. Pewnie bym maleństwu podłożyła jakiś kocyk pod spód i pod plecki,by miękko miało:) Maniu ależ z Ciebie działaczka pierwsza klasa! Poprotestuj i za mnie. Jestem zniesmaczona tym co się dzieje w kraju. Naprawdę przerażają mnie rządy Pisu,a dopiero początek. Fakt, taka codzienność dziś bardzo nas cieszy, możemy być z siebie dumne! Michalina ja jestem za tym by wzmocnić dziecko. Wiadomo podczas *odwyku* od przedszkola spaceruj z małą, w każdą pogodę,ale jednak bym dała jej odsapnąć. W przedszkolu często są dzieci,które dopiero co skończyły leczenie,ale nie są do końca wyleczone. Mi pediatra mówiła,że po infekcji dziecko powinno minimum 3 dni zostać jeszcze w domu-po przeziębieniu,bo jest osłabione i szybko złapać może na nowo chorobę. A rodzice puszczają dzieciaki z katarem niedoleczonym, a to z kaszlem. Więc niech wzmocni odporność, wtedy ten atak wirusów nie będzie tak ją męczył, i Was też. Diana jak z teściami, wyjaśniło się?
  9. Napisałam długą wiadomość, ale Ignaś postanowił się włączyć i wszystko skasował :) U nas w porządku, chociaż mąż zaziębiony,mam nadzieję,że na dzieci to nie przejdzie. Mikołajkowe atrakcje bardzo nas wymęczyły, a dzieci zachwycone, chcą być jeszcze bardziej grzeczne bo tyle prezentów dostały,że aż strach co będzie jak Mikołaj dowie się na święta,że były grzeczniejsze :) Agata my mamy dla małego Chicco Polly, fajne krzesełko,ma rok nie widać śladów zużycia. Krzesełko uważam za konieczność-zobaczysz jaka to wygoda. ;) Asiu uściskaj Zosię jubilatkę:) Diana impreza udana? Co do świąt to na spokojnie przekonasz rodzinę,że to najlepszy pomysł by Wigilię spędzić z tatą :) Michalina jak tam u Ciebie, jak zdrowie rodziny? Maniu co u Ciebie?
  10. Też nie sądziłam,że maluchom można dawać awokado, Ignaś na pewno jeszcze go nie jadł. Ale wiecie u nas dzieci jedzą nasze tradycyjne warzywa i owoce, a w Hiszpanii już 5 miesięczne maluchy wcinają pomarańcze :) nie wiem czemu Ada nie chce pić mleczka? Mój Ignaś dalej chętnie pije, dnia nie zacznie bez butelki. Mama pewnie odjechała z żalem, ale tacie przyda się żona w domu, a Tobie chwila oddechu:) Asiu wiadomo nie przewidzi się porodu z dokładnością co do minuty, ale myślę,że mała poczeka na tatę i zaoszczędzi Wam stresu. Końcówka ciąży jest bardzo męcząca, przy Ignacym już nie mogłam się doczekać i od 36 tygodnia byłam rozczarowana każdym dniem bez porodu :) Ale znam i takie panie co niemal do ostatniego dnia pracowały. Podziwiam, ja ledwo chodziłam:) Mania to nawet nie wiedziałam o takim spotkaniu, chętnie bym poszła. Ostatnio irytuję się za każdym razem jak włączam telewizor, mąż mi zabrania oglądania Faktów, bo potem nic innego nie robię tylko opowiadam jak nie znoszę PIS-u ;) Michalina sama bym pewnie chciała po takim wypadku jak najszybciej wrócić do formy, w końcu to był aktywny człowiek. No, ale trzeba mu dużo cierpliwości i Waszego wsparcia. A dziadek, na pewno będzie się czuł lepiej w otoczeniu rodziny,więc Wasz przyjazd jest jak lek:) Może Iga ma jakąś alergię? Albo za suche powietrze i stąd taki kaszelek? Diana a jak tam synek się czuje, już zdrowy? A my zadowoleni z sesji, fajne doświadczenie, ponad 2 godziny pozowania, dwa komplety strój, różne dekoracje, super to wyszło. Tylko powiedzieli nam,że zdjęcia dostaniemy od 6 do 8 tygodni, czyli w styczniu. Rozczarowałam się, wiadomo jak za darmo to żaden tam z nas priorytet, więc tak pomyśleliśmy z mężem,że zamówimy u nich te fotoksiążki na prezent to rzeczywiście zrobią to na święta i owszem, zrobią na 20 grudnia. Tyle,że ja myślałam,że sama zrobię taki album 5 razy taniej, a tu wyszła spora sumka za 4 albumy, ale cóż, nie ma nic za darmo. Ale poczułam się jak modelka, to było ciekawe :) A poza tym to wszyscy zdrowi, czekamy na czwartkowe Mikołajki Lili w klubiku, piątkowego Mikołaja u Olka, potem sobota u moich rodziców, niedziela u teściów-4 dni rozpusty dla dzieci. Nie wiem jak potem wrócą do normalności:) pozdrawiam
  11. A ja chciałam się pochwalić,że wygrałam sesję świąteczną rodzinną u fotografa :) Bratowa przesłała mi link do fotografa, który ogłosił taki konkurs, trzeba było udostępnić tą informację i bach, dostałam rano wiadomość,że w sobotę mamy się stawić w studiu. Będzie super pamiątka, zrobię albumik i dam rodzicom na prezent :) Myślałam o takiej sesji już dawno, ale ceny mnie odstraszały, a tak będzie fajne doświadczenie:) A poza tym miły weekend za nami, mały dał nam pospać, starszaki wyjątkowo grzeczne, babcia powinna częściej wyjeżdżać i wracać z prezentami widocznie:) Dziś za to tak sennie, nic mi się nie chce, dobrze,że mam coś w zamrażarce bo obiadu mi się nie chce robić. Zjadłam za to dużo pierniczków:) Asiu jak tam Wasze ustalenia, mam nadzieję,że weekend minął Wam spokojnie. Diana ja np rozmawiałam z kuzynką i ona odwołała sylwestrowy wyjazd do Paryża, bo się boi. Także cel spełniony i myślę,że wiele osób się bać będzie. A wiesz,że moja córka widząc w galerii handlowej choinkę też jej zażądała:) Na razie ustawiłam świece adwentowe, mam nadzieję,że Lilce starczy:) Maniu co tam słychać? Michalina naładowałaś akumulatory? Agata jak tam mała Ada?
  12. Diana naprawdę ciężkie doświadczenie, dobrze,że wszystko dobrze się skończyło. Sama bym miała obawy wyjeżdżać teraz gdzieś w świat... Smutne czasy. Wiem,że takie ataki dzieją się dosłownie każdego dnia w innych częściach świata, ale jak zauważył jeden z komentatorów zawsze odbiera się je inaczej jeżeli dzieją się one kilka godzin podróży od nas. Tym bardziej,że zaatakowano ludzi o naszych wartościach... Eh, oby nie powtórzyły się takie sytuacje. Asiu chyba żaden lekarz nie da Wam gwarancji,że urodzisz konkretnie tego i tego dnia-no chyba,że ma się zaplanowaną cesarkę, ale też przecież poród samoistnie może zdarzyć się nieco wcześniej. W sumie szkoda,że to teraz wyskoczyło, chyba każda decyzja będzie ciężka. Jak nie pojedzie będzie zły,że znów go coś omija, i jak pojedzie pewnie też będzie się zamartwiał non stop by nic się nie zaczęło bez niego. Osobiście nie wyobrażam sobie rodzić bez wsparcia męża, ze świadomością,że jest gdzieś daleko. Nie wiem co doradzić... Michalina teraz masz czas by zająć się sobą, może zafunduj sobie wyjście do kosmetyczki,albo na zakupy? Zasługujesz, na taki czas relaksu:) Dużo zdrówka i spokoju:) Agata o to widzisz, miło się zaskoczyłaś z tą panią do pomocy:) Z doświadczenia wiem,że czasem takie osoby, które na pierwszy rzut oka nie robią super wrażenia zyskują przy bliższym spotkaniu:) A jak Adzie idzie nauka nowych smaków, posmakowała jej marchewka? No i gratuluję ząbka, kto znalazł pierwszy Ty czy mąż? Tradycyjnie dla znalazcy należy się nagroda:) Maniu co tam słychać? A u nas jako tako. Mały śpi właśnie jako tako, dwa dni temu ciurkiem przespał 8 godzin, ale dziś dwa razy się budził. No, ale dzieci już zdrowe, energii mają aż za dużo. Teściowa wróciła z sanatorium, wczoraj mi je porozpieszczała nadmiarem prezentów:) A dziś takie tam zakupy, domowe sprawy, a jutro na obiad do teściowej. Też myślę,że ten Sylwester będzie fajny, nie lubię takich bali, czy imprez w tłumie obcych ludzi, wolę takie rodzinne, kameralne zabawy, chociaż wiadomo jak są dzieci male to trzeba będzie dostosować się do nich. Ale już nie mogę się doczekać:) Pogoda nas nie rozpieszcza, bardzo nerwowa się zrobiła, i daje po *kościach*, mam nadzieję,że zrobi się znośniejsza. pozdrawiam
  13. Agata ja nie jestem matką i żoną idealną ;) Dość często mój dom wygląda jak dom rodziny z trójką dzieci :) Od czwartku obiecuję sobie,że w końcu poprasuję ubrania i czasu wciąż mi brak. Często sobie mówię,że się bardziej ogarnę, a często wychodzi tak,że poza obiadem nie mogę nic w domu zrobić, bo jedno chore, drugie akurat ma dzień wariata, a trzecie trzeba zaprowadzić na szczepienie. Bywa rozgardiasz wielki. Ale uznałam,że poza tym,że jesteśmy rodzicami jesteśmy też parą i musimy mieć chwilę dla siebie :) Ale Agata powiem Ci,że odkąd mam trójkę dzieci jestem jakoś bardziej jestem zorganizowana. Nauczyłam się pewne rzeczy odpuszczać i sobie, łapać nieco więcej dystansu i z każdym dzieckiem tego dystansu mam więcej i spokoju chyba kiedy czegoś nie zrobię. Chociaż są pewne rzeczy, których nigdy nie odpuszczę:) Asiu ciężarna ma specjalne prawa. Ja sama w ostatniej ciąży nie mogłam się doczekać porodu, ale chyba bardziej moje otoczenie, bo bywałam nieznośna, kapryśna i irytująca:) Ale to chyba standard,że kobiece hormony nami rządzą, a w czasie ciąży to już jest eskalacja tych rządów. Literki słodkie, że sama nie pomyślałam o czymś takim właśnie do łóżeczka. Jak mąż zobaczy jakie słodkie drobiazgi kupiłaś złościć się nie będzie:) Michalina trzymamy kciuki, oby teść wyszedł do tego ośrodka w planowanym terminie i szybko wracał do zdrowia. A ty nie zapominaj o chwilce dla siebie:) Diana zdrówka życzę, pewnie ciężko samej wszystko ogarnąć, praca, dom i jeszcze kłopoty z pracownikami. Mania gratuluję wygranej, nie dziwię się,że wygrywasz bo pieczesz bardzo apetyczne ciasta:) Muszę sama pomyśleć nad tą jogą, może 5 minut wieczorem uda mi się znaleźć :) Mnie dziś jakoś tak głowa boli, ale nie wiem czy to po prostu zmiana pogody,czy Ignaś zaraża? A u mnie pewnie jak u wielu dość refleksyjnie. W piątek całą noc oglądałam relację z Paryża, naprawdę zrobiło mi się smutno,. Byłam tam raz, ale zapamiętałam tę podróż na całe życie, piękne miasto, wspaniali ludzie, bardzo mi ich szkoda. No, ale mieliśmy na sobotę bilety na Bonda to poszliśmy. Chociaż jakoś mnie nie wciągnął, myślami byłam gdzie indziej. Teść i dziadek zostali z dziećmi, Ignaś im dał popalić, wczoraj też był okropnie marudny i bach, dziś ma katar, i stan podgorączkowy, więc szła infekcja. No a poza tym to w środę był u nas brat męża z rodziną i zarezerwowali domek na Kaszubach na Sylwestra i powiedzieli byśmy dołączyli. Jako,że moi rodzice i teściowie i nawet dziadek mają iść na bal z uniwersytetem 3 wieku, to nie mamy opieki do dzieci, więc w sumie taki wyjazd to jedyne co nam zostaje. Będziemy się bawić rodzinnie, może spadnie śnieg to dzieciaki w lesie byłyby zachwycone:) Mały właśnie wstał, muszę zobaczyć co i jak. Pozdrawiam
  14. Michalina pamiętasz jak było podejrzenie nowotworu u mojej teściowej? Mój mąż zachowywał się bardzo podobnie, według niego za mało przeżywałam, i nieważne co bym zrobiła dla niego to był znak,że nie obchodzi mnie los jego matki. Mi się wydaje,że panowie mają ogólnie problem z takimi sprawami jak choroby, emocje, problemy małżeńskie, zamiast porozmawiać, czasem popłakać wolą udawać macho i wywołują bezsensowne kłótnie. Najlepiej to przeczekać. Joasia teściowe wiedzą jak troszkę nam dokuczyć, oj wiedzą. Nie przejmuj się, troszkę rozumiem potrzebę scalania rodziny Twojej teściowej, być może dla niej ten obiad to naprawdę ważna rzecz. Ale oczywiście najlepiej jakby zaprosiła Was przed nim,a nie robiła pretensji po,że nie przyszliście skoro mieliście inne plany. Tutaj Asia są fajne literki, tylko,że piankowe a nie jak pluszaki-http://www.mafika.pl/pl/c/kolorowe-literki/25 a tutaj są miękkie, https://peticado.pl/pl/produkt/zestaw-r%C3%B3%C5%BCowy/?category=dekoracje/literki Może coś wybierzesz? Sprawdź jeszcze Pakamerę, tam jest dużo oryginalnych rzeczy:) Maniu a powiesz jak znajdujesz takie ćwiczenia z jogą? Jak rozumiem ćwiczysz sama w domu, masz jakieś płyty ? Mi by się przydały takie relaksujące ćwiczenia:) Agata gotowanie maleństwu-przy jednym dziecku jak najbardziej polecam,. Sama tak robiłam Olkowi, wychodzi taniej ;) Sama nie wiem czemu u Was mały wybór słoiczków? U nas naprawdę masa tego, jak czasem patrzę na te dania to aż głupieję, jakie rogout, risotta, penne z łososiem-jak w restauracjach :) Jeżeli mała jest zdrowa, je normalnie, lekarz nie ma zastrzeżeń to wagą się nie przejmuj,każde dziecko inaczej rośnie:) Diana mój mąż dzięki stażowi z urzędu pracy znalazł fajnego chłopaka, już trzy lata razem pracują i mi się wydaje,że przez urząd znajdziecie kogoś odpowiedniego. No i zdrówka i więcej odpoczynku:) A u nas weekend dość przyjemny, wyłączając paskudną pogodę. Teść dał nam Grupona na obiad w restauracji, teściowa kupiła,ale zapomnieli o tym, teść sam to nie chciał iść, poszliśmy my. Knajpka rybna świetna,ale Olek wszczął bunt,że nie ma mięsa, to i Lila zaczęła się awanturować,że chce kotleta z kurczaka :) A i Ignaś ma ostatnio gorszy czas,taki maruda, więc byliśmy atrakcją restauracji. A potem moi rodzice zaprosili nas na ciacho to humory lepsze. Mały dalej nie śpi, potrafi pospać w nocy mi z 2 godziny i tyle. Lila też jakaś taka się robi w nastroju rewolucyjnym, często się złości i wymusza pewne rzeczy. Nie wiem czy to taki wiek, czy to pogoda i mniejsza ilość spacerów? Ważne,że dzieciaki zdrowe, mąż ma na razie mniej pracy w najbliższych dwóch tygodniach, to planujemy troszkę więcej czasu spędzić razem, bo już nawet nie pamiętam kiedy oglądaliśmy wspólnie jakiś film,nie mówię o kinie, a o domu:) Teraz czas myć dzieciaki, także życzę miłego nowego tygodnia:)
  15. No my jak zwykle pojechaliśmy w sobotę na cmentarze, mniej ludzi, trochę spokojniej, można właśnie bliżej zaparkować. A ze względu na naszą bandę małą nie chciałam krzyków i marudzenia dzieciaków,że za długo,że nudno,że nie chcą już chodzić bo nogi bolą. Wiadomo to nie lato, dzień krótki, a dla moich dzieci cmentarze jakąś wielką atrakcją poza zniczami nie są,moje zawsze się szybko nudzą i zaczynają biegać, skakać itp. Ale byliśmy na spokojnie, a w niedzielę teść przyszedł z dziadkiem na obiad. Dzieciaki już zdrowe, tyle,że chyba Supernianię muszę do Ignasia sprowadzić z jego spaniem. Mam wrażenie,że nic na niego nie działa, śpi wtedy kiedy sam chce, a jak go kładziemy normalnie jest jeden wielki płacz i histeria. Wszystkie dzieci mi kiepsko spały, ale Ignacy bije wszelkie rekordy. nie jestem taka silna by go zostawić jak on drugą godzinę wrzeszczy, pewnie robię źle, ale po pierwsze nie jesteśmy w domu sami i nikt nie może spać jak mały płacze, a po drugie boję się,że coś mu się stanie. Muszę lekarza popytać, może coś z dietą trzeba zrobić, jakieś zioła podawać? Jemu najlepiej się śpi w dzień, a nie w nocy. A teraz po chorobie to już w ogóle mi nie śpi. Michalina bardzo się cieszę,że teść dochodzi do siebie i będzie naprawdę lepiej! Asiu też tak wolę na spokojnie odwiedzić cmentarze, bez pośpiechu i tłumów:) Ja kaszę jaglana bardzo lubię i skorzystam z pomysłu na jaglany krupniczek:) W tym roku raz robiłam zupę z dyni, ale mój mąż jakoś jej nie lubi,to nie szaleję z dynią:) Diana w piątek kolega Olka miał 6 urodziny i była to impreza w stylu Halloween. Dwie matki nie zgodziły się by dzieci przyszły,bo to niekatolickie święto. Dla mnie to zabawa, nikt z nas nie chodzi po cukierki, nie dekorujemy domu,ale nie krzyczę,że to szatańskie święto:) Na pewno fajnie było tam u Was:) Właśnie jak widzę relację z tego szczecińskiego cmentarza to aż mi słabo, naprawdę ciężko tam nie tyle dojechać, co nawet iść w takim tłumie. Maniu i jak przeziębienie wygrało,mam nadzieję,że nie? Są takie momenty w życiu,że jest gorzej, czy to w pracy,czy to w życiu codziennym, i jeszcze zdrowiu na dodatek, ale równowaga musi być,będzie lepiej. Agata a te zimy to jakie są temperatury? Pewnie poniżej 5 stopni to rzadko się pojawia? Też myślę,że najlepiej nie analizować jakoś szczególnie zachowania mamy, widocznie taki ma charakter, i co jakiś czas musi się pozłościć. Jak uświadomisz sobie,że ona taka jest oszczędzisz sobie trosk i zmartwień. Moja mama też ma nieprzewidywalny charakter, czasami wybuchnie, złości się,ale nie powie o co, a potem zła,że nikt jej nie przepraszał. kochamy te nasze mamy,ale czasem są nie do wytrzymania:) pozdrawiam
  16. Michalina jakie są wieści, jak się czuje teść? Mam nadzieję,że zdrowieje i wraca do siebie, a Wy możecie mniej się martwić. Daj znać kochana koniecznie ! Asiu jeszcze tylko 2 miesiące i przestaniesz odpoczywać i leniuchować:) No widzisz jak szybko poszło z tymi zakupami, już prawie wszystko macie dla małej:) Diana taka knajpka to byłoby spełnienie moich marzeń, aż można codziennie wpadać na zdrowe śniadania, albo po coś do śniadania:) Mania co u Ciebie? Agatka jak mama i jej hmm humory? Co do wyborów to już dziś słyszałam,że PIS ma nadzieję,że ludzie, którzy mają jakiś tam standard życia i starcza im od pierwszego do pierwszego nie weźmie tych 500 złotych, bo jakby każdy wziął to będzie za dużo dla budżetu. I wiecie co? Ja pójdę po te pieniądze, na przekór, nie potrzebuję, ale wezmę by im się nie udało :) Nie znoszę tej partii. I w sumie jestem w szoku,że tyle osób się nabrało na te obietnice, dam każdemu nic nie zabierając. A odchodząc od polityki to teraz chory Ignaś, także maraton jesienny mamy. Oby jutro już było lepiej, bo mam zamówioną kosmetyczkę, w końcu chcę prezent urodzinowy zrealizować, bon na zabieg :) Także siedzimy w domu,męczymy się z gorączką, i ogólnie jak jest dziś piękny dzień to patrzymy na niego zza okna. Pozdrawiam
  17. Michalina bardzo Ci współczuję i oczywiście mocno trzymam kciuki. Mam wielką nadzieję,że będziesz mieć pozytywne informacje i nam je przekażesz. Trzymaj się. Asiu i jak zdrówko ? Tosia nie śpieszy się już na spotkanie z mamą? Pewnie masz dość leniuchowania, ale korzystaj póki możesz z wypoczynku :) Mania jak tam po pracowitym tygodniu, jak samopoczucie? Mam nadzieję,że weekend będzie relaksujący. Agata mój mąż zrobi wszystko, ale wiadomo jak wróci z pracy o 21, to nie zrobi wiele, a w zasadzie weźmie kąpiel,laptop do łóżka i koniec. Są tygodnie,że nic nie zrobi w domu,ale ogólnie jak jest weekend,zajmie się dziećmi, rozwiesi pranie, zajmie się ogrodem, sprzątać nie lubi, ale jak mu powiem,to odkurzy. Weekendowe śniadania i kolacje robi on, także narzekać nie mogę. Przy dzieciach zrobi wszystko, wykąpie, nocą ponosi, ubierze,nakarmi, przewinie. Nie wiem czego może chcieć Twoja mama, może wie,że zbliża się koniec jej pobytu i to tak ze smutku, bo jednak wnuczka będzie daleko, a jakbyś uznała,że mąż za mało Ci pomaga, to może być wróciła? Babcie wariują na punkcie wnuków i na pewno chciałaby mieć Adę przy sobie. Mam nadzieję,że się dogadacie z powrotem! A u nas Olek przyniósł pierwszą infekcję ze szkoły, ale już lepiej. Na szczęście Lili nie zaraził, Ignasia też nie. Te dzieci mi chorują na raty, co tydzień inne. Jak będzie Olek w niedzielę już zdrowszy, to pójdziemy do teatru dziecięcego. Chyba będzie, ważne by reszta się nie zaraziła. Teściowa jutro jedzie do sanatorium, chce się zregenerować po tej operacji, teść będzie się u nas pewnie stołował, obiecałam teściowej,że na te dwa tygodnie zadbamy o niego :) A poza tym to sennie, jesiennie i ponuro. Dziś zrobiłam sobie pół godziny wolnego od domu, pojechałam sama na zakupy do Netto :) Miłego weekendu
  18. Mania to życzę spokoju w pracy, dużo zdrówka i odpoczynku. Joga to świetny pomysł, sama kiedyś trochę ją ćwiczyłam i naprawdę relaksuje i wspomaga koncentrację. Teraz raczej nie mam czasu na taki seans, ale kto wie, w taką porę aż się prosi o taki relaks:) Asiu ciężarnej wolno wszystko, nawet dwie blachy ciasta:) Wiesz,że ja przed porodem Ignasia miałam tak samo, zresztą przy Lili tak samo, miałam już dziecko,ale miałam tysiąc obaw i wątpliwości. Także to normalne, wypoczywaj, szykuj się spokojnie na narodziny,a po porodzie zobaczysz,że obsługi noworodka się nie zapomina:) Agata,Michalina co u Was? Diana jak biznes? A u nas pogodowo paskudnie, dzieciaki też bardziej senne, w końcu Ignaś przespał mi ciurkiem 7 godzin, dwa razy pod rząd :) Ale za dnia też bardziej marudny, bo to na spacery nie ma pogody, bo pada, w domu się nudzą, energii brakuje. Mi też, najchętniej całe dnie bym sobie zrobiła piżamowo-książkowe. Na szczęście mąż w tym tygodniu ma nieco mniej pracy, wraca o normalnej porze i trochę mnie odciąża. Jak już marzę o wiośnie i spędzaniu czasu w ogródku, jak mi się dzieci wybiegają jest lżej :) pozdrawiam
  19. Witam weekendowo. U nas Lilka się zaziębiła, na szczęście chłopcy mają żelazną odporność, ale Lilka już drugi raz mi choruje. Na szczęście zaziębienie się kończy, jutro więc wyjdziemy z domu, umówiliśmy się ze szwagrami na obiad w naleśnikarni. Chrzest był piękny, naprawdę dawno nie byłam na takiej uroczystości, widać,że ksiądz młody,przeżywał sam udzielanie sakramentu, nie było to rutynowe. Ciasta wyszły, chociaż mi bardziej smakował debiutujący torcik chałwowy. Dałam do marchewkowego ciasta za dużo przyprawy do piernika, i wyszedł zbyt piernikowy, taki aż pikantny. Ale zjedli goście wszystko. No i jeszcze zmarła kuzynka mojej mamy, ale od 25 lat mieszkała w Szwecji, od wyjazdu ledwie 4 razy tutaj była, ale ostatnio właśnie latem tego roku. A w wieku mojej mamy i zawał, a to raczej męska przypadłość. Pogrzeb w Szwecji, a tutaj kuzyni Mszę zamówili to wczoraj byłam z mamą, a potem odwiedziłyśmy jedną ciocię na wspominki. Dużo się można dowiedzieć o rodzinie w takich chwilach, w sensie historii. Chyba muszę z dziećmi zrobić jakieś drzewo genealogiczne:) A poza tym przy Ignacym przydałoby mi się dodatkowe oko, lata wszędzie, ciągle się potyka, lubi robić bałagan, oj,ma charakterek, zupełnie jak Lilka, wszystko musi zrobić sam, ciągle słyszę nie,siam,daj:) Aż strach się bać co będzie jak będzie starszy i zacznie się bunt dwulatka:) Na razie mówi głównie-mamma,z włoska, dada, baba, nie,siam,daj i puciu czyli piciu:) Asiu jak każą się oszczędzać to się słuchaj i oszczędzaj kochana. Jak się Tosia urodzi to będziesz marzyła by sobie tak beztrosko poleżeć i poleniuchować, także korzystaj. Dużo cierpliwości życzę i spokoju:) A wózek fajny się wydaje ze zdjęć, taki dopracowany:) Mania zdrówka dużo życzę na jesień, może nie złotą, ale zawsze:) Agata ja marzę wciąż o swoim własnym biznesie, ale powiem szczerze dopiero jak Ignaś pójdzie do szkoły będę mieć czas wziąć kąpiel dłuższą niż 2 minuty :) Na razie nie mam czasu na nic więcej niż codzienność. Moja bratowa z którą chciałam pracować ma maleńkiego synka, a jeszcze mi powiedziała,że już się starają o drugie, bo zanim skończy macierzyński chce być w drugiej ciąży, weźmie wychowawczy,posiedzi kolejny rok czy półtorej i potem koniec z powiększaniem rodziny. Chce raz przejść przez pieluchy i kolki :) Podziwiam, bo dwójkę maluchów rok po roku wychować to wielka sztuka. Cieszę się,że rodzinne konflikty zażegnane. Tylko naprawdę stresujące są te ataki w Turcji i stan napięcia. Nie wiem, może z małą przyjedziesz do kraju? W zasadzie ciężko przewidzieć co się zdarzy, gdziekolwiek, ale Turcja jednak jest dziś otoczona konfliktami... W każdym razie dużo,dużo spokoju życzę. Michalina mam nadzieję,że z dziadkiem to chwilowe pogorszenie zdrowia a Wasza wizyta mu poprawi humor. Niech Iga się trzyma w przedszkolu:) Irka do psychologa koniecznie marsz! pozdrawiam
  20. Witam się z Wami, wciąż słonecznie, ale już chłodno, oj jak dziś zmarzłam jak pobiegłam z Olkiem do szkoły. Diana też szkoda,że nie odezwałaś się wcześniej, razem byłoby łatwiej. Ale fajnie,że teraz się odzywasz, masz dobre wiadomości i cieszysz się pełnym zdrowiem i dobrą formą :) Też zazdroszczę własnego lokalu, miałam taki w planie, nawet poszłam na kurs jak dostać pieniądze z unii, ale na tym się skończyło,bo synek się pojawił;) Maniu współczuję jeszcze tej niepewności, ciągle badają ten wycinek, czy to jakieś błędy są po drodze z dostarczeniem? Liczę na dobre wiadomości niebawem :)I zdrówka, dużo osób teraz chodzi zakatarzonych, moja teściowa i dziadek zaziębieni. Asiu moja bratowa ma X-Lander X Fit to taka spacerówka-jeżeli chodzi o lekkość, ale jest normalna gondola. Bratowa chwali, bo leciutki wózek, łatwo się prowadzi, a cena to nie będzie 2 tyś za cały komplet. Może zobacz czy Ci się podoba i czy w okolicy jest taki model? Mała rozwija się dobrze i na pewno wszystko będzie dobrze:) Moja teściowa jakiś czas temu przyniosła mi serię Cukiernię pod Amorem, myślałam,że to będzie nudne i niefajne, ale wciągnęłam się i polecam serdecznie:) Agata słoiczków nie ma co się bać, ja przy Olku byłam taka chętna do karmienia go domowymi wytworami moich rąk i blendera. Ale miałam warzywa działkowe, od dziadka. Już przy Lili zapał straciłam, a i dziadek działki nie ma. Słoiczki są sprawdzone, higieniczne, oszczędzają czas-niestety nie pieniądze, ale nie ma się co ich bać :) Mówiłyśmy,że z czasem będzie coraz łatwiejsza obsługa dziecka, a jak maluch bardziej kontaktowy to i rodzicowi przyjemniej się nim zajmować, bo to już nie tylko-spać i jeść:) Michalina Neosine zawsze mam w domu,super lek,ale szkoda,że czasem za późno by zadziałał w 100 %. Na choroby niestety trzeba być gotowym,ale trzymam kciuki by nie było ich za wiele:) Dużo zdrowia dla dziewczynek. A nas zabiegania ciąg dalszy, ostatecznie sukienki nie kupiłam a nowy żakiecik ;) Mam fajne spodnie, to je wykorzystam, za zimno byłoby mi chyba w samych rajstopkach ;) A i poza tym,żadnej fajnej sukienki z długim rękawkiem nie znalazłam. Jeszcze bratowa poprosiła bym jej dwa ciasta upiekła na chrzest, robią obiad w domu, i się zgodziłam, więc czeka mnie czas pieczenia. Zaplanowałam torcik z masą chałwową i marchewkowe z kremem mascarpone. Ale już mi się nie chce piec, Ignaś znów ząbkuje, jest nieznośny, marudny, ciągle płacze, już mu dałam dziś Ibuprofen, bo widać,że się męczy. Na szczęście poza tym dzieci zdrowe, mąż zapracowany, ale mama ma teraz mniej pracy, i mogę na nią liczyć. Trzymajcie kciuki za wypieki;) pozdrawiam
  21. Agata różnie bywa między teściową a zięciem,ale dobrze,że sobie wszystko wyjaśnili i mama jeszcze nie wyjedzie. Moja mama mino,że w formie, to jednak za długo dzieciaków nosić nie mogła, zresztą ja często mam dość, trójka dała mi w kość-a raczej w kręgosłup. Też myślę,że mała się nie popląta językowo a tylko zyska. Dzieciaczki malutkie naturalnie łapią języki,więc wychowasz małą poliglotkę, i bardzo dobrze:) Ignaś je od dawna różne stałe pokarmy-nie wytrwał by na mleku samym, to smakosz , w 4 miesiącu dostał pierwszą łyżeczkę, już nie pamiętam marchewkę czy dynię :) Zasadniczo jada kaszkę, potem zupkę czy obiadek, owoc czy deserek-jogurcik. Ale zgodnie z zaleceniem pediatry dostaje 2 butelki mleka, bo roczniak nie może pić normalnego z kartonu, a przecież bardzo maluchom potrzebny jest wapń, do 3 roku życia daje się modyfikowane, jak dla maluszków karmionych od początku mieszanką, ale wiadomo skład jest dostosowany do potrzeb wieku, są i smaki inne, np miód, czy wanilia ;) I małemu kupiłam mleko, bo przestałam go karmić te dwa razy dziennie piersią i źle zareagował na nie. Teraz mamy Humanę hipoalergiczną, jest tam białko krowie, ale jakoś rozbite, i powiem Wam,że dobrze reaguje na nie, nowe zmiany się nie tworzą :) Michalina mnie do szewskiej pasji doprowadzali rodzice, którzy do szkoły przyprowadzali chore dzieci. Olek rok temu parę dni w szkole, tydzień w domu, wszystko łapał. Ponoć to naturalne, ale wolałabym tego uniknąć. Na razie jest u nas ok, daję dzieciakom Omega DHA, Sambucol-3 tygodnie dzień dnia i tydzień przerwy, i codziennie probiotyk. Wiadomo spacery, dużo warzyw i owoców, koniecznie śniadanie na ciepło. Ale musisz też uzbroić się w cierpliwość, Iga weszła w dużą grupę pierwszy raz, więc nawet 10 infekcji rocznie może się zdarzyć. Aczkolwiek dalej uważam,że rodzice powinni zachowywać więcej rozsądku. Jak dziecko choruje to siedzi w domu. a jak ktoś ma dzieci to musi wiedzieć,że maluchy chorują i same sobą się nie zajmą, i dni wolne w pracy trzeba będzie brać, albo poszukać opieki. Jak mają lekarze jakieś wątpliwości to lepiej niech maluszek zostanie pod opieką jeszcze parę dni. Niech ładnie nauczy się jeść:) Maniu to czekanie jest naprawdę nieciekawe, bo głównie człowiek wymyśla złe scenariusze,ale mocno trzymam kciuki za zdrowie mamy. A Ty staraj się odprężyć, no i zadbaj o swoje zdrowie. To też jest bardzo ważne. Trzymaj się nam tam i dziel mam wielką nadzieję dobrymi wynikami badań. Joasiu mam nadzieję,że wszystko u Ciebie w porządku? A u nas właśnie zabiegany czas, ale na razie odpukać daję sobie radę. Chociaż mąż nastawia budzik na 5 rano i niestety nie ma litości. Dzieciaki odpukać w miarę zdrowe, rozbrykane maksymalnie, Dziadkowe chętnie wpadają w odwiedziny, zawsze przyniosą ciasto, to chętnie ich witam :) Dziś nasze tańce, chociaż mam dziś babskie dni i nie mam za dużo siły na zajęcia, ale obiecałam Lilce to idę. Wieczorem wpadną sąsiedzi, a jutro obiad u teściów. Za tydzień jest chrzest mojego bratanka, muszę sobie kupić jakiś strój, bo ostatnio nic nie kupowałam dla siebie, to zrobię sobie prezent, nie wiem chyba skuszę się na sukienkę. No i prezent, musimy kupić prezent;) pozdrawiam
  22. Mania w życiu mamy gorsze i te lepsze momenty. Wychodzi więc,że po kiepskim czasie będzie lepiej. Moi rodzice są zdrowi, nie chorują szczególnie ponad normę, ale jak teściowa miała podejrzenie ciężkiej choroby to widziałam jak przeżywał to mój mąż, więc rozumiem Twoje zdenerwowanie. Ale najlepsze co możesz zrobić to się nie zamartwiać. Oczywiście ciężko skakać z radości,ale jestem pewna,że rodzicom łatwiej znieść dolegliwości kiedy widzą spokojną atmosferę w domu. Pomagaj rodzicom, ale nie zapominaj o sobie. Nie wiem jakiś sport, spacery- tak żeby oczyścić głowę, wyzbyć się negatywnych emocji. Trzymam kciuki za lepszy czas. A tak na marginesie, bardzo droga poprawka. U mnie jak studiowałam repeta jednego przedmiotu to było maksymalnie tysiąc złotych. Ale wiem,że medycyna to inna liga. Michalina, Agata co tam u Was? Joasiu nie znałam tej firmy, rzeczywiście ten Husky to świetny model. Bardzo mi się podoba, cena fajna, ale ta spacerówka mnie nie przekonuje. No taka, niezgrabna dość,jakby od innego wózka. Ja dalej używam wózka początkowego dla Ignasia, zresztą mam lekką spacerówkę, dobrą na krótkie wyjścia,a jak idziemy na większe zakupy czy dłuższy spacer tylko wersja spacerowa Joolz*a. Bo mały jak zaśnie to ma tam wygodnie:) Także ja szukałam dobrego wózka 3 w 1. Joolz*a bardzo polecam tak w ogóle. Masaż to fajny pomysł, ja bym poszła. Rozumiem,że porodówka oferuje szkołę rodzenia? Fajna opcja:)Dużo zdrówka dla Was i udanych wózkowych poszukiwań:) U nas sportowo. Otworzyli niemal pod nosem centrum sportowe, ale nie takie jak zwykły fitness, tylko takie rodzinne centrum sportowe. Np ja z Lilką poszłam na zajęcia taneczne dla rodziców z dziećmi, godzinę ledwo wytrzymałam, kondycji brakuje:) Mąż z Olkiem poszli na robotykę, ponoć świetne zajęcia, i ruch i głowa pracowała, były zajęcia otwarte dla wszystkich i za darmo, ale już kupiłam karnet na październik, myślę,że taka godzinka w sobotę nam dobrze zrobi:) Przestałam karmić Ignasia piersią i przeszliśmy na mleko z proszku, ale uczuliło go okropnie. Jak to nowe też go uczuli mamy przejść na mleko dla alergików. Mam nadzieję,że mu nowe podpasuje, chociaż Lilka też miała tak samo, więc czekać mnie może powtórka. Mały się męczy bo skóra się łuszczy, jest sucha, swędzi, taki maruda, nie dziwię się w zasadzie, ale w nocy mi nie śpi już w ogóle. Poza tym pogoda ładna, dużo czasu spędzamy na zewnątrz. Weekend rodzinny, wczoraj teściowie wpadli z ciastem, boski sernik z borówkami,a dziś pojechaliśmy na późne śniadanie na miasto, potem spacer, i odwiedziny u mojego bratanka, moi rodzice też byli, było wesoło :) Mąż w środę zaczyna nowy projekt, on się cieszy bo prestiżowy obiekt, ja mniej się cieszę, bo znów poza województwem, niby tylko 60 km, ale rano nie będzie już odprowadzał Olka do szkoły i będę gonić z całą trójką. Jakoś damy radę. pozdrawiam
  23. Witam Was kochane:) Joasiu chyba każda z przyszłych mam boryka się z niepokojem, lękiem i niepewnością-czy wszystko się uda, czy maluch będzie zdrowy? To normalne, tym bardziej,jeżeli ciąża jest taka wyczekana. Ale musisz zachować pozytywne myślenie, dbasz o siebie i malutką. Będzie dobrze, wiadomo wielu rzeczy nie da się przewidzieć, ale teraz z każdym dniem jest coraz lepiej, mała jest coraz dojrzalsza i masz mniej powodów do obaw. Naprawdę wszystko będzie dobrze Asiu:) I jak tam wózkowe poszukiwania? Michalina na pewno podziw w oczach młodszej siostry wiele Idze daje:) Jedzenie na pewno niebawem będzie zjadane prawie w całości, to normalne,że czegoś człowiek nie lubi,ale jak zobaczy,że dzieci jedzą to zacznie próbować nowych smaków:) A babcie czy dziadkowie czasem tak mają, ba, często,że lubią czuć zainteresowanie:) Trzymajcie się:) Mania słyszałam coś o tych braciach z Syrii, ale jakoś tylko zanotowałam,że przyjechali, nie myślałam,że już chcą wyjeżdżać. Ale wielokrotnie słyszałam,że otwarcie mówią,że chcą jedynie do Niemiec, ewentualnie do Szwecji. Wiadomo,że nawet jak byśmy 30 tysięcy przyjęli większość szukałaby drogi na Zachód, bo tam jest ich więcej, słyszą od rodzin czy znajomych,że są wysokie zasiłki to wolą iść tam. Ale zgadzam się,że bardziej pomóc trzeba tym,którzy nie mają środków na podróż do Europy. I powodzenia w pracy:) Agata mam nadzieję,że ten kręgosłup nie będzie Ci za mocno dokuczał. Myślałam,że Twoja mama jakoś odnalazła się w Waszym domu, że nie ma konfliktów i jest fajnie. A tu widzę zmiana. A już wyjeżdża, czy tylko to planujecie za jakiś czas? Kochana panie znane często z tego,że są znane nie wychodzą z domu jak mają gorsze dni :) Wychodzą jak są piękne, czują się świetnie i są gotowe by dzielić się zdjęciami ze światem. Nie wiem czemu tworzy się takie złudzenie,że życie jest lekkie, przyjemne,a każdego dnia trzeba być maksymalnie uśmiechniętym? Ja też myślałam,że tak musi być. I jak byłam w ciąży z Lilką i czułam się przytłoczona przeprowadzką, urządzaniem mieszkania, zbuntowanym dwulatkiem i będąc w ostatnich tygodniach ciąży ciągle udawałam,że sobie radzę. A potem to już nerwica przyszła tylko. Dlatego teraz nie wstydzę się swoich gorszych dni jako matki i kobiety:) A u nas po katarze, mąż trochę pociągał nosem,ale tylko on przejął, ale szybko przeszło. W sobotę byliśmy na ślubie, takim dziwnym, bo młodzi są po ślubie cywilnym 10 lat, mają troje dzieci, teraz ich wzięło na kościelny ślub z chrzcinami najmłodszego dziecka połączony. To przyjaciel mojego męża, a raczej rodzice się przyjaźnili,mieszkali 15 lat obok siebie, oni razem chodzili do szkół,nawet na studia poszli te same, chociaż tamten nie skończył bo młodsza dziewczyna w ciąży-wtedy miała ledwo 19 lat, i rzucił studia by iść do pracy. Jakoś kontaktów nie było między nami, nie lubię jego żony, taka dziwna jest,matury nie zrobiła, skupiona na sobie, na urodzie, nie ma zainteresowań. Ale mężowi zależało by iść, byli teściowie. Powiem Wam,że tłumiłam śmiech, ojciec ją do ołtarza prowadził, biała suknia, welon tak naciągnięty,że dopiero na 1 pocałunek go odjęła z twarzy :) Wesele na 150 osób, owszem bogato i ładnie,ale dla mnie to był cyrk;) niedzielę spędziliśmy odpoczywając,wpadli moi rodzice na kawę, a od wczoraj szkolna codzienność wita. Ignaś kiepsko śpi, Lila nie usiedzi w miejscu, czasem mam tornado w domu,ale jakoś żyjemy. Kotlety na obiad z kurczaka zrobiłam, pranie wstawiłam, Ignacy jak zwykle śpi za dnia, Lilkę wciągnęła bajka, o to moja bajka, kwadrans dla mnie z cappuccino:) pozdrawiam
  24. A u nas przyszły ładniejsze dni,a z nimi choroby. W niedzielę Lilka jakoś słabo jadła i była bez humoru,a w poniedziałek gorączka i narzekała na ból gardła i uszka, już się bałam,że to zapalenie ucha, ale pediatra stwierdziła,że zapalenie gardła. Gorączka wczoraj minęła wieczorem, kataru nie ma, mam nadzieję,że jutro na spacerek mały wyjdziemy. Na razie oddzielam Lilkę od reszty towarzystwa, mam nadzieję,że chłopaków ominie zaziębienie. Mała żałuje,że nie pójdzie do klubiku jutro, naprawdę fajnie tam jest, ale cóż, niech mi dojdzie do siebie. Rodzice ogólnie zadowoleni z pobytu, jedzenie pyszne, zabiegi zgodnie z planem, miejsce im się podobało-już ten docelowy pokój, zawarli znajomości nowe :) No a mama szaleje z radości podwójnie, bo wczoraj dzwoniła bratowa z pytaniem czy mój mąż nie zostałby jednak ojcem chrzestnym Bruna, bo jej szwagier nie chce iść do spowiedzi i zrezygnował. Mamie bardzo na tym zależało, i los jej sprzyja:) Co do mojego ogarnięcia, to raczej dalej mówimy o braku ogarnięcia, ale teraz uważam,że to wina choroby Lilki i obiecuję od weekendu będzie lepiej:) Joasia strasznie mi się imię podoba:) Jakoś u nas więcej Antosiów niż małych Antonin. Także nie wiem czy jest teraz bardzo popularne, w klasie Olka rządzą Oliwie i Hanie o dziwo taki miks:) A w klubiku Lilki są 4 Julki ;) Co do wózka to wybierz taki, który będzie pasował do trybu życia. Jak głównie chodzisz po mieście wybierz lekki, zwrotny, raczej węższy. A jak na łonie natury dużo będzie spędzać czasu to bardziej pomyśl o solidnym wózku terenowym, który poradzi sobie w lesie ;) Mój mąż czasem wyskoczy na moment, np po chleb, a znika na pół godziny bo zagada się z sąsiadem, telefonu nie weźmie,a już się denerwuję. A co dopiero jak dziecko znika. Ciekawi mnie jaką karę Zosia dostała? U nas to najczęściej odebranie bajki. Ale pewnie za 2-3 lata będzie to nic niewarta kara:) A ja używałam Palmers*a balsamów, bardzo polecam:) Michalina też słyszałam,że dzieciaki w przedszkolu nawet lepiej jedzą niż w domu, bo jak widzą grupę zajadającą się jakimś daniem to głupio narzekać. Mam nadzieję,że tak będzie i Iga pokocha i kuchnię przedszkolną i same przedszkole. Rozmowa z mamą na pewno dobrze Ci zrobiła:) Agata ja też nie wiem jak te panie znane z prasy to robią,że mają czas wyskoczyć do spa-w super dopasowanych ciuchach tydzień po porodzie. Widocznie ich dzieci nie płaczą, śpią 23 godziny na dobę, a poród łączy się z odessaniem tłuszczyku. Ja po Ignasiu długo dochodziłam do siebie, ale doszłam do wniosku,to nie zawody z jakąś damą, co ma dwie nianie, kucharkę, stylistkę i dietetyka. Także nie masz się czym przejmować. Co do uchodźców, ja mam zdanie takie-pomagajmy im na miejscu przez zakończenie wojny. A na miejscu przyjmujmy tych, którzy muszą tę pomoc otrzymać, nie mówię,że to ma być chrześcijanin, ale ktoś kto naprawdę jest uchodźcą. Ale najważniejsze to pozwolić im wrócić do domu, czyli przywrócić spokój na miejscu. Maniu i co tam u Ciebie?
  25. Witam Was kochane, w końcu mam wolną chwilkę, mąż zajął się usypianiem dzieci. Powrót do szkoły,a raczej do innego rytmu dnia był ciężki. Jakoś ciężko nam się wyrobić ze wszystkim. śniadanie nagle trwa 45 minut, ubrania trudniej się wkłada, obiad nie chce się gotować na czas. Cały czas chodzę w niedoczasie. Rok temu było prościej bo Ignaś głównie spał, a teraz jak wracamy ze szkoły rano to musimy iść na plac zabaw, i wiecie mały musi wszędzie wejść, wszystkiego dotknąć, wszędzie dojść sam i to trwa i trwa. W zasadzie jak wyjdę chwilę po 8, to wracam przed 11. I położę Ignasia,wstawię pranie, zajmę się Lilką, coś tam posprzątam i już czas iść po Olka, a potem on chce trochę na placu się pobawić, zakupy i nagle robi się koło 15. A ja w proszku, bo ani obiadu, ani do końca posprzątane. I nagle dzień się kończy. Muszę wziąć się w garść i opracować jakąś strategię, bo dom a raczej ilość rzeczy do ogarnięcia mnie przeraża.Na szczęście dziś wracają moi rodzice, odpadnie mi wpadanie do ich mieszkanka i podlewanie kwiatków i doglądanie tam wszystkiego. Mieliśmy dziś jechać a to do kina, albo na spacer, ale doszliśmy do wniosku,że robimy sobie dzień wolny,to znaczy domowy dzień sprzątania. Do salonu ledwo da się wejść bez krzyków rozpaczy :) A jutro idziemy do moich rodziców posłuchać historii z sanatorium;) Zrobiłam dziś papryki faszerowane mięsem mielonym, ale jakoś dzieciaki wyjadły środek, a warzywa zostawiły. Nie wiedzą co tracą:) Maniu za kawałek takiego ciasta byłabym gotów wiele zrobić :) Ostatnio nic nie piekę, całkowicie brak mi czasu, może za tydzień coś zrobię?:) Też mam nadzieję,że Twój tato zdrowie odzyska i nie martwcie się na zapas. I oczywiście miłego odpoczywania od pracy:) Agata te nasz maluszki są cudowne, właśnie jak wejdą w taki okres kiedy się śmieją, wyciągają do nas rączki. Te wszystkie bolączki macierzyństwa znikają. Oczywiście zazdroszczę pogody. Jak muszę w deszczu biec po Olka do szkoły marzę o upałach:) Joasiu zakupy dla maluszka są cudowne. Bardzo to lubiłam, ciągle lubię kupować ubranka dla dzieci i akcesoria różnego rodzaju;) Ikea ma fajne rzeczy, mi się podoba,że większość łóżeczek ma odpinane barierki i śmiało można z łóżeczka zrobić łóżko dla przedszkolaka bez kupowania nowego :) A imię samo wpadnie Wam do głowy. U nas Ignaś miał być Jeremim, potem jakoś tak samo przyszło z Ignacym. I to świetny wybór:) I jak poszło badanie? Michalina takie weekendy są bardzo fajne, nawet jak pogoda nie dopisuje, jest co wspominać :) Przedszkolny plan działa. Trzymam kciuki by było tylko lepiej i mała świetnie się czuła w przedszkolu,a Ty abyś w końcu odetchnęła. I oczywiście całej rodzince dużo zdrówka.
×