
julia29
Members-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez julia29
-
Asiu bardzo Ci gratuluję :) Ja byłam pewna,że Ignaś to Marcelina, ale lekarz mnie przekonał,że nie mam racji :) Zawsze chciałam mieć dwie córki i synka, a mam na odwrót. Natura rządzi się swoimi prawami. Dziewczynki są super i na pewno Zosia będzie dla małej wzorem :) Co do imienia, wybierzcie takie jak Wam pasuje. Ale racja, Basia pasuje do Zosi idealnie :) Wakacje z niespodzianką, nie zazdroszczę takich dodatkowych atrakcji. Ciekawe czy zwrócą choć część za niewykorzystany urlop? Pewnie nie, bo trzeba ściągnąć turystów i oddać tym co w ogóle nie polecieli choć parę złotych. Wakacje na własną rękę są jednak pewniejsze. Maniu ja bardzo nie lubię pogrzebów, wzruszam się, płaczę, mam tyle emocji w sobie,że niechętnie na nie chodzę. Rzeczywiście długa podróż za Wami, w jeden dzień-tylko podziwiać więź jaka Was łączyła z ciocią. Nie każdy by chciał tyle jechać. Zdrowia dla taty dużo i spokojnej pracy dla Ciebie. Michalina jak sobie Iga daje radę, jak temat przedszkolny? Agata co u Was? A niedziela się nam spełniła planowo, było słoneczne pożegnanie z wakacjami. A początek roku powiem Wam mam pozytywne wrażenia. Dzieci w klasie Olka 20, z czego 5 to 7 latki. Sala piękna, kolorowa, zabawki itp. Wychowawczyni koło 50, ale taka ciepła osoba, widać,że jest nauczycielem z powołania. Większość rodziców było bardziej wystraszonych niż dzieci, matki płakały. Olek nie płakał, nie szedł może z wielkim entuzjazmem, ale bez rozpaczy. Guzdrze się strasznie,a to nie taka kanapka na śniadanie, a to nie te buty,ale bez tragedii. Ja jestem pozytywnie zaskoczona szkołą i ogólnie atmosferą jaką wprowadziła wychowawczyni :) Lilka nie chciała wychodzić wczoraj ze szkoły jak odprowadziliśmy Olka. Taki cyrk zrobiła, rzuciła się w rozpaczy na podłogę i krzyczała,że chce do dzieci. Musiałam ją przekupić obietnicą lodów. A dziś z radością pomaszerowała do klubiku dziecięcego. Nawet mi nie pomachała na pożegnanie;) Mama niezadowolona z sanatorium, zapłacili za 2 tygodniowy pakiet promocji zdrowia -4 zabiegi dziennie plus godzina basenu, niby parę diet do wyboru,a to na serce,. a to na oczyszczenie z toksyn, podwyższony standard pokoju. No i dostali przez pomyłkę pokój z umywalką, nawet bez wc-wszystko wspólne na korytarzu. I 4 dni nie mogli się doprosić o zamówiony pokój. Mama w końcu zrobiła taką aferę, że dostali to za co płacili. Ale tata nie chce już nigdzie z mamą jeździć bo ponoć afera była wielka:) A teraz Olek w szkole, Lilka w klubiku, Ignaś śpi, rozmrażam rybkę na obiad-zachciało mi się ryby po grecku. Mam wolną godzinkę, aż nie wiem co robić:)
-
Witam w ostatnim weekendzie wakacji. U nas dziś były zakupy-niestety większość rodziców dziś robiła szkolne sprawunki, więc nieźle się zirytowaliśmy. Mieliśmy parę rzeczy do dokupienia, a zajęło nam to 3 godziny. Potem teściowie z dziadkiem wpadli na ciasto i kawę, bo piekłam dziś drożdżowe z Olkiem, i wyszło boskie:) A jutro chcemy jechać do Sopotu na Molo, na lody i jakąś rybkę. Olek spotkał się z kolegami ze szkoły,w czwartek był u jednego,w piątek ja miałam 3 w gościnie, pomogło na jego stres przed szkołą, mam przynajmniej taką nadzieję:) Lilka za to nie może się doczekać pójścia do szkoły, musiałam jej kupić mini plecaczek :) Będę ją w czwartki prowadzić do klubiku dziecięcego, niech tam zużywa energię. Poza tym Ignaś mocno się przewrócił, i jak na razie woli wózek niż samodzielne maszerowanie. Taki był szybki, i proszę bardzo, 4 siniaki. Do tego dalej mi kiepsko śpi,ale dziś wstał dopiero o 5.45 więc sukces drobny. Moi rodzice wyjechali do sanatorium na dwa tygodnie, aż bym chętnie z nimi się wybrałam. Nie wiem jak po wakacyjnej labie ogarnę ranne wstawanie całej trójki i pokonywanie trasy szkoła-dom, dom szkoła. Niestety mąż ma dużo pracy, jak dla mnie za dużo, on się cieszy, ja mniej. Ale damy radę, muszę:) Michalina pamiętasz rok temu miałam problem z moim Aleksandrem. Lilka jest inna, widzę,że Ignaś ma inny charakter, każde dziecko jest inne, bo w końcu każdy z nas jest inny. To co Ci doradzam to cierpliwość. Broń Boże nie umniejszajcie lęków dziecka. Rozmawiajcie, tłumaczcie, wspierajcie i cóż, najgorsze to zostawić dziecko w sali i uciec. Musi czuć maluch,że rodzic po niego wróci, musi czuć się pewnie. Jak jest możliwość byś z początku była z Igą, spróbuj. Pewnie jak pisze Agata po paru dniach zacznie Ciebie nie zauważać, tak ją wciągnie zabawa. Na razie bądź cierpliwa, okazuj jej dużo ciepła, nie strasz przedszkolem i nie mówi,że musi. Chwal za każdą chwilę samodzielności, organizuj jej zabawy z dziećmi. I jeszcze raz bądź cierpliwa. I nie słuchaj,że to Twoja wina. Masz nieśmiałe dziecko, też takie mam. Po prostu potrzebuje takie dziecko troszkę więcej wsparcia na początek. Asiu mi też ciąża się podobała, jak byłam w centrum uwagi i dbano bym nic nie robiła.Cudowny stan;) Wyłączając te dodatkowe dolegliwości. Na zgagę polecam Ci Gaviscon, brałam sama w ciąży. Powrót do szkoły, oj mocno to kosztuje. I stres, i pieniądze niestety. Rozwód to jednak przykra rzecz i może szwagierka musi ochłonąć po nim? Daj jej czas. Michalina jak Twoje samopoczucie? Agata macierzyństwo jest cudowne, a nasze dzieci najcudowniejsze na świecie-nawet jak nie śpią, to i tak ostatecznie uznajemy,że to małe cuda:) Moje dzieci chciałam chować bez elektroniki, ale cóż, przeszło mi. Czasem nie mogę inaczej nakarmić Lilki niż podczas oglądania bajki. Czasem nie mam siły do dzieci i danie im na kwadrans laptopa do gry jest jedyną szansą na zrobienie obiadu. Zasadniczo my masę czasu spędzamy na dworze, nie mamy limitów ilości komputera czy telewizora. Są dni,że w ogóle nie włączamy tv czy komputera, a są takie,że ratują nam życie. Wszystko z umiarem. Ząbki to za wcześnie. Właśnie na przełomie 3 czy 4 miesiąca jest nagły skok w pracy ślinianek. Nam się wydaje,że to już zaraz wyjdą ząbki-sama tak myślałam, ale to tylko dzieciaczek ma nadmiar śliny. A,że nie połyka jej jak dorosły to pcha rączki do buzi. Także na ząbki jeszcze poczekacie troszkę. Na razie nie ma się czym przejmować to zupełnie naturalna sprawa:) miłego weekendu
-
Bardzo mi przykro Maniu. Zawsze śmierć budzi nasze emocje, i ciężko ukryć smutek, nie musisz, wręcz przeciwnie. To naturalne,że odczuwasz stratę. Agata uwielbiam maluszki, te ich uśmiechy jakim obdarzają człowieka z rana ;) To rekompensuje wszystkie nieprzespane noce i trudy macierzyństwa. Bliska osoba obok jest bardzo cenna jednak, czasem nie ma się siły umyć włosów, więc ktoś kto choć na 10 minut zajmie się dzieckiem jest na wagę złota. No i chyba lepiej się Wam razem mieszka:) Asiu wakacje udane, czyli świetnie. Fajnie się zaszyć w takim uroczym miejscu, pelnym przyrody i ciszy. No i oczywiście udanego działkowania, póki jest wolne i pogoda, korzystajcie:) A zakupy, cóż, bardzo są intensywne-i wybór za duży, i ceny potrafią zwalić z nóg niestety, ale jak się wszystko zaplanuje wcześniej to zakupy są rozsądniejsze:) Michalina jak po wakacjach u Was? A u nas weekend minął trochę szkolnie, w sobotę kupowaliśmy rzeczy dla Olka, była masa marudzenia i dąsów. Dopiero wymarzony plecak trochę ostudził łzy, A wczoraj byliśmy na Zielonej farmie. 10 km od miasta założyli ludzie taką farmę gdzie dzieci mogą same zebrać owoce i warzywa, pobyć ze zwierzętami gospodarskimi itp. Ileż było radości jak do domu przyniosły dzieciaki borówki własnoręcznie zebrane :) Sama nieźle się bawiłam, bo bardzo miastowa jestem i na pracach w polu mało się znam. Z bratową już ok, mam taką nadzieję, bo spacer bardzo udany. Teraz tylko Ignaś mnie martwi, a raczej jego sen, inaczej brak snu nocą. Nocą albo płacze, albo chce się bawić, a w dzień jest marudny i śpi. I za nic nie mogę go przestawić na normalny tryb życia. Przez to ciągle chodzę z bolącą głową. Ale jakoś trzeba to przeżyć, wszystkie moje dzieci do 3 roku życia fatalnie spały, teściowa mówi,że zdecydowanie mają to po tacie, bo mój mąż do 5 roku życia nie pozwolił rodzicom w spokoju pospać choć raz. Mam nadzieję,że Ignaś szybciej dojdzie do wniosku,że spanie jest fajne:) pozdrawiam
-
Witam:) Joasiu udanych wakacji. Na Mazurach świetnie się wypoczywa, na pewno się zrelaksujesz przed rolą młodej mamy:) Michalina mieliście wymarzoną pogodę:) Moja mama zawsze mówiła,że na wakacjach z dziećmi się nie wypoczywa, ja mówiłam,że u mnie będzie inaczej. Ale kiepsko mi to wyszło. Kilkulatki ciężko zainteresować tym co nam się podoba, zwiedzaniem, lenistwem, słodkim nic nierobieniem czy wieczorną ciszą. Myślę,że za parę lat, będzie prościej, a na razie atrakcje niestety trzeba dostosowywać do dzieci. Chyba,że jedziemy sami:) Mąż się wyluzował mówisz? Tylko chyba zapomniał,że też jesteś na wakacjach, ale pamiętaj za rok przed wyjazdem ustal jakie masz oczekiwania. Mania weekendowego wypadu bardzo Ci zazdroszczę. Jak wrażenia? Warszawę lubię i chyba muszę mężowi wspomnieć,że przydałby nam się taki wyjazd:) Agata co tam słychać u Ciebie? Mi weekend jakoś tak szybko minął. Sobotni obiad u teściów,a niedzielę spędziliśmy na plaży cały dzień, dzieciaki wyszalały się za wszystkie czasy. Za to wczoraj jakie atrakcje mieliśmy. Pojechałam z dziećmi do parku, nagle dzwoni mój brat czy wszystko ok, mówię,że tak, a on,że w tv ogląda,że na naszej ulicy wielki pożar. Dzwonię do męża, a on pojechał z pracy na miejsce, to co prawda nie nasza ulica-ulica przez ulicę, ale paliła się hala gdzie produkują folię, ewakuowali 50 domów, do naszego wejść nie można było, czarny gryzący dym, bo tam jakieś chemikalia pewnie były. Pojechałam do dziadka męża przeczekać z dziećmi, ale pod wieczór już było spokojnie, i mogliśmy normalnie być w domu. Ale powiem Wam,mąż robił zdjęcia, dosłownie nam domu nie było widać, taki dym. Za to plus, wieczorem bratowa zadzwoniła czy na pewno wszystko w porządku, i dziś umówiłyśmy się na spacer, mam nadzieję wszystko sobie wyjaśnić. Rybkę na obiad odmroziłam, zakupy zrobiłam, zabieram dzieci i wybywam:) Nieźle się wczoraj zestresowałam, z początku naprawdę byłam pewna,że to nam dom się pali.... Eh emocje.
-
Witam:) Upały nas męczą, mnie może troszkę mniej, ale Ignaś strasznie się męczy. A przecież dziecko lata, ale spać nie może, marudny okropnie, jeść też nie za bardzo. Za to Lilka jak zwykle nasza torpeda, ciężko za nią nadążyć. Z mamą już wszystko się wyjaśniło, jest normalnie. Z bratem niby też, ale jednak czuję dystans. Bratowa ani razu nie zadzwoniła, nie napisała, a brat wczoraj odpisał na sms,że weekend mieli świetny spędzony z bliskimi przyjaciółmi. Chyba jednak mają żal, chociaż jak mówiła moja mama, brat jest zły tak naprawdę na swoją żonę, bo wymyśliła tego swojego szwagra, którego on nie znosi, właśnie by panowie zmuszeni do częstych kontaktów się polubili. I stąd taka reakcja brata, nie chciał kłócić się z żoną, pokłócił ze mną. Ale ja nie będę się specjalnie wpraszać w ich świat, wiedzą jak było, skoro mają jakieś pretensje to już nie moja wina. W sobotę byliśmy rano nad morzem, potem fryzjer, kosmetyczka i w niedzielę chrzciny małej Janki. Było okropnie upalnie, ksiądz zamiast jakoś zareagować-chrzczono 8 małych dzieci, to mówił kazanie przez 25 minut. Dzieci płakały, mój Ignacy w tle chyba najbardziej :) Lilka latała i robiła za wiatrak, a Olek spał. Do tego obiad po uroczystości był w smacznej knajpie, ale nam tylko połączyli stoły, reszta była dostępna,i robili pizze dla innych gości. Ukrop okropny, i ten zapach, ja w upały jem tylko sałatki delikatne, makaron na zimno, lekkie zupy chłodne, a tam w kółko piekli pizze. Ciężko było. Wczoraj u mamy byliśmy na racuchach, a dziś pojechałam z dziećmi do parku, cień, strumień, siedzieliśmy i było szalenie przyjemnie,mogłabym tam nocować:) Maniu intensywny weekend, dużo atrakcji :) Ja na razie, po porodzie ostatnim mam tak nieregularne okresy,że sama nie wiem kiedy będzie PMS, ale nie znoszę tego stanu. Szczególnie latem, tyle się dzieje, a ciężko kobiecie na wielu polach:) Asiu właśnie jak tam po weselu, jakie wrażenia? Jak dajesz sobie radę w ten ukrop? Ja tam nie lubię kwiatów ciętych, tych bukietów, mało to praktyczne. A storczyk postoi i postoi:) Michalina udanych wakacji, bo słonecznych to życzyć nie trzeba:) Agata z dziećmi to już tak bywa, że nawet umycie zębów jest wielkim osiągnięciem :) Ale spokojnie sobie wszystko ogarniesz :) To dobrze,że jednak jest spokojniej na miejscu niż tutaj straszą:)
-
Asiu płeć jest mniej ważna, najważniejsze,że maluszek rośnie zdrowo ;) Chociaż oczywiście życzę Ci wymarzonego synka, sama mam dwóch i naprawdę to fajne chłopaki. Ale córeczki też są super ;) Pamiętam jak rok temu zaczęły się te upały, a ja czekałam na poród, ciąża latem ma swoje minusy, ale chwile nad wodą z lodami na pewno są orzeźwieniem. Zakładasz chwilowo przedszkole, więc dużo cierpliwości życzę w opiece nad dziećmi ;) U mnie w domu rodzinnym mama często robiła zupy owocowe. ale mój mąż takich nie toleruje,bo dla niego to żaden obiad więc nie robię, bo parę razy zostawałam z garnkiem pełnym i wyszło,że sama musiałam jeść;) A ja chciałam Wam powiedzieć,że moja mama tak zrobiła,że jestem pokłócona z bratową. Powiedzieli w niedzielę,że chrzestnymi małego zostanie siostra bratowej i mąż jej drugiej siostry. Moja mama oburzona,że nie wzięli nikogo z naszej strony rodziny, że nie mnie, albo męża mojego. Wiadomo trochę zdziwiłam się, bo akurat mój brat tego szwagra nie znosi, więc nie wiem czemu go wybrali, ale ich wybór. A moja mama zrobiła awanturę, i powiedziała coś w moim imieniu, o tym jak to nie zamierzam być na chrzcie bo jestem obrażona za pominięcie nas i bratowa wysłała mi sms, że pomyliła się co do mnie,że jestem małostkowa i wredna. Zadzwoniłam a brat mówi,że ona nie życzy sobie moich telefonów i on też nie, przynajmniej na razie nie chce mieć ze mną kontaktów. Wiem,że mama jest w gorącej wodzie kąpana, coś powiedziała, ale chyba powinni poznać moją wersję, tym bardziej,że znają w końcu mamę i jej porywczość? Jest mi okropnie przykro, bo pokłóciłam się przez to z mamą, która uważa,że jestem głupia skoro nie chcęwalczyć o bycie chrzestną, no i brat jest na mnie śmiertelnie obrażony. I wiecie najgorsze,że jednak trochę mi przykro,że nas pominęli, bo dostali od nas mnóstwo rzeczy dla małego po Ignasiu, doradzałam, wspierałam, pomagałam. Byłam na miejscu na zawołanie, jej rodzina daleko, oni obydwoje są rodzicami chrzestnymi naszych pociech, i jednak myślałam,że to będzie naturalne,że ktoś z nas zostanie rodzicem na chrzcie. Ale ich wybór, może być mi przykro, ale nie komentowałabym tego publicznie, tylko w ciszy. Ale macie jakiś pomysł jak załagodzić spory? Jeszcze mąż zamiast mi pomóc uznał,że to sprawa mojej rodziny i on się wtrącać nie będzie... Sama już nie wiem co mam zrobić?
-
Jestem w domu od poniedziałkowego wieczora i tak naprawdę dopiero dziś wróciło wszystko do normalności. Masa prania, prasowania, sprzątania, ogarnięcia ogródka itp. Do tego oczywiście każdego dnia wizyty, dziadkowie stęsknieni za wnukami, przedwczoraj bratowa z synkiem, a wczoraj szwagierka z zadaniami, bo w niedzielę za tydzień chrzest Janinki, a ja będę chrzestną. Ale już ok, dom stoi, i nie przeraża aż tak bardzo :) Teraz ma być piękna pogoda-nam się nie udało, ale teraz sobie nie będę żałować opalania w ogródku, czy też wypadów z dziećmi na plażę. Szkoda tylko,że dzieci wciąż żyją rytmem wakacyjnym, i trochę wchodzą nam a szczególnie mi na głowę, niech to minie :) Maniu jak bym sobie pojechała do spa, następnym razem piszę się na wyjazd :) Widać nie tylko ja źle wybrałam termin wakacji, ale za to masz świetną atmosferę :) Michalina a powiedz kiedy będziesz nad morzem? Jakby co zapraszam na wycieczkę po okolicy. A jak sprawa z mamy przyjacielem? Już jakoś to akceptujesz? Asiu rzeczywiście wolałabym Karola niż Arabellę, czekamy na wiadomość kto u Ciebie mieszka:) Fajnie tak mieć działkę za miastem i tak sobie móc wyjeżdżać na weekendy:) Agata powiedz czy w Twoich rejonach jest bezpiecznie? Ostatnio głośno było o Turcji, o tym,że ludzie chcą odwoływać wczasy w bezpiecznych kurortach na zachodzie kraju, bo na wschodzie jest ostrzeżenie by nie jechać pod żadnym pozorem, a okazuje się,że w ogóle na całą Turcję jest ostrzeżenie,że jedzie się na własne ryzyko. Jak to z waszej strony wygląda? No i czekamy na newsy o małej Adzie :) pozdrawiam
-
A dziś się pochwałę cały dzień świeciło słońce, upały nas omijają ale dzień na plaży. Dzieciaki padły, mąż też. Mam chwilę dla siebie. Ogólnie kocham nasze morze tylko szkoda że tak trudno trafić z pogodą. No ale mimo to.wyjeżdżać się nie chce. A niestety w niedzielę koniec laby. Jak pomyślę o stercie prania to wolę tu.zostać na zawsze:-) pozdrawiam
-
Witam Was, weekend był okropny. W sobotę wyjść nie mogliśmy w ogóle, w niedzielę tak samo. Wczoraj rano padało, potem było lepiej, ale to nie plażowa pogoda. Dziś słonecznie, ale za to na razie ledwo 15 stopni. Ponoć od jutra ma być słonecznie, i uwaga całe 21 stopni do końca naszego urlopu. Mąż się złości, moja kuzynka jechała z rodziną w Bieszczady, tam upał, chcieli byśmy z nimi jechali, ja wolałam morze i mam.... Dzieciaki wynudziły się w weekend maksymalnie, telewizja przez deszcz i wichurę kiepsko działała a wszystkie zabawki już ograne. Było ciężko. Uznaliśmy,że za rok pojedziemy raczej do Bułgarii czy Chorwacji-jeżeli będziemy chcieli jechać nad morze. Bo tutaj dziewczyny ani razu kostiumu nie założyłam. Czytam co u Was,ale kiepsko mi się pisze na małej klawiaturze, więc napiszę więcej po powrocie, a teraz pozdrawiam.
-
Witam Wad nadmorsko :) Cóż pogoda jest dziwna. Wszyscy mówią o upałach, a u nas całą noc padało.Za to teraz wychodzi słońce w końcu. Upałów nie ma, ale w południe wychodzi słońce i idziemy wtedy na plażę, dzieci bawią się w piasku, a ja mam czas na książkę. Mała nic tutaj nie chce jeść, ciągle prosi o racuszki babci, żywię ją jogurtami i owocami. Ignaś kiepsko śpi, nie wiem czemu, za dnia jest śpiący i przesypia mi 3-4 godziny ciurkiem, a potem budzi się o 1 w nocy i do 5 chce się bawić. Jedynie Olek nie narzeka, ładnie je, ładnie śpi, nawet jak jest pochmurnie wyjmuje kolorowanki i jest grzeczny. Nie wiem po kim on to ma? :) Ale jesteśmy zadowoleni, nawet z drobnymi problemami jest jak chciałam, rodzinnie i powolnie. Nic nas nie goni i zdarza się-jak wczoraj,że do 12 w południe leżeliśmy w łóżkach :) Bardzo Was pozdrawiam.
-
Melduję się na miejscu. Podróż ok, dzieciaki przespały,ale mąż się pogubił-nie wierzmy do końca gps-owi i pretensje miał oczywiście do mnie :) Miejsce sympatyczne, ludzi sporo,niestety pogoda taka sobie, strasznie szaro, wieje. Ale dziś w planie rozpakowywanie i jakieś zakupy spożywcze , no i szukanie dobrej rybki. Pozdrawiam
-
Jeszcze nie jestem na wakacjach, jeszcze nie :) Akurat jak zapowiadają deszcz to mamy wyjazd,no zobaczymy jak to będzie. Teraz szykowałam nas na wyjazd, mała chorowała, Ignasia roczek w sobotę urządzam, sporo miałam zajęć. Nie mogę się doczekać tych wakacji, ostatnio było sporo nerwów, mąż za dużo pracował,mam nadzieję,że tam odetchniemy. Poza tym to pogoda się popsuła, było tak fajnie upalnie. Weekend nam się udał, wieczór w restauracji był smaczny i miły. Potem niedziela z dzieciakami, nadmiar lodów jednak w upał niewskazany,ale już małej zdrówko wraca. Jutro urządzamy ten roczek, w ogóle nie wierzę,że Ignaś już ma roczek. Kiedy to minęło? Nie wiem jak będzie tam na wyjeździe z dostępem do sieci, także w razie czego żegnam się na dwa tygodnie. Ale postaram się ponarzekać na pogodę z nad morza, o ile złapiemy zasięg :) Mama i brat zawarli rozejm, w końcu :) Michalina powiem Ci,że nie życzyłabym samotności mamie czy tacie w takiej sytuacji, ale szczerze? Samej byłoby mi ciężko się przyzwyczaić do tego,że ktoś zajął miejsce należne mamie czy tacie. Ale tak sobie myślę,że każdy ma prawo do szczęścia, jeżeli ta znajomość dała Twojej mamie dawną radość to warto się przełamać i cieszyć razem z nią? Wyobrażam sobie,że ta sytuacja musi być bardzo trudna, ale pomyśl o Twojej mamie, nie zdradza taty, po prostu chce być szczęśliwa, a Twój tata na pewno by tego chciał. Udanego wypadu do stolicy:) Mania w pracy -jak i w życiu lubią się sprawy komplikować. Ale dacie radę, nieraz udowadniałaś,że jesteś dobrym, ba bardzo dobrym pracownikiem :) A weekendu pełnego odpoczynku życzę:) Joasiu jak samopoczucie? Oj tak, wydatki na maleństwo takie maleńkie nie są. Owszem są to słodkie wydatki, mi czasem rozsądek wysiadał i kupowałam coś niepotrzebnego zupełnie, ale za to uroczego. ;) Pracą się nie przejmuj. Niech sobie baby gadają, Ty ciesz się ciąża. Widocznie zazdroszczą skoro tak ich fascynuje Twoja ciąża:) Agata ja mam ten problem z sobą,że nawet jak padam ze zmęczenia to wieczorami sprzątam, i robię owsiankę dla dzieci na rano by miały zdrowy dzień. Jestem chyba niereformowalna. Ale ostatnio mąż mi powiedział,że trochę spuszczam z tonu,pewnie przez wakacje, odpuszczam więcej rzeczy. Dziś na obiad miałam tylko zupę, i do tego z mrożonki, a nie ze świeżych warzyw z rynku ;) Ale teraz wpadłam na chwilę,a zaraz będę robić ozdoby na jutrzejszy roczek. Ale powiem Ci bywa u mnie w domu tak,że jakbyś nas odwiedziła zawołałabyś opiekę społeczną. Mam nadzieję,że kolki małej szybko miną. To chyba najgorsza część macierzyństwa. Fajnie,że zaczynasz coraz pewniej radzić sobie w roli mamy. Jednak po porodzie hormony nami rządzą i dodatkowo komplikują wejście w nową rolę. Sama nie wiem co można Ci doradzić w kwestii Twojej mamy. Poza trzymaniem kciuków za jej zmianą, nie mam pomysłów... pozdrawiam
-
Agatka urodziłam trójkę dzieci, ale uwierz mi sama się gubię. W poniedziałek mały dostał ponad 38 stopni gorączki, od razu wpadłam w panikę i do lekarza, on,że wystarczy Ibuprom bo to ząbkowanie, dałam lek, spadło. We wtorek to samo, znów gorączka, i ja znów odchodzę od zmysłów. A to od ząbków, bo dziąsła ma strasznie spuchnięte, płaczliwy i je jedynie co mu z lodówki podam. Także widzisz, nie wiem czemu moje dziecko płacze, czemu ma gorączkę i sama panikuję. Ale nie czuję się,że przez to fatalną matką. Jak rodzi się dziecko to nagle wiesz jak je karmić, jak je trzymać, jak wykąpać. Okazuje się,że twoje ręce nie są tak niedelikatne, a niemowlę tak łatwo nie daje się upuścić z rąk. Ale zostaje cała sfera emocjonalna. Dziecko płacze, my wyobrażamy sobie różne rzeczy,chcemy mu pomóc, nie umiemy i pojawia się frustracja. Agata mała może płakać z tysiąca powodów. Kolki są bardzo prawdopodobne, może też Ada nie najada się twoim pokarmem? Tak było z moim Ignacym, było ciężko. Ciągle był głodny, rozdrażniony, płaczliwy, a ja wychodziłam z siebie. Problemem było mleko, zaczęłam pić herbatki, lepiej jeść i lepiej go karmić i pomogło. Twoja mama ojca dziecka traktuje jak rywala w dostępie do wnuczki. Dlatego uważa,że lepiej zrobi wszystko i on nie jest potrzebny. Po prostu chce mieć większy wpływ na to jak mała będzie pielęgnowana. A co do Waszych relacji z moją mamą było podobnie. Sama się rok temu żaliłam jak to mama daje mi setki rad, przychodziła do pokoju jak karmiłam małego by zobaczyć czy robię to porządnie :) Nie wiem czy da się zmienić babcie w tym podejściu ja wiem lepiej, ale bez rozmowy nie pokażesz jej,że tego nie akceptujesz. Część rad jest bardzo przydatna, a pomoc babci to chwila wytchnienia. Ale najlepsze są rady o jakie prosimy a nie te dawane jakby z automatu przy każdej okazji. Właśnie częściej chwal mamę, pytaj ją o głupoty, pokaż,że jest potrzebna, wtedy powinna zmniejszyć ilość niechcianych rad, bo wie,że ją doceniasz i prosisz o wsparcie. mam nadzieję,że między Twoimi rodzicami bedzie lepiej, i zdrowie taty będzie też w porządku! Asiu cieszy,że maluszek zdrowy,a już masz jakieś przecieki co do płci? Chłopiec i dziewczynka-wychowanie parki to różne, bardzo fajne doświadczenia :) Jeść musisz, choćbyś nie chciała, jeżeli masz już anemię to czas poważnie zabrać się za jedzenie kochana. Podoba mi się taka szkoła zwracająca uwagę na predyspozycję dzieci i rozwijająca ich zdolności:) Mania weekend był ładny pogodowy,to się nie dziwię,że skorzystałaś i naładowałaś akumulatory, ten ma być jeszcze piękniejszy :) A na ciasto to mnie koniecznie zaproś. I mniej stresów w pracy życzę:) Michalina dobrymi chęciami to mamy piekło wybrukowane niestety. Ale trzymam kciuki być szybko czarną owcą być przestała w oczach teściowej. Korzystaj z pięknego lata i się nie przejmuj. Czasem rodzina daje nam okropnie w kość, ale cóż, zdrowy dystans. Dobrze,że babcia wychodzi z gipsu, pewnie poczuje się dużo lepiej,w takie ciepło nosić gips to żadna przyjemność w końcu. A u nas właśnie ząbkowanie na tapecie. Mały kiepsko śpi, jest marudny, męczący. Tak mi go szkoda, bo męczy się okropnie, ale teraz ładnie zasnął i zjadł trochę jogurciku chłodnego. Starszaki szaleją w ogrodzie, ja umyłam okna, ugotowałam makaron, jeszcze zrobię szpinak i będzie a*la spaghetti. U mnie w rodzinie małe scysje między moją mamą a bratem o chrzest. Oni wybrali nieświadomie datę kiedy rodzice będą w sanatorium. I mama urażona. Oczywiście datę przełożyli, ale niesmak mama ma i żali mi się dzień dnia. A przecież nawet do księdza nie poszli, po prostu tak rzucili,że tego dnia zrobią, ale pretensje są wielkie. I tak słucham mamy narzekań, a potem dzwoni brat i narzeka na mamę. Ale postanowiłam się nie wtrącać. W sobotę szwagierka ma urodziny, zostawiamy dzieci moim rodzicom, a sami idziemy do filharmonijnej restauracji na kolację. Fajnie,bo dawno nie wychodziliśmy,a w niedzielę chcemy jechać nad jezioro, o ile pogoda będzie taka jak dziś czyli piękna. Mały się budzi, to kończę i pozdrawiam.
-
W końcu ładne dwa dni nas nawiedziły :) Wakacje oficjalnie rozpoczęte, wzruszyłam się Olek odebrał dyplom, bo świadectwo to za rok;) W każdym razie pisałam Wam,że jemu jakoś ta szkoła nie odpowiadała, a dziś rano przyszedł i pyta się za ile dni pójdzie do szkoły znów, bo już tęskni:) Teściowa zachwycona, chociaż dalej rozmyśla nad usunięciem prewencyjnym biustu. Niestety w tych markerach wyszło,że ma dużą skłonność do zmian w piersiach, ale to jeszcze w fazie rozmyślań. Co dalej, Ignaś chodzi ;) Na razie niepewnie, ale pierwsze kroki za nami :) Też szykuję się do wakacji, byliśmy dziś na zakupach, szukałam kostiumu i cóż, nic nie mogłam znaleźć. Jednak po 3 ciążach wygląda mój brzuch źle. W końcu kupiłam jedno, ale nie jestem przekonana i tak. Nie wiem jak te znane mamy to robią, ale ja na plażę zacznę chodzić w pareo :) Dzieci już odliczają dni do wielkiej piaskownicy, ale najpierw roczek Ignasia, muszę zamówić tort. Jutro spędzimy dzień u brata męża na obiedzie, więc gotowanie odpada:) Michalina a jak babcia się czuje? Na pewno fajnie jak wszystkich ma się obok siebie :) Jak mój brat był na wymianie studenckiej w Hiszpanii tęskniłam strasznie :) Teraz narobiłaś mi ochoty na krokiety ziemniaczane, chyba z rok nie jadłam :) Agata moja Lila była bardzo zaborcza z początku,albo na rękach,albo przy piersi.To mija,ale dla mnie ten czas bliskości był szczególny, chociaż momentami męczący:) A to Mania chętnie bym spróbowała taki napój, jak dla zdrowia może być niesmaczny nawet :) Moja mama będzie robić konfitury w poniedziałek, jutro jadą na truskawkobranie, i mam w planie zabrać mamie parę słoiczków :) Joasiu jak tam u Ciebie? Mam nadzieję,że z Zosia już spokojniej przyjmuje Twoją ciążę. A jak początek wakacji Wam upływa? Jak Twoje samopoczucie?
-
Chciałam tylko Wam napisać,że przyszły wyniki teściowej, i to nie jest złośliwe. Wycięcie wystarczyło, teściowa musi się badać często, może też prewencyjnie usunąć pierś, ale najważniejsze,że dalsze ostre leczenie niepotrzebne. Możemy odetchnąć:)
-
Witam Was dziewczyny :) Agata ja trójkę dzieci karmiłam naturalnie, i cała trójka miała kolki. Jak ktoś mi mówi,że jego dziecko nie miało ani jednej kolki-nie wierzę. Każdemu pomagało co innego, ale prawda jest taka, że najbardziej pomaga cierpliwość i stalowe nerwy. Możesz pić koperkową herbatkę, albo rumianek. Są też dobre kropelki probiotyczne, zapobiegają kolkom i je naprawdę łagodzą. Maniu wszystkiego najlepszego na urodziny, dużo zdrówka i spokoju:) Michalina nie wiem gdzie są Sikorki, albo raczej nie wiedziałam bo je sobie zobaczyłam w internecie, fajne miejsce. Naprawdę idealne dla dzieci, spokojnie, na pewno nie będzie tłoku i dzieci nie będą przeszkadzać młodym ludziom z pokoju obok, bo to raczej miejsce dla rodzin,a nie takie hmm dyskotekowe;) Co do mamy to porozmawiaj z nią szczerze. Na pewno kochasz dziadków, ale też potrzebujesz czasu dla siebie. Ale to, że nie pracujesz nie znaczy,że się nudzisz cały dzień. Nie miej wyrzutów sumienia. Masz sporą rodzinę i oni też mają obowiązek pomocy babci. Asiu im starsze dziecko tym wydaje mi się,że ciężej jej przyjąć wiadomość o rodzeństwie. Zna już Zosia wszystkie plusy bycia jedynaczką, ale i zdaje sobie sprawę z minusów pojawienia się maluszka i boi się o swoją pozycję. To naturalne. Musisz być mimo wszystko cierpliwa, bo Zosia czeka na Twoje, Wasze potknięcia bo pasują do jej lęków i obaw. Najważniejsze to nawet gdy zachowuje się karygodnie nie tracić cierpliwości. Wytłumacz jej na spokojnie,że kochasz ją i kochać będziesz. I rób to dzień dnia. Bez okazji, przy okazji, po prostu pokaż jej,że nikt nie zagraża uczuciu jakie masz dla niej. Możesz nawiązać do swoich doświadczeń, masz młodszego brata, pogadaj z nią szczerze,że to rozumiesz,że też tak się czułaś,a teraz uwielbiasz brata. Cierpliwości i dobrego samopoczucia:) A u nas tydzień minął za szybko. Ignaś nie przejął anginy od rodzeństwa,ale jakieś zaziębienie tak,ale już po wszystkim-mam nadzieję. Poza tym przez katar znów mu się popsuł sen, dziś wstał o 3.45 i do 7 szalał, a każda próba odłożenia go do łóżeczka kończyła się dzikiem płaczem. Teściowa czuje się na szczęście dobrze, dziś idziemy na ciacho do nich :) Pogoda nijaka, zimno, brak słońca,ale i tak zaplanowałam rodzinny spacer, znów nie nad morzem, a w parku,bo za zimno,ale niech i to będzie. Zakochałam się w swoim bratanku, i mimo,że Ignaś wciąż jest niemowlęciem to już tęsknię do takiej malutkiej kruszynki :) A i popsułam auto, od czwartku stoi w warsztacie, mąż się złości jakbym zrobiła to specjalnie, ale trzeba wymienić jakąś część za 2 tysiące złotych! Sama nie wiem skąd tyle wziąć? Myślałam by kupić nową zmywarkę, bo starą mamy jeszcze z poprzedniego mieszkania, i ostatnio się co rusz zacina i naczynia myć trzeba ręcznie,ale cóż, odłożę to marzenie na później niestety i będę zmywać ręcznie. Wolę auto:) pozdrawiam
-
Agatka wielkie gratulacje dla Ciebie, Twojego męża. Spokoju dużo, dużo cierpliwości i oczywiście zdrówka dla małej Ady i szczęśliwego życia dla Waszej pociechy:) Michalina opieka nad starszą osobą jest ciężka, a sama mówiłaś dodatkowo,że babcia ma trudny charakter, swoje przyzwyczajenia itp. Na pewno byłoby Ci dużo prościej, gdyby rodzina Ciebie odciążyła. Nie bój się poprosić kogoś o pomoc. Jak będzie przemęczona to ani babcia nie skorzysta, ani Ty nie odnajdziesz równowagi. To nie tylko Twoja babcia, i cała rodzinna powinna usiąść i ustalić jakiś grafik i plan opieki. Mam nadzieję,że weekend przyniósł spokój i wyciszenie. Asiu cieszę się razem z Tobą i mężem oczywiście z awansu :) Mania alergie są bardzo męczące, i w zasadzie ciężko się od nich uwolnić, ale mam nadzieję,że jest lepiej i nie męczy Ciebie już kaszel nadmiernie. A u nas miło. Bratu urodził się synek w piątek, Bruno. Bratowa rodziła w zasadzie od środy, wtedy trafiła na patologię, niby poród się zaczął,ale zatrzymał. A potem po 11 godzinach akcji zrobili cięcie. Od początku mówili,że dziecko jest duże-mały ważył 4,1 kg, i miał 62 cm,a bratowa drobniutka, i nie da rady urodzić naturalnie,ale ona się uparła i niepotrzebnie cierpiała. Ale się cieszę. Powiem Wam,że jak szwagrowi się dzieci rodziły przeżywałam to i owszem,ale jednak czuje,że Bruno to też moja krew :) Miałam go dziś odwiedzić,ale Ignaś miał trochę podwyższoną temperaturę, znowu zęby pewnie,ale nie ryzykuję odwiedzić noworodka, zobaczę czy coś się wykluje. Teściowa czuje się coraz lepiej, chociaż boli ją w okolicy żeber dość mocno. Ale jutro ma iść na kontrolę opatrunku to tam zobaczą co i jak. W weekend pogoda ładna, tata mi trochę ogarnął ogródek, do ideału brakuje, ale wygląda przyzwoicie ;) A dziś siedziałam z małym w domu, mąż z dzieciakami pojechali do wesołego miasteczka, bo były dni miasta. I w zasadzie tyle. Znowu nie byłam nad morzem, czy na jakimś spacerze z całą rodzinką. No jakoś nam się nie składa. Pozdrawiam
-
Teściowa po zabiegu, czuje się w miarę ok fizycznie, bo psychicznie jest rozbita. Jak my wszyscy. Jak z początku miałam przekonanie,że wszystko będzie dobrze, tak teraz jakoś ono zniknęło i zaczynam się dość mocno stresować. W piątek ma być już w domu, ogólnie wycięli dużo, teraz będą to badać pod kątem zmian nowotworowych. Na szczęście dzieci zachowują dobry humor i to się nam udziela.Urodziny Lilki bardzo udanie wyszły, w ogóle cały weekend był przyjemny, chociaż ja cały czas się martwię. Jeszcze wczoraj bratowa wylądowała na patologii ciąży, myśleli,że to poród, ale nie, zatrzymali ją, i teraz martwię się i o nią i maleństwo. Rodzice już na swoim,ale w ogóle tego nie czuję. Korzystamy z bliskości i praktycznie rodzice jedynie nocują u siebie ;) Olek w szkole,Lila w ogródku szaleje, Ignaś śpi, bo jakoś w nocy nie mógł,a ja sobie odpoczywam na leżaku. Powinnam zadbać bardziej o ten ogródek, ale jakoś czasu nie mam. Na razie rządzą tutaj dziecięce zabawki,ale umówiłam się z tatą na sobotnie prace, bo mój mąż nadaje się jedynie do koszenia trawy:) Marzy mi się taki wiejski ogródek, dużo ziół, masa kwiatów itp. Na razie mam w planie posadzenie w donicach ziół i pelargonii co by poza trawą i cyprysami coś było ;) Agata właśnie czekamy jak tam po porodzie? :) Asiu w pracy powiedz prawdę, i nie martw się plotkami tych kobiet. Czy powiesz jutro za dwa miesiące jak będą chciały plotkować i tak to zrobią. Ważne,że masz umowę i możesz spokojnie iść na macierzyński. Moja bratowa robiła wszystkie badania w ciąży jakie są dostępne,a nie ma 30 lat, więc to nie tylko o wiek chodzi :) Mam nadzieję,że dobre samopoczucie wróci. Teraz Zosia widzi,że się męczysz i ma żal pewnie do malucha,że zabiera jej mamę... Ale to przejdzie. Maniu nie pomyślałabym,że tak się robi taki cukier, fajna sprawa:) Wstyd,ale my jeszcze nad morzem w te letnie dni nie byliśmy, jakoś nam ciągle czasu brakuje. Musimy w niedzielę nadrobić. Wiesz jak mi w nocy Ignacy dziś nie spał, to dziś czuję co najmniej średnio i też jakbym miała iść do kina czy na randkę z mężem to nie miałabym z tego żadnej przyjemności. Dziś zostaję w swoim ogródku, jedynie po Olka pójdę do szkoły i tyle. To normalne gorzej się czuć, nie mieć energii i sił. Nie martw się:) Michalina ważne,że pojedziecie razem na wakacje:) Na pewno zasłużyłaś na nie, maiłaś ciężki rok. Ale świetnie sobie poradziłaś ze wszystkim. Mam nadzieję,że babcia czuje się lepiej, a i zaliczyłaś najlepiej:) Pozdrawiam
-
Witam Was :) No u nas weekend domowy. W klasie Olka angina rządzi, na szczęście on czuje się już ok, Lilka łagodnie teoretycznie przechodzi,ale znów nie chce niczego jeść. I nawet urok dziadka nie działa. Na co dzień niejadek z niej straszny, ale przy chorobie to poprzestaje na połowie banana i paru chrupkach kukurydzianych, Oby do czwartku jej przeszło :) Agata kupiliśmy małemu spacerówkę, taką samą jaką ma Twoja Ada, czy Quinny Zapp. Kocham Joolza, ale uznaliśmy,że na wakacyjne wypady przyda się leciutki wózek, by nie zajmować miejsca w bagażniku, czy by łatwo go było przenosić. Dziadkowie się złożyli na dzień dziecka, ja miałam tylko wybrać wózek, to wybrałam na szybko w sobotę w hurtowni, chociaż kusił mnie Baby Jogger, ale cena wygrała, a raczej promocja. Powiem Ci, że wózek świetny,piękny kolor ni to zielony,ni niebieski, mały sobie w nim wygodnie siedzi, na razie spacerowałam po domu, ale wydaje mi się,że będziesz zadowolona :) Chociaż wiadomo, nasz ma już prawie 11 miesięcy i nie wiem jak będzie się sprawdzał dla noworodka. Poza tym zaczynam się denerwować o teściową, po weekendzie ma zabieg, teraz ja martwię się bardziej niż mąż. Maniu żałuję właśnie,że impreza urodzinowa nie wypadła w niedzielę bo była piękna pogoda, też idealna na wyprawę nad morze:) Cukier różany? Konfiturę znam, ale tylko ze sklepów,a cóż to ten cukier? :) Michalina rzeczywiście współczuję zamieszania. Też znam takie osoby, które potrafią tylko brać, a nic nie dać od siebie. Ale nic na to nie poradzisz. Wiem,że jesteś zmęczona, ale każdy dobry uczynek do nas wraca. Mam nadzieję,że weekend wypoczęłaś i masz porcję energii na ten tydzień. Asiu i jak Zosia i jej nastawienie, coś się zmienia? Jak się czujesz? pozdrawiam
-
Asiu myślę,że musisz dać jej czas. Nie kazać jej się cieszyć, nie naciskać, nie zmuszać do akceptacji na siłę Twojego stanu. Zosia przez tyle lat była Waszym oczkiem w głowie, była jedynaczką, potrzebuje czasu by sobie wszystko poukładać. Na pewno dostrzega korzyści płynące z posiadania rodzeństwa, ale jest już dużą dziewczynką i widzi,że maluchy wymagają uwagi, cierpliwości i poświęcenia rodziców. Boi się,że nie będziecie mogli dać jej tyle czasu co teraz. Na razie widzi same wady, i w ogóle się nie dziwię-co innego pobawić się z kuzynami, a co innego mieć *rywala* na co dzień. To wielka rewolucja. Myślę,że spokój może najwięcej zdziałać. Bądź przy niej, okazuj mnóstwo czułości, zapewniaj o miłości,ale pozwól jej na ten bunt, on naturalnie minie. Potem angażuj Zosię w przygotowania do narodzin, niech z Wami wybiera łóżeczko, wózek, imię. Jest sporo książek jak przygotować dziecko na rodzeństwo, proszę,może coś ci się przyda: http://www.edukowisko.pl/?p=105 Trzymam kciuki :) Maniu wykorzystaj swoje pasje, lubisz gotować zapisz się na jakiś kurs, na warsztaty-tego teraz jest sporo. W grupie ludzie o podobnych pasjach łatwiej kogoś znaleźć do nawiązania znajomości. Wiadomo,że w pewnym momencie wiele rzeczy się zmienia, znajomi zakładają rodziny i mają dużo mniej czasu. Jesteś bardzo mądrą, wrażliwą dziewczyną, odważ się pokazać to światu ;) Rozumiem Twoje frustracje, sama jestem za PO-raz bardziej, raz mniej, ale kiedy 4 lata temu zamieszkaliśmy tu gdzie teraz to w okół były pola,teraz same osiedla, markety, kawiarnie, itp. Ludzie te domy, mieszkania kupują, pod domem dwa auta, ja wiem,że są biedne osoby.ale denerwuje mnie mówienie,że w Polsce nic się nie dzieje i tylko bieda z nędzą. Wiecie,że czasem jak idę do Biedronki czy Rossmanna i biorę jedną rzecz, to czuję się niezbyt dobrze,bo ludzie mają pełne koszyki. Pewnie, jest dużo do zmian,ale nie oszukujmy się,nie jesteśmy Monako. Moi znajomi wszystko mają na kredyt, niektórzy z dwójką dzieci mieszkają w kawalerce i nie narzekają. A np moje kuzynki o 10 lat młodsze,płaczą,że studiując, czy zaraz po studiach nie mogą za gotówkę kupić mieszkania. Jakoś zmieniły się apetyty/// Agata powiem Ci,że ja nawet przed porodem Ignasia miałam obawy, czy dam radę? Cesarka nie jest niczym miłym, fajnie,że masz pomoc mamy,bardzo się przyda, bo jednak po cesarce przez tydzień ciężko jest wstać z łóżka. Także pomoc przy przewijaniu, ubieraniu, karmieniu, jest niemal konieczna. Wiesz,że natura to tak zrobiła,że ja, która nigdy nie trzymałam niemowlaka na ręku bez problemu robiłam wszystko przy Olku. Wiadomo,pomoc mamy była potrzebna,ale raczej jako wsparcie, a nie by instruować-nie trzymaj tak,nie karm tak itp. To natura, instynkt, nawet magia Ci powiem :) Michalina też mam nadzieję,że wszytko ok? A u nas angina Olka, i chyba Lili też, bo narzeka na gardło. Syn miał wyczucie,i dopiero wieczorem we wtorek zaczął narzekać, więc dzień matki w szkole był udany. Urodziny ku rozpaczy Lili przeniesione na przyszły czwartek. Olek na szczęście dziś ożył, oby Lilka też szybko doszła do siebie,i niech Ignacy zachowa zdrowie. Na razie wywieziony do teściowej. Nie chcieli mi tortu *przebukować*,dałam zaliczkę,a oni mówią,że przepadnie. Nie sądzę by wczoraj już piekli tort do odbioru w niedzielę. Niby 40 zł, ale skoro dalej chcę tort, a jedynie zmieniać datę na środę, to nie powinni robić problemów. Po awanturze mojej mamy zmienili zdanie, jednak mama się przydaje. Rodzice zostają u nas do przyszłej niedzieli w domu została łazienka do skończenia i ponoć po weekendzie mogą zacząć przynosić swoje rzeczy, ale zanim to rozpakują to posiedzą u nas, tym bardziej,że maluchy chore, a mi to na rękę pomoc z marudami małymi :) Weekend więc w domu. Udanego weekendu :)
-
Agata z Lilą nie miałam większych problemów. To znaczy ważyła niecałe 2800 gramów, i miała 50 cm-w porównaniu z chłopakami była maleńka. Dostałą 8 ptk-za skórę je odjęli,ale tak to ani w inkubatorze nie była, w szpitalu po 3 dniach do domu. Jedyne co to mogę powiedzieć,że ma alergię,ale czy to efekt szybszego porodu? No i kolki, Liliana miała je okropne, ale wiesz Agata znam dzieci urodzone o czasie z różnymi problemami,albo takie urodzone w 32 tygodniu bez żadnych zdrowotnych konsekwencji. U nas dzieci urodzone od 37 tygodnia są dziećmi donoszonymi, więc nie przejmuj się na zapas :) Fajnie mieć tak rodziców, szczególnie w tak ważnej dla Ciebie chwili, no i rodzice na pewno też zachwyceni, że są blisko Ciebie i wnuczki:) Asiu świetnie,że komunia się udała, że wróciło dobre samopoczucie i jak widać apetyt :) Oby tak dalej, nie przejmuj się, dbaj o siebie. Prezent dla Waszych Mam na pewno sprawi im niezwykłą radość:) Co do komputera, u nas jest limit, wiadomo Olek I Lilka jakieś gry tam mają, czy bajkę, ale to jest maksymalnie 20 minut dziennie, a 30 w weekend. Zresztą teraz jak jest wiosna to zapominają o nim i wolą bawić się na dworze. Ale Zosia starsza, myślę,że musisz ustalić ilość czasu, sprawdzać co tam robi i ostrzegać przed niebezpieczeństwami w sieci. Mania, Michalina co tam u Was? No mam dziewczyny pomysł na urodziny, będzie cukierkowe :) Zamówiłam już pastelowy tort, będzie wata cukrowa, balony,ale żadnych ostrych kolorów, kupiłam torebeczki na przekąski w internecie, zapakuję tam cukierki, będą szaszłyki owocowe, lemoniada, upiekę też bułeczki z truskawkami. Lila zachwycona, na szczęście. Bo wiecie mam dwóch synów, więc znam te bajki chłopięce,samochody, za dużo wiem o sporcie-a co dopiero jak Ignaś podrośnie? Lila miała być taka dziewczęca, wiecie wspólne gotowanie, zakupy, sukienki, lalki. A ona rośnie na chłopczycę. Ale może jej przejdzie jeszcze:) Co do weekendu to w niedzielę poszliśmy na obiad, ale nie doszliśmy do knajpki jak zadzwoniła szwagierka,że jadą do nas, szybko zjedliśmy i do domu, a tam poprosili mnie o bycie mamą chrzestną. Więc mam już dwie córeczki, i to bez utraty figury :) To mój debiut będzie. A poza tym dziś mam spotkanie w szkole, najpierw muszę młodsze dzieci zawieźć do teściowej, potem je odebrać, wziąć teściową i robimy spotkanie przy cieście dla mam. Piekę właśnie drożdżowe ciasto. A moje dzieci podarowały mi kubek z napisem-Mamusia. Mąż pewnie kupił, urocze:) pozdrawiam
-
I jak weekend się Wam zaczął? Asiu nie zazdroszczę tych emocji, wiadomo,że lekarz może potwierdzić iż wszystko w porządku,ale mało kto zachowuje całkiem trzeźwy rozum i się nie denerwuje w takiej chwili. Staraj się jednak myśleć jak najbardziej pozytywnie, ciesz Zosi komunią, spotkaniem z bliskimi. Nie jesteś w żaden sposób winna temu,że pojawiła się nadżerka, naprawdę nie obarczaj się winą,że to z powodu braku wielkiej radości. Ciężko się cieszyć gdy po prostu ma się kiepskie samopoczucie. Dbaj o siebie, poczujesz się lepiej, to i wielka radość nadejdzie:) Maniu a myślałaś nad odczulaniem? Może to by pomogło, bo tak się męczyć to naprawdę współczuję. Wiem co to te alergie paskudne, mam nadzieję,że weekend będzie przyjemny. Agata jak się czujesz? Pewnie nie możesz nacieszyć się rodzicami? Michalina co u Ciebie? A u nas znów schemat-mąż z tatą coś tam w mieszkaniu robią, a my w domu. Dziś bratowa wpadnie, to jakaś odmiana, jej też nudno jak mój brat z tatą tam urządzają dom :) Ogólnie to widać jakiś postęp, i jest szansa,że w pierwszych dniach czerwca rodzice się wprowadzą-nie muszę mówić jak to cieszy mojego męża. A jutro planuję obiad na mieście i jakiś spacer, oby pogoda dopisała. Co do urodzin to pomysł z piknikiem fajny,ale patrząc na pogodę trochę się boję, cały tydzień w końcu nic tylko lało. Na urodzinach będzie trochę dzieci, dokładnie 8, z moją trójką, więc atrakcje muszą być i dla nich, i dla dorosłych, co by się nie wynudzili. Lila ma etap fascynacji samochodami Olka, takie gender w pełni :) Ale powiedziała mi,że może być byle co,byle było dużo balonów. W poniedziałek zamawiam jakiś tort, i będę myśleć nad dekoracjami i atrakcjami. Tym bardziej,że urodziny robimy w niedzielę, w poniedziałek dzień dziecka, więc atrakcje muszą być. We wtorek mam swój pierwszy szkolny dzień mamy-już przeżywam, i jestem wzruszona. Co przygotowałyście dla swoich mam? Ja zamówiłam to ptasie mleczko z Wedla ze zdjęciami mnie i mamy z dzieciństwa, i jakiś bukiecik do tego. Chyba starczy? Czas zmykać, zaraz przyjdzie bratowa, a w domu mam rozgardiasz okropny, po śniadaniu wciąż nie posprzątałam! Miłego weekendu:)
-
Witam w nowym tygodniu. :) Asiu ciąża ciąży nierówna. Mam nadzieję,że dolegliwości szybko miną i będziesz skupiona tylko na radości z oczekiwania na malucha. A powiedz co konkretnie Ciebie męczy, może coś doradzimy? Rozumiem podekscytowanie Zosi. Jak Olek uczy się wierszyka na jakąś okazję jestem i dumna i też bywam znudzona, bo ile razy można słuchać tego samego? :) Teraz z moja mamą ćwiczą przed dniem matki. Udaję,że nie wiem o co chodzi i będę zaskoczona na dniu matki w szkole. To nic złego mieć czasem dość czegoś co dotyczy dzieci :) Michalina cieszy udana operacja i forma babci. Niech wraca szybko do siebie i do pełni zdrowia. A co z wakacjami, jakieś decyzje już powzięte? Agata takie spotkanie z rodzicami-po prawie roku chyba? To wielki przeżycie:) Torbę spakuj. Mi Lila niespodziankę zrobiła i urodziła się 3 tyg za wcześnie, i byłam niegotowa. A widzę,że u Ciebie w domu wszystko gotowe, to teraz torba i odliczaj dni ;) Mania i jak tam po weekendzie? A u nas randki nie było, mąż był zbyt zmęczony, co prawda o 22 proponował wyjście,ale to już nie na moje siły i nerwy. Jakoś znów zaczynamy się mijać, a niby są rodzice obok, czyli powinnyśmy być częściej dla siebie. Ale cóż, mąż znów wziął na raz 3 projekty i nie ma czasu na nic. Myślę,że to ze stresu o jego mamę, im więcej pracy tym mniej myślenia. Pogoda się popsuła, drugi dzień siedzimy w domu. W sumie i tak byśmy wczoraj i dziś siedzieli bo mały trochę marudny i wczoraj miał stan podgorączkowy, obserwuję Ignasia na razie. I tak to mija. Zazdroszczę tych 30 stopni, nie mogę się doczekać jak to będzie u nas :) Muszę zacząć myśleć nad 4 urodzinami Lilki, to za 2 tygodnie niecałe, ale panna ma tysiąc pomysłów i nawet nie wiem jak się za to zabrać. Mam nadzieję,że będzie pogoda i po prostu zaproszę gości do ogrodu :) Smażę steki siekane, sama nie wiem czemu ale dziewczyny do 10 rano ja już mam obiad gotowy. :) Pozdrawiam
-
Witam Was:) Agata naprawdę odetchnęłam, wiem jaki to stres czekanie na wyniki. Cieszę się kochana, że nie musisz już się denerwować, przecież czeka Was wielka radość już za moment. Mam nadzieję,że teraz już będzie z górki, i zdrowie Wam będzie towarzyszyć. A torba już spakowana? Wiesz, 35 tydzień to już może być lada moment poród :) Będziesz rodzić podobnie jak moja bratowa, ona ma na 13 czerwca termin. Michalina współczuję, daj znać jak czuje się babcia? Takie złamania rzeczywiście zdarzają się starszym ludziom często i cóż, bywają skomplikowane. Ale mam nadzieję,że babcia wróci do formy i do zdrowia. Asiu jak się czujesz? Czekamy na ciążowe wieści? Maniu ja mogłabym w ciąży być non stop właśnie ze względu na miesiączki. Znam ten ból, bywają takie miesiączki, że nie można z łóżka wstać. Ja po Ignasiu dostałam okres dość późno, i na szczęście na razie nie narzekam,dwa okresy za mną i były lekkie-odpukać. Mam nadzieję,że czujesz się lepiej? Nomen omen, słyszałam dziś w tv,że była dyskusja czy wprowadzić urlop miesiączkowy w pracy:) A u nas były dni gorszej pogody, jakoś tak napięte dni. Moi rodzice zamiast wziąć fachowców od kuchni wzięli jakiegoś syna znajomych, co ma im to zrobić po kosztach, wiadomo robi to w wolnym czasie, a ma go mało. Więc pozorna oszczędność bo rodzice się stresują. Do tego teraz okazało się, że pomysł mamy w kwestii łazienki był zły, i wracają do poprzedniej wersji, co znów kosztuje czas i pieniądze. Moi rodzice są na wojennej ścieżce, co denerwuje męża. Wiecie my nie mamy pokoju gościnnego, rodzice śpią na dole, a na dole mamy kuchnię, jadalnię i salon jako jedno pomieszczenie, więc jak mąż raniutko wstaje to schodzi na śniadanie a tam rodzice w piżamach sobie śpią. I czuje się skrępowany, mi to mniej przeszkadza, w końcu to moi rodzice. Ale czuć napięcie. Dziś jeszcze popsułam auto, prosiłam męża by je sprawdził bo coś mi nie grało, mąż nie sprawdził a dziś stanęłam w mieście i koniec. I ja zła na niego, on na mnie bo musiał po nas jechać w środku dnia, i wiecie jak to w rodzinie, czasem lepiej, czasem gorzej. Jak będzie się mężowi chciało to rodzice zostaną jutro z dziećmi,a my może pójdziemy na noc muzeum? Taka randka, no chyba,że będzie znów zmęczony po pracy w domu rodziców. Liczę,że wyjdziemy razem, bo mam chwilowy przesyt domowymi obowiązkami. Czas kąpać Ignasia, Miłego weekendu :)
-
Asiu ja to się już przestraszyłam,że to coś poważnego, a tu proszę jaka cudowna niespodzianka. Bardzo się cieszę i bardzo gratuluję. Oczywiście trzymam kciuki za szczęśliwą ciążę i szczęśliwy poród. Nie da się wyłączyć myślenia, to na pewno, ale nie możesz zamartwiać się na zapas. Są rzeczy, na które wpływu nie mamy. Ty musisz dbać o siebie, zdrowo jeść, chodzić do lekarzy i na pewno się nie stresować. Kochana co to za wiek, 38 lat. Zobacz Kożuchowska, 43 lata i urodziła pierwsze dziecko. Dziś kobiety po 40 rodzą pierwsze dzieci, czego tu się bać? Jak w każdej ciąży, czy u 20 czy 40 latki, trzeba tak samo dbać o siebie i maluszka. Zosia na pewno będzie podekscytowana byciem starszą siostrą, Wszystko się ułoży, jestem tego pewna:) Agata mam nadzieję,że dzisiejsze wyniki przyniosą Wam spokój i to nie będzie nic złego, naprawdę bardzo w to wierzę! Moja teściowa ma zabieg na początku czerwca, 8 dokładnie. Zaczyna się czas mocnego stresowania się. Michalina z dziećmi to tak już bywa, jeden dzień i nagle dziecko chore, a następnego już zdrowe, dobrze,że to był taki przypadek. Niepoważnie się wykładowca zachował, w końcu to studia dodatkowe, ludzie dojeżdżają, mają rodziny, obowiązki, a tu proszę, niespodzianka. Niedziela zmarnowana, sama bym się mocno zdenerwowała. A co do wakacji, ja niezbyt lubię latanie, to znaczy leciałam parę razy i jakoś bakcyla nie złapałam, mój mąż lubi i namawia na dalsze wojaże, ale z dziećmi na razie lotu sobie nie wyobrażam. Chociaż może jakbym musiała zająć się dziećmi to zapomniałabym,że sama tego nie lubię? Owocnych poszukiwań idealnego wakacyjnego miejsca:) Mania jak jedziesz do Pragi to koniecznie mnie zabierz z sobą:) Ciasto z rabarbarem-ale mnie kusisz. Mama kupiła wczoraj rabarbar, może jej ukradnę i zrobię jakieś ciasto? A w sobotę była piękna pogoda, ale spędziliśmy ją w domu, gotowanie, sprzątanie, zajmowanie się ogródkiem. A jak w niedzielę mąż miał wolne, to pogoda już kiepska. Ale podjechaliśmy na taki festyn lokalny, dzieciaki miały karuzelę, gofry, tyle,że jak wróciliśmy to tak nas przewiało,że musiałam parzyć herbatkę z malinami na rozgrzanie. A tak to taka codzienność, dziś z mamą oglądałam lampy, ale nic nie wybrane jeszcze. W ogóle ku dużemu niezadowoleniu mojego męża remont się przedłuży, źle wymierzyli tę kuchnię i miała być w tym tygodniu,a teraz mówią,że będzie po 20 maja do montażu. Do tego rodzice przerabiają łazienkę i znów prace o tydzień się przedłużą. Mój mąż niby nie narzeka na rodziców, ale czuje się trochę obco, widzę to. Mam nadzieję,że nie będzie konfliktów. Poza tym Ignaś powiedział mama, co prawda zrobił to będąc u dziadka na rękach,ale jaka duma rodziców :) W ogóle teraz stoi przy meblach, ciągle się przemieszcza, trzeba mieć oczy dookoła głowy, bo lubi wszystkiego spróbować i ładuje do buzi. A po tym kolczyku, to mam dość przeżyć. Usmażyłam naleśniki, będą z łososiem. Ignaś śpi, dzieciaki bawią się w ogrodzie, chwila dla mnie:) pozdrawiam