-
Postów
6 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Treść opublikowana przez baskabaska
-
Och Agniesia, jak ja nie lubię zimy...u nas na szczęście jeszcze jej nie ma ale wczoraj zaczęli nam grzać w kaloryferach, chociaż wg mnie jeszcze nie musieli, bo potem w rozliczeniu trzeba dopłacać. Futerko, mnie też Ciebie szkoda, że tyle łez wylewasz i dopóki nie spotkasz kogoś odpowiedniego to będziesz ciągle myśleć o byłym, a jak będziesz w takim nastroju to dzieci Cię taką zapamiętają i będą miały niemiłe wspomnienia.
-
Dzień dobry *śpioszki*!! a co to dziś jeszcze nikogo tu nie ma?...pierwszy raz zdarzyło mi się napisać jako pierwsza, zbliża się wyjazd męża (jutro), a ja nie mam czasu na chorowanie, ciasto będę piec, sałatkę robić...ale trochę się stresuję tym wszystkim, jak mąż pojedzie to pewnie mnie dopadnie ta franca haha No to do wieczorka, papa!
-
O kurka wodna, to tu są załatwiane jakieś porachunki?... ja pierwsza nie jestem za tym, bo nie po to jest ten wątek, pomagajmy sobie wspierajmy i czasem pożartujmy, a nasze samopoczucie jak się nie poprawi to przynajmniej nie będzie gorzej. To co Rolnik czasem napisze ja odbieram jako żart i tylko żart. Dobranoc kochani *:
-
Rolnik rzadko tu pisze...ale jak coś napisze to ho ho!! uśmiać się można, popieram Ewę, że fajny z niego facet. A ja byłam dziś na badaniu krwi na TSH (muszę sprawdzać) i cholesterol sobie zrobiłam odpłatnie, bo kiedyś miałam dużo za dużo i brałam leki ale już dawno leków nie biorę tylko dietę trzymam i chcę sobie sprawdzić czy ta dietka coś daje, bo jeżeli nie to leki już do końca życia będę brać. Wyniki dopiero w poniedziałek. Dziś kolejny dzień kiedy dobrze się czuję, stresy są ale objawów utrudniających życie nie mam, nie umiem się natomiast tym cieszyć, bo wiem że w każdej chwili może być inaczej..
-
Wiesz Magdzik, mój całe życie nie wyjeżdżał tak na dłużej, dopiero od paru lat wstecz czasem wyjeżdża w delegacje raz tu a raz gdzie indziej, a mnie to bardzo się podoba, bo korzyści są conajmniej dwie: rozłąka dobrze robi (aby nie za długo), a i pieniędzy więcej do domowego budżetu. Ja jak chociażby glowę umyję i fryzurkę zrobię i podmaluję się troszkę to od razu jakoś pewniej się czuję, jakoś tak nastrój leszy mam, z tego wynika, że to dużo dla lepszego samopoczucia.
-
Hej Megi haha...aż tak dobrze to nie jest , raczej skupiamy się na szykowaniu męża na wyjazd już w niedzielę znów do pracy. Kupiliśmy z synem mu notebook i wgrywamy programy, żeby miał swój, a ja wreszcie nie będę z nim dzielić *swojego* laptopa. Magdzik, rób się na bóstwo kochana, zmieniaj w sobie co chcesz i rób sobie przyjemności jak czujesz, że to Ci pomaga w wyjściu z choróbska...
-
D77, ja też brałam kiedyś hydroksyzyne 10mg ale doraźnie i było dobrze tylko spać mi się chciało bardzo ale w sumie mi o to chodziło, bo jak się wyspałam to od razu lepiej mi było. Dziś jeździłam z synem po sklepach z komputerami, bo chciał sobie kupić dla mojego męża notebooka na wyjazd, bo mają tam w pracy na wyjeździe internet i wszyscy koledzy mają tylko on nie ma, a jak będzie miał to czas wolny zapełni np. oglądaniem filmu lub do mnie zadzwoni ze skypa. Nogi mnie bolą strasznie ale czuję się o dziwo dobrze. Pogoda u nas dziś ciepła ale wiało strasznie.
-
No właśnie gorzej z tym płaceniem jest za ulubionych artystów, korzystam z tego co u nas na scenach w mieście i molo prezentują. Coraz cięższe dni u mnie się zbliżają, bo męża znów trzeba wyprawić w podróż...zakupy, pieczenie, gotowanie, jak pojedzie to będzie luzik haha Dobranocka, dziewczynki.
-
Dzięki Magdzik, ja też sobie skorzystam z przepisu, a na czym je smażysz?, bo ja mam taką gofrownicę elektryczną od kilkunastu lat ale tylko raz piekłam gofry ale teraz spróbuję znów.
-
Ja też uwielbiam Bajora i Grechutę...ale na koncerty nie chodzę...nikt mnie nie zaprasza haha:( Czuję natomiast jak ostatnio zaczęłam tyć znowu, jakiś czas temu się odchudziłam, a teraz jem więcej i tyję, chociaż grubaskiem nie jestem, ważę 66 kg na 164 cm wzrostu, a kiedyś nigdy utyć nie mogłam chociaż bardzo chciałam, bo byłam wprost sucha (55kg) . Dziś się nawet dobrze czułam ale...no właśnie, zawsze jest jakieś ale, nigdy nie może być idealnie, w ciągu dnia są sytuacje stresujące i wtedy odczuwam różne małe objawy nerwicowe.
-
No, witam wszystkich towarzyszy *niedoli*, mam mało czasu do pisania ale podczytuję kilka razy dziennie, z mężem dzielę laptopa, bo w poniedziałek znów wyjeżdża to niech się *nacieszy*. Jeśli chodzi o malowanie się to ja za młodu też byłam naturalna, ale w pewnym okresie życia zaczęłam się podmalowywać i trwa to do tej pory... paznokcie u rąk, nóg (latem) i kreski na oczach są u mnie koniecznością, to wchodzi w krew i inaczej już nie umiem. Ewa, to Ty jak ja szyjesz...kiedyś szyłam wszystko dla siebie, dla dzieci i robiłam na drutach, jakoś czas był, a teraz raz że się nie opłaca, to jeszcze czasu nie ma albo raczej się nie chce. Nawet na zarobek szyłam skrojone ciuchy. w tej chwili przerabiam, skracam lub obszywam prześcieradła z metra itp...
-
Futerko, już ja sobie wyobrażam jak się w Tobie gotuje...a zwłaszcza jak od razu na gorąco nic nie mogłaś nic powiedzieć i musisz czekać do jutra, we mnie też by się gotowało...ale do jutra musisz wytrzymać. Ale wiedz, że ta przedszkolanka będzie się bronić i wmawiać Tobie, że to nie było tak jak synek powiedział, wiem bo moja córka mi mówiła, że wymiotowała i nic nie jadła, a przedszkolanka powiedziała że nie i że jadła...wiadomo, że dziecko jest szczere i powie jak jest. A ja dziś niezabardzo dobrze się czuję, spinam się tak w środku i czasem dziwne myśli mnie nachodzą ale wytłumaczyć tego nie umiem.
-
Dzień dobry wszystkim, Futerko to masz dodatkowego stresa, przypomniałam sobie jak moja córka szła do przedszkola...tak nie chciała, płakała, nic tam nie jadła brzuch ją bolał, a ja w pracy po urlopie wychowawczym ciągle myślalam o niej tam...aż wreszcie musiałam rzucić pracę, bo zaczęła na tyle chorować, że to był horror. To był czas kiedy ja się strasznie stresowałam, a mieszkaliśmy wtedy właśnie w wilgotnej suterynie. U nas coś zaczyna się psuć pogoda, zachmurzyło się i wiatr wieje...ale i tak trzeba wyjść na miasto...do później.
-
Witam wszystkich po króciutkiej przerwie, sorry ale w tym tygodniu będę Was cżęściej czytać niż pisać, bo mąż jest do poniedziałku więc...sami rozumiecie, przyjechał taki niedożywiony to muszę robić dobre obiadki i ciasto czasem, żeby go podkarmić, schudł ponad 6 kg, a i tak nie był grubasem... Magdzik widzisz, że Twoje objawy to tylko nerwica, być może tężyczka ci tak nie dokucza jak nerwica, ja miałam kiedyś identyczne objawy jakie opisałaś...i z tego wynika, że ja mam i nerwicę neurasteniczną i lękową i serca... haha. Ptakens, a czy ktoś Ci wmawia,że masz pójść na księdza? rodzice może ci sugerują? bo jeżeli tylko tego się boisz to nie jestem pewna czy to nerwica, wg mnie nie chcesz to nie pójdziesz na księdza, po co robić coś wbrew sobie?
-
Futerko dni płodne liczy się od pierwszego dnia miesiączki...do mniej więcej połowy cyklu i to zależy ile dni trwa Twój cykl, jeżeli np. 28 dni, to najbezpieczniejszy czas jest między 1 dniem, a 10-tym, potem dopiero gdzieś od 18-tego do 28-go czyli do następnej miesiaczki. Ja całe życie się tym kierowałam i stosowałam i nie stosowałam żadnej chemii i jakoś niespodzianek nie było.. Poza tym to zaraz znikam, tylko na chwilkę weszłam...do wieczorka...
-
Pewnie nie będę pisała Agniesia, czekam i czekam, a on pewnie żałuje na taxi i kolejką przyjedzie... ale zrozumieć to musicie także wtedy jak z innych przyczyn nie będę pisać haha...ale pamiętajcie, że ja już nie taka młoda to i to o czym ja i Ty myślisz nie jest takie oczywiste...hihi.
-
Madzik, ja zaczęłam od różnych reperacji, przeróbek starych np. korali, naszyjników na nowe, wykorzystywałam stare jakieś koraliki, łańcuszki czy zapinki, a potem wyszukałam taki sklep dla plastryków i artystów przy liceum plastycznym i jak tam pojechałam (w gdańsku) to nie moglam stamtąd wyjść, wszystko bym chciała mieć ale forsy na to trzeba, kupiłam z metra jakieś łańcuszki i inne akcesoria i zaczęłam robić. A teraz moje drogie dziewczynki (chłopaki też)...za 10 min mój szanowny małż. przyjedzie z lotniska haha, już mi ciśnienie rośnie, kurka wodna czy muszę aż tak to przeżywać?...to niezależne ode mnie jest!!
-
Magdzik, to jest wszystko takie skomplikowane żyć z tą naszą nerwicą, nawet nie wiadomo jak opisać słowami nasze często dziwne objawy fizyczne, a i psychiczne też a co dopiero jeszcze mieć rodzinę, dzieci i być zawsze w gotowośći, potem w dorosłym życiu naszych dzieci można usłyszeć, że *byłam zimną matką* (tak usłyszałam od córki i nie mogłam tego znieść), dzieci to gdzieś w podświadomości sobie układają, a w stosownym dla siebie momencie wywalą to z siebie, a to wszystko wynosi się ze swojego domu, bo ja miałam matkę taką jak Ewa, zimną, zestresowaną (przez ojca) i nie pamiętam, żeby mnie kiedyś przytuliła tylko stale się bałam, że dostanę lanie za to czy za tamto. Ale takie jest życie, zawsze będziemy popełniać błędy, a zdamy sobie z nich sprawę dopiero po latach.
-
Witajcie. ja dziś okropny dzień mam, byłam u lekarza i u niej miałam wysokie ciśnienie ale od paru dni tak coś mi się podwyższyło (150/90),ja nawet niższe już odczuwam i ten mój szczypiący język to właśnie ciśnienie mi rośnie od stresów, i niestety leki trzeba brac dalej nie ma mowy o zmniejszaniu dawki, a pomyśleć raczej o zwiększeniu... mój mąż wieczorem przyjeżdża i muszę jakieś żarcie dla niego przygotować, bo my z synem byliśmy sobie na mieście zjeść ale jemu coś ugotuję, bo on ma delikatny żołądek haha Ewa, rzeczywiście dobrze radzisz Futerko żeby starała się o inne mieszkanie, ja w swoim życiu 2 razy się starałam, raz dostałam w suterynie i szliśmy z męzem i córką tam szybko i byliśmy szczęśliwi, że nareszcie sami będziemy, bez mojej matki, a potem zaczęłam się starać o inne mieszkanie ponieważ była tam straszna wilgoć i grzyb, córka zaczęła chorować, a ja byłam w ciąży z synem, po wielkich trudach i kosztem mojego zdrowia wywalczyłam mieszkanko na poddaszu(sama z tym walczyłam, bo mąż nawet nie kiwnął w tym kierunku)...super tam było, suchutko...do czasu...bo to było malutkie i niziutkie mieszkanie, a dzieci rosły do 180cm i była okazja za opiekę koło mojej mamy i znowu zaczęłam się starać jak zmarli ci co tam mieszkali, a że sąsiedzi byli zazdrośni i pisali anonimy to nie obyło się bez sądu ale wywalczyłam dla mnie i całej rodzinki, a potem to odchorowałam, bo jeszcze wtedy szkołę kończyłam zaocznie. Tak że widzicie trzeba mieć zacięcie, bo nikt za nas tego nie zrobi i ja to wiedziałam. Futerko ja też po lekarzach z dziećmi stale latałam, córka nawet w szpitalu była na pęcherz/nerki i zbierałam zaświadczenia gdzie tylko mogłam.
-
Spokojnej nocy wszystkim *:
-
No właśnie, ja też miałam guza na tarczycy, chociaż nadczynności nie miałam ale wycięli mi w 97r. i teraz mam niedoczynność i muszę hormony brać do końca życia.
-
Kurcze, syn ogląda jakiś horror na dwójce i mnie to tak denerwuje, że muszę wyjść do kuchni...już czuję jak objawów nerwicowych dostaję, mama laptopa ale na kablu, bo bateria nie trzyma więc muszę iść bez niego, nie lubię jak nie patrzę na coś, a takie dziwne krzyki, ryki i inne odgłosy słyszę, to mnie wkurza strasznie .
-
Hahaha...Magdzik ale trafiłaś z tą biżuterią, jak lubisz takie robótki to polecam...teraz nie mam czasu ale też to moja pasja, robiłam, kombinowałam, naprawiałam, mam pełno różnych koraliczków, łańcuszków, żyłek i dłubałam sobie , jakieś 2 lata temu zrobiłam naszyjnik dla siebie, a dla córki bransoletkę z łańcuszka srebrnego (z metra kupilam) i takich naturalnych perłowych zielonkawych cząstek muszli) Jestem dumna, bo na zdjęciach widzę, że córka nosi to na eleganckie przyjęcia np.na wesela jak idzie, a myślałam, że może rzuci w kąt. Fajnie się przy tym odpoczywa np. przy tv.
-
A ja dziś cały dzień coś jem, a w szczególności to moje wczorajsze tiramisu co chwilkę podjadam, a nie powinnam. Teraz już pół torby skubnęłam Grunchy z owocami i w przerwie piszę... cały czas coś muszę chrupać.. Futerko, a ile lat ma ten dupek? bo on jakiś niedojrzały jeszcze jest..ja rozumiem jakby miał jedną.. ale widać, że szuka dopiero.
-
Dobranoc!!