Skocz do zawartości
kardiolo.pl

jadwigaszpaczynska

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez jadwigaszpaczynska

  1. Witaj *aniamalutkaoo7*. Witam Wszystkich. Posłuchaj rady *Kamilosa*, gdyz zwlekanie z pójściem do psychologa tylko sie na Tobie zemści. Napisałas w poscie : wcześniej tak było..dniami i wieczorami rozmyślałam o tym jak mi źle, jaka jestem pokrzywdzona przez los.. Musisz miec swiadomośc, ze NA CZYM SIE NAJCZĘŚCIEJ SKUPIASZ, O CZYM WCIĄŻ ROZMYŚLASZ dosłownie *siejesz * w swojej głowie. Pomysl teraz, skad miało sie wziąc w Twoim zyciu dobro i radośc, skoro wciąż *siałaś * takie myślenie? Jestem przekonana, ze nie jestes ani niewidoma, ani niema czy głucha.Jestem tez pewna, ze masz sprawne rece , nogi itd. Miałam dośc czasu zeby zrozumiec jak wiele OD LOSU OTRZYMALIŚMY ( w porównaniu do innych) i jak jestesmy na to slepi . Dzis wiem, ŻE NIE MIAŁAM PRAWA UŻALAĆ SIĘ NAD SOBĄ i czuc się nieszczęsliwa, skoro widziałam, słyszałam , chodziłam,itd.a tyle osób TYCH DARÓW NIE MIAŁO OD URODZENIA.Ale za stanie sie *mądrzejszym* trzeba zapłacic pewna cene i ta ceną w moim przypadku była nerwica, choroba nowotworowa itd.To mi pozwoliło uswiadomic sobie ILE SZCZĘŚCIA MIAŁAM W ŻYCIU , w porównaniu do innych. Dlatego dzis ciesze sie swoim zyciem BEZWARUNKOWO. A to, ze zmadrzałam i inaczej patrzę na Życie, swiat zawdzieczam mojej nauczycielce NERWICY ( miedzy innymi).Pozdrawiam i życzę Tobie i Wszystkim wczesniejszego odkrycia tych wszystkich DAROW , jakie DAŁ WAM LOS i cieszenia sie nimi w pełni.
  2. Witam Wszystkich. Poniewaz znalazłam strone, na której prosto i jasno ( moim zdaniem) sa zaprezentowane objawy różnegoi rodzaju nerwic, dlatego przytocze namiary na te strone i fragmenty z niej. NERWICA NEURASTENICZNA : Osłabienie ma zazwyczaj charakter stałego uczucia zmęczenia i zwiększonej męczliwości ,zarówno w sferze psychicznej, jak i fizycznej. Postawa chorego, jego ruchy, wyraz twarzy nosża piętno znużenia. Bóle głowy mają dość typowy charakter, mianowicie odczucie obręczy ściskającej głowę(kask neurasteniczny) ,odczucie ucisku wewnątrz głowy, uczucie zamętu w głowie. Zmęczenie umysłowe objawia się przede wszystkim niemoznością skupienia uwagi, trudnością zapamiętywania, uczuciem rozproszenia, zniechęcenia. Chory ma wszystkiego dość, wszystko go męczy, nie może się skupić, wszystko mu przeszkadza, nie rozumie co czyta,zapomina co przed chwilą przeczytał lub usłyszał. Z uczuciem zmęczenia wiąże się zwiększona męczliwość.Wejście po schodach,maly wysiłek fizyczny wywołują bicie serca, bóle mięśniowe itp. NERWICA HISTERYCZNA : W hipochondrii występuje ostro zagadnienie różnicy między przedmiotowym a podmiotowym pojęciem choroby. Hipochondryk czuje się chory, a lekarz tej choroby w nim nie znajduje. Hipochondryk nie udaje choroby, jego naprawdę wszystko boli. Boli głowa, serce, brzuch, bolą mięśnie, stawy, kości, drętwieją palce u rąk i nóg, bóle wędrują z jednego miejsca w drugie; gdy przestanie boleć głowa, zaczyna dokuczać serce itd. Ból sprawia, że uwaga chorego z otoczenia przenosi się na własne ciało, ono staje się ogniskiem jego przeżyć psychicznych. W hierarchii przeżyć psychicznych ból zajmuje jedno z czołowych miejsc, tzn. wypiera inne treści ze świadomości na jawie i we śnie. Za objawy osiowe w hipochondrii można uznać poczucie choroby i bóle. NERWICA NATRĘCTW MYSLOWYCH : Nerwica natręctw. Ananke oznacza po grecku konieczność, przeznaczenie, fatum. Cechą objawów nerwicy natręctw jest przymus; IM BARDZIEJ CHORY WALCZY Z OBJAWAMI , TYM SILNIEJ ONE WYSTĘPUJA ; wysiłek woli wobec nich jest bezskuteczny, a nawet szkodliwy.( to zdanie w)g mnie, kryje w sobie wskazówke JAK NIE POWINNO SIE POSTĘPOWAĆ Z NATRĘTNYMI MYŚLAMI ) Objawy anankastyczne w śladowym nasileniu występują w codziennym życiu ludzi zdrowych, a także dopatrzyć się ich można w niektórych formach życia społecznego. Każdemu może się zdarzyć, ze jakaś melodia, myśl mniej lub więcej bezsensowna, słowo czy liczba ‘’wejdzie do głowy’’, uporczywie w niej tkwi, tak ze nie można się jej pozbyć. Są ludzie specjalnie uczuleni pod względem specyficznego porządku w określonych wycinkach swego życia. Naruszenie tych ‘’rytuałów’’ dnia codziennego wywołuje u nich niepokój, mają dzień zepsuty, uspokajają się dopiero wówczas, gdy mogą przywrócić naruszony porządek. MECHANIZMY ZABURZEŃ NERWICOWYCH : Mechanizm odruchów bezwarunkowych prowadzi do odpowiadania na szkodliwe bodźce bezwarunkowe zamiast wzmożoną gotowością do wysiłku lub obrony- reakcjami wegetatywnymi jak PŁACZ, MDŁOSCI , BÓL GŁOWY . Początkowo reakcje te powstają w wyniku nadmiernego przeciążenia c. u. n.. wskutek zmęczenia, choroby, silnego stresu i znikają samoczynnie po usunięciu przyczyny. Mogą przerodzić się w prostą reakcję nerwicową, jeśli wskutek dłuższego działania czynników patogennych dochodzi do wzmożenia i utrudnienia tych reakcji na drodze uczenia się i reagowania w ten sposób na wszystkie sytuacje trudne. Mechanizm modelowania to proces uczenia się, który polega NA NAŚLADOWANIU PRZEZ DZIECKO działania wykonywanego przez model (osoby „znaczące” w jego otoczeniu). DZIECKO WIĘC DEMONSTRUJE NERWICOPODOBNE ZACHOWANIE, OBSERWOWANE U NERWICOWEJ MATKI , które następnie utrwala się i występuje w różnych sytuacjach. Mam nadzieje, ze ten skrótowy przeglad tamtej strony dostarczy komus sensownego wyjasnienia, co u niego jest pochodzenia nerwicowego a nie somatycznego.Podaje link na te strone, gdyby ktoś chciał jej sie przyjrzec dokładniej, ale odradzam to osobom, ktore mogą sobie *przybrać* nowe objawy do głowy. www.sciaga.pl/tekst/29395-30-nerwice Pozdrawiam.
  3. Witam Wszystkich. Mam 57 lat i pozwalałam sobie w zyciu na wszystkie emocje, w tym na gniew, złość, nienawiść, do czasu, aż zrozumiałam, ŻE KAŻDA NEGATYWNA EMOCJA , W KTÓRYMŚ MOMENCIE POWRÓCIŁA DO MNIE. Cała nienawiść i złość jaka wyhodowałam w sobie do mojego ojca i do innych osób , ktore mnie skrzywdziły, przełozyła się u mnie na natrectwa myslowe ( i dzis jestem tego pewna).Nie mozna BEZKARNIE SIAĆ NEGATYWNOSCI , co od nas wychodzi to do nas wraca. Kiedy naprawde to zrozumiałam , oduczyłam sie korzystania z takich emocji jak osąd, złośc, gniew, nienawiść itd, zeby nie szkodzic sobie samej.Nam sie wydaje, ze my te emocje kierujemy do innych i ze one te osoby zranią.Nic bardziej błędnego One ZAŚMIECAJA NASZ UMYSŁ I SERCA . Dlatego piszę ten post w nadziei, ze zostanie właściwie zrozumiany ( i nie jest moim zamiarem pouczanie kogokolwiek, dzielę sie moim dzisiejszym rozumieniem Życia ) Poza tym chcę przypomniec, ze WSZYSCY GRAMY W JEDNEJ DRUŻYNIE i jesli mamy miec jakiegos *przeciwnika*, niech bedzie nim NERWICA do czasu az zrozumiemy, czego NERWICA CHCE NAS NAUCZYĆ. No i jest jeszcze jeden powód, dla ktorego napisałam ten post. Na jednym z forów zamknieto kilka watków, z uwagi na wykorzystywanie ich niezgodnie z regulaminem. Dlatego z uwagi na czas przed-WIELKANOCNY, który jest takim okresem POKOJU, WYCISZENIA, proponowałabym zakopać * topór wojenny *. Pozdrawiam.
  4. Witaj Kamilos. Zapraszam Cie do przyjrzenia sie wątkowi *Z nerwicy sie wychodzi*, ktory załozyłam specjalnie po to, zeby na nim zamieszczac informacje dot.sposobów dzieki którym inni wyszli lub sa w trakcie skutecznego wychodzenia z nerwicy. Tak sie składa, ze ja oprócz nerwicy miałam raka.Kazdy z ludzi sie boi raka, ale *zwykli* ludzie boja sia w *rozsadniejszy * sposób niz neurotycy. Nie wiem czy w dziecinstwie lub później miałes do czynienia s osobami trzesacymi sie nas swoba i swoim zdrowiem*, gdyz dziecko nasiaka takimi czyimis zachowaniami, dla niego sa one *normalnoscią*, jeżeli dość długo ma z nimi do czynienia. Trzeba w dorosłym wieku *odczarowac* to czym nasiaknelismy w dzieciństwie, wczesnej nastoletniosci.Dzieki psychoterapii mozesz w zdrowszy sposób spojrzec na swoje przekonania i wyrzućic ( pozbyc sie ) tych, które sa nie Twoje i Tobie nie służą.Nawet nie wiesz jak ogromna MOC MA MYŚL, dlatego zacznij czytać książki dot.pozytywnego myslenia ( obejrzyj film *Sekret * http:michalpasterski.pl/filmy-video/tke-secret-polskie-napisy/. Jest taka super strona *cud niedziałania, czyli jak mądrze odpoczywać*, na której sa super artykuły psychologiczne oraz dot.rozwoju osobistego.Gdy nauczyć sie bardziej realistycznego podejscia do zycia ( bo strach ma wielkie oczy i wszystklo wyolbrzymia), uspokoisz sie i zaczniesz normalnie zyć.Poczytaj sobie na moim watku *Lęk jest naszym przyjacielem* post z 27XI, w którym zamiesciłam informacje z książki Darka Sugara *Miość i wolność* fajnie wyjasniajaca, jak dochodzi do powstania leku Możesz też przyjrzec sie innym moim wpisom na tym watku TO WIEDZA I ZDROWA INFORMACJA SĄ KLUCZAMI DO ZDROWIA..Pozdrawiam.
  5. Witam Wszystkich. Poniewaz znalazłam na jednym z forów fajna wypowiedx dotyczącą warunków, korzystnych dla rozwoju nerwicy oraz przyczyn, dlaczego dochodzi do jej powstania, zamieszczę te wypowiedź. Ludzie, którzy boją się przełykać czy to określonych pokarmów czy też wszystkich możliwych artykułów spożywczych boją się: zadławienia/uduszenia i w wyniku tego zejścia. A zatem boją się właśnie śmierci. Oczywiście sytuacja przez Ciebie podana jest na tyle paradoksalna, że nie będziemy jej brali pod uwagę (ojciec przykłada córce pistolet do głowy a na jej talerzu leżą naleśniki - zje czy da się zastrzelić), ale weźmy już bardziej realną: ulegasz wypadkowi w górach, jesteś przywalony/a przez drzewo w jakimś dole 3 dni. W którymś momencie ciało woła o pożywienie, o wodę przede wszystkim a mózg nie posyła myśli: *Ciekawe, czy tym korzonkiem się udławię czy nie* tylko spija to, co jest do spicia ze skały/ściany/źródła i dopomina się o pokarm w każdej przyswajalnej postaci (najczęściej będą to rośliny). Kiedy nie jesteśmy postawieni pod tak podbramkowymi sytuacjami (dajmy na to: CZŁOWIEK CIERPIACY NA FOBIE SOŁECZNA ( w momencie REALNEGO ZAGROZENIA JEGO ŻYCIA ) nie zacznie rozmawiać z ludźmi, na przykład będąc poszkodowanym w wypadku a nikt go nie widzi? - ZACZNIE WOŁAĆ, ROZMAWIAĆ , FOBIA UCIEKA , ISTOTNIEJSZE JEST PRZEŻYCIE i chęć pozbycia się paraliżującego bólu powstałego np. poprzez przygniecenie stalą złamanej nogi NIŻ MYŚL * CI WSZYSCY LUDZIE BEDĄ NA MNIE PATRZEĆ i muszę z nimi rozmawiać*) MAMY KOMFORT . CZYM WIEKSZY KOMFORT tym większa praca nieużywanego, powiedzmy, w tej chwili mózgu wrażliwego, myślącego człowieka nad tym, co by mu tu jeszcze podłożyć; PO PROSTU MÓZG MUSI SIĘ CZYMS ZAJĄĆ Kiedyś, dawno temu już nawet nie wiem, czy przeczytałam czy usłyszałam - ale zostało mi w głowie - stwierdzenie, że NAJMNIEJ CHORÓB PSYCHICZNYCH STWIERDZA SIĘ W CZASIE WOJNY . A patrzcie jakie zagrożenie! Niby aż się prosi ABY POCHOROWAĆ SIE NA WSZYSTKO, CO MOZLIWE A jednak nie. Ponieważ cała ludzka istota zajęta jest przetrwaniem, OCHRONA BLISKICH I SIEBIE A NIE ZAJMUJE SIE DROBIAZGAMI i (takimi, jak i ja się zajmuję, spokojnie, nie oceniam a stwierdzam fakt) ale kwestiami zasadniczymi: gdzie się teraz schować żeby mnie nie zabito, skąd zdobyć chociaż kromkę chleba dla dziecka, wróg jest wszędzie. Wiele podszeptów będzie również dotyczyło samobójstwa. Na podobnej zasadzie. To właściwie nic dziwnego, bo żyjąc zaprzeczamy śmierci, czyniąc dobro - złu, czyniąc zło - dobru, w każdym momencie swojego życia jesteśmy zaprzeczeniem, a może lepiej: drugą stroną, odbiciem, zgubiłam słowo... Chodzi o to, że JEŻELI ŻYJEMY, TO NATURALNE JEST , że myślimy o tym, CO BY BYŁO, GDYBYSMY JUZ NIE ŻYLI ( tzw.zasada paradoksu ) Dla jednych temat zdaje się nie istnieć (nie wnikam w powody, bo zacznę pisać książkę miast posta), dla innych jest na zdrowym etapie rozpoznawania, BADANIA GRUNTU (co jest po moim zgonie, czy w ogóle coś jest; pojawiają się kwestie istnienia Boga itd.) aż po uderzające kwestie samobójcze - ile razy się o tym myślało, by się zabić, czy byłoby się w stanie, czym jest samobójstwo... Mózg pozostający *w stanie spoczynku* i mający komfortową sytuację, że niewiele więcej musi robić z chęcią obejmuje sobą temat, przyswaja i analizuje. U osób, takich jak ja, chorych na depresję lękową (i depresję ogólnie, można mówić w ogóle o nerwicy jako takiej) ta tematyka może być poruszana częściej - ale nie musi. Jednak jawi się. I myślimy sobie, że owszem, że może kiedyś byśmy mogli, ba, zdarza się, że mamy dość i chcemy... ...ale znajdując się któregoś dnia w ZOO gdzie uciekł lew a my go widzimy przez myśl nam nie przechodzi żeby dać się mu zeżreć. Najpewniej minimum 98% *ewentualnych* samobójców zareagowałaby instynktownie - ratowaniem życia, ucieczką przed bestią. Nie wiem, ILE OSÓB BY BIERNIE CZEKAŁO na to, aż dopadnie do ciała i zacznie je rozrywać na kawałki. Ale podejrzewam, że takie osoby można wyjąć spoza kręgu osób, które nas interesują ponieważ ich choroba sięgnęła tak daleko, ŻE NIE SA W STANIE OCENIĆ RZECZYWISTOŚCIi a nie były leczone lub dobrano złe środki. I tutaj chodzi mi cały czas o przypadek a nie celowe działanie samobójcy stającego na torach, gdy nadjeżdża pociąg. Pozdrawiam i mam nadzieje, ze te czyjes rozwazaniua przydadza sie komus na tym forum.
  6. Witam Wszystkich.Witam Cie *mss*. Z historii mężczyzny, który wyszedł z nerwicy lekowej , przytoczę na Twój użytek fragment dotyczacy agorafobii.Może Sie Tobie przyda i zachęci do przeczytania całej tej historii. Tak silny negatywny bodziec jak atak paniki kształtuje nasze zachowanie i tworzy odruchy. Taka jest nasza konstrukcja. Tak jak u psa Pawłowa dzwonek wywołuje ślinienie choć pokarmu nie ma. Dom jest naszą bezpieczną przystanią. To jest całkiem naturalne. Opuszczenie domu zawsze powoduje pewne napięcie. Tym bardziej w nerwicy z uwagi na strach przed atakiem paniki i wszystkie, wyobrażane, osobiste i społeczne konsekwencje. Ilekroć chcemy wyjść z domu (opuścić naszą bezpieczną bazę, bo nie musi to być zawsze nasz dom, strefa bezpieczeństwa jest płynna i może być bardzo dziwaczna) napięcie gwałtownie rośnie i kara nas za tę zuchwałą próbę, choć patrząc obiektywnie nie ma specjalnego powodu, dlaczego atak paniki miałby być bardziej prawdopodobny w podróży, czy w pracy niż w domu. Taka lekcja nie zostaje niezapamiętana. Wkrótce już choćby myśl o wyjściu powoduje uczucie zagrożenia. Trzeba się tego cierpliwie oduczyć. Da się to zrobić bo nasza sieć neuronowa ma ze swej natury nieograniczone możliwości adaptacyjne i ciągle uzupełnia stare doświadczenia nowymi. Konkretnie oznacza to, że powinieneś ustawicznie testować i rozszerzać swoją strefę bezpieczeństwa. Jeśli jesteś przykuty do mieszkania, spróbuj wyjść na klatkę schodową, potem na podwórko, na spacer, zrobić zakupy, przejechać przystanek autobusem, wybrać się w podróż pociągiem, samolotem itp. Łatwiej powiedzieć niż zrobić! Gdy tylko zbliżasz się do granicy swojej strefy bezpieczeństwa napięcie rośnie, serce wali jak młot, pot, drżenie nóg, pojawia się ta przeszywająca potrzeba ucieczki, może zawroty głowy i co tam jeszcze zostało w arsenale uczuć. Myśli krążą tylko wokół strachu i tego co będzie...umrę, zemdleję, zbiegną się ludzie, ośmieszę się itd. Jeśli takie ćwiczenia mają przynieść jakiś skutek, a nie tylko traumę to MUSI im towarzyszyć odpowiednie nastawienie psychiczne. NIE CHODZI O TO ŻEBY PRZEŁAMAĆ STRACH! Tego nie da się zrobić. Im więcej starasz się czuć normalnie, tym bardziej skupiasz się na napięciu i towarzyszących mu objawach, tym większe te objawy są. Pętla strachu narasta. Polegniesz! Nie walcz ze strachem i jego objawami! To twoja psychika szuka wroga do walki! Rób coś dokładnie odwrotnego. AKCEPTUJ STRACH I JEGO OBJAWY! Racjonalizuj tak: Podlegam tym wszystkim uczuciom i objawom. Czuję potrzebę ucieczki, drżą mi nogi, wali serce, pocę się itd.. Nic na to nie mogę świadomie poradzić. Mój organizm jest uwrażliwiony na zagrożenie i tak po prostu reaguje. Nic złego się z tego powodu nie stanie, nawet jeśli czuję się fatalnie. Postaram się ignorować te objawy tak długo jak będę mógł. Pójdę jeszcze parę kroków dalej, poczekam dłużej, pojadę jeszcze jeden przystanek itp. Jak już nie będę mógł tego znosić to SAM ZDECYDUJE, że wracam do mojej strefy bezpieczeństwa (ewentualnie zażyje lek jak to było w moim przypadku). Tu mamy szansę na pozytywną tym razem pętlę sprzężenia. Im dłużej/dalej wytrzymamy z tymi naszymi objawami i uczuciami tym większą będziemy mieli satysfakcję z siebie i poprawę samopoczucia na koniec. To daje siłę by iść do przodu. Akceptuj uczucia strachu, a z czasem będą one coraz słabsze (szybciej niż myślisz). Ignorując je przerywasz pętlę strachu! Pomoc i wsparcie kogoś bliskiego kto zrozumie i doceni nasz wysiłek, nawet jeśli to był tylko krok na klatkę schodową, też potrafi czynić cuda! Warto cieszyć się takim sukcesem z kimś. Poniżej kluczowe punkty terapii która mi pomogła... Nie walcz ze swoimi uczuciami. Akceptuj je i ignoruj. Programuj się pozytywnie argumentami rozsądku Walcz za to ze swoją słabością. Mam nadzieje, ze ten fragment przyda sie innym osobom, które jeszcze nie zetknęły sie z ta historia.Pozdrawiam.
  7. Witaj Ago.Witam Wszystkich. Mysle , ze na moich watkach *Lęk jest naszym przyjacielem* oraz *Wszystko, co mi wiadomo o natręctwach myślowych* napisałam niemal wszystko na temat, jakiego rodzaju miałam nerwice, jak długo trwała i jak sobie z nia poradziłam.Dlatego teraz skupiam sie na tym, CO NAJWAŻNIEJSZE. Dlatego załozyłam dodatkowy watek, na którym o swoim wychodzeniu z nerwicy moga wypowiedziec sie inni, lub których posty ja na nim zamieszczam. Poniewaz wiem, co czuła *mss* , opisujac swoja historie, dlatego chciałam, zeby przyjrzała sie tej własnie stronie, bo moze jednak z niej cos dla siebie weźmie. Kiedy chodziłam na grupe wsparcia dla soób z rodzin przemocy, tez musiałam zetknąć sie z zapytaniami w rodzaju : dlaczego tak długo trwałam w toksycznym związku ? Dlaczego wczesniej nie szukałam pomocy? Dzis wiem, ze do pewnych zmian , decyzji człowiek musi dojrzec. Ja dojrzewałam długo i bolesnie, ale DZIŚ JESTEM OSOBĄ SZCZĘSLIWĄ i i jak mi sie udało to osiągnąć pomimo lekcji przemocy w zyciu, pomimo nerwicy lekowej i natręctwom myslowym i pomimo choroby nowotworowej.I to jest moja własna prawda, a każdy ma swoją. Dlatego Ago skupiam sie nie tylko na polecaniu stron czy filmów, ale pokazuje różne sposoby jak mozna sobie poradzic z nerwica, bo kazdy z nas jest inny i ma prawo do własnych wyborów i kazdy inaczej *dojrzewa * do zmian. Poza tym ciagłe skupianie sie na newricy i rozprawianie o niej i jej objawach bez końca sprawia, ze DODAJE SIE JEJ MOCY. Odwracanie zas uwagi od nerwicy i jej objawów, zajmowanie sie innymi watkami swojego zycia, pomaga nam wyzdrowiec, a ja naprawde to zrozumiałam.Pozdrawiam
  8. Witam Wszystkich, witaj *mss*. Nie bede sie odnosic do dialogu Twojego i Dolores .Obie jestescie dorosłe i sobie poradzicie.Jestesmy tylko ludźmi i różnie reagujemy na czyjes intencje, zwłaszcza, ze bycie w nerwicy sprawia, ze rzeczy *normalne* czesto widzimy jak w krzywym zwierciadle. Mam dla Ciebie propozycje. Założyłam nowy watek pt.*Z nerwicy sie wychodzi*, na którym zamieszczam posty osób, ktore juz wyszły lub wychodza z nerwicy.Moze coś z tych informacji Ci sie przyda. Poza tym podpowiadam Ci przyjrzenie sie historii mężczyzny, ktory wyszedł z nerwicy lekowej :moja-nerwica.republika.pl, w ktorej sa zamieszczone afragmenty z ksiązki dr.C.WEEKES , ktora tez miała nerwice i z niej wyszła * te ksiązke kupiła sobie moja kolezanka z forum ale jest dostepna tylko w jezyku angielskim) Dolores prowadziła mejlowa rozmowe z tym mężczyzna i w swoich postach przekazywała wskazówki, jakich jej udzielał. Mam nadzieje, ze te informacje oraz namiary na fajne strony, które podałam na watku *Lęk jest naszym przyjacielem* moga sie Tobie na cos przydac.Pozdrawiam
  9. Witam Wszystkich.Witam Was Stefan i Kamilos. Ja ze swojej strony moge Wam podpowiedziec bezpieczny sposób na UWOLNIENIE SIE OD TYCH EMOCJI, KTÓRE W SOBIE ZGROMADZILIŚCIE i wykorzystanie ich do poznania siebie samych. Jeden z nich to prowadzenie ZAPISKÓW na temat tego jak sie dziś czyjecie, co Was boli, co by Was ucieszyło itd. Myslenie o problemie, o Zyciu działa na płaszczyźnie ulotnej, zapisanie tego wszystkiego sprawadza jakby nasze mysli i emocje * na Ziemie*.Poza tym , ze przelanie tego wszystkiego na papier wyciągnie to z Was, to jeszcze przyglądając się tym zapiskom, wracajac do nich za jakis czas nie tylko lepiej siebie zrozumiecie, ale łatwiej Wam bedzie pomyslec, CO MOZECIE ZROBIĆ. Innym sposobem na bezpieczne uwolnienie sie od balastu przeszłości jest praktykowanie medytacji lub relaksacja, trening , ktory podpowiedziała Poetka. O medytacji fajnie napisał w swojej książce Makary Sieradzki, człowiek 90-letni, który był więźniem łagrów i dopiero zastosowanie ćwiczeń jogi, medytacji pozwoliło mu wyjść niema; * na czysto* z bardzo wielu chorób nabytych w łagrze.Opisał to w skiążce *Zycie bez chorób*, która polecam. M.Sieradzki tak opisuje działanie medytacji. Gdy człowiek sie wyciszy, wówczas z głebi, z podswiadomości wychodza na powierzchnie swiadomosci wypchniete, zgromadzone w podswiadomosci emocje , uczucia, po to, zeby mozna było sie im przyjrzec, zrozumiec i zrobic porzadek.Po uprzatnieciu jednej * porcji* wychodzi nowa , kolejna. Poniewaz mnie uratowała medytacja ( nie miałam dostepu do terapii ) , dlatego podpowiadam ja jako jedna z najlepszych metod leczenia chorób, nie tylko nerwicy.Medytacja wycisza, relaksuje, uspokaja nasze wnetrze, pomaga rozwiazywac problemy. Zreszta wystarczy wpisac w google temat medytacja i korzysci z niej wynikajace, zeby sie o tym przekonac samemu.Pozdrawiam i zycze owocnej pracy nad soba.Zapraszam też na mój nowy watek *Z nerwicy sie wychodzi*, w którym zamieszczam posty i wypowiedzi osób, które wyszły lub wychodza z nerwicy.
  10. Witam. Poniewaz znalazłam na innym forum informacje jak sobie radzic z myslami natretnymi, więc je tutaj zamieszczę. Witam stosuję od niedawna(od dzisiaj)pewną metodę,Mianowicie z pomocą psychiatry doszedłem do wniosku że te myśli są moje i że nie są natrętne.No i jak sobie radzę.Otóż myśli biją we mnie ale ja staram się nie zaprzątać nimi głowy,próbuję ich nie analizować.Ciężko idzie ale staram się.Po prostu na te myśli nie trzeba mówić chore,to są nasze myśli.Pojawiają się one tak jak u zdrowych ludzi tyle że Ci zdrowi puszczą myśl po brzytwie.Starajcie się puszczać myśli po brzytwie,nie przejmować się nimi.Wiadomo że będzie ciężko ale jest to sposób.Myśli pojawiają się różne te negatywne są sprzeczne z nami to nie przejmujmy się nimi tylko działajmy sobie,wykonujmy różne czynności w luźny sposób a chorobę miejmy na boku.Nie zaprzątajmy sobie głowy chorobą. Jeżeli komuś się uda dzięki temu sposobami dojść do siebie to będę szcześliwy -------------------------------------- zgadzam się z edim, i mi ta metoda tez swego czasu pomoagała i wiele razy o niej pisałam na forum, teraz nie musze sie uciekac juz do żadnych metod bo problem zniknął. chodzi o to żeby starac sie być *obok* tych mysli, zaakceptowac je i nie uznawać jako coś swojego, patrzeć na nie jak na padający wokół nas śnieg który osiada na twarzy, kurtce, ale nie wnika nam do środka, po prostu trochę przeszkadza nam iść, ale ze sniegiem jest tak zawsze:). ----------------------------------------- Właśnie te myśli trzeba uznawać jak coś swojego ale nie zaprzątać sobie nimi głowy.Mi jak na razie pomaga -------------------------------------------- Tak też pomimo, że pojawiają się w mojej głowie nie uważam je za własne, bo są one nie zgodne ze mną, nie zgodne z moją wolą, pojawiają się pomimo tego, że ich nie chcę, nie nawidzę. I na pewno nie pomaga mi stwierdzenie, czy uznawanie ich za własne bo ja nie jestem taka jak te moje myśli. Jednak z pewnością pomaga ignorowanie tych myśli, nie analizowanie ich. Dobrze jest sobie uświadomić, że to tylko mysli. A myśli mogą być różne i nie trzeba się nimi w ogóle przejmować. To są tylko myśli, one nie mają znaczenia, one są nieważne. To, że coś pomyślę nie ma żadnego wpływu na to kim jestem, co uważam. Moje myłsi nie mają wpływu na rzeczywistość, nie mogą nic zrobić ani mi, ani innym ludziom. Myśłi nie mają mocy aby coś zrobić, to nie magia. Te myśłi to często obrazy, które mógz wymyśla po to aby zakryć prawdziwą przyczynę lęku. Często tak bardzo boimi się pewnych spraw, rzeczy, że nie jesteśmy w stanie stanąć z tym lękiem twarzą w twarz. Tak bardzo boimi się zobaczyć pewne rzeczy, że aż pozwalamy aby mózg zbudował jakiś obraz zastępczy prawdziwiego lęku. Wydaje nam się, że boimi się tych naszych myłśi bo są takie straszne, wydaje nam się iż przyczyną naszego lęku są włąśnie te nasze starszne myśli - obsesje ale tak naprawdę to nie myłśi są przyczyną lęku. Te myłśi to tylko objaw prawdziwych przyczyn istnienia w nas lęku. Często to czego się boimi wcale nie jest w rzeczywistości takie straszne jak się nam wydaje, jednak boimi się tej konfrontacji. Coś co wychodzi na światło nagle okazuje się być czymś zupełnie niegroźnym. Dlatego uważam, iż istotnym elementem w leczeniu nerwicy jest terapia. Dobre metody raczenia sobie z obsesjami to w miarę możliwośći ignorowanie tych mysli, nie dyskutowanie z nimi, nie odpowiadanie na nie, nie analizowanie ich. Trzeba pozwolić im przemknąć po głowie nawet jeśłi byłyby najstraszniejsze. Nie wolno się na nich koncentrować, próbować usprawiedliwiać siebie skąd u mnie takie myłśi, one są nie ważne... Mam nadzieje, ze te informacje rzuca troche swiatła na trudny temat natrectw myslowych.Pozdrawiam.
  11. Witaj *cnn 4*. Jesli chcesz zrozumiec skąd sie w ogóle bierze lęk, poczytaj sobie post z 27.XI ub.roku na moim watku *Lek jest naszym przyjacielem*.Przytoczyłam tam fragment z ksiązki Darka Sugara *Miłość i wolność*, który fajnie ( moim zdaniem ) wyjasnia powód powstania lęku..Mozesz też poczytac sobie inne posty na tym watku oraz wątek *Z nerwicy sie wychodzi*, na którym zamieszczam wypowiedzi osób, które wyszły z nerwicy lub aktualnie z niej wychodza.Pozdrawiam.
  12. Witaj Andrzej. Ja moge z czysttym sumieniem powiedziec, ze na lęk pracujemy całe życie.Jak lek sie rodzi mozesz przeczytac na moim watku *Lęk jest naszym przyjacielem* w poscie z 27.XI, w ktorym zamiesciłam fragment książki Darka Sugara *Miłość i wolność*. Poza tym zapraszam Cie na watek *Z nerwicy sie wychodzi*, na którym zamieszczam posty osób, ktore wyszły lub wychodza aktualnie z nerwicy.Pozdrawiam.
  13. Witaj *grendżer* Zapraszam Cie na watek *Z nerwicy sie wychodzi*, na którym zamieszczam posty osób, które wyszły lub są w trakcie wychodzenia z nerwicy. Jesli poczytasz sobie te wypowiedzi może nie bedziesz sie dalej wkrecał w swoje objawy, bo gdy człowiek sie w nie bardziej zapadnie, trudniej z nich wyjść.Pozdrawiam.
  14. Witaj Aga . Nerwicę potrafi uruchomic jeden silny uraz, szok. Może potem byc w nas uspiona, az jakies inne zdarzenie przywróci ja do zycia. Podobnie o raku pisał austriacki dr.Hammer, który po śmierci syna , dwa lata później dostał raka i zajął sie badaniem wpływu zdarzeń szokowych, traumatycznych na powstawanie raka (a ma to wpływ i na inne choroby-moim zdaniem) To dr.Hammer wysunął hipotezę, ze w momencie jakiegoś szoku w pewnym, miejscu w mózgu powstaje taki jakby * obrzek*.Jesli nie zostanie rozładowany od razu, pozostaje tam i za jakis czasu *uderzy* w te część ciała, za jaka odpowiada dany fragment mózgu.Ja pisze to tak z pamieci, nie posiłkujac sie w tej chwili tym jego artykułem, ale dla mnie to ma sens. Ja sie przyjrzałam moim szokom ( a oprócz nerwicy tez miałam raka), więc to co dr Hammer pisze ,mnie wydało sie sensowne( choc inni lekarze za te teorie zmieszali go z błotem). Jeślibys umiała sama ( w medytacji) lub przy pomocy takiego rozpisywania sobie przyjrzec sie tym emocjonalnym i psychologicznym powodom, dla których mozesz miec obecne problemy, lub rozpracowałabys to razem z terapeuta, powinnas wyjść z nerwicy * na czysto* i silniejsza w dodatku.Nerwica nie jest naszym wrogiem , tak ja to dzis rozumiem, ale jak twierdził Jung, pomaga nam stac sie prawdziwymi.Burzy nas i totalnie rozwala tylko wtedy, gdy zyjemy *pod kogoś* a nie jak sami byśmy chcieli.Gdy stajemy sie autentyczni, przestajemy stosować uniki przed lekcjami zyciowymi, z góry uczymy sie tego, co moze nam pomóc, stajemy sie DOROSLI I SAMODZIELNI, wtedy NERWICA NIE MA CO U NAS ROBIC..Na tym nowym watku *Z nerwicy sie wychodzi* , wśród zamieszczonych tam dotad informacji, moze znajdziesz cos dla siebie.Ale NAJWA ZNIEJSZA JEST ( moim zdaniem ) MYŚL, ŻE Z NERWICY MOZNA WYJ ŚĆ.Od niej sie zaczyna zdrowienie. Pozdrawiam.
  15. Witaj Ago. Na poczatek przytocze Ci fragment pewnego postu, czego przy NERWICY NIE POWINNO SIE ROBIĆ . WALKA Z NERWICA WZMACNIA JA , w sensie - TO, CZEMU SIE OPIERASZ, ROŚNIE W SIŁĘ . Koncentrowanie się na pozbyciu nieprzyjemnych odczuć ( u Ciebie problemów z przełykaniem )WZMACNIAŁO CAŁE ZJAWISKO , KONCENTRACJA NA NERWICY, KARMIŁA JĄ energią. Trzeba było zastosować odwrócenie wzorca. Coraz częściej STARAŁEM SIĘ OLEWAĆ OBJAWY NERWICOWE ale nie w sensie tłumienia lub zaprzeczania, tylko zauważenia ich obecności i PRZYZWOLENIA NA DZIAŁANIE . Dni poświęcałem na budowanie silnych stanów emocjonalnych, każdą wolną chwilę wykorzystywałem NA PRZYPOMINANIE SOBIE MOMENTÓW Z PRZESZŁOŚCI, KIEDY BYŁEM WOLNY od tego wszystkiego. Nie ważne czy wprowadzałem się w odpowiedni nastrój muzyką czy ćwiczeniami oddechowymi, chodziło o to abym w czasie dnia WIĘKSZOŚĆ CZASU SKUPIAŁ SIE NA TYM, , że jestem zdrowy i czuję się dobrze, NIE ZAŚ NA NERWICY I WALCE Z NIA , tworząc w ten sposób nowe strategie działania mego ciała ( UTRWALANIE POZYTYWNYCH ŚCIEŻEK NERWOWYCH Teraz wracając do Twojego pytania.To na czym sie wciąz skupiamy, o czym wciąz myslimy znajduje sie w CENTRUM NASZEJ UWAGI. Musisz próbowac ODWRACAĆ UWAGĘ OD gardła, przełyku, od wszystkiego co jest z ta częścia ciała związane.To nie bedzie łatwe na poczatek, ale to jest jak z alkoholikiem.Na poczatku moze wypije jedno piwo tygodniowo, czy raz na tydzień butelke wódki.Jak mu posmakuje, ciało i umysł to zapamietaja i chca powtórki za jakis czas.Az w końcu dochodzi do sytuacji, gdy chęć napicia sie jest jedyna myśla jaka ma ta osoba. ( tak jak u Ciebie lęk , jak tym razem bedzie z przełykaniem) To Ty NAUCZYŁAŚ SWÓJ UMYSŁ TEGO LEKU dot.spozywania pokarmów w ogóle , w tym i przełykania i mozesz sie tego ODUCZYĆ..Mozesz np. stanąc sobie przy oknie, patrzec na niebo i podziwiac je, zeby oderwac uwage od czynnosci jedzenia. Mozesz ogladac cos w telewizji i dac sie czemuś pochłonąć. po to zeby przerwac ten ped do skupiania sie na czynności jedzenia. Mam do Ciebie pytanie.Czy Twoi rodzice zmuszali Cie do jedzenia , czy mozesz np.miec uraz na tym tle, czy jeszcze jakies inne sytuacje związane z Twoim odżywianiem sie w dzieciństwie, które mogły Cie uwrazliwic miały miejsce. Czasem zrozumienie przyczyny takich naszych fobii potrafi od razu ją uzdrowic. Ponadto jest jeszcze taka rada. Z góry przed jedzeniem sobie powiedz NA PEWNO BEDE MIAŁA PROBLEM Z JEDZENIEM , Z PRZEŁYKANIEM ( i w takim momencie nie bedzie to tzw.samospełniajaca sie przepowiednia ) Gdy zaczniesz jeść , specjalnie rozmawiaj ze swoim przełykiem : no zaczynaj, jestem gotowa i tak wiem, ze mi nie odpuscisz. Wole miec to z głowy szybciej. Gdy czytałam o takim specjalnym oczekiwaniu na lęk poranny, okazywało sie, ze lęk sie nie pojawiał.LĘK POJAWIA SIE WTEDY, gdy wyczuwa NASZ STRACH. Ale trzeba pare takich prób przeprowadzic, zeby lek zaczął sie wycofywac. Znasz to powiedzenie : NAJLEPSZA OBRONĄ JEST ATAK. Gdy zaczniesz pogrywac w ten sposób z obawa przed przełykaniem, wtedy jest wielka szansa, ze ten objaw sie nie pojawi.ALE MUSISZ BYĆ GOTOWA I ZDETERMINOWANA. WYGRYWA SILNIEJSZY. Nie wiem na ile to, co Ci napisałam moze Ci pomóc, ale mam nadzieje, ze cos z tegoi Ci sie przyda. Podpowiadam Ci przyjrzenie sie na commedzie postom Kiriri na nerwicy *Metoda 1000 kroków * oraz postom K 23, gdyz pisza sensowne rzeczy, z których cos mozna dla siebie wybrac.Pozdrawiam. .
  16. Witaj Stefan. Diagnoze odnosnie powodów swojej nerwicy częściowo popstawiłeś sam.Nerwica jest w ogromnym stopniu *choroba * naszych uników, nie podejmowania działań, wtedy kiedy działać powinnismy, mówienie NIE ZYCIU, które chce, zebysmy dorastali i stawali się samodzielni.. Nerwica jest uleczalna, dlatego załozyłam ostatnio watek *Z NERWICY SIE WYCHODZI *, na którym zamieszczam posty osób, które sa w trakcie wychodzenia z nerwicy lub juz sobie z nia poradziły. Jesten z postów odnosi sie w pewien sposób do Twojej sytuacji ( jesli chodzi p przeszłość i o Twoje *nieudane*relacje z ojcem*.Autor postu pisze, ze niekoniecznie musimy znac wszystkie powody swojej nerwicy, zeby uwolnic sie od niej i zmienic swoje zycie.Musimy chciec dokonac zmiany * na lepsze*, a wtedy zbierze sie konieczna do tego energia. Na moim watku *Lęk jest naszym przyjacielem* podałam sporo namiarów na fajne strony, dzieki którym może bedziesz umiał zrozumiec, co w Twoim konkretnym przypadku powinieneś zmienic i jak to zrobic.Pozdrawiam
  17. Witaj Karol. Leki nie rozwiazuja problemów, które wywołały w nas stan NERWICY. Dlatego ich odstawianie działa podobnie jak odstawianie alkoholu przez alkoholika. Jeżeli ktoś zaczął pić , zeby dodac sobie odwagi, gdyz nie nauczył sie w doimu zdrowych relacji miedzyludzkich, to kiedy przestaje pic , emocjonalnie jest nadal chłopcem 11 (lub 13) letnim , który nie umie byc w zdrowych relacjach, czy radzic sobie z trudnymi ( dla niego ) lekcjami zycia i nie ma juz tabletek ( czy alkoholu), które go na to zycie ZNIECZULAŁY. Do tego kick boxingu dobrze byłoby dołączyć psychoterapie , ale znajdx sensownego terapeute, z którym bedziesz miał zdrowy, dobry kontakt, po to, zebys nie ytkwił w terapii.Dobra terapia ma Ci pokazac Twoje słabe strony, pokazać dobre rozwiązania problemów i dodac sił do dalszej samodzielnej pracy. Nerwica jest uleczalna, ale jak napisał Carl Jung, który określił ja jako *WSPANIAŁĄ DOLEGLIWOŚĆ* ROZWALA nas, gdy nie jestesmy soba, gdy pozwolilismy sie innym ukształtowac na ich obraz i podobieństwo, a nie jak to czujemy w swoim sercu.Z nerwicy wyjdziesz, gdy poznasz siebie, zrozumiesz jak chcesz ( a jak nie chcesz) żyć. gdy umocnisz sie emocjonalnie i dzieki odpowiedniej wiedzy - intelektualnie i staniesz sie NAPRAWDĘ DOROSŁYM, SAMODZIELNYM CZOWIEKIEM. Jeżeli człowiek jest DOROSŁY fizycznie , ale emocjonalnie ma np.13 lat a intelektualnie jeszcze mniej, to zawsze bedzie wywoływało konflikt.Sam oceń obiektywnie , czego boisz sie w DOROSŁYM Życiu, a czego jako dorosły naprawde nie powinienes sie juz bac (np.ludzi, relacji z nimi i innych dzieciecych leków, przechowywanych w podswiadomości, które nadal robia w Tobie * krecią * robote).Mam nadzieje, ze to, co napisałam Ci sie przyda, ale podpowiadam Ci przyjrzenie sie historii osoby, która wyszła z nerwicy :moja-nerwica.republika.,pl oraz *Metodzie 1000 kroków* na watku Kiriri na commedzie ( na nerwicy), gdyz tam tez sa informacje jak pracowac nad wyjsciem z nerwicy. Mam nadzieje, ze nie masz nic przeciwko temu, ze moją odpowiedź dla Ciebie przeniosłam tutaj, ale chce, zeby na tamtym watku były tylko materiały dotyczace WYCHODZENIA Z NERWICY, boi łatwiej bedzie znaleźć cos sensownego dla siebie.Pozdrawiam.
  18. Witaj neecheeRR, Objawy, które wymieniłas wystepuja w *zestawach nerwicowych, o których czytałam.Znasz siebie najlepiej, więc sama sobie odpowiedz, czy były takie sprawy w Twoim zyciu, które mogły Cie emocjonalnie * rozwalic*. Czy jestes asertywna, czy wolisz unikań sytuacji zbyt trudnych, Twoim zdaniem? Czy masz problemy w relacjach z innymi osobami? Czy jestes może dzieckiem DDA ? .Pozdrawiam
  19. Witaj. Poradziłabym Tobie jednak skontaktowac sie z psychologiem ( z terapeuta), szkolnym lub nie ) ,gdyz fachowiec po jednym spotkaniu z Toba moze ocenic, czy masz problemy i jakiego rodzaju. Mój syn tez w jednym niemal roku urósł kilkadziesiąt centymetrów i okazało sie, ze miał jakies problemy z sercem, gdyz ono jakby nie nadążyło za tym szybkim wzrostem ciała.Potem to się ustabilizowało. Może przyczyna Twoich odczuc sa zmiany zwiazane z dojrzewaniem, ale warto poradzic sie psychologa, zeby wykluczyc inne opcje np.problemy emocjonalne. Pozdrawiam
  20. Ta rada pochodzi z postu KIRIRI z watku *Metoda 1000 kroków* na commedzie-nerwica Wiecie przez ten miesiąc( stosowania metody 1000 kroków ) nauczyłam się NIE REAGOWAĆ W SPOSÓB NERWICOWY NA WSZELKIE MOJE OBJAWY ,przestałam tak bardzo PRZYGLADAĆ SIĘ MOJEMU WNETRZU a zaczęłam rozglądać się dookoła.Myślę że to jest ważne ,żeby właśnie PRZESTAĆ SIĘ SKUPIAĆ NA SWOICH ODCZUCIACH ,bo mamy takie jak każdy inny człowiek TYLKO MY PRZY NICH PANIKUJEMY i wyobrażamy sobie nie wiadomo co ,czym się nakręcamy i TO WYWOŁUJE W NAS SILNE EMOCJE ,które jeszcze bardziej potęgują nasze objawy. Wiecie wczoraj u mnie w pracy , JEDNĄ DZIEWCZYNE KŁUŁO SERCE i to bardzo ,tak ja obserwowałam ,ŚMIAŁA SIE Z TEGO, że pewnie Z TESKNOTY JĄ KŁUJE. ,albo jest już przepracowana ,TOTALNIE TO OLAŁA ,nawet się tym wcale nie przejęła i chyba o to chodzi ,ŻEBY COKOLWIEK SIE DZIEJE TRAKTOWAĆ NORMALNIIE ( zwłaszcza jesli wyniki mówią, ze z nami jest ok ) ---------------- A teraz prezentuje rade z postu K 23, jak sobie radzic z wewnetrznym KRYTYKIEM, gdy dochodzi w nas do głosu. Typowe *objawy* krytyka wewnetrznego. To sa wartosci włozone Ci w odpowiednim wieku przez rodziców/ nauczycieli/ osoby ktore miały z Toba stycznosc. Krytyk ma na celu *sumienie socjalne* albo po prostu *podkrecanie* humoru. Mozesz zmienic mu ton głosu, zaczac spiewac jakims smiesznym głosikiem, tak by nie było to juz powazne. Mozesz tez zastosowac znacznie lepszy sposob i GO OPIEPRZYĆ np jakis czas temu spotkałem sie z pewnym zwrotem by wyłaczyc tego krytyka. Gdy sie pojawi zacznij powtarzac drac sie na niego w srodku: ZAMKNIJ KUR** RYJ ! Oczywiscie uzywasz takich słow do ktorych jestes przyzwyczajona jednak zapewniam ze powtarzanie takiego zdania daje *cudowne uzdrowienie*. Gdy tylko zdasz sobie sprawe z tego ŻE TEGO KRYTYKA MIEĆ NIE MUSISZ . widziałas kiedys babcie na ulicy które miały taki wyraz twarzy ze na pewno chciałabys uciekac od niej jak najdalej? cos w stylu :((((( To jest własnie dzieło tego ze CAŁE ŻYCIE CIE KRYTYKOWAŁY w ten sposob i teraz chocby chciała to sie nie usmiechnie. Widzisz MOŻNA KRYTYKOWAĆ I KRYTYKA tylko nie wszyscy o tym wiedzą. Ty masz powyzej napisane jak to zrobic. Mam nadzieje, ze te informacje przydadza sie komus na cos ( gdyz mnie sie podobaja).Pozdrawiam
  21. Witam Wszystkich. Zamieszczę na swoim watku rade jakiej udzielił K 23 z commedu, młodemu chłopakowi, które podejrzewał u siebie cukrzyce, gdyz lekarz mu ja zasugerował i takk sie tym przejął, ze chc sie okazało, ze jej nie ma, nie umiał w to uwierzyć. Jest bardzo dobra instalacja lekarska, KTÓRA SPRAWIA, ŻE CZUJESZ SIĘ TAK WSPANIALE.. Co mozna z tym zrobic? Słysząłem o przypadku osoby, KTÓREJ KTOŚWŁOŻYŁ TAKA KRZYWĄ INSTALACJĘ ( sugestie-mój przypisek) i w sumie podzieliła swoje zachowania na 2 czesci. JEDNA Z CZĘŚCI BYŁA ZAWSZE RADOSNA, ale gdy pojawiał sie problem ktory wliczał całosc jej ciała i ducha jak np wybor zawodu druga czesc zmieniała jej nastawienie. Teraz najlepsze. . DRUGA CZĘŚĆ NIE ZGADZAŁA SIĘ Z PIERWSZA I MIAŁA CUKRZYCĘ ( ja mam fajny artykuł na ten temat -mój przypisek) haha:) ILEKROĆ PATRZYŁA NA ŚWIAT Z PERSPEKTYWY : nic mi sie nie podoba , MIAŁA CUKRZYCĘ, gdy zmieniała opcje na kurcze ale to wszystko fajne , pozbywała sie tej cukrzycy:D CO MOŻESZ ZROBIC, TY ? POCZUĆ SIE LEPIEJ Teraz juz mozesz wyobrazic sobie jak to bedzie gdy bedziesz całkowicie zdrowy i pełny sił. Jak bedziesz sie fantastycznie rozwijał i jakie bedziesz miał fajne relacje z ludzmi, kumplami, rodziną. MOŻESZ POCZUĆ SIĘ FAJNIE BEZ POWODU i zapomniec o tym ze pamietasz słowa lekarza, i pamietasz o tym ze je zapominasz. Zanim zaczniesz zyc tak jak chcesz okreslisz sobie fajne cele i marzenia, do ktorych chcesz przeciez dazyc i bedziesz sie zdrowo odzywiał, a to spowoduje ze choroby przestana sie Ciebie trzymac. ZNAJDŹ SOBIE 5 POWODÓW, DLA KTÓRYCH CHCIAŁBYŚ BYĆ ZDROWYM CZŁOWIEKIEM i kolejne 5, ktore czynia Cie takim teraz. Wyobraź sobie jak bedize wygladac Twoje zycie za 10 lat gdy bedziesz totalnie zdrowy i bedziesz sie czuł tak jak chcesz. Medycyna bedzie miec niesamowity postep ale TY BEDZIESZ ZDROWY, BO SAM BEDZIESZ TEGO CHCIAŁ. SAMYMI PRZEKONANIAMI LUDZIE POTRAFIA STEROWAC ILOSCIĄ LEUKOCYTÓW WE KRWI .. Zajmuje sie psychosomatyka i znam ludzi, ktorzy np wstali z wózka tylko dlatego ŻE WYOBRAŻALI SOBIE, ŻE SĄ W PEŁNI ZDROWI i jak to jest fajnie poczuc sie ze znow potrafia biegac. Pomysl o tym w co naprawde wierzysz, chociazby w to ze jestes człowiekiem. Jak sie wtedy czujesz? Pewny tego ze tak jest? Teraz pomysl o tym ze jestes zdrowa osoba z tym uczuciem pewnosci i wiary i zobacz jak zmieniasz sie teraz, jak czujesz sie lpeij dlatego ze w to wierzysz. Kim teraz bedziesz z mysla ze jestes zdrowy? Jak to sobie wyobrazasz? ODDALAJ TE OBRAZKI ( myslowe) , KTÓRYCH MIEC NIE CHCESZ i powieksz te które sprawiaja ze czujesz sie naprawde dobrze:) Zapytaj sie siebie jak mozesz zdrowo sie odzywiac tak by Twoje ciało zawsze juz pamietało to ze dbasz o nie i dzieki temu wspolpracowało z Toba czyniac Cie zdorwym i szczesliwym. ------------------------------ Pozdrawiam i zycze Wszystkim przyjemnej zabawy z wyobraźnią.
  22. Witam Cie, Maju, witam Wszystkich. Zainstaluje na tym watku fragment postu KIRIRI z commedu-nerwica, *Metoda 1000 kroków, gdyz podpisuje sie pod każdym zdaniem tego postu.Mam nadzieje, ze komus z Was sie przyda tego rodzaju spojrzenie na objawy. Wiecie przez ten miesiąc ( stosowania metody 1000 kroków -mój przypisek) nauczyłam się NIE REAGOWAĆ W SPOSÓB NERWICOWY NA WSZELKIE MOJE OBJAWY ,przestałam tak bardzo PRZYGLADAĆ SIĘ MOJEMU WNETRZU a zaczęłam rozglądać się dookoła.Myślę że to jest ważne ,żeby właśnie PRTZESTAĆ SIĘ SKUPIAĆ NA SWOICH ODCZUCIACH ,bo mamy takie jak każdy inny człowiek TYLKO MY PRZY NICH PANIKUJEMY i wyobrażamy sobie nie wiadomo co ,czym się nakręcamy i TO WYWOŁUJE W NAS SILNE EMOCJE ,które jeszcze bardziej potęgują nasze objawy. Wiecie wczoraj u mnie w pracy , JEDNĄ DZIEWCZYNE KŁUŁO SERCE i to bardzo ,tak ja obserwowałam ,ŚMIAŁA SIE Z TEGO, że pewnie Z TESKNOTY JA KŁUJE. ,albo jest już przepracowana ,TOTALNIE TO OLAŁA ,nawet się tym wcale nie przejęła i chyba o to chodzi ,ŻEBY COKOLWIEK SIE DZIEJE TRAKTOWAĆ NORMALNIIE ( zwłaszcza jesli wyniki mówią, ze z nami jest ok ) Jesli chcesz Maju , zapraszam Cie na mój watek *Lęk jest naszym przyjacielem*, na którym opowiadam, jak poradziłam sobie z moimi nerwicami i podpowiadam namiary na fajne strony, dzieki którym mozna zmienic jakość swojego zycia.Mam dziś 57 lat, od paru ładnych lat jestem osoba szczęśliwa, pomimo wielu trudnych lekcji, którym musiałam stawić czoła. Może cos ztego, co napisałam pomoze Ci w inny sposób spojrzec na Twoje dotychczasowe doświadczenia i uratowac jeszcze coś z zycia. Poetka napisała wiele z tego, co i ja mogłabym napisać, dlatego nie bede nic więcej dodawac od siebie. Pozdrawiam.
  23. Witaj Soboek, witam Wszystkich z dolegliwościami *sercowymi*. Moze tenn post, kyóry zamieszczę pzwoli Wam z troche zdrowszej strony spojrzec na Wasze objawy i sie w nie nie wkręcac, ze szkoda dla siebie.. Wiecie przez ten miesiąc nauczyłam się NIE REAGOWAĆ W SPOSÓB NERWICOWY NA WSZELKIE MOJE OBJAWY ,przestałam tak bardzo PRZYGLADAĆ SIĘ MOJEMU WNETRZU a zaczęłam rozglądać się dookoła.Myślę że to jest ważne ,żeby właśnie PTZESTAĆ SIĘ SKUPIAĆ NA SWOICH ODCZUCIACH ,bo mamy takie jak każdy inny człowiek TYLKO MY PRZY NICH PANIKUJEMY i wyobrażamy sobie nie wiadomo co ,czym się nakręcamy i TO WYWOŁUJE W NAS SILNE EMOCJE ,które jeszcze bardziej potęgują nasze objawy. Wiecie wczoraj u mnie w pracy , JEDNĄ DZIEWCZYNE KŁUŁO SERCE i to bardzo ,tak ja obserwowałam ,ŚMIAŁA SIE Z TEGO, że pewnie Z TESKNOTY JA KŁUJE. ,albo jest już przepracowana ,TOTALNIE TO OLAŁA ,nawet się tym wcale nie przejęła i chyba o to chodzi ,ŻEBY COKOLWIEK SIE DZIEJE TRAKTOWAĆ NORMALNIIE ( zwłaszcza jesli wyniki mówią, ze z nami jest ok ) Podpowiadam Wam poczytanie postów KIRIRI na commedzie -nerwica- wątek *Metoda 1000 kroków*, gdyz stamtad pochodzi ten post, jesli nie chcecie zmarnowac całego swojego zycia na * flirt z nerwica*. Ja flirtowałam bardzo długo , zmarnowałam wiele lat zycia, dopiero od niedawna jestem szczęsliwa osoba. Zapraszam na mój watek *Lęk jest naszym przyjacielem*, na którym podałam fajne strony, które moga Was uświadomić jak żyć, by nauczyć sie być szczęśliwymi ludźmi. Pozdrawiam
  24. Witaj Ika. Jeśli chodzi o sny i ich ciągłe powracanie, spotkałam sie z taka informacja na ten temat.W snach przychodza do nas tematy zycia, którymi powinnismy sie zająć ( coś dokończyc, posprzątac jakies zaszłości emocjonalne, które w sobie przechowujemy na czyjś temat). Czyli przyjrzyj sie uwaznie ( bez lęku) temu, co Ci sie sni, mozesz sie zastanowic, nawet spytac intuicji, na co ten sen chce Ci zwrócić uwage. Nie wiem, jakie miałaś relacje z ojcem, czy roztaliście sie pogodzeni.Ja wiem, ze zanim umre, musze doprowadzic do zgody i pojednania pomiedzy mna i kazdym człowiekiem i nad tym pracuje.Taka informacje przeczytałam z książek dot.smierci klinicznej i zycia po smierci.Poniewaz czuje sens takich rad, dlatego powybaczałam komu mogłam, poprosiłam o wybaczenie osoby, które ja kiedykolwiek skrzywdziłam ( swiadomie lub nie. Z osobami, które nie zyja porozmawiałam *symbolicznie*, wewnatrz, w myslach.Nie wiem, czy ta rada Ci się na cos przyda, ale na razie mam tylko taka.Pozdrawiam
  25. Witam . Na watku *Mam 33 lata i nie radze sobie ze soba* zobaczyLam taką informację.Moze sie komus przyda. ( zwłaszcza osobom, które boja sie wychodzic z domu lub nie maja dsotepu do terapeutry).Nie wiem, jaka osoba kryje sie za tą informacja, ale z tresci rozmowy bedzie mozna wywnioskowac, czy może komus z Was pomóc i jak, więc warto spróbowac. psychoperapeuta, 2010-03-11 19:49:15 (IP: 83.142.***) Witam, zapraszam na rozmowę wszystkie osoby, które uważają, że mają problemy emocjonalne. Mój nr GG 21329066 Pozdrawiam
×