Skocz do zawartości
kardiolo.pl

jadwigaszpaczynska

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez jadwigaszpaczynska

  1. Witaj Ago. Ze strony *Cud niedziałania, czyli jak madrze odpoczywac*, z działu *Związki* przytaczam fragment jednego z artykułów.Jest ich tam kilkanascie, więc moze znajdziesz tam potrzebne ci Informacje dla stworzenia dojrzałego związku. Partner może zapewnić wsparcie, gdy go potrzebujesz, dodać odwagi, gdy czujesz strach, i przywrócić wiarę we własne siły, gdy ją tracisz. W najlepszym wydaniu partnerstwo będzie satysfakcjonującym związkiem, w którym dzielicie się swymi najskrytszymi myślami, przyznajecie do swoich słabości, rozwijacie się w nowych, często zaskakujących kierunkach i macie wspólnie nadzieje i marzenia. Ciemna strona bycia w związku jest dokładnym przeciwieństwem dobrodziejstw tego stanu rzeczy: nie będziesz już sam, a to oznacza utratę niezależności. Nie będziesz już odrębną jednostką. Musisz nabrać umiejętności radzenia sobie ze sprawami, wynikającymi z różnic między wami – w zakresie stylu, tempa i sposobów komunikacji, nawyków i preferencji. Musisz radzić sobie z problemami życia codziennego, związanymi z obecnością drugiej osoby. Twój partner ma przecież swoje pomysły, uczucia, aspiracje, nawyki, dziwactwa i problemy, które powinny BYĆ DLA CIEBIE TAK SAMO WAZNE, JAK TWOJE WŁASNE. Innymi słowy, musisz zrobić w swoim życiu miejsce dla drugiej osoby. Kiedy dokonujesz wyborów i podejmujesz decyzje, konieczne są wspólne uzgodnienia. Nie możesz już tak, po prostu, ROBIĆ TEGO, CO CHCESZ I KIEDY CHCESZ, nie biorąc pod uwagę zdania partnera. Musicie dokonywać ustaleń w każdej sprawie, zaczynając od tego, kto ile miejsca zajmie w łóżku, kończąc na tym, ile pieniędzy można wydać. Niezbędna jest gotowość do kompromisów, byście obydwoje mogli być szczęśliwi. ------------------------- By stworzyć udany związek, musisz zaakceptować pozytywne i negatywne aspekty partnerstwa. Trzeba nauczyć się przyjmować wyzwania ze spokojem, próby z wiarą w sukces, a do problemów podchodzić w sposób twórczy. Związek partnerski to transakcja hurtowa i nie da się angażować w niego połowicznie: będą ci potrzebne wszystkie twoje zasoby, cała wola i umiejętność tworzenia harmonii. Będziesz wykorzystywała wielką potęgę swoich uczuć jako wsparcie cię w chwilach najtrudniejszych. Carter-Scott Cherie – Jeśli miłość jest grą. 10 zasad budowania związków ------------------- Jesli chodzi o Twoja wypowiedź : jedyne co mi teraz wychodzi /ironia oczywiscie to nieumiejetnosc mowienia od razu o tym co mnie wkurzy, jak cos jest nie tak chowam sie do skorupki i cisza chlod;-/,pewnii osoba bedaca ze na czyli moj facet jest wtedy zrozpaczony, ja nie robie tego mu na zlosc, po prostu tak reaguje jak ktos mnie zrani, jak cos nie tak;-/, mowię mu dopiero co mnie zabolalo kilka godzin po powrocie do domu i to jeszce smsami Jeśli chodzi o takie postepowanie, bedziesz musiała jednak NAUCZYĆ SIĘ od razu mówic partnerowi co czujesz w związku z jego zachowaniem.Tak wyglada związek partnerski, nikt nikogo się nie boi i nie obraża sie jak dziecko. Ja tez tak kiedys lubiłam sobie * pogrywac*, ale gdy zauwazyłam, że to co daje innym wraca do mnie , przestałam sie tak zachowywać.Jesli trafiło sie na człowieka, z którym chce sie byc, trzeba umiec tak go traktowac, jak by sie chciało być samemu traktowanym.Zajęło mi sporo czasu zrozumienie tego, dlatego próbuje uswiadamioać innych, by zadbali o swoje związki.Pozdrawiam.
  2. Witaj Ewo. Własnie takie wzorce myslowe, wzorce przekonań tkwią w naszej podswiadomości i robia *krecia* robote.Ale odwagi naprawde mozna sie nauczyc, tak jak radości Życia i zaufania do Boga , siebie , DOSKONAŁOŚCI ZYCIA. Sa naprawde super ksiązki, przy pomocy których pracowałam by sie tego nauczyc. Polecam książki Prentice Mulforda, Josepha Murphyego, *Sekret milionera* Marka Fishera( sa tam fahjne informacje na temat zwiazku pomiedzy poczuciem naszej wartości a sukcesem zyciowym*, oraz książki N.D.Walscha *Rozmowy z Bogiem*, *Przyjaźń z Bogiem*. Wierszyki dotyczace radości Życia, mojej przyjaźni z Bogiem napisałam dzięki książkom tych autorów, oraz Bozeny Figarskiej, W.Eichelbergera( to już psychoterapia) itd. Ja kiedys czytałam mnóstwo książek o wojnie i ogladałam filmy na ten temat.To sprawiło, ze później ciagle dziekowałam Bogu za to, ze urodziłam sie dopiero po wojnie.Tez miałam w sobie różne leki spowodowane wojenną wiedza, ale to mozna przepracowac. Jesli chodzi o tzw.koniec swiata w 20012 roku, to znalazłam na ten temat bardzo sensowne ( jak dla mnie ) informacje i w ksiązkach N.D.Walscha i w innych i ta sprawa mnie nie niepokoi.Pamietaj, Ewo DZIEJE SIE w)g NASZEJ WIARY, DOBREJ LUB ZŁEJ , OCZYWIŚCIE, SAMI SIEJEMY W SWOICH GLOWACH, OKOLICZNOSCI ŻYCIA WSZYSTKIE. Dlatego zamiast sie martwic o rodzine i siać myślenie negatywne , lepiej mów sobie, gdy tak pomyslisz:kasuje te mysl, anuluje( jak w internecie), po to, ze nie zapadła sięw Ciebie zbyt mocno, a poza tym BLOGOSŁAW na okragło( jesli wierzysz, ze wiem o czym pisze), siebie , swoich bliskich, Polske, swiat i to bedzie Twój wkład osobisty w POKÓJ i w DOBRO dla wszystkich, wiec i dla siebie.BO CO OD NAS WYCHODZI, TO DO NAS POWRACA. Postaraj się o ksiązke *Sekret* Rhondy Byrne i ciagle z niej korzystaj, by nauczyc swój umysł nowego nie-lekowego myslenia.I oczywiście zacznij odwiedzac te strony *cud niedziałania, czyli jak mądrze odpoczywac* ( koniecznie znajdź tematy pod POLECAM, po prawej stronie takie jak *Energia wewnętrzna* oraz *Rozwój i swiadomość*, tam znajdziesz całą super psychologie i odpowiedzi jak się nauczyc radości Życia oraz :google-scholar-fajna-wyszukiwarka.html., tylko miej umiar w czytaniu. Pozdrawiam.
  3. Witaj Renko. Na pewno musisz w nim zapisywac jak sie czujesz, o czym akurat rozmyslasz, wtedy poznasz swoje scieżki myslowe i bedziesz mogła zrozumiec, dlaczego masz taka jakość Życia.My sli sa uloptne i nie ma sie swiadomości, ze na przykład iles razy w ciagu dnia pomyslało sie negatywnie , a jednak jest siew negatywnosci( niewazne, ze poza nasza swiadomoscia) i zbieranie owoców tego siewu tez bedzie.Dobrze jest pisac o aktualnych problemach, rozważac opcje ich rozwiązania( z tym, ze takie powazniejsze problemy radze *rozpisywac* sobie na oddzielnych kartkach, zeby taki dziennik nie by ł zbyt rozwlekły.Oczywiście podawac daty, bo gdy za jakis czas sie wróci do zapisków z kiedyś, bedzie mozna zobaczyć gdzie i jakim sie wtedy było i moze pomyslec o zmianie sianych w głowie scenariuszy.Dobrze jest tez założyc oddzielny zeszyt na zapisywanie kazdego zdania, kazdej mysli , która uderzy nas swoja taka oczywistościa, mądrościa oraz te o zabarwieniu radosnym.Zdania dodajace nam powera warto miec na wierzchu, na biurku itd, zeby miały czas zapaść w nasza podswiadomość i działac tam dla naszego dobra.Pozdrawiam.
  4. Witaj *juuulio*. Kazda emocja ma wpływ na nasza psychike.Ja w takich sytuacjach doradzam *rozpisywanie sobie* takiej sytuacji.Zadawanie sobie pytań konkretnych na ten temat( co zrobic z ta sytuacją* i zapisywac każda odpowiedź płynąca z naszego wnetrza, az po nitce dotrze sie do takiego rozumienia, ze bedzie sie wiedziało, co zrobic.Samo myslenie o problemie nic nie daje, bo mysl jest ulotna, ale próba rozwiązania go jak zadania z matematyki jest lepsza.Włacza sie wtedy logika i zawsze zobaczy sie cos inaczej.Pozdrawiam.
  5. Witaj Demi. Przeczytaj *Strach i paniczny lęk* R.Bakera, wtedy zrozumiesz skąd się bierze ta klucha w gardle i na co jest reakcja. Myslenie pozytywne musi tak zapaść w Twoja podswiadomośc, , zebys nawet we snie czuł, ze myslisz pozytywnie, musi sie stac Twoja druga natura, a to musi troche potrwac.Nie sadze, zebys miał jakąś technike regularnej pracy nad soba.Poza tym doradzam Ci prowadzenie takiego *dziennika nerwicy*, gdyz mysli nasze sa ulotne, a to, co zapiszesz, zawsze mozesz ponownie przeczytac i nie dość, ze lepiej poznajesz swój wewnetrzny swiat mysli i emocji, to mozesz połaczyc ze soba pewne fakty( gdy wracasz do zapisków wcześniejszych).Pozdrawiam.
  6. Witaj Ewo. To dobrze, ze powiedziałas swojej mamie, co myslisz o Waszych wzajemnych relacjach. Dla zdrowia psychicznego musimy nauczyc sie byc emocjonalnie prawdziwi, autentyczni. Jesli chodzi o Twoje sprawy zdrowotne, to masz (moim zdaniem) dwa wyjścia, by sie do końca nie rozwalic: Po pierwsze :mozesz wprowadzic w zycie ten plan o sprzedaży rozpoczetej budowy domu i kupnie samodzielnego mieszkania, tylko musisz przekonac do tego męża( ale najbardziej swoja podswiadomośc, bo moze masz sama wewnetrzne obawy i watpliwości) Po drugie:zacząc od razu nauke asertywności( przy pomocy książek i tych materiałów podanych na stronach *cud niedziałania, czyli jak mądrze odpoczywac*, *google-scholar-fajna-wyszukiwarka.html) a takze ewentualna psychoterapia i testowac te wiedze podczas bycia w domu rodzinnym.Pomysl sobie, jaki wybór mieli więźniowie obozu koncentracyjnego, żeby przeżyć.Gdy mnie było ciężko pod ostrzałem męża-alkoholika, przywoływałam sobie te ich sytuacje w obozie i moją jakos mogłam znieść. Ja tez przebywając * na placu boju* uczyłam sie zdrowych granic, szacunku sla siebie, asertywnosci i od razu to testowałam, wprowadzałam w życie, malutkimi kroczkami. A gdy Ty sie umocnisz, cała rodzina na tym zyska, a sprawy jak za dotknieciem czarodziejskiej różdżki naprawde zaczna sie porzadkowac.Wiem cos o tym, ze ŻYcie nie pedzi przy pomocy cierpienia do lekcji tych, którzy sie ucza sami z siebie.Pozdrawiam i zycze Ci powodzenia.
  7. Witaj Soudko. Niestety , mozna. Porozmawiaj z rodzicami , niech poszukaja dobrego psychologa, bo niekoniecznie musisz miec nerwice, czasem sa jakieś zaburzenia przystosowawcze.Pozdrawiam.
  8. Witaj. Nie jestem specjalnie znawca tematów padaczkowych, ale jesli chcesz dowiedziec sie czegos na temat radzenia sobie z lekiem,bólem głowy , zawieszkami itp. poczytaj sobie historie mężczyzny, który wyszedł z nerwicy lekowej:moja-nerwica.republika.pl ( w tym informacje zawarte u góry opowiesci pod tematem *Wyzdrowiec*. Poza tym odwiedź watek *Z nerwicy sie wychodzi*, moze znajdziesz tam cos, jak sobie radzic z lekiem. Oczywiscie doradzam Ci poszukanie sobie psychoterapeuty, gdyz wiele objawów nerwicowych mozna opanowac, dzieki prawidłowo poprowadzonej terapii.Pozdrawiam.
  9. Witaj Warka. Ja moge Cie zaprosić na watek *Z nerwicy sie wychodzi*, na ktorym zamieszczam posty osób, które wyszły lub wychodza z nerwicy.Poza tym zamieszczam wszystkie informacje, jakie na ten temat znalazłam w internecie lub w ksiązkach.Mam nadzieje, ze znajdziesz tam coś,, co Ci pomoze zrozumiec , co sie z Toba dzieje.Pozdrawiam.
  10. Witaj Kiklia. Mysle, ze rodzice powinni wybrac sie z Toba do psychologa *psychoterapeuty). Objawy, o których piszesz wskazuja na nerwice, a terapia moze Ci pomóc zrozumiec co sie z Toba dzieje i jak masz sobie z nimi radzic. Na watku *Z nerwicy sie wychodzi* na tym forum , w dziale kardiologia i choroby serca znajdziesz posty osób, które poradziły sobie ze swoimi objawami, lub sa w trakcie wychodzenia z nerwicy.Nie wiem, czy Twoi rodzice wiedza, ze piszesz na tym forum, ale mogliby troche sie podszkolic w tej sprawie, zeby wiedzieli, jak maja rozumiec to, co sie z Toba dzieje. Sa strony w internecie wyjasniające , jakie objawy daje nerwica.Poza tym są ksiązki, dzieki którym mozna zrozumiec to, czego Ty doswiadczasz , jak np. *Strach i paniczny lęk* R.Bakera, *Pokonac lęki i fobie* Bernis i Barrada oraz *Pojedynek z nerwicą* A.Polender. Nerwica jest zaburzeniem emocji i myslenia,, jest uleczalna, ale trzeba wziąć sie za nia przy pomocy fachowca.Na forum mozesz sie troche podszkolic, ale musisz przestawic te nawyki i zachowania, ktore Ci wyrzadzaja szkodę.Pozdrawiam
  11. Witaj Bezsilny.Witam Wszystkich. Ja bym Ci doradzała już teraz *oswajać* ten wrzesień i wybór szkoły.Jak bym to widziała? Ucz swój umysł (podswiadomość) tego, ze moze być nie wiadomo jak, ze i tak z góry ZGADZASZ SIĘ NA KAZDA OPCJĘ) że ją zaakceptujesz ) po to, zeby umysł, podswiadomość nie miały Cie czym straszyc.Jezeli nam cos zagraża naprawde lub tylko w świadomosci, najlepiej jest (moim zdaniem) dawac sobie tego rodzaju komunikaty: TRUDNO., TO NAJWYŻEJ ) zachowam sie głupio, osmiesze sie i co z tego).Wtedy rozładowujemy napiecie. Strach przed osmieszeniem sie wobec innych jest takim dzieciecym strachem. Specjalisci radza , by się nauczyc smiac z siebie samych, wtedy łatwiej popełniac jakieś gafy i niedoskonałości nieuniknione w procesie emocjonalnego DORASTANIA.Dlatego napisałam ten wierszyk* Z GÓRY ZGADZAM SIĘ NA WSZYSTKO, co sie zdarzyc moze, *w moim zyciu, w moim swiecie, w kazdej chwili, Boze. Bo wiem, ze i tak moze sie zdarzyc WSZYSTKO, ale z moja zgoda łatwiej to WSZYSTKO zniose.Poza tym jak nieraz pisałam, gdy wyrazam zgode na WSZYSTKO, wtedy jest tak jak czuje w sercu, ze powinno byc.Problem staje sie dla mnie do wytrzymania, gdyz ŻYCIE CENI NASZA ODWAGĘ I DETERMINACJE W OBLICZU przerastajacego nas problemu.Pozdrawiam.
  12. Witam. Poniewaz jest ciag dalszy wypowiedzi K 23 na temat przymusowego zamykania po raz 20 lodówki, więc go przytocze. Wiec tak: to ze zamyka ta lodowke to kwestia pewnego umyslowego mechanizmu. Skads jednak wie ŻE PO 20 RAZIE JEST PEWNY, I MOZE ODEJŚĆ OD TEJ LODÓWKI. Pozostaje wiec pytanie: co robi za 20 -stym razem ze pozostawia lodowke w spokoju, a nie zrobil tego poprzednio. Np kiedys na forum pisal chlopak ktory musial zamykac drzwi 3 razy. Za trzecim je jednak zamykal ostatecznie, WIĘC SKĄDS WIEDZIAŁ*, ZE MÓGŁ JE ZAMKNĄĆ . I chodzi o to zeby tę rzecz Z TEGO TRZECIEGO RAZU PRZENIEŚĆ NA PIERWSZY ( ten stan Ducha, który się wtedy ma, takie nasze wewnetrzne przyzwolenie, by z tym za trzecim razem skończyc-mój przypisek). . ------------------------------ Pozdrawiam.
  13. Witaj Eliza. Na watku *Z nerwicy sie wychodzi* na temat, ktory tutaj poruszyłas rozmawiały inne uczestniczki forum, a ja zamiesciłam tam namiary na pewna strone oraz informacje, jak mozna sobie poradzic , gdy jest sie w zwiazku niezbyt udanym. Moze znajdziesz tam jakies wskazówki dla siebie.Pozdrawiam.
  14. Witaj lkske@op., witaj *Szalony kot* Witam Wszystkich. Podpowiadam Wam zajrzenie na strone:moja-nerwica.republika.pl , gdyz jest to strona mężczyzny, który wyszedł z nerwicy lekowej.Tam możecie poczytac sobie o derealizacji i innych opisywanych przez Was objawach.Na pasku u góry pod *Wyzdrowiec* jest reszta jego opowiesci, która na pewno pomoze Wam sie postawic do pionu. Poza tym zapraszam na wątek *Z nerwicy sie wychodzi* na tym forum, na ktorym zamieszczam posty osób, które wyszły lub wychodza z nerwicy oraz przydatne w tym celu informacje.Pozdrawiam.
  15. Witaj Ewo. Na te problemy finansowe , rodzinne itp.podpowiem Ci obejrzenie filmu *Sekret* nakręconego w oparciu o ksiązke Rhondy Byrne, lub kupno jej książki. Podaje namiary na film:michalpasterski.pl/filmy-video/the-secret-polskie-napisy/ Na stronie 151 w rozdziale *Sekret swiata* znajdziesz informacje dotyczace błogosławienia trudnych spraw i whyjaśnienie , dlaczego błogosławienie tego, co nas boli, lub kogos kto nas krzywdzi przynosi nam korzyść. Ja Ci doradzam POBŁOGOSLAWIENIE BEZWARUNKOWE tej Waszej budowy, całej rodziny ( w tym osób, które sprawiaja Ci cierpienie), gdyz ja zastosowałam po raz pierwszy ten sposób w grudniu 2004r, wobec mojego pijacego męża.Gdy naprawde naprzeklinałam sie go ile mogłam, przypomniałam sobie o tym :BŁOGOSLAWCIE NIEPRZYJACIOL SWOICH*, a mąz na ten czas był moim nieprzyjacielem.Gdy tak uczyniłam , przez 10 miesięcy w ogóle nie wypił kropli alkoholu, co mu sie nigdy wcześniej nie zdarzyło.Ja przez ten czas złapałam *oddech* i gdy później co jakis czas pozwolił sobie na wypicie ( ale juz naprawdę sporadyczne, wobec tego co nyło wczesniej) , ja czułam sie o tyle silniejsza, ze mogłam zastosować w tych sytuacjach wiedze, którą wyniosłam z grupy wsparcia, z książek dotyczacych pozytywnego myslenia. Poza tym ten sposób stosuja moje przyjaciółki, znajomi, u których sie sprawdza, ja przytocze tylko post jednej z kolezanek z innego forum na ten temat. Kiedyś pani Jadwiga poradziła mi abym błogosławiła moją sytuację tymi słowami. panie Boże pobłogosław mnie, mojego męża, pobłogosław i czyń co dobre dla nas cokolwiek to oznacza. TO BŁOGOSŁAWIEŃSTWO UCZYNIŁO CUD W MOIM ZYCIU Też nie miałam wsparcia, wydawało się, ŻE JUZ NIE DA SIĘ URATOWAC TEGO MAŁŻEŃSTWA, nawet ja już nie chciałam. A teraz jestem szczęśliwa. Wszystko się zmieniło. Aleks, Agusia jeśli jesteście wierzące, to błogosławcie trudne sytuacje ----------------------------- Zamieszczam go jako potwierdzenie, ze ten sposób, który ja teraz stawiam na I MIEJSCU W ROZWIĄZYWANIU TRUDNYCH SPRAW W MOIM ZYCIU,pomógł nie tylko mnie.Ale trzeba naprawde rozumiec, ze takie BEZWARUNKOWE POBŁOGOSŁAWIENIE CZEGOŚ (KOGOS), zeby miało MOC musi byc wykonane z takim pełnym zawierzeniem NA DOBRE I NA ZŁE(, ze nie mówi sie Bogu, ze chce się zeby było tak, a nie było tak).To jest taka moja rada, z której mozesz skorzystac lub nie.Ale ja dziś czuje sie szczęsliwą osobą i wiem, co mi pomogło w Życiu.Pozdrawiam.
  16. Witam Cie, Edzia, witam Wszystkich. Nie moge Ci za wiele napisac o Twoim wymuszonym kaszlu, ale spotkałam sie przy okazji czytania opisów objawów nerwicowych z informacja, ze jest co s takiego jak kaszel nerwicowy( takie odchrzakiwanie , również). Mysle, ze nie tyle wazne sa same objawy ile stan braku harmonii, równowagi emocjonalnej w nas i tym sie trzeba zając. To jak sie nerwica wyraza nie jest tak wazne, jak to DLACZEGO W OGÓLE JEST, POJAWIA SIĘ. Ja dziś nie mam watpliwości, że nerwica (jej objawy) próbuja nam wskazac na fakt, ze nie zyjemy tak jak chcemy, czujemy, ze ze strachu zapieramy sie siebie samych, zbaczamy w różne krete dróżki z naszej głównej DROGI ZYCIA. Albo jak nałogowcy zapadamy sie w kanał *bycia chorym na nerwice*.Mozna wejśc w jakiś kanał przy GŁOWNEJ DRODZE ŻYCIA, na chwie, z ciekawości lub by nabrac dystansu, ale nie mozna w nim utkwic. Jako dzieci czesto nauczylismy sie udawac chorych po to, zeby nie iść na klasówke, czy na nielubiane lekcje.Czesto zostaje to nam, gdy dorastamy.Ale Życie i nasza Dusza nie lubi maruderów i wagarowiczów od *lekcji Życia* i zawsze znajdzie sposób, żeby przy pomocy bólu i cierpienia zmusic nas do lekcji, gdy nie chcemy się ich uczyc dobrowolnie. Dlatego doradzam Tobie, Edzia i innym, abyscie uwaznie przyjrrzeli sie swojemu życiu, na ile zyjecie w zgodzie z soba, na ile pod innych, a na ile jestescie jak taki liść , który leci tam, gdzie go poniesie wiatr.Ja dzis wiem jak chce zyc, trzymam kierownice Życia w swoich rekach, dlatego czuje sie szczęsliwa.Nie mozna byc szczęsliwym, gdy jest się zaleznym od kogos lub od przypadku.Mam oczywiscie świadomość, ze moga sie w moim Życiu pojawic tzw.*złe* rzeczy, ale ja dziś niczego nie uwazam za cos *złego*, gdyz najwięcej pokory, madrości, wiary w siebie, radosci nauczyły mnie :nerwica, rak , lekcja przemocy w rodzinie. NIE MA TEGO ZŁEGO, CO BY NA DOBRE NIE WYSZŁO, oraz WSZYSTKO, CO NAS NIE ZABIJE , UCZYNI NAS SILNIEJSZYMI. Wyrosłam ze słabości, z lenistwa, wygodnictwa, bierności i ciesze sie z mojej obecnej samodzielnosci i niezależnosci emocjonalnej, intelektualnej i zyciowej. Pozdrawiam.
  17. Witaj Kingo. Wiem jak sie czujesz, gdy przydarzyła mi się nerwica lekowa miałam dwójke dzieci w wieku 3 i 5 lat.Zapraszam Cię do poczytania wątku *Z nerwicy się wychodzi*, może wśród wielu informacji tam zawartych znajdziesz cos, co Ci pomoże zrozumiec to, co sie z Toba dzieje.Pozdrawiam.
  18. Witaj Jahtiel. Jest taka ksiązka niemieckiego terapeuty *Przeznaczenie twoja szansa*. W nniej zetknęłam sie z takimi informacjami, Że mozemy sie uczyc swoich zyciowych lekcji swiadomie lub pod przymusem( popedzani bacikiem cierpienia, chorób itd). W)g Dethlefsena choroba jest biernym wyrazem nie podjetego dobrowolnie procesu uczenia sie.KTO SIE NIE UCZY, TEN CIERPI.Nerwica jest jak kanał alkoholowy, jak wagary od Życia.Boimy sie jakichś sytuacji zyciowych, lecz zamiast mimo tej obawy spróbowac sie z ta lekcja zmierzyc, nawet gdybyśmy zaliczyli ja tylko na 5 %, my się cofamy jak kon przed skokiem.Kazdy taki unik odbiera nam wiare w siebie i siłę.Ja dziś tego jestem pewna, gdyz z totalnej ofiary losu bojhacej się wszystkiego, stałam sie dorosłą (emocjonalnie, intelektualnie, życiowo) kobieta, i naprawde niewielu rzeczy w zyciu sie obawiam.Niektóre leki poprzekraczałam do konca.Taki jak przed smiercia, czy przed wielkimi psami bez kagańców mam oswojone na tyle, ze mi nie przeszkadzaja w zyciu.Z marszu wchodze w kazda trudna dla mnie sytuacje, gdyz wiem jaka cene zaplaciłam za uniki. Jesli chodzi o Twoje objawy obsesyjno-kompulsywne, doradzam Ci przyjrzenie sie watkowi na tym forum *Wszystko co mi wiadomo na temat natręctw myslowych*, na którym zebrałam wszystkie informacje na jakie natrafiłam na ten temat.Pozdrawiam.
  19. Witaj Renka. Ze strony *cud niedziałania, czyli jak madrze odpoczywac* zamieszczam fragment artykułu *Zasady udanego związku*..Moze znajdziesz w nim informacje, które Ci pozwola w innym swietlke zobaczyc pewne sprawy. Ja tkwiłam przez lata w związku współuzaleznionym, dlatego moje zycie zmieniło sie dopiero, gdy nauczyłam sie tzw.zdrowych granic, szacunku dla siebie, gdy zaczęłam mówić TAK I NIE wtedy, kiedy to włąśnie chciałam powiedziec. Dwie połówki w związku W każdym związku są dwie połówki. Jedną połówką jesteś ty, a drugą twój syn, twoja córka, twój ojciec, matka, przyjaciel czy partner. Z tych dwóch połówek odpowiadasz tylko za swoją połowę. Nie odpowiadasz za tę drugą. To nieważne, na ile bliska, jak ci się wydaje, jest ci ta osoba, czy jak bardzo ją kochasz. Po prostu nie ma możliwości, abyś mógł odpowiadać za coś, co jest w głowie drugiej osoby. Nigdy nie wiesz do końca, co ona czuje, w co wierzy, z jakich wychodzi założeń. Nie wiesz o niej niczego. Nie potrafimy zrozumieć takiej prostej i w gruncie rzeczy oczywistej prawdy. Ciągle próbujemy przejąć odpowiedzialność za drugą połowę i dlatego związki w piekle są oparte na lęku, nieszczęściu, walce o władzę. Jeśli walczymy o sprawowanie kontroli, wynika to z braku szacunku. Tak naprawdę wcale nie kochamy. To egoizm, a nie miłość. Chodzi nam tylko o te małe dawki, które sprawiają, że czujemy się dobrze. Kiedy nie mamy szacunku, zaczyna się wojna o władzę, ponieważ każdy chce odpowiadać, czyli decydować za drugiego. Muszę cię kontrolować, ponieważ cię nie szanuję. Muszę odpowiadać za ciebie, bo jeśli coś ci się stanie, zrani to i mnie, a ja nie chcę bólu. Zresztą jeśli zobaczę, że jesteś nieodpowiedzialny, będę cię przez cały czas poszturchiwać, żeby przypomnieć ci o odpowiedzialności. Odpowiedzialności z mojego punktu widzenia. Choć to wcale nie oznacza, że mam rację. Oto co się dzieje, kiedy przychodzimy ze ścieżki lęku. Ponieważ nie mam dla ciebie szacunku, postępuję tak, jakbyś nie był wystarczająco dobry albo wystarczająco inteligentny, żeby wiedzieć, co jest dla ciebie dobre, a co złe. Wychodzę z założenia, że nie jesteś wystarczająco silny, aby podjąć wyzwanie i zadbać o siebie. Muszę przejąć kontrolę, więc mówię: „Pozwól, że zrobię to za ciebie” albo: „Nie rób tego”. Staram się podporządkować sobie twoją połowę związku i zapanować nad całością. Jeśli przejmę kontrolę nad całym naszym związkiem, co się stanie z twoją rolą? Zniknie. Tylko z drugą połową możemy dzielić się przeżyciami, cieszyć się, tworzyć razem najpiękniejszy sen. Tymczasem DRUGA POŁOWA MA ZAWSZE SWÓJ WŁASNY SEN, swoją własną wolę, nigdy nie zawładniemy owym snem, choćbyśmy nie wiem jak się starali. Mamy więc wybór: możemy działać przeciwko sobie i walczyć o władzę albo stworzyć drużynę. W drużynie zawsze gra się ze sobą, a nie przeciwko sobie. Jeśli grasz w tenisa, masz partnera i jesteście drużyną. Nigdy nie występujecie przeciwko sobie. Nigdy. Nawet jeżeli różnicie się stylem gry, macie ten sam cel: bawić się razem, razem grać, być kumplami. Jeśli masz partnera, który narzuca ci swój styl gry i mówi: Nie, nie graj w ten sposób, graj tak! Nie, źle to robisz!” – gra przestaje być dla ciebie zabawą. W końcu w ogóle nie chcesz grać z takim partnerem. Zamiast tworzyć drużynę, twój partner chce ci narzucić sposób gry. Brak myślenia zespołowego zawsze powoduje konflikty. Jeśli popatrzysz na swoje partnerstwo, swój romantyczny związek, jak na drużynę, wszystko samo się naprawi. W związku, tak jak w grze, nie chodzi o wygrywanie i przegrywanie. Chodzi o samą grę. Grasz, ponieważ chcesz się bawić. Uświadomiwszy sobie, że nikt nie może sprawić, że będziesz szczęśliwy, ponieważ szczęście jest rezultatem miłości emanującej z ciebie, posiądziesz wiedzę o Sztuce Miłości i staniesz się Mistrzem. Na ścieżce miłości dajesz więcej, niż bierzesz. I oczywiścieKOCHASZ SIEBIE SAMEGO NA TYLE , by nie pozwolić wykorzystywać się egoistom. Nie szukasz odwetu, ale podajesz jasne komunikaty. Możesz powiedzieć: „Nie podoba mi się, że próbujesz mnie wykorzystywać, że mnie nie szanujesz, że jesteś dla mnie niegrzeczny. Nie potrzebuję kogoś, kto mnie będzie obrażał słownie, emocjonalnie, fizycznie. Nie muszę bez przerwy słuchać twoich narzekań. Nie chodzi o to, że jestem lepszy od ciebie, lecz o to, że kocham piękno. Kocham śmiać się. Kocham bawić się. Kocham kochać. To nie znaczy, że jestem egoistyczny, po prostu nie potrzebuję obok siebie kogoś, kto czuje się ofiarą. To nie znaczy, że cię nie kocham, ale nie mogę brać na siebie odpowiedzialności za twój sen. Jeśli zwiążesz się ze mną, będzie to bardzo trudne dla twojego Demona, ponieważ w ogóle nie będę reagować na twój „balast ran”. To nie jest egoizm, to miłość i szacunek dla nas samych. Egoizm, władczość i lęk zniszczą niemal każdy związek. Szlachetność, wolność i miłość są zaczynem najpiękniejszych związków – niekończącego się romansu… ----------------------- Żeby przeczytac cały ten artykuł i inne na temat związków, musisz po wejściu na te strone , po prawej stronie pod POLECAM wejść w temat *Rozwój i swiadomość* i tam poszukac tematów odnoszacych sie do związków.Pozdrawiam.
  20. Witaj Jahtiel.Witam Wszystkich. Jesli chodzi o Twoje pytanie :Mam do Was jednak pytanie, czy trafiło się wam kiedyś tak, że kiedy wkręcacie sobie coś, np. jakąś dziwną chorobę, w tym samym dniu, albo dosłownie na dniach, np w TV itp. bedzie leciał jakiś dziwny program, lub film związany z tą chorobą... No i oczywiście wtedy to już wogóle wkręt na amen... Odpowiem Ci na to pytanie tak ( gdyz dzis jestem pewna jednej prawidłowości).Nerwica lekowa jest zaproszeniem od Zycia (naszej Duszy) dla nas na lekcje odwagi ,tak jak depresja to zaproszenie na lekcje radości. Kiedy więc zdarza sie taka sytuacja jak ta, o ktorej napisałas, powinnas ja odczytac w ten sposób : ze w(g Zycia ( Twojej Duszy) dlatego właśnie, ze sie boisz tej choroby (np.raka), powinnas zacząc ten lek oswajac, poprzez zdobywanie wiedzy na ten temat, a to byłoby dla Życia sygnałem, ze mimo leku jestes gotowa stawic tej lekcji czoła,(ze nie uciekasz jak dziecko , nie chowasz głowy w piasek). Od kiedy zaczęłam wychodzic naprzeciw kazdemu lekowi, jakims trudnym dla mnie sytuacjom zyciowym, okazało sie, ze leki zaczęły słabnąć, gdyz z chwilą podjecia przez nas lekcji zmierzających do oswojenia swojego leku, Życie ( nasza Dusza) przestaje na nas napierac, nie zapedza nas do iekcji bacikiem lęku i cierpienia.Jeśli jesteśmy DOROSLI WIEKIEM, musimy być DOROSLI ZACHOWANIEM.Osoba naprawde DOROSŁA jest asertywna, podchodzi do problemów jak do zadań zyciowych, które trzeba rozwiązac.Nerwica jest *chorobą* naszych uników przed trudnymi ( dla nas) lekcjami.Ale uciekanie od problemów, od lekcji zyciowych zawsze sie na nas zemści, gdyz nastepnym razem nerwica uderzy silniej.A z naszego wchodzenia głębiej w kanał( zeby sie ukryz w nim przed Życiem) jest coraz trudniej wyjść. Ja to sobie dobrze przemyslałam, dlatego nie pozwalam dzis sobie na zadne uniki.W(g austriackiego psychoterapeuty NERWICA TO CHOROBA ODMOWY ROZWOJU ( podobnie pisał o tym C.Jung).Pozdrawiam.
  21. Witaj Hogata. Nic nie piszesz o psychoterapii.Lekarz Ci jej nie zaproponował? Ja uwazam, ze jesli sie trafi na dobrego terapeute, mozna skrócić czas niepotrzebnych cierpień. Zapraszam Cię na watek *Z nerwicy sie wychodzi* (jest w części dot.kardiologii i chorób serca), na którym zamieszczam posty osób, które wyszły lub wychodza z nerwicy oraz wszystkjie informacje, jakie znajde poomocne( moim zdaniem )w wychodzeniu z nerwicy). Poniewaz nauczyłam się bys osoba szczęsliwa BEZWARUNKOWO (pomimo zycia w rodzinie przemocy, pomimo nerwicy lekowej, natręctw myslowych i chhoroby nowoptworowej), więc moze to, co zamiesciłam na moich watkach *Lęk jest naszym przyjacielem* na tym forum , na forum commed( tam oprócz watku o leku jest jeszcze watek *Nerwica a sens Życia). pomoze Ci zrozumiec, jak mozna nauczyc sie radości Życia, niezaleznie od trudnych doświadczeń życiowych( lub raczej dzieki nim).Na tych watkach podaje namiary na fajne strony, więć mozesz sama stac sie swoją psycholozką.Pozdrawiam.
  22. Witaj.Doradzałabym Ci poszukanie dobrego terapeuty( psychologa), który pomoże Ci sie ustawic *do pionu*, emocjonalnie.Poza tym podpowiadam Ci zajrzenie na watek *Z nerwicy sie wychodzi*, gdyz moze znajdziesz tam informacje, które pomoga Ci się odnaleźć na tyle, byś wiedziała jak sobie mozesz pomóc sama.Pozdrawiam.
  23. Witam Wszystkich. O agorafobii i sposobach radzenia sobie z nia mozna znaleźć informacje w książkach *Strach i panicczny lek* R.Bakera, *Pokonac leki i fobie * Bernis i Barrady oraz polecam uwazne wczytanie sie w historie męzczyzny, który wyszedł z nerwicy lekowej:moja-nerwica.republika.pl ( w tym informacje zawarte pod tematem *Wyzdrowiec* na pasku u góry tej opowiesci).Zapraszam tez do przyjrzenia sie informacjom i postom zamieszczonym na wątku *Z nerwicy sie wychodzi* na tym forum.Pozdrawiam.
  24. Witaj Jesli chodzi o lek w ogóle i o powody jego pojawiania sie, znajdziesz informacje w takich ksiązkach jak *Strach i paniczny lek*R.Bakera, *Jak pokonac leki i fobie* Bernis i Barrada, *Pojedynek z nerwica *Anny Polenderr..Poza tym jest wiele innnych tytułów o tej tematyce.Poczytaj sobie o agorafobii w historii mężczyzny, który wyszedł z nerwicy lekowej:moja-nerwica.republika.pl. oraz na watku, który załozyłam *Z nerwicy sie wychodzi*..Mając te wszystkie dane, bedziesz mogła sobie pomóc, oczywiscie doradzam poszukanie sobie dobrego psychologa( terapeuty), gdyz praca nad lękami wtedy moze potrwac krócej.Pozdrawiam.
  25. Zapomniałam dodać, zebys przyjrzała sie watkowi *Z nerwicy sie wychodzi* na tym forum, gdyz znajdziesz tam troche informacji, które moga Ci pomóc pozbierac sie.
×