Skocz do zawartości
kardiolo.pl

jadwigaszpaczynska

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez jadwigaszpaczynska

  1. Witaj Buławko. Mnie nerwica sie przydarzyła, gdy miałam dwójke małych dzieci w wieku 3 i 4,5 roku, wiec rozumiem jak sie czujesz.Nie pytaj sie DLACZEGO, bo z tego pytania nic nie wynika, tylko CO MAM ZROBIC, by sobie poradzic. Podpowiadam Ci poczytanie watku mężczyzny, który wyszedł z nerwicy *moja-nerwica.republika.pl ( w tym informacje na pasku u góry opowieści pod *Wyzdrowiec*. Poza tym zapraszam Cie na watek *Z nerwicy sie wychodzi*-czytaj go od poczatku, gdyz troche sie później rozbudował. Doradzam Ci załozenie takiego dziennika nerwicy, w którym bedziesz zapisywała o czym najczęściej myslisz, jak sie czujesz, jakie masz problemy, co sie dzieje w Twoim zyciu, po to, zebys wreszcie poznała siebie sama, jak reagujesz w jakich sytuacjach, czy to sa reakcje logiczne czy irracjonalne.Bedzie to dla Ciebie taka autoterapia.A mysli wyjete z głowy, zapisane mozna zacząć badac i ewentualnie je zmieniac, BO KAŻDA TWOJA MYŚL NEGATYWNA to negatywna cegiełka w Twoim losie. Musisz postarac sie o ksiązki dotyczace pozytywnego myslenia np*Sekret* Rhondy Byrne, lub znaleźć czas, zeby poszperac na stronie *Cud niedziałania, czyli jak mądrze odpoczywac*, gdyż są na niej artykuły napisane przez psychologów, pochocdzace z książek dot. rozwoju osobistego( z których ja korzystałam, gdy pracowałam nad lękami). Po prawej stronie pod POLECAM znajdziesz takie tematy jak *Energia wewnetrzna* , *Rozwój i swiadomość* i w działach takich jak *związki* *koiniec cierpienia*, czy innych znajdziesz super informacje. Nerwica to nie choroba, lecz skutek naszych nieprawidłowych reakcji emocjonalnych na wydarzenia, brak dojrzałości emocjonalnej, a tego mozna sie oduczyc i nauczyc na nowo zdrowych reakcji A jesli chodzi o te momenty, gdy mąż bedzie wyjeżdżał na delegacje, ja na poczatek bym Ci radziła poproszenie kogos z rodziny, zeby Ci towarzyszył podczas jego nieobecnosci, po to zeby Twój stres był mniejszy.Gdyzaczniesz pracować nad sobą, stres bedzie się zmniejszał, bedziesz w stanie zostawac sama.Oduczenie sie tak przesadnego skupiania na sobie i na swoim zdrowiu musi troche potrwac..Pozdrawiam i zycze powodzenia.
  2. Witam Wszystkich. Zapraszam Was do poczytania opowiesci mężczyzny, który wyszedł z nerwicy lekowej:moja-nerwica.republika.pl (na pasku u góry opowiesci pod *Wyzdrowieć*, jest dalszy cią) . Poza tym zapraszam na watek *Z nerwicy się wychodzi*, (polecam czytanie od poczatku, gdyz później sie troche rozbudował)..Pozdrawiam.
  3. Wotam Wszystkich. Zapraszam na wątek *Z nerwicy sie wychodzi, na tym forum.Moze tam znajdziecie informacje i wskazówki, ktore Wam, podpowiedza , jak sobie pomócPozdrawiam..
  4. Witaj Maggie Psycholog określiła że teraz dotarla do mnie rzeczywistosc i to jest stan jakbym stracila najwazniejszą osobe w moim życiu . To zdanie ma sens i znajduje potwierdzenie w książce *Strach i paniczny lek* Bakera.My uwazamy, ze leki, ataki paniki przychodza do nas nie wiadomo skąd, ale on zbadał, ze w okrrsie około roku przed wystąpieniem problemów nerwicowych zazwyczaj przezywamy jakąś traume, którą potem nasz organizm tak odreagowuje. Jeśli chodzi o te problemy z odrealnieniem oraz inne opisane przez Ciebie objawy , znajdziesz na ten temat naprawde super informacje w historii mężczyzny, który wyszedł z nerwicy:moja-nerwica.republika.pl ( na pasku u góry pod *Wyzdrowiec* sa kolejne artykuły) Zapraszam Cie tez na watek *Z nerwicy sie wychodzi)*9, przyjrzyj mu się od poczatku), gdyz znajdziesz na nim informacje, jak sobie z objawami nerwicowymi radza inni oraz inne pomocne informacje. Człowiek DOROSLY musi byc emocjonalnie, intelektualnie, życiowo stabilny jak OPOKA, a wtedy zadne zawirowania zyciowe go nie złamią , coi najwyzej przygn.a do ziemi, ale znowu sie podniesie.A jesli nie ma sie w sobie takiej postawy, to zycie bedzie nim miotało jak lisciem na wietrze.Ja się nauczyłam takiej odpornosci, dlatego wiem, ze to jest mozliwe.Pozdrawiam.
  5. Witaj Morgan. Ja tez byłam w związku z osoba pijaca, więc znam ten ból.Przy urzdach miastach, mops-ach w kazdym miescie , miasteczku działaja nieodopłatnie psycholodzy(terapeuci)., oraz grupy wsparcia. Mozesz chowac sie za fałszywy wstyd i zmarnować sobie zycie do końca, a mozesz jednak poszukac pomocy. Ma sz nieprzepracowane problemy emocjnalne, nagroimadzona w sobie złość, pretensje do swiata i zycia, że nie jest tak, jak byś chciała by było.Ja dzis wiem jedno: TO MY ODPOWIADAMY ZA JAKOŚĆ SWOJEGO ŻYCIA, za to co myslimy, w co wierzymy, bo z tego włąsnie wyrasta nasza przyszłość. Na stronie :michalpasterski.pl/filmy-video/the-secret-polskie-napisy/ znajdziesz film , który powstał w oparciu o książke Rhondy Byrne *Sekret*.Jest to jedna z najlepszych moim zdaniem książek, która wyjasnia jaki jest związek pomiedzy JAKOŚCIA NASZEGO MYŚLENIA, A JAKOŚCIĄ NASZEGO ZYCIA. Jeżeli chcesz zmienic cos w swoim zyciu na lepsze, musisz sie ustabilizowac emocjonalnie przy pomocy terapii ( grupy wsparcia) oraz takiego dziennika nerwicy, w którym zaczniesz zapisywać wszystko, co sie dzieje w Twoim zyciu, o czym myslisz, czego pragniesz, jak sie czujesz.Dzieki temu część tej złości, która masz w sobie przelejesz na papier i bedzie Ci lżej.To bedzie taka autoterapia. Moze Ci sie teraz wydawac, że Twoje zycie nie zalezy od Ciebie, ze jestes ofiara splotu niepomyslnych okolicznośći( ze inni wyciagneli lepszy los), alke to nieprawda.J Ja zaliczyłam w życiu przemoc w rodzinie, nerwice lekowa, chorobe nowotworowa, a jednak dzis jestem szczęśliwa, gdyz te trudne sytuacje pomogły mi odnaleźć siebie prawdziwą. Jest taki watek *Żeby nie pic, trzeba miec* na forum commed, na którym zamiesciłam sporo informacji na temat, jak sobie radziłam z byciem w zwiazku współuzaleznionym i jak przepracowywałam emocje, jakie ten związek we mnie wywołał.Moze Ci sie przydadza. Poza tym poczytaj sobie takie strony: *Jak sie nauczyć pewności siebie*, *Jak się nauczyc radzic sobie ze złoscia* itd. Oczywiscie zapraszam Cie na watek *Z nerwicy sie wychodzi*, na którym znajdziesz pomocne dla siebie informacje (przyjrzyj się mu od poczatku). Nerwica nie jest karą, ale WEZWANIEM DO DOROSŁOSCI EMOCJONALNEJ, INTELEKTUALNEJ I ZYCIOWEJ. Ty jestes dziś osoba dorosłą i matka, więc musisz się nauczyc zachowywac jak osoba DOROSLA i MATKA, a wtedy jakość Twojego życia sie zmieni. I naprawde wiem, o czym pisze, gdyz jestem dziś osoba szczęśliwa.Pozdrawiam.
  6. Witaj , *niuska* Nie mam w tej chwili za dużo czasu, ale z marszu Ci podpowiem , zebys zajrzała na watek *Z nerwicy się wychodzi*, tam sa informacje, ktore moga Ci pomóc. Po drugie załóż taki dziennik nerwicy, o którym pisze na moich watkach, gdyż dzięki niemu poznasz lepiej siebie, swój swiat wewnetrzny(emocje i mysli), a dzieki temu na własne oczy zobaczysz, o czym ciagle myślisz, z jakich emocji korzystasz i dzieki tej swiadomości bedziesz wiedziała, co powinnas zmienic.Zapisywanie tego co sie myśli, czuje jest pomocne , bo to tak jakby *wyciagac* z głowy to, co nas boli, dreczy.Przelane na papier nie ma już takiej mocy. Po trzecie, nie wiem, czy korzystałas z psychoterapii, jesli nie, poszukaj fachowego terapeuty, gdyz nerwica natrectw naprawde daje popalic, jest trudna do wyleczenia, ale z pomoca specjalisty cierpienie trwa krócej. Po czwarte, jesli masz dostęp do technik medytacyjnych, naucz sie chociażby Medytacji Transcendentalnej i praktykuj ja, gdyz dzięki medytacji stwarzasz sobie taka przestyrzeń wewnetrzną, masz luz wgłowie, przestajesz byc taka spieta.Pozdrawiam.
  7. Witaj Renka, witam Wszystkich. Napisze tak od siebie, jak uwazam. Nerwica jest jak bycie na *ruchomych piaskach*, odzwierciedla nasza wewnetrzną emocjonalną niestabilność. Trzeba włozyc naprawde sporo pracy, zeby nauczyć swój umysł jednakowego, pozytywnego myslenia przez co najmniej pół roku.Oczywiście bąda w tym czasie powracały do nas konsekwencje maszego wczesniejszego myslenia oraz naszej emocjonalności, ale STABILIZACJA EMOCJONALNO- MENTALNA musi zapewnić nam pod nogami tzw.twardszy grunt.W jaki sposób ratuje sie osobe, która wciąga bagno Rzuca sie jej na pomoc line, lub jakis stały element, deske, cos na co mozna sie wdrapac Taką deską ratunkowa jest konsekwentna praca nad zmiana myslenia na tylko pozytywne ( niezaleznie od tego, co sie bedzie wokół działo, przy pomocy książek, afirmacji oraz dziennika nerwicy.Ten dziennik pomógl juz wielu osobom poznac swj świat wewnetrzny, wyjąć leki i negatywne mysli z siebie, z *głowy* i przyjrzec im sie chłodnym okiem.CO SIEJEMY, TO ZBIERZEMY. Czy jestescie świadomi, co siejecie codziennie, w kazdej chwili w swoich głowach? A z tego wyrośnie Wasza przyszłość. Polecam tez przyjrzenie sie postom, ktore zamiesciłam dziś na watku o wychodzeniu z nerwicy, gdyz sa tam materiały dotyczące radzenia sobie ze strachem ale i generalnie z Życiem.Pozdrawiam. .
  8. Witaj *juuulio*, witaj Zuziu., witam Wszystkich. Jesli chodzi o Ciebie *juuulio*, podpowiadam Ci przyjrzenie się temu artykułowi, ktorego fragment tu zamieszczam, doiyczącemu AKCEPTACJI I PEWNOŚCI SIEBIE..Znajdziesz go w całości na stronie http:michalpasterski.pl/2009/07/akceptacja-klucz-do-pewnosci-siebie/ :Nadopiekuńczy umysł Z czego dokładnie więc wynika brak pewności siebie? Umysł jest tworem, który uwielbia bezpieczeństwo. Robi więc wszystko abyś uniknął zagrożenia. Niestety w większości przypadków robi znacznie więcej, niż jest to konieczne. Aby uchronić Cię przed niekorzystnym dla Ciebie obrotem spraw w wielu sytuacjach życiowych uruchamia różnego rodzaju mechanizmy. Mechanizmy takie jak strach, stres, trudności z zaufaniem drugiej osobie, negatywne obrazy w głowie, paraliżujące dialogi wewnętrzne. To dlatego niektórzy ludzie gdy poznają nowe osoby nagle nie wiedzą co powiedzieć. Innym razem gdy mają wystąpić przed dużą grupą osób, nagle czują paraliżujący stres w całym ciele. Gdy mają przystąpić do egzaminu, zaczynają sobie wyobrażać co się stanie, gdy nie uda im się go zdać. A gdy mają podjąć jakieś wyzwanie, głos wewnętrzny wymienia im wszystkie wymówki, które jest wstanie wymyślić. Zastanów się przez chwilę jak objawia się Twój brak pewności siebie? Czy to jest rzeczywiście tak, że po prostu jej nie posiadasz? Czy może jednak w danej sytuacji wyobrażasz sobie czarne scenariusze, mówisz do siebie bojaźliwym głosem, wymyślasz setki wymówek, myślisz co może pójść nie tak? ---------------------------------------------- Poza tym doradzam Ci przyjrzenie sie stronie *Cud niedziałania, czyli jak mądrze odpoczywać*, na której znajdziesz super artykuły napisane przez psychologów, dotyczace radości życia, zdrowych relacji, realizowania swoich marzeń itd.Pod POLECAM po prawej stronie znajdziesz takie tematy jak *Energia wewnetrzna*, *Rozwój i świadomość* , tam sa tematycznie pogrupowane te artykuły. Poza tym nie wiem, czy ogladałaś w internecie film *Sekret*, który znajdziesz na stronie :michalpasterski.pl/filmy-video/the-secret-polskie-napisy/, choc ja bym Ci radzila kupic sobie ksiązke, gdyz mogłabys ja brac ze soba wszedzie, jako poradnik pozytywnego myslenia.( jest to jedna z najlepszych moim zdaniem pozycji na ten temat).. ------------------- Jesli chodzi o Ciebie Zuziu, chyba nie dość uwaznie czytałas moje posty kierowane do Ciebie.Ja nie pisze, zeby nie walczyc, ja pisze, zeby WALCZYĆ ZE SWOIMI SŁABOSCIAMI, a nie z nerwica, gdyz na nerwice składaja sie nasze wyparte emocje, więc gdy walczysz z nerwica , walczysz tak naprawde z sama soba, a tej walki nie mozna wygrac( o tym pisza autorzy książek na ten temat)..Pozdrawiam.
  9. Witam Wszystkich. Lęk jest nazywany rakiem Duszy i zgadzam sie z tym.Ja w swoim życiu zaliczyłam nerwicę lekowa i chorobą nowotworowa i zyje nadal.Zapraszam wszystkich chcacych sobie pomóc na watek *Z nerwicy sie wychodzi*, na którym zamiesciłam zebrane materiały na temat jak wyjśc z nerwicy oraz posty osób, które wyszły lub sa w trakcie wychodzenia z nerwicy.Podpowiadam by czytac je od poczatku, gdyz później watek stał się bardziej dyskusyhny nic informacyjny, ale tez mozna znaleść tam dobre informacje.( jak chociazby ten artykuł o AKCEPTACJI I PEWNOŚCI SIEBIE, który uwazam za jedną z lepszych publikacji).,Pozdrawiam.
  10. Witaj Zusia. Przytocze Twój czytat i odniose sie do niego, gdyz z tego co p[iszesz wynika, ze nie masz wiedzy jakie przesłania niosa opisy przeżyć osób, które foswiadczyły zstanów śmierci klinicznej. ale ja na przykład czytając książki o przeżyciach związanych ze śmiercią nawet kliniczną raczej nie poczułabym sie radośniej, ale wywołało by to u mnie strach, wolę książki bardziej lekkie, które wywołują uśmiech na twarzy a nie straszą. ---------------------- Pierwsza wypowiedx osoby: pierwsze pięćdziesiąt sześć lat prtzezyłem w ciagłym strachu przed śmiercią( jak większośc z osób na forach nerwicowych-mój przypisek).Starałem się za wszelka zenee jej unikac jako czegoś strasznego.PO TYCH PRZEŻYCIACH ( smierci klinicznej)zdałem sobie sprawe, ŻE ŻYJĄC W STRACHU PRZED ŚMIERCIĄ, nie potrafiłem DOCENIĆ WARTOŚCI ZYCIA. ------------------------ wypowiedź kolejnej osoby:Doswiadczenie to przenika odtad całe moje codzienne zycie.Wierz mi, ze nawet spacer ulica jest teraz całkjowicie odmiennym przezyciem.Kiedys szedłem ulica pograżony w swoim małym swiatku, pochłonięty rozlicznymi, małymi problemami.Teraz natomiast ide ulica i czuję, ze otacza mnie ocean ludzkości., Pracuje ze mną w biurze pewien człowielkZapytał mnie kiedys, dlaczego wciąz sie usmiecha,.Nic nie słyszał o moich przezyciach, odparłem więc, ze poniewaz byłem bliski smierci , CIESZĘ SIĘ Z ŻYCIA I NICZYM SIĘ NIE PRZEJMUJE. ------------------------ Teraz przytocze wypowiedź osoby, ktora studiowała w seminarium duchownym: Lekarz powiedział mi, zw czasie operacji omal nie umarłem, a ja mu na to, ze wtedy właśnie odzyłem.Zobaczyłem jakim nadetym osłem byłem do tej pory , z cała ta wiedza, gardzacym kazdym kto był innego wyznania, czy nie podziuelał moich pogladów na wiare. Bóg chciał wiedziec, co mam w sercu a nie w głowie. ----------------------- Teraz wypowiedź dziecka: Długo przebywałem w tym swietle. Tak mi sie wydawało. Czułem sie tam przez wszystkich kochany.Wszyscy byli szczęsliwi.Mysle, że tym światłem byl Bóg. ----------------------- Fragment innej wypowiedzi: pierwsza rzeczą jaka ujrzałem, gdy sie ocknąłem w szpitalu, był zwykły kwiat, na którego widok się roizpłakałem.Mozecie mi nie wierzyc ale przedtem tak naprawde nigdy nie zwracałem uwagi na kwiaty.Kiedy umierałem (smiercią lkliniczna-iczywiście) nauczyłem sie bardzo waznej rzeczy-, ze wszyszcy jestesmy częscia jednego, ogromnego, zyjącego WSZECHŚWIATA.Mylimy sie grubo sądzac, ze krzywdzac inna zywa istote nie krzywdzimy zarazem siebie samych. ------------------------- Ja nie miałam doswiadczenia śmierci klinicznej ( choc chciałabym go doswiadczyc), gdyz osoby z takim przezyciem natychmiast odmieniały swoje zycie na lepsze.Ja tylko czytając te historie, natychmiast pod ich wpływem zmieniałam na lepsze swoje zachowania, po to, bym stając przed Bogiem nie musiała sie wstydzic tego, ze wiedziałam jak zyc powinnam i tego nie stosowałam w życiu.Dlatego nie wiem Zuziu jakie Ty ksiązki czytałas, ale dzieki tym, które ja przeczytałam nauczyłam tak jak te osoby cieszyc sie Zyciem, być wdzięczna za wszystko i przestałam bac sie smierci tak jak wczesniej.Takie przezycia czynią nas bardziehj dojrzałymi i swiadomymi.Okradamy sie z pełni i z radości zycia, gdy nie czytamy takich opowiesci.Ale to jest tylko moje zdanie.Pozdrawiam.
  11. Witaj Karolinko. Nie mam takiej wiedzy, ale mysle, ze bardziej znasz sie na internecie niz ja, więc mozesz poszperac i znaleźć na ten temat jakies informacje. Na stronie *Cud niedziałania, czyli jak mądrze odpoczywac* ogłasza sie psycholog internetowy. Poza tym na forum *commed* na nerwicy jest taki watek *Metoda 1000 kroków*, na którym osoby stosujace te metode otrzymuja informacje i ksiązki od pani Kasi, która te metode propaguje.Kazda metoda jest pomocna jako takie rusztowanie, o ktore mozna sie wesprzec, więc przyjrzyj sie takim stronom. Metoda pani Kasi kosztuje podobno 50 zł, ale musiałabyc spróbowac nawiązac kontakt z kims z tamtego forum( moze jest tam podane gg) lub napisac na Pw.Pozdrawiam.
  12. Witaj *aro*, witam Wszystkich. Za każdym z naszych lęków czai sie lęk przed ś,mercia, nieistnieniem i dlatego autorka książek zwiazanych ze śmiercia napisała, że bojąc sie śmierci ( która kiedys oczywiście nadejdzie), za zycia sami umieramy.. Mozesz oswoic swój lek przed smiercia dzieki czytaniu naprawde sensownie i prawdiwie opowiedzianych histori osób, które orzezyły śmierci kliniczną.Ja wiem, ze w takich momentach człowiek nie kłamie, dlatego dla mnie swiadomośc, ze po smierci ciała fizycznego istnieje *dalsze życie* była bardzo pomocna.No i te ksiązki, miedzy innymi pomogły mi zbliżyć sie do Boga, uwierzyc w to, ze jest KOCHAJACY a nie groźny. Są dostępne ksiązki na ten temat : *Polskie życie po życiu* M.Rymuszkoo i A.Ostrzycka, *W objeciach Jasnosci* B.J.Eadie, *Życie po życiu* i inne autorstwa Mody,ego, *Opowiem wam moja śmierc *Jankocicha i wbrez pozorom , czytając te ksiązki uspokajałam sie. Jest jeszcze wazna ksiązka ksiądza F.Brune *Umarli mówią* i jego najnowsza książka, któreh tytułu nie pamietam ( wystarczy poszukac w internecie). W opowiesci męzczyzny, który wyszedł z nerwicy lekowej jest fragment, w którym autor napisał jak zaalceptował potencjalną śmierć i wtedy lek go opuscił.Ja tez dzieki zebranej na ten temat wiedzy zaakceptowałam swoja śmierc (kiedys) i mój lek przed nia zdecydowanie sie zmniejszył i wtedy mogłam zacząć sie cieszyć życiem, które mam obecnie. Poza tym doradzam Ci przyjrzyj się, czy zyjesz pod innych pod presją), czy tez grając swoje role *społeczne* nie zapominasz o sobie, o swoim prawie do radości.Bo nie mozna sie *poswiecac* dla rodziny, dla innych *swoim kosztem*, gdyz zaburza to poczucie równowagi w nas.Pozdrawiam. ..
  13. Witaj Karolinko. Przytocze tutaj fragment postu, który zamiesciłam przed chwilą na watku *Z nerwicy sie wychodzi*.Moze Ci sie przyda i zapraszam na tamten watek, na którym zamieszczam posty osób, które wyszły lub wychodza z nerwicy i informacje na ten temat. WAŻNE DLA SERCOWCÓW : wyraźnie spostrzegam efekty pracy nad sterowaniem AKCJI SERCA.GDY ZACZYNA PRZYŚPIESZAĆ, czy kłuć wprowadzam się w stan odprężenia i nakazuję sercu spokój.( właściwie to nic dziwnego,bo jeśli szczury potrafią sterować pracą swego serca, to ja też potrafię)WYTWORZYŁ SIĘ NAPRAWDĘ TRWAŁY ODRUCH WARUNKOWY między słowami, czy samą myślą a pracą serca.Bardzo jestem dumna z siebie, że tego jednak dokonałam , choć kosztowało to wiele wysiłku i wymagało cierpliwości przez całe 8 MIESIĘCY! ------------------ Pozdrawiam.
  14. Witaj *sławo*.Witam Wszystkich.Jesli chodzi o brak radości Życia, zapraszam Cie na moje watki *Lęk jest naszym przyjacielem oraz *Z nerwicy sie wychodzi*, na których dowiesz sie jak wyjśc z nerwicy, nauczyc sie radości Życia.itd.Pozdrawiam.
  15. Witaj *asro*.Witam Wszystkich. Pozwolisz, ze odniose sie do Twoich słów. : ale jak sie wroci do szarej rzeczywistosci (tj rodzina dom dzieci,zona ktora nie kuma sprawy )to piekny czar pryska i wraca szara rzeczywistosc w postaci jeszcze wiekszej nerwowki Mój pijacy mąz tez nie kumał, co sie ze mna dzieje i czego mi do szczęścia potrzeba, by mi to dać, zapewnic.Dzis już wiem, ze NIE MUSIAŁ. Nasi bliscy nie musza nam iść na ręke, bysmy mogli odmienic swoje życie.SAMI SIĘ ZAŚMIELICILISMY, SAMI MUSIMY SI Ę POSPRZĄTAC.Sami , na własna reke musimy DOROSNĄĆ do tzw.ról społecznych , które gramy (męża, żony, matki, ojca) Moze życie było jednym wielkim placem boju, gdy siz wzięłam za jego przemiane.Nie miałam wsparcia ze strony męża, moge powiedziec, ze było wprost przeciwnie.Ale patrząc z dzisiejszej perpektywy, WSZYSTKO CO NAS NIE ZABIJE, UCZYNI NAS SILNIEJSZYMI. Jest takie fajne zdanie *NIECH NIE NALEŻY DO NIKOGO, KTO MOZE NALEŻEĆ DO SIEBIE*. Dzieki przeczytanym ksiązkom zaczęłam pracowac nad tym, zeby zacząć* należec do siebie*, zeby przestac potrzebowac czegos od innych, żeby nie potrzebowac bliskich do szczęścia.Oznacza to, ze gdy potrzebujemy innych do szczęścia musimy ciagle iść na kompromisy, godzic sie na różne , nieraz zupełnie niekomfortowe dla nas układy(np.bycie w zwiążku, w którym ktos nas dominuje, źle traktuje ).Bycie w rodzinie to nie powinien być interes , taka wymiana handlowa: ja ci dam to, a ty mnie to.Bycie w rodzicie to powinien byc *czysty układ*.Jestem z toba, gdyż Cie kocham i chce z toba byc.Ale nasz brak wiary w siebie, nie posiadanie zdrowych granic i umiejetności bycia w zdrowych relacjach .sprawia ze musimy sie o kogos wciąz wspierac, nawet gdy ten ktos jest taka spróchniałą podpórka jak *alkoholik*.Pisze patrząc na to z dzisiejszej perpektywy. Jesli więc ktos jest ojcem, MUSI ZACZĄĆ SIĘ ZACHOWYWA JAK OJCIEC, musi byc odpowoiedzialny za dzieci, rodzine( jeśli jest matka- musi zacząć zachowywac sie jak matka), czyli trzeba DOROSNĄŻĆ EMOCJONALNIE ( w umiejetność zdrowych granic, relacji itd), intelektwalnie ( w wiedze, jak stworzyc zdrowa rodzine itd). Ja DOROSLAM EMOCJONALNIE stosunkowo późno, ale jestem wdzięczna, ze w ogóle dorosłam, ze przeżyje jeszcze troche zycia * na własnych warunkach*, czyli żyjąc w rodzinie na zdrowych zasadach, bez potrzebowania od niej czegoś, gdyz dziś za swoje szczęście jestem odpowiedzialna sama. Mozna sie tego nauczyc, ale trzeba sie zmobilizowac, poznac swoje słabe strony, przepracowac je .Jest mnóstwo super artykułów, jak nauczyc sie zdrowych granic, odwagi, radości zycia, trzeba tylko z pomoca terapii lub samemu zacząc te wiedze wprowadzac w zycie.Ja byłam samoukiem, dlatego zeszło mi troche czasu na tej nauce, czasem mozna trafic na niezbyt pomocną terapie, ale trzeba działać, gdyż szkoda kazdej chwili przenaczonej tylko na *banie sie *., a w tym ja byłam specjalistka.Pozdrawiam.
  16. Witaj Izolciaaa. Po pierwsze , zajrzyj na watek *Z nerwicy sie wychodzi*, znajdziesz tam na pewno jakies wskazówki dla siebie. po drugie, postaraj się moiże o ksiązke *Pojedynek z nerwica* Anny Polender, ostatnia opowiedziana w niej historia dotyczy męzczyzny, ktory bał się latac samolotem, moze Ci sie przyda. Po trzecie , skontaktuj sie moze z jakims kompetentnym terapeuta ( psychologiem)( moze od tzw.terapii ekspozycyjnej, czasem jedno, dwa spotkania potrafia ustawic do pionu nasze lekowe zachowania. Po czwarte , jest takie okreslenie *strefa bezpieczeństwa* i jej poszerzanie.Jeśli powadomiłabys tak z grubsza np.stewardesse, o swoim problemie, moze znalazłoby sie takie rozwiązanie, ze dałabyś rade.Jedna osoba zaufana na pokładzie to jest sprzymierzeniec. Czy mozna umrzec od napadku paniki, lęku? Na to pytanie odpowiedział autor książki *Strach i paniczny lek* R.Baker, ze od tego się nie umiera. Poza tym doradzam Ci, zebys zaczęła taki eksperyment( nie wiem ile masz czasu).Zacznij w wyobraxni oswajac te całą sytuacje z byciem w samolocie.Wyobraź sobie tak plastycznie jak potrafisz, ze jestes na pokładzie samolotu, wokół sa ludzie, ze czujesz sie z każda chwila lepiej, bo gorsza od samego lotu była Twoja wyobraźnia, która wyolbrzymiła lęk przed tym lotem.Dotad stosuj to ćwiczenie, az poczujesz, ze jakbys sie z tą sytuacja oswoiła. Jesli chodzi o Twój lęk przed zatłoczonymi miejscami, wcale nie musi miec związku z krążeniem.Oglądałam takie super programy *Zwierzeta z koszmarów*, o osobach z fobiami i podczas takich terapii wychodziło na jaw, ze takie leki powstawały w nas , gdy bylismy dziecmi.My ich nie pamietamy, ale odcisnęły na naszej dziecięcej psychice swoje pietno.Mozesz nie pamietac takiej sytuacji, ale ja bym dopuszczała taka opcje, ze musiałas być jako dziecko w jakims tłoku, scisku, w którym czułas zagrożenie dla siebie i ten lek był dla Ciebie, jako dziecka na tyle silny, ze zapadł w Twoja pamięc , podswiadomość i zyje w niej do dzis.To tyle ode mnie informacji. DECYZJA NALEŻY DO CIEBIE, mozesz leciec( jesli ocenisz , ze masz na to siły ) i nie musisz.Zawsze miej jakies pootwierane furtki, wyjscia awaryjne( jak to ze stewardessą).Pozdrawiam.
  17. Witaj Witch.Witam Wszystkich. Ja moge Cie zaprosic na watek * Z nerwicy sie wychodzi*, moze znajdziesz tam wskazówki , jak sobie pomóc.Pozdrawiam
  18. Witaj Aro. Moze źle dobrany lek( wtedy idź do lekarza i popros o zmiane), albo tak sie boisz w ogóle leków, ze Twoja podswiadomość tak na nie reaguje.Ale to podwyższone cisnienie i odczucia w rekach sa na tyle niepokojące, ze lepiej skontaktuj sie z lekarzem.Pozdrawiam.
  19. Witaj *edzia*.Witam Wszystkich. Brałam tabletki przez okres dwóch lat, a gdy nauczyłam sie na oddziale nerwic medytacji, praktykowania jogi i technik oddechowych, praktycznie ich juz nie brałam.Czytałam wypowiedź jakiejś terapeutki, ktora wychodziła z założenia, ze tabletki moga wspierac leczenie do momentu az osoba zostanie na tyle ustabilizowana, by mogła podjąc terapie.Spotkałam sie tez z informacja, ze to terapeuta powinien decydowac o rodzaju leku, zeby pacjent mógł uczesniczyc w terapii, by nie był przymulony.Ja nie byłam nigdy zwolenniczka lekarstw, ale wiem, że czasami trzeba sie nimi wesprzec, ale musza byc naprawde dobrze dobrane. --------------------- To dobrze, ze próbujesz tez w inny sposób sobie pomnóc, ale musisz byc świadoma, ze bez odpowiedniej terapii lub autoterapii swiat Twoich emocji nadal bedzie niezmieniony. Jest taka fajna ksiązka *W objeciach Jasności* autorstwa B.J.Eadie, która doswiadczyła śmierci klinicznej, z której przytocze takie zdanie: NIE POWINNISMY NEGOWAĆ ISTNIENIA CHOROBY, czy gnebiacych nas problemów, mamy jedynie NIE DOPUSCIĆ DO TEGO, BY WZIĘLY GORĘ NAD DANYM NAM PRZEZ BOGA PRAWEM DO ICH POKONYWANIA.POZYTYWNY STOSUNEK DO SAMEGO SIEBIE TO POCZĄTEK POWROTU DO ZDROWIA..Gdy tylko rozpozna sie chorobe, YTRZEBA ZACZ AĆ MYSLEC O WYZDROWIENIU.Terapie mentalną nalezy wzmocnic słowami, zwerbalizowac ja. To pobudza siły wokół nas , które zaczynają działac w kierunku uzdrawiania.Najlepiej jest dokonywaz takiej werbalizacji w modlitwie.Jesli Bóg uzna to za słuszne, bedziemy uzdrowieni.On Sam dopomoze nam wtedy w dochodzeniu do zdrowia.. ---------------- Tyle ksiązka.Pozdrawiam.
  20. Witaj Moniko. Ja moge Ci doradzic , zebys skontaktowała sie z psychologiem( terapeuta), gdyz za tego rodzaju objawami stoja czesto jakies emocjonalne , nierozładowane problemy z przeszłości, brak zdrowych relacji z innymi itd.Poza tym zapraszam Cie na watek *Z nerwicy sie wychodzi** gdy z zamieściłam na nim posty osób, które wyszły lub wychodza z nerwicy, więc moze znajdziesz tam jakies informacje dla siebie.Pozdrawiam.
  21. Witaj. Spróbuj poszukac sobie dobrego terapeuty, gdyz Twoje objawy sa dośc trudne bys poradziła sobie z nimi sama. Na poczatek radziłabym Ci dowiedziec sie o najskuteczniejsze sposoby zapobiegania ciąży, zebys miała najbardziej dopuszczalna pewnośc zabezpieczenia. Poza tym musisz sie ustabilizowac emocjonalnie i psychicznie przy pomocy odpowiedniej terapii. Ja bym Ci doradziła, zebyś oglednie napomknęła chłopakowi, ze masz ze soba problemy emocjonalne, gdyz na nasza psychike źle wpływa takie chowanie w sobie tajemnic, zwłaszcza majacych związek z inną osoba ( partnerem).Wproiwadzenie kogos w nasz sekret moze pozwolic nam na stworzenie w sobie, w psychice takiej przestrzeni, co jest wazne w nerwicy. Mozna nie chciec byc w ciązy, ale u Ciebie jest to lek wyolbrzymiony i powinnaś spróbowac zrozumiec, gdzie , w czym ma swój poczatek.Zapraszam Cie do poczy=tania watku *Z nerwicy sie wychodzi* ( od poczatku), gdyz moze znajdziesz tam rady, które Ci sie przydadza na teraz.Pozdrawiam..
  22. Witaj. Tak., takie objawy moze powodowac nerwica.Zajrzyj na watek *Znerwicy sie wychodzi* -od poczatku, poza tym poczytaj sobie historię męzczyzny, który wyszedł z nerwic ( miał problemy sercowe nerwicowe):moja-nerwica.republika.pl( oraz informacje zamieszczone na pasku opowiesci u góry pod tematem *Wyzdrowieć*. Poztaraj sie o ksiązkę *Strach i paniczny lek* R.Bakera, w której auttor opiuje różne objawy jakie daje nerwica i tłumaczy je.Pozdrawiam.
  23. Witam. Znalazłam ten post na jednym z forów, więc go zamieszczam. Wiesz co, tego rodzaju rytualy, ludzie wykonuja od setek lat.JEŻELI WZRASTALAŚ W RODZINIE, gdzie przywiazywano do tego duza wage, nie dziwie sie, ze masz obawy, gdy tego nie zrobisz. MASZ TO WPOJONE W PODSWIADOMOŚCI . Nie widze niczego zlego w odpukiwaniu, jezeli to sprawia, ze czujesz sie lepiej i nie myslisz o tym, rob to. Moze z czasem przejdzie. POTRAKTUJ TO JAKO ODROBINE *MAGII* W ŻYCIU , a nie jako NATRECTWO., a nie jak natrectwo. Pozdrawiam. -------------------- Od siebie dodam, ze zgadzam sie z ta teza, że w domach rodzinnych najczęściej uczy sie nas poczatków takich nieszkodliwych czynnosciu jak trzykrotne odpukiwanie * na szczęście*.Gdy taki sposób bycia popadnie na bardziej podatna osobe, moze później przerodzic sie w nawyk *zamawiania*, *zaczarowywania* wszystkiego, tak na wszelki wypadek i kończy sioe zabawa. Mysli natretne zywia sie naszym lekiem, dlatego trzeba byłoby im odebrać *grozę*.Dobrze byłoby im pozwolic , zeby nam *towarzyszyły*, ale na naszych zasadach.Trzeba byłoby zacząc je traktowac bardziej na luzie, nie stawiac im oporu, nie walczyc z nimi, gdyz to dodaje im sił.One karmia sie naszym strachem przed nimi.Trzeba im pozwalać *przejść przez nas*, być tylko ich obserwatorem, tak jak traktuje sie natrętnego , nieproszonego gosciaNie Gospodarz nie zbliza sie do niego, nie nawiazuje blizszego kontaktu.Wytłumaczenie sobie, co nas *przyprawiło* o powazniejsze , bardziej nam szkodzace nawyki natretne, ( to odpukiwanie* na szczęscie* itp) moze byc pomocne w uwalnianiu sie od nich, w ich lekcewazeniu. Bo ja dzis na przykład wiem, od czego zalezy moje szczęście. Co nie znaczy, ze nie zdarza mi sie nawykowo odpukiwac. Pozdrawiam
  24. Witaj *podłamana*.Zapraszam Cie do zajrzenia na wątek *Z nerwicy się wychodzi*, tylko przeglądaj go od poczatku,( gdyz zamieściłam na nim to, co udało mi sie zebrac, na temat , jak inne osoby poradziły sobie lub radza z nerwica.Pozdrawiam.
  25. Witam.Juz kiedys znalazłam ten post, ale wydaje mi sie, ze go nie zamieszczałam.Moze komus ta informacja sie przyda, zakładając, ze jest jeszcze aktualna. Nerwica natręctw jest wyleczalna Odpowiedz k5~Grzegorz ojciec Michała napisał: 02-07-2007 12:54 Mój syn Michał miał nerwicę natręctw.Dzięki dobremu psychoterapeucie i doktorze MYSZCE z prywatnej kliniki *INSPIRO* na ul. Siennej udało się szybko zdiagnozować i podjąć leczenie. Trwało to półtora roku .Jesteśmy teraz szczęśliwi, a było tragicznie. W najgorszym stadium choroby syn nie mógł wejść do łóżka - tyle razy powtarzał próby aż w końcu padał ze zmęczenia. Albo wchodził kilkanaście razy w nocy tyłem do naszego pokoju, albo nie mógł się umyć - woda leciała a on stał i nie mógł zacząć, albo kilkakrotnie gasił światło lub zamykał wszystkie drzwi. W tej chwili nie ma śladu po chorobie. Oznacza to że jest ona wyleczalna - nie załamujcie się ale koniecznie podejmijcie leczenie farmakologiczne. Po leczeniu wskazane są konsultacje psychoterapeuty - Michałowi jednak nie były potrzebne. k5~CHORA NA NATRĘCTWA napisał: 03-08-2007 15:22 PROSZĘ PANA GRZEGORZA OJCA PANA MICHAŁA O ADRES PRYWATNEJ KLINIKI INSPIRO NA UL. SIENNEJ I ADRES PANA DOKTORA MYSZKĘ. PILNIE CHORA k5~Grzegorz ojciec Michała napisał: 05-08-2007 12:23 INSPIRO ul.Sienna 72 Warszawa ---------------------------- tel.(22)6540947 dr Myszka kierownik kliniki ---------------------- Pozdrawiam.
×