Skocz do zawartości
kardiolo.pl

jadwigaszpaczynska

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez jadwigaszpaczynska

  1. Witam Was Wszystkie. Mam 58 lat i sama dojrzałam emocjonalnie tak koło 50-tki.Ake szczęsliwa zaczęłam się czuć trochę wczesniej. Więc Wy macie szansę wczesniej dojrzec, dorosnąć, ale musicie zacząć nad sobą pracowac., Są fajne strony na takie tematy : jak sie nauczyc panowac nad myslami ( i emocjami).Jak się nauczyć dojrzałości emocjonalnej itd. Jest na commedzie taki watek *Metoda 1000 kroków *założona przez KIRIRI, ktora była w ciąży i stosowała tę metode, żeby wyjśc z nerwicy. Z tego zo pisze po urodzeniu dziecka dobrze się czuje, więc nie piszcie czarnych scenariuszy. Sa terapie internetowe, może spróbujecie poszukac kogos takiego skoro nie czujecie sie na siłach uczestniczyć w terapii osobiście. Czasem trzeba, żeby ktoś nas ukierunkował, ustawił a potem wiemy, czego sie trzymac. Jesli chodzi o bezsennośc, nie wiem czy juz nie pisałam na Waszym wątku o tej radzie z *Akupresury* Trzeba połozyć ręce na rzepce kolanowej tak, żeby zakryc kolano.Pod czwartym palcem mozna wyczuć takie wgłębienie.Według medycyny chińskiej jest to tzw.PUNKT NIEBIAŃSKKIEGO SPOKOJU. Takie lekkie stymulowanie, uciskanie przez kilka minut u mnie zawsze wywołuje takie ziewanie i po ok.15 minutach, moze troche dłuzej z reguły zasypiam ( gdy coś mnie nagle wyrwie ze snu.Ale zeby na leżąco w nocy namierzyć te wgłębienia, trzeba na siedzaco dobrze te miejsca namierzyć. Ale najważniejsze jest stałe, konsekwentne sianie pozytywnych myśli w głowie, gdyz trzeba troche czasu, zeby zakiełkowały w naszym umysle, w świadomości.Tak ja sobie pomagałam.To zajmuje troche czasu, ale warto w siebie inwestowac. Co za różnica czy ktoś sie uczy angielskiego czy RADOŚCI.ZASADA jest taka sama.Pozdrawiam.
  2. Witam wszystkich. Sylciu, taki chłód jest objawem strachu, obnizenia wibracji atomów w naszym ciele lub zapowiedź jakiejś choroby, zakładając ze mogłas złapac wirusa. Przypomnij sobie momenty, gdy czułas się szczęsliwa.Wtedy energia Cie rozpierała, Ja dziś wiem, ze można sterowac emocjami, nastrojem . Mozna nas porównac do takiego radia. Gdy nastawisz odbiornik na Paryż , bedziesz odbierać programy z Francji.Gdy na Moskwe - odbierzesz programy z Rosji.Podobnie jeśli Twoja podswiadomośc ( świadomość) sa nastawione na lek, smutek, niepokój itd skąd byś mogła brac Radość.Najpierw musisz nastawic antenke swiadomości ( umysłu) na częstotliwośc Radości.Można nauczyc się bycia smutnym, przygnębionym itd i bycia radosnym i szczęsliwym.Na watku o wychodzeniu z nerwicy nieraz przytaczałam to zdanie z ksiązki francuskiego księdza F.Brune . Gdy pewien człowiek przechodzil przez strefe beznadziejnej samotności : POD MROCZNA KTORA SPŁYNĘLA NA MNIE, OPADAJĄC CIEŻKO * , WOWCZAS WEWNĘTRZNY GLOS POWIEDZIAŁ MU : OTO WSZYSTKIE TWOJE DEPRESJE I TWOJE ZNIECHĘCENIA, KTORYM BIERNIE SIĘ PODDAWAŁEŚ. Gdy ja pare lat temu przeczytałam to zdanie, nie miałam watpliwości, ze jest kluczowe jeśli chodzi o wychodzenie z depresji, stanów przygnębienia itd. Nie mozna sie biernie poddawać takim stanom. Trzeba sobie uświadomic co dał nam LOS, BÓG, jakie DARY posiadamy i zacząc czuć za nie WDZIĘCZNOSC, GDYŻ WDIĘCZNOŚC UZDRAWIA NAS NAJSZYBCIEJ. Trzeba przejrzec na oczy, porównac sie z tymi, którzy MAJĄ GORZEJ ( na początek, nie z tymi, ktorzy maja lepiej), bo gdy DOCENIMY , CO MAMY TERAZ, BEDZIEMY GOTOWI, BY OTRZYMAĆ WIĘCEJ. Jest takie zdanie : BĄDŹ WDZIĘCZNY ZA TO, CO MASZ, A BEDZIESZ ŚWIADKIEM POMNOZENIA TEGO., Ja je sobie nieraz powtarzałam, gdy myslałam, ze los dał mi mniej niż innym.Nawet napisałam wierszyk na te okolicznośc. CZUJĘ SIĘ TAKA WDZIĘCZNA, ZA WSZYSTKO, CO ZYCIE MI DAŁO. DOSTAŁAM OD NIEGO TAK WIELE, CHOC ZAWSZE MYŚLAŁAM, ŻE MAŁO ! Przyjrzyj sie uwaznie temu, co dał Ci los.Nawet sobie zrób taki bilans tego, co masz i czego Ci Twoim zdaniem brak. Porównaj strony WINIEN i MA a sama zobaczysz, ze MASZ POWODY DO RADOSCI, a jeśli się n ie cieszysz jeszcze Zycie, to dla tego, ze ze złej strony mu się przygladasz.Pozdrawiam.
  3. Witam Was Wszystkie. Pietruszko, tak sie składa, ze bycie DOROSLYM fizycznie wymaga od nas dorosłości emocjonalnej i intelektualnej, stania na własnych nogach, nie wspierania się o kogos. Masz szczęście, że masz dobrego mężą. Gdy ja doświadczałam leków, mysli natrętnych miałam dwójke dzieci w wieku 3 i 5 lat i męża naduzywającego alkoholu. Moje Zycie wówczas przypominało bycie na polu bitwy.Nie dość, ze ja totalna ofiara losu z lękiem przed ojcem wyniesionym z domu, emocjonalnie mająca nie więcej jak 5 lat, musiałam walczyć nie tylko z objawami nerwicy , ale i z moim mężęm. Patrząc z dzsiejszej perspektywy, trudno mi uwierzyć, ze to przetrwałam.Wtedy tez nie było dostępu do terapii tak powszechnego jak teraz , tych pomocnych książek, informacji w internecie. Gdybym ja miała te wszystkie *pomoce * w tamtych latach o wiele szybciej bym sobie poradziła z tym wszystkim.Problem z Wami polega na tym, że NIE KORZYSTACIE Z TEGO, CO WAM OFERUJĄ KSIĄŻKI, INTERNET, PSYCHOLODZY itd w takim stopniu jak byście mogły. Z nerwicy nikt nas nie wyprowadzi bez naszego aktywnego współuczestnictwa. Jest taka rada , by stac sie WŁASNYM LEKARZEM, PSYCHOLOGIEM. Trzeba sie właczyć w terapię osobiście,całym sercem i umysłem.To nie jest grypa i sama nie minie. Trzeba prepracowac wszystkie negatywne wzorce myślowe, jakie wpoili nam bliscy , gdy nas wychowywali.Trzeba nauczyć sie asertywności, zdrowych granic, zdrowych relacji, wiary w siebie. Mozecie przeczytac sobie takie punkty opracowane prze B.Woronowicza, psychiatre na stronie *DOJRZALOSĆ EMOCJONALNA w)g B.Woronowicza *.Wtedy bedziecie miały orientacje, czego musicie się nauczyć, by móc sie nazwac osobami dojrzałymi. Ja pewnych lekcji nadal się ucze, pogłębiam je, ale jestem szczęsliwa .Nerwica okazała sie dla mnie najlepsza nauczycielka mądrosci, odwagi, wiary w siebie podobnie jak choroba nowotworowa PRAWDZIWA.Dlatego doradzam Wam, jesli zechcecie z tej rady skorzystać. Opracujcie sobie jakąś strategię, plan wychodzenia z nerwicy.Powiedzcie sobie, że to jest mozliwe, zeby Wasza podświadomośc przyjęła to do wiadomości.Na watku *Z nerwicy się wychodzi* znajdziecie posty osób, które sobie z nia poradziły i informacje o stronach itd. jak sobie pomóc.Czytajcie ten wątek od poczatku, gdyż tam zamieściłam takich postów najwięcej. Musicie zbudować się na nowo, same, w)g własnego projektu, nie rodziców czy innych osób. Przytaczałam już kiedyś taką informację z artykułu *Wspaniała dolegliwość*, poświęconemu nerwicy.Ze nerwica rozwala nas na kawałki, gdy jesteśmy zbudowani z prawd cudzych nie naszych i że nerwica się skończy, gdy zbudujemy się na nowo, w)g planu naszej Duszy , a nie cudzych planów.Mozecie dalej oczekiwac na cud, ale nie zdarzy się, bez Waszej przemyślanej pracy nad sobą.Pozdrawiam.
  4. Witam Wszystkich. Znalazłam cos prostego na temat natręctw myślowych, więc zamieszczę te informacje tutaj. Moze to komus pomoze w zrozumieniu siebie i w radzeniu sobie z natręctwami lub nawet pomoze ich uniknac, wiec postanowilem cos w tym temacie napisac, to co sobie gdzies tam w glowie poukladalem. Natrectwa zwiazane sa z jakims rytualem i warto na to wlasnie zwrocic uwage. Dlaczego? Bo rytual w natrectwach bierze sie z dzieciecego magicznego myslenia i jest czynnoscia *zapetlajaca czas*. Wiem, dziwnie to brzmi, moze trudno jest to zrozumiec lub zaakceptowac, ale tak wlasnie sie dzieje i ktos zaczyna spelniac taki *magiczny* rytual, by *zapetlic czas*. W jakim celu? Czemu to ma sluzyc? Co nam to daje? Natrectwa pojawiaja sie w wyniku lęków. Jest cos czego sie boimy, czy to osoby, czy zdarzenia, czy jakiejs rozmowy, czy koniecznosci podjecia jakiejs decyzji .... i zaczyna sie zabawa z natrectwami, czy to z natretnymi myslami, czy to natretnymi czynnosciami. Tak naprawde nie jest istotne to, ze jest w nas lek, ze mamy brudne rece, ze dotykamy klamek itd - to tylko objaw, tak naprawde boimy sie z czyms skonfrontowac, czasem z czyms malym, czasem z czysm wiekszym, czasem z czyms z dalekiej przeszlosci, czyms mocno wypartym, a czasem z czyms co nas czeka, co ma sie zdarzyc lub co mamy dopiero zrobic. Proby kontrolowania natrectw i powstrzymywania sie tak naprawde najczesciej nakrecaja natrectwa i zwiekszaja odczuwany przez nas niepokoj (ale ten zwiazany z natrectwem, a nie ten z ktorym nie chcemy sie skonfrontowac i ktorego nawet nie zauwazamy) i dane zachowanie sie wzmacnia ... lub zmienimy zachowanie na inne i natrectwa zaczna przybierac inna forme. Jakie jest rozwiazanie? Warto zastanowic sie co daje nam dany rytual i to cale *zapetlanie czasu*, bo bez zadnych watpliwosci daje. Niby nie jest zadna magia i nie maja mocy zmieniania rzeczywistosci, ale dzieki nim po pierwsze skupiamy sie na czyms zupelnie innym, o wiele latwiej zmagac sie z tym czy wystarczajaca ilosc razy mylem rece, niz np odbyc jakas trudna dla nas rozmowe czy tez powiedziec komus to co nas meczy, a po drugie powtarzanie ciagle tej samej czynnosci odsuwa w czasie to czego chcemy uniknac lub czego sie boimy, odsuwa myslenie o tym, a myslenie jest juz pewna forma kontaktu z tym czego sie boimy, tak samo odsuwa to w czasie sama sytuacje przez to, ze nie mozemy tego zrobic, bo zajeci jestesmy czyms innym, zreszta sama choroba uniemozliwia nam dzialanie. Co mozna zrobic? Zaczac siebie obserwowac, zaczac obserwowac wlasne emocje, wlasne leki, nauczyc sie radzis sobie z emocjami. Tutaj nalezy szukac rozwiazan (poza farmakologia), a nie w marnowaniu energii na walke z samymi natrectwami. To nie oznacza, ze z natrectwami nie nalezy w ogole walczyc i dac sie im poniesc, ale wiadomo, sa to czynnosci przymusowe i trudno jest z nimi tylko walczyc. Dla mnie wiekszy sens ma akceptacja natrectw, proba unikania takich zachowan i nie wchodzenia w nie jesli jest to dla nas mozliwe, oraz znalezienia innych metod radzenia sobie z lekami, obserwowanie swoich lekow i jesli nie dotyczy to czegos naprawde wielkiego, to mona probowac sie konfrontowac z tymi lekami pomalutku (np lek dotyczy pojscia do jakiegos urzedu, albo wyjscia z domu do lekarza czy na terapie). ............... Natrectwa tez moga tez dotyczyc czegos innego, moga byc sposobem na kontrolowanie swojego zycia, na danie sobie pewnego rodzaju poczucia stabilizacji, bezpieczenstwa, tego ze nad czyms panujemy. To zdarza sie szczegolnie u osob, ktore doswiadczyly czegos, co zburzylo ich swiat, sprawilo ze ich zyciu zabraklo takiego kregoslupa na ktorym mogliby sie wspierac. Dzieki natrectwom typu ukladanie wszystkiego w kosteczke itd stwarzaja sobie pozory poukladanego zycia, ich zycie nie jest juz takie jak w ich rodzinie, w ktorej nic nie dawalo im poczucia bezpieczenstwa i nie bylo w nich stabilnosci. W sumie i tu, w takim przypadku, pewnie gdzies tam chodzi rowniez o to, ze ktos unika konfrontacji z czyms co trudne. --------------------------- Pozdrawiam.
  5. Witam Wszystkich. Gola, ja moge Ci podpowiedziec cos ze swojego repertuaru. Ja sobie mówiłam : TO NAJWYŻEJ UMRĘ , ZWARIUJĘ , ZEMDLEJĘ itd. zalezy czym mnie podswiadomośc straszyła. Bo to ona , gdy ja przepełnimy wypartymi do niej lękami, wylewa je na nas, zebyśmy zrobili z nimi porządek. Przyjrzyj sie wątkowi *Z nerwicy sie wychodzi* ( od pierwszych stron ), gdyż tam zamieściłam najwięcej postów osób, które poradziły sobie na swój sposób z objawami.Na pewno coś z tego wybierzesz. Z lękiem ( z atakiem paniki ) nie mozna walczyć bo to go nakreca, dodaje mu sił. Trzeba zgodzić sie na niego, zaakceptowac i mowić sobie teksty w rodzaju tych , jakie wymieniłam na wstępie.Pozdrawiam.
  6. Witam Wszystkich, witaj Maju. W swoim poście napisałas :-każdy ból rozbieram na części pierwsze i szukam w necie do jakiej choroby pasuje...analizuję wyniki badań...zadręczam siebie...moją dzidzię...rodzinę...brak mi sił. To skupianie sie na objawach, analizowanie icj, rozbieranie na czynniki pierwsze jest przyczyna tzw.błednego koła w nerwicy. Moizesz poczytac sobie historię męzczyzny, który wyszedł z nerwicy, zwłaszcza te fragmenty, w której powołuje się na ksiązke dr.Weehes, która też miała nerwice.Na pasku jego opowiesci pod WYZDROWIEC sa dalsze informacje.Ale dla swojego dobra wybieraj tylko te , które w tytułach odnosza sie zdrowienia a nie opisu objawów. Poza tym zapraszam Cię na watek *Z nerwicy sie wychodzi* , który założyłam po to, zeby zamieszcac na nim wszystkie informacje na temat jak sobie pomóc wyjśc z nerwicy. Ale doradzam Ci czytranie go od poczatku, gdyz tam zamieszczałam najwięcej postów osób, które po swojemu poradziły soobie z nerwica.I nie czytaj za duzo naraz bo to tez nie jest korzystne.No i gdy natrafisz na informacje ( zdanie ), która Cie uderzy swoją oczywistościa, notuj je sobie.Mozesz załozyć taki dziennik nerwicy oraz taki dziennik dobrych , madrych, radosnych zdań, gdyz to są sposoby z których korzystałam sama i mnie pomagały. Samno poczucie, ze próbujesz wziąc swój los, sprawę zdrowia w swoje rece stworzy w Tobie inna jakość energii.BOG POMAGA TYM, KTORZY SOBIE SAMI POMAGAJA. Jesli masz mozliwość korzystania z terapii bezposredniej lub na przykład internetowej, to tez by Ci pomogło. Pozdrawiam.
  7. Witam Wszystkich. Dora, ze strony męzczyzny, który wyszedł z nerwicy :moja-nerwica.republika.pl) na pasku opowieści pod WYZDROWIEC jest reszta informacji ) przytocze kilka zdań z tematu *Objawy *. Utrata koncentracji Koncentracja jest i to bardzo duża, ale skupiona na zagrożeniu. Wszystko inne schodzi na dalszy plan. Wiąże się z tym również łatwiejsze zapominanie, albo raczej nie wczytywanie przez umysł mniej istotnych informacji. To może być odczuwane przez otoczenie jako zapominanie, nie słuchanie lub wręcz lekceważenie czyichś słów. Trudno. Trzeba z tym żyć. ------------------ Jeśli ktos jest podatny na sugestie, czytając jakie objawy daje nerwica, moze sobie niektóre z nich wmówić, wiec każdy sam musi ocenic, co na tej stronie bedzie czytał.Ja doradzam czytanie takich fragmentów opowieści tegoi męzczyzny jak na przykład *Ostateczne wyzdrowienie * lub *Warunki sukcesu *. Przypominam, ze na watku *Z nerwicy sie wychodzi* zebrałam bardzo dużo informacji jak sobie poradzić z nerwica, w tym posty osób, które sobie z nia poradziły.Doradzam przeglądanie go od poczatku, gdyz tam takich postów zamieściłam najiwecej.Pozdrawiam.
  8. Witam Wszystkich. Ago, pamietasz, gdy jeszcze pracowałas ja Ci podpowiadałam, zebys wykorzystała bycie w pracy do BŁOGOSLAWIENIA tej kolezanki, z która miałas problemy Gdybyś mnie posłuchała, moze byś nadal pracowała i uczyła się swoich lekcji, na *polu bitwy *. Ale ja ucze sie dłużej i inaczej widzę pewne sprawy. Teraz, gdy juz stało sie c, co się stało, MUSISZ POGODZIĆ SIĘ TAK EMOCJONALNE JAK I I INTELEKTUALNIE Z TYM, ŻE NIE PRACUJESZ, ŻE JEST JAK JEST. Po prostu teraz weszłas na inną drogę i nie masz wyboru innego niż zaakceptować FAKTY i zacząc działac w taki sposób, jak potrafisz teraz nad zmiana tego, co mozesz i umiesz zmienić. I nie obwiniaj sie, powiedz sobie. Ucze sie metodą prób i błędów. A te sytuacje braku pieniędzy ( bycia na utrzymaniu rodziców) wykorzystaj dla lekcji uczennia sie wdzieczności i pokory, jesli czujesz, ze nie masz tych lekcji we właściwym stopniu opanowanych.Ja ucze sie ich nadal.Przypomne Ci zwrotke z jednego mojego wiersza. DLA WIELU Z NAS ŻYCIE JEST WALKĄ, Z GORY SKAZANĄ NA PRZEGRANIE, LECZ SĄ I TACY, CO JE WIDZA, JAKO PRZYGODĘ I WYZWANIE. ----------------------- Napisałam ostatnio taki wierszyk - afirmację na temat pracy.Może Ci sie przyda. POBŁOGOSŁAW PANIE, NAJWŁAŚCIWSZĄ PRACĘ DLA MNIE. KTORA MNIE BĘDZIE BAWIĆ I CIESZYĆ. DO KTOREJ BĘDZIE MI SIĘ SPIESZYĆ. ----------------------- Pozdrawiam.
  9. Witam wszystkich. Zgadzam siie z Toba Renko, że nadmiar wolnego czasu dla osoby aktywnej moze byc wyczerpujący i sprzyja mysleniu o przysłowiowych pierdołach.Nie myslałaś, póki nie pracujesz zawodowo gdzieś, poszukac sobie jakiegos zajecia przy pomocy internego.Aga pisze, ze robi te kolczyki, moze Ty tez masz dryg do czegoś. Jesli chodzi o sytuacje zaistniają na moim watku, ja wszystkie takie momenty traktuje jako sprawdzian mojej ASERTYWNOŚCI, DYSTANSU EMOCJONALNEGO ( oczywiście mojego ), mojego SZACUNKU DO WSZYSTKICH, nawet gdy tak jak teraz ktos najezdza na mnie , gdyz dla mnie Bóg jest obecny w kazdym czlowieku i musze być wierna temu, co dzis wiem. Dlatego przetrwam to, jak inne sytuacje w moim Zyciu. Dzięki za troske. Pozdrawiam.
  10. Witam Wszystkich. Na moim watku zamiesciłam dzis naprawde dobry artykuł dotyczacy powstawania nerwic u dzieci i sposobów radzenia sobie z nimi. Przytaczam z niego pewne fragmenty z mysla o osobach mających problemy z jedzeniem ( tak jak Ty, Ago) oraz z natrętnymi myslami.Może sie przydadzą.Mysle, ze Wy, osoby dorosłe znajdziecie w tym artykle wyjaśnienie powodów, dla których macie nerwice, a dzięki takiemu zrozumieniu latwiej z niej wyjśc. ------------------------ Z problemami rodzinnymi jest też silnie związana DZIECIĘCA I MŁODZIEŃCZA NERWICA NATRĘCTW . Dzieci nią dotknięte odczuwają przymus powtarzania niektórych czynności- np. mycia rąk, wielokrotnego sprawdzania już wykonanego zadania ( zamknięcia drzwi, zakręcania kurków od wody i gazu, ułożenia książek ). Miewają również natrętne wyobrażenia spraw i sytuacji, KTORE UWAŻAJĄ ZA NIEPRZYZWOITE . PRAWIE KAZDE DZIECKO Z NERWICA NATRĘCTW MA W SWOIM OTOCZENIU DOROSLEGO , PRZESADNIE KONTROLUJACEGO WSZYSTKO , ZE ZGORSZENIEM PRZYJMUJACEGO NAJMNIEJSZE ODSTĘPSTWO OD OD SUROWYCH NORM MORALNYCH LUB RELIGIJNYCH. Dziecko albo buntuje się przeciwko tej kontroli ( np. powtarzające się bluźnierstwa i wulgarności ), albo próbuje zasłużyć na miłość dorosłych,NADMIRNIE KONTROLUJAC WLSNE UCZUCIA I ZACHOWANIA . W leczeniu tej nerwicy niezbędne jest UDZIELENIE POMOCY CALEJ RODZINIE . Zwykle bowiem tyran i despota dręczący całą rodzinę sam jest neurotykiem z nerwicą natręctw, tylko nie leczonym. Dość częstą nerwicą u starszych dzieci i młodzieży jest JADŁOWSTRĘT PSYCHICZNY LUB NERWICOWE OBZERANIE SIĘ . W większości naszych rodzin MIŁOŚĆ WYRAŻA SIĘ PRZESADNA TROSKA O DOBRE ODZYWIANIE IE DZIECKA. Dziecko szybko i bezwiednie uczy się, ZE ŁADNIE JEDZAC, ALBO GRYMASZĄC MOZE UZYSKAĆ KONTROLE NAD RODZICAMI i. Kiedy chce rodziców nagrodzić albo coś od nich uzyskać- je za dużo, gdy jest na nich złe- przestaje jeść, krztusi się lub wymiotuje. ; Oczywiście poza czynnikami o charakterze rodzinno ; środowiskowym istnieje wiele uwarunkowań tkwiących w samym sposobie funkcjonowania szkoły oraz w pracy nauczyciela - wychowawcy. Nie zawsze też doszukiwać się należy wszelkich zaburzeń zachowań dzieci w stosunkach domowych. CZĘSTO WINA LEZY PO STRONIE SZKOŁY. Współczesny system edukacji szkolnej bardzo skutecznie produkuje ; zjawisko NiL ; CZYLI NUDE I LEK . Proces wychowawczo ; dydaktyczny funkcjonowania instytucji szkoły nie tylko zabija w uczniach pasję poznawczą i tłumi ich zainteresowania, ale również wyzwala lęk i niechęć do samej szkoły. Jest to problem szczególnie ważny w przypadku dziecka rozpoczynającego naukę oraz w klasie IV, w momencie przejścia z nauczania zintegrowanego do klas starszych. Uczniowie przeżywają lęk, a nauczyciele stają się surowi i wymagający. ---------------------- Pozdrawiam.
  11. Witam Wszystkich. W moim dzisiejszym poście na watku *Z nerwicy się wychodzi* w dziale nerwica zamiesciłam naprawde dobry artykul na temat nerwicy, powodów jej powstawania i sposobu radzenia sobbie z nimi.Dla zachęty zamieszczam fragment odnoszacy sie do natręctw myslowych. Z problemami rodzinnymi jest też silnie związana DZIECIĘCA I MŁODZIEŃCZA NERWICA NATRĘCTW . Dzieci nią dotknięte odczuwają przymus powtarzania niektórych czynności- np. mycia rąk, wielokrotnego sprawdzania już wykonanego zadania ( zamknięcia drzwi, zakręcania kurków od wody i gazu, ułożenia książek ). Miewają również natrętne wyobrażenia spraw i sytuacji, KTORE UWAŻAJĄ ZA NIEPRZYZWOITE . PRAWIE KAZDE DZIECKO Z NERWICA NATRĘCTW MA W SWOIM OTOCZENIU DOROSLEGO , PRZESADNIE KONTROLUJACEGO WSZYSTKO , ZE ZGORSZENIEM PRZYJMUJACEGO NAJMNIEJSZE ODSTĘPSTWO OD OD SUROWYCH NORM MORALNYCH LUB RELIGIJNYCH. Dziecko albo buntuje się przeciwko tej kontroli ( np. powtarzające się bluźnierstwa i wulgarności ), albo próbuje zasłużyć na miłość dorosłych,NADMIRNIE KONTROLUJAC WLSNE UCZUCIA I ZACHOWANIA . W leczeniu tej nerwicy niezbędne jest UDZIELENIE POMOCY CALEJ RODZINIE . Zwykle bowiem tyran i despota dręczący całą rodzinę sam jest neurotykiem z nerwicą natręctw, tylko nie leczonym. --------------------- Pozdrawiam.
  12. Witam Wszystkich. Zapomniałam w poprzednim poście zamiescić obiecany fragment artykułu. Z problemami rodzinnymi jest też silnie związana DZIECIĘCA I MŁODZIEŃCZA NERWICA NATRĘCTW . Dzieci nią dotknięte odczuwają przymus powtarzania niektórych czynności- np. mycia rąk, wielokrotnego sprawdzania już wykonanego zadania ( zamknięcia drzwi, zakręcania kurków od wody i gazu, ułożenia książek ). Miewają również natrętne wyobrażenia spraw i sytuacji, KTORE UWAŻAJĄ ZA NIEPRZYZWOITE . PRAWIE KAZDE DZIECKO Z NERWICA NATRĘCTW MA W SWOIM OTOCZENIU DOROSLEGO , PRZESADNIE KONTROLUJACEGO WSZYSTKO , ZE ZGORSZENIEM PRZYJMUJACEGO NAJMNIEJSZE ODSTĘPSTWO OD OD SUROWYCH NORM MORALNYCH LUB RELIGIJNYCH. Dziecko albo buntuje się przeciwko tej kontroli ( np. powtarzające się bluźnierstwa i wulgarności ), albo próbuje zasłużyć na miłość dorosłych,NADMIRNIE KONTROLUJAC WLSNE UCZUCIA I ZACHOWANIA . W leczeniu tej nerwicy niezbędne jest UDZIELENIE POMOCY CALEJ RODZINIE . Zwykle bowiem tyran i despota dręczący całą rodzinę sam jest neurotykiem z nerwicą natręctw, tylko nie leczonym. ------------------ Pozdrawiam.
  13. Witam Wszystkich. Poniewaz znalazłam naprawde fachowo napisany artykul na temat powodów powstawania nerwicy i sposobów radzenia sobie z nia, który w całości zamieściłam na wątku *Z nerwicy sie wychodzi* w dziale nerwica, dla zachęty do przeczytania go zamieszczam fragment poswiecony natręctwom myślowym.Pozdrawiam.
  14. Witam Was Wszystkie. Poniewaz znalazłam naprawde bardzo dobry artykuł tłumaczacy powody powstawania nerwicy, co moze byc pomocne, przy pracy nad wyjsciem z niej , zamieszczam tu jego fragment. Reszte artykułu (który jest dość długi) znajdziecie na wątku *Z nerwicy sie wychodzi*, w moim dzisiejszym poście. W JAKI SPOSÓB ZAPOBIEGAĆ NERWICY I FOBII SZKOLNEJ. Jak to się dzieje, że dzieci, zdawałoby się z całkiem normalnych ( nie patologicznych ) rodzin, wpadają w nerwicę? Przyczyna mimo wszystkoTKWI NAJCZĘŚCIEJ W RODZINIE . Przychodzący na świat mały człowiek JEST CAŁKOWICIE UZALEZNIONY OD OTOCENIA .. Jego zdrowie fizyczne i psychiczne JEST W REKACH NAJBLISZYCH.. Jeśli maluch znajdzie się pod opieką SPOKOJNYCH, KOCHAJACYCH, POTRAFIACYCH ZAPEWNIĆ POCZUCIE BEZPIECEŃSTW RODZICÓW , stopniowo nabiera pewności siebie, ufności do świata,STAJE SIE CORAZ BARDZIEJ SAMODZIELNY I NIEZALEZNY. Dorośli jednak bywają różni, bo wychowywali się w rożnych domach. I jeśli ich rodzice STAWIALI IM ZBYT WYGOROWANE WYMAGANIA , to można przypuszczać, że od swoich pociech będą żądać równie dużo. A wtedy gra na pianinie czy zajęcia plastyczne PRZESTANA BYĆ JEDYNIE ZABAWA - staną się rywalizacją. Kolega obok będzie konkurentem, natomiast nauczyciele w szkole czy na dodatkowych zajęciach- niesprawiedliwi i zbyt wymagający. Zaburzona atmosfera wychowawcza domu rodzinnego, brak właściwej więzi uczuciowej między dzieckiem a rodzicami, niekonsekwentny i niespójny system wychowania wpływają niewątpliwie negatywnie NA ROZWOJ EMOCJONALNY DZIECKA , wyzwalają w nim stałe poczucie zagrożenia. Prowadzi to niechybnie do najróżniejszych fobii i zachowań nerwicowych. ; W chwili, gdy dziecko znajdzie się w nowym dla niego środowisku; tzn. w klasie szkolnej ; istniejące już zaburzenia emocjonalne, ukształtowane przez niewłaściwe stosunki domu rodzinnego i wadliwe metody wychowawcze rodziców, ULEGAJĄ NATURALNIE ZNACZNEMU NASILENIU ------------------ Sa w nim tez informacje, jak i dlaczego dochodzi do powstawania u dzieci natręctw myślowych.Pozdrawiam.
  15. Witam Wszystkich. Weteranko, cieszy mnie Twoje poczucie humoru.Mam do Ciebie prosbe.Jesli na watku o wychodzeniu z nerwicy znajdziesz coś, co Cie uderzy, zastanowi, przeflancuj to na ten watek.Moze się komus te informacje przydadzą. Renko.Ja praktykowałam joge i medytacje z rana, wstawałam wczesniej.Później te, gdy miałam wolna chwile przed wieczorem. Wykonywałam te ćwiczenia , o których piszesz, bez ryby, za to wykonywałam tzw.matsyendrassana (czyli tzw. spirale ).Nie robiłam stania na głowie, gdyż robiłam świece, Ago, jeśli chodzi o *Pojedynek z nerwica * ja doradzam skupiac sie na historiach osób na poczatek, zwłaszcza tych momentach, gdy zaczęli juz terapie.A wstęp i zakończenie zawarte w tej książce zostaw sobie na później, bo to są juz takie fachowe informacje. Z mojego watku przytaczam jeden z postów, gdyz lubie go czytać.Moze sie Wam tu przyda. MOJE KROKI DO WOLNOSCI BYŁY TRUDNE , jak każdego z nas. Wiele razy choroba wracała..Na terapie nie chodziłam długo jestem typem samouka wiec duzo czasu spedzalam na doksztalcaniu sie na temat nerwicy i podjęłam z nią walkę..wszystkie nawroty i ataki traktowałam jak próbę sprawdzenia moich możliwości i postępów . Ponad rok trwała moja choroba..Wiem krótko w porównaniu do niektórych tu na forum . Ale chce wam powiedziec ze ja OD RAZU ZAREAGOWAŁAM .TYDZIEŃ PO ATAKU JUZ BYŁAM NA TERAPII .. Dwa tyg. po miałam stosy książek w domu. I wzięłam sie z wielkim zapałem do pracy nad sobą..Bo droga ku zdrowiu to nic innego jak praca nad sobą. Wyobrażcie sobie jak heroiczną walkę toczyłam w srodku mnie samej , kiedy nawet dla wyzdrowienia poswieciłam małżeństwo i luksus finansowy.Męża kochałam jak odchodziłam od niego więc wcale nie było to takie łatwe. Ale musiałam odejsc za bardzo mnie niszczył psychicznie..za bardzo pogłębiał moją nerwicę. Do dzis często sie z nim widze gdy odwiedza nasze dziecko. (wciąz jest diabelsko przystojny) ale ja juz podjełam decyzje. Teraz jestem z kims innym kto mnie kocha , szanuje, a ja ? no cóż nerwy mi zostały(umiem wpadac w szał) ale nie mam lęków , ataków. Życie znów rozbłysło tysiącem barw..Życzę Wam tego z całego serca: WRACAJCIE DO ZDROWIA...jak najszybciej.. ---------------------- Pozdrawiam.
  16. Witam Wszystkich. Weteranko, zgadzam sie z Toba. Mnie tez martwi, ze młodzież nie chce, nie jest nauczona czytac, a przeciez to rozwija nasz mózg, tworzy nowe połaczenia neuronowe.Ja zawsze bardzo dużo czytałam i to mi sie przydało, gdy pojawiła się nerwica. Przytocze namiary na fajna strone *Podstawy inteligencji emocjonalnej* i pewien fragment z niej dla zachęty, gdyz sa tam cenne informacje na temat wpływu myslenia i naszych emocji na jakość naszego Życia i sposobów radzenia sobie z emocjami smutku, gniewu, wściekłosci itd. www.eioba.pl/a1020/inteligencja_emocjonalna ------------------------- Jak radzić sobie z melancholią Smutek wywołany stratą objawia się zawsze ucieczką od zainteresowania rozrywkami i przyjemnościami, skupiając uwagę na tym co straciliśmy i brakiem energii do podejmowania nowych przedsięwzięć. Mówiąc krótko, zmusza nas do zaprzestania pogoni za wszystkim, oderwanie się od pochłaniających na co dzień spraw i do refleksji abyśmy mogli opłakać stratę i przystosować się do nowej sytuacji i poczynić nowe plany. Kiedy czujemy się przygnębieni chętnie szukamy samotności, ale bardzo często skutkiem tego jest poczucie opuszczenia. Ogarnięte depresją kobiety są znacznie bardziej skłonne do przeżuwania myśli niż mężczyźni. Metody podnoszenia nastroju Wyobraź sobie, że jedziesz w gęstej mgle nie znana ci stromą i krętą drogą. Nagle zaledwie parę metrów przed tobą wyjeżdża z pobocza inny samochód. Jest zbyt blisko, abyś mógł się zatrzymać. Wciskasz w podłogę pedał hamulca i wpadasz w poślizg, a twój samochód uderza w bok tamtego. Tuż przed hukiem, brzękiem tłuczonych szyb i zgrzytem metalu trącego o metal postrzegasz, że w tamtym samochodzie jest pełno maluchów jadących do przedszkola. Potem w nagłej ciszy, która następuje po zderzeniu słyszysz płacz i krzyki. Podbiegasz do tamtego samochodu i widzisz, że jedno z dzieci leży w bezruchu. Ogarniają cię wyrzuty sumienia i smutku z powodu tej tragedii... Według jednej z teorii płacz może być naturalnym aparatem obniżenia poziomu związków chemicznych w mózgu, które powodują uczucie przygnębienia. Teza o oczyszczającym działaniu płaczu jest bałamutna ponieważ PŁACZ WZMACNIA SKŁONNOŚC DO PRZEĄUWANIA MYŚLI i przedłuża niedolę. Elektrowstrząsy są bardzo skuteczne w leczeniu najostrzejszych form depresji gdyż powodują utratę pamięci krótkotrwałej, dzięki czemu nie pamiętamy dlaczego jesteśmy smutni. Innym antidotum jest dodawanie sobie otuchy i przyjemności zmysłowych od gorących kąpieli po słuchanie muzyki i uprawianie seksu. Bardzo skuteczną metodą podniesienia sobie nastroju jest zapewnienie sobie łatwego zwycięstwa albo niewielkiego sukcesu. Porównanie się z kimś kto jest w gorszej sytuacji ma zaskakująco dobry wpływ na poprawę naszego nastroju. Skutecznym sposobem jest również pomaganie innym w potrzebie. Ponieważ depresja żywi się przeżuwaniem myśli i zaabsorbowaniem własną osobą - pomaganie innym zmniejsza to zaabsorbowanie. --------------------------- Pozdrawiam.
  17. Witam Was Wszystkie. Przytocze tutaj jeden z pierwszych postów zamieszczonych na watku o wychodzeniu z nerwicy.Moze on Wam uswiadomi jak nie warto tracic czasu na zamartwianie sie objawami, jak trzeba działać od razu. MOJE KROKI DO WOLNOSCI BYŁY TRUDNE , jak każdego z nas. Wiele razy choroba wracała..Na terapie nie chodziłam długo jestem typem samouka wiec duzo czasu spedzalam na doksztalcaniu sie na temat nerwicy i podjęłam z nią walkę..wszystkie nawroty i ataki traktowałam jak próbę sprawdzenia moich możliwości i postępów . Ponad rok trwała moja choroba..Wiem krótko w porównaniu do niektórych tu na forum . Ale chce wam powiedziec ze ja OD RAZU ZAREAGOWAŁAM .TYDZIEŃ PO ATAKU JUZ BYŁAM NA TERAPII .. Dwa tyg. po miałam stosy książek w domu. I wzięłam sie z wielkim zapałem do pracy nad sobą..Bo droga ku zdrowiu to nic innego jak praca nad sobą. Wyobrażcie sobie jak heroiczną walkę toczyłam w srodku mnie samej , kiedy nawet dla wyzdrowienia poswieciłam małżeństwo i luksus finansowy.Męża kochałam jak odchodziłam od niego więc wcale nie było to takie łatwe. Ale musiałam odejsc za bardzo mnie niszczył psychicznie..za bardzo pogłębiał moją nerwicę. Do dzis często sie z nim widze gdy odwiedza nasze dziecko. (wciąz jest diabelsko przystojny) ale ja juz podjełam decyzje. Teraz jestem z kims innym kto mnie kocha , szanuje, a ja ? no cóż nerwy mi zostały(umiem wpadac w szał) ale nie mam lęków , ataków. Życie znów rozbłysło tysiącem barw..Życzę Wam tego z całego serca: WRACAJCIE DO ZDROWIA...jak najszybciej.. ----------------------- Pozdrawiam.
  18. Witam Wszystkich. Ewo, ja tez na moim watku o wychodzeniu z nerwicy zamieściłam posty Colina.Problem z osobami mającymi nerwice, depresje itd.polega na tym, ze nawet gdy ktoś im podpowie, co mają robic, by wyjśc z nerwicy, one zamiast od razu próbowac wprowadzac te rady w życie, nadal się kreca w kółko w błędym kole nerwicowym, tracac czas i siły. Z mojego watku przytocze jeden z pierwszych postów osoby, która zareagowała od razu. ------------------- MOJE KROKI DO WOLNOSCI BYŁY TRUDNE , jak każdego z nas. Wiele razy choroba wracała..Na terapie nie chodziłam długo jestem typem samouka wiec duzo czasu spedzalam na doksztalcaniu sie na temat nerwicy i podjęłam z nią walkę..wszystkie nawroty i ataki traktowałam jak próbę sprawdzenia moich możliwości i postępów . Ponad rok trwała moja choroba..Wiem krótko w porównaniu do niektórych tu na forum . Ale chce wam powiedziec ze ja OD RAZU ZAREAGOWAŁAM .TYDZIEŃ PO ATAKU JUZ BYŁAM NA TERAPII .. Dwa tyg. po miałam stosy książek w domu. I wzięłam sie z wielkim zapałem do pracy nad sobą..Bo droga ku zdrowiu to nic innego jak praca nad sobą. Wyobrażcie sobie jak heroiczną walkę toczyłam w srodku mnie samej , kiedy nawet dla wyzdrowienia poswieciłam małżeństwo i luksus finansowy.Męża kochałam jak odchodziłam od niego więc wcale nie było to takie łatwe. Ale musiałam odejsc za bardzo mnie niszczył psychicznie..za bardzo pogłębiał moją nerwicę. Do dzis często sie z nim widze gdy odwiedza nasze dziecko. (wciąz jest diabelsko przystojny) ale ja juz podjełam decyzje. Teraz jestem z kims innym kto mnie kocha , szanuje, a ja ? no cóż nerwy mi zostały(umiem wpadac w szał) ale nie mam lęków , ataków. Życie znów rozbłysło tysiącem barw..Życzę Wam tego z całego serca: WRACAJCIE DO ZDROWIA...jak najszybciej ------------------ Mam nadzieje, ze ten post tez sie przyda na tym watku.Pozdrawiam.
  19. Witam Wszystkich. Na Wasz uzytek przytaczam ze strony :moja-nerwica.republika,pl fragmenty odnoszace się do Waszych objawów, które moga Wam wyjaśnic pewne sprawy Podniesienie rytmu serca Zdecydowana większość osób w czasie nerwicy odczuwa podniesienie rytmu serca, którym towarzyszy wrażenie palpitacji, "walenia" serca, "wypadania" pojedynczych uderzeń (naprawdę są to dłuższe przerwy miedzy uderzeniami, tak się czasem zdarza), pulsowanie tętnic, lekki ból w klatce piersiowej. Te objawy są szczególnie nieprzyjemne w nocy gdy organizm powinien być wyciszony. Mięsień serca jest niezwykle potężny i potrafi radykalnie zwiększyć swoje działanie jeśli potrzeba. W czasie wysiłku bez problemu osiągamy 130-150 i nawet do 200 uderzeń na minutę zależnie od wieku i wytrenowania. Celem podniesienia rytmu serca jest zwiększanie dostarczania substancji odżywczy do dużych mięśni, które są szczególnie istotne w przypadku zagrożenia. -------------------- azując na fakcie, że panika nie prowadzi do groźnych konsekwencji Roger Baker rozwinął, i z pozytywnym skutkiem stosuje u swoich pacjentów, metodę wyjścia z nerwicy zwaną "Kognitywnym Unieważnieniem" (ang. Cognitive Invalidation). Kognitywnym, czyli świadomym, myślowym. Metoda ta polega na zinternalizowaniu faktu bezpieczeństwa ataków paniki, czyli nabrania wewnętrznego przekonania, że panika nie ma żadnych złych konsekwencji. Takie przekonanie równa się zanikowi (unieważnieniu) strachu przed kolejnymi atakami, czyli mówiąc krótko wyzdrowieniu z nerwicy (nawet jeśli sporadyczne i płytkie ataki paniki mogą się zdarzać w chwilach stresu). Osoba stosująca tę metodę świadomie stopniowo wykracza poza swoją strefę bezpieczeństwa i poddaje się bez żadnych warunków wstępnych atakowi paniki aż do jego naturalnego zakończenia budując w ten sposób przekonania o jego niegroźności. W toku terapii pojmuje, że cała panika to "papierowy" tygrys, którego nie warto się bać. Taki proces zajmuje kilka miesięcy, nawet do roku, (zdarzają się też szybkie wyzdrowienia). W jego trakcie napięcie lękowe spada i choć zdarzają się kryzysy ostatecznie znika całkowicie. Osobiście identyfikuje się z tą terapią, gdyż w zasadzie jest to jakaś odmiana tego co mi pomogło - zaakceptowania uczuć strachu i nie walczenia z nimi, przy jednoczesnym ciągłym poszerzaniu strefy bezpieczeństwa. W trakcie swojej terapii przeżyłem kilka mniejszych i większych najść paniki, którym w coraz mniejszym stopniu ulegałem (w sensie utraty nadziei i wycofania się w popłochu) i przekonałem się, że rzeczywiście są całkowicie niegroźne i zawsze mijają. W tym sensie mogę powiedzieć, że unieważniłem swój strach przed nimi. Może to zrozumienie było kluczem do wyzdrowienia, a akceptacja i racjonalizacja tylko drogą do niego? Tego nie wiem. Niewątpliwie unieważnienie strachu przed paniką bardzo pomaga. Może pomóc i tobie. --------------------------- Pozdrawiam.
  20. Witaj Asie. Z historii tego męzczyzny, który wyszedł z nerwicy: moja-nerwica .republika.pl przytocze Ci pewien fagment z tekstu pt.*Czego się boisz ?* Dobre myśli tworzą dobre uczucia, a złe myśli złe uczucia i w drugą stronę - uczucia kierują myśli w określonym kierunku. A wiesz o tym doskonale, bo twoje napięcie lękowe nieustannie i brutalnie pcha cię w kierunku obsesyjnych myśli (scenariuszy zagrożenia). "Strach ma wielkie oczy" - jakże znakomicie opisuje to zbiorowa mądrość naszej kultury w tym przysłowiu. Wynika z tego prosty wniosek: NIE CHCESZ SIE BAC to nie twórz strasznych wyobrażeń. To swoich wyobrażeń się boisz, a nie rzeczywistości. Rzeczywistość jest beznamiętna. To ty dodajesz jej emocji! Oczywiście to wszystko łatwo powiedzieć, a trudniej zrobić. Szczególnie gdy napięcie lękowe jest tak potężne i zalewa cię strasznymi myślami. Nie możesz ich po prostu odwrócić. Uzyskanie pełnej kontroli nad myślami w ogóle nie jest wykonalne. Ale też nie o to chodzi. Odwracanie myśli za wszelką cenę, zwłaszcza w panice przed tym co będzie gdy się nie uda, przyniosłoby odwrotny efekt. Zbudowałoby tylko dodatkowe napięcie. Kluczem jest akceptacja i spokojne racjonalne tłumaczenie sobie tego co się dzieje. Bo podlegasz skrajnie nieprzyjemnym uczuciom, ale same w sobie są one niegroźne. Takie myślenie buduje uczucie uspokojenia i jest możliwe nawet w czasie ataku paniki. Sprawi, że będzie lżejszy. Nie opieraj się panicznie gdy uczucia pchają w jakaś stronę. Nie kop się z koniem ;). Daj tej fali płynąć. Unoś się na niej swobodnie. Zastosuj wręcz zasady judo. Jak pchają to ciągnij! Zaakceptuj najgorsze, a okaże się, że najgorsze nie jest wcale tak straszne! Obserwuj jak twoje myśli i wyobrażenia wpływają na twój nastrój. Co ci pomaga, a co nie. Sam znajdziesz najlepszą drogę. Po to by zyskać choćby niewielki wpływ i przez akceptację choć trochę stępić ostrze mrocznej wyobraźni. Wejść w ten sposób w pętlę wyzdrowienia. --------------------- Hiob powiedział : CZEGO SIĘ BAŁEM , TO PRZYWOŁAŁEM. Ja sobie dodałam cos takiego : CZEGO SIĘ NIE BAŁAM, TEGO NIE PRZYWOŁAŁAM. Gdy zaczęłam sie skupiac TYLKO NA RADOŚCI, MIŁOŚCI, ZDROWIU itd.niezaleznie od myśli i leków jakie nadal były w mojej glowie, po jakimś czasie zaczęło sie w głowie robić lepiej.Myśli pozytywne zaczęły być w centrum mojej głowy, a negatywne pomału były spychane na peryferie umysłu.To podobnie jak z listą przebojów. Przebój ( czyli lęk) jest na szczycie listy, dopoki sie nim fascynujemy( gdy jest ciagle puszczany, spiewany ), gdy traci na atrakcyjności spada na coraz nizsze miejsca na liście. Tyle rad jest podanych na tym watku, ale musicie je zacząć wprowadzac w Życie, bo naprawde szkoda czzasu na nerwice, na trwanie w niej.Ale bez osobistej pracy, bad soba, bez takiej autoterapii , to się nie uda.ozdrawiam.
  21. Witam Wszystkich, Poniewaz na jednej ze stron znalazłam super cytaty, dzięki ktorym mozna sie rozwinąć, stac soba, samodzielnym człowiekiem, dlatego zamieszczam jedna porcje tych mądrości. Nie chce sie aż tak rzadzic na nie moim watku, dlatego Renko, lub Weteranko, jesli uznacie, ze reszta tych cytatów, która jest w moim drugim dzisiejszym poście jest równie interesująca, same zamieśccie ją na swoim watku. ------------------- GDYBY CI NIKT NIE POWIEDZIAŁ, ŻE NIE BĘDĄC KOCHANYM JEST SIĘ NIESZCZĘSLIWYM, BYŁBYŚ SZCZĘSLIWY . Jeszcze jedno złudzenie: ŻE ZEWNETRZNE ZDARZENIA LUB INNI LUDZIE MOGA CIE ZRANIĆ.NIE MOGĄ . TO TY IM DAJESZ TAKA WŁADZE NAD SOBĄ ( ja kiedys dałam taka władze nad soba mężowi. Dzis już ta władza nalezy do mnie, podobnie jak ode mnie zalezy to, czy jestem szczęsliwa, czy nie -moj przypisek ) . Anthony de Mello, *Przebudzenie* Jeśli PRÓBOWAŁEŚ SIĘ WTŁOCZYĆ W JAKIŚ SZABLON I TO SIĘ NIE UDAŁOMASZ NAJPRAWDOPODOBNIEJ DUŻO SZCZĘ ŚCIA ,. Może i jesteś wyrzutkiem, ale ocaliłaś duszę. Bez porównania gorzej jest tkwić tam, gdzie nie mamy czego szukać, niż tułać się przez jakiś czas w poszukiwaniu psychicznego kontaktu, jakiego nam trzeba. Szukanie swego miejsca nigdy nie jest pomyłką. Nigdy. Po zimie zawsze przychodzi wiosna. Trwaj i wciąż szukaj Rób swoje, a w końcu odnajdziesz drogę. Clarissa Pinkola Estees, *Biegnaca z wilkami* Jakie jest podstawowe pożywienie duszy? Niektóre kobiety do życia potrzebują powietrza, nocy, światła, słońca, drzew. Inne karmią się tylko słowami, papierem, książkami. Niektóre muszą skakać, giąć się i biec, bo ich dusza łaknie tańca. Jeszcze inne tęsknią tylko za spokojem w cieniu drzew. Clarissa Pinkola Estees, *Biegnaca z wilkami* Jeśli kiedykolwiek twierdzono, że jesteście nieposłuszne, przekorne, niepoprawne, zuchwałe, przebiegłe, zbuntowane, niezdyscyplinowane, narwane, niepokorne, TO JESTEŚ NA WŁAŚCIWYM TROPIE. DZIKA KOBIETA JEST PRZY WAS. Clarissa Pinkola Estees, *Biegnaca z wilkami* Jest tylko jeden sposób, żeby zacząć: zacząć. Podróż długości tysiąca mil zaczyna się od jednego kroku. Konfucjusz Nadejdzie dzień, w którym BOLESNIEJ BĘDZIE POZOSTAĆ SKULONYM W PĄCZKU , NIŻ ZARYZYKOWAĆ I ROZKWITNĄĆ . Anais Nin ( dziewczyny i nie tylko RYZYKUJCIE , ROZKWITAJCIE-mój przypisek ) Życie niesie ze sobą wiele bólu i być może jedyny ból, którego można uniknąć, to ten, który płynie Z PRÓB UNIKANIA BÓLU . R.D. Laing Mężczyzna jest często niedojrzały i nieszczęśliwy. Mimo to, jako pierworodny syn Boga, czuje się zwolniony z obowiązku pracy nad sobą, chętnie natomiast zabiera się do zmieniania świata i rządzenia, nie zauważając faktu, że nie jest nawet w stanie kontrolować własnej seksualności. Z drugiej strony drzemie w nim lęk i niepewność uzurpatora, domagającego się nieustannych pochwał i zaszczytów. Wojciech Eichelberger, *Kobieta bez winy i wstydu*, str. 25 Jak jest kobieta, która się nie spieszy?. Wolna. Kasia Jabłońska Grzeczne dziewczynki idą do nieba, Niegrzeczne dziewczynki idą gdzie chcą! Elizabeth Wurtzel Kobiety potrzebują takiego okresu w swoim dojrzałym życiu, w którym mogą pobyć wśród innych kobiet po to, aby pomagać sobie nawzajem w poszukiwaniu archetypu kobiecości. Wtedy dopiero pojawia się szansa na to, że mężczyzna w ich życiu nie stanie się ani znienawidzonym wybawicielem, ani upragnionym wrogiem. Wojciech Eichelberger, *Kobieta bez winy i wstydu*, str. 52 ......dziewczynka, gdy stanie się kobietą, będzie wiedziała, jak poruszać się w świecie. A w szczególności zrozumie, że gdy ją boli, to tak naprawdę nie boli. Gdy jej się chce, to tak naprawdę jej się nie chce, a gdy nie chce, to właśnie chce. Gdy płacze, to histeryzuje i jest niewdzięczna. Gdy się na coś nie zgadza, to jest wredna i cyniczna. Gdy się cieszy, to się wygłupia albo jest pijana. Gdy chce ładnie wyglądać, to się mizdrzy, a gdy kimś się zainteresuje, to się puszcza. Gdy się wstydzi, to jest głupia, a gdy się nie wstydzi, to jest bezwstydna. Gdy się przy czymś upiera, to przesadza, a gdy się nie upiera, to nie wie, czego chce. Jak kocha, to jest naiwna, a jak nie kocha, to jest zimna. Gdy ma ochotę na seks, to jest suką, a gdy nie ma ochoty na seks, to też jest suką. Jeśli chce być kimś - to znaczy, że przewróciło się jej w głowie, a jak nie chce być kimś, to jest głupią kurą. Jeśli jest sama, to znaczy, że nikt jej nie chciał, a jeśli jest z kimś, to znaczy, że cwana. ..... a gdy dostaje furii - to jej się tylko tak zdaje. Wojciech Eichelberger, Wysokie Obcasy, 25/2000 Kobiety dostają nazwiska po mężczyznach - najpierw po ojcu, potem po mężu. Nie mają swoich nazwisk. Ten obyczaj niesie w sobie bardzo głęboki patriarchalny przekaz, tak organicznie zrośnięty z naszą kulturą, że prawie niewidoczny. Zgodnie z nim kobiety nie posiadają tożsamości. Są własnością - najpierw ojca, potem męża. Zmieniają tylko właścicieli. Nazwisko jest informacją o tym, do którego mężczyzny należą. Wojciech Eichelberger, *Mężczyzna też człowiek*, str. 124) Nasza Matka jest wyłącznie opiekuńcza, ciepła, dobra i bezradna. Podlega męskim bogom, sama stworzona przez Boga-Ojca, pozbawiona więc swojej Bogini-Matki i wszelkiej mocy sprawczej, może się jedynie wstawiać za nami u wszechmogących mężczyzn. Nawet w sprawie dawania życia zależy od tego, czy mężczyzna zechce ją łaskawie - pokalanie lub niepokalanie - zapłodnić. Światło księżyca już na nią nie świeci. My chcemy takiej matki. Upokorzonej i podporządkowanej. Słodkiej i dobrej, która przeprasza, że żyje. Wojciech Eichelberger, *Kobieta bez winy i wstydu*, str. 74 ----------------------- Pozdrawiam.
  22. Witam Was Wszystkie. Ze strony *Roizwój i swiadomość* przytaczam na Wasz uzytek fragmenty artykuły *Zachwaszczony umysł* po to, zebyscie zrozumiały to, co ja zrozumiałam kiedyś. ZE SAMI SWOIMI MYSLAMI, TYM NA CZYM CIAGLE SKUPIAMY SWOJE MYŚLI, UWAGĘ TWORZYMY SWOJE ZYCIOWE RADOŚCI .Gdy dzieki ksiązkom L.Hay np.*Mozesz uzdrowic swoje życie* , ksiązkom J.Muprhy,ego np. *Potega podświadomości*, ksiązkom P.Mulforda, zaczęłam skupiac sie tylko na mysleniu pozytywnym stosowałam afirmacje , moje Zycie przestało być jednym wielkim cierpieniem i smutkiem. CZEGO W GŁOWIE NIE ZASIEJESZ, TO SIĘ W ŻYCIU NIE ZADZIEJE. I oczywiscie nie oznacza to, ze tzw.*złe * rzeczy nie beda sie pojawiac w naszym Życiu jako lekcje, ale dzieki umocnieniu sie w pozytywne myslenie lepiej bedziecie sobie z nimi dawac rade. A jedyne narzedzia do pracy czyli serce i głowe, które sa Wam potrzebne do zmiany jakości Życia, macie ciagle przy sobie. --------------------------- Zachwaszczony umysł? Umysł ludzki da się przyrównać do ogrodu, który można uprawiać rozumnie lub pozwolić na jego zdziczenie. Bez względu jednak na to, czy jest on pielęgnowany, czy zaniedbywany, będzie wydawał jakiś plon. Jesli nie zostanie obsiany pożytecznymi roślinami, zarośnie - i wciąż będzie zarastać mnóstwem bezużytecznych chwastów. Tak jak ogrodnik uprawia swój kawałek gruntu, nie dopuszczając do rozwoju chwastów ale hodując wybrane przez siebie kwiaty i owoce, podobnie można doglądać ogrodu swojego umysłu, plewiąc wszystkie niewłaściwe, niepotrzebne i zanieczyszczone myśli, i jednocześnie troszczyć się, by rozwijały się kwiaty i owoce prawych, pożytecznych i czystych myśli. Dzięki takiej metodzie prędzej czy później człowiek zda sobie sprawę, że jest panem-ogrodnikiem swojej duszy, zarządcą własnego życia. Odkrywa w sobie także myśli ułomne, coraz dokładniej rozumie też wpływ siły myśli oraz elementów umysłu na kształt charakteru, okoliczności i przeznaczenia. Myśli i charakter są jednym. Tak jak charakter może przejawiać się i odkrywać sam siebie tylko poprzez otoczenie i okoliczności, podobnie między zewnętrznymi warunkami życia danej osoby a jej stanem wewnętrznym zachodzi zawsze harmonijny związek. Nie oznacza to jednak, że położenie, w jakim się znajduje, w pełni odzwierciedla charakter człowieka; jest ono po prostu tak blisko związane z pewnym podstawowym pierwiastkiem myślowym w nim samym, że chwilowo położenie to jest konieczne do jego rozwoju. Każdy człowiek znajduje się w określonym punkcie swego rozwoju; przywiodły go tutaj myśli, z których zbudował swój charakter, a w porządku jego życia nie ma żadnego przypadku - wszystko stanowi wynik nieomylnego prawa. Dotyczy to zarówno osób, które odczuwają brak harmonii z otoczeniem, jak i z niego zadowolonych. Jako istota postępowa i ewoluująca, człowiek znajduje się właśnie tam, gdzie powinien być, by dowiedzieć się, że ma możność rozwoju. Kiedy przyswaja sobie lekcję duchową, którą daje mu każda nowa sytuacja, sytuacja ta ustępuje miejsca następnej. Człowiek jest poniewierany przez okoliczności dopóty, dopóki uważa siebie za wytwór warunków zewnętrznych. Skoro jednak tylko zrozumie, że sam jest mocą stwórczą i może panować nad uprawą swojej ukrytej ziemi i nasion swego jestestwa, z których wyrastają okoliczności, zasłużenie staje się panem samego siebie. O tym, że okoliczności wyrastają z myśli, wie każdy, kto przez pewien czas praktykował świadomość i samooczyszczanie, ponieważ mógł zauważyć, że zmiana warunków, w jakich się znajduje, zachodzi dokładnie proporcjonalnie do zmiany stanu jego umysłu. Sprawdza się to bardzo namacalnie: kiedy człowiek postanawia sobie uświadomić i zrozumieć wady swego charakteru, robi szybkie i zauważalne postępy, gwałtownie przechodzi przy tym przez szereg zmiennych kolei losu. Dusza przyciąga to, co w skrytości przygarnia i kocha, ale także i to, czego się boi. Osiąga szczyt swoich dążeń lub upada do poziomu całkowitej bezradności i nieświadomości; okoliczności stanowią zaś środek, za pomocą którego otrzymuje ona to, na co czuje że zasługuje. Każde nasienie myśli, zasiane w umyśle i w nim zakorzenione, prędzej czy później rozkwita w postaci czynu, a następnie wydaje owoc sposobności i okoliczności. Korzystne myśli rodzą dobre owoce, niekorzystne - owoce złe. Zewnętrzny świat okoliczności i zdarzeń przyjmuje kształt wewnętrznego świata myśli; zarówno przyjemne, jak i nieprzyjemne warunki zewnętrzne są czynnikami sprawczymi ostatecznego dobra danej osoby. Będąc żniwiarzem własnych plonów, człowiek uczy się zarówno cierpienia, jak i rozkoszy. Idąc za pragnieniami, dążeniami, myślami, którymi pozwala się zdominować, każdy zbiera w końcu ich owoc i wypełnienie w zewnętrznych warunkach swojego życia. Zasada wzrostu i przystosowania obowiązuje wszędzie. Nikt nie trafia do przytułku ani więzienia przez tyranię losu czy okoliczności, lecz drogą własnych niekoniecznie świadomych, nieprzemyślanych decyzji. Podobnie, człowiek głęboko świadomy - nie popełnia nagle przestępstwa wyłącznie pod naciskiem jakiejś siły zewnętrznej. Przestępcza myśl od dawna była skrycie rozwijana w sercu , a tylko nadarzająca się okazja ujawnia bez przeszkód swą nagromadzoną siłę w nieświadomym umyśle . Okoliczności nie tworzą człowieka; ukazują mu obraz jego samego. Żadna tego typu sytuacja nie istnieje niezależnie. Człowiek - jako pan i mistrz myśli - tworzy zatem samego siebie, kształtuje też i stwarza swoje środowisko. Już podczas narodzin dusza wyraża siebie - z każdym krokiem swojej wędrówki po Ziemi przyciąga takie kombinacje pojawiających się warunków, jakie odzwierciedlają jej własną mądrość bądź niedojrzałość, siłę lub słabość. Ludzie nie przyciągają tego, czego pragną, ale przyciągają to, czym są. ------------------------ Ta strona *Rozwój i swiadomośc * zawiera atykuły na przeróżne sytuacje zyciowe, tematycznie pogrupowane w działy.Jest prowadzona przez psychologów i osoby zajmujace się rozwojem osobistym, duchowym. więc warto ja odwiedzac.Pozdrawiam.
  23. Witam wszystkich. A ja Rolnik, 30 kwietnia się urodziłam. Renko, jeśli chodzi jeszcze o *Autobiografie jogina *, ja o nie wspominałam, gdyz dzięki wierze autora przywróciłam do Zycia moja wiare. Ale z góry uprzedzam Cię, ze poniewaz ta ksiązka pochodzi z zupełnie odmiennego niz nasz kregu kulturowego, musiałabyś miec wobec niej bardzo dużo dystansu emocjonalnego.Ja przez trzy lata miałam kontakt z psychologiem, więc mogłam z nim na pewne tematy rozmawiac. Ale jeśli uznasz, ze moze ona wprowadzic zamieszanie w Twoje zycie ( chodzi o wiedze, z która mogłas sie do tej pory nie zetknąć) wtedy odpuśc sobie jej czytanie. Mnie sie bardzo podobał taki rozdział *Podróż bez pieniędzy dwóch chlopców do Brindabanu*, gdyz autor tej ksiązki wykazał sie podczas niej taka wiarą, dzieki której obaj chłopcy odbyli te podróż szczęsliwie.Ale decyzja nalezy do Ciebie, ja dla porządku musiałam napisac te informacje, bo nie kazdy jest gotów na pewna wiedze, tak odmienna od naszej zachodniej.Pozdrawiam.
  24. Witam Wszystkich. Ciesze sie, ze to, czym sie dziele moze sie komus przydac. Ja , dzis na pierwszym miejscu jesli chodzi o trudne sprawy stawiam ich BŁOGOSLAWIENIE i jak napisałam, dlaczego ono ma taka MOC mozna sobie przeczytac na stronach 151, 152 *Sekretu*. Ciekawa jestem Twojej reakcji Renko na tę ksiązke, gdyż ja weszłam w ciemno w joge, w praktykowanie medytacji, w wiedzę na te tematy i w te klimaty dzięki psychologowi, ktory mnie w ten świat wprowadził .I był to dla mnie zupełnie nowy swiat, ale na szczęście byłam dośc otwarta, by wziąc z niego to, co mogło mi na tamten czas pomóc. A taka dziecięca wiara w Boga autora tej ksiązki bardzo mi pomogła ozywić moja wiare. Pozdrawiam.
  25. Witam Was Wszystkie. Anno i Kasiu, na bezsennośc polecam taki sposób z ksiązki *Akupresura *, z medycyny chińskiej, który sama stosuje od paru lat, gdy cos mnie wybudzi ze snu. Trzeba połozyć obie ręce na kolana tak, zeby zakryć rzepke.Pod czwartym palcem jest takie wgłębienie. W nim znajduje sie tzw *Punkt niebiańskiego Spokoju* w)g medycyny chińskiej.Trzeba to miejsce tak z lekka uciskac, stymulowac przez pare minut. Mnie wystarcza ok.15 minut, zeby zasnąć ponownie. Ale trzeba dobrze to miejsce wyczuć, namierzyc na siedząco, zeby później na leżąco wiedziec, gdzie sie ono znajduje. To stymulowanie tego miejsca stosuje sie też w przypadku lęków, działa uspokajajaco.Oczywiscie nie kazda z Was musi być otwarta na takie nowinki medyczne. pozdrawiam.
×