
jadwigaszpaczynska
Members-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez jadwigaszpaczynska
-
Kolejny atak nerwicy lękowej
jadwigaszpaczynska odpowiedział(a) na aneczkaaa34 temat w Nerwica lękowa
Witaj Aneczko. Jeśli chcesz dowiedzieć się czegoś o nerwicy i jej objawach oraz jak sobie z nią poradzic polecam Ci przeczytanie strony : moja-nerwica.republika.pl ( na pasku opowiesci pod Wyzdrowieć jest jej ciąg dalszy.W tekscie pt *Objawy* znajdziesz informacje jak się przejawia nerwica. Poza tym zapraszam Cię na wątek *Z nerwicy się wychodzi* na tym forum w dziale NERWICA, (przeglądaj goi od poczatku), gdyż tam zamieścilam najwięcej zebranych na róznych forach postów osob, które na swój sposób poradziły sobie z nerwica.Pozdrawiam.- 3 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witam Wszystkich. Magdaleno nie bierz tak dosłownie kazdej informacji.Postaraj się o wiecej konkretnych danych.Przeczytaj posty osób, które zamieścilam na poczatku watku *Z nerwicy sie wychodzi*.Znajdziesz w nich przerózne sposoby w jakie te osoby poradzily sobie ze swoimi objawami.Wybierz te z nich, które bedas Ci odpowiadaly. Psychoterapia pozwala nam zrozumiec siebie, problemy emocjonalne przez które mamy nerwice.A zrozumienie ich pozwala nam sie uwolnioc od niej. Musisz sie zacząc uczyć zaufania do siebie, zbierać jak perelki wszystkie zdania, Wmadrości , które Cie buduja a odkladac na razie na bok te, które moga Ci wyrządzić szkode. Jest taka fajna strona *Dezintegracja, czyli jak się nie rozpaść na kawałki*, która wyjasnia , co się dzieje z nerwicowacami i jak przejśc przez te lekcje. Jesli chodzi o zrozumienie róznorodności objawów nerwicowych, doradzam przyjrzenie się tekstowi pt *Objawy*, który jest zamieszczony na pasku opowiesci tego męzczyzny, który wyszedł z nerwicy pod slowem *Wyzdrowieć ( moja-nerwica.republika.pl ) . No i doradzam przeczytanie zamieszczonego tam testu pt *OSTATECZNNE WYZDROWIENIE *).Z danych jakie ja zebralam wiem, ze NERWICA TO NIE CHOROBA tylko efekt naszej niedojrzalości emocjonalnej, braku danych jak żyć szczęsliwie, jak sie spelnić.Gdy mamy wiedze , co w nas funkcjonuje nie tak i to zmienimy , nerwica przestaje być nam potrzebna jako bacik zapedzający nas do lekcji, do rozwoju osobistego. W jednej z przeczytanych ksiązek przeczytalam zdanie. CHOROBA JEST BIERNYM WYRAZEM NIE PODJĘTEGO DOBROWOLNIE PROCESU UCZENIA SIĘ. KTO SIĘ NIE UCZY, TEN CIERPI. Prof.Aleksandrowicz w swojej księżce *Psychoterapia* zamieścil takie zdanie (przytaczam jez pamięci). NERWICA JEST TAKIM HONOROWYM WYCOFANIEM SIĘ Z OBOWIAZKÓW RODZINNYCH I SPOLECZNYCH, do których nie czujemy sie w wystarczającym stopniu przygotowani. Ja dzis dziękuje za taki honor. Kolejne zdanie autriackiego psychoterapeuty jest mniej więcej takie, ze NERWICA TO EFEKT ODMOWY NASZEGO ROZWOJU. No i z historii tego mężczyzny, który wyszedsl z nerwicy przytocze jego interpretacje objawów nerwicowych. ------------------ Tej książce wiele zawdzięczam. Nie tyle poprawę bo to już i tak następowało, ile późniejsze całkowite wyzdrowienia. Gdy piszę całkowite to nie mam na myśli tylko braku objawów. Raczej to, że nie muszę się bać, że choroba kiedyś wróci, bo wiem, że w istocie nie jest to w ogóle choroba (w sensie biologicznym), tylko stan w którym się znalazłem z powodu pewnych okoliczności (oraz wrodzonych skłonności) i który sam podsycałem. ------------------------------- No dobrze skoro to takie proste to czemu tak trudno z nerwicy wyjść? Czemu po zrozumieniu przyczyn nerwicy nie mija ona od ręki? Przecież nie chcemy się bać. Nawet rozumowo wiemy, że nie powinniśmy. Dzieje się tak dlatego, że nasz organizm w skutek ciągłego napięcia uwrażliwił się i przyzwyczaił do pewnych reakcji. Wąska ścieżka pomiędzy postrzeganiem zagrożenia, a układem *walcz - uciekaj* zmieniła się w autostradę. Nasze myśli ciągle biegną w jednym kierunku. Koncentrujemy się na zagrożeniu. Ciągle pobudzane neurony w autonomicznym układzie nerwowym iskrzą nieustannie. Nawet jeśli przerwiemy pętlę strachu to zajmie nam miesiące, zanim je uspokoimy. Zanim autostrada opustoszeje i zarośnie krzakami. Mózg ma genialną funkcję zapominania, trzeba jednak na to trochę czasu. Nawyki zmieniają się powoli. (Zwłaszcza jeśli trochę zżyliśmy się z chorobą i czasem nam z nią wygodnie? Jak w tym kawale o niedosłyszącym dziadku, który nigdy nie słyszy próśb o pomoc przy pracach domowych, szybko jednak reaguje gdy ktoś szepnie o nim per *stary głuchy piernik*.) ---------------------------- Poniżej kluczowe punkty terapii która mi pomogła... Nie walcz ze swoimi uczuciami. Akceptuj je i ignoruj. Programuj się pozytywnie argumentami rozsądku WALCZ ZA TO ZE SWOJA SLABOŚCIA. ---------------------------- Te ostatnie fragmenty tez pochodza z tej opowiesci.Zamieściłam je, gdyż zgadzam się z informacjami w nich zawartymi.Chociaż szlam trochę odmienną droga niz ten męzczyzna, pewne techniki o których on pisze , poleca ,sama stosowałam. Na przyklad w moim przypadku bardzo pomocne było mi praktykowanie medyyacji, której nauczyl mnie psycholog na oddziale nerwic oraz techniki oddechowe, cwiczenia jogi.. Pozdrawiam,
-
Witam Wszystkich. Adelala, polecam Ci przyjrzenie się stronie :moja-nerwica.republika.pl ( na pasku opowieści pod Wyzdrowieć jest jej reszta). Przytocze z niej pewne fragmenty, które będa odpowiedzią na Twoje pytanie.. ---------------------- Dość przykładów i dygresji, ważne, że dobre myśli tworzą dobre uczucia, a złe myśli złe uczucia i w drugą stronę - uczucia kierują myśli w określonym kierunku. A wiesz o tym doskonale, bo twoje napięcie lękowe nieustannie i brutalnie pcha cię w kierunku obsesyjnych myśli (scenariuszy zagrożenia). "Strach ma wielkie oczy" - jakże znakomicie opisuje to zbiorowa mądrość naszej kultury w tym przysłowiu. Wynika z tego prosty wniosek: nie chcesz się bać to nie twórz strasznych wyobrażeń. To swoich wyobrażeń się boisz, a nie rzeczywistości. Rzeczywistość jest beznamiętna. To ty dodajesz jej emocji! ------------------------- Do tego wrażenie niepewności. Jakbyś w każdej chwili bał się, że usta same zaczną mówić a tobie pozostanie tylko słuchać. Że zwariujesz niechybnie. Może już zwariowałeś. Nie, nie zwariowałeś i nie zwariujesz! To uczucie odrealnienia jest częścią twojego stanu nerwicy. Nie jest aż tak niezwykłe i wyjątkowe jak sądzisz. W mojej opinii nakładają się tu głównie dwa uczucia przeplatające się i wzajemnie na siebie wpływające. Jedno związane z rozdźwiękiem między uczuciami, a stanem obiektywnej rzeczywistości odbieranej przez twoje racjonalne ‘ja’ i drugie będące wynikiem pierwszego, wspierane przez nieustające napiecie lękowe, a polegające na utracie zaufania do swoich zmysłów (nie utraty samych zmysłów ;)). ------------------------------ KONSEKWENCJA UTRATY ZAUFANIA DO ZMYSŁÓW jest nieustanne ich monitorowanie i analizowanie. Odczuwasz to JAKO BYCIE POZA SOBĄ, bo ciągle filtrujesz zmysły. Ciągle zastanawiasz się, czy cię nie okłamują. Upewniasz się czy powiedziałeś to co powiedziałeś, czy usłyszałeś to co usłyszałeś, czy widzisz to co widzisz. W dodatku ciągle wypatrujesz zagrożenia. To uczucie nie opuści cię,AŻ SOPADNIE TWOJE UWRAŻLIWIENIE NA ZAGROŻENIE I ODBUDUJESZ ZAUFANIE . Stanie się to stopniowo w miarę uzyskiwania kontroli nad pętlą strachu i powrotu do zdrowia. Uczucie jest samo w sobie dziwaczne, ale nieszkodliwe. NA PEWNO NIE WARIUJESZ! Wariaci w ogóle nie wiedzą, że wariują. Ty wiesz, aż za dobrze! A wszystko dlatego, że twój mózg przestał dowierzać zmysłom i światu zewnętrznemu. ----------------------- Zdarzają się podobno przypadki, gdy ludzie wychodzą z nerwicy tylko przez zrozumienie, ale to raczej rzadkość. ------------------------------- Sam atak paniki nie jest groźny i nie trwa zbyt długo. Wielu ludzi je miało i traktując jako sporadyczne i mające związek z jakimś konkretnym wydarzeniem nie przejęło się nimi za bardzo. Nie wpadli w nerwicę - nieustające napięcie lękowe przed kolejnym atakiem. Jeśli jednak atak się powtórzy raz, czy drugi i nie jesteś w stanie go powiązać z jakimś obiektywnym bodźcem, którego mógłbyś unikać - nerwica będzie normalną konsekwencją. Pętla nerwicy polega właśnie na odczuwaniu lęku przed atakiem paniki, lub w ogóle lęku przed strachem. Strach przed strachem. Wydaje ci się, że boisz się objawów: szybkiego bicia serca, złych myśli itd. Ale te objawy same w sobie są neutralne. Boisz się strachu który z nimi przychodzi. Strachu który tworzy twoja wyobraźnia. W skutek tego lęku rośnie twoje uwrażliwienie na zagrożenie, co powoduje objawy zbliżone od tych w czasie ataku i czyni atak bardziej prawdopodobnym. To oczywiście z kolei wzmaga lęk przed atakiem -------------------------- Żeby wyjść z nerwicy musisz się odwrażliwić na zagrożenie. Rozpiąć tę pętlę. Rozsupłać ten węzeł. ZYSKAĆ PRZEWAGĘ NAD STRACZEM. ODROBINĘ PRZEWAGI Tę odrobinę która uruchomi pętlę w drugą stronę: mniej strachu, mniej napięcia, mniej objawów, mniej strachu itd. Wystarczy odrobina przewagi, BY TO ZACZĘŁO SIE POWOLUTKU KRĘCIĆ W DRUGĄ STRONĘ . W stronę spokoju i równowagi psychicznej. Na czym ta przewaga ma polegać? Na tym, że potrafisz sobie ze strachem poradzić. Odrobinę poradzić. Uzyskać odrobinę kontroli, żeby uruchomić pętlę zdrowienia i ostatecznie zapanować nad lękiem. JAK ODROBINĘ MNIEJ BAĆ SIĘ STRACHU? Zyskując stopniowo doświadczenie, że nie jest taki groźny. Nie możesz walczyć, bo nie ma z kim, nie możesz uciekać bo strach jest w tobie. Możesz za to przeczekać. To jest trzecia droga. Przeczekać. Dać objawom strachu - przede wszystkim złym myślom, ale też innym, płynąć. Niech istnieją same. Tego jednego nie potrafią! Potrzebują ciebie, żeby istnieć! Potrzebują twojego: *nie przetrwam, jestem zgubiony*. Ty wydajesz zgodę na tę myśl! Możesz jej nie dać, a przynajmniej dać ją mniej chętnie, mniej stanowczo. Zidentyfikuj tę myśl która chce powiedzieć *jestem zgubiony* i uczucie, które do niej pcha. Ta myśl ma różne formy: na przykład *serce mi stanie!*albo *to musi być rak!*, albo *muszę wrócić do domu!*. Poznasz ją po porażającym uczuciu, które jej towarzyszy. Racjonalizuj, bagatelizuj, negocjuj z nią. Zaprzyjaźnij się z nią bo jeszcze przez pewien czas będziesz z nią robił interesy. --------------------------- Metoda ta polega na zinternalizowaniu faktu bezpieczeństwa ataków paniki, czyli nabrania wewnętrznego przekonania, że panika nie ma żadnych złych konsekwencji. Takie przekonanie równa się zanikowi (unieważnieniu) strachu przed kolejnymi atakami, czyli mówiąc krótko wyzdrowieniu z nerwicy (nawet jeśli sporadyczne i płytkie ataki paniki mogą się zdarzać w chwilach stresu). --------------------------- Musisz racjonalnie sobie tłumaczyć, że te złe myśli nic nie znaczą (i tak jest w rzeczywistości - zrozumiesz to doskonale w miarę zdrowienia). Staraj się racjonalnie odwracać uczucia jakie im towarzyszą. Potraktuj te myśli jak *starego dobrego przyjaciela*. Mów do siebie w myślach tak: *O jesteście moje straszne myśli. Dobrze wiem, że przychodzicie, ale wiem, też że odejdziecie. Nie będę wam oporny, ale też nie będę was tu zatrzymywać. Nie będę za to was wspierać i świadomie kierować się za wami*. Mów tak do siebie w myślach! Zobaczysz, że to pomaga! Na szczęście nasze świadome *ja* może generować myśli tak samo jak nasze uczucia *nam* je generują (ściśle mówiąc skłaniają nas do pewnych myśli). Wykorzystaj to! W nerwicy połączenie między myślami a uczuciami strachu jest niezwykle silne i trzeba sporo czasu, żeby je wygasić do normalnych rozmiarów. Racjonalizuj, bagatelizuj, a przede wszystkim nie wspieraj świadomie tych złych myśli! Nie szarp się z nimi bo to tylko zaciska pętlę. Nie łap za puls jak tylko najdzie cię strach, że serce ci staje, nie rzucaj się do internetu na strony medyczne, gdy przychodzi ci myśl, że masz raka w głowie (po raz setny tego dnia). Wspierasz w ten sposób chorobę. Zrób coś odwrotnego. Mów sobie. *Znam tę myśl. Nie mogę poradzić, że ona przychodzi, ale nie będę jej wspierać swoją świadomością. Zaczekam, aż sobie pójdzie*. --------------------- Resztę tekstów tego autora przeczytaj sama.Znajdziesz tam więcej cennych wskazówek.Pozdrawiam.
-
Witam Wszystkich. Czytelnik, uczuć jakich doswiadczasz bedac w szkole, ja doświadczalam kiedyś bedac pracy.Do tego stopnia nie bylam zdolna do bycia w niej, ze sama prosilam o przyjecie do szpitala. Dołaczam sie do rady baskibaski żebys ba poczatek udal sie do psychologa ,który oceni Twój stan psychiczny, emocjonalny i Ci podpowie co powinienes zrobic.Nie zwklekaj z tym. Moze poradzi Ci udanie się do psychiatry.W dzisiejszych czasach bycie w psychiatryku to nie taki obciach jak 30 lat temu. Bardzo wiele osób doswiadcza nerwicy, depresji i leczy sie w szpitalu.Z nerwicy sie wychodzi ale trzeba miec wiedze na temat , jakie czynniki ja spowodowaly, od jakich lekcji zyciowych uciekamy, jak bardzo boimy się czegos i nie chcemy si e z tym zmierzyć. Mozesz poczytac sobie zamieszczone przeze mnie posty osob, które na swoj sposób poradziły sobie z nerwica, które zamieścilam na watku *Z nerwicy się wychodzi*.Przygladaj się im od poczatku watku. Pozdrawiam.
-
Witam wszystkich. Kasiu, Agniesiu i inne osoby z objawami nerwicowymi.Polecam Wam przyjrzenie się historii tego męzczyzny, który wyszedl z nerwicy( pisałam o tej stronie niedawno moja-nerwica.republika.pl).Na pasku opowieści pod WYZDROWIEĆ sa takie tematy jak :CZEGO SIOĘ BOISZ? OBJAWY , z nich dowiecie się dlaczego macie takie objawy a ta wiedza moze pomóc Wam się uspokoić.Przytaczam poczatek tekstu pt. *Objawy *.Jest tam tez temat *OSTATECZNE WYZDROWIENIE*. Objawy fizyczne i psychiczne W czasie wysokiego napięcia lękowego i ataku paniki występują różne objawy fizyczne i psychiczne, które są skutkiem działania hormonów strachu w pierwszej kolejności adrenaliny. Opisywałem je już w swojej historii, ale ponieważ nie wszystkie z nich były moim udziałem, więc opisuję jeszcze raz, żeby dać całościowy obraz. Informacje w tym wątku bazują w głównej mierze na książce profesora Rogera Bakera konsultanta psychologii klinicznej przy NHS w Wlk. Brytani pod tytułem "Understanding panic attacks and overcoming fear" (Zrozumienie ataków paniki i pokonanie strachu) oraz książkach dr. Weekes. Objawy te wiążą się z dostosowaniem organizmu do sytuacji zagrożenia i ich celem jest pomóc organizmowi w przetrwaniu. Pomóc, a nie zaszkodzić! Dlatego choć odczuwamy je jako nieprzyjemne i często skrajnie konfundujące - wtedy gdy nie możemy powiązać ich z realnym zagrożeniem, są całkowicie nieszkodliwe dla normalnie zdrowego organizmu. Oczywiście warto i należy zrobić kompleksowe badania, co jest zresztą naturalną koleją działania osób dotkniętych nerwicą, ale jeśli te badania wychodzą poprawnie to zdrowie naszego organizmu nie zostanie zachwiane przez atak paniki. Jest to po prostu jeden ze stanów jego funkcjonowania. Adrenalina jest używana przy reanimacji, jako środek pobudzający akcję serce. Ma więc jak najbardziej pozytywne działanie w takim przypadku. W czasie ataku paniki osoby mu podlegające mogą odczuwać następujące objawy fizyczne. ------------------- Ciag dalszy mozecie przeczytac na podanej stronie.
-
Witam Wszystkich. AnitoM, wejdź na strone męzczyzny, który wyszedł z nerwicy :moja-nerwica.republika.pl/ - i na pasku opowieści pod WYZDROWIEC przeczytaj temat :Odrealnienie czyli utrata zaufania. Posyłąm Ci poczatkowe fragmenty tego tekstu, reszte przeczytaj sama, podobnie jak i inne teksty zamieszczone przez tego autora. --------------------- Jak by przepaść powstała pomiędzy twoim ciałem a umysłem. Jak by twój duch uzyskał dodatkowy wymiar swobody. Czy ten człowiek, który prowadzi to mizerne życie to ja? Czasem masz wrażenie, że unosisz się ponad swoim ciałem, czasem, że to wszystko dzieje się jakby w filmie, albo bajce. Obserwujesz się z zewnątrz. Czasem to uczucie obserwacji jest tak natrętne, że masz wrażenie, jakby twoje słowa były zagłuszane przez echo. Mówisz i jednocześnie analizujesz, czy ja to powiedziałem? Do tego wrażenie niepewności. Jakbyś w każdej chwili bał się, że usta same zaczną mówić a tobie pozostanie tylko słuchać. Że zwariujesz niechybnie. Może już zwariowałeś. Nie, nie zwariowałeś i nie zwariujesz! To uczucie odrealnienia jest częścią twojego stanu nerwicy. Nie jest aż tak niezwykłe i wyjątkowe jak sądzisz. W mojej opinii nakładają się tu głównie dwa uczucia przeplatające się i wzajemnie na siebie wpływające. Jedno związane z rozdźwiękiem między uczuciami, a stanem obiektywnej rzeczywistości odbieranej przez twoje racjonalne ‘ja’ i drugie będące wynikiem pierwszego, wspierane przez nieustające napiecie lękowe, a polegające na utracie zaufania do swoich zmysłów (nie utraty samych zmysłów ;)). --------------------- Wszystkich , którzy mają problem z nerwica podpowiadam przyjrzenie sie tym informacjom no i proponuje przyjrzenie sie postom zamieszczonym na wątku *Z nerwicy się wychodzi* ( na początku watku zamieściłam ich najwięcej).Sa to posty osób, które na swój sposób poradziły sobie z nerwica.Pozdrawiam.
-
Wątek administracyjny Forum.Kardiolo.pl
jadwigaszpaczynska odpowiedział(a) na admin temat w Kardiologia
Witam Pania Administrator. Prosze o skasowanie zdublowanych postów Nika 47 na wątku *Z nerwicy się wychodzi * z dzisiejszego dnia , z godzin :13.07 i 14.21.Z góry dziękuje za interwencję.J.Szpaczyńska. -
Witam Was Wszystkie. Z opowieści tego męzczyzny, który wyszedł z nerwicy przytocze trochę informacji na temat tzw.Pętli strachu ( opisana jest na pasku opowieści pod WYZDROWIEĆ).Może się Wam przydac, bo wiedza jak działa panika, dlaczego powstaje jest bardzo wazna, by nad nia próbowac zaopanowac. ------------------------- Pętla nerwicy polega właśnie na odczuwaniu lęku przed atakiem paniki, lub w ogóle lęku przed strachem. Strach przed strachem. Wydaje ci się, że boisz się objawów: szybkiego bicia serca, złych myśli itd. Ale te objawy same w sobie są neutralne. Boisz się strachu który z nimi przychodzi. Strachu który tworzy twoja wyobraźnia. W skutek tego lęku rośnie twoje uwrażliwienie na zagrożenie, co powoduje objawy zbliżone od tych w czasie ataku i czyni atak bardziej prawdopodobnym. To oczywiście z kolei wzmaga lęk przed atakiem. To jest sprzężenie, które utrzymuje cię w tym stanie. Agorafobia jest konsekwencją wysokiego napięcia lękowego. Ponieważ działasz w trybie *uciekaj*, więc uciekasz do najbezpieczniejszego miejsca. Żeby wyjść z nerwicy musisz się odwrażliwić na zagrożenie. Rozpiąć tę pętlę. Rozsupłać ten węzeł. Zyskać przewagę nad strachem. Odrobinę przewagi. Tę odrobinę która uruchomi pętlę w drugą stronę: mniej strachu, mniej napięcia, mniej objawów, mniej strachu itd. Wystarczy odrobina przewagi, by to zaczęło się powolutku kręcić w drugą stronę. W stronę spokoju i równowagi psychicznej. Na czym ta przewaga ma polegać? Na tym, że potrafisz sobie ze strachem poradzić. Odrobinę poradzić. Uzyskać odrobinę kontroli, żeby uruchomić pętlę zdrowienia i ostatecznie zapanować nad lękiem. Jak odrobinę mniej bać się strachu? Zyskując stopniowo doświadczenie, że nie jest taki groźny. Nie możesz walczyć, bo nie ma z kim, nie możesz uciekać bo strach jest w tobie. Możesz za to przeczekać. To jest trzecia droga. Przeczekać. Dać objawom strachu - przede wszystkim złym myślom, ale też innym, płynąć. Niech istnieją same. Tego jednego nie potrafią! Potrzebują ciebie, żeby istnieć! Potrzebują twojego: *nie przetrwam, jestem zgubiony*. Ty wydajesz zgodę na tę myśl! Możesz jej nie dać, a przynajmniej dać ją mniej chętnie, mniej stanowczo. Zidentyfikuj tę myśl która chce powiedzieć *jestem zgubiony* i uczucie, które do niej pcha. Ta myśl ma różne formy: na przykład *serce mi stanie!*albo *to musi być rak!*, albo *muszę wrócić do domu!*. Poznasz ją po porażającym uczuciu, które jej towarzyszy. Racjonalizuj, bagatelizuj, negocjuj z nią. Zaprzyjaźnij się z nią bo jeszcze przez pewien czas będziesz z nią robił interesy. Nie chodzi o to żebyś tę myśl całkowicie odwrócił! W swoim bieżącym stanie zapewne nie dasz rady tego zrobić! Będziesz to mógł robić dopiero gdy będziesz całkiem zdrowy - odwrażliwiony. Gdy uzyskasz całkowitą kontrolę nad lękiem! (Zresztą wtedy ta myśl wcale nie będzie miała przesadnej ochoty do ciebie przychodzić, a gdy nawet przyjdzie zbędziesz ją prostym *no nie, te sztuczki już znam! Co to za żałosna oferta* Popatrzysz na nią ze współczuciem, bo wyda ci się bezsilna.;)). Chodzi o to, żebyś nad tą myślą uzyskał choć odrobinę kontroli. Im więcej tym lepiej, ale wystarczy ciut! Żebyś zrozumiał, że to ty wydajesz zgodę na ten lęk. Jeśli nawet teraz nie możesz jej odmówić, bo presja uczuć jest zbyt duża, to możesz stosować różne techniki racjonalizacji, żeby nie robić tego zbyt chętnie. Poczuj się jak urzędnik w gminie - *Pani ze mną żartuje szanowna pani Myślo, a ja mam tu ważne zadania. A w ogóle to mam teraz przerwę na kawę. Proszę przyjść jutro może będzie zgoda*. ;) Jeśli zauważysz, że możesz na ten strach wpływać, że możesz go choć trochę kontrolować, będziesz się go mniej bał, i tak dalej, i tak dalej. Wejdziesz w pętlę wyzdrowienia napędzaną twoją nieustępliwością i dążeniem do powiększenia kontroli. O uzyskanie kontroli nad strachem przecież chodzi. Rozumiesz teraz dlaczego musisz rozszerzać swoją strefę bezpieczeństwa. Żeby poszerzać kontrolę! Aż do całkowitego zwycięstwa! To zajmie trochę czasu. ---------------------------- Ja szłam inna droga.Dzięki praktykowaniu jogi, medytacji uczylam sie panowania nad mysmi, emocjami.Dzięki ksiązkom L.Hay, P.Milfora, J.Muprhy,ego, W.Eichelbergera, N.D.Walscha i wielu ninnym nauczyłam sie spokoju, radości itd.O tym napisałam na wątku *Z nerwicy się wychodzi*. Ale te informacje, które dziś zamieszczam z tej opowieści mogą pomóc Wam zrozumieć proces powstawania paniki i radzenia sobie z nią.Pozdrawiam.
- 11 508 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witam Wszystkich. Zamieszczam post z watku *Metoda 1000 kroków*, gdyz załozycielka tego watku była w ciązy i opisuje w nim jak sobie radzila z objawami.Moze to co pisze doda Wam odwagi. KIRIRI 2011-05-30, 08:43 Agusiu wiesz ja moje lęki pokonałam w taki sposób że IM BARDZIEJ ONE MNIE STRASZYŁY tym bardziej mowilam a robta co chceta mnie to.... Ja tez mialam lęk przed ciążą i wiesz pewnie spowodowany byl tym ze pare lat wczesniej poronilam,potem wlaczyla mi sie jakas blokada psychiczna i nie moglam wcale zajsc w ciaze ,dopiero praca nad soba poprzez metode mnie doprowadzila do porzadku i dzisiaj jestem szczesliwa mama .A jestem dzieki temu ze powiedzialam sobie ok ,bede probowac az do skutku i nie obchodzi mnie nic ,moge poronic jeszcze 100 razy ale za 101 sie uda ,i chocby nie wiem co to sie nie poddam ,przygotowalam sie na to ze moze byc zle ,przyjelam to do wiadomosci i nie uciekalam przed tym powiedzialam sobie ze kiedy przyjdzie odpowiedni czas to wszystko mi sie uda ,NIC NIE DZIEJE SIĘ BEZ PRZYCZYNY i wszystko ma swoj okreslony sens ,najwazniejsze to przyjac postawe ze bedziemy dzialac mimo wszystko miomo wiatru wiejacego w oczy.Agusiu nie poddawaj sie zacisnij zeby i piesci i powiedz sobie ze kiedys sie uda ,ale nie stawiaj sobie ze to musi byc dzisiaj czy jutro ,uwolnij z siebie sile ktora na pewno masz i powiedz ze pomimo wszystko wytrwasz a potem bedzie juz tylko dobrze...:) Co do twoich wlosow to wiesz ja tez mam z nimi problem ,tez sa bardzo liche ,ale moj maz powiedzial ze nawet gdybym calkowicie wylysiala to bedzie mnie dalej kochal i dalej bede dla niego najpiekniejsza ,ludzie mama rozne problemy ,jedni sa grubi onni za chudzi ,jeszcze inni amaja problemy z cera ,maja szpecace blizny itp rzeczy ,i wiesz mysle ze trzeba sie nauczyc akceptoac to jakim sie jest ,nikt nie jest idealny i zawsze kazda jedna osoba znajdzie kogos lepszego jak i kogos gorszego od innych ,Agusi na pewno jestes wspaniala kobieta i mowie ci od serca nie przejmuj sie tym bo szkoda na to twojego czasu ,szkoda zycia co ma byc to bedzie czy ty sie bedziesz przejmowac czy nie ,ja na twoi miejscu powiedzialabym sobie i cholera z tym....:) i zZAJĘŁA SIE ZYCIEM KTORE CODZIENNIE UCIEKA NAM PRZEZ PALCE a my zamiast z niego kozystac tkwimy w jakims punkcie i skupiamy sie na rzeczach ktore tak na prawde sa totalnie bez roznicy ,Agusia popatrz na ludzi kalekich bez nog rak ,po wypadkach ,chorych oni maja faktycznie problem i oni moga sie przejmowac gdyz ich wada uniemozliwia im normalne zycie i zaloze sie ze oddaliby wszystko zeby sie z toba zamienic ,zeby miec tylko takie problemy jak ty ja i wszyscy inni tu obecni ,a nasze problemy dzieja sie tylko w naszej glowie TO MY JE TWORZYMY i my nie potrafimy zaakceptowac siebie i swiata takim jaki jest ,a jest on wspanialy pomimo tylu zlych rzeczy to jest wspanialy i bardzo sie ciesze ze moge w nim zyc ,tak samo wiem ze ja pomimo wielu moich wad jestem wyjatkowa osobowoscia w tym swiecie jedyna i niepowtarzalna ,i akceptuje siebie taka jaka jestem ,a czy podobam sie innym czy nie jest to dal mnie totoalnie bez znaczenia ,wazne ze ja siebie akcpeptuje!!!! a inni niech spadaja na drzewo :) ----------------------- Pozdrawiam.
- 11 508 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witaj. Lek przed śmiercią lezy u podłoża wszystkich lęków( tak twierdza fachowcy).Ja oswoiłam swój lęk przed śmiercią dzieki czytaniu przeżyć osób, które doświadczyły stanu śmierci klinicznej. Dzięki nerwicy, chorobie nowotworowej i innym trudnym lekcjom musialam przyjrzec się tematowi śmierci i książki R.Mody,ego *Życie po życiu* czy B.J.Eaddie *W objęciach Jasności * i inne pomogły mi oswoić ten lęk. Wpisałam w google temat *Jak oswoić lęk przed smiercią* i z pierwszej ze stron przytocze pewne fragmenty. -------------------- Prawie wszyscy ludzie, którzy przeżyli doświadczenie z pogranicza śmierci, zmienili się pod jego wpływem - przestali przywiązywać wagę do spraw materialnych, stali się bardziej troskliwi dla bliskich, bardziej zainteresowani sprawami duchowymi. Nikt z nich nie boi się już śmierci. Tylko niewielka część osób, stanowiąca mniej niż 3 procent, ma nieprzyjemne wspomnienia związane z przejściem przez śmierć kliniczną. ----------------- Nie wiem czy stać Cie na to, zeby przyjrzec się od tej strony tematowi smierci, ale lęk mozna albo oswoić albo się z nim zmierzyć.Gdy zdobedziesz chociaz podstawowa wiedze na temat którego się boisz, lęk na pewno się zmniejszy, niue będzie Ci przeszkadzał w codziennym Zyciu. Mozesz tez poczytać sobie ksiązki *Pojedynek z nerwica * A.Polender (mnie bardzo pomogła) oraz *Strach i paniczny lek* R.Bakera. No i polecam posty na wątku *Z nerwicy się wychodzi) , na którym zamieściłam niemal wszystko, co udało mi się zebrac w internecie na temat wychodzenia z nerwicy, radzenia sobie z lekiem.Ale przeglądaj ten wątek od poczatku, tam jest najwięcej takich postów.Pozdrawiam.
- 20 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witam Was Wszystkie. Reneto, jeśli chodzi o Twój lęk przed smiercia, który jest lękiem podstawowym, napisze Ci jak mozesz spróbowac go oswoic, zmniejszyc. Sposob , który Ci podam pochodzi z ksiązki *Jak przestac się martwic i zacząc zyc* D.Carnegie. Musisz spróbowac wyrazić taka wewnętrzną emocjonalno-mentalną zgode na NAJGORSZA DLA CIEBIE OPCJE, bo wtedy podswiadomość i umysł sie uspokajaja ( nie mozna straszyć kogoś, kto mówi, ze się nie boi, nawet jeśli tylko udaje).Musisz być przekonująca w tym swoim twierdzeniu dla siebie samej, ze sie zgadzasz na najgorsza dla Ciebie opcję, zeby Twoja dziecięca podswiadomośc uwierzyła, bo wtedy sobie odpuści straszenie Ciebie.Bedzie to równoznaczne, jakbyś zmierzyła się wewnetrznie z tym lękiem.Ja stosowalam ten sposób nieraz i wiem, ze gdy wyrażałam zgode na najgorsze dla mnie rozwiązanie, opcje, wtedy umysł sie uspokajal, emocje opadały i robiłam tak za kazdym razem, gdy lek podnosil głowe. Mozesz zastosować też sposób opisywany w *Sekrecie* czyli powierzenie Bogu calego przebiegu porodu.Mozesz poprosic Boga, żeby POBLOGOSLAWIŁ Twój poród na *dobre i na zle*. To tez jest coś podobnego jak rada Carnegie.go.Bóg wie jak nam, ludziom trudno jest zaufać( zwłaszcza * Z GÓRY *), dlatego zawsze, gdy powiedzialam Bogu, zeby POBŁOGOSLAWIŁ bezwarunkowo jakis mój trudny problem, lekcję, ze zgadzam się na najgorsza opcję dla mnie, było potem tak jak czułam w sercu.Ale zgodzić się wewnętrznie na każda opcje przypomina skok na główkę w OCEAN LĘKU, czy wypicie przysłowiowego kielicha *goryczy* pełnego lęku i innych niemiłych emocji..Moze dlatego jest to sposob tak skuteczny.Zeby tak zrobić, trzeba choć na chwile przekroczyć swój najgorszy lęk, zmierzyć się z nim wewnętrznie.. Jesli chodzi o lęk przed smiercią , który lezy u podłoza wszystkich lęków ja oswoilam go, czytając historie osób które doświadczyły tzw.smierci klinicznej.Taka wiedza pozwoliła mi zrozumieć, ze istnieje Życie po smierci (takie przezycie zaliczył pewien student teologii), dlatego moglam sie zacząc mniej bac, wiedzac, ze jednak istnieje jakiś ciag dalszy po śmierci.Moze dla Was młodych to kiepskie pocieszenie, ale dziecięcej podswiadomości wystarczy jakies sensowne wytłumaczenie, zeby mniej się bac. No i mozesz na poczatku wątku *Z nerwicy się wychodzi* poszukac jakiegoś odpowiedniego dla Ciebie sposobu na lęk, który okazał się skuteczny dla osób , które poradzily sobie z nerwica.Niewazne czego i o co sie boisz, jezeli poradzisz sobie z jednym lękiem, inne tez możesz oswoic. Jeśli chodzi o problemy z sutkami podczas karmienia dziecka.Ja podczas mojej drugiej ciązy dowiedzialam się, żeby hartowac sobie brodawke myjąc ją jakąs mięciutka szczoteczką (taką jak do czesania dziecka) , zastosowalam tę radę tak ok. dwa tygodnie przed terminem porodu i tym razem nie mialam ran wokól brodawki tak jak przy karmieniu pierwszego dziecka.Pozdrawiam.
- 11 508 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Walka z nerwicą natręctw myślowych
jadwigaszpaczynska odpowiedział(a) na Marciocha temat w Nerwica natręctw
Witam Wszystkich. Szofu, na wątku z Nerwicy się wychodzi zamieścilam dzis pewien tekst, któremu wiele zawdzięczam. Jest bardzo prosty a technika BŁOGOSLAWIENIA W w nim opisana jest mi bardzo pomocna w Życiu.Jestes facetem, więc sam oceń jego przydatnośc lub nieprzydatnośc dla Ciebie, ale ja na mojej liście rankingowej sposobow na nerwice BŁOGOSLAWIEŃSTWO stawiam na pierwszym miejscu .Pozdrawiam.- 181 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witam Wszystkich. Smutna, poniewaz doswiadczalam podobnych stanów emocjonalnych i sytuacji o jakich piszesz, dlatego spróbuję podzielić się z Tobą moim obecnym rozumieniem takich sytuacji. Gdybym byla dziś na Twoim miejscu skupilabym się na następujacych dzialaniach. Z pomoca psychoterapii podjełabym prace nad podwyższeniem samooceny, nauczeniem się tzw.zdrowych granic, zdrowych relacji, gdyż z tego co piszesz tych lekcji życia dotad sie nie nauczylaś.Mozesz też wpisywac sobie w google takie tematy i uczyć się na własną ręke. Mężczyźni ( generalnie ludzie) nie szanują ofiar, Bylam przez wiele lat ofiarą losu, więc wiem jak smakuje takie Życie. Nauczylam się tych lekcji, których nauczenie sie doradzam Tobie.Dziś nikoimu nie pozwalam naruszać moich granic.Szanuję siebie i umiem walczyć o swoje prawa. Na Twoim miejscu nie prosilabym męża o prawo powrotu do domu, gdyż ON NIE MIAŁ PRAWA WYRZUCIC CIĘ Z DOMU.Ale wiem , ze wykorzystał Twoja slabość emocjonalna i zyciowa , dlatego to uczynił. Bez wzmocnienia siebie nic z nim nie wygrasz. Udzielam się w grupie wsparcia dla osób z rodzin przemocy. Kobiety otrzymują wsparcie prawników, pomoc terapeutyczną, nie sa zdane tylko na siebie. Nic nie piszesz, czy Twoj mąz postąpil tak na trzeźwo, czy moze naduzywa alkoholu. Musisz poszukac osób, które udzielą Ci pomocy prawnej, gdyż nawet czując sie tak jak teraz bedziesz musiala podjąc walkę z mężem, ze względu na siebie i Wasze dzieci. LUDZIE TAK NAS TRAKTUJ, JAK IM NA TO POWALAMY. I ja naprawde wiem, że tak jest.Skoro ja przestalam byc pochyłym drzewem, Ty tez możesz.Tylko znajdź osoby, które pomoga Ci podjąc walke o swoje prawa. Musisz wiedziec, ze jeśli wrócilabyś do domu, znowu jako ofiara dominującego partnera, nic to nie da ani Tobie ani dzieciom.Niczego dobrego sie nie naucza patrząc na takie Wasze relacje. Ale, gdy się umocnisz ( nie potrzeba na to lat tylko stosownej wiedzy, terapii i decyzji, ze MASZ DOSĆ TAKIEGO JAK DOTĄD ŻYCIA), Wasz związek może móglby istniec dalej, ale na NOWYCH ZASADACH opartych na szacunku.To ofiara musi powiedzieć DOŚĆ.I ja tak wlasnie zrobilam, mimo iż wcale nie czulam się na silach.Po prostu Zycie przyparlo mnie do ściany, nie zostawilo mi wyboru. Jeśli chodzi o kwestie opieki nad synami, w tej sprawie powinien wypowiedziec się sąd, podobnie jak w kwestii korzystania przez Was z lokalu mieszkalnego. Sama , czując się tak jak opisujesz nie dasz rady zmienić tej sytuacji.Dlatego najwazniejsza sprawa, szukaj ludzi, którzy Ci pomoga.dowiedz się o swoich prawach, nie chciej być wobec męża w takiej roli i pozycji jak dotad chociazby ze względu na dzieci, by pokazac im lepsze wzorce funkcjonowania rodziny. Wiem, ze to bedzie dla Ciebie trudna lekcja.Ale masz prace, na pewno jakichś przyjaciól, tylko zacznij mysleć o sobie inaczej.Jesteś ROWNA SWOJEMU MĘŻOWI( przynajmniej jako zona, matka, partnerka powinnaś być), więc czas najwyższy dojrzec do tej roli, tak się poczuc. Sa jakies powody , dla których dotad godzilas się na *chory* układ, ale zakladam, ze Życie i Twoja Dusza musiały mieć dosyc takiej niesprawiedliwości. Musisz uwierzyć w siebie i zawalczyć o siebie.Mozesz też nic nie zrobic i tylko wegetowac.Wybór nalezy do Ciebie I wiem, ze nie bedzie Ci lekko, gdyż ja walczyłam o swoje prawa pozostając w jednym mieszkaniu z mężem nadużywającym alkoholu. A ze jako dziecko nauczyłam się bac ojca, dlatego póxniej bałam sie wszystkich męzczyzn. I ten strach musiałam przepracowac sama..Pozdrawiam.
- 27 636 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Obsesja symetrii przy nerwicy natręctw
jadwigaszpaczynska odpowiedział(a) na Szofu temat w Nerwica natręctw
Witaj Szofu. Jest taki watek *Walka z nerwica natręctw myślowych* zalozony przez Marciochę.Zamieścilam na niej wiekszośc informacji na temat jak sobie radzić z myślami natrętnymi, jakie udało mi się zebrac w internecie, w książakach i z jakich sama korzystałam.Poczytaj sobie i wybierz sobie sposób( sposoby) najbardziej Ci odpowiadające, najprostsze i zacznij je konsekwentnie, ze zrozumieniem stosowac. Nie walcz z przymusami, gdyz wtedy ich energia wzrasta.Trzeba dac im przyzwolenie , by mogly przez nas *przejść*. Stawianie im oporu., walka z nimi to jak budowanie tamy przed nimi.A wiadomo, ze gdy wody za tamą zbierze się zbyt dużo, moze przerwac tamę.To samo odnosi sie do tam stawianych na drodze myśli. Nie jestes jedyna osobą na świecie.Podobno osoby z natręctwami myślowymi stanowią ok.2% calej populacji. Musisz nauczyć się takiej ROWNOWAGI, nie próbowac być ani perfekcyjnym ani bałaganiarzem we wszystkim co robisz.Włącz na luz..Gdyby było Ci trudno i chcialbyś pogadac napisz na gg 12486171.Pozdrawiam. -
Witam Wszystkich. Czarnulo, piszesz, ze trwa to 3 lata. Prof.Aleksandrowicz w jednym z wywiadów powiedział, ze wyjście z nerwicy natręctw myślowych jest najtrudniejsze i zajmuje ok. 2 lat. Jesli sie zapadniemy w negatywne myślenie, w ktorym trwamy przez długie lata, nie jest latwo oduczyć umysl chodzenia tymi ścieżkami.Przeczytaj sobie ten artykuł *Zachwaszczony umysł* na stronie *Rozwój i świadomość*, a lepiej zrozumiesz o co w tym chodzi. Podalam Ci moje gg, zebyśmy mogły rozmawiac o Twoich objawach nie na forum ogólnym, gdyz wiem, ze sa osoby, które nawet nie wchodza na watki poświecone natręctwom myślowym, gdyz obawiają się tych klimatów.Jedna z kolezanek przypadkiem przeczytala post na temat tego rodzaju objawów, który ją zaniepokoił.Ale sama zdecyduj, czy podejmiesz ze mną taki dialog na gg.Pozdrawiam.
- 27 636 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witam Wszystkich. Czarnulo.chyba podawalam Ci kiedyś namiary na te opowieść męzczyzny, który wyszedl z nerwicy*moja-nerwica.republika.pl.Na pasku opowieści pod WYZDROWIEC jest jej pozostala część, wsród nich takie teksty jak *Straszne myśli*, Odrealnienie czyli utrata zaufania ( o derealizacji ) *, *Petla stracju*. *Poddaj swój skarb*, *Ostateczne wyzdrowienie*. Nie wiem tez czy uważnie przyjrzalaś się watkowi Marciochy *Walka z nerwica natrectw myślowych*, gdyż tam zamieścilam niemal wszystko co udalo mi się zebrać na temat mysli natrętnych i sposobow radzenia sobie z nimi. No i doradzam Tobie udzial w psychoterapii, ale musisz znaleźć sobie kogoś kompetentnego ( znającego temat lęków i myśli natretnych), gdyż nie kazdy psycholog ma wgląd w ten rodzaj nerwicy( wiem to z postow osób piszacych na ten temat osob). Nerwica natręctw myślowych jesy uleczalna* twierdzi tak prof.Aleksandrowicz), tylko wymaga dluzszego czasu niz leczenie *zwyklych* nerwic.No i wielkiego nakladu własnej pracy. Jesli chodzi o Twój lek przed chorobą psychiczna, specjaliści twierdzą, że osoby mające tzw. chorobe psychiczna nie maja krytycyzmu do swoich zachowań, mysli, a Ty masz tego swiadomość. Jakiś czas temu natrafilam historie dwóch osob, które chorowaly na schizofrenie, później po wyleczeniu jedna z nich zostala psychiatrą ( w USA to jest możliwe, u nas -nie), a druga -kobieta, została psychoterapeutką. Jesli bedzie Ci cięzko, napisz na gg 12486171 .Znam ten ból.Pozdrawiam.
- 27 636 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witam Wszystkich. Osobom, które doświadczaja stanów tzw. derealizacji podpowiadam przyjrzenie się historii męzczyzny, który wyszedl z nerwicy:moja-nerwica.republika.pl ( na pasku opowiesci pod WYZDROWIEĆ jest tekst o derealizacji, który tlumaczy , co ją wyzwala, powoduje i jak sobie z tym uczuciem radzic ).Od siebie dodam, ze trzeba pilnowac swoich myśli, nie pozwalac im się bląkać.Sa takie strony : JAK SIE NAUCZYĆ PANOWAC NAD MYŚLAMI ( EMOCJAMI). Polecam tez tekst ZACHWASZCZONY UMYSŁ na stronie *Rozwój i swiadomość* Polecam uwadze inne teksty na tej stronie, sa tematycznie pogrupowane). To bedzie taki rodzaj autoterapii. *Pozdrawiam.
-
Witam Wszystkich. Marto, Jeśli chodzi o te wycieczke to sa dwa scenariusze. Pierwszy, ze pojedziesz, ale bedziesz UMIALA ZGÓRY SIE ZGODZIĆ NA KAŻDA NAJGORSZA DLA CIEBIE OPCJĘ( że opadnie Cię lek, ze sie ośmieszysz, ze wezwą pogotowie i wszyscy się dowiedzą to, co tak bardzo teraz skrywasz przed innymi), bo wiem z mojego doświadzenia, że tak może być, zwłaszcza, gdy siejesz w głowie takie myśli o jakich piszesz.Wtedy-przy odrobinie szczęćia, jeśli naprawde w pełni ZAAKCEPTUJESZ NAJGORSZA DL:A SIEBIE MOŻLIWOSC, podswiadomośc może się uspokoić i przestanie Cie straszyć.Ale musiałabyś wprowadzic z grubsza w swój stan psychiczny przynajmniej dwie osoby.Kogoś z nauczycieli i jakąś koleżanke, która bylaby odbok Ciebie.To byłyby Twoje koła ratunkowe. Drugi scenariusz to taki, ze wycofasz się z tego wyjazdu, nie patrząc na tzw*falszywy wstyd*, bo jeśli nie jesteśmy do czegoś gotowi, to nie ma co na siebie napierac.I wtedy musisz poszukac sobie jakiegoś terapeuty, podjąc tez autoterapię ( jest mnóstwo książek, informacji na te tematy w internecie). Na wątku *Z nerwicy się wychodzi* znajdziesz posty osób, które na swój sposób poradziły sobie z objawami ( ale przeglądaj ten wątek od początku, gdyż tam ich jest najwięcej). Oczywiście zrobisz jak zechcesz, ale ja doradzałabym Ci wycofanie się z wyjazdu , jeśli nie czujesz się na siłach zrobić tak jak Ci doradzam w pierwszym scenariuszu. Pozdrawiam.
-
Wątek administracyjny Forum.Kardiolo.pl
jadwigaszpaczynska odpowiedział(a) na admin temat w Kardiologia
Witam Panią. Zwracam sie z prośba o usunięcie moich dzisiejszych postów z godziny 7.04 i 7.13, gdyż poszly niekompletne .Moze później uda mi się wyslac przygotowany post w całości.Cos komputer nie jest dziś chętny do wspólpracy ze mna.Z góry dziękuje.J,Szpaczyńska. -
Witam Wszystkich. Zestresowana, ja Ci podpowiem coś z mojego repertuaru. Jest to rada zaczerpnieta z ksiązki D.Carnegie *Jak przestać sie martwić i zacząć żyć*. W obliczu sytuacji, która wydaje się nam najgorsza do zniesienia, trzeba sie na nią tak wewnętrznie emocjonalnie całkowicie zgodzić. Taka nasza zgoda nawet na najgorsza dla nas opcje ( ze możemy nie dac, rady, ze lek nas zdominuje itd), sprawia, ze umysl się uspokaja. Gdy nasza straszaca nas podswiadomośc widzi, ze zgadzamy się na wszystko co najgorsze, wtedy ona się uspokaja, przestaje nas straszyć. emocje opadają, a my mozemy sobie poradzić z ta sytuacją.Zawsze, gdy z góry zgodzilam się na ajgorsza dla mnie ewentuacknośc, wszystko ukladało, się tak jak czulam w sercu.No i zajrzyj moze na wątek *Z nerwicy się wychodzi*, przejrzyj go tak z lekka , od poczatku, może wśród zamieszczonych tam postow znajdziesz jakiś dobry sposób dla siebie.Ale nie czytaj za dużo, skoro jutro masz maturę. Pozdrawiam.
-
Witam Wszystkich. Zamieszczę na Wasz użytek trzy posty z wątku *Z nerwicy sie wychodzi*, który załozyłam specjalnie po to, zeby zamieszczac na nim informacje, własne sposoby na wyjście z nerwicy, depresji itd. Może sie Wam przydadza.Doradzam czytanie tego watku od poczatku, gdyż tam zamieścilam najwięcej postów osób, które poradziły sobie z objawami. -------------------- MOJE KROKI DO WOLNOSCI BYŁY TRUDNE , jak każdego z nas. Wiele razy choroba wracała..Na terapie nie chodziłam długo jestem typem samouka wiec duzo czasu spedzalam na doksztalcaniu sie na temat nerwicy i podjęłam z nią walkę..wszystkie nawroty i ataki traktowałam jak próbę sprawdzenia moich możliwości i postępów . Ponad rok trwała moja choroba..Wiem krótko w porównaniu do niektórych tu na forum . Ale chce wam powiedziec ze ja OD RAZU ZAREAGOWAŁAM .TYDZIEŃ PO ATAKU JUZ BYŁAM NA TERAPII .. Dwa tyg. po miałam stosy książek w domu. I wzięłam sie z wielkim zapałem do pracy nad sobą..Bo droga ku zdrowiu to nic innego jak praca nad sobą. Wyobrażcie sobie jak heroiczną walkę toczyłam w srodku mnie samej , kiedy nawet dla wyzdrowienia poswieciłam małżeństwo i luksus finansowy.Męża kochałam jak odchodziłam od niego więc wcale nie było to takie łatwe. Ale musiałam odejsc za bardzo mnie niszczył psychicznie..za bardzo pogłębiał moją nerwicę. Do dzis często sie z nim widze gdy odwiedza nasze dziecko. (wciąz jest diabelsko przystojny) ale ja juz podjełam decyzje. Teraz jestem z kims innym kto mnie kocha , szanuje, a ja ? no cóż nerwy mi zostały(umiem wpadac w szał) ale nie mam lęków , ataków. Życie znów rozbłysło tysiącem barw..Życzę Wam tego z całego serca: WRACAJCIE DO ZDROWIA...jak najszybciej.. -------------------------- Poniewaz znalazłam * coś krótkiego* na temat wyjścia z nerwicy, więc zamieszcze od razu. Na nerwicę lękową cieripiałam 5 lat przeszłam różne metody leczenia, jedne mniej drugie bardziej skuteczne ,i chcę tutaj powiedzieć wszystkim z tego naprawdę da się wyjść!!!!!Po mojej nerwicy pozostały już praktycznie wspomnienia ,czasami coś tam mnie złapie ,ale traktuje to już tylko jako gorszy dzień jaki się każdemu zdarza.Tak więc zachęcam wszystkich do walki ,bo wiem że warto ,nigdy nie sądziłam że jeszcze kiedyś to napiszę..... jestem szczęśliwa smile A to mi pomogło: Czytanie wielu książek na ten temat-im większa wiedza tym mniejszy strach Duże samozaparcie-bo jak widać jak się chce to można. Joga-doskonale relaksowała i rozluźniała -jest praktycznie dostępna w każdym mieście Metoda 1000 kroków-to pomogło mi chyba najbardziej -info można znaleźć w sieci na temat tej metody. Na tym kończę ,jeżeli pomogłam komuś tym postem i zostawiłam jakieś ziarenko nadziei to bardzo się z tego cieszę ,bo sama pamiętam kiedy szukałam informacji od ludzi którzy już z tego wyszli i nie mogłam znaleźć ,bo ich ten temat już wtedy nie interesuje i po prostu nie piszą o tym --------------------- DZIĘKI NERWICY KAŻDY DZIEŃ BEZ LĘKU, JEST CUDOWNYM DNIEM JEST JEDNA POZYTYWNA RZECZ W NERWICY dla mnie że kiedy czuję się dobrze to tak jakbym dostała najwspanialszy prezent.JESTEM WTEDY TAL SZCZĘŚLIWA, JAK NIGDY .Przez to tak cenię dni kiedy w moim życiu nie ma lęku .KIEDYŚ, JAK BYŁAM ZDROWA, KAŻDY DZIEŃ BYŁ TAKI SAM a teraz SĄ DNI WYJĄTKOWE dzięki temu doceniam dużo bardzieij Życie.Pozdrawiam Was wszystkich gorąco , myślicie może podobnie.Kasia ---------------- Pozdrawiam.
-
Walka z nerwicą lękową i natręctwami myślowymi
jadwigaszpaczynska odpowiedział(a) na jadwigaszpaczynska temat w Nerwica lękowa
Witam Wszystkich. Monik, podejdź do tej sytuacji jak do takiego wątku w internecie.Mozesz go otwierac, czytac i mozesz w ogóle w to nie wchodzić. Na czym skupiamy swoją uwagę to pomnażamy, dodajemy temu energii, moze się rozwijac. Odwracaj swoje myśli, uwagę od kroczenia ta ścieżką, zmieniaj na negatywne lub neutralne.Mów sobie coś w rodzaju : nie fantazjuj, nic o niej nie wiesz, ludzie często sa inni niż się wydają. Zbadaj skąd takie obawy sie w Tobie biora. Czy ktos Ci mówił, że ludziom się nie ufa, ze trzeba sią bac obcych itd. Zbadaj ( rozpisz na kartce) te swoje obawy, zeby dotrzec do przyczyny, bo jakaś musi być. Poza tym w dziale nerwica natręctw jest wątek Marciochy *Walka z nerwica natręctw myślowych* , na którym zamieścilam sporo naprawdę dobrych informacji, które moga być pomocne w radzeniu sobie z myślami natrętnymi. Moze znajdziesz tam jakies wskazówki dla siebie. Pozdrawiam. -
Witam Wszystkich. Z okazji Swiąt Wielkanocnych zycze Wszystkim uczestnikom zdrowych, radosnych, pełnych Miłości Swiąt.Pozdrawiam.
- 27 636 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witam Wszystkie Panie. Z okazji Świąt Wielkanocnych zycze Wam Wszystkim Zdrowia, Radości, Miłości, szczęsliwych porodów przyszłym Mamom oraz tym, które sa juz Mamami , zeby sobie super poradziły w nowej roli.Pozdrawiam.
- 11 508 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Witam Was Wszystkie. Makadaro, moge Ci podpowiedziec sposob, z którego sama korzystałam i który polecały inne osoby doświadczające leków. MUSISZ ZAAKCEPTOWAC NAJGORSZA DLA SIEBIE OPCJE( czyli zgodzić sie wewnętrznie na to, ze mozesz się czuc nie wiadomo jak w szpitalu). Dzięki takiej zgodzie Twoja podswiadomośc uspokoi sie i przestanie Cie straszyc takimi opcjami.Jeśli chodzi o Twoj lek na temat dziecka, tez odpuśc sobie, powiedz: BEDZIE TO, CO JEST MU PRZEZNACZONE. Nie zamierazm siac w głowie śmieci na jego temat.Przeczytaj sobie taki ciekawy artykuł *Zachwaszczony umysl * na stronie Rozwój i swiadomośc.Na pewno informacje w nim zawarte przydadza Ci się do zrozumienia, jak powinnas myslec, by miec z tego pozytek.Sa tez takie strony: Jak zapanować nad myslami ( emocjami?) Wpisz sobie takie tematy i poczytaj. Mozna nauczyć sie panowania i nad myslami i nad emocjami , ale trzeba te lekcję wreszcie zacząć. Nic nie stoi na przeszkodzie zebyś uczyla się jej będac w ciąży. Przeczytaj tez sobie posty osób zamieszczone na poczatku wątku *Z nerwicy się wychodzi* , moze znajdziesz tam jakieś wskazówki dla siebie. Ja tez kiedyś mialam lęki podobne do Twoich i wiem, ze mozna nauczyć się pozytywnego myslenia, ale trzeba wlozyć w to sporo pracy.Pozdrawiam.
- 11 508 odpowiedzi
-
- nerwica (serca inne)
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami: