Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Jagoda65

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Jagoda65

  1. Wiesz Reniu chyba mnie ściągnęłaś telepatycznie bo coś mnie korciło,żeby włączyć komputer.Jeśli cię to pocieszy , to ja też niestety jestem rozwiedziona ale z tamtego związku mam syna.Obecnie przeżywam podobne emocjie związane z tym ,że nie mogę korzystać z sakramentów, cóz życie jest okrutne.Najtrudniej było mi kiedy wcześniej syn a później córcia szli do I Komunii ,ja siedziałam w ławce i łykalam lzy , nie chciałam żeby inni to widzieli.Towarzyszyły mi wtedy dwa uczucia:jedno to przeogromna radość widzieć swoje dziecko w tym uroczystym i podniosłym dniu a drugie ten żal , smutek i taka niemoc, normalnie serce się krajało........:(:(. Jeśli chodzi o leki, to antydepresantów nie powinnaś się bać , bo one nie uzależniają na 100%.Wiem , bo już w swojej kilkuletniej chorobie testowałam je i mogłam zostawić jednego dnia bez żadnych skutków ubocznych.Moim zdaniem najgorsze są początki (3,4 tygodnie) bo organizm trzeba do nich przyzwyczaic.
  2. Witajcie. Nie wiem jak wy dziewczyny dajecie radę bez leków , ja od miesiąca biorę antydepresant bo moje zawroty nie pozwalały mi wstac z łóżka.Teraz jest ogólnie lepiej , chociaz bywają gorsze dni ,ale te zawroty są mniej uciążliwe ,mogę wyjść na spacer albo na małe zakupy .Przedtem nawet nie mogłam się skupić,żeby córce pomóc np.przy lekcjach a ugotowanie obiadu stanowiło nie lada wezwanie.Kurcze, jak to jeszcze długo potrwa? U mnie dzisiaj brzydko na dworze , zimno , pochmurno i wogóle tak byle jak.Wczoraj po spacerku pojechaliśmy do kuzynki na herbatkę i wiecie co , wszyscy się śmiali,rozmawiali a ja tylko siedziałam jak ta głupia i oglądałam film dot.świńskiej grypy a później miałam doła.Zastanawiałam się jak oni sobie radzą, a czemu ja to muszę ciągle napędzać się głupimi myślami. Zwariować można.:(:(:(.
  3. Witam w niedzielne przedpołudnie! U mnie dzisiaj stara bieda , ranek miałam jakiś cięzki , nawet sobie poryczałam,ale teraz jest już trochę lepiej.Za chwilę montuję obiad , później córcię przepytam z historii niestety o kościele dziś nawet nie marzę bo jak mam slaby dzień to nawet w towarzystwie rezygnuję z pójścia na mszę. Po obiedzie może wybierzemy się z rodzinką na spacer ,trochę pogapić się na wystawy.U nas w niektórych sklepach już pachnie świętami, jak ja lubię ten czas.Tylko ,że zawsze mam problem z kupnem prezentów ale jeszcze jest dużo czsu.Kończę i idę do garów. pa.
  4. Sadzik81,klonazepam,afobam itp.to są leki strasznie uzależniające.Wiem co mówię , bo też miałam z nimi do czynienia.Zrób dokładnie tak jak poradziły moje poprzedniczki.Zmień lekarza, idż do psychiatry on cię wyprowadzi na prostą bo sam sobie nie poradzisz...Praca to nie wszystko na ten trudny czas weź sobie może urlop bądź poprostu zwolnienie lekarskie ,żeby przeczekać te najtrudniejsze chwile.Daj sobie pomóc.Walcz o siebie chłopie .....
  5. Aha,dziewczyny obejrzyjcie sobie film *Sekret*-polecam. htl:michalpasterski.pl/filmy-video/the-secret-polskie-napisy/
  6. Hej.Wchodzę dzisiaj na forum a tu niespodzianka.Reniu dobrze, że zmianiłaś temat ,może taraz więcej osób dołączy się do dyskusji.U mnie od dwóch dni znowu dół.Najgorszy jest ten niepokój i to kręcenie w głowie.Chociaż kilka dni miałam lepszych może to za sprawą leków bo bez nich to nie dałabym w życiu rady.Wiesz i tak cię podziwiam,że pracujesz.Czy w pracy wiedzą o twojej chorobie?A co na to twoi najbliżsi?Bo ja to wczoraj z mężem miałam małe spięcie.On uważa, że powinnam pójśc do pracy.Tylko do jakiej?Kiedy na samą myśł nogi mi się uginają.Przecież właśnie przez chorobę odeszłam z pracy , bo poprostu nie dawałam rady.Dochodzę do wniosku,że otoczenie nas rozumie tylko pojąć nie może Jak jest nam ciężko to tylko my rozumiemy.Boże , ile ja z tego powodu wylałam łez.Tak chciałabym żyć normalnie, jak kiedyś, bo teraz to jest takie odliczanie o rana do wieczora i od wieczora do rana i walka o przetrwanie. Zobaczymy co będzie dalej, czas pokaże. To narazie. Idę robić omlety z kurczakiem.Może podam przepis, bardzo łatwe. 2 jajka 2 łyżki majonezu 2 łyżki mąki Wszystko zmiksować 1 filet z kurczaka pokroić, przyprawić i usmażyć.Dodać do masy i wymieszać. Smażyć małe placuszki.Po obróceniu na drugą stronę,posypać startym żółtym serem i poczekać, aby się roztopił. Polecam. Smacznego.
  7. Ewulek,a gdzie znależć ten wywiad, o którym piszesz?Daj namiary. Dolores, a ty gdzie się dzisiaj podziewasz? Saro, masz rację jak ten czas leci, dzieci rosną a nam na glowie coraz więcej siwych włosów przybywa, apropo wlosów w końcu umówiłam się z fryzjerką , żeby sobie zrobić pasemka , bo narazie to mam takie odrosty ,że ho ho.Termin zamówiłam sobie na poczatek grudnia ,żeby na święta wyglądać jak człowiek. A tak przy okazji udanej parapetówy.
  8. Hej!Ja już nie spię, nie śpię...Wogólę ostatnio coś źle sypiam w nocy a wieczorem to mi oczy same się zamykają.Ewa .,to się zamieńmy miejscami zamieszkania ,oj, jak ja bym znowu chciała mieć swoj ogródek.Można mieć działkę,ale to nie to samo ,trzeba dojeżdżać a pod domem to co innego. Dzisiaj u mnie również zapowiada się piękny , słoneczny dzień i jutro ponoć też.Trzeba będzie gdzieś się wybrać z domu , może na wieś.Powdychać trochę świeżego powietrza , a wogóle to mogłaby być już wiosna.
  9. Reniu,masz rację góry to jest to,chociaż w górach nie byłam już ze.....20 lat,bo raz ,że daleko,dwa to ciągła nerwica , a to dzieci były małe itp. itd. Ale tak dzisiaj jakoś się rozmarzyłam,kurcze czemu by nie ,raz się w końcu żyje.Może latem....... Póki co , zdawalam się polskim Bałtykiem .Teraz jak mamy otwarte granice to latwiej nam się wybrać do Niemiec w ub. roku byłam w Berlinie.Muszę powiedzieć,że miasto jest ogromne i robi wrażenie ale nie dla mnie .Ten zgiełk, hałas,tysiące ludzi na ulicach ,ogrom sklepów i wystaw doprowadza do zawrotów głowy dosłownie i w przenośni.Dlatego też wolę mniejsze miejscowości ,zresztą urodziłam się i wychowałam na wsi.Od 12 lat mieszkam w mieście i chociaż Gorzów wielkością jest zbliżony do Wałbrzycha to czuję się w nim tak jakaś stłamszona,brakuje mi swojego podwórka i takiej swobody.Człowiek jest ciągle pod obstrzałem sąsiedów.To narazie.
  10. Cześć. Dolores, oczywiście gratuluję ci wygranych licytacji, ale z ciebie zawzięta hazardzistka no , no.Jedź w te góry, tylko się nie połam....hih,hi. A oto link o który pytałaś: http:://moja-nerwica.republika.pl/ Dziewczyny,kurcze niech ta pogoda się zmieni , niech spadnie śnieg i przjdzie mróz,może wybije te cholerne zarazki bo normalnie strach się bać.
  11. Cześć dziewczyny.Ja dzisiaj miałam jakąś ciężką noc więc rano córę wyszykowałam do szkoły i sama bryk do łóżka, ale się nie opłacało bo teraz czuję się zmulona jak nie wiem co .I zrób sobie dobrze kobieto!..... Zresztą z tą nerwicą też mam jak wy .Wszyscy mówią, że nic po mnie nie widać.Może tylko trochę mniej się uśmiecham a do pracy nie chodzę bo pewnie mi się nie chce.Nieraz słyszłam taką obiegową opinie ,że jak by mieli taką babę to jeden z drugim by ją już dawno zostawił.Ile ja z tego powodu wylałam łez , niestety tylko ja wiem o tym najlepiej.Ale cóż zrobić.:(:(:( Reniu, wczoraj jak oglądałam twoje zdjęcia , przypomniałam sobie , że kiedyś byłam na koloni w Marciszowie to gdzieś na skraju Wałbrzycha ,mieszkaliśmy w szkole -podstawówce.Moja córka oglądała ze mną i pozazdrościła wam,że macie tak blisko góry i tyle możecie zwiedzic.Ona jeszcze w górach nie była więc zachwycała się widokami.Też bym chciała tak jak wy.....
  12. Reniu, świetne zdjęcia. Ja jakoś do tej pory nie założyłam NK , może i szkoda ale za wiele z internetu to i nie korzystam.Jak będę miała jakieś fajne zdjęcia to umieszcze je na profilu córci. Wiesz co, gdybyś nie powiedziała , że chorujesz, to bym nie uwierzyła bo na zdjęciach wyszłaś super,zresztą mężuś też. Pozdrawiam i życzę dobrej nocki. ,
  13. Chcę jeszcze dodać,że weszłam na link o którym pisze Jadwigaszpaczyńska,i myśle, że chłop miał dużo w sobie siły ,żeby pokonać te lęki .Dobrze ,że mu się udało, zawsze to jakieś pocieszenie.
  14. Ja niestety dzisiaj przez te wiadomości grypowe mam jakiś zły nastrój.Nie potrafię tak poprostu nie myśleć.Tym bardziej , że w mieście są już przypadki tego cholerstwa. A jeśli chodzi o alkohol to też unikam jak pisze Aneta, bo po jednym drinku czuję się jakbym wypiła ze cztery i to jeden po drugim.Czasami wolę szklankę piwa z sokiem.Przynajmniej jest lepsze trawienie.
  15. A ja dzisiaj wybieram się do miasta.Oczywiście czekam na córkę , we dwie będzie mi raźniej .Muszę załatwić ważną sprawę w urzędzie, trochę się boję ale nikt inny nie może za mnie tego zrobić.Trzymajcie kciuki. Tę opowieść też wczoraj przeczytałam .Ale nie wyobrażam sobie czy ja dałabym radę tak jak on.Trzeba odnaleźć w sobie dużo siły,żeby pokonać to cholerstwo. U mnie dzisiaj ładna pogoda .Niebo bezchmurne i nawet świeci słoneczko ale mój nastrój jest coś *nie teges*.Ale może jakoś będzie.
  16. Reniu, właśnie dzisiaj weszłam na tę stronę , którą podajesz i przeczytałam.
  17. Zresztą tracę już nerwy, bo mieszkam niedaleko szpitala i słyszę wszystkie jeżdżące karetki, a u nas są już pierwsze przypadki świńskiej grypy.Matko,jak to wszystko wytrzymać?
  18. Ja siedzę i czekam z rosołkiem na córkę.Mąż jeszcze w pracy a syn pojechal do Italii więc się będę denerwować dopóki nie wróci. Natomiast wczoraj wieczorem pojechaliśmy do TESCO dla córki po farbkę pastelową czycoś tam, ale nie bylo to w zamian kupilam żarówkę energooszczędną , którą oczywiście chyba nie spakowalam do torby albo zgubiłam, tak że ani farbki, ani żarowki ani kasy.Ot, ta głowa taka jakaś pusta.I jak tu normalnie funkcjonować?
  19. Niestety i u mnie też padało całą noc a i teraz jest jakoś tak dżdżysto. Ewa fajnie,że syn może zwiedzić trochę świata , ale zawsze się denerwuję bo jadą przez Austrię a tam są takie kręte drogi, ostre zakręty a w dole tylko przepaść.Zawsze jak wracają,i syn dzwoni , że mijają już polską granicę to dopiero jakoś się uspakajam. Wyników konkursu jeszcze nie znam.Co będzie to będzie..... Wiecie co nie dość,że człowiek ma tyle problemów bo jeszcze teraz kłopot z tą świńską grypą.Ja zaczynam się bać.Krzyczę na wszstkich w domu, żeby uważali na siebie ale czy to coś pomoże?My w Gorzowie mamy już chorego młodego księdza i stan jego jest bardzo ciężki.A przygotowywał dzieci (syna siostry mojego męża) do pierwszej komunii.O matko,normalnie strach się bać! Reniu,a ty co myślisz na ten temat , a ty Ewa nie boisz się? Gosiu,dlaczego się nie odzywasz? Pozdrawiam was wszytkie w tena deszczowy poranek.
  20. Lusi,Dolores i tak was podziwiam, .ze pracujecie.Ja niestety siedzę w domu ,najpierw zajmowałam się córką a teraz za sprawą choroby.W tym roku robiłam w tym kierunku kilka podejść , ale się nie udało,więc narazie sobie odpuściłam .Cóż dzisiaj wszyscy stawiają na młodych a ci po czterdziestce to już mają problem.Niestety nie mogę porywać sięz motyką na księżyc , muszę trochę stanąć na nogi. Lusi ciebie dodatkowo podziwiam,że dajesz radę , sama na obczyźnie ,mnie na samą myśl ogarnia zimny dreszcz.Widać jesteś silną kobietą więc dasz sobie radę bo ja to już dawno bym zabrała*dupę w troki* i wróciła do kraju. Tymczasem pozdrawiam.
  21. Chciałam powiedzieć,że córcia jakoś przebrnęła przez konkurs ale wróciła wyczerpana emocjonalnie.Aż mi jej szkoda bo jest dziewczynką ambitną ale bardzo wrażliwą.Wyniki będą za dwa trzy dni. Renia, chyba udam się też do biblioteki po jakąś książkę bo też lubię czytać ale ostatnio to tylko czytam (razem z córcią) lektury szkolne ,żeby jej było raźniej.Zresztą zauważyłam ,że teraz fajnie się wraca do tych książek i one też inny wymiar mają. Dzisiaj jakiś cały dzień mam zakręcony ,teraz znowu syn szykuje się z kuzynem do wyjazdu do Włoch na kilka dni bo tamten pracuje w transporcie a syn musi wykorzystać zaległy urlop.W ten oto sposób zwiedził już kilka fajnych miejscnp.Monte Cassino, Wenecję czy choćby Watykan -był też u grobu Jana Pawła II,troszczkę mu zazdroszczę .Ale niech chłopak ma. To tyle u mnie.Piszcie co u was? Pozdrawiam.
  22. Lusi,myślę, że to ciągle jest ta okropna nerwica, ona niestety jest bardzo podstępna i zmienna,Raz jest lepiej , by za chwilę znowu znaleźć się w punkcie wyjścia.Sama to też przechodzę na sobie , bo też mam nerwicę.Przechodziłam już różne jej fazy od kołatania serca, przez strach przed wychodzeniem z domu po te cholerne zawroty głowy z taką pustką czasami, że niekiedy zdarzało mi się zapomieć nazwiska, numeru telefonu ba nawet kiedyś zapomniałam swój adres.Ryczałam później pół dnia , to jest makabra..... Czytam wasze wpisy , ale rzadko odpisuję bo nieraz to nawet nie mogę się skupić,aby dobrze zredagować to co chcę przekazać.
  23. Oj, wygląda ,że mama jest nadwrażliwa podwójnie.To ci komputer.....zrobił mi psikusa , oj, niegrzeczny.
  24. A ja dzisiaj na obiad robię ziemniaki pieczone w folii w piekarniku z sosem czosnkowo-ketchupowo-majonezowym,do tego szaszłyki z filetów drobiowych z cebulką.Póżniej wybieram się z córką i synem (mój kierowca) do siostry na herbatkę.To na razie.
  25. Kochana Renatko!Jak widzę,wcale nie gorzej ode mnie sobie radzisz.Ja np.do kościoła sama nie chodzę,nie pracuję zawodowo.Ciągnę jakoś domowe obowiązki.Niestety nie jest łatwo.Od miesiąca biorę leki,po nich jest trochę lepiej,ale do ideału jeszcze sporo brakuje.Męczą mnie lęki,zawroty głowy i takie tam inne...Są dni lepsze ale i niestety i te gorsze też.Na razie cwiczę cierpliwośc.
×