Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Jagoda65

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Jagoda65

  1. Witam. Kochani , ja przez lata trwającej nerwicy również nabawiłam się napadowych częstoskurczy i tachykardii czyli szybkiego bicia serca.I uważam ,że propranolol o który pytasz Alowy jest bardzo dobrym lekiem z wyboru.To stary lek jak świat , ale za to bardzo tani i można go brać w razie potrzeby. tzn. w napadzie lęku lub przy szybkich biciach serca. Mam na myśli dawkę 10-20mg.Sama go obecnie stosuję i również jestem zadowolona z jego działania.Brałam bisokard ale ten z kolei bardzo zwalniał mi serce i obniżal ciśnienie. Tak , że propranolol polecam, zawsze w szufladzie mam jedno opakowanie tak na wszelki wypadek. Pozdrawiam
  2. Hej! Ewuś, nie poddawaj się dziewczyno, bo to najgorsze co możesz zrobić. Masz męża, córeczkę i dla nich musisz być dzielna.Wiem ,że nie jest łatwo. Ja też co jakiś czas borykam się z nowymi problemami zdrowotnymi ( i nie tylko).Czsami czuje się zrezygnowana, ale gdy pomyśle,że inni ludzie mają jeszcze gorzej , wtedy wraca nadzieja i chęć do walki.Taki nasz już ciężki los na tym ziemskim padole. Reniu,ja już nie chodzę na terapie do psychologów.Kiedyś korzystałam, ale na nic się zdało.Ciągle zadawali jakieś dziwne pytania na które nie znałam odpowiedzi, albo zadania ( tak jak twoje) do których nie wiedziałam jak się zabrać.Czasami pisałam od tak, żeby odrobić lekcje,ale wcale tego tak nie czułam.Ja chyba jestem odporna na psychologów. A może nigdy nie trafiłam na *swojego*.Więc teraz staram się sama sobie pomagać , wspomagając się farmakologią.Zresztą po latach mogę stwierdzić, że z leczeniem nerwicy ta tak jak z błędnym kołem.Może jednak rzeczywiście na świecie jest kilka osób, którym udało się raz na zawsze pokonać nerwicę.Ja jak narazie nie mam tego przywileju.No ale cóż,życie jest jedno.A szkoda........ Paaaaaaaaa
  3. Witam wasI No Dolores muszę powiedzieć,że jestem pod wrażeniem.Taki piękny gest z twojej strony ........zasługujesz na pochwałę.A tak swoją drogą, trzeba tak niewiele , żeby człowiek poczuł się lepszym.Naprawdę super sprawa. Jesli chodzi o zdrówko to ciągle jeszcze mam trochę pod górkę , ale daje radę. Najważniejsze to nie poddawać się i zawsze mieć nadzieję( bo przecież to ona umiera ostatnia).Zresztą tak jak wy dziewczyny również i ja wkroczyłam w nowy rok z optymizmem a jak będzie czas pokaże. Pozdrawiam i trzymajcie się cieplutko.
  4. Cześć. Myślałam,że nasz watek został rozwiązany, bo zagladałam tutaj wczoraj i nie mogłam go odnależć.Ale już jest w porządku. U mnie narazie po staremu , jakoś się kulam powolutku .Biorę leki już dwa miesiące i muszę przyznać , że jest lepiej .No do ideału to jeszcze brakuje, lęki od czasu do czasu mam . W różne miejsca jeszcze niestety sama nie chodzę, ale już nie czuję się takim całkowitym więżniem własnego domu.Cieszę się i z tego ale chciałoby się więcej.....Cholerka żeby tych nawrotów nie było , to dopiero byłby szczyt marzeń. Ja też podcięłam sobie włoski ( mam teraz proste, do ramion , lekko ścieniowane)i delikatne jasne pasemka.To tak do zamaskowania tych niestety już siwych pasemek :):):): Poza tym jest u mnie zimno, po południu zaczął padać śnieg, temp. utrzymuje się w granicach -5,-8 stopni.Ale na ulicach zrobiła się szklanka. Niedługo półrocze szkolne, więc na dniach szykuję się na wywiadówkę .Jednak bez obaw bo mam w domu wzorową uczennicę, więc mama może być dumna. Potem szykuję córcię na zimowisko do Torunia , bo w lubuskim ferie mamy już od 20 stycznia. To tyle narazie. Pozdrawiam serdecznie. .
  5. Witam wszystkich w NOWYM ROKU. Cóż tutaj taka cisza , czyżby wszyscy leczyli kaca po sylwestrowych szleństwach? U mnie powitanie roku odbyło się w kameralnych warunkach , ale było miło i sympatycznie , trochę fajerwerków , szampan i dużo śmiechu. Oby ten nowy rok był dla nas równie udany , tego właśnie sobie życzmy. Dzisiaj jest jeszcze czas na leniuchowanie , ale od poniedziałku od nowa karuzela życia , trzeba się z nim barać za bary i do roboty:):):). Tymczasem pozdrawiam.
  6. Kochaniutkie dziewczyny,dołączam się do waszych życzeń i obyśmy zawsze zdrowe były ...........Udanego Sylwestra i do Siego Roku :-):-):-)
  7. I po świętach........ Teraz czekamy na Sylwestra i Nowy Rok i oby okazał się lepszy od popszedniego.Jeśli chodzi o święta to minęły na szczęście w zdrowiu i w spokoju.Pewnikiem wszystkim nam przybyło po parę kilo ale co tam ,kochanego ciała nigdy za wiele.Śnieg stopniał , pogoda typowo jesienna ...... Pozdrawiam:):):):
  8. Życzę wszystkim Wesołych Świąt i wszystkiego naj, naj........... Pozdrawiam.
  9. Co u mnie.? W końcu dochodzę powoli do równowagi po remoncie mieszkania, a tu już mnie gonią święta.Zaraz idę zabukować się w kuchni i chyba do wieczora z niej nie wyjdę.....;(:(.No ale cóż zrobić ,święta mają swoje wymagania.Poza tym kombinuję jakie by tu ciasta upiec , bo jeden lubi takie , drugi inne , ale pomagać to bardzo nie chcą.Bigos właśnie nastawiłam , pranie się pierze .Muzyka gra , normalnie zadyma jak nie wiem co...... Poza tym , jeśli chodzi o zdrówko to stara bieda, raz jest trochę lepiej, raz gorzej . Bolała mnie trzy dni głowa , ale dzisiaj już jest lepiej , oby na święta mieć dobrą kondycję. Chociaż w tym roku na pasterkę się nie wybieram , bo kościół zawsze pęka w szwach i później trzeba stać dosłownie na jednej nodze.Tak ,że w tym roku sobie odpuszczam. Pogoda nam się zmienia,śnieg powoli topnieje, a szkoda , lubię jak są białe święta.A tak będzie jakoś ponuro . Dziewczyny kończę , bo mnie robota pogania :):):):.To narazie.Trzymajcie się cieplutko.
  10. Witam. Reniu, wiesz, mi zawsze mówiono, że jestem okazem zdrowia i co..... przyszedł czas i wszystko we mnie pękło .A ostatnio jak robiłam pasemka to fryzjerka ciągle mówiła jakie to ja mam zdrowe włosy i żebym nie robiła ze siebie takiej starej schorowanej babki . Ja kazałam , żeby przestała już tak gadać a ona ciągle swoje.I oczywiście rano bolało mnie już pół głowy i ucho i tak mnie trzyma trzeci dzień.Normalnie można zwariować, a tu tyle roboty. Przygotowania świąteczne w toku , ale bez przesady.Zresztą zgubiłamam gdzieś nastrój ......:(:( , ale może będzie dobrze. Czego sobie i wam wszystkim życzę.
  11. Hej , witam was wszystkie dziewczyny! Ewcia,masz racje, powinnyśmy być trochę egoistkami ,bo u mnie w domu to mama też zawsze na szarym końcu .Jeśli chodzi o święta to na wigilię proszę rodziców , więc muszę się przygotować .Resztę świąt spędzimy trochę w domu , trochę na wyjeździe . Myszko , ja kilkanaście lat temu też byłam szpikowana afobamem i relanium , ale powiedziałam sobie dość i sama przeprowadziłam odtruwanie. Nie byłam wtedy jednak w ciąży ( bo faktycznie jest to niemiłe przeżycie) , ale udało się. Obecnie , kiedy mam nawroty choroby przyjmuję antydepresanty.Oczywiście na początku jest ciężko , ale później z tygodnia na tydzień jest trochę lepiej więc jakoś sobie radzę. Bywają też gorsze dni , ale nieraz się wyryczę ( to mi pomaga) i później jest lżej.Masz całkowitą rację najgorsze są te cholerne zawroty.Niestety z tym to bywa różnie .Kiedy mnie bardzo mączą to poprostu siedzę w domu i nie wychodzę.Wiesz , myślę, że twoje zawroty w dużym stopniu są spowodowane tym lekiem , który bierzesz. Może , jeśli masz jeszcze czas do porodu , zmniejszaj sama sobie dawkę np.o 1/4 tabletki , co kilka dni. Zobacz jak to działa. A później powoli wdrożyć inny lek , oczywiście nie kolejny psychotrop. Kurcze już niedługo święta a u mnie sniegu jak nie widać tak nie widać a i mróz tylko -4 stopnie , tak ,że u mnie jeszcze kalendarzowa jesień. Narobiłam się przy malowaniu mieszkania a o sprzątaniu to już nie wspomnę , więc w nagrodę idę dzisiaj do znajomej zrobić sobie pasemka.Trzeba trochę się *odświeżyć* na święta.Ale póki co idę wieszać firany. To narazie.Pa.
  12. Nie zaglądałam tutaj chwilę bo kurcze mam w domu spóźnione malowanie bleeee..... Myszko, wiem co przeżywasz, bo ja podczas trwania swojej choroby urodziłam i wychowałam dwoje dzieci . Oj było ciężko , ale teraz już jest z górki.Syn ma 20 lat a córka 12.Mam pytanie czy ten zomiren to przepisuje ci psychiatra?A wogóle to co my mamy za lekarzy?Normalnie robią z nas króliki doświadczalne.Odrazu detoks....., a kto się zajmie dzieciątkiem, o tym nie powiedział pan doktor mądraliński.Przecież w domu łatwiej byłoby przez to przejść.A tak swoją drogą to na nowy rok dostaniesz *fajny prezent*. Dziewczyny piszcie co tam u was , bo mnie czeka sprzątanie po malowaniu :(:( Pa.
  13. Hej. Sadzik, brakiem dziewczyny zbytnio się nie przejmuj.Wszystko będzie w swoim czasie.Ja mam męża i co z tego , też nie bardzo mnie rozumie.Ta cholerna nerwica to taka specyficzna dolegliwość,z którą sami musimy walczyć z lepszym lub gorszym skutkiem.Nie poddawaj się.Przychylam się w 100% do wypowiedzi Zdrowej 1 .......Chyba już wiesz co powinieneś zrobić......Powodzenia.
  14. Myszko28,my wszystkie tutaj borykamy się z tą wstrętną chorobą.Ja również cierpię na zawroty głowy, obecnie biorę leki p-w depresyjne i jest trochę lepiej ,ale też bywają ciężkie dni , ale co możemy zrobić?Napisz czy się leczysz?Jak długo chorujesz?.Zresztą pisz o czym chcesz .Będziemy wspólnie podtrzymywać się na duchu. Molly, nawet nie wiesz jak się bałam.Normalnie podczas badania rozmawiałam o tym z panią doktor, która mi wszystko tłumaczyła.Uff...jak dobrze , że już po wszystkim.Stwierdziła,że mam jakieś gruczolaki i ,że od nich bolą mnie piersi.Kazała kupić sobie olejek z wiesiołka , ponoć pomaga.Molly , dobrze ,że się odważyłaś wziąć atarax, teraz już wiesz ,że nic ci nie grozi i w razie potrzeby możesz się podratować.Pracujesz czy siedzisz w domu , bo ja narazie pilnuję balkonów ( bo mam dwa).Niestety narazie o pracy nie marzę.Zresztą nie wiem w jakiej pracy dałabym sobie radę.A niech to wszystko........ Ewcia, a co tam u ciebie? Reniu , odezwij się. Dziewczyny pozdrawiam was i biorę się za robotę, jak to zwykle przy sobocie.Pa.
  15. Halo!!!!! Gdzie się wszyscy podziewacie?...........:-):-):-)
  16. Hej. Ewuś, dzięki za odpowiedż.Normalnie to nasze życie jest takie trudne.Człowiek się ciągle w nim miota.Wiecznie musi dokonywać jakichś wyborów. A ja np. mam zawsze z tym problem. Teraz sobie wymyśliłam,że zanim pójdę na mammografię, o ile wogóle pójdę, to najpierw chcę zrobić sobie usg .Nie chcę się niepotrzebnie napromieniowywac;(:(:(. Co właściwie jest twojej córci?Ma grypę.? Robiłaś jej badania?Wyobrażam sobie co czujesz.Ja codziennie drżę o swoje dzieciaki .A córcia jeszcze w styczniu wybiera się na zimowisko do Torunia.Nie wiem jak to będzie.........
  17. Cześć dziewczyny. Ja skolei mam problem z piersią. Już sobie wmawiam różne rzeczy.Lekarz u którego byłam dał mi skierowanie na mammografię ale trzeba czekać miesiąc .Zresztą babki mi mówiły ,że tam strasznie mocno ściskają piersi podczas badania ,że później bolą miesiąc.To normalnie jakaś makabra.Jedna to mi mówiła ,że robiła mammografię a i tak zachorowała.Już sama nie wiem co robić. Kurcze tak się napromieniowywać ,( może niepotrzebnie).Myślę o zrobieniu najpierw USG. Co wy na to? Aniu , jeśli chodzi o naszych towarzyszy doli i niedoli to ja mam tak jak ty.Mój mąż mówi ,że się na mnie uodpornił i moje marudzenie już go nie rusza tak jak kiedyś. Zresztą rodzina uważa podobnie.Mówią,że jakbym była taka chora to albo bym już nie żyła a skoro jest inaczej to znaczy ,że sobie wymyślam. Dla nich wszystko musi być czarne albo białe , nic poza tym. Lusi, fajnego znajomego hm hmhm...chyba nie mam.Ale za to w domu mam kawalera (21lat), niestety nie dla ciebie :(:(, ale może ty masz jakąś młodą , fajną laseczkę dla niego.A co ,niech jedzie w świat. Ile lat mama będzie prała brudne skarpetki. Molly, jak to , twój ex przyjeżdża do ciebie na święta? I to ze swoją żoną? Czegoś tu nie rozumiem. Jakie to nasze życie jest pokręcone. Tymczasem.Pa.
  18. Hej! A co tu takie pustki........ U mnie już trzeci dzień kryzysu więc szukam sposobu jak tu sobie poprawić nastrój ale niestety nie jest łatwo. Ewo, zwracam się do ciebie z prośbą, żebyś mi doradziła jaki ciśnieniomierz powinnam sobie kupić, bo stwierdzam , że mam problem z ciśnieniem a nie chcę niepotrzebnie dodatkowo faszerować się lekami bo i tak już jem ich trochę. Myślę,że masz informacje w tej dziedzinie.A tak wogóle czy bierzesz jakieś leki p-w nadciśnieniu, bo ja się nie znam na tym a moja lekarka to zaraz przepisuje jakieś silne i boję się ich brać..Moja mama bierze enerenal 10 i mówi , że jest dobry.Więc już sama nie wiem. Molly , jak tam u ciebie po wizycie, jest lepiej? Wogóle dziewczyny czy czujecie już nastrój świąteczny?Bo ja jeszcze nie. Na osiedlu jest szaro i ponuro, jedynie centrum miasta przypomina o nadchodzących świętach.A apropo świąt, jakie zwykle macie choinki sztuczne czy żywe?Bo ja mam zawsze żywą .Lubię ten zapach, tylko nie lubię później sprzątać igieł.Mam nawet nowy stojak, który normalnie mój mąż wykonał mi własnoręcznie!!! Piszcie co tam u was?
  19. Hej. U mnie też oczywiście Mikołaj był ale już się zmył. Chyba byłam jednak grzeczna bo rózgi nie dostałam hi hi hi. Jeśli chodzi o samopoczucie to też u mnie kiepsko, kurcze niedługo święta i będzie tyle roboty a tu nie ma ochoty..........;(:(:(.
  20. O,widzę ,że dzisiaj obecność wszystkich odnotowana. Oczywiście mikołaj u mnie był , ale już się zmył i dzisiaj też mam podobnie jak wy jakiś cięęęężki dzień.Zawsze jest tak,że niedziela zleci, a później znowu od początku w koło Macieja ble ble ....:(:(.
  21. Witam was wszystkie w ten sloneczny przynajmniej u mnie dzień. Molly, o kochana to twój pies to ma super, bo ja salony fryzjerskie omijam łukiem, bo nie mogę wysiedzieć.Własnie na dnich umówiłam się ze znajomą, która jest po kursach fryzjerskich i bawi się w domu we fryzjerkę.Tam czuję się na luzie.Może to nie jest szczyt fryzjerstwa , ale jakoś trzeba sobie radzić. Aha, jeśli boisz się ataraxu, to może bierz hydroxyzynę, to jest również bardzo łagodny lek uspakajający.Jest też w postaci syropu. Reniu , ja też muszę się wziąć za porządki bo okna mam brudne, a zawsze myślałam ,że jak się wyżej mieszka to okna tak się nie brudzą.A tu masz babo placek.Zresztą nie lubię myć okien bo mam lęk wysokości i chociaż to tylko I piętro to w gówce się kręci jak cholibka. Apropos wczorajszego dnia to jakoś wysiedziałam , ale już *na rezerwie* i świeciała mi się czerwona lampka.Bo jak niektóre kobiety wychodziły z gabinetu zapłakane to myślałam ,że się zaraz też rozbeczę i ucieknę.Ale siedziałam obok takiej miłej pani i rozmawiałyśmy i mnie pocieszała bo ona to już weteranka takich wizyt. Teraz idę zjeść obiadek i wybieram się z rodzinką do mamy na wieś dotlenić płucka. To narazie.Pa.
  22. Ja dzisiaj miałam mieć usg piersi a lekarz rozmyślił się i stwierdził, że skieruje mnie najpierw na mammografię.Wkurzyłam się bo na wizytę czekałam dwa m-ce,wysiedziałam się w kolejce 3 godziny a on nawet nie raczył spojrzeć tylko skierowanko i dowidzenia .A tak ciągle gadają o profilaktyce.A w rzeczywistości to na badania i diagnozy czeka się miesącami .Normalnie masakra.........:(:(:(.
  23. Witam. Jestem trochę wkurzona bo lekarz miał mi zrobić usg a tymczasem zmienił zdanie i skierowal mnie najpierw na mammografię, tak ,że się wysiedziałam 3 godziny po skierowanie.Idę 15 grudnia i już się zaczynam bać.Z tą profilaktyką to w naszym kraju coś * nie halo*.Normalnie mijają miesiące zanim człowiek się zdiagnozuje. Paranoja.....
  24. Molly, jak tam u ciebie ?Nie odezwałaś się jeszcze. Ja natomiast jutro idę na usg piersi i niestety trochę się boję , kurcze ale musi być dobrze....
×