Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Mania25

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Mania25

  1. Ania być może to kwestia przesilenia? Rozmawiałam z paroma koleżankami i one też skarżą się na gorsze samopoczucie, brak energii i osłabienie. Ja tak miałam cały zeszły tydzień, jak gorzej czuję się fizycznie to takie niepokój psychiczny też się pojawi. Ale posiedziałam w weekend w domu, i jakoś lepiej się czuję. Byłam już w markecie na zakupach, po tym tygodniu to było dla mnie wydarzenie, ale weszłam, spokojnie pochodziłam, potem porozmawiałam z panią zza lady, a do domu szłam okrężną drogą, bo dziś u mnie piękny i pogodny ranek. Mam nadzieję,że ta pogoda się unormuje. Chociaż dziś czytałam,że w połowie tygodnia ma znów iść front z chłodem, i zima ma wrócić.... Puma a co to za książki czytasz? Aga ja przed okresem gorzej się czuję, do tego miałam teraz intensywny, i w zasadzie cały tydzień mnie męczył. To też ma wielki wpływ na nasze samopoczucie. Asiu trzymam dziś kciuki za Ciebie! Michalina, Agata co u Was? pozdrawiam
  2. Joasiu oczywiście,że będziemy trzymać mocno kciuki. Na pewno wszystko pójdzie dobrze. Czasem lepiej jest dopuścić do siebie te gorsze myśli, nie walczyć z nimi. Twoje emocje i niepokoje są naturalne. Michalina też mocno trzymam kciuki za Twoją babcię, mam nadzieję,że wróci do zdrowia. Agata bardzo lubię czytać jak dajesz rady, i tłumaczysz pewne procesy. Musisz być szalenie empatyczna i wrażliwa :) Mam nadzieję,że romantyczna kolacja się udała? Aga moja pani psycholog ani słowa nie mówiła o odwoływaniu wizyt. Musiałam dwie odwołać, raz byłam na pogrzebie, a raz jak mój tata miał zawał, zawsze bez problemów. Nie było mowy o jakichś reperkusjach finansowych za odwołaną wizytę. Ale ja mam to szczęście, że ona przyjmuje 20 metrów od mojego domu, więc niemal zawsze mogłam być. Mam nadzieję,że nowy psycholog będzie przyjemniejszy. Puma tak jak Asia mówi, tabletki mogą pomóc w tej pierwszej fazie kiedy objawy fizyczne uniemożliwiają wyjście z domu, choć i na metr. Ale tylko terapia może nauczyć nas normalnie reagować na codzienność i w codzienności. Ja w zasadzie dalej siedzę w domu. Wczoraj rodzina wyszła wieczorem i siedziałam sama, i miałam jakiś taki niepokój w sobie, bo długo nie wracali. I zaczęłam się zastanawiać -co ja zrobię jak coś się stanie, a ja taka sama tutaj siedzę. I musiałam też wziąć parę głębszych oddechów i porozmawiać z sobą,że nic mi nie będzie. Ale też w nocy kiepsko spałam. No, ale myślę,że to może być efekt właśnie pogody-ciągła huśtawka, raz plus 10, raz minus 2. Zupełny brak energii i osłabienie jakieś mnie męczy.
  3. Dwa razy pisałam już wiadomość i za każdym razem znika. Teraz na szybko coś napiszę. Asiu na pewno wszystko będzie dobrze! Mocno trzymam kciuki! Michalina co u Twojej babci? Mam nadzieję,że lepiej? Puma jak samopoczucie? Aniu jak kino się Wam udało? Aga aż ciężko uwierzyć w taką postawę psychologa. Ale powiedz Ty masz płacić przed wizytą,że ona zabierze te pieniądze? Przecież jak nie przyjdziesz i nie zapłacisz to żadnych kosztów nie poniesiesz? Co najwyżej następnym razem nie przyjdziesz skoro miałabyś płacić podwójnie. Dziwne, może coś źle zrozumiałaś? U mnie jako tako. Ciągle jestem przeziębiona, nie wiem ile to może trwać. Wychodzę tylko rano po gazety i pieczywo, bo nie chce mi się czekać aż brat o 12 łaskawie kupi bułki. Ale tak to głównie siedzę w domu i to mnie męczy. Trochę się martwię czy potem będę czuła się swobodnie? W zasadzie drugi tydzień siedzę w domu z tymi zatokami....
  4. Aga jak mówiłyśmy terapia nie polega na tym,że psycholog da Ci rady co robić by wejść do sklepu. To nie jest tak, że jednego dnia się budzisz i boisz się autobusu. Coś ten lęk spowodowało, i teraz psycholog musi poznać Ciebie, Twoje środowisko, dzieciństwo, dojść do Twoich problemów by naprawić to co u Ciebie wywołuje ten lęk. U mnie to był lęk przed ośmieszeniem plus negatywną oceną. Bałam się,że w sklepie wywrócę coś i wszyscy będą się na mnie patrzyć i krytycznie oceniać, dlatego też unikałam wyjść. Do tego nieśmiałość i niepewność siebie. Także daj psychologowi szansę. Popieram Pumę. Magda witamy, chociaż wiadomo, lepiej żeby nikt nie miał takich problemów. Ja też się bałam,że jak gdzieś wyjdę to zrobi mi się niedobrze i ludzie będą myśleć,że się upiłam i nikt mi nie pomoże w razie czego. Terapia jest pomocna. Jeżeli po paru spotkaniach nie odczuwasz spokoju podczas terapii to warto poszukać kogoś innego. Albo sama powiedz terapeucie czego oczekujesz. Chociaż jak mówiłam Adze, ja na terapii też rozmawiałam o rodzinie, znajomych , studiach. Nawet nie zdajemy sobie sprawy jak to wpływa na nasze życie. Byłam już na zakupach, wczoraj strasznie bolały mnie zatoki, myślałam,że wyjdę z siebie, chciałam sobie uciąć głowę. Jeszcze musiałam sama siedzieć w domu, i w ogóle myśli nieciekawe. Ale położyłam się wcześniej spać i przeszło. Polecacie jakiś środek na te zatoki? Mi dokuczają niemal non stop....
  5. Dziś u mnie pogoda fatalna do kwadratu-leje,jest szaro,ale i tylko 1 stopień, więc ten deszcz przy ziemi zamarza. Byłam w bibliotece, ledwo doszłam tak się ślizgałam. Jak już wychodziłam poślizgnęłam się i przejechałam przez przejście dla pieszych, auto jechało i cudem mnie nie stuknęło. Strachu się najadłam i mocno zdenerwowałam. Byłam już 5 minut od domu i myślałam - tak się zdenerwowałam,że nie dojdę. Ale tłumaczyłam sobie-zdenerwowanie jest normalne, przecież o mało mnie samochód nie rozjechał, zawsze mogę wezwać taxi, albo zadzwonić po siostrę. Odetchnęłam trzy razy i poszłam do domu. Ale myślę,że to też wina okresu, gorsze samopoczucie i łatwiej o większe emocje w takiej chwili. Też mam Asiu spadki energii przy zmianie pogody, wczoraj cieplutko i słonecznie, dziś tragicznie. Głowa boli, nie wychodzę już dzisiaj. pozdrawiam
  6. A ja dziś rano dostałam okres i po prostu dzień wyjęty z życia-wszystko boli, do tego mam taki nastrój,że mogłabym mordować wzrokiem. Ale wiem,że to normalna sprawa, i trzeba raczej leżeć pod kocem z melisą niż zdobywać szczyty. Byłam tylko rano na małych zakupach, a wczoraj z tatą jeszcze do pierogarni wpadliśmy :) Aniu też uważam,że bardzo dobrze sobie poradziłaś - siłą spokoju zaatakowałaś lęk i w ten sposób go wyciszyłaś:) Aga i Malinka ja mam magnez w tabletkach, ze Zdrovitu do rozpuszczania. Ale też jem więcej orzechów, owsiankę na śniadanie, trochę gorzkiej czekolady - ale taką 90 %,żeby cukru zbytnio nie było i to mi starczy. Aga jak spotkanie z psychologiem? Asiu też skoki oglądałam wczoraj z całą rodziną :) A co do ciast to mogłabym naprawdę kiedyś cukiernię otworzyć :)Myślę,że kwiatek dla wychowawczyni można dać, ja cukierki raczej dawałam dzieciom z nowej szkoły-dwa razy się przeprowadzałam i dwa razy zmieniałam :) Michalina mam nadzieję,że babcia jutro pomyślnie przejdzie operację. Agata co u Ciebie? pozdrawiam
  7. Aga choroba może wrócić. Widzisz najlepiej jeżeli terapia jaką przechodzi nie skupia się na teraźniejszości czyli jak mam wejść do sklepu itp. Ale rozwiązuje nasze problemy ogólne-niepewność,.nieśmiałość, uczy radzenia sobie z emocjami itp. no i my musimy pracować nad sobą całe życie. Puma czasem piję kawę, ale raz na miesiąc,może rzadziej nawet. ?Nie czuję się po niej źle. Michalina trzymam kciuki za zdrowie babci! Na pewno będzie dobrze! Asiu intensywna sobota :) Tak jak Ania, tyle wrażeń i zajęć zawsze ma :) Agata fajnie,że nieobecność męża nie spowodowała żadnych negatywnych skutków i dałaś sobie wspaniale radę. A ja z tatą w pracy jestem, byłam na cmentarzu, jeszcze do kościoła chcę podjechać. Wczoraj rodzice mieli rocznicę ślubu-cały dzień goście byli. Zrobiłam dwa pyszne ciasta-jedno herbaciane, drugie to tort bezowy z kremem kawowym i orzechową praliną-pyszne :) A co do cioci, to ciągle mi smutno, ale macie rację, tutaj też można się pomodlić. A na cmentarzu zapalając znicz myślałam o cioci. Chociaż wiadomo, wolałabym tam być...
  8. Wczoraj lodowisko miało jakąś przerwę, więc wypaliła tylko herbata. Ale potem taki smutny dzień, bo zmarła siostra mojego dziadka, ostatnia z rodzeństwa, ukochana ciocia. Niestety to jest 500 km od nas, chyba nie damy rady jechać na pogrzeb. Przez to przepłakałam cały wieczór, bo tata nie da rady kierować autem po tym zawale tyle czasu, a tam jechać trzeba było 8 godzin pociągiem i jeszcze 4 pks=em jakimś wycieczkowym,bo same wsie się zwiedza. I moja mama nie da rady wysiedzieć tyle czasu ze swoim kręgosłupem,a wiadomo ja sama nie pojadę, nawet nie to,że się boję - ale jak rodzice nie jadą, to my też nie.... Smutno.
  9. Aga nie zrozum mnie źle, ale nie wiem czy ta decyzja nie jest przedwczesna. Moim zdaniem sam magnez Ciebie nie wyleczy. A jeżeli tam Ci się pogorszy? Nie będziesz miała dostępu do terapeuty. Powiem Ci szczerze my musimy wychodzić, ale to nie znaczy,że mamy siebie zmuszać do takich wojaży. Ja w takim stanie byłam w Krakowie i Lublinie, podróże z Pomorza pociągami. To był dramat, i dla mnie i rodziny. Wydaje mi się,że musisz iść na terapię, wzmocnić się, solidnie popracować nad sobą i wtedy ruszać:) Asiu na pewno wszystko będzie dobrze, będziemy trzymać kciuki. A jak dzień minął? Puma i jak wyjazd? a ja dziś szybko byłam po pieczywo, i tyle, grzeję się w domu. Ale jutro jestem umówiona na łyżwy, i czekoladę. Mam nadzieję,że uda mi się mimo lekkiego kataru iść, bo ile można siedzieć w domu? :)
  10. Agata wszystkiego najlepszego z okazji imienin :) Ania u Ciebie pracowicie widzę :) Ale cieszy Twoja swoboda,a dystans przyjdzie:) Asiu fajnie,że nagradzasz siebie, nikt chyba nie lubi nadmiaru badań. Aga my nie jesteśmy chore psychicznie. Szkoda,że ludzie wciąż mało wiedzą o nerwicy, jej objawach, i przyczynach. Ale taka prawda, póki człowiek sam tego nie doświadczy to się nie przekona co to znaczy ją mieć. A takie przeżycia weryfikują listę znajomych. Puma jeżeli masz siłę i chęci to masz już połowę sukcesu :) A ja niby przeziębiona,ale poszłam sobie kupić Sambucol, nie wiem może on mnie uodporni. I jak wyszłam do apteki to zaszłam do piekarni, do marketu, do banku moment, i godzina zeszła. Ale mimo tego przeziębienia samopoczucie było świetne:) Chociaż męczą zmiany ciśnienia, do południa minus 7, potem robi się plus 3, i wieczorem znów minus....
  11. Aga zdzwoń do tego ośrodka, tam są psychologowie, można iść i na pewno pomogą. Wiadomo, oni terapii nie prowadzą, ale mogą pomóc przetrwać ten czas jaki Ci zostanie do wizyty u psychologa. I zapisz się na NFZ koniecznie. Asia masz święta rację :)Agata o coś takiego właśnie chodziło. Nie o to by cały dzień śmiać się do siebie mówiąc,że agorafobia to rzecz tak śmieszna,że można boki zrywać, ale kiedy właśnie przyjdzie taki moment jak u Asi nie popadać w czarnowidztwo, złość itp, tylko przyjąć to z uśmiechem. Tak jak mówiła to pani psycholog ćwiczyć to można w ten sposób,że np idąc do kina, teatru, czy miejsca gdzie dawno nie byłyśmy, a gdzie pojawił się atak zamiast myśleć-to było straszne, a jak się to powtórzy? A jak znów w pięknej sukience będę biec przez całą salę, bo umieram i wybiegnę z teatru w zimowy wieczór bez płaszcza, pomyśleć-było, minęło, a mogło wydawać się to zabawne. Jak ja patrzę na wiele swoich zachowań to myślę-dla mnie były one tragiczne, okropne i straszne, ale dla innych zabawne. Pamiętam jak byłam z siostrą i przyjaciółką na pewnym wydarzeniu i zamiast cieszyć się nim to ja latałam góra, dół, zmieniałam krzesełka, w kółko siadałam,wstawałam, wychodziłam i wracałam. Dla mnie to był dramat, a dla innych? Dość śmieszny był widok kogoś kto co chwilę mówi,że wychodzi, zabiera torebkę i wraca, i tak z 30 razy. Chodzi o to by na swoje zachowanie potrafić spojrzeć z boku, obiektywnie, oczami innych. Nie myśleć o sobie jako o ofierze tylko nabrać dystansu. Asiu przykład Twojej teściowej jest idealny. Pamiętacie mój tata miał zawał niedawno, i wiadomo chodzi do lekarza regularnie, bierze leki, rzucił palenie,dba o siebie itp. Ale jak komuś opowiada o pobycie w szpitalu, o swoim przeżyciu to nie epatuje tylko bólem i cierpieniem. Mówi żartobliwie, opowiada anegdoty szpitalne itp. To nie znaczy,że tego nie przeżywa, ale nabrał od początku dystansu. Dlaczego? Bo wie,że to jest tylko choroba, choroba, która może trafić na każdego. Na nas trafiła agorafobia. Musimy sobie z nią radzić, ale nie możemy się w niej zatracić. Wiadomo,że zawsze będą w nas jakieś ograniczenia, wspomnienia, pytania,ale myślę,że im więcej będziemy wagi nadawać naszym problemom tym bardziej będziemy uzależnieni od choroby. Wiem Agata, że silna z Ciebie kobieta i ten dystans przyjdzie. Na pewno. Puma Ty też jesteś silna. Masz mnóstwo siły do walki z codziennością :)
  12. Nie zrozumiałaś Agata. Chodzi o to, że potrafimy nabrać dystansu. Nie chodzi o to by zapomnieć, i wyśmiewać całą chorobę. Ale, że potrafimy spojrzeć na to wszystko z dystansem właśnie, i o ile pamiętać co jest przyczyną choroby itp, to potrafić uśmiechnąć się na myśl o pewnych swoich reakcjach, a nie popadać non stop w czarnowidztwo-to wróci, jestem tego więźniem. Tak jak pani tłumaczyła, dużo ludzi nie mówi o testamencie, bo jak zacznie pisać to na pewno zaraz umrze. Tu chodzi o to samo, o to by ze spokojem patrzeć na to co było i potrafić powiedzieć, że chociaż moje zachowanie było spowodowane poważną chorobą to czasem było śmiesznie i przypomnieć sobie najdziwniejszą rzecz jaką zrobiłyśmy w czasie lęku. To też nas umacnia, pokazuje,że jesteśmy silne i choroba nie dominuje w naszym życiu. Moim zdaniem to ma bardzo dużo sensu. Wybacz Agatko, ale to mówiła profesor psychologii, i mi jej słowa dały dużo do myślenia, i uważam,że ma rację. Ale oczywiście Ty możesz mieć inne zdanie:)
  13. A ja znów chora, w ogóle mama jakieś przeziębienie przyniosła, trzeci dzień ma gorączkę, ciągle kicha i kaszle, brat chory, ja nie mogę wytrzymać z bólu gardła. Musiałam iść rano po gazetę, pieczywo i coś na gardło, oczywiście kolejki były straszne, a ja cierpiałam myśląc,że mam przełknąć ślinę, do tego jestem przed okresem więc dodatkowo jestem nerwowa, ale poszłam, wystałam w tych kolejkach i już z domu nie wychodzę. Agata cieszy Twoja swoboda w obcym kraju, nawet mimo choroby, i nieobecności męża nic złego się nie dzieje. Michalina szybkiej naprawy komputera. Asiu jak się czujesz, powiedz kiedy masz ten zabieg, to będziemy trzymać kciuki? Ania niejeden by się w takiej chwili zdenerwował, ale świetnie sobie poradziłaś :) Super,że zdrowie lepsze. Aga melisa może pomóc nawet siłą sugestii, często tak miałam. Ale myślę,że powinnaś pilnować tego psychologa i jak najszybciej się z nim umówić. To naprawdę najlepsza forma terapii :) Dobrze,że korzystasz z tych książek i metod :) Puma pewnie,że dasz radę, najważniejsza jest akceptacja choroby i chęć do walki. Nie mogłam spać przez ból gardła, i w nocy była audycja z psychologiem, co prawda nie o agorafobii konkretnie, ale ogólnie o problemach z nerwami, psychiką itp. I pani psycholog mówiła,że terapia jest udana i zakończona wtedy kiedy potrafimy patrzeć wstecz na swoje zachowania, problemy i śmiać się z nich. Jak myślę o tych moich ucieczkach ze sklepu, czy z miejsc publicznych to już nie czuję wstydu, czy negatywnych emocji, to naprawdę mnie rozśmiesza, jak uciekałam rodzinie idąc miastem, bo musiałam się natychmiast schować :)
  14. Witam mroźnie :) Puma musicie być w ogóle bardzo dzielni. Co do tych kropelek to one Asiu są homeopatyczne, te z Bacha? Kiedyś też korzystałam z tych kropelek, ale lepiej sprawdzają się u mnie pastylki *kryzysowe* .Ale są też Puma takie co się bierze przed snem. A to,że jedziesz autem to żaden wymysł, taki ziąb, śnieg pada, nikomu nie chce się czekać na autobus i marznąć. Aniu,Agata,Michalina jak się czujecie ? Mam nadzieję,że już lepiej się macie. Właśnie wróciłam z dłuższych zakupów i z biblioteki. Pewnie bym nie poszła, ale książkę ostatnią przeczytałam i musiałam. Ostatni tydzień spędziła idąc tylko do kiosku,albo piekarni koło domu, a teraz wyszłam na ponad godzinę, i myślałam-jak zimno,zmarznę. Jak ślisko-przewrócę się i coś zwichnę czy połamię. I w domu sobie powiedziałam-jak się przewrócę zadzwonię po siostrę czy też tatę, mam pieniądze wezwę taksówkę, a jakby co panie z biblioteki mnie znają i pewnie pomogą. I z taką postawą wyszłam, i czułam się świetnie. Mi psycholog mówiła,że nie mam się bać takich myśli, one będą się pojawiać, ale mam sobie wtedy spokojnie wytłumaczyć co zrobię w razie kłopotów i po prostu wyjść :)Mi pomogło :)
  15. Puma ja zawsze brałam Melisanę, nie tylko w czasie nerwicy, ale ja miałam na studiach problemy ze snem- dużo nauki do późna, i potem w ogóle nie mogłam zasnąć, budziłam się co moment itp. Zostało mi to do dziś, a Melisana jest bezpieczna i sprawdzona-dodatkowo pomaga w nerwicach, i to ziołowe:) Rzeczywiście dziewczyny sporo teraz chorujemy, zdrówka Wam wszystkim, mam nadzieję,że czujecie się lepiej? Asiu jak mój tata był w szpitalu i lekarz powiedział nam o zagrożeniach to człowiek się uczepi tego i tylko rozmyśla. Trzeba sobie zdawać z nich sprawę, to naturalne, ale taki niepokój wydaje mi się dotyczy każdego. Może nie czytaj już więcej o konsekwencjach, pomyśl, że będziesz lepiej się czuła po nim i wzmacniaj tę myśl. Aga prywatnie się umawiasz? Aż tak oblężony jest ten specjalista, że nie mógłby Ciebie przyjąć? Może warto w innym miejscu spróbować, terapia to najlepsze lekarstwo-im szybciej tym lepiej. Agata dziękuję za rady wykorzystam :) A ja mam pracę dziewczyny, u taty. Dostałam stałe zadania, najlepsze, że pracuję głównie w domu, więc mi to pasuje, bo robię kiedy mam ochotę, i mam więcej czasu by się wdrożyć i nikt mnie nie pogania :) A poza tym to znów kicham, nie wiem, czy to się kiedyś skończyć zamierza. Uparte przeziębienie? pozdrawiam
  16. Witam :) Ostatecznie poszliśmy tylko na Mszę, jakoś tak mój tata sił nie miał, mama też na kręgosłup narzekała, więc spotkanie odpuściliśmy. Mnie to nawet ucieszyło, jakoś ciągle nie mam siły, ciągle chodzę osłabiona-jakieś rady, jak dojść do siebie po antybiotyku? Wczoraj umówiłam się z koleżanką, i kolejny raz nie chciałam przekładać spotkania, więc poszłam z nią do knajpki. Poszłam specjalnie pół godziny wcześniej by posiedzieć sama i zobaczyć czy dam radę, było bardzo miło :) Potem koleżanka chciała mnie odwieźć, ale uznałam,że mam jakiś kilometr do domu, to się przejdę-a było już ciemno, i ja w najlepszej formie nie byłam,ale chciałam się przejść :) Tylko dziś znów spać nie mogłam, od 3 na nogach jestem:( Ale chociaż o 6 poszłam po pieczywo dla taty, a dawniej po nieprzespanej nocy w ogóle bym z domu nie wyszła. Agata u mnie w domu fani są tradycyjnego sernika,ale ten przepis wygląda super :) Aga u mnie przed okresem jest kiepsko, wiadomo gorsze samopoczucie, ale psycholog mi mówiła, że to normalne, i mam dać sobie prawo by w te dni siedzieć w domu :) A i taka rada, też mi ją dała-jak idziesz na zakupy, czy wychodzisz by ćwiczyć zdrowienie, wcześniej zjedz coś lekkiego i napij się wody. Pamiętam jak psycholog mi właśnie mówiła, że w sklepie jak jest tam gorąco łatwo się odwodnić, czujemy pragnienie,robi się nam lekko słabo-z głodu na przykład, a my bierzemy to jako zapowiedź ataku, więc lepiej coś małego przegryźć. Michalina jak samopoczucie? Mam nadzieję,że ten smutny dzień minął Co jednak spokojnie? Asiu i jak rodzice się czują? Jak dzień minął? Mam nadzieję,że ten zabieg pójdzie po Twojej myśli. A niepokoisz się pewnie przez niego.... Aniu świetnie sobie poradziłaś w kinie-rozprawiłaś się z emocjami na poziomie rozumu-świetnie, to cenne :) A to osłabienie, również emocjonalne to efekt okresu, kobiety mają nawet myśli samobójcze w te dni... Także terapia zadziała :)
  17. Aga najważniejsze w naszej przypadłości jest dojście do źródła problemu. U mnie na przykład nerwica była spowodowana brakiem pewności siebie, byłam pewna,że jak np potknę się i wywrócę na ulicy to nikt mi nie pomoże a tylko będzie się śmiał. dopiero terapia pokazała mi jak się otworzyć na ludzi, dodała pewności siebie i niezależności. Możliwe, że trafiłaś na terapeutę, który wybrał złą metodę. Ja się dziwiłam,że moja psycholog zamiast mi mówić co mam robić by wejść do sklepu skupiała się na moim dzieciństwie, ale to był strzał w 10. Byłam u swoje terapeutki w czwartek, 14 miesięcy minęło od 1 spotkania. Nie można się załamywać, musisz ćwiczyć, wyjść ze skorupy. Zrób to dla córki. Agata trzymam kciuki by Wasza sytuacja rozwiązała się pozytywnie-pomysł męża na pracę jest świetny :) Ania już tak spokojnie przyjmujesz codzienność i przeszkody-super:) Asia kłótnie z bliskimi potrafią wytrącić z równowagi. Mam nadzieję,że szybko dojdziecie do porozumienia i spokój wróci. Michalina co u Ciebie? U mnie zimnica, minus 19 mam teraz. Staram się nie wychodzić poza spacerem do piekarni, bo taki mróz-a ja wciąż podziębiona. Jutro mam wielkie rodzinne spotkanie, mam nadzieję,że będzie miło,bo musimy jechać do innego miasta. Pozdrawiam
  18. U Was też tak zimno? Rano poszłam do piekarni i omal nie zamarzłam :) Jakoś wyjść nie mogę z tego przeziębienia. Ciągle kicham, mam katar, czuję się taka rozbita. Niewiele mi się chce, ale myślę,że to efekt antybiotyków, jakoś wzmocnić się trzeba. A poza tym to teraz mam wolniejsze dni, głównie chodzę na zakupy do Lidla i tyle. Co do poniedziałku, to wszytko skończyło się dobrze, taty wspólnik miał zabieg na te kamienie :) Agata decyzja o wyjeździe musi być Waszą wspólną decyzją. Dobrze jest zrobić listę plusów i minusów dla każdego z Was, i sprawdzić czy macie podobne oczekiwania czy obawy względem wyjazdu. Michalina to na pewno będą dla Ciebie smutne dni. Ale masz prawo do smutku. Asiu fajnie,że córka już zdrowa, pewnie możesz odetchnąć. Aniu mam teraz podobne samopoczucie, cóż, trzeba przeczekać.
  19. Cześć dziewczyny :) W pracy jestem i powiem Wam,że jakoś tak dziś ciężko. Ale to dlatego,że taty wspólnik dostał ataku kamicy nerkowej, padł z bólu przy nas, teraz jest w szpitalu i wiecie patrzenie na to jest jednak przykrym doświadczeniem i jednak podenerwowana jestem cały dzień tutaj- idąc do pracy można nie wrócić do domu. Ale teraz jakoś się uspokoiłam-takie życie niestety, Do tego ciągle mam problemy z zatokami, to nie mija i na pewno też osłabia. Aniu jestem pod wrażeniem Twojego spokoju w nerwowych chwilach :) Agata jak minął weekend? Asiu córka już lepiej się czuje? Ja też nie lubię w nocy się budzić i czekać bezsennie. Dobrze,że masz swój sposób na te emocje, Michalinka i co tam u Ciebie? pozdrawiam
  20. Witajcie:) Ania coraz intensywniej u Ciebie, i jak spokojnie-pięknie:) Asiu,Michalina niestety te wredne choróbska męczą, ale mam nadzieję,że szybko miną i zostawią Wasze rodziny w spokoju. Ja też ciągle walczę z katarem,do tego pogoda nieciekawa,czuję się zmęczona, i osłabiona. Ciągle kicham, ale cóż, jakoś po zakupy iść trzeba,ale poza tym głównie w domu siedzę i zbieram siły po antybiotyku. Byłam wczoraj w bibliotece,i to 10 minut spacerem główną ulicą, ale mimo gorszego samopoczucia doszłam spokojnie. Powiem Wam,że poznałam jakiś czas temu fantastycznego chłopaka , i powiedział,że jedzie w lipcu do Grecji i oczywiście chciałby bym z nim pojechała, i wiecie co? Zamiast wpadać w panikę, jak to daleko, pomyślałam-super, zawsze chciałam tam pojechać :)
  21. A ja musiałam dziś iść do pracy. I byłam nawet ciekawa, bo wiadomo ostatni tydzień chora w domu przesiedziałam, jestem osłabiona, do tego dostałam okres, ale wiedziałam,że tata na mnie liczy i poszłam. Byłam 9 godzin poza domem, ani jeden zły moment nie nadszedł, chociaż dałam sobie prawo-w końcu fizycznie czułam się tak sobie. Byłam też dwa razy w Biedronce i zupełnie na luzie :) Agata cieszę się Twoją swobodą i trzymam kciuki za sernik :) Aniu też jestem pod wielkim wrażeniem Twojego samopoczucia i postępów:) Michalina i jak córki się czują? Mam nadzieję,że już lepiej. Asiu i jak było u kosmetyczki? Cieszę się, że na razie choroby za Wami. Pozdrawiam
  22. Witam.:) Właśnie wróciłam z przychodni, mam piękne zapalenie zatok. Jutro miałam jechać do urzędu pracy, ale pani kazała mi grzać się w łóżku,i dała zwolnienie. Wczoraj już miałam iść do lekarza, ale lekarka nie dojechała na czas i było 40 minut opóźnienia-ja po dwóch dniach gorączki powiedziałam, że nie będę męczyć się się w kolejce, źle się czuję i wracam autem z siostrą do domu. I wieczorem myślałam-o był tłok, to uciekłaś. Ale zaraz sobie mówię-jak źle się czuję mam prawo wyjść. Wszystko mnie boli, jestem osłabiona, po co się męczyć i dobijać zarazkami innych? Także na razie mam siedzieć w domu do poniedziałku. Michalina i jak córa się czuje? Mam nadzieję,że już lepiej a Ty odsapnęłaś. Joasiu a jak Twoje zdrówko? Aniu bardzo bogaty był Twój weekend, świetnie,że dobrze się czułaś i podjęłaś parę wyzwań i świetnie dałaś sobie radę :)
  23. Agata takiego opisu się spodziewałam :) Bardzo fajnie,że cały pobyt upłynął w tak spokojnej atmosferze i masz same dobre wspomnienia :) Michalina też mam nadzieję,że to będzie mimo wszystko spokojny styczeń, jesteś silna,ale jeżeli pojawią się odczucia-żal,smutek to musisz je dopuścić. Asiu solidaryzuję się z Tobą, też leżę przeziębiona, i zamiast lepiej to jakby gorzej. Ja się cieszę, że ten tydzień w pracy,nowe obowiązki i konieczność codziennej pracy minęły mi tak normalnie. Zero stresu, napięcia itp. A na przykład w czwartek już czułam przeziębienie-głowa bolała, senność ogarniała, tak samo w piątek plus bóle mięśni. Pewnie niedawno bałabym się wyjść nie tyle w taki dzień do pracy, ale w ogóle z domu, a teraz byłam po 9 godzin poza domem i czułam się spokojnie i swobodnie :) Aniu co u Ciebie?
  24. Witam, ja również już w Nowym Roku :) I znów w pracy, tak mi się nie chciało iść, pogoda okropna, naprawdę chyba od października słońca nie było,teraz jeszcze mróz, ciągle chce się spać, ale pracować trzeba. Właśnie Asiu bardzo się cieszę,że mam jakieś zajęcie. Potem to siedzenie w domu nie będzie takie frustrujące, na początku się ucieszę,że mogę odpocząć :) Ale potrzeba mi takiej regularności, wyjścia do ludzi, sprawdzania siebie. Siedzę w biurze, chodzę na zakupy, rozmawiam z klientami i na razie jest ok :) Asiu dużo zdrówka życzę. Teraz tak łatwo się przeziębić, wczoraj też mnie drapało w gardle, ale dzień pod kocem trochę pomógł. Aniu rzeczywiście Sylwester z przeszkodami, ale dałaś sobie świetnie radę, mimo emocji :) Michalina ja podobnie miałam, oglądałam serial, i same oczy się kleiły,ale jakoś dotrwałam do londyńskiego Nowego Roku-uwielbiam ich pokazy fajerwerków. Mam nadzieję,że córeczki lepiej się czują? Agata pewnie świetnie spędza czas z rodziną, i niebawem nam to opowie:) pozdrawiam
  25. Udanego Sylwestra i Szczęśliwego Nowego Roku-jak najbardziej spokojnego i pełnego radości. Mam nadzieję,że ten dzisiejszy wieczór spędzicie w miłej atmosferze :) Ja teraz codziennie chodzę do taty firmy na inwentaryzację, dziś też pracujemy do 16, więc tylko upiekę sernik i wieczór spędzę pod kocem z resztą rodziny. Energii nam brakuje, pracy ogrom. Ale czuję się dobrze będąc cały dzień poza domem:)
×