Skocz do zawartości
kardiolo.pl

julia29

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez julia29

  1. Hej dziewczyny:) Dziś też dopiero do domu wróciłam, byłam u koleżanki, kolejna samodzielna podróż i wizyta w sklepie:) Mąż żartuje,że jak siedziałam z fobią w domu to było dużo czyściej:) Zaraz lecę robić rybkę w sosie brokułowo-serowym, a teraz chwila o panice, ja kiedyś jej ulegałam, męczyłam się. A teraz nie,kiedy czuje,że coś się zbliża, natychmiast odwracam myśli, i nie przestaję robić tego co sobie zaplanowałam. Biorę parę kropelek od Bacha i już ta sama czynność mnie uspokaja, poza tym mam ich tabletki* podróżne* i z nimi czuję się bezpieczna,wiem,że są i działają błyskawicznie, także Wam polecam, pudełeczko dyskretne, małe dropsy,smaczne i dają dużą ulgę:) Dziś wcale nie mam świetnego humoru, mała od 4 nie dała mi spać, zmiana pogody-boli mnie głowa, do tego okres,ale idę naprzód,choć wcześniej siedziałabym w domu i zamartwiała niepotrzebnie. Uwierz w siebie Agata! Dasz radę, i polecam na początek kropelki Bacha, o ile nie chcesz leków, na mnie działają rewelacyjnie:) Mały koszt, wielki efekt. ale im reklamę zrobiłam:) Pozdrawiam
  2. Ależ napisałyście sporo:) Ja nie brałam żadnych leków, może jakąś wielką przeciwniczką ich nie jestem,ale jak karmiłam córkę i nie chciałam zaczynać od leków, chociaż gdyby mi kazano i byłaby to jedyna szansa na poprawę brałabym w ciemno. Ale i tak najbardziej wierzę w to,że my same możemy to pokonać. Trzeba się uzbroić w cierpliwość i codziennie walczyć. Dziś byłam z dziećmi w galerii, kupiłam sobie płaszczyk, małemu buciki, małej też ubranka. Jechałam autobusem , chodziłam po sklepach. Wyciszyłam lęki, a nawet jak coś się pojawia, od razu to ignoruję, nie skupiam na tym, idę do przodu, Ważne,żeby się nie poddawać, bo każde odpuszczenie sobie tylko karmi nerwicę... Pozdrawiam
  3. Witajcie, Agata fajnie,że tu jesteś, mi to forum bardzo pomogło,a szczególnie Ewa i jej historia, na początku nie wierzyłam,że to da się wyleczyć,a teraz? Byłam dziś cały czas poza domem, teraz wróciliśmy z Tesco, chodzę po mieście i nic, zero lęków. Po prostu trzeba samemu dojrzeć do tej walki, stanąć do niej i nie odpuszczać. Dziś u mnie w miarę normalnie, a uwierz,że nawet spacer do kiosku - 10 metrów od domu zajmował mi godzinę! Malamika yorki to fajne pieski, teściowa ma i naprawdę jest słodki:) Asiu a co tam u Ciebie?
  4. Co do psa myślę podobnie jak dziewczyny, nie da się zupełnie bezstresowo przejść przez początki,ale trzymam kciuki za pieska idealnego:) A ja już szykuję na wycieczkę do zoo, jedziemy ze szwagierką i 3 dzieci. Jak się cieszę, wczoraj też byłam z dziećmi w centrum, dziś też. Powiem Wam,że w ogóle mi się nie chce do domu wracać z naszych spacerów i wycieczek:) Ja już pranie wstawiłam, rosołek się gotuje, mam tyle energii,że nawet to wstawanie o 5 rano mnie nie męczy:) Pozdrawiam
  5. Cześć dziewczyny. Wczoraj nie było nas w domu cały dzień, dziś podobnie:) Bardzo się z tego cieszę, niedawno wróciłam, mąż zgodnie z zasadami planu pokojowego zajmuje się dziećmi, a ja mam chwileczkę wolnego. Ogólnie czuję się coraz lepiej, te 2, a w zasadzie 3 bardzo intensywne dni pokazały mi, że z tego naprawdę można wyjść. Ja mam malutkie dzieci, wszystko zaczęło się jak młodsze było maleństwem,ale teraz naprawdę jest fajnie. Nie brałam leków, teraz wspomaga mnie ten Bach i jego ekstrakty, jak dla mnie są świetne i polecam Wam, serdecznie:)
  6. Co słychać dziewczyny? Jak zdrowie Asiu? Jak córeczka? U mnie ładna pogoda, byliśmy na długim rodzinnym spacerze, mąż się stara aż za bardzo:) Byliśmy też na zakupach, w sklepie już nie mam lęków, duży sukces. No i maszeruję coraz dalej:) Pozdrawiam
  7. Jeżeli Madziu ten psycholog Ci nie pasuje i nie ma efektów to może rzeczywiście warto poszukać innego, doświadczonego w agorafobii i jej terapii. Ja przypadkiem na takiego trafiłam- bo nie wiedziałam, że to ona,ale naprawdę nie żałuję żadnej minuty z nim. A wczoraj mąż wrócił koło 22 i zaczęły się pertraktacje pokojowe, na razie mamy pakt stabilizacyjny, to znaczy mąż rano kupił bułki i prasę, nawet wyjął produkty na śniadanie i obiecał,że szybciej wróci z pracy. Wiecie ja rozumiem on ma pracę, tam też jest zmęczony. Tylko ja mam dom, dwójkę dzieci, i muszę zadbać o nas wszystkich,tylko nie o siebie. Jak mąż dzwoni,że idzie z klientem na kolację,to ja mu nic nie mówię, musi,idzie. A jak ja chcę na godzinkę odpocząć to już fanaberia. Mąż nigdy taki nie był,myślę,że to przez nadmiar pracy? w każdym razie mam nadzieję,że zmądrzeje :)
  8. Dzięki Ewuś za dobre słowa. Mąż obrażony jakbym to ja zaczęła i to ja na niego napadła... Wysłał smsa,że obiad zje w pracy, a po pracy jedzie do brata. I tyle, męża nie ma, i nawet trochę się martwię. Nie wiem o co on się obraził, o to,że poprosiłam by na godzinę został z dziećmi? To przecież też jego dzieci więc chyba od czasu do czasu może z nimi posiedzieć. Ale trudno, ja do niego zadzwonię, niech pójdzie po rozum do głowy. Malamika mam nadzieję,że znajdziecie idealnego psa, ja zawsze przed dużymi czułam lęk. miałam takie maleństwa:)
  9. A mnie nosi, wczoraj kłótnia z mężem,zaczęło się od zupełnej głupoty,a skończyło na wielkiej awanturze, a każdym razie na razie nie odzywamy się do siebie. Spotkałam się z koleżanką, ale bardzo nieudane spotkanie nam wyszło. Ona o jednym, ja o drugim, I tak bez sensu w sumie. Wracałam do domu wściekła i na męża i na nią. Jej zdaniem skoro mąż pracuje i zarabia na dom to już nie musi mieć żadnych obowiązków-mąż też tak uważa, albo raczej uważa od wczoraj. No dajcie spokój, ze dwa razy w miesiącu chyba mogę mieć wolny wieczór? Ale nie, usłyszałam tyle przykrych słów,że do tej pory nie mogę w to uwierzyć. Wypłakałam się mamie przez telefon, i tak mi się trochę lepiej zrobiło. Obiecała przyjść po pracy z drożdżówkami,już nie mogę się doczekać, bo mam fatalny nastrój... Pozdrawiam
  10. Przykro mi Ewuś, mój tata robi w podobnej branży i często też przetargi wygrywane są to takich cenach, że ewidentnie trzeba do nich dołożyć,więc gdzie tu choćby minimalny zysk? nie rozumiem. Ale trzymam kciuki za kolejne sukcesy, bo przecież będą:) Mąż już w pracy, i jakoś tak pusto w domu,ostatnie dni były bardzo rodzinne, a teraz znów sama. Do tego zapiszemy małego do przedszkola muzycznego,ale na godziny, karnet 20 godzin to koszt 180 zł. Mały będzie miał zajęcia po angielsku, pozna dzieci, myślę,że to fajny pomysł. A dziś idę z koleżanką na ploteczki,ale to jak mąż wieczorem przejmie pieczę nad dziatwą,teraz idziemy się bawić:)
  11. U nas dobrze,mąż wypoczywa i się kuruje,ale zadowoleni jesteśmy ze świąt:) Gdyby pogoda była ładniejsza, już w ogóle byłoby milej.no i gdyby zostało coś ze świąt. To pierwszy raz jak ani kawałka nie mam na potem:)
  12. To widzę Joasiu,że miło spędzasz święta, i o to chodzi:) U nas też ok, tylko szkoda,że już po serniku , uratowałam babkę,ale sernika mi szkoda bo nawet kawałka nie zjadłam,ale ponoć był wybitny:) Tylko pogoda zimowa,ale ogólnie ok. Odpoczywajcie dalej:)
  13. Też Wam składam serdeczne życzenia Radosnych i Spokojnych Świąt:) My zostajemy w domu, to wszyscy w tym roku zmierzają do nas, jutro będzie 16 osób, w poniedziałek 12,tyle,że w dwóch turach:) Mąż wrócił chory z tej swojej delegacji,więc odpoczywa,a resztę robię ja. Dobrze,że mama została i zajmuje się dziećmi,bo bym nie dała rady. Ale cieszę się,że zadebiutuję jako gospodyni,zobaczymy czy udanie:)
  14. Jako dziecko uwielbiałam krówkowy,ale potem zaczął być dla mnie za słodki. U nas tylko baba drożdżowa i sernik:) Zupa gotowa,ale to mama robiła,ja nie lubię żurku,więc chętnie bym się go pozbyła z menu,ale chyba jestem w mniejszości:) Mięsa i pasztet popieczone,dziś ciasta,i resztki sprzątania. Olek uwielbia pracę w kuchni, co prawda jeszcze mało może pomóc,ale aż się garnie by popatrzeć. Za to Lila ma zły czas, jeść chce tylko sama, w wózku nie chce siedzieć, a chodzić za to nie bardzo. Ma po mnie charakterek:) Pozdrawiam
  15. Sama nie lubię zastrzyków,ale nigdy nie widziałam małego w takiej histerii,to było coś strasznego. Ale już ok, na szczęście mamy słońce,chociaż tylko 1 stopień na plusie... Też bym chciała taki leniwy czas,ale Lila wstała o 5, mąż o 7 wyjechał, jutro wieczorem wraca , czekam na mamę, zostaje na noc,zaczynamy przygotowania do Wielkanocy, sporo gotowania nas czeka:) Pozdrawiam
  16. Gratuluję i Ewie zlecenia- 40 stanowisk, pewnie wyzwanie? I Asi- tak trzymaj, wychodź jak najczęściej:) Pewnie fajnie u Ciebie jest w domku, jak my się urządzaliśmy wszystko było fajnie, a teraz to już wszystko bym zmieniła, za dużo pomysłów:) Byliśmy na badaniu, mały płakał niesamowicie, pielęgniarka taka miła,a on wpadł w tają histerię,że w ogóle nie chciał dać sobie zrobić zastrzyku... Jakoś nam się udało,ale płakał cały dzień. Wyniki za dwa tygodnie,myślałam,że szybciej. Ale trzeba czekać. Pozdrawiam
  17. Bardzo dobrze Asiu,że przałamujesz lęki, a to tutaj chodzi. Im więcej razy im nie ulegniesz, tym jesteś silniejsza. U mnie sypie śnieg, biało, mokro i zimno... Byłam po pieczywo i mam ochotę przeleżeć cały dzień pod kocem z ciepłą herbatką, a ponoć na południu Polski prawie 20 stopni... Mamy dziś testy alergiczne Olka, tata nas zawiezie,bo taka pogoda okropna,że dziś dziękuję za spacer na przystanek...
  18. Magda trzymam kciuki za przedszkole Julci. Mam nadzieję,że psycholog w końcu zacznie Ci pomagać, może rzeczywiście czas zmienić lekarza? Nie wiem jak to jest z tą chorobą,ale wiem jedno jest podstępna, wpada zupełnie niezapowiedziana, wywraca życie do góry nogami,ale naprawdę można z niej wyjść. Właśnie wróciłam z 2 marketów, tłumy przedświąteczne,a ja nic, zero emocji negatywnych. Wcześniej też byłam na mieście z mamą i dzieciakami, sługi spacer, sporo sklepów i zupełnie dobrze było. Pewnie, mam te głupie myśli, czasem mam ochotę zawrócić, ale wygrywa mój upór i chęć wyjścia z tego:) A i Asiu co do żaluzji, to może rzeczywiście masz trefny model, moje jak na razie bez zarzutu:)
  19. U nas Ewuś na odwrót, mąż ma za dużo zleceń( ale cóż, płaczą po zakończeniu,więc na razie nie czuję sukcesu finansowego), przez to w ogóle nie ma czasu dla nas. Jeszcze w czwartek wyjeżdża za klientem, wraca w piątek wieczorem,i tak przed samymi świętami... Fajny klimat musi być u Ciebie w domu:) U nas bardzo nowocześnie, prosto,jasno i słonecznie. Ja ostatnio w kolejce widziałam dziewczynę, też nie mogła sobie miejsca znaleźć, biedna miotała się i z ulgą doczekała przystanku. Myślę,że spora część ludzi nawet nie wie,że ma coś takiego,a objawy przypisuje np stresowi czy zmęczeniu-ja tak miałam na początku. Witaj Paula, ja obyłam się bez leków. Teraz mam kolejną porcję kropelek od Bacha, ale już inny skład, mniej na uspokojenie, więcej na aktywność :) Pozdrawiam:)
  20. I dobrze,że wychodzicie, nawet na chwilę,ale trzeba:) Moja teściowa naprawdę jest miła,ale wolę kiedy to ja sama ją zapraszam,a nie ona wpada z zaskoczenia:) Dzieci w łóżkach, czekam na męża z obiadem,albo już raczej z kolacją. Jutro mama do mnie wpadnie, nie będę tyle sama siedzieć:)
  21. Cześć dziewczyny u Was też tak zimno? Mała wczoraj nieznośna,wieczorem miała stan podgorączkowy,ale teraz już ok. Ale patrząc na to co za oknem posiedzimy w domu... Gratuluję Wam wyjść, Malmika maszeruj do drogerii, a Ty Asiu już wiesz,że zakupy to nic strasznego. Następnym razem też się uda bez problemów. Drewniane żaluzje Ewa to strasznie mi się podobają, mam je w całym domu:) Pozdrawiam
  22. Witajcie, u mnie już wysprzątane, nawet mąż zaangażowany:) U mnie dzień taki sobie, pogoda zimowa, Lila z rośnie na złośnicę, dziś wszystko jest złe i ciągły płacz. Teściowie byli niezapowiedziani, trochę mnie to zdenerwowało, bo ja sprzątam, mam to zlecenie pilne,nic specjalnego nie robiłam na obiad a tu goście... Dałam teściowej jej własne pierogi z zamrażarki:) A co do tego kto wie, u mnie mąż, rodzice, brat, teściowie. Reszta nie wiem czy się domyśla, pewnie tak,ale w szczegóły nie wchodzę. A i Ewa namawiam do jazdy autobusem, wybierz porę poza szczytem, krótką trasę i w drogę. Chociaż Ty masz auto i w zasadzie jesteś samodzielna, ja na taksówki musiałabym wydać majątek gdybym tak podróżowała. Mąż pracuje, i fajnie,że jestem trochę niezależna:) Pozdrawiam
  23. Super, wychodźcie jak najczęściej. I pamiętajcie by ignorować lęki, im bardziej się na nich skupiamy tym je umacniamy. Jak stałam na peronie pomyślałam sobie,że to głupi pomysł ta jazda, ale zaraz powiedziałam sobie, a właśnie,że nie, dam radę, pojadę i będę się świetnie bawić! Dziś u nas powrót zimy, ale byłam na zakupach i u kosmetyczki:)
  24. Ależ dziewczyny sama nie wierzę w to co zrobiłam. Zabrałam dzieci, zapakowałam, pojechałam do miasta i poszliśmy na dworzec, pojechaliśmy pociągiem 5 przystanków na uczelnię- tam moja bratowa pracuje. Pochodziliśmy, potem poszłyśmy na obiad, teraz nas odwiozła. Ale powiem Wam super było,zero lęków, zero nerwów. Olek zachwycony pociągiem, a ja sobą:) Można? Można. Dziewczyny próbujcie, nie poddawajcie się. Z tego naprawdę można wyjść i żyć normalnie!
  25. Myślę,że pies to bardzo dobry pomysł:) Sama miałam 2, ale jako dziecko, potem to małe mieszkanie, dzieci... Jak trochę podrosną to na pewno wrócimy do tematu,ale teraz nie wyobrażam sobie spacerów- wózek, Olek za rękę, zakupy... Nie mam już miejsca na psa. Wczoraj wpadła znajoma-ta od pracy, dostałam nowe zlecenie. Podoba mi się, mąż do świąt zaganiany, to będę co miała robić jak dzieci pójdą spać. Mam dziś sporo planów, ciekawe czy zdążę wszystko załatwić? Pozdrawiam i miłego dnia życzę.
×