Skocz do zawartości
kardiolo.pl

julia29

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez julia29

  1. Trzymam Ewa kciuki:) A ja się strasznie przeziębiłam, u Was też jednego dnia plus 12,drugiego śnieg i 0 stopni? Jutro muszę skończyć ten projekt, a głowa nie chce współpracować, piję nałogowo Fervex ale po nim jeszcze bardziej spać mi się chce... Mam z wczoraj zupę brokułową, i musi wystarczyć, nawet nie chce mi się czegokolwiek robić. Zawsze coś... Pozdrawiam serdecznie:)
  2. Ja kupiłam własną mieszankę, bez nazwy. Dobierasz sobie indywidualnie ekstrakty, więc nie będę Ci sugerować,bo może u Ciebie się nie sprawdzić- nie wiem czego potrzebujesz. Ja stosuję je ponad dwa tygodnie,ale powiem tak,nie wierzę,że one są jakieś magiczne. Owszem dają mi olbrzymie wsparcie,ale największa zmiana musi zajść w głowie. Jestem teraz gotowa na zmiany. Także najlepiej do nich zadzwonić,albo ten test wypełnić. A i kupiłam jeszcze te pastylki * podróżne*. Lepiej się czuję z tym wsparciem:)
  3. Ja alkoholu w ogóle nie piję,to nie wiem czy po nim byłoby mi lepiej czy gorzej. Nie spałam całą noc, oglądałam Oscary:) W zasadzie nie miałam takich planów,ale Lilka o 1 się obudziła i do 4 nie chciała spać, to sobie oglądałyśmy sukienki,bo swoje zdanie na temat filmów to ja mam i żadne nagrody mnie nie przekonają czy coś warte obejrzenia czy nie. Za to uwielbiam te piękne suknie, małej też się podobało,więc wdała się w matkę. Gorzej,że teraz muszę jakoś funkcjonować:) Mi też teraz łatwiej robić zakupy, potrafię wyłączyć lęki, i wejść do sklepu. Chociaż pewnie na jakiś zakupowy maraton w centrum handlowym bym nie szła,ale coraz lepiej radzę sobie w takich codziennych czynnościach. Pozdrawiam:)
  4. I jak wam dzień mija? Super pomysł z tym kinem Marti, my też myśleliśmy by iść z mężem,ale dzieci nie miały z kim zostać, czasem tak bywa. No ale pogoda u nas wciąż sztormowa, więc bezpieczniej w domu. Lepiłam z Olkiem pierogi ruskie, może piękne nie były,ale mały tak się cieszył,że coś sam zrobił:) Muszę jakieś ciasto wykombinować,bo teściowa nadciąga na niedzielę, czemu ona tak mnie lubi?:)
  5. Wiesz Ewa ja na początku chciałam jak najszybciej pozbyć się nerwicy,walczyłam z nią i w efekcie ciągle o niej myślałam. A teraz zaakceptowałam ją. Nie można powiedzieć.że się lubimy,czy,że nie chcę się jej pozbyć,ale staram się wrócić do normalnej życia mimo niej. Tak jest naprawdę dużo łatwiej:) Dawno nie pracowałam głową, naprawdę mnie to zmęczyło. Chyba nie mogłabym iść do pracy tak na cały etat, z doskoku ok,ale za bardzo myślę o domu i dzieciach:)
  6. U mnie to nagle się wzięło. Zawsze byłam taka do przodu,a tu nagle mi się to przyplątało. Mąż wyjechał na 2 dni, ja zostałam sama z 2 malutkich dzieci w nowym domu i czułam taki lęk,że przestałam wychodzić sama. Na szczęście w porę zareagowałam, chociaż na początku zupełnie nie wiedziałam co mi jest, myślałam,że to jakaś straszna choroba. A mieszkam na północy kraju:) Byłam z dzieciakami w Stokrotce, fajnie mieć ją pod nosem:) Jeszcze Olkowi Kidabion kupiłam, chcę go trochę wzmocnić bo w ciągu m-sca 2 razy był przeziębiony już. Naleśniki na obiad zrobione. Mama z dziećmi na dole, a ja zmykam pracować:)
  7. Ależ Ty Ewuś zapracowana, podziwiam:) I jak Marti kolejny dzień walki z nerwicą? Lakier też już zmyłam, albo raczej sam zaczął schodzić, nigdy nie byłam mocna w makijażu:) Mąż jeszcze kicha i prycha więc pokazać go ludziom lekki wstyd, więc oglądaliśmy serial:). Dobrze,że dzieciom humor wraca i zdrowie. Jutro mama przyjedzie, a ja trochę popracuję nad tym projektem,przy dzieciach ciężko się skupić, tym bardziej jak ma się takie zakatarzone marudy:) Pozdrawiam, Magda gdzie zniknęłaś?:)
  8. Ja byłam u psychologa już na samym początku, początkowo chodziłam często,teraz już raz w miesiącu. Naprawdę warto się przełamać. Kropelki kupiłam ze strony DR Bacha, one chyba w aptece nie występują. Sama sobie wybierasz składniki mieszanki, możesz wypełnić test,albo do nich zadzwonić i pomogą wybrać odpowiednie ekstrakty. Mi to nie powiem dodaje sił i energii do walki,no i te ciągłe myślenie czy dam radę jakby się wyłączyło. Co do męża i rodziny to wspierają mnie, chociaż jak każdy mają czasem zły dzień i po prostu dosyć mojego marudzenia i niezdecydowania. Ale ogólnie nie narzekam, czasem nawet mocne słowa bardzo mi pomagają,nie wiem chyba bardziej niż ciągłe zapewnianie,że będzie dobrze. Mąż mnie zawozi gdzie poproszę, chodzi ze mną po sklepach itp,chociaż ostatnio jestem trochę bardziej samodzielna. A co do wyjścia, powiedziałam sobie jak dziś nie wyjdziesz to już na zawsze zostaniesz w tym domu i skończy się to źle. Czasem nawet spacer wokół domu dodaje mi energii i poprawia samopoczucie. Chociaż początki są ciężkie i nie raz miałam wrażenie,że umrę na ulicy. Powodzenia:)
  9. Myślę,że powinnaś iść do psychologa, to naprawdę pomaga. Ja obyłam się bez tych wszystkich leków,bo mam malutkie dzieci i postanowiłam dla nich wziąć się w garść. Idzie mi coraz lepiej, wspieram się kropelkami Bacha i w końcu odczuwam jakąś chęć ponownego kontaktu ze światem. No a poza tym wychodzę,nawet na siłę. Dzień w dzień. A koleżance popsuł się samochód i przełożyłyśmy na za tydzień. Wiecie,że mi się szkoda zrobiło,bo pomalowałam paznokcie na to kino:) Nie wiem czy to te kropelki,ale mam taki apetyt na wyjście,jak dawniej. Byłam w moim markecie nowym, wygląda super,ale taka kolejka była jakby za darmo coś dawali,a ja nic w promocyjnych cenach nie zauważyłam:)
  10. Cieszę się,że wyjazd udany:) No i zakupy ubraniowe poczynione,super:) Ja dziś mam iść do kina z koleżanką,ale nie wiem jak to będzie bo dzieciaki jeszcze nie są w formie,albo są w formie to zamęczenia biednych rodziców,a Paweł sam też chory,co prawda dziś już poszedł do pracy,ale w pełni sił to on nie jest. Co prawda wypycha mnie na ten film,ale nie wiem sama, ja też ciągle walczę z katarem i jestem w kropce. Chcę iść, nawet bardzo,ale wolałabym być w pełni sił. Zobaczę wieczorem. Ja już nie odwiedzam Ikei, tzn na razie mam szlaban. Jak urządzaliśmy dom wydaliśmy tam tyle-no dobra głównie ja,że teraz mąż by mnie z domu wyrzucił jakbym go wyciągnęła po coś jeszcze:) Ale lustro nam spadło w łazience, samo z siebie, my na dole, ono na górze. Spadło taflą szkła na kafelki i co? nie stłukło się,ale wypadło z ramy i teraz nie wiem kupić nowe,czy oddać do naprawy? W sumie było takie zwykłe i za małe,więc może namówię męża? :) Ewa pisz o swoich poczynaniach,bo mnie to naprawdę motywuje:)
  11. Zazdroszczę tej Warszawy, naprawdę. Co prawda do Ikei mam blisko, ale jednak teatry,muzea,w ogóle wielka kultura to głównie tam. Nie powiem u nas też sporo się dzieje,ale to jednak nie to, a mieszkam jednak w dużym mieście:) To fajnie Ewa,że wychodzisz, w ogóle powtórzę Ci to,ale jesteś moją inspiracją. Mam nadzieję,że niedługo będę żyć jak Ty:)
  12. U mnie wszyscy zakatarzeni, mam w domu 3 marudy, a najbardziej to chyba mąż mi marudzi:) Ogólnie jest ok, jutro otwierają koło mnie duży supermarket, więc nie będę musiała maszerować na sąsiednie osiedle, a z dziećmi i wózkiem to niezbyt duża przyjemność. Po 25 minutach są już zmęczone i marudne. A teraz w końcu będzie wszystko pod nosem. Gdyby tylko pogoda była fajniejsza, mi też nic się nie chce... A jak Ewa spotkanie z wybranką syna? Fajnie,że Warszawę masz tak blisko. Dla mnie to wyprawa cała:)
  13. Co tam u Was słychać? Moje dzieciaki zakatarzone i dzień w domu. Piekłam ciasteczka owsiane, jakoś tak mnie chęć naszła i sporo myślałam. Dobrze,że spotkałam dawną znajomą, ona mnie zna z tego dobrego okresu i mam motywację by nie zmieniła o mnie zdania. Mówię Wam, jaka ona zadbana, normalnie milion dolarów. A ja w domu, to czasem mi się nie chce nawet włosów umyć. Biorę się za siebie, trzeba wracać do normalnego świata. Ona chce odnowić naszą przyjaźń studencką i zaproponowała wspólne kino, zgodziłam się, i mam nadzieję,że dam radę:)
  14. Dziewczyny, melduję,że dałam radę. Dzieci zostały z dziadkiem, my z mężem pojechaliśmy, najpierw z koleżanką wszystko ustaliłam, było miło, i pomogę jej:) Jak mi się spodoba będę mogła tak pracować z doskoku, i co najważniejsze w domu. A potem byliśmy z Pawłem w hinduskiej knajpce na kolacji. Zawsze siadałam przy drzwiach, z kurtką na plecach i odliczałam sekundy do wyjścia, a dziś poszliśmy na piętro, pełen relaks. Pochodziliśmy trochę po mieście ,więc jestem zadowolona:) A co u Was?
  15. Będzie Madziu lepiej, ja w Ciebie wierzę.:) Ewa, pierwsza wizyta dziewczyny syna, miłego spotkania:) Ja wczoraj robiłam racuchy drożdżowe z jabłkami i musem z czarnego bzu, ktoś przychodził to dostawał ciepłą porcję:) Dziś mam spotkanie z tą koleżanką w kawiarni to się dowiem wszystkiego, chociaż mam obawy i te czysto zawodowe i takie ludzkie. Owszem na studiach się lubiłyśmy,ale po kontakty ochłodziły, parę telefonów w roku,więc nie wiem czy się dogadamy teraz. Mąż mnie zawiezie, pójdzie z dziećmi na spacer, a ja załatwię sprawę i wrócimy razem-taki mam plan. Chciałabym już być samodzielna, jechać sobie gdzie i kiedy chcę,ale jednak z kimś czuję się bezpieczniej i na razie chyba nie ma szans na samotne wojaże. I teraz się zastanawiam jak to działa, jadę 200 km na ferie, a potem nie mogę sama do kawiarnia podjechać. To co robię postępy czy nie? Może teraz się cofam? Już sama nie wiem, niedawno siedziałam w domu, i chodziłam do sklepiku obok, teraz eksploruję coraz więcej miejsc sama, ale samotna 15 minut autobusem to nie to....
  16. Cieszę się Ewa,że wszystko ze zdrowiem dobrze, nie musisz się martwić o wyniki:) Ja też rosół nastawiłam już na jutro:) Olek dziękuje za życzenia, taki był zachwycony prezentami, sporo osób wpadło, tylko szkoda,że wpadali cały dzień, w kółko myłam filiżanki i talerzyki. No,ale jak jednym godzina pasuje,to drugim już nie i wychodzi taki chaos. Chociaż nie miałam dziś dobrego humoru, ale wiem,że nie zawsze trzeba być uśmiechniętym od ucha do ucha. To ważne,że już to rozumiemy, w końcu każdy ma prawo do gorszego dnia. Mnie męczą te zatoki, zawsze miałam z nimi problem, i cóż sama zbagatelizowałam katar to cierpi głupia baba. Ach jakie zmiany u Ciebie się planują:) Ja jeszcze nigdy nie farbowałam włosów, jestem jasną brunetką i taki kolor mi odpowiada, nigdy nie robiłam pasemek, nic. Może czasem warto coś zmienić? Na pewno wybierzesz coś fajnego:)
  17. Ewa,Trzymam kciuki,a co to za badania? Wiadomo zawsze mogłoby być więcej pieniędzy, gdyby nie fakt,że to mamy dobra koleżanka nam zaproponowała noclegi pewnie bym się nie wybrała, bo ona nie chciała grosza... Wszystko tak zdrożało, dziś na zakupach zgłupiałam, kg schabu za 20 zł... Chyba na wegetarianizm przejdziemy jak tak dalej pójdzie. Koleżanka ze studiów zaproponowała mi,żebym jej pomogła przy jednym projekcie, troszkę wpadnie do kieszeni,a i wyjdę z domu parę razy. Chociaż boję się,że nie dam rady,od studiów nie pracowałam w zawodzie. Byłam dziś w bibliotece na zajęciach dla dzieci, miło było,ale Lila chciała zostać królową balu i trochę zamieszania narobiła ciągłym płaczem:) Teraz lecę robić muffinki, Olek jutro kończy 3 latka, parę gości wpadnie,trzeba czymś ich poczęstować. Miłego wieczoru:)
  18. Początkowo nie miałam zaufania do mojego psychologa,nie mogłam się przełamać i opowiadać o swoich problemach,bo zawsze byłam dość zaradna,ale teraz to raczej te wizyty traktuję jak plotki z przyjaciółką:) Moja teściowa to aż za miła jest, ma 2 synów,bardzo chciała córkę i jestem dla niej tą córeczką. Czasem to męczące:) Ale mogłam trafić gorzej,więc nie jest źle. Ależ u nas śniegu,do tego ciągle pada,a na termometrze plus 3 stopnie,nie lubię takiej pogody... Do tego już od dwóch tygodni mam katar,nic nie przechodzi,boję się,że to zatoki. Miłego dnia Wam życzę, a gdzie Ty Ewuś się schowałaś?
  19. Madziu nie możesz się załamywać, będzie lepiej. Ważne żebyś próbowała,codziennie do przodu. Mnie dziś teściowa odwiedziła, niby dobrze, miło,jedzenia na cały tydzień mi nawiozła,ale wpada zazwyczaj niezapowiedzianie i niszczy moje plany,bo jak wpadnie to czeka aż mąż wróci z pracy. I tak dzień mi zleciał z teściową. Ona naprawdę jest sympatyczna,ale cały dzień mam wtedy z głowy. Do tego mała jest nieznośna, chyba przeżywa zmianę miejsca i inny rytm dnia.... A i Madziu zamów sobie te kropelki, ja się nakręciłam,że mi pomogą:)
  20. Najpierw zrobiłam ten test i tam wyszła sugerowana mieszanka,ale zmieniałam jeden składnik. Rozmawiałam też telefonicznie,czy to pomoże:) Możesz kupić już gotową mieszankę na stres,ale taniej wychodzi zrobić sobie samemu,nawet z tych samych składników,bo przysyłają 30 ml,a tej gotowej 10ml. Z gotowych wzięłam te pastylki,co by mieć zawsze przy sobie,jedna pastylka to jedna dawka kropelek. Także poczytaj o każdym ekstrakcie i sprawdź czy będzie dla Ciebie odpowiedni:)
  21. Madziu na razie biorę je 2 dni i muszę powiedzieć,że nic złego się nie dzieje ze mną. Co prawda w mojej mieszance jest składnik korzystnie wpływający na sen, i teraz chodzę troszkę senna,ale dopiero potem przeczytałam,że nie tylko usuwa natrętne myśli,ale ułatwia też zasypianie:) A tabletki do ssania,to jak Validol, wyglądają jak dropsy więc dyskretne i naprawdę w ogóle nie stresowałam się podróżą jak jedną wzięłam. koszt nie jest duży- z przesyłką 60 zł,a może pomoże? A ja zaszłam dziś do supermarketu z dziećmi, i mam niedosyt,że tam tak intensywnie żyłam,a w domu to już codzienność,ale mam nadzieję,że to początek zdrowienia:) Trzymaj się Madziu, musisz myśleć o sobie pozytywnie,wierz,że Ci się uda. Ja zaczęłam wierzyć,że z tego wyjdę i zaczynam widzieć efekty.
  22. Witajcie, z domu już:) Wróciliśmy całkiem niedawno,jeden dzień dłużej zostaliśmy, ale nie chciało mi się wracać,naprawdę tam czułam się świetnie. Podróż bez emocji,jak dawniej,ale wzięłam przed tę pastylkę od Bacha-mąż mi przywiózł przesyłkę i chyba to działa. Zaczęłam dziś pić tą moją mieszankę i zobaczymy jakie będą rezultaty. Jutro napiszę więcej, teraz muszę wszystko rozpakować i robić pranie, niby tylko tydzień,ale tyle tego się zebrało,że chyba tydzień będę tylko wkładać i wyjmować:)
  23. Dopiero teraz mam chwilkę czasu. Rozmawiałam z mamą i ona rzeczywiście jest nadopiekuńcza,do tego bardzo chce mi pomóc,ale nie wie jak,stąd jej dziwny sposób mobilizowania. Ale chyba pomogło,bo maszeruję jak dawniej,chodzę do sklepów,byłam już 3 razy w kościele,na mszy,w środku,co mnie cieszy:) obiady mamy na 2 końcu miasta,więc chcąc nie chcąc muszę iść przez centrum i nic się nie dzieje ze mną złego. Jak nie ja,albo wręcz przeciwnie jak ja dawniej. W niedzielę byłyśmy w Toruniu na obiedzie,i znów bez emocji,tych negatywnych. Także na razie jestem zachwycona. Chociaż trochę zimno,i na zewnątrz i w środku. A jesteśmy w Ciechocinku,kiedyś tu byłam,jako dziecko,teraz jest całkie miło. Ewuś też Ci polecam taki wypad, chodzę na kąpiele odprężające itp naprawdę odpoczywam,nawet dzieci są spokojniejsze:)
  24. I jeszcze o tej małej dziewczynce, albo raczej matce słowo. wydaje mi się, chociaż to pewnie jest prawda,że ona i jej mąż muszą być bardzo niedojrzali. Dziecko to zapewne typowa wpadka(nikt mi nie wmówi,że nie mając pracy,mieszkania itp ludzie 20 letni decydują się świadomie na dziecko). Możliwe,że brak wsparcia,depresja,wymęczenie opieką nad małą skumulowały się w złym miejscu i o złym czasie. Przecież my też bywamy zmęczone,rozdrażnione,sama nosząc dzieci całą noc na rękach miałam dość wszystkiego. Ale zawsze mogę liczyć na bliskich, na ich wsparcie,pomoc. Poza tym uśmiech dzieci to moja największa nagroda za ten trud. Młodzi nie udźwignęli ciężaru rodzicielstwa. Szkoda,że nikt wcześniej tego nie zauważył i nie pomógł im.
  25. Tak Ewa, to dom 3-piętrowy i zimą nie ma gości( z reguły) więc nie grzeją. Ale wiedzieli,że mam malutkie dzieci i z rana mogli coś napalić,a tak ciągle mi zimno:) No,ale ja jestem zmarzlakiem,więc musiałabym mieć tu z 25 stopni by nie narzekać. Ogólnie na zewnątrz przyjemniej niż w domu,mniejszy mróz i więcej śniegu. Tylko mama mnie martwi,ma plany na każdy dzień, wszystko mi narzuciła, nawet jaki zabieg mam sobie wziąć. Jak powiedziałam,że sama coś chcę zaplanować,zobaczyć jak się będę czuła ja,jak dzieci itp,to usłyszałam,że ta cała agorafobia to jej zdaniem zwykłe lenistwo,bo jak człowiek chory to idzie do szpitala i bierze leki. Więc nie powiem przykro mi się zrobiło. I już wczoraj chciałam wracać, ale synek zachwycony:) Poza tym moja mama jest z góry zachwycona każdym swoim pomysłem i nie znosi krytyki... Mam nadzieję,że jakoś się nie zabijemy:)
×