Skocz do zawartości
kardiolo.pl

julia29

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez julia29

  1. W takim razie muszę jakoś znaleźć czas i nie wiem,może mamę namówię na wspólne zakupy? Pójdziemy,zobaczymy,kupimy:) ja od rana piorę, sprzątam i znów będę się pakować,bo jutro jadę z mamą i dzieciakami. Miałam jechać za tydzień,ale mężowi szykuje się wyjazd wtorek-czwartek,więc żeby samej nie siedzieć pojadę teraz. Trochę nagle to wyskoczyło i muszę robić 100 rzeczy na raz. przyjaciele mamy nie chcą od nas pieniędzy za pobyt,umówiłyśmy się z mamą,że damy im za prąd i wodę,bo to jednak koszty są,d tego chcemy pościel kupić,im w tym * pensjonacie* to się zawsze przyda,myślicie,że wystarczy? Moja mama im kiedyś bardzo pomogła,i oni teraz w podzięce są dla nas życzliwi,ale przecież 4 osoby generują koszty,więc trzeba coś dać. No,ale i tak wyjdzie bardzo tanio w porównaniu np z Krynicą, tutaj płaciliśmy 240 zł za dobę, do tego fatalna pogoda,nigdy więcej... pozdrawiam,miłego weekendu
  2. Asiu śliczna sukienka, oj, nie wiem tylko czy siostra nie będzie zazdrosna:) Nigdy nie kupowałam w tym sklepie, a widzę,że mają naprawdę świetne rzeczy, muszę kupić sukienkę na ślub brata, i chętnie tam zajrzę:) spodobała mi się ta,ale czy pasuje na wesele? http://www.emonnari.pl/pomaranczowa-sukienka-z-jedwabnymi-rekawami,1545.html my już w domu, wczoraj pogoda taka,że głowa mała, 6 godzinna burza, mam dość na całe życie... Ewa co do męża to myślę,że ta kobieta chce coś od niego, rozwódka, to szuka towarzystwa. Mam nadzieje,że Twój mąż nie daje jej jakichś nadziei? Pozdrawiam, pranie wzywa
  3. Współczuję Ci Ewa tej sytuacji. Skoro * wzięłaś * kredyt jakieś papiery owy bank musi mieć,więc powinien Ci przysłać. Pamiętam jak mnie okradli w tramwaju, byłam wtedy świeżo po porodzie Aleksandra, wózek,siatki,nie myślałam o torebce,facet wyciągnął portfel i wszystkie dokumenty. Na policji powiedzieli,że kredyt to można sobie wziąć nawet na ksero,a czasem bez dowodu,wystarczy jak ktoś zna dane. Pewnym firmom wystarczy tylko podpis. Dowód odzyskałam,ale bałam się strasznie czy ktoś czego na mnie nie wziął. Pomysłowość niektórych złodziei nie zna granic... Trzymam kciuki by zakończyło się pomyślnie. A u mnie znów nijako. Na razie siedzę w domku, dzieci na ganku się bawią,czekam aż chmury przejdą. Pozdrawiam serdecznie
  4. A ja znów będę nudna, najpierw słońce,potem deszcz i burza:) Dziś byliśmy w Kątach, bardzo tam fajnie,już dawno tam nie byłam,ale pogoda nas zmusiła do powrotu.Szkoda,że w zasadzie jutro ostatni dzień, kiedy to zleciało? Ewuś,ależ u Ciebie praca wre. Oby szybko wszystkie prace się skończyły , a Ty mogła odpocząć. Asiu, ja sobie bardzo chwalę wyprowadzkę w spokojne miejsce i kawałek ogródka. Mieszkałam niemalże w centrum Starówki, to było fajne dopóki nie było dzieci,potem na plac zabaw czy na skwerek z ławką i trawką musiałam maszerować kilometry. Ale rozumiem względy sentymentalne, nie chciałabym żeby mój dom rodzinny poszedł w inne ręce, to jakby kawałek mojego życia,ale Wy chcecie tylko wynająć? Musicie z mężem wszystko na spokojnie omówić. Pozdrawiam Was serdecznie, mąż pojechał kupić coś na kolację, bo przez ten deszcz nic nie kupiliśmy:)
  5. Cześć dziewczyny. Wczoraj była piękna pogoda więc byliśmy na plaży. Oczywiście po obiedzie burza z gradem ,przez godzinę prądu nie było,telewizora do tej pory nie ma. Nie żeby mi to jakoś bardzo przeszkadzało,ale przyzwyczaiłam się,że oglądam Fakty i jakoś mi dziwnie:) Teraz też ładnie,więc już zaraz zbieramy się na plażę. Fajnie Joasiu,że nie chcesz się zamknąć,ale uważaj na nogę, z więzadłami nie ma żartów. Ewuś co u Ciebie? pozdrawiam Was i życzę dnia bez lęków.
  6. Rano popadało i było po prostu brzydko,ale pogoda jednak się nad nami zlitowała,jest ciepło i słonecznie więc zaraz zbieramy się na plażę. Muszę pochwalić męża, on głównie zajmuje się dziećmi,przygotowuje śniadania i kolacje,naprawdę mogę sobie odpocząć:) Wiecie czuję się dobrze,ale nie do końca czuję się pewnie,po prostu u siebie idę przed siebie i już naprawdę nie boję się mojego miasta, a tu idąc ulicą patrzę gdzie w razie czego mogłabym się schować. Ale śmieję się z tego, to chyba dobrze? Jeszcze parę obiadów Asiu i Twój mąż załapie o co chodzi w gotowaniu. Mój gotuje świetnie,ale robi to zdecydowanie za rzadko,od wielkiego dzwonu,wiadomo praca go pochłania. Mnie jeszcze Ewa ciepło nie zmęczyło,może dlatego,że tak go u mnie mało było?:) Jedyne co mnie tu złości to ceny. W takim zwykłym sklepie obiadki dla dzieci strasznie drogie, żałuję,że nie wzięłam z domu,ale byłam pewna,że na miejscu kupię bez problemu w normalnej cenie. A tutaj wszystko pod turystów,nie chce mi się mi iść na drugi koniec miasta po jogurt dla syna i kupuję gdzie blisko,ale naprawdę powinni uważać z cenami,bo może to zrazić sporą grupę turystów...
  7. No i dziś w końcu zaświeciło słońce. Rano jeszcze było nieciekawie, ale potem sympatycznie:) No i miasto służy Lilce, pierwszy raz od narodzin przespała całą noc, całe 11 godzin! Oj, Asiu współczuję. Kiedyś zerwałam więzadła, strasznie to boli.I jak mąż spisał się z obiadem? Pozdrawiam:)
  8. Cześć dziewczyny. Wyjeżdżaliśmy było pięknie, a teraz leje,ba to mało powiedziane, do tego strasznie grzmi i błyska. Tragedia... Domek drewniany, wokół pełno błota, wszystko pływa...:/ Dzień na nie. Trochę spacerowaliśmy,ale była duchota,dzieci marudzące, a teraz koszmar. Dobrze,że mąż wziął laptop. Telewizor nie działa, ale o dziwo internet jest. ... pozdrawiam Was serdecznie!
  9. Dzięki dziewczyny będę testować pierogi na słodko, wymyśliłam,że posypię je jagodami, byłam na zakupach i kupiłam kolejną porcję. Olek pokochał jagody, i stanowczo odmawia jedzenia czegokolwiek bez jagód:) Próbuję spakować dzieciaki,ale dziś mają tyle energii,że chyba muszę poczekać aż mąż wróci... Dziś nawet ciepło,.ale pochmurnie i już parę razy grzmiało,mam nadzieję,że chociaż na tym wypadzie trochę ładniejsza pogoda będzie? Pozdrawiam, miłego piątku życzę
  10. Ja Ewa też wszystko na oko,nawet jak w przepisie podają 2 szklanki, ja zawsze na oko prosto z opakowania:) Zastanawiam się czy to nadzienie ma być podobne do nadzienia do naleśników z serem? myślę,żeby jutro to wypróbować na rodzinie:) Kamilka nie martw się. Ja z tym żyję normalnie, zresztą większość historii kończy się pozytywnie. Każda z nas robi spore postępy, najważniejsze to wziąć się w garść,nie poddawać się nawet jeżeli te próby nie będę zbyt przyjemne, a na początku nie będą-nie ma się co oszukiwać. Ale to szybko mija i zostaje zdrowie.
  11. Ja do Krynicy to zawsze na takie jednodniowe wypady jeździłam,ale mąż znalazł fajny domek i w zasadzie sam wszystko załatwił:) Jadę w sobotę, wracamy w piątek po śniadaniu, bo brat robi kawalerski wyjazd w męskim gronie,właśnie w piątek. Pozazdrościli nam tego koncertu i jadą na paintball i quady do lasu na cały weekend. Może to i lepiej. Mąż odpocznie po tych atrakcjach i nie będzie mi z rana głowy zawracał:) A te pierożki Ewa to z twarogiem na słodko robisz? Tylko raz w życiu jadłam, u teściowej,ale miała kupne i chciałabym jakiś sprawdzony przepis na to nadzienie:) Moje dzieci Asiu już od 5.30 gotowe do * startu*,zaraz wychodzimy-dziś nie pada, muszę zajść do biblioteki, i kupić jakiś kostium kąpielowy.... nie lubię się opalać,ale cóż:) Pozdrawiam
  12. Ja wam zazdroszczę tej pogody. U mnie znów lało całą noc, teraz też szaro,pochmurno i co chwilę coś tam spada z nieba. Mama dzwoniła,że piwnica u nich pływa... Co do wakacji to jedziemy z mężem nad morze:) Wiem,że niezbyt daleko,bo do Krynicy,ale nie chcieliśmy zbyt daleko ze względu na dzieci. Potem z mamą jadę tam gdzie zimą, mąż na tydzień może sobie pozwolić wolnego,ale my chcemy trochę skorzystać z lata- o ile pogoda będzie fajniejsza niż u nas:) No i potem dołącza moja przyszła bratowa i jedziemy we dwie na koncert. Na miejscu jeszcze 2 koleżanki ze studiów,warszawianki przyłączą się. Trochę się boję, wiecie, ja,sam? Wielki test:) Też Asiu nie przepadam za pierogami z owocami,zdecydowanie wolę makaron z truskawkami,czy jagodami. Chyba zainspirowałaś mnie do zrobienia dziś obiadu na słodko:) Zobaczymy czy pogoda pozwoli mi wyjść z domu na zakupy? Pozdrawiam
  13. Mąż zreflektowany, a żona wzbogaciła się o nowe perfumy w ramach * refleksji*:) Nie wiem co z tą pogodą. W nocy była taka burza,że budzę męża i mówię,że dom się wali,a to tylko grzmot. Ale u nas wielkich upałów nie ma, więc nie wiem skąd takie straszne burze? Dziś nie mam planów, mama przyjedzie, pogoda kiepska, mży,ponuro i chłodno. Może chociaż u Was ładniej? pozdrawiam
  14. Wiesz Asiu każdy taki wyjazd doda Ci pewności siebie,a to naprawdę ważne. u mnie wczoraj za to kiepsko. Najpierw brzydka pogoda, potem mąż zabrał dzieci na spacer, tak na godzinkę,żebym mogła spokojnie dokończyć obiad. Mija godzina męża nie ma, a znów zaczęło lać i grzmieć. Dzwonię, ale nie odpowiada. Mija druga godzina, myślałam,że zwariuję już. Żadnego kontaktu z mężem, nie wiem gdzie są. Cisza. Zrobiła się 17,mija 3 godzina,a ich dalej nie ma. Słyszałam karetkę i już mi serce zaczęło wariować. Musiałam wziąć swoją pastylkę na nerwy. W końcu przyszedł mąż, spotkał znajomego, poszli do jakieś knajpy, zgłodnieli to zjedli obiad. Ale mi ani słowa. Nie dość,że marnowałam czas gotując 3 daniowy obiad, to on mi jeszcze przez tyle czasu nie mógł powiedzieć gdzie są. Finał Euro oglądałam na górze, mąż na dole. Jestem wściekła na niego do tej pory. Teraz fajna pogoda, zabiorę dzieci na plac zabaw, może to * usunie* złość na męża. Pozdrawiam
  15. Witam niedzielnie. Wczoraj byłam na ryneczku po świeże warzywa. Zaczęło grzmieć i tak zostało do teraz, z małą przerwą. Olek od 4.30 siedzi z nosem przy szybie i podziwia burzę. Lila nie podziela jego entuzjazmu i przy każdym grzmocie jest płacz. Mieliśmy robić grilla, i wspólnie oglądać mecz,ale chyba nie wyjdzie,bo leje się ściana wody... No i tylko 16 stopni:( Może jutro się poprawi. Pamiętam jak moja mama wymigiwała się od tych szkolnych obowiązków.:) A wizyta u lekarza, cóż Ewcia musisz i już:) Misiakisia najlepiej jak z lekarzem porozmawiasz o swoich dolegliwościach.
  16. Kawał roboty wykonałaś dla szkoły, także wyróżnienie zasłużone:) Nawet dziś myślałam,że rozłożę się w ogródku,ale owszem jest ciepło,ale bez słońca...może coś się rozpogodzi. Jak na razie dzieci biegają, mąż robi śniadanie, a ja udaję,że robię coś ważnego:) Szwagierka z synkiem ma wpaść koło południa, może na jakiś spacer pójdziemy? Nie wiem, zależy od pogody. miłego weekendu Asiu, odpocznij sobie porządnie. Pozdrawiam
  17. Gratuluję Ewa i wyróżnienia i podołania sytuacji:) No i jak Asiu koniec roku? Pewnie spacerujesz z Zosią?:) Ja właśnie wróciłam do domu. Byłam w centrum, troszkę w pracy-koleżanka poprosiła mnie o pomoc i chyba będę tam trochę bardziej na stałe pomagać. Firma się rozrasta, a ona nie daje rady. Potem poszłam na spacer, i małe zakupy. niania mówiła,że Lilka z początku była lekko niepewna,ale szybko jej przeszło.Zaraz muszę coś na obiad wymyślić i zabrać się na okna-teraz kolej na moje:) Od czego się wzięło? U mnie po porodzie córki, przeprowadzka, dwójka malutkich dzieci,mąż wyjechał, a ja nie dałam rady z tym wszystkim i objawiła się agorka. Teraz jestem na takim etapie,że mogę w miarę normalnie żyć. Też mam jakieś tam obawy, ale olewam je. Idę ulicą i pojawia się myśl-nie dasz rady,zobacz jaki tłum,to na złość jej przyśpieszam. I znika wszystko. Ale rok temu, ba parę miesięcy temu było ze mną ciężko. Wyjście do kiosku było wyzwaniem z gatunku niemożliwych.
  18. I jak Ewuś wyjazd się udał? Asiek, myślę,że dasz radę. W takich sytuacjach musisz po prostu pojechać i olać te lęki. Trzymam kciuki. ja dziś głównie w domu, musiałam posprzątać dość generalnie kuchnię po awarii lodówki. Nic ciekawego, nie polecam:) Pozdrawiam, wciąż liczę na ładniejszą pogodę na spacery...
  19. Dzięki Agata za rady:) Też na studiach byłam nianią, całe 5 lat, mniej więcej wiem jak to wygląda. Z Lilką mam taki problem,że malutka ma złamane paluszki i w ostatnich dniach jest strasznie marudna. W zasadzie uwielbia obcych, jak idziemy gdzieś gdzie są dzieci lgnie do nich, mimo,że ma dopiero 13 miesięcy. Ale przez ten tydzień jest niemożliwa, nie wiem czy to jej opatrunek przeszkadza, czy straciła poczucie bezpieczeństwa? W każdym razie dziś pobawiła się trochę z nianią, ale musiałam z nimi siedzieć, bo jak znikałam tylko do kuchni to już był płacz. Może po prostu trzeba przeczekać ten okres * złamanego palca*? A ja i tak poszłam do koleżanki, a raczej z koleżanką do kawiarni,tyle,że z dziećmi:) Wiesz ja uwielbiam gotować, moja mama zawsze robiła domowe przetwory i tego smaku nie da się podrobić:) Pozdrawiam
  20. Też nie bardzo lubię sama siedzieć w domu, ok, mam dzieci,ale to maleńkie pociechy... Resztę truskawek zasypałam cukrem, będzie dżem, przetworzone mogę jeść bez ograniczeń, nie wiem na czym to polega? Rzeczywiście czasem można trafić po prostu na oszustów,wiadomo dziś liczy się zysk a nie konsument. U jak Zosi lepiej? Mnie jeszcze wszystko swędzi, ale nie mam wysypki,dobrze,bo wyglądałam jak przerośnięta truskawa:) Moja niania fajna, Olek świetnie się z nią bawił,ale Lilka płakała cały czas, mimo szczerych chęci,i moich i niani,siedziała mi na rękach i tyle tego wyszło. Dziś chcę godzinę posiedzieć w drugim pokoju, a potem wyjść na kawę do sąsiadki, może nie zauważy Lila,że wyszłam i da się przekonać? Pozdrawiam
  21. Cześć. Ale u mnie brzydka pogoda... Już parę dni-z jednym wyjątkiem jest naprawdę nieciekawie. Gratulację dla Zosi:) I jak spotkanie Asiu się udało? Byliśmy wczoraj trochę na Kaszubach, i kupiliśmy takie pyszne truskawki, no prostu coś niesamowitego. Jadłam i nie mogłam przestać. Jeszcze sernik wieczorem robiłam, i też oczywiście z truskawkami. Chyba trochę się przejadłam. Zawsze jem mało bo jakoś kiepsko toleruję truskawki w dużych ilościach, ale cóż głupie ze mnie stworzenie. Jeszcze cała zachrypnięta chodzę, Olek też... Czekam na tą nianię, na 10 ma przyjść z dziećmi się zapoznawać. Oby Ole nie wystraszył jej, zawsze jak trochę podziębiony jest to daje w kość całej rodzinie. Pozdrawiam
  22. Cześć dziewczyny. Ja nie brałam leków na nerwicę, więc nie mogę Ci doradzić niestety niczego,ale powinnaś chyba z lekarzem porozmawiać? A dziś miałam dość miły dzień, zakupy, wycieczka rowerowa, no i w końcu znalazłam fajną dziewczynę, która od czasu do czasu zajmie się dziećmi jak będziemy chcieli gdzieś wyjść. Wiadomo rodzice nie zawsze mogą, a teraz będziemy mogli częściej spędzać razem czas:) Oj drogi gust ma Asiu córeczka:) Pozdrawiam Was serdecznie
  23. Cześć dziewczyny, no ja też z perspektywy czasu mogę powiedzieć,że była śmieszna. Z jednej strony dzieje się z nami coś strasznego,ale z drugiej, to naprawdę musiało wyglądać zabawnie dla postronnych. Matka z dwójką dziećmi, wózkiem pędzi niczym rozpędzone Ferrari, byleby znaleźć się w swojej bezpiecznej strefie... I jak Asiu zakupy? Ja wczoraj cały dzień byłam poza domem, sklepy,spacery itp. Dziś tak deszczowo,że dałam sobie spokój i siedzimy w domku:) Pozdrawiam,zaraz mecz.
  24. A ja dziewczyny wczoraj byłam koncercie. Stałam w tłumie, przy samych barierkach, jak jakaś nastolatka:) Nic mnie nie ruszało, tłum, hałas,deszcz i to,że mąż został gdzieś tam z tyłu. Stałam z koleżanką i było super! Nie liczyłam,że kiedyś będę mogła jeszcze robić takie rzeczy, wychodzić w miarę normalnie. A tu proszę, grunt to pozytywne nastawienie. Nie ma,że się nie uda, w końcu nasze wyjście jest sukcesem:) Pozdrawiam
  25. I jak Asiu wypad do krawcowej się udał? O tak, spotkania z ludźmi-szczególnie te udane i przyjemne bardzo dobrze na nas wpływają. A ja mam dziś parę ciekawych planów, ciekawe czy mi się je uda zrealizować, dużo zależy od pogody, i panny marudy:) Pozdrawiam
×