Skocz do zawartości
kardiolo.pl

ARKEKRA

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez ARKEKRA

  1. Baskabaska, tak właśnie jest i dlatego jak czytam posty Magdzika czy Futerka, to jest mi ich bardzo żal i bardzo im współczuję, bo wiem, że i tak i tak będą musiały pokonać swoje lęki i wybrać leczenie lekarstwami, żeby w końcu mieć dobre życie bez leków i nerwicy... Ja przez to przeszłam i dlatego wiem o czym piszę... Powodzenia :-) Ewa
  2. Futerko NERWICA, to choroba, na którą zapada bardzo dużo ludzi i przyczyny tej choroby leżą w nieradzeniu sobie z przeciwnościami losu, tempem życia, rozwojem cywilizacji, pogonią za pieniądzem, biedą i wieloma innymi czynnikami i oczywiście w naszej wrażliwości. I jeżeli już zachorujemy, to musimy chorobę wyleczyć, a psychoterapia jest dodatkiem do leczenia. Psychoterapia ma nas nauczyć jak mamy sobie radzić z trudnymi sytuacjami w życiu. Jak stawiać trudnym sytuacjom czoła, aby nie zjechać ponownie w ciemność, ale psychoterapia nie leczy i jak już się zachorowało, to sama psychoterapia nie wystarczy... Jak już się wyleczymy lub porządnie podleczymy, to psychoterapia nam pomoże. Nic poza tym... Ewa
  3. Futerko, kochana :-) Tutaj na tym forum, każdy ma podobne problemy, ale inne doświadczenia. Ty jesteś bardzo młoda i i im prędzej posłuchasz lekarza, tym lepiej dla Ciebie. Nikt tutaj nie chce Tobie zrobić krzywdy, dlatego nie obrażaj się tylko dlatego, że brakuje Ci argumentów jak to zrobić, żeby się nie leczyć, a wyleczyć. Ja Ci odpowiem - NIE MA TAKIEGO SPOSOBU!!! Dam Ci taki przykład; wybraż sobie, że Twoje dziecko zachorowało. Ma kaszel, katar, gorączkę i nie może spać. I co wtedy robisz? Idziesz bardzo szybko z dzieckiem do lekarza, który przepisuje antybiotyk i po kilku dniach Twoje dziecko jest zdrowe. Zgadza się? A teraz wyobraź sobie, co by się stało gdybyś poszła z dzieckiem do lekarza i lekarz przepisałby antybiotyk, a Ty tak bardzo bałabyś się podać lekarstwo swojemu dziecku, że w końcu być tego lekarstwa nie podała! Jak myślisz, co by się wtedy stało? I ja i Ty i wszyscy wiedzą, że dziecko rozchorowałoby się jeszcze bardziej i w końcu musiałabyś podać leki, albo dziecko trafiłoby do szpitala i tam by je wyleczona lekarstwami, z tym, że to leczenie trwałoby dłużej, a leki byłyby silniejsze. Tak samo jest z Tobą i tak jest z nami wszystkimi na tym forum i naszą nerwicą. Nerwica to jest choroba jak każda inna i jak każdą inną chorobę trzeba leczyć i im dłużej się zwleka tym trudniej jest ją wyleczyć. Możesz mi wierzyć lub nie, ale NERWICA ani sama nie przyszła, ani sama nie odejdzie! Im prędzej to zrozumiesz, tym lepiej dla Ciebie! Ewa
  4. Futerko :-) Pramolan, belergot, relanium i wiele innych, to leki po, których ludziom bez nerwicy lekowej nic się nie dzieje. ZAPEWNIAM CIĘ NA 1000% Wiesz ja w ciąży byłam w szpitalu przez 6 miesięcy z jednym dzieckiem i 6 miesięcy z drugim dzieckiem i każdego dnia dostawałam Relanium 5mg 3x dziennie i nic mi nie było. Jak urodziły się dzieci, to były zdrowe i do dzisiaj, a maja po 30 lat nic im nie jest, a ja jak po urodzeniu wyszłam ze szpitala, to natychmiast przestałam to Relanium dostawać i tez mi nic nie było!! Mój mąż szedł na operacje wymiany stawu biodrowego i na 2 tygodnie przed operacja i 2 tygodnie po operacji dostawał Pramolan 3x dziennie i nic mu nie było i jak przestał brać, tez nic mu nie było i dzisiaj jest rok po operacji i tez nic mu nie jest, ale on nie ma nerwicy i nie wczytywał się w ulotkę i nie wsłuchiwał w swój organizm! Dlatego bądź rozsądna i pomóż sobie zamiast się męczyć i dręczyć. W nerwicy lękowej najgorsza rzecz, to się nakręcać, dlatego bierz spokojnie i się nie nakręcaj. Nic złego Ci się, Futerko, nie stanie :-)) Ewa
  5. Futerko :-) Ty masz jak my wszystkie nerwice lekową i jak się nastawisz, że po Pramolanie coś Ci będzie, to Ci będzie i tyle, bo nerwica lekowa tak działa. Pramolan to słabiutki lek i nic Ci po nim nie może się stać. Myśl pozytywnie, że Ci pomoże i że będziesz po nim dobrze się czuła, a nie, że że ci zaszkodzi. W ten sposób możesz doprowadzić się do szajby na maxa, że herbata za mocna Ci szkodzi, że kotlet jest szkodliwy, że wit B6 powoduje omdlenia itp. Myśl pozytywnie. Ja mogę się z Tobą założyć o 1000 złotych, tu na tym forum przy świadkach, że jak byś połknęła całą tabletkę Pramolanu i poczuła się bardzo źle i przyjechałoby pogotowie, albo resztami sił dotarłabyś do lekarza, to po wszelkich badaniach stwierdziliby lekarze, że to nerwica Ci zaszkodziła, a nie Pramolan!!! Trochę optymizmu i wiary, że Ci pomoże, a nie zaszkodzi! To bardzo popularny lek i bardzo slaby i nikomu jeszcze nie zaszkodził. Całuję Cię :-) Ewa
  6. Gracja ja jestem z Gdańska :-) Co do tych maseczek, to ja z natury mam jakąś taką bardzo gładką i czystą cerę. Moja mama ma 8o lat i nie ma nawet zmarszczek, dlatego ja nie bardzo pamiętam, żeby sobie robić czyszczenie skóry czy maseczki, ale używam kosmetyków, pudru w kremie i tego tam wszystkiego... :-)))
  7. Futerko :-) Mój syn jest policjantem i pracuje w interwencjach i nikt na Ciebie nie nakrzyczy jak zadzwonisz na policję i powiesz o bracie... Tak to się robi, bo wierz mi, że najtrudniej jest żyć tym, co zostali! A ty masz wystarczająco dużo problemów i gdyby Twojemu bratu coś złego się stało byłoby Ci jeszcze trudniej...
  8. Gracja :-0 to znaczy, ze jutro mam iść do sklepu i kupić piling, maseczkę do suchej skóry i to zrobić? Ja to zrobię. Pojadę jutro do Carrefoura i kupię... :-)) To tak ma być?
  9. Ja też chce zrobić sobie maseczkę, tylko ja nie wiem jak! Tylko jeden raz w życiu byłam u kosmetyczki, ale skoro Wy robicie, to ja tez chce sobie zrobić maseczke sama :-) Proszę o pomoc w nauczeniu... :-)) Ewa
  10. Futerko, dziewczyno, to nie brzmi pocieszająco i dlatego zadzwoń na policję i powiedz, że tak się zachowywał i tak mówił. Oni od tego są i maja prawo wejść do mieszkania jak nie będzie otwierał i w razie czego wezwą pogotowie!. Chcesz mu pomóc, to mu pomóż, a nie siedź i nie módl się, żeby nic się złego nie stało!!! Ewa
  11. Futerko, napisałam o pogotowiu, bo jakby Twój brat coś sobie zrobił, to Wam wszystkim będzie bardzo ciężko żyć z poczuciem winy, a czasu przecież nie będzie można cofnąć, dlatego lepiej jest zrobić za dużo niż za mało...
  12. Futerko, to niech zadzwoni po pogotowie, zanim, jak to napisałaś będzie za późno...
  13. Kasiaaa :-) Schizofrenia to choroba psychiczna, a nerwica to choroba emocjonalna. W schizofrenii łagodzi się objawy a nerwice się leczy. To jest nie to samo!!
  14. Futerko kochana, ja Ciebie rozumiem, że masz dobre serduszko i chcesz pomóc bratu, ale dobrze przemyśl swoją decyzję. Sama potrzebujesz pomocy i wsparcia i masz malutkie dzieci i żebyś nie skrzywdziła siebie i dzieci zamieszkując razem z bratem, który też potrzebuje pomocy. Może za jakiś czas, jak on już sobie wstępnie poradzi z piciem i będzie chodził na terapię. Nie odradzam Ci pomocy bratu, tylko, żebyś ze swojej dobroci nie skrzywdziła siebie i dzieci, a bratu i tak nie pomożesz, dlatego dobrze to przemyśl i nie kieruj się emocjami tylko rozsądkiem. Całuję Cię mocno i przytulam. Ewa
  15. Futerko :-) Juz kiedyś o tym pisałam, ale ja mam tak jak Ty; szybko bijące serce i niskie ciśnienie i dostaję ATENOLOL50 2x po jednej tabletce i serce się uspokoiło, a ciśnienie mam takie jak miałam. To jest na receptę, ale może podpowiesz lekarzowi i jak Ci przepisze, to spróbujesz. Kasiaaa :-) Ciesze się, że Ci się podobają :-) Wysłałam Ci kilka zdjęć moich kotów... :-))
  16. Witam wszystkich i życzę miłego, dnia z dobrym samopoczuciem i bez lęków. U mnie jest piękna słoneczna pogoda i właśnie wybieram się na wycieczkę do lasu porobić ostatnie jesienne zdjęcia. Jak będę miała szczęście, to spotkam wiewiórki, zające, lisy i sarny. Słyszałam, że w lesie jest dużo kurek i gąsek, więc zabieram koszyk na grzyby i kawę w termosie i kanapki i trochę słodyczy. Mam nadzieje, że będzie fajnie... Buziaczki :-) Ewa
  17. Agniesia :-) Przyczyna może być stres; z powodu zmuszania dziecka do siedzenia na nocniku, albo do korzystania z ubikacji, której się boi, albo kiedyś miało twarda kupkę i bolała go pupa i teraz się boi, że będzie bolało i wstrzymuje z całych sił, a wtedy robią się zaparcia. Dobrym sposobem jest zmiana diety na taka bogatą w błonnik. Czyli pieczywo z ziarnami, dużo warzyw i jarzyn, mało smażonych potraw, dożo mleka i potraw mlecznych. Poczytaj w necie, tam na pewno są przepisy na potrawy wysoko błonnikowe. Z tego, co wiem, to nie wolno stosować żadnych leków ani ziołowych ani żadnych innych i nie wolno stosować żadnych czopków, bo organizm dziecka szybko się przyzwyczai i wtedy dopiero będzie problem. powodzenia :-) Ewa
  18. Kasia Ta Twoja nieszczęsna sąsiadka powinna zostać odwieziona do szpitala psychiatrycznego jak tylko pierwszy raz ktoś ja zobaczył boso na śniegu, czy w staniku i majtkach w piwnicy, ale tego nikt nie zrobił, a ona nie miała poczucia, że jej zachowanie wykracza poza normy egzystencjalne. Ona czuła, że ma lęki i że jest jej źle z powodu utraty ukochanego, ale nie czuła, że daleko odeszła od normalności, bo gdyby, to czuła, to po pierwszym spacerze bez butów po śniegu powinna natychmiast udać się do psychiatry, ale ona tego nie zrobiła. Nie zrobiła, nie nie widziała w swoim postępowaniu niczego dziwnego. Ona się bała i tęskniła i była nie pogodzona z odejściem ukochanego, ale nie było dla niej niczym dziwnym zachowywanie się niezgodne z normalnym zachowaniem. Odebrała sobie życie, bo nie mogła znieść swoich lęków i utraty ukochanego i utraty sensu dalszego życia, a nie dlatego, że oszalała, bo o tym nie wiedziała. To są Kasiu dwie różne rzeczy.
  19. Martyna28 :-) Ja będąc nastoletnią dziewczynką obejrzałam w TV horror pt. *Mumia*. Zawsze bałam się ciemności i *duchów* i tajemniczych odgłosów za oknem, a miałam własny 16-sto metrowy pokój z 10-cio metrowym tarasem. Obok rosła ogromna stara grusza, a mieszkałam 400m od morza, więc wiało często i w czasie takiego wiatru, gałęzie tej gruszy trzeszczały i ja ze swoja wyobraźnią bałam się strasznie. W dzień było wspaniale, ale wraz z zapadnięciem zmroku moje życie zmieniało się w koszmar. A po obejrzeniu tego horroru było jeszcze gorzej. Do tego moja mama podchodziła do moich leków nie poważnie i nie przejmowała się tym. Byłam wtedy dzieckiem i musiałam radzić sobie sama i żeby nie zwariować, to zainteresowałam się starożytnym Egiptem. Zapisałam się do biblioteki i czytałam, czytałam czytałam... Im więcej czytałam tym mniej się bałam, chociaż na początku, to nawet książki pożyczone z biblioteki, wynosiłam na noc z pokoju, żeby przypadkiem jakieś mumie, duchy czy inne strachy z nich nie wyszły. Dzisiaj nie boję się starożytnego Egiptu, ale nie boję się dlatego, że stawiłam czoła lekom z tamtego filmu poszerzając swoją wiedzę. Może Martyna też poczytałabyś sobie opracowania naukowe na temat egzorcyzmów i takich tam innych dziwów. Może i Tobie pomoże :-) Ewa
  20. Martyna28 :-) wariaci wszelkiej maści są przekonani, że są całkowicie normalni, więc skoro Ty uważasz, że może zwariowałaś i dlatego..., to znaczy, że jeszcze nie zwariowałaś tylko masz problemy emocjonalne, a to nie jest to samo!! Wiesz, na nerwicę pracuje się długo i niestety długo się z niej wychodzi i dlatego życzę Ci wytrwałości i wiary... Będzie dobrze :-) Ewa
  21. Martyna28 Nie wiem czy jesteś zdolna czy nie jesteś zdolna, ale skoro od 5 miesięcy czujesz się źle i bierzesz leki i masz kretyńskie myśli i nic durnego nie zrobiłaś, to może faktycznie nie możesz i tylko te myśli Cię gnębią. Mimo wszystko zapytaj swojej pani psychiatry, co sadzi psychoterapii dla Ciebie. Ja miałam lęki i myśli samobójcze, ale nie miałam myśli o krzywdzeniu innych, ale na psychoterapie chodziłam przez 3 lata i to bardzo mi pomogło, oczywiście oprócz lekarstw. Ewa
  22. Martyna28 Witam Cię w gronie, w którym wszystkie mamy problemy podobne do Twoich. Myślę, że dobrze zrobiłaby Ci psychoterapia. Można się wygadać, wypytać, wypłakać, wyżalić i przestać się bać, czy głupio myśleć. Za mało o sobie napisałaś, ale spróbuj psychoterapii... Ewa
  23. Futerko :-) jak będziesz potrzebowała jakiejś porady prawnej, to ja Ci pomogę. Ewa
  24. Futerko, wszelkie remonty i naprawy leżą w gestii właściciela mieszkania. Z tego, co piszesz, to nie masz żadnej pewności, że to przez spłuczkę, więc najpierw dowiedz się czy to tylko spłuczka, bo to jest bardzo duża ilość pieniędzy do zapłacenia, a to z kolei oznacza, że woda ze spłuczki lałaby się bardzo dużym strumieniem i bez przerwy. Nie daj zrobić się w *trąbę* i nie płać za jakąś inną awarię, dlatego ostrożnie podchodź do płacenia. Albo tak jak pisze Baskabaska wyprowadź się. Nawet jak właściciel mieszkania będzie straszył Cię sądem, to i tak nigdy nie udowodni Tobie, że mu nie mówiłaś o tej spłuczce i cieknącej wodzie, a takiej sytuacji koszty nadmiernego zużycia wody i naprawa usterki będą należały do właściciela mieszkania. Niestety będziesz musiała się wtedy wyprowadzić, ale wyprowadzka chyba jest lepsza niż płacenie takich pieniędzy, jak Ty Futerko jesteś niebogata... Powodzenia Ewa
  25. Kasia :-) Ja też zjechałam w ciemność w jednej chwili. Wszystko było zwyczajnie. Ubierałam się, żeby wyjść z dziećmi na spacer i nagle cały świat zawirował. Miałam wrażenie, że odbieram wszystko, przez gruba brudną szybę i do tego dołączył paniczny lęk. Do dzisiaj nie wiem czego się bałam, to było takie irracjonalne odczucie lęku. Jak później tysiące razy starałam się określić czego się boję, też nie umiałam tego nazwać. Myślę, że bałam się przede wszystkim utraty kontroli na sobą, swoimi reakcjami, odczuciami itp. Fizycznie nic się przecież ze mną nie działo, ale moja psychika sprawiała, że stawałam się jakby podwójną osobą; jedną tą zwyczajną, wrażliwą i radosną i drugą przerażoną i obcą w moim ciele i ta normalna, zwyczajna nie mogła zapanować nad tą przerażoną i zagubioną... Takie ataki trwały krótko, ale często i strasznie bałam się, że znów mną zawładną. Nie mogłam się nie leczyć. Jak bardzo źle, czułam się po lekach, to wiedziałam, że kiedyś mi przejdzie, a bez leków nie przejdzie mi nigdy i zawsze będę oczekiwać kolejnych ataków. Najbardziej ubolewam, że u nas w Polsce leczy się metodę *prób i błędów* i im mnij ma się szczęścia ,tym więcej leków trzeba przyjąć, żeby w końcu trafić na odpowiedni. Na mnie też eksperymentowano, ale w końcu lek pomógł i nie było skutków ubocznych i mogłam znów żyć i cieszyć się z życia. Niestety jak ma się wrażliwą dusze, to każda stresująca sytuacja będzie w mniejszym lub większym stopniu powodować pogorszenie samopoczucia, ale z tym pogorszeniem jest łatwo sobie poradzić, jak już ma się doświadczenie. Ewa
×