Skocz do zawartości
kardiolo.pl

ARKEKRA

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez ARKEKRA

  1. Witam :-) Nadziwić się nie mogę jak to czytam. Tyle lat męczyć się i sobie nie pomóc. To szaleństwo! Moja pani psycholog kazała mi kiedyś wziąć kartkę z zeszytu, przedzielić ja na pół i na jednej części napisać czego boję się mając, jak Wy to nazywacie *atak*, a na drugiej części kartki napisać czego boję się w braniu leków. Odpowiedzi miały być z uzasadnieniem. Jak to usłyszałam, to szłam do domu przekonana, że jak napiszę, to pani psycholog wreszcie mnie zrozumie. Niestety jak zaczęłam pisać, a założenie było takie, że muszę być całkowicie szczera, to nie wiele miałam do napisania, prócz: boję się wszystkiego i już. Żadnego sensownego uzasadnienia, nic. Jak przeczytałam to, co w końcu napisałam to było mi wstyd przed samą sobą, że jestem, aż tak śmieszna, jak dziecko - nie i już! Bo wiecie jak czyta się, nawet to, co samemu się napisało, to nabiera się do tego dystansu, to tak jakby czytało się o innej osobie, którą się ocenia. Ja w końcu zaczęłam ufać lekarzom i lekarstwom i zawsze będę dziękowała sobie za to, że się przełamałam... Miłego dnia życzę wszystkim :-) Ewa
  2. Kasiaaa :-) ja wiele lat temu przeżyłam dokładnie to samo, co wyżej opisałaś i teraz chciałam podzielić się swoimi doświadczeniami. Niestety, niektóre dziewczyny nie chcę słuchać, że leki pomagają. Są przekonane, że samo im przejdzie. Ja mam dużo lat i wiem, że nie przejdzie samo, że trzeba to leczyć i że do końca nie można wyleczyć nerwicy, z psychoterapią czy bez psychoterapii ale w 80% można jej się pozbyć, a z pozostałymi 20% można sobie radzić i można nie dopuszczać do pogorszenia, czy nawrotów. Zostałam wykpiona przez Magdę, która jest w bardzo kiepskiej formie i powinna się leczyć, ale niech robi, co chce. Ja na pewno więcej jej radzić nie będę. Cieszę się Kasia, że lepiej się czujesz, tylko uważaj, bo od leków psychotropowych można się uzależnić dlatego możesz je brać 2-4 miesiące i później zmniejszać dawkę i będzie dobrze. Pozdrawiam wszystkich i życzę zdrowia :-) Ewa
  3. Magdzik :-) Nie chce mi się jeszcze raz czytać Twoich postów i punkt po punkcie wypisać Ci co i kiedy pisałaś. Uważasz, że nie pisałaś i że oceniłam Cię niezgodnie z tym, co sama napisałaś, to niech tak będzie. Magdzik, dziewczyno, zrozum, to jest Twoje życie i będzie ona dokładnie takie jak je przeżyjesz. Nic poza tym. Masz prawo robić co chcesz, leczyć się jak chcesz i żyć jak chcesz. Nie mam zamiaru Cię pouczać, bo to Twoja sprawa jak żyjesz, ale skoro jesteś na tym forum i publicznie wykazujesz się brakiem konsekwencji, to każdy ma od Ciebie pozwolenie na wytknięcie Ci tej niekonsekwencji w postępowaniu, myśleniu i działaniu. Jeżeli nie chcesz żeby Ci wytykano, to nie pisz o sobie i swoich kłopotach, lękach i nerwicy, albo zaznacz że piszesz, ale nie życzysz sobie opiniowania i już. Ewa
  4. I jeszcze jedno; chcecie żeby Wam przeszło czy chcecie się nad sobą użalać, bo jak chcecie się nad sobą użalać, to faktycznie moje posty mogą Wam do użalania nie służyć... Ewa
  5. Futerko :-) Ja od czasu napisania Magdziakowi kilku całkiem rzeczowych wniosków, cały czas tłumaczę się, że kogoś obraziłam, czy coś tam takiego... Jaja sobie robicie? Proszę przeczytać ze zrozumieniem jeszcze raz moje i Magdzika posty i proszę przestać zarzucać mi coś czego ani tam nie ma, ani tego nie zrobiłam, ani nie miałam takiego zamiaru!!! Ewa
  6. Gracja :-) To smutne, że rodzina Twojego męża tak o Tobie myśli. Mnie teściowa też nie lubiła i na każdym kroku dawała mi to do zrozumienia i jak byłam 3 dni temu na jej grobie, to mimo starań, nie mogę jej wybaczyć...
  7. GqG :-) Ja żeby mieć dwoje dzieci, to z każdą ciążą przeleżałam w szpitalu na podtrzymaniu po 6 miesiąca, to razem 12 miesięcy w szpitalu!! Byłam tak obcykana w medycynie, że nie tylko poród odebrać, ale i operację gotowa byłam zrobić... :-)) Życzę Ci powodzenia w wychodzeniu z tego gówna i konsekwencji :-)) Ewa
  8. Agniesia :-) Jeżeli Twój terapeuta mówi do Ciebie, że lekarstwa nic nie pomagają na nerwicę i tylko psychoterapia pomaga, to zmień terapeutę jak najszybciej! Zanim zrobi Ci krzywdę. Ale oczywiście to jest Twoja sprawa! Powodzenia :-) Ewa
  9. Magdzik :-) Napisałam do Ciebie w odpowiedzi na Twoje posty i zobacz, co się stało; Jesteś oburzona, czujesz się dotknięta, niezrozumiała, a wręcz obrażona. Zgadza się? Do tego natychmiast znalazły się dziewczyny identyfikujące się z Tobą i oburzone. A przecież ja nie napisałam niczego obrażającego czy uwłaczającego! Napisałam inaczej niż Ty chcesz myśleć jak się tej nerwicy należy pozbyć. Inaczej mówiąc nie dałaś, Magdziak sobie żadnej szansy na zmianę sposobu myślenia o swojej chorobie. Ty nawet nie zastanowiłaś się, nie pomyślałaś o tym, co ja napisałam do Ciebie. Wystarczyło, że napisałam coś innego niż Ty oczekujesz i koniec... Jestem wrogiem!! Magdzik postaraj się być bardziej otwarta na doświadczenia innych, to czasem bywa bardzo pomocne, no i rozszerza światopogląd. Nie złość się :-) Całuję Ciebie i Grację i Agniesię i wszystkich innych postowych przyjaciół :-) Ewa GqG :-) Masz nerwicę. Jak jest się na coś chorym, to jest się na coś chorym. Lekarz zleca badania, stawia diagnozę i człowieka się wylecza. W Twoim jak i w naszym przypadku jesteś stale chory na coś innego i badania niczego nie wykazują. Wniosek - NERWICA. Znajdź sobie dobrego mózgologa lub neurologa, zaufaj mu i się wylecz w 90%, bo w 100%, to nerwicy nie można się wyleczyć. Powodzenia :-) Ewa
  10. Agniesia, ja też Cię lubię. Wszystkie was lubię, ale w żadnym momencie nie napisałam, że Magdzik jest *pieprznięta*. Nie zawsze jestem delikatna w tym, co piszę, ale nikt nie może mi zarzucić, że kogoś obraziłam. Jeżeli ktoś się obraził, to tylko dlatego, że nie daje sobie szansy innego spojrzenia na własny problem i woli zostać przy swoim poglądzie, ale na pewno nikogo nie obraziłam i na pewno NIGDY nie miałam takiego zamiaru... Ewa
  11. Gracja :-) ja nie wylałam na Magdziaka kubła zimnej wody. Jestem tu już jakiś czas i na początku traktowałam Magdzik tak jak Ty teraz. Magdzik potrzebuje pomocy, bo jest z nią licho! Jej wrażliwość, rozwód, rozczarowanie i inne rzeczy sprawiły, że Magdzik sobie nie poradziła i zjechała w ciemność. To mądra dziewczyna tylko bardzo wrażliwa i się pogubiła, a tu na tym forum każdy radzi coś innego a Magdzik bardzo potrzebuje wsparcia, ale stale takiego samego, a nie w kółko coś innego. Radzenie przerażonej dziewczynie, żeby słuchała swojej intuicji i swojego serca i temu zaufała to tak jakby radziło się choremu, żeby nie wyzdrowiał. Magdzik oczywiście powinna zaufać swojej intuicji i swojemu sercu, ale najpierw musi przebić się przez swoje lęki, a żeby przebić się przez swoje lęki musi zaufać lekarzowi. Jednemu! I stosować się do jego rad i z każdą wątpliwością, lękiem, bezsennością czy histerią powinna konsultować się z swoim lekarzem, a nie na ślepo uciekać przed złym samopoczuciem, bo nawet jak będzie bardzo szybko uciekać, to przecież nigdy nie ucieknie, bo jej nerwica zawsze ją dogoni. I w tym Magdziak ma problem. Ona ucieka zamiast stawić czoła chorobie i się z nią zmierzyć przy pomocy lekarza, któremu musi zaufać. I na tym koniec. Ewa
  12. Magdzik :-) Ja Cię rozumiem, ale Ty mnie zupełnie nie! Trudno. To Twoje życie i Twoje samopoczucie i Twoje zdrowie i tyle! Z całego serca życzę Ci szczęścia, bo widzisz jak nie leczenie, to właśnie szczęście będzie Ci potrzebne, żebyś znów mogła być tą wrażliwą, pomysłową i radosna dziewczyną... Ewa
  13. Magdzik:-) Przeczytaj jeszcze raz wszystkie swoje posty i przeczytaj, co ja napisałam do Ciebie... Znam Cię na podstawie tego, co piszesz i niczego nie dodałam! Powtórzyłam Twoje własne słowa i za to powtórzenie Twoich własnych słów Ty krzyczysz na mnie, że nie mam prawa Cie oceniać, bo Cię nie znam... To taki żart prawda? W tym co napisałaś w odpowiedzi na mój do Ciebie post znów starasz się przekonać samą siebie, że dobrze postępujesz i nie życzysz sobie zwracania Tobie uwagi. Magdzik :-) Wszystkie tu staramy się sobie wzajemnie pomagać i koniec na tym! Ja oceniłam Twoje postępowanie i je skrytykowałam z sympatii do Ciebie, a nie żeby Ci zaszkodzić, ale prawda jest też taka, że jak przestaniesz Ty czy ja bywać na tym forum, to ani Ty mnie ani ja Ciebie nie będę szukać w prawdziwym życiu, więc zastanów się jaki miałabym powód, żeby nie chcieć Ci pomóc, albo wręcz zaszkodzić, o co mnie właśnie posądziłaś...? Magdzik, każdy człowiek ma prawo spie...dolić sobie życie na 100 sposobów. Każdy z nas, bo każdy ma swoje prawo wybory. Zrobisz, co zechcesz i wcale nie musisz słuchać niczyich rad, ani naszych, ani lekarzy i zobaczysz co będzie... Ewa
  14. Magdzik. Ja pierwszy raz zjechałam w ciemność jak mieszkałam we własnym mieszkaniu, bez rodziców, mój mąż pracował na zmiany, a ja miałam dwoje dzieci 1,5 roku i 2,5 roku. Tak jak Ty pajacowałam przed braniem leków, bo się ich bałam i bałam się ich bardziej niż swoich lęków. Ale jak mój świat skurczył się do myślenia tylko o mwoich lekach i nie byłam w stanie żyć, to poprosiłam swojego neurologa, żeby wysłał mnie do szpitala. I wysłał. Tam dostałam leki i nic się po nich nie stało, myślę, że dlatego, że miałam opiekę i w razie czego ratunek. Byłam w szpitalu przez tydzień, ale jak wróciłam, to leki brałam już jak grzeczna dziewczynka, bo już wtedy bardziej bałam się swoich ataków niż tabletek i było dobrze. Leki dostawałam przez 3 miesiące, a później już tylko słabsze i nigdy więcej nie zjechałam w tak straszną ciemność jak wtedy gdy miałam 25 lat, a wiesz Magdzik, dlaczego; dlatego, że jak tylko poczuje, że cokolwiek dzieje się nie tak, to natychmiast jestem u lekarza, bo ja nie mogę sobie pozwolić, żeby czuć się, na własne życzenie, tak źle jak Ty, Magdzik. Pomyśl o tym, co napisałam i może warto zmienić swój stosunek do własnego zdrowia, samopoczucia i leczenia, a nie wierzyć w cuda... Całuję Cię Ewa
  15. Magdzik :-) Nie obraź się, ale Ty oczekujesz cudu! Z jednej strony piszesz, że boisz się, że były mąż zabierze Ci dziecko jak będziesz brała leki, a z drugiej nie widzisz, że mając takie ataki Twój były ma podstawy, żeby zabrać Ci dziecko! Popieprzyło Ci się kochana!! Jak chcesz mieć przy sobie dziecko i nie chcesz dawać jakichkolwiek szans Twojemu byłemu na odebranie Ci tego dziecka, to MUSISZ BYĆ ZDROWA!! A żeby być ZDROWA, musisz to WYLECZYĆ!! Ty Magdzik sama siebie oszukujesz i to jest najgorsza rzecz jaką robisz sobie i swojemu dziecku. Wciskanie sobie kitów nic Ci nie pomoże!! Szajba to choroba i trzeba ją leczyć i im prędzej zaczniesz tym lepiej dla Ciebie. To gówno samo nie przechodzi. Jesteś na tym forum, ale Ciebie nie interesują sposoby pozbycia się nerwicy, Ciebie interesuje potwierdzenie własnych racji. Nic więcej! Ty szukasz postów, w których ktoś napisze, że się nie leczy i jakoś jest dobrze i Ty zaczynasz tak postępować. Na początku faktycznie jest lepiej, ale po kilku dniach znów masz atak i znów szukasz tylko takich rad, gdzie można bez lekarstw się wyleczyć. I robisz to bez końca. Nie chcę być złym prorokiem i życzę Ci wszystkiego najlepszego, ale myślę, że w Twoim stanie masz szansę stracić przytomność w domu czy na ulicy i trafić do szpitala, gdzie szybko Cię wyleczą w sposób jakiego nie chcesz przyjąć do wiadomości... Obyś tej przytomności nie straciła jadąc z dzieckiem samochodem!! Ewa
  16. Magdzik :-) Może jednak, prócz psychoterapii poleczyłabyś się lekarstwami przez 2-3 miesiące i poczuła się dobrze na długo. Męczysz się i to *gówno* stale wraca! może warto skorzystać z pomocy farmakologii... Życzę Ci dobrego samopoczucia i radości z życia i szczęścia :-) Ewa
  17. Gracja , Agniesia i wszyscy kochani :-) Zdycham! Mam obdarty ze skóry nos od ciągłego wycierania, boli mnie brzuch od ciągłego kichania, kręci mi się w głowie i wszystko jest bez smaku!! Nienawidzę tego, ale przynajmniej wszystkie objawy szajby ustąpiły, bo całą uwagę mam skupioną na kichaniu :-) Przejdzie mi, ale póki co czuję się ciężko... Pozdrawiam Wszystkich i głowa do góry, bo inni mają gorzej....
  18. Gracja :-) Dzięki. Spróbuję. Na Twoje obolałe nogi, to zrób sobie prześwietlenie stawów biodrowych. Od kręgosłupa mogłoby Cię boleć stale, a od stawów biodrowych, jak odpoczywasz. Powodzenia i zdrówka życzę :-) Ewa
  19. Cześć dziewczyny :-) Jestem rozpaczliwie zasmarkana. Mój mąż też. Byliśmy u lekarza i pani mówi, że to jakiś wirus i że gdzieś się zaraziliśmy. Mam kompletnie zatkany nos. Nienawidzę tego. Mam wrażenie, że się uduszę. Dzisiaj w nocy obudziłam się z 6 razy z braku powietrza. Wlałam w siebie masę kropli do nosa, ale pomagają na krótko. Do tego masakrycznie boli mnie głowa i mam gorączkę 38 stopni i stale mnie trzęsie. Na szczęście byliśmy na cmentarzu w sobotę, bo dzisiaj nie dałabym rady pójść. Życzę wszystkim zdrówka :-) Ewa
  20. Magdzik :-) Szczerość, to dobra rzecz, tylko w tak zakłamanym świeci w jakim my wszyscy żyjemy trzeba być dyplomatą, a nie nazbyt szczerym, to np. tak: Możesz komuś powiedzieć, że jest idiotą i ten ktoś się na pewno obrazi, ale możesz też powiedzieć, że ten ktoś mógłby się bardziej postarać i wtedy się nie obrazi, a przecież powiesz to samo!! Dyplomacji trzeba się nauczyć, to pomaga w życiu. Nie płacz, nie złość, się nie planuj zemsty, tylko bądź strategiem, a świat będzie miły :-0 Powodzenia i miłego dnia :-) Ewa
  21. Baskabaska :-) Życzę wytrwałości, chociaż taką nerwicę trzeba wyleczyć, z tym, że nie można stale podawać tego samego leku, który uzależnia, (w zasadzie uzależniają wszystkie) tylko należy je zmieniać, żeby się nie przyzwyczaić, ale lekarze maja to gdzieś! Jak się zastanowić, to bardzo często jest tak, że idzie się do lekarza i samemu proponuje jak ma nas leczyć i lekarz się zgadza. Samemu prosi się o zlecenie na różne badania i samemu podpowiada, co ma zrobić!! to jest nienormalne.... Dziękuję za troskę Basiu :-) Ewa
  22. Aga1791 :-) Zapalenie płuc, to choroba, po której zawsze jakaś cześć płuc zostaje zwapniona! Musisz uważać na siebie bardziej. Zdrówka życzę kochana i dziękuje za troskę :-) Aga1791 Radzę sobie, bo muszę, ale jest tak sobie.. Jestem wściekła na lekarzy. Po co oni zostają lekarzami, jeżeli nie wiedzą jak podaje się leki i jakie są skutki uboczne podawania leków za długo! Teraz jak rozmawiam z moim lekarzem, to mówi, że *pani z tego wyjdzie, brała pani małą dawkę* - to chore, bo co, nie wiedział wcześniej... Juz nigdy więcej nie pójdę do lekarza do przychodni. Będę chodziła prywatnie i w razie czego będę mogła takiego lekarza zaskarżyć i zażądać odszkodowania. Lekarze w Przychodni są nie do ruszenia! To w końcu moje zdrowie i moje życie i wystarczy mi kłopotów z własnym zdrowiem, żebym musiała szarpać sobie nerwy debilnymi, olewającymi lekarzami !! Futerko każdy stan zapalny jest wyleczalny :-) Spokojnie kochana będzie dobrze :-) Magdzik :-) Ciesze się, że lepiej się czujesz. będzie dobrze :-) Kasiaaa :-), masz rację idź spać :-) Bezsilny :-) Życzę Ci powodzenia :-) Gracja i Karolcia :-) Trzymajcie się kochane :-) Całuję Was Wszystkich mocno. Będzie dobrze :-) Ewa
  23. Cześć dziewczyny :-) Jak weszłam na ta stronę, to napisałam, że biorę cloranxen i Wy wszystkie ostrzegłyście mnie przed tym *gównem*. Ja z tą nerwicą lekową, to jak przeczytam ulotkę i objawy uboczne, to mam wszystkie i dlatego jak rok temu straciłam przytomność i przepisano mi ten między innymi cloranxen, to grzecznie brałam, niczego nie czytałam, zaufałam lekarzowi i było jakoś! No, więc jak Wy mnie ostrzegłyście, to ja to przestałam brać i na początku było dobrze, ale po tygodniu myślałam, że umieram!! Wróciłam do cloranxenu o pół tabletki mniej na zmianę z hydroksyzyną i dało się żyć. Niestety za każdą zmianą ilości połykanego cloranxenu jest masakra!! Teraz przeczytałam już wszystko na temat CLORANXENU, XANAXU i całej innej masy tego typu leków i uważam, że lekarze, to debile, że taka lekką ręką przepisują *gówna*, z których wychodzi się jak z narkotyków. Ja na szczęście brałam mała dawkę i szybko się tego pozbędę z organizmu i umysłu, ale ostrzegam wszystkie z Was, że takie leki można brać i potrzeba, ale nie dłużej niż 6 - 8 tygodni i 3 miesiące przerwy, bo od-uzależnić się jest trudno!! Całuję Was i uważajcie na siebie :-) Ewa
  24. Megi71. Nie martw się kochana. Wszystko będzie dobrze. Dzisiaj medycyna potrafi czynić cuda. Napisz, co stało się Twojemu synowi. Pozdrawiam Twojego syna i Ciebie. Trzymajcie się. Ewa
×