Skocz do zawartości
kardiolo.pl

jadwigaszpaczynska

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez jadwigaszpaczynska

  1. Witam Wszystkich. Czarnulo, mam nadzieje, ze informacje, ktore zamieszczę ponizej przydadza ci sie do przetrwania tego trudnego czasu. Mysle, ze dobrze bedzie jesli zamieszczę takie kluczowe zdania odnoszace sie do myslenia, które mnie były pomocne i które uwazam za naprawde otwierające oczy na to, czym sa natrętne myśli i jak sobie z nimi radzić. Jako pierwsze zdanie, wazne dla mnie przytocze to : MYŚL JEST TYLKO MYSLĄ I NIE TRZEBA PRED NIĄ BIĆ POKLŁONÓW. Bylo to dlka mnie bardzo odkrywcze, ze nie musze uwazac mysli za coś najwazniejszego. Gdy później czytałam takie strony : JAKSIĘ NAUCZYC PANOWAĆ NAD MYSLAMI )( EMOCJAMI ). zrozumiałam, ze to MY POWINNIŚMY RZĄDZIC W SWOICH GŁOWACJH, W SERCACH, ŻE TO JEST MOŻLIWE i to mi dawalo nadzieje, ze nawet nad takim zjawiskiem jak natręctwa myslowe mozna pracowac i je zmieniac. Inne zdania niedawno przeze mnie przeczytane. Zastanów sie OD CZEGO TO NATRĘCTWO CHCE ODWROCIC TWOJA UWAGĘ, bo tak to dziala. MASZ NATRĘCTWA PO TO ABY NIE ZAJMOWAĆ SIE TWOIM GLÓWNYM PROBLEMEM. --------------------------- Natrectwa pojawiaja sie w wyniku lęków. Jest cos czego sie boimy, czy to osoby, czy zdarzenia, czy jakiejs rozmowy, czy koniecznosci podjecia jakiejs decyzji .... i zaczyna sie zabawa z natrectwami, czy to z natretnymi myslami, czy to natretnymi czynnosciami. Tak naprawde nie jest istotne to, ze jest w nas lek, ze mamy brudne rece, ze dotykamy klamek itd - to tylko objaw, tak naprawde boimy sie z czyms skonfrontowac, czasem z czyms malym, czasem z czysm wiekszym, czasem z czyms z dalekiej przeszlosci, czyms mocno wypartym, a czasem z czyms co nas czeka, co ma sie zdarzyc lub co mamy dopiero zrobic. Proby kontrolowania natrectw i powstrzymywania sie tak naprawde najczesciej nakrecaja natrectwa i zwiekszaja odczuwany przez nas niepokoj (ale ten zwiazany z natrectwem, a nie ten z ktorym nie chcemy sie skonfrontowac i ktorego nawet nie zauwazamy) ------------------------------ Przytocze fragment pewnego postu, z wątku Marciochy.Moze sie Wam przydać. Bez wybaczenia nie ma uzdrowienia. To jest cholernie trudne ale musimy się starać. Zgadzam się równiez z tym, że musimy sobie bardziej ufać. Ja często rozmawiam sama ze sobą w spokoju i ciszy, uczę się zaufania do siebie, pytam siebie samą jak sie czuję, zwracam się do siebie w pozytywnych słowach. To mi pomaga a przede wszystkim UCZY MNIE TO SZACUNKU DO SIEBIE I ZAUFANIAuczy . My osoby z natręctwamiMUSIMY MYSLEĆ POZYTYWNIE (nawet wtedy gdy nie zawsze nam się udaje). Powiem Wam szczerze, że natręctw można się pozbyć właściwie całkowicie. Mnie się udało 7 lat żyć bez nich- niestety teraz wróciły a to tylko dlatego, że znowu się zatraciłam, nie zwracałam uwagi na to co jest dla mnie ważne, co w życiu jest ważne, często dotykały mnie systuacje stresujące a ja zamiast dalej pracować nad sobą *wszczepiłam* w siebie tyle złości i negatywnych emocji, że w końcu coś we mnie wybuchło. Ale wiem jedno, skoro raz udało mi się pokonać te myśli (a właściwie zrozumieć samą siebie dzięki tym myślom) to uda się i drugi raz. Potrzeba tylko włożyć w to dużo pracy. Nie jest to proste ale warto. ------------------------------- nie powinnam próbować *zatrzymywać* myśli, wtedy wracają z większym natężeniem, czyli powinnam pozwolić na obserwację całej myśli, bez większych emocji, A jeżeli pojawi sie z nikąd jakaś myśl to pod żadnym pozorem nie analizuj jej ani nie myśl *Nie! Znowu jakaś myśl! Muszę się jej pobyć* - w ten sposób sprawisz tylko ,że zamist odejść stanie się silniejsza. Próbuj sobie odliczać od 100 do 0 i się na tym skupić, gdy przyjdzie jakaś myśl, to ją olać i liczyć sobie dalej. Aż do skutku* .staram sie akceptowac moje negatywne mysli , to wtedy nie nawracaja.tylko przelatuja..Staram sie te natrstne mysli bagatelizowac, nie wierze w nie..i mimo iz powoduja u mnie wyrzuty sumienia, staram sie nimi nie przejmowac..nie zajmowac sie nimi, nie analizuje ich..Tak naprawde wiem,ze musze znimi zyc i je zaakceptowac, a wtedy moj wrog sie oswoi! Najgorsze co moze byc to walka z nimi!!One wtedy wracaja z podwojna siła! Tak naprawde trzeba zdac sobie sprawe, ze to sa tylko mysli i tyle!! --------------------------- Cała zabawa polega na tym żeby nauczyć umysł na ten bodziec (ona) reagować inaczej. Za każdym razem gdy o niej pomyślisz zauważ to i powiedz *stop*. Wtedy zaczynasz myśleć np. o tym co zrobić sobie na obiad. Najlepiej niech będzie to coś co cię wcale nie interesuje. Twój umysł szybko wyczyści się z tego co cię nie interesuje. Gdy znowu zaczniesz o niej myśleć powtarzasz proces. I tak kilka razy. Po jakimś czasie mózg nauczy się nowego sposobu myślenia o niej. Proste :lol:. ---------------------------- Pozdpwiadam Wam poczytanie postów na wątku Marciochy * Walka z nerwica natręctw myślowych * i wybranie z nich tych sposobów, które będa Wam odpowiadać. Za jakiś czas napisze jeszcze coś na temat sposobów radzenia sobie z myślami natrętnymi.Pozdrawiam.
  2. Witam Wszystkich Zamieszczę tu pewne informacje znalezione na stronie poswięconej natręctwom myslowym i radzeniu sobie z nimi. ----------------------------- Punktem wyjścia jest założenie, że wszyscy od czasu do czasu miewamy natrętne myśli. U dzieci często pojawia się rytuał, w którym najpierw pojawia się myśl, na przykład "kto nadepnie na linię ten kocha świnię"; po czym unikają one chodzenia po szparach na chodniku. Można się również spotkać z sytuacją, kiedy niedawno zasłyszana piosenka natarczywie gra w naszej głowie i choć wcale tego nie chcemy - nucimy ją bez przerwy. Większość z nas wyrasta z rytuału omijania linii chodnika i nie zwraca większej uwagi na inne natrętne sytuacje. Jednak osoby z zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi nie potrafią wyzbyć się natrętnych myśli i czynności przymusowych. Im bardziej przygnębiająca jest treść obsesji i im większy wywołuje ona lęk, tym trudniej komukolwiek się przed nią bronić, niezależnie od tego czy jest to osoba chora czy nie. Jeśli chodzi o wyjaśnienie istnienia natrętnych rytuałów, to podejście poznawczo-behawioralne mówi, że "przejściowe złagodzenie lęku w wyniku rytualnego zachowania wzmacnia to zachowanie" . Dlatego osoba chora nie potrafi sobie radzić z natrętnymi myślami na przykład odwracając uwagę czy redukując obsesyjną myśl i zaczyna szukać sposobów zastępczych. Próbuje zastosować działania zabezpieczające, aby unieszkodliwić złe myśli. Albo osłabia niedobrą myśl, używając do tego myśli akceptowanej. Kompulsywne rytuały dostarczają krótkotrwałej ulgi, wzmacniają jednak skłonność do sprawdzania, mycia, szukania uspokojenia, ponieważ prowadzą do redukcji lęku. Rytuał ma działanie wyłącznie "kosmetyczne". Obsesja pozostaje nienaruszona. Ilekroć powróci natrętna myśl, trzeba wykonać czynność rytualną. W przeciwnym razie nie będzie ulgi. Zaletą teorii behawioralno-poznawczej jest to, że wyjaśnia, dlaczego obsesje i kompulsje się utrzymują, skoro już raz się pojawiły . --------------------------- Teoria psychoanalityczna Zgodnie z tym podejściem, natrętna myśl stanowi obronę przed myślą jeszcze mniej pożądaną i bardziej nieuświadomioną. Ten proces obronny obejmuje przemieszczenie i substytucję. Chodzi o to, że pewna niebezpieczna i nieuświadomiona myśl grozi wtargnięciem do świadomości. Sytuacja ta rodzi lęk. Jednostka broniąc się przed nim, nieświadomie przemieszcza ów lęk, usuwając go z pierwotnej, przerażającej myśli i lokując w czymś zastępczym, mniej przykrym. Ten proces obronny jest podporządkowany żelaznej, wewnętrznej logice; a myśli, którymi zostaje zastąpiona nieświadoma myśl, nie są arbitralne. Teoria psychoanalityczna wyjaśnia, kto zareaguje natrętną myślą na ukryty, rodzący konflikt lęk i jaką on przyjmie postać. Jeżeli potężne, odrażające pragnienia oraz konflikty zostaną wyparte i przedostaną się do świadomości, powstaje ryzyko natrętnych myśli, a uruchomienie mechanizmów obronnych w postaci przemieszczenia i podstawienia przynosi doraźną ulgę. Treść obsesji symbolizuje ukryte konflikty . ---------------------------------- Pozdrawiam.
  3. Witam Wszystkich. Nowy, tak mi sie wydaje, ze znowu cos próbujesz kombinowac. Albo masz naprawde dobry sposób i on jak wzór w matematyce pasuje do rozwiązania równania i sie go trzymasz, albo w ten swój sposób watpisz. Jesli chodzi o pisanie najlepszych tekstów, myslę ze najłatwiej jest o to, gdy ma sie wewnątrz RADOŚĆ.Więc mozesz próbowac dostrajac się do wibracji Radości, która kazdy z nas ma w sobie tak samo jak Miłośc i inne pozytywne uczucia.Nie wiem skąd Ci przyychodzi takie porównanie zamiana natręctw negatywnych na pozytywne. Natręctwa to jest to, co czepia się Ciebie choć tego nie chcesz, a swiadome pozytywne myslenie to jest inna jakośc. Robisz to z wyboru, wiesz po co, czemu ma to służyć no i musisz to robić przez wystarczająca ilośc czasu, zeby zdażyły się zakorzenić w podswiadomości a potem zaczęły żyć własnym Zyciem.Przy n atręctwach nie masz wyboru, przy pracyy nad pozytywnym mysleniem taki wybór masz.Ale to musi troche potrwac.Nie wiem, czy ta odpowiedź Ci wystarczy. Czarnulo, natrętne myśli sa bardzo dokuczliwe a w połaczeniu z lękiem stanowią bardzo trudna lekcje . Na watku Marciochy *Walka z nerwica natręctw myslowych* zamieściłam naprawde dobre informacje, jak sobie radzić z myslami natrętnymi. Mnie bardzo pomogło praktykowanie ćwiczeń jogi i medytacji.Moze postaraj sie o tzw.trening autogenny Schultza. Trzeba zajmowac umysł czyms innym, nauczyc go chodzić nowymi ścieżkami.To nie będzie łatwe, ale prof.Aleksandrowicz napisał, ze nerwica natręctw jest wyleczalna. Tylko musisz naprawde przez jakis czas praktykowac pozytywne myslenie, stosować afirmacje zeby nauczyć umysł nowego myslenia. Ja tak postępowałam, więc nie sa to jakies wymysły.Ale to musi potrwac, tak jak z nauką języka obcego.Ale praktyka czyni Mistrza. Pozdrawiam.
  4. Witam wszystkich. Linnka, objaw o którym piuszesz i te z jelitami wchodza w taki zestaw objawów nerwicowych.Myślę, ze Twój błąd polegał na tym, ze nie wzięłas się za newrice tak na full.Troche nad sobą popracowalas, objawy poluzowały. Podłoze nerwicy stanowią najczęściej jakies wyparte, stłumione emocje, przezycia zalegające w nas, z którymi musimy się zmierzyć, zrobic z nimi porządek. Podam Wam link na super artykuł, w którym znajdziecie informacje jak sie nauczyc panowac nad myślami i dzięki temu nad emocjami :psychologia.przebudzenie.net/8-kontrolowanie-emocji.html. Oczywiście mozesz dla swojego komfortu poradzić się lekarza, ale spróbuj tez poszukac dobrego terapeuty, bo jesli zaczniesz sama pracowac nad wyjściem z nerwicy zajmie Ci to o wiele więcej czasu. Pozdrawiam.
  5. Witam Wszystkich. Albinko, na stronie Marciochy *Walka z nerwica natręctw myślowych** w dziale nerwica natręctw zamieściłam naprawde pomocne informacje na temat powodów powstawania myśli natrętnych i spoosobów radzenia sobie z nimi. akolty, na stronie tego męzczyzny , który wyszedł z nerwicy : moja -nerwica.republika.pl sa informacje jak sobie radzić z bezsennością.Poza tym wpisz w google temat : jak sobie radzić z bezsennościa i na pewno otrzymasz jakies sensowne rady. Ale podstawową przyczyna problemów ze snem najczęściej bywa taka rozwalanka, huśtawka emocjonalna i trzeba byłoby sie po prostu nauczyć uspokajać .Może w tym być pomocny tzw.trening autogenny Schultza, treningi relaksacyjne itd.Pozdrawiam.
  6. Witam Wszystkich. Zuzanno moge Ci podpowiedzieć sposób z jakiego sama korzystałam.Nauczyłam sie zgadzać z góry na najgorsza dla mnie opcję, ze może byc dobrze albo źle i AKCEPTOWAŁAM to, czego nie mogłam uniknąć. Taka nasza wewnetrzna zgoda na najgorsza dla nas opcję sprawia,m ze nasza straszycielka PODŚWIDOMOŚC uspokaja się, taka zgoda wytrąca jej straszak z ręki.Masz mało czasu do wyjścia, nawet nie wiem czy przeczytasz tę moją odpowiedx, ale jeśli masz jeszcze trochę czasu, mozesz wejść na watek *Z nerwicy sie wychodzi* i przeczytać kilka z postów zamieszczonych na poczatku watku.Może znajdziesz w nich jakies rady do zastosowania na szybko. Ja udzieliłam tej rady jednej z kolezanek z forum, która miała wyjśc za mąz i nie była w stanie sobie wyobrazić, jak sobie poradzi. Skorzystała z tego sposobu wyobrażenia sobie z góry najgorszej dla siebie opcji, zaakceptowała ją a potem miała troche takiego wewnętrznego luzu na którym mogła bazowac..Pozdrawiam.
  7. Witam Was Wszystkie. Zamieszczę fragment bardzo dobrego artykułu, ktory moze być pomocny w wyjściuu z nerwicy.W całości artykuł mozna przeczytac na stronie www:.paweltabaka.cba.pl/index.php?option=com_content. Wiem jak trudno wychowuje sie dziecko mając nerwice, dlatego wazne jest, by próbowac pomóc sobie samemu. Ja miałam dwoje małych dzieci, gdy zaczęłam doświadczac nerwicy. I nie musze Wam pisac jakiego rodzaju było to doświadczenie --------------------------- W trakcie terapii człowiek stopniowo UCZY SIĘ UFAĆ SWOIM MYŚLOM , odczuciom, emocjom. ZACZYNA SIEBIE LUBIĆ I POWOLI ZMIERZA DO WYLECZENIA . Nieszczęście, jego dotychczasowy towarzysz podróży, USTĘPUJE MIEJSCA POCZUCIU SZCZĘŚCIA Na początku jawi się ono bardzo niewyraźnie. Jest raczej obce, ponieważ nie zna on takiego odczucia. Trudno więc, żeby natychmiast wywoływało w nim pełne zadowolenie. Jednak w miarę rozwoju autentycznej relacji z samym sobą człowiek odkrywa RADOŚĆ Z BYCIA NA TYM ŚWIECIE . O ile wcześniej bliska mu była myśl o śmierci jAKO WYZWOLENIE Z NIEUŻYTECZNEGO ŻYCIA to teraz czuje, że jego istnienie przepełnione jest szczęściem. Wrażenie to rodzi się z poczucia, że stał się dla kogoś ważny i nie jest oceniany przez innych. Nie ma już w nim lęku przed brakiem akceptacji, zwłaszcza gdy chodzi o emocje: wyraża swoje idee, pragnienia i realizuje swoje plany. Jednym słowem, PRZESTAJE BYĆ WROGIEM SAMEGO SIEBIE , a także wrogiem innych ludzi. Przestaje też ich tak postrzegać. Podobnie jak właściwego kształtu nabiera wszystko to, co dotąd było dlań straszne, niebezpieczne, wymagające, mściwe, oskarżające a poniekąd absolutyzowane i ubóstwiane. Dzieje się tak, bo strach prysł. W pierwszym momencie zderzenie z rzeczywistością może być dla człowieka szokujące. Jednak powoli rezygnuje on Z WCZEŚNIEJ NOSZONEJ MASKI , do której tak się przyzwyczaił. Ostatecznie, niezależnie od presji środowiska, prawdziwe Ja dochodzi do głosu i zaczyna wyrażać siebie. W ten sposób CZŁOWIEK STAJE SIĘ WIERNY SOBIE , zaczyna dbać bardziej o siebie i kochać siebie. A to jest podstawowym wymogiem kochania innych. Szczęście w pełni przeżywane -STRACH PRYSŁ Przede wszystkim zdaje sobie sprawę z tego, że MOŻLIWOŚĆ BYCIA SZCZĘSLIWYM TKWI W JEGO WNĘTRZU, a nie gdzieś daleko poza nim. Moc szczęścia wyzwala się więc stopniowo w pacjencie i uwalnia się od nacisku konfliktów wewnętrznych. Schopenhauer - wcześniej niż psychoanaliza - zrozumiał, że TO KIM SIĘ JEST, ma większy wpływ na nasze szczęście niż to, CO SIĘ MA *. Poprzez powolny proces interioryzacji pozytywnej relacji z psychoanalitykiem, figury negatywne ustępują miejsca figurom pozytywnym.DZIĘKI UCZUCIU MIŁOŚCI CZŁOWIEK CZUJE SIĘ UMOCNIONY , wspierany, aprobowany. Miłość jest też dla niego źródłem błogostanu i szczęścia. Szczęście to jest więc niczym innym, JAK REZULTATEM DLUGIEGO PROCESU WZRASTANIA WE WZAJEMNYM ZAUFANIU ( dlatego mnie jako samoukowi tyle lat zajęła praca nad soba, nad uczeniem się radości Zycia-mój przypisek ). Na początku poprzedza je wprawdzie tylko ufność psychoterapeuty w możliwości pacjenta. Później jednak pojawia się zaufanie pacjenta do psychoterapeuty. W tym momencie - gdy zanika strach przed innymi i przed sobą - zostaje położony kamień węgielny pod budowę szczęśliwości. W ramach konkluzji należy zaznaczyć, że terapia psychoanalityczna - nawet jeśli bezpośrednio nie stawia sobie takiego zadania - może stworzyć człowiekowi warunki do tego, by był szczęśliwy. A jest to możliwe dlatego, że uwalnia go ze zniewoleń, które oplatają podmiotową osobowość człowieka. "Najcenniejsza rzeczą człowieka jest jego szczęśliwe życie*. Do takiego wniosku dochodzą ludzie pod koniec terapii psychoanalitycznej. ------------------------ Pozdrawiam.
  8. Witam Wszystkich. Nie wiem jakim cudem ( na skutek mojego zamyslenia, pewnie ) post, który napisałam na watek o wychodzeniu z nerwicy, wkleiłam na tym watku. Z góry przepraszam za mój błąd.Pozdrawiam.
  9. Witam Wszystkich. Tosiu, czasami zaliczenie w zyciu tak trudnej lekcji jak bycie ofiara w związku ( czy na przykład w dzieciństwie ), jest DAREM, gdyz uczy nas takiej POKORY, jakiej wiele osób nie ma możliwości sie nauczyć. Dlatego ja dziś nie mam zalu ani do RODZICÓW, ani do MĘŻA , gdyz gdybym ja nie była ofiara czyli POCHYŁYM DRZEWEM, zadna koza nie mogłaby na mnie wskoczyc.Odkąd sie WYPROSTOWAŁAM , uswiadomiłam sobie naprawde , ZE BOG STWORZL NAS ROWNYMI SOBIE, przed nikim nie pękam ( kimkolwiek by nie był )i nikt mi nie wchodzi na głowe i to jest super.Nauczyłam sie tzw. zdrowych granic i umiem ich pilnowac tak w Życiu, jak na forach itd. Napisałam dziś cos wierszowanego na temat ŚWIADOMEGO ZYCIA. SWIADOME ŻYCIE POLEGA NA TYM, by Z GORY tak postępowac, w myśli i w mowie i w działaniu, by potem tego NIE ŻAŁOWAĆ ! Człowiek swiadomy nie korzysta bezmyślnie z myśli, słów i działań, cokolwiek czyni w Życiu, w świecie, w DUCHU MIŁOŚCI, JEDNOŚCI DZIAŁĄ! Swioadomy człowiek czyni innym, tak jak by chciał, by mu czyniono, nie rani i nie krzywdzi innych, by kiedyś jego - nie skrzywdzono ! Bo wie, ze zawsze do nas wraca, DOBRO I ZŁO przez nas dane, dlatego woli kochać ludzi i RADOŚC w sercach innych budzic ! --------------------------------- Pozdrawiam.
  10. Witam Wszystkich. Duza, objawy o ktorych piszesz moga wskazywac na tzw.fobie spłoeczna, to takie fachowe okreslenie. Pewne osoby wobec innych mają wieksza treme niz reszta i Ty do nich nalezysz.To takie najprostsze, czysto ludzkie wytłumaczenie. Skontaktuj sie z psychologiem, który Ci ukaze pewne sprawy w innym świetle. Od siebie podpowiem , ze jesli chcesz zrozumiec jak inne osoby sobie radza z takimi i innymi objawami nerwicowymi mozesz zajrzec na watek *Z nerwicy sie wychodzi*, ale przegladaj go od poczatku, gdyz tam zamiesciłam najwięcej postów osób, które miały problemy nerwicowe i sobie z nimi na swój sposób poradziły.Pozdrawiam.
  11. Witaj Nowy. Powołam sie moze na takie twierdzenie z fizyki, ze ZYCIE NIE LUBI PRÓŻNI.Myslę, ze na poczatek dobrze jest nauczyć sie pozytywnego myslenia, po to, zeby tę próżnie po negatywnościach czymś korzystnym zapełnic. A później sam bedziesz wiedział , co masz robic. Ja nieraz pisałam o tym, ze siałam w głowie pozytywne afirmacje , autosugestie, gdy byłam jeszcze w porządnym dole i nie miałam ani specjalnej wiary ani nadziei, ze metody polecane na przykład przez L.Hay, P.Mulforda czy J.Murphy,ego moga przynieśc rezultaty. Ale po jakims czasie zaczęłam zauwazac efekty tej pracy.W centrum mojego umysłu,mojej UWAGI zaczęło byc POZYTYWNIEJ, a negatywnośc zaczęła być wypierana na peryferie umysłu.Na watku Marciochy *Walka z nerwica natręctw myślowych* zamieściłam sporo dobrych informacji wynalezionych w internecie.Moze coś z nich moze sie Tobie przydać.Pozdrawiam.
  12. Witam Wszystkich. Nie wiem, cz zamieszczałam te informację, czy tez nie . Sensacyjne odkrycie naukowców. Za nerwicę natręctw może odpowiadać wadliwie działający układ odpornościowy, a nie mózg, jak do tej pory sądziliśmy Nie potrafisz wyjść z domu bez kilkukrotnego wracania się i sprawdzania, czy zamknęłaś drzwi? Myjesz ręce kilkadziesiąt razy dziennie? Jeśli tak, to najprawdopodobniej masz nerwicę natręctw. Ta choroba polega na przymusie wykonywania pewnych czynności. Najczęściej chory robi je wbrew sobie, jednak nie potrafi przestać. REKLAMY GOOGLE * Nerwica Pokonaj ją Teraz Zmniejsz Napięcie Stres za 5 minut Poznaj sekret spokojnego Umysłu www.mind4you.pl/4stress * Czujesz sie przygnębiony? Bóg chcę ci pomóc. Musisz go tylko poprosić. Szukajacboga.jesus.net/depresja Do tej pory za tę dolegliwość obwiniano mózg, a najskuteczniejszą formą leczenia była psychoterapia. Najnowsze badania sugerują, że za nerwicę natręctw odpowiada wadliwie działający układ odpornościowy. Badacze przeprowadzali doświadczenia na myszach dotkniętych podobną przypadłością. Gryzonie ciągle czyściły swoją sierść, aż na ciele tworzyły się rany. Naukowcy odkryli, że za tym zachowaniem stoi gen kodujący pewne białko. Za wytwarzanie tego białka odpowiadają komórki układu odpornościowego. Produkuje je szpik kostny. Okazało się, że przeszczep szpiku od zdrowych myszy sprawił, że natręctwa u chorych gryzoni ustąpiły. Oczywiście u ludzi przeszczep szpiku nie wchodzi w grę jako terapia, bo to operacja zbyt poważna. Ale być może dzięki odkryciu przyczyn choroby, uda się stworzyć skuteczne leki przeciwko nerwicy natręctw. --------------------- Pozdrawiam.
  13. Witam Wszystkich Renko, jesli ma sie do czynienia z nerwicą przez dłuższy czas, mozna sie w nią zapaść jak w kanał. Trudno wtedy widziec lepsza rzeczywistość i uwierzyc, ze coś co tyle juz trwa, moze sie skończyć.A jesli do tego masz jeszcze jakies inne problemy ( te sądowe), to jedno nakłada sie na drugie. Ja moge Ci doradzić taki sposób postepowania, który stosowałam sama. Najpierw spróbuj zatrzymac (jak najczęściej wyłaczac ) płyte z negatywnym mysleniem.Gdy pojawi sie myśl negatywna powiedz sobie STOP, mozesz powiedziec na przykład A SIO, cokolwiek aby umysł zobaczył, ze próbujesz odzyskac wladze.To musi trochę potrwac bo tak długo juz nie rządzisz ani swoimi emocjami ani myslami, ze panuje w Tobie bezkrólewie. Oczywiscie równoczesnie z tym zacznij siac w głowie RADOŚC, MILOŚĆ , ZDROWIE, dzięki pozytywnym autosugestiom, afirmacjom na ten temat. Albo z książek L.Hay, albo wpisz w google tamat : afirmacje, autosugestie i cos prostego sobie wybierz. Dobrze ze masz metode 1000 kroków, bo przy próbach wychodzenia z nerwicy trzeba miec takie rusztowanie, którego sie mozna przytrzymac. Nam , neurotykom generalnie brakuje takiej silnej woli, dyscypliny, wiary w siebie i to musisz wypracowac .A nauczysz się tego dzieki temu, ze sie zaprzesz, zdyscyplinujesz, bedziesz starała sie wykonywac zadania, nawet gdy umysł i ciało beda sie buntowac. To jak z nauka jezyka obcego.,bez samodyscypliny nie będzie efektów. Ta praca nad soba, zmuszanie sie do wysiłku psychicznego, intelektualnego, fizycznego na pewno bedzie małą przyjemnoscia na poczatek, ale gdy sie do tych zajęć wzdrożysz, zaczniesz odczuwac polepszenie, sama ocenisz tak jak Zuzia, Eliza , Annasylwia czy Tosia , ze to przynosi efekty i budzi w nas Radość. Nerwica wynika z uciekania przed problemami, Zyciem, wysiłkiem, tym wszystkim co uwazamy za trudne dla nas. Ale ja dziś wiem, ze prawda jest to zdanie NIE MA NIEULECZALNYCH CHOROB, SA TYLKO NIEULECZALNI PACJENCI. Oczywiste, ze niektóre osoby musza umrzec, gdyz skończył im sie czas, ale na nerwice sie nie umiera, tylko bardzo smutno się w niej zyje. Na stronie *Rozwój i swiadomość *jest artykuł ZACHWASZCZONY UMYSL - poczytaj go sobie uwaznie i weź jego treść do serca..Zycze Ci powodzenia tak jak pozostałym WSZYSTKIM OSOBOM na watku. Pozdrawiam.
  14. Witam Wszystkich. Przytocze namiary na strone : www.spectrum.8bit.pl/~solea/stowarzyszenie/.../Markinowna_9.html , z której pochodzi poniższy fragment. Osobom zdecydowanym na dobre uwolnić sie od nerwicy podpowiadam uwazne przeczytanie informacji zawartch na tej stronie, zwłaszcza, ze nerwica plus opieka nad dzieckiem to kombinacja, która się nie sprawdza. ----------------------- Wspominaliśmy wielokrotnie o nerwowości i objawach nerwowych. Pojęcie nerwowości tak doniosłą rolę odgrywa w psychologii indywidualnej, że musimy poświęcić mu z osobna nieco uwagi. Mówiliśmy np. o nerwowych bólach głowy, o nerwowych wymiotach, nerwowym biciu serca. Każde z tych zjawisk jest objawem chorobowym, a nerwowymi nazywamy te objawy dlatego, że nie możemy ich wytłumaczyć przyczynami fizjologicznymi, lecz znamy jedynie pewne warunki psychiczne, które mogły wpłynąć na ich powstanie. Nerwowymi nazywamy objawy psychopochodne, .tj. takie, które powstały na tle psychicznym, a nie somatycznym (czy właściwe jest nazywanie tych objawów nerwowymi, w to nie będziemy wchodzili). Można by powiedzieć, że za pomocą objawów nerwowych organizm udaje, że jest chory. Objawy nerwowe są to pozornie tylko chorobowe zjawiska. Występują one jedynie wtedy, gdy jednostce są potrzebne jako środek do osiągnięcia pewnego celu. Przypomnijmy, jak to było w różnych przypadkach: dziecko, które nie chce pójść do szkoły, dostaje z rana przy śniadaniu wymiotów; ambitny uczeń, który drży przed utratą pierwszego miejsca w klasie, ma w pogotowiu bóle głowy, na które można zawsze w razie niepowodzenia zrzucić odpowiedzialność; dziecku, któremu nauka pisania sprawia przykrość, przychodzi z pomocą skurcz palca; człowiek, który nie ma odwagi do sportów, ma dobre wytłumaczenie w zawrotach głowy lub biciu serca itd. W każdym z tych wypadków nerwowy objaw posłużył za powód do uchylenia się od pewnego zadania i ta właściwość jest znamienna dla wszelkich objawów, które psychologia indywidualna nazywa nerwowymi. Na objaw nerwowy otoczenie reaguje jak na objaw prawdziwie chorobowy i dlatego objaw nerwowy może posłużyć za pretekst do uchylania się od tych czynności, od których uwalnia choroba. Nie należy stąd wnosić, że objawy nerwowe są świadomie i umyślnie stosowane przez ludzi *nerwowych* dla osiągnięcia upragnionego celu. Człowiek nerwowy oszukuje nie tylko otoczenie, lecz i siebie samego. Mechanizm powstawania objawów nerwowych jest niezrozumiały dla *pacjenta*. Objawy nerwowe bywają nie tylko natury cielesnej, jak te, któreśmy dotąd przytaczali, lecz i natury psychicznej. Dziecko, które chce zmusić rodziców do ciągłego opiekowania się nim, zaczyna cierpieć na lęki: boi sio samo być w domu, boi się ciemnego pokoju. U ludzi dorosłych też zdarzają się chorobowe lęki, których celem jest skupienie na nich troskliwości otoczenia lub zwolnienie ich od niemiłych obowiązków; więc np. kobieta cierpiąca na napady strachu w samotności zmusza tym samym męża do tego, aby nie wracał późno wieczorem do domu. Bliżej zapoznamy się z naturą objawów nerwowych na konkretnych przykładach, które w dalszej części rozdziału omówimy. Objaw nerwowy jest to więc pewne zachowanie się cielesne lub psychiczne, pozornie mimowolne i pozornie chorobowe, które służy jako środek do uchylenia się od zadań stawianych przez życie[i]. ------------------- Pozdrawiam.
  15. Witam wszystkich. Kolejne ciekawe informacje z tej samej strony. hahaha chodzilam, leczenie polegalo na tym ze raczejpracowalismy nad emocjami, samo odprawianie moich rytualow skwitowal zartem, ze nie ma badan naukowych potwierdzajacych skutecznosc i leki. Radze sobie bez lekow, funkcjonuje normalnie, skonczylam studia, mam niezla prace i dziwne przsądy, w sumie to cos w rodzaju spuwania przez ramie kiedy widzi sie czarnego kota, tyle ze mam tego wiecej. Moze moja innosc polega na tym ze jestem bardziej wrazliwa niz ogol i trochę rozchwiana emocjonalnie, ale to chyba nie az takie odchylenie. Poidejmujac ten temat chocilo mi raczej o to jak to jest ze sie sprawdza to czy tamto kiedy zlekcewaze potrzebe. dodatm tylko, ze to zlo ktore sie przytrafia kiedy zlekcewaze potrzebę jest trudne do przewidzenia i sa to sprawy roznej wagi ------------------- właśnie takim myśleniem sami przyciągamy do siebie *śmieci*, mam podobnie to znaczy nie w takim nasileniu ale jak coś pomyślę lub nie daj Boże powiem (haha szczególnie coś złego) to się sprawdza, są to pierdoły ale....nie ma wątpliwości jest to nerwica natręctw i może lepiej jak ktoś by ci pomógł, bo chyba strasznie się z tym męczysz? ------------------------ a próbowałaś w drugą stronę? ja zrobię to czy tamto to stanie się coś dobrego? potrzeba wykonania czegoś okupiona jest duzym nakladem emocji, szczegolnie kiedy staram sie z tym zawalczyc, pojawia sie strach i w glowie jakas mysl. Tak jak w rytualach, tam tez chodzi o wizualizacje i wczucie sie w sytuacje ktora chcemy przywolac. Długotrwała nadpobudliwość i nerwowość może powodować tworzenie sie nietypowych i niechcianych szlaków skojarzeniowych, objawiających się właśnie jako natręctwa. Czysta psychologia niewiele pomoże, jeśli komórki nerwowe są zagłodzone brakiem magnezu. Psycholog rzadko Ci o tym powie, bo jest ukierunkowany na inne metody niż dietetyczne. czasami tak, ale dziwne, ze taki przymus mam raczej dla tych negatywnych rzeczy, np w pracy przechodze tylko jedna bramka i nie wsiadam do konkretnej windy po to by nie bylo zle, jak ja to nazywam, i dodatkowo by cos tam. Lubie tez kupowac rzeczy, jakieś ciuchy kiedy wiem, ze mam sie spotkac z kims na kim bardzo mi zalezy (glupio ulokowalam uczucia), bo ufam, ze dana rzecz ladowana jest wtedy pozytywna energia, natomiast jak cos kupie i pozniej cos sie wydarza tego dnia lub gdy mam ta rzecz, to juz ogarnia to zla energia i kiedys zlekcewazylam to, ubralam cos cego nie powinnam i pozalowalam tego. Dziwne jest to ze rozmawialm kiedys z moja kosmetyczka i ona tez miala takie zabobony. ------------------------------- Pozdrawiam.
  16. Witam Wszystkich. Zamieszczę pewien interesujacy post, który wskazuje, co kryje sie za naszymi natretnymi myslami, zachowaniami. Magia a nerwica natręctw facebook Jakie macie zdanie na temat nerwicy natrectw. Jest to takie dziwne schorzenie, w ktorym chory musi wykonac jakąś czynność. Przy czym przymus pochodzi w wnetrza. Chory wie, że rytualy, ktore odprawia sa irracjonalne, jednak lęk jest silniejszy. Co tam chory. Ja mam to gowno. Wyglada to tak, ze jezeli o czymś pomyślę, o czymś nieprzyjemnym, o czymś co chcialabym uniknąć muszę wykonac jakąs czynność, np dotknać, usiąść, wejść czy wyjść tymi nie innymi drzwiami, jadać to nie tamto. Wlasciwie to nie wiem skąd wiem co mam zrobic, czyli jak odczarowac. Nawet mnie wydaje się to glupie, ale strach przed nie zrbieniem czegoś jest tak silny, ze trudno jest się powstrzymac. Ilośc rytualow zalezy w sumie od stanu emocjonalnego, im gorzej tym wiecej magii. Nie byloby w calej dziwnosci nic dziwnego, gdyby nie to, ze kilka razy postanowilam udowodnic sobie, ze to glupota i te rzeczy, ktorych chcialam uniknac zdarzaly sie i nie byly to sytuacje do przewidzenia, np pomyslalam sobie, ze kiedy zjem rybę to cos się stanie. Zjadlam, wieczorem moj ukochany oznajmil mi, ze znika bo jest wsciekly, zostawil mnie z natlokiem emocji bez slowa wyjasnienia. Wrocil, jednak to przyklad, ze o ironio się sprawdza. Myślę sobie, ze to ma chyba cos z samosplniajacej sie przepowiedni. Widzicie analogie miedzy odprawianiem rytualow i tym co robie? Chodzi chyba o nastawienie i czarnowidztwo, ktorego mam w nadmiarze. Moze macie jakas propozycje jak moglabym nastawic sie na myslenie pozytywne, bo czarne mysli przychadza same i sa jak natretne muchy. Dziwne tez to, ze te rytualy odprawiam tylko zeby się cos nie stalo, rzadziej by cos bylo, czyli la pozytywnej sprawy. ---------------------- Czy ktos wchodzi na ten watek, czy pisze go tak sobie a muzom.Pytam tak z ciekawości, gdyż juz kiedyś na innym forum mi zarzucono, ze watek ma nie byc tylko jednostronny. Pozdrawiam.
  17. Witam Wszystkich. *Chyba sobie źle zinterpretowałas to zdanie, które przytoczyłaś. To moje zdanie odnosiło się do zdania z Twojego postu , które przytoczę :mianowicie czytałam pewną książkę która była o molestowaniu seksualnym dziecka, ale była tak dosłownie opisana ... Nasza dziecięca podswiadomość skrywa w sobie wiele nieprzepracowanych dziecięcych leków.I gdy sie zdarzy jakis czynnik, który uaktywni jakis z tych uśpionych leków ( u kazdego z nas moze byc to lek o co innego),. wtedy musimy zająć się przepracowaniem tego lęku, najlepiej przy pomocy terapii. Gdybyś chciała coś takiego zrobić, to bys się przed tym nie broniła.W Tobie w tej chwili jest konflikt pomiedzy nieuswiadamianymi sobie lekami z dzieciństwa oraz Twoja logiczną częścia Ciebie zwana świadomościa.I tutaj jest miejsce na taki RACJONALNY DIALOG pomiedzy Twoim srednim Ja *logika ) oraz nizszym Ja ( podswiadomością ).Po prostu musisz przepracowac lęki z dzieciństwa, odłozone w podswiadomości przy pomocy logiki i racjonalnosci swiadomości. To jest Twoja lekcja, oczywiscie możliwa do przepracowania, ale oprócz terapii sama musisz poznac lepiej siebie, zebrac stosowna wiedze na temat działania podswiadomości, na temat przyczyn powstawania ( uaktywniania sie ) Leków.Nerwica lekowa jest takim zaproszeniem na lekcje ODWAGI podobnie jak na przykład przemoc w rodzinie.Podam Ci moje gg 12486171, bo to jest temat trudny i bardzo intymny. Mozesz napisac gdy bedzie Ci trudniej.Ale przytjrzyj sie tym informacjom, które zebrałam na watku Marciochy. Bo nie ma znaczenia czego dotycza Twoje myśli natrętne, sposób postępowania woibec kazdego natręctwa jest ten sam.Pozdrawiam.
  18. Witam Wszytskich. Jesli chodzi o Twoje myśli natrętne związane z córką, ja bym Ci doradzała kontakt z terapeutą, ale specjalizującym się w nerwicy lękowej i w natręctwach myslowych.Bo niestety nie kazdy psycholog jest ukierunkowany na tego typu objawy. Widzisz, nigdy nie wiadomo, co moze w nas uaktywnic nasze uśpione głeboko lęki.Na watku Marciochy *Walka z nerwica natręctw myślowych* w dziale nerwica natręctw zamieściłam sporo informacji na temat radzenia sobie z myślami natrętnymi. Moze te informacje Ci sie przydadza. Z nerwica natręctw jest tak, ze im bardziej nie chcemy o czyms myslć, tym bardziej to na nas napiera, tym więcej o tym myślimy.Jest taki przykład w jednej z książek , ze jesli poleci się komuś, zeby myslał o wszystkim, tylko nie o różowym słoniu, to nie będzie w stanie myslec o niczym, tylko o tym czymś zakazanym, czyli różowym słoniu. Ja Co doradzam zaakceptowanie faktu, ze MASZ TAKIE MYSLI ( a nie takie zamiary ), bo to jest co innego.Nasza AKCEPTACJA tego typu myśli sprawia, ze przestaja na nas tak napierac, traca swoja moc.To podobnie jak z tamą.Im bardziej się czemuś opieramy, tym bardziej to na nas napiera.Trzeba pozwolić takim myślom PRZEZ NAS PRZEJŚĆ, bo wtedy się rozładuja i opuszczą nasze terytorium. No i doradzam Ci kontakt z psychiatrą, zeby zapisał Ci jakies leki stabilizujące.Nie musisz mówić mu jakiego rodzaju myśli natrętne masz, ale ze w ogóle masz mysli natrętne.Nie wiem na ile to, co napisałam moze Ci pomóc, ale mam nadzieję, ze informacje zamieszczone na watku Marciochy pomoga Ci sie ustabilizowac choc troche, na poczatek.Pozdrawiam.
  19. Witam Was Wszystkie. Z ksiązki *Sekret* R.Byrne przytocze jeszcze te opowieść. Jest taka strona :Fragmenty wielkiego Sekretu dotyczące naszego zdrowia *, której uwazne przejrzenie doradzam tym, ktore zechcą poprawic swoja kondycje psychiczno-fizyczną. MORRIS GOODMAN PISARZ I PRELEGENT MIĘDZYNARODOWY Moja historia zaczyna się 10 marca 1981 roku. Ten dzień naprawdę zmienił moje życie. Nigdy go nie zapomnę. Rozbiłem samolot i wyładowałem w szpitalu niemal całkowicie sparaliżowany. Miałem uszkodzony rdzeń kręgowy, złamałem sobie pierwszy i drugi kręg szyjny, doznałem zaniku odruchu przełykania, nie mogłem oddychać. Mogłem tylko mrugać oczami. Oczywiście, lekarze orzekli, że do końca życia będę wegetował jak roślina. Wszystko, co mi pozostało, to mruganie. Takim mnie widzieli, taki obraz dostrzegali, ale dla mnie nie miało znaczenia, co myślą. NAJWAŻNIEJSZE BYŁO TO, CO JA MYŚLE. Stworzyłem sobie obraz samego siebie jako osoby znów normalnej, która wychodzi ze szpitala. Jedyne, co musiałem w szpitalu robić, TO WYSILAĆ SWOJ UMYSL, a kiedy się go posiada, można znów poskładać wszystko w całość. Byłem podłączony do respiratora; powiedziano mi, że nigdy nie będę oddychał samodzielnie, ponieważ miałem uszkodzoną przeponę. Ale jakiś głos w moje głowie powtarzał w kółko: ;Oddychaj głęboko, oddychaj głęboko;. I w końcu mnie odłączyli. Nie umieli wytłumaczyć, jak to się stało. Nie dopuszczałem do umysłu niczego, co odwodziłoby mnie od mojego celu i wizji. Nie mogłem sobie na to pozwolić. Postawiłem sobie za punkt honoru wyjście ze szpitala o własnych siłach na Boże Narodzenie. I tak się stało. Wyszedłem ze szpitala na własnych nogach. Mówiono mi, że to niemożliwe. To dzień, którego nigdy nie zapomnę. Jeśli chodzi o ludzi, którzy cierpią ; gdybym miał podsumować swoje życie i to, co mogą sami zrobić, zamknęłoby się to w sześciu słowach: CZŁOWIEK STAJE SIĘ TYM, CO MYSLI. ---------------------- Pozdrawiam.
  20. Witam Was Wszystkie. Reneto, na Twój uzytek przytocze troche informacji, zebys uswiadomiła sobie związek pomiedzy ty, na czym skupiasz swoje myśli, swoja uwagę ( a więc i energie ) a tym, co Ci sie w Zyciu przydarza. Moze wtedy spróbujesz zmienić jakość swojego myslenia, zeby poprawić jakość swojego Zyciia i przestac się bac o przyszłość, zwłaszcza teraz, gdy ma się pojawić na świecie dziecko. Sianie pozytywnych, radosnychg , pełnych Miłości mysli podczas ciązy, jest bardzo korzystne dla dzieci i dla kobiet w ciązy. Zamieszczone fragmenty pochodza z ksiązki *Sekret* R.Byrne, z książki J.Vitale , ale inni autorzy tez wysuwają takie tezy, więc cos w tym musi być. ------------------- Czujesz czasem, że zasługujesz na coś o wiele lepszego, niż serwuje Ci los? Odnosisz wrażenie, jakby po siedmiu latach chudych nigdy nie miały nastąpić te tłuste? Masz dość tego, że Twoją codzienność kształtuje biegnący czarny kot, rozstawiona nad głową drabina i rozbite lustro? Pani Marudo, Panie Niezadowolony -- tak naprawdę od życia dostajesz tylko to, co do siebie przyciągniesz! Nosisz w sobie potężne siły, które podlegają Prawu Przyciągania. To taka mentalna grawitacja -- zawsze i bez wątpienia przyciągasz do siebie te wydarzenia,O KTORYCH INTENSYWNIE MYŚLISZ . Zastanów się -- czy są takie negatywne sytuacje, które ciągle Ci się przytrafiają? Dzieje się tak, PONIEWAŻ NIE KONTROLUJESZ TEGO, NA CZYM PODSWIADOMIE SKUPIASZ SIĘ CALYM SOBA. -------------------- Choroba nie może żyć w ciele, które odznacza się zdrowym stanem emocjonalnym. Jeśli cierpisz na jakąś chorobę i skupiasz się na tym, rozmawiasz o tym z ludźmi, to tym samym tworzysz więcej komórek chorobowych. Musisz widzieć samego siebie żyjącego w doskonale zdrowym ciele. Chorobą niech zajmą się lekarze. LISA NICHOLS Powiedzmy, że jest dwoje ludzi, z których każde cierpi na to samo, ale jedna osoba postanawia skupić się wyłącznie na radości. Postanawia żyć w nadziei, koncentrując się na tym, by odczuwać radość i wdzięczność. Natomiast druga osoba, przy identycznej diagnozie, postanawia skoncentrować się na chorobie i bólu, powtarzając: "Biada mi". (Ciekawe, który z nich dłużej pożyje?) BOB DOYLE Kiedy ludzie koncentrują się całkowicie na tym, co złe, i na swoich symptomach, oznacza to, że będą je utrwalać. Uzdrowienie się nie pojawi, dopóki ich uwaga, zamiast skupiać się na chorobie, nie zacznie się skupiać na zdrowiu. Ponieważ tak działa prawo przyciągania. "Pamiętajmy, o ile to możliwe, że każda nieprzyjemna myśl to zła rzecz, którą dosłownie umieszczamy w swoim ciele". ----------------------- Wiem z doświadczenia, ze gdy bedac w ostrej fazie nerwicy siałam w głowie Radośc i Miłość, skupiałam sie tylko na dobrych myslach, pomogło mi to wydobyć się * z ruchomych piasków nerwicy*, dlatego doradzam Tobie i innym osobom zmiane myslenia na zdrowsze, pozytywne.Pozdrawiam.
  21. Witam Was Wszystkie. Z watku o wychodzeniu z nerwicy zamieszczę kilka zdań napisanych przez osobę, która jeszcze latem doświadczała całego mnóstwa objawów nerwicowych i która oczywiście nie jest w ciąży.Ale jej dzisiejsze przemyślenia na temat podejścia do objawów nerwicowych moga się Wam przydać. ----------------- Wiecie kochani jak to dobrze jest człowiekowi, jak nie czuje lęku, strachu i nawet NIE MYŚLI O TYMM JAK SIĘ CZUJE , zajmuje się daną rzeczą i o tym myśli a nie co go zaraz złapie, co zaboli. TRZEBA ZMIENIĆ MYSLENIE I ZACZYNA WRACAĆ WSZYSTKO DO NORMY. ------------------ Poniewaz ja będac w ostrej fazie nerwicy stosowałam afirmacje, autosugestie związane z Miłościa, Radościa i to mi pomogło, dlatego wiem jak wazne jest odwracanie uwagi od objawów nerwicowych i swiadome skupianie się na ZDROWIU., RADOSCI, MIŁOŚCI, choc przypomina to zawracanie Wisły kijem.No i taka praca nad mysleniem pozytywnym przyda sie Wam, gdy już bedziecie po porodzie.Pozdrawiam.
  22. Witam Was Wszystkie. akolty,, przytocze Ci pewna rade z ksiązki *Potega teraźniejszosci * E.Toolle.Może Ci sie przyda na te problemy z bezsennością. ------------------------ Moja rada: NIE SZUKAJ SPOKOJU. Nie szukaj żadnego innego stanu niż ten, w którym akurat jesteś,BO WYWOŁASZ WE WŁASNYM WNETRZU KONFLIKT i nieświadomy opór. WYBACZ SOBIE TO, ŻE NIE JESTES SPOKOJNY. Zaakceptuj to na tą chwilę. Kiedy całkowicie POGODZISZ SIĘ E SWOIM NIEPOKOJEM , na­tychmiast PRZEISTOCZY SIĘ ON W SPOKÓJ. Wszystko,CO W PEŁNI ZAAKCEPTUJESZ, doprowadzi cię do celu, do spokoju. TEN WŁAŚNIE CUD ZDARZA SIĘ, GDY SIĘ PODDASZ ----------------- ( czyli nie walczysz, nie stawiasz oporu, nie buntujesz się przeciw temu jak jest , lecz CAŁKOWICIE TO, CO JEST AKCEPTUJESZ . Ja sie nauczyłam AKCEPTOWAĆ TO, CO JEST, JAK SIĘ CZUJĘ , bo wiem , ze sama sie kiedyś rozstroiłam swoim negatywnym mysleniem, strachem przed Zyciem, moja niedojrzałościa emocjonalna więc musze dziś wypic to piwo.-.Dlatego i Wam doradzam takie wyrażanie zgody na to, jak sie czujecie.Akceptacje a nie buntowanie się, przyjmowanie na klate tych stanów emocjonalnych, bo dzięki temu te emocje przestaja na nas napierac z taka siłą.Pozdrawiam.
  23. Witam Wszystkich. Margo , z watku *Metoda 1000 kroków* z forum commed przytoczę jeden z postów na temat tehj metody.Moze sie Tobie i innym przyda. marcysia1978 2010-02-17, 23:02 ja również stosuję tą metodę i powiem jedno dla mnie rewelacja strzał w 10 .było ze mną naprawdę bardzo żle a teraz ,teraz życie nabrało barw i zapachu ,wszystkie lęki odeszły w zapomnienie. chciałabym zamieścić tu mojego posta którego napisałam w innym wątku: Sikorka ,wtedy się uwolniłaś ,bo uwolniłaś się od emocji które wywołały wtedy u Ciebie nerwicę ,ale nie nauczyłaś się na przyszłość radzić sobie z następnymi emocjami ,które się zapewne jeszcze nie raz pojawią ,przecież nerwicą to choroba naszych emocji które nie potrafią znaleźć ujścia i dlatego wychodzą tą drogą .tego się dowiedziałam z tej metody i faktycznie tak jest ,najpierw trzeba poradzić sobie z emocjami nagromadzonymi w nas dać im ujście ,a potem zająć się skutkami ubocznymi które pozostały typu lęki i objawy nerwicowe ,ja już to dobrze zrozumiałam ,ale długo zeby o tym pisać szczegółowo.Agunia na mnie ta metoda na początku nie działała wcale ,ale tak podobno miało być ,zmiana przychodzi dopiero po czasie ,no i tu też długo żeby opowiadać....,ale okazała się i to nawet większa i lepsza niż się spodziewałam.Mam zdecydowanie inne podejście do życia niż przed nerwicą ,po prostu nauczyłam się zyć chwilą i nie martwić o nic ,będzie co ma być czy tego chcemy czy nie ,a szkoda życia marnować na to żeby się czegoś bać ,bo jak ma się coś stać to się stanie i tyle...przytoczę tu jedno zdanie które dostałam w mailu od tej pani ,.....żeby zacząć żyć ,najpierw trzeba dać sobie pozwolenie na to że się kiedyś umrze....tzn jakoś to tak brzmiało .Dopiero po głębszym zastanowieniu się zrozumiałam sens tego zdania.Wiecie zanim jeszcze zaczełam chorować na nerwicę ,miałam w sobie wiele lęków ,oporów i obaw ,wielu rzeczy bałam się robić no bo co jak mi się coś stanie przy tym -sobie myśłałam,A teraz sobie myślę tak ,że jeżeli ma się coś stać to się stanie choćbym nie wiem co robiła i jak tego nie chciała to to się stanie ,unikając wszystkiego i tak się nie ochronię bo jeżeli jest mi to pisane to ,po prostu stanie sie pomimo wszystko .Więc nie warto się bać ,bo wiesz możesz całe życie się bać że umrzesz na zawał ,nie wychodząc na krok z domu i co będzie na samym końcu? Potkniesz się wychodząc z wanny i będzie po tobie bo tak Ci było pisane , i nie stanie się wcale to czego się bałaś ...a życie jest krótkie i trzeba się zastanowić czy warto tak siedzieć w skorupce trzęsąc się o wszystko i nie wychylając nosa choćby na chwilkę ,czy jednak wychylić ten nosek i zaczerpnąć trochę świeżego powietrza ..... czyli przeżyć swoje piękne chwile w życiu.... ----------------------- Pozdrawiam.
  24. Witam wszystkich. Zamieszczę informacje z pierwszego postu na moim watku o wychodzeniu z nerwicy, bo moga sie przydac, dla zmiany nastroju przed nadchodzaca wiosna. ------------------- Wiecie co zauważyłam? Że jak u jednej jest dobrze to u reszty też ,jak tylko ktoś napiszę że u niego do niczego to zaraz wszystkie tak piszemy ,czyżby jakaś autosugestia czy coś takiego? Kochane a co z waszym pozytywnym myśleniem .i zmianą myślenia? My nie mamy tego robić wtedy kiedy się dobrze czujemy ,TYLKO WTEDY, KIEDY JEST BEZNADZIEJNIE ,wtedy mamy robić zmiany ,na początku TRZEBA TO ROBIĆ NA SIŁĘ bo samo się nie przestawi ..Pamiętaj jedne problemy przychodzą inne odchodzą ,nie ma nic stałego ,to co dzisiaj cię martwi jutro okaże się bez znaczenia. Mam tu jeszcze jeden fragment z tej książki o której pisałam.( chodzi-moim zdaniem o książke *Strach i paniczny lek R.Bekera * ....To normalne mieć zły dzień Gdy się nad tym zastanowić ,dobre i złe dni zdarzają się w zasadzie każdemu,ale dla większości ludzi złe dni nie są niczym szczególnym.Mogą nie czuć się wtedy najlepiej ,ale raczej nie zastanawiają się nad tym. DLA OSÓB CIERPIACYCH NA NAPADOWE LĘKI *zły dzień*ma zupełnie inne znaczenie.Prawie od chwili ,gdy otworzą oczy WIEDZA* ZE TO BEDZIE *ZŁY * DZIEŃ-od rana do wieczora odczuwają napięcie ,zdenerwowanie i przerażenie tym ŻE MOGA MIEC NAPAD PANIKI .Pojawia się też żal i rozdrażnienie ,gdyż ostatnio wszystko szło dobrze ,a tutaj nagle zły dzień jak grom z jasnego nieba.Jest jak sąsiadka ,która ma w zwyczaju przychodzić na pogawędkę w najmniej odpowiednim momencie.Ważne aby nauczyć się przyjmować dobre i złe dni JAK COS NORMALNEGO.-nadmiernie nie ekscytować się dobrymi ,a złymi nie zamartwiać.. ------------------- Pozdrawiam.
  25. Witam Was Wszystkie. Witam Wszystkich. akolty,musisz zrozumiec, ze jesli chcesz spac spokojnie, musisz najpierw uspokoić swój umysł. Przeczytaj sobie ten artykuł *Zachwaszczony umysł * na stronie poza schematy a zrozumiesz, co Ci odbiera sen.I praca nad zachwaszczonym umysłem, by go odchwascic potrzebuje troche czasu. To my sami sie rozregulowujemy jak takie samochody i albo naprawimy sie sami albo trzeba sie oddac w ręce * mechanika * czyli terapeuty. Albo i jedno i drugie.Musisz zrozumiec, ze jesli chcesz zbierać lepsze owoce, musisz zacząc siać lepsze nasiona myślowe.Tak to działa i jesli chodzi o sianie nasion warzyw i sianie mysli w glowie. Jedna z kolezanek zamieściła tę informacje na watku o wychodzeniu z nerwicy .Jest bardzo na czasie i bardzo zyciowa , dlatego pozwalamją o sobie tutaj zamieścic . KOCHAĆ I ROZUMIEĆ *Tylko ten, kto kocha, widzi, co jest prawdziwe w człowieku - zauważa Karl Jaspers. Kochać może tylko ten, kto potrafi rozumieć drugą osobę. Wystarczy mieć oczy, by kogoś widzieć, wystarczy mieć uszy, by kogoś słyszeć, ale trzeba kochać, by kogoś zrozumieć. Im bardziej kogoś kocham, tym bardziej kochana osoba odsłania mi swoje myśli, przeżycia, niepokoje i marzenia. Kto kocha, ten widzi drugiego człowieka w prawdzie. Odkrywa jego silne strony, ale poznaje też jego słabości i granice. Zachwyca się tym, co w kochanej osobie prawdziwe i dobre. Gdy trzeba, nie boi się upominać, podobnie jak chirurg nie boi się zadać bólu, jeśli przez to pomoże komuś odzyskać zdrowie. Im bardziej jest ktoś niedojrzały, tym mniej można kochać go sercem i tym bardziej trzeba go kochać umysłem. Ten, kto dojrzale kocha, nie poświęci tej drugiej osobie swojej godności, czystości, wolności, świętości ani zbawienia. Nie można ofiarować komuś z miłości tego, co sprzeciwia się miłości! Nie można także z tego powodu, że naprawdę kocha ten, kto uczy kochać, a nie ten, kto pozwala siebie wykorzystywać. Pomagać innym w dorastaniu do miłości może wyłącznie ten, kto jest świadomy własnej godności, a także tego, że do miłości prowadzą innych ludzi tylko ci, którzy żyją w czystości i wolności dzieci Bożych. W miłość wierzą ci, którzy kochają Najczęściej ZNAKOW I DOWODÓW MIŁOŚCI DOMAGAJA SIE OD NAS CI, KTORZY SAMI NIE KOCHAJĄĄ. . Im mądrzej okazujemy miłość egoistom, tym bardziej usiłują oni przekonać nas o tym, że nie potrafimy ich kochać. Dzieje się tak dlatego, żeTEN, KTO NIE KOCHA, NIE OCZEKUJE OD NAS MIŁOŚCI, ALE NAIWNOŚCI Ktoś taki oczekuje od nas pieniędzy, poświęcania się, nadstawiania drugiego policzka czy przebaczenia mu wyrządzonych krzywd, mimo że wcale nie zmienia swego postępowania i nie wynagradza nam wyrządzonych przez siebie krzywd. Dla egoisty jedynym ;dowodem miłości z naszej strony byłaby... rezygnacja z miłości, zaakceptowanie jego egoizmu i podporządkowanie się jego egoistycznym żądaniom. SPRAWDZIANEM MIŁOŚCI JEST JEJ TRWAŁOŚĆ . Albert Camus słusznie zauważa, że kochać człowieka to pragnąć razem z nim się zestarzeć.; Miłość jest silniejsza od czasu i nie przemija wraz z przemijaniem tego świata. Bóg, który nas kocha, będzie kochał nas zawsze. Istnienie tych, którzy są kochani przez Boga, ma początek, ale nie ma końca. To miłość jest silniejsza od śmierci, a nie odwrotnie. Miłości nie da się zmierzyć za pomocą upływających godzin dnia, jak przypomina nam o tym piosenka z filmu Love story. Miłość zawsze pozostaje i nigdy nie zawodzi. ;Miłość to jest to, co pozostaje, gdy zabrane zostało już wszystko. Nawet nadzieja; (Anna Kamieńska). *Miłość jest skrzydłem, które Bóg dał człowiekowi, aby ten mógł wzlecieć do Niego* Michał Anioł -------------------- Pozdrawiam.
×