Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Jagoda65

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Jagoda65

  1. 123eu, kto ci zlecił te tańce i masaże, bo jak ja chodzilam do psychologa,to tylko pletła jakieś bzdury i mówiła do mnie , że mój mąż to chyba anioł, że ze mną wytrzymuje.Ale to może dlatego , że chodziłam do niej na NFZ, prywatnie może by była inna, ale mnie na to nie stać. Więc teraz sama muszę sobie radzić. Póki co mam leki od psychiatry , szpikuję się i czekam na jakieś efekty leczenia(oczywiście te dobre), bo te zawroty to koszmar........... Pozdrawiam.I lecę robić obiad.
  2. Dolores-strasznie mnie rozbawiłas tą*wodeczką z cytrynką*, ale każdy sposob jest dobry , oby był skuteczny .Więc się ratujmy jak umiemy. Co do kwestii naszych mężów to chyba jakieś oddzielne forum zdało by się założyc.Bo tak jak my jesteśmy podobne do siebie ze swoim życiem i chorobą.Tak oni też są podobni w swoim zachowaniu i postepowaniu. Mój np. ma * drugą miłość* w postaci piłki nożnej.Udziela się czynnie: dwa razy w tygodniu treningi z chłopakami, każda niedziela mecz, wieczorem wszystkie programy sportowe ogląda itp.itd.I tak od 20 lat. Sama się teraz zastanawiam jak ja to wytrzymałam , a może jednak nie? Wczoraj było tak bialutko, a dzisiaj pozostało tylko bloto, więc ja zamawiam sobie już wiosnę.Bo ta pogoda to normalnie dobija czlowieka .Same nudy , a w telewizji tylko w kółko gadają o tej cholernej grypie. Tymczasem pozdrawiam wszystkich.Pa.
  3. Dobrze wiem co przeżywasz bo ja w czasie trwania swojej choroby urodziłam i wychowałam dwoje dzieci ( syn20 lat, córka 12lat).Momentami bywało bardzo ciężko , nie sposob nawet tego opsać.Nie mialam właściwie wsparcia w rodzinie , bo daleko ode mnie mieszkają.Musiałam liczyć na siebie.Było ciężko , ale nie żałuję , mam teraz przystojnego kawalera w domu (już pracuje) i wzorową uczennicę i myślę, że to matce rekompensuje ten cały włożony wysiłek.
  4. Witam. Badanie oczywiście nie zaszkodzi zrobić, myślę jednak , że te zawroty powoduje niestety nerwica.Ja w swoim czasie porobiłam wszystkie możliwe badania pod kątem zawrotów.Wszystko kokazało się ok, tylko ja nie mogłam czsami postawić się do pionu , bo miałam wrażenie, .ze zaraz upadne.Podjęłam leczenie u psychiatry ( leki przeciwdepresyjne) i dopiero , małymi kroczkami po kilku tygodnich te zawroty zmniejszyły się , a potem ustały. Niestety po pół roku znowu wróciły i ponownie jestem na lekach i tak od 15 lat.....niestety. Nie mogę za ciebie decydować, ale myślę, że skoro czujesz się bardzo źle to może odłóż decyzję o dziecku, a najpierw sama *stań na nogi* bo ciąża a potem dzidziuś napewno oslabią dodatkowo twój organizm. Pozdrawiam.
  5. Hej! Widzę dziewczyny, że teraz jakiś kryzys dopadł wasze zwierzątka, najpierw kotek Dolores, teraz piesek Sylvi , cóż począć- biedne zwierzaki. Alessandra , jeśli chodzi o lot , to dobrze byłoby , żebyście mieli bilety w lepszej klasie , wtedy będziesz miała większą swobodę, żeby rozprostować kości, bo w tych najtańszch liniach to faktycznie się siedzi w ciasnocie i to jest już problem. A tak wogole to na jak dlugo lecisz? Ja też bym tak chciała........Osobiście już wolę lecieć samolotem niż plynąć promem.(dla mnie to koszmar , bo mam chorobę morską). A odnośnie fobi , to chcę wam powiedzieć , że wczoraj przełamalam strach i poszłam zaszczepić się p_ko grypie(sezonowej) ze strachu przed grypą.Nie chcę zamęczać się myślami czy znowu zachoruję czy nie ( 2 lata temu trafilam z powikłaniami do szpitala).Straciłam 4 dychy ale co tam zdrowie psychiczne jest bezcenne .Prawda?......Prawda! U mnie dzisiaj bialutko na dworze i ciągle dalej pada śnieg.I tak jak pisała Ewuś od razu zamarzyły mi się święta .....hm , a tu jeszcze tyle czasu. Tymczasem pozdrawiam cieplutko.
  6. Mariolakrejzola, jeżeli uważasz, że za twoim stanem zdrowia stoi ta *pewna osoba* to odrzuć jej koleżeństwo natychmiast .Przecież ona wyrządza ci ogromną krzywdę.Nie pozwól jej manipulować swoim życiem.Dobrze doradza ci *babka*.Zaprzyjaźnij się z innymi osobami.Przecież masz chyba inne koleżanki w klasie z którymi znajdziesz wspólny język.Ją poprostu ignoruj. Po jakims czasie pewnie się znudzi i da sobie spokój. Poza tym porozmawiaj z rodzicami .Oni napewno ci pomogą , w każdym razie coś doradzą.Może powinnaś skontaktować się ze szkolnym pedagogiem albo lekarzem rodzinnym.Wszystkie problemy dają się rozwiązać .Zycie jest dane tylko raz i sprubój przeżyć je jak najpiękniej. Pozdrawiam.
  7. Do lepas.pl Podzielam zdanie koleżanek , niestety na nerwice, depresje itp. ZUS nie przydziela żdnego świadczenia, chyba że byłby to naprwdę ciężki przypadek ( potwierdzony przez lekarza psychiatrę) , świadczący o tym,iż chory jest całkowicie niezdolny do pracy.Poza tym, jeśli kolega pracuje , to leczenie w dziennym ośrodku nie koliduje gdyż za ten czas będzie otrzymywał chorobowe.Musi tylko w zakladzie pracy przedstawic zaświadczenie.Albo niech wybierze się do Ośrodka leczenia nerwic( lekarz powinien go tam pokierować) i w tym przypadku również może korzystać z chorobowego za czas pobytu w tym ośrodku. Niestety w podobnej sytuacji znajduje się wielu z nas . Jest bardzo ciężko ale nie ma innego wyjścia a życie jest okrutne. Kolega pownien jednak skontaktować się ze swoim lekarzem, żeby mu jak nejlepiej doradził. Pozdrawiam,.
  8. Jutro 1 listopada- święto żmarłych .Zyczmy sobie na ten dzień zdrowia i siły, abyśmy mogły zapalić znicz i pomodlić się w skupieniu i ciszy za dusze tych, których już między nami nie ma. Pozdrawiam.
  9. A ja prosze o jeszcze.Nieźle się ubawiłam czytając wasze wpisy.Przecież śmiech to samo zdrowie, a przy nerwicy jak znalazł.Co za terapia.......... Pozdrawiam.
  10. Dziewczyny , jak ja wam zazdroszcze, że chodzicie na jakieś ćwiczonka, ja jak tylko trochę się zmęczę to już robi mi się słabo.Tańczyć też nie mogę bo kręci się głowie , jak czytam czy jak teraz pisze to też przed oczami latają jakieś trójkąty,Nic tylko usiąść i płakać. A tak wogóle to już mógłby spaść śnieg , wtedy dookoła byłoby biało i tak fajnie,, bo śnieg kojarzy mi się zawsze ze świętami.A to jest takie miłe. Już nie mogę się doczekać. Sylvi, jedź kochana do tego Międzyrzecza , może chociaż trochę ci tam pomogą.Może nie ma tam tylu atrakcji co w Złotoryji, ale też jest sympatycznie. Nie wiadomo tylko jakie są terminy. Dzisiaj mija mi kolejny dzień jak co dzień , stara bieda...........a może dobrze, że nowej nie ma .Zaraz kąpiel , prochy przed snem i do wyrka. Dobrej nocy życzę wszystkim i do jutra.
  11. Kochana Dolores, ja kiedyś *testowałam* relanium . Pytasz o efekty odstawienia. W moim przypadku było tak , że czułam jakbym miała umrzeć . ,Bolały mnie wszystkie mięśnie ,głowa, kręciło mi się, miałam skoki temp. dreszcze na całym ciele ( jak sobie przypomnę to robi mi się niedobrze) i trwało to około 2 -3 tygodni, potem pomału zaczęło odpuszcząć. Ale wtedy obiecałam sobie, że już nigdy w życiu , nie będę leczyć się bendiozepinami więcej niż zalecane(ok.30dni).Chyba że tylko tak dorażnie od czasu do czasu.One strasznie UZALEŻNIAJĄ.brrrr. Jeśli masz jeszcze czas to pomału wymiksuj się z tego leku. Później będzie ciężko. Sylvi-moim zdaniem powinnaś wybrać ten ośrodek do którego masz najbliżej.Bo sama świadomość , że jesteś daleko od domu , wpływa negatywnie. A jeszcze dojdą koszty dojazdów na przepustki do domu. Im bliżej domu, tym krótsza droga . Z tego co się orientuję , to wszystkie ośrodki mają bardzo zbliżony program leczenia , jak już kiedyś wspominałam . Ale decyzja należy do ciebie. Pozdrawiam wszystkich.
  12. Ewulek , wiesz ja już taż przetesowałam i vicebrol i histimerck i faktycznie nie wiele pomagają. Jeśli chodzi o Dolores to zgadzam się z tobą ja kilka lat temu też się faszerowałam relanium i reladormem(nasenny) a później przeszłam przez piekło żeby je odstawić, jak pomyślę to jeszcze mi się robi niedobrze.
  13. Cześć wszystkim. Cóz to czyżby jakiś kryzys nas dopadł , ja dzisiaj do południa z łóżka nie wychodziłam bo nie mogłam się do pionu powstawić. Teraz jest trochę lepiej ,ale ogólnie to makabra a tak wogóle to ziemniaki na obiad przypaliłam i nie wiem co będziemy jeść. Cholera, z tymi lekami to też tak mam : przpisane 3 razy po jednej , ja oczwiście biorę 1 raz , bo po większej dawce śpię albo jest mi nie dobrze. Lecę bo córcia wróciła do domu ze szkoły a ma jakąś prace wykonać z przyrody i muszę jej pomóc. Paaaaa
  14. Hej! Wiecie co , faktycznie leki jest bardzo trudno ustawić, często jest to kolejna metoda prób i błędów , sama na sobie to przechodzę. A nawet jak jest już lepiej, po po jakimś czasie znowu są nawroty , ja się już tak męczę ponad 15 lat. Ale dzisiaj już wiem, że można z tym żyć, a właściwie trzeba się nauczyć.Wiem jak jest ciężko w znowu mam nawrót i od dwóch tygodni biorę leki. W tej chwili mam dni gorsze i te gorsze ( to nie pomyłka) .Ale w końcu musi być lepiej , trzeba walczyć i mieć nadzieję , czego sobie i wam życzę. Pozdrawiam
  15. umnie dzisiaj z tą pobudką to nie najlepiej, od rana kręci mi się w glowie , nie wiem jak sobie pomóc , to normalny koszmar . Ciągle wydaje mi się jakbym miała się przewrócić.I jak tu żyć normalnie. Dolores , jakie leki przepisuje ci twoja lekarka , bo moja to tylko jakies stare tzn. mianserynę , biorę ją od dwóch tygodni ale narazie poprawy nie widzę , może muszę jeszcze poczekć. A tak wogóle dziewczyny to jakie leki bierzecie, jeśli mogę zapytać. Wypiłam już kawkę, zjadłam puszkę orzeszków ziemnych , żeby poprawić sobie nastrój a tu nic ani widu ani słychu , tylko mnie jakoś mdli od żołądka....... Słońca też nie widać, jakiś ten dzień smutny........... Mimo to życzmy sobie zdrówka.
  16. sara , moja córka ma 11 lat , ale to zależy od dziecka . W jej grupie są 6, 7 latki ale córcia mówi , że nie bardzo sobie radzą z trzymaniem gitary.Bo to musi być taka zwykła ale duża gitara klasyczna.A propos moja córka chodzi na tę naukę do Muzycznego domu kultury nie do szkoły muzycznej . Chce się nauczyć grać tak dla siebie . Pozdrawiam.
  17. Witam. ewulek , skąd jesteś , jeśli to nie tajemnica . A tak wogóle to idź do lekarza jak najprędzej bo samej będzie trudno sobie poradzić. Ale dzisiaj boli mnie głowa a kręci mi się , o matko. A tak bardzo chciałam wybrać się na zakupy ( oczywiście z mężem) Kurcze mogła by być już wiosna , byłoby cieplutko i wogole tak inaczej.Ale u mnie nudy, mężuś grzebie przy samochodzie , syn w pracy , córka na nauce gitary a ja siedzę sama bidula.Najgorsze że nic mi się nie chce robić.I co tu rooooobić? A co u was dziewczyny? Paaaaaaaaaaa
  18. Witam bohen- podpisuję się w 100% pod tym co napisała Grażyna484.Chociaż ja nie wyleczyłam sie raz na zawsze, bo miewam nawroty ale już tak nie panikuję , staram się jaoś z tym radzić. Wiem co przeżywasz bo jak ja byłam tak bardzo chora to wiem jak przeżywały moje dzieci. Musisz być silny, musisz mamę wspierać,Nie bój się mama od tego nie umrze, ta choroba tak strasznie wygłąda ale ale na nią się nie umiera.Cierpliwości, poprostu potrzeba mamie trochę czasu i będzie dobrze.Póki co opiekuj się mamą. Pozdrawiam
  19. Beti 1060- to może się przeprowadź do Gorzowa bo w porównaniu ze Szczecinem to jest taka właśnie mała miejscowość.A jak już będziemy zdrowe to w końcu będziemy jeździć na zakupy do największych marketów w Szczecinie.I będzie nam to sprawiało duuuuużo radości.Co ty nato?
  20. Cześć! Wiecie co jakie my wszystkie jesteśmy do siebie podobne i nasze rodziny chyba też , bo ten ciągły bałagan w domu to sprzątanie po wszystkich itd. Codziennie do znudzenia i nie widać efektow , no chyba że w tej chwili po zrobiłam porządki i jeszcze nikogo nie ma w domu ale do czasu...... Ale żeby było nie było zamało to mam nowy problem , otóż w gazecie cztałam o tej cholernej grypie świńskiej i ptasiej i teraz zastanawiam się czy dobrze byłoby się zaszczepić przed tą sezonową,Jedni doradzają inni odradzają a wy macie jakieś doświadczenia w tej dziedzinie? Bo nie wiem co robić. Pierwszy raz w życiu zachorowałam na grypę 2 lata temu i miałam takie powikłania , że teraz mam taki uraz .Znajomi i rodzina mówią, że przesadzam .Oni to mają dobrze. w Gorzowie dzisiaj piękna słoneczna pogoda. zdało by się wybrać na spacer ale nie ma z kim, ot bieda.Poki co lecę zrobić obiad . Aha , chciałam się spytać czy wasi najbliżsi (mężowie ) wiedzą że piszecie na forum? Jeśli tak to co uważają na ten temat? Mó mówi , że mu wszystko jedno mogę pisać nawet całą noc. Pozdrawiam
  21. Witajcie kochane. Sara, ja miałam w sobotę gości i tak jak ty zamiast się cieszć to byłam tak zmęczona , Ze wieczorem to się w końcu pokłóciliśmy z mężem i zmywałam naczynia i ryczłam . On w dalszym ciągu tego wszystkiego nie rozumie, zresztą ja też. beti1060, myślę , że ta agorafobia , to taki uogólniony ogromny lęk nie tylko przestrzeni i na 100% ma to związek z nerwicą,Myślę, że przecież nie było tak od zawsze.Nie ma w niczym uzasadnienia a jednak potrafi tak strasznie paraliżować.Niewyobrażalne dla kogoś kto tego nie zna. Fajnie że na tym forum możemy trochę pogadać bo w domu z bliskimi to nie zawsze się udaje, oni wcale tego nie rozumieja.Nieraz się zastanawiam czy nie chcą czy nie potrafią a szkoda.Musimy się więc wspierać. Pozdrawiam was wszystkie bo pewnie kogoś pominęłam, ale próbuję ogarniać te wszystkie informacje , niestety mi się miesza w głowie. Zdałoby się założyć jakiś notatnik hi hi hi . Pa.
  22. Witam. Asiaczek 23 Jeśli cię to pocieszy to na nerwicę się nie umiera, chociaż rzeczywiście potrafi człowieka nieżle umęczyć , wiem co mówię bo walczę z nią już 20 lat. Oczywiście są wzloty i upadki , ale tych drugich jest więcej.Obecnie mam nawrót choroby i oczywiście zaczęłam brać leki bo bez nich to nie dała bym rady. Takie forum to też swego rodzaju psychoterapia. Polecam też inne. Oczywiście dobrego psychologa lub psychiatrę też. Pozdrawiam Ewka, a czy ty się leczysz się u psychiatry, bo myślę ,ze potrzebujesz leki - p-ko depresji, one nie uzależniają , a uspakajacze napewno. Pozdrawiam
  23. Hej! Dziewczyny , jak narazie to chyba jestem w tym gronie najstarsza , bo mam 44 latka , i to już w listopadzie.O matko jak ten czas leci ...Mój syn ma już 20 lat a córka 11 , mamy i taty oczko w głowie. Też już dluuuuuuugo nie pracuję , ale w te wakacje chciałam pokonać siebie , poszłam na kilka rozmów kwalifikacyjnych, choć nie wiem po co , bo to był koszmar . Ale stres nie do opisania. Właśnie ta chęć przezwyciężenia strachu okazała się dla mnie wyrokiem bo wróciła choroba a było już trochę lepiej.A tak chciałam się stać samodzielna i niezależna. Jeśli chodzi o kościół to chodzę wtedy kiedy uznaje że to ten dzień a i tak póżniej się stresuję i czekam na koniec jak na zbawienie. Więc chodzę rzadko. Powiedzcie mi jakie leki bierzecie bo jak byłam na ostatniej wizycie bo dłuższej przerwie to lekarka spytała się mnie *to co robimy, stary lek czy jakiś nowy* Oczywiście wybrałam znany już sobie stary tzn. mianserynę , wlaśnie ze strachu przed nowym .Pytam bo ponoć teraz są leki nowej generacji , czy to tylko tak się mówi , a w sumie leczą podobnie. Pozdrawiam
  24. Hej kobitki. Sara , Sylvi i zabka - wlaśnie mam chwilę więc piszę bo jutro mam gości i chyba ne znajdę czasu, a i tak zawsze muszę się *wbijać na internet* bo mam w domu kilku chętnych co mi zawsze blokują dostęp. Kurcze dzisiaj popsuł nam się samochód i taka nerwówka od rana. Te samochody to normalne skarbonki. Najlepiej byłoby kupić nówkę z salonu..he,he. Ale trzeba najpierw zarobić pieniązki a nie chorować .Tylko jak tu kurczę wyzdrowieć.Tyle prób i podejść i znowu od początku..........i końca nie widać. To tyle narazie. Pozdrawiam z zaprzyjażnionego miasta Gorzowa.
  25. Witam. Janek6666- byłam oczywiście w Międzyrzeczu k/ Gorzowa . Ale to już historiai to z marnym skutkiem. Czy masz zamiar się tam wybrać? Pozdrawiam
×