Skocz do zawartości
kardiolo.pl

23Zalamana23

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez 23Zalamana23

  1. Nie jestem lekarzem także nie traktuj mojej wypowiedzi tak bardzo poważnie ale czytałam o takiej jednostce chorobowej - nie pamiętam nazwy - gdzie po skurczach dodatkowych występuje kaszel. Nie wiem czy to dotyczy również częstoskurczy. Widziałam nawet taki filmik na youtube gdzie pacjent był podpięty do monitora i po każdym skurczu dodatkowym widocznym na ekg pacjent kaszlał. Było to niezalezne od jego woli. Ale z wypowiedzi wielu osób na forach wiem też że wiele osób odczuwa potrzebę kaszlnięcia po skurczu (potrafią to jednak opanować). Warto więc jesli nie możesz tego powstrzymać, skontaktowac się z lekarzem bo jeśli masz dużo tych arytmii to taki kaszel może być męczący.
  2. No i co powiedział ten Twój kardiolog??? W ogóle co mówi na temat tych salw, bo tak u zdrowych osób to one raczej nie wystepują. Po jakis zapaleniach mięśnia sercowego albo po jakiś uszkodzeniach owszem ale od tak to raczej rzadkość chociaż faktycznie się zdarzają. masz racje VT to częstoskurcz więc może vtac to jakaś pochodna tego słowa. Nadal czekasz na ablację?? ja w ostatnim holterze miałam około 700 komorowych skurczy. Odczuwasz te skurcze?? pozdrawiam
  3. Myślę że EPS nie robili Ci z powodu samych 3400 skurczy bo to jest jeszcze mała ilość ale z powodu tych sal i bigemini. Skad masz to zdjęcie z linku, to Twoje badanie?? nie ma raczej takiego schorzenia jak vtac, może to nazwa maszyny robiącej badanie, bo nie słyszałam o vtac. Na badaniu z linka widać salwe komorową składającą z 4 pobudzeń. I tyle.
  4. Musze Wam powiedzieć że od pewnego czasu mam te skurcze w głębokim poważaniu i zauważyłam (nie wiem czy to ma związek z tym że je olewam) że inaczej je odczuwam. Nie czuje już tego chwilowego zamierania lub mocnego uderzenia. Czuje taki jakby po prostu przeskok, ten przeskok nie jest tak bardzo nieprzyjemny jak wcześniejsze skurcze. Może wcześniej jak byłam zestresowana i spięta to tak źle je odczuwałam?? nie wiem ale trzeba jakos dawac rade. Moze wiosna przyniesie poprawę zdrowia??
  5. U mnie co do sportu to lekarz zakazał wyczynowego sportu ale powiedział że bez problemu mogłabym rodzić silami natury przy mojej arytmi. Pytanie czym dzisiaj jest wyczynowy sport bo z tego cowidze tu na forum to osoby które np. regularnie biegają po 45 minut są traktowani przez lekarzy jak sportowcy a przecież taki wysiłek to powinien wykonywac każdy zdrowy człowiek. ostatnie 2 dni pod względem skurczy nie były takie najgorsze, mam nadzieje że będzie jeszcze lepiej
  6. Robilaś holtera?? wyszły Ci te bloki p-k? jesli tak to ile i jakiego stopnia?? ja zawsze w nocy miałam na holterze tak może 1 blok p-k 2 stopnia typu Wenckebacha a na ostatnim miałam ich aż 9. nie wiem czy to dużo ale lekarz widziałm mój wynik i powiedział ze wszystko jest ok. Też biore metoprolol a dokładniej betaloc. ja nie mogę na razie odstawić leku bo zaczynają się wtedy wysokie tachykardie i powrót arytmi. Nie chce całe życie brac leków ale chyba na to się zapowiada. Co do ciśnienia majko to polecam konsultacje u lekarza. Nie można samemu odstawiac leków. lekarz zbada Twoje ciśnienie i zdecyduje co dalej. Poza tym to nie jest tak że zdecydujesz że od dziś odstawiasz leki i zaczynasz zdrowiej jeść. Najpierw musisz zacząć zdrowo jeść i zaczekać na modyfikację ciśnienia a dopiero potem lekarz może odstawić leki. Takie rozwiązanie i tak jest przewaznie tylko dla osób które mają niezbyt duże nadciśnienie bo jesli kto ma wysokie to dieta nie obniży ciśnienia do zadowalających wyników. jednak dieta jest wskazana w każdym nadcisnieniu i wysokim i niskim. Przede wszystkim postaw na sport + dieta + odstawienie używek typu kawa i papierosy. Sport nie musi być jakiś forsowny ale regularny typu basen, nordic walking, szybkie marsze, może stepper? i troszkę ćwiczeń w domu. Może zainteresuje Cię joga albo pilates. leki koniecznie trzeba odstawiać pod nadzorem lekarza bo ciśnienie może faktycznie skoczyć. Po odstawieniu leków warto badać przez jakiś czas cisnienie w przychodni bo te ciśnieniomierze domowe to wiesz, są jakie są.
  7. MAKAKA40 a robiłaś holter? ile masz tych skurczy?? no kaszel, wstrzymywanie oddechu i picie wody to są super sposoby ale bardziej doraźne a mi chodzi o pozbycie się tego na zawsze, a przynajmniej na dłużej. Choć powiem Wam że serca to bym chyba lodem nie obłożyła. Co do masowania zatoki tętnicy szyjnej to też trzeba to umieć robić, zawsze jak miałam napad tachykardii to sobie robiłam ten masaż i nic. Kiedyś podczas takiego napadu ratownik z karetki robił mi ten masaż, bardzo mocno naciskał, nawet bym powiedziała ze to było nieco bolesne i wygladało zupełnie inaczej niz jak robiłam sobie sama ale faktycznie puls spadał jak to robił. Jak przestawał puls znowu wzrastał. Wczoraj wróciłam z 1,5 hodzinnego spaceru i serce skakało jak szalone :( dziś spróbuje znowu, może serce musi się przywzyczaić....
  8. Witam, jako że od 2 miesiący nękają mnie skurcze komorowe w ilości około 1 tyś na dobe i nie moge już tego znieść, postanowiłam zmobilizować się do walki z tym paskudztwem i zebrać wszystkie znane sposoby na walkę z arytmią. - Spróbuje regularnie łykać magnez - pytanie tylko jaki, ciągle się ostatnio słyszy o tym że nie każdy magnez jest dobry bo chodzi o przyswajalność. Co o tym myślicie? polecacie jakiś konkretny?? może ten MAGNEZ SKURCZ? albo MAGNEZ CARDIO?? - do tego dodam codzienny regularny wysiłek, zobaczymy jak serce na to zareaguje. - codziennie spacerek 45min - meliske wieczorem No i nie wiem co jeszcze mogłabym zrobić, macie jakieś pomysły??? piszcie wszystko co przychodzi Wam do głowy oczywiście do tego wsystkiego codzinnie betabloker oczywiscie
  9. Moja siostra i mój chłopak próbowali rzucić palenie przy pomocy tych cudownych tabletek, nietstey nie udało się, nawet na troche nie przestali palić. Zmarnowana kasa, skutków ubocznych nie było. Redukcji głodu nikotynowego również nie było. Ale zdradze Ci jedyny i skuteczny sposób: SILNA WOLA. Możesz się oblepić plastrami, łykac prochy, czytać książki ale to Ci nic nie pomoże. Sama miałam duże problemy z rzuceniem palenia, potrafiłam wypalić 1,5 paczki dziennie. Aż pewnego dnia powiedziałam że rzucam i rzucilam. Przez pierwszy tydzień było ciężko, nie będę Cię czarować ze nie było. Ale za każdym razem gdy chciałam sięgnąć po papierosa myślałam sobie o korzyściach jakie wynikają z rzucenia. Myślałam też sobie *jak znowu zapalisz to znowu wszystko na marne, raz się musisz przemóc i potem będziesz miała spokój*. Musisz być świadoma tego że to dziala jak narkotyk i nic nie złagodzi chęci zapalenia. trochę się pomęczyłam i teraz mam spokój. Gdybym musiałajeszcze raz rzuca zastanowiłabym się nad przejeściem na e-papierosy,podobno na prawde imitują palenie papierosa, czyli zaciągasz się dymkiem ale bez tych wszystkich substancji smolistych które szkodzą. Pamiętać jednak trzeba że te tanie podróbki z allegro za 20zł są ponoc beznadziejne, lepiej raz zainwestować w takiego lepszego za 200zł. Ludzie chwalą sobie ale to także tylko półśrodek do sukcesu
  10. Szczerze mówiąc nie zauwazyłam ani jednego postu o podobnej treści. Wątpie aby to miało jakikolwiek związek z paleniem. jedyna teoria jaka przychodzi mi do głowy to taka że po rzuceniu palenia człowiek jest bardziej zestresowany gdyż zaprzestał tego kompulsywnego nawyku. Ale wątpie aby był to aż tak silny stres aby spowodwać zawał. palanie papierochów zawsze warto rzucić, z papierochów nie ma nic dobrego.
  11. 23Zalamana23

    Dodatkowe skurcze

    Hej, jak tam u Was skurczowcy? u mnie pod koniec grudnia zaczęło się pogaraszać. Skurcz za skurczem, lądowałam na izbie gdzie jak zawsze KIG i do domu. Zrobiłam holter, niecały 1000 skurczy komorowych i 9 bloków p-k 2 stopnia. Nie wychodziłam z domu, bałam się czy coś mi się stanie czy nie, byłam strzępkiem nerwów. Serce potrafiło mi się zatrzymywać 4 razy w ciągu minuty. Dni mijały a ja najpierw płakałam, potem leżałam i przestałam zwracać uwage na te skurcze. Wylałam już chyba wszystkie łzy. W koncu przestało mnie to już interesować, wrócilam do codziennej aktywności, humor powrócił, zaczęłam znowu sama wychodzić na długie trasy (wcześniej unikałam samotnych wypraw i unikałam także komunikacji). Szalałam z kolezankami po wyprzedarzach, chodziłam na piwko z kumplami, generalnie nadal tak jest. Tylko do tej pory kiedy skurcze się nasilały a ja już swoje wypłakałam i wracałam do życia to skurcze mijały. teraz nie mineły, kopie mnie ciągle, bez przerwy od momentu jak rano otwieram oczy do momentu aż zasne. Ciesze się że się do nich przyzwyczaiłam ale szczerze mówiąc miałam nadzieje że one znikną kiedy przestane się ich bać i się nimi interesowac. Męczą mnie one, denerwuje mnie to potykanie. Juz się go nie boje ale po prostu mnie to denerwuje kiedy siedze czy leże to mi to przeszkadza. jak myslicie czy one kiedys odpuszczą? mam wrażenie jakby się zagosciły na dobre. ile czasu zwykle trwają u was ciągi skurczy? u mnie zwykle po 2 tygodniach przechodziło, chociaż wcześniej nie miałam ich aż tyle. max do 50 dziennie. A teraz niecałe 1000. ostatniego holtera jeszcze nie odebrałam ale czuje że tam może być grubo ponad 1000 bo bardzo mnie wtedy skurcze męczyły.
  12. Tak, też to zauważyłam że tam istnieje ICH PRAWO. Ostatnio jak tam pojechałam bo się bardzo źle czułam (pacjenci którzy źle się czują sa przyjmowaniu w dniu zgłoszenia) to w rejestracji kazali mi chodzic po lekarzach i pytać który mnie przyjmie. Moja lekarka która mnie leczy powiedziała że mnie przyjmie ale dopiero po wszystkich planowanych pacjentach czyli około 6 godzin czekania. Co to za polityka że pacjent który się źle czuje jest przyjmowany jako ostatni? Wizytya trwa 5 minut i chyba by nikogo nie zbawiło jakby jedną osobę przepuścili a nie wspomnę już o tym że przeciez nie wszyscy pacjenci stawiają się na wizyty. W końcu poszłam do innego lekarza...
  13. Ale to znaczy że mam składac jakiś pisemny wniosek czy wystarczy że powiem po prostu że chce zobaczyć swoje badania? cala rzecz generalnie polega na tym że te wyniki ostatniego holtera sa już gotowe ale nie moge ich odebrac wcześniej niż w dniu wizyty. Przecież to nienormalne, wizyte mam za 8 miesięcy, do tego czasu już 100 razy może mi się pogorszyć albo poprawić. ja chce wiedzieć jaki jest teraz mój stan zdrowia a nie za 8 miesięcy. czasem na prawde uważam że w naszym kraju aby chorować to trzeba miec mocne zdrowie..... :)
  14. Rozwala mnie takie myslenie. Wielu ludzi tu na forum, szuka dobrych lekarzy, poleca sobie witaminy, metody terapii, książki itp. Dążą do poprawy zdrowia a przyjdzie sobie taki, który ma powaznie chore serce i jego jedynym problemem jest czy może się zjarać. Brak mi słów i ręcę opadają. czy Tysobie człowieku zdajesz sprawe z tego jak wielkie masz szczęście że przezyłes? czy zdajesz sobie sprawe z tego że to nie jest kwestia *pół roku*? po takiej chorobie będziesz musiał uwazac na swoje serce już zawsze? musisz unikac gryp i angin. Nie wykonywac ekstramalnych wysiłków. To że za pół roku będziesz się dobrze czuł i pozornie twój stan nie będzie odbiegał od stanu z przed choroby to nie znaczy że jestes wyleczony na zawsze. W twoim sercu już zawsze będzie ślad po zapaleniu. Ale po co ja się produkuje skoro Twoim życiowym problemem jest palenie trawki i picie alkoholu....
  15. No własnie, też mi się tak wydaje że tak powinno być. Ostatnio na izbie przyjęć lekarz chce ode mnie wyniki badań a ja oczywiście nie mam....
  16. Ja miałam trzepotanie przedsionków ale z przewodzeniem 2:1. Puls miałam 150. Gdzieś tam kiedyś czytałam że przy sprawnym układzie bodźcoprzewodzącym jest właśnie blok 2:1 lub 3:1. Przewodzenie 1:1 hmm jest chyba wynikiem niesprawności tego układu. Tak jak pisałam wcześniej sprawny układ przewodzi do 200. Co o tym mówi Twój lekarz?? nie wiem na co byłeś operowany i co to za metoda, może został wlasnie uszkodzony układ bodźcoprzewodzący?? Czytałam również że w przypadku trzepotania przedsionków ablacja jest dość prostym zabiegiem i stosowanym często jako leczenie pierwszego wyboru. trochę to niepokojące co piszesz. Przeciez tak wysokie przewodzenie może powodować utraty przytomności i nie daj Boże co gorszego. Chyba chciałes napisać że atak wywołany może być emocjami, nerwami. Mam nadzieje że nie dajesz sobie wmówić że trzepotanie przedsionków masz od nerwów? jesli tak to zmień lekarza....
  17. A czemu masz częśtoskurcz komorowy? lekarze ustalili przyczynę? masz icd czy same leki?
  18. Czy ktos z Was orientuje się jak wygląda od strony prawnej sprawa wglądu do swojej dokumentacji medycznej ?? Lecze się w ŚCCS i tam jest jakaś paranoja. Żadnego z badań które miałam robione nie otrzymałam, ostatnio miałam robiony holter i wynik do odbioru będzie w dniu wizyty , którą mam we wrześniu. Wynik jest juz po 3 dniach ale nie mogę go odebrać, dopiero w dniu wizyty, nie mogę nawet go obejrzeć ani telefonicznie dowiedzieć się jak badanie wyszło. W zeszłym roku miałam robione echo serca, poprosiłam o kserokopie za która oczywiście chciałam zapłacić. Równiez mi odmówiono. pytam lekarke jak moje wyniki echo, a ona mówi że *mogą byc*. pytam żeby powiedziała mi cos dokładniej a ona mi mówi że i tak się na tym nie znam. Czy w waszych przychodniach jest podobnie? wielka tajemnica, do wyników badań mają dostęp tylko lekarze. czy na prawdę nie mam prawa do swoich wyników badań?? pozdrawiam
  19. Nie wiemy jak duży jest ten przerost. W jakich okolicznościach dostałeś tego częstoskurczu komorowego? jak długo trwał? zniknął sam czy po lekach?zemdlałeś czy nie? co mówią lekarze na ten temat?
  20. 23Zalamana23

    Życie przy nerwicy

    Hmmm ciężka sprawa. Jeśli córka uparcie twierdzi że ma raka i umrze i nie da sobie wytłumaczyć ze to tylko nerwica to może to faktycznie jakiś początek paranoi albo schizofrenii. Lekarza nie polece bo nie znam ale wystraczy że wpiszesz w google ranking lekarzy i tam znajdziesz najlepszego psychiatre w swoim mieście. Jak wygląda dzień Twojej córki? czy normalnie funkcjonuje czy nie? proponuje powiedzieć jej wprost że ma nerwice a nie raka i zobaczyć jaka będzie jej reakcja. Jeśli powie że ma raka to zapytaj *na jakiej podstawie tak uważasz, czy wiesz że raka można wykryc tylko za pomocą badań?* Generalnie w nerwicach jest tak że jak ktoś sobie wkręci jakąś chorobę a lekarz temu zaprzeczy to, słowa lekarza zwykle na jakiś czas uspokajają pacjenta. jesli córka usilnie i uparcie twierdzi że ma raka to nie wygląda to na zwykłą nerwice. Ludzie chorzy na nerwice najczęściej boją się różnych chorób, choćby raka ale zwykle są świadomi tego że nie mogą w 100% stwierdzić że mają raka bo tego nie wiedzą. jesli ktoś mówi że na pewno ma raka to brzmi to nieco paranoicznie. Natomiast jeśli córka bardzo boi się że może mieć raka to może to faktycznie być nerwica. Natomiast nie jestem lekarzem i jeśli chcesz to jak najbardziej idź do innego psychiatry aby się upewnić co do stanu córki. jesli okaże się że to nerwica to proponuje psychoterapie bobez niej się nie obejdzie.
  21. Dzieki bardzo że zapytałeś. Dziwne, przeciez nie mam stymulatora ale może to faktycznie jakis błąd :) kurcze późne masz te wizyty u kardiologa, o 20. Nie sądziłam że ktoś przyjmuje o takich godzinach. :):) a mnie kopie i kopie. Mam nadzieje że niebawem skurcze pójdą precz bo oszaleje.
  22. 23Zalamana23

    Po ablacji

    Do Ania34 mam takie pytanie: dlaczego nie godzisz się na wszczepienie rozrusznika?? czy jesteś świadoma tego że jak stracisz przytomność to możesz wcale nie wylądowac w szpitalu tylko w kostnicy??? przepraszam, nie chce Cię starszyć ale bardzo zastanawia mnie Twoje postępowanie. Blok 3 stopnia może w każdej chwili okazać się śmiertelny a Ty świadomie odmawiasz leczenia?? a co jak serce stanie podczas snu? nikt nawet nie zauważy utraty przytomności. W ogóle zauważyłam że wiele ludzi wzbrania się przed rozrusznikiem i zasatanawiam sie czemu tak jest, przecież wszczepienie tego urządzenia w dzisiejszych czasach jest niezbyt skomplikowane (nawet mniej od skomplikowane od icd, zwłaszcza przy zdrowym sercu), działanie stymulatora jest nieodczuwalne (w przeciwiestwie do icd) a w kazdej chwili może uratować życie. Gdyby mi lekarze powiedzieli że musze mieć wszczepiony stymulator nie zastanawiałabym się - przecież to może uratować życie. Co ciekawe więcej osób odmawia wszczepienia stymulatora niż icd. Z dwojga *złego* bardziej bałabym się wszczepić icd (wyładowania jednak mogą boleć) a jakoś nie zauważyłam na forum aby ktoś się wzbaraniał przed icd......dziwne.
  23. Ciesze sie Arturze że nie wszyscy dają się nabierać. Zostałam okrzyknięta w tym wątku jako zgorzkniała i co tam jeszcze...ale widze że na szczęście jest więcej osób które mają choć trochę rozumu. Dokładnie o tym samym pomyślałam zanim weszłam na profil Piotra, pomyslałam *założę się że jego konto zostało założone dziś lub wczoraj*. Co do samej medycyny komórkowej i jej twórcy: wystarczy poczytać od Rathu tutaj http://en.wikipedia.org/wiki/Matthias_Rath jego rzekome badania i witaminki nigdy nie zostały poparte przez żadne szanujące sie instytuty. Już sam tytuł jego książki jest tak absurdalny że nie wiem jak można go nazywać lekarzem, książka mianowicie nosi tytuł *dlaczego zwięrzęta nie dostają zawałów serca...?* - ten pan jest wyjątkowo głupi jesli głosi takie teorie jakoby zwierzeta nie dostawały zawałów. dr rath nie jest żadnym uzdrowicielem tylko zwykłym biznesmenem. Głosił teorie że jego leki uzdrowią ludzi cierpiących na aids/hiv. Czołowi lekarze zajmujący się hiv i aids powiedzieli publicznie że rath oszukuje tych chorych ludzi co dla nich samych może być śmiertelnie niebezpieczne. Kolejną zastanawiającą rzęcza jest fakt że skoro wszystkie skladniki są naturalne to czemu te pseudo leki są takie *tanie*??? czy w aptece kupując witaminy płacicie takie niebagatelne kwoty?? oczywiście każdy ma prawo wierzyć w to co chce ale to bardzo smutne że są ludzie którzy naciągają schorowanych ludzi. To trochę jak taka sekta tyle że zamiast przyciągac ludzi to przyciagają ich portfele. Bardzo bardzo smutne. A wszelkie osoby polecajace medycyne komórkową to zawsze tacy którzy rejestrują dzień wcześniej swoje profile albo mają cudowne wyniki holterów jakich nigdy nie udało się nikomu uzysykac bez ablacji. No cóż niestety zawsze tam gdzie medycyna nie znalazła jeszcze leku zawsze znajdą się hieny żerujace na ludzkim nieszczściu. Zasatanawiam się tylko jakim trzeba być człowiekiem żeby z premedytacją bogacić się na cudzym nieszczęściu.....
  24. Nie rozumiem, a jak to się odnosi do holtera? we wszystkich godzinach poza jedną miałam 0.
  25. No u mnie było tak samo, 2 lub 3 skurcze dziennie, raz na jakiś czas miałam takie nasilenie tych skurczy ale nigdy nie dało ich się złapać na holterze aż w końcu moja lekarka dała mi skierowanie na holtera takiego bez terminu, powiedziała że jak się skurcze wysypią to mam zrobic tego holtera, no i teraz się 2 tygodnie temu zaczęło, zrobiłam tego holtera i wyszło. 200 skurczy to wg różnych źródeł taka norma u zdrowego człowieka. Powyżej tej normy też nie leczą, dziś od babki od holterów usłyszałam że w Zabrzu to leczą to powyżej 3 tysięcy. Mela80 a powiedz mi Ty odczuwasz te skurcze?? przeszły Ci one czy nadal masz je w takiej ilości?? Ja sobie nie wyobrażam że mam z taką ilością skurczy żyć już do końca życia. W nocy mnie to wybudza, w dzień praktycznie każdy nagły ruch je powoduje: głęboki wdech, schylenie, podniesienie rąk do góry...z resztą teraz i tak s w takiej ilosci że czy ruch czy nie ruch to i tak mam ich pełno.
×