
gracja
Members-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez gracja
-
Hej wszystkim.u nas nawaliło pełno śniegu,jest ślicznie na polku,aż żyć się chce.mieszkamy przy głównej ulicya takie zasypane śniegiem że auta jeżdżą 20 na godz i wolniej.uwielbiam taką pogodę chociaż głowa mnie boli,ale dam rade hi hi.a co u was kochani?
-
A tyta dzięki za pozdrowionka i za pamięć miło mi bardzo.ja dziś obolała trochę ale spałam z synkiem i mi dokopał a ja jemu hi hi.fajnie że tu tak wesoło.a ja zastanawiam się co u kasi naszej,jak się czuje?i magdzik?
-
Fresoul cieszę się razem z toba kochana,tak trzymaj....
-
Witaj juho i wszyscy inni,fajnie że dałaś rade i już jesteś z powrotem w domku.ja mam częste bóle stawów,kości i mięśni.tak że nie jesteś sama.ja nie wiem gdzie wszyscy,gdzies znikneli hi hi.
-
A co tu taka pustka?
-
Tyta też mi teraz jakoś dziwnie ale i tak nie poszłam bo kol mi zadzwonila że nasze dzieci mają dziś spotkanie z księdzem na sanki i go poślemy żeby nie siedział tylko z nami a ja sobie w półkach poukładam przynajmniej i jutro się już na spokojnie możemy wybrać.i śpiączke mam znowu jakoś,oj oj oj tak to z nami ale przejdzie i będziemy znowu latać hi hi
-
Hej wszystkim.No i to sie nazywają ferie,wyspałam sie dziś za wszystkie czasy,kurcze ale sobie pozwoliłam,ale to miała być nagroda za moje ostatnie osiągnięcia.a teraz szybko chcę obiadek upichcić i zmykać do ciociuni mojej,no chyba że ktoś przyjdzie do mnie bo moje kocisko tak się myje na gości.u nas trochę mróz puścił ale zaczyna śnieżek pruszyć fajnie.....
-
Och rafiii ja właśnie przez takie stany przez trzy lata nie chodziłam do nikogo,nawet u cioci co się tam praktycznie wychowałam bo jak mama pracowała to byłam u niej a potem tak mi się coś porobiło że jak tam weszłam to chciałam uciekać takiej paniki dostałam,i dlaczego skoro to było moje najbezpieczniejsze miejsce,to był mój schron przed ojcem alkoholikiem i przed wszystkim złym,ciocia zawsze mnie rozumiała i rozumie i sama nie wiem dlaczego u niej tak mi się działo.teraz jestem na etapie przełamywania tego wszystkiego,a u cioci już się dobrze czuję.właśnie jutro się do niej wybieram na cały dzionek.wiecie że ja tak myślę bo ta moja ciocia ma już 84 lata ale od dawna ma takie dziwne rzeczy jak my nerwusy np.serce jej wali albo staje,problemy z jelitami,kręci jej się w głowie od kąd pamiętam i takie różne cuda a wyniki ma super jak na swój wiek i kiedyś jej powiedziałam że może albo na pewno ma nerw lęk bo tyle w życiu przeszła,pochowała dwoje dzieci i męża za młodu.i przyznaje mi rację.tylko nie wiemy jak o tym powiedzieć jej synowej bo ona zaraz z gębą wystoczy że ona zmysla a tak chciałabym cioci pomóż bo to taka super babka i do tańca i do różańca.dodam że nie ma żadnej demencji starczej,może ktoż mi coś poradzi jak w tej sytuacji postąpic.sorki że wam tak głowe zawracam ale juz sama nie wiem co mam o tym myślec.
-
Rafii ja też chodziłam do szkoły jak to miałam,na lekcjach wcale nie umiałam się skupić,wracałam do domu pociągiem i miałam zchizy że przegapie stacje,tak się bałam że to właśnie schizofremia a widzisz wyszłam z tego i tobie też to przejdzie,przyjdzie wiosna to będzie lepiej.zawsze myślałam że ja mam tylko takie problemy,że jestem jedynym takim człowiekiem co to ma a tu to forum tak mi otworzyło oczy.na początku to się popłakałam jak zobaczyłam że nie jestem sama.i wtedy ulga,ogromna ulga że to tylko jest jednak nerwica.teraz nawet jeśli czuję się do du.y do już się nie załamuję tak jak dawniej.wiecie ja mam syna i takie myśli mi nieraz przechodzą przez głowe że by on nie miał tego co ja bo jest bardzo wrażliwy,a przecież chłopak,może kiedyś będzie musiał pracować i rodzine utrzymać i tego się bardzo boję.
-
Boże rafiii ja też tak miałam,nawet nie wiedziałam w co dziecko do szkoły ubrałam,albo co mu do śniadania zrobilam ale minęło to choć i tak teraz mam skleroze jak cholera.a ja sobie poleżałam ,poczytałam książkę aż mi się uśpiło,nawet nie wiem kiedy,ale nawet dobrze mi to zrobiło,spoko się czuję choć mogłoby być lepiej to nie narzekam.jutro mam zamiar wybrać się do rodzinki,ciekawe czy mi się uda,mam nadzieję że tak.
-
Witam kochani,tyta dzielna z ciebie kobitka .pewnie że damy rady,a ty nie bierzesz leków wogule?a jak reszta dzisiaj się czuje?ja na razie jako tako spox ale coś mi się tylko spać chce,no ale co się dziwić jak po nocach czytam to potem tak mam.
-
Rafiii nie będziesz się tak czuł zawsze,no co ty.będzie lepiej na pewno.każdy jak ma doła to mysli że już z tego nie wyjdzie ale potem jest lepiej i jest nadzieja,człowiekowi się chce walczyć i choć wracają dołki to jest coraz łatwiej.zobaczysz że u ciebie też tak będzie.
-
A to miałeś robione badania jakieś to spoko że wyszło wszystko dobrze,tak jest przy nerwicy że badania są dobre a my czujemy się do kitu.ojjjoj byłam kiedyś w nowym sączu.ja mieszkam niedaleko krakowa.a i smacznego makaronu hi hi.
-
A co u rafała i fresoul?fresoul trzymam za ciebie kciuki.może wyjdź dziś na polko,pospaceruj,dotleń się .u nas słonko ale ja muszę gotować i nie mogę wyjść teraz.
-
Juho,magdzik i tyta też zajęte.pewnie szaleją na zakupach.milenka już zdrowa?
-
Cieszę się że mogłam się przydać,ale powiem ci że mi też dobrze robi pisanie z kimś,kto ma takie problemy ze zdrowiem jak ja.oczywiście zrób podstawowe badania jesli nie robiłeś żeby wykluczyć inne choroby.będziesz wtedy spokojniejszy i dasz radę pokonać te dolegliwości.ja leczyłam się u psychiatry i mi takie silne leki dawała że albo tylko spałam albo trzęsło mną jak galaretą i nie mogłam nic zrobić,nawet bida było się umyć.psycholog tak mi pomógł że leków nie potrzebowałam żeby coś ruszyło i jakiś czas było naprawdę super tylko że moje życie rodzinne było ciężkie,miałam dużo problemów i wszystko mi wróciło.ale sama to ogarniam i to forum to dla mnie jak psychoterapia.tak że młody chłopak z ciebie,zrób podstawowe badania i idź do psychologa a on napewno ci pomże podjąć decyzje czy potrzebne ci do tego leki.pozdrawiam cię cieplutko i dasz rade.tak jak my tu dajemy.raz jest gorzej raz lepiej ale grunt to myśleć pozytywnie.ja dziś taka zakręcona jestem że chciałam ryż ugotować we woreczkach a wziełam i rozciełam woreczki i muszę tak ugotować,taka ze mnie dupe dziś hi hi.a skąd jesteś jeśli można zapytać?gdzie nasza cudowna reszta forum?puk puk.może basia się odezwie i ewa.
-
Ja bym zaczęła od psychologa a zamiast psychiatry to ja osobiście uważam że lepszy jest neurolog.
-
Mariusz bo trzeba nam żeby ktoś powiedział że nic nam się nie stanie,ja też tak mam.wczoraj byłam u koleżanki a dziś coś mnie ściska w klatce piersiowej i tak mi ciężko ale co mam zrobić,muszę to przetrzymać,bo pewnie niedługo mi przejdzie.to chyba też jest odreagowanie na wczorajsze moje postępy,tylko żeby się nie zrażać.nie wolno się poddawać,nawet jeśli mamy bardzo zły dzień.to trzeba wiedzieć że jutro będzie lepiej.a ile mariusz masz lat?
-
Witam was cieplutko.ja dopiero wstałam i gdyby nie to że mamy mieć na weekend gościa to już bym z domu poszła.ale nic muszę siedzieć.posprzątam troche i coś upichcę zaraz.fresoul nie poddawaj się ,ja też miałam takie dni że myślałam że już nic mi nie pomoże i chyba wszystkie z nas tak miały i nawet teraz tak się zdarza,ale musisz myśleć pozytywnie, bo inaczej będzie ciężko ci to wszystko przełamać.ja tak się strasznie nie raz czuję ale biore się i sprzątam gotuję bo nikt tego za mnie nie zrobi,ale to że muszę to zrobić to mnie też stawia na nogi żeby nie myśleć o swoim samopoczuciu.będzie dobrze zobaczysz.pozdrawiam was kochani
-
I pomyślałam sobie tak że nawet jeśli będę się źle czuła to trochę odpuszczę żeby odpocząć i dalej będę dawała jej kopa.za dużo lat się męczyłam.
-
Wiesz madzia ja miałam taki syropek dla mojego dziecka ale tylko raz mu dałam bo szkoda mi go było takimi carami truć,a faktycznie może takie plasterki pomogą tylko dopytaj lepiej lekarki żeby nie zaszkodziły czasem.spać mi się już chce z tego wszystkiego i szybką kąpiel wezme i do łózka poczytam książkę bo dziś już nowe pożyczyłam i tamtą muszę dokończyc.a magdzik ty kiedyś mi podawałaś tytuł książki ponoć była ona super,jeśli pamiętasz ją to podaj mi jeszcze raz ten tytuł.ja się ostro biorę za nerwicę i nie dam jej spokoju i koniec kropka.nie będzie mną rządzić,bo całą młodość bym straciła.i tak już dużo straciłam,za dużo.
-
Nigdy w życiu nic mnie tak nie motywowało i nie podnosiło na duchu jak teraz to forum.witam mariusz w naszym gronie,te smutne zdarzenia też zrobiły swoje u ciebie ale nie załamuj się,jeśli to nerwica to ciesz się że to tylko nerwica.ja niby jestem w lepszej formie ale jak tylko się zdenerwuje albo wystraszę to serce mi tak wali że nie może nadązyć,i w uszach je czuję ale wtedy staram się uspokoić (oczywiście w miarę możliwości).trzymaj się będzie dobrze tylko w to wierzyć musisz.
-
Już jestem.muszę wam opisać mójdzień.bo sama nie wierzą ile zrobiłam dobrego mimo że czułam się potwornie na początku.a mianowicie.wstałam jak zwykle o siódmej rano,poszłam do sklepu i jak synek z mężem poszli do szkoły to się położyłam bo tak mnie głowa rozbolała że oczów nie mogłam otworzyć,i przespałam do jedenastej,tragedia bo nigdy tyle nie śpię.nawet mąż mnie nie budził bo normalnie zapadłam w sen zimowy i nic nie słyszałam.ból głowy nie puścił ani trochu,no ale musiałam ugotować obiad,i udało mi się zrobić dwa dania.potem zadzwoniła koleżanka co nasze dzieci chodzą razem do szkoły i zaprosiła nas żebyśmy przyszli.ale ja już miałam coś ściemnić że nie mogę bo coś tam,na szczęscie tego nie zrobiłam tylko powiedziałam że ok.16 dam znać co i jak.ipo obiadku wziełam apap i położyłam się i znowu zasnęłam,ale jak wstałam po 15 minutach to było ciut lepiej i postanowiłam że jednak idziemy z synkiem.przyjechała po nas,i byłam u niej 2 godziny.potem poszłam co cioci (ok.15 domów dalej)potem o dziewiętnastej poszłam po synka SAMA i razem wróciliśmy do cioci.a jeszcze zahaczyłam o kuzynke która mi kiedyś pomagała,i powiedziała żebym przychodziła do kiosku bo ma ruch i ona mnie pouczy i będę jej pomagała,jak nie będzie ona mogła.i się zgodziłam.i dopiero teraz wróciliśmy do domu.tak się cieszę że się zdecydowałam pójść mimo że fatalnie się czułam.a jeszcze wróce do tej koleżanki,bo jak byłam tam to tak mi serce zaczeło walić ale sobie w duchu mówiłam nic mi nie jest,spadaj nerwico i pomogło.taki mąż ze mnie dumny że aż miło.i obiecał cioci że w poniedziałek do niej wpadnę,i tak zrobię.a teraz muszę sprzątać trochę bo rano ma kolego nas odwiedzić który mieszka daleko.ogólnie jestem z siebie zadowolona.buziaki dla was.oj magdzi ty też taka dzielna.brawooooooooooooooooooooooooo.pozdrawiam tyte,juho i wszystkich nie wymienię bo mogę kogoś pominąć.wszystkich.
-
Jejku magdzik współczuje,wiem o czym piszesz bo przechodziłam z moim dzieckiem to samo.w nocy budził się i taki mętny wzrok miał i płakał przeraźliwie wołał mama mama a jak go przytulałam to mnie odtrącał jakbym to nie ja była,szarpał się ,rzucał aż potrafił się z tego zsikać i poszłam z nim do lekarki nto mi powiedziała że musiał się czegoś przestraszyć,może coś w tv zobaczył.ale moja taka starsza sąsiadka powiedziała żeby jak spi to ze świeczki na papier nakapać parafiny tak jak się leje wosk w andrzejki i zobaczyć co z tego wyjdzie,co się utworzy.i zrobił się pies,normalny pies.i od tej nocy moje dziecko spało normalnie.ja się z tego smiałam bo nie wierzą w takie rzeczy ale te metody naszych prababć coś mają w sobie.pamiętam jak się bałam co z moim dzieckiem,nie mogłam nic zrobić jak mu tak było.magdzik to śpij z nim,przytulaj go w nocy,całuj ja tak robiłam i ty pewnie też tak robisz.pozdrawiam
-
Kochani ja już nie mogę,dzis gość za gościem u mnie,jak jedne wyszły to zaś tesciowa przyszła i kolega i dopiero poszli.cały dzień przesiedziałam tylko obiad zrobiłam między czasie.i już mnie to zmęczyło,kąpiel i ciekawa ksiązka i lulu.ja nie wiem co jest grane ale jak jestem głodna to jakoś słabne i muszę szybko coś przekąsić żeby nie paśc.macie też tak?jak tam magdzik saneczki znalazłaś?u nas znowu dosypało.a jeszcze tylko jutro szkoła i wreszcie upragnione ferie.wreszcie się wyśpię hi hi