Skocz do zawartości
kardiolo.pl

gracja

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez gracja

  1. Dziewczynki ale ja sie dziś do kitu czuję,jestem przed okresem i taka jestem słaba że chyba zdechne.ide się położyć
  2. Dzięki arkera.BEZSILNY to ty nie jesteś taki bezsilny tylko więcej wiary w siebie.gratulacje i dalej trzymam kciuki za dalsze egzaminki.ja dziś cały domek wysprzątałam żeby mieć jutro luz i taka jestem padnięta ale musiałam do was zaglądnąć.buziaczki dla wszystkich i miłej nocki wam życzę kochani
  3. Magdzik wiem że dużo trudu musimy włożyć w naszą normalność,ja pamiętam jak spalam z mamą i bałam się jak ona znikała mi z horyzontu a teraz lubię jak gdzieś wychodzi,lubię sprzątać jak jestem sama no chyba że zle się czuję,ale i tak się nie przyznaję,nie chcę nikogo dręczyć.muszę z tego wyjść.moja przyjaciółka mi nie może uwierzyć że ja mam takie problemy bo ponoć zachowuje się całkiem normanlie.
  4. Witam wszystkich.zawsze wstaje z synem o siódmej a dziś jak poszedł do szkoły to ja myk do łóżka i dospałam do 10 a teraz się czuję jakby mnie kto obuchem trzasnął.a jak tam dziś kasia się czuje?
  5. bezsilny no bardzo ci gratuluję i trzymam kciuki za egzamin aha i za wasz związek
  6. Baskabaska dziękuje.tak pytam bo ja jako pierwszy lek miałam wlaśnie tą luxete i super się po niej czułam a jak dwa lata temu moja nerwica wróciła i też to dostałam od lekarza to mało co nie umarłam a mialam nadzieję że znowu mi pomoże,potem miałam hydiphen,bioksetin i jeszcze inny i tak samo się czułam.lekarka mówiła że więcej osób tak reaguje na te leki ale je już się boje leków jak ognia.zapisze się na psychoterapie najlepiej i zobacze co będzie dalej.
  7. Ja sobie tak myśle że któraś z was chyba nie bierze leków i sobie radzi jakoś,bo nie wiem jak to jest.ja leków nie biorę bo po wszystkich nie byłam w stanie normalnie funkcjonować,byłam słaba cuda się ze mną działy a naprawde dużo leków przetestowałam.już sama nie wiem co o tym myśleć,bo skoro po miesiącu brania leków nic nie pomaga?a czy brał ktoś lek o nazwie LUXETA?
  8. WITAM mam pytanie czy was przy tej nerwicy bolą nogi?bo mnie tak dziś coś bolą i tak się zastanawiam a może to przez pogode?mam nadzieję że megi synek ma się lepiej.pozdrawiam wszystkich
  9. Bezsilny jesli wiesz że warto walczyć to walcz o swoją miłość .trzymam kciuki bo jeśli się kochacie to przetrwacie wszystko.ja jestem mężatką już 10 lat na początku też miałam takie obawy żeby nie skrzywdzić ukochanego moją nerwicą ale porozmawialiśmy szczerze i nam się udało.i tobie też się uda jeśli się kochacie
  10. KASIA mnie tak czasem robi się z sercem jakby się zapadalo tak przez sekundke ale badałam i jest w porządku
  11. Widzisz futerko ja nie siedze w domu.to znaczy nie pracuje ale i nikt mnie nie wyręcza.sama robie zakupy,pilnuje dziecko koleżance,sprzątam u osób starszych,uprawiam pięknyn ogród spotykam się ze znajomymi.a mój mąż mi tylko pomaga bo całymi dniami jest w pracy i wsio jest na mojej głowie tak że nie jestem aż takim ciężarem.chyba coś zle o sobie napisałam a zamiar miałam taki że chcialam wam powiedzieć że bezleków a i tak jest coraz lepiej.jeszcze tylko muszę opanować jazde autobusem,mam nadzieje że się przelamie i będę mogła wozić dziecko do szkoły.pozdrawiam was cieplutko
  12. Ja chodzilam po lekarzach i psychologach a teraz nie wsiąde do autobusu więc nie chodze a mieszkam na wsi , smochodu nie mamy i nie mam kogo prosić eby mi pomógł bo rodzina wie jaki mam problem ale twierdzą że skoro mam posprzatane ,poprane i ugotowane to nie ma problemu.i twierdzą że sama sobie robie problemy to cale szczęście że jest mąż i mama i mam w nich wsparcie.
  13. Chyba mnie tu wczoraj nikt nie zauważył ale witam wszystkich gorąco.mnie nerwica dopadła w wieku 13 lat i to na dodatek pierwszy atak w szkole,byłam w takim szoku że myślałam że umieram-nikt ze szkoły nie wyciągnął ręki żeby mi pomóc tylko odwiezli mnie do pustego domu i zostawili.potam tylko lekarze i przez 3 miesiące nie wychodziłam z domu.potem jakoś skonczyłam szkole średnią do której mnie mama odwoziła pociągiem to było straszne ale dzieki uporowi i cierpliwości mamy skończyłam tą szkołe,tylko 3 klase miałam indywidualne nauczanie.potem jakoś leciało wyszłam za mąż ,urodziłam syna i tak kilka lat dawałam rady.teraz w domu wszystko zrobie nawet gdy jestem słaba i otempiała ale prawie nigdzie nie chodze,no czasem z mężem.wszystkie sprawy załatwia mąż.dziiecko do szkoły odprowadza mama a ja mam wyżuty sumienia .ze to nie ja jestem np.na wywiadówce czy do szczepienia z dzieckiem.jest mi przykro z tego powodu chociaż mój synek to rozumie i nie robi problemów.na razie to tyle
  14. Witam was serdecznie tak was czytam i czytam i jakbym książke o sobie czytała.myślałam że tylko ja mam takie problemy a tu jak widać jest wiele takich osób.ale widze że radzicie sobie jak tylko możecie i dodajecie mi duzo sily.DIĘKUJE ŻE JESTEŚCIE
×