-
Postów
6 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Treść opublikowana przez baskabaska
-
Ja niestety nie mam pojęcia o tym leku Ewo, nawet skład mi nic nie mówi, to są pewnie leki nowej generacji i z pierwszym takim lekiem miałam i mam do czynienia tylko z sertraliną...pewnie boisz się wziąć go pierwszy raz? i się nie dziwę, bo bym się też bała...
-
Kasia, bardzo Ci współczuje, że tak mususz przeżywać śmierć kochanej osoby, podtrzymywałaś na duchu tutaj nas wszystkich, a teraz sama potrzebujesz wsparcia...i napewno go dostaniesz ode mnie, trzymaj się kochana, trzeba i to przeżyć, takie jest życie brutalne. Ja natomiast teraz siedzę spięta do granic możliwości...czekam na córkę, która w tej chwili leci samolotem z Francji, a że ja nigdy nie leciałam i chyba nie będę, bo boję się tego panicznie. Czekam w napięciu aż szczęśliwie wyląduje, a syn po nią pojedzie na lotnisko. Ostatnio strasznie mnie zgagi palą, że musiałam zacząć zażywać bioprazol, bo normalnie tak mnnie piecze w mostku, że zawał sobie wkręcam, chyba za dużo słodkości w święta jadłam. Co się dzieje z Futerkiem!...z Agniesią?...a Megi to już się chyba nie odezwie...? W każdym razie serdecznie pozdrawiam wszystkich, których nie wymieniłam, bo nie sposób wszystkich wymienić (tyle WAS przybyło).
-
Milena89, spieszę się Ci odpowiedzieć na temat tego niby wibrowanie (dobrze to ujęłaś), ja tak mam ciąglew jednej nodze, już to kiedyś pisałam ale nikt tego nie miał...to tak jakby telefon wibrował w nodze, że np. jak mam w kieszeni telefon to wydaje mi się że on wibruje i łapię się za niego ręką, kiedyś nie kojarzyłam tego z nerwicą i sobie nieźle nawkręcałam ale teraz się uspokoiłam i mówię sobie: *a niech wibruje ile chce i tak wiem że zaraz przestanie*...mówię Ci można dostać kota już od tych wszystkich dziwnych objawów :(((((((
-
Witajcie prawie po świętach....ufff!!! Ewuniu kochana, za dobroć się *płaci*... czytając Twój post to smutno mi się zrobiło jeszcze bardziej niż było ( bo nie jestem wesoła w te święta). Zaraz sobie pomyślałam o moim synu...ja też pozwalam jego dziewczynie nocować u nas często (wyjątkowo w święta każde u siebie jest), sytuacja jest podobna, bo też mężowi ONA się niezabardzo podoba, a i mnie coraz mniej i nie wiem jak się to wszystko rozwinie, syn jest taki spokojny i ufny....a ona mało opowiada o swojej rodzinie. Życzę Tobie z całego serca, żeby relacje między Wami się polepszyły i unormowaly, bo wg mnie nie jesteś jedyną winną, że syn ożenił się z nieodpowiednią osobą. Ty najlepiej wiesz, że jesteś silna i dasz sobie radę, jeszcze będzie im Ciebie brakować jak zamieszkasz osobno, zobaczysz. Ja też jestem za dobra i płacę za swoje błędy, a największym ostatnio to pożyczka pieniędzy cwanej drugiej żonie szwagra...teraz walczę przez sąd o zwrot, bo bogata nie jestem, żebym mogła sobie pozwolić na darowanie komuś sumy 3000zł :((( Aniso, tak jak już Tobie kiedyś pisałam o pramolanie mnie on postawił na nogi i jest dobrym lekiem...a może on po prostu dla Ciebie jest za słaby??? Pobierz go jeszcze jakiś czas i zobaczysz, jeżeli nie pomoże to powiedz lekarzowi i poproś o coś innego. A gdzie nasze Futerko się podziało, miała jechać do siostry i ciekawa jestem czy się odważyła? Życzę miłego dnia wszystkim i pozdrawiam!!!
-
Aniso, muszę Ci jeszcze odpisać, bo pytałaś o pramolan, ja go brałam i to długo i na początku też taka przymulona byłam i nie do życia. Myslę, że zrobiłaś malutki blą, ze pierwszą tabletkę wzięłaś na dzień, najlepiej wziąć ją na noc pierwszy raz to lepiej się zniesie, bo śpisz i tyle... ja zawsze jak przerwałam na jakiś czas brać pramolan to po pewnym czasie (dłuższym lub krótszym) musiałam znowu zacząć to tak przeciągałam, bo właśnie bałam się znów tak czuć jak pijana ale brałam zawsze na noc, a potem normalnie wprowadzałam w dzień. Zmartwionafiona, przyłączam się do Ewy w Twojej sprawie, nie możesz tak tkwić w tym chorym związku...masz podobną sytuacje jak moja córka (chociaż nie taką samą) z tym, że ona z NIM się dogadała i są przyjaciółmi teraz. Jestem wykończona po pracach w kuchni ufff...wreszcie trochę usiadłam... jeszcze jutro trochę i koniec...zrobiłam pierwszy raz pasztet i wyszedł super, nie ma to jak samemu się zrobi, bo wiadomo co jest w środku. Dobranoc.
-
Dzięki Magdzik za życzenia i za to, że się odezwałaś...ładnie to napisałaś, że nic dodać nic ująć...Tobie i wszystkim pozostałym na tym forum i piszącym i tylko czytającym życzę również pięknych, spokojnych i przede wszystkim Z D R O W Y C H Ś W I Ą T !!!!!
-
A ponadto czekają mnie *ciężkie* rozmowy z córką i bardziej właściwie to mnie przeraża, ona jest taka skryta, a ja nie chcę jej się *narażać* pytając o różne rzeczy. Dzięki Ewo za dobre słowo, puszczam buźkę i do jutra :*:*
-
Ewo, moja córka jest we Francji i przyjedzie dopiero po świętach i w sumie po co mi święta robić?... jedynie tylko dla męża (i syna), bo przyjechał taki wychudzony z delegacji i muszę go podkarmić, a jeszcze wykurować jak dziecko, bo nie dba o zdrowie tylko ja muszę, żeby miał siłę pracować (w styczniu znów jedzie). A po świętach muszę też przygotować coś domowego do jedzenia specjalnie dla córki, bo ona rzadko przyjeżdża. Mam nerwa strasznego z tego powodu, odchoruję to pewnie w święta.
-
Karolcia04, jeszcze Tobie coś napiszę...wrażliwe jelito mam już od kilku lat (chyba już kiedyś pisałam o tym) i hemoroidy też, a tak naprawdę to mam codziennie przed wyjściem z domu latanie do kibla i skurcze w brzuchu, już się przyzwyczaiłam do tego i nawet nieraz się cieszę, bo przynajmniej się przeczyszczam gdyż wolęto niż obstrukcje przy hemoroidach. Dobranoc.
-
Aniso, w podobnych przypadkach jak mi coś dolegało to wszystko robiłam żeby się wyspać i potem jak nowonarodzona byłam, a takie kłucia jakby gwóźdź to też mmiałam i czasem teraz mam w jednym miejscu głowy i kiedyś lekarzowi mówiłam to stwierdził, że to nerwicowe...i jeszcze do tej pory na to nie umarłam to myślę, że i Ty dasz radę... roboty kupe przed świętami, a jak mam już normalnie dosyć i na samo słowo ŚWIĘTA wstrząsa mnie...tak nienawidzę świąt Spokojnej nocki wszystkim zyczę!!!
-
Aniaania, bo ja jestem tutaj już za długo...ale nie mogę jakoś przestać tu wchodzić...
-
Ewcia1, możesz sobie w dzień wziąć dodatkowo dawkę afobamu i zobaczysz czy Ci pomaga czy nie, jeżeli pomaga to znaczyłoby że jest taka potrzeba i jakiś czas możesz brać...ale po jakimś czasie musisz zacząć schodzić.
-
Milena, ja to bym była już miękka jakby mi tak powiedzieli...coś pewnie się dzieje ale to może dobrze, że wyszło na Twoję, że chciałaś sama to badanie, będziesz się leczyć i wyleczysz, a tak to byś się męczyła...bo największy wróg dla nas nerwusów to WIELKA NIEWIADOMA, postaraj się uspokoić chociaż trochę, bo to nie choroba śmiertelna jak leczona, trzymaj się kochana i bądź dobrej myśli.
-
Hej karolcia!!..ja już stara jestem to i pamięć nie ta, najlepiej to nikogo nie wymieniać, bo zawsze o kimś się zapomni...ja wymieniłam tylko tych co dawno nie pisali, a Ty raczej jeszcze piszesz (ja się wcale nie tłumaczę, bo wiem że żartujesz haha).
-
Co Ty Futerko mówisz?...aż dopiero w lutym?...macie tam tylko jednego lekarza? może gdzie indziej podzwoń, bo do psychiatry nie trzeba skierowania. Ja też zostałam teraz bez psychiatrybo w tej przychodni co chodziłam (przy moim domu) już nie ma, a dalej to mi się nie chce szukać, zostaję przy rodzinnym i tak przepisywali mi to co ja sugerowałam, z tą różnicą, że psychiatra mogła nawet na 3 miesiące leków przepisać, a rodzinna nie może, kiedyś jak ten pramolan brałam długo to szłam do psychiatry i ona mi 5 opakowań przepisywała i mialam 3 x dziennie brać ale ja czasem brałam rzadziej, więc tych leków starczało mi nawet na pół roku.... A gdzie to nasze **stare**koleżanki się podziały? Agniesia, Ewa, Czarnulka, Marlenna, Aga1791...no i nasza kochana Magdzik wracaj...już czas.
-
Zmartwionafiona, kolonoskopie dla świętego spokoju możesz sobie zrobić, to nic przyjemnego ale ja np. jak miałam duże krwawienia z odbytu to sobie wkręciłam raka, zwłaszcza ze szwagier miał podobnie i po kolonoskopii stwierdzili u niego raka i jest już po operacji...ja natychmiast też sobie zrobiłam badanie i okazalo się, że hemoroid mi pęka co jakoiś czas i teraz nawet jak krwawię to na spokojnie do tego podchodzę. Dziś mi w nocy tak ręce drętwiały że aż bolały, myślę że ostatnio trochę za dużo robię ciężkich prac (a może inny powód?)... ale to straszny ból jest.. Futerko jak tam z Tobą? Duzo ZDRÓWKA zyczę!!! A gdzie reszta *starych* forumowiczów?
-
Witaj Futerko, Ty taka młoda i się czujesz chyba gorzej ode mnie, wspólczuę Ci i życzę lepszego samopoczucia. Ja dziś nalatałam się i zaraz też idę znów do córki mieszkania porobić trochę...ale co tam dopóki mogę to latam to tu, to tam...
-
Ewcia1, ja kiedyś zaczęłam brać citabax i bralam go tylko 2 dni doslownie, bo myślałam, że wariuję...wtedy nikt mi nie powiedział, że objawy na początku mogą się wzmóc i trzeba brać je dłużej...teraz bym była mądrzejsza i wiedziałabym np. od Was tu na forum jak z tym jest, jeden lekarz powie, a drugi milczy jak grób...
-
Aniso, ja brałam pramolan i to nawet bardzo długo i na mnie działał rewelacyjnie...po dłuższej przerwie zaczęłam go brać znów jakieś kilka miesięcy temu ale obecie już stopniowo zeszłam z niego, a czuję się na tyle dobrze, że nie muszę go brać.
-
Witajcie!!! Ewo, przeczytałam dopiero to co napisałaś o rozwodzie i wyobrażam sobie Twoją sytuację, bo pamiętam jeszcze do teraz jak mój brat swego czasu się rozwodził i jak przeżywała to moja śp. mama (jaka była, taka była ale wrażliwa na krzywdę swoich dzieci była)....a ja z kolei już zawczasu martwię się o mojego syna, bo ma dziewczynę ale wydaje nam się z mężem, że niezabardzo nadaje się dla niego. Boimy się, że źle wybierze i będzie mu źle w życiu, to tak ogólnoie piszę ale mamy powody, żeby tak myśleć. Syn jest bardzo spokojnym i dobrym człowiekiem i może być to wykorzystane przeciwko niemu, nie wtrącam się do nich ale swoje widzę i myślę... Ewuniu musisz z rozwodem syna pogodzić się pogodzić i najlepiej by było jakby syn w miarę szybko spotkał odpowiednią kobietę i zalożył nową rodzinę (tak myslę), wtedy łagodniej byś przeszła przez to wszystko. Powodzenia Ewo i trzymaj się mocno jak do tej pory... życzę Ci duuuużo siły w tym ciężkim dla ciebie i syna czasie.
-
Gracja, na mojego to nawet już się nie drę, bo wtedy on namnie nalatuje, wyzyje się na mnie i mu to ulży,a ja to potem odchorowuję... Idę spać dziewczynki i chłopaczki (dzisiaj szybciej niż zwykle, bo coś czuję, że zasnę) DOBRANOC !
-
Oj mamy tak, mamy Gracja z tmi słabymi nogami i nie tylko, bo z nogami to mam od lat dziwne objawy...ostatnio mam w jednej takie drgania ale na szczęście teraz prawie ich nie czuję, bo są momenty że więcej czuję, a są że mniej. A jak się czegoś wystraszę nop złej wiadomości to momentalnie nogi mi tak słabną, że aż muszę usiąść, bo bym chyba nie ustała...
-
Julka, z tytm gilgotaniem w płucach to przypomniało mi się jak kiedyś mój syn stale mówił, że go tak w środku w płucach swędzi i to było przeważnie wtedy jak miała go złapać jakaś grypopochodna choroba, a wtedy jeszcze był nastolatkiem i stale chorował...może u Ciebie też coś podobnego? Wiecie co, przypomniała mi się także jeszcze jedna rzecz...kiedy jeszcze byłam początkująca w chorobie i pierwszy raz wybrałam się do psychiatry to był u nas taki słynny lekarz z powołania i wiecie co mi przepisał??, a raczej dał skierowanie na BICZE WODNE, takie zabiegi w Zakładzie Balneologicznym, na które chodziłam, teraz takich nie dają...ale fajne i odprężające to było, stało się w kabinie w stroju kąpielowym i pani zabiegowa brala taki wąż gumowy podłączony do wody pod silnym ciśnieniem i biczowała tym ciśnieniem całe ciało od góry do dołu, a przodu i z tyłu aż bolało i czerwone było i ta woda była raz zimna, a raz gorąca. Teraz jak sobie to wspomnę to stwierdzam, że nikt oprócz tego lekarza tego nie zlecił (on już dawno nie zyje).
-
Futerko, wystarczy że myślisz o mamie codziennie, ona by to zrozumiała gdyby była. A jak afobam weźmiesz to może te kołatania Ci miną, bo to tylko od nerwicy masz...mnie ciśnienie się uspokajało jak wzięlam afobam.
-
Ewcia1, właśnie to tłumienie emocji jest najgorsze, wtedy pracujemy na rozwijanie się lęków i wogóle innych rodzai nerwicy, ja też tak miała całe zycie, teraz staram się rozładowywać napięcie...ale nie zawsze można sobie na to pozwolić, rozsądek ponad wszystko, bo inaczej w pewnych sytuacjach bym wyszła na wariatkę z prawdziwego zdarzenia...haha. Futerko, musisz brać się ostro za leczenie, bo mając kłopoty i stresy ciężko jest wyjść z nerwicy bez leków, musisz mieć jakiś lek zawsze pod ręką i w razie co nie wołać pogotowia tylko wziąć ten lek i będzie dobrze, bo z pogotowia i tak ci dadzą jakiś uspok. zastrzyk lub lek i odjadą.