- 
                Postów6
- 
                Dołączył
- 
                Ostatnia wizyta
- 
                Wygrane w rankingu1
Treść opublikowana przez baskabaska
- 
	Magdzik, jesteś silna jak widzę i dasz radę bez leków,ja nie byłam taka gdy miałam male dzieci a już tyle lat się z tym zmagam i miałam wzloty i upadki, przez tą nerwówkę to nawet w małżeństwie czasem było krucho, a teraz się podleczyłam to zaraz żyć się chce, a byłam już na skraju, jeden wrak można powiedzieć i dlatego zaczęłam odrzucać ten lek ale magnes, potas i wit b complex będę caly czas łykać, bo to podstawa u mnie przynajmniej gdyż brakowalo mi potasu jak byłam w najgorszym stanie. Nie wiem czy to skutek uboczny antydepresantu ale zaczęłam trochę tyć i to mnie przeraża chociaż ostatnio to sobie ze słodkim pozwoliłam trochę przesadzać, no ale się biorę za siebie, trzeba z tym skończyć haha...
- 
	Witajcie!!!!:))) A ja jednak będę się upierać, że leki nie są złe ale pod warunkiem, że długo nie możecie się z tym gownem uporać bez leków i doprowadzi Was do tego jak u mnie, że egzystencja i normalne życie nie jest możliwe, wtedy leki są jakby ratunkiem żeby nie wylądować w szpitalu wiadomo jakim. Wczoraj właśnie zaczęłam odstawiać całkowicie mój lek (dawka minimalna), trochę ze strachem ale zobaczymy czy dam radę, bo czuję się już normalnie tak jakbym była zdrowa ( ale to już do końca życia we mnie będzie siedzieć), uważam, że nawet rok czy dwa bez leków to i tak sukces będzie, zawsze organizm odpocznie od tych działańnawet ubocznych, bo zawsze jakieś występują...nawet jak tego nie zauważamy to w organiźmie na coś się rzuca po jakimś dłuższym braniu. pozdrawiam Was serdecznie i życzę sukcesów w dojściu do zdrówka!!!
- 
	Witaj TakiTam91, kawa zawsze daje trochę podekscytowania i nerwowości, wiem to po sobie, kiedsyś nie mogłam pić, bo po każdej wypitej więcej się pociłam i w środku we mnie taki niepokój czułam, teraz piję 2 dziennie ale to tylko że siętrochę podleczyłam i jestem jeszcze na leku przy którym wogóle nie odczuwam, że wypiłam kawkę. Jesteś młodziutki i Ci współczuję że już jesteś bez rodziców (ale może rodzeństwo jakieś masz?) to podwójny stres, musisz sobie jakoś radzić, hormony też u Ciebie jakąś rolę grają, może spróbuj coś ziołowego zażywać, bo w szkole to makabra tak się stresować, pamiętam siebie z tego okresu, ciągle miałam i ręce i stopy mokre ze stresów przed egzaminami semestralnymi, raz nawet prawie zemdlałam tak mi się słabo zrobiło ale jak wyszłam na powietrze to mi przeszlo, wiem o czym piszesz.
- 
	Ale Wy młodzi nerwicowcy macie teraz dobrze...ja jak we wczesnej młodości zmagałam się z nerwicą to nie było netu i sama musiałam sobie radzić, u lekarza to tylko relanium i jakiś oxazepam przepisywali sporadycznie, a o psychoterapii to wogóle nikt nie słyszał, teraz to chociażby tu na forum można dużo się dowiedzieć jak działa ta franca i co ona potrafi robić z nami, wtedy jak moje dzieci były małe to nie mialam pojęcia, że to od nerwicy mam takie a nie inne objawy, podtrzymujecie się tutaj na duchu i to jest też pewnego rodzaju psychoterapią, na mnie też działa pozytywnie, też z tych postów czerpię coś dla siebie i chyba zacznę pomalutku odstawiać swój antydepresant (chociaż się panicznie boję) czuję, że już czas z tym faszerowaniem się skończyć, zacznę dzielić połówkę tabletki jeszcze na pół, może mi się uda...
- 
	Aga, napisałam do Megi, może odpowie... Dobrej i spokojnej nocki zyczę wszystkim!!!
- 
	Ewuniu przeżyjesz napewno...no chyba że zwariujesz... hihi (żart oczywiście). Syn się rozwiedzie i będzie rozpoczynał nowe życie tylko to dziecko ich będzie *biedne*, bo jak pisałaś b. synowa nie umożliwia kontaktu z synem i z Tobą jako babcią.
- 
	Tak Aga trzeba *uderzyć...* a może coś na nk do niej napisać? Mileno kochana musisz być silna w takiej sytuacji jaka Ci się przydarzyła, współczuję Ci bardzo i życzę żebyś to jakoś przetrzymała, bo wyobrażam sobie jakie masz stresy, a nerwica tylko czyha na takie sytuacje żeby się zadomowić w nas.
- 
	Gracja też witaj kochana...i Ewa i Magdzik!!!!
- 
	Witaj Aga...dlatego się odezwałam jak zobaczyłam Was czyli starych znajomych, a nieraz i dobrze kogoś wymienić to się odezwie haha...też się cieszę że was widzę ale myślę też o Futerku i Megi, bo one coś dlugo się nie odzywają :((
- 
	Witam wszystkich *starych* i nowych!!! A ja, (jeżeli mogę się wtrącić) z początku czytałam posty żagla...ale po pewnym czasie przestałam, bo raz że nie lubię takich dłuuugich wywodów czytać, a dwa to czułam że nic dla mnie osobiście nie dają psychologicznie i tak jak Magdzik pisaLa każdy sobie czerpie z forów to co najlepsze dla niego, każdy ma swoją intuicję i każdy jest inny i czegoś innego potrzebuje do wyzdrowienia lub chociaż do lepszego samopoczucia w danej chwili. Ja czuję się teraz w miarę dobrze ale to może i to, że mam mniej sytuacji stresowych...mąż wyjechał do kwietnia może (jak dobrze pójdzie), a syn raczej już ma swoje życie chociaż ze mną mieszka. Freesoul, jeżeli chodzi o doxepin to mnie swego czasu bardzo pomógł i brałam go w najgorszym czasie 25 mg 3x dziennie, byłam w dzień zamulona ale podleczyłam się bardzo, potem już takich silnych dawek nie musialam brać. Życzę Wam wszystkim miłego życia bez tej głupiej francy i pozdrawiam.
- 
	Ewcia1, ja też przyłączam się do Ewy w spr. tego afobamu...odstawiać stopniowo to byś mogła dopiero jak dorze byś się już czuła, a teraz jak czytam to nie czujesz się za bardzo dobrze. ja niedawnoi odstawiłam pramolan całkowicie i wcale nawet teraz nie myślę, żeby go brać, mój organizm już się przystosował bez tego leku...ale antydepresant sertralne biorę połóweczkę 1 x dziennie i boję się przestać całkowicie brać, fakt że dobrze się czuję nie oznacza już całkowitego wyzdrowienia.
- 
	Kurcze Iwona76 jak ja się zawsze balam szpitala...zwłaszcza psychiatrycznego, nikt mnie nie chciał tam dać ale sama intuicyjnie walczyłam z chorobą, żeby tylko tam nie trafić, bo to już by się ciągnęło za człowiekiem do końca życia. Na odział dzienny tak jak pisze niki39 to tak, na to jeszcze bym poszła ewentualne, no chyba że już jesteś w takim stanie nerwowego zalamania, ze tylko szpital ci pomoże...życzę Ci lepszego samopoczucia bez szpitala ...
- 
	Krzysiek uk, jeżeli jeździsz to może bierz jakiś lek (oczywiście od lekarza) zaczynając na noc.. a w dzień jakiś inny, powiedz lekarzowi, że jeździsz to ci coś poradzi napewno...w każdym razie bez lekarza nie dasz rady ale zanim pojdziesz do lekarza to jakieś ziołowe bierz, zawsze to coś niż nic
- 
	Wenus, ty masz to samo co ja miałam też taki ścisk w klatce przy tym ciśnieniu miałam i w torbie do tej pory noszę takie pod język na ciśnienie chociaż już mi nie potrzebne, może chociaż spróbuj jakieś ziołowe w większej dawce..
- 
	No witaj Ewo!..nareszcie ktoś ze starej ekipy hihi :):) wszystko dobrze u Ciebie? bo ostatnio coś chciałaś z domku *uciekać*... Szykuję meża znów na dłuższy wyjazd i nie mam za bardzo czasu pisać...ale na czytanie zawsze znajdę trochę czasu...
- 
	Wenus1002, szybko spieszę się Tobie odpowiedzieć (bo nie mam czasu), że ja mialam takie skaczące ciśnienie i to było na tle nerwowym, jak zaczęłam systematycznie brać leki na nerwicę to teraz nie muszę brać żadnych leków na nadciśnienie, a lekarze dawali mi tylko leki na ciśnienie a nie leczyli przyczyny czyli nerwów, Na początku możesz brać jakieś leki sporadycznie na ciśnienie i równocześnie na nerwicę, a jak się uspokoisz to ci i ciśnienie się unormuje, zobaczysz, ja nawet w szpitalu lądowałam kilka razy na to, a teraz z ciśnieniem mam ok.
- 
	Witaj Magdzik, coś tu na naszym wątku stara gwardia się wykruszyła...ale duzo nowych przybyło, brakuje mi tych już poznanych, ciekawa jestem czy futerko wyjechała do tej swojej siostry do Niemiec, nie wiesz nic Magdzik?
- 
	A ja dziś trochę spanikowałam...bo jak byłam z mężem i synem w Lidl-u to raptem zaczęlo mnie kłuć w brzuchu z lewej strony, nie moglam iść ani nawet mówić i stęknęłam moim chlopakom, że mnie kłuje to syn wiecie co mi powiedział?, że się byle gównem podniecam i dlatego, a było to faktem, że w sklepie byłam nieco podekscytowana i chyba miał rację. Swoją drogą nie wiem co to było, bo pomalutku tylko mogłam chodzić i jak naciskałam w to miejsce to mniej bolało...już wyobrażałam sobie siebie w szpitalu i lęku dostałam...(po jakiejś godzince jak już siedziałam w domu to przeszlo mi) nie mam pojęcia jaki był powód? a może to jelito mnie kłuło?
- 
	Wiecie co? jak tak przemyślałam ten wpis heather to po dłuższej chwili nasunęła mi się myśl, że taki zastaw leków lekarz nie mógł przepisać...to jest raczej ściema forumowiczki...co wy myślicie?
- 
	Heather, o tym leku promazin jelfa poczytałam i wyczytałam, że to na schizofrenie jest :(:(....ojej... co ta twoja lekarz ci przepisała??? trujesz się tylko dziewczyno....
- 
	Tak tak, badania najważnejsze jak pisze zagiel ale za duzo tych leków naraz heather bierzesz i to jeszcze chemicznych, a nie ziołowych np. Potas i magnez jest najważniejszy w nerwicy.
- 
	Heather witaj w klubie! czy Ty nie za dużo od razu tych leków bierzesz?...ja kiedyś leczyłam się doxepiną...ale aż 25mg 3x dziennie musialam, bo 10 mg była za slaba na mnie i powiem Ci, że podleczyłam się wtedy ładnie, chociaż na początku chodziłam jak pijana i mało co kontaktowałam, ale to tylko kilka dni potem była ulga... a ty jakie bierzesz 25 czy 10mg. Depakiny nie brałam nigdy i to jest chyba przeciw drgawkom?
- 
	Wszystkiego co tylko najlepsze w życiu, a przede wszystkim pozbycia się wreszcie tej paskudnej nerwicy życzę wszystkim w NOWYM 2012 ROKU!!!! Siedzę sobie w domku z mężem i przełączam kanału z dwójki na polsat i relaksuję się przy muzyce, a mąż lata na drugi tv i wczuwa się w jakieś filmy, bo niezabardzo jest za muzyką jaką grają na żywo we Wrocku i W-wie. Może się też zdażyć tak, że po północy dostanie telefon i pojedzie do firmy na dyżur...a ja zostanę sama :( Bawcie się dobrze moi mili!!!
- 
	No kamea2 wcięłaś się wcięłaś...hihi...a ja też już od dłuższego czasu podczytuję *Twój* wątek i wiem co tam słychać na bieżąco, witaj! Muszę się pochwalić, że dziś zaskoczyłam, że już długo funkcjonuję prawie normalnie (bo normalnie to nigdy nie będzie...zawsze się myśli o tej francy) bez mojego pramolanu na noc...nie liczę tygodni i straciłam rachubę ale kilka tygodni już jest bez niego i tak myślę, że wogóle nie będę go brała dopuki tak będzie jak jest teraz, czyli ok. Tę połóweczkę sertralinki jednak boję się odtawić, bo boję się powrócić do złego, a na nowo zaczynać od większych dawek to też jest niewesolo jak wiecie.
- 
	Choruszek, ja próbowałam się leczyć coaxilem ale był dla mnie za słaby i zrezygnowałam ale np. mojej koleżance, która nie leczy się stale tylko doraźnie bardzo pomaga już po jednej tabletce i dziwi się że na mnie nie działał...i oddałam jej 2 opakowania, które wykupiłam. Nie miałam czasu dziś pisać, bo córka mi blokowała kompa, a jak bym mogła siedzieć to żarcie musiałam robić gdyż córka jest u mnie gościem i muszę się nią nacieszyć na zapas, bo w Nowy Rok wyjeżdża...a baaardzooo rzadko przyjeżdża. DOBRANOC!!!
 
        