Skocz do zawartości
kardiolo.pl

jadwigaszpaczynska

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez jadwigaszpaczynska

  1. Witaj Kasiu. Przeczytaj opowieśc męzczyzny, który wyszedł z nerwicy :moja-nerwica .republika.pl ( na pasku pod Wyzdrowieć) jest jej ciąg dalszy.Znajdziesz tam dobre rady jak sobie pomóc z objawami agorafobii. Na wątku *Z nerwicy się wychodzi*, znajdziesz posty osób, które na swój sposób poradziły sobie z objawami( ale przeglądaj go od początku, bo tam jest ich najwięcej ). No i poszukaj sobie dobrego specjalisty, ktory bedzie mial wiedze o lękach( nie kazdy- z tego co pisza niektóre osoby- zna się wystarczajaco na tym temacie). W nerwice mozna wejśc albo sie zapaść. Ale i nawet z takiej 7-letniej mozna wyjśc, tylko musisz włączyć się aktywnie w swoje leczenie.Pozdrawiam.
  2. Witam Wszystkich. Przerażona, jakis czas temu rozmawiałam z młoda kobieta, która za trzy tygodnie miala brac slub , a tez miala nerwice i totalnie siebie w tej sytuacji nie widziala.Dziś jest juz prawie dwa lata po ślubie i jakoś sobie radzi. Ja Ci doradzam podjęcie konkretnej psychoterapii, gdyz jestej jak taki rozreguklowany totalnie samochód i w takimchaosie myślowym w jakim jestes nie dasz rady sama sie ogarnąć. Mozesz tez poczytac sobie watek *Z nerwicy sie wychodzi* ( przeglądaj go od początku), na którym zamieścilam mnóstwo postów osób znalezionych na róznych forach, które poradzily sobie z nerwica , po swojemu. Podpowiadam Ci tez odwiedzenie takich trzech stron na temat tzw.hipochondrii, gdyz ja dziś nie mam watpliwości, ze posiadanie wiedzy zawartej na nich moze być Ci pomocne w zrozumieniu co się dzieje z Toba. Mozesz tez napisac do mnie na gg :12486171, jeśli zechcesz., wtedy porozmawiamy tak wprost-pytanie, odpowiedx. Oto te strony :www.plasterek.pl/JakOdroznicDepresjeOd.html www.ochoroba.pl/artykuly/3342-czym-jest-hipochondria www.ochoroba.pl/artykuly/3342-czym-jest-hipochondria Prof.Aleksandrowicz w jednej ze swoich ksiązek napisal, ze NERWICA TO TAKIE * HONOROWE * WYCOFANIE SIĘ W CHOROBĘ OD OBOWIĄZKOW SPOLECZNYCH I RODZINNYCH, DO KTORYCH NIE CUJEMY SIE WYSTARCZJACO PRZYGOTOWANI. Ja się z nim calkowicie zgadzam, gdyz tak było w moim przypadku.Dzis jestem osobą szczęsliwa, nauczylam sie takich lekcji jak : asertywnośc, zdrowe granice, zdrowe relacje z innymi, szacunek dla siebie i innych, wyższa samoocena, odwagiaitd. Do takich lekcji zaprasza nas nerwica.Pozdrawiam.
  3. Witam Wszystkich. Chcialabym poinformowac osoby, ktore mają kanał Planeta, ze w tecj chwili leci na nim film dokumentalny pt *Wnikając w tajemnice umysłu*.Sa na nim podawane informacje na temat fobii, nerwic , oraz od strony medycznej pokazane jest jak MOZG TWORZY MYŚLI. Polecam ten film osobom, które mają w sobie dośc odwagi, by sprobowac stawic czola swoim lękom, a bez tego rodzaju wiedzy jest to trudne.. Kolejne odcinki ( jest ich 6 ) ,będa prezentowane do srody. Pozdrawiam
  4. Witam Wszystkich. Radom , przeczytaj sobie opowieśc męzczyzny, który nabawil się lęków dzięki paleniu trawki i poradził sobie z nimi. Podaje stronę :moja-nerwica.republika.pl ( na pasku pod Wyzdrowiec jest reszta opowieści).
  5. Witam Wszystkich. Pablo, jesli masz myśli natretne, wejdź do dzialu : nerwica natręctw i na watku Marciochy *Walka z nerwica natręctw myślowych* zamieściłam, to co udało mi się zebrać na ten temat oraz moje wlasne przemyślenia na ten temat.Moze Ci się coś z tego przyda. No i zastanów sie nad wizytą u lekarza po to, zeby poprosić o jakies leki oraz pomyśl o psychoterapii.Pozdrawiam.
  6. Witam Wszystkich. Czarnulo, poniewaz przerabiałam taką lekcje o jakiej piszesz, więc napisze to, co sobie dobrze przemyslałam. Jesteśmy wychowywani na tzw. DOBRYCH SAMARYTAN. Ale takie samarytaństwo musi wynikac z naszego ŚWIADOMEGO WYBORU I NIE MA BYC NASZYM KOSZTEM. Ja tez bylam wychowana w takim duchu pomagania innym, ale nie nauczono mnie w domu tzw. zdrowych granic, szacunku dla siebie samej. Tego musialam nauczyc się sama. Jest taki termin RÓWNOWAGA, musimy po prostu takiej równowagi w braniu i dawaniu nauczyć się sami. Myslę, ze w lej lekcji moze być Ci pomocne to przykazanie Miłości, które jest bardzo praktyczne w Zyciu : KOCHAJ BLIŹNIEGO SWEGO JAK SIEBIE SAMEGO. Czyli Bóg nam nie kaze kochac bliźnich bardziej niz siebie, naszym kosztem.Po to jest tzw.zdrowe EGO, którego mozna się nauczyc.W jednej z książek spotkałam taka fajna opowieśc na ten temat. Pewien uczeń zapytal sie Mistrza na czym polega zdrowe kochanie blixniego.Mistrz odpowiedzial mu cos w tym stylu (nie pamiętam dokladnie). Że gdy kupujemy ciastko dla kogoś musimy je kupić tez dla siebie, a wtedy nasze Ja bedzie zadowolone i pozwoli nam swobodnie kochac innych.Mam nadzieję, ze te informacje Ci pomoga w zrozumieniu, co i jak masz w swoim podejściu do tej kwestii zmienić. Pozdrawiam.
  7. Witam Wszystkich. Mati, natretne myśli sa takim specyficznym dodatkiem do leku. Jeśli masz dostęp do terapii, ja bym Ci doradzala skorzystac z niej, tylko musisz być pewien, że terapeuta ma wiedze odnośnie tego rodzaju nerwicy, bo wiem, ze bywa różnie. W dziale nerwica natręctw jest watek Marciochy *Walka z nerwicą natręctw myslowych *, na którym zamieścilam sporo informacji , naprawde pomocnych w radzeniu sobie z myślami natrętnymi . Żeby poradzić sobie z nerwica ( jakąkolwiek), trzeba mieć wiedze, później trzeba ja zastosowac, wypróbowac. Samo zrozumienie co nam sygnalizuja leki i myśli natrętne jest bardzo pomocne. ZROZUMIENIE JEST PODSTAWĄ.Dlatego doradzam Ci wynotowanie sobie z tamtego watku kazdej informacji ( zdania), które Ci otworzy oczy , pomoże zrozumiec istote leków i myśli natretnych.A potem ich wypraktykowanie.Doradzam tez załozenie takiego dziennika nerwicy, bo odczytanie za jakiś czas informacji zamieszczonych parę miesięcy wcześniej pokazuje nam, w jakim miejscu dziś jesteśmy i czy coś się zmieniło. No i podpowiadam Ci poczytanie watku *Z nerwicy sie wychodzi* w dziale nerwica, gdyz tam na wstępie zamieścilam posty osób , które na swój sposób poradziły sobie z nerwicą.Pozdrawiam.
  8. Witam Was Wszystkie. Z watku *Metoda 1000 kroków * z forum commed przytocze jeden z ostatnich postów Kiriri , zalozycielki tamtego wątku, która będac w ciązy stosowala te metode, żeby wyjśc z nerwicy. Oto jej post. Agusia maluszek rośnie jak na drozdzach i nadrabia wszystkie zaległości :) Teraz nie wyobrażam już sobie życia bez niego ,jest moim największym skarbem i największą radością mojego nowego życia :)Tak się zastanawiam i prawdopodobnie od października rozpocznę studia ,nabrałam dużo energii i chęci do życia i działania ,więc pora coś z sobą zrobić :) Dziewczyny -te które są na samym początku -pamiętajcie złe chwile przeminą ,to że jest teraz źle nie oznacza że tak będzie już zawsze ,to tylko kwestia czasu i pracy nad sobą ,nie poddawajcie się z tego na prawdę można wyjść i żyć normalnie:) ---------------------- Pozdrawiam.
  9. Witam Wszystkich. W wątku *Nerwica lekowa-jak z nia walczyć * w tym dziale zamieszcze fragment pewnego postu z dzisiejszego dnia , bo moze byc tu pomocny --------------------- A tak nawiasem to przypomnialo mi sie to, co mi mówił psycholog. Bo te *natretne mysli* nie dawały mi spokoju i psycholog znalazl na to sposob. Kazał mi prowadzić pamietnik, tzn znalezc wieczorem pol godzinki i *wyczyszczac glowe z tych mysli* a jak juz wszystko z niej wyrzuce to jak te mysli nadchodza to mam mowic STOP i myslec o czyms pozytywnym. W duzym stopniu mi to pomaga, ale to wymaga konsekwentnosci z naszej str., bo trzeba pisac regularnie. Piszę od 2 m-cy ale widze efekty i teraz pisze rzadziej bo troche zmienilam myslenie -------------------------- Ja tez mam zapisane mnóstwo zeszytów, gdyz dzięki takim zapiskom , wyciągamy myśli z glowy. Pozdrawiam.
  10. Witam Wszystkich. Czarnulo, z natrętnymi myslami jest podobnie jak z lękiem. Wszyscy ludzie miewają i leki i natrętne myśli.Problem zaczyna się, gdy leki i mysli natrętne są wyolbrzymione i zaczynają nam przeszkadzać w Zyciu.Trzeba je SPROWADZIĆ DO NORMALNYCH ROZMIAROW. Ja szłam calkiem inną droga. W latach 80-tych nie było takiego dostepu do psychoterapii, ale na szczęście na oddziale nerwic nauczono mnie jogi i medytacji. Przytocze pewne informacje na temat efektów praktykowania medytacji, które pochodza z ksiązki M.Sieradzkiego *Życie bez chorób *. --------------------- I jeszcze wypowiedź Stanislawa Sieka , prof.dr.hab. wykladowca psychoiogii i osobowości i psychologii klinicznej w Akademii Teologii Katolickiej : Rozwój osobowości jaki mozemy osiągnąć w wyniku uprawiania praktyk medytacji polega miedzy innymi na UWOLNIENIU ZAHAMOWANYCH I STLUMIONYCH NA SKUTEK WYCHOWANIA , oddzialywań kulturowych i stresów życia PSYCHICZNYCH SIŁ oraz na ZDOBYCIU SAMOOKCEPTACJI. Zatem POZBYCIE SIĘ ROZLADOWANIE STARYCH URAZÓW I STRESÓW ROZBRAJA JAKBY WEWNĘTRZNĄ BOMBĘ , która zawsze może wywolac REAKCJĘ ALARMOWĄ W ORGANIZMIE i zabarwić stresowo percepcję nowych doznań i wrazeń.Podczas medytacji , KTORA SPROWADZA STANY GLEBOKIEGO ODPRĘŻENIA , NASTEPUJE ROZLADOWANIE STARYCH STRESÓW . Człowiek znajduje sie w stanie GŁEBOKIEGO ROZLUŹNIENIA .W tym stanie STARE URAZY I STRESY WYLANIAJĄ SIE na powierzchnię , a czlowiek NIE TŁUMI ICH , TYLKO MOZE JE ZNIEŚĆ .W czasie procesu Medytacji WZRASTA POCZUCIE BEZPIECEŃSTWA , SAMOAKCEPTACJI , POCZUCIE WEWNĘTRZNEGO ROLUŹNIENIA , KTORE DZIALA UZDRWIAJĄCO I PRZYCZYNIA SIĘ DO WZMAGANIA ZAUFANIA DO SIEBIE --------------------- Jacek Santorski w jednej ze swoich ksiązek radził kobiecie, która mówila, że nie lubi swojego lęku, zeby stworzyla w sobie taka przestrzeń, w której znajdzie sie miejsce i dla lęku i dla jej niechęci do lęku. Dlatego ja napisałam taki wierszyk. Stworzyłam w sobie wolną przestrzeń, dla moich lęków i natręctw myślowych, by powiedziały, co je boli, żebym je mogła z Miłością uzdrowić. Jak pisza fachowcy, lęki to takie wyparte częsci nas samych, których nauczono nas się wstydzić. Ze to złe, to nie wypada itd.A uczucia sią uczuciami i maja prawo do istnienia( i tzw.dobre i złe ). Dlatego nie ma co z nimi walczytć. tylko pogodzić sie, zaakceptowac. No i siac w głowie myśli Radości, Miłościi, bo bez takich nasion, skąd ma sie wziąc lepsze myślenie.Pozdrawiam.
  11. Witam Wszystkich. Julio, nic mi o tym nie wiadomo, zeby były jakies terapie tylko dla dorosłych i ze musisz czekac do 18-ki, zeby na nia pójśc. Albo sama albo z pomoca rodziców szukaj terapii od zaraz, bo skoro masz uczucie, ze Twoje objawy trwaja wiecznośc, po co masz sie w nie zapadac.Poza tym doradzam Ci poczytanie historii męzczyzny, który wyszedł z nerwicy :moja -nerwica.republika.pl( na pasku opowieści pod Wyzdrowieć jest jej ciag dalszy). Na watku *Z nerwicy sie wychodzi* zamieściłam mnóstwo postów osób wynalezionych na róznych forach, które na swój sposób poradzily soibie z nerwica ( ale czytaj go od poczatku). Jest taka strona *Rozwój i swiadomość*, tam tez znajdziesz posegregowane tematycznie informacje na niemal kazdy temat Życia.To tyle na poczatek i powodzenia. Wiosna tuz , tuz , szkoda Zycia na chorowanie wymyslone-nerwicowe.Bo taka jest prawda o nerwicy.Pozdrawiam.
  12. Witam Wszystkich, Czarnulo, wiem jak sie czujesz. Gdy ja po trzech latach bycia na tw.rencie chorobowej z powodu leków i mysli natrętnych musialam wrócic do pracy z przyczyn finansowych ) a dopiero rok czasu stosowałam w celach leczniczych joge i medytacje, którch nauczylam sie na oddziale nerwic), balam sie tak jak Ty, teraz.. Na szczęście byla to praca, nie siedzaca.Dzięki poruszaniu sie czlowiek moze rozchodzić niepokój. Z mojej dzisiejszej perspektywy podpowiem Ci co ja bym zastosowala teraz. Najpierw PELNA ZGODA NA TO, ZE MOZE BYC DOBRZE I ŹLE, ze dasz rade lub nie.Taka pałna AKCEPTACJA daje nam na poczatek taka przestrzeń - jakby co, wycofam sie. Gdy myslimy, ze MUSIMY, ŻE NIE MAMY WYBORU , wtedy podswiadomość ( ta dziecięca częśc nas, w której mieszlają leki ) moze nas straszyć. Gdy powiemy sobie dobrze, spróbuje, jak wyjdzie to dobrze, jak nie , to nie bedzie koniec świata, wtedy emocje cichna. Musisz też miec na poczatek jakies swoje zdania, autosugestie, które będa pełnily taką role wyłacznika lęków. Na przyklad : TO TYLKO NERWICA. TO ZARAZ MINIE. STOP. Gdy mnie dopadaly myśli w rodzaju , ze zaslabne, zemdleje, zwariuje, osmieszę sie w oczach innych, to wtedy mówilam sobie ; TO NAJWYŻEJ SIE OŚMIESZE ( ZWARIUJE, ZEMDLEJ E itd).Wtedy umysl się uspokajal, bo jak mozna straszyć kogos, kto mówi zgoda, to najwyżej.Ale trzeba robić to na tyle przekonujaco, zeby podswiadomośc w to uwierzyła.Ale praktyka czyni MISTRZA. Ja znam to z wlasnego dowiadczenia. Ezlhart Tolle radził, zeby pozwalac lękowi jakby PRZEJSC PRZEZ SIEBIE i tylko go ogladac z lekkiego dystansu. Jacek Santorski doradzał, by w sobie stworzyc taka wewnętrzna przestrzeń w której lęk ( mając dosyć miejsca) bedzie mógl sie swobodnie rozłożyc ( co nie oznacza - rozpanosyc). Nie będzie wtedy na nas napierał.Napiera, gdy sie przed nim bardzo bronimy, stawiamy mu tamy.Gdy dajemy mu w sobie choc troche przestrzeni, napór leku nie jest taki mocny. Poza tytm doradzam Ci przejrzenie watku *:Z nerwicy się wychodzi * od poczatku. I zrobienie sobie czegos w rodzaju bardzo scislego streszczenia postów osób, które wyszly z nerwicy.Wynotuj sobie kazde zdanie, które moze Cie umacniac, budowac, byc Ci przydatne TERAZ, dopóki dopiero stajesz na nogi.Gdybys chciala porozmawiac wprost, podaj swoje gg. Pozdrawiam.
  13. Witam Wszystkich. Margo,żeby wyjasnic te sprawe przytocze kilka zdań z Twojego postu, którym sie zasugerowalam. Szukampomocy,jeśli koleżanka sama się okalecza,to poza dermatologiem trzeba szukać pomocy u psychiatry.Ale do decyzji i wizyty u psychiatry sama musi *dojrzeć*.To bardzo trudne,pomóc komuś,kto tej pomocy nie przyjmuje:( przytoczę najpierw te zdania. ------------------- Czytając ten Twoj post zrozumialam, ze to Ty masz jakąs kolezanke, która sama sie okalecza.St ąd ta moja rada. Nie zrociłam uwagi, ze ktoś ma takiego nicka *Szukam pomocy*.Nie zartuje sobie piszac na takich forach.Przepraszam za nieporozumienie.Pozdrawiam.
  14. Witam Wszystkich Margo, wpisz w google temat : Samookaleczanie się . Znajdziesz tam informacje psychologów i osób, ktore sie tną i wyjaśniaja, dlaczego to robia, Ja przez jakiś czas pisalam z osoba, ktora w taki sposób próbowała doświadczyć jakichś uczuc, które tak głeboko powypierala, lub zwrócić na siebie uwage rodziny.Pozdrawiam.
  15. Witam Wszystkich. Ponieważ nerwicy natręctw doświadczają coraz młodsze dzieci, przytocze na ten temat informacje z watku: ://www.nerwica.com/zaburzenie-obsesyjno-kompulsyjne-t22829.html Witam serdecznie...jestem nowym użytkownikiem forum. Dzisiaj u mojej 7letniej córki zdiagnozowano zaburzenia obsesyjno-kompulsywne. Dziwne zachowania zauważyłam u małej 3 tygodnie temu. Zaczęło się od zbierania patyków, liści, napychania kieszeni wszystkim, co znajdzie na drodze. W przeciągu 21 dni doszło fotografowanie wszystkiego, płacz, wstrzymywanie oddechu, zbieranie śliny w ustach, zaciskanie pięści itp. Jestem załamana i nie wiem, co mam robić. Znalazłam cudowną panią psycholog( Bogu niech będą dzięki), która od następnego wtorku obiecała popracować z córką. Czekanie na ten dzień wydaje mi się wiecznością. Nie wiem, jak wytrzymam i co mam robić do tego czasu :( Może ktoś ma jakieś pomysły???? I jeszcze jedno, przeszłam piekło po pierwszej konsultacji z innym psychologiem, który na dzień dobry zarządził leki( nie widząc nawet mojego dziecka), po czym po dłuższej rozmowie stwierdził, iż to ja powinnam się leczyć u psychiatry, bo za bardzo przeżywam zaburzenia córki!!! Nie znam matki, która nie przeżywa i nie martwi się stanem zdrowia swojego dziecka, ale ok, niech będzie... -------------------------- Jedyną radę jaką mogę dać to taką z własnego doświadczenia - NIE ZABRANIAJ DZIECKU WKONYWANIA NATRĘTW , bo jedyne co spowodujesz to wzrost poziomu lęku, który wiąże się z możliwością pojawienia się zachowań agresywnych czy złości. Niestety raczej nie widzę innych możliwości pomocy, bo walka z nerwicą polega głównie na takim racjonalizowaniu myślenia i zachowania, poznawaniu siebie i psychologicznych mechanizmów obronnych, no i trzeba to robić samemu przy pomocy psychologa/psychoterapeuty. ---------------------------------- to obwinianie się jest niepotrzebne (nawiasem mówiąc moja matka również tak robiła na początku). Mimo że dzięki terapii mam pewien wgląd w siebie nie jestem psychologiem i nie jestem w stanie powiedzieć co jest przyczyną. To wyjdzie w praniu jeśli wyślesz córkę na terapię. Nerwicę jako taką oczywiście da się wyleczyć lub wyleczyć na tyle, by prowadzić w miarę normalne życie. Ja mam nerwicę tak od 2007 roku, leczę się od kwietnia 2009, aż do lutego tego roku nie było żadnych efektów (byłem na samych lekach). Od lutego chodzę na terapię behawioralno-poznawczą i jestem tak gdzieś w 70% wyleczony. Wg. mnie skutecznie pomóc sobie może jedynie twoja córka... Mam jeszcze pytanie - czy jest aż tak źle? Ile czasu twojej córce zabierają te natręctwa? Non stop je wykonuje? -------------------------------- Początkowo ograniczało się to do zbierania patyczków na spacerze, liści, mchu w lesie itp. i kitrania ich w domu. Było ok, tylko kolekcja się powiększała:) Teraz, jak wróciłyśmy z wakacji to się nasiliło i dochodzą codziennie nowe rzeczy: trzyma ślinę w buzi non stop przez cały dzień, nawet jak proszę, żeby połknęła, zaraz zbiera nową, całuje swoje zabawki po sto razy, za każdym razem wychodzi z pokoju i wraca do kolejnej, ma pięści zaciśnięte przez jakieś pół dnia, a wstrzymywała oddech dzisiaj z 30 razy:(Nie wiem już co mam robić...jak proszę, tłumaczę to od razu płacze i jeszcze bardziej się denerwuje... -------------------------- Kluczem do wyzdrowienia w tym przypadku jest jak największa wiedza o zaburzeniu. --------------------------- Pozdrawiam.
  16. Witam Wszystkich. Dla tych, którzy chca się podszkolic w kwestii przyczyn i sposobów radzenia sobie z nn, zamieszczam namiary na strone, na której wypowiada sie czterech fachowców na ten temat. www.nerwica-natrectw.info/pytania.html Chcialam przytoczyć fragmenty wypowiedzi tych specjalistów, ale nie moge ich skopiowac. Kazdy zainteresowany musi osobiście przyjrzec sie tej stronie. Pozdrawiam.
  17. Witam Wszystkich. Martin , moze zastosuj mój sposób.Zawsze, gdy napisze post krotki lub długi, kopiuje go i zapisuje na myszce. Gdy dam na wyśllij i sie okaze, ze musze sie ponownie zalogowac, wtedy wklejam ten post i znowu na wszelki wypadek zapisuje na myszce. Gdy post przejdzie, nie ma problemu.Administrator na *Watku administracyjnym* wyjasnił, ze jesli przez 10 minut jesteśmy nieaktywni, wtedy nasze logowanie jest nieaktualne ( przeczytaj sobie dokładnie tę informacje na watku, ja tak z grubsza pisze to, co zapamietalam ).Pozdrawiam.
  18. Witam Wszystkich. Jest takie powiedzenie, ŻEBY NAPRAWDE ZROZUMIEC DRUGIEGO CZŁOWIEKA, TRZEBA WEJŚC W JEGO BUTY I W NICH POBYĆ , POCHODZIĆ.Czyli miec taką sytuacje jaką on ma i taka osobowośc jaką ma ta osoba. Malamala, ja moge Ci napisac coś takiego. SPROBUJ W WYOBRAŹNI ZOBACZYĆ OBIE TE SYTUACJE I JAK SIĘ BEDZIESZ CZUŁA , KIEDY PODEJMIESZ DECYZJĘ TAKA LUB INNĄ.DECYZJA NALEZY TYLKO DO CIEBIE. KAŻDA Z NAS JEST INNA I KAŻDA NA TWOIM MIEJSCU PODJĘŁĄBY DECYZJE W ZALEŻNOŚCI OD SWOJEGO CZHARAKTERU I WARUNKÓW, W JAKICH ŻYJE, JEST. Możesz sie pytać o rady innych, ale to TY BĘDZIESZ MUSIAŁA DALEJ ŻYĆ Z TĄ DECYZJA, JAKĄ PODEJMIESZ. Ja na gg pisze z dziewczynami, które mając nerwice natręctw zaszły w ciążę. Jak same pisza, dla nich to było ( lub jest ) piekło na Ziemi. kazda z nas ma inny próg wytrzymałości fizycznej i psychicznej. W tej sprawie musisz poradzić sie samej siebie, psychiatry . Tylko Ty znasz swój stan psychiczny i emocjonalny i wiesz co dasz rade znieśc.Musisz zadecydować tak, zebys potem umiała z ta decyzja życ, czyli musisz wybrać na ten czas mniejsze zło.Bardzo dobrze Cie rozumiem, dlatego tylko to moge Ci podpowiedziec.Pozdrawiam.
  19. Witam Was Wszystkie. Wpisalam w google temat *WPŁYW POZYTYWNEGO MYSLENIA NA DROWIE * i z jednej z wielu stron przytaczam ten artykuł.Podpowiadam Wam przeczytanie reszty stron. Chcesz żyć dłużej? Bądź optymistą Podobno optymiści żyją dłużej. Ta dość śmiała teoria może wydawać się nieco absurdalna i niemal całkowicie niezwiązana z długością i jakością naszego życia. Jednak bardzo często to, co na pierwszy rzut oka wydaje się głupie i niedorzeczne, na dłuższą metę, po głębszym zastanowieniu, rzeczywiście może okazać się czymś sensownym i wartym wprowadzenia w życie. Optymistom przede wszystkim żyje się łatwiej ze względu na ich podejście do życia, na spojrzenie na sprawy i ludzi, którzy ich otaczają. I choć pesymiści, będący ich zupełnym przeciwieństwem, rzadziej doznają w życiu rozczarowań i zawodów, omija ich w życiu zdecydowanie więcej przyjemności niż optymistów. Dlatego warto dowiedzieć się jak optymistyczne podejście wpływa na nasze życie i zastanowić czy rzeczywiście nie lepiej zmienić swoje nastawienie do świata. Przede wszystkim osoby, które znacznie pogodniej i ufniej podchodzą do otaczających je spraw, problemów i osób mają w życiu zdecydowanie łatwiej, ponieważ przez to, że roztaczają wokół siebie bardzo pozytywną aurę, sam świat postrzega je bardzo ciepło, ludzie chętnie spełniają ich polecenia, prośby czy nawet marzenia. Przykładowo osoby nastawione pesymistycznie, przez swoje narzekanie, marudzenie i ciągłe doszukiwanie się dziury w całym tworzą wokół siebie bardzo nieprzyjemną atmosferę, sprawiając automatycznie, że ludzie niezbyt chętnie z nimi współpracują, a problemy jakby same się do nich garną. Ponadto optymiści mają zdecydowanie więcej przyjaciół, ludzie uwielbiają ich towarzystwo, ich życie towarzyskie kwitnie, a co za tym idzie w sytuacjach trudnych czy kryzysowych nigdy nie brakuje im bratniej duszy, osoby która pocieszy, wesprze i pomoże przetrwać ciężkie chwile. Pesymiści rzadziej spotykają się z taką bezinteresowną pomocą ze strony innych ludzi. Ponieważ nieustannie przewidują i dostrzegają trudne, niebezpieczne i niekorzystne sytuacje, ludzie są już nimi znudzeni do tego stopnia, że kiedy rzeczywiście dotyka ich jakaś trudna sytuacja, bliskie im osoby mogą nie mieć już siły, by okazać im wsparcie. Najważniejszym z pozytywnych aspektów optymistycznego podejścia do życia jest jego rzeczywisty wpływ na samopoczucie, zdrowie i nastrój człowieka. Dzięki pozytywnej energii, która aż emanuje od optymistów, ich mózg produkuje znacznie więcej zbawiennych dla naszego organizmu hormonów. Odpowiadają one za spokój, opanowanie, kreatywne myślenie i koncentrację w trudnych i stresujących momentach, podnoszą naturalną odporność organizmu, pozwalają spokojniej reagować na stresujące sytuacje i efektywniej je rozwiązywać. ---------------------- Od siebie dodam, ze NERWICA JEST DOLEGLIWOŚCIĄ ZMUSZAJĄCA NAS DO EMOCJONALNEGO, INTELEKTUALNEGO I ZYCIOWEGO DOROŚNIĘCIUA. Nie mozna byc wiekiem doroslym i nadal wspierac się o kogos, nie stac na wlasnych nogach. Ja wyszlam za mąż totalnie niedojrzała emocjonalnie, zyciowo itd. W domu rodzinnym nauczyłąm sie bycia ofiara ( balam sie ojca , który stosowal bicie jako metode wychowawcza), więc w dorosłe zycie weszłam z wyuczonym lękiem przed mężczyznami i z tzw.wyuczona bezradnościa. Mój mąz nazuzywal alkoholu, więc nie było to czynnikiem sprzyjającym mojemu zdrowiu psychcznemu. Pierwsze lęki pojawily sie gdy moje dzieci były w wieku 3 i 5 lat. Później dolączyly sie myśli natrętne.I to byl koszmar, z którym musiałam się zmierzyć. Choroby nowotworowej doświadczylam, gdy juz troche dojrzałam, dzięki stosownej wiedzy trochę się umocnilam, mialam jakiś rodzaj wiary i ufności, więc jakoś przez nią przeszlam. Znam te objawy, o których piszecie. I nie mam watpliwości, że nie zmienicie JAKOSCI SWOJEGO ZYCIA bez zmiany JAKOŚCI WASZEGO MYSLENIA. To jest podstawa. I tak jak cięzko jest nauczyc sie języka obcego i niektórzy w ogóle nie podejmuja tej próby, tak samo ciężko jest na poczatku nauczyć sie POZYTYWNEGO MYSLENIA. Ale tylko upór i chęć stworzenia sobie i dziecku lepszego losu moze dodac Wam sil. I nie mam tez watpliwości, że ciagle branie się za siebie, pomimo zmeczenia i niewyspania szukanie w sobie ukrytych sil, mówienie sobie : DAM RADĘ, NIE DAM SIĘ POKONAC ŻADNEJ SLABOŚCI, bo MOC W SLABOŚCI SIĘ DOSKONALI ,mogą być Waszymi sprzymierzeńcami. Dzis nie pozwalam sobie na zadną slabośc, gdyz wiem , że to ona podcina skrzydla, czyni z nas ofiary losu.Mozna być pod wplywem Zycia, czuc się jego ofiara i można zmagac się z każda slabościa, pokonywac ja i ROSNĄC , IŚC DO PRZODU. Wybór zawsze nalezy do nas. Czasem gdy mi się czegoś z lenistwa n ie chcialo zrobic, przypominalam soibie hiistorie tej góralki mieszkającej we Wroclawiu , która urodzila sie bez obu rak, zrobila studia i postanowila urodzic dziecko.Czytalam jak przy pomocy stop karmila dziecko, przewijala itd. Jej sie chcialo. Gdy mam momenty slabości a przypomne sobie o ludziac niepełnosprawnych, bez rak, nóg , którzy ciesza się , ze zyja, od razu przywołuje się do porządku i naprawde CZUJĘ SIĘ WDZIECZNA ZA WSZYSTKO CO MI DAL LOS, w porównaniu do innych . To brak swiadomości, co mamy a czego nie mają inni pozwala nam sie tak nad soba rozczulac . Ale z takiego myslenia nie będzie ani zdrowia, ani Radości Zycia. I ja się ani nie wymadrzam ani Was nie oceniam.Ja kiedyś tak żylam jak Wy teraz. Dziś jestem szczęsliwa, gdyż sie tego NAUCZYLAM. Dlatego i Wam i Waszym dzieciom zycze lepszego losu, na który jednak musicie osobiście zapracowac. Inaczej się nie da.Oczywiście mozecie sie na mnie tylko wkurzyc i dalej nad sobą nie pracowac.Ale wtedy nic sie w Waszym Zyciu na lepsze samo nie zmieni. Pozdrawiam.
  20. Witam Wszystkich. Asie, tak się zlozyło, ze gdy zaczęłam doświadczac pierwszych lęków i myśli natrętnych ( pare miesięcy później) -było to w połowie 1980 roku, nie było ani dostępu do terapii tak powszechnego jak teraz, ani książek na te tematy, nie mówiac o internecie. Byłam zdana na siebie sama.Mialam dwoje malych dzieci i pijacego męża, co absolutnie nie sprzyjałó mojemu zdrowieniu.Ale gdy sie jest w ostej fazie nerwicy nie doradzam nikomu robienia rewolucji w Zyciu, bo to się nie sprawdza.Ja podczas pierwszego pobytu w szpitalu za rada współpracowników zlozyłam pozew o rozwód.Ale na takie wojny trzeba miec sily, wsparcie, zaplecze.Trzeba miec dokąd odejść. Ta cala sytuacja odebrala mi resztę sil i musialam się z tego pomyslu wycofać.Przez dwa lata bylam *leczona * tabletkami, co sie u mnie nie sprawdziło Ale mimo to w ostrych fazach nerwicy podpowiadam branie odpowiednio dobranych leków, zeby przetrwac, ustrabilizowac sie do czasu podjecia terapii..Potem ogloszono stan wojenny, więc mozna sobie wyobrazic, ze* komfort* mojego Zycia ulegl radykalnemu pogorszeniu. Pisze otwarcie, ze dzięki technikom oddechowym,jodze , metytacji ja dziś żyje.I to jest MOJA PRAWDA.Praktykowanie medytacji wyciszalo mnie, a wykonywanie cwiczeń sprawiało mi radość.W tych momentach moge powiedziec, ze przejmowalam na krótkie chwile wladze nad moimi myslami i Zyciem. Dopiero w latach 90-tych pojawily sie książki P.Mulforda.L.Hay, J.Murphy.ego , A.Polender *Pojedynek z nerwica*.Wtedy mozna powiedziec zaczęłam sie uczyc.Bylam samoukiem, dlatego moje zdrowienie trwalo tak dlugo.Zawsze staram się podpowiadac psychoterapie, gdyz DOBRZE DOBRANA TERAPIA skraca czas leczenia. Podpowiadam tez AUTOTERAPIE, czyli aktywne wlączenie sie w leczenie.Czytanie stosownych książek na temat wychodzenia z nerwicy, wypowiedzi osób, które z niej wyszly( na moim watku na poczatku zawarlam mnóstwo takich tekstów z niemal kazdego forum). No i sianie pozytywnego myslenia w głowie. Ja to robilam pod wpływem książek L.Hay, korzystałąm z jej afirmacji.Mówilam sobie, nie bedac wcale pewna czy mi to coś da.Bylam takim niewiernym Tomaszem.Ale za jakiś czas nie moglam nie zauwazyc pozytywnych efektów tych wszystkich moich dzialań. Na stronie 200 -ej watku *Z nerwicy się wychodzi* jest zamieszczona MEDYTACJA M ŁLOŚCI z ksiązli L.Hay. Ja nauczylam sie jej na pamięć.I gdy pracowalam nad sianiem w glowiue Miłości, powtarzalam ją soobie zawsze, gdy jakjies negatywne mysli próbowaly wedrzec się do mojej głowy, lub gdy mialam jakąś trudna sytuacje do rozwiązania. To byly moje sposoby na nerwice, na prace nad RADOŚCIĄ ZYCIA, którą mam dziś. I pamiętam , że nawet choroba nowotworowa nie odebrala mi na stale tej Radości.To oczywiste, ze gdy bralam chemie itd. nie czulam się szczęsliwa. Ale mialam juz wtetd wypracowany wczesniej taki stan wewnetrznego spokoju, nadzieje, jakąś podstawowa wiare i ufnoc w Boska Opieke. To mi pomoglo przetrwac ten czas.Wiem, ze kazdy z Was ma w sobie ukryte sily o których piosze P.Mulford w swoich książkach. Nie kazdy je budzi do Zycia. MOC W SLABOŚCI SIE DOSKONALI. Ja na poczatku mojego Zycia, byłam totalna ofiara z tzw.wyuczona bezradnością.Mojej dzsiejszej Radości Zycia i odwagi jaka mam sama się nauczylam.I tego Wam Wszystkim zycze. Pozdrawiam.
  21. Witam Wszystkich. Margo, zeby postawic kropke nad i , jesli chodzi o temat wyjścia z nerwicy. Powołam sie na informacje z ksiązki *Pojedynek z nerwica * A.Polender, której przeczytanie i to niejeden raz polecam. ------------------- Teraz mozna przystąpić do systematycznego ODCZULANIA na konkretne lęki, które zglasza pacjent.pPrzy czym nie chodzi tu o CAŁKOWITE ZNIESIIENIE LŁKÓW , które zglasza pacjent. Lęk odgrywa przeciez pozytywna role w ich Zyciu : ostrzega przed niebezpieczeństwem, zwiększa czujnośc , prowokuje doi przewidywania i zapobiegania niepozadanym wydarzeniom.WŁAŚCIWY POZIOM LŁKU POMAGA W ZYCIU, NADMIERNY - UNIESZCZĘŚLIWIA.Dlatego pacjentowi potrzebna jest tolerancja wobec wlasnego lęku , PEWNA ZGODA NA TO, ŻE CZASEM SIĘ POJAWIA. Jezeli uda mu sie to osiagnąc - zniknie samowzbudzanie sie lęku w błednym kole nerwicowym. --------------------- Takie same objawy na jakie skarzy się neurotyk występuja takze u tych, którzy nerwicy nie maja. Tyle, ze u NIE- NEUROTYKÓW pojawiaja sie bardzo rzadko , ZWYKLE W SYTUACJACH TRUDNYCH , PO CZYM USTĘPUJĄ , nie zaklocajac powaznie funkcjonowania systemu nerwowego. Kazde z nas pamięta chwile , w których walilo mu serce, drżały rece , wybuchal gniewem lub mial ochote wszystko zostawic i uciec. Kazdemu tez przynajmniej raz w Zyciu , wszystko wydawało sie szare i beznadziejne. NEUROTYKOWI TAKIE STANY ZDARZAJĄ SIĘ TAK CZĘSTO, ŻE STANOWIĄ JEGO CODZIENNOŚĆ.Dolegliwości sa znacznie bardziej intensywnew , silniejsze nicz te, KTORE SPORADYCZNIE POJAWIAJĄ SIĘ U LUDZI ZDROWYCH . ---------------- W kazdej nerwicy wystepuja tak zwane objawy podstawowe ( osiowe) niezaleznie od tego, czy objawami szczegółowymi sa DUSZNOŚCI, BEZSENNOŚĆ CZY TEZ TRUDNA DO OPANOWANIA NIEŚMIALOŚC .Te podstawowe objawy to -w sferze psychiki - SILNE SKUPIENIE SIĘ NA SOBIE ORAZ POCZUCIE BEZRADNOŚCI WOBEC CHOROBY. Lista objawów szczegółowych jest praktycznie nieskończona., tak jak nieskończona jest liczba sytuacji PROWADZĄCYCH DO NERWICY. Najczęściej jest to BRAK WIARY W SIEBIE, SMUTEK, UKRYTA AGRESJA, NEGATYWNY, NIECHETNY STOSUNEK DO LUDZI , W TYM DO OSÓB Z NAJBLIŻSZEJ RODINY.Powtarzająca sie cechą jest NEGATYWNY I NIEAKCEPTOWANY OBRAZ SIEBIE . Pacjent nie zawsze wie, JAKI CHCIAŁBY BYC , chociaz dokladnie wie, JAKI BYĆ NIE CHCE. ------------------- Tyle A.Polender Margo , napisalaś : ale nigdy nie uwierzę w to ,że można się wyleczyć,że nie wracają choćby najmniejsze objawy,że raptem się zapomina,że zawsze już jest pięknie jak przed tym choróbskiem.To tyle,żeby mnie dobrze zrozumiano!:) W moim ostatnim poście na Waszym watku przytoczylam wazne informacje na temat, czy mozna wyjśc z nerwicy. Na watku *Z nerwicy się wychodzi* zamieścilam posty kilkudziesięciu osób wynalezione na różnych forach, które poradziły sobie na swój sposób z nerwica. Margo, wyjście z nerwicy nie oznacza, ze lęk calkowicie znika z naszego Zycia. Jak napisala A.Polender, lęk spełnia pozyteczną ostrzegawcza role w naszym Zyciu.Ja od siebie moge napisac, ze przestajemy miec wtedy LEKI DZIECIĘCE WYOLBRZYMIONE, a zaczynamy miec lęki normalne, takie jakie mają tzw.zdrowi ludzie, nie przeszkadzające w Zyciu.Rozejszryjcie sie wokół, niemal wszyscy ludzie sie czegoś boją. Bywaja tak odwazni jak Claude van Damme czy Bruce Lee, ktorzy dzieki cięzkiej pracy nad soba nauczyli się takiej odwagi, dzieki której mogli się nie bac wiekszosci niebezpieczeństw.Ja , zaczynając od bycia ofiara bo tego nauczylam sie w dzieciństwie , dzieki nerwicy, chorobie nowotworowej i innym trudnym lekcjom musialam się nauczyć ODWAGI, dzięki której dziś nie boje sie tych spraw , jakich boja sie ludzie silniejsi fizycznie, bogatsi ode mnie. Nauczyłam sie takiego rodzaju wiary w DOSKONAŁOŚC ZYCIA, w Boga, takiej zdrowej samooceny, której nie mialam przed nerwica. Dzięki chorobie nowotworowej nauczylam się cieszyć Zyciem BEZWARUNKOWO. Ten wierszyk napisalam , gdy uswiadomilam soibie jaka wartościa jest ZYC, TAK PO PROSTU. Jestem CHRONICZNIE SZCZESLIWA, choć Życie mnie nie rozpieszcza, Cieszę się SAMYM ISTNIENIEM, niewazna jest cala reszta ! Spojrzenie z bliska w oczy śmierci uczy POKORY, ODWAGI, doceniania ŻYCIA. Mojej dzisiejszej Radości Zycia nauczylam sie dzieki temu, ze bedac w nerwicy sialam na okragło, uparcie pozytywne mysli w glowie. Niespecjalnie w to wierzylam, ale przy mojej nerwicy lekowej i myslach natrętnych i tak nie mialam nic do stracenia. Po jakims czasie tego siania naprawde zauwazyłam, ze negatywne myslenie usuwa się z CENTRUM MOJEGO UMYSLU, ze coraz częściej włącza sie pozytywność.To tak jak z nauka jezyka obcego.Jak się uczysz, to się nauczysz.Gdybym tylko ja pisala o korzystnym wplywie pozytywnego myslenia na psychike, mozna byłoby mi nie wierzyc. Ale internet peka od artykułów, informacji9 na temat pozytywnego myslenia, jak stac się osobą szczęsliwa. Tylko wprowadzac w Życie. Nie mam zadnego osobistego interesu, żeby pisac do Was o tym. I nie musicie mi wierzyc, uwierzcie autorom ksiązek napisanych na te tematy.. Ja po prostu wiem jak to jest BYC W NERWICY i jak to jest BYC KIMŚ SZCZĘSLIWYM. Pozdrawiam.
  22. Witam wszystkich. Czarnulo, wejdx na strone tego męzczyzny, który wyszedl z nerwicy.moja-nerwica.republika.pl , na pasku opowieści pod Wyzdrowiec jest taki temat *Odrealnienie czyli utrata zaufania *, *Straszne myśli itd. i poczytaj sobie. Musisz miec troche wiedzy, gdyz to Cie moze uspokoic.Pozdrawiam.
  23. Witam Wszystkich. Jesli chodzi o wyjscie z nerwicy, przytocze troche informacji na ten temat, moze sie tutaj przydadza. -------------------------- Najpierw z ksiązki *Psychoteraoia* pro9f.Aleksandrowicza, trocghe informacji, jak pnokreśla nerwice. KTOŚ* , KTO NA SKUTEK NIEWYDOLNOSCI MECHANIZMÓW OSOBOWOŚCIOWYCH nie potrafi DAWAĆ SOBIE RADY Z ŻYCIEM, moze BEZ UZNANIA PORAŻKI ( w oczach innych-mój przypisek ) SCHRONIĆ SIĘ W ROLĘ CHOREGO. *UCIEKA W CHOROBĘ*? W jakiejś mierze TAK.Jest to niejako naturalne rozwiazanie jakiego dostarcza nasza kultura. Chorych, których zaburzenia zawieraja dostrzegalne elementy *ucieczki w chorobe , czesto traktuje sie jajko symulantów.Jest to całkowicie niesłuszne ( gdyz ci, ktorzy symuluja chorobę nie maja zadnych dolegliwosci ) W przypadku chorych na nerwice, skazują sie oni na AUTENTYCZNE CIERPIENIA , stanowiace niejako cene, ktorą płacą ZA * HONOROWE WYCOFANIE SIE Z AKTYWNOŚCI *.Pojawiaja sie wówczas rozmaite zaburzenia czynnosciowe , u kazdego nieco inne, BO WYRAŻAJĄ NIECO INNE POWODY UCIECZKI W CHOROBE , inne niz nieuswiadamiane konflikty. Tacy pacjenci na ogół poszukuja pomocy nie tylko w uwolnieniu od objawów, ale tez w rozwiązaniu tych problemow, które ujawniaja sie POPRZEZ SYMPTOMY NERWICY. ------------------ Jak należy życ, aby nie narazić sie na nerwicę? Jerzy Aleksandrowicz: Nerwicę nosi się w sobie, to nie życie ją powoduje. ----------------------------------- Ile trwa wyleczenie nerwicy natrectw...i czy jest to w ogole mozliwe?? kasia1: Czy nerwicę można w ogóle w 100% wyleczyć, pytam bo borykam się z nerwicą już kilka ładnych lat i ciągle jest źle.... Jerzy Aleksandrowicz: KAŻDĄ NERWICĘ MOZNA CAŁKOWICIE WYLECZYĆ, a ile to trwa zależy od współpracy pacjenta z terapeutą. Proponuje zaglądnąć do poradnika dla pacjentów, który pokazywałem w programie, ale skądinąd nerwica natręctw należy do tych, które najtrudniej wyleczyć. ------------------------------------------- NERWICA JEST - na poziomie głębszym-PRZECIWIEŃSTWEM ROZWOJU I SAMOREALIZACJI CZŁOWIEKA W przebiegu nerwicy człowiek poddaje się samodestrukcji cząstkowej lub całkowitej. ZAMIAST STAWANIA SIĘ TYM, KIM MÓGŁBY SIĘ STAĆ, ROZMIJA SIĘ SAM ZE SOBĄ . ( jest to wypowiedź autorytetu prof. Erwina R Wiedniu oraz kierownika Oddziału Psychosomatycznego w Uniwersyteckiej Klinice Psychiatrycznej). ---------------------------------------------- Szczęściem wśród zamówionych książek było *Peace from nervous suffering* napisane przez Claire Weekes-lekarkę, KTORA SAMA POKONAŁA NERWICĘ. Zdroworozsądkowa psychoterapia - mieszanka zrozumienia istoty nerwicy, zajęć zmierzających do zmniejszenia napięcia i terapii behawioralnej. Tej książce wiele zawdzięczam. Nie tyle poprawę bo to już i tak następowało, ile późniejsze całkowite wyzdrowienia. Gdy piszę całkowite to nie mam na myśli tylko braku objawów. Raczej to, że NIE MUSZE SIĘ BAC , ZE CHOROBA KIEDYŚ WROCI , bo wiem, że w istocie nie jest to w ogóle choroba (w sensie biologicznym), tylko stan w którym się znalazłem z powodu pewnych okoliczności (oraz wrodzonych skłonności) i który sam podsycałem. --------------------------- Ten ostatni fragment pochodzi ze strony :moja-nerwica.republika.pl. Jest to opowieśc mężczyzny, który pisze otwarcie, ze wyszedl z nerwicy. Na pasku jego opowieści pod WYZDROWIE jest dalszy ciąg jego opowiesci w tym *Ostateczne wyzdrowienie *..Polecam uwazne przeczytanie tej opowiescu, gdyż jest w niej wiele istotnych informacji na temat nerwicy i sposobow radzenia sobie z nia.Pozdrawiam.
  24. Witam Wszystkich. Margo, napisałas w swoim poscie do Skarabeuszka :Jak ktoś twierdzi,że wyszedł z tego,lub radzi sobie bez leków,to moim zdaniem nie wie co to nerwica,depresja itd....Jak ona dopadnie tak naprawdę,to kompletnie uniemożliwi życie.Przykro mi,że pewnie rozwiałam Twoje nadzieje.Z nią musimy nauczyć się żyć ... Poniewaz zaliczyłam i nerwice lekowa plus natrętne myśli, więc wiem z osobistego doświadczenia jak to jest mieć nerwice.Ja bralam leki przez pierwsze dwa lata i nic mi nie pomogły) moze do pewnego stopnia pomogly mi przezyć najgorszy czas, dopóki nie mialam innego sposobu na nerwice .W ciągu dwóch lat takiego leczenia spędziłam 10 miesięcy w szpitalu ( nie na raz). Dopiero podczas trzeciego pobytu, gdy psycholog nauczył mnie technik oddechowych, cwiczeń jogi i praktykowania medytacji moge powiedziec, ze TO MNIE URATOWAŁO. Wtedy moglam przestac brac tabletki) ktorych fanką nie bylam i mam złe doswiadczenia z okresu ich brania). Dzięki ćwiczeniom jogi , praktykowaniu medytacji zaczęłam się wyciszac , umacniac wewnętrznie.Moze czasem w momentach kryzysowych cos bezpiecznego zazyłam, , ale już nie pamiętam. Było to w latach 80-tych podczas stanu wojennego, co nie sprzyjało zdrowieniu.Ja po dwóch latach czulam się na tyle na silach, ze podjęłam prace.Nie znaczy to, ze bylam wyleczona z lęków i z myśli natrętnych.dzieki technikom jogi i medytacji nauczyłam się z nimi jakoś sobie radzić w podstawowy sposób. .Nie mialam dostępu do psychoterapii, bo to wszystko było w powijakach. Pierwsze ksiązki na temat pozytywnego myślenia i tzw.psychologiczne , *Pojedynek z nerwica*, ksiązke W.Eichelbergera zdobyłam dopiero w połowie lat 90-tych.Troche wczesniej wczesniej czytalam P.Mulforda i L.Hay, J.Murpgy.ego .To, ze dziś czuję się osoba szczęsliwa zawdzieczam sianiu w głowie pozytywnego myslenia nawet w czasie, gdy doświadczalam jeszcze leków i mysli natrętnych. Sianie Radości, Miłości, Spokoju itd jest o tyle wazne, ze po jakims czasie regularnego stosowania afirmacji, autosugestii one zapuszczają korzenie w podswiadomości, wpasowują sie w umysł i wypieraja na peryferie umysłu myslenie negatywne.Takj jak mozna się nauczyć języka obcego tam mozna się nauczyc myslenia pozytywnbgo.Ale umysl jest leniwy i trzeba go do tej lekcji na poczatku zmusic. Jezeli ktos ciągle puszcza sobie płytę : boje sie, mam dość, nie wyjde z nerwicy, to wiadomo co sieje w swojej glowie.Nawet gdy jest xle, trzeba wbudowywac nowy program w podswiadomośc, puszczac płytę z pozytywnymi tekstami. To taka inwestycja w zdrowie i szczęście.Pisze o moim osobistym doświadczeniu z nerwica. Szczęslkiwsza zacęłam się czuć w latach 90-tych a tak naprawde szczęśliwa, w 2004 roku, dwa lata po chemioterapii i po moim pobycie w Częstochowie, gdzie udalam się, by podziekowac za to, ze w ogóle zyje.Kazdy z nas jest inny, kazdemu co innego moze pomóc, ale kazdy musi aktywnie właczyć się w swoje leczenie.Doradzam prede wszystkim psychoterapie, autoterapie, trening autogenny, treningi relaksacyjne , medytacje a lekarstwa w momentach, gdy musimy się ustabilizowac, bo nie dajemy sobie rady.To jest moje prywatne zdanie. Nerwice , depresje trzeba ZAAKCEPOTOWAC , nie walczyć z nimi,a wtedy zrobic wszystko, co w naszej mocy, by przepracowac to, co nas o nie przyprawiło.Pozdrawiam.
  25. Witam Wszystkich. Czarnulo, wiem jak się czujesz.Na takie sytuacje jak ta z synkiem dopóki sie na tyle nie ustabilizujesz emocjonalnie, ja bym Ci doradzała, Umówic się z kims z rodziny, lub z przyjaciółka , która z grubsza mozesz wprowadzić w swoje objawy (mwiąc jej na przyklad, ze boisz się , ze zaslabniesz przy dziecku ) ze jesli bedziesz się źle czula w kazdej chwili mozesz tę osobe poprosic, zeby sie u Ciebie zjawiła, lub wybrac się do niej. Gdy odczuwasz taka mysl wobec dziecka, lepiej jest je ubrac i wyjśc na zewnątrz, pomiedzy ludzi, rochodzic te emocje. Musisz miec pod reka jakies tabletki, które Cie naprawde uspokajaja.Postaraj sie o takie tabletki, bo to bedzie takim rodzajem gwarancji dla Ciebie, do czasu aż nauczysz umysl chodzić nowymi ściezkami myslowymi, co musi trochę potrwac. MUSISZ AKCEPTOWAĆ TAKIE SWOJE MYŚLI jako *normalne* na ten czas, gdyz nie wzięły się one z powietrza.To wszystkie wypierane do podswiadomości lęki, obawy, stłumione emocje gniewu, złości na kogoś, na coś, teraz skumulowane w taki sposób dobijają się do Twojej świadomości, zebys zrobiła z nimi porzadek. Sa *normalne * na ten czas, jesli masz swiadomośc, ze sama zasmiecilas swoja podswiadomośc. Ale, gdy ja wysprzatasz dzieki terapii, autoterapii zaczniesz miec inne myśli.Wiem, ze tak jest, bo gdy sialam w głowie ciagle radośc, pozytywnoeść , Miłość nawet w obliczu róznych strasznych mysli, po jakims czasie te pozywtywne zaczęły być w centrum umyslu, a negatywne zaczęły być wypierane na peryferie. Ale pomyśl ile czasu sialas negatywnośc, tłumiłas emocje itd.Troche musi potrwac sprzatanie swojej głowy i serca. Na stronie :moja-nerwica.republika.pl na pasku pod WYZDROWIEĆ sa dwa tematy : PODDAJ SWOJ SKARB i STRASZNE MYŚLI. Przeczytaj je uwaznie, gdyz zawierają w sobie informacje dotyczące myslenia natrętnego. No i bezwzglednie pomysl o psychoterapii.Nie musisz od poczatku mówić terapeucie o tych myslach najgorzych do przyjecia dla Ciebie, ale poinformuj go, ze w ogóle masz mysli natrętne, zeby Twoja terapia była ukierunkowana na uwolnienie Ciebie od nich. No i podam Ci moje gg, zebyś mogla do mnie napisac, gdy będziesz się czula tak , jak piszesz w tym poście, 12486171.Pozdrawiam.
×