Skocz do zawartości
kardiolo.pl

123eu

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez 123eu

  1. Hej a ja wczoraj poległam - musiałam wziąść procha :::::(((( Zawroty, nudności i * telepawka * Cholera jakie mam nerwy na to wszystko!!!!!!!!!! Odezwijcie się !!!!!!!
  2. DEFINICJA STRESU (med.): stan ustroju wywołany każdym szkodliwym bodźcem o odpowiednim natężeniu (stresorem), np. wtargnięciem bakterii chorobotwórczych, urazem, wstrząsem psychicznym. Stresory wpływają pobudzająco na wydzielanie hormonu przedniego płata przysadki mózgowej kortykotropiny (ACTH), aktywizującego korę nadnerczy, zapoczątkowując w ten sposób reakcje alarmową (uruchamianie sił obronnych organizmu). Wszystkie nieswoiste odczyny składają się na ogólny zespół adaptacji ustroju, ze wzmożonym wydzielaniem kory nadnerczy, przebiegający w trzech fazach: reakcji pogotowia, okresu obrony (oporu), okresu wyczerpania (ciężkiej choroby prowadzącej nawet do śmierci). DEFINICJA STRESU (psychologiczna): czynniki zewnętrzne, które utrudniają lub uniemożliwiają zaspokojenie potrzeb i wykonanie zamierzonych zadań, zagrażają czymś jednostce lub wpływają na obniżenie poczucia własnej wartości. Cokolwiek przydarzy ci się nieprzyjemnego, zbagatelizuj to, zamiast wyolbrzymiać. Wiele zdarzeń ma tylko takie znaczenie, jakie im przypisujemy. Podchodź do wszystkiego z dystansem. Zdarzy ci się kłótnia, upomnienie w pracy, powiedz sobie, że minie tydzień, a nie będzie się o tym mówić. Nic nie jest tak stare jak wczorajsza gazeta. Porażka nic bardziej stresującego. Ale podejdź do tego z filozoficznym spokojem. Powiedz sobie, że to nie porażka, tylko przypadkowe nieporozumienie. Staraj się kompensować stresy czymś przyjemnym. Idź do kina, kosmetyczki lub fryzjera, albo po prostu zafunduj sobie trochę wieczornego spokoju w miłym towarzystwie. W pracy zaczynaj dzień od tego, co najtrudniejsze. W ten sposób nie będzie się to za tobą wlokło. Nigdy nie odkładaj na jutro tego, co możesz zrobić dzisiaj, bo będziesz miał(a) wyrzuty sumienia. Ten stres uczyni cię mniej wydajnym. Nie daj się unieść pośpiechowi innych. Rób tyko to, co konieczne i zrezygnuj z niepotrzebnych działań. Lepiej dobrze wykonać jedno lub dwa zadania, aniżeli wiele i nie skończyć żadnego. Do swego codziennego rozkładu wpisz kilka przerw do wykorzystania w dowolny sposób, nie wymagający od ciebie przystosowania się do środowiska, np. zadzwoń do swojego najlepszego przyjaciela, przyjaciółki. Naucz się wyrażać swoje uczucia. Większość ludzi cierpiących na typowe schorzenia stresopodobne nie ma zwyczaju płakać i uważa łzy za oznakę słabości. Profilaktycznie wspomagaj swój organizm magnezem wiedząc, że 1 minuta stresu niszczy 1/2 dziennego zapotrzebowania na magnez, a który jest niezbędny dla prawidłowego funkcjonowania systemu nerwowego w tym mózgu, siedliska pamięci i inteligencji. Najlepiej tolerowanym preparatem zawierającym magnez są tabletki musujące pod nazwą *Magnez Plusz*, zresztą optymalną dawkę magnezu zawiera proponowana w *Zasadach dietetycznych* tabletka falvitu lub multivitaminy. Z produktów spożywczych duże ilości magnezu zawiera kakao i czekolada. Pamiętaj! Magnez jest niszczony nie tylko przez stres ale również przez kawę i alkohol. Często stosuj relaksację wg zasady: oddychaj równomiernie i spokojnie, następnie stopniowo wydłużaj oddech. Wciągnij powietrze, licząc do czterech, i także licząc do czterech, wstrzymaj oddech - zauważ, jak ogarnia cię spokój. Wypuść powietrze, licząc do czterech i, licząc do czterech wstrzymaj oddech. Wykonaj w ten sposób 10 oddechów, po czym zacznij oddychać normalnie- stwierdzisz, że twój oddech jest spokojny i odprężony.
  3. Hej kochane ! Zgadza się Jagódko masz rację w tym co napisałaś. Ja też ciagle poszukuję dróg wyjścia z tego paskudztwa. Dookoła mi powtarzają, że wszystko zalezy tylko ode mnie. Wiem to , ale jak to pokonać. Ostatnio nawet w modlitwie jmiałam trochę pretensje do Pana Boga, że nie chce wysłuchać mych próśb :(((((( I tak wczoraj było ciut lepiej a dzisiaj znów jest gorzej. Pomimo tego, że u nas dzisiaj wyjrzało słoneczko ja czuję się jakbym miała sto lat. Cholera czasami siebie nienawidzę za ten stan. Też tak macie ?Buziaczki :::))))
  4. Oj Jagódko nie dawaj się jakiemuś przeiębieniu wystarczy, że nas nerwica wymęczy :)Ja od swojego mężusia dostałam tradycyjnie walentynkową kartkę i pięknego storczyka i muszę się Wam pochwalić, że w naszym małżeństwie walentynki mamy każdego dnia i dlatego 14 luty nie jest dla nas czymś wyjątkowym. Dlatego tak bardzo się boję żeby ta * szmata * nie zniszczyła naszego uczucia. Jutro praca już mam większe kreciołki na samą myśl bleeeeee:( Papanki
  5. Hej asiunia cital brałam, ale chyba nie był to lek dla mnie / poprostu nie działał /.Natomiast sedan bierze sporadycznie moja koeżanka i jest to dla niej złoty środek. Nawet kilka dni temu musiała go zażyć i poczuła się lepiej. Ja kiedyś dostałam od niej tabletkę , ale bez efektu. Może oczekiwałm , że po jednej mi przejdzie. A tak wogle to straszna cisza na naszym forum. Jak tak dalej pójdzie to zostanę sama :( Chyba, że wszyscy świetują:) Moja Walentynka niestety pracuje i w domciu będzie dopiero o 20. Życzę więc Wam z okazji świętego Walentego - wszystkiego najlepszego ::::))))
  6. Hej jakie dobre Wam humorki kochane dopisują. To dobrze ::))))) Co do leków to niestety nie mogę nic dobrego powiedzieć. Najpierw zanim ktokolwiek zaproponował mi terapię u psychologa kilka lat leczyłam się u psychiatry. Co kryzys to leki - fakt czułam się po nich zakomicie, ale co z tego jak były silnie uzależniające. Słyszałam, że są takie, które tak bardzo nie uzalezniają.Jestem zła, że lekarz nigdy nie zaproponował mi terapii. Poszedł chyba na łatwiznę , bo skoro baba czuję się po lekach dobrze, to o co innego może chodzić. Nieważne, że wątroba może się przewrócić na * lewą stronę * -to i tak w końcu wątróbka moja a nie jego. Odstawienie tego dziadostwa było dla mnie koszmarem. Oprócz efektów odstawiennych dwa razy silniejszych niż wszystkie objawy jakie mamy to nastąpił wogle powrót nerwicy. To co przeżyłam ja i moja rodzina to był koszmar. Muszę lecieć później się jeszcze odezwę PA
  7. No - dobrze Jagódko, że chociaż ty tu zagladasz. Ja wciagnęłam narazie jednego paczucia w domciu czekaja te zrobione przez mamę :::))))) Co do wykorzystywania to powiem ci kochana, że od dwóch lat mieszkamy z rodzicami i problem obiadow mam z głowy. Dyzury pełnię w weekendy tak mam dobrze :::))))))A poza tym nuda i ogolnie szlag mnie trafia , bo od poniedziałku znowu młyn. Ferie zleciały i wydawało mi się, że będę wcześniej wracac do domu a tu lipa :::((((( Jak tam nie zaypało Was , bo straszyli dzisiaj intensywnymi opadami śniegu. U nas póki co sypie, ale bez paniki. Do miłego poczytania :)
  8. Halllo ! Gdzie się wszyscy podziewacie czyzby wszyscy wyzdowieli ?
  9. Super sabciu ! Tak brałam leki i się od nich uzależniłam a poniewaz myslę o dzidziusiu od półtora roku nie biorę nic tylko się meczę ::::(((((( Przechodziłam przez efekty odstawienne i były straszne stąd może nie tyle ja co moja rodzina nie jest za tym żebym powróciła do leków:::((((
  10. Ojej znowu cisza :( Co tam u Was ? U mnie mało ciekawie. Zawroty, waciaste nogi i złe widzenie ::::(((((( W dodatku musiałam dzisiaj przyjechać do pracy autobusem - MASAKRA !!!!! Nie mam już momentami siły na nic. Piszcie kochani !!!
  11. Tak zgadza się jadwiga ma rację. Tylko pozytywne myślenie, choć sama mam z tym problem , bo niestety te negatywne myśli są tak silne , że wypierają te pozytywne. Ja chodzę na terapie, ale niestety terminy z NFZ są tak odległe , że szkoda gadać. Ja miałam wizytę 2 lutego , a kolejną 23 marca niestety wydaje mi się że żeby terapia przyniosła jakiś efekt, powinna być conajmniej raz w tygodniu. Ciągle poszukuję jaikiegoś zajęcia, które by choć na chwilę odwróciło uwagę od moich objawów. Jestem teraz na etapie czytania książek. Zobaczymy. Drogie Kasie niestety my też przez to przechodzimy a najgorsza jest świadomość , że życie przecieka nam przez palce.I zamiast cieszyć się każdą sekundą i żyć pełną piersią ciągle szukamy chorób i wsłuchujemy się w nasze objawy. Wiem, że tak nie można, że musimy je lekceważyć, ale to jest bardzo trudne. Nie możemy się poddawać, bo wtedy zrujnujemy sobie wszystko to co budowaliśmy przez wiele lat. Trzymajcie się i pozdrawiam :::)))
  12. A ja dzisiaj znowu mam kreciołki / tzn. bardziej nasilone/ niewyraźne widzenie i nogi jak z waty. Rano postanowiłam sobie, że będę lekceważyć wszystkie objawy jakoś nie bardzo daję radę ::::((((( Ruchy mam jak w czeskim kinie , ale nareszcie skończyłam porzadki. A co u Was , jak samopoczucie ?
  13. Tak aga taka może być reakcja naszego organizmu więc głowa do góry :)
  14. Zgadza się Jagódko ja też nie potrafię cieszyć się życiem - staram sie byc miła usmiecham się, żartuję, ale wszystko to robię na siłę. Po głowie ciagle krążą mysli, a może lekarze cos przeoczyli ? No i ileż można zyc np. z zawrotami ? Odliczam godziny do weekendu, a moja pani dyrektor jak na złość siedzi i udaje,że pracuje. A jeśli chodzi o terapię to musisz sama się przekonać. Każdy reaguje inaczej i nie możesz zakładać, że Tobie nie pomoże. Papanki :)
  15. Hej Czarnulka - Jagódka ma rację spróbuj od najmniejszej dawki i staraj się jej nie zwiększać jeżeli zauwazysz poprawę, bo uwierz mi ja przechodziłam uzależnienie od leków i to jest masakra. Ostatnio tez zauważyłam swoją zaniżoną formę, powróciły lęki, bóle i kołatania serca i i te cholerne zawroty z zaburzeniami widzenia.Niewiem może ta pogoda ma jakiś wpływ na nasze samopoczucie. Staram się jak mogę lekceważyć te objawy, ale kurczę to jest takie TRUDNE. Z zazdrością patrzę na koleżanki , które sobie z tym * badziewiem * poradziły. Funkcjonują normalnie, bez leków. Jest to poniekad nadzieja dla nas ,że jednak z nerwicy mozna się wyleczyć. Trzymajcie się i piszcie co ta u Was. HEEEEJJJJ !
  16. Sabciu kochana zupełnie się z Tobą zgadzam. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że to wręcz pogorszyłoby sprawę, bo ucieczka nic nie daje. Dlatego choc jest to dla mnie wielkim wysiłkiem- chodzę do pracy :::((((I mam dzisiaj dodatkowe nerwy , bo są ferie nauczyciele siedzą w domu a moja pani dyrektor siedzi razem ze mną i szlag mnie trafia , wzięła by się kobieta za jakis obiad albo porzadki , ale po co jak mama może za nią wszystko zrobić. Wiem, że koleżanki po fachu w ferie pracuja po 5 , 6 godzin a ja jak przysłowiowy * kowalski * osiem !!!!!!!! Cholera muszę się Wam kochani wykrzyczeć może mi przejdzie :)Mam nadzieję, że mi wybaczycie. A Ty kochana Jagódko szalejesz i BARDZO DOBRZE !!!!!!Ja byłam bardzo zadowolona z tarepii grupowej, bo mozna bezposrednio opowiedzieć o tym co nas boli i jak temu zaradzić. Trzymajcie się kreciołki :::))))
  17. Hej Jagódka ! Ciśnieniomierz mam najzwyklejszy, taki jaki zazwyczaj maja lekarze. Słyszałam , że te są najbardziej wiarygodne.Natomiast co do tego nadgarstkowego to wiem, że wskazania ciśnienia są mylne i za klażdym razem przy pomiarze pokazuje inne wartości. Kołatania tez mi się zdarzają , ale jakos da radę z tym wytrzymać. A zawroty u mnie też od jakiegoś tygodnia nasilone i do tego te niewyraźne widzenie :::((((( Wczoraj pani psycholog trochę mnie podpuściła, że skoro jestem taką schorowaną babcią to powinnam iść na rentę. Wiecie co zastanawiam się czy jak czytam wasze posty, że musieliscie zrezygnować z pracy - to podświadomie do tego nie dążę. Choć przyznam, że ze względów materialnych raczej nie mogłabym sobie na to pozwolić. Zapytałam też dlaczego tak się dzieje, że skoro czuję poprawę to zaraz potem jest gorzej. Powiedziała mi, że wyjscie z nerwicy jest procesem długotrwałym i nawroty mogą się zdarzać, a poza tym zbyt krótko chodzę na terapię by można było mówić o efektach. Do miłego hej :::)))
  18. Hej Jagódka ! Kręciołki są , ale już przynajmniej nie ma takiej paniki no i mam swój ciśnieniomierz przy sobie , jemu tylko wierzę - a ciśnienie okey. Właśnie sobie przypomniałam, że muszę odrobić zadanie domowe - czyli napisać o korzysciach z mojej nerwicy. Kurczę muszę pomyśleć. Papanki do jutra dam znać jak po terapii.:::))))
  19. Halo gdzie są wszyscy !!!!!!Ja mam dzisiaj wizytę u pani psycholog, ciekawe co mi powie - wczoraj jak byłam u mojego lekarza rodzinnego to powiedział mi, że nerwicy nie mozna wyleczyć :::((((, że będę żyła 150 lat i ciagle będę szukała chorób :::(((( Narazie
  20. Hej ! A ja mam dół straszny. Od rana kręciołki, niewyraźne widzenie i ten niepokój.Ok. 10 wzięłam sobie dziecięcy aparat i zmierzyłam cisnienie. Miałam 220/120. Od razu panika, telefon do męża co mam robić. Powiedział żebym sprawdziła na drugim aparacie i najlepiej u lekarza. Myśłałam, że nie dojadę. Mierzy mi i mam lekko ppdyższone 135/80. Zrobił ekg i powiedział, że wszystko jest okey. Uspokoił mnie , ale tylko na chwilę, bo powiedział, że pewnie za jakis czas stwierdzę, że to może lekarz coś przeoczył, a ekg nie było moje :::))). Fakt trochę mnie rozbawił ale samopoczucia nie poprawił. Wróciłam do pracy i odliczam godziny , a może nawet sekundy. Rozbolała mnie głowa i trochę jakby drętwieje twarz. Nigdy wczesniej nie miałam problemów z cisnieniem. a wiecie co jest dla mnie największym teraz problemem, to, że nie mogę powtórnie sobie zmierzyć, bo tego dla dzieci się boję a ten własciwy mam w domu. Ludzie można zawriować !!!!!! Wiecie co tak się zastanawiam, czy psychika u mnie nie zaczęła działać po obejrzeniu * Na dobre i złe *, bo mam prawie wszystkie objawy jak narzeczony Bożenki, kto oglądał będzie wiedział o co chodzi. Mąż dawno stwierdził, że to film nie dla mnie , ale ciekawość zwyciężyła * Piszcie co o tym sadzicie - plissssss Hejka :)
  21. Nio proszę czarnulka to jakiś mały sukcesik. Nalezą ci się gratulacje. Ja wczoraj jakoś w miarę, ale dzisiaj na samą mysl o pracy znów się nakręciłam. Zaczyna się panika i strach przed tym , żeby sytuacja z wtorku się nie powtórzyła. Cholera gdzie się podział mój optymizm w pokonywaniu nerwicy::::::((((((. Jutro mam wizytęu pani psycholog , zobaczymy jakie będą efekty.
  22. Ja mam dzisiaj strasznego doła. Dawno tak si ę nie czułam. Te bole serca , zawroty i niepoój. MASAKRA !!!!!
  23. Hej jak się dzisiaj czujecie ? Ja mam takie zawroty, że ledwo stoje, do tego bóle serca i ogólne roztrzęsienie. Bałam się wczorajszego dnia, bo zapowiadali bardzo złe samopoczucie w związku z duzym spadkiem ciśnienia. W zasadzie czekałam na wszystkie objawy jakie sugerowali i chyba właśnie dopadły mnie dzisiaj::::(((((((.Od jakiś dwóch tygodni byłam pełna optymizmu, bo wydawało mi się że zaczynam pokonywać to * cholerstwo *. I jak zwykle dopadło mnie w najmniej spodziewanym momencie. Niewiem dlaczego tak się dzieje, ale ile razy pomyślę, że czuję się dobrze - od razu czuję się gorzej. Boję się więc myśleć chyba wogle i w takich momentach przychodzi zwątpienie :::((( Cały ten czas i terapię bierze wtedy szlag. Piszcie kochani co u Was - jak się czujecie, bo ostatnio taka cisza na forum. Ewa odezwij się co u Ciebie. Pozdrwiam Was nerwuski pa
  24. Dziękuję nicore za wsparcie :) Jagódko co do terapiii grupowej to wygladała ona mniej więcej tak. Było nas ok. 12 osób same kobiety w różnym wieku. Do tego dwie prowadzace panie psycholog. Mówiły nam o sposobach i technikach działania stresu i lęku. jak z nim siobie radzić, jak się oswajać, przyzwyczajać. Miałysmy rózne zadania, które musiałyśmy na kolejnych spotkaniach odczytywać na głos. Do tego dyskusja na temat naszych objawow, opowiadałysmy o tym jak się czujemy w danych momentach. Uwierz poczatkowo mysłałam, że będzie to krępujace, ale okazało się wręcz odwrotnie. Fajnie jest spotkac się z ludźmi, którzy nas rozumieją , bo też przez to przechodza. Dodatkowo zajęcia relaksacyjne np. metodą Jackobsena czy Schultza. Można znaleźć w internecie. Polecam jeśli chcesz się rozluźnić. Spotkań było chyba osiem raz w tygodniu przez dwa miesiace, ale uważam , że nie był to czas zmarnowany. Hejka :)))))
  25. Hej Wam :) Nie pamiętam ile chodzę na terapię , ale chyba jakieś trzy miesiace.Ogólnie jestem zadowolona , bo własnie wygadanie się dużo daje. Zawsze po wizycie jestem pozytywnie naładowana. Myślę, że jest ona nam potrzebna oczywiscie trzeba tez trafic na właściwą osobę , bo nie kazdy jest dobry. Moja poprzednia pani psycholog była bardzo ciepła i ogolnie mnie uspakajała, ta z kolei jest śmieszna i bardzo miła , ale stosuje metode * zimnego prysznicu * . Jest konkretna i nie raz opierdzieli mnie , ale w sposob łagodny. I powiem wam ,że obie formy mi odpowiadają. Kiedys będąc w ciązy chodziłam na terapię grupową i byłam zadowolona, bo spotkanie twarzą w twarz z osobami , które mają taki problem dużo dają. Także jagódko nie zastanawiaj się . Narazie :)
×