Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Allicja

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Allicja

  1. Kumen jesteś witaj , wbijam się do Ciebie z pytankiem, bo Ty po tych *lepszych* kardiologach się obijasz i bardziej renomowanych klinikach. Powiedz Ty mi ze swojego doświadczenia i opinii Twoich lekarzy, co mówią na temat arytmii. Konkretnie chodzi mi o to, że moja kardiolog twierdzi, że moja arytmia jest niby ta nie groźna, haha, może i nie groźna ale wykańczająca i upierdliwa. Kiedy arytmia jest niby groźna? Wtedy kiedy mamy *chore* serce, czyli jakies w nim zmiany? kiedy mamy miażdżycę?, kiedy mamy inne choroby?, nadciśnienie?, cholesterol? takie ja mam wyobrażenie, a jak jest na prawdę? Tak jakoś mało mi się chce uwierzyć że arytmia może nie być groźna? Przecież serce według wszelkich norm bije ogólnie równo w jakimś tam rytmie 60-80, nie licząc jakiś tam przypadków. A jak ciągle zapierdziela różnie, tańcując w te i we wte to jak to może być nie zagrażające życiu? masz jakaś teorię na ten temat, jakąś wiedzę od swoich lekarzy? Bedę wdzięczna za każdą informcję, która mnie oświeci i może uspokoi.
  2. Tylko nie traktuj tego jak porady lekarskiej, wiele osób po przepisaniu leków stara sobie sam metodą prób i błędów jakoś dostosować leki do siebie, ja też nie zawsze biorę tak jak lekarz każe, choć tak nie powinno być, ale kto lepiej wie jak nie my sami jak się po danym leku czujemy.
  3. Trochę dużo tego, ale ja nie lekarz. Wszystkie te leki uspokajają i obniżają ciśnienie i puls, żebyś nie chodziła po tym jak śnięta ryba. Może sama sobie dopasuj te leki, w sumie to rola lekarza, ale oni czasami zbyt pochopnie wypisują leki a my sami wiemy najlepiej jak się czujemy. Ja również mam arytmie do tego skłonność do bradykardii jak i tachykardii, ciśnienie bardzo niskie i moja lekarz z lekami jest strasznie ostrożna, bo właśnie boi sie, że może mi się tak obniżyć puls i ciśnienie, które czasami jest i tak agonalne, że tabletka zamiast pomóc zaszkodzi. Może popróbuj propranolol wziąć tylko rano a hydro doraźnie. Przecież nawet lekarz nie zawsze trafia z lekiem i jego dawkowaniem, leki to jednak sprawa prób, żeby dostosować właściwie. Jak będzie za dużo organizm się zbuntuje a jak mało będzie wołał o więcej, bo objawy nie będą ustępowały. A robiłaś holtera? że wmawiasz sobie migotania? Wiem, że ciężko sie żyje z arytmiami bo sama się z tym męczę, ale trzeba sobie jakoś radzić.
  4. Postawić diagnozę może lekarz po wykonaniu badań. Zawsze podstawą są badania, żeby wykluczyć choroby. Badania u kardiologa miałas dawno, mogło coś się zmienić. Zrób sobie badania tarczycy, bo często ona daje objawy sercowe. Przeszłaś trochę mogło to wpłynać i na nerwicę i na serce, często też nerwy powodują arytmię serca. Radzę przede wszystkim zrobić badania i iść do kardiologa, szybkie bicie serca jest męczące, warto to sprawdzić i mieć pewność, że np. nerwy powodują złe bicie serca a nie serce jest chore.
  5. Skoro holter był 4 lata temu, to warto zrobić ponownie i sprawa serca sie wyjaśni. powodzenia
  6. Hydro nie bardzo leczy nerwicę, to raczej lek do stosowania doraźnego. Chyba lepszy na wyciszenie serca byłby ten drugi, on zwalnia jego tempo. Zawsze możesz spróbować wziać propranolol, jak nie pomoże to zrezygnujesz.
  7. Chyba kardiolog trochę przesadził, straszac od razu smiercią. Radzę iść do innego i zobaczyć co powie, jaką wyda diagnozę. Ja też mam głownie zaburzenia komorowe i nigdy nie usłyszałam od lekarza, że jestem o krok od śmierci. Na forach jest tyle osób z częstoskurczem, zaburzeniami komorowymi i nie czytałam, żeby ktoś wydał im taką opinię. Nie będę się madrzyła, bo lekarz wie lepiej ale na pewno Ci nie pomógł, zwłaszcza Twojej psychice, idż do innego lekarza ze wszystkim wynikami i zobaczysz co powie to jest najlepsze rozwiązanie. Bo w sumie dostałeś leki i głupią diagnozę i zostałeś z problemem sam jeszcze bardziej wystraszony. Zmień lekarza.
  8. Masz rację, bo ja też czytałam, że jak dużo skurczy to mozna zrobić ablację ale nie będę dyskutować ze swoim kardiologiem. No niestety tak dobrego specjalisty nie mam a czytając fora zauważyłam, że Anin cieszy się dobra opinią, więc jesteś na pewno pod super opieką. Ja póki na razie jeszcze nie świruję, daję sobie jakoś rade pozostanę przy swoim lekarzu, jak już będzie gorzej to też będę szukała lepszych cudotwórców. A co do zastawki pewnie racja, musiało być coś nie aż tak strasznego, skoro nawet dokładnie nie pamiętam, może nawet lepiej nie straszę się przynajmniej haha. życzę dobrej nocy i spokojnego serca i Tobie i sobie i wszystkim którzy się z tym męczą.
  9. Nie chcę psuć Twojego nastroju, ale jak będziesz tak parę miesięcy bez objawów to mozesz powiedzieć nie mam nerwicy, ale parę dni? Może to nie była nerwica tylko jakis spadek formy i gorsze samopoczucie, bo to, że nagle nerwica się pojawia to często tak bywa ale że odchodzi z dnia na dzień, to taka dobra ona nie jest. Ale życzę Ci, zeby ten stan trwał wiecznie.
  10. Kumen za wszystkie info wielkie dzięki, ostatnio też sie dowiedziałam, że coś mam z zastawkami tylko sierota jedna ze mnie zostawiłam echo u mojej kardiolożki i nie wiem do końca co z nimi nie tak, ale pewnie jakas niedomykalność czy coś tam innego, ale tym razem kardiolog powiedziała, że może to również powodować meczenie czy moje arytmie. Moze i tak? Co wizyta to inne doniesienia. Niedługo czeka mnie kolejne okablowanie (holter) więc może teraz coś jeszcze się wyjaśni. Jak coś będę pytać, bo wiedza Twoja większa. Jeszcze moja kardiolog twierdzi, że na dodatkowe to ablacja nie, no chyba, że wyłapiemy częstoskurcz. Pozdrawiam.
  11. Nie tak napisałam, na początku dała mi kardiolog lek na wciszenie, ale odstawilam bo po holterze wyszlo że więcej tego mam niż jak nie brałam, nawet wyszło mi więcej rodzi arytmii, wniosek lek nic nie pomogł, to po co się dodatkowo truć psychotropami.
  12. Kumen ja pokojowa kobieta. Czytałam jak o sobie, Twoje nie słucha Ciebie jak i moje ma mnie gdzieś. Też widzę, że tak jak u mnie po wysiłkowym , na bieżni mogłam dawać i nic nie czułam a jak siadłam to myślałam, że serce mi wyskoczy i zaraz komorówki się właczyły tak lekarz powiedział, bo jeszcze byłam podłączona i je oczywiście czułam. U mnie też więcej komorowych i bigeminie to jak na razie te głowne, oczywiście inne też ale mniej, czestoskurczu nie wyłapałam choć mam wrażenie, że był, ale ekg nie mam wszczepionego haha. Uspokajaczy też nie biorę, ale jak już nie daję rady a szpitali i normowania serca mam serdecznie dość wtedy łyknę hydro ale to ostateczność. Niedługo wizyta zaplanowana u kardiologa, to chyba porozmawiam jednak sobie o lekach na stałe, jestem już trochę tym zmęczona a funkcjonować, pracować, żyć trzeba i się chce.. Tylko wiesz co mnie zastanawia? że nie tylko Ty piszesz, ale jak poczytałam fora większość osób biorących beta blokery nie widzi znacznej poprawy u siebie, jak arytmie są tak są, sama piszesz, że nie wiesz co to spokojnie bijące serce, to jest nienormalne i też tak bronię się przed lekami łykać bo łykać?, po co skoro nie dają takich efektów jakby się chciało, jak być powinno? Skoro czujesz to non stop, to dlaczego nie ma możliwości wykonania ablacji? dlatego, ze na stole nie mogą jej wywołać, mimo, że masz ja udokumentowaną, nie rozumiem tego? Ja na szczeście mam jeszcze chwile wolne od arytmii. Bardzo Ci życzę spokojnego serca, bo wiem jaka to męczarnia.
  13. Camilla popieram to co napisała poprzedniczka. Uciekaj jak najdalej od tego toksycznego związku. Sama nie chciałabyś zapewne nigdy się znaleźć jako żona w takiej sytuacji więc ignoruj typka, pewnie nie jesteś pierwszą panią tego *pana w delegacji*. Co masz zrobic, żeby pan dał Ci święty spokój? powiedzieć jasno i dobitnie, że nie chcesz go znać i tyle, bo jak będziesz pokazywała mu swoją słabość to pan będzie dalej się wił i próbował. Tak moja rada a zrobisz co uważasz, tego kwiatu pół światu. Oczywiście nie wszyscy panowie są źli.
  14. Kumen witaj, wiem, że jak ja męczysz się z arytmiami i pewnie też wiele razy próbujesz wyłapać co to jeszcze za arytmie Cię gnębią? Jak się mylę to popraw mnie. Ja do tej pory mimo tej paskudy jakoś sobie radziłam i trochę przez kardiologa nie bralam leków. Widze jednak, że zamiast lepiej to jest gorzej, co rusz jakieś inne odczucia w pracy serca. Jak doczytałam z kondycją u Ciebie licho, no właśnie mam to samo, trochę się poruszam od razu karuzela w sercu. Powiedz mi, czy podczas wysiłku tylko Ci serce zapierdziela czy też czujesz jego nierówną pracę w spoczynku? , bo u mnie często serce daje na pełny gaz a jak próbuje odpocząć to zamiast się uspokajać wpada w zły rytm pracy. Czy masz też regułę, że konkretnie coś u Ciebie arytmię powoduje, u mnie nie ma zasady, mogę leżeć, zdenerwować się, chodzić to bije dobrze a za chwilę bez powodu wypada z rytmu. Jeszcze jedno pytanie, sorki za taki natłok pytań, bo nie wiem czy to ja taka sierota niemogąca dać sobie rady z arytmią czy moja taka uroda serca czy arytmie tak potrafią psuć życie? Czy też męczysz się przy jakiś czynnościach?kłopot ze złapaniem oddechu, ból w piersi czasami? i jak sobie radzisz z psychiką? ja do tej pory jakoś podchodziłam na spokojnie do tego, bo wiem, że nerwy nic tu nie pomogą, ale czym mam tego wiecej, tym bardziej staje sie coraz słabsza zaczynam się zniechęcać i chwilami czuję jak już daje mi tak serce w kość przez parę dni bez żadnej litości to zaczynam się chwilami bać czy nie pierdzielnę w końcu, bo ileż może to serce tak źle pracować i zauważam, że zaczyna szwankować psychika, wkrada się jakiś strach. Mam dwa leki od kardiologa, ale do tej pory tylko do brania w godzinie *W*, Cordarone, concor cor oraz potas który biorę często KALIPOZ prolongatum, mam tendencję spadkową i magnez to standard. Co sądzisz o tych lekach, brałaś któryś, pomagał? Może u mnie jednak branie doraźnie to już za mało, myślę o uzgodnieniu z kardiologiem o wprowadzeniu leków na stałe, oczywiście jednego. A jak u Ciebie z ciśnieniem oczywiście nie mówię po lekach, bo ja mam bardzo niskie i to też strach przed lekami na stałe plus brady, więc kardiolog jakoś zniechęca mnie do leków, tylko jak funkcjonować z takim sercem tańczacym? Nie chciałam zamordować mnóstwem pytań ale masz większe i dłuższe doświadczenie, może coś podpowiesz, bo widzę, że zaczynam być coraz słabsza w funkcjonowaniu a nie o to mi chodzi. Dzięki
  15. Nie denerwuj się, mało prawdopodobne, że masz guza, przecież Ci lekarka mówiła. Jakbyś miała guza to czułabyś się źle cały czas, a jednak jak coś robisz czujesz się normalnie. Nerwica ma tyle twarzy, że aż czasami trudno uwierzyć, ze to ona a nie jakas choroba. Rezonans rozwieje Twoje wątpliwości. ale weż na logikę, skoro robisz coś jest dobrze a jak usiadziesz skupiasz się czy zaraz Cię coś nie zaboli nie ściśnie to za chwilę to masz.
  16. Jak masz taką potrzebę to idź do psychologa on Cię nie oceni, nie jest od tego, ale pomoże pokonać trudny okres w Twoim życiu, bo teraz się w takim znalazłaś. Osoba jak znajdzie się w takiej sytuacji jak Ty zadaje sobie mnóstwo pytań w głowie, co powoduje jeden wielki mętlik a odpowiedzi brak i zaczyna się seria wyrzutów sumienia, oskarżeń, pretensji, jeden sobie poradzi sam inny potrzebuje fachowej pomocy-psychologa, żeby nie wpaść w jakąś nerwicę czy depresję.
  17. Takie drżenia mięśni bardzo często są wynikiem niedoboru magnezu, może za mało go bierzecie? może zrobić badanie w laboratorium ile go macie? w ogóle zrobić sobie podstawowe badania,
  18. Allicja

    Niskie ciśnienie

    Sprawdź swój ciśnieniomierz z jakimś pomiarem w gabinecie lekarskim, bo coś nie bardzo z tym ciśnieniem?
  19. Nie wmawiaj sobie schizofrenii. Masz jakieś urojenia? Pewnie nie. Osoba chora na ta chorobę zarzecza jej, nie zdaje sobie sprawy, że ją ma. Skoro Ty o tym myślisz, jestes tego świadoma, to mało prawdopodobne żebyś była na to chora. Wywal takie myśli z głowy.
  20. Allicja

    Mamy z nerwicą

    Samotna ja czegoś nie rozumiem, męczysz się z arytmiami długo a nic w tym kierunku nie robisz. Prywatnie nie czeka się długo na wizytę u kardiologa. Piszesz o jakimś długim badaniu holterem, a lekarze niby Cie olali bo niektóre arytmie ciężko wyłapać, tak trudno, ale sama piszesz, że masz je codziennie, męczą Cię całe ciągi skurczy, to mając takie problemy wyjdzie to w zwykłym holterze 24 h, nie potrzeba szukać jakiś długoterminowych. Ty widzę, że bardziej nastawiona jesteś na NIE ze wszystkim i nie jest to żaden atak na Twoją osobę, bo widzę, że jesteś bardzo wrażliwa. Ale jeśli sama sobie nie pomożesz, nie spojrzysz na swój problem z większym spokojem, to nikt Ci nie pomoże. Skurcze mają nawet zupełnie zdrowe osoby jakaś ich ilość uważana jest za normę. ty jednak ani nie chcesz uwierzyć, że jak masz zdrowe serce nic Ci sie nie stanie, nie chcesz brać lekow na arytmię, nie chcesz brać leków na nerwicę, to co chcesz? Póki sama sobie nie poukładasz w głowie co i jak to każdy stres będzie wywoływał u Ciebie skurcze mało wątpliwe że przejdą same, chyba, że staniesz się bardziej optymistyczna. Sama piszesz *nic nie poradzę, że ze mnie taki kłębek nerwów* Tylko Ty sama możesz temu zaradzić a jak nie potrafisz sama to psycholog ale i tak przede wszystkim Ty sama. Może niezbyt miło napisalam ten post do Ciebie, ale jak będziesz się czuła zależy tylko od Ciebie a Ty zamiast porządnie się przebadać wyszukujesz co rusz u siebie inny rodzaj arytmii a to migotania przedsionków a to bóle wieńcowe, nie wmawiaj sobie tego czego nie stwierdzi lekarz dla własnego dobra. Życzę Ci więcej wiary w siebie.
  21. KRYSIAG i ten Twój *test sercowy*, rozmnażasz się na wiele osób. Reklama dźwignią handlu.
  22. Allicja

    Mamy z nerwicą

    Samotna i ja się wtrącę do rozmowy, Ty sama się napędzasz czytając dr. Google. Sama zmagam się z arytmią od dłuższego czasu, od ponad roku mam ją zdiagnozowaną ale o ile dobrze pamiętam to miałam ją już od bardzo dawna i żyję a Ty ciągle martwisz się lub piszesz, że padniesz na serce. Nikt nie wie kiedy i na co padnie a raczej nerwicowcy są mniej narażeni na to *padnięcie*. bo ciągle lataja po lekarzach i badają się więc w porę mogą wyłapać swoje choroby. Ty jako młoda osoba mówisz o bólach wieńcowych, to byś musiała mieć jakąś miażdżycę, to są raczej nerwobóle. Zamiast wczuwać się i wyczekiwać skurczy nie myśl o nich. Poczytaj sobie fora o skurczach ile lat ludzie z tym żyją, jest to uciążliwa dolegliwość, sama nie raz mam problem z funkcjonowaniem jak dopadnie mnie taka całodniowa arytmia, ale jakoś do tej pory zyję i nie umarlam. Nie wsłuchuj się w serce, nie wyczekuj tego. Skoro do tej pory nie zdiagnozowali Ci tej arytmii to nie możesz tego mieć tak dużo, większość osób z arytmiami po każdym EKG, czy holterze już wie ile i jakie ma arytmie a Ty w większości masz taki w sobie lęk przed nimi, że więcej może działać Twoja wyobraźnia niż sama arytmia. Tak życ, w takim strachu to się nie da. Albo się porządnie zdiagnozuj albo naucz się z tym zyć a jak nie możesz to przyjmuj leki na arytmie, albo uspokojenie, bo u Ciebie chyba nerwy powodują dodatkowe skurcze. Ile i jakie masz te arytmie, robiłaś holtera???
  23. Allicja

    Nerwica pooperacyjna

    Nie znam się na Twojej chorobie, ale to co przeszłaś na pewno źle wpłynęło na Twoją psychikę. Masz rację, że często w tym naszym cierpieniu widzimy wokół nas panującą znieczulicę, chciałoby się załatwić szybko i sprawnie a odsyłani jesteśmy od lekarza do lekarza a to nie służy dobremu samopoczuciu i zdrowieniu, no niestety nasze realia służby zdrowia, ale jak się dobrze w końcu trafi to i jest wreszcie zainteresowane i pomoc lekarska. Nie uzyskasz odpowiedzi na pytanie- dlaczego TY? każdy mógłby sobie zadawać takie pytanie, tak widocznie musiało być, ile jest maleńkich cierpiących dzieci i dlaczego one? Nie możesz ciągle myśleć o śmierci, przeszłaś traumę, mam nadzieję, że wszystko już jest z Twoim zdrowiem dobrze, to teraz po tych wszystkich przezyciach, które odbiły się na Twojej psychice musisz zadbać o tą sferę życia. Może rozmowa z psychologiem, może jakieś leki na uspokojenie, żeby wyciszyć organizm. W takich chwilach bardzo potrzebne jest wsparcie bliskich, ale wiele razy mówię, że ten kto nie przeżył takich chwil, jakiegoś załamania nie zrozumie do końca Twojego bólu. Tak jak napisałam, może spróbuj jakiejś psychoterapii, terapeuta pomoże uporać się z tymi czarnymi myślami. Życzę Ci dużo zdrowia i siły.
  24. Nie ma sprawy. Jeśli lekarz proponuje dodatkowe badania, czy chce położyć na oddział to korzystaj. Najprościej zwalić na nerwy wszystkie dolegliwości, ale to nie rozwiązanie, bo pacjent cierpi nadal a do tego potęguje nerwy. Skorzystaj ze wszystkiego co lekarz sugeruje a jak wszystkie wyniki będą dobre to będziesz pewna, że zdrowa jesteś jak * Qń*, jak coś znajdzie to trzeba się konkretnie leczyć a jak nic nie wynajdzie to leczyć psychiką. Powodzenia życzę a jak będziesz coś wiedziała to podziel się wiedzą.
  25. Nie rozumiem, piszesz jestem wrakiem człowieka, boję się przerzutów, bo pewnie mam raka a z drugiej strony czekasz nie wiadomo na co? Boję się zrobić rezonans kości udowej. To co wolisz, bać się dalej, siać czarnowidztwo, wymyślać raka kości czy iść zrobić badania, rezonans o którym wspominasz i uspokoić nerwy i dowiedzieć się, że wszystko ok. i zacząć żyć szczęśliwie. No dobra, sprawdza się Twój najgorszy scenariusz masz raka, w co wątpię, ale masz go to wiesz co i jak i zaczynasz leczenie, chyba lepiej leczyć i wyleczyć niż żyć w strachu, niepewności i bólu. Decyzja należy do Ciebie, powodzenia, nie męcz się tylko działaj, to dla Twojego dobra i fizycznego i psychicznego.
×