Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Allicja

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Allicja

  1. Allicja

    Dodatkowe skurcze

    Mam podobnie, też mdłości. No fakt jesteśmy zdrowe jak koń, według medycyny, jeszcze nie padłyśmy to jest dobry objaw póki co a że się czujemy jak czujemy to nieważne w normach się mieścimy. Życzę spokojnego serca i miłego dłuuuugiego weekendu.
  2. Allicja

    Dodatkowe skurcze

    No ja też mam bi i trigeminie i dziś to jak nic mnie właśnie bigemina męczyła, bo co drugie uderzenie czułam nieprawidłowe, ledwo do domu dotarłam. Takie pojedyncze to ja też ogarniam bez problemu, walnie, choc bardzo mocno i nieprzyjemnie ale są dłuższe przerwy i można dochodzić do siebie, ale jak wali co drugie źle to strach przynajmniej mi się uruchamia w oczach i głowie. Jakoś dziś mimo lęku przeszłam ten atak, ale nie będę się oszukiwała, że stracha miałam strasznego. Ostatnio wybrałam się do kardiologa, bo miałam wyniki z holtera i oczywiście mówi przyzwyczaić się do życia z tymi paskudami, nie zagrażają życiu. No tak pozytywna informacja. Zrobił ekg a ja na nim skurcz za skurczem a on właściwie żadnej reakcji, czuje je pani, a ja mu tak każdy skurcz, nie przejmowac się tym, haha fajnie, tylko jak??? Zrobił echo serca, a podczas badania skurcz za skurczem, on znowu no są ale nic wtedy złego się z sercem nie dzieje. Same pozytywy, a ja ledwo dycham od tych skurczy, plus emocje związane z badaniem i uzdrowienie takie jak u Ciebie, jednak nasza służba zdrowia czy ZUS-y potrafią człowieka uzdrowić. A czy po takich atakach też czułaś się taka wypompowana, jakbyś zaliczyła jakąś górę?, zmęcznie, osłabienie? Jak widzisz na mojego kardiologa i to też podobno jednego z lepszych w moich rejonach, pracującego jako szef przy poważnych operacjach na sercu moja praca serca z całkowitymi wariacjami podczas badania nie zrobiła kompletnie żadnej reakcji a ja się morduję jak cholera.
  3. Allicja

    Dodatkowe skurcze

    Kumen Ty moja pocieszycielko powiedz Ty mi, czy masz momenty, że arytmia towarzyszy Ci dobrych parę godzin i tak, że w każdej minucie masz dodatkowy skurcz i to nie jeden a kilka? Jeśli tak, to powiedz jak sobie radzisz w takich momentach? No dziś to ja miałam masakrę od 14 do 19 non stop, bez oddechu, czułam jak napędza mnie strach. Czy masz w takich momentach dodatkowe objawy, czy tylko skurcz dodatkowy? Mnie strasznie przytyka w gardle, do tego czuję straszny niepokój, uczucie gorąca przewijające się z uczuciem zimna i czasami takie gorące prądy w sercu, jakby przeszła tam fala lawy, nieźle wymyślam określenia, ale takie mi towarzyszą uczucia. Jak sobie radzisz w tym momencie? Dziękuję za każdą radę.
  4. Allicja

    Dodatkowe skurcze

    OLEK24 byłeś u kardiologa? I co ona na te wyniki?
  5. Do kardiologa i założyć holtera, wtedy pokaże jaki masz puls w ciągu doby i jaki rodzaj arytmii i wszystko będzie jasne.
  6. WIOSNA, właśnie wróciłam od swojego kardiologa, leczę się rok. Poszłam z wynikami z ostatniego holtera też mam bigeminie, trigeminie i nawet salwy się zaplątały, do tego skurcze jedne i drugie z przewagą komorowych. I według mojego kardiologa nie ma się czym martwić, haha tylko trudniej z tym żyć. Kardiolog twierdzi, że stres może wywoływać takie cuda, bo się dziś o to go wprost zapytałam. Tylko, że mój stres chyba zaczął się po występowaniu tych arytmii a nie na odwrót. Czy masz się martwić? musisz zrobić usg serca, żeby zobaczyć czy tam wszystko dobrze, może test wysiłkowy, czy w ruchu są skurcze czy bardziej w spoczynku i oczywiście posłuchać co po tych badaniach powie Twój kardiolog, on najlepiej wie, czy są to groźne arytmie czy łagodne, każdy przypadek to inna bajka. A czy mogą się pogłebiać? z tym różnie, mi wychodzi na każdym holterze różna ilość i albo coś dochodzi albo czegoś nie ma. Z arytmiami tak już jest, że wychwycić je trudno, nie ma ich na zawołanie.
  7. GABI25 a może coś uspokajającego sobie zaserwuj, jakieś ziołowe piguły, melisa do picia? żeby się tak nie denerwować do wizyty u lekarza, arytmie mogą nieźle zdołować. bmwmpower a co kardiolog na taką ilość komorówek?
  8. GABI25 a czy dalej bierzesz propranolol? i co nie pomaga na to żeby serce biło równo? tylko obniża Ci puls? To zamiast do rodzinnej idź prywatnie do kardiologa, załóż holtera i wszystko będzie jasne, czy to dod. skurcze czy inne arytmie a może wszystko dobrze. Skurcze mają to do siebie, że odczuwa się je w gardle, przynajmniej ja swoje tak odczuwam jako przytyk w gardle. Trzeba to zdiagnozować ile, jakie?. Lekarz oceni co to takiego i albo da leki albo jak to często słyszymy od naszych lekarzy nauczyć się z tym żyć. Niestety to co usłyszałaś od swojego lekarza większość osób ze skurczami słyszy. Trudne nie powiem jest życie z arytmiami ale ważne, żeby się nie nakręcać bo to potęguje lęk. Dla własnego spokoju zrób holtera, powodzenia.
  9. ZAŁAMANA Cóż ja mogę powiedzieć to co Ty i większość borykających się z arytmiami, jest ciężko, bo i mnie wiele razy serce wyłączyło z życia. Ale trzeba wierzyć lekarzom, że na razie nic złego się nie dzieje, kontrolować, badać i nie panikować jak źle zabije, nerwy też mają duży wpływ. Dolor popieram przedmówcę, jeśli zagrażałoby coś życiu, chyba dostałbyś skierowanie do szpitala, albo jakiś mądrzejszych fachowców.
  10. Dolor ja dopiero od zeszłego roku mam takie większe problemy. Holtery miałam dwa, bo wcześniej jakoś mnie to za mocno nie męczyło, nie czułam i nawet jak miałam badania holterem, coś tam lekarz sugerował, ja mówiłam, że czuję sie dobrze i był koniec tematu. Od zeszłego roku fajnie nie jest to i ja stałam się bardziej namolna do lekarzy. Częstoskurcz komorowy mi nigdy nie wyszedł, choć dwa razy tak to czułam, nagle i szybko, ale jak to sprawdzić? do przychodni nie dolecę. Mam skurcze komorowe, mam bigeminię, mam salwy, pary, tachykardię i bradykardię, tyle pamiętam. Mój lekarz nic na razie z tym nie robi a ja czuję się nie fajnie. Pocieszenie to dla mnie żadne, bo ileż serce wytrzyma pracując na złych obrotach, ale dziękuję. Co do tego, że daję sobie radę? to powiem tak a jakie ja mam wyjście, polożyć się i płakać? co to da?, nerwy tylko a dalej nerwy spowodują złą pracę serca, później ogromny lęk i spirala strachu nakręcona. Ja taka silna to nie jestem, nie ma takiej opcji jak serce robi co chce, nie raz trafiałam do szpitala a tam leki, zastrzyki, kroplówki, podłączenie pod aparaturę i dość, że czujesz tą złą pracę serca to jeszcze słyszysz brrrr. Twój strach rozumiem, ale jak będziesz się tak stresował to podłapiesz jak nic nerwicę lękową, moja kardiolog mówi, że czasami warto wspomóc się psychoterapią a nawet pobrać trochę uspokajaczy, ale na to nie namawiam, bo to musisz sam podjąć decyzję, czy jesteś w stanie sam ułożyć sobie w głowie. Może też poczytaj forum o częstoskurczach, też zobaczysz, że nie taki diabeł straszny jak go malują. I mimo, że pisałeś, że nie zmienisz lekarza, to jednak polecałabym zasięgnać jęzka u innego lekarza, niech się tylko wypowie co on na to??? . Lekarze czasami albo bagatelizują problem albo wyolbrzymiają (nie zawsze), ale trzeba konsultować. Ja według lekarza miałam raka i całe mnóstwo różnych jego wizji i też świat mi się zawalił jednego dnia, przez miesiąc zanim nie zrobiłam całej diagnostyki myślałam, że umrę, okazało się, że nie umarłam, a lekarz, no cóż z lekka się pomylił. Dlatego tak doradzam inne spojrzenie, innego mądrego lekarza. Życzę Ci powodzenia.
  11. Artur może napisałam niejasno. Zrozumie to chyba tylko ten, kto ma skurcze, częstoskurcze, migotki czy inne arytmie, żadna koleżanka czy kolega, któremu serce bije równo. Nic złego nie miałam na myśli. Hej
  12. No i właśnie lekarz walnie tekst, nastraszy a Ty się później martw. Sam szukaj przyczyny. I oczywiście, że na kolejnym holterze może nie wyjść częstoskurcz, mi na każdym wychodzi co innego i tak robię polowania, żeby udowodnić jak się marnie czuje i co mi jest, czy tak powinno być? A kto się martwi tym, że siada psychika, że można wpaść w nerwicę lękową. Nie denerwuj się, bo to zły doradca, badaj się, zadawaj pytania lekarzowi, żeby rozwiał wszystkie Twoje wątpliwości. Zbadaj tarczycę, sprawdź czy nie masz jakiegoś stanu zapalnego.
  13. Jeszcze jedno do Załamanej. Napisałaś *No ja też mam na ostatnim holterze koło 1000 komorowych. Wtedy czułam skurcz co chwile.* Czy mogłaś czuć je co chwilę? Chyba nie, bo jakbyś podzieliła te swoje 1000 na całe badanie to ile by Ci wyszło? nawet nie jeden na minutę, o ile dobrze liczę? Napisałam to co sobie nieraz tłumaczę, żeby jakoś nie zwariować. Czasami trochę sami się napędzamy, raz, że ze strachu, dwa myśleniu o nich i może te odczucia wcale nie wiążą się za każdym razem ze skurczem, nie wiem? to są moje pocieszania samej siebie. Nie chcę przez nie wpadać w doły.
  14. Załamana to chyba stała śpiewka każdego z naszych kardiologów, że trzeba się przyzwyczaić i pewnie wydasz kolejną kasę i usłysz znowu to samo. Moja jeszcze twierdzi, że nie są groźne dla życia. Może? ale moje pytanie jak długo, ile miesięcy, lat może coś pracować źle, każdy mechanizm jak źle pracuje w końcu rypnie. A co to za życie z takim rozklekotanym sercem ? jak czasami ciężko cokolwiek zrobić bo brakuje siły, zmęczenie, zatyka i boli. Kiedy reagować? kiedy jechać do szpitala po pomoc? a kiedy te skurcze czy inna arytmia nic nam nie zrobi? Mnóstwo pytań a konkretnych odpowiedzi brak. Jak to psychicznie wytrzymać? Nie mam nerwicy ale w nią zaczynam chyba wpadać, czasami boję się swojej arytmii, zła praca serca, beznadziejne samopoczucie i co robić? jak się nie bać? I co łykać uspokajacze, czy tędy droga? No chyba nie, sama nie wiem co z tym robić a przyzwyczaić się trudno, choć do tej pory i tak uważam, że dzielnie to znosiłam ale jednak do czasu, bo co badanie to tego więcej i jeszcze dochodzi nowe. Jak widzisz Załamana każdy z arytmiami ma ten sam problem, takie same odczucia, takie same rady kardiologów, takie same pytanie, jak z tym żyć? Poczytałam chyba większość wypowiedzi osób z arytmiami i każdy mówi to samo. Może kiedyś wynajdą cudowną tabletkę na naszą przypadłość i się uwolnimy. PANTALON chyba najgorsze co robisz *siedze w domu i trzymam palce na tętnicy licząc skurcze... * no to na pewno nie pomaga. Artur 46, chyba tylko zrozumie to osoba, mająca podobnie. A tak na marginesie to teraz właśnie siedzę i jestem okablowana cała (Holter) i jestem ciekawa, co tym razem wyjdzie ciekawego u mnie??? Spokojnych serc życzę.
  15. To dobrze, że jeszcze sklerozy nie mam, czytałam trochę fora i gdzieś tam zapamiętałam Twoje wpisy, że jest ciężko. Zgadzam się całkowicie, że potrafią dowalić i uprzykrzyć nieźle życie. Muszę Ci powiedzieć, że mój kardiolog też zauważył, że więcej mam skurczy przy bradykardii, ale czuję je też przy tachykardii, nie ma reguły. Tak, co holter to inne wyniki a odczucia nasze fatalne. Życzę Ci spokojnych rytmów.
  16. Jakubpiotr gdzieś czytałam Twoją historię o ile dobrze pamiętam miałeś coś wszczepionego dla lepszej pracy serca i co? dalej są skurcze? dalej nie tak pracuje serce? Jeśli pomyliłam Cię z kimś to przepraszam. Możesz coś napisać o sobie i Twojej przypadłości? bo co do psychicznego stanu to się zgadzam.
  17. Załamana mój ostatni holter to prawie 1000 komorowych skurczy i 220 nadkomorowych do tego bradykardia i tachykardia, liczne bigeminie, były wyłapane salwy, pary, nie pamiętam czy to już wszytko bo holter został u kardiologa w mojej karcie a ja nie odpiełam kopii dla siebie. Mam jutro kolejnego holter aż sama ciekawa jestem co wydzie. Na początku było jak u Ciebie sporadycznie i nawet jak wychodziły w badaniach ja ich nie czułam i nie robiły na mnie wrażenia aż do momentu, kiedy nie przysłabłam a serce biło sobie jak chciało, klatka bolała, oddechu brakowało myślałam, że schodzę z tego świata. Lekarz a ten od razu wysłał mnie do szpitala i tak się zaczęła moja droga z arytmiami jakby wtedy siadła mi cała elektryka w sercu. No i tak sobie od tego momentu serce pracuje jak chce a nie jak ja bym chciała. Owszem zdarzają się chwile dobre ale mało. Te pojedyncze przeskoki to na mnie nie robią wrażenia najgorzej mam jak jest to parę godzin ciągiem i takie gromady albo jak bigeminia to wtedy jestem wykończona i fizycznie i psychicznie. Myślę, że przez to można wpaść w nerwicę lękową, sama jestem już chyba o krok od tego. Jeszcze jakoś się potrafię nie nakręcać zła pracą serca ale coraz gorzej mi to idzie, rozumiem co czujesz.
  18. U mnie non stop, mało kiedy jest miarowo, ekg też wykazuje u mnie zawsze zmiany. Co do leków, nie masz się co ich bać, to z tych słabszych. Hydro sama co jakiś czas łykam, dostałam od kardiologa, jak wiem, że mam coś ważnego a serce nie ma dla mnie litości a ja muszę być sprawna, więc lek spoko, daje na jakiś czas zapomnieć co się dzieje złego w sercu. Propranolol obniża ciśnienie i puls też parę razy dostawałam.Trzeba spróbować i sprawdzić czy pomagają, bo inaczej nerwica Cie będzie dobijać.
  19. Czuje i to coraz częściej, mam coraz mniej lepszych dni, niedługo mam kolejnego holtera, poprzedni nie był ciekawy, kardiolog dała na kolejnego, pewnie dla potwierdzenia i pewnie czas żebym łykała leki, zobaczymy.Moje samopoczucie też siada, bo szybko się męczę, mało wydajna bywam przez to. Tym samym boję się, że niedługo siądzie mi psychika, nie sposób udawać bohatera ja serce tańcuje bardzo często jak chce a nie jak powinno. u Ciebie to chyba dużo nerwy robią, skoro trwaja kilka minut i mijają. Zrobić badania, jak wyjdą dobre to nie przejmować się tym i nie skupiać jak bije serce bo to napędza.
  20. Co się może z Tobą dziać? zapewne *wspaniała* nerwica się o Ciebie upomniała, tyle przeżyć i zapukała a teraz szarpie w każdą stronę. Kto tego nie przeżył, nie jest w stanie zrozumieć, co się z człowiekiem i w człowieku dzieje. Psychoterapia a jak trzeba to nawet na trochę leki w tym najgorszym okresie ale to sama wiesz czy dasz radę z nimi czy bez. Na pewno kiedyś przyjdą lepsze dni ale musisz sobie poukładać w głowie i życiu czego Ci życzę. Powodzenia.
  21. Nie rozumiem postawy lekarza *więc lekarz kazał mi odstawić i prowadzić siedzący tryb życia* a inne leki zwalniające prace serca??? To nie jest normalne jak serce wali 100 w spoczynku albo 200 coś jest wtedy nie tak, nie rozumiem, że dałaś się tak zbyć, takie tętno powinno się leczyć.
  22. Nie tylko kilku, kilkunastu dziennie ale całe stada, całe dnie i jeszcze żyje.
  23. Macie racje, ale trzeba być u lekarza upartym i dopytywać się wszystkiego to nasze zdrowie i nasze życie. Wydaje mi się, że lekarze lepiej rozmawiają z pacjentem jak widzą, że ma jakieś rozeznanie w temacie, bo wtedy kitu nie wklejają i tak nie zbywają. Pozdrawiam i życzę spokojnych serc.
  24. Przeczytałam Was i parsknęłam śmiechem, niby Wasze posty mało optymistyczne, ale wyciągnęłam z nich sobie wniosek *jak padniesz to przekonasz się jaką masz arytmię* ewentualnie możesz się już nie przekonać. Rozbawiło mnie to, że z takim optymizmem do tego podchodzicie, w sumie dobrze. Kumen pewnie, że fora to nie żadna wiedza medyczna, ale podpowiedzi osób z podobnymi problemami dają jakiś kierunek a tym samym możemy wtedy naszym kardiologom coś podpowiedzieć, coś zapytać, bo wiedza się nam rozszerza. Najgorzej to nic nie wiedzieć, a może i dobrze, czasami lepiej być mniej świadomym, lepiej się wtedy żyje. Czyli taki wniosek, że trzeba się kontrolować, być pod opieką, a co się stać może z arytmiami na dwoje babka wróżyła. Kumen Ty taka *tłusta* jak i ja, tak na marginesie, ja jeszcze mniej *zapasiona* i jak tu nam sporty uprawiać, dość, że siły mało, serce tańczy jak chce a mięśnie słabsze u mnie tak. Tak z ciekawości, to długo się zmagasz z arytmiami?. Ja chyba już dawno, dawno, ale były tak minimalne że nie odczuwalne, od zeszłego roku to tragedia.
×