Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Allicja

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Allicja

  1. Sirocco to nie chodzi o mądrości, bo to można w książkach medycznych poczytać, dobre słowo to czasami jak balsam dla duszy. W wielu wypadkach na zdrowie ma wpływ nasza psychika i wiele osób nie potrafi sobie z tym poradzić a czasami trudno uwierzyć, że takie silne bóle serca, drętwienia rąk, bóle w plecach, uczucia ściskania w klacie, jakieś pieczenia mogą być objawem nerwicy czy samonakręcenia. Mamy kłopoty z sercem i oczywiście jest strach o to serce, ale nie kazdy objaw musi być od razu zawałem. trzeba zaufać lekarzowi, badaniom, wynikom i próbować wyciszyć się, nie nakręcać, bo to powoduje jeszcze większe arytmie, nerwy sprzyjają i kołataniom serca i podwyższają ciśnienie. Rozumiem, że ciężko jest sie wyciszyc jak cos dolega, ale dodatkowe nakręcanie nie pomoże na pewno. Marta dam Ci taki przykład z siebie, jak jeszcze nie wiedziałam, że mam różnego rodzaju arytmie, jakieś tam kłopoty z sercem, nie byłam zdiagnozowana dopadło mnie w sumie nie wiedziałam, stawiałam niby na żołądek, straszny ból w dołku sercowym, przechodził na całą klatkę piersiową, pieczenie, ból, drętwienie ręki, wymioty, poty, osłabienie, w sumie to myślałam, że zawał murowany, wszystkie objawy zawału. Jakoś się zwlekłam i pojechałam na pogotowie i okazało się, że żołądek dawał takie obawy, żołądek u mnie też marnawy, lekarz powiedział, że żołądek może dawać objawy sercowe, może to byś sprawdziała? a moze sprawdzałaś? Mnie czeka kolejna gastroskopia, zwlekam, bo się jej trochę boję, ale będę musiała bo może, mój żołądek daje takie objawy arytmii??? To taka moja podpowiedz dla Ciebie, nie wiem, czy ma to powiązanie jeden lekarz powiedział, że może, ale nie mam pojęcia. Trzymaj się i jeśli potrzeba wsparcia pisz, w miarę możliwości służę pomocą. Sirocco też życzę zdrowia.
  2. Spokojnie, bo złość piękności szkodzi a i sercu nie pomaga. Marto bardzo dobrze, że coraz mniej czujesz arytmie. Jak się je ma a lekarz uspokaja, że nic złego się nie dzieje to trzeba się uspokoić i nie wsłuchiwać jak serce puka, bo kazdy zły przeskok może wywołać strach. Ciężko nauczyć się z tym żyć, jak to lekarze wiele razy nam radzą, ale im mniej się wsłuchujemy w jego pracę tym mniej się nakręcamy. Nie wiem jak jest u Ciebie, jak też bardzo bałam się swojej arytmii ale jak zrobiłam wszystkie badania, posłuchałam lekarzy, starałam się zrozumieć, że tak moje serce bije nie za fajnie i już. Zdarza mi się lądować w szpitalu, żeby pomogli mi jakoś to serce umiarować jak już sama nie daję rady po paru godzinach wrócić na właściwy tor bicia i czuję, że odpływam, ledwo *dycham* ale w większości przypadków, albo się położę, żeby uspokoić serce, albo robię coś, żeby serce ponownie wskoczyło na właściwy rytm a najważniejsze, nie wsłuchuje się w serce, staram się wyciszyć, oddychać spokojnie. Tłumaczę też sobie, że już tyle razy tak to moje serce trzepotało i nic się złego nie stało to mam nadzieję, że i kolejnym razem jakoś ten atak przetrwam. Rozumiem Ciebie, że boisz się jak coś się dzieje z sercem, raczej każdy się boi, ale nie można się przy tym nakręcać. Jak czujesz się ostatnio gorzej a pomogłoby Ci pójście do lekarza i zrobienie ekg, czy echo serca to zrób to dla uspokojenie czy wykluczenia jakiś zmian w sercu. Też możesz sobie wytłumaczyć, że skoro piecze Cię, boli w klatce piersiowej, drętwieje Ci ręka, to przecież jeśli byłoby to serce to raczej nie dałabyś rady chodzić, robić, bo padłabyś na ten zawał, ktorego zapewne się boisz. Czy nie są to nerwobóle? Jak się boimy, lękamy czegoś, ma się nerwicę, to często są takie dolegliwości jakby się miało zawał. Żeby wykluczyć wszystko trzeba się przebadać i nie wczuwać gdzie boli, co boli i jak bije?
  3. Do Magda79. Lekarz zapisał mi 5 a po tygodniu 10. Ja nie zwiększyłam dawki, dlatego, że lekarz zasugerował mi, że ta 5 może mi wystarczyć ponieważ jestem osobą bardzo szczupła. Z tego co doczytalam się to można brać 5-tydzień, później piątkę jeszcze na pół dołozyć przez kolejny tydzień tj. 7,5 a później 10, to pozwala przyzwyczaić się do leku i nieodczuwalne są wtedy skutki uboczne. Lek brałam codziennie rano przy sniadaniu, starałam się o jednakowej porze. Zawroty głowy, przy tym leku to mialam chyba ze 3-4 dni i minęło, dłużej trwało uczcie gorąca i prądu do dwóch tygodni. Mi nie był potrzebny żaden wspomagacz, bo skutki uboczne były bardzo minimalne ale miałam w razie *czegoś* hydro. Nie bój się, czasami leki są potrzebne żeby ruszyć z miejsca. Ja potrzebowałam leków ponieważ cięzko było mi zaakceptować, że nawala mi serce, z chwilą pogodzenia się, że mam serce takie a nie inne przestałam zażywać Eliceę i nie mialam zadnych skutków odstawiennych. Jak coś to pytaj.
  4. W nerwicy tak bywa, że idziemy do przodu, widzimy postępy, cieszy nas każdy nowy krok, zaczynamy *zdrowieć*, później następuje zatrzymanie a nawet zdarza się, że zaczynamy się cofać, ale to nie ma prawa podłamywać, takie kryzysy się zdarzają, w końcu dalej brniemy do przodu ku *zdrowieniu*. A co dokładnie Cię zatrzymało, jakiś powód musiał zaistnieć?, może choroba? spowodowała spadek formy i jednocześnie naszło negatywne myślenie?
  5. Do Magda79, mam doświadczenie z Elceą, możesz brać spokojnie, tylko radzę zacząć od najmniejszej dawki, nawet jak lekarz przpisał 10 to przez pierwsze dni zanim się organizm przyzwyczai i żeby ograniczyć skutki uboczne lepiej brać 5 a po tygodniu zwiększać do 10. Ze skutków ubocznych, ktore ja miałam na początku leczenia to: lekkie zawroty w głowie (ale bez tragedii-minimalne), oblewanie potami-gorąco, ale też umiarkowanie i uczucie przepływania jakby to określić? może takiego prądu delikatnego przez ręce, ale też żadne straszne rzeczy. Nic więcej w moim wypadku nie było. Jeżeli masz jeszcze jakieś pytania postaram się odpowiedzieć. Pamiętaj, że każdy lek na każdego inaczej działa, ale myślę, że nie masz się czego bać, ja też jestem z tych osób co od leków trzymają się z daleka i kazdego nowego leku się bardzo boję.
  6. Kobietki, bo przez lata życia z nerwica ,z ciągle złym samopoczuciem i strachem przed kolejnym atakiem jak już któraś z Was napisała te czarne myśli są mocno zakorzenione. I podczas pracy nad nerwica trzeba ciągle się kontrolować, ciągle pilnować swoje myśli a myśli i tak potrafią zbaczać na zły tor, ale to nie znaczy, że będziecie się cofały. Na poczatku to rzeczywiście bardzo trudne, ciągła kontrola siebie i tego co się myśli. Opłaca się taka praca, bo w nerwicy ważne jest pozytywne nastawienie mimo tego co nas przygniata. Takie myśli bardzo długo krążą w głowie i nawet wtedy, kiedy widzicie już postepy w leczeniu one i tak nachodzą bo jest tak zwany lęk przed lękiem ale i to z czasem mija. Nie bójcie się tych myśl, pozwólcie im być w głowie, ale starajcie się je zagłuszać czymś pozytywnym. Przykład nachodzi Was myślenie, nie mam siły, jestem beznadziejna, nie dam rady, ciągle wszystko wraca, ok pojawiło się takie myślenie, bo w danym momencie zdenerwowałyście się, może serce źle zabiło, ciśnienie skoczyło i od razu wystąpiły stare nawyki, wraca nerwica, zaraz będzie panika, jakiś impuls spowodował, że naszły te myśli, trzeba sprawdzić kiedy one się pojawiają, co je powoduje, w jakich momentach one przychodzą. A kiedy takie myślenie najdzie za chwilę próbujcie zabijać je mówiąć, przeciez to tyle razy miałam nigdy nic się nie stalo, to i tym razem jak przyszło tak pójdzie. Jestem wartościowa, osiągnełam już dużo teraz tylko będzie lepiej. Ważne, żeby nauczyć się takich dialogów wewnętrznych samych ze sobą, to w jakiś sposób uspokaja i zagłusza to negatywne myślenie. Jakby nie patrzeć, żeby wyjśc z nerwicy należy ciężko nad soba pracować, ale z czasem tak się przyzwyczaicie do zmiany myślenia, że to co teraz boli, czyli zmiana myśli złych na dobre stanie się z czasem już nawykiem i pozostaną w głowie tylko te dobre. Powodzenia
  7. No tak jak nie wywołali arytmii to dobrze, że na ślepo nie wypalali, bo zamiast *naprawić* moża tylko zaszkodzi. Wyniki swoje a samopoczucie swoje i nie jest fajnie tak cały czas dwadzieścia cztery na dobę, siedem razy w tygodniu i tak na okrągło funkcjonować z *latającym sercem*. Życzę Ci jak najszybszego uporania się ze swoim problemem i spokojnej pracy serca, pewnie czekasz na to z utęsknieniem? Ja jak mam te lepsze dni, bo mi się zdarzają to od razu odżywam i nadrabiam wszystko. Powodzenia i chętnie będę podczytywała informacje o Twoich dalszych postępowaniach w leczeniu. Dużo zdrowia życzę.
  8. Allicja

    Skurcze serca

    Maciupikciu dla swojego dobra i uspokojenia wybierz się do kardiologa i zrób wszystkie badania te podstawowe, na podstawie których kardiolog będzie mógł stwierdzić czy masz zdrowe serce, czy jest tam coś niepokojącego? Nawet jak lekarz nie będzie widział podstaw do danego badania, to wyproś go, że uspokoi Cie to i chcesz dokładnie wiedzieć co tam w sercu gra. Zrób ekg, badanie holtera, echo(usg) serca, test wysiłkowy, zrób badanie tarczycy, cholesterol. Będziesz miała komplet badań i może da Ci to trochę wiary, że jesteś zdrowa a serce czasami skacze, bo skacze, podobno u zdrowych osób też tak jest, tylko osoby wrażliwsze bardziej to czują inne mniej, jedne skurcze są bardziej odczuwalne, drugie mniej, tylko nie wiem czy komorowe czy nadkomorowe. Podstawą zawsze jest badanie a później można zwalać na nerwy ale one też powodują *telepawki* serca.
  9. Haha moi też tak mówią, staram się im wierzyć. Ja też nauczyłam się z tym żyć. Kiedyś denerwowałam się, to był taki strach czy nie wyzionę ducha, z czasem tak się do tego przyzwyczaiłam, że SOR to ostateczność, tam mi jeszcze gorzej wyciszyć to serce. Też potrafię ze spokojem przeczekać te najgorsze ataki a te telepki, potykania, które towarzyszą mi prawie codziennie staram sie nie zwracać na nie uwagi. Nie chcę tu być jakąś odważną i że nie przejmuję się tym ale jest to denerwujące już nie ze względu na strach czy coś się nie stanie, co ma być to będzie, ale na to, że czasami brak mi sił nawet na drobne roboty jak mnie tak telepie serce, od razu zadyszka, męczenie, cięzki oddech, na klacie jakby ktoś usiadł i niejednokrotnie cała mokra. Z drugiej strony co się dziwić, serce źle pracuje, to pewnie jakieś niedotlenienie jest???pracuje szybko, nierówno to powoduje jakieś zmęczenie. Bardzo też niekomfortowo się czuję, ale nie wiem chyba jak odczuwam skurcze komorowe, choć nie jestem tego pewna, że przy każdym takim skurczu, czuję go jak taki przytyk w gardle, jakby tam na sekundę kto mnie ścisnął i popuścił za moment, nie lubię tego uczucia. A powiedz mi dlaczego nie chcą zrobić Ci ablacji?, bo mój kardiolog też powiedział, że może to u mnie kiedyś nastąpić ale póki ja nie panikuję, jakoś z tym żyję to nie biorę tego na razie pod uwagę, chyba dlatego, że mam dni kiedy jest lepiej. Ty jednak piszesz, że nie masz dnia wolnego od arytmii.
  10. Allicja

    Skurcze serca

    Maciupikciu co Ty za bzdury piszesz, mam nadzieję, że tak nie myślisz. Nie padniesz od razu na to serce, czytałaś ile osób zmaga się ze skurczami i innymi arytmiami?. Popytaj, podzwoń, może załóż sobie holtera na dłuższy czas, są takie ośrodki, ktore zakładają na tydzień, dwa a nawet dłużej. Czarnowidztwo nic nie da, skoro Cię to niepokoi, denerwuje trzeba znaleźć rozwiązanie. Czasami pacjent musi być bardziej uparty niż lekarz, to nasze zdrowie, lekarzowi tak za bardzo nie zależy, żeby odszukać co nas męczy a również nie jest w naszej skórze, żeby wiedzieć jakie mamy odczucia w danej chwili jak się źle czujemy. Nie można żyć w niewiedzy, bo to powoduje nerwicę u Ciebie albo masz nerwicę i to powoduje skurcze czy inne arytmie takie błędne koło, masz nerwicę i źle się czujesz, żle się czujesz masz nerwicę. Poszukaj sobie takiego holtera długoterminowego i będzie wszystko jasne. Ponawiam pytanie a próbowałaś czegoś na uspokojenie, może to wyciszy te kołatania serca???
  11. Kumen oj, to Ci współczuję, cały czas niemiarowość serca, co na to lekarze??? przecież tak się nie da żyć? Ja mam dni lepsze, gdzie mniej odczuwam te kołatana, wtedy czuję się jak nowo narodzona i góry mogę przenosić. Ciśnienie też mam niskie 90/60, ja nawet przy bardzo silnej arytmii jak ląduje na izbie przyjęć to skoczy mi ciśnienie 110/70, ale powiem szczerze, że ja się bardzo dobrze czuję przy takim niskim, a jak niewiele podskoczy to już czuję dyskomfort w głowie. A co do pulsu, to też mam podobne akcje do Ciebie, jak siedzę potrafię mieć w takich samych granicach jak Ty, no i mam stwierdzoną bradykardię wiec puls chwilami muszę mieć jeszcze niższy. Ja nie biorę leków, bo mój lekarz nie chce mi ich dać, mam tylko brać blokery doraźnie w chwili ataków a nie na stałe, więc tabletki w moim wypadku nie są powodem niskiego ciśnienia i pulsu, taka moja uroda, ale u Ciebie może to być powód, mi mój kardiolog mówi, że beta blokery obniżają puls i ciśnienie a arytmię niekonieczne, więc trochę racji ma patrząc na Twoją osobę. Zawsze byłam zła na mojego kardiologa, że gada mi głupoty, ja ledwo dycham z arytmią a on nie chce mi leków wdrożyć, ale jak poczytałam trochę fora to doszłam do wniosku, że chyba w moim wypadku ta ostrożność jest wskazana a Ty jeszcze potwierdzasz swoim wpisem, że zmniejsza Ci się wszystko oprócz arytmii. Muszę zaufać bardziej swojemu lekarzowi. Co do kawy to piję ją, nie robi mi żadnej szkody i też piję dwie, z tym, że bardzo słabe, jak mam zły dzień, to wtedy daruję sobie tą przyjemność. Kumen a co mówi Twój lekarz, przecież co to za funkcjonowanie jak non stop serce robi sobie co chce??? Nie robi Ci się słabo? bo mi tak, z tym, że nigdy nie zemdlałam.
  12. Allicja

    Skurcze serca

    Mam dwa leki zapisane przez kardiologa Concor cor i Cordarone, ale nie biorę na stałe dlatego, że oprócz tych wszystkich szybkich i nierównych prac serca mam jeszcze bradykardię, zbyt wolną pracę serca i niziutkie ciśnienie 90/60, 90/55. Według mojego lekarza jakbym brała leki na stałe, a jak on mówi, nie mam arytmii zagrażającej życiu, (ha ha tylko ciężko czasami z nią życ, ale to wiedzą osoby z arytmiami) i ze swoją bradykardią mogłabym bardziej sobie zaszkodzić niż pomóc, więc leki mam doraźnie jak już serce daje mi nieźle w kość i jak nie mogę sobie już z nią poradzić, Maciupikciu skoro twierdzisz ,że u Ciebie nerwica ma wpływ na serce, to może jakieś leki na uspokojenie, trzeba sobie jakoś pomóc, może one uspokoją też Twoje szarpania serca. Acha! no mnie nawet przy moim najsilniejszym ataku nie złapał nigdy ból serca, mam ciężkość na klatce piersiowej ale boleć mnie nie boli. Dobranoc
  13. Allicja

    Skurcze serca

    Maciupikciu u mnie z arytmią i rodzajem nie ma reguły, pojedyncze skurcze, czy takie trwające dłuższy czas z małymi przerwami to mam non stop, już chyba wpisane mam je w swoje życie. Owszem mam dni, gdzie skurczy mam 100, 200 dziennie, zdarzy się dzień, że poczuję tylko 5. To jest do przeżycia i na nie już nie zwracam uwagi, najgorsze są u mnie bigeminie, wtedy potrzebuje często SOR-u. Ale to specjalnie na lekarzach nie robi wrażenia, leki, króplówki, leżę pod monitorem, który dodatkowo mnie stresuje i dość, że czuję złą pracę serca to jeszcze to słyszę, jeszcze mam jakieś inne uczucia bicia serca i nie wiem czy to częstoskurcz czy tachykardia, nie wyłapałam na holterze, tylko było sporo tachów. Nie zaobserwowałam też żeby była jakaś reguła czy w stresie czy leżąc czy stojąc przy garach może mnie chwycić. Wiem jedno, że jak już mnie złapie jakaś seria arytmii, to w niektórych wypadkach muszę poleżeć żeby minęło w innych tylko ruch mi pomaga, tak jakby ten wysiłek miał wprowadzić serce na właściwy rytm. Jedno jest pewne, że nie można od razu się denerwować, choć to strasznie trudne, ale spokój, oddychanie, bądź wstrzymanie oddechu, trzeba się wyciszyć bo każdy nasz w danym momencie lęk, że coś się stanie wywoła coraz szybszą i nierówną pracę serca. Oczywiście, że rozumiem Twój strach, ja też nie jestem bohaterka, ale z czasem, nie wiem czy się przyzwyczaiłam do takiej pracy i ja już wiem kiedy potrzebna mi pomoc lekarska a kiedy jestem w stanie sama nad tym zapanować. Koleżanka z postu wyżej też Ci napisała, że to straszy, ale się na to nie umiera. Oczywiście, że są arytmie, które są bardzo niebezpieczne dla życia i różnie może być, ale trzeba zaufać lekarzom i póki nie będziesz miała do końca zapisanego co to za rodzaj cholerstwa to lekarze, będą twierdzić zdrowa jak koń a wiem jak z arytmią się czasami ciężko funkcjonuje a są chwile, że nawet potrafi z życia wyłączyć bo samopoczucie jest tak złe, że nie da rady wyjść do ludzi. Poczytaj sobie o takich osobach jak my, zobaczysz jak będzie Ci lepiej oswoić się z arytmią.
  14. Allicja

    Skurcze serca

    Skurcze dodatkowe nie są niebezpieczne, jeśli serce masz zdrowe. Odnośnie salw nic Ci nie powiem, bo nie wiem czy je mam, nie zapisałam nigdy w badaniu. Odnośnie bigemini to mam to od dawna i zobacz żyję. Parę razy trzymało mnie to prawie cały dzień i też nie wywróciłam się na drugi świat. Akurat ten rodzaj arytmii nie należy do miłych, bo czuje się bardzo nierówną pracę serca, do tego robi się słabo, niedobrze, mroczki przed oczami, ma się wrażenie, że jeszcze chwila i się przysłabnie, przynajmniej ja tak odczuwam. Mój kardiolog twierdzi, że jak mamy zdrowe serce, to arytmie nie zabiją, ale trzeba być pod kontrolą lekarza, robić systematycznie badania, kontrolować co nas niepokoi, to jednak serce, ważny organ. Myślę, że nie masz się co denerwować tymi pojedynczymi przeskokami, jeśli czujesz dyskomfort, to nawet prywatnie zrób sobie co jakiś czas holtera, żeby być pewnym, że nic złego się nie dzieje. Jeśli nie wychodzi nic niepokojącego, to znaczy, że tego nie ma, ja np. jak robię holtera zawsze wychodzi coś nie tak, raz jest tego więcej raz mniej, coś tam czasami dojdzie nowego, przede wszystkim bycie pod kontrolą lekarza i nie nakręcać się, choć wiem, że takie potykania mogą denerwować i wywoływać strach, ale nie są niebezpieczne, nie od razu się pada na serce, jeśli pozostałe wyniki są dobre. A co do migotania, też nie mam tego stwierdzonego, choć czasami mam wrażenie jakby moje serce było jakieś galaretowate, tak dziwnie bije ale póki tego nie mam na papierze to o tym nie myslę. Jak poczytasz sobie forum osób z dodatkowymi, z migotaniami, z częstoskurczem to zobaczysz ile lat ludzie się z tym męczą ale żyją, to nie jest wszystko takie groźne, ale upierdliwe strasznie i ważne kazdy to powie, żeby się w chwili takiego *ataku* nie nakręcać, bo wtedy lęk gotowy i jeszcze bardziej serce zapierdziela. Może choć trochę Cię tym wpisem uspokoiłam Ja też na początku się tego bałam, ale jak poczytałam niektóre fora dało mi to dużo do myślenia.
  15. Allicja

    Skurcze serca

    To tylko się cieszyć, że serce zdrowe. Czy jak miałaś założonego holtera czułaś te *wariactwa serca* czy nic nie czułaś, równe i miarowe bicie ? Często bywa tak, że jak mamy go założonego to akurat jest ten dobry dzień. Jakby bylo coś niepokojącego to wyłapałby, czasami te gorsze arytmie ciężej wyłapać, ale wtedy warto jak coś się dzieje lecieć na ekg i wtedy czarno na białym mamy zapis dla leczącego nas kardiologa.
  16. Może te bóle są od siedzenia, mało aktywny tryb życia i kręgosłup nawala, od siedzenia ucisk na klatkę piersiową, nerwobóle? a odnośnie serca mogą to być skurcze dodatkowe, choć wcale nie muszą, przy których ma się wrażenie przeskakiwania serca. Warto zrobić badania nawet te podstawowe oraz poziom magnezu, potasu, bo ich niedobór prowadzi do nierównej pracy serca.
  17. Allicja

    Wysokie ciśnienie

    A co Ty chcesz od tego ciśnienia przecież ono jest dobre, minimalnie ponad normę, ale sam je chyba nakręcasz swoim podejściem. A piwo na pewno je obniży!!!, tego się nie boisz napić, że podniesie cieśnienie.
  18. To coś podobnie jak ze mną dużo róznego rodzaju arytmii, ja nauczylam sie z tym jakoś żyć, choć nie zawsze jest to łatwe a kardiolog patrzy na to co zapisane, co mu opowiem. Też już nie latam z tym cholerstwem, ale mam też momenty, że jak parę ładnych godzin nie mija to wiem, ze nie dam już sobie rady i jadę na SOR. Z tym sikaniem podczas ataku to masakra, dosłownie wychodze z łazienki i za chwilę muszę znowu, do tej pory jakoś nie łączyłam tego z sercem, choć z innymi chorobami również nie bo nie miałam żadnych dodatkowych objawów. Ale jak się bardziej temu przyjrzałam to w końcu połączyłam to ze swoją arytmią i nie mam tego, jak mam skurcze dodatkowe nawet nasilone czy to komorowe czy nadkomorowe, nie mam tego tez przy bigemini ale mam to przy jak do tej pory twierdziłam tachykardii a może to jednak częstoskurcz? tylko jak to udowodnić jak czasami szybko mija. No jak nie urok to..... a chciałoby się żeby to serducho tak sobie fajnie i równo biło to aż się wtedy lepiej żyje. Pojęczałam, czegoś nowego się dowiedziałam, teraz podpytam swojego lekarza co on na to? bo do tej pory nic mu nie mówiłam o częstych wizytach w toalecie podczas ataku. Dziękuję za info i dobranoc
  19. Załamana11 mnie na bóle żołądka pomagają nazwyklejsze krople żołądkowe, niby byle co ale dla mnie bardzo skuteczne, próbowałaś? a jak nie może warto, grosze kosztują. Czasami szukamy cudów, a takie stare dawne leki też są skuteczne.
  20. Kumen czy Ty te bigeminie masz często, sama sobie radzisz czy szukasz pomocy lekarza? Odczuwam je tak samo jak Ty, mnie jak zlapie ten rodzaj arytmii to za cholerę nie moge uspokoić serca sama, zawsze muszę mieć pomoc lekarza i wtedy aplikują leki, kroplówki i po paru godzinach mija a Ty jak sobie wtedy radzisz masz na to sposób? Nie wyłapałam na holterze do tej pory czestoskurczu i nie wiem czy go mam czy nie ale zastanowiło mnie to co napisałaś. Wyszły mi tachy ale jak mi tak serce wali szybko, puls przyśpiesza nie mierze wtedy ciśnienia bo nie chcę się nakręcić ale myśle o tym co napisałaś właśnie wtedy latam co minutę do toalety sikać, czy to jakiś objaw częstoskurczu? Nie udało mi sie tego nigdzie zapisać a jak nie ma czarno na białym to lekarz co ma zrobić???
  21. Kumen ja też jestem ciekawa co powiedział kardiolog na Twoje wyniki, jeśli oczywiście można. Chodzimy do kardiologa, leczymy się każdy u swojego i to czasami nie jednego, ale opinie innych są dla nas czasami jakimś drogowskazem.
  22. Oczywiście trzeba zawsze się przebadać jak coś dolega, jak są choroby genetyczne również, ale czy u Ciebie nerwy nie powodują większości tych objawów. Przeczytałam Twoje wpisy i widzę, że po tabletkach na uspokojenie większość objawów mija. Ja jak mnie dorwie taka porządna arytmia, to sprawdziałąm na sobie lek na uspokojenie ani arytmii ani dolegliwości z tym związanych nie przerwie i niestety potrzebna jest wtedy wizyta w szpitalu i tam po podaniu leków, kroplówek serce się uspokaja.
  23. co w tym holterze jest takiego złego, że jako pilne lekarz kieruje do szpitala? Ja mam o wiele gorszy holter i nikt do szpitala mnie nie wysyła. Nie znam się, ale chciałabym poznać, opinię Twojego lekarza, dlaczego zmartwił się tym wynikiem?
  24. Dzieki za info. Trochę zapoznałam się z forami jest tego dużo, poczytałam historię niektórych osób, jedne bardziej inne pobieżnie. Widzę, że masz wiedzę, na temat arytmii, jak cos będzie mnie niepokoić będę prosiła ja można o pomoc.
  25. Czyli jak mamy arytmię to i tak mało ważne czy ciśnieniomierz to nam pokazuje czy nie, bo i tak arytmie przynajmniej w moim wypadku ja czuję zawsze i wcale ciśnieniomierz nie musi mnie o tym informować, bo to sama wiem. Cały pic polega na tym, żeby podczas arytmii udało się zmierzyć ciśnienie, bo zwykłym nie zawsze się to udaje albo wychodzi cisnienie jakby się zaraz miało wywinąć na drugi świat. Dobrze zrozumiałam działanie takiego ciśnieniomierza? A Ty kupiłaś niby super sprawdzony i jednak coś nie tak? Chyba trzeba mierzyć w calkowitym zastoju haha, niczym mumia? albo mieć taki jak to w gabinetach lekarskich ze słuchawkami, nawet w gabinetach idą czasami na łatwiznę i mają elektroniczne.
×