
Allicja
Members-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Allicja
-
Karamba, rzekłaś i słusznie rzekłaś. ECH oj, oj, oj do Ciebie to nawet gdyby młotem do głowy wbijano pewne teorie to i tak nie dojdzie. Jesteś uparta jak......... Bo jestem taka....., bo się boje tego..... bo to, bo tamto. Kobieto nad charakterem trzeba pracować i pewnie, że nie pomogą Ci psychotropy, ale psycholog i owszem. Weź Ty uwierz w siebie i nie wmawiaj sobie pewnych schematów ze swojego życia, które masz od małego. Odwagi, czy pewności siebie można się nauczyć, Ty nie wierzysz w siebie bo tłumaczysz sobie *ja zawsze taka byłam*, no i co z tego, że byłaś ale to idzie zmienić, tylko trzeba chcieć to w sobie zmienić, Nad charakterem trzeba pracować. Ja też kiedyś, jak byłam mała bałam się do sklepu chodzić bo mucha po drodze na mnie patrzyła a teraz nie mam z tym problemu. Masz opory przed pójściem do lekarza, do kardiologa, do psychologa, ze wszystkim jesteś na nie, to weź Ty sobie poczytaj jakieś książki na temat dowartościowania siebie, do nauczenia się asertywności, nabrania pewności siebie. Internet wiedza przeogromna, zamiast się użalać nad sobą sięgnij do wszechwiedzącego profesora google i poczytaj trochę mądrości. Takim nastawieniem do życia i siebie to Ty do końca życia będziesz zalękniona i mająca nerwicę. No cóż pewnie znowu sobie pogadałam na marne, ale Twoje życie, nie chcesz słuchać, nie musisz, ja Ci dobrze życzę, ale jeśli nie weźmiesz swojego życia w swoje ręce to marnie widzę Twoje szanse na cudowne wyzdrowienie. I co zamierzasz tak siedzieć do setki na forach i mieć pretensje do świata, że jesteś taka lękliwa, masz nerwicę a serce robi fikołki, nie szkoda Ci życia, bo przecież to wegetacja. Cholerka to jakbyś była w takiej sytuacji jak ja jestem teraz to pewnie kupiłabyś trumnę i czekała aż padniesz. Ok, ja też rzekłam a Ty zrobisz jak uważasz. Życie jest trudne, ale staram się wyciągać nawet z trudnych sytuacji jakieś lekcje bo inaczej to bym pierdo.....lca dostała. Ci co chcą niech się dołują, pozostałym radości życia.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Spokój mili Państwo, weekend się zaczyna.Czasami tak jest, że piszemy a odbiorca odbierze to inaczej niż autor chciał przekazać, bywa. Sport to zdrowie, tak mówią ale z tym sportem to różnie bywa. Pewnie jak arytmie są z nerwicy to i bieganie czy inne akrobacje z czasem pomogą, ale jak coś innego jest z sercem to byłabym z tym sportem ostrożna ale sami taki wniosek wyciągnęliście. Karamba piszesz *że Tobie się w ogóle chciało chodzić, Allicjo!* (chodziło o łażenie podczas bigeminii) za cholerę nie mogę, za bardzo mnie powala, nie da rady. A tak co do mojego sportu to leniwa byłam od zawsze i owszem jestem osobą szybką, pełno mnie wszędzie, sto rzeczy na raz mogę robić ale nie, nie, nie żadnych ćwiczeń, żadnych biegań, żadnych rowerów, no cóż taka prawda i przyznaję się bez bicia ostatnie sporty jakie uprawiałam to było w szkole podstawowej na lekcji w-f, bo później to już byłam zwolniona z zajęć no i ta niechęć pozostała do dziś, żadne aerobiki, żadne siłownie, żadne inne atrakcje sportowe. Wstyd nie powiem ale co zrobię nie lubię i już. To by było na tyle na dziś, ach jak ja bym chciała się w końcu wyspać, tak niewiele chcę. No to trzymajcie się i trzymajcie ciśnienie, bo na prawdę, to życie czasami takie stwarza problemy, że aż szlak trafia albo taka bezradność. Karamba i jutro ma być lepszy dzień a nie nowy i do dupy, proszę o korektę Twojego myślenia.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Jeszcze pogadam sobie. ŁUKASZ, sam napisałeś, że była u Ciebie sytuacja stresowa, może dlatego tak zareagowało serce, dobrze że czeka Cię kolejny holter to wtedy coś się tam wyjaśni. Nie można kazdej arytmii zwalać na nerwy, skoro już wystąpiła trzeba mieć to pod kontrolą. Betablokery tak już mają, że nie zawsze dają pożądany efekt. Wiesz już co nie co i jak wyjdzie holter mało ciekawie skorzystaj z poradni zaburzeń, tak nawet dla pewności, że to tylko nerwy. ZAŁAMANA, no to nieźle zamiast zmniejszać się to Ty idziesz w górę ze skurczami. No właśnie jak pisałam wyżej i jak czytałam to te blokery jakoś mało dają efektów, nie jedna osoba już to potwierdzała na forach. Sama widzisz po sobie, łykasz leki a ich więcej a powinno być odwrotnie. Ja nie łykam na stałe, jak już chodzę po ścianach bo serce wywraca się od żołądka po gardło łyknę sobie blokera i serce się uspokaja, może to też jakaś metoda, zresztą tak mam zalecane przez moją kardiolożkę. ECH bo się odezwałaś, a nie pomyślałaś, że może myślenie, strach powoduje, że myślisz o skurczach, boisz się ich i boisz się , że serce zacznie szybciej bić jak to przy wysiłku i to bardziej nakręca serce i skurcze niż sam wysiłek? U mnie na bieżni, podczas badania skurcze, bigeminia i chyba pary albo salwa wyskoczyły, ale nie pamiętam dokładnie, bo to będzie ze dwa lata jak biegałam podłączona na bieżni. Dobra dość bo znowu się rozpisałam. Trzymajcie się jak to Karamba mówi wszystkiego czego się da, do następnego poklikania.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Karamba to u Ciebie normalne przetwórstwo owocowe. A na te paskudne wrzody nie masz jakiś leków, nie można ich zasuszyć tabletkami??? Wiem co to ból żołądka, sama niedawno chodziłam po ścianach z bólu ale leki mi pomogły, teraz sobie piję siemię lniane fuuu, kisielek żeby trochę osłaniać ten żołądek. Biedna, pogoń tą nerwicę w czorty, wiem, że pewnie to trudne, sama też żyję w niezłym zawirowaniu no ale cóż samo życie, nie ukrywam ciężko mi bardzo ale innego wyjścia nie ma. Artykuł przeczytałam. Może i ruch jest dobry, sama czytałam wypowiedzi niektórych osób na forach, że przy niektórych arytmiach ruch niweluje zaburzenia. W moim wypadku jakoś nie bardzo, jak dopada mnie taka solidna bigeminia, która trwa i trwa i trwa to próbowałam ją rozchodzić ale mi nie ustępuje a wręcz robi mi się bardzo słabo, nie daję rady, muszę się wtedy położyć. Każdy przypadek może być inny i może innym wysiłek jak najbardziej służy. I tu jak Kumen zaglądasz z za winkla to napisz jak jest u Ciebie, bo pisałaś, że i rowerek i ćwiczenia jakies wykonujesz, jak u Ciebie, czy zauważyłaś, że sport zmniejszył ilość i odczuwanie arytmii??? Hop, hop, Kumen daj znać
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Karamba a może po jakimś czasie nasze serca *przepuszczają* tworzą się jakieś mini dziurki, które zakłócają pracę serca, kurcze jak np. namiot, który latami sprawdza się na biwakach a w pewnym momencie zaczyna nam na nos kapać bo przecieka. Absolutnie nie wiem, dlaczego tak jest, przecież nie tylko skurcze ale jest tych rodzai arytmii całe mnóstwo. Karamba Ty w depresję to sobie nie wpadaj, jabłka zrobione? a święta kto zrobi? nie ma wymówki, ma depresję nic nie robię. No nie wiem, ale smutno to zabrzmiało, to Twoje stwierdzenie o ilości lat życia, bierzesz Ty jakieś leki na wyciszenie nerwicy czy okiełznania depresji? nie można o czymś takim myśleć, masz mówić, że będziesz żyła długo i szczęśliwie, smutno to od Ciebie zabrzmiało, nie poddawaj się bo od razu nerwica Tobą potrzęsie mocniej. A na głowę jak nie leki bo żołądek, to może jakiś Amol, żeby ochłodzić trochę, jakieś okłady, żeby ból zmalał, nie wiem co jeszcze, pogoda jesienna, depresyjna ale nie można się poddawać. Miało być krótko wyszło jak zwykle, ale teraz muszę już uciekać, bo jeszcze mam parę zadań na dziś. Do następnego.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Na moment i postaram się krótko. Łukasz według mnie to trochę tego masz, choć dla pocieszenia na forach są lepsi od Ciebie. Tak jak myślałam, że raczej mylisz skurcze z częstoskurczem ale kij z tym, jedno i drugie paskudne, ale częstoskurcze chyba gorsze. Wracając do Twojego holtera, jest trochę tego (dlaczego w nocy?), są pary, masz bi i trigeminie, to akurat nie w tragicznych ilościach, ale myślę, że powinien to oblukać jakiś lepszy fachowiec. Czujesz się paskudnie a co się dziwić serce skacze to i nerwy napędzają Twoje myśli do strachu. Ja mimo wszystko, mimo opinii tych Twoich dwóch kardiologó wybrałabym się do paradni zaburzeń rytmu, nie wiem skąd jesteś ale ludzie na forach bardzo chwalą Anin, można tam prywatnie się wybrać, zresztą w każdym większym mieście powinna taka poradnia być. Może leki masz nie tak dobrane, może musi się temu przyjrzeć prawdziwy fachowiec od arytmii, bo wiesz kardiolog też różnie jeden zastawki, inny nadciśnienie, inny ogólnie kardiologia, niby kardiolog ale nie musi byc taka alfą i omegą a tu chodzi o Twoje zdrowie i Twoją psychikę. Zamiast męczyć się, denerwować, bać się i marnować życie weź zbierz te swoje holtery i inne wyniki sercowe i porozmawiaj z porządnym specjalistą, dobierze Ci leki i może wtedy poczujesz się lepiej to i psychika się uspokoi.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Lukasz czy w Twoim holterze było na pewno 10 tys, częstoskurczy??? Jakich nadkomorowych? czy były to skurcze dodatkowe??? bo to jest różnica i to duża. Jakoś nie bardzo chce mi się wierzyć, że mając tyle częstoskurczy na dobę, kardiolog praktycznie niewiele zrobił, może to jednak skurcze??? Jeśli rzeczywiście masz tak jak napisałeś to radzę udać się z tym holterem do poradni zaburzeń rytmu serca i tam się więcej dowiesz, bo tam już pracują typowi specjaliści od zaburzeń rytmu , może pomogą. Dużo u Ciebie objawów wskazuje na nerwicę ale co się dziwić, serce źle pracuje są i nerwy. Spokojnie zajmij się do końca sercem, wyjaśnij wszystko, kontroluj poziom potasu, magnezu, żeby nie spadał a jak wszystko wyjdzie dobrze to będziesz miał podstawy leczyć psychikę bo serce będzie zdrowe lub jest zdrowe.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Karamba no ten mój to prawdziwy, noce, wyprawy na weekend, lato, zima, pasjonat pełną gębą. Współczuję tej przetwórni. Kumen wiedziałam, wiedziałam, że dostanę po łapach za takie długie posty, no gaduła jestem taka, przywołuje się już do porządku. Dzwoń i zamęczaj ich tam aż tak będą mieli Cię dość, że powiedzą, zróbmy tej *babie* szybko zabieg bo nas wykończy telefonami, Ci upierdliwcy to mają w życiu łatwiej, zawsze swoje wywalczą. Do następnego poklikania.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
KARAMBA mądra kobieto łykam magnez z potasem i czasami dod. potas na receptę, bo mam tendencje zniżkowe, znam lek, używam od dawien dawna. Jesień i wiosna kocha wrzodowców, więc pewnie to cierpienie Twoje, u mnie z żołądkiem lepiej bo połykałam leki i widać skutkują. Mam kolegę myśliwego, to jego straszna pasja, najchętniej to by siedział w lesie, ale zawsze mu gadam, że go nie lubię bo morduje zwierzątka, no cóż każdy ma jakiegoś bzika. ECH silna nie silna a czy na wszystko mamy wpływ, są w życiu sytuacje od nas niezależne i trzeba je zaakceptować wbrew czasami sobie a co mam usiąść i beczeć, nie bo to nic nie da, mam noce od wypłakania a rano wstaje uśmiechnięta, zwarta i gotowa do działań. Skoro masz tendencje no anemii to może w tym okresie jesiennym to powoduje Twoje osłabienie, może też warto zobaczyć co tam w Twojej krwi gra. Karamba wywołała Kumen, ja też ją nawołuję jeśli luka gdzieś za rogu. Jak tam u Ciebie z terminem, jest już jakaś nadzieja? Jakiś przybliżony termin? a jak się czujesz, pewnie bez zmian serducho sobie swoim rytmem niekoniecznie odpowiednim pracuje? Trzymam się czego się da, zgodnie z poleceniem.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Jak masz takie nagłe ataki szybkiego bicia serca może to być częstoskurcz, poczytaj o tym. Dobrze kardiolog mówi, to trzeba uchwycić na ekg lub holterze. Istnieją ośrodki, które mają holter na dłuższy czas i wtedy działają na zasadzie przycisku, dzieje się coś z Tobą to uruchamiasz przycisk i jest zapis, dowiedz się gdzie w pobliżu Ciebie takie coś można otrzymać, to jedyna metoda dla wyłapania Twoich zaburzeń.
- 12 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
BRODACZ nie podziwiaj nie ma za co, ja po paru pobytach w szpitalu doszłam do wniosku, że skoro nic złego się nie stało to nie mogą te skurcze tak szybko człowieka powalić, zaufałam lekarzowi, że nie są aż tak groźne jak je odczuwamy, do tego mam tabletki w razie czegoś i dlatego potrafiłam swojej psychice jakoś to przetłumaczyć a że nie jestem panikarą to mi się udało. Teraz natomiast gdybym mogła to wierz mi, że mam tak dość arytmii, tak dość bólu w klatce, że są momenty, że na prawdę się boję a jak ja się boję to znaczy, że siada mi coś z psychiką. Teraz gdybym tylko miała czas, którego nie mam ze względu na poważną chorobę w rodzinie, muszę być 24/dobę w domu, w pobliżu, na posterunku to już bym leżała krzyżem u kardiologa a najlepiej to bym już na stół ablacyjny, jeśli tak mogę nazwać się położyła i błagała połatajcie mi serce bo nie daję rady, są momenty, że wysiadam i jeszcze błagam wszystkich świętych, żeby mi się coś nie stało, bo teraz nawet do szpitala nie mogę sobie trafić na kroplówkę z magnezem czy potasem, więc wesoło nie mam, jak widzisz nie ma za co podziwiać. Jedyne pocieszenie dla mnie, że do tej pory nie podupadłam to znaczy, że serce jest jeszcze w miarę w dobrym stanie. Może za parę dni będę miała pomoc z hospicjum to polecę chociaż zrobić ekg albo założyć holtera i zobaczyć co i jak to jakoś się uspokoję, że nie jest tak źle jak wygląda, ale to może. ECH, Ty przewrażliwiona dziewczyno ja to bym Cię udusiła albo kopnęła w tyłek, żebyś trafiła do lekarza kardiologa na takie gruntowne przebadanie, to wtedy może mając przed nosem wszystkie wyniki uwierzyłabyś, że to tylko nerwica (sorry za określenie). Sama sobie wytłumacz mało pracy serce bije dobrze, dużo pracy od razu się denerwuję, bo dużo, bo stres, bo nerwy czy wyrobię się i serce daje mi równo w kość, to co to może być? tylko nerwica. Zobacz jaką dawkę bierze Brodacz tego leku a Ty połóweczkę, toć to nic nie działa. Tłumaczysz bo ciśnienie obniża jak masz stresa to ciśnienie masz wyższe i ta druga połóweczka Ci nie zaszkodzi na pewno, zresztą lekarz Ci całą tabletę przepisał, a Ty i tak po swojemu, widać mądrzejsza jesteś niż specjalista. Co ja mam Ci tłumaczyć jak sama tego nie zrozumiesz, sama do tego nie dojdziesz to będziesz się dziewczyno męczyła i męczyła, myśląc, że masz chore serce i na nie padniesz a to wciąż aż lub tylko nerwica, która pokochała Twoje serce. To chyba tyle na dziś co miałam do wygadania.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
No i ja się znalazłam na chwilę. ARTUR jak dobrze, że ablacja przyniosła efekt, może i mnie kiedyś wyzwoli z tej arytmii. A czy pojedyncze skurcze czujesz? jak teraz wychodzi Ci holter? BRODACZ to tylko pogratulować takich wyników, zdrowy jesteś, teraz to już na pewno wiesz, że nerwy powodują w wielu wypadkach skurcze dod. Jak nie ma innych arytmii tylko skurcze to w wielu wypadkach jest to nerwica, chyba, że są w tysiącach lub inne rodzaje arytmii to już trzeba poważniej potraktować sprawę. Fajnie, że ktoś ma wreszcie spokojne serce i dobrze, że to napisałeś, może niektórzy uwierzą, że przy nerwicy może dziać się wszystko i serce też może skakać. KOSZIX, napisz nam coś jak po ablacji, jak odczucia, jak samopoczucie, co Ci wykryli, jakie arytmie? ECH80 oj Ty nasza biedulko, widzisz co napisał Brodacz, nerwy, nerwy i jeszcze raz nerwy, Ty się dziewczyno ciągle stresujesz. Praca coś zaczyna Cię przerastać, choć może jesteś z niej zadowolona i od razu odzywa się serce. Moja rada to wziąć się za nerwicę, bo serce to Ty masz zdrowe ale nerwy nie. Im dłużej będziesz w tym tkwiła, tym dłużej Twoje serce będzie kołatać a nie strasząc może być coraz gorzej, weź się za nerwicę. KARAMBA a Ty co? zamilkłaś, odcięłaś się od świata, ludzi, telewizji a teraz neta? Jak tam zdrówko? Ja nawet nie mam czasu o sobie myśleć, nie jest dobrze z moją arytmią, ale powodów mam dużo i jeden najważniejszym więc się nie dziwię. Jedno co mogę napisać to to, że silny stres, ciągłe nerwy i ciągle źle bijące serce tak szybko nie zabija więc nie martwcie się tymi skurczami ja wciąż żyję mimo, że serce mało kiedy mi dobrze pracuje, co jeszcze mi doszło silne bóle w klatce piersiowej i to prawie codziennie, nigdy tego nie miałam, nawet chwilami wywołuje to jakieś obawy, bo po primo serce źle bije a po primo dwa boli i takie są uroki życia. Miłego weekendu, skurcze przy poważnych chorobach to pikuś lub jak Brodacz napisał Pan Pikuś. Do następnego.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ja dziś krótko. Karamba ten pęd życia, to zdobywanie, ta chemia we wszystkim i stres niestety wpływają na każdego, tego się nie da ukryć. Wszystkie te rzeczy odbijają się na zdrowiu, wystarczy poczytać fora, gdzie każdy na coś narzeka a stres, nerwice zjadają ludzi na porządku dziennym. Niestety niektórych spraw się nie przeskoczy. Żołądek zostaw w spokoju, nie solidaryzuj się ze mną w bólu. Mi też się wydawało, że jestem silna baba ale widać do czasu, mimo wszystko nie poddaję się, nie mam też innego wyjścia. Co do nowego wątku to ja zaczęłam pisać nie tak dawno na forum o arytmii bo to moja pięta achillesowa a w między czasie życie mi się pokomplikowało i pewnie mogłabym zacząć pisać na wielu innych wątkach i tematy by się znalazły ale na razie brak mi na to czasu, nawet na moja arytmię brak mi czasu a daje mi popalić razem z strasznymi bólami w klatce piersiowej do kompletu, nawet na narzekanie nie mam czasu a jak już złapie doła, potrzepie mi sercem nieźle to wtedy siadam i wylewam swoje żale na temat i nie na temat na tym forum. Jakby coś nowego powstało dla osób z zawirowaniami w życiu, arytmią, nerwicą i wszystkimi innymi paskudami tego życia w jednym to proszę o zostawienie tutaj namiarów i pojawię się na pewno trochę pozrzędzić w wolnej chwili. Artur gdzieś tam kiedyś czytałam twoje zmagania, pamiętam, że jesteś po ablacji (chyba, że skleroza też mnie dopadła) to już trochę czasu po Twojej ablacji, jak Twoje serce czy nadal równo bije, bo ja wciąż myśli o ablacji odkładam. Pozdrawiam, uśmiechu życzę i do następnego poklikania.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
O litości jakie długaśne te moje wywody, można pomijać, czytanie jak to Karamba mówi na własne ryzyko. Przyssałam się do komputera i tak wyszło.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
No i przez swoje własne smęcenie czy zaśmiecanie forum i dziewczyny wylały jakieś swoje smutki, moja wina, moja wina. Karamba, Załamana, może i trochę zboczyłyśmy z tematu, ale w pewnym sensie nasze historie, przeżycia, spostrzeżenia mogę kogoś na coś uwrażliwić, wskazać jakąś drogę. Czy w końcu nerwica, sytuacje stresowe nie powodują arytmii, dod. skurczy, zaburzają pracę serce? tak i to w dużym stopniu. Ktoś powie, nie ja nie mam nerwicy, to na pewno nie nerwica a choroba serca, a nasze przykłady pokazują, że gdzieś tam w przeszłości przeżyłyśmy jakąś traumę, byłyśmy zbyt wrażliwe, coś się działo nie zgodnie z naszym sumieniem czy żyjemy w jakimś potężnym stresie na c o dzień i to spowodowało, powoduje, że w jakimś momencie ten wulkan w nas drzemiący w końcu wybuchnie, albo w postaci nerwicy albo kołatań serca, albo innych bóli całego organizmu. Karamba jestem pod ogromnym wrażeniem Twojej osoby, możesz się bronić, zaprzeczać ale masz w sobie niesamowitą mądrość, Twój język jest tak bogaty, że czasami aż mi wstyd pisać tak prostym językiem i jeszcze bez składu i ładu, nie mówiąc o jakiś stylistycznych błędach czy nie daj Boże ortograficznych. Musiałam wygłosić taką mowę, bo cenię bardzo ludzi z ogromną wiedzą a jak domyślam się jesteś osobą, która nie stoi w miejscu, która się wciąż rozwija i chłonie tą wiedzę jak gąbka. Ubierasz wszystko w piękny poetycki język. Jak widać i takie osoby może dopaść nerwica, a wydawałoby się, że taka silna , oczytana osoba jak widzi problem sięga pamięcią do swoich książek, mądrości życiowej i stosuje to u siebie, nie dopuszcza negatywnych myśli do swojej głowy a jednak w myśl zasady szewc bez butów chodzi albo osoby o profesji psycholog też sobie nie potrafią czasami pomóc. Dobrze, że znasz chociaż jakiś zarys, co mogło spowodować nerwicę, teraz tylko nad tym pracować, choć pewnie zbyt długo ona w Tobie tkwi, pewne schematy myślowe tak się zakorzeniły w głowie, że ciężko je z tej głowy usunąć. Może byłaś zbyt ambitna, dążyłaś w życiu do perfekcjonizmu w każdej dziedzinie , a to się nie da, czasami warto pozwolić sobie na lenistwo, na bałagan, na nie zrobienie czegoś, może tak w skrócie na olanie i przy tym jeszcze należy nie mieć wyrzutów sumienia. Praca? jak widać z Twojej wypowiedzi w wielu się już sprawdziłaś, pracować dla pieniędzy?, no tak są potrzebne, za coś trzeba żyć ale pewnie w Twoim wypadku bardziej chodzi o jakieś samospełnienie, Ty chcesz się w tej pracy wykazać, chcesz ją lubić, ma być czymś innym niż tylko trzepaniem kasy, może błędnie myślę? Karamba a korzystałaś z jakiegoś psychologa, bierzesz leki na nerwicę? No nie mogę uwierzyć, że mając tyle mądrości w sobie można mieć nerwicę, choć oczywiście wierzę. Mówią, że nerwica to choroba osób leniwych, bezrobotnych, biednych, gdzieś to wyczytałam z czym absolutnie się nie zgadzam, ktoś chyba nie wie co to nerwica, że tak ocenił, Ty do żadnych z tych osób mi absolutnie nie pasujesz. Życzę Ci na prawdę dużo siły. Załamana z tego co napisałaś, to tych skurczy masz dużo a czy nikt Ci nie zaproponował badania elektrofizjologicznego, żeby zobaczyć co jest. Rozumiem, że skurczy na holterze nie masz w jakiś tysiącach, ale leczą Cię dobrzy fachowcy z dobrego szpitala, jeśli dobrze pamiętam?, chodzisz tam już jakiś czas, bierzesz trochę leków na serce, jesteś młoda, psychika jak Ci jeszcze nie siadła, to nie wiadomo jak to będzie, za młoda jesteś na takie sensacje z sercem. Dlaczego nikt Ci tego badania nie zaproponował, może warto wymusić na lekarzach, powiedz im, że siadasz z psychiką, że nie dajesz rady, że rujnuje Ci to życie. Nie wiem czy masz mężą, dzieci? jeśli nie powiedz, że chcesz założyć rodzinę i żyć normalnie jak każdy. Przecież komfort pacjenta niby tak bardzo się liczy, co Ci na to mówią lekarze? Co do przyjaciół, bo Załamana i jak widzę Artur poruszyli ten temat, może nie cieszą się z naszych nieszczęść, ja bym była ostrożna z taką oceną, chyba, że nie są to prawdziwi przyjaciele a tylko znajomi. Chyba jednak ani jednych ani drugich nie powinno cieszyć cudze nieszczęście, ale macie rację, ludzie zazdroszą jak komuś lepiej a czy współczują, czy są chętni okazać pomoc , wsparcie dla tego co jej potrzebuje? nie zawsze i nie każdy. Dlaczego się z nimi spotykamy? Jak to napisała Karamba, jesteśmy istotami stadnymi i potrzebujemy się komuś wygadać, wypłakać, pożalić a i jak można to wspólnie pocieszyć, a dlaczego się spotykamy? bo uważamy ich za kogoś dla nas ważnego, bo liczymy, że zrozumieją, bo w pewnych okolicznościach czujemy się z nimi dobrze. Bardzo ostrożnie wybieram przyjaciół, bardziej wolę znajomość niż przyjaźń, może właśnie dlatego, żeby się nie sparzyć? Dziękuję, że jesteście, nawet taki post napisany od czasu do czasu trochę w temacie, trochę poza daje dużo, chyba każdemu??? mnie na pewno.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Karamba mądra z Ciebie kobieta. Jak mam tylko chwilę, to siedzę, przetrzepuje internet, w sumie nie wiem po co, na co, ale człowiek szuka wszędzie tylko czego? Tak w niektórych sytuacjach nawet ciężko pocieszyć co byśmy nie mówili. Mam dużo znajomych, przyjaciół nie szukałam nigdy, chyba nie chciałam się zrazić, może nie wierzę w przyjaźń taką prawdziwą, nie mogę narzekać na pomoc ludzi, ale chyba jej nie chcę, zresztą w czym może mi ktoś pomóc w niczym, ale nawet te telefony, które dzwonią do mnie bardzo często są dla mnie jakimś wsparciem, człowiek potrzebuje w trudnych chwilach ciepła. Wydaje mi się, że wiem co to miłość i chyba powiem nieśmiało, że umiem ją dawać, chyba mimo mojego zamknięcia w sobie potrafię ją nawet okazać. Chyba jestem też osobą, która mimo jakiś kłopotów potrafi być oparciem dla innych, nie zadręczać innych swoim cierpieniem. Nie wiem sama dlaczego tak się tutaj na forum rozkleiłam, nie jestem taka wylewna, ale chyba chciałam wyrzucić swój żal całemu światu, miałam dość trzymania tego w sobie, nie wiem, anonimowi ludzie, ja anonimowa, a przecież mogę się spotkać ze słowami krytyki, które właściwie nie są mi teraz potrzebne, no ale liczyć się z tym trzeba, forum wiadomo rządzi się swoimi prawami, zaryzykowałam. Przeczytałam wszystko co napisałaś z ciekawością, nawet ostrzeżenie, które wywołało uśmiech na twarzy a jak przytyję, przydałoby się bo chudnę w strasznym tempie, nie mogę jeść, codziennie zmagam się ze złą praca serca i bólami w klatce piersiowej, pierwszy raz jak mnie tak solidnie ścisnęło w klacie to pomyślałam chyba zawał, ale skoro ciśnie codziennie, a ja dźwigam, latam to znaczy, że nie zawał tylko stres, jakoś sobie tłumaczę, ale jak to się odbije na moim zdrowiu aż strach pomyśleć. Karamba czy Ty wiesz skąd u Ciebie zaczęła się nerwica, gdzie tkwi jej źródło. Jesteś taką pozytywną postacią, pełną humoru, bardzo oczytaną i elokwentną, zapewne przeczytałaś tony książęk o nerwicy czy to Ci jakoś nie pomogło, pracujesz? i czy nerwica i kłopoty z sercem nie przeszkadzają Ci w pracy? odpowiesz jak uznasz za stosowne, jeśli nie nie ma sprawy. Dopytuję się, bo zaczynam mieć obawy, że wpadnę i ja w nerwicę, zaczynam narzekać a to na to a to na tamto, teraz to stres na pewno ale od tego jak zdąrzyłam się już zorientować krok do nerwicy albo jakiejś depresji. Jak coś to wyrzućcie mnie z forum, walcie jak coś się nie podoba czy jak za dużo zrzędzę, ja tam jestem ugodowa.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
ZAŁAMANA co Ty dziewczyno tak po nocach siedzisz, śpij sen to zdrowie. Widzę, że przeszłaś z lekarzami podobnie jak ja przez dwa tygodnie, takie same podejście, pacjent to kolejna jakaś osoba, która zawraca d....... Ja nie mam nic do swojego lekarza, prowadzi mnie dobrze, ostatnio musze nawet pochwalić swoją panią gastrolog, bo potraktowała mnie również bardzo poważnie, przyszłam z żoładkiem i ogromnymi bólami a ona podeszła tak jak powinien lekarz, wypytała wszystko, skierowała na gastroskopię i myślałam, że na tym się skończy a jednak dała skierowanie i na usg j.brzusznej, skierowanie do gin., i zrobienie masy badań z krwi, oj nie pamiętam, żeby kiedykolwiek lekarz podszedł do mnie tak całościowo. Ja załamana jestem i wściekła na lekarzy leczących moją mamę, sama chodziłam z niż do lekarza, ogólnie schorowana osoba, ale wszystko pod kontrolą, badania systematycznie robione, wyniki jak na ten wiek dobre, raptownie pada w domu, wzywam pogotowie, a oni jadła coś ostatnio ja mówię niewiele, to pewnie odwodniona, dać jeść, pić i będzie dobrze więc ja ale przecież ona jest nieobecna to nie jest normalny stan, prosze ją zabrać do szpitala, proszę mi pomóc, no dobrze ale proszę jechać za nami bo zapewne wróci do domu, nie wróciła i kadego dnia dowiadywałam się po kolejnych badaniach w szpitalu rak tego, kolejnego dnia tu też rak zaatakował, kolejny dzień to też zajęte nowotworem, nie wiedziałam co mam robić, czy wyć, czy zabić dotychczas leczących lekarzy, potrzymali tydzień wydali wyrok i do domu, przyjechaliśmy po Nią a ona dostała w tym momencie wylewu żeby było do kompletu i za chwilę dwa ataki padaczki, której nigdy w życiu nie miała, no i kolejny tydzień w szpitalu, to że nie chodzi, mówi coś nie wiadomo co to nie ważne, podreperowaliśmy teraz już pani musi się zająć, według nas już nie ma sensu męczyć mamy badaniami, lekarzami jak się coś będzie działo proszę jak kolejny wylew to szpital neurologiczny, jak zrobi się żółta do od razu na chirurgię, życzymy pani dużo siły, cierpliwości i wytrwałości, do widzenia. Wiem, nie jest Ona jedna, wiem, że dla nich to kolejny pacjent, ale czy nie można tego wszystkiego zrobić z jakąś nutką optymizmu, z jakimś sercem a może ja za dużo wymagam? Wiem, że nie powinnam tego pisać na takim forum, ale może to będzie taka przestroga, żeby walczyć o siebie, jak nam coś jest to drążyć temat, robić te badania kontrolne, samemu się dopominać a jak nie to nawet prywatnie sobie zrobić jakieś badanie, nie wiem ja w tej chwili to na prawdę nie wiem czy niektóre rzeczy dzieją się nagle, czy choroby spadają nagle? znowu zażalenie nie wiem do kogo??? Pewnie Załamana nie jedna osoba ma w swoim życiu takie traumatyczne przezycia i to niestety odbija się na nas, nawet jak w danej chwili musimy być twardzi, silni to po miesiącach, latach wyjdzie nam to na zdrowiu, to taki żal, który gdzieś tam w głębi nas siedzi. Co do biegeminii, jak widzisz co lekarz to inna diagnoza, moi dwaj kardiolodzy plus, dwóch w szpitalu jak miałam całodzienny atak bigeminii powiedzieli, że mam zdrowe serce więc nic mi nie zrobi, przynajmniej nie powinna, Twój lekarz mówi co innego. Tylko sobie tak pomyślałam, że dla rodzinnej a u takiej byłaś może to strasznie niebezpieczne zaburzenie a dla kardiologa jak pomierzy, przypatrzy na ekg i usg w trakcie bigeminii nie jest to nic aż tak strasznego. Podczas tego mojego ataku robiono mi usg, bo nie mogli jej unormować i lekarz mówił, że wszystko pracuje dobrze, serce kurczy się dobrze, zastawki i inne cuda w sercu pracowały dobrze, tylko była bigeminia, nie wiem, nie znam się, słuchaj swojego lekarza to podstawa. Co do pracy, to sama wiesz czy lepiej Ci z nią czy bez niej, jeśli miałaby Ci zaszkodzić to lepiej zmienić, zwolnić się, najwyżej jak nabierzesz sił znajdziesz inną. Nie zadręczaj się tym, że taką podjęłaś decyzję, dojdziesz do siebie to poszukasz i ponownie będziesz pracowała. Jest nas dużo z tym skaczącym sercem, sama wiesz, bo czytałam gdzieś Twoje posty i wiem, że długo się z tym mordujesz. Nie mam też na to lekarstwa, chyba posłuchałam lekarzy, że można z tym żyć i żyję, badam się co jakiś czas, kontroluję serce i nie wsłuchuję się jak bije, choć prawdę mówiąc ja nie muszę mierzyć pulsu, ciśnienia czy wsłuchiwać się, bo jak mi źle bije to czuję to wszędzie plus dusi mnie od razu w gardle i robi słabo, na szczęście nie zemdlałam, podchodzę do tego, że mam taką przypadłość i muszę to zaakceptować. A tak na marginesie w mojej rodzinie dalszej i bliższej nikt nie chorował nigdy na serce tylko ja jestem taka wyjątkowa. No i znowu sobie wylałam żale, chyba post Załamanej tak mnie rozczulił, a nie lubię opowiadać o sobie a jednak......... Miłego weekendu dla wszystkich trzepoczących serc.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Oj Dolor baby z jajami, ja ostatnio trochę wysiadam, ale bardziej psychicznie i zaczynam, się bać, że wpadnę i ja w nerwicę. Oj te szpitale, oj ci lekarze, mówię Wam nie chorować, walczcie o swoje zdrowie i wierzcie mi skurcze to jest pikuś, czy jak mu tam pan pikuś, napatrzyłam się na tragedie ludzkie i niestety teraz sama mam to na co dzień w domu. Dla lekarzy w pewnym wieku nawet z chorobą śmiertelną pacjent skazany jest na pomoc tylko bliskich, ma się go głęboko w d..... i usłyszałam tekst niech się pani cieszy, że mama dożyła tylu lat bo dzieci małe umierają, tak jakbym tego nie wiedział, ale matka dla każdego jest matką nawet jakby miała sto lat. Rozumiem i wiem, że dziecko czy osoba młodsza to tragedią ale chyba śmierć osoby bliskiej jest dla każdego traumą. Jestem obecnie w rozsypce psychicznej a serce niestety to czuje i odpłaca się, tylko, że ja nie mam czasu na to, żeby o nim myśleć, ale jestem pewna, że odbije mi się to wszystko za jakiś czas, jak padam wieczorem do wyrka to nawet spać nie mogę mimo zmęczenia bo myśli i zmęczenie fizyczne daje mi popalić a serce potyka się i potyka, czego człowiek musi mieć ciągle jakieś kłopoty na łbie? pytanie bez odpowiedzi bo jej nie ma chyba. fakt, Ja Dolor jestem silna, na skurcze pojedyncze nawet co jakiś tam czas powiedzmy co pięć minut to ja nie zwracam uwagi , ale jak jest to co chwilę, czyli serce bije cały czas tak przez większość dnia źle bez minuty oddechu to też potrafię wysiąść, aż taka odważna to nie jestem, sam wiesz, bo pisałam, że zdarzyło mi się iść po pomoc do szpitala. Bigeminie, tak to moja najczęstsza przypadłość, mam zaburzenia komorowe głównie i skurcze moje komorowe układają się w bigeminie. To takie łupnięcia o ile pojedyncze skurcze są do przetrwania przy mojej bigemini jest mi gorzej, bo jak się rozpędzi to trzyma i dzień i nawet kroplówka nie zawsze daje sobie z nią radę. To takie dwa pukania na raz, jakby serce biło na dwa puk-puk, puk-puk, puk-puk, jakbym czuła i słyszała dwa serca we mnie bijące jak mam salwę to ja mam wtedy odczucie takiego mocnego łupnięcia jakby trzy lub cztery razy na raz serca, jest to bez jakieś przerwy i jest to takie solidne mocne walnięcie. Trudno to opisać, jak się ma samemu różne rodzaje arytmii to po czasie bez problemu można wyczuć co jest co. Co do brania leków tzw. uspokajaczy obojętnie z jakiej grupy, ja akurat nie biorę, ale dostałam od kardiologa lek uspokajający i jak mnie trzepie bigeminia bardzo długo tak ok. dnia to wtedy funduję sobie bloker i funduje uspokajacz bo boję się, żebym nie wpadła w jakąś histerię, że umieram bo przy tym serce jest chyba tak zmęczone taką złą pracą, że jest mi strasznie słabo a uspokajacz przynajmniej mnie uśpi i wyciszy też to serce. Jak leżałam w szpitalu i ani kroplówki ani bloker mi nie pomógł uspokoić serca, mimo, że ja byłam opanowana, spokojna a serce swoje, dali mi jakiś silniejszy uspokajacz, nie pamiętam co i wierzcie mi, ale po piętnastu minutach serce mi się uspokoiło i poczułam się jak nowo narodzona, biło spokojnie i równo. Ja tam nie zachęcam do psychotropów, ale czasami mogą pomóc. Bigeminie jak ma się zdrowe serce niby nie są niebezpieczne, tak przynajmniej twierdzą moi doktorzy, ale zaproponowali mi ablację, przed którą ja się jak na razie bronię, teraz i tak na to nie mam czasu. No to się znowu rozpisałam. Niby wszędzie mówią dod, skurcze nie groźne, żyć z tym spokojnie, tak zapewniają nas nasi lekarze a mi się wydaje, choć oczywiście mogę się mylić, czy takie ciągle źle bijące serce w końcu się nie zbuntuje, przecież ile może coś pracować nie tak jak trzeba. Naszło mnie jakieś pesymistyczne myślenie, no ale mam trochę żalu w sobie do lekarzy, podchodzą do pacjenta nie tak jak potrzeba, idziemy do kardiologa zbada serce, coś się z nim dzieje ale nie weźmie pacjenta jako całości, że może inny organ szwankuje i stąd te problemy, zamiast coś podpowiedzieć, zasugerować jakieś badania, nie lepiej się nie będę rozpisywać bo po ostatnich moich doświadczeniach chyba udusiłabym służbę zdrowia a zostało mi chyba napisać zażalenie do Pana Boga. Ochrzańcie mnie bo się załamuję a muszę być silna. A na koniec oczy pełne łez. Zamiast na temat to ja napisałam kartkę z pamiętnika, sorry.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Karamba Ciebie to łyżkami można jeść, jak wracam po całym dniu do domu, to nawet jak padam na przysłowiowy pysk, muszę tu wejść, żeby poprawić sobie humor i się uśmiechnąć. Dziś przeszłam kolejne badanie, też niezbyt miłe, ale cóż szukam, szukam, może znajdę jakieś pioruństwo, które wywołuje u mnie arytmie a jak nie to wtedy uwierzę lekarzom, że jednak u mnie serce jest źle pospawane i położę się też na stół ablacyjny jak mi proponują. Koszix tabletki, które bierzesz obniżają ciśnienie i puls i w jakiś sposób organizm się do nich przyzwyczaił więc jak przestajesz brać czy zmniejszasz dawkę ciśnienie może podskoczyć, ale również jak się już przyzwyczai na nowo organizm do braku leku ciśnienie może się unormować. Mimo wszystko skonsultuj to z lekarzem i kontroluj ciśnienie, może przed ablacją nie ma co eksperymentować z tabletkami. Przypomniało mi się jeszcze co mi lekarz powiedział jak robiłam gastroskopię, to dla tych osób, które skurcze mają nie z choroby serca tylko z nerw. Przed badaniem mały wywiad, podpisanie zgody, tradycyjne pytania, alergia jest - nie, uczulona na coś jest - nie wie itd.......... na coś choruje, tak ma kłopoty z sercem, jakie- ma arytmię, a wie , że arytmia to z nerwicy, pomyślałam wie, ale mówię sobie spokojnie nerwicy ci nie wmówi i mówię, mój kardiolog nie uważa, że mam ją z nerwicy więc chyba u mnie arytmia nie jest z tego powodu, aaaaaa, no dobra następne pytanie................ I tak mi się własna refleksja po tym pytaniu nasunęła, że coś jednak w tym musi być, że wielu osobom lekarze mówią, że dod. skurcze nie leczy się jak jest ich niewiele, że są na tle nerwowym, tylko, że tak trudno w to uwierzyć, kiedy trzepie tym sercem tak mocno a strach zagląda w oczy. Jak tak dalej pójdzie to zamiast pisać na forum o arytmii będę musiała się przenieś na forum nerwicowe bo się jej nabawię albo mi wmówią. To dziś na tyle, bo padam ze zmęczenia.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Jestem po gastroskopii, tragedia, myślałam, że to mniej drastyczne przeżycie, mało co jajka nie zniosłam z przerażenia, nigdy więcej a serce podczas badania to mało z klatki mi nie wyskoczyło od przewracania się i robienia fikołków. Tak to jest jak się do tej pory nie chodziło po lekarzach na nic nie chorowało i pierwsze badanie i od razu takie *przyjemne* wrrrrrr. Po wyjściu to pół kolejnego dnia musiałam ogarniać serce, żeby wróciło na właściwy tor. Karamba zgadzam się z Tobą wolałabym przeżuwać własne buty niż jeszcze raz to przechodzić. Nic strasznego mi na szczęście nie wynaleźli, stan zapalny jakiś a ja dalej bóle niesamowite i lekarz pyta czy się czymś nie stresuje. Haha co miałam się żalić gdyby wiedział co przechodzę, to pewnie by się nie dziwił, że tak boli a według wyników nie powinno aż tak. Jak widać stres może zrobić wszystko, nawet wywoływać takie silne bóle więc co tu mówić jak ktoś ma nerwicę to i serce może przeskakiwać. U mnie znowu wszystko schodzi na złą stronę więc i serce pogrywa cały czas, ale lekarz tu mi nic nie pomoże na moją arytmię bo jestem pewna, że w chwili obecnej stres rządzi mną a nie ja sobą. No cóż pożaliłam się trochę, jutro też jest dzień, może będzie bardziej optymistyczny, pocieszam się sama jak mogę, tak chciałam się trochę wygadać nie na temat.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Properth, kardiolog co mógł zrobił, nic złego nie stwierdził więc uważa, że jego rola skończona. Choroby serca nie stwierdził, serce zdrowe a że skaczące to już się nie doszukują. Jak jesteś jeszcze taki *wystrachany* to może zrób sobie prywatnie holtera i zobaczysz co tam się zmieniło, jak będzie tak jak było to może się uspokoisz. Na arytmię czasami trzeba polować żeby lekarzowi udowodnić, że nie wymyślasz, że coś się dzieje. Z tego co czytam to u Ciebie są takie pojedyncze szarpnięcia, to się zdarza, podobno skurcze ma kazdy lub prawie każdy, tylko jedni je odczuwają inni nie no i oczywiście ich liczba, do iluś tam to norma i lekarze nawet tego nie leczą, bardziej dają blokery dla komfortu psychicznego pacjenta. A taka sytuacja, że parę dni idealnie serce bije i raptownie coś nie tak to zdarza się nam wszystkim, ja też czasami mam jakiś czas fajnie, równo bijące serce, mogę być super na luzie, wypoczeta i ni z gruszki ni z pietruszki trach zapierdziela nie tak jak trzeba, może to związane ze zmianą pozycji, może jakaś potrawa, może zmiana ciśnienia, może wcześniejszy jakiś stres, dużo tego może, ale większość pacjentów z dod. skurczami ma takie odczucia a podejście lekarzy do skurczy jest takie same, nauczyć się z tym żyć, dopiero jak pojawią się skurcze w tysiącach rozważą możliwość leczenia czy ablacji, nie jesteś wyjątkiem, jest nas bardzo dużo ze skaczącym sercem.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Karamba, no nie agonii dziś, nie mam ale czuć to ja się nie czuję za dobrze a Ty tak piszesz, że czytając to cały brzuch mi lata ze śmiechu, choć mam wklęsły. I tu mnie zaskoczyłaś, nic gastrolożka nie powiedziała o tabletkach i mam dylemat, ale możesz mieć rację, może to maskować dolegliwość, cholewka chyba jutro nie wezmę tablety przed badaniem, może dożyję. Z tą rurą jesteś niezła, piszę i śmieję się sama do siebie, a już nie pamiętam kiedy się ostatnio śmiałam. Jak taka osoba jak Ty może zamykać się na ludzi i jeszcze mieć nerwicę, coś tu się nie zgadza, toć Ty dusza towarzystwa. Nie mam nerwicy ale jak to w życiu stres nikogo nie omija, samo życie, do tej pory potrafiłam sobie wszystko tłumaczyć i w każdej najgorszej sytuacji dostrzec nutkę optymizmu, ale teraz coraz trudniej mi jakoś tą nutkę znaleźć, bo chyba jej nie ma. Ale jak to ja powiem musi być dobrze innej opcji nie ma.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Properth, jeśli nie czujesz się na siłach schodzić z dawki leku to porozmawiaj z lekarzem. Ja nie przyjmuję na stałe leku na arytmię, mam bardzo niskie ciśnienie i mogłoby być nie fajnie, biorę doraźnie, jak już serce przewraca się w te i we wte, takie skurcze co jakiś czas to ja mam gdzieś, nie zwracam na to uwagi, albo zwracam bo czuję ale przyzwyczaiłam się z tym żyć. Karamba przeżyłam, zaliczyłam dziś gastrologa, jutro buuuuuuuuuuuuuu czeka mnie gastroskopia popołudniu, cholipcia niezbyt fajna przyjemność ale co zrobić i do tego cała masa badań, dawno tak nie byłam badana jak teraz mnie czeka, nienawidzę lekarzy. Same gromy ostatnio mi spadają na łeb, jakaś czarna seria na mnie spada, jeden plus, że mama została wyrwana śmierci, wróciła do żywych, ale i tak raz jest w swoim świecie raz z nami, ale na jak długo bedzie dobrze to nie dano nam zbyt optymistycznych wiadomości. Gastrolog przepisał mi proprazol 40, łykam jak małpa kit żeby choć trochę ból ustąpił. Wiecie tak piszę o tym swoim żołądku, bo gdzieś wyczytałam, że ma to połączenie czasami ze skurczami i tak sobie cicho marzę, że może wyleczę żołądek to i skurcze pójdą w niepamięć, czy to tylko moje marzenia czy się tak stanie zobaczymy. Oczywiście jak pisałam, żyję w ogromnym stresie, pędzie, nie dosypiam, nie dojadam więc skurcze walą na potęgę, nie mam czasu skupiać się nad nimi, to chyba najlepsze, bo gdybym się jeszcze w nie wczuwała to wariatkowo murowane. Dziś od rana w biegu, teraz dopiero usiadłam od rana, cały dzień serce miało przerwy w biciu, ja jak mam takie przerwy to automatycznie czuję przy każdym skurczy przytyk w gardle, nie wiem czy macie podobnie? nie miłe uczucie. Piszę to wszystko o sobie, żeby uświadomić osobom, które mają skurcze, że nie warto ich tak analizować, skupiać się nad nimi, są ale nic z nimi nie można zrobić chyba tylko przestać się ich bać. Karamba, trzymaj za mnie kciuki, bo jutro czeka mnie romans z rurą, a może lepiej przyjemność usta - usta ale szkoda, że z rurą.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Karamba mnie na SOR to wołami się ciągnie, chyba że już za przeproszeniem będę górą czy dołem dawała to dopiero polecę, a tak to zaraz się kładę albo na fasolkę albo płasko w jakiej pozycji mi będzie lepiej i czekam do jutra do lekarza. Proszę nie straszyć ja to z tych opornych ale wiesz i mnie czasami strach dopada, na niektóre sprawy nie ma silnych. No nic dzięki za porady, będe czujna jak coś to na pewno się przejadę do szpitala, teraz idę dogorywać, za długo ślęczę już przed kompem a on nie uleczy za cholerę. Dobranoc.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Nie ja źle napisałam, że odezwały mi się wrzody, to raczej na wyrost napisałam, bo nie wiem co tam mam, kiedyś miałam nadżerki, stan zapalny i to leczyłam, wrzodów wtedy nie stwierdzono, ale lekarz z tego co pamiętam powiedział, że w przyszłości może mi się to przytrafić. Czyli tak na prawdę to nie wiadomo co tam mnie wewnątrz żre i tak daje do wiwatu, sama sobie postawiłam bez gastroskopii diagnozę.
- 5 608 odpowiedzi
-
- arytmia serca
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami: