Skocz do zawartości
kardiolo.pl

EWALIT54

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez EWALIT54

  1. Kasiaaa :-) Za chwilkę będziesz całkiem zdrowa. Tak się cieszę Kasiu. Wspaniale. Całuję Cię :-) Ewa
  2. Żagiel :-) Życzę Ci dobrego samopoczucia i czujności, żebyś zawsze zauważył, kiedy ta nasza przyjaciółka nerwica wybiera się z wizytą do nas... Dodam jeszcze do swojego poprzedniego postu, ze jest jeszcze grupa ludzi, którym nerwica zrobiła niespodziankę i przyszła bez wyraźnego ostrzeżenie. I ci wszyscy poczuli się źle i poszli do lekarza, lekarz przepisał lekarstwo, po którym nie przeszło natychmiast jak po antybiotyku czy tabletce od bólu głowy, i ta nieszczęsne grupa zaczęła miotać się, popadać w coraz większe lęki, w coraz większą utratę wiary, że im kiedykolwiek przejdzie i jest to grupa, która bardzo cierpi, bo nie wie co ma robić i boi zrobić cokolwiek. Oni powinni iść do lekarza rodzinnego i zacząć od lekkich leków i małych dawek, stopniowo pokonując własne zniechęcenie i obawy przed lekarstwami. Po kilku miesiącach zobaczą pozytywne efekty leczenie i droga do światła będzie już bardzo wyraźna, czego wszystkim życzę :-) Ewa
  3. Marek36. Witaj w gronie wrażliwców :-) To prawda, że tu na tym forum wspieramy się i to jest wspaniałe. Bardzo *optymistyczne* jest także, to, ze na tym forum spotykamy ludzi o podobnych do naszych problemach zdrowotnych, a to oznacza, ze nasza choroba nie jest niczym niezwykłym. Przekonujemy się, że nasza choroba i nasze dolegliwości są wręcz popularne, a to z kolei zmniejsza odrobinę nasze lęki i panikę, bo skoro to są dolegliwości popularne, to oznacza, że na popularne choroby lekarstwa też są. Zgadzam się z Tobą, że nie ma jednobrzmiącej recepty na pokonanie naszych dolegliwości. Ja myślę, ze wynika to z kilku przyczyn. Ci którzy dostali odpowiedni dla nich lek i im przeszło w 95% tak jak np. mi, będą proponowali i zachęcali do leczenia lekarstwami i psychoterapią, bo takie są doświadczenia i efekt walki z choroba jest dobry. Następna grypa, to Ci wszyscy, którzy poszli do lekarza dostali leki, ale nie są w stanie pokonać lęku przed połknięciem, więc tych lekarstw nie biorą, a ponieważ źle się czują, to stosują ćwiczenia i dobudowują ideologię do swojego postępowania i mimo, ze nadal źle się czuje, mają lęki, problemy ze zwykłym funkcjonowaniem, to jednak choroba nadal nie pozwala im na zażywanie leków i tak trwają dzieląc się swoimi doświadczeniami na tym forum i przekonują sami siebie, że czują się lepiej i dobrze postępują i dlatego do swojego zachowania namawiają innych. Takie namawianie innych jest potwierdzeniem słuszności własnego podejścia do choroby. Następna grupa, to Ci wszyscy, którzy chodzą do lekarza, dostają leki i bardzo źle czują się po tych lekach, więc idą ponownie do lekarza i dostają inne leki i nadal źle się czują i tak wpadają w coraz większą depresję. Być może ja się mylę, ale myślę, że chodzenie do psychiatry nie dobrym pomysłem. Może, jak trafi się na bardzo młodego stażem lekarza, to jeszcze jest szansa na poprawę, ale pójście do doświadczonego w leczeniu chorób psychicznych psychiatry z naszą delikatną nerwicą i depresja jest moim zdaniem złym pomysłem. Lekarz psychiatra leczy lekami silnymi i dlatego ludzie tak źle się czuję. Lekarz rodzinny czy neurolog przepisze delikatne leki i będzie stopniowo, w razie potrzeby zwiększał dawkę i wtedy nie ma tych wszystkich odlotów i nie rodzi się panika przed leczeniem. Ja wiem, że lekarze rodzinni wysyłają do psychiatry, ale ja naczytałam się bardzo dużo na temat leczenia się u psychiatry i myślę, że jak nie ma się choroby psychicznej i nie chce się jej mieć, a ma się tylko nerwicę czy depresję, to lekarza psychiatrę należy omijać dziesiąta ulicą. Nie zamierzam nikogo obrazić, ale nawet w kolejce do psychiatry 70% czekających wygląda na wariatów, dlatego my nerwicowcy i wrażliwcy nie mamy czego szukać w kolejce do psychiatry... Życzę miłego dnia :-) Ewa
  4. Krzysiek uk. Myślę, że nie masz wyboru, jeżeli chcesz, żeby szybko Ci przeszło. Tu na tym forum są ludzie, którzy nie chcą brać leków, bo się boją, bo nie mogą, bo lekarz przepisał im coś, po czym jeszcze gorzej się czuli i nie mają odwagi zaryzykować ponownie brać inny lek i stosują techniki i ich nerwica nadal mieszka z nimi i jeżeli nawet robią postępy to bardzo, bardzo, bardzo powoli. Gdyby trafili na odpowiedni dla nich lek i go zażywali, to dawno byliby zdrowi, ale tego nie robią... To tylko moja rada, bo prosiłeś, ale zrobisz, co będziesz uważał za najlepsze dla siebie i swoich bliskich. Ewa
  5. Krzysiek uk :-) Musisz iść do lekarza i na psychoterapię i konsekwentnie się leczyć. Po 3-4 miesiącach zażywania dobrze dobranego leku będziesz funkcjonował normalnie. Jak nie zaczniesz się leczyć, to z nerwica którą opisałeś będziesz walczył całe życie i przegrasz... Wybór należy do Ciebie. Pozdrawiam i życzę zdrowia :-) Ewa
  6. Gracja :-), masz absolutna rację. Psychiatryk jest dla ludzi chorych psychicznie, a nie dla ludzi z nerwicą. To są zupełnie różne choroby! Nawet leczenie u psychiatry nerwicy jest ryzykowne z tego powodu, że psychiatrzy leczą bardzo silnymi lekami i dużymi dawkami, a nam ani silne leki, ani duże dawki nie są potrzebne. Po dawkach za silnych ktoś z nerwicą będzie jeszcze bardziej chory, a jak o tym powie psychiatrze, to ten zapisuje inne równie silne leki. Nerwica stała się choroba popularną i właściwie nie ma specjalizacji od nerwic, dlatego wysyłają nas do psychiatry, który nie jest od nerwic specjalistą, tylko od chorób psychicznych. Ja chodzę do neurologa i dobrze robię. Byłam u psychiatry tylko raz i starczy! Ewa
  7. Iwona :-) Szpital psychiatryczny, to chyba nie jest najlepszy pomysł dla Ciebie. Ja byłam na neurologii. Moja bratowa dała się namówić na szpital psychiatryczny i po dwóch dniach chciała, żeby ją stamtąd zabrać i ją zabraliśmy. Niech ta Twoja pani doktór skieruje Cę na oddział nerwic w zwykłym szpitalu, to będzie OK. Szpital psychiatryczny zostanie w Twojej karcie. To nie jest najlepszy pomysł. Takie jest moje zdanie, ale zrobisz co będziesz uważała za najlepsze dla siebie... Ewa
  8. Iwona 76 Jak poszłam prywatnie do neurologa, to ona wysłała mnie na tydzień do szpitala. Bardziej w celach diagnostycznych niż na leczenie i ja poszłam do tego szpitala i tam następnego dnia wszystko mi przeszło. Żadnych objawów. Myślę, że tak zareagowałam, bo ta pewność, że mam 24-godzinną opiekę sprawiła, że przestałam się bać, że nic mi się nie stanie. Po tym pobycie w szpitalu, mimo, ze badania też nic nie wykazały, ja nabrałam pewności, że mam tylko, aż nerwicę, że nie jestem na nic poważnego chora. Dla mnie to było ważne i potrzebne. Każdy człowiek jest inny i być może Ty masz inne zapotrzebowanie. Gdyby czas się cofnął i miałabym znów pójść do szpitala, to poszłabym natychmiast. Ewa
  9. Baskabaska :-) U mnie dobrze. Czuję się świetnie. Ostatnio biorę ten TRITICCO75 po 1/3 tabletki i ani mi się nie chce spać po tym, ani nic złego się nie dzieje. Pani lekarz powiedziała, ze mam to wziąć do końca i będzie dobrze. I chyba tak jest. Jestem ostatnio zapracowana, a z szaleństw, to przestawiłam sobie meble w pokoju i strasznie mi się podoba. Całuję Cię :-) Ewa
  10. Wenus1002 :-) Baskabaska ma rację!! Baskabaska witaj:-)
  11. Iwona76. Jeszcze jedno; lęk i ból towarzyszył mi bez przerwy. Był taki okres, ze patrząc w lustro nie byłam pewna czy to jestem ja! To był horror, ale wyszłam z tego w 95% i jestem pewna, że jeżeli ja wyszłam , a zapewniam Cię, że nie umiem ani walczyć, ani nie jestem odważna, to Ty też z tego wyjdziesz. Musisz tylko dać sobie szansę. Jeżeli nie dasz sobie szansy na bycie zdrową, to i tak żadne lekarstwa Ci nie pomogą. Tak działa nerwica i depresja... Musisz chcieć. To jest jedyny priorytet w Twoim obecnym życiu. Nic więcej. Moja pani psycholog powtarzała, że beze mnie świat powstał i beze mnie będzie trwał dalej, a ja muszę zadbać wyłącznie o siebie i dopiero jak będę zadowolona z siebie mam zacząć myśleć o innych... Ewa
  12. Iwona76. hahaha Zapominałam nawet kiedy mam urodziny i jaki mam nr telefonu... dobre nie?!!
  13. Iwona76. Jak byłam w tak bardzo złym stanie, zaczęłam pisać pamiętniki, a właściwie coś w rodzaju dzienników. Starałam się opisywać swoje odczucia, to bardzo trudne, ale pisałam. Pisałam wszystko, co się dzieje w moim życiu, moje zachowanie, zachowanie moich bliskich. Miałam kłopoty, bo traciłam władze w rękach, tak mnie bolały. Był czas, że bardzo źle widziałam, ale mimo tego pisałam... (te bóle rak i nóg i niewyraźne widzenie było na tle nerwowym). Takie pisanie zmuszało mnie do bycia skoncentrowaną na jednej rzeczy. Było trudno, ale z drugiej strony jak czyta się własne zapiski, to nabiera się dystansu. To tak jakby czytało się o kimś innym i wtedy widzi się własne i innych błędy. Wtedy ma się wyraźny powód, żeby do czegoś nie dopuszczać, z czymś się nie zgadzać. Takie pisanie pozwala poznać siebie i przyczyny dla których wpadło się w depresję. Piszę do dzisiaj i jak zaczynam mieć kłopoty, to czytam swoje zapiski i zauważam, co się stało. Nasza pamięć jest przede wszystkim nie chronologiczna i zapamiętujemy tylko fragmenty, więc pisząc na bieżąco wiesz wszystko. Pisanie jest na pewno sprawą subiektywnego odbiory rzeczywistości, ale to w końcu nasze życie i ona jest zawsze subiektywne. Może spróbuj pisać. Mnie to pomogło i nadal pomaga, tak w sprawie niedopuszczenie do złego samopoczucia jak i w postępowaniu w zwykłym życiu. Popełnia się mniej błędów i widzi się błędy naszych bliskich. To doskonała terapia, ale trzeba być szczerym do bólu... Ewa
  14. Iwona 76 :-) Dasz radę. Zobaczysz. Życie potrafi dać w kość, ale jest też takie niepowtarzalne. Ja dałam rade, chociaż nigdy nie umiałam walczyć, to jestem pewna, że Ty też dasz sobie szansę na bycie dawną Iwona, tylko nie rezygnuj, bo zapewniam Cię, że można z tego wyjść... Całuję Cię. Ewa
  15. Iwona76. Ja dostawałam SINEQUAN10. to jest to samo, co DOXEPIN, tylko francuski. Dzisiaj nie jest już taki modny, ale w aptece można kupić, jak każdy inny lek. Może Tobie też pomoże... Ewa
  16. Iwona76 :-) witaj. Przykro mi, ze tak kiepsko się czujesz. Ja miałam tak samo. Jedyna rzecz jaka mi przychodziła do głowy to uciekać. Chciał zostawić wszystko i dom i dzieci i życie i uciec od tego złego samopoczucia. Nie chciałam umierać, chciałam uciec zostawiając chorobę i dobrze się poczuć. Nie mogłam spać mimo, że bardzo chciało mi się spać, nie mogłam jeść, w trzy miesiące schudłam do 45 kg. Wyglądałam jak anorektyczka. Co zjadłam to rzygałam. Do tego te lęki. Do dzisiaj nie umiem określić czego się bałam. To były irracjonalne napady lęku. Nigdy tego nie zapomnę i nigdy nie dopuszczę, żeby jeszcze kiedykolwiek mnie to spotkało. Chodziłam do lekarza i dostawałam leki, po których czułam się z każdym dniem coraz gorzej. Chciałam nie żyć, nie umrzeć, tylko nie żyć. Poszłam do innego lekarza. Prywatnie do neurologa i płakałam u niego tak bardzo, że nie mogłam mówić. Lekarka miała czas i czekała, podając mi chusteczki, w końcu wypytała mnie o wszystko i przepisała ten DOXEPIN 10. Całkiem zrezygnowana, bez żadnej wiary, że to mi pomoże połknęłam jedną kapsułkę, potem następną i po dwóch dniach zaczęło być lepiej. Brałam to tylko 3 miesiące, a później znacznie słabsze leki i zaczęłam chodzić na psychoterapie, na którą chodziłam 3 lata. Z czasem zmieniłam całe swoje podejście do własnego życia, ludzi, rodziny i... jest dobrze. Życzę Ci powodzenia i żeby Tobie też się udało z tego wyjść. Ja wiem, że można, ale już zawsze trzeba być czujnym, żeby nie popełniać błędów, bo nerwica i depresja lubi nasze błędy, karmi się nimi. Przytulam Cię. Ewa
  17. Freesoul :-) witam. Byłam w bardzo kiepskim stanie i trafiłam nawet do szpitala i po tygodniu jak wyszłam dostałam DOXEPIN na początku 10mg 1raz dziennie, potem 3 t azy dziennie i znów 1 raz dziennie. Po trzech miesiącach byłam naprawiona. Brałam tylko trzy miesiące, ale systematycznie i już nigdy, tak paniczne leki do mnie nie wróciły. Dla mnie DIXEPIN, to cud lekarstwo. Powodzenia i pozdrawiam :-) Ewa
  18. Edytka89 :-0 Wiesz ja też musiałam przestać karmić mojego maluszka jak miał zaledwie trzy tygodnie. Bardzo tego nie chciałam, ale nie było wyjścia, bo zachorowałam na zapalenie płuc i musiałam brać antybiotyki. Mój maluszek bardzo dobrze przyjął mleko z butelki, za to ja dostałam zapalenia piersi i myślałam, że umrę tak bolało. To było dawno temu i mój syn jest dzisiaj dorosłym zdrowym mężczyzną i na te karmiące piersi są pewnie lepsze lekarstwa niż kiedyś. Edytka, jak zdecydujesz się przestać karmić, to koniecznie zadbaj o to, żeby Twoje piersi też dobrze to zniosły. Zapalenie piersi, to jest gorączka 40 stopni i ból niewyobrażalny. Uważaj na siebie :-) Ewa
  19. Gracja :-) Przestań się wygłupiać z tym końcem świata. Za mojego życia już trzy 100% końce świata miały być i nie były. Pamiętam, ze kędyś jak wyznaczona była kolejna data końca świata, to jakieś grupy sekto-religijne masowo popełniały samobójstwa, żeby nie cierpieć jak nastąpi koniec świata. Oni się pozabijali, a końca świata nie było i tym razem tez nie będzie :-)) Ja mieszkam na Wybrzeży i dzisiaj wiej straszliwie. boję się wyjść z domu, a muszę. Kiedyś wiatr przewalił mnie na trawniku i nie mogłam się podnieść, bo mnie przygniatał z góry i nie mogłam oddychać i od tamtej pory bardzo nie lubię wiatru. Ewa
  20. Witajcie :-) Badania na boziom hormonów są ogólnodostępne i każda kobieta po urodzeniu dziecka ma prawo do takich badań bezpłatnie. Do tego po wybuchu w Czarnobylu, dopiero teraz zwiększyła się liczba zachorowań na raka tarczycy i mimo, ze lekarze powinni dawać skierowania na badanie poziomu hormonów tarczycy, a tarczyca produkuje chyba ze 4 rodzaje hormonów, to jednak nie dają skierowań, bo Fundusz Zdrowia nie ma pieniędzy, tak samo jak po porodzie, ale jak się poprosi, to się dostaje skierowanie. To jest zwykłe pobranie krwi i wynik jest następnego dnia. Prywatnie tez można zrobić, ale to jest 20 -25 zł od hormonu. Może warto sobie zrobić takie badanie i zamiast leczyć się psychotropami przejść kurację hormonalną...? O ile się nie mylę, żeby przejść kurację hormonalną to trzeba zrobić badanie piersi i szyjki macicy, ale to też jest za darmo i bez łaski. Ewa
  21. Ewacia1 Witaj :-) Nie jestem taka pewna, czy przy maluszku byłabyś zdrowa, bo zajęta. Ja zapadłam na nerwice jak mój młodszy synek miał 2 latka. Wypytywałam o przyczyny i czytałam wszystko, co było na temat depresji i nerwicy i dowiedziałam się, że hormony mają bardzo duży wpływ na nasze zdrowie psychiczne. Zajście w ciąże, urodzenie dziecka wiąże się z ze zmianą hormonalną w naszym organizmie i statystycznie bardzo dużo kobiet po ciąży zapada na depresje i lęki właśnie z powodu szaleństwa hormonów. U nas nie robi się badań na poziom hormonów 2-3 lata po ciąży i kobiety z depresją leczy się psychiatrycznie zamiast hormonalnie. Drugi taki narażony na depresje i nerwice okres, jest w czasie menopauzy, kiedy hormony znów szaleją. Pozdrawiam i życzę dobrego zdrowia :-) Ewa
  22. Paola :-)) Ciekawe jakie to choroby możesz sobie wymyślać, po wyrwaniu zęba hahaha Ja sama walczę z nerwicą, ale we wszystkim trzeba mieć umiar... Może przeziębiłaś się i to jest efekt, ale najlepszym sposobem jest po prostu zapytać dentystę. Oni się na tym znają, uczą się wiele lat i będą wiedzieć, co Ci się stało. To lepsze niż wymyślanie i głupienie :-) Zapytaj dentystę, nawet przez telefon i mu zaufaj, a wszystko będzie OK> :-) pozdrawiam :-) Ewa
  23. Stella24 :-) Masz racje z tym półpaścem. Poczytałam w internecie, dopiero jak napisałam i tam napisane jest, że na półpasiec chorują ci, co chorowali na ospę wcześniej i z tym rakiem tez tam było napisane, ale o bólu głowy nie pisali. Ewa
  24. Gracja :-) Półpasiec to ten sam wirus, co ospa wietrzna i jak ktoś nie zachorował do 40-go roku życia na ospę wietrzną, to jak spotka się z wirusem, może zachorować po czterdziestce. Ja chorowałam na ospę wietrzna jak miałam 34 lata. zaraziłam się od dzieci. To był horror!! :-) Na półpasiec chorują starsi ludzie i tez maja krosty, ale na połowie ciała stąd ta nazwa i półpasiec atakuje zakończenia nerwowe, dlatego tak boli. :-) Pozdrawiam :-) Ewa
  25. ANISO, wiesz, ja tak miałam, że po wyrwani zęba bolało mnie i bolało i też taka twarda gula się zrobiła i okazało się, że został tam kawałek zęba i dopiero jak to usunięto, to mi przeszło... Idź prześwietlić sobie to miejsce, to nie dużo kosztuje, a będziesz wiedziała. Za pieniądze nie potrzeba skierowania... Powodzenia :-) Ewa
×