Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Sylwia02

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Sylwia02

  1. Sylwia02

    Dodatkowe skurcze

    A studiuję pedagogikę, specjalność: pedagogika wspierająca z profilaktyką niedostosowania społecznego i podyplomowo wczesne wspomaganie rozwoju i wczesna interwencja. Wcześniej już się rozwodziłam nad swoimi studiami, więc nie chcę zbytnio zanudzać ;)
  2. Sylwia02

    Dodatkowe skurcze

    O jaaaaaaa....przepraszam. Chyba się zaczerwieniłam.... Żeńska forma słowa w nazwie mnie zmyliła, jeszcze raz przepraszam
  3. Sylwia02

    Dodatkowe skurcze

    Podobno właśnie zaburzenia hormonalne są często przyczyną różnych arytmii. Jeżeli u Ciebie ta norma jest zaburzona niewiele jak mówisz, to właśnie i te arytmie nie są jakieś porażające. Na wszystkie pytania odpowie Ci lekarz, bądź spokojna. A diagnoza internetowa zazwyczaj kończy się napadem paniki, także nie polecam ;)
  4. Sylwia02

    Dodatkowe skurcze

    Kurczę, znów podwójnie wiadomość. Nie mam pojęcia dlaczego...
  5. Sylwia02

    Dodatkowe skurcze

    Omega, to są hormony tarczycy. Ich podwyższony poziom może skutkować skurczami dodatkowymi. Mi też to robili jak byłam w szpitalu i potem kardiolodzy zawsze sprawdzali wynik. Ale tych oznaczeń jest kilka, właśnie T3, T4, TSH, wiec to lekarz musi Ci dokladnie wyjasnic i zinterpretowac wynik, bo moja wiedza, to taka samozwańcza jest ;)
  6. Sylwia02

    Dodatkowe skurcze

    Rui mi też się udało :) Jeszcze trochę mi potem dokuczało, nawet w spokojnej drodze powrotnej, ale bywało gorzej, no i co najważniejsze - zrobiłam to, co zaplanowałam :) Możemy sobie przybić piątkę!
  7. Sylwia02

    Dodatkowe skurcze

    Kejthi chyba mozesz wziac cos na uspokojenie, ale nie jestem pewna. Na pewno powinnas od razu powiedziec o tym lekarzowi, zeby wiedzial ja ewentualnie dobrac znieczulenie. Ja biore swoje antylekowe i nie zwrocilam na nie uwagi jesli chodzi o rodzaj znieczulenia, bo to chyba przy niedwydolnosci lub nadcisnieniu jest niebezpiecznie. Rui ja mam przerwe w mega dlugim wykladzie i cos zaczelo sie odzywac. Siedze jak na szpilkach i mysle czy nie uciec, na liste juz sie wpisalam... Ale tak mysle, ze jak Ty wytrzymasz, to ja tez i wtedy oboje bedziemy z siebie dumni :)
  8. Sylwia02

    Dodatkowe skurcze

    Witajcie w ten mroźny poniedziałkowy poranek brrrrr! Tak się zastanawiam, czy macie może jakieś sposoby, techniki na radzenie sobie psychiczne ze skurczami? Słyszałam o odwracaniu uwagi w różny sposób, np. gadanie o czymkolwiek, co ślina na język przyniesie, nawet o tym, co się właśnie widzisz. Tylko mi się wydaje, że na mnie to nie zadziała :/ Jestem tak zafiksowana na skurczach, że tylko kiedy je poczuję, to od razu milknę, albo zaczynam się plątać w tym, co mówię, jeśli jestem wśród *obcych*. Natchnęło mnie do tego pytania, bo właśnie muszę wyjść, wsiąść w samochód i w drodze na zajęcia odebrać przyjaciółkę z dworca. Tylko tak jakbym coś poczuła, no i sami wiecie, lipa :/
  9. Sylwia02

    Dodatkowe skurcze

    Jeszcze wszystko przed nami kajtKa ;) Póki co życzę miłego wieczoru i pogawędki z sąsiadką :)
  10. Sylwia02

    Dodatkowe skurcze

    Miron jak sam widzisz, stara bida jak to mówią ;) Wieczór dzisiaj krótszy, jutro poniedziałek, będzie trzeba wstać :(
  11. Sylwia02

    Dodatkowe skurcze

    Ja przedostatni raz jak byłam u dentysty (pierwszy raz u tej pani) to strasznie było, bo serce mało nie wyszło mi gardłem wprost na jej ręce. Ale przyszłam znów za tydzień i było duuużo lepiej. W zasadzie bez żadnych objawów. Co do przyjmowania innych leków, to kiedyś chorobliwie czytałam ulotki i skutki uboczne. Do czasu, aż po tym jak zapytałam psychiatrę czy muszę unikać jakichś leków przy tych, które mi przepisał opowiedział mi dowcip: Facet wraca na kontrolę do lekarza. Lekarz pyta - i jak te nowe leki? Pacjent - no wystąpiło to, to i to. Tylko to ostatnie nie, bo nie wiedziałem co to znaczy. Siła autosugestii jest baaardzo silna. Przekonałam się na własnej skórze raz bardzo dotkliwie. Dwa lata temu, kiedy cała karuzela z sercem i nerwicą rozkręcała się na całego, dostałam od pewnej lekarki, po tym jak usłyszała w stetoskopie dodatkowy skurcz, skierowanie do kardiologa z podejrzeniem zapalenia mięśnia sercowego. Koleżanka przez mamę próbowała mi szybko znaleźć po znajomości kardiologa, bo wszędzie kolejki. Wytrzymałam może 5-7 dni. Tamtego wtorku po zajęciach trafiłam na SOR z objawami wypisz wymaluj zapalenia serca. Duszności, ucisk i pieczenie w klatce, brak sił, po prostu śmierć w oczach. Trafiłam na świetnego lekarza dyżurującego (inny chciał mnie spławić, bo nie mieli oddziału kardiologicznego). Zrobił mi wszystkie badania krwi, osłuchał, obejrzał, wypytał o wszystko. Po dwóch godzinach były wyniki - wzorowe. Ostatnie co mogłoby być, to stan zapalny w moim organizmie, nawet od bolącego gardła. Do tego ból i pieczenie w klatce okazało się... refluksem żołądkowym z nerwów oczywiście. Przepisał mi na to lek, który mi pomógł. Oczywiście zalecił iść do kardiologa, ale chyba tylko z poczucia solidarności zawodowej z lekarką, która dała mi tam skierowanie. Podsumowując, przestałam czytać ulotki, przyjmuję leki, które przepisują mi lekarze. Chociaż antybiotyki nie zawsze, ale tylko dlatego, że dużo ich w życiu już wzięłam, a lekarze dziś przepisują je jak witaminy.
  12. Sylwia02

    Dodatkowe skurcze

    Nie mam żadnego specjalistycznego urządzenie tylko aplikację w telefonie i własny palec do mierzenia tętna ;) Ale tylko na podstawie tego, ale też wielu badań do tej pory mogę śmiało stwierdzić, że serducho mi po potknięciach nie przyspiesza. Dopiero jak się zdenerwuję, to wtedy czuję. Nawet na ostatnim holterze to było ładnie widać. W minucie, kiedy czułam skurcze puls wzorowy, a dopiero jakieś 2-3 minuty później tachykardia 100, przez fachowca nazwana fizjologiczną, bo narastała powoli, stopniowo. Jak już wcześniej wspominałam, moja bradykardia jest mi bardzo wierna :) Czasem boję się właśnie tego rozluźnienia, które przychodzi po nerwach, albo momentu zasypiania. Ale staram się nie uprzedzać, bo popadłabym w obłęd, gdybym przez to nie pozwalała sobie na momenty uspokojenia. Ten lekarz mówił, że u ludzi zdrowych, którzy tego nie czują serce zachowuje się tak samo przed snem czy w ogóle podczas rozluźnienia.
  13. Sylwia02

    Dodatkowe skurcze

    Nie martw się kejthi, mnie też już podburzyło, chociaż niedziela jest senna i leniwa, a poza pisaniem pracy nic innego nie robię :( Powiem szczerze, że leki, które przyjmuję nijak wpływają na ilość skurczy. Pomagają mi tylko pod tym względem, że łatwiej jest mi je znosić psychicznie. Czasem jak wezmę dodatkowo hydroxyzinę i na maksa się rozluźnię, to też wali, ale mam to wtedy głęboko w d...... Zresztą kiedyś rozmawiałam z lekarzem, bo miałam tak (dziś też miewam), że skurcze bombardowały mnie przed snem. Już niby byłam taka rozluźniona, zapadałam w sen i bum! I tak przez 2-3 godziny. Potem człowiek po prostu boi się iść spać. No i do czego zmierzam, że ten lekarz powiedział, że to ma przyczynę fizjologiczną, bo wtedy te układy nerwowe zaczynają trochę inaczej działać, kiedy się rozluźniamy. W ciągu dnia też tak mam. Ostatnio na nudnym wykładzie prawie już spałam podparta na łokciu i jak się nie wyrwało, to od razu byłam w pionie. Czasem szczerze mówiąc wariuję sama ze sobą, bo czy jestem zdenerwowana czy prawie uśpiona, to serce się tłucze i dławi. Jeżeli zastanawiasz się kejthi nad lekami bardzo poważnie, to również pomysł o pomocy psychologicznej, bo leki tylko łagodzą objawy. Zresztą po mnie samej widać. Tylko dobra pomoc psychologiczna może dotrzeć do przyczyn i je wyleczyć. Nie martw się, nie jesteś sama z tym wyciem. Ja potrafię rozpłakać się po każdym skurczu. Potem jest co prawda tylko gorzej, bo przychodzą następne. Ale jedyne co mi pozostaje to wyć w poduszkę, żeby nikt nie usłyszał, bo nie potrafię sobie poradzić. A jutro mam zajęcia od rana do wieczora i sama nie wiem czy na nie pójdę i jak je wytrzymam. Staram się nie myśleć, zobaczymy jak to wyjdzie.
  14. Sylwia02

    Dodatkowe skurcze

    Myślę, że każdy tutaj szczerze cieszy się, że masz tak dobre nastawienie i świetnie funkcjonujesz menoment. Jednak Twoja recepta dla nas, żeby przestać się mazać, choć bardzo szlachetna jest bez sensu. Nikt też nie powiedział, że nie cieszy się życiem. Ja na przykład swoje bardzo kocham i nie zamieniłabym się z nikim, bo jest moje. Pisanie o swoich emocjach i przeżyciach jest jednym z najlepszych sposobów na ich odreagowanie. Nie chodzi tu o wzajemne nakręcanie się, jak pewnie odniosłeś wrażenie. Dlatego jeszcze raz dziękuję Ci, przynajmniej w swoim imieniu, za radę, ale proszę pozwól mi radzić sobie ze swoimi problemami po swojemu. Pozdrawiam Cię gorąco :)
  15. Sylwia02

    Dodatkowe skurcze

    Praca badawcza, publikacja literacka.... robi się ciekawie :D I tak własnie powinnaś zrobić kajtKa. Pójść na jazdę i już. Ja na pierwszej szczerze mówiąc byłam tak zdezorientowana, że nie potrafię nawet powiedzieć czy byłam zestresowana :P To nowa sytuacja, ale wszystko co nowe szybko staje się zwyczajne i tak będzie z samochodem. A jak już zdasz i pokażesz wszystkim facetom jak się prowadzi, to od razu poczujesz się lepiej. Trzymaj się kochana, bo stać Cie na to.
  16. Sylwia02

    Dodatkowe skurcze

    Ja tam właśnie spijam piwko, oglądam Mam Talent i patrzę jak moja szynszyla wyjada coś z kosza z papierami :D Dopadł mnie system boloński, więc studia licencjackie nazywały się pedagogika rewalidacyjna, a magisterskie zmieniły nazwę na pedagogikę wspierającą z profilaktyką niedostosowania społecznego. Ale żeby nie było, z resocjalizacją nie bardzo chcę mieć coś wspólnego, bo wiem, że się nawet do tego nie nadaję. Pracę magisterską piszę na temat przystosowania społecznego osób jąkających się. Mam zapędy na logopedię, ale żeby pójść na podyplomowe z tego muszę mieć mgr przed nazwiskiem. Póki co studiuję jeszcze zaocznie podyplomowe z wczesnego wspomagania rozwoju i wczesnej interwencji, bo chciałabym pracować z maluszkami. Podziwiam Cię kejthi, bo ja jestem z tych, co niemiecki uważają za język, którym posługują się w piekle :P To trudny język, a jak jeszcze się miało trudną nauczycielkę w liceum, to już w ogóle jest ciężko :)
  17. Sylwia02

    Dodatkowe skurcze

    KajtKa znam to bardzo dobrze. Dwa lata temu zaczęłam kurs na prawko, ale wtedy jeszcze mi tak serducho nie dokuczało. Za to jak się wszystko posypało, to odłożyłam kilka ostatnich godzin i egzamin aż do kwietnia, czyli na jakieś 4-5 miesięcy. Potem ledwo doszłam do samochodu, jak chciałam wyjeździć ostatnie godziny. Pamiętam jak na jednym skrzyżowaniu na czerwonym serce łupnęło. Chciałam wyskoczyć i uciec stamtąd. Nie było łatwo, bo ręce mi się spociły i kierownica była jak wysmarowana masłem. Ale prowadzenie samochodu jest taką czynnością, gdzie trzeba mieć mocno skupioną uwagę, więc dość szybko odwraca nam ją od serducha. Egzaminy były kolejnym koszmarem. Zdawałam kilka razy w Łodzi. Serce łomotało się jak mały ptaszek w klatce i za pierwszy razem nie zdałam, bo byłam kompletnie oszołomiona i spanikowana. Egzamin zdałam dopiero w czerwcu, no i nie w Łodzi, a w Łomży (pochodzę z Orzysza, na Mazurach). Tam mi poszło jak z płatka, bo egzaminator nie sprawiał wrażenia sępa, który czeka, aż zejdę na zawał i będzie mógł mnie rozszarpać. Ale poradziłam sobie z tym wszystkim i jestem dumna z siebie. Sytuacja jaka panuje w większości WORDów niestety nie pomaga nikomu, a już na pewno nie ludziom z naszymi przypadłościami. Nie można się jednak poddawać, jeśli jest się pewnym, że niezależnie od tego, co mówią umiemy prowadzić auto i tym bardziej to lubimy. Ja uwielbiam prowadzić. Od roku mam swój samochód i z powodzeniem korzystam z uroków posiadania go. I powiem Ci kajtKa, że nawet jeśli serducho mnie złapie w samochodzie to łatwiej mi się jest pozbierać niż normalnie. Staram się być odstępstwem od stereotypu baby za kierownicą i potrafię utrzeć na ulicy nosa nie jednemu facetowi ;P Dlatego jeśli czujesz, że powinnaś iść na kurs, to spróbuj rozluźnić się i czerpać przyjemność z prowadzenia, a sercu każ siedzieć cicho, bo masz coś do zrobienia :)
  18. Sylwia02

    Dodatkowe skurcze

    Cieszę się, że wszystko z Twoim wynikiem w normie na tyle, żeby się bardzo nie martwić :) Dobrze, że tych komorowych jest tak mało. Ja miewałam dużo więcej. Dzień mija leniwie i na szczęście dosyć spokojnie. Większość czasu spędzam już drugi dzień nad pracą magisterską, bo doszłam do części, która mnie najbardziej kręci. Cieszy mnie to, bo przynajmniej mam jakieś zajęcie. Wieczór niestety będzie znów samotny. Ludzie robią się coraz bardziej zajęci. Mają po dwa etaty, dwa kierunki studiów, dzieci, mężów i ogródki. Coraz trudniej znaleźć kompana ;))
  19. Sylwia02

    Dodatkowe skurcze

    To prawda, jeśli jakoś uda nam się dobrze nastawić psychikę to dużo pomaga. Chociaż w ostatni czwartek po sesji psychoterapeutycznej byłam tak zrelaksowana i spokojna, że idąc ulicą uśmiechałam się sama do siebie. Potem siadłam do kolacji, dwa kęsy i bach! Takie momenty trochę podburzają moją pewność siebie i zbawiennego wpływu mojej psychiki. Jednak nie zmienia to faktu, że bez dobrego nastawienia nie mamy na co liczyć w ogóle :) Z tym odczuwaniem i nie odczuwaniem skurczy to jest faktycznie zagadkowa sprawa. Dziś rano obudziłam się i jedyne co słyszałam to spokojne pulsowanie na skroni, a serca nie czułam, jakby go nie było. A czasem słyszę i/lub czuję każde uderzenie, prawidłowe czy nie. Kejthi ostatnie co mi teraz potrzeba to adoratorzy, jednego już w tym tygodniu odprawiłam, a miron z pewnością nie szuka wrażeń, a tylko stara się pomóc ;)) Życzę Wam przyjemnej i spokojnej soboty :)
  20. Sylwia02

    Dodatkowe skurcze

    Dzięki, zachowam adres :) A swoją drogą to zastanawiałam się już nad tym, że to forum można by wydać, bo materiału jest sporo. Jeśli ktoś kiedyś by się pokusił, chętnie napiszę kilka słów od siebie we wstępie hihi ;)
  21. Sylwia02

    Dodatkowe skurcze

    Wycieczka z nieznajomym, to z pewnością szaleństwo, którego mi trzeba ;)
  22. Sylwia02

    Dodatkowe skurcze

    Dobrze wiedzieć, że miło spędzasz wieczór i skurczybyki Cię nie męczą. Ja tak jak planowałam wypiłam dwa drinki, ale dziś mam opcję, w której serce się uaktywniło, więc nie mogę się dobrze rozluźnić. Pewnie jeszcze trochę i pójdę spać, bo to najlepiej mi wychodzi. Chciałabym spróbować gdzieś się wybrać, ale na razie jeszcze chyba nie mam odwagi. Chociaż w środę byłam z przyjaciółką w kinie i dzień był po prostu super, również dlatego, że serce było cicho. Kiedy byłam ze swoim chłopakiem było mi łatwiej, bo jeśli nawet nigdzie nie szliśmy, to byłam z nim. A teraz siedzę sama, a wyjść się boję bez nikogo. I tak oto przykra sytuacja :/
  23. Sylwia02

    Dodatkowe skurcze

    Dzięki Rui ;) Może kiedyś dam się tak komuś porwać i zapomnę o wszystkim
  24. Sylwia02

    Dodatkowe skurcze

    Tak naprawdę to nikt z mojego otocznia poza najbliższą przyjaciółką nie wiedzą o moim problemie. Jakoś nie dzielę się z nikim tą informacją. Jak tylko zaczęłam sączyć drinka, to od razu maszkary się pojawiły. Czuję, że moje miłe wieczory ze znajomymi w ulubionym babie przy bilardzie pozostaną już tylko w sferze wspomnień i ewentualnie marzeń. Jestem z Łodzi, a właśnie przyjaciółka pojechała odwiedzić brata w Warszawie. Zresztą ona po rozstaniu z chłopakiem wróciła do domu i mieszka teraz w Kutnie, więc na miejscu nie mam kompletnie nikogo kto by mnie trzymał w pionie. Poza moją psychoterapeutką, ale to całkiem inna bajka. Również po własnym rozstaniu zamknęłam się trochę w pokoju, bo większość znajomych mieliśmy wspólnych, a ja za żadne skarby nie chcę się już nawet na niego natknąć. To skomplikowana sprawa i strasznie do dupy. Moje współlokatorki mają swoje sprawy, jedna wciąż jest gdzieś ze swoim chłopakiem, a druga albo na uczelni, albo gdzieś ze znajomymi z uczelni. A ja się czuję stara i opuszczona. Niedługo skończę studia i moje najlepsze lata pójdą w niepamięć, a ja nawet z nich nie skorzystam. Ale smęcę... No ale to smutne i przykre, że tak skończyłam. Smacznego kejthi i miłego wieczoru :)
  25. Sylwia02

    Dodatkowe skurcze

    Bo jak tylko pojawią się skurcze to z niego ucieknę? Tak, to jest chyba właściwa odpowiedź :)
×