Skocz do zawartości
kardiolo.pl

zuzanna78

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez zuzanna78

  1. zuzanna78

    Po ablacji

    Witajcie :) Digimon nawet jak nas chwilowo tu nie widać to i tak jesteśmy z Tobą :). Dobrze, że Marta jest na posterunku :))). Ja ledwo dyszę, grypsko rozłożyło mnie na całego. Jednak walczę ostro i nie poddaję się :). Wczoraj cały dzień prze wegetowałam w pracy, dziś smarkam w domu :) i zbieram siły na jutrzejszy dzień pracy. Muszę to jakoś przetrwać, bo dopiero co wróciłam z dwutygodniowego zwolnienia po krio i kolejne L4 rozwścieczyłoby mojego i tak cierpliwego pracodawcę :). Nie było mnie chwilowo, a tu tyle rzeczy się wydarzyło :). Poczytałam, nadrobiłam zaległości i cieszę się, że jesteście :))))))))))) !!!
  2. Witaj Pawelek :) Ja byłam w nie najgorszej formie i dowiedziałam się o chorobie przypadkiem :). Honorowo przez lata oddawałam krew i pewnego razu lekarz przed pobraniem *coś* u mnie wysłuchał. Skierował do kardiologa i tam stwierdzono u mnie przy pierwszym usg w życiu kardiomiopatię. Moje EF wynosiło wówczas 30%. Pogoda ma niestety duży wpływ na nasze samopoczucie. Pozdrawiam :)
  3. Zyzio, żadne pytanie nie jest głupie :). Ja leżałam pełną dobę, a po zabiegu po kroplówkach pęcherz miałam wypełniony na maksa :). Cewników nie dają, ja miałam debiut z basenem :). Pozdrawiam :).
  4. zuzanna78

    Po ablacji

    Cześć dziewczynki :) Dla poprawienia Wam humorków dodam, że ja też jestem chora i rozkłada mnie na łopatki. Pogoda daje w kość to fakt. Ja jutro do pracy muszę się zebrać - będzie ciężko, ale jakoś dam radę :). Zdrówka życzę :)
  5. Będziesz się jeszcze świetnie bawić na ślubie syna :))). Głowa do góry :))).
  6. zuzanna78

    Po ablacji

    Pół roku temu poznałam w szpitalu sympatyczną dziewczynę. Ma 17 lat, nie była w stanie sama funkcjonować, większość życia spędzała w szpitalach. Zdecydowano wszczepić jej rozrusznik. Teraz jest szczęśliwa, bo funkcjonuje jak zdrowy człowiek, a nasza szpitalna znajomość przetrwała. Ostatnio jak leżałam w szpitalu podłamana kolejną i ostatnią nieudaną próbą naprawy to przyjechała do mnie - to było bardzo miłe. Jej się udało i takich ludzi jest naprawdę wiele. Nie ważne co robią, co wszczepiają, co montują :) - ważne, że to pomaga :))).
  7. Witajcie :) ja mam od urodzenia ekstrasystolie komorową z bigemniami i trigemniami, pobudzenia komorowe (50 tyś./dobę) i kardiomiopatię rozstrzeniową. Mam 34 lata, ogrom optymizmu i wiarę w lepsze jutro :).
  8. zuzanna78

    Po ablacji

    Cieszę się :) Kobiety są silne tylko czasami mogą być zagubione :). Marta czy mogę skorzystać z Twojego gg ? Pozdrawiam :)
  9. Mus w 100% :). Dasz radę :). Mnie nie było łatwo, bo nie znoszę leżeć jeśli nie śpię. Łóżko gryzie mnie w tyłek ;). Przetrwałam :). Zobaczysz będzie dobrze :). Pozdrawiam :).
  10. zuzanna78

    Po ablacji

    Obejrzałam do samego końca :). Trzymam kciuki Digimon :) - będzie dobrze :)))
  11. Szczęściarz z Ciebie Giedorku :) nie jeden facet chciałby mieć tak dobrze :). Chociaż czasami rzeczywiście nuda jest o wiele gorsza od pracy :). U mnie w porządku i wszystko w normie :). Rewelacji brak - na szczęście :)
  12. Srb ja teraz też mam się raz w roku kontrolować :). Też często odczuwam ból i kłucie. Mi lekarz wytłumaczył, że to typowe objawy przemęczonego i obciążonego mięśnia.
  13. Srb :) ... Giedorku :) ... ... jak się macie, jak Wasze samopoczucie ? :)
  14. zuzanna78

    Po ablacji

    Bardzo cieszę się, że wymyślili takie *bateryjki życia* ( bardzo ładne określenie :))) ) i te wszystkie inne *pieszczoty* ;) typu przypalanie i zamrażanie :))). Dzięki nim mamy kolejne szanse i próby naprawy. Miło zobaczyć tu tylu optymistów, którzy potrafią się nie rzadko uśmiechać przez łzy :). Mam ochotę Was w wszystkich uścisnąć :))).
  15. zuzanna78

    Krioablacja

    Krioablacja jest odwracalna do pewnego stadium. Przypalanie trwa jednoetapowo, tzn. przypalają i jest blizna. Zamrażanie ma jeden etap, który można w razie czego odmrozić i drugi tzw. domrażanie, które nie jest już odwracalne i też pozostawia bliznę. Zamrażanie trwa dłużej jako zabieg bo jest dwuetapowe, trzeba dłużej mrozić by był taki sam efekt końcowy jak przy przypalaniu. Pozdrawiam :).
  16. Nie bójcie się ludziska :). Ja miałam 3 bardzo trudne zabiegi, leżałam raz 12 godzin i dwa razy po 24 godziny. Leżałam grzecznie i na drugi dzień szłam do domu. Wszystko zagoiło się szybko i pięknie :).
  17. zuzanna78

    Po ablacji

    Digimon jeśli Ci to tylko pomoże to śmiało opieraj się o mnie :). Ja mam duże oparcie w mężu, choć czasami to on sam bardziej sie martwi i narobi większej paniki niż ja :). Pisz ile tylko chcesz :). Ja na twoim miejscu spróbowałabym jeszcze raz ablacji, a na końcu wzięła ostateczne rozwiązanie - rozrusznik. Wiem, że człowiek się boi i myśli czasami o najgorszym, ale głowa do góry !!!! Dobre nastawienie to połowa sukcesu i pamiętaj nigdy nie jesteś sama - zawsze jest ten ktoś drugi od choroby, ale czasami trudno go znaleźć :))). Pozdrawiam serdecznie :)))
  18. zuzanna78

    Po ablacji

    Wiecie większość lekarzy podchodzi do pacjentów przedmiotowo, sucho, czasami zimno i surowo - to taki mechanizm. Z jednej strony im się nie dziwię, bo jakby emocjonalnie podchodzili do każdego pacjenta i jego choroby to by zwariowali :). Z drugiej strony byłoby milej jakby byli czasami bardziej ludzcy i dostępni emocjonalnie :). Ja, tak samo jak Marta, miałam to szczęście, że trafiłam na lekarzy z sercem i uczuciami, którzy zrobili naprawdę wszystko by mi pomóc. Było to naprawdę widać bo nikt nie ukrywał emocji, nerwów i determinacji podczas moich zabiegów. Jestem bardzo skomplikowanym przypadkiem bo moje ognisko zapalne znajduje się wewnątrz tętnicy głównej nad zastawką aortalną. Moje zabiegi były o bardzo dużym ryzyku powikłań i wystarczyłby naprawdę mały błąd lekarza i mogłabym stracić życie. Bałam się bardzo, ale zaufałam im. Mimo, że się nie udało to nie żałuję, bo wiem, że zrobiłam wszystko co mogłam. Teraz cieszę się tym co mam :).
  19. zuzanna78

    Po ablacji

    Wszystkie metody odnośnie likwidacji dodatkowych zostały u mnie wyczerpane. Jak już wcześniej pisałam moje komorowce zanikają tylko na kilka minut i wracają. Czasami po ablacjach potrafią wrócić, ale po latach, a u mnie natychmiast. Lekarze przecierali oczy ze zdziwienia i rozkładali ręce, bo takiego przypadku jeszcze nie mieli. Do tego mam kardiomiopatię rozstrzeniową dość rozległą i to też bardzo utrudnia moje leczenie, bo dużą powierzchnię serca mam zwiotczałą i nie pracującą. Mogą mi jedynie wszczepić rozrusznik, ale zbytnio on mi nie pomoże więc zrezygnowano. Jestem na lekach na niewydolność, a na dodatkowe to mam brać potas, magnez i nie stresować mam się nimi. Czasami jest to trudne bo mam je cały czas w ciągłości co drugie uderzenie, w dzień i w nocy. Czasami jestem obolała i słaba, ale nie ma się co dziwić, bo moje serce jest przemęczone tą ciągłą dodatkową obciążająca je pracą. Może za rok coś wymyślą i zdecydują co ze mną dalej :). Na razie staram się śmigać w miarę normalnie i nie przejmować się tym wszystkim. W domu moi najbliżsi mają zakaz pytania się mnie jak się czuję ? :)))) A jeśli się zapomną to ja zawsze odpowiadam, że DOBRZE :)))
  20. zuzanna78

    Po ablacji

    Digimon znalazłam kiedyś Twoje gg na forum, ale chyba zbyt często z niego nie korzystasz ??? :)
  21. zuzanna78

    Po ablacji

    Zdrowy, choćby nawet bardzo się starał, nigdy nie zrozumie chorego. Tak już jest. Życzę Ci Digimon pomyślności i udanego zabiegu - będę mocno za to trzymała kciuki :). A jeśli chodzi o wiarę, że się uda lub nie to moim zdaniem to nie działa :). Ja bardzo wierzyłam w każdą próbę, bo jestem osobą pozytywnie i optymistycznie nastawioną, a mimo to się nie udało i już nic nie da się zrobić. Zauważyłam jednak, że im mniej o tym myślę i mówię, im mniej się tego boję tym czuję się lepiej. Świat mi się zawalił bo choroby zrujnowały moje wymarzone, normalne i ludzkie plany na przyszłość. Jednak nie mogę się poddać i płakać nad sobą. Wiem, że mam wspaniałego męża i muszę brać z życia tyle ile mogę, ile sił mi starczy. Dziś wiem, że warto cieszyć się codziennymi drobnostkami życia :). Pozdrawiam :).
  22. zuzanna78

    Po ablacji

    Albo podaj maila do siebie :).
  23. zuzanna78

    Po ablacji

    Poziombka mogę Ci podać dokładne namiary do 4 Szpitala Wojskowego we Wrocławiu (ale może nie na forum). Są tam dobrzy specjaliści. Moje gg *** Odezwij się :).
  24. Hmmmm to może spróbuj za jakiś czas nowe echo zrobić, najlepiej u innego lekarza.
×