Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Ewa26

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Ewa26

  1. bez sensu. po co mam tu cokolwiek pisac jak i tak nikt sie nie odzywa do mnie. i to ma byc wsparcie? dzieki
  2. Witajcie! Dzięki dziewczyny za słowa otuchy. Niestety nadal jestem w dołku. W zasadzie mam od zawsze taki nastrój, praktycznie odkąd pamietam. i obojętnie czy miałam lat 8 czy teraz. Tak więc leki mogą robic swoje, a ja jestem jaka jestem i nic juz tego nie zmieni. musiałabym chyba od nowa się urodzić. rodzina juz sie przyzwycziła do takiego stanu rzeczy. wkurza mnie np. to, ze mam bardzo mało wiary w siebie, zawsze cos jest nie tak, a to za gruba, za to za brzydka i takich powodów mam tysiące. do tego doszedł jeszcze jeden problem, az glupio mi o tym pisac tu na forum, ale moze ktos jest w podobnej sytuacji a mianowicie zakupoholizm. to jest straszne, mnie chyba kasa pali, bo nic nie potrafie oszczedzic. zawsze jak cos zobacze od razu musze miec, chocby nie wiem co. iza kazdym razem wymyslam sobie, ze w tej czy innej bluzce bede wygladac ładniej, szczuplej, zgrabniej itd. kompletnie bez sensu ale nie moge sie powstrzymac. byc moze to przez to, ze niskie mam bardzo niskie poczucie własnej wartosci.
  3. Zaczęłam jakos tak pesymistycznie ale tak sie czuje, zresztą nie od dzisiaj, ten mój nastrój już trwa dosyć długo. dobrze, ze niedługo mam wizyte u psychologa, moze mnie postawi jakos do pionu. ale i tak wiem, ze cos nie tak sie dzieje ze mną, nawet nie wiem jak to okreslic, przygnębienie, a moze nawet depresja. sama nie wiem. najgorsze jest to, ze osoba z która mam jako taki kontakt jutro wylatuje do anglii. to moja mlodsza siostra, przynajmniej z nia moge pogadac, bo znajomo wiadomo, dawno sie odwrócili. jakis czas temu uswiadomilam sobie skad sie wziela ta moja nerwica lekowa, ale pomimo tego nie potrafie sobie z nia poradzic. to jest mega dołujące. ja nawet az tak bardzo nie boje sie smierci w moge nawet napisac ze wrecz przeciwnie, mysle czasami zeby zrobic cos głupiego. no bo co to za zycie? codziennie wysłuchiwac od meza jaka to ja jestem leniwa krowa, ktora uroiła sobie chorobe. ale nie mofe sie rozwiesc, bo z czego bede zyc? obłudne ale prawdziwe. mama nie da rady mnie utrzymac,a tej sytuacji w jakiej jestem teraz, tzn. na takim etapie choroby o pracy moge tylko pomarzyc. wiec nie ma wyjscia z tego, w czym tkwię, niestety... Dręczą mnie myśli w stylu, a co by było gdybym dwa lata podjeła inna decyzję? zamiast wyjsc za mąz, mogłam byc szczesliwa z kims innym, ale to juz tylko gdybanie. Dorotko napisałas ze powinnam dac juz sobie spokój i skupic sie na małzesstwie, tylko jak ja mam to zrobic? nie umiem, nie mam siły........ normalnie max dół.........
  4. Ja, przecież wszystko to czym jestem mam w swoim sercu..... a mnie nie ma .....
  5. a ja nie moge spac, wiec weszlam na forum.nie udzielam sie tak jak kiedys, ale staram sie byc na bieżaco. nadal biore lexapro, na efekty wciaz czekam i czekam. najgorsze sa te moje leki, strach przed samodzielnym wyjsciem z domu, ale powoli to pokonuje. nawet na aerobik chodze, chce schudnac a przy okazji nie mysle o nerwicy. czasami udaje mi sie wsiasc w autobus i pojechac do znajomych, kiedys to było niemozliwie. na imprezach te juz jest ok, juz tłum mnie tak nie przeraza. Dorotko nie pisze na gg, bo w zasadzie nie mam o czym. mąż jest jaki jest i chba nigdy sie zmieni. nie wiem jak mam z nim rozmawiac, chyba dopoki sie nie wyprowadzimy to nie dojdziemy do ładu. ech czasami go tak nie cierpie ze szok. ale to w koncu maz wiec musze to znosic. teraz wiem ze za młodo wyszłam za maz , mogłam poczekac do 30- tki. na dodatek dowiedziałam sie, ze milosc mojego zycia ozenił sie, miałam doła prze kilka dni. masakra. ale nie chce juz wegetowac, za młoda jestem na to, czasami mysle o dziecku ale wolałabym sie doleczyc do konca i wtedy pomyslec o macierzynstwie.
  6. witajcie! długo się nie odzywałam, większość pewnie mnie już nie pamięta. obecnie biorę lexapro, aż 15 mg, mam nadzieję, ze w koncu ten lek trafi do sedna sprawy. bo nie mam juz siły walczyc i walczyc. najgorsze jest to, ze ten lek jest cholernie drogi, bo az 90 zł za 28 tabletek. nie mam pracy, bo na razie sie do niej nadaję, ale jak mam to przetłumaczyc mojemu mężowi? dzien w dzien mnie dreczy psychicznie, do tego stopnia ze zaczełam zaglądac na forum dla samobójców, ale spoko na ten krok nie mnie stac, jeszcze nie jest tak zle ze mną. ale nie wiem ile jeszcze wytrzymam tą sytuację, nie wiem ............
  7. Ewa26

    Zażywanie Lexapro

    hej! ja biore lexapro od kilku miesiecy i czuje sie znacznie lepiej, polecam kazdemu. sama brałam rozne leki ale nie dawaly poprawy. u mnie najgorsze bylo to ze balam sie sama wychodzic z domu, a teraz jest ok. wsiadam normalnie do autobusu jak gdyby nic. na razie biore 10 mg. cena jest wysoka, ale znalazłam apteke gdzie płace 70,40 zł za 28 tabletek. nie mam juz nocnych lęków, moge normalnie spac, oczywiscie na poczatku były nudnosci ale to przeszło. czasami czuje sie tak dobrze ze zapominam o tym ze dolega mi cos takiego jak nerwica lękowa he he he.
  8. Radosnych i pogodnych Świat Bożęgo Narodzenia oraz wielu szczęśliwych chwil i wszelkiej pomyślności w nadchodzącym Nowym Roku . _/\_ ______________ * _* ___________o`* o.@*o`. __________.* **Q o *o@ __________( () o*o* @ o*. _________.-* o *0_Q.-*-;*o) _________.* 0 Q @0@ ()* `-. ________* @ o*o @. ‘Q * o ) _______o`-...-@**-Q *-~@*`0*.’ _______.*` @ Q * 0*’Q. ‘ @`-.) _______*.* o . @* *-@‘o’’Q.*-oQ’. ______* @ * ._()__0*Q.~-* @ ()* ` ______(o () * o* Q*._@_Q o ()’´´*.*. _____o*-.-* @`--._ @’* Q *.@-* * ``-. _____.-* @ _Q_.-*~*-. @ ´()`-*@.o’Q’ ____.* @* o ..-* * o *.@ * 0 *@oQ`) o** ___* 0.-~@-._Q * 0 * ~. Q _.~@-.*_0_.* ___*._@ * o () *-._@__0__@_.-*Q o . *-.* ___;--@* 0‘Q * Q o *@ * 0‘ o @ **-*.o ___.o-* * ‘ *._@__* .Q.~ @- . 0 () Q @ **. ___* @ *‘ o * @ _.**Q~o..__@__.--*`@--.*
  9. witajcie! czy ktos z was bierze lek o nazwie Lexapro? Jak na razie malo jest informacji w necie na jego temat, nie wiedziałam nawet że jest taki drogi. prosze o wszelkie informacje, bo jestem naprawde na skraju wyczerpania nerwowego, nic mi juz nie pomaga.
  10. A u mnie raczej średnio, nie mam czasu teraz na nic, nawet w necie siedze kilka minut dziennie, zabrzmi to dziwnie ale jestem zapracowana. Oczywiscie nadal z mezem, bo sama mam problemy z wychodzeniem z domu. Ale jak dobrze pojdzie to moze zaloze wlasna dzialalnosc gospodarcza, cos musze robic bo inaczej zwariuje !!! I moje postanowienie miesiaca, zmienic lekarza, koniecznie bo ten jest jakis do dupy. Ale to nic, obiecuje sobie teraz zeby pomagac innym, min tej małej ślicznej dziewczynce, jak wiedze jej buźke to łzy napływają do oczu, i wiem że inni mają gorzej niż my. ta malutka dziewczynka walczy o życie !!! i jest mi smutno z tego powodu, dlatgo zalezy mi aby jak najwiecej osób zobaczyło tą stronę i w miarę możliwości wpłaciło parę groszy, zawsze to cos.... nie bądźmy obojętni ....
  11. witam! odwiedzcie tą stronę, pomóżmy małej księżniczce, www.polawesolowska.pl
  12. Czuję sie samotna w małżeństwie. To jakas fikcja. nie jestem szczęśliwa w życiu i chyba nigdy nie byłam. nie dziwię sie ze mam nerwicę lękową. Pewnie na nią zasłużyłam. A miało być tak pięknie, ale życie to nie bajka. Więc jaki jest sens istnienia? ktos mógłby powiedziec, że to pogoda tak wpływa, ale czuję jesien od dwóch lat, bez dnia przerwy. Pewnie marudzę i użalam się nad sobą, ale dokonałam w życiu złego wyboru i teraz ponoszę za to konsekwencje. Naprawdę życie ostro mi się popieprzyło . ...Życie nasze składa się z krótkich momentów, cudownych chwil czy przykrych incydentów...
  13. Oj żebys wiedziała Małgosiu ze mam co robić przy tym dziecku, na całe szczescie jest u mamy, a ja to taka dochodząca ciotka. Mam nadzieje ze siostra wroci za kilka dni, bo miesiąc rozłąki z takim małym dzieckiem na pewno nie wpływa dobrze na małą. ona czasami na mojego męża woła tata, a on je nie poprawia ze powinna wołac wujek he he he. Hmm pewnie to onacza ze on tez chciałby miec takiego malucha w domu, ale ma taką żonkę czyli mnie która mam obsesje na punkcie porodu i dlatego wstrzymuje sie z jakąkolwiek decyzją. Boje sie i tyle, a jak to mowie komus to patrza na mnie jak na potencjalna wyrodna matke, albo wariatke która nie chce za bardzo miec dzieci. Zreszta przy nerwicy jakos sobie tego nie wyobrazam.....
  14. witajcie kochani !!! ja mam nawet dzisiaj sredni humor, ale te ostatnie doły byly okropne. kazdy dzien mam praktycznie czyms zajęty. Moja młodsza siostra poleciała do Anglii załatawiac jakies urzedowe papiery i zostawiła mi i mamie swoja 2,5 letnia córkę Zuzię. Te dziewczyny co mają dzieci wiedzą ze takie małe dzieci wymagają nieustającej opieki. Teraz mała jest na etapie A co to jest? i tak milion razy dziennie. Gardło mam juz zdarte. Dobrze ze mieszkam w domu gdzie jest ogród, przynajmniej mała sie wybiega i na rowerku pojezdzi. Matiiago ja tez teraz zajmuję sie allegro, sprzedaję książki a czasami jakies ciuszki, zawsze to jakies zajecie. Na weekened wyjedzam do Białegostoku na pogrzeb wuja mojego męża. Czeka mnie nie lada wyzwanie, podróz, praktycznie obce miejsce. Ale nie lubię jak on sam gdzies wyjezdza daleko, wole jechac razem z nim. Teraz najgorsze jest ze w ferworze zajec zupełnie zapomniałam o wizycie u lekarza, nie wiem jak to sie stało, leki sie koncza, ja jeszcze nie umowiona na kolejne spotkanie, no cóz głupia baba jestem i tyle. A teraz postawiłam sobie za cel SCHUDENĘ, tylko nie wiem kiedy. nie moge sie przyzwyczaic do nowej wagi a raczej nadwagi. Myslałam ze wakacje to dobry moment, owoce i warzywa są w miarę tanie a tu dupa nic !!! Waga jak stoi w miejscu tak stoi, pewnie przez leki, jestem zła, bo chyba bez wspomagaczy odchyudzających inaczej sie nie da.
  15. Witajcie !!! ja ostatnio nie jestem w najlepszej kondycji, nie wiem czy to przez pogode. nad morzem wieje jak nie wiem co. Kurcze wspomagam sie kolejną kawą ale to nic nie daje. chodze spac o 22.00 a wstaje po południu i dalej jestem śpiąca. dawno juz nie miałam takiego stanu. meża jak zwykle nie ma w domu, dobrze ze chociaz babcia jest za sciana bo chyba bym sfiksowała. Mam jakiego mega doła, płakac mi sie chce. Wiem dobrze przez co, ale nie mam no wpływu. To cos kiedys mnie zabije, wyrzuty sumienia pozostana do konca zycia. Najciekawsze jest to, ze ja dobrze wiem skąd sie wzieła u mnie nerwica lękowa, ale jak na razie psycholog nie jest w stanie mi pomóc. Gdybyscie wiedziały jakie jakie ja katusze przeszłam dwa lata temu, dlatego nienawidze koncówki sierpnia. do dzisiaj zadaje sobie pytanie dlaczego tak postąpiłam a nie inaczej? czy istnieje cos takiego jak przeznaczenie?
  16. witajcie !!! Dorotko, Ikea to otstatnio najczesciej odwiedzany przeze mnie sklep. Walczę z urządzaniem domu. musze zaczac od pomalowania scian ale kompletenie nie wiem jakie kolory itd. mam nadzieje, ze jeszcze kilka miesiecy i sie wyprowadzimy z mojego rodzinnego domu, to na pewno duzo pomoze w mojej nerwicowej sytuacji. a tak poza tym, praca juz sie skonczyla wiec siedze znowu calymi dniami w domu, tyle co na budowe podjedziemy. szukamy teraz takie pracy aby wspólnie pracowac. najprawdopodobniej wyląduję w akademii medycznej w gdansku, moj lekarze twierdzi ze mi juz nie pomoze, tylko hospitalizacja co mi sie za bardzo nie usmiecha. ja musze dom konczyc a nie lezec w szpitalu. jak sie nie wyprowadze to chyba sie zabije he he he pisze tak chaotycznie ale nie wiem od czego zacząć. moze jak mnie cos natchnie. POZDRAWIAM WSZYSTKICH
  17. Ewa26

    Nerwica w ciąży

    Witajcie! Ja tez mam nerwicę lekową, czasami udzielam się na sąsiednim forum. Mój problem w zasadzie polega na tym, że chciałbym mieć dziecko ale boję się ..................porodu. U mnie to już jesst rodzaj fobii, nawet na samą myśl robi mi sie słabo. rozmawialam o tym z moja psycholog ale niewiele mi moze pomoc.mam juz 27 lat, wiec czas na potomka, ale lęk jest ogromny. nie wiem co mam zrobic, cesarka odpada, a ze znieczuleniem są różne historie.
  18. A teraz ogólnie. Pracuje he he he w gazetach. Wstaję o 3 nad ranem, jade do gdanska do kolportera, pakuje gazety do sachochodu i z mężem wieziemy je do pucka. Tam sa rozdzielane na cały półwysep. Bardzo mi sie podoba, luzik he he he. Przynajmniej mam pieniadze na wlasne wydatki i to mi sie podoba, nawet bardzo he he he. W domu jestem około 7 rano, małe spanko i spokój na cały dzien. Przeważnie jade na plaże do Chałup albo do Sopotu. Teraz jest jarmark w Gdansku wiec zbieram kaskę zeby pozniej ją skutecznie wydać he he he. Byc moze zmienie lekarza, zastanawiam sie nad tym. ogolnie czuje sie jak bym miała 18 lat, słonce, wakacje, praca sezonowa. Maż zartuje ze praca mi słuzy i nie mysle o chorbie ale to tylko pozory bo zmora siedzi i za nic w swiecie nie chce wyleźć. Dorotko kochana, odezwe sie jak naszybciej na gg, wiesz dlaczego. Napisze ci teraz tylko tyle ze powoli zapominam, czasami jak jest mi źle i smutno to wracam myslami ale chce juz zapomniec, wiesz o kim..... chce zacząć życ jak inni... to napisałam ja he he he pracująca gazetowa dziewczyna z trójmiasta papappaa pozdrawiam wszystkich A tak na marginesie Marku pamietaj abys sie oszczedzał i nie przesadzał z działką. Matiiago jestes bardzo dzielną dziewczyną, bardzo, bardzo !!!!!!!! Krysiu buziaczki zawsze o mnie pamietasz kochana !!! Małgosiu cieszę ze znowu Ci sie układa z chłopakiem !!! i nie opalaj sie tyle bo od facetów sie nie odgonisz i mama bedzie cie zamykała w domu przed tłumem adoratorów he he he !!! pozdrawiam wszyskich !!!
  19. Witam wszystkich! Ten post skierowany jest przede wszystkim do Texas. Nie wiem ile masz lat ale podejrzewam, że jestesmy rowiesniczkami. Mam bardzo podobne objawy jak ty. Te same lęki, płacze, jakies napady histerii. tylko, ze ja jestem chyba w gorszej sytuacji, bo boje sie wychodzic z domu i pomimo mojegp konkretnego rocznego leczenia efektów nadal nie widac. Pracuje sezonowo, ale z mężem i nie moze on mnie spuscic z oka bo inaczej zaczynam panikowac. Nie moge isc do normalnej pracy, tez na razie nie moge miec bo biore leki wiec ciaza jest wykluczona. Chodze do psychologa, ale tez bez efektów. Boje sie ludzi, ich złych spojrzen. odkad pamietam zawsze w domu mi mowili ze mam byc grzeczna, ze nie mam sie wychylac przed szereg, ze to wolno, a tamtego nie. Teraz jestem zakompleksiona osoba, mam wrazenie ze jestem gorsza od innych, nie wiem, brzydsza, głupsza, itd. Tez tak jak ty droga Texas bałam sie ze mąż mnie zostawi, bo jak mnie poznał bylam dziewczyną, która była samodzielna, imprezowała, korzystała z życia jak mogła. Ale cóz, wiem jedno choroba nie wybiera. Jestem świadoma tego, ze na chorobe pracowałam latami, w sumie nie tylko ale moja babcia przez która byłam wychowywana oraz moja mam, która walczyła z mężem pijakiem i nie miała czasu zeby sie mna zając. Do tego stres od początku szkoły, te wieczne uczucie gorszej osoby. Masakra. Dopiero teraz po tylu latach zdaję sobie sprawe z własnej wartosci, ze jak cos sie nie opodoba to trzeba to powiedziec. Trzeba byc troche bezczelnym. Mamy do tego prawo. Nie wolno tłumic w sobie złosci bo ona pozniej wraca jak bumerang. Ja bym na twoim miejscu zmieniła pracę, teraz jest tyle możliwości. Szkoda życia, uwierz mi. Co do męża, pewnie czuje sie troche bezsilny jak patrzy na Ciebie, porozmawiaj z nim, moze masz jakies oczekiwania wobec niego, moze razem wybierzecie sie do lekarza, niech usłyszy od fachowej osoby na czym polega choroba. Ja tak zrobiłam z moim, jak juz miałam dosyc słuchania jego głupich tekstów pod moim adresem, i troche mu mina zrzedła jak usłyszał o co chodzi w nerwicy, nawet ulotki dostał i ksiazki do poczytania. pozdrawiam cie serdecznie
  20. Witajcie! Troche mnie nie było, ale w zasadzie nawet nie wiem co mam napisac. Kochana Matiiago, bardzo Ci współczuję z powodu smierci taty, wiem co to znaczy bo sama straciłam ojca jak miałam 17 lat.... U mnie jakos tak bez zmian, nadal biore leki, teraz nawet juz dwa, jeden to jakis wspomagacz. Pogoda taka srednia, ale jak to w trójmiescie, ciagle wieje albo pada. Z domu nadal sama nie wychodze, zawsze z kims i juz zaczyna mnie to meczyc okropnie. Zaczełam prace, na razie z mężem. Jak leki zaczna w koncu działac to moze sama cos podejme. Czasami na impreze pojde, ludzi juz sie tak nie boje jak kiedys. Zadnych ataków w domu nie mam. Moge swobodnie sama siedziec i nic sie nie dzieje. Tylko lek przed samotnym wyjsciem z domu, to moja najwieksza bolączka.... pozdrawiam wszystkich
  21. Witam wszystkich! Małgosiu nikt o Tobie nie zapomniał, super ze fajnie sie bawisz. Ja dzisiaj znowu leczę kaca, wczoraj niezle zaimprezowałam w mojej kochanej Gdyni, ech uwielbiam to miasto. Byly momenty ze zupelnie zapomanialam co to choroba he he he. Oczywiscie bylam bez męża he he he. A najlepsze jest to ,ze nie chcieli mnie wpuscic na dyskoteke, dowodu osobistego im sie zachcialo. a ja jak głupia stoje i sie tłumacze ze nie wziełam , bo mam juz 27 lat a oni dalej swoje ze nie wierza itd, musialam im obrączke pokazac. normalnie szok, nie wiedziałam ze wygladam na 17 lat he he he. a juz taka stara baba jestem he he he. co do leków biore dwa leki dwa razy dziennie i trzeci na noc. lekarz powiedzial ze juz traci cierpliwosc do mnie, bo nic na mnie nie działa. ale zobaczymy co z tego wyjdzie.
  22. Matiiago super ze sie odezwałas, to chyba kurcze jakas telepatia bo myslałam o Tobie. Nie dziwie sie ze jestes rozdrazniona sama przez cale dnie z małymi dziecmi. Mąż powinien byc bardziej wyrozumiały.Spoko dasz rade, głowa do góry. Chetni bym sie wyreczyła w opiece ale jestem z Gdyni wiec tak jakos nie po drodze. no chyba ze wpadniesz troche jodu powdychac he he he. trzymaj sie kochana !!! na pewno cie nie zapomnimy.
  23. Witajcie kochani!! no no Dorotko to masz mase obowiazków w szkole synka he he he. moja mam jakos nigdy nie chciala uczestniczyc w takich imprezach no coz nie bede komentowac.... teraz biegne na poczte wysłac paczke klientce z allego, ostatnio słabo mi idzie interes, myslałam ze chociaz na chwile zapomne o tej cholerze nerwicy. Rower codziennie obowiązkowo, co najmniej 20 km dziennie i 5 kg spadło !!!! hurra !!!1 ciesze sie niesamowicie bo znowu wchodze w moje ulubione jeansy he he he !!!! Ale musze Wam sie przyznac do czegos, przyleciała moja siostra i z te radosci poszłysmy na dyskoteke w Gdyni i mimo brania leków ........... upiłam sie... he he he. W zyciu tak dobrze sie nie czułam jak tam, normalnie wyluzowana na maxa, wybawiłam sie za wszystkie czasy... szok... no ale przez to moje upojnie podalam nr tel jakiemus gosciowi i teraz ciagle dzwoni i pisze i spławiam go ale na nic... kurde zawsze musze sie gdzies wpieprzyc.Ale spoko poradze sobie he he he KOCHANI !!! pozdrawiam Was baardzo gorąco!!! Krysię, Dorotkę, Małgosię, Marka, Matiiagę , i całą reszte bez wyjątku !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! buziaki !!!!
  24. Facetowi żona zaczęła mówić przez sen. Jakieś jęki i imię Rysiek... Bez dwóch zdań doprawiała mu rogi i facet szybko doszedł do takiego samego wniosku. Aby to sprawdzić, pewnego dnia udał, że wychodzi do pracy i schował się w szafie. Patrzy, a tu żona idzie pod prysznic, układa sobie włosy, maluje się, perfumuje i w samej koszulce nocnej wraca do łóżka. W tym momencie otwierają się drzwi i wchodzi Rysiek... Super przystojny, wysoki, śniada cera, czarne, bujne włosy - jednym słowem bóstwo. Facet w szafie myśli: *Muszę przyznać, że ten Rysiek to ma klasę!*. Rysiek zdejmuje powoli koszulę i spodnie, a na nim stylowe ciuchy, najmodniejsze i najdroższe w tym sezonie. Facet w szafie myśli: *szlag, ale ten Rysiek, to jednak jest zajebisty!*. Rysiek kończy się rozbierać od pasa w górę, a tu na brzuchu mięśnie krateczka-kaloryfer, wysportowany, a klatka jak u gladiatora. Facet w szafie myśli: *ten Rysiek, to ekstra gość!*. Rysiek zdejmuje super-trendy bokserki, a tu penis cudowny - pierwsza klasa. Facet w szafie myśli: *O żesz ty, Rysiek jest rewelacyjny* W tym momencie żona zdejmuje koszulę nocną i pojawia się ciało z cellulitisem, obwisłe piersi, rozstępy... Facet w szafie myśli: *Ja pierdolę! Ale wstyd przed Ryśkiem*.
×