Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Kiki

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Kiki

  1. Ktoregos dnia ( jakies 7-8 lat temu) przeczytalam o smierci piosenkarza, ktory udusil sie czersnia-wpadla mu do tchawicy. Pare dni poznij podczas gaworzenia z przyjaciolka przez telefon, odruchowo wzielam do ust tabletke witaminy i popilam ja kawa. Stara prawda mowi, ze nie powinno sie mowic podczas jedzenia, ja od siebie dodam, ze nie powinno sie rozmawiac przez telefon, zazywc tabletek i na dodatek popijac je kawa. Nie wiem czy zachlysnelam sie czy tabletka musnela mi tchawice, w kazdym badz razie bylam pewna, ze wpadla mi ona do tejze tchawicy. Zaczelam sie dusic i tak dusilam sie przez pol godziny-co oczywiscie czysto fizjologicznie bylo nie mozliwe. Po jakiejs godzinie zadzwonilam na pogotowie, bylam pewna, ze tabletka juz znalazla sie w ktoryms z pecherzykow plucnych. :o)))). Pogotowie nie chcialo przyjechac, wzielam wiec taksowke i pojechalam sama na pogotowie. Siedzialam i czekalam na moja kolej jakies 2 godziny, oczywiscie w przekonaniu, ze sie nadal dusze i ze moje godziny sa policzone. Zrobili mi przeswietlenie, ktoro oczywiscie wykazalo, ze nie mialam cial obcych w drogach oddechowych. Wszystkie badania byly mi obojetne, bo czulam caly czas ucisk w tchawicy. Po powrocie do domu zrobilam eksperyment. Wlozylam tabletke do wody i obserwowalam ile czasu musila ona miec, aby sie rozpuscic. Minelo pare minut i po tabletce nie bylo ani sladu ale mimo to moja tabletka gdzies utkwila w moich drogach oddechowych, bylam o tym swiecie przekonana. Czulam te tabletke z pare dobrych dni a najgorsze bylo to, ze przestalam prawie jesc, bo balam sie, ze wszystko co bralam do ust wpadnie mi do tchawicy. Plyny pilam tylko przes slomke i to baaaardzo ostroznie. Rezultat byl taki, ze moja tchawica zaczela reagowac nawet na powietrze i zrobila sie jakby sztywna. W sumie to zaczelam miec bole w calym ukladzie oddechowym. Ten stan trwal u mnie nie dzien czy dwa ale pare miesiecy, podczas ktorych przyjmowalam jedynie papki. Przyznam sie, ze ten uraz pozostal mi do dzis i mam w dalszym ciagu trudnosci z polknieciem duzych tabletek, ktore rozbijam na kawaleczki i popijam kwasnym mlekiem. Niekiedy musze tez nagle wypluc jedzenie. Przy nerwicach i lekach uklad oddechowy jest bardzo wrazliwy i jest bardzo czesto podrazniany. Wrazenie rosnacej guli w gardle, albo pelzajacego weza raz z jednej raz z drugiej strony tchawicy jest typowem objawem przy nerwicy. Dzieje sie tak poniewaz tyl tchawicy jest miesniem gladkim, natomiast z przodu zbudowana jest ona z chrzastek. Podczas wdechu tchawica wydluza sie o pare centymetrow, natomiast przy wydechu kurczy. Jak wiadomo od tchawicy odchodza dwa oskrzela, lewe i prawe. W miejscu podzialu tchawicy znajduje sie tak zwana *ostroga*, w ktorej wlasnie jest rozdzielane powietrze do lewego i do prawego oskrzela a nastepnie do pluc. Podczas atakow lekow lub nerwicy, nierownomierne i przyspieszone oddychanie powoduje, ze tchawica wypada z rytmu a nadmiar powietrza ktoro znajduje sie w ostrodze nie zostaje calkowicie wprowadzone do oskrzeli poniewaz tchawica zatrzymuje sie w tak zwanym stanie skurczu. Rezultatem tego jest dusznosc i ucisk w klatce piersiowej. Zalecane cwiczenia oddechowe maja wiec wytlumaczenie. Celem tych cwiczen jest wlasnie uspokojenie tchawicy poprzez rozluznienie tkanki miesniowej gladkiej. Ta tkanka znajduje sie rowniez miedzy innymi w scianach naczyn krwionosnych, w ukladzie pokarmowym ( jama ustna, przelyk, zoladek, jelita ) jak i w pecherzu a poniewaz tkanka miesniowa gladka ma to do siebie, ze potrafi zachowac sie dlugo w stanie skurczu, ktory wywolany jest wlasnie podraznieniem nerwowym, rezultatem tego procesu jest nie urojone czy wmawiane sobie, ale czysto fizyczne odczucie, ze faktycznie cos sie z naszym organizmem dzieje. I dzieje sie bo podczas napiecia nerwowego wszystkie nasze miesnie gladkie kurcza sie i wypadaja z rytmu. Dlatego odczuwamy mrowienie, cieplo tu i tam, odruchy wymiotne i wszystkie inne znane nam objawy. Najbardziej skutecznym bodzcem na miesnie gladkie jest nic innego tylko relaks, ktory dziala jak masaz. Lekarstwa, takie jak na przyklad xanax wplywaja wlasnie na miesnie gladkie i w sposob chemiczny ulatwiaja rozkurcz tych miesni. Uzaleznienie od tych lekow spowodowane jest tym, ze po dluzszym okresie zazywania tych lekow, miesnie gladkie staja sie leniwe i zatracaja swoja naturalna umiejetnosc do rozkurczu. I tak jak pisalam szkody wywolane przez te leki pozostaja w organiznie latami bo miesnie gladkie zatracily zdolnosc do samoistnego rozskurczu. Doxa piszesz, ze od 2007 roku powrocily twoje depresje i stany lekowe i ze doszly do tego odruchy wymiotne i problemy z przelykaniem. To sa tak zwane nawyki organizmu, ktore zapuscily korzenie w twojej podswiadomosci i przy nadazajacych sie okazjach takich jak stres, przypominaja ci o swoim istnieniu. Dzieje sie tak, bo znow jestes w mlynie zycia. Dlaczego odczuwasz problemy z przelykaniem opisalam powyzej. Kazdy czlowiek od czasu do czasu odczuwa lek i strach a poniewaz my jestesmy bardziej wrazliwi, nasze reakcje sa bardziej zniuansowane i „namacalne”. Nikt z nas przeciez nie zapomnial naszego pierwszego ataku mimo, ze minelo moze nascie lat. To troche tak jak z ta pierwsza miloscia, ktora tez przeciez pamieta sie przez cale zycie. :o)
  2. Oli31, ciesze sie, ze widzisz sama swoje postepy, bo to jest wlasnie sedno sprawy, aby samemu je dostrzec. Polecam tez duza parasolke, taka o ktora bedziesz mogla sie oprzec. Dla mnie byla to bardzo duza pomoc-czulam sie pewniej. I nie zapomnij o najwazniejszym, ze w razie czego zawsze mozesz poprosic kogos obcego o pomoc, gdy nagle poczujesz ze nie mozesz ruszyc sie z miejsca, albo przejsc ani kroku. Bedac w Polsce, krotko przed smiercia mamy postanowilam pojsc dlugi spacer. W polowie drogi do miasta dostalam poteznego ataku, ale takiego, ze nie moglam ustac na nogach. Ledwo doszlam do malego sklepiku i powiedzialam sprzedawczyni jak sie paskudnie czuje. Kobieta wystawila mi krzeselko na zewnatrz i zrobila herbatke. Tak siedzialam ze 20 minut, oddalam kubeczek, podziekowalam za pomoc i poszlam dalej. Nie minelo pol godziny i przed samym skrzyzowaniem zmow atak. Obok mnie stala mloda dziewczyna. Przeprosilam ja i poprosilam aby szla przy mnie bo balam sie ze zemdleje. Nie tylko pomogla mi przejsc przez skrzyzowanie, ale poszla ze mna dalej na krotki spacer podczas ktorego opisalam jej moja chorobe. Ja, tak samo jak ty czulam sie niekiedy zobowiazana do rewanzu w stosunku do znajomych, ktorzy pomogli mi w ten czy w inny sposob i moze wlasnie dlatego najmilej wspominam bezintersowne i obce mi osoby, ktore nie oczekujac nic w zamian byly w stanie poswiecic pare minut swojego czasu. Ludzie czesto szukaja tego tajemniczego sekretu w zyciu, a ktory jest przeciez niczym innym niz bezinteresownoscia. Dobrej nocki wszystkim :o)
  3. :o) , czesc Z tymi skokami cisnienia przy lekach to chyba jednak normalne. Nigdy wczesniej nie mierzylam sobie cisnienia podczas ataku. Pierwszy raz zmierzylam je wlasnie podczas ostatniego ataku i krotko po. Wynik byl taki sam jak u ciebie Gosik72, tzn. po 5 minutach zaczelo ono spadac i po jakis 15 powrocilo do normy. Ja tez mam takie dziwne uciski, raz za uchem, raz nad okiem i z tylu glowy albo w skroni. Ale cos wam powiem, ja zaczelam wczuwac sie w te uciski i stwierdzam, ze sa one powierzchniowe, tak jakby nie w samym mozgu, ale pod czaszka. Na tej podstawie wnioskuje, ze te uciski nie sa grozne. Caly mozg jest przeciez ukrwiony i unerwiony i podczas wzrostu cisnienia wzrasta troszke jego objetosc, dlatego czuje sie ten ucisk. Prawie kazdy ma inna forme czaszki stad jedni odczuwaja bol z tylu glowy a inni na jej czubku. Jedni maja plaska glowy a inni okragla i to chyba tez ma wplyw na umiejscowienie bolu. W kazdym badz razie zauwazcie, ze przy konkretnym bolu glowy, odczucie bolu jest zupelnie inne niz to podczas ataku. Jesli chodzi o moje samopoczucie to czuje sie bardzo dobrze. W sumie jestem dziwnie spokojna biorac pod uwage wszystkie moje inne problemy :))) / :((((( ktore „urozmaicaja” mi obecnie codziennosc. No coz..., ale mam nadzieje, ze wyjde z tego wszystkiego na prosto. Najwazniejsze, ze moj stan depresyjny po smierci mamy mi przeszedl, widze to tez po wlosach, ktore w dalszym ciagu wypadaja, ale juz nie garsciami. p.s. kupilam z Polski przez internet 3 ksiazki Doroty Terakowskiej i nie moge sie ich juz doczekac. Znacie te pisarke? Ja sama nigdy o niej nie slyszalam, ale buszujac po internetowych ksiegarniach znalazlam link o niej. Zafascynowala mnie ta kobieta i jej tworczosc. Niestety zmarla w 2004 :( http://terakowska.wydawnictwoliterackie.pl/index.php
  4. Bogdan107, z tego co wyczytalam, to wasz obecny lekarz z JJ Caprikorn, nie jest specjalistycznym lekarzem. Nie wiem, ale cos mi podpowiada, ze powinniscie sie zwrocic do kardiologa. Znalazlam tez inny ciekawy i bardzo przydatny link: http://www.kardioserwis.pl/ Nie mozna wszystkiego zrzucac na nerwice, bo czesto jest tak, ze choroby fizyczne wywoluja stany lekowe i nerwicowe. W dalszym ciagu uwazam, ze nadmieniony lekarz przeciaga strune i ze po 6 wizytach jest on zobowiazany wyjsc z czyms konkretnym np. diagnosa. Jesli nie jest w stanie tego zrobic, to nie ma na co czekac i musicie po prostu zmienic lekarza, ale na specialiste - kardiologa. Jesli zona ma zaburzenia z tarczyca to rzec jasna, ze odbija to sie na pracy serca. Powodzenia
  5. Dla Bogdana 107 i dla wszystkich innych: http://www.centrum-integrum.pl/strony.htm
  6. Bogdan107, nie wiem ile lat ma twoja zona, ale wiem ze jest cos takiego jak okres przekwitania u kobiet. Nie zdziw sie, ale dzis kobiety wchodza w ten okres 10-15 lat szybciej niz ich mamy czy babcie. Proponowalabym otworzyc oczy lekarzowi na ten fakt, zwlaszcza jesli jest to mezczyzna :0)))). Badania krwi wykaza ewentualne zmiany hormonalne. Odnosnie podejscia lekarza do sprawy, to dalabym mu niska ocene, ktora jest na pewno odwrotnie proporcjonalna do ceny wizyt u niego...... Krotko mowiac, nie widzi on nic powazniejszego. Gdyby tak bylo to by sie na pewno nie ociagal z diagnoza. Nie wiem czy twoja zona ma nerwice, ale z twoich opisow rozpoznaje u niej leki i to zaawansowane. Niestety, jest tak, ze zwlaszcza ludzie zyjacy bardzo zdrowo znosza gorzej stany lekowe, bo sa bardziej niecierpliwi i maja problemy z akceptacja faktu, ze ta choroba moze zaatakowac kazdego. Powodzenia i pozdrow zone :o)
  7. Mario, stan przed lustrem jak cie bozia stworzyla :o) i wzrokowo narysuj linie od krtani do pepka. Jesli pepek jest nawet pare milimetrow poza linia, wskazuje to na to, ze masz krzywy kregoslup. Jesli tak jest to rzutuje to na twoj chod co z kolei odbija sie na stawach biodrowych, kolanowych i w sumie na calym ciele. Oczywiscie ogladnij tez sie z boku z innym lusterkiem w rece i zobacz jak wyglada twoj kregoslup z profilu. Mozesz tez mic pocztki zmian reumatycznych albo altretyzm. Polecam ci glukozamine, ktora ja sama biore wlasnie ze wzgledu na zmiany w stawie biodrowym. Praktycznie nie mam boli. Poniewaz jutro ide na badania krwi, tydzien temu odlozylam na bok wszystkie witaminy, mineraly i glukozamine, i stwierdzam, ze biodro znow mnie pobolewa, ale od jutra znow zaczynam brac glukozamine i wiem, ze bole ustapia.:) Jesli sie zdecydujesz na glukozamine, to kup tylko ta z chondroityna. http://www.artroprotect.pl/?page=artroprotectmax Niestety jest tez i tak, ze przy stanach nerwowych zaatakowane sa tez czesto stawy i dlatego odczuwa sie bole, zwlaszcza przy zmanach pogody.
  8. ronin, masz racje, ze starsi ludzie sa szczupli, ale to dlatego, ze z wiekiem czlowiek chudnie. Ten proces zaczyna sie gdzies tak okolo 60-ciu paru lat. Problem jest tez w tym, ze to chudniecie nastepuje bardzo szybko i niestety ale ma wplyw na rozwoj demencji zwlaszcza Alzheimera. Wielu *staruszkow* wyjada wszystko co maja w lodowce i mimo to traca w galopujacym tempie na wadze. Jedno jet pewne, lepiej wazyc 10kg ponad norme niz 10 ponizej, zwlaszcza gdy dobiega sie 45 lat. Dotyczy zarowno mezczyzn jak i kobiet.
  9. bulawka, zycie nie polega na tym, aby caly czas szukac podpory u innych i chowac sie za ich szerokimi plecami. Z tego co piszesz to masz jak zoltko w jajku, docen to i przerob na swoja korzysc. Nie masz depresji, piszesz obrazowo, konkretnie i wiesz dokladnie co bys chciala zmienic w twojej codziennosci. Brakuje ci kontaktu z ludzmi i za tym tesknisz. Jesli chcesz aby ktos cie docenil, pokaz, ze masz w sobie walory ktore sa warte wyeksponowania. To, ze przytylas jest normalne, bo siedzisz bez ruchu i spekulujesz za i przeciw. Inicjatywe do zmiany swojej codziennosci znajdz w swoim synku i w sobie samej, bo tego przeciez chcesz. Odnosnie twoich poronien, to jestem przekonana, ze maja one zwiazek z twoja obawa i strachem przed tym czy dasz sobie w zyciu rade. Plud czuje to samo co ty czujesz i boi sie tak samo jak ty sie boisz. Wiem, ze poczujesz sie zraniona moim postem, ale jedynie co ja chce ci wytlumaczyc to to, ze wedlug mnie nie boisz sie smierci, ale zycia i strach przed eventualnymi porazkami wywoluje u ciebie leki i nieprzespane noce. Skad masz ten pomysl, ze tedzy ludzie nie odnosza skucesow i nie sa w stanie zrealizowac swoich planow. Stan przed lustrem i spojrz obiektywnie na siebie sama. Ludzie dostrzegaja inne rzeczy niz nadmiar tkanki tluszczowej, np. mily usmiech, cieple spojrzenie, ciekawosc.... Zrob sobie sama przysluge i pokochaj siebie sama, chociazby za to, ze masz swojego synka, ktory gdy dorosnie na pewno doceni to, ze dalas mu najwazniejsze co moze byc....zycie.
  10. Czytalam stwierdzenia, iz dzieci sa bardzo solidarne ze swoimi rodzicami, nawet gdy sa przez tych rodzicow bite albo umeczane psychicznie a niekiedy jedno i drugie. Ja sama uwazam, ze tu bardziej rozchodzi sie o uzaleznienie a nie o solidarnosc, no bo gdzie dziecko moze samo pojsc i prosic o pomoc? Edzia nie byla bita, ale byla umeczana psychicznie przez swoja mame a solidarnosc znalazla u brata, ktory czul to samo co ona – bezradnosc, i szukal tego samego co ona-pomocy. Bezradnosc wyzwala w czlowieku wiele uczuc, takich jak zlosc, gniew itp. Jesli jest sie samemu z tymi uczuciami i to przez dluzszy czas, rodzi sie w czlowieku poczucie winy i watpliwosc co do prawidlowosci swojego wlasnego postepowania wobec innych osob, np. matki. Edzia opisala dokladnie swoj bunt i swoj zal do matki, ktora wedlug mnie wykorzystywala bezradnosc swoich dzieci. Mimo to, nie stoi ona (matka) u mnie na pozycji przegranego winowajcy a to dlatego, ze jej nie znam. Nie znam jej dziecinstwa, jej sposobu interpretowania siebie i innych. Nie wiem dlaczego jako ucieczke od codziennosci wybrala picie. Mam odczucie, ze mimo wszystko i ona sama czula sie winna i sama znalazla sie w blednym kole. Tu nie chodzi mi o usprawiedliwienie jej nocnych wypadow czy zagladanie w dno kieliszka, ale o pokazanie tego destrukcyjnego wzajemnego uzaleznienia miedzy matka i dziecmi. Taka sytuacja nie moze trwac w nieskonczonosc i niekiedy jedynym wyjsciem jest rozstanie i uciecie wszelkich wzajemnych kontaktow. Jesli ktos, nawet ten najblizszy utrudnia nam zycie i egoistycznie niczym wampir ssie nasza energie, nie pozostaje nam nic innego niz rozstanie. Nie w gniewie czy w nienawisci, ale z checi i potrzeby zycia swoim zyciem, do czego kazdy ma prawo, niezaleznie czy inni tego chca czy nie.
  11. Ot tak sobie pomyslalam :) http://www.youtube.com/watch?v=y5q1TGRnprs Do Edzi, trafnie opisalas swoje odczucia zwiazanie z obawa utraty twojej mamy, i mimo iz byla/jest ona taka a nie inna to nigdy nie chcialabys jej stracic, zreszta tak jak kazde dziecko. Napisze troszke pozniej cos wiecej na ten temat.
  12. Oli 31, :o) Ja bede trzymac kciuki, i napisz koniecznie po powrocie do domu jak minal wieczor w pracy. Pamietaj.... w momencie zwatpienia pomysl o kims kto cie tak na prawde kocha i zycy ci tylko tego wszystkiego najlepszego. Tu mam na mysli twojego Aniola Stroza, ktory ucielesnia sie w bliskich nam osobach, ktore nas kochaja i ktore my sami darzymy miloscia.
  13. Interesujace i wedlug mnie bardzo trafne: Lęk społeczny Otoczenie społeczne pełni wobec człowieka trzy zasadnicze zadania: zapewnia życie jednostce, stwarza zwierciadło społeczne oraz zapewnia funkcjonowanie metabolizmu informacyjnego. Każde z wyżej wymienionych zadań otoczenia społecznego są źródłami swoistego lęku. Lęk społeczny jest lękiem przed separacją od otoczenia społecznego, lękiem przed izolacją. Zerwanie więzi społecznej w dzieciństwie grozi śmiercią, zaś stereotypy przeżyć z dzieciństwa zwykle utrwalają się na całe życie. Zasada nierozerwalności ze środowiskiem społecznym utrwala się wcześnie i naruszenie jej stwarza sytuację zagrożenia. Pierwszym środowiskiem społecznym dla człowieka jest rodzina. „Dom rodzinny jest swoistym środowiskiem wychowawczym, w którym zachodzi proces zaspakajania potrzeb, kształtują się wzory postępowania oraz tworzą zasadnicze elementy osobowości społecznej dziecka”8 Jedną z podstawowych potrzeb psychicznych człowieka, której niezaspokojenie prowadzi do powstania nastawień lękowych, jest potrzeba bezpieczeństwa. Zdaniem wielu psychologów i psychiatrów podłożem wszelkich nerwic jest lęk, zaś genezy nastawień lękowych należy szukać we wczesnym dzieciństwie, zwłaszcza w nieprawidłowym oddziaływaniu wychowawczym i niewłaściwych postawach rodzicielskich. „Nie tylko rodzice, którzy nie kochają dziecka i zaniedbują je, lecz także kochający lecz niedoświadczeni działania różnych czynników i sytuacji na psychikę dziecka, mogą doprowadzić do wytworzenia się u niego reakcji i nastawień lękowych, które – przyswojone w pierwszych latach życia – są bardzo trwałe.”9 Autorzy zajmujący problemem potrzeb psychicznych zaznaczają, że potrzeba bezpieczeństwa jest przeważająca biologicznie, a więc jest silniejsza i bardziej gwałtowna i żywotna niż inne potrzeby, np. niż potrzeba miłości. Potrzeba czucia się bezpiecznym, wolnym od lęków i niepokojów jest również silniejszą od ciekawości, czyli potrzeby poznania, którą według hierarchii A. Maslowa zaliczamy do potrzeb wyższego rzędu – potrzeb rozwoju.10 Osobą niezwykle znaczącą dla zaspokojenia potrzeby bezpieczeństwa w okresie dzieciństwa jest matka. Irena Obuchowska wyodrębniła sześć typów osobowości matek będących przy­czyną negatywnego funkcjonowania emocjonalnego dziecka i powstawania u niego reakcji lękowych. Są to matki: autokratyczne, pedantyczne, lękliwe, niezrównowa­żone, nieszczęśliwe, nie kochające.11 Lęk dziecka kształtuje się w rodzinie na skutek deprywacji określonych potrzeb, zwłaszcza potrzeby bezpieczeństwa, samodzielności, akceptacji, kontaktu emocjonalnego. Formowanie się osobowości lękowej wiąże się z relacjami między dzieckiem i rodzicami, a szczególnie z sytuacjami karania we wczesnym dzieciństwie. Jest konsekwencją określonych postaw wychowawczych rodziców, tj. nadmiernego ochraniania bądź nadmiernych wymagań, niewłaściwego klimatu emocjonalnego rodziny. Otoczenie społeczne pełni rolę zwierciadła odbijającego zachowania jednostki, dzięki czemu mogą one ulegać korygowaniu. Sygnały płynące od otoczenia społe­cznego spełniają rolę sygnałów zwrotnych, które wzmacniają, osłabiają bądź prze­kształcają dane sposoby zachowania się jednostki. Reakcje otoczenia, będące społecznymi sygnałami zwrotnymi, mogą hamować jedne, a pobudzać inne formy aktywności, zaś w skrajnych przypadkach mogą w ogóle stłumić wrodzoną tendencję do interakcji z otoczeniem, tak , że w strukturze emocjonalnej przeważać będzie stale postawa ucieczkowo-agresywna. Link do innych typow lekow: http://zaburzenia-lekowe.eprace.edu.pl/299,Charakterystyka_i_podzial_lekow.html
  14. Oli31, wiem, ze ty znasz angielski, ale nie wszyscy na forum znaja ten jezyk, dlatego tak napisalam. Ale za to tutaj link dla wszystkich znajacych jezyk polski :o), bardzo dobra strona. Radzilabym wydrukowac i poczytac w wygodnym fotelu. http://zaburzenia-lekowe.eprace.edu.pl/305,Terapia_behawioralno-poznawcza.html
  15. Oli31, posluchaj co mowi ta dziewczyna: http://www.youtube.com/watch?v=JWfyKdnYtL4&NR=1 Niestety nie ma polskiego tlumaczenia.
  16. Majka64, musze zaraz wyjsc, ale podam ci co zawieraja w sobie leki antydepresyjne: benzol, dioxol, methyl, fluorophenyl i piperidine. Poczytaj co to jest..... Seroxat zanim wszedl na rynek w 1994 byl testowany tylko przez 20 miesiecy. Uciekam, pa :o)
  17. Ulka, tak dlugo jak jestes w stanie usiasc przy komputerze i opisac rozne objawy, to nic zlego sie z toba nie dzieje :o) Ale ja rozumiem dlaczego sie boisz, bo ja tez sie balam i wzywalam pomocy, z ta roznica ze wtedy gdy ja bylam chora nie bylo jeszcze forow, takze musialam tlumic caly strach w sobie czekajac na nastepna wizyte u lekarza, ktora mialam wyznaczona dopiero na nastepny tydzien. Pamietam gdy kiedys siedzialam w kuckach i czekalam cala noc na otwarcie przychodni i pomimo, iz przychodnia lezy za rogiem, to dojscie zajelo mi prawie godzine, bo szlam tiptopkami, przytrzymujac sie to drzew to budynkow. Nie bylam w stanie isc prosto i wyprostowana. Gdy udalo w koncu udalo mi sie dotrzec do przychodni bylam cala zlana potem. Czesto mialam tez tak, ze nic nie widzialam, a raczej to wydawalo mi sie, ze trace wzrok. Pieczenie skory na calym ciele z jezykiem wlacznie jest jednym z podstawowych objawow nerwic i lekow. A dzieje sie tak, bo jestes na bacznosci, spieta. To, ze bola cie galki oczne to tez jest zwiazane z tym, ze siedzisz i duzo czytasz na temat chorob i nadwyrezasz wzrok. A moze po tym gdy napisalam abys patrzyla sie w lewo i w prawo, zaczelas wykonywac to *cwiczenie* pare razy dziennie? Cos mi sie wydaje, ze to robisz...:) Dlatego nie dziw sie, ze bola cie oczy, bo zaczelas uzywac drobne miesnie w oczodole i stad ta reakcja. A tak poza tym to pamietaj, ze nawet 100% zdrowi ludzie maja czasami bole, ktore powedruja sobie po ciele i nagle znikna nie pozostawiajac po sobie sladu. Milego dnia ci zycze :o)
  18. Cos na co tez powninniscie zwrocic uwage. http://www.youtube.com/watch?v=tRHWD3N0w6I&feature=related
  19. Dzis nie mam specjalnie natchnienia do pisania, ale sprobuje :o) Ostatni tydzien czyje sie tak jakbym weszla w krzak malin, tak mnie piecze skora. Nie panikuje z tego powodu bo mialam tak przeciez wiele razy no i w tej chwil znajduje sie w przyslowiowym mlynie problemow. Powracajac do tematu jak sobie daje rade bez lekow. Przede wszystkim, to zaczne od tego, ze zrobilam sie „bardzo swiadomie” mniej ambitna. Nie ogladam tez reklam i nie mam telewizora. Internet jest dla mnie wystarczajacy. Nie odczuwam potrzeby posiadania wiecej i drozej. Zanim sie rozchorowalam jezdzilam sportowym samochodem, mialam olbrzymie mieszkanie wlasnosciowe, ciuchy tylko markowe i srodowisko tylko tych na stanowisku i po studiach. Ale w rzeczywistosci to nie bylam ja, zawsze ciagnelo mnie do second handow i tanich egzotycznych restauracji, lubialam porozmawiac z kazdym czlowieiem i posluchac o jego zyciu. Przyszedl taki okres, ze zaczelam sie doslownie dusic w tej obludzie i zblazowaniu, ktoro mnie otaczalo na codzien, ale nie wiedzialam jak z tego wyjsc, bo caly czas myslami bylam tylko przy pieniadzu i nie wyobrazalam sobie zycia bez tego wszystkiego co mialam. Pracowalam czasami po 20 godzin dziennie aby utrzymac ten standart zycia. Jeszcze nie skonczylam jednego projektu a juz mialam nastepny w glowie. Rozmawialam tylko w pracy i o pracy. Dzis niestety ten trend jest chlebem powszednim i to juz od mlodych lat, dlatego ciagle slyszy sie o stresie i o tym jak ludzie sie sami wypalaja i to w bardzo krotkim okresie czasu. Podczas choroby przemyslalam kazdy kawalek mojego zycia, i puscilam to wszystko w niepamiec, i te dobre i te zle wydarzenia. Trzeba zyc na bierzaco. Pewnie, ze mysli wracaja i fajnie ze tak jest, ale trzeba pamietac, ze to co bylo juz nie wroci i nie ma co tego wszystkiego dluzej rzuc. Zdrowo jest powspominac, ale nie za czesto. Terapie o ktorych czesto czytam, sa czesto niczym innym tylko praniem mozgu, co nie znaczy, ze nie mozemy o tym poczytac czy posluchac-przeciwnie. Nalezy jednak podchodzic do wszystkiego subiektywnie. Dlatego wazne jest aby zrozumiec jacy tak na prawde jestesmy, a nie jacy chcielibysmy byc. Nie spieszyc sie, to podstawa.Wyjsc z domu 15 minut wczesniej i w spokoju dojechac do pracy. W momentach gdy cos wyprowadza nas z rownowagi, pomyslmy o tej osobie czy osobach ktore kochamy, wtedy zlosc szybko przejdzie. Przestalam tez miec jakie kolwiek tajemnice. Im wiecej tajemnic w zyciu tym wiecej musimy uwazac na to aby nie wyszly one na jaw. Pewnie, ze nie trzeba wszystkim i wszedzie opowiadac o sobie, bo i po co. Ale Tajemnice sa jak kula u nogi! Oli31, poczytaj jeszcze raz moje posty w ktorych pisalam jak ja zyje z lekami. Ty jestes nowicjuszem i dlatego jestes niecierpliwa, tak jak i ja sama bylam. W najgorszej fazie mojej choroby (mam nadzieje, ze do tego nie dojdzie u ciebie), gdy dowiedzialam sie od mojego terapeuty, ze proces leczenia bedzie dlugotrwaly, myslalam, ze umre z samej rozpaczy i nie wyobrazalam sobie, ze w ogole wyzdrowieje. Ja znam tylko trzy pigolki na nerwice i leki: Czas, spokoj i cierpliwosc. Moze inni, ktorzy byli leczeni serexatem czy innymi lekami podziela sie z nami swoimi spostrzezeniami i uwagami. A ja sama podkreslam, ze nie chce siac paniki na tym forum co do tychwszystkich lekow, jedynie co, to chce was zorientowac o konsekwencjach brania tych srodkow narkotycznych. O dziwo, jak sporadycznie a raczej prawie nigdy, lekarze nie orientuja pacjentow o tym fakcie, ze le leki sa niczym innym tylko forma narkotykow.
  20. Oli 31, za jakas godzinke napisze cos wiecej o moim sposobie i tym jak sobie radze. Ale puki co to przeczytaj to: http://www.guardian.co.uk/society/2004/sep/21/medicineandhealth.lifeandhealth Ci co nie znaja angielskiego moga wlaczyc tlumacza Google, choc jeszcze mu daleko do prawidlowych , zwlaszcza gramatycznych tlumaczen. Mimo wszystko warto przeczytac.
  21. Wiesz co Cami, to jest tematyka bardzo zlozona. Problem z lekami antydepresyjnymi jest przede wszystkim taki, ze nikt, albo powiedzmy prawie nikt nie zna na dluzsza mete skutkow tych lekow. To sa przeciez nowe leki. Jaki moga one miec wplyw na przyszle potomstwo i potomstwo tego potomstwa? Jakie beda dzieci tych matek, ktore braly latami ten „ narkotyk”, jaki bedzie stosunek tych dzieci do innych. To nie jest prawda, ze te leki nie uzalezniaja. Z tego co wiem, bo dostalam przeciez nie jedna recepte na te wspanialosci, to jest to dosc drogi lek, ktory trzeba brac latami, albo jak czesto mowia lekarze do konca pobytu na ziemi. Wyjsc z tego uzaleznienia jest tak samo trudno jak rzucenie palenia. Zreszta do papierosow tez dodaja rozne dodatki, ktore uniemozliwiaja zaniechania nalogu. Dlaczego nigdzie nie chca uchylic rabka tajemnicy i opublikowac co tak na prawde w tych papierosach jest. Czesto czytam w prasie o psychicznie chorych ktorzy napadli i pibili kogos, wedlug lekarzy i policji dlatego ze przestali brac swoje leki. W Dani co jakis czas policja zabija albo rani mlodych psychicznie niestabilnych ludzi. Z pistoletem do nieuzbrojonych chorych?, cos tu jest nie tak. Ludzie nie zdaja sobie sprawy, ale te osoby ktore byly u psychiatry i braly leki maja juz swoja kartoteke, a poniewaz dzis wszystko leci dygitalnie, te informacje pozostana na zawsze. Wiem o czym mowie, bo gdy pare lat temu chcialam wykupic dodatkowe ubezpieczenie zdrowotne, odmowiono mi tej mozliwosci bez skonkretyzowania powodu. Dopiero gdy napisalam skarge do ubezpieczenia, dowiedzialam sie, ze odmowiono mi tego ubezpieczenia ze wzgledu na to, ze bralam leki anydepresyjne. Czyli cos w tym musi byc. Obserwujac przebieg depresji u mojej mamy, widzialam jak ja te leki niszczyly a ona sama slepo wierzyla, ze jej pomagaly. Gdy zorientowala sie, ze tak nie jest, bylo juz za pozno. Przeglanelam wszystko to co jej przepisywali, jeden lek zastepowany byl momentalnie innym. Organizm nie nadazal i po prostu z dnia na dzien slabl. Ktoregos wieczoru polozyla sie do lozka i nastepnego dnia juz nie wstala. Nic nie jadla, nic nie mowila i nie ruszala sie. Tak lezala przesz 2.5 miesiaca zanim zmarla. Reagowala tylko oczami gdy ktos chcial jej wcisnac jakies lekarstwo, ta reakcja byl strach i obled w oczach. Cami, bierz ten seroxat max 3 miesiace i zacznij powoli oczyszczac swoj organizm.
  22. Cami, Lekarze ukrywaja liczbe samobojst u ludzi ktorzy zazywali Seroxat. Mysli samobojcze i liczba samobojst zwieksza w niedlugim czasie po rozpoczeciu „kuracji” i nasila sie krotko på podwyzszeniu dawki. Sprobuje znalesc cos na ten temat z polskim tlumaczeniem. Ja sama gdy zazywalam Zoloft, po 2 tygodniach zaczelam myslec o wyskoczeniu z 4 pietra. Ktorejs nocy ciagnelo mnie tak do tego okna i w pewnym momencie tak bardzo sie przestraszylam ze zadzwonilam do mojej przyjacioki, ktora przyjechala momentalnie o 3 w nocy i gdy zobaczyla, ze biore Zoloft, powiedziala mi abym to natychmiast odstawila i wiecej nigdy tego nie brala. Jako pielegniarka wiedziala o czym mowila. To dzieki niej jestem dzias przy zyciu i dzieki niej dowiedzialam sie co antydepresywy robia z ludzmi. U mnie skonczylo sie tym, ze sie wyprowadzilam na parter. Bralam Zoloft tylko przez 3 miesiace i to 9 lat temu, ale do dzis mam zmiany emocjonalne, np. czasami jestem bardzo wybuchowa, czego przed tem nigdy nie mialam. Zrobilam sie tez zimna i obojetna. Ktos moze by to okreslil jako uodpornienie, ale ja sama czuje, ze zaszly u mnie zmiany emocjonalne. Z tego co wyczytalam, to wystarczy tydzien na tych lekach i zmiany w mozgu beda nieodwracalne. Seroxat jest najgorszy. :( Pamietam jak lekarze chcieli mnie niemalze zmusic do brania tego swinstwa, ale moj rozsadek i wiedza uratowaly mnie przed konsekwencjami.
  23. Jestes tym co zjadasz. http://www.youtube.com/watch?v=_Aae7l-GQck&feature=related
  24. PRAWDA o SEROXACIE!!! http://www.youtube.com/watch?v=99RWfNVJKlo
×